-
;D Kochani wiem tylko tyle że
JEST EWUNIA!
(http://images30.fotosik.pl/247/6831a29e3ad071f9.jpg)
Czekam na więcej informacji!!! Ale jestem szczęśliwa!!!!
-
GRATULACJE!!!
-
wooooooooow, gratulacje
-
Gratulacje :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka:...malutka jest slodziutka :Serduszka:
-
ale szybko sie ewa uwinęła!!!
gratuluję serdecznie!!!!!!!!!!!
-
Suuuperrr!!!! GRATULACJE!!!! :D :D :D :D
-
geatulacje
PS ludzie urodzeni w niedzielę są fajowi
:)
-
O 8 wyjechali z domu, a bodajże Ewcia urodziła się o 11 z kawałkiem.
Waży ponad 3 kg ;D
Mamuśka czuje się dobrze, nawet z Nią rozmawiałam ;D
GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Gratulaje! Buziaki przesyłam!
-
Gratuluje ze wszystko tak szybciutko , hop siup i juz :) Caluski dla niedzielnej coorci :*
-
GRATULACJE !! ;D
-
(http://www.familylobby.com/common/tt1696650fltt.gif) (http://www.familylobby.com)
(http://dl10.glitter-graphics.net/pub/679/679800oz6msl482i.gif) (http://www.glitter-graphics.com)
a czy ktoś obstawiał 13.07. :?:
(http://dl4.glitter-graphics.net/pub/13/13244hslrloq156.gif) (http://www.glitter-graphics.com)
-
GRATULUJĘ!!!!!
-
Serdeczne gratulacje!!!
Macher obstawialeś godz 14.55 :P nie liczy się! :terefere:
-
No nareszcie Ewcia się zdecydowała :) Szczęśliwym rodzicom serdecznie gratulujemy, a malutkiej życzymy dużo zdrówka i szczęścia :)
-
Rodzicom serdecznie gratuluje a Ewunie witamy na swiecie oraz na naszym forum ....
-
......oj tam to było przesunięcie czasowe ;D ;D ;D ;D ;D czas letni według kalendarza Indian Dakota ;) . Czekamy na wieści co u Lilian jak zdrówko i w ogóle ;)
ślę również pokłony dla Elcik :blagam: :blagam: :blagam: :blagam: :blagam:
-
Gratulujemy szczęśliwym rodzicom :)
Ewciu witamy Cię po tej stronie brzuszka :)
-
Gratuluję serdecznie. :)
-
Super :)
I nawet szybko :)
-
Kochana gratuluje z całego serduszka!!!I z niecierpliwościa czekam na więcej wieści...
-
gratuluję!!!!
-
GRATULACJE!!!
Niedzielne dzieci są super!!! (sama jestem tego przykładem ;D)
-
GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!! ;D ;D ;D ;D
-
wspaniala wiadomosc!
wszystkiego dobrego dla niedzielnej Ewci
-
Witaj Ewciu!
Ps gratulacje dla Rodziców :-))
-
Gratuluje serdecznie i bardzo się ciesze!!!!!!!!!!!!!!
-
a ja już z niecierpliwoscią tuptam za relacja z porodu........w ustach i palcach Liliann to musi byc super opowiesć... ;D ;D ;D
-
Ogromne gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!
-
GRATULUJE I SLE MOC CALUSOW :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*
-
Gratulki ;D
-
Gratulacje!!Śliczne maleństwo no i jak szybciutko się urodziła!!!
-
nie wiecie w jaki sposób się urodziła?? Lilian poszła do szpitala mając skurcze już co 5 minut więc całkiem realne jest, że rodziła naturalnie tak jak chciała. byłoby super :)
-
witaj piękna kruszynko!!!!
Kochani! gratuluję wam serdecznie! :D no i wszystkiego najcudowniejszego na nowej drodze! :) przemierzanej już we trójkę :D
-
Gratuluję serdecznie szczęśliwym Rodzicom :brawo_2: Witaj na świecie, Ewciu :hello:
-
Kochane Ewa Małgorzata urodziła się o godz. 11.28 siłami natury. 3040g, 56 cm i książkowe 10 punktów :)
-
Sliczna coreczka :) gratuluje z calego serca :)
-
Serdecznie gratuluję i ogromnie się cieszę. Wszystko tak pięknie poszło :D :D :D
-
Gratuluję strasznie się cieszę
-
Śliczności gratulujemy serdeczniejak dobrze że już po wszystkim. Ewciu chowaj się zdrowo i zawsze bądź szczęśliwa. :serce:
-
Gratulacje :) :) :)
-
Lila ,Ewcia!!serdecznie gratuluje!!!!!!!i bardzo sie ciesze!
-
Nareszcie się doczekałyśmy/liśmy.
:brawo_2: GRATULACJE :brawo_2:
-
Gratulujemy! :)
-
serdecznie GRATULUJĘ :D :D :D :D
Ewcia jest śliczna ;D
-
Gratuluję, śliczne maleństwo ;D
-
Gratulacje dla szczęśliwych rodziców i buziaki dla Ewci :)
13.07.2008 - fajna data :) no i liczna pierwsza, tak jak Liliann chciała :)
-
Gratuluję
super ci poszło lilliann
-
Gratuluję z całego serca :D :skacza:
-
gratulacje dla swieżo upieczonych rodziców:) Ewciu chowaj sie zdrowo:)
-
I ja również przyłączam się do gratulacji. I życzę Wam wielu przespanych nocy teraz :)
-
I ja gratuluję z całego serca :)
-
Brawo! A jeszcze wczoraj siedziały u mnie 2w1 i plociłyśmy :D Bardzo się cieszę. Wszystkie lęki o powikłania, które dotykają zazwyczaj lekarzy zażegnane.
BARDZO SIĘ Z PAWŁEM CIESZYMY ;D I OGROMNIE GRATULUJEMY :D
-
Dużo zdrowia i uśmiechów
Pisków, wrzasków i zabawy moc
Radości z tupotu malutkich nóżek
Łez szczęścia z pierwszego uśmiechu,
ząbka, słowa i kroku.
Porozrzucanych wszędzie klocków
Przytulenia okrąglej główki
I uścisków małych rączek
-
Serdecznie gratuluje :)
-
Lila, Krzysiu gratuluję z całego :serce: tego Wielkiego-Malego Szczęścia!!!
-
Nio to się rzejechałam. wchodząc do wątku ciążowego sądziłam że przeczytam kolejne marudzenie Liliann o tym że Ewa jeszcze nie chce wyjść... a ty TAKA niespodziewajka.
Gorące GRATULACJE dla waszej trójki. Super ze poszło tak jak chciałaś i jesteście zdrowe.
życzę aby wam się Ewunia dobrze chowała.
-
Gratulacje!! Ewuniu witamy na swiecie ;D
-
Hurraaaaaaaaaa! gratulacje!!!
-
Suuuper wieści :D Gratulacje dla szczęśliwych Rodziców i całuski dla Ewuni!!!
:skacza: :skacza: :skacza:
-
Ale informacja !!!
Gratuluję!
Ha...mówiłam,że się do poniedziałku rozdwoisz Lilciu...hihii....
-
Przyłączam sie do gratulacji. Ewuniu, witaj na świecie i naszym forum ;)
-
(http://img253.imageshack.us/img253/5180/gli935kk2svup0nr8.gif) (http://freenet-homepage.de/glittermemories6/Graphics/gli102.gif) (http://freenet-homepage.de/glittermemories6/Graphics/gli81.gif)
(http://www.familylobby.com/common/tt1698527fltt.gif) (http://www.familylobby.com)
(http://freenet-homepage.de/glittermemories6/Graphics/gli92.gif) (http://freenet-homepage.de/glittermemories6/Graphics/gli84.gif) (http://freenet-homepage.de/glittermemories6/Graphics/gli78.gif)
-
Gratuluje szczęśliwym Rodzicom :skacza:
-
Ale extra GRATULACJE malo nie padlam jak wateczek zobaczylam zamkniety ;D ;D ;D o tak t ;Dez uwazam ze porod opisany przez Lilian bedzie dzielem sztuki :P :P :P :P
-
Serdeczne gratulacje!!!
-
Witaj poniedziałkowo Ewuniu jak sie spało po drugiej stronie lustra :?: Pozdrowienia dla dzielnej Mamusi, Tatusia Krzysia i całuski dla Ciebie od łysego zwierzątka :Zakochany: :Zakochany: :Zakochany:
-
Lila, jak sie ciesze ;D mozesz juz tulic swoj skarb ... :uscisk:
Ewka, witaj na świecie :przytul:
-
No i przegapiłam :P
Gratulacje :) Czekamy teraz na relację :)
-
Gratulacje, witamy małą Ewunię :) !
-
ale niespodzianka :o
;D wiem, ze to juz pora była, ale... ;) :o
OGROMNE GRATULACJE :-*
-
Ale expresowy porod,
witaj Ewciu juz po drugiej stronie brzuszka :Daje_kwiatka:
Gratulacje dla szczesliwych rodzicow :brawo_2:
-
Kochane Ewa Małgorzata urodziła się o godz. 11.28 siłami natury. 3040g, 56 cm i książkowe 10 punktów :)
No no no GRATULACJE ogromne!!!!!!!!! :-*
-
Rodzice Gratuluję :)
Ewcia witaj :)
-
Nie wiem co napisać z wrażenia, wzruszenia i ogólnego pomieszania z poplątaniem...jeszcze nie doszłam do siebie...
GRATULUJĘ całej Waszej trójce :brawo:
-
Moc uścisków dla Was. :uscisk: :uscisk: :uscisk: :uscisk: :uscisk: :uscisk: Serdecznie gratuluję :-* :-*
-
Gratuluję z całego serducha :-* :-* :-* :-*
-
Gratulacje!!! ;)
-
Witaj Ewuniu :brawo:
-
Tak mnie ta wiadomosc ucieszyla ze nie omieszkam pogratulowac szczesliwym rodzicom.
-
gratulacje ;D
-
MAcie może jakieś nowe wieści od szcześliwych kobietek ???
-
MAcie może jakieś nowe wieści od szcześliwych kobietek ???
Ja również czekam na jakieś świeżutkie info co u nich :tupot:
-
Świetne wiadomości!!!
Serdeczne Gratulacje dla Rodziców i buzialki dla Ewuni!
-
Gratulacje dla świeżo upieczonych rodziców !!! :D
Widać niedzielne dzieciaczki szybko się rodzą :)
Serdecznie pozdrawiam i czekam jak reszta na relację :)
-
Wielkie Gratulacje dla obojga Rodziców i uściski dla małej królewny :) Włoski ma chyba po naszej Lilce :)
Ja też chcę rodzić tylko 3 godziny! :)
-
Wielkie gratulacje!!!
-
A kto rodzil 3 godziny ?
Kiedy to szanowne Panie wychodza ?
-
Chyba nie można powiedzieć że Lilian rodziła 3 godziny bo przecież skurcze miała już w domu tylko czekała na ich zwiększenie częstotliwości zanim pojechała do szpitala. normalnie wiele kobiet już w tym momencie w szpitalu więc teoretycznie wygląda to tak jakby rodziły dłużej. Lilian po prostu była w domku maksymalnie tyle ile się dało a na finał pojechała do szpitala. dlatego to może wyglądać na ekspresowy poród. niemniej jednak - takiego opanowania i skutecznego rozwoju sytuacji możnaby życzyć każdej kobiecie :)
-
No dokladnie. Mnie wzielo o 2 w nocy ale do 6 siedzialam w domu.Maly przszedl na swiat 9.55 :)
Ciekawa jestem czy Lilian tak wyobrazala sobie porod bo co innego widziec a co innego przezyc :)
-
Ja już nie mogę doczekać się relacji!!!
-
Lila jest z pewnością zadowolona z daty, którą wybrała sobie Ewcia na narodziny:)
Ewuniu, witamy!!!!!
-
Ogromne gratulacje :))
-
Gratulacje dla rodziców ;D
Ewciu witaj ;D
-
GRATULACJE!!
I ja jestem ciekawa relacji, w końcu c innego teoria a chyba inaczej wsyztsko wygląda w praktyce ;)
no cóż, poczekam, popatrzę.... :)
-
GRATULUJEMY :) :Daje_kwiatka: :serce: :Daje_kwiatka: i życzymy samych szczęśliwych chwil w trójkowym gronie ;D :cancan: :cancan: :disco: :cancan: :cancan:
-
" Do domu wracamy wg planu jutro. Ja nieco obolała, wwa ma lekką żółtaczkę. Karmie. Młoda ma niesamowity odruch ssania i jestem traktowana jak smoczek. mama nadzieję że jej to za jakiś czas przejdzie"
Najnowszy sms od Lili :)
-
super wieści
trzymam kciuki, zeby jutro wróciły do domu
:-* :-* :-*
-
Super, to znaczy że Lilian już dziś będzie w swoim domku :)
-
Witam wtorkowo Szacowne Damy :uscisk: :Zakochany: :Serduszka: :okularnik:
-
no to czekamy na dziewczyny "w domu" :)
-
Ja myślę, że dziewczyny dzisiaj zawiną do domku :taktak:
-
Ale fajnie!!! JA tez nie moge się doczeka relacyjki ;D ;D ;D
-
Czekam i ja niecierpliwie na jakąś relacyję...
-
ja również gratuluję :) Twoje potyczki podczytywlam tajnie, a teraz sie ujawniam :) pozdrawiam cieplutko
-
myślę, że dziś Lilian jeśli nawet zajrzy to na sekundkę dosłownie bow końcu jest tyle co po porodzie a dwa... ma naświecie najcudownieszą iskierkę i nie będzie od niej oczu odrywać. Zresztą - wcale mnie to nie dziwi. ech... macierzyństwo musi być fantastyczne :)
-
macierzyństwo musi być fantastyczne :)
ekhmmm..... bywaja cięzkie chwile ;) ;) ;)
-
ja się ciesz ze karmisz. mam wielką nadzieję, że wyjdzie. z czasem ewa przestanie traktować cię jak smoka.
buziaczki dla małego smoczusia :D
-
macierzyństwo musi być fantastyczne :)
ekhmmm..... bywaja cięzkie chwile ;) ;) ;)
;D ;D ;D
myślę, ze dziewczyny są juz drodze do domu albo czekają na ostanie wypisy
mnie wypuścili ok., 13tej
-
Serdeczne gratulacje - potyczki ciążowe czytałam, ale się nie odzywałam, a teraz serdecznie pozdrawiam i gratuluję!!!
-
Lilian potyczki podczytywałam z wielkim zainteresowaniem - piszesz REWELACYJNIE ;D.. nie odzywałam się, ponieważ nic specjalnego do dodania nie miałam, ale teraz chciałabym Wam serdecznie pogratulować wspaniałej Ewuni :Daje_kwiatka: i życzyć samych radosnych dni z rodzinką..
-
Witam Kochani...
Łezka mi mi się w oku kręci jak czytam co napisaliście...
Moje Szczęscie leży sobie na kanapie....i chyba zaraz sie obudzi...bedzie pora na cyca...
Poród opiszę chociażby po to, żeby nie zapomnieć...bo był taki, ze chce się go pamiętać.
Kazdej kobiecie życzę takiego porodu i takiej fachowej i życzliwej opieki jakiej ja doznałam...
-
witaj :-*
-
Ciesze się że juz jesteście w domku!!!!!!!
Buziaczki dla Ewuni!!! :-* :-*
-
Miło czytać takiego posta powitalnego :) myślę, że tym bardziej wszystkie forumki (ze mną włącznie) z niecierpliwością czekają na relację.
Witajcie w domku kochane!!! :-*
-
witaj :)
nie tylko tobie się łezka w oku kręci :) twój spokoj i opanowanie daje mi nadzieje że wcale poród nie musi być czymś co boli, a wręcz przeciwnie :)
-
Cześć Liliann i Krzysio i Ewcia :)
Buziaki dla Was :)
Ja z niecierpliwością będę czekać na relację z porodu :) i w ogóle na relacje z bycia mamą :) i tatą :)
-
Lillian!!! :-* :-* :-* Czekamy :)
-
Super - kolejna ciezarowka zadowolona z porodu :)
-
Liliann wspaniale że jesteś znów wśród nas :)
-
Serdeczne gratulacje !!
Podczytywałam Twoje potyczki ciążowe ale sie nie odzywałam. Teraz to juz musialam pogratulowac wielkiego szczęścia :)
-
Liluś bardzo się cieszę Waszym szczęsciem :-*
Jeszcze raz wszystkiego dobrego :-*
Czekam na relacje z porodu , która napewno będzie niesamowita :)
-
Hejoski szczęśliwa Mamusiu...ja też czekam na relacyjkę :D
-
Witaj Lilian w domu :hello:
Ewcie z chęcią byśmy oblookaly ;D a relacji z porodu juz nie umiem ie doczekać, to będzie supr opowieść coś czuje :)
-
super, że jestescie juz w domku
na relacje czekam oczywiscie tez z niecierpliwoscią
-
oj Kochane poród boli.....i to boli jak diabli...
relacyjka jak czas znajdę...
wiecie, że nawet dziwnie mi się klika...tak jakbym z innego świata wróciła...
a tu na pocieszenie macie całkiem świeżą Ewę ...sprzed godziny może dwóch..
(http://photos99.nasza-klasa.pl/dev169/0/308/714/0308714109.jpg)
-
Jaka słodziuchna :D
-
Śliczności.... piękna córcia Wam wyszła :)
-
sliczna!
-
Śliczna bez dwóch zdań Wam Ewunia wyszła :D
-
Cieszę się, ze juz jesteście w domku
Ewunia jest cudna i przesłodka
-
jaka slodka czarnulka :)
-
Jest śliczna :Serduszka: Chyba oczka ma po Tobie - takie czarniutkie ;) Cudownie, że już jesteście w domku :)
-
Taaa cala mama :)
-
jest bosssska!!! mały cud :) :-* :-* :-*
witamy w nowy świecie ;D
-
Wiecie mój świat wywrócił sie do góry nogami.
Jednocześnie jestem szcześliwa i przerażona.
Jeśli mnie tu trochę nie będzie i Was nieco zaniedbam, to to tylko chwilowe...
Muszę dojść do ładu z tym galimatiasem, ktory mam w sobie...mieszanka uczuć, poczucia obowiązku, strachu...
A tu na osłodę....
xxxxx
-
Lilian - absolutne gratulacje!! Ewunia - śliczna. Wszystkiego najlepszego!!
-
Ona jest prześliczna :Serduszka: Spójrzcie na tą idealną linię brwi, na kształtne usteczka i delikatny drobniutki noseczek :Serduszka: I do tego jeszcze te śliczne włoski - cud, po prostu cud :-* :-* :-*
-
miodzio!!!
-
Jaka ona sliczna !!! Słodka i taka maleńka ;D ;D
Kochana poczekamy na Ciebie!!! jeszcze raz gratuluje tej pięknej księżniczki!!!
-
Mój Bozie, jakie to śliczności malutkie :D :D :D
Lilian nie przejmuj się, my jesteśmy cierpliwe i życzymy Wam żebyście szybciutko doszli do ładu i mogli juz bez strachu cieszyć się Waszym szczęsciem w 100%
-
oj Kochane poród boli.....i to boli jak diabli...
Mimo treści to jakoś przeczytałam to tak lekko i spokojnie :)
-
I bajka się ziściła - cudne to Wasze szczęście
Ten koktajl uczuć przeróżnych dopadać Cię będzie nieraz, ale to on daje człowiekowi sile do życia
Patrzę na te Twoja malutką córunię i łzy mi staja w oczach...
Moje tez takie były, jakby chwila minęła...
:-*
-
Jaka ona jest śliczna i taka maleńka jeszcze raz serdeczne gratulacje. Tatuś zapewne dumny jak paw i wcale mu sie nie dziwię. Liliann świat sie wywrócił do góry nogami to prawda ale nawet nie zdajemy sobie sprawy o ile piękniejszy jest ten wywrócony świat, i człowiek zadaje sobie pytanie dlaczego tak długo czekał. ;D
-
Wiecie mój świat wywrócił sie do góry nogami.
Jednocześnie jestem szcześliwa i przerażona.
a nie mówiłam o wywroconym świecie??? ;D ;D cudna Ewcia jest..i cos Ci powiem cudnie Cię'rozmiękczyła' w pozytywnym tego słowa znaczeniu!!!
-
Lilus poczekamy sobie, poczekamy!
-
(http://freenet-homepage.de/glittermemories1/Graphics/blume14.gif)Liluś i Krzysiu śliczną macie cócie !!(http://freenet-homepage.de/glittermemories1/Graphics/blume14.gif)
(http://freenet-homepage.de/glittermemories1/Graphics/hellokitty21.gif)
-
Liliann na początku to wszystko faktycznie przeraża ale już za kilka dni wpadniecie w taki rytm że wszystko będzie znowu poukładane :)
Córeczkę macie super :) Tak jakby miała o wiele więcej niż te kilkadziesiąt godzin.
Ucałujcie ją od wujaszka :)
-
Piękna jest!!!!!
-
Teraz ja ;D
Ewunia jest przesłodka - śliczna czarnulka! Chyba narazie bardziej "mamowa" ale wiadomo, ze to się będzie zmieniać nie raz!
Ty kochana dojdź do siebie... my poczekamy... teraz najważniejsza jest Ewunia i Ty z Krzysiem - RODZICE pełną piersią! RODZINKA w komplecie :D
Cudownie jest być MAMĄ, prawda? Tego uczucia nie da się opisać! I powiem Ci Lila, że Ty jesteś stworzona do bycia mamą - jak czytam Twoje wypowiedzi dzisiaj... i wypowiedzi od czasu kiedy dowiedziałaś się o istnieniu Ewuni to widzę "inną" Lilę... taką ciepłą, opiekuńczą kobitkę...
:-* :-* :-* dla Ciebie i Ewuni i pozdrowionka dla dumnego tatusia!
-
Drugiego Wujaszka też nie może zabraknąć z Domowymi Życzeniami ;)
Więc kolejny raz Gratuluję Ewunia jest Prześliczna. Ewuniu Tobie Gratuluję Wspaniałych Cudownych Rodziców, Tatusia Krzysia i Mamusi Lilian a powiem Ci Ewuniu, że takiej Mamusi będzie Ci zazdrościło wiele Dzieci. Pamiętaj łyse zwierzątka nie kłamią ;) ;D
Kochana jak bym napisał odpocznij dojdź do siebie a my poczekamy to by wynikało, że Cię nie znam ;) ale oki tak wypada Odpoczywaj Mamusiu my poczekamy na relację :uscisk: :uscisk: :uscisk: :Serduszka: :okularnik:
PS. a jednak 13.07. ;D nie noska nie zadzieram a cieszę sie jak każdy.
-
Prześliczna jest!!!!! :)
Jeszcze raz z całego serca Wam gratuluję :)
-
Ewcia jest śliczna!! I te jej spojrzenie....
Chyba każde spojrzenie takiego maleńkiego czlowieczka rozmękcza lód w każdym sercu!!!
Liluś.....życzę Ci spokoju ducha,
i cierpliwości,
i harmonii,
życzę Wam samych radości,
bo bezmiar miłości już znacie....
:serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce:
-
Piękna dziewczynka :D :D :D
Przesłodka...a te oczka :) Az się chce patrzec na nia :)
-
jest piękna i taka "nie wymęczona porodem". na prawdę słodka.
Lilian czekamy na ciebie ale najpierw spokojnie dojdź do siebie.
-
Lilian, wielkie gratulacje :brawo_2:
-
Liliii kibicowałam Wam przez całą ciążę :-* :-* Cieszę się, że tak cudnie się ona zakończyła. Gratulacje składam przenajserdeczniej dla mamy, taty i włochatej istoty ;)!!!!! Naprawdę śliczna jest, ahhh jaki to cud. Teraz najpiękniejsze chwile życia przed Wami!!!
-
a ja już na n-k widziałam...śliczna jest...aż by sie chciało wyściskac i wycałowac....schrupać poprostu :D
Witajcie w domu i życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia...-drodze rodzica ;D
-
Liluś, cała Ty z tej Ewci. Jest śliczna :D
-
Prześliczna istota :)
-
Lila, Ewcia jest przesliczna, az trudno uwierzyc, ze caly czas kryła sie u Ciebie w brzuchu ;)
przerazilas mnie troszke z tym bolem, ale trudno bede musiala jakos to przezyc... ja jeszcze jestem nieswiadoma tego, co mnie czeka ;)
-
Ależ Ona slodziutka :) GRATULACJE!!!
-
SŁODKOŚCI ;D
-
Poranne całuski dla Mamusi i Córeczki :Zakochany: :Zakochany: :Zakochany: a Tatusia pozdrawiam i zapytam a piweczko ze szczęścia było :?: ;)
-
:Wzruszony: eeeeeeeeeh
Nikt nie zrozumie, jak ktoś tak mały
może tak bardzo zmienić świat,
dopóki nie weźmie
swojego dziecka w ramiona
:) :)
śliczna dziewczynka :) i piękne zdjęcia :)
-
A ja napiszę, ze mi się oczy pocą jak patrzę na to WASZE SZCZĘŚCIE...
-
Lila, nie napiszę nic nowego! Ewunia jest przepięknym dzieckiem! Niech daje wam mnóóstwo radości!
-
śilczna jest ta Wasza Ewcia :)
-
Ja nie wiem co napisać....Liliann - z Twoich postów aż bije blask, czytając mam niezbity dowód na to, że Twój świat stanął na głowie ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Na pewno grzecznie poczekamy ... chociaż szczerze muszę przyznać, że zerkać będę częsro czy może to już...a maleńka istotka jest dla mnie miniaturową Liliann - Krzysztof musi być dumny, jak paw mając takie damy przy sobie.
-
Ewa jest śliczna.
prawda, że to niesamowite jak taka mała bezbronna kruszynka potrafi przewrócić do góry nogami życie wielkich dorosłych ? że jeden mały uśmiech wynagradza nieprzespane noce?
-
Ja też czekam na relację. Ewcia jest śliczniutka :)
-
Tato nie miał okazji na spotkanie z piwkiem...
W szpitalu mieliśmy salę jednoosobową, zatem Krzys był caly czas z nami i w dzień i w nocy, tylko raz na jakiś czas wybywał zalatwić rózne sprawy.
Ale chętni koledzy do świetowania są to i swiętowanie będzie.
Nocka w plecy. Młoda zażądała cyca o 1 w nocy i do 5 nie zasnęła. Ja padłam o 4....tata wytrzymał do 5 aż padło dziecko. Mój mąz jest lepszą matką niż ja....
Karmienie na leżąco to najlepszy wynalazek, można sobie zasnąć...amen...
Jak mówi chińskie przysłowie ranek jest mądrzejszy od wieczora...
A mój zaczął sie od kolejnej mega smółki.
Widok obsranego dziecka potrafi rozczulić...i jazda z dupskiem pod kran.
I żółtaczka nie narasta...
-
o boziu jaka sliczniocha ;D
-
Lila oj potafi potrafi rozczulic:) rozumiem Cie wiem jak to jest w zasadzie nie chowac cycka-ale sama wiesz ze ona jest na etapie'wiszenia' na nim najlpeiej 24h-przejdzie jej to.Zupełnie niedawno bliskie osoby mówiły aby dała czas sobie na jej poznanie i małej czas na aklimatyzacje-pamietam ze patrzyłam na nich jak na wariatów...teraz mój punkt widzenia sie zmienił..teraz mówie to Tobie.
ale Ty to wiesz!
a !!i pokój osobny to z-a-j-e-b-s-t-a sprawa...ja miałam coprawda nie taki 'hotelowy' wygodny ale zwykłą sale -byłam jednak sama z Majką w niej-dziewczyny same uciekały od nas z powodu jej płaczu albo połozne nakazywały eksmisje. ;D
-
I żółtaczka nie narasta...
I very good, znaczy, że chinczykiem nie zostanie :P :P :P ;) ;) ;)
-
Fajnie Wam :D nawet smółka może przynieść radość ;D
-
Liliann, poproszę o taki raporcik raz dziennie - rozwaliłaś mnie na amen, szczególnie to
Mój mąz jest lepszą matką niż ja....
:glupek: :glupek: :glupek: :glupek:
-
Tetuś na cycu nie wisi...no chyba, że dzisiaj w nocy...
Ale ssie jakby miała doktorat z tego...piękny klasyczny układ warg, dolna i górna pięknie wywinęta...
Mam pytanie - dobry ręczny laktotor, który działa, to co mam nic nie ściąga, a mi zaczyna się nawał.
-
No no tylko patrzec jak zacznie piersia karmic :)
Fajnie ze znalazl w tym wszystkim swoej miejsce i od razu poczul sie ojcem - niektorzy musza do tego jeszcze dlugo po porodzie dorastac.
-
Jejku jaka Ewcia jest slodziutka i sliczniasta,
jaka szkoda ze akurat teraz nie moge byc tu na biezaco :-\
-
Lila potyczki czytałam- to wiesz. Trudno było mi coś napisać wtedy. Ale teraz tak bardzo cieszę się Waszym szczęściem... Przeogromne Gratulacje... Oby Wasze noce były jak najdłuższe, Mała rosła wzorowo i żeby przepełniała sobą Wasze serca z miłością.
-
mi położne mówiły, żeby nie ściągać przy nawale! bo produkuje się jeszcze więcej mleczka wtedy. Zwłaszcza laktatorem! bo wyciąga głównie z brodawki - a to pobudza
Chyba że chcesz ściągać i mrozić na zaś ;)
miałam laktator tommie tippee i byłam zadowolona. Chociaż jak się nauczyłam ściagać ręcznie to żaden laktator nie był tak skuteczny jak paluszki ;)
-
W nawale musze opróżnić pierś do uczucia ulgi, nie do pustości. Tego robić nie wolno.
Najlepszym laktatorem jest Ewka, ale mi już kilka płatów zrobiło siętwardych jak kamienie. Wczoraj wymasowałam i odciagnęłam ręcznie. I to faktycznie najlepsza metoda...
Laktator Canpola zupełnie mi nie działa...trzy krople dosłownie poszły. Metoda ręczno nożna zdecydowanie lepsza...
...ale może przydało by się cosik zamrozić...
-
Tetuś na cycu nie wisi...no chyba, że dzisiaj w nocy...
Ale ssie jakby miała doktorat z tego...piękny klasyczny układ warg, dolna i górna pięknie wywinęta...
Mam pytanie - dobry ręczny laktotor, który działa, to co mam nic nie ściąga, a mi zaczyna się nawał.
ja mam aventa-i jak wiesz od prawie 1mca ciągne ok 8xna dobe więc niestety doswiadczenie w tej materi posiadam az za duże ;D -sprawdza sie bardzo..probowałam jak Kamyczek radziła ręcznie ale inaczej jest kiedy sciągac trzeba tak często inaczej kiedy tyko 'odciągasz przy np nawale.tak czy siak avent jest ok.miałam elektr. bebe cos tam masakara-tak mi brodawki sponiewierał..wiem ze dobre są medeli-w kazdym razie polecane przez por.laktac.
-
Lila - śliczną macie córeczkę :Wzruszony: :Wzruszony: :Wzruszony:
jaki jest "przepis" na tak szybki poród - bo ja też.............. zaraz już :Mdleje_1:
ja mam laktator Tommee Tipee - ale nie wypróbowany w praktyce ::) - póki co :-\
a jak się miewa TATUŚ :brewki:
-
tete, ręcznie ściągałam też do zamrażania, ale fakt, że nie tyle raze w ciągu dnia co ty! :-*
laktator TT mogę pożyczyc do wypróbowania :)
-
Cześć Liluś, fajnie, że już w domciu jesteś ze swoją słodką córcią!!!!!!
Co do laktatora, to miałam tak jak Tete Aventu i zdał egzamin na 5 ;D
-
metoda ręczno nożna???? o kolano...czy jak?? ;D ;D ;D
-
Myśmy również mieli ręczny laktator z Aventu i się sprawdzał :)
-
Buziaki środowe :-* :-* :-* :-*
-
metoda ręczno nożna???? o kolano...czy jak?? ;D ;D ;D
własnie ta Kasia ;D ;D ;D ;D
generalnie chodzi oto aby przy minimum wysiłku i czasu sciągnąc duzo...aventowski dlamnie tak ma.a ja niedługo będe miała uścisk jak Pudzian.Kto sie zemna spotka i komu podam witke siem 8) przekona ;)
-
ja tez mam laktator TT i u mnie zdał egzamin na 5
moge pożyczyć na wypróbowanie
tak mnie twoje posty cieszą!!
już przebieram nogami na wspólny spacerek
:-* :-* :-*
-
Ania chętnie wypróbuję. Nie chcę znowu wtopić...
Ztego co się zorientowałam najlepze recenzje ma TT i Avent.
Młoda najedzona - dzisiaj ma programowe karmienie co 2-2,5 godziny. Musze jej rytm dobowy przestawić i wypłukać żółtaczkę...
Ciągle oddaje smółkę, a ja czekam na stolce przejściowe...
-
dołączę do Aventy bo Róża miała i się sprawdził ;)
Serdecznie pozdrawiam Mamę karmiącą a Twoje relacje przejdą do historii o komentarzach nie wspomnę ;)
Całuski dla Ewci a Tatko niech jakoś odreaguje bo będzie go nosić ;)
-
Ewunia śliczna - jak na razie Mamusiowa miniaturka ;D
W temacie laktatorów jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę, więc nie pomogę :-\
A jak tam noga? Dolegliwości zelżały troszkę?
-
Lila a mi przyszło do głowy jak sie marwtwiłas o laktacje o karmienie...
i widac niepotrzebnie!!Naprawde bardzo,bardzo sie ciesze...zresztą Ty wiesz...
-
lila daj znać kiedy - bo jeśli chcesz już to ja moge ci podrzucić laktor tak w przeciągu godz
bo po południe mamy już całe zawalone
-
Noga ma się całkiem dobrze, jakiś ból pozostał, ale przejdzie.
Czynnik sprawczy bólu - córcia wyszła wszak z brzucha....teraz śpi obok ojca...
W każdym razie przy bólach porodowych nogi nie czułam.... ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Ja się nie mogę doczekać pierwszego spaceru....ja chce już...
Ale to nie tak szybko...
Aniu dzisiaj nie (Ewa pięknie mi obie piersi opróżniła, teraz jsest gucio)...jakby co to ja Cie dorwę i mąż sam przyjedzie po niego...
Tetuś martwiłam sie, a tu rzeka mleka...
Ale wiesz Ewa zaraz po porodzie wylądowała na moim brzuchu. Tam ją odśluzowano, oceniono Apgar, potem tylko na moment zabrano do ważenia i mierzenia. A potem wróciła na brzuch i została od razu do piersi przystawiona. Pięknie się przyssała. I ssała tak półtorej godziny, cały okres obserwacji na sali poodowej w trzecim okresie porodu. To są idealne warunki dla pobudzenia laktacji - przystawienie dziecka w ciągu pierwszej godziny po porodzie. Stąd ten efekt...oby się utrzymał.
-
Można by Ewę podsumować - ssak pełną gębą ;D świetnie piszesz Liliann
-
Lila tego własnie zabrakło umnie...Maja została mi przyniesiona ok 13-14 w dzien(urodziła sie o 00.55) teraz wiem że to był jeden z czynników który narobił nam megabałaganu..dobrze ze u Was dobrze,,
a przed Wami pierwsza kąpiel ;D ;D ;D ;D
-
wcięło mi posta >:( >:( >:(
myśłałam, że potrzebujesz laktaor tak "na juz" a ja własnie bede sie krecić po mieście
jakby co to daj znać
-
W każdym razie przy bólach porodowych nogi nie czułam.... ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Znaczy znów zadziałało, że jeden ból znosi czucie innego bólu ;) Takie proste, a takie genialne ;)
Pierwsze karmienie, pierwsza kąpiel, pierwszy spacer... Jakby całkiem nowe życie się zaczęło, pełne niewiadomych, ale też pełne cudów. Dla mnie-obserwatora to jest fascynujące, a co dopiero osobiście to przeżywać...
-
świetnie czytac Ciebie Lilian :)
a Ewuni gratuluje takieg ssania..moj maly mial z tym "wieczne" problemy :)
oj...starsznie jestem ciekawa własnie wszlekich twoich postów, spostrzezen...bo wiedza wiedza..ale zderzenie z rzeczywistoscia czasem bywa szokujące :D
-
Widzę, że Ewunia załapała ssanie cycusia tak szybko jak moja Olcia :D Super! Bardzo się cieszę!
-
Lilian twoje komentarze są fantastycze, nie moge się doczekać dalszych o tych wszytskich pierwszych wrażeniach :)
-
Lilian a to norma jest, że dają dziecitko po porodzie czy to tylko ty miałaś jakieś ludzkie względy u lekarza, że ci ją zostawili na tak długo?? mojej znajomej jak urodziła, dali dzidzię tylko na chwilę na brzuszek a potem zabrali szybko pod pretekstem, że jest słaba i teraz ma odpocząć a oni się zajmą.
gratuluję wspaniałego startu w macierzyństwo :)
-
Ewelinka jesli dziecko jest silne zdrowe to zostaje na maminym brzuchu - takie porody widziałam w moim szpitalu.
Widziałam tez takie dzieci, które zabierali, ale zawsze z jakiejś przyczyny.
Zatem nie zostałam jakoś szczególnie potraktowana.
Moda była silna zarobiła 3 x 10 pkt w Apgarze...żywotna..nie było podstaw do zabierania.
Pecha mogą mieć dziewczyny po cesarce, bo u nich ten sposób nie zawsze się udaje...to kolejny plus produ fizjologicznego.
A mi nawet krocza nie nacięli. Co prawda zaliczyłam pęknięcie pierwszego stopnia. Ale tego nawet sie nie zaznacza w karcie. Mam kilka szwów skórnych i na śluzówce...trochę boli, ale zapewnie nie ma porównania do bólu po epizjotomii.
Z resztą wstałam dwie godziny po porodzie, zraraz potem jak zwieźli mnie z porodówki na salę. Poszłam pod prysznic, a potem mogłam od razu zająć się dzieckiem...Mogłam też od razu po porodzie usiąść na tyłku...
Min dlatego nie chciałam cięcia cesarskiego, po nim jeszcze przez wiele godzin nie byłabym moblina.
Pierwsza kąpiel była wczoraj...ale taka naprawdę pierwsza to juz nawet w szpitalu, jak Młoda oddała smółke i urąbała się po pachy. Wzięłam na ręcę, do wanienki, a właściwie pod kranik i już dupcia była czysta...
Ale dzisiaj kąpie tato..wczoraj ja działałam.
-
liliann cieszę się, że i poród i te pierwsze chwile z dzieciątkiem były takie super i magiczne. Radzisz sobie jak zawodowa mama. To, że padłaś o 4 to nic dziwnego i wcale nie oznacza, że Krzyś jest lepszą mamą :)
Ewcia jest prześliczna - macie już dla niej kawalera ;) W obiektywie tatusia wygląda jak mała gwiazdka :)
Czekam na relację z porodu. I na pewno będę częstym gościem w waszym wątku, bo tak się tutaj nastrajam pozytywnie :)
-
To Krzysio pewnie już przejęty tą kąpielą. Rany jak takie maleństwo kąpać ::)
Nie dość, że dwie godziny po porodzie wstałaś pod prysznic to jeszcze na drugi dzień mogłabyś pewnie dyżur odbębnić na miejscu ;)
-
Lil piszesz porpostu niesamowicie!!!
Czytam z zapartm tchem i czekam na pełną relację :):)
-
Ty mówisz jakbyś już dziesięcioro odchowała ;D
-
Ty mówisz jakbyś już dziesięcioro odchowała ;D
Taka jest nasza kochana Lilian-wszystkowiedząca ;D ;D
Serdecznie gratuluję Ewuni.Śliczna czarnulka.Po mamusi ;)
-
Lilian, ja byłam nacinana i co za tym idzie zszywana, ale tez od razu wstałam (nawet jeszcze na porodowce, bo musialam oddac mocz), poszlam sie wykapac i siedzialam po turecku ;D mnie nie bolalo tak strasznie bezpośrednio po porodzie. Bardziej 2-3 dni po. Nie mniej jednak cieszę się, że wszystko ok...
Pozdrawiam
-
malutka Lilian - jesteś wielka!!!!!!!
podziwiam i cichutko zazdroszczę :)
-
Lila bardzo się cieszę i po cichu zazdroszczę laktacji ;)
Ewunia jest prześliczna!!!!
-
bardzo sie ciesze, ze tak Wam sie wszystko uklada...
a ja czekam na relacje ;)
-
śliczną masz córę Lila :)
-
To Krzysio pewnie już przejęty tą kąpielą. Rany jak takie maleństwo kąpać ::)
Nie dość, że dwie godziny po porodzie wstałaś pod prysznic to jeszcze na drugi dzień mogłabyś pewnie dyżur odbębnić na miejscu ;)
Nadziejko - jak urodzi sie twoj synek wszystko stanie się łatwiejsze
a w tyym szpitalu wszystkim każą iść do toalety i pod prysznic do dwóch godz po przywiezieniu na salę
mnie pomimo szycia nic nie bolało i też bez problemu siedziałam na tyłku a tego bała sie najbardziej - ze nie dam rady usiąść
-
Lilian, ja byłam nacinana i co za tym idzie zszywana, ale tez od razu wstałam (nawet jeszcze na porodowce, bo musialam oddac mocz), poszlam sie wykapac i siedzialam po turecku ;D mnie nie bolalo tak strasznie bezpośrednio po porodzie. Bardziej 2-3 dni po.
też dzielna sztuka z Ciebie...mnie teraz ciągnie jeden szew skrórny.
Też mnie boli...
A siusiu po porodzie obowiązkowe...jak nie to cewnikują...brrrr...
Ty mówisz jakbyś już dziesięcioro odchowała
Taka jest nasza kochana Lilian-wszystkowiedząca ;D ;D
Dziewczny ja naprawdę momentami lekko osr...na jestem. Dzisiaj jest już ok. Karmię Małą twardo jak stachanowiec, ale wczoraj wieczorem kąpałam ją i lałam łzy jak groch. Że niby taka zła matka jestem...
Takie miałam poczucie winy kiedy Ewę uspokajał Krzycho...a wg mnie to ja MATKA powinnam wszystko wokół niej robić.
Poza tym pomimo, że Ewa przysysa się pięknie, to miałyśmy niejakie problemy z synchronizacją. Kiedy Mała była lekko zdenerowana i nie mogła dobrze chwycycić, bo matka źle podawała, to denerwowała się, a wtedy z nerwów nic juz nie wychodziło..
Mi ręce opadały...no nic tylko wyjść i iść...a przecież nie można...
Dopiero dziś podeszłam do probleu zadaniowo i jest ok super...a ja przestałam mieć te strach przed karmieniem, przed przysawianiem jej...bo jeszcze do wczoraj był...
-
Lila, podziwiam Twoje podejście do życia i np. macierzyństwa... jesteś wspaniałą i bardzo mądrą kobietą :)
Z przyjemnością będę czytać Twój / Wasz wątek.
-
Lilianm, takie "załamania" ma chyba każda mama. A to znak, ze się martwimy o dzieci, bo inaczej bysmy olaly sprawe.
Powodzenia!!
-
Lila jakie TYTLKO MATKA!???? A kto tu wypisuje na forum o RÓWNOUPRAWNIENIU???????????????? I podziale obowiązków??????????
-
Lila jakie TYTLKO MATKA!???? A kto tu wypisuje na forum o RÓWNOUPRAWNIENIU???????????????? I podziale obowiązków??????????
Dokładnie...masz rację.
A takie poczucie winy...
Żeby własny mąż mi tłumaczył, ze oboje jesteśmy rodzicami i ze on tez jest od zajmowania się swoją córką...
Hormony mi wariują...i pewnie sfera emocjonalna też odloty zalicza...
A moze to taki mini-mini baby blues...
Ja niestety do wielu rzeczy w życiu podchodze mocjonalnie...stąd te jazdy zapewne.
-
To kochanie hormony. Wrzuć na luz bo wykończysz siebie i Krzysia. Daj mu sznse, on chce z miłości do ciebie - odciążyć cie i z miłości do Ewy - zajmować się nią...........
-
Liluś ja mam aventa :) I wiekszosc koleżanek też jego uzywa :) Moim zdaniem SUPER !
Jak coś to mogę pożyczyc :)
-
śliczna córunia:)))) Gratulacje:)
-
Liluś, ja 5 dni po cesarce miałam wahania nastrojów.... takie, że najpierw nawreszczałam na Tomka np... a za chwile płakałam, że na niego nakrzyczałam... itp wariacje... więc nie przejmuj się - to normalne po porodzie! najważniejsze, że widzisz te swoje dziwne reakcje... i walczysz z tym :) Wszystko się unormuje... potrzeba tylko czasu kochana :D
Ja nie miałam Olci w pierwszą noc po cesarce ale na następny dzień już cały czas ją miałam i śmigałam... koleżanka z pokoju była w szoku, że tak szybko doszłam do siebie...
-
...że mnie Grzesiek zaraz po powrocie do domu w zakładzie zamknietym nie umiescił -to w szoku jestem ;D ;D ;D ;D
takie stany to norma..wydaje mi sie ze grunt to miec tego swiadomosc....
-
Lilu wiesz........... przy ukochanym dziecku możliwość przytulenia, zamoczenia jej kochanego ciałka w wannie i umycie sprawia tyle radości, że nic nie jest w stanie tego zastąpić. To naprawdę cudowne uczucie przytulić własne dziecko, pomóc ukochanej żonie aby chociaż na chwilkę zasnęła bo dla Ciebie Mamusi doba to coś więcej niż 24 godziny. Krzyś chce Ci pomóc i ma rację bo słowo Rodzice to liczba mnoga.
Wspaniale opisujesz swoje pierwsze kroki w macierzyństwie :uscisk: Serdecznie pozdrawiam i przesyłam całuski dla Ewci :Zakochany:
-
Jak się mają nasze śliczne kobietki po nocce?
-
Popieram Machera - faceci to często gruboskórne istoty ale przy własnym dziecku miękną i też mu chcą dać ogrom swojej miłości :)
-
Histeria była jednorazowa.... ;D ;D ;D ;D ;D...Już od wczoraj jestem w kupie...(czasem dosłownie rówież)
Mam być twarda bo mam dziecko do licha, które potrzebuje matki w pionie.
Jeszcze by mi tego brakowało, zeby mi się tu zjawiła pomocna dłoń teściowej.....bo ja w histerii sobie nie radzę.
Dzisiejsza noc:
- cyc o północy - Młoda do łożeczka;
- cyc ok 3 w nocy - Młoda została przy mnie;
- cyc o 6:50 (nawet dwa cyce) - potem tatuś pokangurował i teraz śpi, ale dość płytko...
Nocka - rewelacja. Przynajmniej ojciec się w końcu wyspał, bo nie musiał jej nosić...
Potem się jeszcze żółtaczce przyjrzę przy oknie.
Mamy już stolce przejściowe. Nie dużo - dwa na dobę, ale za to pokaźnych rozmiarów.
Mamy też pożyczoną kołyskę i jak na raze Mala bedzie w niej spała...
-
Czyli wszystko GRA I BUCZY :)
-
Lilian wiedziałam że u Ciebie rozklejenie może być tylko chwilowe!!!!!Super, że mała ładnie je!!jaką kołyskę macie???kiedy planujesz pierwszy spacer???no i na relację porodową czekam niecierpliwie!!na zdjęcia Ewuni również!!!!!
-
jaką kołyskę macie???
pożyczoną....heeh hheee ;D ;D ;D ;D
Jakąś z Glucka...
pierwsze werandowanie planuję na dzisiaj....
Spadam...bo chyba mamy PIERDZOICHY I MAJCIOCHY W GROCHY....czyli wso w kupie
-
Ciesze się liliann że już zaczynasz funkcjonować normalnie - Oby tak dalej :) a z każdym dniem mała będzie coraz lepsza i bardziej kontaktowa :)
-
Oooo, widzę że wsio w porządeczku i tak trzymaj!!!
-
Lili cieszę sie że jest lepiej!!
Buziaki dla Ewci :-* :-* :-*
-
Liliann, ja poproszę wątek Ewuni prowadzić do jej pełnoletności bo Twoje opisy to się nadają na książkę dla młodych mam. Super się to czyta, Twoje obawy, złości i radości - takie prawdziwe są, chociaż tylko czytam przecież.
-
Śledze, czytam ucze sie!!!! Może kiedys wykorzystam ta cala wiedze tajemna... :) Buziaki dla Was!!!
-
łom atyś ile stron miałam do nadrobienia po jednym dniu !
laktator mam z avetnu tak jak wiekszosc na forum. taki mi się w spadku ostał i takiego używałam. Jak masz nawał z ktorym Ewa sobie nie radzi to przed odciągnięciem zrób bardzo ciepłe okłady, odciągnij, nakarm Ewę i zrób chłodny okład. a potem ewentualnie włóż zimną, lekko stłuczoną kapustę do stanika.
cysiowaniem całą noc Ewie przejsdzie (o ile już nie przeszło). ja, jak się później doczytałam, miałam tak dużo oksytocyny w sobie, że z chwilą zassania się przez moje dziecię usypiałam na siedząco. wiec jeśli karmiłyśmy się w nocy na leżąco to naturalną koleją rzeczy przysypiałam. niestety nie dane było mi tak ją czesto karmić bo za szybko jej czasem leciało i się krztusiła.
ciesze się ze laktacyjnie jest ok. że nie masz problemów. że jest tak jak chciałaś.
a jednoosobowej sali i męża cały dzień i całąnoc tylko pozazdrościć.
nio nie napiszę nic więcej, bo mój mały, wyrośnięty laktatorek już piszczy i śpiewa.
wirtualne całuski dla Ewuni. A dla ciebie tulanko i podziw, ze jestes Supermamą.
-
Liliann jestem pod wrazeniem twoich bojów macierzyńskich, co do poporodowych spraw ja mimo naciecia też po dwóch godzinach byłam na chodzi i mogłam nawet na tyłku siadać :) A szwy ciagnęły mnie do dwóch tygodni, teraz został mi się jeden :P
Mam pytanie odnośnie wychodzenia na spacerki... Czemu jeszcze nie wychodzicie??
Ja na 3 dzień po wyjściu ze szpitala już wiozłam małego wóziem.
W taką pogode szkoda małą trzymac w domu.Niech sie chartuje.
-
mi w szpitalu też od razu radzili na spacerek wyjść - no ale na dworze było wtedy przyjemniej niz w mieszkaniu ;) taaki upał
-
Były tylko pierdziochy… ;D ;D ;D ;D
Mam pytanie odnośnie wychodzenia na spacerki... Czemu jeszcze nie wychodzicie??
Ja na 3 dzień po wyjściu ze szpitala już wiozłam małego wózkiem.
W taką pogodę szkoda małą trzymać w domu. Niech sie hartuje.
Agusia bo mi tak mówi intuicja. Wczoraj było jeszcze za wcześnie wg mojego zdania i uznania. Racjonalnie Ci tego nie wytłumaczę. Z resztą pogoda była nie ta. A dzisiaj mamy drugi dzień od wyjścia ze szpitala i wybieramy się razem na balkon…jutro na spacerek dookoła osiedla i jak raz będzie trzeci dzień właśnie.
laktator mam z avetnu tak jak wiekszosc na forum. taki mi się w spadku ostał i takiego używałam. Jak masz nawał z ktorym Ewa sobie nie radzi to przed odciągnięciem zrób bardzo ciepłe okłady, odciągnij, nakarm Ewę i zrób chłodny okład. a potem ewentualnie włóż zimną, lekko stłuczoną kapustę do stanika.
Ewcia sobie świetnie poradziła. Piersi dzisiaj są miękkie, zniknęły wyczuwalne guzy i ucieplenie…Ona ma ssanie we krwi…
-
.. jesteś nie możliwa z opisami.... wszak to serial z życia wzięte i nauki jak być Mamusią.
Sądzę, że intuicja Cię nie zawodzi bo wczoraj pogoda faktycznie do d... nie na spacerek z Ewcią ....
Serdecznie pozdrawiam i mocno tulę Ewcię :uscisk: :uscisk: :uscisk:
-
Rybcia....to ja Ci na forum składam OFICJALNE PODZIEKOWANIA....za HERBATKĘ BEZTEINOWĄ DLA KARMIĄCYCH....
-
Skoro intuicja Ci tak podpowiada, to ja się do niej nie mieszam :)
Ja wychodze dwa razy dziennie prawie od początku spacerów i bez względu na pogodę
(w deszczu oczywiście nie wychodzę),
szybciej dzieki temu gubię zbędne kilogramy :D
A mały pięknie śpi na spacerach.
Życzę,żeby Ewunia też tak pieknie spała na spacerkach.
I czekam na fotki z tego wielkiego wydarzenia jakim jest pierwszy spacer ;D
-
Gratuluje pieknego ssania Ewci :) No i tez zazdroszcze... u nas mimo idealnej budowy anatomicznej i Szymka i mojej to z karmieniem kiepsciutko. Poczestowali mnie gronkowcem w szpitalu, przeszlam na antybiotyk a pokarm sam zanikl :'(
Malutka śliczna i chociaza widzialam was tylko raz na imprezie poślubowej lady yes to w 100% podobna do mamusi :)
-
Ciekawe po kim ma te ssanie ;D
-
Po mamie, która wysysa kasę z tatusia ;D ;D ;D ;D ;D
-
ja myslslam, ze njwczesniej na spacerki to mozna po 2 tygodniach wychodzic, ale w sumie jak jest tak cieplo, to po tygodniu spokojnie mozna pojawic sie na dworze.
spokojnie, od porodu minelo kilka dni, lila tez musi dojsc do siebie...
-
Tak myślałam, tylko chciałam Twojego potwierdzenia :D
-
Liliann, uwielbiam Cię czytać... nie mogę doczekać się dalszej części...
-
To brzmi jak faktycznie powieść grozy - a to wielki cud się zaczyna :)
-
Ślicznie Lilian ślicznie :D
Chcę jeszcze!!!!!!
nadziejka, wyłącz Caps Locka ;)
-
Liliann, to pojechałas po całości - czytam i sama mam dreszcze (dobrze, że nie skurcze ;))
-
Lila ciesze się że ci herbatka smakuje, chcesz jeszcze? Bo ja mam, mogę ci wysłać, albo porposzę sis o świerzą, jutro leci do polski to może kupić!
-
ja tez nie moge sie doczekac ;D ;D ;D
matko koniec opisu w takim momencie - to sie czyta jak powiesc ;D ;D
-
Pięknie opisujesz, aż przeszyły mnie dreszcze podczas czytania. Z zapartym tchem czekam na resztę.
-
:ok: :ok: :ok: :tupot: :tupot: :tupot: :tupot: :tupot: :tupot: :tupot: a ile jeszcze części będzie :?: bo nie wiem ile kaw sobie zrobić ;)
-
No nie Lila jak można tak fantastyczną opowieśc przerywac, nie rób nam tego :(
-
dalej dalej, co było dalej - czekamy
-
Niesamowicie się Ciebie czyta Lila...
Czekam na ciąg dalszy. :-*
-
Ale napięcie :)
-
Jeszcze Jeszcze !!!
Gratulacje talentu pisarskiego !
-
Nie sądziłam, że to napiszę w kontekście porodu, ale zapowiada się rewelacyjnie :D
-
Uuu od pierwszych skurczy do porodu minęło ci trochę czasu, nie zazdroszczę.
Ja trzy godziny miałam skurcze przed porodem i już mnie denerwowały (delikatnie mówiąc)
Czekam na ciąg dalszy opowieści, wszak każdy poród to cud narodzin małej istotki:)
-
Liliann nie trzymaj nas w niepewności...chcemy dalszą część ;D ;D ;D ;D
-
:|| Zaczyna się trochę strasznie...
-
bedzie ciąg dalszy...
ale musze mieć czas na napisanie, a Mój Kochany Laktatorek właśnie oparcował lewą pierś, prawą pierś, ponownie lewą....tak od 14:13...i nie śpi.
Odłożona do kołyski leży oczami przewraca, rączkami macha i wpycha sobie paluchy do pysia...
-
No cóż Liliann masz córeczkę ciekawą świata!!!! ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
:o :o :o na to czekałam!!
-
Liliann ale groźna ta opowieść
-
Lili wróć i pisz kochana!! Jak thriller jakiś normalnie ;D ;D ;D dreszcze mnei przechodza :):)
-
Musi być super słodki widok :D
-
Liluś aż mnie ciary przeszły....nie można przerywać takiej opowieści! pisz kochana, pisz nam tutaj...
-
napięcie podgrzewam... ;D ;D ;D ;D ;D
Laktator Aventu działa - przetestowałam, ale w stan nirvany nie wprowadza, a jak Ewcia dłuuuugo ssie to można odlecieć...
Wywerandowane dziecko poszło spać.
Jutro pakuję ja do wózka i idę na spacer.
-
Opowieść jak u Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, a później napięcie musi powoli rosnąć ;D Lila, jesteś the best of the best :brawo_2:
-
Aleeee fajnie...chce ciaga dalszego ;D ;D ;D
-
ja dopiero na poczatku tej drogi.. dopiero bede testowac na poczatklu sierpni..ale czytajac Ciebie naprawde chce sie zostac matka (..mam lezki wzruszenia w oczkach
Ps nasz aniolek mial miec na imie Ewa;)
-
Liluś to co? chcesz herbatke?
-
nooo chce....ale to już wiesz... ;D ;D ;D ;D
dobra herbatka, żołądek po niej nie boli....a mnie boli po każdej...
-
Lila swietnie piszesz :) Juz nie mogę siedoczekać dalszej częsci :-*
Dobrze , ze zmyłam makijaż bo pewnie będzie wzruszająco :'(
-
a ja przeczuwam dreszczowiec ;) ;D
-
i ja czekam z niecierpliwoscia na dalszą część:)
-
córeczka jest piękna i rzeczywiście podobna do Ciebie ;D
nie będę oryginalna ale naprawdę czyta się rewelacyjnie ;)
-
To nadal czekamy ;D
-
Czyta się wprost fantastycznie, już nie mogę się doczekac dalszego ciągu :)
-
Lilian a jak tam twoje jelitka po tym całym zamieszaniu porodowym?? a wogóle co sobie wcinasz w jadłospisie coby dzidiecku nie zaszkodziło?? marchewka na topie?
-
Lila, jestes bezbledna, mam wrazenie jakbym rodzila z Toba .. i pospiesz sie z pisaniem, zebym zdarzyla przeczytac przed swoim porodem ;)
-
Pozdrawiam całą Rodzinkę i oczywiście jak wszyscy czekam na cdn ;)
-
Liliann może dzisiaj będzie ciąg dalszy bo jak patrzę na pogodę za oknem to się chuba na ten spacerek nie wybiezrzecie :-\
-
uuu to zapraszam na spacerek na południe tu pogoda jak narazie znacznie lepsza....ale...ale Lilian, czyzby Ewcia dzisiaj cię tak absorbowała, że dalszego ciągu nie bedzie ::)
-
ja sie nie dziwie ze opowiesc Lili tak trzyma w napieciu. toz ona zawsze taki styl pisania miała . i za to lubie czytac twoj watek Lili.
podoba mi sie twoje podejscie do macierzyńwa, a wczesniej do ciazy i porodu. ale czego oczekiwac od lekarza. tylko racjonalnego podejscia. szkoda ze nie kazda kobieta ma takie podejscie od razu przy pierwszym dziecku. bo przy drugim to podejscie do macierzyństwa i noworodka oraz karmienia jest zazwyczaj inne. byłoby mniej histerii, przesądów i paniki.
Lilian, tak sie zastanawiam czy nie moglabys opisywac swojej laktacyjnej diety. szczegolnie tej poczatkowej. bo wiele ze swierzo upieczonych mam zastanawia sie co jesc aby nie zaszkodzic noworodkowi. a jak sama wiesz informacje w necie, w gazetach, broszurach są bardzo sprzeczne. A mnie podobało sie twoje racjonalne podejscie. bardzo bys pomogła mnie (przy drugiej ciąży) i innym forumką
-
napięcie podgrzewam... ;D ;D ;D ;D ;D
najwidoczniej ;D
czekam i ja na ciąg dalszy!!!
Ps. ja bym chciała szczęśliwą Mamusię zobaczyć, najlepiej z córcią....
-
a wiesz Lila mnie podobnie jak Gosie ciekawi co jesz>?
co do sprzecznych info o dietach-głowa puchnie od tego.....
powiedz jak noc minęła i czy dzis kulacie sie na spacer?
a ciekawa jestem jakim torem biegnie wasz dzien zwykły teraz?ja coprawda przez pierwsze 2tyg byłam sama z sis(G nie dostał urlopu wyjezdzał o 6 rano a wracał o 21) ale i tak wszystko podporządkowane było Mai...jak jest u Was?
-
Witam o poranku.
Dziecię moje wisiało na piersi od 7:30 rano do 10:30. Zaliczyliśmy w sumie 4 karmienia (od 15 do 20 minut każde) z przerwami na zwiedzanie mieszkania i wzajemne wpatrywanie się w swoje oczy. A podobno noworodki tylko jedzą i śpią…mit zapewne…
Teraz śpi. Ufffffffffffffff……..
Jakieś 20 minut temu wyszła od nas położna.
Od dziecięcia nic nie chciała. Mała zdrowa, żywotna, pępek w normie. No żadnych uwag nie miała…Mam robić wszystko tak jak do tej pory.
Ja też jestem poporodowym okazem zdrowia.
Omówiliśmy kwestie organizacyjno papierologiczne: kontrolę ortopedyczną, okulistyczną itp. Termin kolejnego szczepienia mamy wyznaczony na 28 sierpnia.
Co do diety. To jak na razie mogę wymienić co przez ubiegłe 3 dni zjadłam - proszę bardzo.
Mała na brzuch się nie skarży, ale wszystko jeszcze przed nami, ewentualne kolki też;
A zatem:
- kurczak gotowany
- filet z piersi kurczaka w panierce (produkcja teściowej)
- ryba /panga/ duszona na maśle w folii (tez produkcja teściowej)
- ryż z warzywami
- makaron
-duszona marchew;
- chleb pytlowy,
- chleb graham, bułki grahamki;
- sucharki bezcukrowe;
- wafle ryżowe;
- ciasteczka otrębowe bez cukru - obrzydlistwo bez dżemu nie wejdzie -fuuujjj;
- masło;
- szynka drobiowa i wieprzowa gotowana;
- konfitura niskosłodzona porzeczkowa, malinowa, malinowo - jeżynowa (Materna);
- woda mineralna;
- sok jabłkowy;
- słynna herbata od Rybki;
- jedna poranna Ricore z mlekiem (ale jedna jedyna)
To tyle jdzenia co do tej pory. Jak o cos rozszerzę, to Wam napiszę.
Tetuś Krzys jest z nami. Bedzie jeszcze tydzień. Potem zostanę sama z Małą. Sama dosłownie wtedy bedzie sprawdzian samodzielności.
W nocy były chyba trzy karmienia.
Chyba, bo ja to robiłam już na śpiku. Tylko przekładałam Ewę od piersi do piersi i zasypiałam, jadła ile chciała i jak długo chciała. Nie mam siły za chińskiego boga kontrolować tego w nocy, ani odkładać jej do swojej kołyski. Nie teraz, może za jakiś miesiac jak to wszystko się wzajemnie dotrze.
Spacer będzie na pewno, w zależności od pogody krótszy lub dłuższy.
-
Lilian pięknie piszesz. Nie mogę oczu oderwać od monitora.
-
Cześć Dziewczynki :-*
-
Zanotowałam, zapisałam w dokumencie "Dieta Lilian", czeka na lepsze czasy ;D czyli jeszcze ok. 25 tyg :)
Dzieki :)
-
widze ze przezornie nabiału brak.....
powiedz ryż ok-ale z jakimi warzywami i jak go robisz?bo ja jem ryz z marchweką i duużą iloscią natki.
jadałam tez brokuły-wiem ze mozna-ale kalafiora juz nie... panga na masle odpada(umnie masło odpada),wszelakie nawet ekologiczne ciastka tez(zawieraja subst.serwatki jak sie nie myle)wafle ryżwe tez.zato maca zwykła jest dobra jako przekąska.I wiem ze mozna np kawalek karkówki albo szynki upiec np.w ziołach w rękawie foliowym w piekarniku.Dzięki Bogu w przyszlym tyg na wsi u tesciów kupujemy swinie i oni zrobią nam wszelakie wędliny..najbardziej z najbardziejów czekam na szynke swojską ;D ;D ;D ;D ;D.Takie mięcho to lubie.Przebadane od gospodarza z malej wsi...
wiesz Lila...bardzo pozytywnie zazdroszcze Ci tego karmienia..i laktacjii....to wg mnie jeden z kluczy do spokoju matki i dziecka..
-
Lilkuś,a nie boisz się,że Ewcia się zachłyśnie podczas karmienia jak ty będziesz spała? Ja tak miałam z Matim i od tamtej pory skończyłam z karmieniem na śpiocha.
A poza tym to pieknie opisujesz swoje przeżycia i chwile z córcią :)
-
Liliann! Ja właściwie na forum nie bywam (mam jednak nadzieję, że Ty i jeszcze kilka "starych" forumek mnie pamięta), ale mnie tak jakoś z sentymentu coś naszło dzisiaj - wchodzę, i co widzę? Ty jesteś Mamą!
Moje najserdeczniejsze gratulacje, tym większe, że Twoja Ewunia jest dokładnie o miesiąc młodsza od mojego Radomira.
Mała jest śliczna, ma przepiękne po prostu oczka.
-
Tetuś taki gotowy ryż z warzywami kupiłam. Firma Polgrunt produkt z serii Orico.
http://www.mojeorico.pl/ - tu sobie looknij.
Ano przezornie bez nabiału, zobacze czy zareguje na tą jedną porcję mleka. Na razie traktuję ja jako niealegriczne dziecko...no powiedzmy z marginesem bezpieczeństwa, bo jak widać trochę z diety eliminuję.
Broukły są raz na dobrej, raz na złej liscie - ja wczoraj odpuściłam sobie, bo brokuły też mi teściowa zrobiła.
Są ciastka bez serwatki - sprawdziłam. Znalazałam takowe, ale zżarłam jeszcze w ciąży. Trza po sklepach z ekologiczną żywnością polatać. Od tych otrębowych wyawliłam już ulotkę i nie wiem co mają w środku.
Hmmm na waflach ryżowych Sonko (właśnie wyjęłam opakowanie za śmietnika - doceń moje poświęcenie ;D ;D ;D ;D) jest napisane, że nia mają żadnych doadatków, znaczy bez cholesterolu, bez soli, cukru i bez sztucznych dodatków. To też nie jet pełna informacja jak dla mnie.
Ale na stronie producenta
http://www.sonko.pl/e4u.php/1,ModPages/ShowPage/73
masz jak wół napisane, że skład surowcowy to 100% ryż brązowy,oczywiście mówie tu o waflach w wersji "naturalne".
Natomiast mam jeszcze z Good Food nie napoczęte opakowanie i tam faktycznie są dodatki bananów, orzechów laskowych, kokosa, soi, słoneczkia, sezamu siemienia lanianego, cukru i soli morskiej - ale to wrersja MUSLI, to co ja się dziwię.
Maca też zacna...ale chwilowo nie posuiadam, ale kupię na pewno :) :) :) :)
-
Hej Azzurko...szczerze jestem zdziwiona, że Ci widze...miło mi, ze wpadlaś do mnie.
Radomir - fajne imię, mi sie podoba...takie słowiańskie.
BETI - nie boję się, jak na razie....zapewne do póki coś sie nie wydarzy, oby nie.
Ewa przysysa sie bardzo ładnie, je dość spokojnie. Bardzo szybko jej sie odbija. Czasem nawet bez odbijania kładę ja na boku i wtedy też sobie odbija szybciochem. Prawie w ogóle nie ulewa, chyba, że ją się bujnie mocniej głową po jedzeniu, co sie raz zdarzyło jak tatuś ja zbyt energicznie z moich rąk odebrał.
Z resztą ja i tak zasnę...no nie daję rady w nocy. Karmienie piersia tak odpręża, że wieczorami jak ja karmię to przysypiam.
-
dzięki lilia!kawe pijam te sama co Ty ale bez mleka.a mi sie marzy takie prawdziwe espresoo albo latte z podwójnym mlekiem.
aa jak jestem w markecie to na nabiał nie chadzam i juz.
syndrom alkoholika-unikac okazji 8)
jak Majka miała tydzien ,dwa tygodnie takze ja na śpiocha kamiłam.Tylko ona potem oczy miała jak 5zł i juz przez np.2h zasnac nie chciała...
Lila mam pytanie do Ciebie.
otóz czy sadzisz ze sicąganie TYLKO laktatorem ma wpływ na laktacje?tzn chodzi mi konkretnie oto czy jak maja nie bedzie ssała wcale a ja będe sciagac tylko(ok 8x) to jest szansa na utrzym.laktacji?Bo obserwuje jakby mniej mleka w jednej studni..
-
Myślę , że ma...
Nikt tak nie odciagnie jak dzieciak. Laktator nie stymuluje tak skutecznie laktacji jak ssanie dziecka.
Ja sie wczoraj nim pobawiłam i powiem, że komfort zabawy żaden, dzieciak mi zdecydowanie lepiej piersi opóżnił, a o tym, że i zrelaksował to już nie wspomnę.
Podsumowując - karmienie piersią to dla mnie przyjemność, odciągnie tą maszyną - katorga. Na razie nie będe jej stosować póki nie musze.
-
katorga to łagodne słowo.....
dobrze ze nie musisz!!!odpoczywaj puki mała drzemie..
-
Czekam na ciąg dalszy! Fajnie piszesz :)
-
Oj lilian podnosisz mi cisnienie ::)
-
Lilian aż w głowie mi się zakręciło,
czekam na finał
-
Jaki finaaaał? Lilka pociągnie opowieść z kilka dni pewnie, normalnie jak w Modzie na Sukces, się rzecz dzieje przez dni kilka ;D Przeca nie opowie wszystkiego naraz... ;)
-
to bedzie chyba najlepszy opis porodu na tym forum.
tete jak tylko używasz laktatora to laktacja osłabnie i powoli zaniknie. A to z tego wzgledu ze laktator nie oproznia całkowicie piersi i pozostawia tam minimum 30 g pokarmu. to jest minimum, a jakie jest wiec max. ? Skoro nie oprónia piersi i pokarm zostaje, wiec umysł (?) czy co tam, stwierdza ze nie jest potrzeba więcej i produkuje mniej. i tak jest z dnia na dzien.
do tego , na swoim przykładzie ci powiem, że jak miałam tzw. "miękką" pierś i młoda się dossała, to pokarm skąś się znalazł i jej poleciało.
tete zazdroszcze prawdziwej swojskiej szyneczki.
A podobno noworodki tylko jedzą i śpią…mit zapewne…
Teraz śpi. Ufffffffffffffff……..
oj Lili akurat u Ewy to się niesprawdzziło. a u mojej Zuzi aż za bardzo. Bo ona była jak śpiąca królewna, wolała spać niż obudzić sie na jedzonko.
-
Lila dozujesz napięcie-ale zato jaki będzie efekt finalny ;D ;D ;D :Najlepszy: :Najlepszy: :Najlepszy: :brawo_2:
Gosia powiem tak jesli idzie o laktacje:noto za-je-bi-ście :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( lepiej byc qr...a nie mogło.Sory Lila ze u Ciebie.
-
spoko spoko Tetuś . ..wyżyj się...
Ja Cie poniekąd rozumiem.
Młoda teraz śpi. Po ostatnim karmieniu odfrunęła...taaaa tyle, że na moment, a potem dalej oglądać sobie otoczenie. A matce żołądek w kręgosłup.
Nic...zostawiłam ją w kołysce otuliłam w rożek, zamknęłam drzwi do pokoju i poszłam podgrzewać żarełko. Jak zacznie płakać to usłysze, a tak stukot naczyń mi ją rozbudzi dokumentnie.
W międzyczasie wchodze, patrzę, a ta leży oczami przewraca i macha rączkami, wsadza se do oczu do buzi...norma. Rożek rozkopany.
Okryłam kocykiem. Wrociłam z żarełkiem. Włączyłam jej RMF clasic...i za jakiś czas mi odpłynęła.
Teraz lookam na karuzelki z muzyką poważną. Jest super nowa z TinyLove, ale na razie nie widzimy jej w polskich sklepach.
-
Lilian po prostu pokłony dla Cibie... mogłabyś jakiś poradnik napisac albo coś..
-
Ale mnie wciągnęło. Lilian proszę pisz nam tu szybko co dalej.
-
Twoja relacje "na żywo" z bycia mamą, oswajania z maluchem sa super!! ;)
i wspomnieniA z porodówki... jak w kinie :)
czekam na c.d.
-
Liluś pieknie :'(
-
A mnie jak czytałam troszke zabolaly te twoje skurcze...ała :-\ Czemu to musi tak bolec :-\
Czekam na dalszy ciag.
-
Najciekawsze przed nami :-*
-
Czemu to musi tak bolec :-\
też bym wiedzieć chciała...
Wiecie co normalnie wszystkich gości wywalę z domu. Dezorganizują mi życie. Efekt jest taki, że dziecko idzie głodne na spacer i wyje cały czas w wózku. Potem je łapczywie, a potem ulewa mu sie przy kąpieli.
Dobrze, że teraz śpi...
Myślę, że nastepne karmienie ok 23.
Przez cały czas ciąży typowy instynkt wicia gniazda mi sie nie włączył. No to teraz właczył mi się system porządkowy.
Musze zapanować nad tym chaosem i wporwadzic jakies reguły i zasady.
A tak w ogóle to lipa. Nie wnisoę wozka na te kilka schodków ktore mam do domu. Od czasu porodu nie było mi dane chodzic po schodach, do dnia dzisiejszego. Moja rwa wcale nie ustapiła....mówię Wam horror...cały spacer nogę ciągnęłam za sobą. Łaczę sie w bólu z Dziubaskiem.
-
jak ciebie znam to raz dwa poustawiasz gości ;)
wpspółczuję tobie i dziubaskowi tej rwy...
mam nadzieje, ze ci przejdzie bo liczę na spacerek
i czekam na dalszą częśc relacji z porodu
jak czytam twoja to mam przed oczami swój poród
coś mi sie zaczyna przypominać bo ja generlanie niewiele pamiętam ::)
-
Dlatego ja chce to napisac...bo potem mi umknie, a tak może kiedyś Ewa przeczyta.
To taka moja dokumentacja, podobnie jak film z porodówki. Krzyś kręcił od momentu kiedy Ewę wyciągnięto i położono mi na brzuch...
Aniu na spacer tek czy siak pójde...co prawda leków nadal nie zamierzam brać, ale mogę zastosować ekelektyczną poduchę i miejscowe środki przeciwbólowe....
-
Lila ja zaprosiłam pierwszych gosci jak mały miał 3 tygodnie :) Nie wcześniej , nie pozniej !
He he he
Nie moge doczekac sie najciekawszej częsci :) FINAŁU !
Przytulenia małej :) i łez szczęscia :)
-
wiesz ja poprostu nie pamiętam
mam jakieś migwaki z tej nocy
nie pamiętałam nawet zaraz po porodzie
ostanio rozmawiałam z maciekiem o porodzie i mówię mu "jak zaczęły sie parte to już luuuzz" a on :o :o :o
"jaki luz? przecież strasznie cierpiałaś itd..." no a ja tego nie pamiętam
-
Lila ja zaprosiłam pierwszych gosci jak mały miał 3 tygodnie Nie wcześniej , nie pozniej !
He he he
dziadka nie wygonie...a jeszcze wnuczki nie widział...
...wczoraj była u mnie przyjaciółka - kilka lat sie nie widziałyśmy - ale Aga zawsze miała wyczucie czasu. Przyjechała ( z reszta na moją wyraźną prośbę, bo kiedy znowu ją zobaczę???) posiedziała chwilę i zmyła sie jak raz na kąpanie...sama ma dziecko to czuje blusa....
-
pierwsi- domowi- goście zawitali do nas gdy zuzia skończyła m-c.. do tego czasu ograniczalam odwiedzinki...
owszem.. wpadała teściowa z teściem, wpadali moi rodzice ale nikt poza nimi...
-
A dziadkowie to nawet nie dali by sie wygonić ;D
Przychodzili po 50 razy dziennie i dzwonili po 100 razy dziennie :D ...aż pewnego dnia telefon się "SAM" połamał o ściane :D
-
Moje gratulacje :) :) :) buziaczki dla malutkiej i dzielnej mamy i czekam na dalszy ciąg ten juz chyba finałowy z tego pięknego dnia :)
-
owszem.. wpadała teściowa z teściem, wpadali moi rodzice ale nikt poza nimi...
A ja najchętniej to bym właśnie dziadków ograniczyła. Normalnie jak przyjeżdżają to mam wrażenie, że inspekcja. Moi to mi lotto...ale Krzysia.
Niby nic mi nikt nie mówi, ale np wczoraj powiedziałam, że wysłałam Krzycha po bodziaki z długim rękawem. Mieliśmy tylko z krótkim, bo zapowiadała sie zdecyowanie inna pogoda. A teściowa na to, że przecież mam kaftaniki po Szymonku. No mam, ale wkurza mnie toto, bo się podwija. Szymon leżał jak noworodkowa kłoda. Ewa jest ruchliwa. Bodzio jest bardziej user-friendly. Nic nie powiedziała, ale normalnie, aż poczułam zgęstnienie atmosfery. Być może to tylko moja chora wyobraźnia i mi sie po prostu wydaje.
Nie wiem sama...
Tak jak wydaje mi sie, że ona chyba nie wierzy w moją laktację, bo dwukrotnie przy niej Ewa nie chciała jeść (raz w szpitalu i raz w dniu wypisu w domu). Ewa nie chciała...nie wiem z jakiego powodu, a ja nie mogłam z cyca nawet kropli wydusić. Podejrzewam, że z nerwów. Jak pojechała, minęło jak ręką odjął.
Najprawdopodobniej to moja własna makówa daje mi popalić. Ale nawet jeśli. Skoro mój spokój oznacza spokój dziecka, to chyba jest najważniejszy.
-
Lilu, sory, ze w Twoim wątku, ale masz z tym do czynienia..więc opiszę:
- byłam wczoraj na KTG w szpitalu, moj gin kazał czekać, bo miał nieplanowane cc. Trochę to trwało. Czekałm na korytarzu wspólnym dla ginekologii, połoznictwa i bloku porodowego. Na korytarzu niemiłosierny upal.....pociłam sie jak mops!!! Oprócz mnie cztery babki, matka, teściowa i babcie położnicy, ktorej moj gin robił cc. Zajęły wszystkie wolne krzesła (wszystkie 4 o zgrozo!!!!!!!!!!!!). Coś się tam z tym porodem chrzaniło, bo niby miało być cc a słyszałam "no jeszcze raz, przyj", potem się uciszyło. Lekarze latali, pielegniarki tez. A te babki...płacz, lament, wchodzą na blok porodowy, personel je wywala, a one znowu wchodzą....Ja mam cisnienie chyba ze 200 bo sie nakrecam okrutnie. Przychodzi do mnie pielegniarka i mowi, ze jak czekam na gina, to moze to jeszcze potrwać. Mowię, ze spoko, ze poczekam. Widzę ze na blok wchodzi anestezjolog, potem jeszcze pediatra (moja sąsiadka - wiec wiem, ze pediatra). Z 10 minut ciszy i wyskakuje pani z dzieckiem na ręku, chłopczyk - 3 kg, prosto z brzuszka, jeszcze nie umyty i w przelocie mowi "chłopak, 3 kg, lecimy pod aparat". Babki wpadają w płacz, panika na całego. Słyszę komentarze "dlaczego on nie płacze, przeciez w tv dzieci płaczą po porodzie", za chwilę z sali wychodzi anestezjolog, pyta o rodzinę pacjentki i udziela informacji "dziecko stabilne, ale jest w inkubatorze, sytuacja opanowana, o położnicę proszę pytać ginekologów". Babki zaczynają "szczytować", ja juz nie mogę stać, nerwy mam jak cholera, zaczyna mnie boleć brzuch po prawej stronie. Znów widzę panią, ktora niosła chłopca pod aparat, przelatuje na blok i mówi " już jest lepiej". Znika na bloku porodowym, za moment pojawia sie anestezjolog, babki go dopadaja i pytaja co się w zasadzie stało a on..."tak jak każdemu z nas dziecku grozi smierć w każdej chwili, może miec wrodzone zapalenie płuc lub infekcje dróg moczowych" i znika. Teraz zaczyna się cyrk, babki wchodzą na blok porodowy, uchylają drzwi od sali cc i podglądają.....personel jej wywala i tak sie to powtarza kilka razy. Potem siostra woła mnie na KTG, nie wiem jak sie rozwija sytuacja, ale przez lekko uchylone drzwi słyszę odgłosy płaczu i paniki, zaczyna się zapis, przychodzi mój gin i pyta co ten zapis tak wariuje - wiec mu mowie, ze mam "nerwa". Wszystko mi objaśnia, wszystko co działo sie na bloku. Mowi, ze kobitka przyjechała o 15 (ja tam byłam o 17.30), wiec poród trwał od 2,5h, najpierw chcieli naturalnie, ale okazało sie ze dzidziol ma barkowe ułozenie i ze nie da rady no i trzeba było cc, a to co oni przezyli z asystą położnicy...to porażka a chłopczyk mocno zmęczony porodem potrzebował tlenu i teraz juz wyje na całego i jest rózowy jak talala. Mój zapis się uspokaja, powiedziałabym nawet ze robi sie leniwy...130 w podskokach do 140, tylko przy ruchach wznosi sie do 150, 160. Gin patrzy na zapis i mówi, widzimy się na oddziale w środę o 16...już pani nie wypuszczę i śmieje się.
Lilu, czy takie cyrki są normalne w szpitalach?????
Przecież te nawiedzone baby jakby mogły to by same cc zrobiły!!!!!!!!!!!!! Gdzie sterylność?? Przysięgam, ze jak się nie bałam porodu to teraz jestem zesrana okrutnie.
-
Super relacja porodowa, czekam z niecierpliwoscia na cd.
Jestem w szoku ze porodowka na Pomorzanach byla pelna :o
-
Kaha jak sie ma pie....ą rodzinę, to się często zdarza. Czasem niestety zamiast zająć się pacjentem musze walczyc z jego obstawą. A to baaardzo utrudnia mi pracę. Bo zamiast byc opanowaną i skupioną na tym na czym powinnam irytuje się, a to ZAWSZE odbije sie niekorzystnie na pacjencie...
A sytuacja medyczna taka ja tu zdarza się. Dziecko nie raz wstawia się źle, ale od tego jest personel, lekarze, położne żeby podjąć odpowiednie działania, które jak widać podjęte zostały. Finał jest piękny, mama i dziecko zdrowe.
Pomyśl że gdyby nie ta histeria pod operacyjną salą, to nawet nie wiedziałabyś, że coś się dzieje.
Agassi a dlaczego w szoku....pusta miała byc czy jak???? Tego dnia 7 dzieci urodziło sie w tym szpitalu. Kolejnego 6.
-
Nigdy nie czytalam ani nie slyszalam takiej szczegółowej relacji z porodu...
Lila, widze ze swietnie sobie radzisz w roli mamy :D
-
Ja starałam się swój poród do konca zachowac w tajemnicy przed rodzicami . I udawało mi sie to do czasu ....znajoma położna miała dyzur i zadzwoniła do mojej mamy ją powiadomic ze rodze...w 5 minut zjawili się zapłakani na porodówce....i po co ? Niepotrzebnie tylko się stresowali .
Dlatego uważam , ze rodzicom to lepiej po fakcie powiedziec .
-
...owszem...nasi dowiedzieli się po fakcie;
Krzyś zadzwonił do swoich rodziców i powiedział, że nie przyjedziemy na grilla....bo Ewa ma 3 kg ;D ;D ;D. Potem do moich...
Ale jak sie mieszka z rodzicami, to ciężko cichaczem się do szpitala wyrwać.
-
Lilus ogromnie wspolczuje rwy!wiem az za dokladnie co to za bol! Zmartwilas mnie tym ze nie przeszlo z porodem...eh sle buziaki!
-
Dziubdziu - dzisiaj na spaerze juz zdecydowanie lepiej, mniej bolało, ale trochę nogę za sobą wlekłam...
Ja myślę, że teraz to po prosu musze wygrzać i "wycodzić" ten nerw...
A Ty się kuruj Kochana....
-
Lilian będzie następna cześć porodu??
-
Ewelinko będzie, ale musze napisać. a wcześniej musze sie zebrać do tego.
Dzisiaj mieliśmy gości - moi rodzice - a w nocy Ewę bolał brzuch. Bal od 23 do 3 rano. Przelewalo jej sie w brzuszku straszliwie. A rano dwie dużeeee kupki.
Jesteśmy oboje lekko sterani. A gościom to już mówimy stanowcze nie - nawet dziadkom. Dość tego dobrego.
-
No tak właśnie podczytuję i się dziwię, jak nam Lila się ukoiła.... mamuśka :D
Jeśli chodzi o rodzinkę i znajomych, to my też dopiero po porodzie powiemy o finale, a w trakcie telefon będzie off, bo dzwonią i ślą sms-y co dzień.
Mój tatuś genialnie kazał mi podłogi froterować ;D Ze śmiechem to mówił, ale ja presję czuję.
Opis porodu genialny. Oj Liluś, żeby mi tak szybciutko poszło i bez powikłań, jak Tobie.
A w sprawie cyca, to zapisuję sobie rady żywieniowe. Już mam na stanie w chałupie prażone jabłka w słoiku, wafle ryżowe. Myślę o Ricore, bo do dziś go nie spróbowałam.
-
posiedziała chwilę i zmyła sie jak raz na kąpanie...sama ma dziecko to czuje blusa....
takich gosci lubię. sama mam taką daleką koleżankę
A tak w ogóle to lipa. Nie wnisoę wozka na te kilka schodków ktore mam do domu.
a dasz radę zabierać ewę z gondolą ewentualnie samą ewe ? będzie ci lżej. przynajmniej do momentu aż noga trochę ci wydobrzeje.
co do teściowej...to ja miałam i mam p[odobnie. siostra męża urodziła rok przede mną bliżniaczki-wcześniaczki. i wszystko co robiła przy dzieciach miało być dla mnie guru. Miało być wg teściowej. Problem w tym ,ze a w wielu sytułacjach postępowałam inaczej co tesciowej się niepodobało.
I w moją laktacje też ne wierzyła. A ja w ciagu jednej nocy czasem dwa razy musiałam się przebierać, bo wkładki mi przeciekały. czasem brakowało mi koszul i zakładałam pierwsza lepsza podkoszulke. Nawet przynosiła mi ulotki mieszanek (nawet z apteki) czym doprowadzała mnie do szweskiej pasji. Do tej pory Zuzia jest porównywana do bliźniaczek , a także patrzy na nią przez pryzmat bliżniaczek. I jak mówimy jej że "Zuzia to ..." to ona , że "tamte tez tak mają albo nie mają" nerwica mnie bierze od razu.
wiec sie nie dziwie reakcji twoich piersi na tesciowa.
a propos teściowych zobacz co przed chwią znalazłam
http://www.allegro.pl/item396557224_echinocactus_fotel_tesciowej_zlota_kula.html
miłej nocki oraz miłej niedzieli.
wszystkiego dobrego dla EWy z okazji ukończenia przez nią pierwszego tygodnia po tej stronie brzuszka.
-
Dzięki Gosiaczku.
Wiesz teściowa nic mi nie powie. W końcu jestem lekarzem, a to też potrafi uciąć gadkę, podeprę się zawodowym autorytetem i koniec…na razie nie muszę.
Nawet Krzycha podpytywałam czy w drodze powrotnej do domu (on odwoził rodziców) coś mówiła i czy miała jakieś uwagi.
Nic nie mówiła. A ja mężowi wierzę pod tym względem, bo na pewno by mi powiedział, tym bardziej, że on popiera wszystkie moje decyzje.
Kwestię nieszczęsnych bodziaków kontra kaftaniki też poparł.
Więc pewnie jednak to mój łeb szwankuje. I być może widzę coś czego nie ma.
Teściowa też nieco zdziwiona, że ja daję radę sobie ugotować. No daję, co za problem. Wiadomo kotletów nie nastukam, ale kurczaka udusić dam radę, bo przy tym się nie stoi. Podobnie jak gulasz dla męża czy coś w tym stylu. Wdzięczna jej jestem, że cos mi podrzuci na obiad (robi fantastyczne kotlety z piersi drobiowej), bo mam mniej zachodu…ale sama też dam radę.
Z resztą bardziej popalić dała mi wczoraj moja mama. I to nie w kwestii wtrącania się do dziecka…tylko po prostu stara śpiewka…
Do Ewy też się nie dotknęła…nawet nie wyraziła takiej chęci. Tylko na pchanie wózka ją namówiłam przy spacerze.
A ja chcę iść na weselicho pod koniec sierpnia i co…z kim dziecko zostawię?? Miała się nim zająć przez ten wieczór moja mama, ale….Jedyne co nam do głowy z Krzysiem przychodzi to mój tato. Zdecydowanie szybciej nauczę go przewijania i karmienia niż własną mamę nakłonię, żeby sobie przypomniała to co robiła 30 lat temu.
-
Tesciowa niech sie nie dziwi ze sobie radzisz - zawsze sobie radzilas :). A bedzie tylko lepiej jak wpadniesz w rytm i "nauczysz sie" Ewci :)
Haslo z grillem i 3 kg Ewa - ;D
U nas tylko moi rodzice wiedzieli ze jade do hospitala bo tato mnie zawozil :) Tesciowa dowiedziala sie pozniej niz Wy :P
A pierwsze odwiedziny byly w szpitalu a potem dopiero po tygodniu na urodzinach Rafala.
Lilian czy karmiaca moze jesc arbuza ?
Milego dnia
-
Lilian czy karmiaca moze jesc arbuza ?
myślę, ż może....znam karmiące co jedzą.
Nigdzie abuza na zakazanej liście nie widziałam, chyba, że go pod cytrusy podciągnąć :)
Tak naprawdę nei dociekałam...nie lubie arbuza...w ogóle z owocami u mnie kiepsko...nie jem ich...
-
dziekuje :)
-
Pozdrowienia niedzielne dla Ewci i Mamusi :uscisk: :Serduszka: :okularnik:
Lilian wiesz bo dziadki czasami to zdolne chłopaki ;D ;D ;)
-
Liluś dziś mija tydzień od porodu i tydzień gdy wasze życie zmieniło się :)
-
i to bardzo....
...chyba właśnie mam mały zjadz psychiczny, za dużo by pisać...jutro też będzie dzień i będzie lepiej.
Na osłode humoru wyciągnęłam z szfy biodrówki sprzed ciąży. zmieściłam się...tylko nad paskiem smętnie zwiesza sie fałdka brzuszka...ale do tukowatej bluzki mogło by być....
-
... mam lepszy pomysł na poprawę humorku .... rzuć okiem na Ewcię, prawda, że piękna... Twoja Ukochana Córeczka ;)
-
Lila a może jakas fotka tygodniowej pannicy??
-
zaraz wrzucę właśnie mąż mi przesłał na kompa, to bęzie wczorajsza Ewa....dzisiajszy płaczący stworek śpi...może na spacerku będzie fota..
-
lillian fajnie opisujesz forum
normalnie całe forum z toba rodziło heheh super się czyta
-
(http://images31.fotosik.pl/325/27e5caae0782aa16m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/27e5caae0782aa16.html)
-
Lila mała jest śliczna!!!!!!! Oj będzie łamała serca, oj będzie... ;)
-
Jaka ona cudna!!!!!!!!!!!!
-
Fajna kruszynka :)
W sprawie arbuza kontra cyc jeśli mogę, to wspomnę, że można z racji dużej zawartości wody w tym owocu, ale warto odrzucać pestki, by nie wzdymały.
A taką ciekawostką jest, że arbuz zawiera znaczne ilości żelaza, potasu i witaminy C, co jest wskazane podczas karmienia piersią.
-
Lila !!!!!!!!!!!!!!!11
Pare dni po porodzie wejsc w swoje spodnie przed ciazowe !!!!!!!! ????????????????/
Tzn , ze masz zaje....figurę !!!!!!!!!!!1
Boze ! Nie jedna tak by chcciała !!!!!!!!
-
Ewunia ma cudne wielkie oczęta :D
-
Pare dni po porodzie wejsc w swoje spodnie przed ciazowe !!!!!!!! ????????????????/
Tzn , ze masz zaje....figurę !!!!!!!!!!!1
Za dużo powiedziane Eluś...niby obwód uda i bioder ten sam co przed ciążą....ale brzuch i talia ::) ::) ::) ::)- będzie nad czym pracować.
Na wadze mam 56 kg...ale tak naprawdę to dopiero po 6 tygodniach połogu będe mogła powiedzieć ile mi do zrzucenia zostało.
A jeśli przy wadze jesteśmy...to nie wytrzymałam dzisiaj. Jak każda mama mam obawy, czy Mała dobrze je...czy na pewno pije mleko, a nie tylko cyca miętosi. Słuchanie odgłosów połykania jest złudne, bo Ewa połyka cichutko...
A jeszcze mama naczytała sie dzisiaj mądrej literatury...i zwoje mózgowe mi sie rozprostowały.
Zatem wsadziłam na wagę męża, a potem meża z córą. Waga ma dokładność do 100g czyli zdecydowanie gorszą niz ta do ważenia niemowląt, ale zawsze coś.
I tak...urodziliśmy się z 3040g, ze szpitala wyszliśmy z 2835g....a dzisiaj z odejmowania wyszło nam 3100g.
Zatem chyba rośniemy.
Powiem Wam jedno jestem kłębowiskiem obaw i niepokoju.
-
Witaj Lilian,
części Twojej relacji porodowej pochłonęłam niczym moje ulubione lektury. Czytając Ciebie przypomina mi się mój poród, który dzis wspominam z wielkim sentymentem.
Mam nadzieję, że obawy choć troszkę Cię opuszczą, a Ewunia nie da powodów do kolejnych!
-
Liluś ty? Kłębowiskiem? A która z nas nie była? Nawet ja przy drugiej ciąży i drugiej dzidzi.
Hormony ci buzują i szalejesz :) Dla pociechy wysyłam ci jutro świerzutką londyńską herbatke :)
-
No to malutka ładnie przybiera, nie martw się mamusiu ;)
-
Lila ja przez dwa tyg. miałam nerwy i łzy prawie cały czas. burza hormonalna. przejdzie. tyle ze popsutego humoru żal. Ale zawsze bedzie nastepny dzień, zawsze wyjdzie słońce. Popatrz na słodką minę Ewy jak śpi i już jest lepiej, prawda ?
Powiem Wam jedno jestem kłębowiskiem obaw i niepokoju.
a dlaczego ? Mała jest zdowa i śłicznie przybiera. ty sobie świetnie radzisz. bez pomocy babc. masz wspaniałego męża. hmmmm, choć czasem jakies niewytłumaczalne coś zabija nasze rozumowanie i nie da myśleć racjonalnie.
Lila jesteś lekarzem, wiec tego ci zazdroszcze. nikt ci rozumu głupotami o laktacji czy pielegnacji niemowlat nie bedzie zapychał lub podwazał to co myslisz. czasem jak po raz 10 coś słyszałam od teściowej to sama sie pytałam czy aby napewno ja mam racje. :-\
a jak poszukiwanie bodziaków z długim rękawem ? bo ja w okresie letnim mam zawsze problem z ich dostaniem.
-
a jak poszukiwanie bodziaków z długim rękawem ? bo ja w okresie letnim mam zawsze problem z ich dostaniem.
w Tesco nieśmiertelne Cherokee
Znowu mi sie budzi...mam starszliwie niską tolerancję na jej płacz...
Pewnie to kupa. Nie zrobiła dzisiaj. Generalnie jakoś mało tych kupek robi...chociaz niby teoretycznie nie musi codziennie.
Rybuś....dzieki wielkie...
-
Oj Lila, tolerancji na płacz to musisz się nauczyć.....
-
lilian wiedziałam ze urodzisz jak mnie nie bedzie
takze bardzo bardzo wam gratuluje takiego malenkiego cudu na ziemi
mała jest urocza (zreszta ma po kim) a ty zachowujesz sie poprostu jak prawdziwa mama
mieszanka ogromnej milosci i niesamowitego strachu to normalne
i pomysl ze juz do konca zycia bedziesz sie tak bała
ale coz taka rola matki
-
Halooo HALLLOOO :)
Wracam sobie spokojnie po tygodniowym wojażu po rodzinie i co widzę!! Ewcia już z nami :) i to kiedy wyskoczyła? no kiedy?? no w dzień typowania cioci Elcik. Nasze malutkie mają dokładnie 3 miesiące różnicy, obie z niedziel no i godziny podobne ;D
Piękna udała Wam się córa, niech Moc będzie z Wami :Serduszka: :Daje_kwiatka:
-
... tak nieskromnie ;)
Całuski dla Ewci :-* :-* :-*
-
Modelka z małej !!! Tatuś ma co robić z aparatem :)
-
Piękna udała Wam się córa, niech Moc będzie z Wami
moc sie zawsze przyda...
a z kupkami wiesz jak jest - 5x w ciagu dnia moze byc normalne, i 1x na 5 dni takze...
wiem Martuś, ale wiedzę, to sobie mozna o kant tyłka rozbić jak cos sie dzieje, jak dziecko płacze i płacze...
Wczoraj np zauważyłam odrobię krwi dookoła pierścienia pępka. Normlanie mnie zgięło. Ale postanowiłam się opanować i podejść do tematu spokojnie. Obejrzałam ten pępuszek. Nic niepokojącego nie widziałam. Żadnej ropy, żadnego podejrzanego zapachu - nic. Porządnie potraktowałam go spirytem. Dzisiaj powierzę jej brzucho. Powinno odpaść lada dzień.
Nocka cudna...spała i jadła...bez histerii, płaczów i bez moich nerwów....
ufffffffffff
-
Lilian wszystko się naprostuje :) Dzielna kobitak z Ciebie :)
-
Lilian, dzielna z Ciebie mama, a z Krzysia tata :)
Ewcia cudownych rodziców ma :)
A jak Ty się czujesz? Nic nie ciągnie, nie rwie (nie chodzi mi tutaj o nogę).
-
Noga rwie na spacerach, w domu mam spokój. To mi wygląda na taki ból zejściowy, coś ala neuralgia. To sie moze i kilka miesięcy utrzymywać.
A ta druga rana...swęęęęęęęęęęędzi ;D ;D ;D ;D i gilgota...ale już nic a nic nie boli.
A ja od rana od 6 zrobiłam już swój image, zaprałam ciuchy, posegregowałam środki piorące ( mam za dużo jakiś resztek).
Poukładałam wszystko w łazience.
Zrobiłam porządek ze skrzynką mailową - uaktualnienia adresów @.
A teraz zaraz idę pieluszkować, potem cycować...
-
Mamuśka pełną gębą :D
-
I jaka zorganizowana :)
-
Lilu, wspaniale sobie radzisz. Nawet przyznam, ze trochę zazdroszczę. Ja z pewnością będę zagubiona, spanikowana i wogóle.....
Lilu napisz mi proszę jakie pieluszki mam kupić do szpitala, bo mi wszyscy o tetrowych trąbią..a ja mam pampersiaki...i juz zgłupiałam..no i środki pielegnacyjne dla małej, ktore przydały Ci się w szpitalu??
-
Zwykłe papmki miałam- newborn.
Środków pielęgnacyjnych nie używałam żadnych, tylko żel do kąpieli - był szpitalny J&J. Były gaziki i spiryt do pępka oraz waciki do oczu i ampułki do ich przemywania. Ubranka miałam swoje i swój rożek oraz 4 tetrowe pieluszki do podłożenia do wytarcia buki...acha i swój ręcznik do kąpieli - tego szpital nie oferował.
-
Ja mam Oilatum, myślę, że będzie dobry, ciuszków startowych mam z 15 szt - starczy?? Z pieluchami spoko, to co mam chyba na luz starczy. A ręcznik kupię w takim razie dzisiaj, dodatkowy. Rożek tez mam. Już bym chciała być na tym etapie co TY. Buziaki MAMUŚKA!!!
-
Mamuśka pełną gębą :D
To samo pomyśląłam ;D a tak w ogóle to witam się poniedziałkowo! :-*
-
Lila. jesteś bardzo pracowitą mrówką :D
Lila mam pytanie do ciebie. Mała z tydz. temu zakrzusiła się mocniej herbatką pitą z butelki. Pokasłała i wróciła do porzadku dziennego czy;li do łobuzowania. Ale od tego czasu, od czasu do czasu obserwuję u niej trudności ze złapaniem powietrza. Tak jakby chciała wziąść wdech i trochę trudniej by jej to przychodziło. w każdym razie słychać taki dziwny odgłos. Poza tym zachowuje się normalnie, nie sinieje. Byłam u pediatry i oskrzela ma czyste. W razie bezdechów dostaliśmy skierowanie na rtg płuc. teraz zastanawiamy się czy go nie wykonać. Podświadomie mam skojarzenia z astmą (wybujała wypoobraźnia matki ?!) Przepraszam ze pisze to u ciebie w watku.
-
Kaha ja zużyłam dwa śpiochy przez trzy doby pobytu. Starczy Ci.
Gosiu jedyne co mi na myśl przychodzi to zachłystowe zapalenie płuc po czymś takim. Ale to już by miała fest objawy...Ja bym sobie zdjęcie odpuściła. NIe będę Ci opisywać jak wygląda robienie zdjęć RTG niemowlakowi...zabiłabyś technika i lekarza, który Ci to zlecił...
-
:hello:
witam się poniedziałkowo, było kilka stronek do nadrobienia ale jakie to wszystko ciekawe; czekam na ciąg dalszy porodu niecierpliwie i na fitki Ewuni - jest na prawdę śliczna, nie widać po niej trudów porodu
-
niom RTG jest nieciekawe ;/
-
Lila.. relacja z porodu - rewelka.. jak mozesz to daj przepis na taki "lightowy" ;)
Pozdrawiam serdecznie, Malusia jest slodka jak cukiereczek ;)
-
Lila ja Ci powiem tak :kazdy dzien z małym dzieckiem przypomina mi sinusoide...kiedy wydaje mi sie ze mała bedzie spokojna-ona jest jak diabeł wcielony kiedy nastawiam sie na jazde śpi jak anioł...i powiem Ci ze śliczna Ewcia jest.Serio.Taka delikatniusia.
-
Śliczna córeczka.
Czekam z ciekawością na dalszą część relacji, czyta się niezmiernie ciekawie.
-
No ja widze, że Ty to mamuśka jesteś na całego :D
Fajnie tak, wiedza medyczna chyba troche pomaga, co nie ???
-
Lili ja sobie niewyobrażam zrobienie jej rtg. to byłby jeszcze wiekszy koszmar niż iniekcje. Zreszta uwiąż wszędobylskiego "chodziaczka" który jest uczepiony jak małpka maminej piersi !
dzięki za rade.
-
Gosia a pro po....uwiązania...dzieciom robi się foty w tzw bobiksie. Dosławnie słowo - uwiązanie - jest tu adekwatne.
Lila.. relacja z porodu - rewelka.. jak mozesz to daj przepis na taki "lightowy" ;)
Praca do końca...moja psiapsióła też tak rodziła. Pracowała też jak ja...do piątku...tyle, że rozpakowała się w poniedziałek rano.
Tetusiu do siunusoidy też sie już przyzywczaiłam...
Relacji z porodu nie mam czasu napisać....wierzci mi. Przespałyśmy sie dzisiaj razem. Ja wstałam minutę temu. Teraz właśnie mi sie dziecko budzi. Ale minęły magiczne 3 godziny - czas na cyca.
-
Lila śliczna jest ewunia :):):) Gratuluję raz jeszcze :-*
-
...korzystam z chwilki czasu...niestety mam go coraz mniej...
xxxxxxxxx
7 doba życia...
foty powinny być dwie...niestety widze jedną...footosik strajkuje...
-
Ewa jest śliczna :) jakie ma długie włoski i ciemne oczka :)
-
Cudna mała gwazdeczka!
-
boziu jaka ona jest sliczna!!!!
:-* :-* :-*
-
Absolutne cudo :mdleje:
-
Piekna... wzruszyłam sie po prostu jak tak patre na te zdjęcia... CUD:)
-
pIĘKNE zdjęcie !
-
śliczna dziewczynka:)
-
To istny cud :Serduszka:
-
ale relacja normalnie czuje sie jakbym tam byla...az mnie brzuch boli :P :P :P
powiem szczerze ze jak sie Ciebie czyta to zachciewa sie dziecka :o :o :o :o :o ten stoicki spokoj opanowanie ;D ;D ;D ;D
-
No ssak z malutkiej niezły - tak się mamusi uczepiła, że puścić nie chce :)
-
Piękna!!
-
słodziuchna ;D
-
a wiesz co zauwazylam (moze to dobre fociaki) ale ona nie wyglada na zmeczoną porodem
widac po niej ze szybko sie uwinelas
mój kolosek byl długo siny na buziaku
przepiękna!!!
-
Jagodziu bo i nie mogła się zmeczyć...szybko sie uwinęłyśmy.
Z resztą ja też nie byłam skonana....jechałam na adrenalinie zapewne...byłam jedynie mega głodna.
-
jaka ona słodka jak ja bym już chciała być na takim etapie przytulać moje skarby :)
-
Ja widzę dwie śliczne foty, piękne po prostu
-
Słodkie te fociaki...
-
Dzisiaj nocka spokojna. Zjadła o 2 w nocy i do 6:30 spała. Nie budziłam na karmienie. W ciągu dnia i tak było ich 11.
Niestety mam spacza cycowego. Zasypia zanim się naje. Czasem nawet pomimo budzenia i rozbudzania.
Mama za to w nocy nie spała, bo od około 4-5 zrobiłam sie czujna...i sen poszedł pappaaaa.
Rano 2 x cyc i wybudzanie przy jedzeniu. Dośc tego spania przy ciumcianiu....Szukam na to sposobu - w końcu znajdę.
Jadła łacznie 30 minut i padła. Miałam czas zrobić coś koło siebie. Teraz porodową relacyjkę dziergam. Zobaczymy ile napiszę zanim się obudzi.
Pogoda piękna...aż chce się na spacer. Dzisiaj spacerek obowiązkowy.
Rano dostała wit K (w końcu się matce przypomniało, że wypadało by ją już podać). Pięknie zjadła z łyżeczki.
Widze, że bedzie to metoda karmienia jak ściągnę pokarm. Łyzeczką.
Nieźle jej to idzie, a mama ma taką butelczynę z łyżeczką właśnie.
-
i bardzo dobrze ze nie budziłaś w nocy. w nocy może miec przerwy 4-godzinne.
co do wybudzania, to jak widziałam, że Zuzia przysypia to ją smerałam po podbrudku, za uszkiem, po skroni. A jak to nie działało, to próbowałam jej wyrwać pierś; w tedy ona się przebudzała i ssała dalej. Ale jak już cysia wypluła albo ja jej całego wyjełam to spała na amen :-\
ale jak ssie 30 minut to jest oki.
Ja małą budziłam bo usypiała ok 5 minuty ssania. I takim budzeniem mogłyśmy dotrwać nawet do 10 minut. Pocieszę cię, że z czasem wydłużyła sobie ssanie i wisiała 30 góra 40 minut i poczym spała jak suseł.
mama ma taką butelczynę z łyżeczką właśnie.
zawsze zastanawiałam się jak działa taki cud techniki.
Zdjęcia prześliczne. I przesliczna Ewa. Bardzo podoba mi się jej uczepienie do cysia. ;D
-
Pięknie się czyta Twoje wypowiedzi Liliann :) Jakby człowiek sam tam był :)
A u nas już niedługo także powtórka z rozrywki :)
-
Wiem Gosiu , że można w nocy i 4 godziny - dlatego sobie odpuściłam, nie budziłam, tym bardziej, że w dzień żarła jak wściekła.
Też ją budzę...szturcham nos, policzek, stópki, potylicę, dupcię. Jak nie reguje zabieram brodawkę - to ją zazwyczaj budzi. Wtedy to trzyma cyca fest mocno.
Znajdę do niej w końcu pełną instrukcję obsługi :D
Butla jest silikonowa, naciska sie ją i z otworka w łyżeczce wylatuje mleczko.
Myślę, że sobie z tym poradzi. Z łyżeczką do podawania leków poszło jej gładko. Na pewno przy tym nie zaśnie.
Tak ta butla wygląda.
(http://img.nokaut.pl/p/96/7e/967e360b9701c03583d878bf50df95c7130x130.jpg)
-
Lilian córa prześliczna i śliczne zdjęcia macie :) tatuś robił??? normalnie można się rozmarzyć patrząc na Was :)
-
Ewelinko....a kto niby. Tatuś we własnej osobie ;D ;D ;D ;D
Teraz bidak montuje pokrowiec na fotelik samochodowy.
Wiecie jaki znalazłam pomysł na nocne karmienie, na pewno mi się Mała nie zachłyśnie.
Pozycja na brzuchu. Z resztą w niej zostały właśnie zrobione te dwa ostatnie zdjęcia.
Ja leżę sobie na wznak. Dzieciak na moim brzuchu. Dobra pozycja jak plecy bolą.
A jak Ona cwana łapie w niej brodawkę, sama bez pomocy i bez podawania jej do buzi....jak do niej pełźnie...rewelacyjny widok.
;D ;D ;D ;D ;D
-
Lilka, tak opisałaś to pełzanie małej, że moja wyobraźnia widzi już małego żarłoczka :P tyle szczęścia na raz
-
O ja tez mam taką butlę, ale nie muszę odciągać póki co, więc czeka na swój czas w szafie :)
Śliczna ta wasza Ewcia, do schrupania :)
-
Lilian, Ewunia cudna a twój wątek niesamowity. jak każdy poprzedni czyta się rewelacyjnie..
-
Piękna masz Córę ;D a pozycję do karmienia musze koniecznie wypróbowac,moze w koncu moja nie bedzie tak łapczywie jesc :)
-
yyy a nie ma problemu ze główka ucieka czy cuś??
-
Jak się chwyci brodawki i trzyma to główka nie ucieka, a tak poza tym myślę, że podtrzymuje się ją ramieniem ;)
-
Ślę buziaki mamusi i córusi :-*
-
A takiego patentu na karmienie "brzuszne" to ja nie wypróbowałam:) ale ciekawe, ciekawe, tym bardziej jeśli się sprawdza :)
Przepiękne zdjęcia
-
A jak Ona cwana łapie w niej brodawkę, sama bez pomocy i bez podawania jej do buzi....jak do niej pełźnie...rewelacyjny widok.
noworodki wydają się strasznie kruche i delikatne, a tak naprawdę są silne i cwane. I oczywiście bardzo mądre.
-
buziaki dla małej ślicznotki!!! :-* :-* :-*
-
Jak się chwyci brodawki i trzyma to główka nie ucieka, a tak poza tym myślę, że podtrzymuje się ją ramieniem ;)
Samo sedno Nadziejko...
Beyonce - rewelacyjna jest to pozycja właśnie jak dzieciak łapczywie ssie. Tu żeby pociągnąć musi pokonać siłę grawitacji.
Krzycho wertuje podręczniki o noworodkach i on właśnie podsunął mi tą pozycję. Zebym spróbowała...no i spróbowałam. Raz nie wyszło, ale potem poszło...
A tu obrazek instruktażowy:
(http://www.laktacja.pl/images/obrazki/pozycja5.jpg)
Na plecach - dziecko jest ułożone na mamie, z boku podtrzymywane jej ramieniem i podparte poduszkami tak, by jego głowa znajdowała się na wysokości piersi.
Zalecana do karmienia po cięciu cesarskim w znieczuleniu przewodowym, kiedy dolna część ciała matki jest bezwładna.
Wiecie - zjadła...30 minut na cycu i znowu śpi...ŚWIĘTO LASU ;D ;D ;D
Wypróbowałam nową metodę odkładania jej do łóżeczka, żeby się przy tym nie budziła. Też Krzycho w literaturze wyszperał.
A ja już nawet obiad wtrążoliłam...do południa jestem okropnie głodna. Potem już mogę tyle nie jeść. Ale rano to ona mnie wysysa.
-
Jak to jest metoda odkładania, bo ja się cały czas zastanawiam jak ja to moje będę odkładać :-\
-
Generalnie powoli.
Wstajesz powoli. Bujasz delikatnie na rękach. Jak odłożysz, to nie zabierasz od razu rąk, tylko je jeszcze trzymasz na dziecku. Powoli zmieniasz ich pozycję....chodzi o to, żeby maluch miał wrażenie, że jest cały czas w twoich ramionach, a nie nagle odłożony do łożeczka.
Uczy cierpliwości.
Bo ja taki raptus - kładłam ją i już....a potem był ryk...
...śpi dalej.... :D
-
Jesteśmy już we trójkę….w końcu…[/b]
cudna relacja!!!
-
noooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo pięknie!
-
:ok: ekstra.
-
ehhhh ...... koniecznie to zapisz ..... przepiękna relacja .....
-
az mi lezkiz wzruszenia pociekly
-
No to się poryczałam...
-
liliann, dzięki Twojej relacji, pomimo tego że wspominasz o bólu, wysiłku i innych rzeczach, poród przestaje być czarną, przerażającą magią :)
dzięki liliann :-* :-* :-* :-* :-*
-
noo łzy w oczach normalnie..... Ty Lila pisałaś że było znośnie a ja czytając myśle "kurcze , jak ona to wytrzymała" szok. nie wiem czemu jak takie historie czytam to bardzo napinam mięśnie brzucha ale normalnie przeczytała jednym tchem i dopiero teraz się "rozluźniłam" ...
-
Poczułam taką błogość na końcówce, ze pomimo tego całego mojego strachu i przerażenia porodem uśmiechnęłam się, dziękuję lilian :D
-
Pięknie i wzruszająco :Serduszka:
-
Wspaniale to opisałaś liliann... :Wzruszony: :Wzruszony:
-
Liliann aż mi dech zaparło. Czytając miałam ochotę ci pomóc. Pieknie to napisałaś. Aż chce się tego spróbowac :)
-
Witam i ja :) nadroblam wkoncu zaległosci :)
Piekną masz Córeczke a relacja pieknie napisana az sie wzruszylam :)
-
Dziewczyny bolało...jak nie wiem co. Ale tego bólu się już nie pamięta. Co więcej tak naprawdę bolało krótko.
Wystarczy policzyć. Zaczęło się od 4 rano...trwało dokładnie 7 godzin i 28 minut.
Pierwsza faza porodu 7 godzin i 5 minut. Druga 23 minuty - dokładnie 7 skurczów co 3 minuty, bo na takich rodziłam...
Inaczej...od przyjazdu do szpitala tylko 3,5 godziny.
Nie brzmi tak strasznie prawda.
W domu boli mniej....dlatego do szpitala jakoś mi się nie spieszyło. Wytrzymałam tak długo jak zdrowy rozsądek na to pozwalał.
Co mogę Wam poradzić. Jeśli macie takową możliwość to postarać się o swoją położną. Kogoś poleconego, kogoś tylko dla Was. Ktoś kto zareaguje na każdą waszą skargę. Poinstruuje co robić, jak się ustawić żeby bolało mniej. Nawet jak to trochę kosztuje, to warto. Po wszystkim te pieniądze są mało ważne w porównaniu z efektem końcowym.
Wtedy na porodówce leżały 3 dziewczyny łącznie ze mną. Na dyżurze są dwie położne. Dwie na trzy rodzące. Rodziłabym dłużej….której z nich przyszło by do głowy, że pierwiastka, która przed chwilą pojawiła się na porodówce i miała rozwarcie 6cm ma już 9.
Nawet jakbym się darła, że mnie już popiera. Tak czasem bywa. Niby bywają takie pierwiastki…każdy o tym wie…ale.
No i ich jest dwie…a położnice trzy. Nawet jakby chciały, nie zareagują od razu. Fizycznie nie wydolą, bo się nie rozdwoją.
Druga strona medalu to trzeba mieć trochę szczęścia. Ja trafiłam na dyżur mojej ginekolog. Te z Was, które wiedzą o kim pisze i miały z tą doktor kontakt to wiedzą, jaka z niej spokojna i cierpliwa kobieta. Z resztą bardzo dobry położnik. Wszystkie koleżanki z oddziału mi zazdroszczą, że z nią rodziłam…
Miałam szczęście, bo udało mi się dostać tą osławioną salę jedynkę, gdzie Krzyś był z nami 24 godziny na dobę.
Może to nagroda za to, że jeszcze w piątek dygałam do pracy
Prawie jak poród domowy…bo takie miałam warunki.
Tyle, że w szpitalu. Czyli bezpiecznie, z całym zapleczem medycznym.
-
Lilian GRATULUJĘ !!!!!!!!! Śliczna córcia :)
Myslałam o Tobie i pisałam do dziewczyn czy już Ewa jest na świecie :)
Opis porodu naprawdę fantastycznie ujęty i... chyba mniej sie boję choć jeszcze dłuuuuga droga przede mną ;)
-
Ach,nie da się nie wzruszyć,..ślicznie napsane... :)
-
No i super. Wszystko się idealnie udało :D
-
Super napisane... Lila... po Twoim opisie porodu, wiem, że wszystko da się przetrzymać... chociaż boli masakrycznie i w ogóle.
-
Jejku - pięknie to opisałaś, aż mi się ciepło na sercu zrobiło.
Ale jednocześnie zazdroszczę, jak to czytam, to żal mi, że nie dane było mi rodzic naturalnie, choć rozwarcia na 10 się doczekałam, ale główka się nie obniżała.
Poród właśnie kojarzy się z tym pięknym zakończeniem - gdy dziecko położone jest przy piersi matki. Żałuję, że tego nie przeżyłam. Ja na ręce wzięłam swoją Jagodę dopiero w następną dobe po porodzie.
A Ty miałaś piękny poród - Ewa od początku okazała się mądrą dziewczynką, - obie się spisałyście na medal.
-
Liliann
Po pierwsze gratuluje corki!
Po drugie caly watek czyta sie jak ksiazke - niesamowicie to wszystko opisujesz.
A opis porodu. . . . piekny!
Pozdrawiam serdecznie!
-
i znów szumi mi w głowie...
liliann pięknie opisałaś poród, jestem wzruszona :Wzruszony:
-
Lilian..czulam sie jakbym rodzila z Toba - ale przezycie - bardzo sie ciesze ze to opisalas az ciezko mi cokolwiek napisac po tym...co przed chwila przeczytalam-przezylam...mala faktycznie w czepku urodzona pewnie po mamusi - zobacz jakie mialas wsparcie - połozna pani Ginekolog...wolna sala jakby wszyscy i wszystko czekało na Ewe ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D i ulatwialo jej przyjscie na świat :P :P :P
-
Lilian, świetna historia i jaki Happy End ;D
-
Liliann, pięknie to wszystko opisałaś - jeszcze mi serducho wali
-
Opis fantastyczny, popłakałam się
Ale jest też tak realistyczny, że jestem cała skichana już ze strachu ;)
-
Liluś nie pisalam nic wczesniej..chcialam calosc przeczytać... nie lubie takich historii we fragmentach...
smiałam się czasem - świetnie to opisujesz...
a na końcu :Wzruszony: :Wzruszony: :Wzruszony:
ostatni akapit, Wasza trójka, Krzysiu glaszcze córe..taki obraz mnie rozczula!
ps. i wiesz co... podoba mi się, ze mimo twojego racjonalnego podjescia, fachowego..jednak rzeczywistośc okazala się "zaskakująca" :)
ps. jak to sie mówi, nikt nie opisze tego czym jest poród, jak boli, co sie czuje w trakcie i po..dopoki sie nie przekona na własnej skórze :)
Pozdrawiam gorąco :-*
-
Niesamowita historia - od pierwszej litery do ostatniej kropki :Wzruszony:
-
Cała prawda o życiu i cudzie narodzin. Pieknie!
-
Powiem tylko :o :o :o
-
Pięknie. Nic dodać nic ująć.
-
jak to sie mówi, nikt nie opisze tego czym jest poród, jak boli, co sie czuje w trakcie i po..dopoki sie nie przekona na własnej skórze
święta prawda Vallusiu...
W sali obok rodziła dziewczyna od 20 wieczorem dnia poprzedniego. Dobrnęła do 10-tki rozwarcia...a ja leżąc na porodówce słyszałam, moją doktor, która mówiła drugiemu dyżurnemu, że główka dziecka wstawia się czółkowo i skośnie i jak przez najbliższe 10 minut nic sie nie zmieni to CC...
Bidula musiała jeszcze na mnie poczekać. Jak mi jej żal było....też pierwiastka. Nie dosć, że się namęczyła okrutnie i to dłużej niż ja to urodziła po mnie i zabiegowo...
Takie to życie bywa.
Martuś....a ja lubie historie w częściach...
Łatwiej mi było pisać, to raz....dwa kto by taką kobyłę za jednym zmachem przeczytał.
-
pięknie
cudownie wszystko opisałaś
-
relacja cudowna...
znowu znalazłam sie na porodówce i rodzę Marcela
-
No cudnie po prostu... :'(
-
W sali obok rodziła dziewczyna od 20 wieczorem dnia poprzedniego. Dobrnęła do 10-tki rozwarcia...a ja leżąc na porodówce słyszałam, moją doktor, która mówiła drugiemu dyżurnemu, że główka dziecka wstawia się czółkowo i skośnie i jak przez najbliższe 10 minut nic sie nie zmieni to CC...
Bidula musiała jeszcze na mnie poczekać. Jak mi jej żal było....też pierwiastka. Nie dosć, że się namęczyła okrutnie i to dłużej niż ja to urodziła po mnie i zabiegowo...
Takie to życie bywa.
Martuś....a ja lubie historie w częściach...
Łatwiej mi było pisać, to raz....dwa kto by taką kobyłę za jednym zmachem przeczytał. [/color]
no to ta bidula to prawie tak jak ja :-[
a co do kobyły - ja machnęłabym ja na raz :D
Miłej nocki Mamuśka :-*
-
Liliann.. powinnas pomyslec o prawach autorskich :)
Rewelacyjnie sie czyta!
-
swietnie sie czyta i miło ze masz takie pozytywne przezycia
mozesz byc podobnie jak ja ambasadorką pozytywnego podejscia do porodu :)
oby wiecej takich dziewczyn
-
Niesamowita porodowa opowiesc w odcinkach :D
Masz dar kobieto :brawo_2: :brawo_2: :brawo_2:
-
Lila pięknie napisane :'(
-
mozesz byc podobnie jak ja ambasadorką pozytywnego podejscia do porodu
bo jak sie człowiek dobrze nastawi, to mu dobrze wychodzi...
Urodzić trzeba, uciec się nie da.
Ale nadal uważam, że to barbarzyństwo, że nie ma obligatoryjego znieczulenia w trakcie porodu.
Mi i tak by nie dali, bo szło za szybko...ale jak pomyślę o tej dziewczynie zza ściany, to mi się serce kraje. Ponad 12 godzin na nieregularnej akcji skurczowej...no za jakie grzechy.
Kolejny dzień za nami.
Generalnie karmień mniej bo 8 przez całą dobą, w tym jedno nocne, ale ogólny czas spedzony przy cycu porównywalny. Nie śmiać się - zeszyt prowadzę. Jak mi dzieciak przyrastać ie będzie, to będę miałą nad czym z lekarzem podumać.
Ewa ssie dłużej...i dzięki Bogu, bo takie ciągłe bujanie się od cyca do cyca po 10 minut wykańcza.
I jeszcze jedno - mąż jest lepszym obserwatorem zachowań dziecka niż ja. Pewnie dlatego, że jestem zbyt skupiona na cycu właśnie. Jak mi ten okres zamroczenia lakacyjnego przejdzie, to pewnie też będę więcej u własnego dziecka widzieć.
-
Lilian nie ma się co śmiać z zeszytu. Ja prowadziłam dwa nawet. Jeden z godzinami karmień, opisem postępu dzieciątka - co nowego dziś zrobił, a drugi z moim całym menu. Każdy dzień i każdy posiłek bo mam słabą pamięć i jak by mu coś wyskoczyło to nie pamiętałabym co jadłam.
Dzięki temu doszłam do wniosku, ze jego bule brzucha spowodowane są moim jedzeniem nabiału. Niestety pierwsze objawy pojawiły się w trzecim tygodniu bo ponoć wcześniej dzieci nie miewaja kolek. Sądziłam że jak w szpitalu dawali mleko to i w domu moge pić.
Nie pocieszę cie w jednym. Pierwsze dwa czy trzy miesiące mino moich usilnych starań systematyki w karmieniu nie było żadnej. Ale wszystko da się przeżyć i do wszystkiego przywyknąć.
A zeszyt prowadziłam do osiągniecia wieku 13 miesięcy bo wtedy kartki mi się skończyły i stwierdziłam że to już wystarczy. Oczywiście potem opisywałam juz tylko postępy
-
No prosze czyli nie ja jedna...
Z resztą jak przyszła położna do domu, to też radziła zeszycik założyć....jak jej pokazałam, że juz jest to pokiwała głową z uznaniem.
-
Zeszycik u mnie też był i to fajna rzecz była :) tak do 1 miesiąca, głównie dlatego że na początku nie mogłam zapamiętać z której piersi kolejne karmienie :D no i dlatego że nie miałam nawyku zapamiętywania o której Kruszka jadła.
-
Pięknie opisane. :Wzruszony: Aż mi się oczy spociły ::)
-
Elcik ja mam podobnie.....ani tego ani tego nie pamiętam...
-
Ale nadal uważam, że to barbarzyństwo, że nie ma obligatoryjego znieczulenia w trakcie porodu.
Mi i tak by nie dali, bo szło za szybko...ale jak pomyślę o tej dziewczynie zza ściany, to mi się serce kraje. Ponad 12 godzin na nieregularnej akcji skurczowej...no za jakie grzechy
taaaa
jakby o sobie czytała...i ja się właśnie najbardziej bałam, ze mnie najperiw pomęczą na poródówce a potem i tak będzie cc, bo postęp rozwarcia i skracanie się szyjki był u mnie tragiczny.ale naszczęście udało sie naturlanie.
i ja też nigdy nie mogłam zapamiętac z któej piersi kolejne karmienie ;)
-
zeszycik super sprawa. znajomi zapisywali w nim wszystko dosłownie. kiedy leki, jakie, kiedy kupka, kiedy karminie i w jakiej ilosci, sen.... tak chyba ciągli pierwsze pół roku. było z tym trochę pracy ale wiele ułatwiało potem
-
Ehhh dziewczyny pojawił się kolejny problem...nie chcę pisać o co chodzi...bo ręce mi opadają...
Przewidywałam to...ehhhhh :'( :'( :'( :'(
Powyłam sobie...
A teraz zabiorę sie za jego rozwiązywanie. Mam nadzieję, że się uporam.
Mam nadzieję, że za kilka dni Wam napiszę że wyszłam z bitwy z tarczą, a nie na tarczy.
-
Mam nadzieję, że za kilka dni Wam napiszę że wyszłam z bitwy z tarczą, a nie na tarczy.
zaciskam kciuki!
-
Lilian uporacie się nim ;) inaczej nie będzie :-*
jak pępuszek?
-
piękny poród i piękny opis. jak przeczytałam końcówkę, to aż żałuję ze takiego porodu nie miałam.
Ale nadal uważam, że to barbarzyństwo, że nie ma obligatoryjego znieczulenia w trakcie porodu.
bo to jest barbarzyństwo. sama przezyłam to na własnej skórze. dobrze ze potam jak patrzysz na dziecko to myślisz nan stop o porodzie tylko o tym co on daje; a daje twoje kochane, najpiękniejsze dzieciątko.
Podziwima za prowadzenie zeszyciku. szkoda ze ja o tym nie pomyslała, byłoby łatwiej.
trzymam kciuki i życzę powodzenia.
-
Lilian... możemy jakkolwiek pomóc?? wiem, że ty chcesz pewnie sama ale jeśli na coś byśmy się przydały to daj znać :)
-
Liliann jesteśmy z Tobą :przytul: Czasem dobrze jest sobie popłakac :)
-
Lila, najważniejsze, ze chcesz walczyć. Dasz radę, trzymam kciuki i wspieram wirtualnie:)
Napisz, jak Ci poszło.
-
Dzięki Dziewczyny...
Kochane jesteście.
Ja zawsze tak mam, że jak cos sie dzieje, to na początek histeria...ryk, ale zaraz potem jak dam upust negatywnym odczuciom, to zaczynam myśleć racjonalnie. Właśnie racjonalizm mi sie włączył.
Pępuszek jeszcze sie trzyma skubaniec...ale go traktuję regularnie spirytem...
-
Właśnie racjonalizm mi sie włączył.
I bardzo dobrze!
-
Strasznie sie ciesze ze udalo mi sie dokonczyc twoja relacje,
zrobilam to jednak z 3 przerwami na otarcie lez bo tak sie wzruszylam :Wzruszony:
Ewcia jest sliczna :Zakochany:
-
Lila tulam... jakbym mogła jakoś pomóc wal śmiało... :-*
-
dzieki wielki za instrukcje :-* a poród- "bajka" ::) ja jak pomysle o swoim to do tej pory ciarki po plecach przełaza :-\
-
Lilka chciałam Ci pogratulować z całego serca... Cieszę się, że wszystko jest w porządku. Będę zaglądać może żadko ale będę...
Co do porodu... wiecie, dla mnie już zawsze będzie to najgorszy ból jaki może być z wiadomych względów, ale dobrze chociaż, że w normalnym toku zdarzeń zaraz się o nim zapomina... Lila, ja miałam skurcze bardzo bolesne od 13.00... urodziłam o 00.50... Dobrze, że nie musiałaś tyle się męczyć. Pozdrawiam
-
Beyonce nie ociągaj się ze swoją relacją :-\
A pępuszek a raczej kikucik cos się tego spirytusu nie boi :-[ Niech już sobie spada ;)
-
Liliann, ja liczę na dobre wieści - najlepiej jutro ;D albo jeszcze dziś
-
:) :)
taka relacje będzie cudowną pamiątką dla was i dla Ewuni :)
przypomniałas mi mój poród :)
chyba każda mama czytając relacje porodowe myśli przy okazji o sobie, wspomina to co sama przeżywała :)
każdy poród mimo że jest inny, to czytając o nim, wydaje mi się taki "podobny" do tego co sama przeżywałam...
:)
dzielne jesteście dziewczyny! :)
i tatuś oczywiście też!
-
Liluś dobrze będzie!
-
Musi być...
Chyba mam cudowny kryzys laktacyjny min ..jest jeszcze jeden dynks.
Jakoś szybko przylazła cholera jedna. Stosuję się do zaleceń - karmię Małą do oporu. Nie dam się.
-
Dasz, dasz, tylko się nie poddawaj.
Ja przeszłam 3 i udało się:)
-
Monika co robiłaś???
Każda cenna rada przyda się....
-
no szybko dopadł cię ten kryzys.... ::) 3mam kciuki za jego przełamanie!
ja nic nie poradze, bo ja przy pierwszym się poddałam...
-
Przede wszytkim nie podałam mleka modyfikowanego jak radziły mi "życzliwe" osoby.
Po prostu karmiłam non stop, gdy tylko mały się tego domagał. Momentami było ciężko ale to chyba pomogło. Piłam też herbatkę fito mix nawet 3 razy na dobę.
-
Całuski dla Ewci :-* Liliann Ty nie dasz rady :?: trzymam kciuki i wierzę, że byle kryzys Cie nie powali :uscisk:
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Róża robiła jak pisze monika a dodatkowo obalała hektolitry wody niegazowanej dosłownie cysterny.
-
relacja... Kuba patzrył na mnie jak na wariatke a ja płakałam dobre 15 minut....
trzymam kciuki żeby lekki kryzys szybko minął....
-
podpisuję sie podtym co napisała Monika
i ja też polecam tą herbatkę - do kupienia w aptece
nic nowego ci nie doradzę.często przystawiaj małą.
-
Monika robię podobnie.
Życzliwych nie mam dzięki Bogu wokół siebie.
Herbatkę też już mam - Krzycho kupił dzisiaj. Obrzydliswto, ale wypiłam całą i jestem gotowa o dolewkę poprosić. Ilość przyjmowanych płynów tez zwiększyłam.
Tyle, że ja mam jeszcze jeden problem i to wikła mi sprawę...nic to, nie dam się póki co...
-
Tak, tak, Macher dobrze pisze. Ja też wypijałam morze mineralki niegazowanej.
a herbatka, fakt obrzydliwa ..... ale na początku, potem autentycznie ją polubiłam:)
Trzymam kciukasy:)
-
hmmm
możemy ci jeszcze jakoś pomóc?
a ja uwielbiałąm tą herbatkę ::)
-
kochana jescze co..zadnych stresów... i duzo wypoczywaj...!!
to tak z tego co mi radzono..
ale nie wiem...
-
... sprawdzałem czy przypadkiem ktoś nie chce mi Matiego otruć bleeeeeeeee
-
Lila doczytalam dzisiaj Twoja opowiesc porodowa. Poprawilas mi humorek ;)
porod to musi byc niesamowite przezycie........ ale nie powiem, boje sie jak cholera!
-
Laski jeszcze sie trzymam...
Nie dałam butli, nie dałam smoka uspokajacza...napiszcie mi to na nagrobku :D :D :D
-
że nie dałaś smoka - wielki szaczun ;)
butli nie ma co = często przystawioaj ewcie - będzie dobrze
choc tak naprawde jak dasz butlę raz na jakiś czas to nic jej nie bedzie!!!
-
Miło mi, że imię Mojego Małego Mężczyzny Ci się podoba ;)
Na laktację podobno pomaga szampan, albo przynajmniej dobre wino musujące, ale z winogron. Wyczytałam to w niemieckim poradniku. Koleżanka w akcie desperacji spróbowała i pomogło. Mnie paradoksalnie pomogło dokarmienie Bebilonem. Przestałam odczuwać presję i laktacja ruszyła z kopyta, teraz mogłabym wykarmić dwoje. Wybrałam mniejsze zło, ale u mnie sytuacja była podbramkowa, bo małemu spadł poziom cukru i schudł 350g, czyli brakowało jeszcze tylko 50 do granicznych 10%... Mam nadzieję, że u Ciebie obędzie się bez modyfikowanego.
Pozdrawiam, wpadnę jeszcze za jakiś czas i mam nadzieję, że ten wątek nadal będzie tak tryskał pozytywną energią i optymizmem jak dotychczas.
-
Lilian wiernie Ci kibicuję :-*
-
Liliann a co Ty Maćka Zembatego się nasłuchałaś :?: ;)
-
Lilian! Z całego serca gratuluję ślicznej córuni!
:brawo_2: :brawo_2: :brawo_2: :brawo_2:
Ekscytująca relacja z porodu! Pięnie napisana!
No i super się czyta Twój wątek - fachowa relacja na bieżąco na temat uroków macierzyństwa!
:-)
Wszystkiego najlepszego dla całej Waszej rodzinki!
-
przystawiać przystawiać i jeszcze raz przystawiać ja też to przeszłam mala wisiała na cycu non stop ale po dwóch dniach cycuchy się opamiętały i już było gicio do następnego kryzysu ;D W takie dni to nawet na spacery nie chodziłyśmy bo pijawka się co chwilę przyczepiała. Dużo płynów no i samozaparcia i tak jak monika pisała nie podawać sztucznego. Bedzie dobrze tylko trzeba trochę powalczyc. Trzymam kciuki.
-
Na wadze, to ona raczej nie leci. Jakoś pociągnę. Mam wsparcie w mężu...w koleżankach z pracy, w Was.
W nocy dwa karmienia o 23 i 3. Śpi jeszcze, ale po przerzuceniu jej z naszego łożka do łóżeczka lekko się poawanturowała, ale skoro masakrycznie się nie drze, to niech śpi. Teraz jest cisza.
Staram się, żeby z nami nie spała, ale czasem wygrywa z tym chęć świetego spokoju i po karmieniu nocnym nie ląduje u siebie. Czasem matka po prostu zasypia.
No i jeszcze jedno...ciągle kłóci mi się z tym odkładaniem do łóżka nowodorkowa potrzeba bliskości matki...bądź człeku mądrym.
Niby noworoda nie powino się wychowywać...
W nosie to mam...idę na żywioł. Jak uważam, że pownna do łóżeczka to tam wyląduje, jak ważniejszy jest mój święty spokój to zostaje.
Niech żyje konsekwencja!!! :bredzisz: :bredzisz:
Podobno dla noworodka ten świat to czysty chaos....mój też zaczyna być chaosem.
Jak czytam u Was w wątkach, że poszłyście tam a tam, albo na zakupy...to dziwię się JAK??? też przecież macie małe dzieci???
Ja mam wrazenie, że nigdy przenigdy już nigdzie nie wyjdę... :Olaboga: :Olaboga:
A przecież to nie prawda...w końcu to szaleństwo się wyciszy, moje nowe życie sie poukłada...
Wiecie...własne myśli mnie śmieszą :bredzisz:
-
boszeeeeeee jakie ja ortografy robię...niech ktoś te "kolerzanki" wymoderuje...bo sie normalnie :cegly: :cegly:
Drugi napój dnia po nieśmiertelnej porannej Ricore to niesamowita w smaku herbatka z herbapolu ;D ;D ;D
Anusia - wiesz co mi też zaczyna smakować... ;D ;D ;D ;D
-
z ortografią to ja mam tak na codzien ;D ;D niema jak byc dyslektykiem:)
ale wracając do tematu-uwierz wszystko sie unormuje....sama wiesz ze bedzie miała Ewka swoje pory...i Ty bedziesz miała czas dla siebie...
teraz to pewnie widzisz to tak ze albo karmisz albo uspokajsz albo zmieniasz pieluche ;D ale to wszystko kwestia czasu!!!!!
co do herbatki-ja tam wole z hippa wg mnie smaczniejsza-nauczyla sie jąpic w szpitalu(tam taką mają) i pije ją teraz.Powiedz jak pępek
-
Pępek bydlak siedzi nadal.
Wiem, że miała grubą pępowinę, ale żeby aż tak. Niby statystycznie odpada po 14 dniach, chciaż wiem, że zdarzają się rekordziści, co odlatują po 4 tygodniach.
Wietrzę jej go jak mogę. Na razie zaniechaliśmy pełnego kąpania żeby skurczybyka nie podmaczać. Kąpiemy ja w częściach i jakby to powiedzieć " na sucho" dwoma myjkami (namydloną i nawodnioną).
Wczoraj zauważyłam, że pierścień pępka jest z lekka zaczerwieniony, nie pamiętam czy o tym już pisałam.
Ale gorączki nie ma....ropska nie ma...
Być może to zwykłe podrażnienie...
Wiem, że w takich wypadkach czasem bywa konieczne zastosowanie miejscowego antybiotyku. Jeśli zajdzie taka potrzeba to skontaktuję się telefonicznie z lakarzem, a receptę wypiszę jej sama...
Musze tylko druki recept wyrukować...no bo nie mam...
Termometru też szukałam...nie ma jak matka lekarka...nic nie ma.
-
ehh z pępkiem nie pomoge Majce odpadł jak miała chyba 5dni.miejmy nadzieje ze sie obejdzie bez antybiotyku.Lila ja sobie tak mysle ze za ok tydzien to Ty juz będziesz ogarnieta ;D ;D ;D i będzie spox!
-
Na pewno liliann dasz radę ze wszystkim a i czas się niedługo znajdzie na wyjście.
A co do tego
Termometru też szukałam...nie ma jak matka lekarka...nic nie ma.
to wiadomo,że "szewc bez butów chodzi" :)
-
Topyciu idealnie to ująłeś.
Juz wczoraj kazałam meżowi jechać na stare mieszkanie, bo tam na pewno jest termometr.
Ale moj spokojny i ogranięty chłop otworzył szufladę, która teraz robi za apteczkę (przeniósł wszystko ze starej chałupy) i wyciąnął elektronicznego Microlife'a. Spytał się czy toto się nada...
Pewnie, że się nada...
Zmierzyłam temperaturę w pachwinie była 36,65C...
-
Liluś wyjdziesz jeszcze do ludzi, oj wyjdziesz!!! Przypominam ci że ja Tosie urodziłam we wtorek, w piątek byłam w domu a we woterk po weekendzie siedziałąm już u fryzjera...w środe na paznokciach.... Wszędzie z poduszką poporodową :)
Zostaw Krzysia z młodą i idz na spacer :)
-
no tak z tym szewcem to pełna zgoda :D ale z drugiej strony jesteś jedną z niewielu Mam, która musi tak krótko czekać na szybką wizytę lekarza i wstępną diagnozę ;)
termometr hm mąż się przydaje ;) powiem Ci, że człowiek uczy się na .... i my doszliśmy do wniosku, że dla Matiego najlepszy jest do ucha taki mało kolizyjny z dzieckiem ale pewnie Ty to wiesz .
jak widzę reagujesz instynktem na przytulanki przy sobie ale czy to złe :?: a kiedy jak nie teraz potulić swoje Szczęście :?: wiem co powie Rybka ale nasz Mati teraz wypracował nową metodę wyciągania z łóżeczka już nie krzyczy a szlocha żałośnie aż się serduszko kraje ale jak go się podglądnie to widać , że podszyty jest niezłym cwaniakiem i tu uznanie dla Rybki ;D
na zakupy przyjdzie czas i nawet się nie oglądniesz jak będziesz śmigać po regałach ...
Serdecznie pozdrawiam i przesyłam Całuski dla Ewci :-* :-* :-*
-
Lilka spokojnie, mojemu Kubie dłuugo 'pępek' odpadał, pamiętam, ze ja też spirytusem zalewałam (jak mi w szpitalu kazali), az przyszła położna i powiedziała, że tak to do wiosny będzie odpadał i kaząła gencjaną (tym fioletowym w kazym razie) i dużo ładniej posżło (ale Tobie takie rady chyba niepotrzebne) ;)
-
Liliann, zgodnie z zyczeniem poprawiłam to, co chciałaś. Cieszę się, że tak po ludzku nam tutaj piszesz. Wydaje mi się, że dzięki temu wiele młodych mam uwierzy, że chaos w ich życiu to normalne i każda musi to przejść.
Jak Ewa zapatruje się na spacerki - spodobało się :?: :)
-
Zuzi pępek odpadł po 16 dniach.
Z kryzysem tak jak mówią dziewczyny + odgazowane, jasne, pełne piwko + i woda mineralna non stop. . I spokuj psychiczny.
do ludzi wyjdziesz. weźmiesz małą do wózka, fotelika i wyjdziesz. ty masz jeszcze prawo jazdy, wiec nie jestes tak ograniczona jak ja. wszystko się poukłada i unormuje.
z odkładaniem do łóżeczka nic mi nie mów. trzecią noc z rzędu od godz. ok. 24 Zuzia śpi z nami. z nogami na naszysz plecach, z głową z w naszych pachach. jak się odsuniesz aby jej nie zgnieśc to ta się przesunie. a ze śpimy w poprzek łóżka bo wiecej miejeca na szerokość, to nogi mamy jeszcze bardzo pokurczone i ciała bardzo powyginane. ale dziś się muszę za nią wziąść, bo to tak dłużej byc nie moze; czyli czeka mnie pół nocy nie przespanej. do tego jej marudzenie, wojny przy jedzeniu doprowadzają mnie do szału...chyba mam kryzys matczyny :buu: :glupek: (sorry ze u ciebie w watku)
-
Lilian
Ja przez 13 miesięcy karmienia miałam 5 kryzysów laktacyjnych w tym jeden bardzo poważny, bo trwajacy półtora tygodnia a ja głupia nie wiedziałam czemu dziecko się drze i chce tylko przy cycu. Pisałam o tym w watku o laktacji piłam sobie soka jabłko-mieta i okazało się że miąta osłabia laktację. Jeśli pijesz w czyms to przerwij. a na kryzysy zwykłe zwykle dwudniowe to dużo pić. Ja podawałam też zamrożone mleczko które miałam w zapasie (ale to na przyszłość). Warto powalczyć z laktatorem i mieć w razie czego.
Co do kryzysu psychicznego. Jestem perfekcjonistką jeszcze gorszą od Ciebie wydaje mi się że sama robię wszystko najlepiej. Pierwszy miesiąc mąż był za mną cały czas i teściowa (bardzo fajna choć czasem z nia walczyłam)-mieszkamy razem po prostu a ja ryczałam co chwila że nikt mi nie pomaga i ze wszystkim muszę sobie radzić sama i myśłałam że juz nigdy nie będę miała swojego życia, ale już powoli jest lepiej.
A propozycja rybki by zostawić dziecko i iść na spacer sama to dla mnie jakaś abstrakcja. Teraz się z tego śmieję ale dopiero po miesiącu pozwoliłam wyjść teściowej samej z dzieckiem. i chodziłam od okna do okna a w końcu zasnełam.
Trzymaj się
A i odkładaj do łóżka bo będziesz cierpieć. Konsekwencja przede wszystkim. Poprzytulasz sobie dziecko w dzień a w nocy musisz wypoczywać
-
Moja konsekwencja śpi w łóżeczku. O 8 dostała cyca, ssała 20 minut jak wściekła i potem padła. Miło z jej strony. Tatuś pokangurował a potem do łóżeczka odłożył.
Z mlekiem już lepiej…
Ale jak próbowałam przedwczoraj cos odciągnąć to ledwo 15 ml mi tego wyszło. Nie wiem czy cos się da…Popróbuję jeszcze, ale najpierw popracuję nad mleczarnią.
Rybcia ja bym ja zostawiła z ojcem i poszła, ale jak mnie nie będzie nikt jaj nie nakarmi. Nie mam mleka odciągniętego. Zatem na takie wyprawy jeszcze czas. Ale to, że tylko z tatą na spacer pójdzie, to proszę bardzo. Dzisiaj dziadek do nas przyjeżdża - no to może jak ją nakarmię to wyślę z dziadkiem…niech se połazi.
Pępek trzyma się na ostatnich kilku włoskach, że tak powiem…
Zawzięłam się na niego a to mu dobrze nie wróży. Wolałabym, żeby go już nie było…no tak po prostu.
Merkunku o gencjanie też myślałam, ale wszystko będę miała na fioletowo…zatem póki co pospirytuszę…a jak nie no to zapodam ciężką artylerię.
Ewa lubi spacerki…ale najgorsze to wstrzelić się w to, żeby była dobrze najedzona. Jak jest tylko z lekko głodna to wyję i trzeba ją nieść na rękach i śpiewać.
No i bywa, że idę po ulicy, obok mąż pcha wózek, a ja niosę noworodka na rękach i śpiewam mu piosenkę….
Widok zapewne komiczny.
-
No i kochana zostalas kolejna "ofiara matczynych rozterek i czarnych wizji zniewolenia pieluchowo-cycowego".
Sama widzisz jak trudna jest praktyka w porownaniu z teoria.Czlowiek obiecuje sobie w ciazy jedno a po porodzie z bezsilnosci i dla swietego spokoju robi drugie.
Nie bede pisala ze konsekwensja byc musi bo ta to czasem jest o "dupe roztrzaskac".
Wiem jedno - poukladasz sobie wszystko tak jak Tobie bedzie pasowac i bedzie git.
W sprawie kryzysu nie pomoge bo sama przegrałam ale wierze ze Wam sie uda.
Zycze duzo sily i wytrwalosci w dazeniu do celu
Pozdrawiam
-
Ewa lubi spacerki…ale najgorsze to wstrzelić się w to, żeby była dobrze najedzona. Jak jest tylko z lekko głodna to wyję i trzeba ją nieść na rękach i śpiewać.
No i bywa, że idę po ulicy, obok mąż pcha wózek, a ja niosę noworodka na rękach i śpiewam mu piosenkę….
Widok zapewne komiczny.
Skądś to znam....u mnie jest identycznie. Co do kryzysu psychicznego to trzeba dzielnie przez to przejść. Kto jak to,ale Ty na pewno sobie poradzisz.Jeśli chodzi o laktację to ja piłam herbatkę dla kobiet karmiących na zwiększenie mlisia. No i piłam "wiadrami" wodę mineralną,aż uszami mi się wylewało. ;D
Ewcia jest śliczniutka!!!Buziaczki dla niej. :-* :-*
-
No i bywa, że idę po ulicy, obok mąż pcha wózek, a ja niosę noworodka na rękach i śpiewam mu piosenkę….
Widok zapewne komiczny.
Kochana, widok komiczny?! toz to słodki widok :Serduszka:
mamusia śpiewające piosenkę swojej niuni, a tatuś dumnie pchający (cóż że pusty) wózek :)
i u nas tak było i pewnie każdy to przerabiał :) :)
-
matko, mnie też to czeka ::)
-
Nadziejo teraz to moze strasznie brzmi ale potem bedziesz sie z tego smiala ;)
-
matko, mnie też to czeka ::)
O tym samym pomyślałam :-\
Liliann, wogóle jak się czytało wątek poprzedni to sobie mówiłam "Taka Liliann to ma fajnie, wszystko wie, zna się na tym...a ja ....na pewno nie dam rady". Teraz jak czytam twoje posty jest jeszcze gorzej(sorki może to głupio zabrzmialo ale tak jest) ,....cholera :-\ Wierze, ze kryzys szybko minie.
-
A mój Maks jak tylko go włożę do wózka zaraz zasypia.
To samo jest w samochodzie, biada jak są korki, zaraz jest zły,ze stoimy :)
Śmiejemy sie,że mamy dziecko drogi ;D
-
Anusiu zadna z nas nie jest w stanie przewidziec i zapobiec wszystkiemu.
Taka natura i tyle . Ale kazda daje sobie rade :)
Ale wierzcie mi - warto sie troszke pomeczyc ;)
-
daaadaaaammm o 11:28 jako inauguracja 12 doby życia pępek poszedł paa paaaa
matce ulżyło.... :mdleje: :mdleje:
-
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
gratulacje :) mały kroczek dla ludzkości a ogromny dla dziecka :P
-
noto pięknie!!!
-
Ostatni ślad po połączeniu z mamusią zniknął. Teraz Ewunia już może czuć się kawałek doroślejsza :)
-
"pępuszek" pewnie na pamiątkę a Mamusia jak by oddycha lepiej ;) Gratulację dla Ewci :-*
-
no i pierwszy kłopocik z głowy ;)
-
No to cudnie :)
-
To wspaniała wiadomość. Kikucik odszedł w siną dal i teraz będzie można kąpać się całym ciałkiem :D
-
no to super ze odpadł
u nas uciekł dopiero po 3 tyg wiec tez długo
-
Innego wyjścia "pępek" nie miał, skoro się Lila na niego uwzięła ;) Kryzys spotka pewnie ten sam los - i bardzo dobrze - nikt za nim tęsknić nie będzie :D
-
Gratuluje kolejnego etapu :)
-
gratuluję pępuszka . jeden problem mniej.
Pisałam o tym w watku o laktacji piłam sobie soka jabłko-mieta i okazało się że miąta osłabia laktację.
noż jasny piernik, ostatnio taki sok piję z zamłowaniem i faktycznie jaky mniej mleka się produkuje a karmie tak samo. no moze troche krocej jak młoda szybko zaśnie.
Czlowiek obiecuje sobie w ciazy jedno a po porodzie z bezsilnosci i dla swietego spokoju robi drugie.
Nie bede pisala ze konsekwensja byc musi bo ta to czasem jest o "dupe roztrzaskac".
pięknie to ujełaś Antalis. uśmiechnełam się pod nosem jak to przeczytałam. nic dodać nic ująć
-
Mięty nie cierpię, zatem miętowy problem jakoby mnie nie dotyczy....
O konsekwencji nawet nic mi nie piszcie....moja jest zmienna jak monsun...
Ale pwnych zasad jednak udaje mi się trzymać...
I takie pytanie jak długo u Was trwa jedno karmienie piersią....
-
I takie pytanie jak długo u Was trwa jedno karmienie piersią....[/color]
Gabrysia jadła max 15 min!
-
tego chyba też nie da się porównać...
u nas karmienie trwało z 15, góra 20 minut - z jednej piersi tylko
a jak synek był calkiem maleńki, to nawet nie 10 minut! a jadł co 3 godziny
i położne mi kazały dłużej go przystawiać, częściej - a on po prostu nie chciał (takie ciśnienie miałam i tak szybko leciało)
każdy dzieciaczek bedzie jadł inaczej
a konsekwencją się nie przejmuj na razie, teraz najważeniejszy luz i spokój - póki hormony szaleją ;)
-
U mnie na poczatku bylo tak ze Szymek ciagnal ok 30-40min jedna piers, pozniej (jak mial ok.mc) karmienie trwalo krocej,jakies 15-20min. A co do Twoich mysli ze juz nigdy nigdzie nie wyjdziesz itp. to mialam identycznie :-D teraz sie smieje z tego :-D Wszystko sie niedlugo unormuje i znormalnieje :-D buziaki dla Was :-*
-
Serdecznie pozdrawiam piątkowo całą Rodzinkę :uscisk: :Serduszka: :okularnik:
-
U mnie trwało 30-40min bo Mały ciagle podsypiał po 40 min trafiało mnie zazwyczaj i dawałam go na chwilę komuś. Jak nie spał to po uspokojeniu się przystępowałam dalej. Zeby zasnął i się nie obudził wkładałam do buzi mały palec rozsuwałam usteczka i szybko wyciagałam pierś. Zazwyczaj się udawało ale... zazwyczaj nie znaczy zawsze.
-
Mój Maks z jednej piersi ciągnie jakieś 10-15min, jak chce jeszcze drugą to juz dłużej, bo przysypia i trzeba go budzić.
Ale to chyba kwestia indywidualna, jak leci pokarm i w jakiej pozycji sie karmi, ja tylko w klasycznej i mam dosc niezłe ciśnienie.:)
-
Liluś, buziaki dla Ewci.
Czy mogłabym Cię prosić, abyś przekazała Krzysiowi najlepsze życzenia z okazji imienin ;D
-
... a no właśnie :glowa_w_mur: Życzonka dla Obywatela Męża proszę złożyć ;)
-
U nas ok 20 min z jednej piersi. No i życzenia dla solenizanta ;D
-
na początku magiczne 7 minut łącznie z wybudzaniem. potem spała jak suseł i dalsze wybudzania nic nie pomogły, a ja się martwiłam ze za krótko ssie. potem 20-30 minut z tym że po ok.5 minutach koniecznie trzeba było ją odbic, a potem ramie mi jadła i dojadała. czasem bywały karmienia 40 -minutowe.
przy kryzysie siedziała godzinę, dwie.
jak już była duża duża to karmienie też trwało ok. 30 minut przed snem, albo 5 minut jak chciała coś obejrzeć, odbić bąbelka albo ktoś lub coś ją rozproszyło.
-
Właśnie skończyłam godzinne karmienie....nie mam sił....
dzięki Bogu, że ona śpi....
-
lilian przesyłam Ci buziaczka :-* na uspokojenie ;)
-
halo??
-
Przez 2 miesiące Patrycja jadała do 40min z jednej piersi. Jak się nie najadła, dawałam drugą też max 40min. Przeważnie każde karmienie trwało 1h (czy to w dzień czy w nocy - masakra, karmiłam na siedząco, tak też przysypiałam, ale zawsze młodą siup do łóżeczka). Raptem coś jej się przestawiło i teraz przeważnie w dzień jemy ok 5-10min z jednej piersi (drugą czasem podłapie jeszcze), pewnie opanowała technikę ssania dobrze i ładnie i efektywnie ciągnie, wieczorkiem i w nocy troszkę dłużej z 15-20min.
Za mną już 2 kryzysy laktacyjne i nic nowego nie powiem - woda niegazowana, lampka winka dla relaxu po wieczornym karmieniu (przed dłuższą przerwą min. 3h), herbatka hippa. Ostatnio nawet zapodałam Karmi - piersi nieźle naszły mleczkiem, nie wiem czy to wynik psychicznego nastawienia, czy pomogło. No i ciepły prysznic też napędza produkcję.
Gratulujemy pępuszka, to teraz brzuszkowanko pójdzie pełną parą :)
-
jak tam poniedziałkowo panie się miewają ?
do tego karmienia dodam, że Zuzia na początku robiła sobie takie cykle: 10 minut karmienia, 30 min. odbijania i tym samym spania na mamie, kładzenie i po 10 minutach wrzask i znowu karmienie. takimi cyklami schdziło nam czasem 5 h.
buziaczki z zuzienka przesyłamy
-
Liluś ja dopiero teraz, ale z całego :serce: gratuluję !!!
Zaległości mam nieziemskie...
-
my tez gratulujemy i przesyłamy buziolki dla Panny Ewci :)
-
Gratuluję pięknej córci !!!!
-
Liliann - cmoki dla Ciebie i Twojej Księżniczki!
-
spóźnione, ale szczere GRATULACJE dla szczęśliwych Rodziców :D
-
Lilian wsio ok??
-
A ja się nie dziwię że Lilian tu nie ma. Nawet mnie to Cieszy bo to oznacza że jest normalną i dobra mama i poświęca czas swojej córeczce. Ja też pierwsze dni nie wyobrażałam sobie żeby zagladać na forum.
Lilian jeżeli jednak nie masz czasu bo z powodu upałów mała wisi Ci na cycu cały dzień to podaj jej wode. Ja od pierwszych dni dopajałam synka woda z butelki Aventu ze smoczkiem najwolniejszym i wogóle nie zaburzyło to u mnie laktacji a u małego nie zlikwidowało ssania. Cały czas u nas to szło równolegle. A i odciagnięte mleczko z butli chętnie pił.
Trzymam kciuki za wzajemne poznawanie się
-
Dziewczyny mamy trochę problemów...dlatego mnie nie ma.
Jak wyjdziemy z doła to sie pojawię....
-
Powodzonka.
-
A ja wracam na forum - i oczywiscie bede tu zagladaz bo mam do was i do Ninki z Pawlem sentyment :) Pozdrawiam i trzymam kciuki.
-
Lila, a jak wizyta pani specjalistki? Trzymam kciuki za Wasz spokój i wykopki z dołka :)
-
Dziewczyny mamy trochę problemów...dlatego mnie nie ma.
Jak wyjdziemy z doła to sie pojawię....
ehh te doły poporodowe - chyba nikogo nie omijają. Trzym się LIla będzie dobrze :)
-
Liliann jak byś szukała fizycznego do zasypania doła to daj znać wynajmę koparę i coś poradzimy ;)
Serdecznie pozdrawiam ;D ;)
-
Spoko Lila dacie radę a my poczekamy - trzymam kciuki za powodzenie :ok:
-
Tak jest trzymamy mocno kciuki za powodzenie i czekamy tu na Was:)
-
Dacie radę. To minie i będzie gucio.
Pozdrawiam!!!!!
-
Liliann myślę, ze dół prędzej czy później pójdzie w siną dal.....trzymam mocno kciuki :)
-
Lila myślę o Was intensywnie. Buziaki
-
Lila jest silna....wie co robić....głowe ma nie od parady...tak jak Ci mówiłam-czasem tak bywa ze jedni mają pod górke inni nie.
-
Liliuś, jestem z Wami :)
-
xxxxxxx
-
Śliczności :) Śledze Wasz wątek caly czas...Czytam, ucze się :) Moim zdaniem Maleństwo baaaaardzo podobne do Ciebie :)
-
Lilian ale podobna do ciebie! a jaka słodka!
-
Śliczna kruszynka
-
ona jest bardzo podobna do ciebie
no i jakie inteligentne, dorosłe spojrzenie
...chyba też po mamusi ???
-
Oj Liliann powiem Ci, że ta druga fotka to nie tylko podobieństwo do Ciebie ale popatrz taka mała a już poważnie i rzeczowo zamyślono normalnie jak mamusia ;D Serdecznie pozdrawiam :uscisk: :Serduszka: :okularnik:
-
hihi taki malutki a taki zamyślony człowieczek :)
słodka jest i rzeczywiście cała mama :)
Lilian jak znajdziesz chwilkę to wklej sobie paseczek wiekowy maleńkiej Ewuni. Będie nam łatwiej zorientować się ile to już dzionków mała jest po naszej stronie :)
-
Ale kochana kruszynka... i jaka podobna do mamy :)
A czemu mamy nie ma na fotkach?
-
Ewelinko wkleję...
Martini na tej drugiej focie to mi Kartezjusza przypomina.
A takie mądre miny to ona robi jak sadzi kupacza....to tak dla Waszej wiadomości.
-
hihi bo to poważna sprawa jest :)
-
A takie mądre miny to ona robi jak sadzi kupacza....to tak dla Waszej wiadomości.
Bo się skupia wtedy ;D ;D ;D
Malusia Mróweczka.... słodziudka :serce:
-
Mamuś co Ty jej do główki wkładasz, że ona taka zadumana, hę?! ;D
-
Ale oczy !! oh ! :o
-
"Co by tu odkryć....." :)
-
Ewcia... Sama słodycz :D
-
Ślicznotka :Serduszka:
-
świetna ta Twoja mała :)
-
Cała Lila!
-
niesamowite oczy i to spojrzenie - podobna do Ciebie :D
-
Kurde... faktycznie cała Ty ;D
Słodka maleńka myślicielka :-*
-
Martini na tej drugiej focie to mi Kartezjusza przypomina.
A takie mądre miny to ona robi jak sadzi kupacza....to tak dla Waszej wiadomości.
z kupczem czy nie- słodka jest....aż mi się łezki w oczach zakreciły....
-
faktycznie mała Lila:)
-
Oczy ma fantastyczne, takie duuuże :)
-
Dzisiaj byliśmy na kolejnej już wizycie u lekarza.
Ewcia waży już 3025g...nie osiągnęla jeszcze wagi urodzeniowej, ale w końcu odbiła, ponieważ były z tym problemy.
Ponieważ mama nie jest w stanie dać jej opowiedniej ilości swojego mleka...niestety moja laktacja pomimo wspomagania jej dość intensywngo ma się marnie - przeszlismy na mieszankę i od niedzieli Mała dostaje Bebilon HA.
Oprócz tego przed każdym karmieniem i kiedy tylko ma ochotę na chwilkę bliskości ciumka sobie mamę, a przy okazji coś tam zje, a przynajmniej się napije. Cieszy mnie to, że nadal chce possać sobie cyca...
Póki bedzie chciałą to robić, a ja będę mieć jakieś mleczko to sobie podje.
Od drugiej w nocy do teraz mam ściagnięte 60ml...jak raz będzie na kolację...
Kolejna doktorska kontrola po 10 sierpnia...a potem szczepienie, ale to dopiero około 26 sierpnia.
-
Czyli dobre wieści, a co do karmienia mieszanego to nie jest takie złe, chyba bardziej cięzko jest matce psychicznie, dla dziecka w takiej sytuacji to dobre wyjście :)
-
Asiu powiem Ci, że staram się odbić i nie traktować tego w kategorii osobistej porażki.
Chciałam, walczyłam, próbowałam - nie udało się.
Swojej fizjologii nie przeskoczę.
Nie wiem jak długo tej niewielkiej ilości mleka staczy (na dobę ściągam ok 70ml). Staram sie to robić kiedy mam chwilkę czasu i planuje raz lub dwa razy w nocy.
Przed każdym karmieniem daję jej pierś...coś tam zje...dzisiaj w przychodni ślicznie się napiła i automatycznie poszła spać.
Pytanie kiedy się rozleniwi i nie bedzie się chciała na cycu produkować. Chociaż podobno są dzieciaki, które ssą i pierś i butlę i nic sobie z tego nie robią.
Na razie planuje tak do końca pierwszego miesiąca...potem jak dam radę - może do 6 tygodni jej życia. Nic na siłę...
-
Oczka to Ewcia ma...będzie na nie uwodzić ;D
-
Lilka, bo to nie jest porażka, tak jest i tyle, ni mozna tego w kategorii porazki traktować. Przerabiałam taką sytuację, tylko u mnie problem był nie z laktacja, a z Kuby torbielą, efekt taki sam... Kuba rosnie jak na drożdżach jest oki.
-
Liluś ja też przerabiałam ten sam problem i Wiktor od początku na mieszance i co chłop jak dąb i nic mu nie brakuje, także głowa do góry. Najważniejsze, że mała sobie ssie pierś chociaż przez chwilkę. To co najważniejsze dostała na początku :)
-
Śliczna malutka mały filozof :D
-
Moja Nela od początku trochę cyca trochę modyfikowanego mleka, a jak skończyła 1m-c to tylko modyfikowane...mojego nie mniałam..i co?? Rośnie mi zuch dziewczyna ;) ;)
-
wieczorne całuski dla Ewci :-*
... bo w tym wszystkim najważniejsze jest... aby Ewcia była najedzona i spokojna ...
-
lila
mam dla ciebie przesyłkę od agi
daj znać jak ci moge ją podrzucić
buziaki
nie martw sie karmieniem - ewcia wyrośnie na śliczna i madrą babeczke - nawet na sztucznym ;) :-* :-* :-* :-* :-*
-
Lila, nie martw sie, czasami tak bywa.. co zrobic...
Ewcia jest śliczna, a ta 2 fotka faktycznie urocza ;D
pozdrawiam :-*
-
Ależ ja się juz zupełnie nie martwię...ani duududdduuuuu.
Nie mam w co rąk włożyć. Właśnie zakupy robię - na allegro of kors ;D ;D ;D ;D ;D
Smoczkasy i butlasy.
Smoczyca poszła spać po papu....da Bóg do 12 będzie spokój...licze na 3 godziny niezakłóconej niczym ciszy.
Chłop w robocie, a ja sama na włościach...
Obiadu nie zrobię - nie mam z czego. Ale mam za to jeszcze dwa zimne skrzydełka z kurczaka. Właśnie przed chwilą ugotowała się marchewka....znaczy tynku ze ścian nie obrgryzę.
Powiem Wam jedno Ewa będzie jedynaczką ;D ;D ;D...chyba, że maż zatrudni mi pomoc domową...jakąś miłą Panią Stasię tudzeż Basię do sprzątania, gotowania, zapełniania i opróżniania zmywarki i pralki....
-
Liliann udanych zakupów życzę, zawsze to jakaś odskocznia nawet jeśli są robione w necie ;D
Skrzydełka z marchewką to jest pełny obiad - nie wydziwiaj ;)
-
Liluś a nich będzie! Byle szczęśliwą :)
-
Nie no Lila, uwielbiam Cię czytać... i w o góle, Twoje podejście do wszystkiego jest THE BEST :)
-
Anjuschka...Ty po prostu nie widzisz tego obłędu w oczach, który mam...
Nawet mój dr rodzinny jak mnie zobaczył na ostatniej wizycie z Małą to z troską w oczach spojrzał...
Kazał się uspokoić i przestać katować wiadomo czym..odpuścić...
Fajnego mamy doktora...
A teraz przedstwiam szybki test butelek dla dzieci...na jakies dwie doby mi zajął... :D :D
TT - do dupy...żaden anatomiczny spoczek tylko szit straszliwy. Wciąga się...dziecku ulewa się na potęgę...
Avent - moja nie chciała do buzi wziąć...nie wiedziała jak sie zabrać do tego...też do dupy
Jedyne co polecam to Dr Browns...dla mnie ich system antykolokowy to bomba...
-
TT - do dupy...żaden anatomiczny spoczek tylko szit straszliwy. Wciąga się...dziecku ulewa się na potęgę...
A u nas się sprawdził - Patrycja, pomimo że nie zna butelki na co dzień, dała radę, po raz pierwszy jedząc z niej, wciągnąć z TT 150ml mojego odciągniętego mleczka po czym poszła grzecznie lulu.
Trzymajcie się dziewczyny, pamiętajcie grunt to spokój i pełne brzuszki ;)
-
Ewka też se jakoś radziła....ale szybko jej leciało i zbyt łapczywie musiała pić....
Efekt taki, że ulało się dziecku połowę...
Brownsa trudniej się ciągnie...przez co wolniej leci....
-
dobrze że jest tyle butelek, że każdy może coś dla siebie wybrać i dopasować do swojego dziecka :)
u nas jako że dziecko było na piersi, butelka była tylko sporadycznie
i synek aventu tez do buzi nie chciał wziąść, a z tt pił ładnie (do czasu, bo potem żadnej butli nie chciał)
świetnie poradziłaś sobie z karmieniem, z podejściem do tego :) Ewunia może być z mamy dumna :)
-
Oo to fajnie, może przez to, że nie ma tak łatwo, będzie też sobie cycusia ciągnęła...
-
a moja Canpola popija i z ich anatomicznych kształtów sobie używa
-
Canpola to mam tylko podgrzewacz i to pożyczony....
-
Ja teżpolecam butelki Dr. Browna, moja Pola do dziś z nich pije, tak sięprzyzwyczaiła, że mleka ani kaszki zinnej nie ruszy. Chociażminusem tych butelek są szybko zużywające się gumy...tzn. te takie gumowe końcówki, chociaż może jak myte w zmywarce to inaczej funkcjonują...
-
wiesz co Lila ja na poczatku tez klęłam na TT, ale okazało się, że źle umieszczałam tego smoka i dlatego on sie wciągał itp.
-
u nas TT rządzi ;D
-
a ja mam romans z Brownem...i chyba będę mu wierna... ;D ;D ;D ;D
A teraz wracajac do tematu diety, bo wiem, że niektóre z Foremek się dopytywały.
Oto co wprowadziło się w drugim tygodniu życia Ewci.
- wafle kukurydziane SONKO (jadłam już w pierwszym tygodniu);
- ketchup z serii Organic Tesco (kocham ketchupy i nic na to nie poradzę)
- koperek
- natka z pietruszki
- ziemniaki (dopiero w drugim tygodniu, bo w pierwszym jakoś mi się ugotować nie udało)
- ogórek małosolny (domowa produkcja)
- rogaliki drożdżowe z marmoladą (Asprod)
- jabłka w koszulkach drożdżowe (Asprod)
- kabanosy z kurczaka (nie suszone i minimalnie wędzone)
- jabłka surowe ale max 2/d (tak naprawdę jadam jedno) polecane są pieczone;
- druga Ricore z mlekiem…(po południu lub wieczorem o ile znajdę czas)
- Karmi 1 x dziennie - terapia mlekopędna...
- sól ziołowa (przyprawa np. do duszenia mięs)
- papryka słodka (przyprawa do duszenia mięs)
Ewcia nie ma żadnych objawów alergicznych póki co...skóra czysta, problemów z brzuchem do tej pory nie zanotowałam. Kupy prawidowe - na chwilę obecną jak na dziecko karmione mieszanką.
Ale na wystąpienie objawów nietolerancji ma jeszcze czas.
Profilaktycznie jako mieszankę mleczną dostała w końcu Bebilon HA.
-
mniammm.... pysznie brzmi. Zwłaszcza te rogaliki i jabłka w koszulkach ;)
U nas ryż, kasza gryczana, pieczywko razowe, wafle ryżowe ze słonecznikiem, prażone jabłka z Lidla, margaryna roślinna, 1x ricore, jajka na twardo, kruche ciastka domowej produkcji, marchewka, buraczki, drożdżówka (czasami), jabłko, 1 brzoskwinia na dwa dni . Ot, z grubsza. A dziś do barszczyku czysto warzywnego wrzuciłam na koniec gotowania zieloną pietruszkę i koperek.
Mamy zatem podobne dietki :D
A na laktację piję dużo wody i herbatkę z Hippa. A przedwczoraj zrelaksowałam się 4 łykami wytrawnego czerwonego wina i odpłynęłam na amen. W nocy obudziłam się z nawałem pokarmowym.
Nie wiem, czy Ty też tak masz, ale ja bywam wieczorem tak zmęczona, że zasnąć nie mogę, a jak mi się już uda, to się laktator osobisty budzi :) A po tym winie zasnęłam w te pędy i się odprężyłam, a potem mleczarnia ruszyła, jak nigdy :)
-
Ninka jestem potwornie zmęczona. Dzisiaj zasnęłam sobie z Małą po południu. Wczoraj wieczorem po spacerze padłam...
W nocy to ja ją na śpiku (swoim) karmię, a potem zabiera ją tato i jeśli Ewcia chce dostaje butlę. Butlę zazwyczaj też na śpiku wciąga...Tyle, że ja wtedy wstaję i jeszcze odgciągam pokarm żeby pobudzić/podtrzymać laktację.
Dieta jak dieta. Niestety jestem ograniczona tym, że musze gotować sobie sama. Czyli robie to co robi się samo, czyli wychodzi z piekarnika po góra 50 minutach.
Moja miłość do piekarmika BOSCH z każdym dniem rośnie, o miłości do zmywarki nie wspomnę - tą jestem gotowa całować...
Chwilowo głowę zaprząta mi takowy problem. Ile Ewa zjada z cyca???
Po cycu zjada bardzo nierówne ilości mieszanki - dzisiaj było to 50ml, 25ml, 30ml, 60ml. Prawdopodobnie jest to uzależnione od tego ile wypije ode mnie.
Można było by to w miarę dokładnie sprawdzić mając wagę z dużą dokładnością pomiaru i od czasu do czasu wrzucić ją przed i po cycu...miałabym jakiś ogląd. Bo tak czuję się jak brodzący we mgle.
I nawet już znalazłam fajną wagunie z dokładnością do 2g....jest o tyle fajna, że może służyc do innych celów potem np jako waga kuchenna, bo nakładka do ważenia niemowląt jest zdejmowana.
...o proszę czas na kolację....Smoczyca mi się budzi...
-
Lila ja bym na Twoim miejscu nie szalała na razie z wagą. Przy karmieniu sztucznym też tak jest ze raz zjada 30 a raz 90. Więc to norma. M mi przywiezie notesik, bede ci dokłądnie podawała ile moja Tosia jadła.
-
Czyli Rybuś jest to jakiś wariant normy.
W końcu z cyca też dziecko nie zawsze uciągnie tyle samo...
To żywa istota, nie automat...
-
O o o widzisz.....zaczynasz myśleś ŚWIADOMIE :) Tak kochana to ludek nie robocik :)
-
Owszem...powiem Ci, że zaczynam powracać do jasności umysłu...
Jak to Tete napisała "zeszło mi bielmo cycowe z oczu"
Zaczynam w końcu widzieć moje dziecko...uśmiechać sie do niego. Cieszyć z tego, że robi śmieszne miny...
Widze w niej w końcu córkę, moje szczęście....moją iskierkę, a nie laktator, który ssie dobrze, albo źle...łyka albo nie łyka...
-
I to jest właśnie kwintesencja macieżyństwa. Ta radość. A nie terror.
-
ooo Rybcia mądrze prawi :D
-
Do dietki u mnie jeszcze: mielone z indyka gotowane, bazylia, gruszka, winogrona, jogurty Actimel i Jogobella (jabłko, śliwka, banan, gruszka, winogrono), serek żółty max 2 plasterki dziennie, sałata, ogórki, rzodkiewka, musli (bez czekolady, orzechów itd), papryka żółta, herbatka żurawinowo-wiśniowa, wczoraj była cukinia, a tak to to wsio co Wy ;) oprócz keczupa. aa no i jeszcze hicior słodkościowuy - ciasteczka Wiatraczki z firmy Złotokłos owsiane same lub o smaku kokosowym - naturalne źródło magnezu mniam mniam..nie mogę ich kupować bo na raz idzie pół paczki :)
Wczoraj wyszło pierwsze uczulenie. Pati przeszła 1,5 dniową gorączkę, wyszło uczulenie na paracetamol. Po czopku pojawiła się pokrzywka, a po syropku - wyprysk na całej głowie i tułowiu. Dziś troszkę jakby lepiej....
Moja mała coraz większy cyrk robi przy piersi i marud jej się straszny włącza .... nie wiem czy nie czas wprowadzić butle....
A Rybka jak to Rybka, same mądrości :)
-
Na paprykę, ogórka, gruszkę, winogrona, ogórki w postaci surowej to ona jest jeszcze za młoda.
Ale faktycznie w obecnym (czyli trzecim tygodniu jej życia) wprowadziłam już bazylię, ser żółty (też max dwa plastry), dzisiaj zjadłam jajko...przed chwilą...
Indyka może mi ktoś kupi w końcu...królik jest jeszcze polecany. Chyba jak sama ustrzelę. Z resztą nie mam czasu tego gotować.
Na jogurty poczekam jeszcze trochę...
-
wiesz co Lila jak sobie patrze na Twoją diete to zazdrosna jestem ;) ja w obawie o jakąkoliek juz chyba reakcje i skórną i brzuszkową jem tylkociemne pieczywo z odpowiednim smarowaniem,rosół(ew.krupnik) i cycki a kurczka duszone z marchewką,ja wiem ze to nie dobrze-ale sie zwyczajnie boje :'( :-\ lekarz okreslił jej jelita jako bardzo wrazliwe,skóre ma bardzo skłonna do atopowych duzych swędzocych zmian-wiec rzeź normalnie >:(
-
Tetek ja Ci strasznie współczuję...
Marchewkę to mogłabyś sobie udusić na oliwie z oliwek...bo ja wiem, że Ty bezmleczna jesteś...
Ale np za dużo ciemnego pieczywa tez nie dobrze, bo wzmaga fermantację w jelitach...tylko ja Ty masz jeść biale jak tam są pochodne serwatki...
Gdzie nie spojrzeć tam coś...
-
powiedziałas dokąłdnie to co powiedział lekarz nam.ze niestety Majki dotyczy ta 'ciezsza' odmiana skazy.tak wiec nie jem nic co by ja mogło uczulic,a i tak kazał mi sie lekarz zastanowic nad przejsciem na pepti..wiem ze zasadniczo nie powinno byc powiązania miedzy ilosci i ijakoscia jedzenia a iloscią pokarmu ale jednak ja zauwazyłam pewną zaleznosc...jak wiesz jeden cycek to juz sahara...
ale sie bardzo ciesze ze u Was duuuzo lepiej!! :-*
-
Wiesz Tetku moja mi na alergiczna nie wygląda...ale to za wcześnie na wyrokowanie. Rzadko objawy alergiczne pojawiają się w trzecim tygodniu życia...
Poczekajmy na 6 - 8...Układ immunologiczny też musi mieć czas na zareagowanie...
Się pożyje...się zobaczy.
Dlatego jak tak ostrożnie rozszerzam dietę.
-
Lila, śliczny masz suwaczek :)
Tak czytam o Waszych dietach i podziwiam.
A w ogóle, to pewnie po Tobie nie ma już śladu, że byłaś w ciąży :) co nie?
-
Fakt, tego, że byłam w ciąży dla przeciętnego widza nie widać, ale to nie znaczy, że mam swoją przedciążową figurę...o nie...
Są spodnie w które dopinam się z trudem...
Waga niezmiennie pokazuje mi 55kg...przed ciążą było troszku mniej....
-
Liliann i wogóle dziewczyny, dietki macie urozmaicone i świetnie, że wlepiacie tutaj to co jecie - na pewno się przyda przyszłym mamusiom.
Mnie sie ten suwaczek też barsO podoba - tak jakby Ewcia chciała pogadać ;D
-
Liliann mam pytanko - ile dni po podaniu może utrzymywać się reakcja alergiczna?
-
Trudno mi odpowiedzieć... wydaje mi się, że nie ma sztywnych reguł.
Kilka dni 3 do 5, jeśli znika czynnik alergiczny, bo jesli nadal jest to zmiany się utrzymują....
-
dzięki, przejdę sie w razie czego z Pati dziś do lekarza....bo nawet nie wiem za bardzo jak reakcja alergiczna wygląda..
-
Lilia może pozwolisz wydzielić Twoja dietkę do tego topicu ? https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=7766.msg0#new
Napewno przyda się to niejednej zagubionej po porodzie mamie ;)
-
AndziaK nie widzę problemu, ale poczekajmy z tym.
Ja spisuję dokładnie co wprowadzam każdego tygodnia i potem zrobię taką całościową kompilację i wtedy na pewno wrzucę.
Zobaczę czy Ewa będzie miała jakieś objawy alergii tudzież nietolerancji, a na to mamy jeszcze czas.
Oprócz tego musicie wziąć poprawkę, że ja pewnych rzeczy nie jadam, np wieprzowiny, zatem w całościówce powinno się to też pojawić jako adnotacja. Oprócz tego mam fajne zalecenia co do diety od Pani z poradni laktacyjnej i to też tam umieszczę.
-
Zamiesc koniecznie ! Bo juz na te dietke ostrze sobie pazurki ;D jesli pozwolicz oczywiscie na skorzystanie, a bedzie to korzystanie ze swietnych wzorcow ;D
-
No utrzymać dietę jest bardzo trudno.Ja przez pierwsze 2 tyg też ścisle się trzymałam diety.Teraz to jem już pizze,ogórki,pomidory,zupę ogórkową,piję karmi,jem czekoladę z orzechami(z umiarem).Dziś dodałam sobie do hamburgera ketchup ;D.Piję też zwyką herbatkę,herbatkę z malinami i dziką różą. No i piers z kurczaka usmażoną na masełku,mniam,mniam.Także u mnie powoli wszystko wraca do normy.Ale poczatki były uffff,ciężkie.
Lilkuś ty jesteś silną kobitką i na pewno poradzisz sobie z dietką. Mała Ewcia jest prześliczna.Chyba już pisałam,że podobna do Ciebie :)
-
Wiecie...ja mam motywację...a jak mam motywcję, to się może walić i palić.
Dość było problemów z karmieniem przez pierwsze dwa tygodnie. Tak sobie tym nerwy zszargałam, że teraz nie mam ochoty szargać sobie dodatkowo z powodu efektów ubocznych diety.
W lodówie stoi czekolada...jakaś sałatka śledziowa...pszeeee bardzo mąż se kupił...mąż se zje....
Wcale mnie nie korci.
Raz wyciągnęłam rękę po batoniki czekoladowe, ale się od razu połapałam, że przecież mi nie wolno...i szlusss....
-
Ja na samym początku też miałam fioła na punkcie tego co jem, a jadłam na okrągło to samo. Dopiero mama przemówiła mi do rozsądku (bo ja bym dalej żarła tylko parę rzeczy) i zaczęłam stopniowo wprowadzać nowe produkty. Na szczęście Filip okazał się niealergiczny:)
-
Liluś już ci pisze jak jadła Tosia
ok 2 tygodnia życia
- 12.15 - 60ml
- 15.00 - 60 ml
- 17.50 - 90 ml
- 20.10 - 40 ml
- 23.50 - 90 ml
- 3.20 - 50 ml
- 5.20 - 90 ml
potem jak się okazuje pisałam w większoći tylko nocki ale przerwy były za dnia podobne
3 tyg życia
- 21.30 - 60ml
- 1.00 - 80 ml
- 4.30 - 90 ml
albo
- 20.40 - 60 ml
- 0.15 - 90 ml
- 3.30 - 90ml
- 7.30 - 90 ml
ok 6 tyg życia w nocy jadłą już
- 22.00 - 90 mlo
- 2.20 - 90 ml
i potem ok 6 - 60 - 80 ml.
Mam nadzieję że to ci pomoże...
-
Dziękować...dziękować...
hmmm no to u mnie dzisiaj...trzeci tydzień życia:
07.00 55ml
11.30 75ml
15.20 80ml
19.00 50ml
20.20 40ml
Przed każdym karmieniem cyc oczywiście i po ostatnim też był cyc, po którym mi padła...i śpi....
Dzisiaj do południa miała wyjatkowo długie przerwy pomiedzy karmieniami, ale spała mi jak zabita i na śpiku nie dało się jej nic cisnąc, to odpuściłam...
-
Ładnie je...no moja mała po ok 5 tygodniach okazało się że ma skazę białkową i dostawała Bebilon Pepti a teraz w sumie już od 3 lat zapomniałyśmy o tym jadła jogurciki i nabiał...
-
Taaaa Sanduniu bo to akurat tak właśnie wychodzi kole 6 tygodnia życia.
Dlatego cierpliwie obserwuję...ale nie czekam...
Chociaż tata Ewci miał nietolerancję białek mleka krowiego...zatem.... ::) ::) ::) ::)
Teraz też je nabiał bez problemu...
A tak w ogóle to dzisiaj obsikała tatusia...
Najpierw produkowała kupacza na tatowych kolanach. Po czym jak już naprodukowała całą pieluchę (po ściągacz) i tatuś chciał ją zanieść do łazienki aby poddać ją zabiegowi obmywania dupci pod kranem....wzięła sie dziewczyna i sikła...
A że zasr...na pielucha nie miała już właściwości chłonnych, to przez nogawkę poleciało na spodnie ojca...
Zrywaliśmy boki ze śmiechu....
-
Takie przeżycia są najlepsze :)
-
No to tatuś miał przezycia :):)
-
sobotnia Ewa...21 doba życia...
xxxxxx
-
Lilus - wreszcie znalazlam chwilke by zajrzec i poczytac :)
sliczna macie corke ;)
gratuluje i zycze wszystkiego dobrego :)
caluski dla was :-*
-
Witam w niedzielny poranek.
dzisiaj zaczynamy 4 tydzień życia...skończone 3 tygodnie. Jak to brzmi.
Smoczycy w nocy włączyło się ssanie oraz zegar metaboliczny. Pobudka o 1 i 4 w nocy.... cyc i butla i spanko.
Rodzice z lekka zamroczeni.
Mój mąż w pewnym momencie budzi mnie i pyta...Kochanie my śpimy czy karmimy. Śpimy...odpowiadam. Ależ się myliłam....za dosłownie minutę rozleglo się znajome ijooooo ijooooooijoooo ijooooooo
-
Liluś ona jest cała TY!
-
A a czekam na fotke mamy i corci ;D
-
Miło na nią popatrzeć :D
-
Slicznotka!! jaką ma chudą szyjkę.
-
Zobaczymy co z niej z czasem wylezie... ;D ;D ;D ;D ;D
Na pewno budowę ma po ojcu, jest szczuplutka i drobnokoścista...taka hipotroficzna jak to określił nasz doktor i miał rację...faktycznie wygląda hipotroficznie :P :P :P
Ale mam nadzieję że Młoda dorobi się trochę wałeczków tłuszczyku ;) ;) ;)
Właśnie wróciliśmy z wizyty u moich rodziców. Ewa poznała prababcię...
Jesteśmy skonani...
Właśnie wicągam karmi...a potem chyba padnę na dziób....
-
nadrobiłam zaległości.
ewia jest śliczna. ale to żadna nowość. chciałambym mieć takie oko jak krzyś. piękne zdjęcia. piekna pamiatka. pieke ujecia na które chce sie cały czas patrzeć.
z karmieniem...cóż...przykro mi. ale sama pisałaś ze możesz mieć trdności. byłaś na to troche przygotowana. jestes silna. a karmienie mieszane, tudzież mieszanką nie jest złe i ma swoje plusy. np. to ze tatusia mozesz obudzić i on moze karmic. a ty śpisz jak księżniczka.
a sikorek się nabawi. zobaczysz. daj jej rochę czasu.
-
Ja cały czas się pilnuję, żeby o niej Lila nie napisać - bo dla mnie to ona jest Lila i już ;D
-
Ehhh Gosiu z tym zrzuceniem nocnego karmienia na tatę to nie jest tak łatwo, bo ona najpierw musi dostać cyca...
Zatem ja najpierw cyca, a tato butlę. I faktycznie wtedy mogę iść spać.
Co gorsza powinnam pilnować, żeby opróżniła obie piersi i nie zasnęła w miedzyczasie. Jest to ważne dla utrzymania mojej laktacji. Dzisiaj tylko pierwsze nocne karmienie pilnowalam...drugie nie dałam rady. Wyszło zmęczenie.
No i zasnęła na cycu i nie chciała butli....
Ale cieszy mnie to, że nadal chętnie ssie pierś. Pomimo, że zna łatwiejszą w obsłudze butlę.
Z tym, że smoka uspokajacza na pewno już nie dostanie...boję sie kolejnego czynnika zakłócającego mechanizm ssania...
Maju tez jestem ciakwa do kogo będzie bardziej podobna w przyszłości..
-
Słodka ta Twoja (Wasza) mróweczka :-* no i cudnie, że szamanko mamusiowe cały czas jej pasuje, oby tak dalej :)
-
Ależ ona jest słodka, no a jej oczy.... cudo :)
Lila ja czekam na Twoją dietkę :) Druknę i wręcze teściowej i powiem że to pani doktor zaleciła i mam sie ściśle trzymać :D
-
słodziutka
-
AndziaK podoba mi się Twoje podejście z dietą do teściowej :D
-
Aguś innego wyjścia nie mam, bo już widze te akcje z jedzeniem po porodzie..... :-\ :-\ :-\
-
oj tam przesadzacie z tą dietą, ja nabiał prawie zaraz po porodzie jadłam i nadal jem, codziennie rano i wieczorem płatki z mlekiem, jogurty naturalne, ser, jajka... i jakoś nic sie nie dzieje, nawet pozwoliłam sobie dwa razy na kebeb (samo mięso z bułką) i nic sie nie działo małemu, po prostu nie stosuje ostrych przypraw ani ketchupu czy majonezu, zabronionych owoców i warzyw tez nie tykam. I na prawde nic sie złego nie dzieje. Troszke optymizmu miłe mamusie i przyszłe mamusie :)
-
Agusia kazdy ma prawo do swojego podejścia. Nie masz obaw co do alergii, nie masz alergika w rodzinie to robisz jak uważasz...i nikt Ci nie ma prawa Ci mówić, że robisz źle.
Ja mam nieco inne zdanie, bo mam ku temu podstawy.
Z powodu diety nie cierpię i włosów z głowy nie rwę. Mi obecna sytuacja kulinarna nie przeszkadza...mogę tak dalej. Jedyne o czym marze to surowe warzywa i je zacznę powoli jeść po 6-8 tygodniu. I wtedy to mogę sobie na takiej kompozycji posiłkowej pozostać nawet na lata.
Z innej beczki, jak ktoś sobie narobi piwa, to potem sam musi je wypić...a ja nie mam ochoty na kolki, bóle brzucha i zmiany skórne.
Nie cierpię latać po lekarzach, więc robię wszystko żeby ich nie oglądać...
AndziaK...ja prowadzę daleko posunięty eksperyment na sobie.... :P :P :P...i do naśladowania nikogo nie mnamawiam...
Idealne rozwiązanie to jakby mi ktoś ugotował. Na to brak mi czasu. Zatem niestety trochę monotonne jest to menu. Wyprodukowałabym jakieś bitki lub pulpeciki, ale raz, że nie chcę stukotów po chłupie urządzać....dwa Młoda budzi się co i rusz ;D ;D
Własnie znowu sie wydziera, a jeszcze przed chwilą zaprzyjaźniała się z misiem....a teraz wyje mu prosto w nos...
-
Jeny ale Ewcia rzeczywiscie podobna do Ciebie! ;)
Ciesze sie, ze juz lepiej i liliann wrocila ;)
-
Lila ja tam dla dobra mojego Robaczka i swojego tak to zastosuję, no i żeby teściowa za bardzo nie szalała z jej wszechwiedzą ;)
Trzeba mieć jakieś podstawy nie ? ;)
-
Liluś sliczna masz córeczkę i oczka ma po Tobie :D Księżniczka mała :D
-
ja nie twierdze,że źle robicie, jak macie podstawy do obaw to proszę bardzo
ale za duzo nie ma co chuchac, bo i tak nic co jemy nie mamy pewności ,że jest zdrowe na 100% ;)
ach mi się marzy kalafior.... ::)
Ewunia jest śliczna, cała mama :)
-
Ja też staram się jeść tak by nie uczulić Mariki, więc rozumiem Twoje podejście Lila. Z każdym dniem można przecież coś nowego wrzucić i z głodu nie pomrzemy, a figura szybko wróci ;D
-
Lila ja rowniez dolanczam sie do prosby AndziaK.
Mi brakuje calkowicie wiedzy na temat karmienia piersi, a hasla w stylu mozesz jesc wszystko jakos mnie nie przekonuja :-\
Wole chuchac niz pozniej plakac z Mala, bo ja jej ten los zgotowalam przez wlasna glupote.
A i argument Ninki do mnie przemawia - szybciej figurke odzyskamy ;)
-
Co do figury się nie wypowiem...
Może jak ktoś ma pełną laktację, a nie taką połowiczną jak moja to się chudnie. Ja chwilowo nie widze efektów. I to że właże w spodnie sprzed ciązy wcale mnie nie cieszy. Bo nad paskiem od biodrówek mam smętny zwis okalający...brrrrrr......
Może jakiś dietetyk mnie opieprzy, ale od dzisiaj świadomie zmniejszam ilość węglowodanów w diecie o połowę (czyli jem pół dotychczasowej porcji ziemniaków, makaronów, kasz itp). Jak organizm nie dostanie z przewodu pokarmowego to powinien chce czy nie chce zasięgnąć z rezerw. A ja widze taką rezerwę okalającą.... ::) ::) ::)
Aguś ja chucham głównie na swoją psychikę....wiesz co lekarz potrafi u swojego dziecka zobaczyć. Nie chcesz wiedzieć.
O kalafiorze nawet nie wspominaj...to jest jedyny dramat mojego poporodowego życia...brak kalafiora. Nawet do KFC tak mnie nie ciągnie ( a znacie moja miłość do tego kurczaka).
Z resztą dopóki ww rezerwa nie zniknie nie ma mowy o KFC.
AndziaK jak chcesz mieć broń na teściową...spoko to już Ci jej dostarczę.
A tak na marginesie wczoraj wcięłam 8 sztuk rogalików Asprod z twarogiem. Ja żyję..... Młoda też....
Rajdziu zanim ja wrócę, to miną chyba ze trzy lata.
Powiem Wam jedno. Może są kobiety, którym macierzyństwo przychodzi z łatwością, lekością i naturalnością.
Ja do nich nie należę.
Kocham to Maleństwo ponad życie, ale opieka nad nim to orka. Dla mnie głównie psychiczna, fizyczna też, aczkolwiek mniej.
Wolę mieć jednoczasowo grupę studencką, dyżur na izbie przyjęć i reanimację do tego.....
-
Ewcia ma już 3 tygodnie - ale czas leci! Lillian - dobrze że jesteś tak szczera co do swych odczuć - dzieki temu coraz czesciej myśle że jest nadzieja, że i ja kiedys bede miec malenstwo!!!
-
lila
jeszcze trochę i ta "orka" nie bedzie tak cieżka
a wiecie, ze ja jadłam kalafiora? nas ominięły kolki a kupa była codziennie ;)
mówisz, zeby ograniczyć węglowodany?a co jeszce pomoże na oponę na brzuchu?
aaa i ja nie chudłam karmiąc ::)
-
ćwiczenia Anuś...ćwiczenia...ale ja nie mam na to czasu...
Więcej ruchu, ale to jelito ciągle mi je...Zatem ze spacerami też różnie...
U mnie pomoże jak po 18 nic juz do dzioba nie włożę...a wczoraj proszę bardzo rogaliki...i d....blada...
Jak na razie u nas też brzucho spokojne i kupa codziennie...
-
jejku jak ten czas leci
niedawno malusia sie urodzila atu juz całkiem spora panna
dzielna jestes lila
-
Liliann a jak wózek?? zadowolona jestes??
-
Wózek sie sprawdza.
Ciężkawy trochę ten stelaż, ale jakoś daję rade go znieść. Klatkę schodową dzielimy tylko z jednymi sąsiadami i mamy ich przyzwolenie na pozostawianie wózeczka właśnie na niej. Zatem pewnie jak trochę okrzepnę to przestanę go targać do chałupy.
Prowadzi się jedną ręką właściwie. Po trawie czy drogach polnych wystarczy zablokować przednie koła i jeździ jak ta lala. Na chodnikach warto mieć skrętne kółeczka....
Dziadkowie pieja z zachwytu nad nim...
A my jesteśmy zadowoleni.
-
a mozesz m i zdradzic co to za pojazd? bo musialo mi umknac jak o nim pisalas...
-
Mura 4...taki oto...dokładnie w takim kolorze.
(http://image.ceneo.pl/data/products/1061488/product.jpg)
(http://www.90n.pl/upload/productvariant-1690-l-1.jpg)
-
sliczny:) jak przyjdzie odpowiedni czas wezme go pod uwage:) a narazie ebde po cichu Cie podczytywac nadal...
-
Liliann świetny kolor, w takich odcieniach jeszcze wózia nie widziałam :o Jestem pod wrażeniem - naprawdę rewelacyjna kolorystyka :ok:
-
Lilian
Jeśli chodzi o macierzyństwo to to co piszesz bardzo mnie cieszy że wreszcie jest osoba która myśli tak jak ja. Wszystkie które do tej pory znałam i większość na tym forum pieje z zachwytu w słowach "zobaczysz tą małą krószynkę i poczujesz takie uczucia że będziesz super szcześliwa" Ja mimo że dziecko było moja świadomą decyzja nie chciałam żeby wogóle wychodziło z brzucha a jak juz wyszło i zobaczyłam tego mojego ślicznego syneczka to prócz tego że się rozpłakałam poczułam totalne przerażenia które teraz jeszcze po 15 miesiacach czasem mnie nachodzi. Tez myślałam że juz do końca życia "nie wrócę" ale powoli zaczynam wracać i czuję że jest coraz lepiej.
Z własnego doświadczenie mówię Ci jak mała nie płacze po cycku to nie dawaj butli. Nie wiem jak DR BROWN ale z butelek AVENTu wcale nie jest łatwiej niz z cyca więc się tym nie martw. A mam koleżankę która ponad rok karmiła poł na pół i też mały jest zuch chłopak.
Trzymaj się bo też wiem co to znaczy nie jeść dopóki mąż nie wróci.
-
Pozdrawiam ukochana smoczyce w ten pochmurny dzionek (a ja za tydzien na urlop jade :/ )
p.s. u mnie tez psycha siada - znam ten bol
-
Kocham to Maleństwo ponad życie, ale opieka nad nim to orka. Dla mnie głównie psychiczna, fizyczna też, aczkolwiek mniej.
Wolę mieć jednoczasowo grupę studencką, dyżur na izbie przyjęć i reanimację do tego.....
Lila Słońce, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, chyba każda mama wie, że opieka nad dzieciem to okropnie ciężka praca i że milutko to tylko w filmach jest :P no ale tego trzeba doświadczyć po prostu :)
-
Anula jak po cycu nie płacze to nie dostaje butli, ale to rzadkość.
Z reguły zawsze coś doje; bywa, że tylko 25-30ml....tak wczoraj miała np.
Co do jedzenia to zaczynam się do zimnego przyzwyczajać ;D ;D ;D ;D
A macierzyństwo...no cóż. Nigdy nie ukrywałam, że bliżej mi do karierowiczki niż matki polki.
Czy to źle??? Nie sądzę. Każdy jest do czego innego stworzony.
Ja bym mogła w ciąży chodzić i dzieci rodzić....ale niech mi potem ktoś je odchowa ;D ;D ;D
A tak na marginesie chyba będziemy zmuszeni za jakiś czas odwiedzić okulistę.
Ewa ma niedrożny prawy przewód nosowo-łzowy. Jeśli się to samo nie udrożni, to po 3 miesiącu życia czeka ją średnio miły zabieg.
Z każdym dniem wydłuża jej się okres aktywności. Wpatruje się w różne rzeczy w mieszkaniu, głównie w te kontrastowe. Karuzelka jak na razie zaciekawia tylko muzyczką i to nie za długo. Kręcące się wierzaki kręcą sie jeszcze za szybko by je dokładnie zobaczyć...
Melodyjka z komórki zdecydowanie bardziej bawi...
-
lila jeszcze troche i karuzelka będzie sie podobac - mój mały do tej pory lubi pod nią leżęć i oglądać zwierzaczki
a do którego okulisty sie wybieracie?bo u nas tez ten sam problem. choć masuję mu codziennie te kanaliki to chyba poprawy nie ma :-\
słyszłąm, ze tylko na pomorzanach jest jedna babka co dobrze robi ten "średnio miły zabieg"
i nie wiem czy to chodzi o panią prof?
-
lilian, lubię czytać twój wątek bo to takie szczere co piszesz.
chciałam zapytać czy w końcu zecydowaliście się na pobranie komórek macierzystych? chyba nie pisałaś o tym albo ja przeoczyłam.
-
Aniu na razie przejdę sie do przychodni. Jak nie zobaczę poprawy to skoczę na Pomorzany i poproszę o konsultację, albo zadzwonie do koleżanki, która tam pracuje....albo po prostu okulista da mi tam skierownie jak uzna za stosowne.
Zobaczę. Nie mam zamiaru się nad tym trząść za bardzo.
Niestety nie wiem kto te zabiegi robi...będzie potrzeba to się dowiem, ale chyba nie jest to pani profesor.
Mam nadzieję, że to się udrożni, bo wygląda mi na częściowo niedrożne.
Oko jest czyste, spojówki nie są zapalne zmnienione. Na razie traktuję to profilkatycznie lekiem raz na dzień.
A jeszcze zobaczę co nasz rodzinny powie w przyszłym tygodniu.
Eluś komórki pobraliśmy. Ma je też zbankowane kuzyn Ewy. Dzieciaki mają 25% wspólnych genów. Jest duża szana, że mogliby być dla siebie allogenicznymi dawcami. Zatem swierdziłam, że takie dwie zaprzyjaźnone ze sobą pule mogą mieć sens.
Ewa ma całkiem pokaźny pakiecik...ponad miliard komórek macierzystych o 100% żywotności...
Niech leży....za 50 lat może a nóż się przyda...
Póki co stać mnie na taką fanaberię.
-
MY TEZ IELISMY NIEDROZNY KANALIK ALE JA GO SAMA KUBIE ROZMASOWAŁAM i dostalismy jeszcze maść neomecyne i masowałamw rogu i po miesiącu udrożnił sie i obyło sie bez zabiegu więc polecam masowanie :)
a mój kubik też był aż 3 miesiace karmiony i cycem i butlą i pasowało mu to :)
-
Lila dużo miesięcznie takie bankowanie kosztuje?
-
Na wstępie płacisz około 2200 - 2400zł...potem roczna opłata za przechowywanie około 400zł.
Można też zapłacić sobie z góry za kilka lat, wtedy jest nieco taniej.
Dokładne ceny w poszczególnych bankach są dostępne na necie wystarczy pogooglować....
A kanalik zaczełam właśnie masować....zobaczymy co z tego będzie....
-
wiesz co lilian mam kumpelke ktora ma 8 mies synka i jemu ciagle oczko ropieje
jest po cesarce i lekarka powiedziala ze moze mu nawet do roku ropiec i nic ma nie robic
ale to mi sie dziwne wydaje
ja sie oczywiscie nie znam ale kurcze to dziwne nie?
-
Wiesz Jagodziu ja bym ropiejącego rok oczka nie zostawila już w spokoju.
U noworodka to jeszcze nie larum, ale u roczniaka...
-
Wszystkie które do tej pory znałam i większość na tym forum pieje z zachwytu w słowach "zobaczysz tą małą krószynkę i poczujesz takie uczucia że będziesz super szcześliwa" Ja mimo że dziecko było moja świadomą decyzja nie chciałam żeby wogóle wychodziło z brzucha a jak juz wyszło i zobaczyłam tego mojego ślicznego syneczka to prócz tego że się rozpłakałam poczułam totalne przerażenia które teraz jeszcze po 15 miesiacach czasem mnie nachodzi.
podobe i ja miałam odczucie. żądnego piania mosci czy czegoś takiego. pamietam jak stanełam nad jej szpitalnym łóżeczkiem i przeraziłam sie brakiem tej wielkiej miłości; czułam zdziwienie i coś co trudno nazwać. coś co można ubrać w słowa" a wiec to ty. tak wyglądasz. czemu wygladasz jak chłopczyk skoro jesteś dziwwczynką ? " A teraz dałambym się za nią pociąć. mogłambym ją zacałować i zagłaskac.
co do kalafiorka to a po troszeczku go jadłam. gotowanego i bez bułki tartej. bólów brzuszka nie było. tak samo było z brokułem.
-
no wlasnie mnie tez to dziwi ale wiesz dziewczyna zaufala lekarzowi ale to juz za dlugo trwa według niej tez i dlatego umowila sie do okulisty
ale termin dopiero na 28 sierpnia i to prywatnie
-
Pytanie czy to tylko ropa, czy towarzyszy temu zapalenie spojówek.
Znajomy bobas czekajac na zabieg udrożnienia kanalika jechał cały czas na antybiotku, bez niego miał paskudne oko...nie tylko rope, ale fest zapalenie.
Nam póki co wystarcza sufacetamid...a spojówki cały czas czyste...
-
wlasnie oczko ma czyste tzn nie ma zaczerwienionego ani nic
tylko ta straszna wydzielina
on czasem po spaniu nie moze oczka otworzyc
-
...a to wcale kanalik nie musi być.....
-
ano widzisz
mam nadzieje ze teraz ten okulista coś jej powie bo żal maluszka
-
Witam o poranku.
Jakże pracowitym ;D ;D ;D.
Smoczyca śpi, a mama eksploruje net w poszukiwaniu różnych rzeczy....zakupy, fundusze inwestycyjne...pojemniki 5 litrowe do rozpuszczenia substancji dezynfekującej...i takie tam...
Pytanie kiedy się obudzi, bo już kwęka...
Ciekawość świata mojego dziecka mnie przeraża... ;D ;D ;D
Wczoraj pokochała karuzelkę, na razie w formie muzyczki...zasęła przy niej pięknie.
Wcześniej tatus zgasił jej światło to wykonała protest song, który natychmiast przerwała po ponownym włączeniu lampki...
A tak w ogóle to rośnie mi córunia tatusia...Ojciec niczym w obraz wpatrzony.
Wczoraj stwierdził, że on moze nie jeść obiadokolacji, bo woli z dzieckiem się pobawić.
-
oj jak słodko ;D ale to sie sprawdza ze córeczki to kradną serca tatusiom
moja rano nie moze zrozumiec dlaczego tatuś nie idzie z nami tylko dosypia
a jak przyjdzie to usmiech na 102
a jak z jedzonkiem?
-
No to Krzyś się wczuł i dobrze!!!!!
Buziaki poranne :-* :-*
-
Jedzonko tak jak dotychczas. Cyc i butla. Zastanawiam się nad odpaleniem tego SNSa. Akurat dostałam go w najczarniejszym dole, wrzuciłam do szuflady, bo źle mi sie kojarzył, ale chyba czas na restart urządzonka.
Właśnie wróciliśmy ze spaceru...pierwszy poranny samodzielny spacer. Do tej pory były popołudniowe wraz z mężem....
Rano sie nie dało, bo albo upały albo wichury i ulewy....
A dzisiaj się zebrałam i proszę....przeżyłam...wytargałam i wtargałam to ustrojstwo. Jeszcze trochę i sięna maksa rozkręcę....a co!!!
Merkusiu mój mąż to się wczuł w momencie jak czubek jej główki zobaczył na porodówce. Fajnie ma Młoda...ma ojca równiachę....
-
lilian jesli chodzi o spacerki to wejdziesz w rytm
ja codziennie schodzilam i wchodzilam na 3 pietro z tym majdanem :)
-
Merkusiu mój mąż to się wczuł w momencie jak czubek jej główki zobaczył na porodówce. Fajnie ma Młoda...ma ojca równiachę....
No i cudnie!!!!
A co do wózka, to chyba każda mama to przerabia , ja nie w bloku a i tak po schodach nosić musiałam :-X Rozkręcisz się jak nic ;D
-
Lila, a jak z tym wózkiem się wtargałaś :?: Bo ja szukam patentu :)
-
Nina ja mam ten plus, że jak wprowadzę wózek do klatki i zamknę drzwi, to mogę się na niej spodziewac oprócz siebie i męża jeszcze tylko trzech osób - rodzina sąsiadów. Do południa praktycznie nieobecni;
Wózek zostawiam przy drzwiach wyjściowych. Biorę dziecko i wnoszę do mieszkania - dekuje w łóżeczku.
Schodzę te kilka schodów które mam do pokonania. Demontuję gondolę i wnoszę do mieszkania. Wracam, składam stelaż - w murze to on sie składa na czery wręcz. Wnoszę na biodrze do mieszkania, a tak naprawdę przed drzwiami zostawiam....jest bezpieczny nikt tam nie łazi.
Wychodzę w ten sam sposób, tylko kolejność odwrotna - stelaz, gondola i dziecko na końcu.
Spocić się spocę, ale daję radę....trochę wysiłku mi nie zaszkodzi.
Mój plus to kameralna klatka...korzystają z niej tylko dwie rodziny.
-
He to i ja dam tak radę :)
Tylko jeszcze nie dziś, bo samo noszenie fotelika z Mariką póki co daje się odczuć między nogami, mimo że cięcie nie dokuczało mi już od I dnia po porodzie.
A jak tam z wagą Ewci :?: Przybiera kruszynka na tym dokarmianiu :?: Mam nadzieję, że Twoje nadal leci :D
-
Co do kanalika- teoria o pozostawieniu go nie przesondowanego przez 1 rok bierze się stąd, ze po roku 90% zamkniętych zastawką Hasnera przewodów staje się drożnych- ale faktycznie w przypadku ciągłych ropnych zapaleń spojówek nie jest to wskazane. Podstawową sprawą jest masaż- po umyciu rąk, małym palcem dosyć silne ruchy okrężne i w dół dociskając dolny punkt łzowy do kości- powstające w ten sposób ciśnienie w przewodzie nosowo- łzowym powinno doprowadzić do przerwania blokującej przewód zastawki. Zwykle przy dobrej technice masażu (i braku jakichś poważnych patologii przewodu nosowo- łzowego) udaje się udrożnić kanał w przeciągu 3 miesięcy. Sondowanie dróg łzowych wykonują niektórzy okuliści w gabinetach, a najwięcej tego rodzaju zabiegów ma miejsce w Oddziale Dziecięcym Kliniki Okulistyki SPSK2- aczkolwiek nie jest to zabieg taki zupełnie obojętny- można wyjść sondą poza kanał lub skaleczyć go, co prowadzi do dużo już mniej przyjemnego zwężenia wtórnego. Z okulistycznym pozdrowieniem :)
-
Nasz Mati też borykał się z oczkiem. Nie wiem,albo miał niedrożny kanalik,albo zapalenie. Stosowaliśmy biodacynę,neomecynę i masowaliśmy.Nie pomagało.A potem gdzieś wyczytałam,że mżna mlekiem z piersi przecierać oczko i że to pomoże na ropiejące oczko.Od paru dni jest czyściutkie.
-
Lilian, znajac Twoje zdroworozsądkowe podejscie do dzieciowych spraw odpowiedz mi na nurtujace mnie od dluzszego czasu pytanie: czy prac?? ??? A mianowiczie czy prac wszystko - od wypelnienia wozka i fotelika samochodowego po zabawki. Rozumiem ubranka bo blisko delikatnego ciałka.
Dostalismy mate edukacyjna tiny love i karuzele tej firmy, ktore maja niektore rzeczy grajace, wiec powstaje pytanie prac i zepsuc granie czy nie prac i zaryzykowac, no wlasnie czym .... ??? ??? A jak nie prac to jak inaczej zdezynfekowacy i czy w ogole, bo w sumie czy dziecko musi sie wydelikacac i zyc w kompletnie sterylych warunkach.
Wiem ze sa mamy ktore piora absolutnie wszystko, co rowniez nie pozbawione sensu, bo dziecko wklada do busi ale jak sie dobrze zastanowic to pozniej ta wlozona do busi zabawka ląduje na podlodze, wiec całą sterylnosc szlag trafil ??? :-\
Ciekawa jestem jak jest u Twojej Ewci .
-
nie
no moim zdaniem nie ma aż tak co przesadzać,żeby prać wózek czy matę edukacyjną czy karuzelkę...
ciuszki owszem, bo stykają sie bezposrednio z ciałkiem dziecka i to przez wiele godzin
no ale reszta.
trzeba dbać o higienę, ale nie damy sie zwariować...
-
a ja prałam matę i wózek (gondolkę) ale te rzeczy kupiliśmy używane na allegro ;)
a zabawki wrzuciłam do pralki a te które sie nie nadają do prania to "traktowałam" parą z żelazka
ale zrobiłam to raz; ,matę prałam częsciej ale mały częto na nią ulewał
-
ja bym wyprała i mate i odpowiednie czesci z karuzelki ktore nadaja sie do prania
a wozek jak najbardziej wyprac dlaczego nie?
a na mate moja mała tez czesto ulewała
tak samo lezaczek i zabawki pluszowe do pralki a reszta wodą z mydłem albo chusteczkami
-
ale nie...to wy mówicie jak sie pobrudzą, jak dziecko uleje
a ja zrozumiałam, czy przed pierwszym użyciem
jak dziecko pobrudziło, no to pewnie,że matę wrzucałam do pralki i pokrowiec z wózka i zabawki też w automacie sie prały
-
Wwlasnie o to mi chodzilo - o pranie po przyniesieniu ze sklepu. Jak sie pobrudzi to rzecz oczywista.
-
ale ja wyprałam własnie przed pierwszym użyciem a potem jak było brudne
-
Peacelove dziękować za okulistyczną wstawkę....Czyli należy podejść do oka ze stoickim spokojem....co też czynię...
Skoro kochani okuliści (nomen omen z kliniki zza winkla) wybawili mnie od CC to zapewne poradzą sobie z ropskiem w oku mego dziecięcia...
A tak na marginesie będę sobie musiała sama z sobą podskoczyć....siadła mi ostrość wzroku po porodzie.
....co do prania... jak na razie to ja wyprałam tylko ciuszki.
Pranie maty do łba mi nie przyszło...zastanowię się. Pluszaki Ewa ma nie prane...hmmm może i tą matę faktycznie wypiorę....
Acha...Ewa waży dzisiaj 3340g....w ciągu tygodnia od ostaniego ważenia przybrała 315 g, daje nam to 45g/d.
Ślicznie odbiła....
Nadal na karmieniu mieszanym i tak juz pewnie pozostanie...
-
To mi rozwiązałaś kwestie prania, czyli nadal wiem ze nie wiem ;D
-
Z wózka wyprałam materacyk i pokrowiec. Samego wózka nie prałam...
Dobra.... matę wypiore...pluszaka nie wiem...może też...
Zabawek z karuzelki...no nie wiem..jeszcze nie pcha ich do buzi...
.
-
W temacie prania...mąż sie w głowę popukał. Cały dom wypierzesz???
Wynik dywagacji jest taki - jak mi sie przypomni to się wypierze, jak zapomnę to nie ;D ;D ;D.
Jakby co wpiszcie to do klubu wyrodnej matki.
Wczoraj Mała dała popis histerii u dziadków. Ona ma czasem taki płacz, jak np nie dostaje długo cyca (bo ja np w kibelku) albo coś jej mega nie pasi. Odstawia taki ryk...po prostu histerię...drze sie w niebogłosy, a wyraz pyszczka ma taki...uhhhhhhhhhh.
Jakby mnie ktoś z nią na mieście zobaczył w takim stanie, pomyślałby, że matka dziecku mega krzywdę robi.
Ja się na ten typ ryku uodporniłam. Nie da sie tego niczym złagodzić, po prostu trzeba tą minutę czy dwie przeczekać...potem jest spokój czyli np powrót do normalnego płaczu.
Ale babcia wczoraj oczy miała niczym 5zł....
Ewa dała popis przy wyjściu od nich z mieszkania, już w foteliku samochodowym. Co chciała nie wiem...może za ciepło jej było, na pewno nie była głodna. Po minucie wyjca padła i zasnęła...
Mina babci wyrażała szczere przerażenie. Pewnie się zastanawia co to jest i czemu to tak....
A ja chyba sie domyślam....mamusia tak miała w jej wieku...i ona ma to po mnie. Mamusia używała tego do wymuszania róznych rzeczy na rodzicach...hee heeee...A ja sie nie dam....
-
Wlasnie taka sama byla reakcja mojego na moje praniowe plany prania wszystkiego. Teraz troche juz mi przeszlo i chyba zrobie jak Ty czyli "jak mi sie przypomni" tylko dodam jeszcze "jak bede miala sile i bedzie mi sie chcialo".
-
Dziewczyny w temacie prania to ja mega wyrodna jestem....nie prałam maty, wkładki z wózka, karuzelki, pluszaków....tylko ubranka i to na początku, teraz od nowych tylko metki odrywam i zakładam.....
-
Lila, Gabrysia tez miala takie napady histerii, głownie wtedy kiedy na czas nie dostala jedzenia i podczas ubierania w kombinezon zimowy. przeszlo jej wraz z zawitaniem wiosny :) I tak jak piszesz nic nie koilo jej placzu, nawet wtedy gdy dostawala butle...musialam chwile odczekac, uspokoic ją na rekach i dopiero wtedy zaczynala spokojnie jesc.
-
Z tym praniem to czasem człowiek przesadza. Maty przed pierwszym użyciem nie prałam, dopiero potem jak się pobrudziła ulaniem. miśki lądowały w pralce, ale niktórm to na zdrowie nie wyszło. potem dałam sobie spokuj. A teraz kupuję ubranko w sklepie i czasem nie pirorę przed założeniem. Czyli robi sie ze mnie wyrodna matka.
Z popisem płaczu nie zazdroszczę. U nas też tak było ale jak Zuzia była znacznie wieksza i bardziej kumata. Ale jak ubierałam ją do wyjścia to zawsze ryczała do momentu aż się nie podniosło jej w foteliku lub w gondoli. Chyba jej było za gorąco i zbyt samotno (czyli nie by la uczepiona mamy lub taty).
W wychodzeniem i znoszeiem wózka. To czy nie dasz rady najpierw znosić stelaż a potem gondolę już z Ewą w środku ? zawsze to trochę mniej chodzenia po schodach. Ja teraz jak wracam ze spaceru to na pare godzin zostawiam wózek na dole. Nie mam siły ani wnosić Zuzi w wózku (i zakupów oczywiście) ani latać dwa razy tak jak kiedyś. A mieszkam w 5 poziomowym bloku, w ktorym jest 10 mieszkań.
-
Ja tutaj ostatnio tylko czytam, na razie jestem za "głupia" na Wasze rozmowy dziewczyny ;D
-
Ja tez nie pralam ani maty, ani karuzeli ani wozka. Dla mnie to juz troche przesada :) ale kazdy niech robi jak uwaza.
-
J atez się w pranie wszystkiego wpuścić nie dąłam, Lila Krzyś ma rację. A co do wymuszania, to dzieci sa w tym naprawdę niezłe ::)
-
Gosiaczku o noszeniu gondolki z Ewą juz myślałam, ale jak sie ja wpina to jest takie KLIK..jak wypina podobnie i lekko szarpnąć trzeba.
Wiesz jak to jest jak człek chce chwili ciszy, a obudzi mu sie dziecko i jest ojoooo ijoooooo.... ;D ;D
Z dołu na góre mam 15 schodków...zobacze co się bardziej opłaca :P
-
a ja sie przyznam ze prałam przed pierwszym uzyciem bo nie lubie tego zapachu sklepowego
a pluszaki to piore (ostatnio mniej regularnie) bo ja jestem uczulona na kurz
ja mysle ze ewka jest jeszcze za mala i na mate i na pluszaki wiec to pranko mozesz sobie odłozyc
-
...nie mogłam się powstrzymać...fota zrobiona wczoraj wieczorem...
dla mnie bomba...a mąż twierdzi, że sie dopiero rozkręca...
xxxxxx
-
Co za włos ;D
-
Dla mnie zdjęcie też bomba :)
Śliczną macie córunię :)
-
Ewunia slicznosci male :D
-
Przesliczna Ewcia :-*
ps. w kwestii prania, u nas tak jak u Niki :)
-
Zapiałam z zachwytu na widok zdjęcia :D Ewcia jest prześliczna :Serduszka:
-
dobre oko ma ten twoj mężuś
-
ślicznie!!
-
Słodka jest..jak spi ;) A fotka, faktycznie sliczna :brawo_2:
-
Lila piękna córa to i fota extra,,,az mnie skręca czy nie zamówic Twojego K coby jakies foty fajne Majce postrzelał-my mamy same jakies takie niedorobione.. ::) ::) ::)
-
w kwestiach dzieciowych nie wiele mogę wnieść ale za to zdjecie śliczne, Ewcia jest piękna...i te włosy :D
-
Jaka Pikna Czarnogłowa :D
-
...teraz wygląda podobnie...
jesteśmy po spacerze, dużej kupie...zabawie ...marudzeniu....i teraz śpimy...
A ja zaraz padnę obok niej ;D ;D ;D ;D ;D
Złożyłam zamówienie u męża na kuchenkę mikrofalową...od zimnych obiadów boli mnie już gardło :P :P :P
-
oj tak to dobry wynalazek, wcześniej ja byłam dość sceptycznie nastawiona i do niej i do zmywarki, a teraz?.... do są moje bardzo dobre koleżanki ;D
-
hee heee właśnie zmywarka jest samotna i potrzebuje koleżanki mikrofalki....
Naprawdę nie mam jak sobie odgrzać czasem. A tak myk myk na talerzyku i gucio...
A co do gardła..kurka jakaś angina mnie łapie...nie dobrze....muszę to czymś zwalczyć zanim sie rozpanoszy...
-
ja nawet nie nazwałabym ich kolezanki tylko najlepsze przyjaciółki :)
-
Liliann mam pyt. Na ból gardła w ciąży to co można stosować bo już nie pamiętam.
-
Można stosować Apap...
Ewunia jest ślicznota :D mała czarnulka!
-
no wiem Lila jak to jest z tym śpiącym dzieckiem i klikiem. u mnie Zuzu przy szykowaniu się w domu darła się strasznie, dopiero uciszała się jak podnosiła gondolę, na dole znowu był wrzask i uspokajała się jak wcisnełam smoka albo zaczeło lekko trzaść, czyli wózek zaczął jechać. do końca bloku nie dojechałam (czyli jakieś 3-4 klatki) jak już spała. Ale każdy robi jak mu wygodniej i jak uważa za słuszniejsze. Ja się tylko tak pytam, bo wiem co to znaczy latać 3 razy na 3 piętro z parteru i spowrotem.
A maleńka piękna. pozazdrościć jej tylko taty-fotografa.
mikrofala dobra rzecz, tylko sprawdzcie jak bardzo głośno sygnalizuje koniec pracy.
-
Na ból gardła w ciaży tantum verde, leki homeopatyczne (firma Bioron), Bioparox....
Ten ostatni sama se zapodałam przed chwilą...mam obrzydliwie zaczerwienione łuki podniebienno- gardłowe...żesz się przyplątało...
Apap to jeszcze żadnemu mojemu pacjentowi na ból gardła nie pomógł...mi też nie, ale może komuś pomaga...można spróbować..
Gosiu żeby Moja tak spała jak Twoja. Dzisiaj godzinny spacer odbył sie bez spania. Natomiast włączał sie okazjonalny wyjec raz na jakiś czas. Dopiero jak do klatki zajeżdżałam to zasnęła...w domu natychmiast sie obudziła...
Wózek zniosłam starą metodą...ale wniosłam z Ewą w gondoli. Klik klik jej nie wybudziło...
Tyle pikaczy mamy w chłupie, że jeszcze jeden mi nie zaszkodzi. Pralka pika do skutku, zmywarka pika (no ta tylko raz) piekarnik pika też bywa, że do skutku, zależy co się za program włączy...
A co do mikrofali, to ja jestem ograniczona powierzchnią. Mam takie jedno miejsce gdzie chce ja wstawić i muszę mieć taką co się akuratnie wpasuje. No i oczywiscie musi być z nierdzewki i bez żadnych opływowych kształtów, bo nie zdzierżę....dzięki Bogu jedna taka znaleźliśmy jeszcze jak w ciązy byłam. Teraz czas na zakup.
-
Przeczytałam - "jakie leki można stosować na ból w ciązy" i dlatego napisałam Apap... nie jestem kretynką i wiem, że Apap na ból gardła raczej nie jest....
-
jeśli tata się dopiero rozkręca z fociakami to to będzie istny pogrom:) Cudne zdjęcie małej królewny:)
-
oj Lili...takie czas to były cudne. od wiosny nawet okiem nie mrugnie. Raz ją wymęczyłam 4,5 h spacerem z bieganiem. oczy miała na zapałkach, a gangrena nie usneła. najśmieszczniejsze jest to ze jest na dworzu to jest bardzo żywiołowa i wszędzie jej pełno. oczy się zamykają a ta lata i do domu nie chce wracać. A w domu się wejdzie to nie wiem czy najpierw nakarmić czy odrazu lulać do drzemki. sory ale sie chyba wygadac musiałam.....
ciesze sie ze ten pikacz nie bedzie ci przeszkadzał. mnie on strasznie denerwuje, szczegolnie jak zuzia śpi.
Na ból gardła w ciaży tantum verde, leki homeopatyczne (firma Bioron), Bioparox....
ja jeszcze stosowałam neo-angin.
-
Asiu w obecnym stanie to bym i Apap wzieła byleby pomóc raczył.......Kurka anginą mi śmierdzi...
A moje anginy nie idą na nic co można przy karmieniu piersią brać...jak to gardło będzie gwoździem do trumny mojej laktacji to ja wyyyyysiadam.....Znowu ta cholerna leukopenia daje znać o sobie. Ciążowa fizjologia podniosła mi poziom leukocytów i odporność miałam śliczną, a teraz proszę...połóg...wraca norma pozaciążowa, a wraz z nią leukocyty lecą mi znowu na łeb na szyję...
O losie...i jeszcze dziecko zarażę...
A ja nie mam nic do ssania na gardło...wrrrrrr....idę raz jeszcze apteczkę przeszukać...i idę spać...może samo mi przejdzie pzez noc. Czasem tak bywało.....
-
Lila pocieszę Cię ja w trakcie karmienia kilka razy miałam porządny katar z bólem gardła wiem, że to nie angina co prawda, ale mała się nie zaraziła i myślę że to zasługa cyca, więc miejmy nadzieję ze Ewcia też nic nie złapie.
-
....ta i to jest właśnie zasługa cyca...
Mama chora, ale mama produkuje przeciwciała, których dziecko jeszcze nie jest wstanie wyprodukować, ale za to dostaje je od mamy...
Problem zaczyna się jak trzeba wziąć lek, przy którym karmic nie można...
Ale z rańca lepiej...
Co prawda gardzioł dalej wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy, ale coraz mniej anginowo...bardziej tak zapalno-gardłowo...migdały czyste nawet...
Popędzlujemy, popsikamy, powygrzewamy (dzisiaj nam się dzionek w domu zapowiada) i powinam dojść do formy.
Ale dziecka na wszelki wypadek nie całuję i nie przytulam za blisko twarzy....
W nocy wypociłam się jak norka ;D ;D ;D
Dzisiaj mam tatę na podorędziu...zajmie się dzieckiem.
-
zdjęcie śpiącej Ewuni - śliczne :D
zarówno modelka, samo zdjątko, jak i śpioszki - bardzo ładne.
a poza tym - Liliann - zdrówka Ci życzę!
-
Lila zbieraj się w sobie kochana!!! I uściskaj Ewcię od ciotki!
-
Lilkuś zdrowiej szybciutko. Dzięki za odpowiedz w sprawie leków. :)
-
co do tych antybiotyków, to ja nie wiem jak to jest ale chyba inaczej podchodzą lekarze do mamy karmiacej małe niemowlę, a inaczej do mamy karmiacej duże niemowle. Ja pod koniec pierwszego roku życia zuzi dwa razy prawie pod rzad brałam antybiotyki, ktorych podobmo nie podaje się mamą karmiącym....
jakbys miała ewe zarazić to już byłaby zarażona.
-
Ewcia uściskana...
Gardło opanowane.
A moja zmywarka ma nową przyjaciókę....
o proszę taką oto pannę
(http://www.domar-bydgoszcz.pl/stuff_picture.php?file=zdj/0.50260600_1164096990.jpg)
Ale cały dzień ogólnie z lekka do dupy...dziecko nie chciało pospać. Miało niespacza, marudzacza.
Oprócz tego ma wysypkę na dziobie. Mam pewne podejrzenia od czego to może być....ale z tyłu głowy mam stracha czy to aby nie reakcja alergiczna....
Patrzę na to i głupia jestem. Nie ma się dystansu do swojego dziecka. W poniedziałek mamy planową wizytę u doktora, to niech on spojrzy na to zdystansowanym okiem.
Gosiu a cóż to za antybiotyk był???? To co jest napisane na ulotce leku czesto ma sie nijak do tego co ja również jako lekarz zalecam...
-
oj, oby to nie była alergia. No i zdrówka dla Ciebie :)
a mikrofalę mam dokładnie taką samą ;)
-
Gosiu a cóż to za antybiotyk był? To co jest napisane na ulotce leku czesto ma sie nijak do tego co ja również jako lekarz zalecam...
najpierw brałam klacid uno, a potem zinatt. Każdy przepisany przez innego lekarza.
Mikrofala śliczna. mam nadzieje ze sprawować bedzie sie dobrze.
co do wysypki, to jak masz podejrzenie to najpierw trzeba dokładnie sprawdzić to podejrzenie. nie myśl od razu o alergii.
wiem o co ci chodzi z tym dystansem. ja mam to samo. komuś mogę doradzać, że jak dziecko wstaje z krzesełka i nie chce jeść to jest najedzone i tyle mu wystarczy, a nad swoim to ręce załamuję. to był tylko taki przykład. niestety jeden z wielu.
-
No i sprawdzam podejrzenie...nawet już kroki zaradcze podjęłam.
Zobaczę jak sie to do jutra zachowa.
A w poniedziałek napiszę co lekarz powiedział...czy potwierdził moją wizję czy nie.
Gosiu ja czasem jak patrze na Ewę to głupieję. Juz się chyba z milion razy męża spytałam. Ale ona jest zdrowa.... nie??? Prawda???
Lekarz przy odrobinie wyobraźni mółby wszystko u swego dziecka rozpoznać :P :P :P
W mikrofali to opanowałam tylko jeden przycisk i jedna funkcję - podgrzewanie. Reszta mi nie potrzebna.
A co do antybiotyków to powiem Ci, że gdyby to był noworodek, to nie weszłabym matce raczej z niczym poza amoksycyliną. Przy innym leku kazałabym odciagać pokarm. Ale przy kilkumiesięcznym niemowlaku oba leki dałabym bez większych ceregieli.
Z reszta oba są w grupie tzw "zachować środki ostrożności" czyli trzeba ocenic co się bardziej kalkuluje i jak bardzo jest to leczenie potrzebne i czy dziecko na tym skorzysta czy straci....
-
hehehe
jak mały sie raczkował tez sie pytałam maćka czy mamy zdrowe/normalne dziecko 8)
tak mi sie podoba twoje matczyne podejście - ąz mam wielką ochotę cię wyściskać ;) :los:
-
A co do antybiotyków to powiem Ci, że gdyby to był noworodek, to nie weszłabym matce raczej z niczym poza amoksycyliną.
amoksycyklina to jest antyb. z grupy penicylin. a on u mnie nie wchodzi w grę, bo mój organizm jest oporny na penicyliny.augmentinem faszerowano mnie po porodzie i nie było skutku. dopiero jak dostałam meronem to była poprawa i wypuszczono mnie do domu. podobnie jest przy innych chorobach kiedy to miałam podawane pochodne penicyliny.
ale wracając do tematu to ciesze sie ze juz lepiej.
Gosiu ja czasem jak patrze na Ewę to głupieję. Juz się chyba z milion razy męża spytałam. Ale ona jest zdrowa.... nie??? Prawda???
a wiesz ze na mnie mąż mówi hipohondryk ? ze z byle problemem latam po lekarzach. szczegolnie tak mówi jak okazuje się u specjalisty, ze wszystko jest w porzadku.
-
Raczej Twoje bakterie sie na niego uodporniły.
Pociesz się, że w przypadku moich angin amoksycylina też w grę nie wchodzi.
A to Cie niezła franca zaatakowała skoro dopiero na meronem poszła...noo nooo.
A wracając do tematu, z wątku Marioli…nie będę jej tam zaśmiecać i się wywnętrzać.
Napisałaś
bo robisz to co lubisz. lubisz swoją pracę. ja nie. nie przepadam za miejscem pracy. pracuje tam aby mieć z czego żyć, a nie dla samej przyjemności. wiec może to jest ta różnica dla której ja, pomimo wielu ograniczeń, braku prawka jazdy, itp. nie czuję się jak w więzieniu. i lubie byc z małą w domu nawet jak mnie wnerwia.
Ja lubię swój zawód. O zadowoleniu z pracy, to można mówić jak spełnione są wszystkie niezbędne kryteria zadowolenia….
I tu bym mogła długo o stronie finansowej oraz o ogólnych warunkach np mojego kształcenia zawodowego w tym pięknym kraju.
Tak naprawdę to na krótką metę bardziej nam się opłaca moje siedzenie w domu niż powrót do pracy i opłacanie niani. Ale jak już powiedziałam na krótką metę. Patrząc przyszościowo lepiej bedzie jak szybko wrócę do aktywnosci zawodowej i odrobię jak ja to mówię "lekcje" - czytaj specjalizacją itp.
Gosiu pamiętasz, że przecież do ostatniego dnia pracowałam…ja po prostu nie lubię siedzieć w domu. Nawet jakbym nie musiała pracować, to bym to robiła.
Może teraz przytłacza mnie powtarzalność każdego dnia. Może jak Ewa będzie rosła, jak będę widzieć zmiany w jej zachowaniu…jak poczuję, że swoim postępowaniem, miłością kreuję nowa osobę, to wczuję się w misję rodzica…
W końcu przecież lubię tworzyć, zmieniać, kształtować.
Teraz to jestem nieco w szoku w zderzeniu obecnej rzeczywistości z wcześniejszym moim życiem….dużo bardziej dynamicznym.
Myśle, że wystarczy mi wyjść trochę z domu…wyrwać się w końcu. I to z dzieckiem…bo wcale nie myślę, żeby Małą z kimś zostawiać. Powiem Ci, że wręcz mam wewnętrzny przymus pozostania z nią….bo ona mnie fizycznie potrzebuje.
Sama widzisz jakie to wewnętrzne rozdarcie. Z jednej strony czuję się jak zamknięta w czterech ścianach, z drugiej za nic nie chcę zostawić córki.
-
Liliann patrze na ta mikrofalę i patrze ale nie widzę jaka to firma, możesz napisać bo mi chyba juz padło na oczy ::)
A jak tak czytam twoje posty odnośnie Ewuni i strachu o nią, to dochodzę do wniosku, żeś Ty zwykla, kochająca mamuśka jest :tak_2:
-
Mikrofalka jest firmy DAEWOO
-
a jak tam po nocce?
-
Już sie wczytałam ale i tak zacznę od foty - ja mam nadzieję, że Krzyś za długo się nie będzie rozkręcał, ja chcę tutaj piękną sesję z serii mama i córa widzieć - im szybciej, tym lepiej.
Mikrofalę pokochasz jak członka rodziny ;)
-
Nocki to moje dziecię ma póki co książkowe. Dwa razy karmienie a pomiędzy nimi kima...
Potem z rana cyc - butla - kupa - cyc (bite 45 minut) i obecnie śpi.
Właśnie sie zastanawiam nad obudzeniem jej za jakieś 30 minut, bo inaczej pora jedzenia zgra sie idealnie z porą wyjazdu do doktora...
A tak ogólnie to Ewa zaczeła w ubiegłym tygodniu gruchać. Na początku nieśmiale, a teraz coraz częściej.
Potrafi na jakis, czas utrzymać główkę pod kątem 45 stopni od podłoża leżąc na brzuszku.
Coraz szybciej i łatwiej fiksuje wzrok głownie na twarzach ludzi, ale także na przedmiotach.
Niesamowite jest to jak się obserwuje rozwój takiego małego ludzika.
Zdaje się, ze nie bedę jej musiała budzic zadaniowo....właśnie sie rozbudza.
Maju...już ja kocham niczym drugie dziecko.......
-
Lila i ijak tam wiesci powizytowe?
-
Maju...już ja kocham niczym drugie dziecko.......
he, he ;D
A dla Ewuni brawa za gruchanie, glówkę itp!!!!!!
Czekam na wiesci.
-
Kochane już raportuję
Ewunia waży obecnie 3540g. Co daje nam średni przyrost 300g na tydzień (43g/d).
Co mamę zadowala patrząc na średnie normy przyrostów w pierwszym miesiącu życia.
Mogę ze spokojem powiedzieć, że moje dziecko odrabia straty.
Co do zmian na buzi. Doktor obejrzał i powiedział to samo co ja w domu. Znaczy się nie jest ze mną tak źle. Co nie zmienia faktu, że trzeba będzie poobserwować, bo jak wiadomo licho nie śpi.
Dostałam instruktaż masowania kącika oka, bo w tej materii nie mam praktycznego doświadczenia.
Oprócz tego omówiliśmy kwestię szczepień za dwa i pół tygodnia….co dokładamy, a co odraczamy na czas jakiś.
I tyle.
Następne spotkanie z okazji szczepienia właśnie…
Na tej wizycie Ewa obsikała wagę. Na następnej będzie weselej…ma być głodna, czyli około 3 godziny po posiłku.
Czyli wizyta na ijooooo ijooooo…wszyscy z przychodni uciekną a ja osiwieję w drodze.
Płacz mojego dziecka w wersji głodnej jest nie do zniesienia....
-
A dlaczego głodna? :o
-
Szczepionka na Rotaviruy jest gorzka.
Istnieje wieksze prawdopodobnieństwo że zwróci jak bedzie po jedzeniu niż jak bedzie na głodniaka...
-
Aaaa, oki :)
-
Oooooooo to ja nawet o tym nie wiedziałam,że lepiej na głodnego przyjmować tą szczepionkę.W takim razie mieliśmy szczęscie,bo mały tylko po jej spożyciu beknął sobie ;D Czyli szczepionka się przyjęla hihihi. Na drugą dawkę dam mu wcześniej amciu. ;)
-
"Głodny płacz" jest straszny, Ewcia ładnie przybiera na wadze....a ta szczepionka na głodnego????? jesoooo....rozniesiemy całą przychodnię hehe.
Ja dostałam recepty na następujące szczepionki:
Infanrix hexa (chyba , bo nieczytelnie troche)
Rotarix
Prevenar
Prosiłam pania doktor, zeby były lepsiejsze...sa lepsiejsze Lilu??
-
...są lepsiejsze ;D ;D
Tymi samymi będę szczepić, oprócz Prenevaru, bo pneumokoki odraczamy, powiedzmy na pół roku.
Ale zaszczepię na pewno.
Jak ma mi wyrzygać 300zł to niech lepiej będzie ciutek głodna...przeżyję. Melisą się sztachnę.
Z resztą ile już mieszanki do zlewu poszło, bo Młoda ciagnie cyca i z reguły po cycu chce dojeść, ale bywa, zę pociągnie i kimnie na ament i 90ml Bebilonu w kibel.
Ja sie z tego śmieję i pytam męża, czy ją podliczymy i wystawimy rachunek za to zmarnowane mleko. A Krzychu na to, że by sie laska nie wypłaciła. :P :P :P
-
Ciekawe Lilus kto sprawdzał smak tej szczepionki, że wiecie iż jest gorzka... ??? ::)
My nie szliśmy na głodniaka - jak położna potrafi podać szczepionke to wierz mi - Ewcia nie wypluje jej... podaje się ją stopniowo, po troszku... dziecko jest w pozycji półleżącej...
Zrobisz oczywiście jak uważasz ale ja myślę, że niepotrzebnie będziesz stresować siebie i Ewcię.
-
i wcale nie mam zamiaru jej stresować...jak się bedzie denerwować dostanie cyca i już...trochę poje, trochę pociumka i jakoś to będzie...
-
ale mnie u Was długo nie było!!!!
Fajnie,że Ewunia tak ładnie przybiera nna wadze...
I ja tak nieśmiało pytam o wspólny spacerek??? ;)
-
taaaaaak Anito spacerek tak...
Zdzwonimy sie ok...jutro podobno ma padać. W środe po południu dziadki stargardzkie przyjeżdżają...
musze to jakoś rozplanować...
ale jst długi weekend...tylko do kiedy jesteś w Szczecinie to jest pytanie...
-
jestem od dziś do 14.08 a potem po 18.08 :D
-
Z racji poranka i z racji tego, że Smoczyca śpi wrzucam dalszą częsć diety.
Zaczęłyśmy piaty tydzień życia córy...nadal bez oznak jakiejkolwiek nietolerancji pokarmowej. Co prawda wczoraj mieliśmy niejakie problemy z brzuszkiem, ale opanowaliśmy je w ciagu kilku godzin...zdolaniachy....
W zwiazku z tym dlasze rozszerzanie żarełka zostało przeze mnie czasowo odroczone - zaczynam obserwację brzucha, a potem się zobaczy.
A oto co mama wcinała/ włączyła do diety w 3 i 4 tygodniu życia...
TRZECI TYDZIEŃ
- ser żółty (max dwa plastry na dobę)
- jaja na twardo - 1 szt na dobę;
- bazylia (z przypraw np do duszenia)
- rogaliki drożdżowe z serem (Asprod) /jakieś 8 sztuk jednorazowo/
- szynka wieprzowa domowej roboty (bez konserwantów)
CZWARTY TYDZIEŃ
- gulasz z podrobów (żołądki drobiowe)
- kotlety mielone z indyka;
- zioła prowansalskie (z przypraw np do duszenia)
- borówka amerykańska
- seler, pietruszka, por duszony - z mrożonki;
- herbata z dzikiej róży i maliny (z dodatkiem hibiskusa) /Herbapol - Herbaciany ogród/
- groszek duszony ( nie z puszki a z mrożonki) - ze trzy łyżki zjadłam, bo był twardy :P :P :P :P
-
Lila czy ty wiesz ze nasz Anusia -Szczecin ma dla ciebie przesyłke ode mnie?
-
...już odebrałam Kochana...
...zapomnialam podzękować, ale wtedy to byłam z lekka oczadziała...wiadomo czym....
-
lila groszek?? por?? toż to wzdymające jest :o
-
...taka ilość co zjadłam (łyżka)...i gotowana...nie sądze...
surowy por to co innego...
-
ja na razie takich rzeczy nie tykam... nawet jakby były rozgotowane :P ;D
-
No to dobrze! Bo jak potrzeba będzie to świerza dostawa za ok 3 tyg prosto z Londynu może być :)
-
Agusia ja ma własny barometr w postaci swojego drażliwego jelita. Genealnie je jadam cebulowatych, surowych w ogóle, ale niewielka ilość pora jak mi nie szkodzi, to Młodej też nie powinna. Jakby co juz bym miała rzut swojego choróbska.
Z resztą i tak co sie dało wybrałam, ale sumiennie pisze, że było, bo coś tam było.
Rybuń na razie dziękować...właśnie popjam herbatkę. Powiem Ci, że bym się w ogóle na nia przerzuciła, nie tylko jako karmiąca. Superancka jest.
-
Lila twoja dietka bardzo mi się podoba ;D ;D ;D Można całkiem dobrze zjeść :D
Wszystko ląduje w pliczku "Dieta Liliann" i czeka na styczeń :D
-
...a ja mam dość ogórków kiszonych i marchewki ;D ;D ;D ;D
Dlatego tak usilnie staram sie rozszerzyć te warzywa, nawet jeśli ma to być wszystko gotowane.
Niestety na rozpisce od "pani laktacyjnej" warzyw jest najmniej...i z generalną zasadą jest wprowdzanie ich powoli i od małych ilości.
Teraz eksperymentuję z fasolką szparagową....zrobiłam barszcz z jej dodatkiem, ale dosłownie mini mini...
Byłabym bardziej hej do przodu, ale wczorajsze problemy z kupką Ewy mnie przystopowały.
Niuńka cały dzień puszczała zapachowe bączasy, słyszałam jak bidula stękała, ale bez efektu. Nie płakała, jadła wiec brzuch nie bolał, ale na pewno czuła dyskomfort. A dnia poprzedniego kupala nie było wcale.
Jedna dawka Sab Simplex wieczorem rozwiązała sprawę. Młoda zrobiła potwora, po czym padła spać.
-
Liliann mogę po poradę?
Robimy naszej Pati posiew moczu. Za pierwszym pobraniem wyszło wsio źle, za drugim razem do woreczka wyszła e. coli. Małej kompletnie nic nie jest, więc powtarzamy badanie jeszcze raz. Wyczytałam w necie że pobieranie do woreczka to o kant d... rozbić i najlepiej łapać od razu do kubeczka. Niestety nam się ta sztuka 3-krotnie nie udała więc dziś rano w użyciu był znów woreczek. Nasza Pani pediatra mówi, że jak wychodzi pojedyncza bakteria to pobranie do woreczka jest prawidłowe....... jaki jest Twój osąd?
-
no i może mieć ację i może jej nie mieć.....
Jakby wyszły do tego bakterie skórne, albo kilka bakterii to było by na pewno zanieczyszczenie.
Chociaż zanieczyszczenia w tej sytuacji też nie można wykluczyć, w końcu E coli jest w kale stale. Z drugiej strony jest też najczęstszym sprawcą zakażeń dróg moczowych.
Próbuj łapać do kubeczka i życzę Ci szczęścia...sama sie martwie co to będzie jak mi Młoda na drogi moczowe zachorzeje.
Ja jej po prostu zrobię od razu nakłucie nadłonowe w warunkach szpitalnych i pobranie moczu tą drogą. Taka ze mnie wredna matka.
Najmniej "zanieczyszczogenna" jest taka technika pobrania moczu. Karmisz dziecko, naklejasz woreczek, nie zakładasz pampka, nosisz w pozycji pionowej i czekasz aż nasika....
Ehhh w tej sytuacji chciało by się mieć chłopca.
A tak na marginesie jak jej nic nie jest to po co ją targacie po lekarzach i po co robicie te badania.
Leczy sie objawy choroby, a nie wyniki.
-
Niedawno u Ninki pisałam, że Młoda odchorowuje spacery, wyjazdy itp....
No to przestała.
Co prawda nie serwuję jej ekstrasów w postaci centrum handlowego, bo takie bodźce póki co nie są jej potrzebne (chociaż obawiam się, że za jakis czas będe musiała jej zaserwować Galaxy....może jakos uniknę)...ale np już świetnie czuje się u dziadków.
U szczecińskich była ostatno dwa dni pod rząd i widzę, że czuje sie jak u siebie w domu. Je śpi, wali kupacze...nie histeryzuje, co miało miejsce jakiś czas temu.
U stargardzkich też całkiem niedawno...dwie perwsze godziny były nie teges, ale potem był spacer, cyc na leżąco, kupal....i też poczuła sie jak u siebie...
Przestała też przeżywać dłuższe spacery...
Już nie płacze wieczorami - kąpiel, cyc, butla i spać.
Cieszy mnie to, że świat zewnętrzny przestaje ją przerażać....ale nowe bodźce i tak mam zamiar serwować z umiarem....
A i jeszcze jedno koniec spania z nami, od czasu zakończenia cycowego amoku Ewa zasypia i śpi w swoim łózeczku. Nawet jak zaśnie na cycu i tak ląduje u siebie...
Ufffffffff czyli z moją konsekwencją wychowawczą nie jest tak źle....zobaczymy co dlasze życie przyniesie.
-
A tak na marginesie jak jej nic nie jest to po co ją targacie po lekarzach i po co robicie te badania.
Leczy sie objawy choroby, a nie wyniki. [/color]
Patrycja przez 1,5 dnia miała ni stąd ni zowąd gorączkę 38,5st. stąd robienie posiewu moczu, bo kompletnie nic jej nie było innego oprócz tej tempki.... dzięki za opinię i rozjaśnienie sytuacji, nam za pierwszym razem właśnie wyszła e.coli + 2 bakterie skórne, za drugim razem sama e.cola, teraz po trzecim razie woreczkowym wynik będzie w czwartek.... też czytałam o tym bezpośrednim pobraniu.... nie wiem, zobaczę co będzie w czwartek, oby nic...
-
Wtorkowe całuski dla Ewuni :-* :-*
-
Moje dziecko już od dwóch dnia spożywa ostatni posiłek o godzinie 22, a kolejny o 5 lub 6 rano.
Mając porcję kilkugodzinnego nieprzerwanego snu…
Tylko mama budzi się w nocy na romans z laktatorem.
I zgłupiałam od czego to tak…
Ale za to w dzień prawie w ogóle nie śpi…
-
Lila, a wolalabys jakby w nocy budzila sie na jedzenie i spala w dzien? Mi kazdy mowil, zebym sie cieszyla, ze ladnie w nocy spi i nie placze, a w dzien szaleje. Ale ja jakto ja nie wiedzialam co gorsze.
-
Super, że Ewunia już tak ładnie przesypia nocki.
A co do jej żywotności w dzień... hmm... po kimś ma ta energię i chęć poznawania świata... ;)
-
no coz dorasta ci córeczka
-
Ja też bym chyba wolała dzienne dziecko. W nocy powinno się spać i odpoczywać. Własnie odpoczywać, dzienne dziecko lepiej rośnie ??? :D
-
hahhahaha moja Majka ma to samo...w dzien co najwyżej 20minutowe drzemki...nocki oki!
-
Na nocne karmienie budzi się już tylko Liliann ;D chyba nawet bez budzika - coś mi sie zdaje ;)
Ja też bym wolała dziecko odróżniające dzień od nocy :taktak:
-
Dzisiaj Ewcia skończyła 1 miesiąc życia. Wszystkiego najlepszego Maluszku :-* :-* :-*
-
..to teraz mozna powiedziec ze Ewka juz niemowlakiem jest tak??? ;D ;D ;D ;D ;D patrz Lila dzis miesiac niedługo rok..potem 18....
-
i śłub ......... :o
-
Lila, widze, ze wszystko powolutku sie układa.
tez bym bardzo chciala, zeby maly spal u siebie w lozeczku.. zobaczymy, czy mi sie uda ;)
-
..właśnie nie wiem co gorsze....
rano po papu...były zabawy...nie płakała bo słuchała Mini Bandu -ich płytki słuchalam w samochodzie w ciąży. Mąż jak prowadził wrzucał RMFclassic ja Mini Band. Widze, żepamieta i kojarzy piosenki
Mamusia ponosiła, pośpiewała...powygłupiała się - był względny spokój.
Potem kolejne żarcie i spacer.... na spacerze ijoooo ijoooooooo, przysnęła może na 10 minut.
wróciłam...dałam jeść
teraz też ijeoo ijooooo....powiedzmy, że tego nie słyszę....
faktycznie na nocne dojenie to się obudziłam bez budzika. Dobrze, że mam elektryczny laktator, bo ręcznym bym nie dała rady.
Ona jest faktycznie żądna wrażeń, wymaga uwagi przez cały czas...ale ja wysiadam.
Ledwo na oczy patrzę. Pewnie macie racje, ma to po mnie. Po tacie też z resztą.
Tyle, że ja nie jestem w stanie temu sprostać.
Idę do niej...ołożęsie obok dam cyca, do niedawna dawało ją się tak uspić....moze sie kimnę przy okazji.
-
podobno dzieci spią jak spała mama w ciąży ... hehehe nie wiem ile w tym prawdy ale coś w tym chyba jednak jest :) mój kubik do tej pory śpi w dzień dwa razy po 1,5 h i w nocy 10-12 h :) śpioch - po mamie :)
A Ewa pewnie ma po tobie to dzienne latanie :) buźka ciesz sie za to ze w nocy śpi :) a wstajesz do laktatora bo musisz bo masz przepełnione piersi czy chcesz utrzymac laktacje?? za to szkoda tylko ze nie je Ewa w nocy tylko dlatego ze pokarm w nocy jest bogatszy :)
-
madziulek toś mi dała nadzieję ;)
Super, że maluszek śpi w nocy, chociaż wiem, jak niekiedy się marzy żeby przysneło w śrdoku dnia, moja bratowa miała ten sam "problem" :D
-
eeeeee ja jestem MEGA śpich a maciek to MEGA do kwadratu a mały jak był mniej więcej w wieku ewy to w dzien spał po 30 min
ale później zaczęłam mu regulować dzien - ustalone godziny drzemek - teraz to sa dwie o 12 i 16
mały w zasadzie sam pada o tych porach a nawet jak nie cchce spac to i tak ląduje w łożeczku
ale ja to wprowadziłam gdzies po 4-5 miesiacu.
wcześniej dawałam cycka na żadanie i czesto własnie na leżąco - mały ciągnął a ja spałam
lila a mate edukacyjną macie? ja na niej małego całymi dniami meczyłam - najpierw był ryk i zero zainteresowania a potem to miałam go z głowy 8)
zresztą mój dziec przez moje uzaależnienie do forum pół dnia musi sie sam soba zajmować ;)
-
No to moja to śpioszek, ok 3-4 drzemek w ciągu dnia, na spacerku jedna dłuższa a tak do po 1h równo w swoim łóżeczku, nocki też mamy z jedną pobudką więc luzik :)
PS. Wyszło znowu ścierwo......
-
Wszystkiego najlepszego dla Ewuni z okazji pierwszego miesiąca życia :-* :-* :-*
Mój Szymek na szczęście śpioch, ma do tej pory dwie drzemki w dzień, długi nawet więc chyba dlatego nie jestem zbyt wykonczona macierzynstwem i już bym chciała drugiego bobasa ;) ;D
-
Madziulku…a mama w ciąży spała w nocy i po południu po pracy 2-3 godziny…i to by się kurka pokrywało. W końcu wiadomo co mama robiła w ciąży…
Do laktatora wstaję raz, że się piersi przepełniają, dwa, że chce utrzymać laktację. Wiecie, że mam problem i nie jest to rzeka mleka, a strużka mleczka zatem walczę jak mogę.
Teraz mam wypożyczoną Lactinę Medeli, zatem podłączam się i mogę przykimać, wystarczy tylko po jakiś 5-10 minutach zmienić na drugą pierś, potem znowu przełożyć i tak dwa trzy razy i jest gucio.
Z resztą w ciągu dnia pomiędzy karmieniami też odciągam, nawet jakby to miało być 5ml i po karmieniu też się staram o ile mi dziecko da. Do południa bywa z tym różnie, po południu jak jest tato, to staram się maksymalnie pomolestować biust.
Madziulku w nocy nie zje, ale i tak zjada sobie ten pokarm w ciągu dnia, zatem nic nie traci. A to bogactwo to głownie tłuszcze. Pokarm nocny jest w nie bogatszy, przez co zwany pokarmem trzeciej fazy…ale tak czy siak go dostaje.
A wiecie co najlepsze. Przyjechał tato i moje dziecko już zaliczyło dwie popołudniowe drzemki…
Ale fakt mama w ciąży też tak spała…
A na regulację drzemek w ciągu dnia to jest jeszcze czas myślę…
Zobaczymy czy sieje nocki utrzymają czy nie, bo dla mnie póki co to wszystko jeszcze palcem na wodzie pisane. Dzieciak jest zdecydowanie za mały na jakieś stałe regularności.
-
Liluś czytam....czytam i jestem. ale na ploteczki chwilowo czasu brak :)
-
Lilian, ja mam pytanie.. w jakim banku zdeponowaliście komórki macierzyste Ewuni?
-
Vita Longa...najbliżej jest. Na terenie mojej kliniki.
Poza tym współpracuje ze szczecińskm Centrum Krwiodawstwa, a to bardzo porzadna firma.
Z reguły bankuje się w najbliższym działającym banku. Najmniej zachodu.
Generalnie one wszystkie oferują podobne standardy i ceny.
-
Nam nie chodzi akurat o cenę, bo to wszędzie podobnie jest a raczej o renomę tego banku... Mamy ofertę z Krakowa.
Martwi mnie tylko jeden temat. Co się stanie, jak jednak będzie jakaś awaria, komórki się rozmrożą i zostajemy z ręką w nocniku, bez niczego. Stracone nadzieje, pieniądze i być może czyjeś życie :-\ W Polsce nikt nam niczego nie zagwarantuje, nie ma żadnych uregulowań prawnych, nic...
-
Nadziejko taka firma musi mieć zabezpieczenie na wypadek braku prądu. Własne agregaty...
Z reguły miejsce gdzie jest składowana krew jest zabezpieczone. U mnie jest to właśnie Centrum Krwiodawstwa...a ci są dobrze zabezpieczeni. Jeszcze nie słyszałam, żeby im się coś rozmroziło.
Z resztą umowa taki "zonk" też zabezpiecza. Nie pamiętam dokładnie jakie były gwaranty w mojej...a teraz nie mam siły szukać.
Skoro się boisz...bo
W Polsce nikt nam niczego nie zagwarantuje, nie ma żadnych uregulowań prawnych, nic...
to nie bankuj u nas poszukaj firmy np w Niemczech.
Jedyne co Ci mogę radzić.
Niestety w życiu nie ma na nic 100% gwarancji.
-
No racją jest wszystko to o czym mówisz. Z drugiej strony jak tego nie zrobię, będę potem sobie pluć w brodę. Mam umowę i poczytam co oni tam wymyslają. Mam nadzieję, że te pieniądze pójdą w błoto ;) i krew nie będzie nam nigdy potrzebna, a może przyda się innemu dziecku :)
-
Ja jestem pewna że jak będziemy mieć następną Dzidzię to zbankujemy krew, strasznie żałuję że nie zrobiliśmy tego jak urodził się Szymek...
-
I ja się cieszę, że to zrobiłam. Pomimo różnych wątpliwości itp....
Nawet zbytnio nie odczułam w budżecie...dostałam kaskę za dodatkową robotę, kótrą dziergałam w czasie ciąży i nie musiałam zaglądać na konto męża ani naruszać moich żelaznych zapasów finansowych.
A Ewcia pulę komórek zgromadziła przepiękną.
Może się to kiedyś przyda...może nie...
W końcu medycyna regeneracyjna to przyszłość...Może kiedyś 50-cio letnia Ewa będzie potrzebowała tych zasobów do odbudowania komórek mięśnia sercowego albo trzustki...a roczny koszt przechowywania to już naprawdę pikuś.
Widzę światełko w tunelu w kwesti wyjazdu na weselicho pod koniec sierpnia.
Dziadek Ewy dzisiaj śpiewająco zmieniał pieluchy, karmił i przewijał....
Za pierwszym razem, jedynie po słownym instruktażu (no widział wcześniej oczywiscie jak my to robimy)...nawet z kupą sobie poradził.
Jestem z ojca dumna...
Od koleżanek w pacy dostał niedawno kubeczek Super Dziadka...w pełni na niego zasłużył...
-
No to gratulacje dla Dziadka :) taki Dziadzio to Skarb ;D
-
dobrze ze dziadek sobie radzi i ze sie nie boi bo to częste u facetów
-
Taki dziadzio to skarb :) Mam nadzieje, że mój tata też będzie się w tej kwestii spisywał...jest genialnym oduczaczem sikania w pieluchy, to cała rodzina wie i przyjeżdża po porady ;D
-
Fakt - mam ojca w dechę.
Dzisiaj zafundowałam córce wizytę w Galaxy. W końcu po miesiacu siedzenia w chałupie i wychodzenia na spacerki, na działkę, do teściów, do rodziców i do przychodni...wyszłam do centrum handlowego...
Czułam sie niczym internowany wypuszczony....
Szamponu, żelu pod prysznic i farby do włosów szukałam z obłędem w oczach. Ale znalazłam....teraz fryzjer, potem malowanko i jakos sie odgruzuję.
Zaliczyłam ukochaną niebiańską kawusie... ::) ::) ::) ::)
Ewka cały pobyt przespała dzielnie w foteliku zamontowanym na stelażu wózka....cześciowo na moim cycu...
Potem przeżywała....po południu była mega marudna. Bidula nie wiedziała czy jesć czy spać...czy cokolwiek innego.
Teraż śpi, ale od czasu do czasu zapłacze przez sen...
-
normalnie zaraz zjem tego szkraba z Twojego suwaczka!!
-
przejdzie jej :)
dobrze, ze sie wyrwałaś z domu
-
pewnie, że przejdzie....ale widze jak ona przeżywa...
Jejciu jak ona patrzyła po tym Galaxy....aż bidulka padła i zasnęła....
-
Jejciu jak ona patrzyła po tym Galaxy....aż bidulka padła i zasnęła....[/color]
ciekawe jak takie malenstwo sie czuje w tak "dziwnym" miejscu. Wszystko takie kolorowe i wielkie, a ona taka malutka...
-
ale wzrok ma jeszcze nie ostry wiec chyba tak do konca do niej nie dociera ::)
-
myślę, że to jest zdecydowanie za dużo bodźców jak na tak młody układ nerwowy....
Pewnie dlatego się zmęczyła i padła...
Ewa jest akurat w okresie, że coraz wiecęj do niej dociera. Bardzo dobrze to widać.
Coraz lepiej (ostrzej) widzi. Wcześniej czerwono żółty miś był cacy...teraz jak widzi go juz wyraźniej boi sie i płakunia...zbyt żarówiaste kolory...
-
już sie nie moge doczekać zeby poznać ewę :-* :-* :-*
-
A ja mam niesamowitą ochotę sie w Wami spotkać...licze na środę i na ten spacer....
Laski dizaster prawdziwy.
Nie mam ochoty kupować kiecki na ślub...
Przymierzyłam wszystkie kiece jakie mam w szafie....
i nie mieszczę się
w cyckach!!!!!!!!!!!!!!!
dupa wchodzi....talia wchodzi....górne partie strajkują!!!!
Jedziemy do Stera...moze cos kupię.
...ale jaja...no to się porobiło....
-
;D ;D ;D hi hi hi to się porobiło lilian :-*
-
;) ;) ;) ;)
powodzenia na zakupach!
-
Lila ROZWIJASZ SIĘ ;D
-
...niczym papier toaletowy... ;D ;D ;D ;D
Kupiłam bluzeczkę w Orsay'u. Kiecy nie znalazłam.
Generalnie co brałam, to za ciasne w biuscie było...a nie zawsze miałam powera brać cos o numer większe...z resztą te dwie kiece które przymierzałam, nie miały większego numeru.
Nic to...
W tygodniu robię wypad do Fali ( i ja to mówię, ja która tego miejsca nigdy nie kochałam).
Z pomocą mojej psiapsiółki Moniki powinam coś kupić....sama czuje sie jakoś dziwnie bezradnie. I tak wcześniej przymierzę cosik z szafy Moniki....teraz powinno pasować ;D ;D ;D ;D
-
Ehhh gdyby nie te cycki ::) Wole nie mysleć, jakie moje będą po porodzie ::)
Trzymam kciuki za owocne poszukiwania...dasz rade ;D Tylko sie potem pochwal :D
-
Ja do tej pory z rozrzewnieniem wspominam czas gdy bluzki były tak pięknie wypełnione ;););)
-
...wypełnione mówisz...
Ja sie boję przmierzyć które raczą się dopiąć.
-
Lila ciesz się tym widokiem :)
-
lila pomysl ze ja mam tak na codzien :'(
-
moje dziecko obsrało sie dzisiaj po ściągacz od pampka.
wylądowało w zlewie na myciu dupska i nie tylko...
a oto efekt tej kąpieli....
xxxxxxx
-
Ale fajna kąpiel... a to zdjęcie drugie jest cudne ;) buziaki....
-
Przecudne fotki! Ależ taki Krzyś to skarb :)
lila....................a fotki z Este??..................
-
Lila, ona jest TAKA cudna!!!!
-
Rybciu jeszcze ich nie mamy. Wstyd sie przyznać.
Mamy odebrać....znaczy Krzyś ma, ale z czasem problem.
Myślę, że powinny byc w tym tygodniu.
-
Spoko...ja tak po ciuchutki liczyłam ;D
-
...wrzuce..wrzuce...
-
fajowe ma usteczka :D
-
Lila, śliczna ta Twoja córcia :-*
ja rowniez z niecierpliwoscia czekam na foty z Este...
-
Noo Ewunia rozkwita :) a te oczy.....nie jeden kawaler w nich utonie :)
-
Trzecia fota rozwaliła mnie...Malutka jest boska :D
-
Boskie fociaki, a na 3 minka czaderska!!!!
-
cudne zdjecia!!!
-
Jakaż ona jest kochana i taka słodka :)
Skąd ja znam ból sukienkowy..... tylko u mnie brzuchal jak narazie nie wchodzi ;)
-
Normalnie miniaturowa kopia Lilki i tak samo usteczka nadyma :)
-
;D mnie wszystkie trzy foty podobają, jaka ona skupiona - tak jakby myślała, tylko szybko mi tam i nie upuścić mnie przypadkiem ;D
-
haa haaa
Kiedyś to ja ją trzymałam za klatę i siup po wodę...
Teraz podtrzymuja ja za klatę, ale nogi opieram już o zlew...ciężka sie robi i poszerzyła sie w klatce piersiowej zatem trudno mi ja stabilnie objąć dłonią...
A ja mam małe ręce...
Miny strzela rewelacyjne. Tatuś jak zobaczył to w te pędy poleciał po aparat... ;D ;D ;D ....a efekty same widzicie...
-
Boska :D Buziaki dla Małego Srajtunka ;)
-
Lilu, Ewcia urocza!!!
Czy też lubi cieplejszą wodę? Bo moja Łucja uwielbia więcej niz te przepisowe 37 stopni, pluska się i smieje w głos, a jak jest przepisowo to się pruje...
-
Kasiu też woli cieplejszą...Krzyś, robi jej około 40C.
Od tego czasu przestała płakać przy kąpieli...
Ciepłą wodę ma po mne....ja uwielbiam gorące kąpiele....
A to zlewowe dupomycie zawsze robiłam jej w cieplejszej wodzie.
-
Świetne foty, a jak cudna modelka :skacza:
Slodka ta wasza coreczka
-
śłiczna :) taki mały słodziak :)
kubus też lubiał cieplejszą wode i podobnie jak u Was porzestał plakać jak mu cieplejszą robiłam :) też ma to po mnie :D no widzisz spanie po mamie ...woda po mamie :) no mamusine te dziecioki :)
-
Nasza też woli ciepłą wodę, dużo cieplejszą niż 37st.
Foty boskie, cała Lila w wersji mini.
-
Moja Nelcia też kapie sie przy 40stopniach. :)
A fota...super!!!
-
Madziulku cierpliwość moja córa ma po tacie...
-
A ja wczoraj widziałam Ewunię :skacza: Tylko jej pięknych oczu nie widziałam bo spała.
Liluś - Ewunia jest prześliczna! Taka Kruszynka... :Wzruszony:
-
Krzysio mi mówił, że Was spotkał...ja zaciekle buszowalam w Orsay'u....
szkoda, że Oli na żywo nie obejrzałam....tak dawno jej nie widziałam....
-
Też żałuję, że się nie zobaczyłyśmy Mrókwo-Orseyówko ;)
Olcia już sporą dziewczynką - przy Waszej Kruszynce to KOLOS hihi
Całuski dla Was :-*
-
Świetne minki robi Wasza córcia :D
-
....cześć Foremki...
...czy Wy też jesteście permamentnie niewyspane...???
ehhhhhh musze wybrać dzisiaj model komórki...pytanie czy Smoczyca terrorystka mi da...
-
Kasiu a jak długo je miał?
Lila, tu Ci odpowiem :)
Wydaje mi się, że gdzieś tak do połowy 3 miesiąca. A te przy oczkach, to ma do teraz, ale tylko po swoim RYKU.
A co do niewyspania... Jak to mówi Marcel Marioli: OLŁEJS :)
Jak już się Bartek nauczył przesypiać nocki, to minęły magiczne 3 miesiące i przestał, z głodu prawdopodobnie...
-
Dzieki wielkie Kasiu..
Wiem, ze te zmiany skórne, to żaden wielki alarm...ale wkurzają mnie, ot tyle.
Wolałabym, zeby ich nie było....
No to dam im czas do końca trzeciego miesiąca...niech mają mały magines. Jak nie zlezą zacznę z nimi walkę.
-
Lilus kochana jak ja lubie ten Twój stoicki spokój :)
-
A! Jak mały się budził, to za każdym razem przemywałam mu twarz wodą przegotowaną.
-
a ja smarowałam emoliumi przeszlo
-
ja przemywam wodą najcześciej mineralną lub przegotowaną, a na wyjścia poza dom mam wodę termalną sprayu...
Moje dziecko właśnie lula sie na karuzelce - for the first time ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Odpaliłam i jest efekt. Patrzy na zwierzaki bo samej muzyczki słuchała już wcześniej. Właśnie samoistnie ukoił się płacz...
Rewelka...
A ja sie głupia dałam zasugerować, że przed ukończeniem drugiego miesiaca nie ma sensu...bo jej kuzyn na karuzelę nie reagował właśnie do trzeciego miesiąca...
-
Lila, ale Ty masz zdolne dziecko, więc się nie dziw, że ciekawa jest świata i karuzeli :)
-
Zdjęcia Twojej Królewny Lila są powalające :)
Trzymam kciuki za wytrwałość :)
-
lila co do tej karuzeli i innych zabawek, nie porównuj nigdy osiągniec chłopców z osiągnięciami dziewczynek, bo chłopcy jak wiadomo są troszke z tyłu za dziewuchami :)
-
Lila jakie modele komórki masz na oku?? bo ja tez jestem na tym etapie myśle o nokie65
-
Madziulku i własnie ja zdecydowałam sie na NOKIE e65.
Mąz dał mi kilka modeli do wyboru (komórka jest na jego firmę), zaczęłam oglądać specyfikacje...a potem dałam se na luz.
Ostatnią komórke wybrałam, bo mi sie podobała, no to teraz tez wybrałam taką co mi sie podoba...
A warunki techniczne wszystie zaprezentowane mi przez męża miały podobne...zatem będzie ta.
-
fajna ta nokia
-
Madziulku i własnie ja zdecydowałam sie na NOKIE e65.
Ja mam nokie e65 i moge polecic.
Szczegolnie przydaje sie bezprzewodowy internet.
-
Wczoraj miałam pierwsze wychodne.
Wsiadłam do wozu po kilkumiesiecznej (dwu?? trzy???) przerwie i nikogo nie zabiłam ;D ;D ;D trochu mi sie dziwnie jechało, ale looseeee.
Pojechałam do psiapsiółki psycholożki...nie ma jak psyche oczyścić.
Dzisiaj moja pierwsza samotna wyprawa samochodowa z dzieckiem. Kierunek - cmentarz centralny. Cel - spacer.
Już poczyniłam wstępne przygotowania...teraz niech opatrzność pomoże mi skorelować nakarmienie Małej, wpakowanie wszystkiego do wozu....wyjazd, dojazd i parkowanie ;D ;D ;D
I niech ktos ześle błogi sen na Moje Szczeście.
Laski jakby co ...poczekajcie na mnie!!!!!!!!
-
no to laski miłego spacerku ;D
jestem ciekawa ile sie tam Was zbierze ;)
-
Lila, trzymam kciuki za przygotowania!! Początki w ogarnięciu btego wszystkiego są trudne :)
Do zobaczenia,
-
No widzisz fajna ta nokia ja juz sie nastawiłam na ten telefon i koniec innego nie chce :D ale wam zazdroszcze spaceru ... ja w pracy :) pospacerujcie tez za mnie :)
-
Na spacer laski to macie idealną pogodę - szczęściary
-
Ewa cudowna. rośnie jak na drożdżach. A minki ma superanckie.
ciesze sie ze macierzyństwo zaczyna cie cieszyć.
miłego spacerku.
-
Gosiu ja po prostu muszę odnaleźć siebie...czyli pogodzic mój temperament i ruchliwość z opieką nad dzieckiem...
Ja muszę iść na ustepstwa.......... i Ewa....bedzie np jeździc z mamą...
Mama planuje wyjazd do Stargardu odwiedzić "drugą pracę"
A teraz ide pakować manele do wozu....trochu tego jest....
Jestem osrana ze strachu....co prawda tą paseżerke woziłam juz w brzuchu...ale to nie to samo....
-
Oooo jaaaa przeoczyłam spacerniak :-[
W sprawie Noki e65 słyszałam niepochlebne opinie w salonie, bo też ją sobie wybrałam. Ponoć często psuje się ta część ruchoma. Czekam do września na nowe modele.
Autkiem też już jeździłam i dałam radę po większej przerwie niż Ty, więc looz Lila.
Napisz mi, jakim mlekiem dokarmiasz małą i czy rzeczywiście gotujesz wodę na mleczko 5 minut?
-
Wsiadłam...pojechałam...dojechałam...
Córka nie rozpraszała mnie nic a nic. Najwidoczniej zrobiłam sama sobie więcej hałasu jak to wszystko warte.
Zapomniałam, że dobrze kieruje i że lubie to robic, a jazda wozem mnie odpręża...
Jest inny zonk...musze do okulisty i to jak najszybciej...coś nie tak z moimi oczami.
Co do telefonu...jak się bedzie psuło to się bedzie reklamować. Liczę na życiowe szczęście i trafienie na dobry model.
Dokarmiam Bebilonem HA1, a wody na pewno nie gotuję 5 minut...góra dwie...
Podobnie jak wygotowywanie butelek. Z miejsca nadaję sie do klubu wyrodnej matki.
Dzięki Bogu mm środek do dezynfekcji przeznaczony dla dzieci i w tym topię smoczki i butle.
-
ja tylko powiem jedno:wdziałam dzis szczęsliwą Ewcie i szczesliwą Lile.. ;D ;D ;D ;D ;D
-
a ewcia jest taka malutka i słodziudka!!!!
-
Lilu, gratuluję pierwszej powaznej wyprawy z dzidzią.
Ninko, ja gotuje wode 5 min, z zegarkiem w reku ;D ;D ;D
-
a ja od zawsze praktycznie robiłam małej mleko na mineralce albo normalnej przegotowanej wodzie
pierwszy raz wybrac sie samemu to sztuka
zreszta kazdy wyjazd z dzieckiem to jest jak wyprawa w puszcze
-
Ja tez nie gotuje 5 min. Nawet mi to do glowy nie przyszlo :) Robie na mineralce podgrzanej lub przefiltrowanej kranowie (ta gotuje)
-
Gratuluje pierwszej samodzielnej wyprawy z dzieciem :)
-
Brawo LILA!
Co do wody.....ja nie gptuje w cale. Wlewam mineralke i podgrzewam.
-
Ja kieruję samochodem cały czas sama i mam przeczucie że do porodu sama się też zawiozę. Taka ze mnie uparciucha. Nie wyobrażam sobie życia ani dnia bez samochodu. Czuję się w nim jak Ryba w wodzie (nie obrażając mojej przedpiśmienczyni ;D).
Wyprawa z dzieckiem mnie również wydaje się jak wyprawa w kosmos ale pierwsze koty za płoty. Nie będzie tak strasznie ;)
-
ja jak mała miala juz jakies 3 mies to wlewałam jej mineralke (bądz zimną przegotowaną) do butli
i wkładałam do podgrzewacza ktory mialam nastawiony na taka temperature ze od razu do jedzenia
w tej sposób w mniej niz minute mialam gotowe jedzonko a czesto ta minuta to bylo za malo dla mojej córeczki
a teraz wszystko grzeje w mikrofalii
-
Hmmm a mnie uczono, że maluchom nie wolno podawać mineralki.
A wszystkie butle i smoki i laktator wyparzam po każdym użyciu, a wodę do bebilonu (który czasem podaję na noc) gotuję równo 5 minut. Muszę ochłonąć, bo chyba za bardzo się przejmuję i sobie życie utrudniam ;D
Jeszcze jedno pytanie Lilu: Jak sobie masz zamiar poradzić z pełnymi piersiami na weselu Oli??? My z Pawłem śmiejemy się, że on mi odciągnie pokarm ;)
-
Nina, ja na wesele pojechałam z laktatorem w torebce
wprawdzie nic nie ściągnęłam choć piersi były mega pełne
ale jakos nie było klimatu w komórce z alkoholem ;)
-
Udostępnię potrzebującym pokój :D Z Lilą już o tym gadałam.
-
... ja gotuję mineralną...jakies dwie minuty góra, jak juz pisałam.
Zwykłej mineralnej nie daję, bo nawet ta nisko zmineralizowana ma za dużo co niektórych jonów jak na przerób małych nerek dziecka.
Kranówki nawet przegotowanej bym nie dała.
Z resztą są wody z atestem Instytutu Matki i Dziecka i te się nadają dla dzieci....dla mniejszych w formie przegotowanej, dla straszych "z gwinta"
Co będę robić za kilka miesięcy nie wiem pewnie będę mniej rygorystyczna....
Teraz tez nie przesadzam, bo jak zwykłam mówić "zdrowi ludzie żyją w brudzie". Dziecko w graniach rozsądku powinno wychowywać się w normalnych warunkach, a nie w sterylno-cieplarnianych.
Wyśle potem do żłobka czy przedszkola i ciaglę będę mieć chorego szkraba...a ja musze pracować, a nie odbębniać ZUS ZLA.
Jak Ola wspomniała obiacała udostępnić miejce na "dojenie"....mam tylko nadzieję, że pojadę już z elektrycznym laktatorem, a nie z tym ręcznym skrzypiącym cudem, do którego nie mam nerwów.
-
Liluś a mogę spytać jakiej wody używasz?? Ja zywiec zdrój, ma atest..mam nadzieje ze dobrze robie...
-
...również...ale np woda Gerbera jest mniej zmineraizowana (wczoraj w nocy przejrzałam opakowania) i ta byłaby lepsza.
Nie wiem jak Aquarel Nestle (też używam)...ale opakowania są juz w śmietniku...a w necie składu nie mogę znaleźć...z reszta Ewka mi sie drze...
do tej pory uzywłam tych trzech u jeszcze jakiejs atestowanej....zalezy co maz kupi...
-
mój brzdąc już duży i pije mineralną z "gwinta" ;) najczęścej żywiec, ale szczerze mówiąc nie sprawdzałąm składu innych.
Jestem werna zasadzie, żeby nie łączyć wody gotowanej z surową, nawet mineralną. Już sama nie pamiętam dlaczego nie wolno ;) sama dla siebie też tego nie robię.
dlatego zastanawiam się, czy można mineralną wodę (przecież jest surowa) tylko podgrzać ;) czy jak już się ją ociepla, to nie trzeba zagotować?
czy coś mi się ubzdurało...
-
...obejrzałam trochę ulotek mineralek i doszłam do wniosku, że jak ma atest, to sie nie przejmowac tylko dawać i już.
Tych składów niejednkrotnie nie da sie porównać...ja tam patrze, żeby była niskosodowa ze względu na nerki...
A gotowanie (zagotowanie) zmniejsza zawartość niektórych jonów głównie soli magnezowych i wapniowych i pewnie ze względu na to każą gotować ot tyle...
-
a ja powiem wam ze gdzieś byly jakies badania robione na wodach , tylko nie pamiatem kto mi to mowil
ze jakby zywiec zdrój leciał z kranu to samepid odciał by wode :)
nie wiem ile w tym prawdy ale ja daje małej żywca
chociaz większe zaufanie mam jednak do gerbera ktorego nigdy nie przegotowywałam i poki co jest ok
tylko to cholerstwo drogie
a teraz mała pije kranówe przegotowaną z brity ale u nas nawet nie taka zła woda
zresztą ona juz duza jest
kamyczku ja wlasnie tak robilam
nigdy nie gotowalam mineralki
-
Z atestem jest tez Primavera.
-
ale druga sprawa czy rzeczywiscie ktos bada te wody
-
Agata - bada i to ktoś ode mnie z rodzinki, jak mi zakomunikowała co jest w Żywcu to ja podziękowałam, dziecku to bym na bank nie zaserwowała ale jak to się mówi - czego oczy nie widzą...
-
no o żywcu sama czytałam bardzo złe opinie ::) ale ja ją pijam...
-
JEŚLI nie zywiec to co??
-
jakbysmy znaly sklad wszystkich rzeczy, ktore jadamy i pijemy... o zgrozo :-\
-
...dokładnie...a jaką pewność mam, że Gerber cz Aquarel to czystość nad czystościami...
Dajmy se na luz..urośnie i też bedzie piła żywca ;D ;D ;D ;D
A w kranie to niby wiem co mi leci...a skad mam wiedzieć też że np filtr Britty działa na pewno...
-
Tak, jak napisałam - czego oczy nie widzą....wiele też zalezy od tego kto zlecił badania, nie czarujmy się ale ktoś musi miec w tym swój interes ;)
-
Dzisiaj z rana moja córa odpowiedziała na mój uśmiech....uśmiechem...takim jeszcze nieśmiałym i nieco koślawym ale odpowiednio długim....rozbrajające.
Tato został podobno obdarzony takowym przy wczorajszym wieczornym zmienianiu pieluszki...a ja doczekałam się dzisiaj.
Ale poza tym od rana nie wie czego chce. Je na raty. Zasypia na cycu...ba nawet na butli...
Sen ma płytki, krótki i przerywany....a w przerwach pomiedzy spaniem i karmieniem jest płaczliwa.
Najpierw marchewka (uśmiech dla mamy) potem kij (całodniowy marudzacz)
Po południu wyprawa do Galerii Centrum...musze kupić sukienkę...mam nóż na gardle.
Fryzjer najbliższy od mojego domu poszedł na urlop...jak nie urok to przemarsz wojska... ::) ::) ::)
-
pierwszy uśmiech... pierwszy ząbek.. niezapomniane chwile :Serduszka:
-
Podobno uśmiech maluszka zmiękcza każdego rodzica ;D
-
Dzisiaj mam prawdziwy dzień wariata.
Ewa non stop płacze...z przerwą na jazdę samochodem, łażene po sklepie, cycka i butle.
Zrobiła trzy kupy...jak na dziecko żywione w przewadze mieszanką dziwne. Aczkolwiek żadna nie podchodzi mi pod kupę patologiczną - sprawdziłam wszystkimi zmysłami poza słuchem ( z wiadomych względów) i smakiem...
A może po prostu więcej najadła się z piersi...chciało by się...ale jakoś mało realnie to widzę.
Na chorą też mi nie wygląda...
...czy ja aby nie szukam dziury w całym????
-
Lilkuś nie szukasz tylko po prostu się martwisz,jak każda dobra mama o swoje dziecko. Pewnie jest wsio oki.
-
lilian moze pogoda jej nie odpowiada?
każdy moze miec gorszy dzien
a kupy to jutro będą juz ładne zobaczysz
-
Niestety mam inne podejrzenie.
Być może jest to kolka...reszty podejrzeń nie będę wyciągać, jak się powtórzy będę powoli eliminować.
Wczoraj po południu non stop płacz. Nie pomagało noszenie, bujanie - nic.
Uspokoiła sie na godzinę, kiedy leżała przytulona do mnie i do termofora (na okolice brzucha). Potem przy suszarce kiedy strumień powietrza ogrzał jej brzuch.
Ostatecznie w okolicach północy tato wsadził ją do wozu i jeździł...nie wiem jak długo, ale po tym zasnęła i obudziła się dzisiaj o 6:45 na karmienie - teraz też śpi.
Krzyś twierdził, że w okolicy północy były bączki...ja wzdętego nadmiernie brzucha nie widziałam...czy podkurczała nóżki, to z tego wszystkiego naprawdę nie wiem...nie pamiętam.
Do tej pory takiech ekstrasów nam nie serwowała...
Jeśli to wina mojej diety, to mam potencjalnego winowajcę...zobaczymy co bedzie dzisiaj...
A tak w ogóle to miałam sobie dietkę rozszerzać...tralalala juz widze jak to robię...
niech to zając kopnie...
-
Lila przeżyłam to z Tosią. Nic nie pomagało. Dawałam plantex i infacol...bo mi to kochana na kolke wygląda....
-
mi też....
...osiwieję...wyłysieję...
a na poprawę humoru ja i córa sprzed 5 dni...
xxxxxxx
-
Lilu- dasz radę, a na kolkę ten infakol jest podobno rewelacyjny
-
ja dawalam infakol i pomagal, oraz grzanie brzuszka.
-
Sab simplex ponoc najlepszy.
-
Sab Simplex mamy i dajemy....zobaczę co bedzie dzisiaj....
Najlepsze jest to, że te wszystkie preparaty zawierają jedną substancję - simetikon...to sam o w Espumisanie np...a cudowny Sab Simplex najlepszy...
Efekt producenta??? ...właściwie Pfizer to dobra firma farmacutyczna...Viagre w końcu oni wymyślili ;D ;D ;D
-
wpółczuję i mam nadzieję, ze to jednak nie kolki:/
A fotka super, bliźniaczki:)
-
Fociak słodki,a co do kolek, to trzymam kciukasy, co by to jednak nie były kolki wredoty!
-
Lila
ja Ci powiem,ze tak naprawde to jeden wielki pic na wode jeslito kolki...sama wiesz-moze cos chwilową ulge przyniesc...ale poprostu trzeba je chyba przejsc(ale niewiem -jak sama wiesz-kolek nie przerobiłam...) odezwe sie jak sie tylko ograne.
-
...hee heee jak to konował przewaliłam publikacje medyczne w temacie kolek....
Jestem bogatsza o wiedzę...co i tak nie pomoże mi uporać sie z tym krzykiem jeśli się powtórzy.
Koszty zużytej benzyny na wożenie Młodej po nocy wozem odliczymy jej od kieszonkowego ;D ;D ;D
Właściwie juz mamy godzinę zero...na razie nie wyje...na razie...
...a ja jestem os...na ze strachu...
-
Lila trzymam kciuki ;)
-
dziękuję za kciukowe wsparcie....
właśnie mój kochany mąż spalił mi duszoną marchewkę...
Zaczęłąm karmić piersią i nie mogłam iść do kuchni, udzieliłam instrukcji słownej...i dupaaaa...
...no szlag mnie trafia. Na własną głupotę głównie, bo mogłam nauczyć go chociaż minimalnie gotować. Nie nauczyłam, nie widziałam potrzeby, to teraz mam.
Praktycznie od dwóch dni nie mam nic do jedzenia, bo nie mam czasu na zrobienie go. Przez to właśnie zjadłam coś co zaszkodziło wczoraj Ewie....po prostu z głodu...
Moje marzenia o rozszerzeniu diety chwilowo mogę na kołku zawiesić, a nie wiem jak długo jeszcze bez surowych warzyw wytrzymam...
A teraz jeszcze ktoś spalił mi marchew...mogłabym zabić i wcale nie żartuję...
-
Ehh lila, wspolczuje problemow brzuszkowych Ewci. Mam nadzieje, ze szybko znikną!
Nie denerwuj sie na Krzysia...on pewnie tez jest zestresowany całą tą sytuacją. Ja pamietam jak sama przypalalam obiady, bo akurat miala mala na cycu lub darła się, a ja nie mialam jak tego wszystkiego ogarnac.
-
Raport poranny.
Wczoraj był jedynie wieczorny marudzacz pospolity…o 22 z minutami poszła lulu.
Być może to jednak nie kolki, a efekt matczynej konsumpcyjnej głupoty. Chociaż w definicji mówi się o minimum trzech napadach płaczu w tygodniu, zatem jakby co mam jeszcze szansę się załapać.
Co by to nie było brzucho miewa wzdęty i okresowo mi się pręży i stęka przy bączkowaniu, ale jakby nie patrzeć prawo ma…w końcu przewód pokarmowy jest jeszcze niedojrzały.
Krzycho stwierdził, że jak to się powtórzy to idziemy do lekarza. No i popatrzyłam na niego wzrokiem ze wszech miar zdziwionym i powiedziałam, że jak już, to ja sama wiem co robi się w sytuacji, kiedy trzeba wykluczyć wszystkie inne przyczyny takiego ryku poza kolką i jak pozwoli to do lekarza możemy już iść pakietem badań. Nie będę sobie robiła pustych przebiegów.
Tym bardziej, że na wiele rzeczy nie mam czasu….
Np włosy podcięłam sobie sama…wczoraj 7 rano we własnej łazience…No dobra tył równał mi mąż. Wyglądam sobie tak sobie, ale nikt nie ucieka na mój widok. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Z innej beczki. Wyprowadziliśmy Ewę na noc do drugiego pokoju - już drugą noc z rzędu przespała w swoim łóżeczku, a nie w kołysce.
Jak tak dalej pójdzie kołysce podziękujemy…choć lubię ja w dzień mieć na oku, a w kołysce mam.
A tak w ogóle mam już elektroniczną wersję fotek z ciążowej sesji plenerowej (ze studyjnej nadal nie) …nareszcie…
-
No to czekamy na fotki - co nie?
Kurcze, podziwiam Twoje podejście do bycia mamą, fajnie to wszystko opisujesz :) Lubię zaglądać do twojego wątku, chociaż na dzieciach jeszcze się nie znam i w niczym nie pomogę.
-
Póki obie ręce wolne, bo smoczyca śpi...a to nie potrwa długo...
...wspomnień czar...a to było tak niedawno...
Ciąża czy nie ciąża….jestem piękną kobietą…
xxxxxxxxx
Córeczka tatusia…
xxxxxxxxxx
Maszerujemy we troje…I teraz już tak na dłuuugo….
xxxxxxxxx
Zadumanie…
xxxxxxxxx
...i trochę radości...
xxxxxxxxx
Tylko Ciebie mogę tak kochać….
xxxxxxxxx
Buszując w zbożu….
xxxxxxxxx
-
Liliann, Ty i tak ze stoickim spokojem podchodzisz do wielu spraw...ja podziwiam Twoje opanowanie
Ha foty są... ;D
-
Super... Brzusio był naprawdę imponujący :) a teraz to już naprawdę jesteście w trojkę :)
-
świetne foty, też takie chcę mieć jak będę miała pod sercem dzidziusia ;D
Liliann pięknie wyglądałaś
-
Lila, piękne foteczki :D w końcu się doczekałyśmy :skacza:
-
super fociaki!!!
najbardziej podobają mi sie te w zbożu
-
cudowne! :) takie cieplutkie :) :) i takie miłosne :)
-
oj tak te ostatnie w zbożu są suuuuper!
-
Świetne zdjęcia.
Jak będę kiedyś przyszłą mamą to też sobie taką sesję strzelę. To jest wspaniała pamiątka na całe życie zarówno dla rodziców jak i dla dziecka.
-
Piękne zdjęcia! Cudna pamiątka!!!
-
Zgadzam się z dziewczynami, te "zbozowe" są piękne!! A fotka pt. Tylko Ciebie mogę tak kochac doprowadzila mnie do łez....
-
KAWAŁ pięknej pamiątki.....cudne....
-
Zdjecia sa cudowne!!
-
zdjęcia rewelacyjne! ale to chyba nie wszystkie? ;D
lilian, gdzie byś mi polecila zrobić konsultację okulistyczną??
-
Eluś wszystkie...może z dwóch nie wrzuciłam...
no i nie ma studia...nadal...
Co do okulistów to ja będę polecać pania profesor z wiadomych względów, bo to moja wybawczyni od noża, ale u niej konsultacja w gabinecie prywatnym ma cene profesorską (i słucznie z resztą)...jeszcze mogę kogoś polecić, ale to na priv...Eluś przypomnij mi sie (priv), bo ja zapomnę
-
Już wysyłam priva przypominacza. A btw, co z twoim wzrokiem? wspominałaś że coś nie teges.
-
Mam problem ostrością różnej maści i treści.
Np jak czytałam ulotę od wody mineralnej to źle widziałam i ostrzyłam jak obiektyw aparatu na auto focusie - nieostro - ostro- nieostro- aż sie w końcu na ostro ustawiło. Jakiś problem z akomodacją. Boli mnie okresowo głowa i bolą mnie oczy przy nacisku.
Z resztą jeden z doktorów kótry mnie jeszcze poza panię profesor badał mówił, że mam najprawdopodbniej źle dobane szkła (wada mi się zmieniła najwidoczniej) i mam podejść po połogu...
-
Uuu.. to nie fajnie. Jak mi się pogorszy po porodzie to ja już będę ślepa jak kret. A to może się pogorszyć wzrok i tak już zostać na amen??
-
...oj Eluś medycyna zna różne przypadki...jak sie siatkówka odklei to bedzie trwałe uszkodzenie, ale w postaci ubytku pola widzenia raczej, a nie ostrości.
Wiem, że moja mama miała przejsciowe pogorszenie ostrości wzroku....
We, też że po porodzie obowiązkowo mam sie na kontrole zgłosić.
madrzejsza to bede po wizycie, bo tak na pewno to nie wiem, na okulistyce to sie znam tyle co nic...
-
WOW... fotki zajefajne!!! Te w zbożu po prostu czaderskie!
-
Liluś cudne te fotki plenerowe :) A studyjne też będziesz wklejała?
I trzymam kciuki,żeby to jednak nie była kolka tylko jednorazowa wpadka jedzeniowa mamuśki :ok:
-
Piekna sesja zdjeciowa,po prostu miodzio...
I czekam na foteczki studyjne:)
-
Liluś wszytskie zdjęcia piękne , ale to mi jakoś najbardziej się podoba:)
xxxxx
-
Pięęękne fotki :)
A tych płaczliwych dni nie zazdraszczam :-\ Miejmy nadzieję, że Ewcia wyrośnie z tego ::)
-
Eluś to też jest moja ulubiona fotka.
Wieczornie melduję, że moje dziecie o godzinie 21 obaliło oba cyce, potem 130ml Bebilonu...wzystko to miało miejsce u naszych znajomych...
Po czym zasnęło w foteliku samochodowym, a obecnie śpi w swoim pokoju (po raz trzeci)....a zatem przeprowadzka na swoje miała miejsce w 42 dobie życia...
...hough....jestem dumna z córy...
I nie ma kolek....
-
No to pięknie Lilu, dzielna Ewcia :D
...razem to chyba z 200ml poszło do brzuszka...no ładnie, rekord mojej to 165ml, ale ostatnio jada koło 100ml ale czesciej...
-
Mojej to sie zmienia...raz częsciej a mniej - to chyba te dni kiedy brzusio jej mocniej dokucza....raz rzadziej więcej...
Grunt, że mi pięknie przyrasta....jest zdrowa wesoła...obsrywa się od pępka po pięty... ;D ;D ;D
Tylko skórę miewa nieco suchawą na łydkach, na ramionach i przedramionach...pytanie czy tak ma, bo ma....czy to zapowiedź czegoś....
-
Lila śliczne fotki.... przepiekna pamiatka :)
Buziaczki dla córci..... zakochałam się w jej oczkach :)
-
Lila- foty ekstra...
i pani dr... proszę nie wymyślać córce chorób, ok?
-
nie wymyślam...ja jestem jedynie czujna...
-
Piękne foty :)
-
Piekne fotki, super macie pamiatke :)
-
Podziwiam ze Ewcia śpi na swoim ja ciagle śpie u Kubcia w pokoju i jakoś boje sie go samego tam zostawić ..wole być przy nim ...
kurcze musze nad tym głębiej pomyśleć ...
Zdjęcia piękne poprostu ..co tu dużo mówić ..
A telefonik już mam tą nokie ..narazie 2 doba - podoba mi sie strasznie :)D ale jeszcze musze się go sporo pouczyć tyle tych funkcji ...w zasadzie większość jak dla mnie zbyteczna - ale podoba mi sie i tyle :D
-
No pamiątka jest.
mam nadzieję, że Ewa nie popuka się kiedyś głowę....cóż te wapniaki wyrabiały.
Madziulku a ja Ci powiem, że mam wytchnienie jak wieczorkiem Ewa ląduje u siebie. Mogę sobie telewizor głośniej włączyć....muzyczkę...Z mężm się pokłócić :P :P :P :P
Co jakis czas ktoś do niej zajrzy. A przecież nic złego jej się tam nie stanie.
Za 5 miesiecy wrócę do pracy i czeka mnie ciężka orka. Musze wprowadzić jakieś reguły i przyzwyczaić do nich córkę, bo inaczej w życu nie zdam tych egzaminów, które na mnie czekają. A pewnie będę poczytywać po nocach, przy pełnym świetle (przy lampce zasnę - tak mam)...i jak dziecko ma przy tym spać???
Po spacerku czekam na męża. Wczoraj kupił to oto cudo....
(http://calineczka.pl/sklep/images/FPLezaczekRainforest1.jpg)
(http://inkopol.pl/images/lezaczek%20rainforest.jpg)
Poprosił żebym poczekała z uruchomieniem na jego powrót.
Najwidoczniej tato nie chce stracić efektu pierwszego wrażenia, a moze chce fotki zrobić???
w każdm razie........... czekam...
-
Lilka, przepiękne te foteczki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
lila i dobrze, ze mała spi w drugim pokoju.
hdybyś karmiał tylko cyckiem to bym polecała spanie w jednym pokoju - wygoda przy nocnym karmieniu
u nas mały tez juz od dawna spi sam i śpi lepiej - nawet całe noce przesypia
fotelik super
czekam na zdjecie ewci w nim :-* :-*
-
Od kiedy synek ma swoj wlasny pokoik spi o wiele lepiej niz gdy spal razem z nami w jednym malym pokoju. Kazde glosniejsze chrapanie mojego meza budzilo Victora.
Fotki z sesji brzuszkowej REWELACYJNE. Sliczna z ciebie kobitka :)
Lezaczek bardzo kolorowy :D Na pewno coreczce sie spodoba
-
Liliann zdjęcia są na prawdę piękne :) Pamiątka niesamowita :)
A leżaczek wypaśny :)
-
oj ale mi sie zaległości narobiło.
Lili każda z nas musi przyzwyczaić się no nowej rzeczywistości. Ty musisz nauczyc się roli mamy, a Ewa życia w nowym świecie. Wszystkie pierwsze razy są trudne. Ja za każdym razem pocę się i denerwuję. Kazda wyprawa z Zuzią to wielkie przedsięwzięcie logistyczne, nawet głupi spacer latem, który połączony jest z zakupami. Ale jakoś tak jest że dajemy rade. bo jak mus to mus.
Co do bulów brzuszka i głodu...cóż...normalka. Ale czy mozesz jesc powidła śliwkowe ? Albo inny dźem? kanapka z tym smarowidłem nie raz uratowała mój żołądek przed sokami trawiennymi. Na pocieszenie mogę dodać, że raz z potwornego głodu zjadłam z pełną determinacją kanapki z wedliną. Wiedziałam ze Zuziek dostanie wysypki ale ja niemal konałam z głodu. Potem cóż...krostki trzeba było wyleczyć....
co do suchej skóry to w czym kąpiesz małą ? A po kąpieli smarujesz ją jakimś kremem? Swego czasu Zuzi od czasu do czasu wyskakiwały jakieś małe suche plamki. Ale kąpiele w oilatum i kremowaniem kreme oilatum soft w zupełnosci pomagało.
A o kosztach paliwa poswieconego na drzemki Zuzi w czasie jazdy nie bede sie wypowiadac..biedne dziecko juz jest biedne....
Jeśli chodzi o kupy to ja za nimi nie nadążam...raz jest jedna, a raz trzy. raz bobkowa, a raz taka, że nie wiem od czego zacząć wycieranie. Raz z samego rana, a raz późnym wieczorem. Ogolnie przyjmuje zasade:min. jedna i jest git. ;)
a fotencje pierwsza klasa.
-
Powiem Ci Gosiu, że logistykę spcerową to już opanowałam...mam taka super fajną torbę, tam mam wszystko, tylko czasem cosik dopakuję i wio....
Kąpię w Oilatum i kremuję Oilatum - znaczy mąż, nie ja...
Żadnych dżemów....ograniczam węglowodany inaczej nigdy nie wrócę do wagi sprzed...
Kupy są ok...ale mamy mega wzdęcia...To nie są typowe kolki.
Na razie zwalam to na karb niedojrzałosci przewodu pokarmowego, ale duzo różnych rzeczy mi się po łbie szwęda...ale bez paniki.
-
Lila w tych fotach jest tyle spokoju...miłosci..
a za te mysli co Ci po głowie chodzą to Cie pukne..Ty juz wiesz zaco ;D ;)
to minie....
-
...ja się sama w dupę kopię...nic nie robię
poczekam do 4 miesiąca....jak nie minie to będę kombinować....
-
lila, twoja wiedza ci teraz nie pomaga, co?
będzie dobrze...
a jak leżaczek?
-
pomagać nie pomaga, ale i nie przeszkadza...
jak sobie na zimno zacznę analizować, to wychodzi, że ona jest zdrowa....ale matczyna panika to mnie potrafi nakręcić...
Leżaczek na razie w wersji bez tego płąka, bo za dużo na jeden raz...
puszczamy same wibracje i podoba się...
Wczoraj na nim zasnęła.
Popołudnie to była jazda.
To mi na typową kolkę nie wygląda, ale brzuch tak wzdęty, że w życiu nie widziałam, ale miękki. Mała jest marudna i płaczliwa, ale tego typowego ryku kolkowego nie ma....tylko płacze, mędzi i tak w kółko...
Masowaliśmy brzuch w kąpieli, potem na przewijaku uprawialiśmy ten masaż z podkurczonymi nóżkami.
Zrobiła po nim drugą kupcię...a potem jakoś zasnęła, właśnie na leżaczku z wibracjami.
Wczesniej gugała sobie do żyrandola (ma takie pszczółki), do pieluszki zwisającej z wagi. Jak guga to znaczy, że już nie boli...
I właśnie słyszę, że sie wybudza, a jest po siódmej...tak biedna była wymęczona, że jak padła w oklicach 22-23 to śpi mi do teraz.
A ja na te meczarnie patrzeć nie mogę. Dlaczego ta kruszynka musi tak cierpieć???
-
Lila, to sesji na leżaczku nie było - łe ;D
Myślę, ze te wszytkie sensacje brzuszkowe prędzej czy później miną...wiem dobrze pisać, Ty matka sama cierpisz jak patrzysz na Ewę :-\
-
trudno jest mamie patrzeć na cierpienie swojego dziecka...
ale to minie, zobaczysz, niedługo obie nie będziecie o tym pamiętać :)
tylko jeszcze troche cierpliwości, jeszcze "kilka" ciii ciii ciii i "kilka" piosenek - mam husteczkę hawtowaną - tak ładnie jej to śpiewasz.. :) i trudności brzuszkowe pójdą sobie daleko!
widzę, że i ty masz taki leżaczek :) u mnie sprawdził się fantastycznie! myślę, że dłuugo Ci, a właściwie Ewuni posłuży :)
-
wiem, że minie....
Wiecie jaka ona dzisiaj śpiąca...przytuliła sie do mamusinego cysia pociumkała i zasnęła. Teraz ją położyłam na tapczanie i cieplutko otuliłam pledzikiem
Jak tak leżała przy mnie i jak patrzyłam na nia to łzy same do oczu sie cisnęły...Jest taka śliczna, rozczulająca...taka maleńka i bezbronna....
Mogłabym godzinami patrzeć na nią....moja kruszynka...
A tak na margiesie....dzisiaj z rana spaliłam marchewkę....1:1 hee hhaaaaaaaaaaaaa
Majus jakieś foty mąż robił, zobaczę czy zgrał....
-
moja zaaferowana córa patrzy z leżaczka........na telewizor.
Pewnie sie zastanawia kto jeszcze trzyma w domu takiego starego grata???
xxxxxx
Matka Polka...tak wyglądam po całym dniu zajmowania się córą....(fryzura made by myself ;D ;D)
Nawet nie wiedziałam, że jestem fotografowana...
xxxxxx
-
Eee tam, dobrze jest - ja nie wiem co by fachowiec powiedział na ten fryz ale dla laika to jest na prawdę git :ok:
Ewa jeszcze mojego pudła nie widziała, każdy taaakie oczy robi :o (jeszcze po babci ;D ale my tv rzadko oglądamy więc jak się popsuje to pewnie po tygodniu się zorientuję ;D)
-
hee heee ja mam TV po dziadku.
Potem był akademickim telewizorem...stał w naszym pokoju w akdemiku i był właczany jedynie na Klan... ;D ;D ;D
-
W takim razie obie mamy antyki ;)
-
A u nas to by sie Ewunia dopiero zdziwila, bo takiego urzadzenia nie posiadamy.
A tak na marginesie - Ewcia to skora zdjeta z lilian a fotki brzuszkowe przecudne.
-
Lila nie panikuj z tym brzuszkiem. Niektóre dzieci mają na początku problemy z robieniem kupy lub ze wzdęciami. np. córka mojej znajomej. Wiem ze przez jakiś czas stosowała debridat. trochę pomógł. A potem przeszło.
przypomniało mi się, że była u ciebie dyskusja na temat wody. Otóż wg badan przeprowadzonych dla "Świata konsumenta" przez niemieckie laboratorium woda źródlana "Żywiec" nadaje się dla dzieci i niemowląt tylko i wyłącznie po 5 minutowym gotowaniu. A to że ma na etykiecie znaczek atestowy o niczym nie świadczy. Wogóle to to co jest napisane na etykicie nijak się ma do tego co jest w środku. Ogólnie jest to woda butelkowana jedna z gorszych do picia nawet przez dorosłych.
W zeszłym roku jako zwariowana mama przegotowywałam tę wodę dla Zuzi i osadu było w garczku znacznie więcej niż po kranuwie przefiltrowanej filtrem Anna. te obserwacje potwierdza moja koleżanka, która robiła mleko na niej dla swojego dziecka. Zuzia pije przefiltrowaną i przegotowaną kranówkę. A filtr jest wporządku (o ile się go systematycznie zmienia) bo widzę różnicę w szybkości zakamieniania się czajnika między wodą niefiltrowaną, a filtrowaną.
-
Liliann, na tą przyjaraną marchewkę to ja mam jedną radę - kup sobie parowar, przyda się na pewno nie tylko do warzyw :taktak:
-
...opcja parowara jest juz przeze mnie rozważana czas jakiś....myślę...myślę...może w końcu kupię ;D ;D ;D niejaka firm Tefal mi po głowie chodzi...
Przedyskutuję to z męzem...będę miała mocne argumenty :D :D :D
Gosia żebyś Ty widziała jak mój gar do gotwania wody dla Małej wygląda...no teraz to w ogóle wygląda jak dramat, bo to w nim marchewkę przypaliłam.....
A tak w ogóle to teraz gotuję Aquarel...żywca sama siorbie...moje nerki dadzą sobie radę :P :P :P :P
A po mineralce kamień zawsze bedzie większy niz po kranówie, bo w niej nie ma tyle soli magnezowych i wapniowych...
A moje Szczęście bączki sobie właśnie puszcza...jakos to brzucho przeżyję...ale tak mi jej szkoda.
-
Całuj małego 'bączka' :-* :-* :-*
-
Merkusiu...ona dzisiaj puściła mi takiego "podkołdernika" jakby sie stary chłop gorchówki obżarł i jabolem popił....
waniało aż miło.....
-
he, he, he znaczy cicha woda ;D
-
Bo to był podkołdernik jadowity ;)
-
Majka ;D
-
...padłam....podkołdernik jadowity :D
hihi
-
hehe, to ma dech dziewczyna!!!
-
Lilian, qrka no nie wierzę że żłopiesz żywca. dla mnie to gorsze niż kranówa ( btw, nie jest to woda mineralna ale niby źródlana).
młoda na zdjęciu powalająca..
-
....szczerze...to też żłopię Aquarel...aż poszłam do kuchni sprawdzić...
A tak ogólnie to piję co mąż kupi. Jak powiem, żeby nie kupował żywca, to nie kupi.
A u nas nadal popołudniowe płacze, wzdęcia u kupacze robione po masażu brzucha....
Jak sobie jutro dziadki poradzą??? Boję się, że będę musiała dawać nogę z tego weselicha....ehhhhhh
-
Bida mała:(
A leżenie na brzuszku nie przynosi ulgi?
p.s. faktycznie ten żywiec to taki syf?
-
Leżenie na brzuszku tylko potęguje płacz...masaż natomiast pomaga...
żywiec...no w butelce wygląda klarownie...
Ja tam tym niezależnym ekspertyzom nie do końca wierzę, nawet jak są niemieckie czy jakiekolwiek inne. Łeb dam sobie uciąć, że żywiec ma jeden z największych obrotów na rynku i konkurencji to nie w smak...
W swoim fachu też spotykam sie wynikami analiz, kótre są naciągane i jak człek sobie tego na czynniki pierwsze nie rozbierze, to nie dojdzie. A czasem wystarczy zobaczyć jakie testy statystyczne zostały użyte i policzyc wg innych i nagle inna prawda wychodzi...
-
Śliczne zdjecia z brzusiem piękna sesja piękn a pamiątka a niunia superancka i szybko rośnie :)
-
Lilian ja tylko napisałam to co czytałam. A prawda jest taka ze u nas tez sie żywca pije. bo Darkowi smakuje. Ja jak kupuje sobie wode na spacer to bire najtańszą. byleby to woda była i do tego niegazowana.
A z baczkami współczuje. bedziesz musiała dziadostwo dobrze poinstrułować.
-
W temacie żywca nie czuję się kompetentna do prowadzenia dalszej dyskusji....nie znam się...
A smakuje jak woda...
Dziadek spisał się na medal...nawet na dwa medale - to tak w skrócie.
-
super, a do ktorej bawiliście sie na weselu?
moze jaks fotka?
-
no to brawa dla dziadka
ja pije zywca i poki co żyje ;D
-
Na weselichu byliśmy do 3 rano.
Dziecko zasnęło przed północą ululane prze dziadzia w sposób przemyślny - położył ją sobie na klatce piersiowej i przykrył kocykiem...15 minut i po sprawie...Brzuszek nie dokuczał zanadto, ale bączkowała ostro (relacja dziadka)
Po powrocie zastaliśmy dziadków siedzących nad śpiącą w gondolce Ewą - chyba pilnowali czy oddycha ;D ;D ;D ;D...przejęli się rolą.
A wczoraj o cudzie, pomimo, że Młoda zjadła około 150ml odciągniętego na weselu mleka a potem całą resztę z cyca, nie było przebojów jelitowych - do samiutkiej nocy nie było wzdęć. Mama pilnowała diety, ale wiadomo co inna kuchnia to inna kuchnia...
Nawet kropli na brzuszek nie dostała, nie dostała też herbatki rumiankowo- koprowo- anyżowej na trawienie...Jedyną różnicą było to, że kupa była poranna, a nie wieczorna...
I moje dziecię zasnęło sobie wczoraj samo, bez lulania, ot po prostu odłożone do łóżeczka... ::) ::) ::) ::) ::)
A tak na marginesie zrobiłam jej na weselichu dietową ekspozycję na pomidora i ogórka....jak na razie nic...dzisiaj wciągam pomidora i patrzę dalej...
Fot z wesla nie mamy. Dla męża była to już w tym miesiacu 5 impreza ślubna i na nią postanowił iść bez apartu. Ma dość i wcale się nie dziwię...ale i tak molestował małpki inny Foremek.
-
Brawa dla DZIADKA!!!!!
A fotki wyjściowej lili będą?
-
ale super ze wam się impreza udała i Ewa była taka grzeczna.
Czyli Ewa daje rodzicą sobie poimprezować.
co do herbatki to wiesz dziwna z nimi sprawa ale spotkałam się opiniami dwóch mam (które musiay przepajać maleństwa bo karmiły mieszankami), że po tych granulkowych herbatkach dzieci brzuszek bolał. Wiec jesli Ewa je od czasu do czasu pije to moze po tym ją brzuszek boli i bączkuje.
-
Gosiu żadnych granulowanych, tego dziecku nigdy nie dam.
Ewa jak już to pija to
(http://friscobaby.edziecko.pl/img/products/zoom/9062300113201_z.jpg)
te granulaty to syf - nic nie zawierają wartościowego
-
Hej Lilian
. Polecam Herbatkę bobofen Herbapolu Lublin. Na sensacje brzuszkowe a sama natura. http://www.herbapol.com.pl/product.xml?id=107 Mój synek pija wszystkie herbatki z owocowej apteki i mieszanki ziół tej firmy. I popieram granulaty to syf i mnóstwo słodkości niedobrych dla ząbków bo bez cukru ale glukoza fruktoza i inne wynalazki. Buziaki dla Twojej słodkiej kruszynki.
-
dziękuję....na pewno skorzystam....
generalnie jestem coraz większą przeciwniczką przetworzonej żywności...
-
Ha ha to tak jak ja. Odkąd zostałam mamą dostałam lekkiego fioła a już sprawdzanie zawartości mięsa w wędlinach lub miesie - to wszyscy się pukaja w czolo. Ale jak parówka nie ma 70 % mięsa to nie jem. Generalnie wogóle nie jem ale czasem mam ochotę. Dzięcku tego wynalazku oczywiście nie podaję.
-
Ja jeszcze nieświadoma ale skoro piszecie, że te granulaty to paskudztwo to ja sie dziwię, że są takie polularne >:( przecież nie tylko własna wygoda powinna się liczyć.
Ha Lilka - teraz masz wypróbowanych i sprawdzonych rodziców, jednym słowem - nadają się na pełnoetatowych dziadków :ok:
-
Maju ale właśnie wygoda wygrywa. Łatwiej jest wrzucić łyżeczkę czegoś do letniej wody, niż zaparzać, a potem studzić prawda???
-
....od dwóch dni mamy spokojne wieczory - cisza brzuszna. Nie ma wzdęć, płaczów itp...
Za to Młoda ponownie domaga się jedzenia w nocy, zatem mamy pobudkę pomiędzy 3 z 4 na amciu...niech je i niech rośnie.
Nadal śpi u siebie w pokoju.
Kocha swój leżaczek bujaczek. Wczoraj zaakceptowała pałąk z ruszajacymi się zwierzątkami, muzyczką i światełkami. Wlepia oczy aż miło...A mama myśli nad zakupem kolejnej interaktywnej zabawki.
Reakcji skórnej na pomidora nie widzę. Ale też i mleka jakby mniej....z resztą sama nie wiem już nie raz mi sie tak wydawało. Trudno mi powiedzieć: niech się dzieje co ma się dziać...jak mleczko odpłynie będzie mi ciężko na duszy. Niby mówię ze mi to lotto, ale o g... prawda.
Mamy z lekka odparzoną pupę. Kiedyś nastapić musiało...w ruch poszedł stosowny krem. Własciwie wygląda to tak samo jak te drobne krosteczki na buźce...Buźka z kolei nam sie goi, ale szorstka skóra na policzkach mnie wkurza.
Tacie trudno przetłumaczyć, że Ewcia wymaga dokładnego wykemowania po kąpieli...jakoś lekko ten temat traktuje...
Chyba przyjdzie mi wzmóc nadzór ;D ;D ;D
Jutro jedziemy w odwiedzinki...a tato korzytając z naszej nieobecnosci idzie odreagować na męskim piwnym spotkaniu...
-
Lila ciesze sie ze wsio ok!!!!!!!!!!!!!!!!powiedz nad jaką zabawką dumasz!?zobaczysz jeszcze moment a Ewcia zacznie napierdzielac w papuge tudziez małpe na lezaczku!!
-
...no w nie jeszcze nie napierdziala...ale jak leżaczek gra, to patrzy raz na żabkę, raz na małpkę....
tak patrzy...patrzy...patrzy...a potem robi śliczną minkę pt buzia w ciup i mówi do nich "aguuuuuuu guu guu"
ze śmechu można paść...
A mi w oko wpadło toto
"ŚWIAT ODKRYĆ" to wyjątkowa dwustronna zabawka przeznaczona dla dzieci w wieku od 3 do 24 miesięcy. Na każdej stronie zgrupowane są odpowiednie dla danego wieku elementy do edukacyjnej zabawy. Pierwsza strona przeznaczona jest dla dzieci od 3 do 9 miesiąca życia, a druga dla dzieci od 9 do 24 miesiąca.
Niebieska strona zabawki, przeznaczona dla Maluszków od 3 miesiąca życia zawiera:
* Uśmiechniętą buźkę wygrywającą melodię oraz migoczącą światełkiem po naciśnięciu na nią.
* Lustereczko do przeglądania
* Kolorowy wiatraczek odbijający w lusterku barwne kształty
* Uchwyt wprawiający młoteczek z grzechotką w ruch
* Kolorową piłkę-grzechotkę odbijającą się w srebrnym dnie
* Miękką piłeczkę-piszczek
(http://www.bystrzaki.pl/bystrzaki/swiatodkryc7.jpg)
(http://www.bystrzaki.pl/bystrzaki/swiatodkryc2.jpg)
Seledynowa część zabawki, przeznaczona dla Maluszków od 9 miesiąca życia zawiera:
* Trzy, kolorowe przyciski z różnymi instrumentami (pianino, violenczela trąbka - można je włącząć komponując razem np. trąbkę i pianino) oraz czwarty tworzący prawdziwą orkiestrę, wygrywającą klasyczne melodie
* Mieszkającego pod klapką wesołego stworka - po naciśnięciu przycisku pluszowy stworek wyskakuje i śmieje się do rozpuku
* Magicznego kwiatka, kręcącego się po pociągnięciu dźwigni
* Cztery przyciski i dźwignie rozwijające zdolności psychomotoryczne
* Kręcące się, kolorowe zębatki
(http://www.bystrzaki.pl/bystrzaki/swiatodkryc6.jpg)
(http://www.bystrzaki.pl/bystrzaki/swiatodkryc1.jpg)
(http://www.bystrzaki.pl/bystrzaki/swiatodkryc3.jpg)
-
Liluś mamy taką zabawkę ,ale chyba za pózno Dominikowi ja dałam i sie w sumie nie inetersował .Ale dla dziecka tak do roczku napewno jest świetna zabawką ! Warto ja kupic !
-
Zabawkę zapisuje do katologu "Zabawki warte kupienia" ;D
Jeszcze w kwestii przetworzonych jedzonek itp. , ostatnio coca cola ma wielki napis ze "nie posiada konserwantow i barwników sztucznych" ;D i robi to zgodnie z prawem ::) bo żaden ze skladników uzywany do jej stworzenia nie jest wymieniony w ustawie jako barwnik lub konserwant ;D Czyli Cola to samo zdrowie :P
-
baaaaaa....a ja lubię Colę ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
[color=maroonKocha swój leżaczek bujaczek. Wczoraj zaakceptowała pałąk z ruszajacymi się zwierzątkami, muzyczką i światełkami. Wlepia oczy aż miło...A mama myśli nad zakupem kolejnej interaktywnej zabawki.
No to świetnie, rozwija się niunia :))
-
Niunię coś męczy wieczorem.
Cały dzien byliśmy na wyjeździe...było ok. A po powrocie do domu i nieco późnej wieczornej kąpieli mamy ryk...kwik...krzyk...
Powód nieznany....w każdym razie nie moja brocha - tatuś odrabia swoje godziny przy córce. Oderagował przy piwie niech popracuje...
Jakiś podział obowiazków byc musi, w końcu Ewa nie jest półsierotą.
A my zaliczyliśmy grzecznościową konsultację pediatryczną, która rozwiała moje obawy co do ewentualnych moich wydumanych podejrzeń na wyrost.
Tak to jakos śmiesznie jest, że patrząc jak matka to ciągle coś wynajduję, a jak spojrze z drugiej strony - zawodowno, chłodno i na spokojnie to wszystko sobie potrafię wytłumaczyć.
Zakręcone to macierzyństwo....
-
maaaaaaaamo Lila..jeszcze tyle dni ,lat,zakręconych przed nami,,
wiesz,ja bezproblemowo moge z Majką siedziec w chacie...tylko zeby Ona zdrowa była...
a moze Małą męczą 'zwykłe kolki"?
-
eeeeeee nie brzucho było ok, pewnie nadmiar wrażeń. W końcu tyle ludzi wczoraj widziała...całe stado pielęgniarek i lekarzy, w tym aż dwóch pediatrów. ;D ;D ;D ;D
Z resztą tylko to napisałam i już był spokój. Poszła spać i spała do 6 rano.
Wieczorami jak tatuś ma wartę przy Młodej, to ja słyszę jej płacz jak przez mgłe....reset totalny, jak po dyżurze. Niech się wali pali nie moja robota. No chyba, że do pomocy mnie ktoś woła...
Mam ubaw w temacie rozmiarówki ubrań. 62 robi nam sie cudownie za małe, a ledwo nie nie przeszliśmy. Śpiochy zapinane w kroku tak się naciągają, że drą sie na zatrzaskach - takie śliczne różowe to nieszczęście spotkało i ja mam teraz problem jak to podszyć. Bodziaki też na styk. Długi tułów ma to moje dziecię.
Wieczorkiem przejrzę zasoby 68 i trzeba bedzie część włączyć do użytku....
I mimo wszystko za ciepło ją ubieram. Ma miejscami potnicowe zapalenie skóry. Masz ci los, a ja naprawdę jej nie przegrzewam...chociaż moze ostatnio faktycznie cieplej, bo mi teściowa ciagle łeb suszyła o dodatkowy sweterek czy coś w tym stylu. I chyba Krzysiu idąc tym tropem zaczął jej zakładać jedną warstwę więcej...
Hmmm zacznę reedukację teściowej...a nie chce mi sie jak nie wiem co...
-
No lila rośnie ci pannica, ja juz powyciagalam dla mojego Maksa rozmiary 74 i 80, bo 68 za małe się nagle zrobiło :( Chyba wolę go "żywic niż ubierac" ;D ;D ;D ale z drugiej strony będzie chlop a nie kwit na węgiel potem ;)
a co do tej zabawki "Świat odkryc" to tez kombinuje czy jej nie kupic, bo juz dawno mi sie spodobala i wedlug opisu wydaje mi sie na prawde trafiona dla maluszkow.
-
No tak to jest z tymi rozmiarówkami ...ja zawsze musiałam ubierać kubusiowi rozmiar większy bo on ma szerokie plecki i barki i wszystko było na niego za ciasne ...dziś ma 13 miesięcy a już kupuję na 92 ;)
co do przegrzewania to już tak babcie mają one zawsze twierdzą że dziecku jest zimno bo takie maleńkie jest :) pamiętaj że w gondoli zawsze musisz doliczyć kilka stopni ;) bo przeciez tam jest osłonięta na maxa ;)
-
....i jesteśmy po szczepieniu
Ewa najwyraźniej nie ma wybrednego gustu bo Rotarix wciąnęła niczym mleko. Z resztą doszedł do głosu jej silny odruch ssania, bo strzykawkę z lekiem potraktowała niczym smoczka...zaczęła ssać...ubaw nieziemski.
Więcej ryku było przy zastrzyku, a po nim to już istna histeria. Przypomina mi mnie samą z dzieciństwa, też się tak darłam jak mnie kłuli...w końcu moje dziecko.
Za 6 tygodni powtórka z rozrywki, a za kolejych 6 Rotarix wymienimy na Prevenar....czyli na pochybel Pneumokokom...
Teraz tylko czekać czy będzie gorączka poszczepionkowa czy nie....będzie marudzacz poszczepionkowy czy nie...
W każdym razie w końcu zakupiam jakis lek przeciwgorączkowy dla dzieci, bo ja kdo tej pory nic takiego w domowej apteczce sie nie znajdowało....
-
Ja pamiętam, że również pierwszy lek na gorączkę i ból kupiłam z okazji szczepienia po 6 tygodniu.
-
Zawsze lepiej cos takiego mieć, na wszelki wypadek
-
kupiłam bo mi lekarka przypomniała...
szewc bez butów chodzi... ;D ;D ;D ;D
Jutro napisze co i jak...jak na razie jest ok, czyli popołudniowa niemowlakowa norma....
-
Pierwsze szczepienie przebyte bez większych strat w psychice rodziców...bo portfel został nieznacznie uszczuplony.
Wieczorem była lekko przymulona i miała podwyższoną teperaturę, co stwierdziłam, że tak powiem "na rękę"; ale nawet nie pokwapiłam się po termometr. Na oko miała może z 37,5C a to nie kwalifikuje mi się żadą miarą na leki przeciwgorączkowe. Zatem odożyliśmy ją spać. Nockę przespała grzecznie.
Tak to mamusia lubi.....
-
Ale masz kochaną córeczkę Lila!! Moja pierwszy rotarix tez wyssala ze strzykawki, przy drugiej dawce byla starsza i bardziej cwana, ale wypila :)
-
powiem Ci Martynko, że coraz częściej dochodzę do wniosku, że to mały aniołek...
Jak brzuszko spokojne, jak nic nie boli i jak najedzona - to do rany przyłoż...
-
Liluś wpadłam bać CMOKA i powiedzieć że czytam i już lece dalej :)
-
No bo to jest Aniołek! I jaki śliczny!
-
Powiem Wam, że przy tych naszych cycowych problemach...przy moich wahaniach hormonalnych po porodzie trudno mi było się odnaleźć w nowej roli. Trudno mi było też zdefiniowac uczucia do córy...
A teraz wiem, że kocham to moje maleństwo nad życie...dałabym się za nią pociąć...
A jakby ktoś próbował ją skrzywdzić, to nie wiem co bym zrobiła... :Kill: :boks: :evil: :ckm:
Wczoraj ogądałam film, na którym strażak wynosił niemowlę z płonącego budynku....az mną zatrzęsło...oczami wyobraźni zobaczyłam Ewę w takiej sytuacji.
Aż ją mocniej przytuliłam...
-
lilian a wiesz ze to normalne
ja tez jakos zrobiłam sie wrażliwsza na wszelkie sceny z dziecmi
chociaz tak jak ty na początku nie byłam wcale tym wszystkim zaczwycona
problemy z karmieniem i
ale teraz ???? masakra
jak słysze ze kolejna matka wywaliła dziecko albo gdzies zgineło to normalnie mam gęsią skórke
-
Wiem, że to norma - z psiapsiółką psycholożką przegadałyśmy o tym cały wieczór...
A co do wrazliwosci na krzwdę dzieci to faktycznie porobio sie coś strasznego...gęsia skórka, dreszcze i łzy jak bóbr....
-
znaczy jesteś MAMĄ 'pełna gebą' ;D
-
liliann- wiem, że temat szczepionek był już wałkowany ale jakoś to przegapiłam. Wytłumacz mi proszę, czym się różni ta szczepionka państwowa (darmowa) od tej kupionej przez nas. Mam na mysli pierwsze szczepienie. Nie wiem, czy zakupić swoją czy zdać sie na państwo? A jeśli kupić to tą 5 czy 6 składnikową? Dziękuję z góry za dopowiedź :)
-
Przy szczepieniu darmowym (refundowanym przez NFZ) są trzy ukłucia
1- błonica, tężec, krztusiec
2- Hib
3- wzwB
5 w jednym to 2 ukłucia:
1- szczpionka skojarzona błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib
2 - wzwB
6 w jednym to 1 ukłucie:
1 - szczpionka skojarzona: błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, wzwB;
W wersji 5 i 6 składnikowej dziecko dostaje o jedno więcej podanie szczpionki p/ polio, bo jak widać w zwykłym schemacie przy pierwszym szczepieniu jej nie ma.
To co kupisz czy 5 czy 6 składnikową to Twój wybór, możesz zdecydować po tym co napisałam. Tyle, że jak zdecydujesz sie raz np na szczepionkę 6 sładnikowa to musisz ją kontynuowac do końca cyklu szczepień, czyli w tym przypadku az 4 razy. Przy 5 składnikowej podobnie.
Efektywność wszystkich schmatów jest podobna. Są badania, które mówia o lepszej odpowiedzi na szczepionki skojarzone, ale przyznam szczerze, że nie pamietam ich dokładnie - coś tam kiedyś czytałam....
-
przy moich wahaniach hormonalnych po porodzie trudno mi było się odnaleźć w nowej roli. Trudno mi było też zdefiniowac uczucia do córy...
A teraz wiem, że kocham to moje maleństwo nad życie...dałabym się za nią pociąć...
ehh Lila, jak ja Ciebie rozumiem...choć ja mam tak czasami do dzis...rzadko, ale mam.
-
Dzielne te nasze dziewuszki :D Moja przespała cały dzień i noc ;D
-
Lilian słodka ta Twoja córa :)
-
Słodka, ale z podwyższoną temperaturą...lekko osowiała i ma 37,6C na liczniku.
Szczepionkę przerabia....
-
liliann - dziękuję za odpowiedź, wreszcie zajarzyłam o co chodzi z tymi szczepionkami ;D
A powiedz mi, na co Wy się zdecydowaliście? Czyli jaka opcja jest dla maleństwa najlepsza?
-
Dosiado trudno powiedzieć czy najlepsza. Żadna z nich nie jest zła.
Ja wybrałam Infanrix Hexa czyli zdecydowałam sie na opcję 6 w 1.
Ale jak usłyszałam krzyk córki po zastrzyku, to cieszyłam się, że nie musze tego słuchać jeszcze dwa razy.
-
Ja tam pierwsze szczepienie wzielam to refundowane (czyli trzy kłucia) i było oki, po drugim Maks krzyknąl,po trzecim poplakal,ale zaraz dalam mu cysia i bylo ok, a po szczepieniu nawet nie goraczkowal, byl usmiechniety i chetny do zabawy jak co dnia
-
...niestety przy dodatkowym podaniu Rotarixu trzeba sie przez 30 minut wstrzymać z cycusiem...
Dzięki Bogu opcja na rączki do mamusi wystarczyła. Tatuś zostal zignorowany zupełnie.
-
To dobrze,że opcja "na rączki do mamy" pomogla, u mnie pewnie byloby gorzej, na razie nie szczepie na rotawirusy i pneumokoki. My nie bylismy na to szczepieni i żyjemy..... ale to moje zdanie, waszych decyzji nie podważam
-
...wszyscy tu jestesmy dorośli i mamy prawo do własnych decyzji, a co za tym idzie do ponoszenia ich konsekwencji...gorzej jeśli te konsekwencje ponosimy nie tylko my...
...ale to szczegół...
Pneumokoki zaszczepić można zawsze...z Rota jeśli nie zacznie się około 7-10 tygodnia to już sie nie zdąży, tu są dość wąskie ramy czasowe...
A dla wszystkich cioć nieco pokryte juz kurzem foty, bo sprzed około półtorej tygodnia....
Leżaczek bujaczek rządzi...Tetka miała rację napiernicza w wiszące zwierzki nogami aż miło...a jak sie przy tym ekscytuje - dosłownie cała chodzi, rączki nóżki w ciągłym ruchu...
xxxxxxxxxx
-
Lila- Twoja corcia jest śliczna!! Bardzo podobna do Ciebie... szczególnie oczyska :D
-
..hee hee a wiesz, że pielęgniarka przy szczepieniu spojrzała na nią i spytała:
Po kim ona ma takie piękne oczy?
Krzyś sie uśmiechnął i skinął głową w moim kierunku. Pani spojrzała na mnie i powiedziała: No to wszytko jasne...
...fajna sytuacja....
A faktycznie te oczy jej coraz bardziej "wyłażą", rzęsiska jej rosną....
A ja robię się dumna jak paw. Niby uroda to nie podstawa, ale fajnie jak dziewczynka ma tą iskrę bożą...przyda jej się.
-
Różowiutka laleczka :Serduszka:
-
Różowiutka laleczka właśnie robi kupę na przewijaku a tatuś masuje brzuszek....
Mam nadzieję, że brzucho-problem jest przyczyną porannego marudzenia.
Jak zrobi to obejrze kupkę dokładnie, bo tak okiem rzuciłam i średnio mi się podoba. No ale moze to efekt antywirusowej szczepionki, po niej mogą wysąpic sensacje brzuszne....
A mama tym czasem szuka legginsów. Przejrzałam katalog bon-prix i jest tam duuuuużo fajnych bluzeczek, tunik. Mam zamiar zrobić sobie mega zakupy. Tyle że do dużej ilosci bluzeczek przydałyby sie fajne legginsy....
Kupa obejrzana. Poza tym, że luźniejsza to wygląda mi na zdrową.... :P
-
Jej, jaka ona jest śliczna i na żywo też piękna :) Opowiadałam Pawciowi, jaka ona ładna, po ostatnim spacerze.
W sprawie szczepień zgadzam się, że jeden krzyk mnie tak przejął, że całe szczęście wkłucia były tylko dwa (braliśmy wszystkie szczepienia: 6w1, pneumo i rota) Serce to płakało mi razem z Mariką, ale mus to mus.
Lila dwa pytania:
1. Jak rozpoznajesz luźniejszego kupala, przeca pampers wchłania wilgoć?
2. Ten leżaczek, to jakiej firmy, bo chcę go nabyć dla Małej.
-
Zawsze wiem kiedy robi i natychmiast wymieniam pieluchę. Jeszcze mi sie nie zdarzyło, żeby przeoczyć robienie kupy...jedynie takie minikleksy. Ona nawet jak zrobi przy bąku, to to piednięcie brzmi inaczej. I po prostu słyszę i wiem...a jak robi cicho, to widzę że robi bo sie charakterystycznie napina...
A jak się napina i nie może zrobić ( a tak też bywa, przez jej wzdęcia) to sie jej wtedy pomaga masażem brzuszka i też wiadomo kiedy jest kupa.
Leżaczek jest Fisher Pirce'a.
-
jezusiczku przecież to cała ty!!!!!!!!!
piękna mała
-
jezusiczku przecież to cała ty!!!!!!!!!
no z domieszką tatusia ;D
-
Piękna malutka!!!
Ja wczoraj oglądalam ten koatalog i naprawdę fajne ciuszki mają :) A Ty zamawiasz czy gdzies kupujesz?
-
Lila a mozesz jeszcze raz napisac mi nazwę tej szczepionki na meningo? tej wg Ciebie najlepszej. I czy można ja kupić w Polsce?
U mnie w przychodni babka mówiła tylko o Meningitec ACWY (czy jakoś tak). Ale pamiętam ze pisałas o jakiejś innej.
-
Sama Słodycz :-*
-
Jeśli chodzi o szczepionkę dla mniejszych dzieci powyzej 2 mż to na rynku są dwa prepraty Meningiec i Neis Vac C (tylko przeciwko Meningokokom grupy C)- równoważne. Są to tzw szczepionki skoniugowane;
NeisVac-C: 2-12 miesięcy życia - dwie dawki w odstępie min. 2 miesięcy; > 12 miesięcy życia - jedna dawka
Meningitec: 2-12 miesięcy życia - dwie dawki w odstępie 2 miesięcy + dawka przypominająca; > 12 miesięcy życia - jedna dawka
W Stanach Zjednoczonych zarejestrowana jest ponadto 4-walentna szczepionka skoniugowana (Menactra firmy Sanofi Pasteur, w Polsce nie zarejestrowana)
Mencevax ACWY bo to o tym zapewne pisałaś (a nie Meningitec ACWY) nie jest zarejetrowana w Polsce - przynajmniej ja nie mogę tej rejestracji znaleźć.
Ta z kolei jest szczepionką polisacharydową, zawiera antygeny otoczki meningokoków grupy A, C, Y i W135.
Szczepionka ta moze być stosowana u dzieci powyżej drugiego roku życia (u dzieci najmłodszych odpowiedź na antygeny polisacharydowe jest niewystarczająca) oraz u osób dorosłych.
Odporność utrzymuje się przez 2-3 lata, następnie spada. Paradoksalnie, podawanie dawek przypominających obniża poziom przeciwciał przeciwotoczkowych meningokoków grupy C; nie dotyczy przeciwciał przeciw meningokokom grupy A.
W Polsce, wobec wzrostu częstości zakażeń meningokokami grupy C, zalecane są szczepionki skoniugowane przeciw tej grupie serologicznej.
-
...no i stałą sie rzecz starszna...fotelik - bujaczek i karuzelka sie memu dziecku przejadły...
w geście rozpaczy rodzicielskiej odpaliliśmy matę edukacyjną...
(http://misio.superhost.pl/images/BOMIKO_PLAYMATE_LITTLE_COW1.JPG)
DZIAŁA!!!!!!!
-
hehe naszej karuzela się chyba zaczyna nudzić :) ale mam na nią sposób... uwielbia ze mną tańczyć. Biorę ją na ręce wtóruję muzyce z radia i się gibam :D Działa :!:
Tyle, że obie ręce zajęte, ale kto powiedział, że będzie lekko ;)
-
..mojej to sie dzisiaj wszystko przejadło....
...a mnie za chwilę cos trafi...albo ja trafię do wariatkowa....
-
lilian przykro mi to powiedziec ale nie tak latwo zwariować
uwierz mi kilka razy próbowałam z marnym skutkiem :)
-
Domyślam się....a szkoda...
Zastanawiam się kiedy ta poszczepionkowa jazda się skończy. Znowu temperatura, wysypka na całym ciele, marudzacz nieziemski, ryk i zanoszenie się w komplecie. O histerii i pluciu cyckiem nie wspomnę....
Lista działań nieporządanych obu szczepionek, aż nadto obfita i wszystkie powyższe składowe można tam znaleźć....
...a to co mama robi dla relaksu...
molestuje photoshopa ;D ;D ;D ;D
(http://images48.fotosik.pl/8/cc6c50f3d4daa911m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=cc6c50f3d4daa911)
-
...no to juz wiem co mnie czeka od 10 wrzesnia....
a fota "molestowana" mi sie nie powieksza...
-
Oj współczułki :) Biedactwo się męczy...
Fociak przesłodki-Córunia tatunia ;D
-
...fotosik znowu ma obstrukcje....KAHA spróbuj może jutro co???
Wrzuciałam miniaturkę, bo zdjęcie jest za duże, a mniejsze traci na wartościach artystycznych ;D ;D ;D
Kasiu Ciebie może ominie....patrz Ninka szczepiła tego samego dnia i sie nie skarży....
a dla tych niecierpiwych, co im sie nie otwiera fota...
prosze bardzo...
xxxxxxxxxx
-
Taaaa u nas była maruda tylko tego samego dnia i to tak tyci-tyci ;)
Proszę ukochać Ewcię od młodszej koleżanki Mariczki, może troszkę ulży pannicy.
-
Liczę, że szczepionkowe perypetie już odeszły w zapomnienie i Ewcia czuje się lepiej :-*
Śliczna fotka ale Tatuś Tatusiem a ja może mało obiktywnie stwierdzam, że Ewcia cała Mamusia - normalnie kopia ;D a że Córunia Tatusia to wcale się nie dziwie ;) Serdecznie pozdrawiam :uscisk: 8)
-
Patrząc na tą fotę nie mogę sobie wyobrazić, że ten maluszek może marudzić :P
-
oj może...może...i wygląda przy tym równie anielsko...
Dzisiaj wydaje mi się lepsza, ale ranek to za mało, by wyrokować o całym dniu.
Nadal jest lekko rozdrażniona i senna przy tym, tyle że rozdrażnienie utrudnia jej zaśnięcie...
Myślę, że długi spaer na świerzym powietrzu jej pomoże.....
-
liliann - dzięki za odpowiedzi na moje pytania :)
Moja też wczoraj grymasiła - normalnie przesypia od 15.oo do 18.oo, a wczoraj zasnęła dopiero o 19.oo. Za to w nocy punktualnie jak w zegarku - 2.3o budzenie na cyca. można według niej zegary nastawiać. Teraz tez troche marudzi, ale ze spaceru nici, bo u nas leje jak z cebra...
-
Dzieki Lila za info. Więc chyba zdecydujemy się na szczepienie na meningo po skończonym 2.roku życia.
Ewcia jest PIĘKNA... :-*
-
wiesz co lilian nie mige sie n nią napatrzeć
-
Córeczka tatusia ;D świetna fota!
-
W temacie szczepień ochronnych madrzjsza będę w grudniu....
Zapisałam się właśnie na konferencję pt: Co nowego w szczepieniach ochronnych - od niemowlęcia do wieku dojrzałego.
Spotkanie dla pediatrów, ale idę tam bardziej jako matka, a nie lekarz....
A program dość ciekawy:
Aktualny Program Szczepień Ochronnych i nowoczesna profilaktyka zachorowań na krztusiec.
Ostra biegunka rotawirusowa: najnowsze wytyczne leczenia i profilaktyki za pomocą szczepień.
Ospa wietrzna i jej powikłania - jak można im skutecznie zapobiegać.
Choroby wywoływane przez pneumokoki i najnowsze metody profilaktyki.
-
Brzmi fascynująco :)
Poprosimy raport po konferencyjny :)
-
Taaaa brzmi smacznie, sama bym poszła posłuchać, ale... nie jestem lekarzem :(
A Ewcia jest jeszcze śliczniejsza na żywo :D A jakie minki robi, jak ma foszka :D
-
Nina a weź się zapisz. I tak nikt Ci dyplomu sprawdzać nie bedzie. Jak stwierdzisz, że to zbyt nudne dla Ciebie, to się urwiesz.
http://www.mp.pl/szkolenia/index.php?kid=31&cname=Co+nowego+w+szczepieniach+ochronnych+-+od+niemowl%EAcia+do+wieku+dojrza%B3ego
khee kheee ja się dzisiaj dowiedziłam, że mam rozpieszczone dziecko i że mnie terroryzuje...
od kogo??? zgadnie ktoś???
od teściowej.
wg niej Ewa w wieku dwóch miesiecy (niedługo skończy) powinna tylko jeść i spać...
A ona bezczelna chce oglądać świat...i bezczelnie prawie nie sypia w dzień....trrrrrrorrrrystka!!!!!!
Powiem Wam, że dyskutować mi się z teściowa nie chce zupełnie. Gada swoje a mi jak nigdy w życiu zwisa to i powiewa. Nie mam ochoty sił mitrężyć na jałowe dyskusje i tłumaczenia. Wolę to spożytkować na zabawę z córką.
-
no wiesz co ale żeś se dała wejść na głowe
żeby nosić na rękach 2 mieś dziecko???????
wtydź sie ;)
-
Ja nic nie chciałam Ci mówić Liluś ale na spacerze też to zauważyłam - rozpieściłaś Ewunię jak dziadowki bicz!!!
Normalnie padłam... tekst jak mojej teściowej - ten sam poziom ::)
Masz rację - tylko olać to można...
-
o matko i córko......Lila..oj masz się z tą....babą
-
Haha, a nie dalej jak wczoraj na spacerze opowiadałam Ci, że wg mojej familii ja swoje dziecko rozpieściłam. Lila zakładamy Alkaidę, mamy małe terrorystki-talibanki, to my możemy za Binladenki robić :D .... zara to nie tak, bo to one nami żądzą :)
-
Wiem że to śmiesz ne teraz a może i trochę straszne ale moja Mama mówiła mi że jak ja byłam mała to się tak nie przywiązywało wagi do dziecka jak teraz a ona tak naprawde to niewiele pamięta jak to było z takimi maluszkami ale jak ona była dzieckiem to pamięta że tak do około roku to się dziecko wiazało ciasno w becie żeby się za dużo nie ruszało i nie przeszkadzało rodzicom.
Na pewno nikt nie patrzył na to czy z dnia na dzień robi postępy macha rączką podnosi głowkę itp.
Takie to były zupełnie inne czasy, ale oczywiscie tego nie popieram.
Prawdę mówiąc sama czułam się zawiedziona bo mówili że dziecko tylko je i śpi a tu tyle roboty przy nim ;)
-
hehe z tym rozpieszczaniem to teraz chyba dosc powszechne :) tesciowa i moja mama tez stwierdziły ze Adus jest za bardzo rozpieszczony...po czym to poznały? a po tym ze budzi sie zbyt czesto w nocy bo chce sie do maminego cyca przytulać a juz ma poł roczku i trzeba odzwyczajać!!! Jak popłacze to nic mu sie nie stanie ale nie przytulać! taaaaaaaaaaaaaa który facet nie lubi sie przytulać do cyca ;) nie mam zamiaru swojemu synkowi zabierać tego co lubi :) zdrowy chłop!
-
Ja całe szczeście nie słysze tego, wręcz odwrotnie, babcie chcą rozpieszczać :) Moja mama ciągle mi grozi ze Tosie zabierze bo ja to serca do niej nie mam.
-
Co do babci to po rozmowie z mężem wiemy w czym problem.
Babcia stosuje metody wychowawcze takie jak przy kuzynie Ewy…
…czyli noszenie poziomo... tego Ewa nienawidzi, bo w tej pozycji nic nie widzi poza twarzą noszącej jej osoby;
…noszenie z bujaniem…Ewa nie lubi bujania na rękach, tylko normalne sztywne trzymanie żeby mogła sobie obserwować otoczenie;
…próbowanie usypiania jej na siłę…a Młoda nie sypia za dużo za dnia i ciężko jest ją uśpić, chyba że wieczorem, a to co innego; i chyba że sama chce...
Ot takie błędy jakie nam się nasunęły na pierwszy rzut oka.
Po prostu moi rodzice są wszystkiego uczeni na Młodej.
Krzysia mama jest, że tak powiem skażona jej starszym o pół roku siostrzeńcem. Robi to samo co u niego, a u Młodej się to po prostu nie sprawdza.
Ma inny temperament, inne tempo rozwoju…no jest innym człowiekiem…
A babcia chyba zła jest, że jej nie idzie no i zwala na nas, że niby rozpieszczamy dziecko.
A tym czasem moje dziecko od dobrych kilkudziesięciu minut siedzi na leżaczku i obserwuje sobie małpkę tudzież żabkę. Wyjec włącza mu sie od czasu do czasu, co ja zupełnie ignoruję i zaraz znowu jest spokój, a Młoda kontempluje sobie dalej. I nikt jej nie nosi.
Krzyś będzie nad babcią pracował.
Ja się nie wtrącam, wolę pozostać neutralna, bo znając siebie jeszcze coś palnę jak się wkurzę i będzie wojna, a wojny nie chcę.
-
No widzę, że strzeliliście analizę i dobrze, wiecie na czym stoicie, można działać! Powodzenia!!!!
-
...moje "rozpieszczone" dziecko właśnie zasnęło...żabka i mapka ja tak wymęczyły....
Ona po prostu potrzebuje wrażeń..wrażeń...wrażeń...
W genach to ma....po mamie i po tacie...
A mama chyba w końcu znalazła sposób na to by kupa było codziennie i by brzucho się tak nie wzdymało....jee jeee jeeeee..... :Najlepszy: :Najlepszy: :cancan: :cancan: :disco: :disco:
-
Ty, Lila pochwal się tym cudownym sposobem, co 8) Chyba, że najpierw chcesz opatentowac ;D
-
Pochwalę sie, tylko sprawdzę czy efekt się utrzyma...bo to na razie dwa dni takiej "hossy na kałowej giełdzie".
-
kałowa giełda ;) hehe :)
a babcia może zrozumie, że każde dziecko jest inne, innaczej się uspokaja, inny tryb dnia ma...
ja się tylko zatanawiam, czy będę przy drugim dziecku o tym pamiętać, cz jednak starać się robić wszystko tak jak przy Tymku ;) teraz wydaje mi się, że nie, ale w praktyce to chyba różnie może być ;) i co? potem frustracja, że nie działa, a powinno? ;)
człowiek jest wygodny
teraz wiele rzeczy odkryłam, nauczyłam się, wypracowałam - chciałoby się, żeby za drugim razem z tym samym arsenałem środków można było podejść - ot, żeby łatwiej po prostu było, sprawdzonymi metodami - a to niekoniecznie tak będzie ;)
nawet na pewno tak nie będzie ;)
-
Kamyczku ja myślę, że rodzice są bardziej elastyczni.
Pewnie sobie powiedzą...z Ewą to inaczej było...ale działąją po nowemu.
Mi się też czasem wydaje, że dla babci to kuzyn Ewci jest tym idelanym kochanym wnusiem....a moja córa to sie musi podpasować pod niego..robić jak on i zachowywać się jak on....no z tym półrocznym poślizgiem oczywiście; że robi za to "drugie wnuczątko".
-
Tak czytajac o Twoich perypetiach z tesciową zastanawiam sie jak bedzie u nas, bo moja ma jeszcze piecioro wnuczat :D Teraz jest do rany przyłóż ciekawe jak bedzie jak szoste wnuczatko sie pojawi ???
-
spoko nie jest tak strasznie....na noże nie idzie.
Ona sobie coś pogada, ja to ignoruję i udaję, że nie słyszę...tylko Krzyś jest biedny, bo widzi, ze ja to robię specjalnie, żeby nie zaogniać sytuacji (zupełnie jak nie ja) i czuję się biedak odpowiedzialny żeby ingerować i prostować "mamusię".
A tak z boku to mi sie z tego czasem chce śmiać....
-
Ignorowanie przytyków to chyba najlepszy sposób w tej sytuacji. Ewcia, mała cwaniara, wie, że ciekawe świata dzieci lepiej się rozwijają, a "bujanie" przeszkadza w obserwacji. Inteligentna córa Ci rośnie - babcia nie nadąża ;D
-
Ja też ignorowałam, do czasu. Ale w końcu się nie dało i .. mamy wojnę;)
Ewa jest z tego co opisujesz ciekawa świata i wszystkiego co ją otacza (dokładnie jak Filip).
Ma ograniczone możliwości (jak na razie) poznawania otoczenia więc i wyjec czasem się włączy;)
Mój Fifi przestał buczeć "bez powodu" jak samodzielnie zaczął się poruszać albo chociaż potrafił w łapkach coś utrzymać.
-
wiem Moniczko wiem...
czasem widze, że ją roznosi, a tak naprawdę to ona moze teraz jedynie patrzeć...
Czasem coś dotknie, chwyci ale to nie jest zamiarowe tylko czysty przypadek.
Jak zacznie brać rzeczy do rączki powinno byc lepiej...jak usiądzie bedzie rewelacyjnie...
-
Liliann mam pytanko:czy twoja córcia wpycha sobie piąstki do buźki,moja robi to non stop,czasami ma az odruch wymiotny-czego moze to byc oznaką ?
-
wpycha sobie palce...całych rąk i piąstek nie i nie zbyt głęboko...
Na samym początku był to objaw głodu.
Od kilku dni robi to już zamiarowo po to żeby się uspokoić (trochę inaczej pcha niż na głód)...najczęściej przy tym jej histerycznym popołudniowym płaczu pakuje sobie łapy do dzioba i ssie...Nie za długo - moment i potem przestaje.
Tyle, że moja nie dostaje smoczka i tak sobie radzi jak umie.
-
Yhy... musze ja jeszcze poobserwowac,moja smoka dostaję-czasami go wypluje bo piąstki jej bardziej smakują ;D uff a juz myslałam,że to dziąsełka ją swędzą :P
-
a może tego że odkryła rączki ?
Lili powiem ci ze teściowe i syndrom "drugiego wczuczka" to mamy podobne. Ta twoja analiza dokładnie pasuje do tego co u nas się działo. my niechcący nauczyliśmy Zuzię trzymania w pionie, bo jej się bardzo ulewało. a teściowa nigdy nie mogła zrozumieć aby w poziomie jej nie trzymać.... Podziwiam cię za twoją reakcje...ja nie wytrzymałam i zwiazku z tym mam teraz nie najlepsze kontakty z tesciowa.
Wczoraj nie pisałam tylko szyko przeczytałam Ewuniowe nowinki i wiesz co ? to niesamowite jak dzieci w tak małym wieku potrafią się różnić. Zuzia karuzelę zaczeła widzieć gdzieś ok.8 tygodnia. wczesniej tylko spała. A Twoja Ewa zdarzyła się już znudzić dwoma zabawkami !
-
Acha ...że odkryła rączki twierdzi mój mąż i wydaje mi się, że może mieć rację, ale muszę jeszcze przylookać. Krzysiek jest lepszym obserwatorem Ewy.
Karuzelka wróciła dzisiaj do łask....i oby jak najdłuzej.
Ona wczoraj miała fatalny dzień....
-
Lila jak wklada łapkę do buzi to juz zaczyna kumać ( o ile juznie skumała) ze ma łapke. Do tego jak nie dajesz jej smoka to chce sobie jakos radzić i wykąbinowała już do czego "to coś" może służyć.
-
Sensownie gadasz...
a niech kombinuje; smoka nie dam więc ma pole do popisu...
Z resztą Krzys twierdzi, że dzieci w tymi wielkimi smokami w buzi są niefotogeniczne...nie widać twarzy, mimiki, tylko wielkie plastikowe coś...i on jako fotograf nie wyraża zgody...
Ten to ma argumentacje... ;) ;) ;) ;)
-
do tego jak wyjmiesz smoka to często widać odgniotka po smoku. też to dziwnie wyglada. Zuziek ma pare zdjec z takim wlasnie odgniotkiem.
-
Niby sporo w tym racji, ale jaka błoga cisza się ze smokiem kojarzy, poza tym smoka z czasem zabiorę, a rączki nie odetnę ;) BTW nasza ma smoka rzadko i w dodatku ona przestaje go lubić... :-\
-
...a ja na temat smoka mam swoje zdanie i go nie zmienię ale każdy ma prawo wychowywać dziecko jak chce.
Osobiście wolę poczekać aż się wyryczy i sama uspokoi, wczoraj wieczorem miała taką akcję. Ona ma w ogóle takie histeryczne wstawki, że hej.
Położyłam ją wczoraj, siedziałam przy niej, położyłam rączkę na jej brzuszku i spokojnie do niej mówiłam. Niech wie, że mama jest przy niej (dziecko nie powinno być zostawione samo sobie), ale histeria kilkunastuminutowa spowodowana zmianą pieluchy nie jest na miejscu. Dwukrotnie płacz ucichał i dwukrotnie wybuchał na nowo...w końcu ucichł na dobre. Rączka powędrowała do buzi tylko jeden raz, na moment, ale skutku jakos nie przyniosła. Myślę, że smok też by nie pomógł. Uspokoiła sie sama bez ssania. No to wzięłam na ręce i przytuliłam.
Zrobie tak kilkanaście razy, a nawet kilkadziesiąt i w końcu jej przejdzie....histeryczne wstawki się uspokoją.
Lepsze to niż dawanie smoka. Jak sie tego nauczy, to wtedy będę za każdym razem jak w amoku po niego lecieć, nie daj Boże jak go na spacer np zapomnę...to się dopiero osram...Ja będę lecieć do domu, a ona bedzie wyła...a wyjca ma potężnego.
I jeszcze jedno....jeśli ona chce coś przez to wymusić, tudzież czemuś zapobiec ( w tym wypadku chyba wymianie pieluszki) to też musi sie nauczyć, że zasady gry w tym zespole ustalam ja. Przecież nie robię jej nic złego i nic przeciwko niej.
Wiem, że czasem potrzebuje sobie possać i wtedy ma zawsze cycusia na zawołanie, ale to co się ostatnio dzieje nie ma nic wspólnego z jej potrzebą ssania czy przytulenia się do mnie. Ja i Krzyś mamy wrażenie, że ona po prostu próbuje nami manipulować...nic z tego.
-
ja mysle ze jednak ona jest jeszcze za mała na manipulacje
ale tu masz racje często smoczek jest niepotrzebny a dziecko po kilku płaczach samo sie uspokaja
ale czzasem ciężko to wytrzymac
-
Jagodzia i mi sie tez tak wydaje, że bestia jest za mała...ale obserwacja okoliczności tych histerii narzuca takie podejrzenie.
Krzyś jest tego prawie pewny i ma na to kilka przykładów jak zostawał z nią sam.
....i jeszcze jedno.... ja tak robiłam. Nie wiem w jakim wieku zaczęłam, ale pamietam siebie jako 4-latkę, która w ten sposób terroryzowała matkę. Moja mama nie radziła sobie z tym zupełnie. A ja potrafiłam istny cyrk odwalić, z wyciem tupaniem...chyba sie tylko na ziemie nie rzucałam.
I jak patrzę na Młodą...to jak nic widzę samą siebie...
W każdym razie co by to nie było, podczas "występu" nie zostaje sama, ale nie będe jej nosić lulać i Bóg wie co jeszcze. Musi sie uspokoić sama, jedynie przy mojej obecności...
-
Czytam i się zastanawiam jakie pokłady spokoju trzeba mieć żeby przetrwać "koncert" dziecka.
Ja jestem bardzo impulsywna i uczę się teraz samokontroli, żeby przy dziecku być spokojniejsza, ale nie wiem czy dam radę ::) ::) ::)
Na szczęście maż to oaza spokoju ::)
Tez chce wychować moje dziecko bez smoka, ale czy to się uda ::)
-
Anusiaaa ja jestem mega niecierpliwą osobą i daje radę.
Na początku nie mogłam tego słuchać...wierz mi...sama wyłam w drugim pokoju, a Młodą się mąż zajmował. A teraz bywa, ze to ja lepiej ten płacz znosze...
Trening czyni mistrza.
-
w tym co piszesz lila widzę dużo racji...
-
i ja widzę ;)
żałuję, że nie zabrałam synkowi wcześniej smoczka, bo teraz on już rozumie co to jest i wie, że jest jego. I potrafi o niego "poprosić". i zagląda tam, gdzie zwykle go chowam. Eh, przegapiłam moment, w którym może niezauważyłby, że go nie ma...
i w taki sposób sama sobie narobiłam kłopotu ;) i coś nie mogę się na ten odważny krok zdecydować.
-
A Szymek gdzieś od 2 miesiąca życia nie toleruje smoczka... pluje nim a possać woli paluszka. hmm ciekawe co gorsze ??? smoczka zawsze zabierzesz a palucha nie utniesz. A on bez palca w buzi nie uśnie ::)
-
kjp83
mój mati też miał taki okres, ze ssał palca i z kciukiem zasypiał
ale jakoś samo mu przeszło
-
Caluski dla Ewuni , rosnie jak na drozdzach .
-
A ja sie lila z toba nie zgodze ze dziecko nie powinno byc samo. Ja od zawsze swoje zieci zodtawiam same. I wychodze.
-
no i masz prawo się nie zgodzić...
Ty wychodzisz i dajesz smoka...ja nie wychodzę, a smoka nie daję - każdy ma swoje patenty...
-
A no jasne :) Tyle że moja wstaje, drze sie i rzuca smokiem po okolicy ;D
-
a moja na razie tylko sie drze...jeszcze nie wstaje i jeszcze niczym nie rzuca...
ma czas
wszystko przede mną ;D ;D ;D ;D
-
tak się na spokojnie zastanowiłam nad wrzaskami Ewy i wiesz co mi przyszło do głowy ? Że ona tak ryczy bo jest zmęczona nadmiarem bodźców. Mnie Zuzia też takie dantejskie sceny odstawiała (i nie tylko ja tak miewałam) ale jak była znacznie starsza, bardziej kojarząca. Bo jak była w wieku Ewy to tylko spała. a jak się darła u kogoś to cysio szedł w ruch i to pomagało oraz wystarczało. potem już nie.
A sama piszesz ze Ewa ciekawa świata, lubi oglądać. Przecierz z każdym dniem dostrzego coś nowego, coś nowego słyszy. I te płacze są może ze zmęczenia ?!?!
A jeśli chodzi o przewijanie i ubieranie to mało które małe-niemowlę nie drze się przy tych czynnościach.
-
Gosiu my też do tych samych wniosków doszliśmy.
Zrobiliśmy sobie z mężem przed godziną burzę mózgów...
...i ona raz faktycznie płacze prawdopodobnie z nadmiaru bodźców z całego dnia...a te wstawki histerii są najczęściej wtedy gdy chciałaby spokoju...o może np zasnąć...a tu jej np obecność wielu ludzi nie daje, albo dźwięki...
Z tym, że Krzyś upiera się też, że w niektórych sytuacjach ma wstawki "manipulacyjne"...
Ja myślę, że w tych rykach wieczornych jest kilka rodzajów płaczu...ze dwa a nawet trzy na pewno. Jak do tej pory szło nam rozszyfrowywanie, to mamy kolejną zabawę....
Uwaga...tatuś kolejną zabawkę dziecku kupuje...ile on ma cierpliwosci, żeby tego szukać....
-
ciekawa jestem jaką zabawkę krzychu wynalazł ?
-
Lila zdradz CO!
-
(http://images5.fotosik.pl/205/d6a82031efe5264a.jpg)
toto kupują moi rodzice - Ewa bedzie sie miała gdzie bujać jak bedzie u dziadków.
A toto to kontynuacja serii Rain Forest (czyli naszego leżaczka bujaczka). Wylookał to gdzieś na amerykańskiej stronie www Fisher Price'a i zachorował....
No i kupił...
(http://img153.imageshack.us/img153/6213/akwariumrainforestyw9.th.jpg) (http://img153.imageshack.us/my.php?image=akwariumrainforestyw9.jpg)
(http://img144.imageshack.us/img144/8646/akwariumrainforest1kn2.th.jpg) (http://img144.imageshack.us/my.php?image=akwariumrainforest1kn2.jpg)
-
hm...to może niech sie czasem pogapi na biały sufit albo na puste ściany zamiast na kolorowe zabawki ?
ja krzysia rozumiem, jest cała masa fajnych zabawek dla dzieci. jak bym mogla to cały dom byłby nimi załadowany.
fajne. szczegolnie dla siedzacego szkraba jak siedzi w łóżecku lub w kojcu.
a hustawka superowa. tylko dlugo nie posłuży chyba ...
-
na sufit nie lubi...ale lubi na żyrandol.
Jak na razie hitem jest taki płaski kuchenny ala pająk czy cóś...
...wiesz zastanawiam sie na co ona lubi się gapić jak nie patrzy na zabawki...chyba na meble. U nas są takie kontrastowe jasno ciemne. I na ściany bo mamy dwa odcienie fioletu. Wcześniej lubiła naszą pościel fioletowo pistacjową, ale teraz chyba już jej tak nie kręci.
Coś tam znowu za jakisczas odkryje...
hee hee co do zabawek, to ja się śmieję, że za jakiś czas będę sprzedawać...
ale przynajmniej mam luz, nie muszę o nich myśleć. Jest ktos kto to robi za mnie i robi to rewelacyjnie
-
Lila, ta pierwsza zabawke co pokazalas-hustawke polecam! My ja mamy i najpierw uzywalismy samego lezaczka, pozniej jak Mala byla bardziej sztywna hustawki. Do dzis ja lubi (myslelismy, ze juz jej to nie rajcuje, a wczoraj ja posadzilam i tak sie smiala, ze czkawki dostala).
-
taaa pamiętam Martynko, że miałaś ten sprzęt.
Najpierw chciałam do domu kupić, ale potem stwierdziłam że ustrojstwo jest za duże, tyle, że wcześniej mamie sie pochwaliłam projektem tego zakupu.
No i mamusia zaczęła mi wyrzucać dlaczego nie kupujemy, to jej powiedziałam, że jak tak jej żal, to niech sama wnusi kupi...i kupiła. Znaczy zleciła zakup Krzysiowi.
-
Wlasnie minus jest taki, ze zajmuje sporo miejsca...juz mielismy zlozyc i wywieźć do rodzicow, ale w związku z tym co napislam w nawiasie zostawilam jeszcze na jakis czas
-
Oj ja też bym chciała bardzo wychowac swoje dziecko bez smoczka, mam nadzieję, ze mi się uda
Ostatnio widziałam 3,5 letniego syna znajomych ze smokiem w buzi, najgorsze, że mówią, ze on sobie za nic tego smoczka odebrac nie da, to samo jeśli chodzi o butelkę, tylko przez smoczek pije i koniec, chociaż ostatnio jak byli z nim u nas i zapomnieli buteli, a dziecko wyło w niebogłosy, bo chciało pic, a ze szklanki się nie napije, wymyśliliśmy z moim małżem podstęp i daliśmy mu szklankę, ze słomką
Ciągnął jak się patrzy i już inaczej do końca wieczoru nie chciał pic, czyli chyba jakiś zapęd lekko pedagogiczny posiadamy :D
-
Gemini wszystko to kwestia czy Ci nerwy siadą od wrzasku czy nie...
...bo wtedy dasz smoka...
Ja póki co dzielnie się trzymam. Myślę, ze najgorsze już przeszłam. A smoka w domu nie mam to i nie mam co wetknąć....chyba własny palec. ;D ;D ;D ;D
-
Z moimi nerwami jest kiepsko, ale za to mąż ma ze stali :D
-
...powiem Ci, że to się zmieni...im dłuzej Ty bedziesz z dzieckiem tym bardziej odporna się zrobisz...
a mąż wymięknie...mój czasem wymięka, za to ja jestem nie do zdarcia;
a na początku to on był twardy...a ja wyłam po kątach
-
Martuś poszperam na kompie, albo po protu męża poproszę to zrobi jakieś nowe...
a jak zrobi to wrzucę...
-
lilian nie chce cie martwic ale najgorsze dopiero PRZED tobą :)
mała napewno jeszcze nie pokazała całego arsenału
a im będzie większa tym mądrzejsza
-
Jagodziu po tym co przeżyłam z karmieniem na początku śmiem twierdzić, że nic gorszego mnie już nie spotka.
Tak ogólnie oceniając sytuację.
Wierz mi było bardzo źle...wszystkiego Wam tu nie napiszę.
a to ze ona bedzie coraz cwańsza...to z tym się liczę... ;D ;D ;D ;D
A dzisiaj to ma dzień spacza...co ląduje na cycku, to mi odpada i zasypia...trochę sie pobawi i zasypia...i prawie nic nie je (z butli znaczy, bo cyca ciumka)
-
Ja też mam wrazenie, że z czasem może być gorzej z Twoimi nerwami... no chyba, że wcześniej wrócisz do pracy i wtedy to już znowu będzie BIG LOVE do dziecka hehe....
-
...he hee po powrocie z pracy...wersja stęsknionej mamusi....
Czyli jednak prorokujecie, że nie wiem co mnie jeszcze spotkać może. Hmmmm i muszę założyć, że możecie mieć rację, bo przerobiłyście to na własnej skórze.
A planowo do pracy wracam w styczniu. Planowo...bo niedawno dostałam telefon i w związku z tym różnie być może...
-
lilian z tego co ciebie czytam to wnioskuje że lubisz wiedzić co wydarzy sie za mies czy trzy a uwierz mi z dzieckiem nie mozesz sobie planowac a i tak wszystko od niego zalezy
mnie to na początku strasznie wkurzalo
dopiero niedawno jak juz jagodzia jest większa to troszke to zmalało i sie przyzwyczajam powoli
-
Fakt lubie mieć jakiś plan...no może czasem bardziej cel niż plan.
No jak na razie udaje nam się prawie wszystko co planujemy. Się pożyje się zobaczy.
Ale faktycznie zauważyłam, że jeśli z dzieckiem wypracuje sie jaką stabilizację to trwa ona kilka dni, bo potem toto rośnie, rozwija się i za kilka dni wsio jest inaczej.
-
Czasem dobry plan to brak planu Liliann, a jak wrócisz do pracy to tylko do siebie tzn. do szpitala czy do Stargardu też będziesz jeszcze jeździć, jak "planujesz" :?:
-
Od stycznia planowo do siebie do szpitala....no a właśnie w kwestii tzw dodatkowych prac, to mam telefony...
Brakuje lekarzy...i jak się ma kogoś sprawdzonego tudzież poleconego, a jest się niezadowolonym z kogoś innego, to wiadomo co....dzwoni się...
A ja na razie nie mogę nic powiedzieć bo nie wiem, czy chcę i czy dam radę.
Z resztą do końca macierzyńskiego legalnej pracy nie podejmę. Zatem dumam.
A co do Stragardu to jest to temat, że tak powiem zawsze dla mnie otwarty. Mam ciągle kontakt z tym miejscem pracy. Bardzo dobre stosunki z obiema szefowymi. Ale teraz naprawdę żadych wiążących deklaracji składać nie mogę.
-
wiesz co lilian ja tez zauwazylam ze juz jej ustale program dnia
wiem mniej wiecej kiedy zasnie i kiedy je a tu klops za kilka tyg sie zmienia :)
-
a ja małemu ustaliłam sztywny plan dnia - dosłownie co do 5 min ;)
spanie o 12 i 16 i o 20 tej już leżał w łóżeczku z butlą
ale ustaliłam mu ten plan jak miał 4-5 miesiecy
i u nas zdawał super egazmin aż do niedawna ale widzę, ze mały robi sobie jedną drzemkę w ciagu dnia
poobserwuję go jeszzce kilka dni i znowu ustalę mu drzemkę ;)
-
Myślę, ze to jest do zrobienia, ale jeszcze nie teraz.
O np od dwóch dni moje dziecko śpi w dzień. Znaczy jestem w stanie ją uśpić. I pytanie czy to coś nowego mój dzieć przerabia, czy to zasługa pogody. A może to efekt tego, że bawi się dość intensywnie i musi tą zabawę odespać.
Ale już trochę regularności widzę
Np kupa od kiku dni jest codziennie (widać mój patent działa) i jest po pierwszej lub drugiej butli czyli rano do godziny 12. Dzisiaj była po pierwszej butli. Bywa, że potem po południu jest i druga....Ale temat kupy wymaga obserwacji, bo ona jeszcze w jelitach przerabia szczepioknę na wirusy...zatem tu czekam.
Jedzenie nam sie reguluje:
W ciągu dnia wciąga 4 butle mleka po 100ml i do tego pierś w schemacie: cyc przed każdą butlą i pomiędzy, oraz pomiędzy 3 a 4 w nocy. Na to nocne karmienie sama ją budzę, bo ona to przesypia. Łącznie karmienie piersią 7-9 razy na dobę.
Idzie spać pomiędzy 21 a 23 tu jeszcze różnie bywa i budzi sie 6-7 rano. I jak wspominałam gdybym jej w nocy nie przystawiała, to przesypiałaby cała noc bez jedzenia. Tyle, że wtedy rano budziła sie tak głodna, że wyła Krzychowi na przewijaku. A jak je w nocy, to wita tatusia z uśmiechem i guga do niego.
-
Lilian, Ty musisz w nocy budzic Ewunie zeby nakarmić, a mój synio jeszcze nie przespał wiecej niz 4 godziny ::) a zazwyczaj robi pobudki co 2-3godz; zastanawiam sie nad podawaniem butli na noc ??? moze kaszka na moim mleku...chcialabym sie w końcu wyspać ::)
-
Słuchaj jak on ma ponad pół roku, a widzę po liczniku, że ma to pewnie że zrób mu kaszkę na noc.
Ja wcześniej odciągałam w nocy pokarm laktatorem min po to żeby laktację utrzymać i podtrzymać....bo jak czytasz ten wątek to pewnie wiesz, ze ja ciągle na laktacyjnym boju :) :) :)
Ale nawet lepiej jak dziecko ssie niz ta maszyna, bo wydajność dziecka jest duzo lepsza.
Ewa zaczęła przesypiać noce zanim skończyła miesiąc...taka baba. Sama sobie tak zrobiła, ja w tym palców nie maczałam.
-
Ewa zaczęła przesypiać noce zanim skończyła miesiąc...taka baba. Sama sobie tak zrobiła, ja w tym palców nie maczałam.
zazdroszcze...
kaszke juz chcialam podawac od 5 miesiaca ale pediatra w zwiazku z tym ze maly super przybieral na wadze radzil sie wstrzymac z podawaniem kaszek, kleików itp... ::) ale teraz to chyba juz wskazane, dla zdrowia synia i mojego... głównie psychicznego ::)
Jutro wiec ruszam na poszukiwania odpowiedniej kaszki, bezmlecznej bo chce na swoim mleku, poki sie da
-
Moją wszystko intersuje chyba poza żarciem...czasem mam takie wrażenie...
ale wg norm przyrasta prawidłowo, tylko chyba na długość rośnie szybciej niż wiąże tłuszczyk
chude toto i długie toto...
a ja po prostu nie umiem nikogo tuczyć...nawet własnego dziecka.
Cyca mogę dać przez sen....butli nie pociągnie...
A Ty swoje zdrowie psychiczne szanuj....masz jedno... ;D ;D
-
Lila, ja w kwestii schematów, nadziei i planów... :)
Bartek również dość szybko zaczął przesypiać nocki... i przeszło mu ok. 4 miesiąca :-\
Nie pomaga karmienie wieczorne na raty (czyli połowa o 20-tej, druga o 23-ej), nie pomaga zagęszczanie kleikami, kaszką, niczym. Budzi się skubaniec o 3-4 i wyje. Dostanie butlę i zasypia cudnie... do 6-7, kiedy to wstaje :)
Mnie się wydaje, że to już jest jego przyzwyczajenie i czeka mnie walka.
-
Kasiu ja cale nie liczę, że ona bedzie przesypiać nocki. Jest na tyle mała, że ma prawo budzić się w nocy i domagać papu.
Mnie wręcz jej zachowanie dziwi.
-
hmm..przespane noce...no jak do tej pory to jakieś 3 przespałam całe... :hmmm:
-
Lila, dajesz mi nadzieję na to że są dzieci które przesypiają całą noc. tylko wytłumacz mi jedno bo ja jeszcze ciemnogród jestem: na to nocne karmienie o 3 czy o 4 rano to sobie budzik nastawiasz? czy jak automat wstajesz?
-
z dziecmi jest różnie i bardzo szybko zmienia się im rtm. Mnie jest ciężko nadążyć za zmianami. I to się tyczy: jedzenia, kupy, ilości i godzin drzemek.
na to nocne karmienie o 3 czy o 4 rano to sobie budzik nastawiasz? czy jak automat wstajesz?
ja jak wybudzałam Zuzię do karmienia to nastawiałam budzik w telefonie. po czym wyłączałam go przez sen, zupełnie bez świadomie i budziłam się po ok. 30-60 minutach.
Bartek również dość szybko zaczął przesypiać nocki... i przeszło mu ok. 4 miesiąca
Nie pomaga karmienie wieczorne na raty (czyli połowa o 20-tej, druga o 23-ej), nie pomaga zagęszczanie kleikami, kaszką, niczym. Budzi się skubaniec o 3-4 i wyje. Dostanie butlę i zasypia cudnie... do 6-7, kiedy to wstaje
Mnie się wydaje, że to już jest jego przyzwyczajenie i czeka mnie walka.
u mnie było podobnie. tyle ze Zueik na cysiu była. Jak miała ponad roczek to potrafiła się 3 razy w nocy budzić i nie zawsze na cysia. Po walce z moioja psychiką zamiast cysia dałam herbatkę. Do tej pory jak sie wierci i nie moze ponownie zasnąć to dostaje coś do picia (aktualnie wode) i potem albo szybko zasypia albo si troche mędczymy. Od niecałego tyg. przesypia od 19.30 do 7 rano ! dla mnie odsobiście jak najbardziej pozytywny szok.
-
Eluś budzik w komórce włączam. Jak dzwoni to chyba po trzeciej drzemce w ogóle jarzę o co chodzi. Potem meża szturcham. On wstaje idzie do drugiegi pokoju...zdaje się, że jej pampka zmienia i przynosi do karmienia.
Jak zje oba cysie, to chłopa znowu szturcham i Ewa zostaje odniesiona...
Te godziny to jest mój kryzys jarzeniowy....najgorsze godziny na dyżurach...
Kiedyś to się dopiero w połowie reanimacji obudziłam...jak mi defibrylator zastrajkował. Jak Boga kocham co było wcześniej, jak na izbę zeszłam nie pamietam....
-
lila a musisz ją budzić na to jedzenie w nocy?
wiem - pisałaś, ze rano nie budzi się mega głodna ... a są jeszcze inne powody?
chodzi ci o podtrzymanie laktacji, tak?
-
dokładnie Aniu...
raz, ze rano histeria bo mega głodna...
dwa - nocna laktacja, pomiędzy 3 a 4 jest najwyższy poziom prolaktyny...od dwóch nocy tak robię i mleka jest więcej...
trzy - ona przyrasta zgodnie z normą, ale jest chuda, sama widziałaś, może to jedno dodatkowe nocne karmienie trochę jej przyspieszy przyrost wagi; ja bym chciała jakieś fałdki w końcu zobaczyć..chociaż takie tyci tyci...
A tak w ogóle to mnie to aż tak strasznie nie meczy, w końcu rano do pracy nie wstaję. Nie jest źle i nawet nie mam się na co skarżyć. I to, że robię to dla niej...dla jej dobra...
...ehh no tak w ogóle...no rozumienie mnie ...nie?
-
Patent ze szturchaniem męża bardzo mi się podoba. Wypróbuję na swoim :D podoba mi się że twoja młoda śpi w osobnym pokoju. też mam taki plan tylko qrna czy ja go usłyszę z drugiego końca mieszkania? chociaż w sumie podobno płacz dziecka jest tak głośny że przy tym pies sąsiada szczeka szeptem... ;D
-
ela, ja młodego wysłałam do osobnego pokoju jak przestałam karmić cyckiem
bo wcześniej dla mojej własnej wygody lepiej mi było miec go w łożeczku obok
płacz dziecka usłyszysz. a jak nie to może młody zrezygnuje z jednego nocnego karmienia :P
lila - do mnie przemawia tylko argument z podtrzymaniem laktacji. ja też długo nie widziałam fałdek u matiego. ale pojawiły sie :D
teraz jak siedzi w wannie to najlepiej widać, nawet ma "skrzydełka" na plecach :D
-
wiem Aniu sama mi mówiłaś...Mati też był taki raczej drobny, a teraz to normalnie można go nie poznać.
Ja to myślę, że ona pewnie złapie ciałak po 5 miesiacu jak się jej dieta rozszerzy....
-
Elu -nie płacz,...czasem jęknięcie..i lecisz...
Maja jako noworodek budziła sie 1x w nocy.ale wisiala po 3h potem na cycu /lekarz mówi ze skoro spi-ma na sen ochote a puki sie miesci w cetylach looz..
Lila moja Maja ma niecale 4mce.to wiesz.niedawno była umnie aKasia ze swoją 1,5,mczna cora....moja Maja by w nią wlazła i zaklaskała...jest chuda i długa jak patyk.poza wiedzą medyczną(jesli dzieciowi nic nie jest,jesli badania sa ok) jest cos takiego jak 'uroda dziecka" staram sie tak myślec...sama wiesz... ;)
-
lilia prawd ajest taka ze ona pewno sama zacznie sie budzic na to nocne karmienie i to nie z przyzwyczajenia ale z potrzeby papu
w koncu jak dopadnie ją skok wzrostowy to sie zacznie budzic
moja zaczela przesypiac nocki jak miala ok 2 mies ale co z tego
jak tylko zaczely sie zeby tzn ok 4-5 mies zaczela sie budzic z nocy i nic nie pomagalo tylko butla
nawet teraz (chociaz bardzo żadko) obudzi sie o mojej ulubionej 3:30 i coś wsunie
ale generalnie spi
-
Lila u nas właśnie tak było
jak zaczął jeść inne rzeczy bo na moim cycku nie utułczył się zbytnio.
wiesz ja bym nie "tuczyła" ewy powiedzmy "na siłę" ale rozumiem, że przez nocne karmienia chcesz podtrzymac swoją laktacje
jakbyś zobaczyła synka mojej koleżanki - od początku ważyli tyle samo (co mati) a potem mój Grubolini zaczął nabierać fałdek a Witek wydłużył sie ale chudzina jest nieziemska.
-
lilia prawd ajest taka ze ona pewno sama zacznie sie budzic na to nocne karmienie i to nie z przyzwyczajenia ale z potrzeby papu
w koncu jak dopadnie ją skok wzrostowy to sie zacznie budzic
dokładnie Jagodziu jak ją głód przypili, to najgłębszy sen nie pomoże...
Tetku moja tez ma urodę patyka...ja to się śmieję, że po ojcu....
Ania żadnego tuczenia...Boże broń...ona sama ssie w nocy aż miło. Śpi przy tym, ale ciągnie. Z resztą gdzie ona się na moim cycku utuczy ;D ;D
-
Ja małego nigdy nie budziłam do jedzenia w nocy :) A mój spioch po skonczeniu miesiaca wogóle nie budził sie od ok.22 do 7 rano i tak mu zostało :) Nie budziłam do karmienia a i tak jest "dorodnym" dzieciem :)
-
;D ;D ;D
mój nawet jak ssał cyca z 5 razy w nocy (!!!) niestety czasem tak było - to też sie nie utuczył ;D
ale potem zupki, kaszki, deserki i mam Gruboliniego w domu ;)
-
No i drugi miesiąc za nami...ciekawe kiedy to leci.
A wracajac do temetu jedzenia itp.
Tak moje dziecko kształtuje się na siatkach centylowych
(http://siatkicentylowe.pl/embed/2276.weight.png) (http://"http://siatkicentylowe.pl/") (http://siatkicentylowe.pl/embed/2276.height.png) (http://"http://siatkicentylowe.pl/")
nic tylko patyk...
Niestety nigdzie nie mogę znaleźć takiej fajnej siatki stosunek wagi do wzrostu (mam gdzieś na starym mieszkaniu, muszę poszperać) to byłby dopiero fajny wykesik.
-
No to gratulujemy 2 MIESIĘCY!!!
Oj leci...nie wiadomo kiedy..
W siatkach Łucji zupełnie odwrotnie...urosła tylko 2 cm...a przybrała na wadze spooooro.
-
ona ma dopiero dwa miesiące
nawiasem mówiąc ja pierwsza składam najserdeczniejsze życzonka :-*
i jeszcze 10 razy sobie zmieni i będzie mały grubasek
-
Gratuluje 2 miesiecy razem :0
Ale czy napewno ? :) Nie myli sie licznik ? :P
Jak to zleciało !!!!
-
Eluś na pewno...
13 wszak się urodziła...
Normalnie koszykarka mi rośnie ;D ;D ;D ;D...
-
Buziaki dla 2-miesięcznej Ewci :)
-
Najlepsze życzonka dla dwumiesięcznej Ewuni :)
PS. Pati spadła z 97 centyla na 90... ciekawe po kim ona to ma.... wzrost po tatusiu ale wagę? ???
-
DLa Ewusi moc buziaczków :D
-
Buziaki dla Ewci :-* :-* :-* Rośnie śliczna pannica ;) ;D
-
Dwa miechy , no no :)
Lilian mam pytanie - gdzies wyczytalam ze jak dziecia na siatce centylowej wagi i wzrostu dzielą dwa kanały centylowe to powinno sie zapalic czerwone swiatelko ze cosik jest nie tak. To prawda ? Kacperkowski ma 75 cm i 12 kg - znaczy mam sie bac ? Nasza pediatra powiedziala ze ma wziasc na luz - nic zlego sie nie dzieje.Mlody przybiera na 2 miesiace 600 g.
-
Antalis a zobacz u mnie na siatki....mam sie bać??? Ile ją dzieli kanałów pomiędzy wzrostem a wagą???
To co piszesz jest prawdą. Takie są "sztywne" zalecenia.
A Twoja pediatra ma racje.
Kacpus do chudych z tego co pamiętam nie należał. Schudnie...a jak nie to go trochę odchudzisz i bedzie oki...ale na pewno nie teraz. Albo Ci w górę strzeli. A na wadze przybiera dobrze, tyle ile powinno dziecko w czwartym kwartale pierwszego roku.
-
Juz widac ze mniej przybiera na wadze, duzo mniej. Je duzo mniej no i zaczal chodzic.No i troche Go wyciaglo - nie widac po nim ze tyle wazy, kiedys tak ale teraz nył :) Zreszta kto Go widzi bierze Go za starszego.
Dzieki za odpowiedz.
-
no i mamy w domu katastrofę...
...padła nam karuzelka....
-
O maj gat :-\
A co się z nią stało, że się zepsuła ??? Młoda ją zajechała :P Przecież to z Fishera była, co nie ??? Myslałam, że te się nie psują ???
-
..z Tiny Love...
Krzycho twierdzi, że silniczek padł....
Grała sobie grała...nagle zaaaaaaaciąnęła...i stanęła...
Katastrofa. Nie mam czasozajmowacza dla dziecka, sam bujaczek nie styknie....kicha jak nic...
-
łooooj
nasza "jeszcze" gra. Silniczek działa, a Paweł dorobił zasilanie z sieci, by baterii nie wymieniać co rusz.
Da radę Waszą naprawić na własną rękę , czy do reklamacji???
-
nasza gra przez 8 miesięcy - juz baterie trochę siadły - juz nie ma prądu, żeby sie zwierzaki sie kręciły ale muza gra dobrze ;)
kiepsko, kiepsko ...
Da radę Waszą naprawić na własną rękę , czy do reklamacji???
no właśnie?
-
o kurcze to pewno trafiła sie jakaś trefna bo te sprzety sie raczej nie psują
nasz fisher nadal chodzi chociaz juz w pawlaczu zamkniety
-
jak pech to pech...
Trafił sie jakiś egzemplarz ze chorowanym silnikiem i nie pociągął.
Sprzecior jest ewidentnie do reklamacji....
Kurka chyba kupię jakś zastępczą...
Napisali, że czas reklamacji 14 dni...kicha jak nic, albo nawet dwie kichy...
-
Liliann, a może ktoś ma pożyczyć na te 2 tygodnie - ranyy faktycznie katastrofa, bez jaj - ja się nie śmieję
-
Anusia mnie poratuje. Jutro karuzelkę odbieram...
A dzisiaj toczę nierówną macierzyńską walkę z dzieckiem. Nierówną, bo pozbawiona jestem pewnej kolorowej kręcącej się broni.
Co gorsza nie mam też wozu, co zauważyłam przed chwilą....nie stoi pod oknem i nie ma kluczyków.
I jestem uziemiona do nie wiadomo której godziny - czekam na kuriera (zabawki dla Ewy).
W geście rozpaczy zjadłam 5 ciasteczek owsianych-musli. Resztę spakowałam i dam meżowi do pracy....kurka tym systemem ngdy nie schudnę...
-
Normalnie koszykarka mi rośnie
ja bym powiedziala ze raczej modelka ;D ;D
Juz widac ze mniej przybiera na wadze, duzo mniej. Je duzo mniej no i zaczal chodzic.No i troche Go wyciaglo
to teraz nasłuchasz się ze ci dziecko schudło. Widzę po swojej córce i komentarzach niektórych osob. A tez jak była mała to obastała w sikorki. teraz wszystkie spodnie lecą z brzucha.
z popsutą karuzelą niepomogę. faktycznie kicha. szczegolnie przy tak beznadziejnej pogodzie.
ALili w ramach przypomnienia to kiedyś kiedyś obiecywałaś nam fotki łazienki.....
-
Łazienka...hmmm dobrze...pomyślę o tych fotach.
Kurier zrobił mnie baloooona - nie przyjechał. Poczta Polska nie jest lubianą przeze mnie instytucją, bo bywa, że coś gubi a pierwsze awizo nie dociera, ale firmy kurierskie to "szit" jakich mało...
O prosze kuriera co prawda niet, ale właśnie mąż wtargał coś wiekiego...co i tak nie zmienia faktu, że dzień mialam do dupy, bo siedziałam w domu.
-
Lilian a jaką Wy macie tą karuzelkę z tiny love? z odgłosami natury i z tym żelem?
Mój Kamil przybrał przez 2 tygodnie 660g. Na tych siatkach i centylach się kompletnie nie znam i nie orientuję. Będę za tydzien na kontroli (1miesiąc) u lekarza to mam nadzieję, że mi wytłumaczy :-\
Buziaki dla Was :-* :-* :-*
-
Dokładnie tą Nadziejko.
Podobno trzasła pozytywka i gość już nam ją wysyła.
Bardzo ładnie Ci przybrał. Noonooooo. Czasem tak bywa w pierwszym miesiącu życia, niczym sie nie musisz martwić. Wszystko jest w porzadku. Karm synka grzecznie dalej.
-
To mamy takie same karuzelki. W ogóle widzę tu kilka podobieństw. Stwierdziłam też, że nasze pociechy są do siebie podobne ;D
No i też zostały mi po ciąży 3 gratisowe kg ;D
-
Nadziejko one mi nie zostały, one się skurczybyki przyczepiły....
Mąż przytachał zastępczą karuzelkę też Tiny Love...Młodej pasi.
No i ma nową zabawkę z Fishera. Na razie oczy wlepia i ma jedno wielkie zdziwienie na twarzy. Zaraz bedzie ryczeć, ale to norma przy nowym sprzęcie. Najpierw zawsze płacze, potem zaciesza.
-
Ufff, no to sytuacja opanowana.
A u nas w karuzeli coś ze światłem nie działa, jak powinno. Czasem nie styka i wobec tego nie świeci. Ogólnie, poza tym, że karuzela jest śliczna i ma fajne melodie, to mam wrażenie, że pałąk jest ciut mało stabilny do tego gigantycznego koła z płynem. Ale to nie samochód, to zabawka dla dziecka ;D
-
tak naprawde to karuzelka starczy na kilka mies a potem i tak pojdzie do szafy
a to ustorojstwo tyle kasy kosztuje ::)
-
ale ja z persepktywy czasu widzę, że to był udany zakup - u nas juz 9ty miesiąc zdaje super egzamin :D
ten spokój kiedy dziecko jest zajęte karuzelką - bezcenny ;)
-
...fakt kosztuje...
...nie wspomne o tym drugim cudzie co go tatuś córuni zakupił...
No ale cóż - córeczka tatusia...
Przeforsowałam codzinenną kąpiel, bo nie wiem z jakich względów mój mąz kąpał ja co drugi dzień, a ja mam medyczne zastrzeżenia co do skóry. Sprawę załatwiłam jednym zdaniem i mam codzienną kąpiel.
-
U nas chyba 7mcy była używana. jak Szymek zaczął siadać to schowalismy. Ale fakt - super zabawka :)
I fajnie ze będzie codzienna kąpiel :) Ja tam Małego zawsze codziennie kąpałam :)
-
nie no wiadomo bezcenny wynalazek :) i najwazniejszy pilot :)
ja tez mała kapie codziennie jakos tak sobie ułożyliśmy rytuał wieczorny
-
to gratuluje przeforsowania. u nas Zuzala też codziennie była kapana. i tak zostało. sporadycznie i to bardzo sporadycznie unikawieczornego kapania. I jakos tak widze, ze ona po wykapaniu i ubraniu w pizame całkiem inaczej sie zachowuje niz przed kapielą tudzież założeniem nocnej garderoby...ale nawyk czy rytułał robi swoje.
-
widze, ze ona po wykapaniu i ubraniu w pizame całkiem inaczej sie zachowuje niz przed kapielą tudzież założeniem nocnej garderoby...ale nawyk czy rytułał robi swoje.
o właśnie to Gosiu właśnie to ....i ja też takową zależność widzę...
Natomiast aby przeforsować ww czynnosć odezwałam sie do męża tymi słowy.
Kochanie juz Ci kiedys wspominałam, ze Ewa powinna być kąpana codziennie. Mówie Ci to po raz drugi, a co z tą informacją zrobisz, to Twoja sprawa, bo kąpanie to Twoja działka.
i proszę jakie efekty....
-
hahahahahahaha
nie ważne w jaki spób - najważniejsze, że zadziało
my też kąpiemy matiego codziennie - widzę, że mały to lubi i właśnie ten rytual jest dla nie ważny
nooo i to , ze po kąpieli jest czyśiutki pachnący :D
-
hehehh widac wzial biedak sobie do serca twoje slowa.
-
Zapach dzieciątka po kąpieli... bezcenny.
Zależność też widzę... zawsze po wyjmowaniu z wanienki Marika wrzeszczy w niebogłosy, bo uwielbia wodę i nie chce być z niej wyciągana :D :D :D choć od 3 dni jest ciut lepiej :)
Jednak ona wie, że zaraz będzie karuzelka w trybie zasypianie, wyciszanie i sen. Więc działa taka rutyna. I mimo, że początkowo chcieliśmy kąpać co 2 dzień, to robimy to każdego wieczora, bo to miły koniec dzionka.
-
Ja też myślę, że jednak codzienna kąpiel - to będzie jak hasło, kąpiel a potem lulu ;)
-
Codzienna kąpiel, codzienna kupka (dzisiejsza już zaliczona)...dziecko potrzebuje regularności. A na pewno moje...bo widzę, że to lubi.
I skóra jej sie poprawiła. Zniknęła ta szorstkość i chropowatość na przedarmionach i łydkach. Co prawda marny ma to zwiazek z codzienną kąpielą, bo zeszło jakoś przed nastaniem jej ery, ale mamę cieszy to jak nie wiem co.
Dzisiaj mamusia idzie na prezentacje thermomixa i po niej nastapią ostateczne decyzje co do zakupu. Mąż nawet słowa sprzeciwu w tej materii nie wyraził. Nie przeraziła go też cena....dziwne, ale prawdziwe.
Od czasu gdy nastały zimne dni mama wydumała sobie kolejny problem.
Wiusy....mam stracha, żeby Ewcia mi nie zchorowała.
Gdyby była na "pełnej piersi" nie bałabym sie aż tak bardzo...a tak to ciągle zastanawiam się czy daję jej stosowną ilość przeciwciał.
A ktoś na tym forum nazwał mnie rozsądną matką...ja bym dała sobie miano "matki wariatki"
-
Daleko Tobie Liliann do Matki-wariatki, chyba że nam nie wszystki opisujesz :luzak:
-
no nieeee raczej szczera jestem...
....ale np teraz tropię temperatury w mieszkaniu.
W moim pokoju jest 23C, u Ewy 24C...temperatura odczuwalna jest niższa. Wilgotność powietrza 51%.
Mi już jest zimno w stopy, ale to norma.
Dziecko trzymam tylko w pajacu, bez żadnego bodzia pod spodem i bez skarpet. Jak przysypia to przykrywam, bo wiadomo wtedy się organizm wyziębia z braku aktywności.
Karczycho ma ciepłe...ale ja cały czas się zastanawiam czy dobrze robię. Chcę ją raczej zahartować niz przegrzewać...tylko czy ja aby nie przeginam?????
Sobą sie nie kieruję ba ja mam dupną termoregulację, mi to zawsze zimno. Ewa bardziej mi pod Krzycha podchodzi, a to jest gorący typ - jemu z regły zawsze ciepło...
-
lila ja bym moze skarpetki dała
i tyle
ja tez tak ubierałam dziecko
-
no dobra...a skarpetki pod pajaca czy na pajaca????....że sie tak głupio spytam....
-
ja dawałam pod pajaca
bo na pajacu tak jakoś głupio to dla mnie wyglada
-
...no właśnie...trochę głupio...
jak bede zmieniać pampka to jej zaserwuję skarpeciaki....
-
Lilliann ja tez kąpałam codziennie małego, bo chodziło mi o rytuał.Mały wiedział,że po kąpieli jest am i lulu. i zawsze od godz 19.30-20.00 miałam swięty spokój. a co do ubierania,to ja uważam,że jesli tobie w mieszkaniu jest zimno, to Małą powinnaś cieplej ubrać. W końcu to 2-miesieczne niemowlę, które na sobie praktycznie nie ma grama tłuszczyku.To co ją ma grzać.Do tego takie dziecko jest mało aktywne, to racczej może jej być zimno.Ja nie mówię o opatuleniu.Tez jestem raczej za przechłodzeniem niż przegrzaniem. Ale te skarpetki na nózki nie zaszkodzą.Możesz zakladać pod pajaca.I ja bym dorzuciła jednak body z krótkim rękawkiem pod spód.no chyba,że zaczną grzać i w mieszkaniu zrobi się ciepło...
chociaż 24 C to zimno nie jest...
-
liliann - ja skarpetki też daje pod pajaca, bo mam wrażenie, że jak są na wierzchu to mniej grzeją. A "matką wariatką" się nie przejmu - każda z nas tak ma - ja na pewno. Jak Mała zaczyna zachowywać się inaczej niż normalnie to już cała w stresie jestem i się zastanawiam czy wsio ok. Dziś dałam jej na noc po raz pierwszy mleko sztuczne bo miałam wrażenie, że na moim jest niedokarminoa i kiedy w nocy sie na jedzenie obudziła i dałam jej cyca to wszytsko zwróciła. nie ulało jej się, ale wszystko wypłynęło na zewnątrz - tak na podłogę po prostu chlusnęło, że ścierą musiałam zmywać. I resztę nocy byłam w stresie, że to pewnie biegunka i że mała chora i wogóle już najgorsze scenariusze ... A rano mała się obudziła i wsio jest ok a ja juz pół nocy z głowy miałam... Tak więc się nie martw, że szalejesz...
Pozwolisz, że po raz kolejny wróce do szczepionek - zdecydowalismy się na szczepionkę skojarzoną 5w1. Są tego jakieś rodzaje? Która lepsza?
-
Dosiado my szczepilismy Pentaximem 5w1.
I Liluś ja tez bym bodziaka z krótkim rekawem i skarpetki ubrała.
-
Skarpetki założone.
Co do grzania, to włączy się automatycznie jak temperatura w dużym pokoju spadnie poniżej 23C, na razie jest 23,5.
Mariola to, że mi jest zimno, to nic nie znaczy…Miewam z reguły zimne ręce i stopy.
Z reguły większości społeczeństwa jest ciepło, a mi już nie. Nie jestem reprezentacyjna. Dlatego pod siebie tego nie biorę.
Fakt za dużo tłuszczu to Ewa nie ma, ale ze jest mało aktywna to się nie zgodzę. Właśnie leży pod karuzela i macha wszystkim co ma.
Sprawdziłam i jest ciepła wszędzie łącznie ze wszystkimi końcówkami.
A mamine końcówki zimne.
Dosiado do wyboru masz dwie szczepionki Pentaxim i Infanrix IPV + Hib.
Jeden pies, bez różnicy co weźmiesz.
Weź receptę od doktora lub spytaj się czy nie mają ich na miejscu w punkcie szczepień.
Ja niektóre szczepionki tam właśnie kupowałam, ale to zależy od przychodni czy ma czy nie. Jedne prowadzą sprzedaż inne nie.
-
Lila szczerze?
Chyba lekko przesadzasz z tymi przeciwciałami. Moje obie na butli i nie chorują, wiec czemu niby Twoje mialoby chorowac???
-
...bo jak odziedziczyło odporność po matce, to ma przesrane....
Ja miałam anginy non stop...Tych pierwszych nie pamietam, ale te późniejsze a i owszem.
Ja sie umęczyłam, o rodzicach nie wspomnę.
Tyle, że ja właśnie byłam przegrzanym dzieckiem. Dziesiec tysięcy sweterków na sobie...babcia mnie tak ubierała, a mamusia jakos nie miała siły przebicia.
A co do chorowania dzieci "na piersi" to z własnego doświadczenia POZ-owego wiem, że w gupie młodszych niemowląt zdecydowanie mniej było chraszlących na cycku niż tych na butli. Właściwie tych cyckowych prawie wcale nie było. Statystycznie oczywiście. A wiadomo, że statystyka ma się nijak do pojedyńczej jednostki.
-
ja tak jak dziewczyny założyłambym pod spód bodziaka i skarpetki. ale ja chyba zawsze cieplej ubieralam mala.
u mnie lila od tygodnia było 20-21 stopni C, a dziś jest 18 ! zwariowac można.
-
co do chorowania to jak zuzia zachorowała w wieku ok. roku czasu to mi pediatra powiedziała ze ona otrzymuje sporo przeciwciał i jest w znacznie lepszej sytułacji niż ja - mama karmiaca (ktora też w tedy byłam chora). a przeciez zuzia jadła w tedy i zupki i kaszki i deserki wiec mojego mleka piła znacznie mniej niż taki 2-miesieczny szkrab.
A takie obawy są naturalne i to w kazdym wieku i w kazdym etapie karmienia.
-
Lila podczytuje tu Was po cichaczu ;)
U nas od poczatku bylo tak, ze Amelke musielismy dogrzewac ze wzgledu na to, ze byla wczesniakiem. Wiec cieple ubieranie, skarpetki i przykrywanie byly na poczatku obowiazkowe. Temperatura w domu zawsze byla 20-21 stopni. Z kolejnymi miesiacami zycia Amelki powoli przestawalismy ja unierac tak grubo. Teraz ubieram ja tak jak siebie lub cieplej. Ze wzgledu na to, ze Amelka wiecej czasu spedza na podlodze raczkujac i bawiac sie, ponizej pasa zawsze ma rajstopki i spodenki (to jest tez dobre pod wzgledem niszczenia ubran :P ) A w nocy ma ubrane body, pidzamke i skarpetki (jako ze pidzamka jest spodenkowa), ale skarpetki zawsze sie gubia gdzies w nocy, a Amelce chyba jest bez nich wygodniej.
Teraz zdecydowanie ubieram ja cieplej ze wzgledu na dosyc gwaltowna zmiane pogody u nas i przeziebienie, ktore jest tego konsekwencja.
Powiem ci, ze ja nie wiem po kim Amelka odpornosc odziedziczyla, ale jak dotad nie mialam z nia klopotow- jedyne co to infekcja oka. A teraz non stop katar od pnad tygodnia i kaszel- najgorzej w nocy :(
Wyczytalam, ze wszystko analizujesz i dzielisz sie tym z nami- super. Jednak kochana najlepiej robic tak jak instynkt podpowiada- matczyny jest chyba najlepszy.
Pozdrawiamy
-
Lila zrób ta jak Ci instynkt mówi...i wyloozuj.Zobacz Majka moja w zasadzie pierwsze 3miechy na cyckowym mleku była.I co?teraz ma infekcje i kicha.
Gprzylazł z pracy z katarem.Niewiem czy to on,załapac mogła gdziekolwiek...
ja ubieram pajaca i skarpetki.Ale od dzis bedzie body pod spód.Mysle ze to styknie.
-
Też wariuję z temperaturą i ubieraniem, ale wolę zahartować niż przegrzać. Zatem piątka matko-wariatko ;D :!:
Skarpety zakładam na pajaca, jak są kolorkiem dobrane to łądnie w moim odczuciu wyglądają :D
-
moja jadła moje mleko tylko miesiąc i teraz jest pierwszy raz kiedy ma gorączke i katar
ale to michal przyniósł cosik z przychodni i zaraził wszystkich obecnych :)
-
A zatem drogie Panie zostajemy przy dodatkowych skarpetach...mąż mi sie w głowę popukał. Stwierdził, że jest dobrze ubrana i jej ciepło...przeca to widać...hmm widocznie on widzi.
A jak on widzi to loooseee....
Jestem świadkiem najszybszego serwisu reklamacyjnego - NASZA KARUZELKA ZNOWU GRA I JEST NAPRAWIONA!!!
Wróciłam do domu po thermomixe, patrzę a to ona...
A teraz idę dumać...
-
A jak wrażenia???
-
no jest nad czym myśleć...praktycznie sie już zdecydowałam...
Jak kobitka masło zrobiła to odpadłam.
A surówka w 5 sekund to szczyt moich marzeń.
-
Hmmm brzmi ciekawie, ale daj sobie ochłonąć. Tego typu prezentacje mają na celu wyprać mózg i pozbawić racjonalizmu. Dzień, czy dwa fajnie pomogą Ci trafnie podjąć decyzję. Swoją drogą ciekawam opowiedzenia o spotkaniu, może jutro???
-
Ninuś, ja nie mam z czego "ochłaniać"....ja znam to urządzenie czas jakiś. Nie wszystkie jego możliwości, co prawda, tylko wycinek, ale wiem co potrafi. Wczoraj kobitka po prostu rozszerzyła mi tą wiedzę.
Jak ugotwała zupę z ogórka surowego i w dodatku jeszcze toto smakowało, to naprawdę robi wrażenie.
Nie mowiąc już o domowych lodach, czy sorbetach z regulowaną przeze mnie ilością cukru...
...sok z natki pietruszki :o :o...i to smakuje...
-
Hej
Jestem tak jak ty straszny zmarzlak. Mam w związku z tym pytanie czy w ciąży zauważyłaś żeby było Ci cieplej. Co prawda spora część twojej ciąży przypadała na ciepłe dni ale może Ci się rzuciło w oczy. Ja w ciąży czułam się wpaniale. Nawet okno otwierałam jak inni siedzieli w polarkach. A teraz znów ciepłe skarpety i sweterek i obowiązkowo lodowate dłonie.
Całuski dla Ewuni.
Ja we wszystkim przy dziecku kierowałam sie instynktem i jak na razie sie nie zawiodłam
-
Anula na początku ciazy było mi mega gorąco, tak długo jak utrzymywała sie fizjologiczna hipertermia pierwszego trymestru. Potem w końcówki było mi tak samo zimno, ale ogólnie chyba faktycznie mniej marzłam.
Foremki mam prośbę.
Muszę wybrać jedną z dwóch fot i nie wiem którą. Ma ona iść do oprawy w antyramę i być prezentem.
Foty z 9 doby życia córy.
Która lepsza pozioma czy pionowa???
xxxxxxxxxx
-
Lilian mnie sie podoba pionowa. Prezent bedzie super .
-
Zdecydowanie pionowa ;)
Buziaki dla małej ślicznotki :-* :-* :-*
-
Obie fotki cudne ale pionowa... :Najlepszy:
-
jak dla mnie zdecydowanie pionowa
-
Zdecydowanie pionowa fota. Jest wzruszająca...
-
pionowa ;D
-
Oddaje głos na PION ;D
Boskie jesteście obie :D
-
;) pierwszą bym skadrowała w kwadrat - ale nie będę w kompetencje Krzysia wchodzić ;)
ale na pionowej Ewunia ma taką słodką minkę :) i ta malutka rączka! mmrrrrr :) więc ta bym wybrała na pewno!
-
pion,pion i jeszcze raz pion ;D
Cudnie :D
-
Kamyczku to nie kompetencje męża...to moje czary-mary. On po zrobieniu foty paluchów juz w tym nie mieszał... ;D ;D ;D
A co do kwadratu to masz rację...co plastyk z dyplomem, to nie konował - amator - photoshopa ;D ;D ;D
-
A mnie się bardziej podoba pozioma :)
Liluś Ty jesteś naprawdę super-matka, a nie matka-wariatka
Pamiętaj, że ja tu zaglądam do Ciebie czerpac inspiracje :D
-
z "prawie" dyplomem lila, "prawie" ;) ale mam nadzieję, że do grudnia będę mogła się nim już pochwalić ;)
kadry i tak są cudne! lubię takie ciasne :)
-
...Krzycho też lubi....i ja...
-
Na prezent lepsza pionowa, ale obie są super :)
-
Obie foty cudne ale na pionowej lepiej widać Ewunię :)
Co do wczorajszej prezentacji.... też jestem zdecydowana - mimo, że musiałam uciekać wcześniej a wiem, że potem były jeszcze robione inne smakołyki...
-
Pionowa jak dla mnie - ten języczek i łapka tak mnie rozczuliły, że nie mam watpliwości
-
Ja tez jestem zdecydowanie za pionową :D
-
ech ale wy śłicznie wyglądacie ..piękne zdjęcie !
anula mnie było znacznie cieplej w zimie. do tego stanu jaki miałam przed ciąża i teraz wręcz gorąco. Ale teraz kostnieje i dziecko cierpi jak je przewijam lodowatymi rękoma. I ja też jestem zmarzluchm z wiecznie zimnymi nogami i rękami.
-
pionowa jak najbardziej
-
Pionowa - sama słodycz :)
-
wg mnie takze pion cudniasty jest ;D ;D ;D
-
Mi też bardziej podoba się fota pionowa...cudo
A nad termomixem dumam od wczoraj. Nie wiem co zrobiło na mnie większe wrażenie -zupa z niczego, surówka jakiej już daaawno nie jadłam czy masło. Zapomniałam jedynie dopytać o jogurty - bo w sumie to chyba nie do końca byłyby jogurty a raczej koktajle mleczne,co?
-
Pion wygrywa też dla mnie :D
-
P I O N !
-
Według mnie tez pionowa... jest piękna!!!
-
jeśli i ja mogę zabrać głos to pionowa, chociaż oba zdjęcia są cudne a Ewcia po prostu piękna i słodka :)
-
dobra przeszadł pion....
Z resztą jak patrzę na te foty jedna nad drugą, to faktycznie tez nie mam watpliwości;
Ale kusi mnie jeszcze kwadratowy kadr zaproponowany przez Kamyczka...musze go zrobić.
Jakby podumać to mogę dwa prezenty zrobić, dla dwóch różnych osób...zatem dwie foty się przydadzą.
Eluś...pani chodziło o jogurt z mleka robione na noc. Bierze się mleko niepasteryzowane i z niego robi jogurt naturalny, a potem to sobie koktajle mleczne możesz wyrabiać...
i to mnie też kusi jak nie wiem co....tym bardziej, że ja pijam jogurty właściwie tylko naturalne, a mam zamiar włączyc je do diety. Ewa raczej skazy białkowej nie ma, bo jakby miała to powinna już ją zaprezentować.
-
lila, na tej pionowej masz ładnieszą cerę; ja bym to zdjęcie na prezent dała
-
Ania...ta pionowa jest lepiej wyretuszowana.... :P :P
nad cerą na tej drugiej focie mniej pracowałam...to sie da nadrobić... ;D ;D ;D
-
Ale córci nie retuszowałaś, co ;D Takiego Aniołka to chyba lepszego nie można stworzyć,, nawet w photoshop'ie :D
-
nieeee.....
Młoda ma śliczną cere...matka jest piegowata....i pryszczowata gdzie nie gdzie
-
lila, mam nadzieje, ze sie nie gniewasz... :-* :-* :-*
-
Pion zdecydowanie :)
-
Anusia...no co Ty...przeca mam lustro w domu i dobrze dobrane szkła kontaktowe...
z resztą jak koń jest każdy widzi.... :D :D
-
pionowa :)
-
Lila..ale fajne masz te swoje piegi..serio..
-
a pewnie...ja je tam lubię.
przynajmniej wiem kiedy wiosna przychodzi...jak mi piegi wyłażą, bo zimą schodzą...serio...
-
Wiem, że późno ale ja też jestem za pionem :)
-
Zdecydowanie PION :wink:
Ale przedmówczynie już Cię przekonały do niego :D
-
wygrało pionowe...teraz próbuję coś pokombinować i połączyc dwie foty...czy wyjdzie, czy nie, nie wiem; w kazdym razie muszę sięgnąć do ciążowych zdjęć studyjnych.
Wiecie co jak człowiek znajdzie w końcu fajną firmę z ciuszkami dla dzieci, to nie można nigdzie kupić ich wyrobów, no prawie nigdzie i wybór mały...
Po wczorajszym spacerze - częściow w deszczu z resztą - czuję gluta w gardle. Hartowanie córki skończy sie chorowaniem matki.
-
Lila a co Ty do swej cery masz? Ja tam tylko sliczne piegi widze. A tak w ogole to przypominasz mi jedna piosenkarke z 'jaka to melodia':-D
A o jakiej firmie ciuszkow piszesz? piszesz
-
Firma Minetti...wcale nie jest włoska a polska...
Mają fanatastyczny patent na pajacyki. Szyją je ze ścigączami dookoła kostek. Jak Młoda fika to jej sie nóżka nie wysuwa, a ona potrafi tymi nogami przebierać jak w młynku. Ma jeden taki pajac tyle, że chopięcy...teraz szukam dziewczęcych i tylko jeden znalazłam...a chłopaczkowego nie chce kupić, a tych jest więcej.
-
Liliann, jakbyś mi to szybciej skrobnęła to miałabyś całe stadko ciuszków - teściówka własnie z Italii wraca, ona jak jej się kasę da, to zakupy zrobi nawet dla samego diabła ;)
-
Majuś....to polska firma...tylko nazwa tak podpuszcza klienta..
-
Taa-jak w Twoim poście powyżej
Firma Minetti...wcale nie jest włoska a polska...
to sie nazywa czytanie ze zrozumieniem :glupek: chyba jeszcze śpię
-
Majuś...najlepszym się zdarza.
Ponieważ moje Słońce ma juz skończone 9 tygodni czas na pewne zmiany....w diecie mamy.
Wszystkie niepokojące mnie zmiany skórne wycofały się:
- szostkość i zaczerwienienie za uszami;
- szostokość skóry na wyprostnych częściach kończyn;
- drobnoplamista wysypka na tułowiu - po szczepionce, z przegrzania lub po pomidorach - trudno było to zweryfkikowac, bo nałozyło się na siebie kilka prawdopodobnych czynników sprawczych;
Mama od kilku dni radośnie wcina hiperalergogenne pomidory a skóra nadal jak atłas...A zatem ogłaszam wielki powrót surowych warzyw. Bez szaleństw z tymi wzdymającymi oczywiście; oraz stopniowy powrót nabiału. Jem tyle żółtego sera i mleka do kawusi, że Młodą juz dawno powinno wysypać, a nie wysypuje.
Tym bardziej mnie to wszystko cieszy bo mleka jest nieco więcej. Mniej dokarmiam butlą.
I jeszcze jedno...powiem Wam, że ludzie na tym forum są wielcy. Szczególnie jedna Foremka, która sama z własnej nieprzymuszonej woli czytając o moich problemach z lakacją wysłała mi robione ziółka...Ziółka przyleciały aż ze Szwajcarii...naprawdę łza się może w oku zakręcić, mi się zakręciła...
-
Miłego smakowania w warzywkach zatem ;D
-
Liliann będzie teraz w soim żywiole ;D
-
sliczna ta pionowa fota ;D
Przyznam sie prosto z mostu, ze czytam cos w stylu "przelatuje" (nie ogarniam tych wszystkich informacji nt maluchow).. ale na fociakach zawsze sie zatrzymam ;D
-
rozumiem Rajdziu rozumiem...to jeszcze nie są po prostu Twoje klimaty....ale za czas jakis... ;D ;D ;D
-
Nie słyszałam o tej firmie, ale nazwa łatwa skądinąd do zapamiętania :blant: więc jak co będę obserwować na półkach sklepowych.
Mamy u nas w mieścinie hurtownie ciuszków dziecięcych....może będą.
A warzywka...super, nie ma to jak pomidorek :D
-
no to nareszcie twoje ukochane pomidorki
mala jest dzielna i sie nie podda jakimś czerwonym grubaskom (pomidorom)
-
No to cos Ci Lila powiem:
pomidor(plaster) zjedzony ze sklepu ...Majka jak muchomor wygląda i sie drze...pomidor o Tatki z namiotu (w ilosci sztuk dwóch bo sie powstrzymać nie mogłam takie zajebist..e były) NIC JEJ NIE BYŁO!!! i tak se zjadłam pomidorowe na tych pomidorach i wiele innych...bądź tu człeku mądry.. ::) ::)
-
na razie mam tylko pomidory z własnej ekologicznej uprawy (tatuś kochany)
sklepowych nie rusze...
a żre juz dobre dwa tygodnie z okładem...
-
...........noo....własnie mówie ...takiiiiiiii smak....i nic Szkudolowi Małemu nie było... ;D
-
wiesz Martuś nie pryskane toto, na naturalnym nawozie;
Mam lub bede miała podobne ekologiczne jabłka, marchew, pietruszkę, buraki, seler, por, paprykę (tej raczej nie pojem), chrzan;
Dostawy mam stałe, bo albo ja jeżdżę albo tato przyjeżdża.
A w ten weekend ojciec jedzie na dorsza na Bałtyk...jak dobrze pójdzie bedę miała swieżutkiego dorsza w przyszłym tygodniu;
-
mniam mniam świezutki dorszyk
-
dorsz mówisz...nooooo niematotamto :P :P :P :P :P super sprawa-umnie koles pływa czasem.Pyszna kolacja est ;D puki co mam szczupaka w zamrażalniku made in jezioro za domem ;)-ale moje lenistwo wzieło góre ... 8)
-
hee hee a ja mam sie zamiar nieco kulinarmie rozwinąć...
może męża utuczę... ;D ;D ;D
a Moje Słońce śpi...dwa cyce, butla i lulu...na butli padła...
-
Lila ja o wiadomym zakupie (tym co Ty) gadam z moim opornym Osiołkiem... :P :Pbo mi sie tez to marzy..
dobrze ze padła po cycach a nie przed ;D :-*
-
....spoko...urabiaj urabiaj ;D ;D ;D ;D
ja też urabiam...żeby się jeszcze bardziej utwierdził
-
hahaha
krzysia utuczysz? nie wierzę? ;D ;D ;D ;D
-
ja też...ale pomarzyć zawsze można....
-
:bredzisz:
hahahaha
;D ;D ;D ;D
-
odwaliło mi....kupiłam dziecku na allegro 20 szt bodziaków...12 w rozmiarze 68 i 8 w rozmiarze 74;
a sama mam ochotę na czerwony portfel.... :P
-
kupuj kupuj raz sie zyje potem sie tylko straszy :)
-
12 szt ???
troche dużo
trzeba było sobie kupić ten portfel :D
-
Ania mam na 68 śpiochy po kuzynie Ewci...rozłożyłam je wszystkie i zaczęłam szukać kolorystycznie dobranych bodziaków (a bodziów nie mam). Trzeba w dziecku od małego wyrabiać gust.
Śpiochów spadkowych mam 9 sztuk i tak jakoś mi wyszło.
Resztę kupiłam na 74, z tych co mi się bardzo podobały...a co...
niech żyje allegro...
-
też myślę,że trochę dużo
ale jakby co...lila to ci an drugie zostanie ;) ;D
nie zmarnuje się
ja chwilowo wyleczyłam sie z allegro
ale jak urodziłam dziecko, to wszystko tam kupowałam:wózek, kojec, huśtawkę fisher price, kojec, i zabawki
takie uzależnienie
-
Mariola ja jestem uzależniona permamentnie....przed dzieckiem i po dziecku...
Tak się zastanawiam ile ona ma teraz bodziów??? Policzyłam - 10 z długim rękawem. Kilka z którkim, ale przy obecnaj aurze - mało uzywane. A i tak mi ciągle brakuje, bo to zalane, to sasikane, a to obrobione.
Zatem 12 to nasz standard. Znaczy nie kupiłam za dużo ;D
-
ale jak to Tobie tyle potzreba, bo np ulewa czy zasiak czy cos...no to spoko
dobrze zrobiłaś
-
nio...ma dni że ulewa jak sikawka...
Małe toto jeszcze...
-
czy zasiak
miało być zasika
-
odczytałam... ;D ;D ;D
-
no wlasnie a jak dojdzie do tych wiekszych rozmiarów to pewno zaczeni powoli próbowac nowych smaków to juz woguel będzie non stopa brudna
-
tylko uważaj narozmiarówki Lili bo np. z Ewy, z Danego są spore i prawei dwa razy wieksze niz taki sam rozmiar z innej firmy, np. Aga, helix.
A 12 sztuk to odpowiendnio. mniej sie zniszcza, z piora to na drugie zostanie.
-
Jagodzia jak zacznie próbować nowe smaki, to będę kupować tylko czarne bodzie... ;D ;D żeby nie było widac plam.
Gosia kupiłam z EwaKlucze, Pinokio i Ewa....już miała bodzia z tych firm, więc nie powinno być skuchy.
Ja jakos nie lubie koszulek i kaftaników, preferuję bodzia...
A czy zostanie na drugie...raczej nie. Oddam albo sprzedam, na pewno nie zachomikuję. Z resztą niczego nie będe chomikować, tak już z mężem postanowiliśmy.
Obecnie naprawdę nie wiem czy chcę drugie dziecko...NIE WIEM...
Jest jeszcze inna strona medalu. Obecnie się nie zdecyduję, a jak już bedę mogła sie zdecydować, mogę być za stara (czytaj po 35 rż) a wtedy wchodzą jeszcze pewne medyczne względy, więc naprawdę nie wiem.
-
Lila...ja Ciebie rozumiem.zawsze myslałam ze Majka będzie miec rodzeństwo...zawsze jest 'krótkie" skonczyło sie....musze podumac solennie...w moich planach za 4lata..a wtedy będzie nadciągał wiek Chrystusowy...
-
Lila ja też jestem fanką bodziaków, właśnie zamówiłam kolejny pakuneczek z allegro. Ja mam ulubione z Tesco i z early days :)
-
Teskacze kocham....a tych drugich za dobrze nie znam....lece sie zapoznać.
A masz jakiegos sprzedawce allegro od bodziów??? rzuć na priva co???
-
Witam ciocie i wujków ten jakże pasjonujący poniedziałkowy poranek.
W domu mamy chyba anginę. Chyba, bo rozpoznanie postawiłam jedynie z wywiadu (ale w szkole uczyli, że dobrze zebrany wywiad to 90% rozpoznania). Tatuś odmówił pokazania gardła zasłaniając się nietolerancją lekarskiego patyczka. Tak jakbym go miała. Badania dokonałabym przy pomocy latarki turystycznej oraz łyżeczki deserowej, w razie gdyby nie sięgała trzonka od noża.
Dziecko z rana zwaliło mega kupala - wczoraj były tylko mega-bąki-smrodki. Ulała przy tym tak, że zalała wszystko dookoła…
I jest niewyraźna…zastanawiam się czy tatuś nie poczęstował paciorkowcem…
Tato-dziadek złapał na Bałtyku tylko 8 dorszy…nędza. Nikt się nie naje.
Olałam dietę matki karmiącej dokumentnie. Jest duża, niech sie zmaga z życiem. Wczoraj wykonałam eksozycję na pól ptasiego mleczka, dwa cistaka z masą kakaową i jedno z orzeszkami ziemnymi w czekoaldzie. Dzisiaj natomiast na 110g pasty z boczniaków.
Zapowiada się kolejny pasjonujący tydzień.
-
lilian mam nadzieje ze to jednak nie angina
a mała wcale nie musi sie zarazic
jak jagoda miala jakies pol roku to my tak srasznie zachorowalismy ze michal najpierw mial 40st a potem za tydz ja
a ona jak skowronek :)
-
A dziś rano w telewizorni, Pani - znawca niemowląt - mówiła, że to wcale nie jest tak dobrze,że maluchom kupuje się kolorowe zabawki.
Niemowlęta najwyraźniej w tym okresie widzą białe i czarne przedmioty i to najlepiej o ostrych kształtach tzn. trójkąty, kwadraty.
Pokazany był też wywiad z mamą dwutygodniowego chłopca, który nad łóżeczkiem miał przyczepione rysunki właśnie czarno-białych figur geometrycznych.
Taka ciekawostka, która mnie bardzo zaskoczyła.
-
lila brawo za rozszerzenie diety ;)
-
Loona owszem Młoda miała biało - czarne, biało- czerwone i czarno-czerwone aplikacje ale jak miała dwa tygodne - w trzecim ww przestały ją interesować. Okres widzenia jedynie kontrastów ma już dawno za sobą.
Teraz kręci ją wszystko co kolorowe, ale również o wyrazistych kolorach...pastele jej nie rajcują i to też jest typowe dla młodszych niemowląt.
Trzeba wiedzieć co kupować i kiedy kupować. Ale jest odpowiednia literatura na rynku - wystarczy poczytać, a potem obserwować własne dziecko, żeby wiedzieć kiedy przejść na następny etap.
LadyMilady na zaanginioną mi nie wygląda...ale jest senna i cyckolubna...
Przez sen popiskuje...
Za to matkę jak zwykle o tej porze roku coś w gardzieli drapie. O zapaleniu jamy ustnej, które mnie od dwóch dni trzyma nie wspomnę...ale takie w wersji light- da się jeść.
Przebywanie ze mną w jednym pomieszczeniu to jak przebywanie z bombą biologiczną. Jak przetrwa sezon jesnienno zimowy z matką, to nić jej nie zmoże.
A ja sobie chyba jakis preparacik ziołowo-uodpaniajacy zaserwuję. Oczywiście wszystko to nie nadaje sie dla matki karmiącej, bo nikt tego nie przebadał...ale na własną odpowiedzialność się sztachnę.
Anka no ileż można...wiadomo pizzy i kebaba jej nie zaserwuję (podobnie jak i sobie) ale koniec dmuchania na zimne...
-
Liiann - ja z prośbą o radę: moją Jagodę (16 m-cy) po raz trzeci w ciągu m-ca zaatakowały luźne, brzydkie kupki (nie biegunka). Raczej nic innego niż zwykle nie jadła. Czy Trilac w takim przypadku pomoże/nie zaszkodzi?
-
pewnie ....moja jedzie na Acidolacu (mniej wiecej to samo co Trilac) od kilku tygodni i problemow kupowych mamy mniej;
A też robiła brzydkie zielone sfermnetowane....fujjj
-
Dzięki Wielkie! Pozdrowienia dla Małej Ewuni! :-*
-
lila masz racje, nie ma co za duzo chuchac na małą, ja tez już się tak nie zastanawiam przed zjedzeniem czegoś... kebab to u mnie juz dawno zawitał, ale to nawet w ciąży jadłam, malemu nic nie bylo :) wczoraj pokusiłam się o ciasto ze śliwkami - zjadlam 4 kawalki, poki co nic sie nie dzieje :)
W końcu nasze dzieciaczki muszą nauczy się róznych "dorosłych" smaków, kiedyś będą jeśc to co my... a w sumie co jest zdrowe to nikt nie wie, nawet powietrze nie jest czyste :)
-
Lila mam nadzieje ze Ewcia niczego nie załapala!!!co do diety-popieram-powli acz stanowczo przemycac normalne jedzenie..
ja Ci powiem tak:miałam lekko zaczerwnieone gardło,cos tam do ssania se zpodałam +gripex przeszło. a Majka walczy z infekcją juz 2tydz(znaczy ma katar teraz) i dlatego pytam jakie masz zdanie nt szczepienia na grype?warto coby matka z ojcem :Psie zaszczepili czy nie?I co ewentualnie dalabys pfu pfu swojej Ewci na katar?
aaa i zapupiłam male co nieco w Hexsie(chyba nawet taki kocyk polarek różowy masz dla córy?-powiedz ile czekalas na realizacje zam.?
-
taaa sama myślę, żeby sie zaszczepić...męża nie namówię...musiałabym chyba za nim sama w domu ze strzykawką ganiać ;
Taka szczepionka oprócz tego, że chroni przed wirusem grypy, to pobudza też ogólnie układ immunologiczny (wspomaga odorność nieswoistą) i wtedy nawet inne nie-grypowe przeziębienie przebiega łagodniej;
Wiesz Tetku chyba Ewa niczego nie złapała...ale jest mega senna, a jak nie sen to cycek....
takie rozmemłane dziecko mam dzisiaj...ale fajnie się do niej przytulić jak sobie śpi...
-
taa to ja Tobie powiem ze 2x zrzedu jak sie szczepiłam-nie chorowalam.Tamtej zimy,będąc w ciąży nie szczepiona byłam-zapalenie zatok,krtani i grypa naraz sie przypałetaly(niewiem czy pamietasz,chorowałam tak bite 3tyg) tak wiec i my sie zaszczepimy...
-
Lila! Ja Wam jeszcze nie gratulowałam :-[ Ale mi głupio...
W każdym razie Rodzicom ogromne gratulacje i najlepsze życzenie dla Ewuni na całe życie :Daje_kwiatka:
-
Nie ma co Ci być głupio...masz małe dziecko, to masz i tak za dużo na głowie...
-
Lila gdzie kupiłaś tą herbatkę Hippa dla dzieci do zaparzania?
-
w Tesco była...
-
ja tez w tesco widzialam
-
Zapodam Wam fragment matki wariatki...
oto nasz przewijakowa piosenka...słowa i muzyka Lilianna O-K
zmieniamy pieluszkę, pieluszkę obszczaluszkę
bo małe Ewuśki sikają w pieluszki
a kiedy Ewuśki sikają w pieluszki,
to wtedy pieluszki sie robią obszczaluszki
a kiedy pieluszki sie robią obszczaluszki
to wtedy pieluszki zmieniają mamuśki
a kiedy pieluszki zmieniają mamuśki
to wtedy Ewuśka czystą dupcię ma...
odwala mi.... ;D ;D ;D ;D
-
o matko wariatko! padłam!
mi tez odbija i wymyslam rozne dziwne epitety
-
poprostu mama :)
-
hahahaha
dobra jesteś!
-
Twórcza matka ;)
-
To muszę się do Tesco wybrać. Przy okazji spiryt 70% zakupię :)
I już sobie ciebie wyobrażam jak śpiewasz o pieluszkach obszczaluszkach ;D
-
ha,ha,ha.
Dobry tekst!
A może Lili jeszcze się nagrasz i nam tutaj puścisz demo ;)
-
.. jesteś niesamowita ;D ;D ;D Całuski dla Ewusi ;D ;D ;D
-
Liliann, a pisałas że Cię odmóżdżyło ;D po prostu - zdolności poszły w inne dziedziny ;)
-
Liliann tekst świetny ;D, a co na niego mała...?
-
Lila prawdziwy Tuwim z ciebie :P
-
Tekst wypasiony ;D Pierwsza klasa. Dla Ewci to jest pewnie najpiękniejsza piosenka ;)
-
piosenka zajefajna.
mysle że Ewa wycziła infekcje tatowa i chce sie cycowac co by wiecej przeciwciał złapać. U nas podobnie jak u Jagodzi, tyle, że na wiosnę oboje z małżem bylismy mocno chorzy a Zuzia miała goraczke przez 2 dni i po wszystkiemu. Za jakiś czas my znowu mocno chorzy a ona tylko katar przez 2 dni.
Za to tego sezonu się obawiam bo już jej nie karmie i przeciwciał nie dostaje...a już u męża w pracy kichają, smarkają i dychają.
-
Lilus piosenka na medal :D Taka na płytę z piosenkami dla dzieci ;D ;D ;D
-
Nieźle, nieźle ;D
-
Mamy jeszcze song na zmianę pieluszki z kupą...na tę sama melodię, ale słowa inne oraz na odbijanie - ta z kolei na melodię "Mam chusteczkę haftowaną " ;D ;D ;D ;D
Natomiast linii melodycznej w moim wykonaniu nie chcecie słyszeć...wierzcie mi nie chcecie...
-
;D
-
Lila, Ewcia! Dziewczyny! Dzięki za miłe spotkanko ;)
-
Lila ja nie sadzilam ze tys taka zdolna!
Wiesz, w Warszawie jest restauracja spiewajacych kelnerow, to moze i ty w szpitalu stworzysz oddzial spiewajacych lekarzy :)
-
Śpiewający doktorzy - to jest myśl…
Ale znając kochane polskie społeczeństwo zadzwonili by po policję, a ci przyjechali z alkomatem… :P :P
Ewa była dzisiaj po raz pierwszy w kinie (w towarzystwie cioci Niny, jej mamy, czyli jakby nie patrzeć babci Mariki i samej Mariki). Zawsze jakieś doświadczenie życiowe…
Młoda od kilku dni zaczyna wykazywać zainteresowanie chwytaniem przedmiotów. Takie pierwsze jeszcze nieśmiałe próby, ale chwyta…Jak jej się coś nawinie na dłoń to na pewno zostanie ściśnięte. Dostało się maminemu cyckowi…..bolało.
A mama wyżywa się thermomixowo…
I podobuje jej się. Na razie pod nóż poszły prostsze przepisy. Dzisiaj min powstał sos do ryby po grecku. Ryba (dorsz) przyjechała samochodem rodziców usmażona i gotowa do spożycia, no i zakończy swój żywot w towarzystwie sosu.
A na zakończenie dnia zupełnie świeża fota (dzisiejsza).
Tatuś kupił sobie nowy obiektyw. ;D ;D ;D
(http://photos68.nasza-klasa.pl/dev111/0/439/648/0439648845.jpg)
-
Lila, jaka ona jest piękna! Ma takie delikatne rysy...jak laleczka.
-
śliczna!!!
-
ŚLICZNA.
ps. mam w domu takiego samego gryzaka ;D
-
hee heee jak wczoraj Krzycho robił te foty, to siedziałam w kuchni i tylko dopobiegał mnie jego głos "no trzymaj, trzymaj"
Tatus zachęcał do trzymania gryzaka ;D ;D ;D
Jak sie tylko zorientował, że Młoda łapki wyciąga i chce coś łapać, to już dziecko trenuje...
Fisiel nie ojciec...
-
Ale Ona "wydoroślała" i jakie ma mądre oczy :D
-
To jest miniaturka Lilki, normalnie w szoku jestem ;D
-
Maja podbudowujesz mój narcyzm....
-
Piszę co widzę, dla mnie to ona jest Lilka i już - dobrze, że Krzysztof tego nie czyta ;D
-
...wiesz ja myślę, że on to widzi...
ale tak w córce zakochany, że chyba mu to nie przeszkadza...
-
Lila bo i Ciebie kocha i pewnie dumny, że ma wierną kopię Ciebie ;D
A Ewcia prześliczna ;D Zakochałam się :P
-
Ewunia cudniasta jak zwykle, a Ty Liluś, szoruj do wątku Thermomixowego i opisuj potrawy i wrażenia ;D
-
Prześliczna jest :Zakochany:
-
Boska!!!
-
Jaki slodziak.. ;D
-
śliczna dziewczynka z Ewuni
p.s. no to jak załapie o co chodzi z chwytaniem to się zacznie ;) uwaga na włosy;)
-
Jejku jaka ona śliczna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Dziewczyny bo ja sie rozpłynę z dumy matczynej... w końcu ma 50% genów po mnie ;D ;D ;D oby tych lepszych.
Dzisiajszy dzionek w całosci spędziłyśmy w Parku Kasprowicza z Ninką i Mariczką...
Obie nasze pociechy były nad wyraz grzeczne i przez większość czasu spały.
A tak w ogóle to chyba na forumowym spacerniaku pozostaniemy my dwie weteranki...ogłaszam nabór na nowe Foremki spacerowiczki. No trza dzieciaki hartować.
-
Ewunia jest piękna i baaardzo podobna do Ciebie :D
-
No trza dzieciaki hartować.
Popieram! My z Tymusiem uwielbiamy jeździć nad morze na spacer i spędzamy tam dziennie przynajmniej 6 godzin :) Cudniaście jest :D Nawet jak jest słaba pogoda (deszcz) nie oszczędzamy się :P
Dzięki temu Tymuś jeszcze nie był chory, tylko raz miał lekki katarek, ale minął szybciutko :D
-
śliczne to Twoje dziewczątko Lila
-
Słodziuchna :Serduszka:
Jesli można to my z Wikusia sie zgłaszamy :P wirtualnie będziemy z Wami spacerkować ;D ;D ;D
-
Mogę sie jeszcze dołączyć?
Muszę przyznać, że od jakiegoś czasu podczytuję i chyba czas się ujawnić :D
Bardzo mi sie podoba Twoje podejście do życia, do macierzyństwa...
A tak w ogóle wiem, że nie będę oryginalna jak napiszę, że Ewcia jest słodka. ale nic na to nie poradzę, ze to prawda. Śliczna jest!
-
Beaciu wszystkie nowe ciocie mile widziane.
Dzisiaj planujemy dzionek bez dłuuuugaśnych spacerów, ale za to mam nadzieję na krótki spacer z przyjaciółką i jej córeczką. Nasze niunie różniły tyko dwa tygodnie ciąży, a Julci spieszyło się na ten świat i pojawiła się na nim nieco przedwcześnie, a zatem Ewcia ma teraz starszą o dwa i pół miesiąca koleżankę. Mam nadzieję, że jak będą starsze to się zaprzyjaźnią.
A moje Szczęście właśnie trenuje chwyt na kołdrze oraz rozdaje uśmiechy na lewo i prawo kiedy znajdę się w zasięgu jej wzroku. Czyli zajmuje się sobą.
Teraz kiedy przypominam sobie nasze początki…moją burze hormonalną, przedłużającego się baby bluesa, to aż nie mogę uwierzyć. Wtedy wszystko było jak za szklaną szybą …wszystko…moje dziecko…moje uczucia do niego.
A teraz…aż dziw, że tak potrafi się zmieniać życie….
-
oj potrafi potrafi
a pamietasz jak to bylo jak jej nie było?
-
jak przez mgłę...
-
To chyba typowe - często słyszę od dzieciatych koleżanek, że poza tym, iż nie wyobrażają sobie życia bez swojego szkraba, to jeszcze nie wiedzą jak to było jak malca nie było ;D
-
Faktycznie wszystko się przewartościowuje; Jest inaczej.
Co wcale nie znaczy, że gorzej, po prostu inaczej.
Gdyby mnie ktoś zapytał, czy mam wrażenie, że w moim życiu odbyła się rewolucja - teraz zaprzeczyłabym. Po prostu pojawił się ktoś o kogo trzeba się troszczyć i kogo się bardzo kocha.
Ot tyle.
Tylko na początku jest maniana…potem życie wraca do normy…jest w nim tylko trochę więcej płaczu.
-
Lila pięknie napisane... Na początku jest trudno się przestawić stąd ten chaos, a później wydaje się, że tak miało być. Słyszałam stwierdzenia, że to niemożliwe, że kiedyś życie mogło się toczyć bez tej małej istotki ;D
-
A nam rysuje się piękny weekend.
Sobota nad morzem - moze będą fajne foty.
Niedziela z Pampersem na Psiej Polanie.
Po moim rozszerzaniu diety Młoda wali tak okropne zielone kupska, że aż strach.
Bomba biologiczna. Jakby ktoś chciał, na teściową np to służe, wystarczy na priva napisać ;D ;D ;D
-
heheh...to ja muszę to poważnie przemyśleć bo teściowa teściową, ale na przyszłą bratową to by się przydało ;D ;D ;D
-
;D ja poproszę (na teściową) w związku z tym, że mój weekend zapowiada się wręcz przeciwnie
-
Lila, a moze sie jakoś spotkamy na polanie z pampersem
o któej bedzieci chcieli tam pojsc?
-
Ooooo i może my wobec tego na Psią Polanę się doczepimy, jak rzep psiego ogona ;)
-
...my tak wstępnie optujemy za 12 lub 13 godziną....
Nie wiem jak Ania, wysłałam jej priva...
-
Lila, a gdzie jest to psie pole? chcemy sie z M jutro tam wybrac, ale nie wiem gdzie to jest.
-
Martynko na wysokości pomnika trzech orłów odbijasz w lewo i już jesteś.
Jak znajdę czas, to wrzucę Wam parę fot z nad morza...
-
dzięki Lila, pozniej doczytałam w pogaduchach. Ale i tak chyba nie pojedziemy :-\
-
no tak choróbsko...
-
Moje dziecko wprawiło mnie dzisiaj w osłupienie.
Położyłam ją na brzucho, czyli w średnio ulubioną przez nią pozycję.
A tu tym czasem Młoda dzioba podniosła i rozgląda się po pokoju. Trwało to dobre 3-4 minuty, po czym chyba zmęczona położyła łepetynkę. Zaraz będzie jędolić - myślę - ale nie przerywam sobie rozmowy telefonicznej z mężem.
A tu tym czasem Ewa siup i................... przewróciła się brzucha na plecki....osłupiałam....i tak mi zostało....
-
;D jeszcze nie raz Cię zsskoczy - zdolna bestia
-
bo to silna dziewczyna jest!!! :D
-
ejjj no nie traktuj jej jak dziecko :P toż to pannica silna jest 8)
-
brawo dla Ewci!!! moja zalapala przewroty w tym kierunku jak miala ok 5 m-cy!
-
...serce mamine rośnie...
...żeby jeszcze przestała robić te okropne sfermentowane zielone kupy miałabym pełnie szczęścia ;D ;D ;D
Nie mogłam się oprzeć i powtórzyłam całą zabawę...i znowu zrobiła ślicznego przewrota na plecki.
Przewrota nie udało mi sie uwiecznić na focie, ale za to mam to...
Młoda gaduli ze zwierzakami....(udało mi sie zrobić całkiem fają fotkę)
xxxxxxx
-
;D ślinianki pracują?
-
ehhheeee pracują i to jak
Sami rozumiecie, że to była sesja niepozowana i nie było jak modelki wytrzeć ;D ;D ;D
-
Takie foty są najlepsze :) a poza tym nie nalezy dziecku przerywac zabawy. Mojej teraz ciekną gile po brodzie, nic jej nei bedzie/
-
Ciekawe o czym dyskutuje ze zwierzakami ;D Na pewno nie o fermentacji kupy :hahahaha:
-
ależ ona jest śliczniutka :D
-
Rozmowa z pluszakami taka ciekawa, to kto by o ślinie myślał ;) Ślicznie jej w tych różowych grochach ;D
-
bo nie ma to jak pajace z TESCO ;D ;D ;D ;D ;D
-
Hehe czytałam dzisiaj u zawitkowskiego że niemowlęta na przełomie 2 i 3 miesiąca życia, czasami tak silnie odchylają głowę, że upadają najpierw na bok a potem od razu na plecy ;D ;D ;D Ewcia już załapała :D
-
Mamie fota co prawda wyszła ładnie, nawet tatuś pochwalił.
Ale przed chwilą sam zrobił analogiczną brzuszkową sesję i niestety moja fotencja wyszła przy niej blado...ot życie :P :P
I dziecko ma nie oplute, bo mama latała wokło niej z chusteczką.....
Nadziejko wiesz co jest najśmieszniejsze, że Ewa od miesiaca nie tolerowała leżenia na brzuchu. Właściwie przestaliśmy ją tak kłaść bo darła japę niemiłosiernie. Nosiliśmy ją tylko w takiej pozycji "na brzuszku". Ja przy tym noszeniu udawałam że jest pszczółką i śpiewałam jej bzz bzzz bzzz bzzzzzzz. I tą zabawę lubiła....a dzisiaj z glupia frant pacłam ją na brzucho a ta trzyma głowę aż miło....
-
Ewcia jest boska :Serduszka:
-
ojejku ale cudo!!!!
ja jednak uwazam ze zapluta fota jest super
-
Ewcia jest śliczna!!!
-
Widzisz, cwaniara wiedziała dobrze w czym rzecz tylko na przetrzymanie Was wzięła ;D
-
A tak BTW to od kiedy można dzidzię na brzuszek kłaść ???
-
anusia od razu :)
zawsze na początku jest bunt ale trza przetrzymac
my mielismy nawet zalecenie od lekarza zeby klasc na brzuchu ze wzgledu np na ulewanie i bączki
przed kazdym karmieniem wredna matka kładła chociaz na 4 sek
-
ja zaczęłam kłaść jak odpadł pępuszek
-
no wlasciwie masz racje chociaz ja sie psotkałam z takimi lekarzami ktorych to nie obchodzilo
zalezy jak kto lubi
ale np wczesniaki na oddziale neonatologicznym często leżą na brzuchu
-
Ja kladlam Szymka na brzuchu juz w szpitalu, nigdy nie marudzil :-D i brawa dla Ewci :-*
-
A moja najpierw lubiła (w pierwszym miesiacu życia)...potem jej sie odwidziało, teraz znowu lubi....
Kobieta zmienną jest.
A tak na marginesie pamiętacie jak robiłam fotokiążkę z ciąży???.... no to jeszcze nie dokończyłam....ale teraz wzięłam się na sposób i robię na bieżąco książkę Ewie...
Mam już 21 stron...
-
ooo super sprawa
pokażesz?
-
wrzucę kilka skanów za moment
-
Proszę bardzo oto trzy przykładowe podwójne strony.
Na ostatniej na jednym ze zdjęć ostała się robocza ramka (w książce jej nie będzie widać)
Mam koncepcję takich chronologicznych fot bez ramek i na białym tle.
xxxxxxxxx
-
piękne Lilian! super pomysł.
-
Lila, ja wiem , że się powtarzam, ale Wasza córcia jest przepiękna i niesamowicie do Ciebie podobna.... :o
-
fajne ja juz nie pamietam jak jagoda byla taka mała
teraz to tylko problemy............
-
Cudowna Pamiątka a powiem Ci, że Ewcia prześlicznie wygląda taka mała Piękna Kobietka :Serduszka:
-
hmmm skoro już macie tą moją fotoksiążkę, to mam pytanie....
Zastanawiam się co lepsze daty pisane numerycznie, czy podpis na dole strony typu "mam już 3 tygodnie i 2 dni"...bo tak sobie dzisiaj rano na kibelku kombinowałam.
Macherku mam nadzieję, żewyrośnie z niej ładna ale przede wszystkim mądra i samodzielna kobieta.
-
... szczerze ... przy takiej Mamusi i Tatusiu ... to może retorycznie, Ma wyjście :?:
toaletowe rozważania rozwalają ;D
-
chyba fajnie z tym podpisem bedzie
-
książka super! :) sama muszę się w końcu zabrać za posegregowanie zdjęć, powklejanie do albumów...
a co do podpisów ;)
ciężko doradzić...
ja bym chyba pisała "mam już 3 tygodnie i 2 dni", ale jakąś inną czcionką, nie taką "sztywną" - o ile jest taka możliwość
albo:
żeby na kazdej stronie nie powtarzać "mam już..."
napisałabym tak przy najciekawszych zdjęciach, minkach, przy jakiś przełomowych zdarzeniach...
"tutaj mam 3 tygodnie - rozmawiam z misiami"
a na innych stronach zostawiłabym samą datę - może ciut mniejszą czcionką niż podpisy
zresztą tam gdzie byłyby podpisy tez można datę dostawić - taka dyskretną
bedziesz, kiedyś po latach, miała lepsze porównanie, bo po samej dacie trudno szybko policzyć ile dzieciaczek wtedy miał tygodni, miesięcy, zwłaszcza jak ogląda to ktos inny niz mama ;)
a wogóle to podoba mi się doklejenie rączek w innej perspektywie, na tym zdjęciu na leżaczku :D
-
jaka ona jest śliczna i tak ładnie pozuje :)
będzie mieć niesamowitą pamiątkę
-
Ja bym stawiała na daty, jakoś czytelniesze mi się wydają i też będe się powtarzać - śliczna jest
-
Dzięki Kamyczku...
Zrobię tak:
zostawię daty, ale zmiejsze czcionki i usunę wyboldowanie
gdzie nie gdzie wstawię takie opisy jak sugerowałaś....i dam taką "pisaną" czcionkę...
Gdyby nie ta fotoksiażka to nikt by nigdy tych fot nie wywołał.
-
a proszę bardzo!
chciałabym już taką gotową książkę zobaczyć :)
zresztą jak nie zrobisz z tymi podpisami, to i tak będzie super, bo modelkę na zdjęciach masz cudną! :Serduszka:
i to ona całą uwagę zabiera! Podoba mi się Twój zamysł - taki "niejarmarczny" ;) zdjęcia pięknie same oddają to co najważniejsze
-
śliczne zdjecia Ewuni....
Ale się szybko rozwija toja córcia. Zuzuz miała 5 miesiecy jak obrocik zaliczyła.
-
dzisiaj już się nie chce obracać...położyłam ją z rana na brzucho
popatrzyła po pokoju...obserwacja trwała jakieś 5 minut
potem położła głowę i w ryk...a wczoraj robiła fikołki... ;D ;D ;D nie ma jak w cyrku, że mama chce sobie sztuczki na zawołanie pooglądać :P :P
obracanie z brzucha na plecki średnio statystycznie dzieci opanowywują w 4 miesiącu...ma jeszcze czas...
najbardziej mnie cieszy, to że znowu ładnie główkę trzyma i probuje sie na przedramionach opierać...bo ostatnimi czasy strajkowała i nie chciała tego robić, a teraz wystraczy ją położyć i od razu łapie o co mamie chodzi...
-
ależ ona już urosła. śliczna jest
-
Lilcia ja tam uważam, że fotkę zrobiłaś REWELACYJNĄ, ale daj dla porównania choć jedną Krzysiową :D
-
Lila taką książkę zrobiłam sobie po slubie i szczerze, częściej do niej zaglądam niż do albumu więc uważam to za super pomysł i na pewno moja Maleńka też taka będzie mieć.\
Co do sugestii, to ja zmieniłabym czcionkę, na jakąś fikuśniejszą, weselszą, a opisy zmiksowała, raz data, raz opis.
Zdjęcie z raczkami mnie rozwaliło, super...muszę nauczyć się photoshopa :P
-
te rączki nie są wycięte w photoshopie czy w jaki kolwiek sposób sztucznie wygenerowane
Krzyś zrobił po prostu takie pełnowymiarowe zdjęcie rączek - wtedy była cała sesja, z której jest kilkanaście zdjęć - a ja wybrałam te dwa właśnie i z nich uczyniłam taką kompilację...
-
No ale w jakim programie to robisz, ja ciemna masa z takich kombinacji fotograficznych ???
-
Demciu Krzysiowe fotki masz powyżej na próbce fotoksiążki...
ale proszę tu mam jedną....
xxxxxxxx
-
Zuch Dziewuszka :D Moja nawet nie podpiera sie dobrze-jest taki ryk i wrzask :-\
Piękna pamiątka-zdjątka jak z reklamy
Pozdrowionka dla Ewusi od Wikusi :-* :-* :-*
-
Anusiaa to jest ściągniety gotowy program do robienia takiej książki...
Rozprowadza go firma i w niej się potem toto wywołuje i drukuje. Wystarczy w google napisać "fotoksiążka" i jest kilka programików. Ja ściągnęłam chyba 4 a potem wybrałam taki, który mi najbardziej odpowiadał.
A faktycznie niektóre zdjęcia są przeze mnie wcześniej w photoshopie poprawiane...np kolory. Mąż często robi zdjęcia przy świele zastanym i nie raz jest to sztuczne światło żarówki, a wtedy kolory wychodzą nienaturalne np przyżółcone i to czasem wymaga obróbki...
-
Lilcia faktycznie gapa ze mnie ::)
Ale Twoja fota taka mocno naturalna mnie się nadal baaaardzo podoba :D A zdjęcia Krzysia: przesliczne :!: :!: :!:
-
Lila, życzę systematyczności z książką. Ja stanęłam na 6 miesiącu i nie mogę ruszyć dalej, bo zdjęć za dużo, a czasu za mało ;)
Mnie najbardziej podoba się forma prawej części pierwszej strony (ze zdjęciem w tle).
Ja Tymusiowi robię tradycyjny album, wklejany na białe strony i pomiędzy zdjęciami piszę czasem coś "od serca" dla synka np. przy zdjęciu z samochodu "Twoja pierwsza podróż do domu"..., albo jakiś wierszyk, cokolwiek, co sprawia, że album staje się bardziej osobisty (ale bez przesady ;) )
-
Piękne!!!! A z tymi rączkami to mnie urzekła!!
My mamy fotoksiążkę ze zdjęciami ślubnymi, ale i Gabrysiowymi muszę pomyśleć.
-
fotoksiązka to super sprawa....
sama ostatnio trafiłam przypadkiem na strone z programem do tworzenia takej książki...program sciagnąłam i próbuje tworzyć... ;D
liluś a te Twoje stronnice śliczne...
no,no chętnie będę podziwiała efekty
-
Lilian trzeba przynac, ze corcia Wam sie udala ;D
Fotka sliczna ale to zasluga modelki.
A te pajacyki to kupujesz przez internet? Jesli tak to poprosze o namiar.
-
LILU, urocza ta Wasza panienka.
Zdjecia też cudne, moja córcia tez na brzuszku leży, ale po 2-3 minutach zaczyna sie pruć....zastanawiam sie czy to normalne...hmmm...
-
Zarąbista jest ta foto książka, no ale fotki ekstra, modelka czaderska to nic innego wyjść nie mogło ;D
-
Piękna ta Wasza Ewcia!!!
-
KAHA moja też po jakimś czasie wyje na brzuchu, raz szybciej raz później...jak tam się lasce uwidzi.
Wtedy zmieniam jej pozycję bo i tak to nie ma sensu...suchanie jej wycia...
Ja tam generalnie nic na siłę nie robię...
Aaanetko te pajace kupiłam akurat w TESCO, ale bodziale z długim rękawem kupiłam ostatnio na allegro. Nie mialam jak po sklepach latać. Tyle, że tych bodziali jeszcze nie modelka nie nosi. Namiar na bodziale chcesz???
Meruksiu Ty to byś miała moc materiału do takiej fotoksiązki
-
hmmm moje dziecie leży na łożku, na złożonej na cztery kołdrze i od 10 minut prowadzi monolog trochę do sufitu, rochę do wzorów na kołdrze....
A brzmi to mnie mniej więcej tak...cytuję:
auuuuu euuuueee guuueee auuuu łeuułeuuu łeuuuu gyyyyy łeeeuuuu aeeeełłuuuuu
i zdecydownie układa sie to z w zdania wielokrotnie złożone...
no nadal nawija...
no w końcu gada jak człowiek....zaczęła ryczeć....
-
Hihihi widzę ją oczami wyobraźni. Moje pacholę właśnie śpi na brzuszku ;)
-
Szkoda, że nagrania nie dałaś ;D
-
właśnie Maju...kamera gdzieś zadekowana...znowu mi sie nie udało nagrać;
ale już ją wyciągnęłam i następnym razem nie popuszczę i nagram; tgo akurat fotografia nie odda
-
To pewne, moja mama gdzieś ma mojego brata naganego - sama się wzruszam teraz
-
a tak w ogóle Ewa ma od trzech dni sapkę, a ja mam dedukcyjną zagadkę - jaka jest jej przyczyna....
-
Wykaże sie ignorancją, ale co to jest sapka ???
-
sapanie??
-
To taki ciężki oddech dziecka...chrobotanie chrapanie lub delikatne świsty przy oddychaniu
Wynik obrzeku błony śluzowej nosa...
W nosie mogą też zalegać resztki śluzu, ulanego pokarmu, drobinki kurzu czy po prostu katar,
Sapka doskwiera również tym niemowlętom, które przebywają często w pomieszczeniach, gdzie jest bardzo gorąco i sucho.
Może byc o tez jeden z objawów alergii...
stawiam na infekcję bo
oboje byliśmy chorzy w ostatnim czasie
wczoraj były dwie kupy ze śluzem....
lub alergie pokarmową bo mama sobie dietę rozszerza...
Bardziej to pierwsze jak to drugie.
-
Niesamowite macie zdjecia Coreczki ;D
Super pamiatka!
-
witam w czwartkowy poranek
Witam ja i infekcja. Coś mi się ciągnie od poniedziałku, a od rana w ramach wczorajszego spaceru do Galaxy jestem już porządniej zapluta - czyli mam w gardziołku gluta. ;D ;D ;D ;D
Siedzę w domu i się wygrzewam (od poniedziałku z resztą).
Dziecko poza chyba już ustępującą sapką ma sie dobrze....Dał mi Bóg mądre dziecko, skoro uczynił nie nieco biologicznie wybrakowaną matką (niskomleczną i zainfekowaną). :P :P Czyli jak z jednej strony zabierze, to z drugiej doda - ot boska sprawiedliwość. ;)
Póki co wisimy sobie na cycku - bo coż poza Cebionem i przeciwciałami z mleka mogę jej w tej sytuacji zaproponować...raczej nic.
Wczoraj w Caffe Heaven Ewa gaduliła do światełak w suficie....pierwszy raz gaduliła w miejscu publicznym. Potem wieczorkiem z w domu nawijała z ojcem. Nagranie video niestety mi nie wyszło. Kiedy Młoda widzi kamerę przestaję gadać i zaczyna się jej uważnie przyglądać. Musze to jakoś podstępem nagrać...jakoś z boku, żeby tego nie widziała. Wtedy Wam wrzucę...
-
Liliann, cwana jest więc trzeba podstępem nagrać - ja te nanie szpiegowane przez rodziców ;D
-
Dziecie nie będzie z kamera gadac :) Moja tez milkła jak widziała aparat/kamerę.
Pozdrawiamy i przeganiamy infekcję, która dopadła i mnie.
-
hee heee heee..dobre Maju...
O nianiach nic mi nie mówicie....zaczęliśmy szukanie od wczoraj zgodnie z założeniem, że zaczynamy od października...
Już jesteśmy po pierwszym telefonie, ale przynajmniej kształtuje się zestaw naszych (głównie moich) wymagań oraz kwestii w jakich możemy iść na ustępstwa...
A tak na marginesie jak ktoś zna dobrą nianię to poproszę o życzliwego priva...szukamy kogos do opieki od stycznia.
-
Lila, trzymam kciuki za znalezienie niani!! Mam nadzieję, ze znajdziecie taką, która spełni Wasze wszystkie oczekiwania.
P.S. Tak z ciekawości - jakie wymagania macie?
-
Martynka aparat fotogaficzny jej nie peszy bo go częsciej widzi....
Musiałbym jej kamerę postawić żeby sobie ppopatrzyła, albo się pobawiac z nia przy udziale kamery - moze jakby sie opatrzyła to prestaąłby tak urządzenie wzrokiem lustrować.
Mamy filmik jak gaduli przed zaśnieciem do tego swojego swiecącego akwarium Fishera, ale film jest ciemny, bo jedynym światłem było to dawane przez akwarium...mało co widać, ale Młodą słychać...
Wymagania powiedzmy tak:
- dojazd do nas do domu; ewentulanie my moglibyśmy Młodą dowozić, gdyby niania mieszkała np w fajnej okolicy (park w pobliżu - dziecko ma sie gdzie wyspacerować) albo jakby niania była naprawdę fajna; tyle, że co kiedy dziecko będzie chore???? chciałabym, żeby wówczas też sią nim zajęła...a jak tu wozić chore dziecko w zimę;
- jesli to ma być domowy żłobek, to na pewno inne dzieci nie mogły by być dużo od Ewy starsze - wczoraj dzwoniła osoba, która obecnie opiekuje sie dwoma chłopcami 2 letnimi; średnio mi to pasi...dwójka starszych dzieci i w dodatku chłopców; Ewa nie bedzie miała wszystkich szczepień (pneumo i meningo); Poza tym wolałabym, żeby ktos sie skupił tylko na moim dziecku; w sytuacji gdy byłaby najmłodsza mogła by byc traktowana jako "ostatnia" - jeśli wiecie o co mi chodzi;
- osoba bezwzględnie niepaląca;
- doswiadczenie mile widziane, ale jak dla mnie nie koniecznie jesli wzbudzi moje zaufanie;
Tak naprawdę mogłabym i dowozić i zgodzić sie na drugie dziecko w zestawie do opieki, jeśli bym odniosła wrażenie, że to jest TA osoba
-
Lila, podpytam teściową o te jej koleżanki-niańki
wiesz ja bym chyba wolała, zeby niania przyjeżdzała do domu;
daj ogłoszenie na infoludku - ja tam dałam i zgłosiło sie do mnie sporo babek
-
Aniu od ogłoszeń jest mój mąż - on już się pologował gdzie trzeba...
a infoludek owszem też wrzucimy ogłoszenie;
...też wolałabym, żeby ktos dojeżdżał do mnie, ale ja mieszkam na zadupiu...a za jakis czas przeprowadzę się na jeszcze większe zadupie...tyle, że Ewa wtedy będzie już przedszkolna;
-
Wymagania całkiem podobne do naszych. A z tym zlobkiem czy opieką przez nianie nad 2 dzieci to ja tez bylam przeciwna, chociaz jakbym nic nie zalazła to pewnie bym się zgodziła. Tez chcialam, zeby opiekunka miala na oku tylko Gabrysię. A juz babeczki ze swoją pociechą szukające kogoś drugiego pod opiekę to całkowicie odpada.
Dojazd do domu tez byl dla nas baaardzo wazny z tego względu, ze Gabrysia jest przywiązana do swojego lozeczka, zbawek itp. Niania moze ją zabrac do siebie, ale tylko na godzinkę, dwie jak Mala nie bedzie spala, bo ona nie zaśnie nigdzie indziej. Palenie to rzecz jasna jak dla mnie, u nas nikt nie pali w obecnosci Malej.
-
Ja na początku też chciałam aby niania do nas przyjeżdżała ale wyszło inaczej i jestem zadowolona.
Myślę, ze to też niezłe dla dziecka, przyzwyczajać go do innych miejsc niż jego pokoik, łóżeczko itp.
Wydaje mi się, ze dziciak nabiera takiej otwartości i nie boi się nowych sytuacji, osób.
Tyle, ze u nas jest o tyle komfortowa sytuacja, ze nasza nainia zajmuje się włąśnie wyłącznie Filipem i jemu poświęca całą uwagę.
Lila, powodzenia w poszukiwaniach.
-
no i my kciuki zaciskamy!
Martyna, myślisz, że opiekunka ze swoja pociechą miałaby tylko swoje dziecko na uwadze?
-
ale ten czas zasuwa...zaraz niania będzie potzrebna
a dopiero co w ciąży chodziłaś
ja uważam,że wymagania lili są bardzo rozsądne.
też byłabym za tym, aby niania opiekowała się tylko i wyłacznie moim dzieckiem
a juz tymbardziej jesli chodzi o tak malutkie dzieciątko.nie wyobrażam sobie,żeby oprócz Ewci opiekował siektoś jeszcze dwoma dwulatkami.I to chłopcami.ja wiem, co to znaczy 2-latek.Biega, krzyczy.przechodzi bunt dwulatka, to i histerie potrafi odwalić. niektóre 2-latki nie potzrebują juz snu w ciągu dnia.I jak wtedy to pogodzić, gdy ewa będzie spała?a co z resztą "przybytku"?będzie jej sie darła nad uchem.
poza tym, moze ja mam inne-dziwne dziecko, ale moje nie jest agresywne.Nigdy nie uderzyło drugiego dziecka.Nie popchnęło, nie kopnęło, nie wyrwało zabawki. Nie wiem czy sie z tego cieszyć czy nie(czy nie będzie potrafiło sobie w życiu radzić?)Ale teraz dzieci są strasznie agresywne. Mimo iż wiem jakie jest moje dziecko, nie daję 1005 pewności,że akurat nie będzie chciało pokazać, gdzie dzidzia ma oczko albo nosek. Albo poda Małej jakąs nieodpowiednią zabawkę,coś drobnego.
a co gdy te drugie dzieci mają katar, kaszel...?niby taki zwykły, niegroźny...?ale po kiego mają kaszleć i pluć w pobliżu małej?
takie jest moje zdanie
druga kwestia to zabawki.No chyba,że niania ma w domu full zabawek, którymi przez 8 godzin zajmie dziecko...?po to kupujemy dziecku zabawki edukacyjne, maty, klocki, fisher price?żeby sie nimi bawiło.zwróccie uwagę,że u niani będzie 5 dni w tygodniu po np 8 godzin(chyba że u ciebie lilliann inny wymiar byłby...Ale ja zakładam standard)
kolejna sprawa to to,że nie wiesz kto odwiedza w domu twoją nianię.U siebie wiesz,że ma siedzieć i zajmować sie dzieckiem.A może u niej akurat wpadnie na kawkę sąsiadką, i niekoniecznie niepaląca.Albo synalek niani pali, albo nie daj Boże!piwko lubi sobie trzasnąć.Moze przesadzam.Ale mówię,że w domu mamy pewność,że takie sytuacje nie mają miejsca...
no i na wypadek choroby czy pzreziębienia...nie ciągamy nigdzie dzieciaka...
wg mnie to ważny szczegół...
-
...ja myślę, że na moje patrzyłaby jednak "z drugiej ręki"...
wole kogoś kto skupi się jedynie na moim dziecku....albo na dwójce w podobym wieku, ale żeby żadno nie było spokrewnione...
Mariola słusznie prawisz....ja dam tego posta mojemu mężowi przeczytać...
-
dobrze,że coś pomogłam...
trochę juz swojego dziecia wychowuję i wiem jak sie zachowują inne dzieci.Bo dużo siedzę na placach zabaw z moim i mam okazję do obserwacji innych dzieci. chociaż czasem słowo dzieci jest za łagodne...
za duza różnica i tyle
a dlaczego napisałam ci o tym,że nie wiesz kto przychodzi do domu twojej niani9w przypadku jak dowozisz dziecko do niej), bo kiedyś przeczytałam coś strasznego w necie na wirtualnej
i to mi zostało...
babka odebrała swojego 2-letniego synka od niani. dziecko cały wieczór było bardzo niespokojne i płaczliwe. w końcu zawiozła je na pogotowie.myślała,że moze chore skoro płacze. po zbadaniu lekarz stwierdził,że było wykorzystane seksualnie...Nie potrafię sobie wyobrazić jak można wykorzystać dwulatka... ale wariatów nie brakuje na świecie.
i okazało się,że tym zboczeńcem był brat niani, z którym na chwilę zostawiła dziecko
ja wiem,że to mrozi krew w żyłach, ale nie potrafię tego zapomnieć. dlatego wolałabym aby niania pilnowała dziecka u mnie...
-
nooo mnie zmroziłaś...
pomyśleć, że ktoś może coś takiego mojemu dziecku zrobić....ZABIŁABYM...nawet jakbym potem miała siedzieć;
mimo wszystko takie sytuacje to kazusy; większość ludzi to normlane osoby nie zboczeńcy
wiesz Mariola jakby mi ktoś przy dziecku zapalił, to bym wyczuła o razu; ja mam nadwęch; wiem kiedy Krzyś był u swojej mamy - u niej sie pali tylko w jednym miejscu i w pokojach nie czuć, ale ja i tak wyczuję....
pacjenci to się mnie bali w szpitalu, bo bezbłędnie lokalizowałam który z sali palił pety;
zatem papierocha wyniucham...szkoda, ze zboczeńcy nie pachną charakterystycznie;
-
Oj szkoda, szkoda... Powodzenia w szukaniu Niańki! Jak tylko coś usłyszę na ten temat to dam znać :-*
-
Tak Kamyczku, tak właśnie myslę. Juz kiedyś dyskutowałam nt z jedną z forumek. Myślę, że gdyby dziecku tek opiekunki coś sie działo, nie wiem oparzenie, lekki wypadek cokolwiek to wiadomo, ze byłaby tym przejęta i jakby tak sie stalo, ze musiałaby lecieć z dzieciakiem na pogotowie, to to "nie swoje" np moze z kims obcym zostawic itp. Ja mam strasznie bujną wyobraźnie i to mi niestety nie pomaga.
I tak jak Lila pisze byłoby traktowane "z drugiej ręki"
-
Kamyczku....tak sobie myślę, że osobie Twojego pokroju to bym Młodą zostawiła do pary z Tymonkiem....
...na myślenie o nianiach mnie wzięło....
-
rozumiem was, zwłaszcza jak piszesz martynko o "wypadkach",
ale pytam po prostu dlatego, że sama o tym myślałam, żeby opiekować się drugim dzieckiem, skoro i tak z Tymusiem bawimy się w domku ;)
ale że nasze plany poszły w innym kierunku, to szybko tą myśl porzuciłam
jak dla mnie, to dużo zależy od temperamentu dzieci, różnicy wieku między nimi i innych szczegółów.
Bo jakbym miała wziąść pod opiekę drugiego takiego szalonego Tymka w tym samym wieku, to byłoby ciężko ;)
swoją drogą, dziękuję lila, bo miło mi się zrobiło :)
-
Tak, wymagania jak najbardziej normalne i zasadne.
Ale co do wypowiedzi Marioli o obcych ludziach w domu niani... do naszego domu też może sobie niania kogoś zaprosić...
-
... do naszego domu też może sobie niania kogoś zaprosić...
Fakt, może, ale wydaje mi się, ze miałaby stracha, ze np. ktoś z domowników może szybciej wrócić z pracy/szkoły. Ale to zależy od człowieka.
-
Bo jak zaczęłam Kamyczku dumać to sobie pomyślałam, że są przecież różni ludzie na świecie...nie można nic generalizować...
A potem Ty mi do głowy i Tymonek przyszłaś....
A tak na marginesie to ta kobieta opiekuje sie nie dwoma dwuletnimi chłopcami a dziewczynkami, ale dla mnie i tak za duża różnica wieku...mimo wszystko.
Wszędzie można kogoś zaprosić...ale do siebie do domu łatwiej. Do kogoś - jest zawsze strach, o którym pisała Martyna.
Z resztą ja nie skreślam definitywnie opcji dowozu dziecka, ale muszę uzgodnić kwestię, co gdy dziecko będzie chore - woże czy wtedy niania przyjeżdża.
-
Namiar na bodziale chcesz???
Bardzo poprosze i z gory dzieki ;D
-
Aaanetka już Ci wysyłam namiary. Kontakt z tym sprzedawcą z allego jest bardzo miły - profesjonalna osoba.
A dzisiaj zakupuję ochraniacz do łóżeczka - Ewa w nocy zaczyna łazić po łóżku. Zgłosił to dzisiaj tata, który w nocy przynosi Małą do karmienia. Raz leżała w poprzek, a raz powędrowa głową tuż pod szczebelki. Skończył sie czas błogiego nieruchomego snu.
I kupie jej parę fajowych zabawek - zawieszek....niedługo bedzie pieknie chwytać w łapki, to niech ma co ;D ;D i jeszcze tą zabaweczkę interaktywną od 3mż, co już kiedyś wcześniej tu opisywałam.
Oprócz tego gotuje zupę z niczego - czyli z korzenia borkuła w tym urządzonku diabła, które zakupiłam niedawno.
Przepis własny - zobaczymy co z tego wyjdzie.
A gardło boli dalej... >:( >:( >:(
-
Dzieki bardzo :przytul:
-
Lilu, ja też poproszę namiar na sprzedawcę z all, dzięki :D
-
wysłałam....
...kurka kaszlę i dziecko budzę....
-
Tłumik zaintaluj sobie - taką pieluchę z tetry na pycho ;D
-
Liluś a czy ja mogę się jeszcze dołączyć? Ja co prawda jestem "świeża" w tych rejonach Forum... ale od jakiegoś czasu mnie ciekawość bierze jak sobie Mamki radzą :P
...będę podglądać ok? :P :P
-
Majka jak sie uduszę Ewka zostanie sierotą....
Natienka witaj...ale pamietaj tu bywa niebezpiecznie...królują naturalistyczne opisy zielonych śmierdzących kup, a będzie jeszcze gorzej - Ewka jest przed rozszerzeniem diety...
-
;D dobra, dobra - ale przyjamniej sie wyśpi ;D
-
Liliann - na szczęści my nie czujemy zapachu tych zielonych cudności przez internet ;D
-
i tylko to Was ratuje... ;D ;D ;D
wczoraj Krzycho specjalnie po pracy wybrał się po Paklanki...jemu te kupy strasznie śmierdzą. Pieluchy zmienia dzielnie, ani razu sie nie próbował wymigiwać, ale życia bez Paklanki sobie nie wyobraża...
-
Poza Paclan jeste jeszcze jakaś inna firma od tych workow, czy mają monopol - bo to chyba tanie nie jest :-\
-
Aż tak tragicznie drogie to nie jest - my przeważnie kupowaliśmy je hurtowo w makro
-
innych nie widziałam....
-
Hehe - postaram się być twarda - lepiej sobie zmienić idealistyczne podejście do dzieci na bardziej realne, co?
A te worki to na pieluchy? ???
-
zużyte ;)
-
obsrane i śmierdzące...mówiąc dokładnie....
(http://maredo.com.pl/images/Rozne/paklanki_malel.jpg)
paklanki maja dosć intensywny zapach....
-
Powinno być worki na pieluszki śmierdziuszki ;D
-
pieluszki obsraluszki...
Tak córci śpiewam....zmieniamy pieluszkę, pieluszkę obsraluszkę...
-
I see ;) no proszę ile się dowiedziałam pierwszego dnia 'podglądania' 8) :Najlepszy:
-
te woreczki to prościej mówiąc takie mini reklamówki, nasączone śmierdząco-pachnącym czymś ::)
mój agent też wędruje po łóżeczku, ochraniacze się jednak przydały ;)
Lila, możesz coś napisać o tej interaktywnej zabawce, bo za cholerę jej tu nie znajdę w tym gąszczu porad :-[
-
masz rację one są pachnąco - śmierdzące...ale smród kupy zabijają dokładnie....
a to cudo juz szukam...i zaraz Ci napisze...
(http://www.olinek.pl/_var/gfx/881942ac0b20b2d4b584f3372f349ffb.jpg)
(http://www.olinek.pl/_var/gfx/44144bfae285f5e9fdbc1cd686ea783c.jpg)
takie cudo dwustronne; to sie nazywa świat odkryć producent TINY LOVE
-
lilian ja moge z czystym sumieniem polecic jeszcze woreczki marki tesco :)
raz kupiłam i są fajowe
jest ich wiecej i są tańsze
-
patrz nie wiedziłam, że są takowe....poszukam w Tesco...
-
A są tez takie pojemniki na zużyte pieluchy, co nie ??? Dzialają ???
-
są...ale jakoś nie mam ochoty kolejnego kubła na śmieci w domu stawiać.
TT takowe produkuje...
-
Moja Olcia ma tą zabawkę - baaardzo ją lubi NADAL więc myślę, że i Ewci się spodoba :D
-
Asiu też ak myślę....bo mamie się podoba. ;) ;)
A ja zazwyczaj zanim coś kupię to długo analizuję i porównuję z podobnymi produktami na rynku. A jak nie ja to Krzyś.
Ewa nie ma żadnej nieprzemyślanej zabawki.
Ostatnio dostaliśmy w prezencie garnuszek na klocuszek. Strasznie mnie ucieszył, bo zamiarowałam zakup. Teraz garnuszek leży i czeka na lepsze czasy, aż Ewcia jeszcze podorośnie.
A ja jestem mega zapluta. Zamiast lepiej jest gorzej. Nigdzie się dzisiaj nie wybiorę - spacer ze znajomymi odwołany.
Jeśli do jutra nic się nie zmieni, to niestety będę musiała wziąć antybiotyk.
-
Lila dużo zdrówka życzę :-*
-
dzięki .....przyda się......
-
... i ja zdróweczka życzę ...
-
Szymek garnuszek dostal na roczek i go uwielbia :-D
Zdrowka zycze :-*
-
zdrówka
-
dzieki dziewczyny....na razie kombinuję co mam sobie za antybiotyka wypisać, zeby dzieciakowi jak najmniej zaszkodzić...
-
widzisz jak masz dobrze
jesteś samowystarczalna
a ten antybiotyk to już konieczność?
-
Szybkiego powrotu do zdrowia!! Oby nie przeszło na Ewcię.
Taka pogoda, to nie trudno o przeziębienie. My juz walczymy tydzień z Gabrysi katarem.
Co do zabawek polecam stolik:
(http://images40.fotosik.pl/16/bc880df9af5cdea3.jpg) (http://www.fotosik.pl)
U nas jest używany od 2 m-cy i jeszcze się nie znudził Mało tego, co rusz Gabi znajduje w nim nowe możliwości eksploatacji (teraz jest szuranie po panelach i prowadzanie jak wózek)! Nam sie akurat trafił niemieckojęzyczny. Niech się dziecię szkoli od maleńkości.
-
Mariola wiem, że dobrze...ale za darmo mi nie dali - na pieczątkę i pliczek recept musiałam trochę popracować, co gorsza pracuję nadal i tak już do końca życia ;) zawodowego.
Z antybiotykiem wstrzymam się do jutra. Nie wezmę jak nie bedzie to już konieczność - ostateczność.
Wykupię, ale poczekam.
Mam zajęte nosogardło, nie mam kataru, mam ból głowy i uczucie "cegłówki" - czyli zatokom się też dostało.
Ewa ma sapkę. Też nie ma kataru. Też coś przerabia, zapewne poczęstowana przez nas (wcześniej chory był Krzycho). Tyle, że poza ww. sapką nie ma innych objawów.
Przez obecny tydzień nie przybrała mi ani grama...Z tym, że głównie siedziłyśmy na cycku, mniej dokarmiałam. Młoda nie zgłaszała głodu...zachowaywał się normlanie, była żywa, bawiła się.
Jestem niepełnowartościowa krowa i czuję sie z tym wprost rewelacyjnie....
Co gorsza przez to wszystko przylazły głupie myśli, czy aby z Małą wszystko jest w porządku...
Reszty opisu swojego nastroju Wam oszczędzę...
Martyna co Ty stosowałaś na gabrysiny katar???
-
ja daje jej wit C, do nosa Otrivin lub takie robione krople. No i czyszczę jej tą nieszczęsną fridą, jak uda mi sie 2-3 razy w ciągu dnia, to jest sukces. Smaruję nosek maścią majerankową i w pierwszych dniach kataru nawilżałam pokój mokrym ręcznikiem pokropionym Olbasem.
-
witamine C daję...nos czyszczę - mi łatwiej bo Ewka jest młodsza i jeszcze się aż tak nie szarpie; tyle, że moja ma tylko obrzek śluzówki - kataru ani dudu...a tak mnie to poświstywanie przy oddychaniu wkurza, że nie wiem co;
wilgotność w domu mam 58-60% to nie nawilżam...
dzięki Martynko za odpowiedź...
-
Bardzo proszę, mam nadzieję, ze troszkę pomogłam.
-
wyciągnęłam ciężką arytylerię....
zrobiłam nebulizację z mucosolvanu - zobaczę czy to cos zmieni, na noc zrobie z samą solą fizjologiczną.
Młoda nie boi się buczenia maszyny, sama brała do łapek końcówkę nebulizatora i pchała sobie do buzi, a mamie w to graj....
Tyle, że ona jeszcze nie kuma o co kaman...dorośnie, zrozumie i wtedy już nie będę taka uchachana....
-
Dziękuję za zdjęcie tego urządzenia.
Warto poszukać tych woreczków w Tesco skoro są tańsze a jakością pewnie nie odbiegają od P.
Trzymam kciuki za zadziałanie nebulizacji ;)
-
Na noc możesz jej psiknąć nasivin. to obkurczy naczynka i łatwiej jej bedzie oddychać.
a tobie dużo zdrówka.
A tym nieprzybieraniem bardzo się nieprzejmuj i nie waż młodej tydzień w tydzień. przez ten tydz. nie przybrała a przezz następny odrobi straty. czytałam że dzieci tak mają. ja polecam ważenie co miesiac...
-
Ja też mogę polecić kropelki Nasivin. Mojemu Marcepanowi zawsze pomagają. Na noc polewam tez dwie krople Olbasu na poduszkę jak również nacieram plecki i klatkę piersiową maścią pulmexbaby.
-
Gosiaki kochane gdybyż ona miała choć mililitr kataru...ale nie ma. Coraz mnie mi sapie, albo inaczej ...coraz rzadziej to słyszę...
Oxymetazoliny nie lubie jako leku, sama nie stosuję, rzadko zalecam...i raczej córce nie podam...na pewno nie teraz.
Jeśli jeszcze jutro usłyszę te chroboty to dam jej coś innego - nie chcę sama za bardzo kombinować dlatego wczoraj skonsultowałam się telefonicznie z moją byłą szefową.
Antybiotyku nadal nie wzięłam, mam się nieco lepiej, ale jutro wykupię i przeprowadzę 5 dniowo kurację - inaczej będę ciągle siała i w końcu zarażę dzieciaka.
Co do ważenia Gosiu masz rację...ale ja mam swoje powody, żeby wsadzić ją na wagę częściej.
Udało mi sie nagrać Ewę jak gaduli...mam nadzieję, że uda mi sie to zamieścić...
A tak w ogóle to ona gaduli teraz na okrągło. Śmieję się z Krzysia, że ma przechlapane - żona gaduła, córka gauła... ;D ;D ;D
I dzisiaj znowu zrobiła brzuchowo - pleckową przewrotkę, a jaki przy tym zamach nogą wykonała....boski widok... :D :D
-
zapodaję filmik....
http://lili-anna.wrzuta.pl/film/kuzRL7w6Kj/
ustawcie tylko mocno głośniki, bo nagrywałam zza pleców babci i głośność taka sobie;
na koniec macie zachwyconego dziadka...tak jak to dziadkowie mają....
-
lilian może ty mi pomożesz
jagoda ma w dzien wysoką tempke ok 38st a w nocy spada jej ponizej 36
tzn wczoraj miala 34,7 a dzisiaj znowu juz ma 35,6
nie wiem co mam robic i nie wiem czemu tak sie dzieje
mała płacze i jest niespokojna
-
przez neta to Ci wiele nie pomogę...trzeba by dziecko obejrzeć, zbadać...idź Ty lepiej do lekarza...
jakoś na pierwszy rzut oka nic mi do głowy nie przychodzi...
-
wlasnie lekarz mi nic nie radzi
uwaza ze to nic zlego
wczoraj juz do niej dzwoniłam
ja mam takie wrażenie ze ona ma zimne poty bo ma cała główke mokrą
-
Ewcia na filmiku r e w e l a c j a ;D .... potwierdzam dziadki tak maja ;)
-
Hihihi widac, ze mala gadula Wam rosnie :)
-
Jagódka szczerze powiedziawszy - pustka we łbie....
-
Cudowne są takie chwile ! Kiedy malutka istota coś tam gada do tay czy mamy :) Patrzy jak w obrazek i opowiada ;)
-
Pięknie!! Wzruszyłam się!
-
Ela ja najbardziej lubię jak ona gada do telewizora....heehaaa
Dzisiaj zaśmiała sie na głos w kąpieli....
Jutro filmujemy kąpanie...tatuś zarządził!
Teraz w kąpieli to już nieziemskie figle odchodzą - Ewa czuje się w wodzie coraz swobodniej. Czas pomyśleć nad zabawką do pluskania...
-
Martuś dzięki...
dla mnie ona też jest idealna, ale ja nie jestem obiektywna bo jestem matką,
ale znam kogos bardziej bezkrytycznego ode mnie - jej ojca ;D ;D
-
Lilian ależ ona super gaworzy. no słodka jest !!!
-
grucha lub głuży (jak kto woli)..
Ewelinko...to nie gaworzenie;
gaworzą dzieci od około 5-6 mż i wtedy zaczynają wypowiadać pełne sylaby typu: ma, ba, da, be itp....
-
Przecudna jest :Serduszka:
Mam nadzieję, że moja też będzia taka słodka :)
A na ten bodziak w różowe kółka zachorowałam, muszę kupic taki sam :D
-
uderz do Tesco....są pakowane po 3 sztuki:
acha i to nie bodzio - to pajac;
-
Gem twoja bedzie jeszcze śliczniejsz bo będzie twoja ;D
tak to już mamy mają ;)
-
niech żyje tesco!!!!
-
baaa to się nazywa kompletne zaślepienie;
Jagodzia przyłączam się....robimy transparencik??
-
ja z chęcia :)
jak ide do tesco to michal robi samodzielne zakupy a ja tone w ciuszkach :)
-
tyle, że ten pajac kończy już swoja kariere....już teraz jest lekko przymały ;D ;D
mam komplecik nowych - ale inne wzroki i nie ma tych grochów;
Jagodzia ciuchy teskaczowe są super. Dobra jakość- sensowna cena; a wiadomo jak długo sie toto nosi;
-
W takim razie jak tylko pozbędę się kataru idę polowac do Tesco :D
-
Widziałam filmik - cudności, nagadała się dziewczyna ;D
-
Ale z niej cudna gaduła :D
-
Poza tym ona jest taka śliczna, Liliann nie możesz poprzestać na jednym ;D
-
no wlasnie ja tez uważam ze pozbawianie świata jeszcze jednego mrówczego potomka to zamach na ludzkości :)
-
dobra dobra....wy mnie tu nie podpuszczajcie...
-
hehe, podpuszczanie, nie-podpuszczanie, coś w tym jest! ;D
bo córeczka w grochy fantastyczna!
a ja wiem dlaczego tak pięknie grucha! ona po prostu intonuje mamusi "mam chusteczkę haftowaną" tudzież pieluszkę obsraluszkę, czy jak jej tam było ;)
talent po mamusi!
-
Ale ona słodzinka :D
-
No słodka ta Twoja córcia!! Udała Ci się, nie ma co ;)
-
własnie sie męza pytałam ostatnio jak mu sie udało takie fajne dziecko zrobić...
a on na to, że trenował plemniki ;D ;D ;D ;D
-
o żesz ty :D ale się usmiałam :D
-
buahahaha
no niech jeszcze na jedno potrenuje :P ;D ;D
-
Ślicznie grucha ;D
-
mały gołąbek
-
Macie cudowna córcie:)A to jej gadanie mnie poprostu rozbraja ech juz sie nie moge doczekac swojego dzieciatka:)
-
Jaka ona gaduła...boska jest :D
A bodziaka widziałam w teskaczu, chciałam kupic ale nie był rozmiaru :'(
-
trzeba było większy kupić...byłby na zaśkę...
-
Lilian GRATULUJĘ ,ale się na tym forum pozmieniało.Super malutka jest śliczna :D
-
Lila mam pytanko - kto może wypisać receptę na spirytus 70%?
-
lekarz rodzinny najszbciej ....a tak naprawdę każdy lekarz, jak masz zaprzyjaźnionego dentystę też Ci napisze;
w ogóle nie ma leku, kótrego nie mógłby przepisać lekarz niezależnie od specjalizacji;
-
A to taki spirol mozna kupić ???
Wczoraj nam babka na szkole rodzenia mówila, że trzeba kupic spozywczy i go rozrobic z wodą :drapanie:
-
Dzięki Lila :)
anusiaaa taki gotowy spirytus można albo kupić w aptece, albo w Tesco na monopolowym, albo właśnie samemu rozrabiać. Nam zostało troszkę po Wiktorze, ale przez te 2 lata to na pewno stracił moc.
-
procentowość to mu sie na pewno obniżyła; wyparował bidak; ;D ;D ;D
ale recepte na spiryt powinni dać przy wpisie noworodka ze szpitala, ja dostałam, pomimo, że mi to zbytnio potrzebne nie było;
ale jak pępucho nie odpada to najlepsza jest 1% etanolowa pioktanina, bez recepty...trochę brudzi, ale jest "de best"
-
W aptece nie kupi się takiego spirytusu, tylko waciki Leko nim nasączone, a w tesco i owszem - jest.
zdecydowanie - poktanina jest najlepsza, potem jak z pepuszka się sączy też jest rewelacyjna
-
Kasiu kupi sie, ale trza miec recetę...a waciki LEKO są suche jak dupa staruszki....
-
KAHA pytałam ostatnio u nas w aptece i pani mgr powiedziała, że zrobią, ale jest potrzebna recepta, a te gaziki LEKO nie nadają się do pielęgnacji pępka, tylko do przemywania-odkażania ran.
-
no chyba, że na receptę...a ja leko uzywałam do pepuszka i byłam zadowolona - oczywiście jak juz kikutek odpadł.
-
owszem Leko mozna do pępka czemu nie...tylko dla mnie za dużo pie....nia; i spiryt cenowo wychodzi mi taniej;
Martulka spiryt jest do odkażania powierzchni skóry, do ran są środki dezynfekcyjne bez spirytusu;
jakbym Ci polała ranę spirytusem albo przyłożyła to LEKO to byś zrozumiała dlaczego ;D ;D ;D
-
ok Lila "pomyndliło" mi się ;D
-
Nareszcie rozmawiacie o rzeczach, o których mam pojęcie ;D odnośnie przemywania ran - niegdyś tylko spirytem babcie traktowały :o mojej musieliśmy długo tłumaczyć co i jak, żeby załapała ;D
-
ale swoja drogą dobra metoda na niesfornego meża....zadrapać a potem z LEKO :P :P :P :P
-
Nam na szkole rodzenia polecono najzwyklejszy spirytus spożywczy, sprawdził się rewelacyjnie :) no a resztką zalało się śliweczki ;D
-
ja też spożywczy używałam i pepuszek grzecznie odpadł :)
-
a ten to niby jaki jest...zwykła 70% wóda...
-
no własnie...moja teściowa, która poł zycia przepracowała na noworodkach powiedziala to samo
-
no i można sobie kupic spirytusik 90% i rozrobić skubańca, a czego sie nie zużyje to do drinków ::) ::) ::)
leniwi z dostępem do recept (czytaj JA) kupują w aptece; ;D ;D
-
Lila mała jest boska !
napisałam ci pw. mam nadzieje ze nie zanudzam.
-
nie zanudzasz...
..odpowiedziałam... ;D
-
Liluś ja tak skromnie się upomnę o obiecane zdjęcia z wypadu nad morzem ;D Kiedyś wspominałaś, że wstawisz jak znajdziesz chwilę... Czyżbyś do tej pory nie znalazła :drapanie: ;D
-
ano nie znalazłam...
znaczy przejrzałam foty w ramach produkcji ewcinej fotoksiążki i stwierdziłam, że żadna nie zasługuje na umieszczenie w niej
...i foty najzwyczajniej olałam;
nic niekawego - Lila karmiąca piersią; Ewa na ramieniu u taty...i my z wózkiem...
-
Lila slowny polt cora bedzie miala po Tobie..zobaczysz(sory za brak znakow pl)pozatym chcialam Ci powiedziec ze nadciaga szara dllllllllllllluga jesien i czasem nie zdziw sie ze deprecha nadciaga(jesli nadciaga ;D) sobie podczytuje jak mam okazje WAs jak knige dobra...
-
cześć ciotka...
wiem...
zawsze mam depreche z braku słońca...
a jeszcze ta bezczynnośc...ehhh....szkoda gadać....
-
jaka bezczynność kobieto!!!!!
toż ty zajmujesz sie 2 mies niemowlaczkiem!!!!toż to istna orka jest
-
to nie ten gatunek orki co ja lubie....
nuuuudaaaaaa....za mało adrenaliny....
-
Lila ja miałam ten plus , ze mogłam po tajniacku chodzic do pracy :) tak na pare chodzinek w tygodniu ;)
A wręcz po 3 tygodniach od porodu MUSIAŁAM isc bo to święta i sylwester był ;D
-
no widzisz...a ja se po tajniacku to mogę tyłek podrapać;
każdy dzień taki sam...;
-
Liliann jeszcze troszkę...moja bezczynnośc dobiegła końca-ostatni rok studiów i pisanie pracy mgr a w grudniu powrót do pracy-przeraża mnie to wszystko :-\
-
Lila przyjmuj w domu ...prywatnie ;D
Przewijak masz...prawie jak kozetka :)
Lejek masz...prawie jak stetoskop :)
-
jakie troche...ponad 3 miechy bede siedzieć na dupie w chałupie....
chyba faktycznie zastanowię sie nad tymi dyżurami od listopada....
Ela weź się drapnij :bredzisz:...nie mam co robić tylko prywatną praktykę bede teraz rejestrować...
-
Lila ale ja tak sobie chciałam troszkę pozartowac ;D
A pójscie raz na jakiś czas na dyżur napewno dobrze Ci zrobi !
-
żartownisia...
ale tak na powaznie - jakbym zaczęla rejestrowac praktykę...ludu ile to roboty...izby lekarskie, ZUS, NFZ, recepty...
właśnie dumam czy aby nie zadzwonić w temacie tych dyżurów....
-
Liliann, ja Ciebie tak nosi, że sama siebie nie znosisz ;) to dzwoń - może akurat te kilka dyżurów życie psychiczne Tobie uratuje.
-
Dobra mama, to szczęśliwa mama..... jeżeli czujesz, że nie wysiedzisz w domu i potrzebujesz pracki to śmiało...... ja znam to uczucie i teraz jak pracuję życie wygląda normalnie :)
-
dyżury moge dopiero po skończonym macierzyńskim -druga połowa listopada, wcześniej nikt mnie nie zartudni - niezgodne z prawem;
Ja mam teraz sinuisoidę...raz mi gorzej (teraz) potem bedzie lepiej...wykresik pójdzie w górę;
Muszę sobie zajęcie znaleźć...byle to nie było sprzątnie, gotowanie i pranie...
A jak bede wracać do pracy to bedzie mnie trafiać, że musze zostawić 6 miesięczne dziecko i też bede miała jazdy.
Powinnam móc wrócić do pracy np na trzy dni w tygodniu, nawet kosztem wydłużenia specjalizacji i niższej pensji, ale dla dobra córki.
Ale do takich rozwiązań nasz kraj jeszcze nie dorósł.
-
fakt ...... ja tak mam ale właśnie kosztem pensji (pół etatu, 3 dni w tygodniu) ale za to z korzyścią dla dziecka bo jest beze mnie tylko 3 dni.
a deprecha i podłe humory to i u mnie typowe w tym okresie, choć dziś u nas piękne słońce:)
Pozdrawiamy z Filipem!
-
Lilian
Kodeks pracy gwarantuje Ci prawo do obniżenia wymiaru etatu w ramach urlopu wychowawczego czyli jeśli przysługuje Ci urlop wychowawczy to możesz przez cały ten okres poprosić o zmniejszenie wymiaru czasu pracy. art 186 z indeksem 7. Ja tak pracuję juz od roku. Dopóki karmiłam miałam przerwę pół godziny, czyli pracowałam 3,5 godziny i do domku. Niestety wiążę się to z połowa pensji, ale jakoś dajemy radę.
-
Anula, tylko że mnie się wydaje że lekarze to mają trochę inaczej, szczególeni w sytuacji kiedy Liliann chce specjalizację robić ::)
-
otóż to Maju...otóż to....mnie to właściwie nie obowiązuję...
mogłabym się pałować z ministerstwem zdrowia, bo pewnie wszystko jest do obejścia - w końcu prawo pracy jest nadrzędne do regulaminu specjalizacji, ale to bedzie mnie kosztować więcej nerwów niż zostawienie dziecka...
ale ile portwa wymiana pism i papierów.... ::) ::) ::)
a po dwóch latach się jeszcze dowiem, że cos tam przekroczyłam nie dopełniłam i nie mogę podchodzic do egazminu.
Dziękuje...
-
aby pokonać marazm siedzienia w chałupie zapisałam się do fryzjera - przyszły piatek godzina 18 - bezpieczna tatuś zdąży z roboty wrocić i zajać się Skarbem.
A Skarb trenuje śmiech na głos...ten spontaniczny jest całkiem całkiem; rano ćwiczyła go przed lustrem, kiedy to mama śpiewała jej nasz nowy song pt "cio tam, cio tam - hipopotam - cio tam, cio tam" :P :P
....ten przy gilgotaniu...o luuduuu bynajmniej dzwoneczka nie przypomina...jak stare skrzypiące drzwi; mam nadzieję, ze jeszcze wyrobi sobie stosowne wibrato;
Oprócz tego trenuje chwytanie - molestuje zwierzaki z karuzeki oraz zwierzaki z leżaczka...
Póki co te z karuzelki uciekają jej skutecznie ;D ;D ;D
-
Ja marzę o wyjsciu do koemstyczki, bo moje brwi wołają o pomstę do nieba!!
Zdolna Ewcia :) Już nie mogę się doczekać kiedy Gabryśka zacznie się śmiać na głos...
-
Tak, a mnie tu wieki nie było. I co czytam??? Lila chce do pracy. A toż to niespodzianka :)
Chichranie się dziecka na głos jest czymś pięknym. Chichram się wtedy razem z mariką, a ona wtedy patrzy na mnie tak rozumnie, jakby chciała zapytać z wyrzutem "Matka, czy Ty ze mnie się śmiejesz?"
-
Uwielbiam śmiech dzieci, namiętnie oglądam reklamę jakiejś kaszki czy czegoś tam w tym stulu - tam sie dzieciaczki tak zacieszają, że mam banana na pół gęby ;D
-
liliann - witaj !!
Dotarłam i do Was.
Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego - ale to z braku czasu ::)
Ale chciałam Ci tylko powiedzieć, że rozumiem Cię, jak mówisz o nudzie i monotonii.
Ja co prawda wytrzymałam z Miłkiem do 1,5 roku (i nie żałuję co prawda) ale bywało ciężko mi bardzo....
I w sumie cieszę sie,że wróciłam do pracy - że miałam dokąd ;)
pozdrawiam!!
-
Hej Asiek....
chwilowo mi lepiej....ale mam momenty dołów; półtorej roku bym nie wytrzymała...chociaż to zależy
we mnie po prostu wszystko krzyczy - dajcie mi jakąś robotę... :P
właśnie zakończyłam proces usypiania dziecka....najedzoną odłożyłam do łóżeczka, zgasiłam światło i włączyłam muzyczkę;
osiągnęłam sukces - śpi - oby sukces był trwały....a tego nie wiem, bo usypianie to nie moja brocha, a ojca....ale ojciec lata właśnie z aparatem...
-
ale ty caly czas masz robote :)
-
jakąś alterantywną.... ;D ;D ;D
za to jutro mam wolne - dziecko biorę tylko do cyca...tatuś dzisiaj dostał pozwolenie na focenie; jutro odrabia...
traalaa llaaaaal allllaaaaa
-
ale wolne wolne? czy konspirujesz już sobie coś do "robienia"? ;)
-
...obiad u teściowej i spacer... :P :P :P
tzw rodzinny weekendzik....
ale w tygodniuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
po południu w środe spocik u Anjuszki ;D ;D ;D
po południu w czwartek masaż 50 minut ;D ;D ;D
po południu w piatek fryzjer ;D ;D ;D
nie muszę dodawać....że córka zostaje z ojcem....
-
dobrze i córce i mamie :D
-
Ale Ci dobrze ;D
-
Lila TAKIE ŻYCIE TO JA ROZUMIEM :)
-
Rybka ty się tak nie ciesz bo jeszcze stracisz stołek Prezeski KWM
-
Marta ja tam nie mam lęku - ja znikam na 3 dni w tygodniu i zostawiam młodą z NIANIA, nie robie wtedy NIC poza lataniem po sklepach, piciem kawy i jedzieniu ciastek, wpadaniu na ploty do koleżanek itd itd itd. Nie omijam fryzjera (srednio 2 x w tyg ide sie modelowac), robie sobie korekty paznokci - stopu i dłonie, depilacje itd itd itd. WSZYSTKO byle nie siedzieć w domu :)
-
No tak, ale ty już jesteś doświadczoną "wyrodną" matką, a Lila dopiero zaczyna. W tym tempie to nie wiadomo co będzie za 1,5 roku ;)
-
Nauczy się :)
-
Żeby tylko nie prześcignęła MISTRZA ;D
-
A nawet jak to IDEALNIE pasuje ;D
-
baaa ja się szybko uczę... ;D ;D ;D ;D
ale póki co stołek prezesa jest bezpieczny...
Moją wyrodność zakłóca ciągła walka o cyca, budzenie córki po nocy, żeby tegoż cyca opróżniła (gdyby nie to spałabym sobie błogo do godziny 6 rano)...
Pozostawienie jej z ojcem to też wyrodność minimalna - on jest rewelacjną opiekunką...gybyście widziały co on Młodą nauczył w tym tygodniu...
-
Co?
-
już Ci piszę...
kupilśmy Młodej nadmuchiwanego helem balona w kształcie kurczaka Tweetiego. Przywiązanego go leżaczka Młoda obserwowała z wielkim OOOOOOOOO na ustach. Tatuś nauczył ją jak w niego kopać.
I tak.... Ewka podnosi lewą nogę do góry a potem energicznie prostuje w stawie kolanowym i łup w Tweetiego.
Siedze sobie rano przy kopmie, dziecko zajęte karuzelką leży w łożeczku...ale słyszę takie głuche łup....łup...łup dobiegające mnie z jej pokoju. Idę, patrzę a ona napierdziela tą samą metodą co w Tweetiego w pozytywkę od karuzelki tudzież w łóżko. I robi to naprawdę z wielką siłą....taaaa tyle, że Tweeti był jakby nie patrzeć miękki, a łóżko nie koniecznie. Ale ona nic sobie z tego nie robi....
Normalnie nindża....no taki ma wykop jak nindża dokładnie...
-
Wiesz :) Tatko uczy córci samoobrony ;D
-
ło matko Ewcia jest bezbłedna :D
Adik tez nie raz noga uderzy o lozeczko dosc mocno, lub głowką stuknie o moja głowe i wydaje mi sie ze bardzo go musialo to zabolec a on...nic, zero reakcji ???
-
U mnie balonik helowy od 2 tygodnia życia dynda nad łóżeczkiem, ale u mnie to wiadomo..wystarczy podejsc do pracowni i rozkręcic butlę z helem. Mała uwielbia go obserwować, szczególnie jak je. A napindala w niego rączkami, babcia ją tego nauczyła, dodatkowa atrakcja to szeleszczenie.
-
nasz balonik helowy zdycha...niestety. Moze podejdę gdzieś i dopełnię go po prośbie...
ale niestety kopanie w łożeczko w stylu nindża nie obyło sie bez strat....Ewa ma złamany panokieć, obrzek i zaczerwienienie palca na stopie....tyle, że zupełenie nic sobie z tego nie robi...
ja ona nie...to ja tez nie...
-
u na balon z helem przetrwał dwa dni, potem królikowi zwiedły uszy i sie wkurzylam i wyrzuciłam balona. Ale Ewa goścówa jest nie zła.
z tym paluszkiem to Zuzia miala podobnie tylko bez złamania. A zrobiło sie jej to po obcieciu pazurka. zrób jej okład z roztworu sody ( dwie łyzeczki sody na pół szklanki wody) i szybko oraz ładnie zejdzie opuchlizna oraz stan zapalny.
dzieki lilus za odpowiec
-
Gosiu jako wyrodna matka niczym tego palca nie potraktuję... ;D ;D ;D skoro jej to nie boli, to ja nie znam obrzęku, który by sam sobie w końcu nie zszedł...
...po prostu nie chce mi się....obejrzałam go dzisiaj zawodwym okiem i stwierdziłam - zejdzie...
-
W sklepach internetowych można kupić jednorazowe butle z helem, wystarczy w googlach wpisać i zaraz wyskakuje adres sklepu. Koszt - około 120 zł, ale myślę, że w każdej firmie dekoratorskiej dopompują bez bólu. U mnie jeden balon wisi 2 tygodnie, tajemnica to baaaaaardzo dokładne zawiązanie balonika, im szczelniej tym balon dłużej wisi. A jeśli ubytek helu jest mniejszy niz 50% to można balonika dodmuchać buzią a i tak będzie latał ale będzie nieco cięższy.
-
Kaha no 120zł nie zainwestuje dla jednego Tweetiego... :D :D :D
już patrzyłam na allegro..
Tweeti jeszcze sie trzyma a ma już 2 tygodnie....ale tułow i nóżki ma plaskate...łeb pomarszczony....
-
Złamała paznokcia i nic sobie z tego nie robi ??? hmmm zadziwiające jak na małą kobietkę ;)
-
Bo to paznokieć u nogi i teraz nie widać, co innego latem ;) ;D
-
..dokładnie, a ona ma stópki zakryte....
-
eeee no to wszystko jasne :D
-
Wczoraj przekroczyliśmy niemowlęcy Rubikon…magiczne trzy miesiące.
Cudowną granicę, kiedy to dziecko przestaje wiecznie płakać, zaczyna więcej kumać itp….
Wiecznie płakać Ewa przestała jakieś pół miesiąca temu…a kumanie wychodzi jej coraz bardziej z każdym dniem.
Teraz płacze już jedynie z jakiejś przyczyny i nie wystarcza tak jak kiedyś zapchanie dzioba cycem i bliskość maminego ciała…
Trzeba zlokalizować przyczynę płaczu i ją usunąć…a przyczyny bywają przeróżne.
Kształtują się stałe pory jedzenia i stosowne wielkości butli oprócz towarzyszącego im cyca…
A nawet i drzemka...od tygodnia córka ustaliła sobie sama jej porę...średnio się ona mamie podoba, ale ingerować nie mam zamiaru.
Martwią mnie jedynie znowu brzuszkowe problemy….
-
oj, a co się z brzuszkiem Ewuni dzieje??
-
Jeszcze troszkę i sobie mama z córką pogada o babskich sprawach, gratuluję 3 miesięcy!!!
-
brzuszek ... jak to brzuszek boli...
nie jest wzdęty, kupy nie różnią się zbytnio od poprzednich, ale często mamy bolesne wiatry....tak bolesne, że zmuszają do oderwania się od piersi czy butli...
początek wiąże z trzecią dobą mojej antybiotykoterapii, podałam probiotyki i czekam aż coś to pomoże...dzisiaj zmieniam preparat...
zobaczę czy po kilku dniach bedzie poprawa...
Wczoraj bidulka z bólu nie mogła zasnąć...zasnęła Krzysiowi na ręku; położył ją sobie na przedranieniu, tak że dłoń masowała brzuszek...ostatnio do takich wybiegów uciekaliśmy sie w szóstym tygodniu jej życia...
-
biedne maleństwo, mam nadzieję, że szybko miną te bóle...
no i gratuluję 3 miesięcy :)
-
O nawet nie wiedziałam, że po 3 miesiącu dzidzia mniej płacze. Choć o tych regulowanych porach karmienia owszem. U nas też tak już jest od około 2 tygodni, że Mała płacze tylko jak ma powód i je bardziej regularnie, co ułatwia nam życie.
Z brzuszkiem poradziłyście sobie jakoś??? Jakie probiotyki jej podałaś?
-
Biedna Ewcia. A może ciepłe masaże brzuszka pomogą?
-
popatrz liliam dopiero jak to opisałaś to sobie naprawde uswiadomilam ze faktycznie po 3 miesiecu jej życia zaszły takie zmiany jak np. niemozliwosc uspokojenia płaczu cycem....
ale ten czas leci..mała smoczycaa ma juz 3 miesiace. jeszcze jeden i bedzie wcinac jabłuszko i marchewke....
a z brzuszkiem współczuje. niewiem co moge ci radzic. moze koperek?
-
koperek...nie wiem...
pewnie wrócę do SabSimplexu, bo główna przyczyna to gazy; Je bidula i bączkuje przy tym ostro. A cały proceder nasila nam się wieczorami. Ciekawe jak dzisiaj będziemy zasypiać...
No nic zostaje nam czekać do 6 miesiąca, kiedy to proces dojrzewania przewodu pokarmowego powinien sie ostatecznie zakończyć.
Może wtedy brzuszko-problem się skończy. Oby nie odziedziczyła problemów brzuchowych po mnie...
Masowć też masujemy - znaczy Krzyś masuje...
Jak Gosiu pisałaś za miesiac czeka nas dietowa rewolucja...
Na tą okoliczność mam już przestudiowany skład wszystkich słoiczków po 4mż ;D ;D i nie wszysto mi sie podoba.
Okropnie rygorystyczna jestem....a to znajdę w zupce mleko pełne w proszku, a to dodatek selera...i nic mi sie nie podoba.
Zupkę to jej chyba sama ugotuję w tym moim nowym ustrojstwie zanim mi przejdzie uprzedzenie do gotowej żywności...a przejdzie na pewno.
aaaaaaaa i jeszcze jedna nowość zauwazyłam z racji tych trzech miesięcy...od jakiś dwóch trzech dni...ale to potem...teraz idę ojcu z odsieczą koić płacz Małej....znowu brzuszek....
-
mo to życze powodzenia w tej walce
a jesli chodzi o słoiczki to rzeczywiscie skład niektórych odbiega od ideału
ale wiesz najwięcej mleka jest w gerberach
wiem bo jako matka dziecka ktore było bezmleczne studiowałam wszystkie etykiety
na samym początku chyba najlepiej hipp i bobovita ktora ma teraz super wybór
-
Gerber ma fajne te jednoskładnikowe słoiki typu marchew, brokuł...dla starszych śliwki suszone, indyk, królik...
Ewa usnęła...były płacze, były bączki....biedne dziecko.
Mało mi przez to je...
Z resztą mam wrażenie, że ona je mniej jak wcześniej...znaczy mniej butli, a dla mnie to wcale nie oznacza że więcej cyca...
-
Biedna Ewunia... Mam nadzieję, że szybko miną jej te dolegliwości...
-
..ja też...
zaczynam sie zastanawiać czy to nie przez moje jedzenie....
jakoś przestałam uważać, na to co jem; Nie mam super niestrawnej diety, nigdy nie miałam, ale moze czasem cos podgryzę...może po prostu siebie muszę wziąć w karby...
-
aaaaaaaa i jeszcze jedna nowość zauwazyłam z racji tych trzech miesięcy...od jakiś dwóch trzech dni...ale to potem...teraz idę ojcu z odsieczą koić płacz Małej....znowu brzuszek....
A co z tą nowością, była już odpowiedź? Bo niedoczytałam.
Buziaki dla 3-miesięcznej Ewci.. biedna z tym brzuszkiem :(
-
Brzuchostory część dalsza….
Wieczorem po masażu sunęła położona do łóżeczka, spała jakieś 2 godziny, po czym o 23 obudziła się z okropnym płaczem.
Mamy wiedzą co to za płacz…nie jędolenie, bo coś dziecku nie pasi, tylko taki przeraźliwy krzyk, że cos dolega …cos boli..
Nie pomógł masaż, nie pomogło noszenie + masaż…nie pomogło leżenie na maminym brzuszku w systemie brzucho do brzucha…
Wyciągnęliśmy termofor…
Cudowne urządzenie - powoli zniknął grymas bólu, pojawiło się uczucie ulgi, potem nieśmiały uśmiech…a potem moje Słoneczko radośnie do nas zagugało…
Uff…..
Potem potarła zmęczone oczka…chwilę później zasnęła…
Byłam tak wykończona, że olałam standardowe nocne karmienie, ale wybudziłam córę wczesnym rankiem i zaaplikowałam cyca. Zjadła i odmówiła butli…
Zjednoczeni przy termoforze doszliśmy z mężem co jest przyczyną dolegliwości córki…
Jak zwykle matczyna głupota…nie ma nic gorszego dla dziecka, jak głupia matka - czterema kończynami się pod tym podpisuję.
Nażarłam się pieczarek - w niedzielę kotlety mielone z pieczarkami made by teściowa, w poniedziałek to samo - bo dostaliśmy wałówkę, a wczoraj pieczarki były składową bukietu warzyw gotowanych na parze…
Początek nasilonych problemów brzuszkowych datujemy na niedzielę wieczór.
…trafiony zatopiony…
Ajuschko o tej nowości za jakis czas napiszę....
-
Bidulka mała... :-* :'( :-*
-
no to dobrze ze wytropiłaś winowajce. ale czasem tak bywa ze zapomina sie co się zjadło albo co sie dalo do zjedzenia dziecku i człowiek zdziwiony czemu brzuszek boli albo czemu jest wysypka. jak tydz. temu wysypało Zuzie to dalej nie wiem po czym....naszczescie juz jej przeszło.
teraz jak winowajcca wyeliminowany to Ewa powinna juz poczuc sie znacznie lepiej.
ciekawam jestem co to za nowosc...
-
no to najwazniejsze ze wiesz co to i to wyeliminujesz
zuch dziewczynka z tej ewci
-
Mam ze stażem zapewne ta nowość nie zdziwi....
Nasza latorośl do tej pory była dość samodzielna. Sama bawiła się na leżaczku, na macie - wystarczyło jej tylko pokazać co i jak.
Bawi się tak do tej pory, co prawda muszę się trochę bardziej nagimnastykować, ale nie o tym…
Teraz najfajniejszą zabawką są rodzice. Każde nasze wejście do pokoju jest zauważane, zabawa przerywana…najlepiej jakby bawić się z nią…Razem z nią walić ręką w małpkę i molestować papużkę. Albo wspólnie przekładać gryzaka z rączki do rączki.
A najlepszym rodzicem jest mama, nawet w obecności taty to mamę odprowadza się wzrokiem do drzwi i jakiś czas czeka, czy nie pojawi się w nich ponownie.
Na uśmiech mamy odpowiada się uśmiechem szybciej niż na uśmiech taty…
Ot po prostu mama jest the best.
Niedługo już nie posiedzę sobie przy kompie tyle co teraz…
Wiem, że to dopiero początek. Największe parcie na mamę przyjdzie kiedy mi przyjdzie wracać do pracy…
-
... i tej wersji się trzymaj Mamusiu ;)
Całuski dla Ewci i niech brzuszek odpuści :uscisk:
-
kiedy Gabrysie boli brzuch to włączamy ...suszarke
skuteczne w 100%
-
suszaka działa tylko jak chodzi, wyłączenie jej powoduje nawrót płaczu...przetestowaliśmy...
termofor jest lepszy...
-
Lila odnosnie termoforu...zastanawiam sie wlasnie nad jego kupnem tylko troszke sie obawiam czy jest bezpieczny ??? nie tak dawno słyszalam w telewizji o przypadku poparzenia nowodka wlasnie termoforem, sytuacja miala miejsce w szpitalu pare minut po narodzinach dziecka :(
nie wiem jaki jest dobry i bezpieczny szukam w necie jest tego od groma ale mam obawy...mozna wiedziec jaki Ty uzywasz?
-
no zwykły gumowy...kupiłam kiedyś na allegro. Jedyne co go wyróżnia, to to, że ma opakowanie w postaci hiopotama, którego i tak nie używam, bo dość ciężko sie je zakłada.
(http://photos01.allegro.pl/photos/oryginal/452/23/81/452238184)
Termofor napełniam gorącą wodą z kranu i przykładam przez pieluszkę....Temperaturę ustrojstwa kontroluję ręką.
Jak ktoś jest za przeproszeniem idiotą to pewnie, że moze tym poparzyć...patrz personel szpitala, kótry pewnie zostawił dziecko sam na sam z termoforem i pewnie co gorsza położył go na gołą skórę, albo nieszczelnie zakręcił i sie woda wylała.
Kto o licha kładzie termofor noworodkowi??? Cieplarek nie mają w szpitalu czy jak????
-
dzieki Lila, ogladałam takie również.
Termofor napełniam gorącą wodą z kranu i przykładam przez pieluszkę....Temperaturę ustrojstwa kontroluję ręką.
personel szpitala, kótry pewnie zostawił dziecko sam na sam z termoforem i pewnie co gorsza położył go na gołą skórę, albo nieszczelnie zakręcił i sie woda wylała.
Kto o licha kładzie termofor noworodkowi??? Cieplarek nie mają w szpitalu czy jak????
woda wylała sie z termofora na gołe ciałko...masakra, dziewczynka po paru minutach po przyjsciu na swiat okaleczona została do konca życia...nomalnie zabilabym >:(
-
Lila też mam taki termofor w domu i super się sprawdza. wprawdzie nie mamy dziecka ale na moje brzucha, ból zęba pomaga prawie natychmiast.
-
hee heee a Ty myślisz, że co ja na swoje bolące brzucho stosowałam - ten sam termoforek ;D ;D ;D ;D
-
a teraz pytanie
co jest największą radością mamy, której dzidzie boli brzucho????
-
Jak przestaje boleć? :drapanie: I dzidzi się uśmiecha od ucha do ucha ;)
-
Mamy zgadywać ;D
-
no to mamy rebus :D
moze...ze jak zasnie to pospi dluzej jak brzuszek przestanie bolec?
-
Tak Maju - to był mój typ :P
Największą radością mamy, której dzidzie boli brzucho jest... ustanie bólu i pojawiający się uśmiech na buźce ;D
-
pudło.... ;D ;D ;D ;D
kombinujta kombinujta...Młodej sie nudzi idę się pobawić...
-
Jak Adika bolało brzusio to dla mnie radoscia i nadzieja na ulge była... jego kupka ::)
-
bąki - kupa :)
-
Ja myślę, że to może być wyjście z domu bez małej ale ja podła jestem bo dziecka nie mam ;D
-
Ja też stawiam na kupę :)
-
no doświadczone mamy nie zawiodły a Anjuschce brawa za domyślność w temacie....
nic wówczas tak człeka nie cieszy jak wielka zielona cuchnąca kupa....Ewcia wyprodukowła takową jakis czas temu....uffff....
Maja a Ty sie wcale bardzo nie pomyliłaś...bo po takiej kupie, to ja dzisiaj się urywam z zupełnie spokojnym sercem na spota do Anjuschki właśnie....
-
Ja właśnie spożywałam kanapkę gdy czytałam o wielkiej zielonej cuchnącej kupie ;D
Super, że znaleźliście przyczynę bolącego brzuszka :D
Nie pomyślałabym, że taki termofor dla "dorosłych" nadaje się też dla takich maluszków ;) No ale mam wytłumaczenie- nie mam doswiadczenia z maluchami a dziś byłam cała przejęta jak kuzynka dała mi popchać wózek ;D aż mnie ręce bolały ::) już nie wspomnę o tym, że pokonanie wysokiego krawężnika to nie lada wyczyn...
-
czyli w kupie siła ;D
-
KUPA = Konkretne Udrożnienie Pupy Aniołka, na to czeka każda mama plus oczywiście zero płaczu i sliczne wciąganie papusi.
-
KUPA = Konkretne Udrożnienie Pupy Aniołka
;D ;D ;D
-
A jaka to satysfakcja gdy maluszek coraz bardziej śwadomie nas szuka, czeka, obserwuje:)
Problemów brzuszkowych szczerze współczuję ale widzę, ze i tak radzicie sobie świetnie z szukaniem winowajców:)
-
Nie pomyślałabym, że taki termofor dla "dorosłych" nadaje się też dla takich maluszków No ale mam wytłumaczenie- nie mam doswiadczenia z maluchami a dziś byłam cała przejęta jak kuzynka dała mi popchać wózek aż mnie ręce bolały już nie wspomnę o tym, że pokonanie wysokiego krawężnika to nie lada wyczyn...
ja tak miałam na pierwszych spacerach z matim - aż miałam odciski na rekach ;)
fajnie, że przyszła kupa :D
-
nawet dwie...
ale wierczorem znowu brzucho dało czadu
mama siedziała na imprezce (wróciła o północy) i tato sam dawał sobie radę - na pomoc nie wołał, co mogą dziewczyny zaświadczyć;
jak wróciłam Słońce moje spało...
Z dietą wracam do podstaw - dzisiaj gotowanko na parze...
KAHA rozszyfrowałaś najtrudniejszy skrót na ziemi... heaa haaaa
a dzisiaj szczepienie...
-
Jak jest kupa to jest radosc :D
Powodzonka na szczepieniu- Ewuniu badz dzielna!!! Chociaz mama w profesji musi miec twarde nerwy to i ty pewnie takie bedziesz miala ;)
-
moje dziecko nienawiść do igieł odziedziczyło po tacie...
Ryk był już przy badaniu przed szczepeiniem, chociaż badała najprawdziwsza (chociaż daleka) a nie przyszywana ciocia;
Ryk towarzyszył połykaniu szczepionki i ryk towarzyszył kłuciu...
Spokój zawitał gdy wsiadła do swojego fotelika...
Mama wzięła szczepionkę na grypę...tato namówić sie nie dał, ale i tak by mu sie upiekło bo mama wzięła ostatnią sztukę.
Jak teraz obie z córką bedziemy przechodzić odczyny poszczepienne, to Krzycho wyprowadza się z domu....już to zapowiedział.
-
Jak teraz obie z córką bedziemy przechodzić odczyny poszczepienne, to Krzycho wyprowadza się z domu....już to zapowiedział. [/color]
dobre hehe
-
hmmm moje dziecko jakieś 30 minut temu swoim wykopem nindża włączyło sobie samo karuzelkę....
...szkoda, że tego nie powtórzyło jak się zatrzymała...chyba przyjdzie mi ją potrenować... ;D ;D ;D
-
:hahaha:
dobre i z wyprowadzką i wykopem nindża
-
no to musicie trenować ;D
-
Ale mnie ubawiła Twoja zdolna córa!!!!
Współczuję brzuszkowych kłopotów - znam ten ból.
I trzymam kciuki za poprawę!
No i super,że tak urywasz się z domku - tak trzymać!!
-
sie urwałam na masowanie...
podobno nie jest ze mną źle...mam skórę w dobrym stanie, mieśnie na brzuchu też cacy wg pani masażystki....i cellulit stopnia II - przyznaję się do niego bez bicia... ;D ;D
przyjemność trochę kosztuje...ale cóż...czuję, że zachowam się zupełnie niefeministycznie i wyciągnę na tą przyjamność kasę z nie swojej kieszeni haa haaaa...
Dziecko jak na razie śpi...ale to jeszcze nic nie znaczy...wczoraj i przedwczoraj ból brzuszka pojawił się około 23.
-
lila, a ile zapłaciłaś? i pani była u ciebie czy ty u niej?
-
no tak dobrze nie ma...
to ja się udałam do studia na masażyk...
50miut 80zł...80min 100zł....
-
a brzuch też ci pani masowała? zreszta masaz pomoże choc troche, na oponę?
-
brzucho też....nawet stopy i głowę...
podobno na brzuchu najszybciej efekty widać...
-
ooo dzięki za info
jakby co jutro pomęcze cie na priv
-
Cena chyba przyzwoita, pod warunkiem że to nie jest codziennie ;D małżon się dorzuca - tak ;D
-
Super. Kocham masaże. Mojego połowica zatrudniam do tej roli regularnie, ale co profesjonalista, to profesjonalista. A ceny całkiem przyzwoite.
Pocieszę Cię Liluś. Ostatni mój wymysł, o którym pisuję u siebie też refunduję z kieszeni mężowskiej. W końcu oni też będą mieli z tego wymierne korzyści, czyż nie ???
Ps. Pytałam wyżej, jakie probiotyki podajesz Małej na sranko i jak to czynisz? Dolewasz do mleczka?
-
Ninka, ja stosowałam acidolac na sranko ;D
dolewałam do mleka
-
Uuuu masaze...super sprawa. Pewnie jestes teraz mega zrelaksowana ;D
-
O widzisz. Bo ja sobie zapisuję, takie praktyczne uwagi. To się przydaje w najmniej oczekiwanym momencie. Np. na wyjeździe do Międzywodzia czopek glicerynowy, a właściwie jego 1/8 uratowały nam życie. A info o nim miałam od Was.
-
Maju cholera wie czy on sie dorzuca czy nie....
usłyszałam jedynie stwierdzenie - stać nas....cokolwiek to znaczy;
ale kasę za zabieg wyciągnęłam ze swojego portfela... :-\
Z probiotykami przerzuciłam sie z Acidolacu na Dicoflor 30....szczepy w nim zawarte mają fajne badania...niby zapobiegają AZS i jakimś tak innym alergicznym choróbskom, ale akurat ostatnio wpadło mi w ręce nowe badanie, które wszystkiemu zaprzecza ...jak to w medycynie.
Co by nie było Lactobacillus jeszcze nikogo nie zabił ;)
no i normlanie do mleka dodaję...
-
zacznę krzewić hasło każda mama powinna mieć thermomiksa...
Korzystajac z tego, że moj dziecie wyznaczyło samo sobie czas drzemki, poszłam do kuchni.
Obrałam 1 marchewkę, pół jabłka, pokroiłam na takie większe kawały - wrzuciłam do maszyny. Dorzuciłam trochę jogurtu, dwie łyżeczki chrzanu, trochę soku z cytryny, szczyptę cukru, trochę soli. Właczyłam na 10 sekund - wyciągnęłam surówkę...
Potem obrałam ziemniory, pokroiłam na ćwiartki, obsypałam przyprawą do ziemniaków - wrzuciłam na sam dół do przystawki do gotowania na parze, na górę wsadziłam dwie ćwiartki z kuraka...włączyłam na 50 minut.
Przed chwilą skończyłam obiadek - mniam...
-
gdyby tak jeszcze ten sprzęt był tańszy to wszystkim nam żyłoby się prościej i trochę zdrowiej.
-
baaa ja się własnie przmierzam do gotwania dla Młodej....
pierwsza zupka made by mama...
po wizycie u ortopedy mamy piękne jądra kostnienia w obu stawach biodrowych;
następna wizyta w 13-14mż...
-
ale ten czas zleciał
faktycznie toż Maleństwo juz w 4 miesiać wkroczyło....
a thermomix faktycznie super sprawa.taki wykwintny obiadek w jedną chwilkę
-
hee hee wykwintny to on by był jakbym jakieś zawijańce z nadzieniem porobiła...
chwilowo nie dam rady, nie znam chwili kiedy młodej sie jakowyś wyjec włączy....
-
Lila cieszę się, że jesteś zadowolona z Thermomixa
-
Martulka...to jest rewelacja...
naprawdę zaoszczędza kupę czasu...i jakie zdrowe żarcie...
-
liliann jak będziesz urządzała prezentację kiedyś - daj mi znać.Chętnie popatrzą na te cudenko.
Mam co prawda wszelkie pozostałe sprzęty, które sa jakby zawarte w TM, ale po prostu ciekawi mnie to urządzenie.
Co do brzuszka - ja dawałam kropelki Miłkowi na kolki - ale nazwy nie pamiętam.I pomagał mu przykładanyy woreczek z pestkami czereśni - podgrzany w mikroweli.Jest dostępny w Nemczech.Ja odstałam od znajomych.Potem krążył do wielu osób i teraz muszę odzyskac go od szwagra...
a masaż - rewelacja!!!! A cena chyba nie jest strasznie wygórowana
-
wyjca środkoworeuropejskiego we wczesnym stadium nie zazdroszcze...
nie wiem co ci radzic w sprawie brzuszka. a mowilas to lekarce? ona cos ci podpowiedziała? czy to sa kolki czy bóle brzuszka ? troche mi sie nie podoba połączenie bólów brzuszka i zielonych, śmierdzacych kup....
a jak okres poszczepienny ?
co do ceny termomixa to moze jak na takie urzadzenie, jak na jego mozliwosci nie jest ona wygorowana ale jak na nasze przecietne pensje jest zbyt wygorowana. bo np. moja pralka byla dwa razy tańsza niz to cudo....ale za cuda sie placi. mnie pozostaje liczyc ze troche stanieje.
-
Lila i jak pomogłaś małej patyczkiem ?
Mozesz zamiast glicerynowego czopka , moze kawalątek mydełka ?
Nie wiem bo sama nie dawałam mydła ale niektóre moje klientki dak robiły ::)
I wez może jej termometrem troszkę pomóż i moze gazy wylecą ?
I będzie lepiej ::)
-
a powiem Ci, że lekarce nic nie mówiłam...bo generalnie źle się z rodziną gada, zawsze zejdzie na jakieś pierdoły a nie na konkrety, a tak się złożyło, że akurat na szczepieniu był lekarz - rodzina...
Z kupą to jest tak, że jak jest codziennie to jest ładna żółta...a jak jest co drugi, trzeci dzień to można nią zabijać...
kolki to na pewno nie są...
Ja sie już sama nawet zastanawiałam i jedno co mi do łba przychodzi to dać ją na posiew...zadzwonie do kumpeli z mikrobów i spytam sie jak mam toto pobrać i czy są specjalne pojemniki czy wystarczy jałowy do posiewu na moczu...
ale tak z ręką na sercu na infekcję to mi to nie wygląda...za małe cuda się dzieją...
Ela mydo???? a wsadzałaś sobie kiedyś sama....jak nie to wsadź a potem pomyśl, że mogłabys dziecku to zrobić...okropnie szczypie, raz na sobie zastosowałam - dziękuję postoję...nic wtedy eei zrobiłam, ale myślałam za to, że mi odwłok odpadnie ;D
Sama zrobiła przed chwilą...zamias odruchu odbytniczo- jelitowego posłużyłam się odruchem żoładkowo- jelitowym, jak widać równie skutecznym....
teraz dla odmiany nie moze zasnąć...
-
Lila z mydełkiem nie próbowałam i nie mam ochoty tego robić ;D Podpowidziałam tyle co wiedziałam :)
Jutro idz sobie po czopeczki do apteki i niech beda na zapas :)
Lila a czy trzeba dawać na posiew ? Wiesz z mała tak jak u nas ! Raz kupa jest raz jej nie ma :)
Mały najdłużej nie miał z 4 dni kupy az sam narobił po plery zanim czopeczek podałam :)
Może daj jej jakiś słoiczek ? Tzn troche jabłuszka ze słoiczka ?
-
eee tam.... "idź po czopeczki"....męża wyślę...
nie... wcale nie sądze, że trzeba dać na posiew tylko sobie głośno myślę...
jak mam dziecku wymyślać jakieś zaburzenia jelitowe, typu nietolerancja czegoś tam...to już lepiej zwykłą bakterię mieć nie??? zdecydowanie fajniej się leczy....
na jabłuszko to o miesiąc za wcześnie, z resztą nie mam nawet chyba, a wsłoiczku to już zupelnie nie mam :)
ale jak faktycznie wprowadzę marchew i jabłko to będę mieć większe pole do popisu...zawsze jakiś błonnik w zanadrzu;
teraz dla odmiany wyje...bo chce na ręcę....dam jej 30 minut, jak jej nie przejdzie, to nie wiem co....
chyba se z domu wyjdę...noc taka piękna...
-
lila a moze cycek?
-
Może być cycowe jedzenie ::) I dlatego cieżko coś tam strawić ::)
-
no cycek w grę wchodzi...ale dam jej jeszcze te piętnaście minut...
chociaż serce mnie boli...
... ale ja z tym brzuchem walczę od 16...też mam dość....
Eluś po akcji z pieczarkami od czterech dni mam dietę po której nie ma prawa ją boleć...wsio na parze gotowane i żadnych cudów...
jest poszczepionkowa...to też pewnie dokłada swoje...
-
ja bym stawiała , ze jest głodna
ale wiesz to taka diagnoza przez neta - w sumie o kant .....uy rozbić
-
A Lila czy ty dawałaś jej już butlę ?
Bo powiem jako wyrodna matka , że to wygoda :P
No i ty możesz pospać i odpocząć a dzieć najedzony , szczęśliwy spi :)
-
Ania nie...głodna nie jest...zaproponowałam jej butlę i wypluła smoka...
zasnęła...dałam jej w sumie 30 minut i sie wyrobiła...
jeśli sie obudzi dostanie cyca...jak nie styknie dopchnę ją butlą...
a jak nie, to o 3 ma i tak budzenie na jedzenie...
-
po poprzednim szczepieniu tez mialas takie chocki klocki. wssztstko w tedy tlumaczylas szczepoionka na rotawirusy. moze to to samo.
smoczycajest w takim wieku ze zmienia sie jej częstotliwość kupiasta. (tak sobie siegnełam pamiecia jak to u zuzka było).
jesli cie moge pocieszyc to Zuzia tez dzis kupy ani jednej nie zrobila. dotego najadla sie troche kiszonej kapusty i baki takie sadzi ze hej-ho. az sie boje jutrzejszego poranka.
trzymaj sie mamuska. trzymaj sie. jutro bedzie nowy dzien i bedzie lepiej. MUSI BYĆ !
-
Gosia ona mi praktycznie od początku wali kupy w kratę - czyli co drugi dzień....
miała krótki okres, że szły codziennie...
dlatego tak se kombinuję, że taka jej uroda...
a jak jej dietę rozszerzę, to juz sie postaram o dostarczenie jej takich produktów, ze kloca postawi codziennie ;D ;D ;D
bąków po kapuście to Ci nie zazdroszczę.... ;)
-
Nasza Mała pobiła dziś rekord - 4 kupy!!! A ile się przy nich nastękała i jaka purpurowa na twarzy była...
Powiem Ci, że nie wiem co gorsze - brak kupy czy taka ilość dziennie...
A teraz z innej beczki - jak zapodajesz Małej Sab Simplex, bo co innego wyczytałam na ulotce i co innego mówi mi znajoma, która swojemu dziecku podawała...
-
na ulotce napisali .....cytuję:
Säuglinge und Flaschenkinder:
Jedem Fläschchen werden 15 Tropfen (0,6 ml) sab simplex beigegeben.
sab simplex mischt sich problemlos mit anderen Flüssigkeiten, z. B. mit Milch.
Bei Säuglingen, die gestillt werden, kann sab simplex auch jeweils vor dem Stillen mit einem
kleinen Löffel verabreicht werden.
i ja mniej więcej tak daję - 15 kropli, tyle, że nie do butelki a na łyżeczce do dzioba przed karmieniem jak mi się przypomni;
to nie jest lek, który zaszkodzi...zatem dawkowanie traktuję dość luźno...jak mi sie przekapie nie dramatyzuję....
a co znajoma wykombinowała????
-
tak trochę poza tematem
moje idealne ;D dziecko jak widzi butlę z wit D3 to samo dzioba otwiera i czeka aż kropla spadnie
potem tak fajnie sie oblizuje
no nic - musiałam sie pochwalic :bredzisz:
idę spać
do jutra. czekam na tel lub esa jak bedziecie ready
-
o ja pierdziu....dzioba na D nastawia....
anioł...istny anioł...
chociaż ja praktycznie D nie daję...znaczy teraz już daję, bo cosik mi sie widzi, że Młoda ma miękką potylicę...cioci - pani doktor też sie tak zdawało....ale biodra kostnieją jej dobrze...
w każdym razie od dzisiaj co jakiś czas jak mi sie przypomni daję jedną kroplę...
znaczy dzisiaj dwie...bo mi sie przekropiło...
-
... Aniu nasz robi to samo ;D kalka jakaś czy coś :?:
-
hahaha
anioł anioł
byle cieciem nie został ;D
a i mnie sie z reguły "przekropli" albo zapomni o wit d3
ale jak jedna idealna matka polka pisała,z e jak zaczęła dawać d3 to zęby dziecku wyszły więc ja tez daje czasem mojemu bo on tylko dwie krzywe jedynki ma
___________
nie kalka a Mati ;D
-
... i Mati ;)
Pozdrawiam wieczorowo liliann ... uwielbiam czytać twoje komentarze ;)
-
Lila,a powiedz Mala ma problem ze zrobieniem kupy czy są one wg Ciebie 'brzydkie'poprostu?(znaczy wiesz jakas piana,śluz,zbytnia skleistosc..?)jak wiesz musialam mimo woli do znudzenia ogladac KAZDA kupe-i jak wiesz Majka ma straszne zaparcia-wiec jesli widze ze juz naprawde jest jej ciezko i placze i nic nie pomoga-daje jej 3/4czopka glic.dla dzieci-unas zawsze sprawdza sie rewelacyjnie.a powiedz ile jesz nabialu?moze zastanow sie czy jej nadal bebilon pasi?Wiem ze o o kant dupy rozbic kwestie'bo unas to.." ale jak pamietasz mialam jazdy z kupami a to byla wina bebilonu...staram sie logicznie czytac co piszesz ale nic mi mądrego do lba nie przychodzi.Co do posiewu-ja dawalam w zywklych kalowkach.jak nie trzebabylo antybiogramu wynik byl po jednym dniu,a ze zawsze trzebabylo bo jakies scierwo wychodzilo-czekalismy 2-3dni.
-
Tetuńku kupkanie jej nie męczy...stęknie raz-dwa i już jest efekt; śluzu nie ma, piany nie ma, spoistość wg mnie prawidłowa...
są fragmenty niestrawionego białka...
nabiału praktycznie nie jem poza mlekiem do kawy;
także jak sama widzisz właściwie nic sie nie dzieje...
moze ja faktycznie machnę posiew dla spokojności, ale chyba bardziej po to żeby wykluczyć że cos tam jest niż czegoś tam szukać...
-
Co do Sab Simplex- stosowałam dokładnie tak jak na ulotce czyli 15 kropli przed karmieniem. A znajoma mówi mi, że pierwszego dnia dawała 2 krople przed każdym karmieniem, następnego dnia 5, potem 7, następnie 10 az do 15 doszła. A ja myśle sobie co to są te 2 krople? Toż to nic...
Co do witaminek - nasza Mała jak jest zmęczona wieczorem po kąpieli i jak jej te cuda aplikuję to tylko pyszczek otwiera i potem sobie mlaska z uwielbieniem, miny jakie przy tym robi - bezcenne :)
I też mi się czasem przekropi, ale co tam, jakoś się tym nie stresuje...
-
A że tak spytam tan Sab Simplex to nimieckie kropelki dostepne w Polsce, tak ??? Czy sie myle ::)
-
Biedna Ewcia! Mam nadzieję, że będzie lepiej.
P.S. Moja tez nastawia buziaka na witaminę.
-
Anusiaa to są niemieckie kropleki dostępne w Niemczech...
w Polsce to trza pokombinowac, czasem na necie ktoś sprzedaje....
-
lilian a moze ten sab nie jest potrzebny?
może powoduje u małej większą ilość bączkow i to ją wkurza?
sama nie wiem kombinuje
-
Jagodziu powiem Ci, że po wczorajszej kupie jest juz ok - dzisiaj Młoda zasnęła - ilość bąków podpada pod standardową.
A po Sabie to ja jakiejś dramatycznej poprawy nie widzę....ale na pewno nie jest gorzej...pokusiłabym sie o stwierdzenie, że po kilku dniach regularnego sosowania plus inne srodki jest lepiej..
Po prostu mam "brzuszkowe" dziecko...muszę odcierpieć swoje - tak niemam.
Ale ponieważ mąż z listą zakupów udał sie właśnie do Tesco, to jeśli zahaczy o nocną aptekę, to zleciłam mu zakup - posiewówki- kałówki....chyba sobie zrobię badanko dla własnej pokojności. Nie zbankrutuję na tym, a odrobina spokoju dla matki bezcenna.
-
a tak spokuj matki i dziecka bardzo bezcenny. bo jak mam spokojna to i dziecie spokojne.
co do wit. d3 to zuzia od samego poczatku lubila ta witamine i na jej widok sama dziuba otwiera. teraz to jest po-kąpielowe "mniaam-mniam". co dziwne cebion multi jej nie podchodził. aby go jej zaaplikować męki pańskie przechodziłam. a teraz ? to jest poranne "mniam-mniam" ostatnio daje z łyżeczki bo z butelki to mi chyba wiecej kropli ściągała.
a jeszcze bardziej co dziwniejsze to jak dziś wieczorem powiedziałam ze damy lekarstwo na ząbki (ibum o smaku malinowym) to sama szuflade komody otworzyła i łyżeczkę z dwóch stron wylizywała.....jeszcze pół roku temu nie uwierzyłambym ze tak kiedys bedzie.
co do kup to kazde dziecko ma inny rytm i inną czestotliwosc kupiasta. ale powiem ci Lili ze jej sie jeszczew pare razy to zmieni. to tak z obserwacji widze.
-
co do kup to kazde dziecko ma inny rytm i inną czestotliwosc kupiasta. ale powiem ci Lili ze jej sie jeszczew pare razy to zmieni. to tak z obserwacji widze
wierzę i mam nadzieję, że na częstszą...bo im one częstsze tym z brzuchem jest mniej problemów....
-
powiem ci ze ja tez wole choc jedna codziennie niz jeden dzien posuchy a na nastepny dzie ń trzy po pachy. spokojniejsza jestem. dzis mialam te druga wersje i za kazdym razem bez 10 chusteczek sie nie obeszło. do tego rozek mam do prania.
-
to już reflektuję nawet na wersję obsrania dokumentnego.... ;D ;D ;D
mnie to nieziemsko bawi jak kupacz wyłazi szparkami i wędruje sobie samowolnie po pajacu, bodziaku itp...
tyle, że ja chusteczkami nie walczę - od razu dupsko pod kran...a wiesz jak ona to lubi...
zaciesza jak siedzi w zlewie aż miło...podrośnie, to się pod prysznic przeniosę...
-
Ja dawałam niemowlakowi 5 klopel Sab Simplexu a jak miał ok roku to 10. Teraz jak ma 1,5 i czasem jest jakiś problem to daję ok 15. Zawsze przynosiły skutek dawkowane w ten sposób, a było to zalecenie mojego lekarza. By miesięcznemu dziecku dac tylko 5 i póki pomagało to nie dawałam więcej.
Teraz na problemu stosuję herbatkę BOBOFEN Herbapolu i zawsze po 2 godzinach od ciepłej herbatki jest co trzeba.
-
Lila jak tak czytam to mi sie przypomina jak nasza Amelka przez 5 dni nie robila kupy a polozna mowila, ze to normalne na cyckowym mleku ::) Zmuszeni bylismy na czopki po takich 5 dniach, bo malutkiej nic nie pomagalo, a meczyla sie bardzo. Ale to trawo krotki czas i wszystko sie uregulowalo...kamien z serca :)
Mam nadzieje, ze i u Ewuni sie ureguluje wszystko.
pozdrawiamy
-
cyckowym mówisz...ale Ewa jest na mieszanym karmieniu..na cyckowym to insza inszość...
no ale spoko, ja se poradzę, nie bójta żaby...muszę sie tylko pożalić, bo jak patrzę na te jej prężenia, to psyche mi mdleje;
o własnie moje kochane dziecko domagajac sie mojej uwagi wywaliło z hukiem grzechotkę....cwaniara...
a ja produkuje w odcinkach sałatkę, która tak nam smakowała na weselu Oli- Lady- Yes;
-
Tak to jest, ze psycha mdleje, jak widzisz ze dzicko sie meczy i nie umiesz mu pomoc, ale to minie, zreszta tak jak piszesz kto jak kto ale TY sobie poradzisz :D
-
Wy mówicie, ze Wam dzieci dzioby na witaminki otwierają...
a moja póki co dzielnie chłepta z łyżeczki...a jak radośnie przy tym mlaska... ;D ;D ;D
-
moja ostatnio nienawidzi
daje jej cebion multi ale nie jest akceptowany
-
Liliann najwyższy czas na ujawnienie się 8) czytam Was praktycznie od początku :D nie było mnie jak się rodziła Ewunia więc teraz serdecznie gratuluję :-* :-* :-*
Bardzo podoba mi się Twoje podejście do wielu spraw.... jesteś wspaniałą Mamą..... rewelacyjnie czyta się Twoje posty.... umiesz być szczera do bólu i to uważam za Twoją największą zaletę.... jeżeli coś Ci się nie podoba to piszesz.... umiałaś się przyznać do "gorszych" dni....
a zdjęcia........ piękne to mało powiedziane.....
Jeżeli można to będę teraz regularnie u Was :-*
-
welcome Werciu....
zapraszam...w kupie raźniej....no i kupy nikt nie ruszy... ;D ;D ;D
jak tak sobe myślę o czym tu piszę - generalnie o fekaliach...
to przypominają mi się słowa mojego pierwszego nauczyciela na studiach z pięknego przedmiotu zawanego "choroby wewnętrzne"
a zwykł mawiać "Pani Lilu trzeba zawsze pytać o kupę"
-
Dziękuję.... :blagam: ;D
Kupa u Maluszka to naprawdę ważna sprawa :D
-
Nadrobiłam trzy strony - wszystko o kupie ;D już miałam napisać, że pojemniczki na koopę mają być inne ale już za późno :D
-
Kupa - temat rzeka, choć nie wiem czy to dobre porównanie... ;)
Gabrysia lubi Cebionmulti ale niecierpi witaminy K, więc najpierw dawkuje jej Witak a potem Cebionmulti
-
heee heee defekacyjnie coś sie tutaj zrobiło...
moje dziecie...śpi po spacerze w gondoli na balkonie, chyba jej się ciągle wydaje, że wózek jedzie ;D ;D ;D
mi z cyca mleko kapie...obudzi się, to bedzie mega głodna...
...kupy jeszcze nie było...
...mąż wrócił z pracy i tłucze sie po kuchni...dzień jak co dzień.. ;D ;D
-
Jak cyc pełen, że aż kapie to się Ewcia naje bardzo, bardzo mocno i może tak bardzo pełen brzuszek popchnie KUPĘ do wyjścia ;D
-
a z kupą wiadomo - kupa roboty :P
buziaki!
-
to ja trzymam kciuki za kupę ;) ;D
-
jak Nina przepowiedziała oduch żołądkowo- jelitowy zadziałał...
zadziałał w obecności pani od funduszy inwestycyjnych...czyli jak w dobrym filmie: rodzice dumają nad oszczędzaniem na przyszłość dziecięcia, a ono nic sobie z tego nie robiąc - robi swoje....
..pieluszka jak kromka chleba zawsze spadnie lepkim na dół ;D...miałam mały wypadek przy pracy
w efekcie musiłam umyć kawałek podłogi, swjego buta i wymienić skarpetki...
fajnie jest... ;D ;D ;D
-
;D a ile radości ;D
-
a to tak samo jak z kromką chleba z masłem zawsze spadnie masłem w dół
a kiedyś w programie tv wyjaśnili dlaczego
to zalezy od wysokości z jakiej spada :)
-
Lila a podajesz Ewie wodę przegotowaną? Bo jak ona jest na mieszanym mleku to może ta woda pomogłaby na kupowe problemy ::)
-
nie nie daję....ona pije z cyca...
powiem Ci, że o tym myślałam...ale jakoś w czyn nie wprowadziłam po rozmowie z lekarzem, który podobnie jak ja twierdzi, że to nie jest konieczne, ale jak chce to mogę...
-
no marta ma racje
-
A którego mleka więcej dostaje?
-
a żebym ja wiedziała ile ona mi z cycków wypija....
na pewno nie ma żadnych klinicznych cech niedopojenia;
jakiś czas temu kilka razy z resztą dawałam jej do picia wodę i herbatkę ziołową...nie chciała; to odpuściłam...widocznie pić jej się nie chce...
-
to jak nie chce to niestety
trzeba będzie poić dożylnie ;D zaraz mi sie seksmisja przypomina :)
widocznie cycek jej starcza
-
aleś mnie rozbawiła...dożylnie hee heeee
ale faktycznie mogę rano dać jej butlę z wodą, a nóż się napije...a jak nie to nie....
-
jakbyś jej zapodała na czczo (wiem ze to dziwnie brzmi ;D no bo czy taki dzieciak jest kiedyś na czczo? )
taką przegotowaną wode ciepła to podobno dziala na kupala
ja zawsze tak reaguje jak slysze cos co mi sie z filmem badż piosenką kojarzy :)
-
Widzę, że temat kupy nadal na tapecie :) :) :) :)
A wypadku przy pracy nie zazdroszcze - też mi się raz zdarzyło i miałam wrażenie, że strasznie potem cuchnie mimo, że umyłam podłogę
-
Liluś widzę kochana ze wałkujesz mój ulubiony temat :) Uściski dla Ewci :)
-
ano wałkuję dalej...
Jagodziu wpadłam na to samo, z rana dałam jej butlę z wodą...zrobiła takie błeeee błeeeee...
ale za to odwróciła głowę w moim kierunku i zaczeła ssać piżamę na wysokości piersi...cwaniara....
i wiesz co - dostała cyca, possała tak aby aby...czyli wychłeptała to pierwsze najbardziej wodniste mleko, znaczy napiła się; potem zaczeła ściany oglądać...
romans z butlą z wodą uważam, na dziś na zamknięty.... ;D ;D ;D
-
mąż zabrał do pracy moją ładowarkę do komórki, a zostawił swoją....
moja i jego komórka pikają domagając się jedzenia....zaraz zostaniemy bez łączności... :P
dziecie kochane po opróżnieniu cycków poszło spać... nie mam zielonego pojęcia kiedy raczy się obudzić...a ja chciałam iść z nią na spacer, ale przed spacerem należy jej się butla
kurka nie wiem co mam robić... ::) ::) ::) ::) ::) ::)
-
Lila leż i odpoczywaj ;)
-
taaa
ledwo do kuchni poszłam zrobić surówkę przy pomocy kochanego przyjaciela kuchennego dobiegło mnie z pokoju potrójne apsik....
znaczy dziecko się obudziło i kicha...
surówkę udało mi sie zrobić...
potem cyc i butla...a teraz chyba se spacera zapodamy, a co...
-
Spacer dobra rzecz nie ma co ;D
-
U nas obowiązkowo codziennie spacer :D nawet jak pada to idziemy ;D
-
spacer obowiazkowy. byle nie w deszczu bo mi sie moknąć nie uśmiecha.
co do kupowego tematu to zauwazylam ze jak kup wiecej to i apetyt dziecie ma lepszy. jak kupy brak to niejadka w domu mam. (ale mi sie zrymowalo)
-
wiesz Gosiu ta rura ma dwa końce...jak się jeden opróżnia to i z przodu robi się miejsce....
a spacerro było...jak zwykle z opuszczoną budą, bo panna musi podziwiać świat...
-
wercia chciałaś chyba napisac...nawet jak nie pada to idziemy ;D
-
irlandzkie klimaty hee heeee
jutro idę a wlaściwie idziemy z Anią poćwiczyć - trza dupcię podrasować...
po jutrze ponownie masażyk, jak raz przyda się na zakwasy...
-
;D ;D
już sie cieszę!!!
-
baaaaaaa ja też....
-
No wreszcie udało wam się zgrać dziewczyny :)
-
Ja też bym chciała poczuć troszke zakwasów na udzikach ! ;D
-
widzę,że już dotarłas do domu...
dzięki za spotkanko
było bardzo miło Cię poznać wreszcie
-
wzajemnie...
chciało mi się siusiu....to szybko jechałam.... ;D ;D
nie tyle, że zgrać ale nawet jutro będziemy miały trenera...osobistego...
-
Zapowiada się udany wieczór :D
A w Irlandii nie ma tak tragicznie z pogodą ;)
-
A co tu taka cisza ???
Dziewczyny gdzie jesteście... ???
-
jesteśmy pospacerowe...
Ewa jeszcze się weranduje na balkonie....
a tak ogólnie nic się nowego nie dzieje...poza tym, że mam właśnie dużo do myślenia...
-
ojej jak glowa zajęta to masz rzeczywiscie duzo do roboty
ja tez mam o czym myślec.,
-
już mniej myślę....za to podjadłam meżowi czekoladę...pomaga na ciężką głowe...
teraz zastamawiam się czy depilować nogi przed masażem...czy tylko je ogolić...czy iść z takim jeżem, a wydepilować potem...
fajne dylematy...
-
ja czasem tez mam takie dylematy
najczesciej zakładam dlugie spodnie zamiast spódnicy :)
a ja na chandre zrobilam martulki placek z budyniem
-
no tak, ala na masażu lata sie w samych gatkach... ;D ;D ;D i cyckonoszu....
-
Ogol jeża... ja bym nie dała się masować po kłójących łydkach :P
-
ehhh i znowu bede musiała czekać tydzień na nowego jeża...żeby depiltor złapał...
z resztą, to nie mnie bedzie kłuło...
moze i teraz mogłabym wyciągnąc maszynę i pojechać po nózkach- najwyżej się pani z tych czerwonych kropek wytłumacze, że wcześniej nie miałam czasu wydelipować - zgodnie z prawdą z resztą - jak sie ma małe dziecko, to wymówka się znajdzie...
ale jak zacznę, to mi sie Mała obudzi...
ona się zawsze budzi jak ja zaczynam jeść, albo coś zaczynam robić...takie ma wyczucie...
i widzicie takie to mam problemy...obym większych nie miała ;D ;D ;D
-
[widzicie takie to mam problemy...obym większych nie miała
...każdy chciałby mieć takie problemy
-
wieksze tez mam....ale co tam, stan łydek najwazniejszy...
właśnie ogoliłam...a co..
-
Lila ja nie wiem czy masaż zaraz po depilacji to dobry pomysł ::)
A problemów zazdroszczę ;D
-
mi by nie przeszkadzało...ja sie tam mogę depilować i potem masować...ale mi sie nie chcę...to ogoliłam...
problemy większe też mam, ale jak to mawia mój mąż...powolutku i po kolei, więc staram sie za bardzo nie wybiegać w przyszłość, ale coraz gorzej sypiam, a to u mnie jest oznaka, ze coś wałkuję w łepetynie...
a Młoda dalej śpi na balkonie...rewelka...lepiej jak w łózeczku...
-
Ty ją Lila weź z tego balkonu bo jeszcze "życzliwy" sąsiad na ciebie doniesie ;)
A tak naprawdę to też mam zamiar małego werandować na balkonie ;D
-
;D ;D ;D takie problemy można mieć....
Przydałby się masaż na moją szyję... ::)
Sprawdzaj coby Ci Ewuni nie ukradli 8) ;D
-
eeee może nie doniosą....pode mną są Niemcy z NATO...nad taki spokojny agent PZU, obok na dole nikt nie mieszka...a obok na górze tacy fajni ludzie - spokojni i nie wadzą nikomu...
a balon wychodzi na jakieś nieużytki i drzewa....
to jest niezły patent wnosić ją po spacerze do domu i zamiast rozbierać i wybudzać bachnąć w gondoli na balkon i spokój święty...
niech śpi, bo dzisiaj tatuś ma obsuwę...a już jest po 16 więc teoretycznie jego czas opieki nad Małą....
o właśnie tatuś jedzie....
-
to jest niezły patent wnosić ją po spacerze do domu i zamiast rozbierać i wybudzać bachnąć w gondoli na balkon i spokój święty...
lila, ręce mi odpadły
ty ją rozbierałaś jak spała pospacerowo ???
oj kochana..... do poprawy ;)
ja NIGDY nie obudziałam dziecka ;)
-
nieee ona się budzi jak wjeżdża do chałupy...różnica temperatur i bach jakieś 20 minut i dziecię obudzone...
a jak ją szybko wyniosę na balkon to mam spokój...
z resztą to balkonowanie też nie zawsze wyjdzie - jak ją bardzo długo woże to juz nie pośpi....dzisiaj jeździłysmy 2 godziny z czego spała mi jakieś 30 minut, to resztę dospała na balkonie...
ale jajaaaa
nedawno mówiłam komus, że Ewa próbuje łapać zwierzaki na karuzelce w ruchu....
no to do tej pory próbowała
teraz świetnie jej to wychodzi....
zatem dzisiaj oprócz muzyczki dochodzi mnie z pokoju córki (co czas jakiś) odgłos...trrrrr....trrrrr...trrrrr ....
ide...patrzę....a Ewka trzyma małpę za nogę...a karuzelka trrrrryyyykaaaa...
a swoja drogą taka karuzelka to świetna zabawka teraz uczy Młodą koordynacji wzrokowo - ruchowej
-
ona się zawsze budzi jak ja zaczynam jeść, albo coś zaczynam robić...takie ma wyczucie...
Gabrysia ma tak samo...
Zazdroszcze masażu - też by mi się przydał...
-
Lila a przypomnij proszę jaką macie karuzelkę
-
anusia lilian porpstu chiala koniecznie naleze do klubu wyrodnej matki i dlatego budzila małą
a teraz z tych samych powodów wystawia ją na zimny balkon ;D
czy ty wiesz ile ona sie tam zimnego powietrza nawdycha?????????
toż to zabójstwo ;)
-
i teraz wszystko jasne ;) ;D
-
widzisz co to parcie na kariere robi z ludzmi ;D
-
a wiesz aco robić Lila jak za oknem szaruga, plucha, leje jak scebra , tobie nie chce sie wyjść z ddomu, a dziecie nie może / nie chce zasnac mimo iz potwornie marund,zmeczone i spiące ?wkladasz do wózka, zakładasz czapke i coś cieplejszego na grzbiet, przykrywasz kocem, otwierasz okno/albo wyprowadzasz dziecko w wózku na balkon (w zależności od niesprzyjającej aury) i jeździsz wózkiem na tyle na ile masz możliwość, az dzieciak zaśnie.
powiem ci ze zuzu tez ma takie wyczucie jak ewa. ciekawe skad one go biora.
gratki dla zdolniachy za trzymanie małpki.
-
Gosiu chyba balkon mam za krótki... ;D ;D
z resztą z nią sie tak chyba nie da....dzisiaj wyła w wózku, bo postawiłam bude. Budę postawiłam, bo nie miałam parasolki a słońce waliło jej po oczach...(parasolka została w bagażniku, a bagażnik razem z samochodem wziął dzisiaj akurat mąż)
No ale nic, opuściłam budę...lepsze jak od czasu do czasu jedoli na słońce niz jędoli permamentnie na bude...
No i półtorej godziny woziła się bez budy obserwując drzewa, słupy itp rzeczy widoczne z jej perspektywy...dlatego obawiam się, że balkon sie nie sprawdzi...co nie znaczy, że nie spróbuję...
Pęd do sławy...mówicie...czy ja wiem...
Martulka karuzelkę Ci zapodam, ale teraz ją już fajniejsze....też Ci zapodam...
-
lila ale zawsze mozesz "jeździc" byle cos bujało do snu. Ja młoda to czasem tak usypiałam w pokoju przy uchylonym lub otwartym oknie. na tzw. powietrzu dziecią się lepiej usypia i śpi. jak bedziesz mialawene lub nerwa to srobuj. a nóż widelec....
mysle ze takie jesienne słonce nic jej nie zrobi. ja w zeszłym roku (tyle ze zu była nieco starsza niz ewa teraz) we wrzeniu starałam sie jeździc z odsłonieta buda coby młoda przyzwyczajac do spacerówki, ktora jest troche "zimnijsza" niz gondola. a przeciez jesien byla a ona mi z gondoli juz wyrastala.
-
tyle, że mojej nie o jeżdżenie chodzi ale o te zmieniajace sie obrazy przed oczami....
najlepiej jest pod drzewami łazić - 20-30 minut i mam słodki sen; tyle, że drzew u mnie w okolicy tez raczej mało...dobrze, że są słupy i kable pomiędzy słupami ;D ;D
ale kiedys przy nerwie lub wenie wsadzę ją i faktycznie pojeżdże po balkonie....
a co do karuzleki to ja mam takową z TINY LOVE
(http://photos01.allegro.pl/photos/oryginal/466/33/43/466334336)
ale ta jest rewelacyjna...niestety jak my chcialiśmy jakupic to jeszcze nie było jej w sprzedaży - pojawiła sie niedawno - też TINY LOVE
(http://verdis.republika.pl/zabawki/6002_02.jpg)
-
a Ewa ma takie misie do wózka ? Ja Zuzi kupiłam takie z Canpolu, pluszowe misie, które były rewelacyjne na spacerach do kopania, szaarpania i ...jedzenia. i oczwiscie do ogladania także :D
-
ma
wczoraj zasnęła trzymając w ręku metkę misia....
teraz trenuje przesuwanie piłeczki (taka oddzielajaca misie), przesuwa ją wzdłuż tej gumki, na kótrej jest to wszystko zawieszone, ładnie chwyta bo pomiedzy kciuk a wskasujący i środkowy palec...
własnie mi sie karuzelka chyba zrypała....
-
Lila, bo metki, sznureczki tudzież nitki wystające z kocyków to najlepsza zabawa niemowlaków:)
-
i mamine okulary przy karmieniu....
jesta nawet taka zabawka - PAN METKA
(http://home.scarlet.be/~jh511811/media/pics/400/f366535.jpg)
-
moja jagoda ma pana metke ale nie wzbudzil jej zainteresowania
chyba bardziej ciekawa bylaby pani szeleścik
-
o prosze to jest jeszcze pani szeleścik???
są małzeństwem z panem metką????
ciekawe...
-
jest jeszcze pan gryzak
-
o matko....czyli trójkąt...
pan gryzak romansuje z panią szleścik....a pan metka ma rogi :los: :los: :los: :los:
-
:taktak: :taktak: :taktak:
-
Liluś dzięki za karuzelki. Poszukam zaraz na all....
A z trójkąta się uśmiałam :hahaha:
-
wow nie wiedziałam że są takie zabawki. nasz chrześniak uwielbia metki!!
-
Może trójkąty są teraz w modzie ::) ;D
-
lila, wysłałam ci priv, dostałąs?
-
no patrz nie wyśiwetlił sie gadzina jedna....
ale juz odpowiedziałam....
-
no prosze rewelacyjna zabawka. szkoda ze o niej nie wiedziałam wcześnej,
-
hm..fajna zabawka ta PAN METKA ale tez nie wiedzialam o nim :)
-
Lila - popieram balkonik i ja też tak robiłam,jak była plucha-jak masz za mały balkon (ja taki mam) to jezdzilam po pokoju przy otwartym balkonie i zasypial.Zawsze luzik chwilowy bądź nawet dłuższy był ;)
Pozdrowienia!!
-
lila co do zabawek - "Świat odkryć" na alle... jest połowe taniej ;D ja już kupiłam ;D
-
ja strasznie żałowałam, że nie miałam balkonu!
warto korzystać, jak się ma ;)
Lila, przez te kupne opowieści, śniło mi się w nocy, jak wsadzałaś młodą pod kran :P hehe
a jakie cudne minki robiła!
najlepsze jest to, że raz była malutka, a raz duża ;)
i wiesz, co... zakochałam się w kiciusiu o którym wspominałaś kiedyś :)
kiedy czas u was na zwierzątko?
-
Agusiu nie wiem po ile w sklepach jest ta zabawka z TINY LOVE, nawet jej w sklepie nie widziałam...tez kupiłam na allegro...własnie do mnie idzie w towarzystwie innych zabawek - obkupiłam prezenty... ;D ;D ;D
Kamyczku...oj ten kot chyba nie za prędko...a tak w ogóle to muszę na miot w hodowli koleżanki poczekać...
i sprawdzić czy Ewa nie ma alergii
-
Help...
mam zagwostkę...jaki kupić śpiwór do spacerówki...
taki (ten jet typowy od Quinny, ale do mojej mury pasuje)
(http://www.poltradewaletko.pl/images/speedisx/speedisx_accessories_281_b.jpg)
czy taki - dedykowany do mury
(http://www.poltradewaletko.pl/images/mura/mura_accessories_1489_b.jpg)
raz przychylam się do jednego raz do drugiego...
bo raz sobie myślę, że lepiej jak nóżki złączone, drugi raz ze to mało ważne...i tak się z myślami tłukę...
moze jak coś napiszecie, to łatwiej mi bedzie się w końcu zdecydować...może jakis argument przeważy....
a moze taki uniwersalny
(http://konik6k1.website.pl/remik/aukcje/html/xmar/ALLEGRO/trojak/8.jpg)
z regulowaną długością...
(http://konik6k1.website.pl/remik/aukcje/html/xmar/ALLEGRO/trojak//22.jpg)
i badź tu człeku mądry....
-
...1 lub 3 ze wskazaniem na 3 ;)
-
Dzięki Macher za głos ojca w dyskusji....
Przypominam, że mura ma takie cóś w spacerówce - taki pałąk pomiędzy nóżkami, ale z tego co pamiętam z filmu instruktażowego jest on zupełnie demontowalny.
(http://www.poltradewaletko.pl/images/mura/mura_233_0_b.jpg)
Ale wymusza taki a nie inny kształt śpiwora...
Z tym, że te nóżki śpiworka u wiekszego chodzącego już dziecka mogą być niewygodne, ciężko bedzie nogi wyciągnąc i na powrót wsadzić...
-
co do spiworkow to ja zakupilam taki jak ten 3 z regulowana długoscia.
-
Ja też wzięłabym 1 lub 3 :) Sama muszę nad czymś pomyśleć.
-
A ja głosuję na 1 lub 2 ;D
-
ja wybrałabym chyba 1...
mam takowy i sprawdza sie :D
-
Lila numer 3 ale z korzuszkiem !
A i podpowiem ci , ze te spiworki mają otwory aby mozna było w nim zapiąć dziecko !
Wiec szelki w wózku można spokojnieprzez nie przełożyc !
A o futerkowy to chodzi mi o taki , z owczą wełną :
(http://images5.fotosik.pl/245/a411c83c13463989med.jpg)
Dominik był wozony w takim spiworku całą zime , miał wtedy od miesiaca do 4 miesiecy. Naprawde mocno grzeje ten spoiworek !
ps . prosze moderatorów o nie kasowanie zjdec ze wzgledu na minimale przekroczenie wielkosci ;D
-
Ela ...wiem, ze mają otwory na pasy...po co mi śpiwór bez nich??? ;D ;D
Gdzie do kupienia są takie futrowate????
jedną fotę zostawiłam....porządek musi być...bo jak nie to szerzy sie anrachia...
-
mi sie wydaje, ze dla nie chodzacego szkraba, to jest bez roznicy jaki spiworek ;) czy ma nozki, czy nie...
ja spiworka nie mialam i tez bylo ok, Tymek jezdzil w kombinezonie. wygodne i do samochodu i do wozka ;)
a z tych proponowanych przez Ciebie, to podoba mi sie trzeci :)
-
Na allegro są te włochate.
-
no właśnie Martynko nie widzie skubanych włochaczy....
z resztą od rana mi niedobrze....
-
chciałam poszukać, ale allegro nie działa.
ooo, juz.
http://www.allegro.pl/item458432658_nowy_spiworek_owcza_welna_do_wozka_i_fotelika.html
http://www.allegro.pl/item459332501_spiwor_do_wozka_z_owcza_welna_100_cm.html
-
Martynko musiałam bezczelnie zgapić od Ciebie ząbkowy suwaczek ;D jest zajefajny ;)
-
hahaha, a ja zgapiłam od Vall:)
-
wstrętne zgapiaczki z nas ;)
-
a ja zgapie sobie od Was...ale chwilowo mam bezzębne dziecko.... ;D ;D
Martynko WIELKIE DZIĘKI...
-
ale super ja też zgapię hehe
-
Ja jak zmieszcze to tez zgapie :)
Lila musisz też patrzeć na długosci śpiworków , bo są różne !
-
wiem...i myślę właśnie jak długi jest jej potrzebny...ale tak źle sie czuję, że to myślenie odłożę na później....
żeby było weselej szukam też ubranka na chrzest...
-
Lila ja mam śliczną sukienusię ...mogę pożyczyc :) Niczy ślubna ;)
A co ci jest ? Co za mdłosci ? Jakaś grypunia ? Czy co ?
A długosc , hmmm za rok będzie też go używac zapewne ::) Albo i nie będzie ::)
Nie wiem , moze jakiś średni albo najdłuższy ::)
-
a zgapiajcie ile wlezie :D
-
liliann - ja polecam ten 1 lub 3.Ze wskazaniem na ten,co Ela wkleiła.
Miłąm podobny i się sprawdził!.
Tak jak piszesz-oddzielne nóżkinarobią Ci kłopotu.A przez tą dziurę na pasy nie można przełożyć tego pałąka??Nie musisz przecież wyciągać tego śpiworka z wózka.No chyba,że masz "uprzyjmych" sąsiadów i nie nosisz wózka do domku...
Ale chyba wnosisz.
-
Ano wózka nie musze wnosić...sąsiad w liczbie 1 nie robi żadnych problemów...
Pałąk problemu nie stanowi...
Jeszcze podumam, ale biorę pod uwagę Wasze wypowiedzi...w końcu, już to przerobiłyście nie??
A co to za mdłości, to właśnie dzisiaj doszłam...7 dni po szczepieniu na Rotavirusy wydalane są one z kałem, a po przepasażowaniu przez przewód pokarmowy dziecka mogą byc zakaźne...i chyba podłapałam...
Pamietam moment kiedy po jednej zmianie pieluchy niedokładnie umyłam ręce...no i mam skutek...
Eluś ja mam na oku coś na chrzest....i wlaśnie myślę nad zakupem...
a myślenie jak zauważyłyście wolno mi idzie...
-
Lila pochwal się co wypatrzyłaś na chrzest dla Ewuni ;D
-
pochwalę się jak kupię...bo ciagle dumam...
w ogóle sie dumająca zrobiłam...nad śpiworkiem dumam....nad ciuszkiem na chrzest dumam...
-
bo wiesz co teraz to dumasz nad czyms co ma wplyw na najważńiejsza istote w twoim zyciu
i to o wiele trudniejszy wybór prawda????
a jesli chodzi o spiworek to ja bym wziela tez przedlużany bo jest fajniutki
ja tez miala kiedys kupic ten z wełną ale jak dla mnie to one zbyt sztywne są
a zresztą jakoś tak nie lubie w dotyku wełny
-
Witam serdecznie, od jakiegoś czasu poczytuje twoj watek. Mam corcie w podobnym wieku wiec twoje zmagania i radosci sa mi bliskie. Mam nadzieje ze nie bedziesz miala mi za zle, jak od czasu do czasu odwiedze twoj watek. Jako mloda, niedoswiadczona mama chetnie siegam po twoje przemyslenia na temat spraw obecnie mi tak bliskich. Bardzo serdecznie pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego dla ciebie i twojej coreczki.
-
Sprusiu witam serdecznie...jak jedna (już nie) młoda niedoświadczona matka drugą młodą i niedoswiadczoną.... ;D ;D ;D
Witam i spadam...mam dzisiaj dzień niepukładanych myśli.
A od nich biegunkę...
-
Trzymaj się Liluś.... :-*
-
może jakiś sekretarzyk? szufladki? coby te myśli poukładać? ;)
eh, od kilku dni cierpię na to samo....
-
Powiem Ci, że chętnie....od myślenia boli mnie żołądek.
Niestety nic mi od ręki nie minie, ale wiedziłam co mnie czeka, tyle, że dopóki człeka nie dociśnie to....ehhhh nic to...
Ale robię się od tego nerwowa.
Wydaje się, że nasz brzucho-problem odszedł. Od piątku jest dobrze. Nic Młodą nie boli i jak za starych dobrych czasów zasypia odłożona do łóżeczka po wieczornej kąpieli i wieczornym futrowaniu mleczka....bez smoczka, bez bujania....bez niczego rzec by można...
Za to w śpiworku do spania. Wczoraj była inauguracja, dzisiaj noc nr 2.
Śpiworek stał się niezbędny, bo nie istniała żadna znana mi ziemska siła, która by powstrzymała ją przed rozkopywaniam się na MAXA.
Ja natomiast nie mam zamiaru wstawać do niej po nocach i przykrywać...a tym bardziej prowadzic taki proceder, kiedy już wróce do pracy...a to niebawem.
Wczoraj dorwałam w Carrefurze jakis taki pierwzy lepszy za 15 zika...byleby był..na próbę. A teraz kiedy wydaje mi się, że się sprawdzi zakupię inny porządniejszy i przede wszystkim dłuższy, bo ten obceny jest na styk.
-
czy ktoś jeszcze pamięta fotę panny w zlewie???
no to panna przez ten czas wydoroślała, ale ponieważ kupę nadal wali do pieluchy, to dupcia nadal regularnie ląduje w zlewie...
a Pannie w to graj....
xxxxxxxxxx
ja wiem, że nie wygląda....ale fota ma przepisowe wymiary, tyle, że jest kwadratowa...
-
REWELACJA
jak mój sy nie pokocha ;) straszej to ja sobie tą panią rezerwuję na synową ;D
odczytałaś moje pw???
-
cicho Ania, Ty potencjalną synową już masz, a ja jeszcze nie ;)
piękne oczka ma niunia!! właśnie taka mi się śniła, pod kranem ;) hehe
Lila, urosła Ci panienka! :)
-
Ewcia jest Boska :-* ;) a te oczka... gdzie ja je widziałem :?: już wiem........ ;)
-
kamyczek a Polcia Niki? ;) ;D
-
Tak jest :) Zgadza sie zdjęcie ma 567 na 600 mixeli ;D ZATWIERDZONE :P
Liluś ona jest poprostu śliczna :) A i trochę się zmieniła od czasu tamtego zdjęcia :)
Kurcze Lila ...marzy mi się taka córcia ;D
-
....jak to Kobieta co minutę Piękniejsza ;)
-
tak, trochę się zmieniła - urosła!
nie mogę się napatrzeć na to zdjęcie - cudny moment uchwycony! Lila, co Ewunia Ci powiedziała? Bo wygląda jakby o czyms opowiadac chciała :)
kamyczek a Polcia Niki? ;) ;D
oj Ania ;) ciiiiiiiiiiiiiiii ;) podroczyć się już nie można :P
-
Jaka ona śliczna!!!!! I te oczy :D złamie pewnie niejedno męskie serce ;D
-
Och jaka prześliczna istotka! :brawo_2:
Wszystkie 4 zdjęcia cudowne ;D
-
Serce się raduje od rana jak się spojrzy na takie Cudo!!
-
no śliczna jest!!!! i baaaaaaardzo podobna do Ciebie!!
no... a miałaś się w końcu pochwalić samą łazienką i co...?
-
Taki mały śliczny szkrabik z ciekawskimi oczkami :) Super :)
-
Topyciu prawdę rzekłeś....my właśnie na nią SZKRABIK wołamy....
Anka...żadne PW mi sie nie podświetlają.......wrrrrrrrrrrrrr....już lecę sprawdzać...
Eluś, że Ci sie chciało odgrzebać ;) ;) ;) wtedy to ledwo ze zlewu wystawała....hahhaaaaa
a dziób to jej sie tak otwiera, jak aparat widzi...ostatnio robiliśmy zdjecia do paszportu i też tak w obiektyw się patrzyła...
-
Cudna Ewunia!
-
liliann Twoja córka jest prześliczna!
-
Śliczną masz córeczkę! Będzie taka czarnulka z niej po mamie. Miodzio!
-
Ślicznotka z Ewuni.... :-* super ma minkę ;D
-
Jaka laleczka, oczy ma nisamowite...faktycznie ta iskra od Bozi...ech...rośnij zdrowo malutka.
A wiesz Lilu, że ja wyczytałam w necie, że problemy brzuszkowe mogą być wynikiem tych dodatkowych szczepień na rotawirusy i pneumokoki?? I się wściekłam....wr....
-
Kurcze, ja tam uważam, że ona normalnie wydoroslała ;D
Piękna mała babeczka :D
-
śliczna mała kopia lilian ;)
-
lilian ja normalnei nie moge sie na nią napatrze
ona jest taka inna taka jakaś już dorosła buzia a jednoczesnie taka dziecinna
no i wtedy taka zaba a teraz juz widac jak sie zmienila
-
KAHA mogą - na ulotce jak wół napisane stoi...po zwykłym szczepieniu DTP też występują....
moja przecież nie dostała szczepionki na Pneumokoki;
a że po rotawirusach są sensacje z brzuchem, to nie dziwota, wszak wirus atakuje przewód pokarmowy, no to i szczepionka też tam działa....
Mnie niepokoiło to, że problemy zaczeły się na tydzień przed szczepieniami, no ale skończyły tydzień po nich. Zapewne wszystko się nałożyło, mój błąd dietetyczny, moja antybiotykoterapia, a potem szczepienia.
Spokojnie przeczekałam i się doczekałam.
Grunt to zdrowy rozsądek zachować...
Mnie osobiście nosiły nerwy, ale się sama kopałam w dupę i starałam się spojrzeć na problem zawodowo.
Jagodzia odżabiła się prawda???
....wtedy taką śmieszną minkę miała, a teraz to już ma minę....
Ja tego nie widę, bo mam ją na codzień, ale jak porównałam sobie zdjecia, to faktycznie, aż mnie to uderzyło...
-
Ale słodziutka Ewunia. Lila ty stanowczo za rzadko wklejasz zdjęcia swojej Księżniczki.
A na karuzelkę zachorowałam.
-
śliczna ta Twoja Ewcia...
prawdziwa Księzniczka
cudo...
i jaka podobna do mamusi...jakby sklonowana
-
Lilian dałoby radę wkleić jakąś fotke na której dokładniej widać jak mała podtrzymujesz??? Ja też mam zamiar myć pupkę w umywalce w ramach przewijania. Robiąc teraz łazienkę wybrałam dość sporą umywalkę i kran który nie sięga zbytnio nad zlew coby nie przeszkadzał. Ciekawi mnie tylko jak trzymasz ją na ręce, że nie wyślizgnie Ci się a drugą łapkę masz wolną do mycia :)
-
Lilu, ja się wściekłam nie dlatego, że mogą być sensacje brzuszkowe po szczepieniu, od czasu ciaży czytam wszystkie ulotki z pudełeczek po lekach i witaminach....ale ....jedna mama napisała....a sto innych przeczyta i nie zaszczepi.....
-
Ewcia sliczna i co raz madrzej patrzy ;D
Lilian mam pytanie - jak poradzic sobie z katarem i kichaniem u maluszka. Maz byl chory i mala podlapala, strasznie mi jej szkoda jak slysze jak jej te gile w nosie gulgoczą. Plukalam jej nosek solą fizjologiczna, jak wyleci co sie nagromadzilo, ulga jest ale na chwile.
I drugie pytanie - czy przejmowac sie brakiem kupy (poza brakiem wspomnianej, nie ma innych niepokojacych objawow).
dzieki i usciski dla Ewci od Ewci
-
aaaneta na katar najlepsze urządzonko o nazwie Frida
to nasz przyjaciel
ja najpierw wpuszczam sol fizjologiczną i czekam aż zacznie spływać i ciągnę fridą
a sol zakupiłam w sprayu, ale może być taka zwykła w ampułkach
-
Lila normalnie mala pięknotka Ci rosnie..taką subtelna i delikatna urode ma!!!I kiedy piszesz otym odkrywaniu sie jej-powiem Ci ze mam to samo-mala pinda w histerie wpada jak chce ja przykryc a w nocy rozgrzebuje sie.I walczy zemna o kazde podejscie przykrycia jej..\
a jak nastrój dzis?
co do kataru-walczylam prawie 3tyg-jest tak jak Mariolka pisze+masc majerankowa i w 'ciezszych przypadkach" Nasivin Soft-pozatym jak najczesciej na brzuszku ją ukladalam-wyplywalo duzo+czeste wietrzenie jej pokoju.I patrz na kolor ikonsystencje wydzieliny z noska.zreszta Lila Ci najlepiej poradzi chyba.
-
tak, tak tete...plus oczywiście do tego maść majerankowa
zapomniałam o niej, a zawsze nią smaruję pod noskiem
i na noc nasivin
a w dzień homeopatyczne krople do nosa eupforbium(czy jakos tak się to pisze)
od zawsze zaleca mi je pediatra
-
Wiecie aż mi trochę męża żal....wszędzie słyszy, że Ewcia to kopia mamy...
a on bidak co?
tylko jego rodzina mówi, że "taka pomieszana"...
Mój narcyzm, to się akurat tym karmi, ale jego? Mam nadzieję, że z zachowania będzie do niego podobna...no że odziedziczy po ojcu wnętrze, skoro po mnie ma opakowanie.... ;D ;D ;D
Ewelinko poproszę męża żeby zrobił taką fotę instruktażową...bo na tych które mam to tego nie widać...
Teraz to ją się fajnie trzyma, bo już nie jest tak wiotka jak na początku, ale technika trzymania nie zmieniła się (tylko jak była noworodkiem to trzymałam ja tak jak położne w szpitalu kiedy dzieci myją).
A jest ona przydatna, bo Ewcia min dzieki temu szybko zaczęła głowkę sztywno trzymać
Anetaa o katarze już wszystko wiesz...to co dziewczyny robią jest jak najbardziej ok...ja nic innego nie stworzę...
A Frida jest the best. Ja używam wody morskiej w sprayu...jest przy tym trochę wojny, ale da się wytrzymać.
A co do kupy to raczej się nie martwić jesli innych obajawów brak...Przyjdzie zazwyczaj sama, a jak nie tą są czopki glicerynowe i jak nie ma 3-4 dzień to warto zapodać dla własnej spokojności...chociaż to też zależy. Moja psychika źle znosi 3 dni bez kupy, dlatego czwartego na wieczór juz bym dała...
-
Ja używam wody morskiej w sprayu...jest przy tym trochę wojny, ale da się wytrzymać.
ja własnie też i uważam,że jest łatwiejsza w aplikowniu
i wygodniejsza
rach ciach i po płaczu
wiem,że to mega nieprzyjemne,
raz sobie zaaplikowałam sprayem w nos i powiedziałam,że nigdy więcej.no ale ja to potrafie sobie dobrze nos wydmuchać
-
właśnie....a małe dziecko nie....
-
yyy Lila spoko loko-moja to klon ojca wygląda cala jak on-sama widzialas-tylko od pasa w dół mnie przypomina ;D
-
Foty w domu zobacze :-DJuz sie doczekac nie moge :-D
Lilus sorki ze ja znowu o tym ale napisz mi prosze kiedy i jaka szczepionka bedziesz szczepic na meningo? Bo ja juz nie wiem za ile najlepiej i czym zaszczepic Szymka. Czy poczekac,czy nie.
-
Anula ..szczerze...to nie wiem...
na razie zaszczepię pneumo, a meningo potem, a że potem, to się nie wgryzałam w temat...
Ale pamietajcie, że ja w grudniu idę na to spotkanie o szczepieniach, będą spece od tego tematu i tam zamierzam się dopytać...dorwę odpowiednia osobę w kuluarach i zmolestuję, a jak nie w kuluarach to spytam jak bedzie dyskusja, a na pewno bedzie.
-
Super! To sie na razie z meningo wstrzymuje. Na pneumo zaszczepilam (2ga dawka jak wyzdrowieje). Bede czekac na info w Twoim watku :-D
-
Dzieki dziewczyny :przytul:, maz juz polecial do apteki. Mala obcagnela 1,5 cycka i spi, jak wstanie zaczne kuracje.
-
Lila, a u mnie jest odwrotnie. Wszyscy jak jeden mąż mówią, że Mała jest identyczna jak Michał! I ja wiem, że to prawda, że po mnie ma tylko oczęta. Ja akurat bym nie chciała, żeby Mała odziedziczyła po mnie wnętrze, a cóż, jak jest tak jak piszesz, że opakowanie po jednym, środek po drugim to chyba nie ma wyjścia:) Z resztą już zauważam, że moje dziecko nie ma zupełnie cierpliwości - tak jak mama.
-
Wrócę jeszcze do tego mycia pod zlewem: ostrzegam tylko, że ja się nie znam i robię na czuja.
Jak wkładasz Lilianno Ewunię tak brzuchem do dołu to jak puszczasz jej wodę na pupke to wszystkie brudki lecą na dół w kierunku cipuchny i to jest tak dobrze? Ja moją wsadzam pupą w dół czyli normalnie na siedząco i myję od przodu do tyłu. Fakt faktem, że muszę już teraz wszystkie mydła z umywalki najpierw sprzątnąć bo wszystko ląduje na podłodze, ale jakoś tak mi się dobrze myje.....ale ja się nie znam :)
PS. Co do meningo to też będę czekać na info.
-
ja też podepnę pod info o szczepionkach
-
wiesz ja bym tego brzuchem do dołu nie nazwała, bo jest nachylona pod jakimś tam kątem;
co i jak jej tam leci to ja nie sprawdzam.... zakażenia w układzie moczowym jeszcze nie miała...
i tak po wszystkim zawsze sprawdzam szparę sromu i wejście do pochwy i robię poprawkę mokrym wacikiem;
z resztą ja tam nikogo do tego nie namwiam, można sobie kupsko chusteczkami wycierać - wielu tak robi i dzieci żyją oraz dobrze się mają... :)
może jak Ewa zacznie siedzieć to zmienię technikę, ponieważ istnieje prawdopodobnieństwo, że ta pozycja przestanie jej sie podobać; Póki co sadzanie jej w zlewie mogłoby się katastrofą skończyć - rymsła by mi głową o blat albo zlew albo kran ......brrrrrrrrrrr..........
-
Ewcia jest śliczna, a jak urosła :D i te oczy, piękne :D
-
No tak też fakt fakt, tak sobie tylko głośno dumam, moją zaczęliśmy wsadzać w zlew jak zaczęliśmy rozszerzać jej dietkę tak ok skończonego 4-rtego miesiąca i też zawsze chusteczką poprawiam szczelinki..... i szczerze powiem: nie wiem jak sobie mamy radzą chusteczkami z takimi bombami! toć ja zanim bym zużyła pierwszą chusteczkę i sięgnęła po drugą to już bym miała wszystko na około w "pachnącej" mazi :) a tak to bach pampersa aut i pannice do góry i do łazienki :)
Pozdrowionka.
-
mówisz ....dietkę roszerzać....
już teraz te kupy walą jak broń biologiczna, a co będzie jak ona zacznie jeść inne rzeczy... ::) ::) ::) ::) ::)
ale to dopiero za 18 dni....
wtedy nastąpi historyczna chwila podania marchewki...
tatuś już zaklepał sobie tą zaszczytną funkcję...
ciekawe czy go opluje????
-
O właśnie miałam spytać kiedy zaczynacie ale uprzedziłaś mnie :) Na pewno będzie jej smakować:)
P.S. Planujesz jej dać ze słoika, kupną ugotowaną, czy jaką?
-
Hihih oj zobaczysz zobaczysz, najlepsze są po kurczaku albo brokułkach :d
To czekamy na relacyjkę z marchewki (najlepsze jest jak się dostanie trochę pokarmu do noska, po czym następuje niespodziewane AAA PSIK z wszystkich otworów :D)
-
Na pierwszy ogien idzie marchewka z Gerbera...potem się zobaczy jak jej smakować bedzie.
Warzywa mam z pewnego źródła to mogę się pobawic w gotwanie.
A teraz pytanie dnia....jaka łyżeczka dobra jest na pierwszy ogień? Poproszę o sugestie, to coś fajnego kupie....
-
ja używałam takiej zwykłej plastikowej
nie dostałas próbki z hippa? mnie te najbardziej pasują
-
Potwierdzam, z hippa są super, przede wszystkim wąskie. Jak znajde foto to wkleję. Odradzam z canpola z czujnikiem ciepła (też wkleję jak znajdę).
Te odradzam:
(http://images46.fotosik.pl/24/cd83c570200b06c6.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Raz, ze szerokie, dwa wyginają sie w każdą stronę i wystarczy lekko zahaczyć o wargę i wszystko wylatuje, trzy strasznie brzydkie się zrobiły po myciach.
-
ano nie dostałam....
wiem, że szwgierka dostała a my nie....dupa blada...
tak sobie właśnie myślałam, że powinna być wąska i chyba silikonowa co???
czy zwykły plastik...dziecku chyba bez różnicy...
zastanawiałam sie też nad tym czujnikiem ciepła, ale to chyba pic na wode...
-
Ja też miałam plastikową ;D i ona zmieniała kolor jak coś było za gorące :P
Była wąska i silikonowa ;D
Moja łyżeczka nie była z campola tylko z Tommy Tippie ;D
-
Ja tez polecam plastikową.
-
ja łyżeczki TT nie polecam
a mam teraz z nestle i hippa i sa super
-
u nas silikonowa sie sprawdziła, zarowno do jedzenia jak i zabawy :) synio sobie ja gryzie wygina w buzce, polecam
-
martyna a ja te łyżeczki, ktorych zdjecie wkleiłas ,sobie chwalę.I amm je do dzisiaj
widocznie każdy ma inne wymagania
ja tam zadowolona z nich jestem
fakt, po drodze dokupowałam full innych
ale odradzam te z melaniny, lekko uderzysz juz się odkruszy
a jka ci w kuchni spadnie na podłogę, to od razu zbierasz w kawałkach
-
przede wszystkim wąska! i nestle i hipp mają fajne :)
ale używałam też z TT i podobały mi się :) tyle że ja zaczęłam karmić łyżeczką dziecko, które już chwytało i bawiło się łyżeczką, dlatego te miękkie z TT mi pasowały
o tych mówię:
http://www.allegro.pl/item455344489_2x_miseczka_przykrywka_lyzeczka_tommee_tippee.html
-
Ja miałam właśnie te łyżeczki co Kamyczek wkleiła i dla nas były super ;D
-
O rany, jak czas leci. Też ostatnio na zakupach słoiczki przeglądałam i stwierdziliśmy z Pawciem, że za miesiąc startujemy z nowościami. Na chwilę obecną mam zakupiony odplamiacz do ciuszków, bo jak w zeszłym tygodniu widziałyśmy dzieci kochają marchewkę... zwłaszcza na ubranku ;D
Ależ ona poważna Panna Ci rośnie.
Moja technika mycia dupska, to pipką w dół ale nigdy nie leję strumienia wody bezpośrednio na ciało Mariki, a zawsze sobie w garść i dopiero ją. Ruch ręką zawsze w kierunku cipka-pupa. JEJ, na części pierwsze rozbijamy tutaj mycie dupska ;)
-
Mariola, masz rację. Ja ich chciałam używać na początku wprowadzania nowości i wtedy mi nie podeszły, mała miała za małą paszczkę i wszystko się wylewało po bokach. być może teraz by były ok, ale za bardzo przywykłam do hipp'owskich i nestle.
-
dlatego całe szczęście,że na rynku jest tak duży asortyment,że dla każdego coś znajdzie...
-
ja tez dostalam z hippa i nestle wiec jestem z nich mega zadowolona
a jesli chodzi o mycie dupki to jalo wyrodna matka :) myje chusteczkami
-
ja też zawsze myłam chusteczkami
-
Ale ślicznota z Ewuni!!! Oczęta ma przepiękne!!!
-
Dziewczyny a skąd Wy bierzecie te łyżeczki Hippa i Nestle???
-
mi przysłali w paczce, którą dostałam po wypełnieniu ankiety ze szpitala.
paczka przyszła po 3 miesiacu Tymka i w sumie dostałam takie 4 - raz na kwartał
-
hmmm jakieś ankiety wysyłalam, ale Hippa tam nestety nie było....tak mi sie wydaje...
-
ja dostałam w przsyłkach od hippa
a te z nestle dostalam w przychodni jako odwórcenie uwagi matiego po szczepieniu
-
lilian dostaniesz jak mała wejdzie w ten czas kiedy mozna jej rozszerzec diete
no i potem dostajesz jeszcze chyba 3 razy
-
a możliwe...
Bebion czyli Nutricia coś mi już wysłała---śliniaczek bodajże....
ale niech się kukra pospieszą...za niedługo kończymy te 4 miesiące....
-
ja pamietam ze tego hippa to chyba z opoznieniem dostalismy
-
i tego sie obawiam .....
szkoda bo mi się łyżeczka marzyła...
nic to...idę polować na łyżeczki ;D ;D ;D ;D ;D
-
Tak, my tez dostaliśmy po wypełnieniu ankiety i chyba jak Mała miała 4 m-ce. A z nestle dostałam chyba po wypełnieniu formularza w necie. I dziś nawet przyszła ponownie próbka kaszki, mleka, ramka na foto i gazetka.
A z hippa dodatkowo dostałam taki kartonik, gdzie był słoiczek z obiadkiem, soczek, łyżeczka + dodatkowy kupon do rosmanna, gdzie odebrałam jeszcze jedną taką paczuszkę z podobną zawartością. W sumie miałam ich 3 :)
Lila dobre są też łyżeczki babydream, ale nie widzę na allegro.
Zarejestruj się na stronie nestle.pl, będziesz dostawać te biuletyny i próbki.
-
A z hippa dodatkowo dostałam taki kartonik, gdzie był słoiczek z obiadkiem, soczek, łyżeczka + dodatkowy kupon do rosmanna, gdzie odebrałam jeszcze jedną taką paczuszkę z podobną zawartością. W sumie miałam ich 3
taa o tym mi szwagierka mówiła....
Nestle ma stronę zawieszoną....uruchamiają nowy serwis...
-
Nestle ma stronę zawieszoną....uruchamiają nowy serwis...[/color]
oj, a ja tam chwilkę przed napisaniem byłam... i teraz też działa: http://nestle.pl/dziecko/
-
ja w temacie łyzeczek zielona, ale wpadłam powiedziec że foty smoczycy widzialam i jest świetna. I moim zdaniem jednak jest troszku do taty podobna ;).
-
Acha Martynko też już wlazłam na tę stronkę...
Kasia przekażę mężowi....
-
Mi się wydaje że Ewa im starsza to nabiera więcej cech tatusia... Tatusiowi też musi byc miło... cos o tym wiem, bo wszyscy dookoła mówią że Szymek to cały tata, więc znam ból Twojego męża :)
A co do łyżeczek to ja mam superaśne... przejrzałam allegro tam ich nie ma, a ja zapomniałam nazwe firmy... ważne żeby była płaska w miarę wąska i wyprofilowana w rączce. Ta moja jest jeszcze lekko zginająca się ale nie za bardzo. Łyżeczki Nestle są też niezłe tylko że jak dla początkującego za szerokie.
-
Lilus,sama wyczujesz jaka Ewci pasuje lyzeczka..my testujemy canpola -zauwazylam ze wazne dla Majki aby byla 'gibka" i miekka(noo wiesz oco kaman)i sie na poczatku nie zrazaj ciezkim szokiem dziecia po 1lyzce marchewki:) i rzeczywiscie zabrudzone ubranko-to fajne ubranko!unas jest tak ze Majka swój sliniak w ferworze zabawy potrafi sobie na glowe naciagac..po wczesniejszym zabrudzeniu marchewka tudziez jezynkami ;D
-
wynik jest prosty....
kupię różne łyżeczki.... ;D ;D ;D
SabSimlexa z łyżeczki wcina, chociaż ostatnio kropiłam jej prosto do dzioba, to i z marchewką da se radę...
i tak na pierwszy ogień idzie tata;
-
pewnie, że da sobie radę
zobaczysz jak będzie pięknie dzioba otwoerała po kolejną łyżeczkę
wiesz my na początku mieliśmy łyżeczki TT i były ok - potem po kilkunastu myciach jakoś spsiały dlatego przestały mi pasować
a te z nestle są super - gdzyby nie to, że jako mega mądra niegdyś blondynka wygotowałam je i trochę im się pozmieniały kształty rączek to bym ci dała
ale wiesz tak myślę że chyba znajdę jedną niepokręconą to ci dam w przysżłym tyg
-
lila idź do pierwszego lepszego sklepu z art. dla dzieci (lub stoiska), supermarketu lub dobrze wyposazonej (tzw. lepszej) apteki i tam na bank znajdziesz silikonową łyżeczkę. ja pierwszą kupiłam z babyono ale jest szeroka co może ci nie odpowiadać. iną , wąską, głębszą z twardszego silikonu kupiłam chyba z canpola. to na pierwsze podejścia. zapewne zauwzysz ze dzieko z czsem polubi te łyżczki bo bedzie chciało je gryźć. potem kupisz twarszą lub wykorzysstasz te z nestle i hippa. mnie osobiście dobrze karmi się łyżeczkąa....uwaga.... z kopletu stołowego dla dzieci zakupionego w biedronce.... jest odpowienio wąska, głęboka. problem w tym ze został mi juz tylklko jedna (z dwóch bo tamta sie roztrzaskała).
Ewa jest przesliczna. strasznie urosła. i pięknie jej w kremowym.
-
Lila. W Tupperware jest kolekcja dla dzieci. Łyżki, talerzyki, kubeczki.
-
wiem Loonciu....szukam na allegro...
-
http://www.allegro.pl/item468920504_tupperware_sztucce_tuptusie.html
Zapytam jeszcze tę moją koleżankę, która jest konsultantką. Może ma te sztućce. I może w promocji... ? ;)
-
Trzymam kciuki aby Ewcia ładnie jadła... bo niestety ja w domu nie mam dziecka, które pięknie otwierało buzię jak widziało łyżeczkę... :(
-
Ja mam tez lyzeczki z Aventa, sa b.fajne. Kupilam w hurtowni bebe-club.
A z hippa i nestle nic nie dostalam :-(
-
U nas na poczatku sprawdzala sie lyzeczka aventa taka biala plaska, ktora byla w komplecie razem z podgrzewaczem. Teraz, kiedy Amelka jest starsza i wiecej je, mamy lyzeczki tt takie, ktore jak dziecko samo zaczyna jesc sa odpowiednie do trzymania- nie slizgaja sie i sa bardzo poreczne. Amelce pasuja ;)
-
Lila Ewa jest SLICZNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
I suwak ząbkowy jaki fajny :) Tez zgapiam :P
-
U nas też mamy Hippa i jest super, u opiekunki jest też jakaś z reklamówki (chyba jakiego a..... takiego co się stosuje osłonowo przy antybiotykach). Raz u dziadka jak mama zapomniała łyżeczki to i poszło nam gładko z małej metalowej :)
Powodzonka, jak widać zakup nawet małej łyżeczki to nie lada wyzwanie :)
-
Lilian wiesz nie pamiętam dokładnie czy używałaś w końcu jakiegoś laktatora?? a jeśli tak to możesz nam jakiś polecić?? z tego co mówią najlepszym "laktatorem" jest dziecko ale nie zawsze masz możliwość karmienia.
-
owszem kilku...
ręczny Avent Isis;
(http://www.sklepdladziecka.pl/images/akcesoria_avent/av12080.jpg)
i elektryczny Medeli minielectric
(http://www.medela.com.pl/gfx/prod_still_brust7gr.gif)
oraz wypożyczałam pompę Lactina też Medeli:
(http://www.medela.com.pl/gfx/prod_still_brust1gr.gif)
najlepsza jest ta pompa, ale wypożyczenie kosztuje i płaci się od doby
natomist te dwa mniejsze reczny i elektryczny są porównywalne...
Jeju moje dziecko od rana gada...
byłam na spotkaniu na mieście, gdzie pół spotkania przegadało;
teraz po karmieniu siedzi w foteliku i ćwiczy samogłoski....
piszczy eeeee oooooo uuuuuu juuuuuuuu łeeeeeeeeee.....
odlot....
odkryło, że ma wibrato na strunach głosowych....
-
dzięki za info :))
-
Ten środkowy jest naprawdę przyzwoity i cena w miarę też. Uzywałam, teraz przekazałam siostrze.
-
ja mialam standardowo pierwszy
-
ja też miałam ręczny Aventa
polecam
-
a ja mam nowy telefon.... ;D ;D ;D ;D
a ze się bateria ładuje - formatuje to mąż nie daje mi sie nim pobawić....ooooo
a Ewka właśnie uczy się piszczeć, na razie tylko "śpiewa"...ale ja wiem jaki będzie ciąg dalszy...
no i mamy knajpę na chrzciny....
-
to się pochwal jaki model
pewnie jakiś wypasik
-
oooo a gdzie robicie chrzciny?
-
Szukaliśmy miejsca gdzie będzie przytulnie, kameralnie i gdzie mi zagwarantują, że nie będzie mnie dolatywał dymek z peta.
No i po dwóch wieczorach poszukiwań trafiliśmy do 13 Muz….właściwie to Krzysiu wywąchał.
Lokal po remoncie, wystrój na styl nowoczesny, czyli coś co lubię.
A czeka tam na nas osobny kącik z okrągłym stołem, nieopodal ława i stylowa kanapa. Jest też kącik dla dzieci….baaa nawet klocki, kredki i malowanki mają, będzie się miał Szymon czym bawić. Nikt mi smrodzić petami nie będzie.
A wszystko za kotarą - pełna intymność…
Jeszcze tylko sobie menu wybierzemy i załatwione.
Telefon miał być „nojka”…ale w magazynie nie mieli, no to Krzycho przysłał mi trzy inne modele. Mi się już na „nojkę” czekać nie chciało….bo czekałam chyba ponad dwa miesiące.
Wybrałam taki, który mi się najbardziej sodobał wizualnie….wybór trwał trzy sekundy.
I tak zostaję przy Samsungu…ten ma uduchowioną nazwę SOUL
Nie wiem co on tam ma w środku, grunt, że jest…
(http://www.myhphone.com/wp-content/uploads/2008/05/samsung-u900-soul-2.jpg)
-
fajny telefon
a 13muz - widziałąm zdjęcia po remoncie - rewelacja
a i kacik dla dzieci - fajna sprawa
-
mnie wizualnie telefonik te ż się podoba
no i fajnie,że sprawa chrzcin chociaż po części załatwiona
-
ciuch też Młodej zakupiłam...
pogięło mnie przy tym zakupie, ale co tam...potem będe odsprzedawać...
-
Fajny fonik :D a jaki ciuszek kupiłaś Ewuni? ;D
-
tajemnica... ;)
jak będą foty z uroczystości to zobaczycie....
to jest coś co zawsze mi sie marzyło.... ::)
-
A kiedy imprezka? ;D
-
9 listopad...
-
no to jeszcze został ciuch dla ciebie, bo mniemam ze krzycho jak każdy tata po slubie gajerek i krawat posiada ;D
z ceną za ciuch dla mlodej na chrzcin tez nas pogieło...dobrze ze o niej dowiedzielismy sie w domu.
z tego co piszesz to ten lokal to superowa sprawa.
-
...gajer posiada, ale nie ma zimowej kurtki ( w tamtym roku swoją wyrzucił, znaczy wysłał na zasłużoną emeryturę) i butów;
Piątek zapowiada sie zatem dniem zakupowym...
Ja mam fajny zakiet, ale nie wiem czy w niego wejdę w biuście...a nie mam powera żeby przymierzyć...
ale poszukam czegoś na siebie
Marzy mi sie pójście sklepu, wyparzenie czegoś fajnego na manekinie i kupienie sobie dokładnie tego....ooo taki właśnie mam plan.
Zatem w piątek zostawimy Młodą u teściowej...Bożeeeee, że ja tej chwili doczekałam....
Ciągle mam w głowie ten 4 mż, kiedy to kuzyn Ewy dostał chrupka kukurydzianego...właśnie od kochanej babci...
I ten chrupek kula się za mną jak kula u nogi...
Normalnie powiem Krzychowi, że dopóki nie przeliteruje babci, że ŻADNYCH CHRUPKÓW Ewie sie nie daje, to jej tam nie zostawię...
Przynajmniej już jej nie buja i nie lula, a nosi pionowo tak jak ona lubi....uffffffffffff
Babcia sie reformuje dość szybko i w końcu zreformuje, ale sprawę chrupków muszę wychrupać....znaczy załatwić....
-
jeśli chodzi o ewcię, to ja sobie wyobrażam,że kupiłas jej jakąś mega wypasioną suknię dla najpiękniejszej ksieżniczki
no ja ją tak widzę oczyma wyobraźni
przeciez to krolewna jest, to musi mieć szatę godną krolewny ;)
-
nieeee
nie sukienka, nie tiule, nie koronki...
żadnego kiczu...
z resztą za zimno w listopadzie...
Zobaczycie. Mam nadzieję, że ubranko dojdzie na czas, bedzie pasowało i w ogóle...
-
[nieeee
nie sukienka, nie tiule, nie koronki...
żadnego kiczu.../quote]a tak sie rozmarzyłam
-
ja tam stawiam na polarkowe wdzianko. coby ciepło było małej ksieżniczce.
no to faktycznie szybko się reformuje twoja teściowa. moja nie chciała zrozumieć, ze Zuzie nosi się pionowo bo inaczej jej sie ulewa i tak lubi (bo rodzice nauczyli przez to cholerne ulewanie). do tej pory tesciowa nie moze zrozumieć że jak robie cos inaczej niz jej córka (ktora ma o rok starsze dzieci od zuzi) to nie znaczy ze robie źle....
-
Mariolu powiem Ci, że swego czasu miałam takowy zamysł....koroneczka - sukieneczka...ale jakoś mi skutecznie przeszło, może pora roku mnie tak nastroiła....
A widzisz Gosiu - babcia nie jest taka zła...
Niedawno nosiła Ewę na rękach na działce, a Ewa przyglądała sie drzewom i żółknącym liściom...
Oczy miała szeroko otwarte, buźkę z zachwytu rozdziawioną, nie płakała, nie krzyczała tylko gugała sobie z zachwytu...i może to ją przekonało, że noszenie jak bobaska to już nie dla niej...
-
nieeee
nie sukienka, nie tiule, nie koronki...
żadnego kiczu...
powiem ci, że po naszej rozmowie o fotografii, to spodziewałam się, że tak powiesz ;)
chociaż wiem, że mało ma piernik do wiatraka, hehe
-
no korci mnie, żeby Wam pokazać, ale boję się że coś nie wypali....
-
Lila, pokaż,nie bądź taka. Kobietom w ciąży się nie odmawia ;D
-
ja nomalnie spać nie pojdę
też chcę zobaczyć
-
lilian blagam pokaz
przeciez jak nie wypali to krzyczec nie bedziemy tylko razem z tobą żałować :)
-
...a jak zapesze....??????
-
Lila! Nie marudź! 8) Nic nie zapeszysz Tak trudno jest to dostac?
-
nie...ale do 9 zostało niewiele czasu;
wybrałam przesyłkę kurierską, bo pocztę to bym się bała...
W odpowiedzi na mojega maila pani napisała mi, że postarają sie wysłać do końca tego tygodnia, czyli w poniedziałek powinno dojśc...a jak nie daj Boże rozmiar nie bedzie cacy, to i tak nie zdążę wymienić...
Za długo dumałam ;D ;D ;D
I jak nie bedzie pasować, to mi zostanie zakup białego śpiworka....hahhaaaa
-
Przesyłką kurierską powinno dojść na drugi dzień do 15 od wysłania, więc myślę, że nie masz się czego obawiać.
Trzymam kciuki żeby rozmiar był dobry.
-
Ej no poka, a w ogóle co tu zapeszać....diabełka i tak wypędzicie w ubranku czy bez ;D
-
możemy żydowskim targiem się umówić....
pokażę fotę jak dojdzie ok???
Matko co za pogoda....ociepieję z nią w domu...
-
OK ;D
Jesień przyszła...ja czekam na koleżankę, ale ona trochę przybudza i nie wiem, czy dobrze zrobiłam zapraszając ją:)
-
Ja też chcę zobaczyć, ale bez targu :P
-
dajcie spokój - nie chce lila pokazac to nie - wytrzymacie przecież do 9.11
-
wytrzymajcie chociaż do przesyłki....
;)
wiecie jak mi bedzie przykro jak coś nie wypali.... :'( :'(
-
Anusia przecież wiesz jakie z nas sępy
-
sępy nad sąpami...haaa haaaaa
-
hahaha
wiem ale widze jak lili zalezy na choćby chwilowej tajemnicy
ja wolę teraz poczekać ale potem męczyć lilę o zdjęcia z chrzcin
-
Ty też jesteś sęp....ale sęp wyrachowany....
;D ;D
-
;D ;D ;D
JASNE :-* :-* :-* :-*
-
no właśnie...
i nie wiem czy taki wyrachowany to nie jest gorszy ??? 8)
-
tyż racja...
a Moje Słońce zasnęło...
Pierwsza drzemka - zasnęła mi sama zmęczona zabawą. Cieszę się, bo w dzień wcale nie tak łatwo jej zasnąć...
wieczorem to jest lajcik...ale w dzień nie koniecznie;
A my dzisiaj na zakupy, ale z Ewą- jutro bez Ewy.
Sprawa nieszczęsnego chrupka teściowej została wyjaśniona....
Mam nadziję, że cos kupię....już mężowi zapowiedziałam, że biorę to co mi sie spodoba na manekinie...
-
na manekinie... ::)
ty masz taką figurę,że na tobie wszystko musi dobrze wyglądać
-
no nie zawsze i nie wszystko, ale na pewno manekino - ciuch przymierzę,
coś musi przypasować...
a teraz czas popłacić za zakupy na allegro...i może pochwalę się w stosownym wątku, bo wszyscy się chwalą a ja nie :-\
-
no ja własnie nie rozumiem dlaczego ty sie nie chwalisz
już nie badź taka skromna
wal śmiało... :D
-
Liliann, widzę że do ludzi wracasz ;D udanych zakupów, a strojem Ewy to i ja mam nadzieję się napawać ;D
-
życzę więc, żeby panie sklepowe gustownie manekiny ubrały!! ;D
-
Najlepiej w fuksję tudzież amarant ;D
-
No to nie pozostaje nic jak tylko czekac, az wszystko pojdzie dobrze i beda super fotki ;D
-
Majka ...ale za mną zielony łazi....
takie wiesz....złamany zielony....
-
Dobra wiem jaki, pamiętam mnie się też ten kolor podaba - a mojego szalika nie ma, ktoś był szybszy ;D
-
i NIC nie kupiłam,
za to mąż nabył kurtkę Pierre Cardin....wygląda w niej bosko...o takiej kurtałce zawsze dla niego marzyłam, a nie ciągle te sportowe i sportowe...
ale i tak zapowieział, że sportową kupi sobie w przyszłym roku bo UWAGA bedzie sie tarzał w śniegu z Ewą...
Zapamietam i kupię Ewie z kolei coś slidnego. Oby tylko śnieg był hahhaaaaa...
Dzisiaj jest dzień zakupowy dla mnie...trzymajcie kciuki...czarno to widzę.
A Ewa zaczyna odkrywać swoje stopy...wczoraj dwukrtonie wykazała zainteresowanie swoimi kończynami dolnymi. Czekam na rozwój sytaucji....
-
A jak tesciowa zdała egzamin??
-
wczoraj bylismy razem w trójkę...dlatego zakupy były nastawione na męża...dzisiaj idziemy sami - Ewa zostanie u babci...
Ja potrzebuje po prostu pomocy Krzysia, on mi zawsze dobrze doradzi, pomoże, przytarga inny romiar z wieszaka itp...
-
Aaa, myslalam, że już wczoraj została z babcią.
powodzenia
-
liliann trzymamy kciuki za Twoje zakupy, oby były udane
a kończyny dolne są bardzo interesujące :wink:
-
zobaczysz jak będzie śmiesznie jak zacznie wkłądac stópki do buzi
-
powodzenia na zakupach ;)
-
Udanych zakupow. Taka laseczka szybko cos upoluje :-D
Pisalam Ci juz ze strasznie jestes wg mnie do tej jednej piosenkarki z JAKA TO MELODIA? Do tej z krotkimi wlosami. Normalnie jak to ogladam to zawsze o Tobie mysle :-P
-
No to udanych łowów Liliann...na pewno uda się coś wystrzałowego wyhaczyć ;D
-
Chyba wyruszyła już bo nic nie skrobnęła nam tutaj - udanych łowów Lila
-
zobaczysz jak będzie śmiesznie jak zacznie wkłądac stópki do buzi
Ja czekam czekam i doczekać się nie mogę >:(
Pewnie prędzej zobaczę fotki Ewci w takiej pozycji ;)
Powodzenia na zakupkach.
-
ta...ciekawe co sobie wybierze.....
-
Elcik - spoko - każde dziecko ma swój czas na takie wygibasy
mój miał cos ok. 6 miesięcy jak tak zaczął robić
-
a tam wyruszyła....poszłam dać cyca;
brzusio Ewy to priorytet...
Zakupy po 15-tej.
A Jaka to melodia muszę w końcu obejrzeć...problem w tym, że jan ie lubie tego programu.
A co do wystrzałowości......ehhhh powiem Wam jedno.
Mam do odnowienia całą garedrobę. Juz wczoraj wydarłam sie na męża, ze nie mam w czym chodzić. Teraz latam w bluzce, którą miałam przed ciążą wywalić, bo jest za szeroka...a druga bluzeczka niby 100% bawełny, a juz drugi raz spociłam sie w niej, że aż wstyd...
Elcik spokojnie - moja dopiero zaczełą sie łapać za stópki, kiedy zacznie zagryzać nimi marchwkę i czy w ogóle zacznie nie wiem...
Na razie gada...gada na maksa i to wszedzie, wczoraj gadała z ekspedientką tego sklepu, gdzie mąż kupił kurteczkę.
-
Lila ja tez nie lubie ale Szymcio lubi wiec czasem oglądamy :)
-
ja dopiero nie dawno wymieniłam garderobe...chodzilam w tym co przed lub w trakcie ciązy i nie moglam na siebie patrzec, czułam sie po prostu straznie! taka jakas nijaka...i męczyłam męża strasznie, codziennie narzekałam ze nie mam sie znowu w co ubrać...na efekt nie musialam jednak długo czekać, mąż wiedział jak mnie uszcześliwić ...spędziliśmy cały dzień na zakupach ;D zresztą on w jakimś sensie tez sie przez to uszczęśliwił, jak sie zonka wyszykuje to widzę ten błysk w oku i usmiech ;) i o to chodzi ;D
Udanych zakupów!
-
ja też wczoraj usłyszałam...chcę żebyś ładnie wyglądała....
to powinno wróżyć dobrze...
-
O to chyba każdą dręczy garderoba po urodzeniu...ja też już przeczesałam i zakupy jak nic po urodzeniu się szykują...
-
w końcu przez rok nie kupowało się nic normalnego - wszystko ciążowe....
ja widzę czarna dziurę w szafie...
-
Nie no spokojnie, ja tam się nie martwię, że jeszcze nie obgryza swoich paznokietków u stópek, tylko wiem, że to fajny widok, więc mam cichą nadzieję, że się doczekam.
Co do gadania - tylko się cieszyć z gadułki - moja ostatnio u Pani Pediatry na szczepieniu - guuuuu grrrrr brrrrr gzzzz, aaaa, oooo, kaszlu kaszl :) (oj umie umie, nauczyła się od taty, robi taki głęboki wdech jjjjjjjjjjjjiiiiiiii i sobie podrażnia gardło i kaszlu kaszl :)), choć całkiem niedawno miała przerwę i nie chciało jej się gadać.
U mnie garderoba ta sama co sprzed ciąży.... może trochę szkoda, bo fajnie sobie tak nowe ciuszki posprawiać ;) szczególnie jak nadwyręża to mężusia portfel, bo przecież żonka dobrze wyglądać musi! ;D
-
portfele to nam się nadwyrężą demokratycznie...haaa
idę na spacer, bo tak się Młoda mita, że chyba tylko spacer ją uspokoi....
oczywiscie idę głodna, bo tak marudzi, że sptraciłam zapał do konsumpcji czegokolwiek....
-
Lila, ja też po woli garderobę sobie odbudowuję :D A portfel tak nie cierpi, jak dobrze pobiegasz po przecenach.
Wczoraj śmiałam się do Pawła, że wchodzę do Ciebie i czytam, co Ewa wymyśliła nowego. Mija tydzień, względnie 9 dni i Marika, jak wierna kopia wykonuje te same rzeczy, co Wasza Pociecha. Teraz czytam o tych stopach i wiem już co będzie za kilka dni ;D łatwiej nowości wypatrywać, ale jakoś niespodzianka nie jest już niespodzianką ;D Jak w zegarku :)
-
Oj tak po portfelach to pójdzie i to nieźle :D
-
Pisalam Ci juz ze strasznie jestes wg mnie do tej jednej piosenkarki z JAKA TO MELODIA? Do tej z krotkimi wlosami. Normalnie jak to ogladam to zawsze o Tobie mysle
popieram
też tak pomyślałam
może dlatego,że bardzo podobne fryzury i obie takie filigranowe są
-
Lila to chyba wszystkie mamy przechodzily po porodzie- ja do dzis na I. sie wydzieram, ze nie mam w czym chodzic, a on mi zawsze na to "tak tylko paczki co dzien przychodza" :P Daj sobie troszke czasu, zobaczysz po zimie przyjdzie wiosna i bedziesz sie czula duzo lepiej i zakupy tez sobie zrobisz :D
-
A ja tego problemu nie czuję. W Shoppingu to ja spec jestem, tylko dziecię nie zawsze na przymierzanie pozwala, a z dziadkami to ja jakoś średnio chętnie ją zostawiam... mimo, że ma jak u pana Boga za Piecem. Już się zatem boję, co to będzie, jak ją zacznę zostawiać, a sama śmignę na zakupy. Drżyjcie sklepy ;D
-
Już się zatem boję, co to będzie, jak ją zacznę zostawiać, a sama śmignę na zakupy. Drżyjcie sklepy ;D
Widzisz lila takie powinnas miec nastawienie ;D ;D ;D
Zazdroszcze ci Ninka swoja droga, ja mam dosc ograniczony dostep do swiata sklepow, bo w moim miasteczku 6 lumpkow i 5 sklepow. Wszedzie daleko, a Irek humor na zakupowa wyprawe ma raz na 3 mce ::) ::) ::) Ale zaczelam praktykowac z kolezanka sposob- mezowie zostaja z dziecmi a my mamy day out ;D
-
Liluś, życzę udanego shoppingu.
Ostatnio przy okazji sprzątania szafy wyp... połowę ciuchów sprzed ciąży. Już teraz na nie mogłam patrzeć. I to będzie świeta prawda jak niebawem powiem, że nie mam w czym chodzić ;) Mam nadzieję na styczniowych przecenach zaszaleć.
Czy ciebie przed porodem noga bolała? dobrze kojarzę?
-
cikawe jak tam zakupowy szał ciał !
Cos mi sie wydaje, ze Ewa to szybciuch no na nóżki pójdzie. córka mojej kolezanki też taka predka była i chodzic sama zaczeła majac nieweile ponad 9 miesięcy.
-
słuchaj siostrzeniec mojego męza zaczął chodzić jak miał 7 miesiecy sam
był najmniejszym na osiedlu dzieckiem, ktore chodzi
-
jak zacznie chodzić na pewno Wam napiszę.... ;D ;D ;D
a co do ruchliwosci to dwa dni temu osłupiałam.
Zostawiłam córę w łożeczku głową do okna, czyli normalnie tak jak zwykle. Właczyłam jej karuzelkę i poszłam sobie do kuchni.
Wracam za kilkanaście minut a ta leży odwrócona dokładnie o 180 stopni - nogami do okna...
chciałabym zobaczyć jak ona się przekręciła...
Szoping udany - mam buty, żakiet, spodnie i bluzkę, cienie do powiek i kredkę pod kolor nowej garderoby - czyli na chrzest jestem ubrana...
Z szafy w trakcie ciąży poleciały ciuchy, czuję, że teraz też polecą...już mam parę ofiar na oku....
a mnie w ogóle ciągnie do nowej kolorystyki, kurde...no nosi mnie....
Połowę wypi.... i sobie dokupię nowe...i bezczelnie zrobię to z konta kochanego mężusia; mam w dupie demokrację - cos mi się za to, że byłam dzielnym inkubatorem należy...
Gdyby nie ja i moje siły witalne, to byt fajnej córki nie miał....
Dziadki egzamin zdały, widzę, że wyrabiają sobie renomę w moich oczach...
Elisabeth
dokładnie od 37 tygodnia do dnia rozwiązania miałam potworną rwę kulszową z ucisku....przeszła po porodzie...
-
hej Lila.widze ze sily witalne w pelni ;D ;D ;D noooo i Ewka rosnie...ani sie obejrzymy a córy sie beda bawic w osobnych pokojach a my jako te nawiedzone mamy doszukiwac sie czasu który uciekl...
tak poza tematem-jest jak Ci pisalam z ta róznica ze Majka ma nie jeden a dwa zęby.
-
super,że zakupy udane!!
a co do garberoby - szalej z kolorami!!
Ja ostatnio tez sporo u siebie pozmienialam i dobrze mi z tym ;)
a co do ruchliwości Ewuni - to dopiero początek hehe.
pozdrawiam!
-
ha..znam z autopsji co to znaczy mieć ruchliwe dziecko!!
nelcia zaczęła chodzić gdymiała niecałe 10m-cy...i sama wiesz jak już tupta..więc życzę tego samego, a co!!
A tak w ogóle to straasznie długo Was nie widziałam!!!!!
-
No aż się nie mogę doczekać zobaczyć Cię w nowej garderobie :) szaleństwo jest świetne i trzeba sobie na nie pozwolić...a jak należy się nam.. :)
-
Anitko też za Wami tęsknimy....
jakbyś była w Szczecinie, to w poniedziałek po 12 (o 12 mam okulistę) jestem spacerowa....a jak nie to we wtorek....
Sandruniu właśnie przeglądam coś z allegro - śliczne bluzeczki - i biję się z myślami...
-
nie bede ci pisa gdziemam szanowna demokraje....w kocu inkubator, pielęgnator i wychowawca w jednym zasługuje od czasu do czasu na małą przyjemnosc. a jak mała /duza to juz zalezy od nastroju, okazji i zasobnosci portfela mążę. byleby starczyło do nastenej wypłaty.
ciesze sie ze zakupy udane. a pochwalisz sie czy do 10/11 listopada mamy czekać ???/
-
jak znam życie chyba poczekacie...
ale za to potem mogę fotki obiecac...
jakoś mnie nie rajcuje fotografowanie samych butów...chyba, że mnie zarajcuje....
a zakupu z allegro nie dokonam; niestety za dużo naczytałam się komantarzy, ze bluzeczki na obrazkach nie odpowiadają oryginałowi, który dociera do klienta...smutne to ehhhhh. Idę szukać dalej....
-
Qrcze terazNelcia śpi od 12 do ok.14..a na 15.30 jestem umówiona :(
-
Witam….po przerwie…
Stwierdziłam, że mi Was brakuje…
Młoda zaczyna wyczyniać coraz to nowe harce, a ja nie mam się nawet z kim tymi nowinkami podzielić.
Nie chcę żebyście myślały, że chwilowe zawieszenie serialu w odcinkach pt „Ewa i jej matka wariatka” miało miejsce z powodu forumowego trolla…W sklepie zwanym Real Life miało miejsce kilka innych ciężkich wagowo wydarzeń.
Czym to poskutkowało same widziałyście - troll to tylko tycia dostawka do całego zestawu.
I jeszcze słowo które należy się osobom, które do mnie napisały na priw.
Dziewczyny miło mi było niesamowicie kiedy otwierałam listy od Was…taka odrobina ciepła na skołatany łeb. Nie odpisałam części z Was, bo nie miałam i siły i czasu.
Nie mam żalu ani pretensji do osób które czytają i nie piszą….fajnie że jesteście. Rozumiem, że nie każdy ma potrzebę „wypisania się”…
Skoro jesteście to bądźcie…miło mi Was gościć, ale jeśli coś tam kiedyś naskrobiecie będzie mi dwakroć miło.
To tyle przynajmniej na chwilę obecną, co chciała Wam napisać matka z bolącą głową znad kubeczka herbaty z cytryną bez cukru.
I tu przy okazji odezwa do mam karmiących - po karmieniu nie latajcie w samym biustonoszu, załóżcie koszulkę szczególnie jak jest chłodny listopad…..bo będziecie tak podziębione jak ja dzisiaj.
-
jak fajnie że jesteś
buziaki :-*
-
Ale fajnie:)
-
SUPEROWO!!!! Witaj mamo i Ewo !!!
-
Super, czekałam na powrót Waszego wątku, chociaż mało się udzielam, to stale podczytuję ;)
-
Miło Was znowu "widzieć" :przytul:
-
Ale supcio ;D Bardzo sie cieszymy :D
-
zdrówka Kochana! dużo zdrówka! :)
przyda się, żeby poukładać wszystko w Real Life
naprawdę cieszę się, że jesteście :)
-
bardzo się cieszę, że wróciłyście :D
życzę zdrówka ;)
-
Super że w jesteście :D kuruj się kochana!
A nam jak Was brakowało....uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
-
Lila, co za ulga....
-
Cieszę się, że wróciłyście :D
Brakowało mi bardzo Twojego wątku. mimo, że nie zawszę zostawiam po sobie ślad czytam regularnie ;D
Życzę zdrówka.
-
Ja również pozdrawiam - głównie z ukrycia :)
-
Ja też się cieszę, że wróciłyście.
To pochwal się Lila, jakie to nowe umiejętności opanowała Ewunia.
-
Cieszę się że wróciłaś :-* brakowało tutaj i Ciebie i Ewuni :-*
Zdrówka życzę :-*
-
No cóż np. piszczymy….pisk jest gorszy od płaczu;
Cycek przestaje być całym światem.
Ale pomimo, że nie jest już number one, to powinien być zawsze na miejscu.
Nie ważne, że podczas jedzenia rozglądamy się po pokoju, gadamy do sufitu, oglądamy sobie nogi i łapiemy się za pajaca w okolicach kolan…ale kiedy nam się to już wszystko znudzi i zechcemy wziąć sobie łyka mleczka i zwracamy się w stronę cyca, to cyc MA BYĆ I JUŻ.
I nie daj Boże, żeby znudzony cyc sobie poszedł albo schował się do stanika…Foch ze strony cyca jest nie do przyjęcia
…I nikogo nie obchodzi co na to biedny cyc.
-
Welcome back ;D
A teraz mnie licho dopadło ;)
-
biedny cyc ;)
-
I nie daj Boże, żeby znudzony cyc sobie poszedł albo schował się do stanika…Foch ze strony cyca jest nie do przyjęcia
…I nikogo nie obchodzi co na to biedny cyc.
to bardzo podobnie u nas ::)
mój synio dziś przeszedł samego siebie... gdy już się najadł zaczął bawić się cycem, tzn rączką ściskał mi brodawkę a mleczko leciało mu na buzke ;D miał przy tym niesamowita radochę a raczej mieliśmy ;D
-
Chyba wszystkie czekałyśmy na powrót tego wątku :)
Fajnie , że znów jesteście :)
-
No to ja w końcu sie odezwę...cieszę się że wątek znowu powrócił.. ;D
...dotąd byłam tylko "cichą podczytywaczką" (również wąteczku ciążowego)
Masz talent do pisania i z wielką przyjemnościa czytam twoje codzienne zmagania ;D ;D
Mimo, że nie jestem jeszcze "mamą" to wiele twoich rad napewno się przyda w przyszłości :)
Pozdrawiam serdecznie :-*
-
Joł, joł, joł....yes, yes, yes...jupi, jupi, jupi...
:skacza:
tak oto chora, prychająca, psikająca, zasmarkana, ciężarna kobieta wyraża radość z powrotu tegoż przemiłego watku :glupek:
-
kleżanko ciężarna....spokój...bo skurczy dostaniesz... ;D
-
Dobrze ze jestescie.
mam do kogo/czego wracać ;)
-
Ja również cieszę się z powrotu wątku...myślałam ze zostałam "odcięta", bo dotąd tylko podczytywałam.. :-[ cieszę sie ogromnie :) życzę szybkiej regeneracji zdrówka !!!
-
:skacza: :skacza: :skacza: :skacza: :skacza: tak się ciesze że wróciłaś!!!!
-
Liliann, super, ze wrocilas! Co do uwazania na piersi, popieram jak najbardziej. Jezeli nie zlapie sie normalnego przeziebienia to mozna zlapac zapalenie piersi (nie wiem czy to sie tak fachowo po polsku nazywa) a to boli niemilosiernie.
Zycze duzo zdrowka :)
-
Dobrze, że jesteście :skacza:
-
Liluś tak się cieszę, że wróciłaś ze swoim wątkiem.
Teraz będę mogła zacząć go czytać od początku i stosować w swoim nowym życiu.
Buziaki :-*
-
Martulka teraz kochana to Ty jesteś guru...bo robisz cospo raz drugi i że tak powiem masz już swoje błędy za sobą...
Ja już wiem, co bym inaczej zrobiła...
-
Lila przestań ja guru. Nawet chyba przy 10 dziecku bym się guru nie nazwała. Zawsze coś się zrobi nie tak.
-
No tak, bez Waszego wątku to forum nie było już takie samo :)
Super, że jesteście!
Buziaki dla Ewuni :-*
-
liliann strasznie się cieszę, że wróciłaś :skacza:
Jak weszłam na forum (po kilku dniach nieobecności) i nie znalazłam Twojego wątku to moją pierwszą myśłą było: co ja zrobię jak będę miała dzidziusia, gdzie ja znajdę cenne rady doświadczonej mamy, jaką dietę będę stosować żeby dzidziuś nie miał alergii...
Na początku chciałam do Ciebie napisać na prw ale pomyślałam, że jeśłi zamknęłaś wątek to na pewno miałaś powód albo po prostu tylko 'wybrańcy' mają do niego dostęp :(
Pozdrawiam :uscisk:
-
Ja też bardzo się ciesze, też sie najpierw naszukałam jak igły w stogu siana ale miło nam z powrotu :)
-
:-* :-* :-*
-
;D Super ze jestes spowrotem
-
Yes yes yes :) witajcie dziewczyny spowrotem. Wytrwałości piersiątkom życzymy :)
-
bardzo sie ciesze ze wrociłaś. sstrasznie mi ciebie brakowało. I naprawde myslala ze to przez trolla.
ku pokrzepieniu to ja tez przeziebiona jestem (córka mnie i małza zaraziła) ale chyba mi juz przechodzi.
a sprawy mam nadzieje ze szybko sie wyklaruja. i bedziesz miec mniej na głowie.
-
:hello: to ja również się przywitam bo wcześniej tylko podczytywałam ;)
ciesze się że wróciałś mimo że nie jestem jeszcze mamą ale wiele Twoich rad notuje sobie w główce ;)
pozdrawiam serdecznie i buziaczki dla Ewci :-*
-
i ja dołączam do uradowanych Waszym powrotem ;D
Super, że jesteście... martwiłam się co się stało,że zniknął wąteczek :-[
-
I ja swoją skromną postacią chciałem powiedzieć, że bardzo się cieszę że jesteście :) Nie piszę ale za to Ciebie podczytuję :)
-
Ja się rownież bardzo cieszę, ze Twoj wątek wrocił, mimo iż jestem podczytywaczką z ukrycia :D
Buziaki dla Was dziewczynki :-* :-* :-*
-
Parówkowym skrytożercom mówimy nie....ale skrytym podczytywaczom tak ;D ;D ;D
Mi lepiej zdecydowanie - dwie herbatki z cytryną i jestem jak Młody Bóg.
Przy cycku nadal foch, nie wiem o co dziecku chodzi. Kłopoty z nią zaczęły się wtedy kiedy moje kłopoty, czyżby to od tego, że atmosfera się napięła...matka się napięła, a dziecko to współodczuwa?
Inna sprawa - gdy ona je z cycka - leci, jak podłączę pompę ssącą - posucha. Chociaż odruch wypływu mi zanikł.....czyżby jednak nerwy...????
Nie wiem co jest, ale broni nie składam...
-
Walcz obywatelko, walcz!! ;)
Fajnie, że jesteś :)
-
Lila, jak masz nerwa to mała czuje i też się denerwuje, u mnie to samo.
Moja kuzynka ma prawie 2 latka w domu i mlesia w cycu zero a mały chce sobie podyngać od czasu do czasu - dla mnie to trochę nienormalne, ale ja jestem nie kształcona matka karmiąca, więc się i wypowiadać nie powinnam.
-
Kolejna skryta podczytywaczka cieszy sie ze wróciłyście :)
-
Bez Ewciowego wątku smutno i pusto tu było. Fajnie że jesteście :) hmmm powiem wręcz że genialnie że jesteście ;D ;D ;D
-
UFFFFFFFFFFFFFFFF. Jaka ulga, że znowu jesteście. Już myślałam,że wraz z zamkniciem tego wątku całe forum się posypie i już nie będzie siły w kupie... ;)
WITAJCIE ;D
p.s. W poniedziałek, bedę miała te sztucce z Tupperware dla Ciebie Lila. Jeśli je jeszcze chcesz to w czwartek mogłabym Ci je przywieżc.
Buziaki dla Was.
-
Kaha jak to Martulka napisała ja jestem matka półkarmiąca albo i ćwierćkarmiąca... ;D
W nocy też jej kiepsko szło, na śpiku wypadała jej brodawka z ust, musiałam obudzić zmianą pieluchy, z rana też opornie. Trochę poje a potem ogląda sobie paluszki. Rączki to już dawno odkryła, a teraz odkryła, że można każdym paluszkiem z osobna ruszać no i właśnie przy cycu ją nachodzi. Faluje sobie palcami z rękoma uniesionymi nad swoją głową...
z tym, że je nie wiem czy mam się śmiać czy płakać...
Wiedziałam, że ona się może się chcieć odstwic w końcu, ale nie teraz...nie tak szybko...
a może to kolejny kryzys ssaczy, już takie bywały....może jak przeczekam, to się wyrówna...
-
Lila, spokojnie! Jeśli się odstawi będziesz mieć więcej wolności a Ewie nic a nic nie będzie. U nas odstawienie polegało na wielkiej histerii Gabrysi podczas przystawiania.
P.S. Jak przygotowania do chrzcin? Aparaty, kamery naładowane?
-
Martyna a histeryzowała tak od początku, czy po jakimś czasie ssania???
Bo moja o jakimś czasie też się wkurza....
a teraz jak odłożłam to bawi siez ojcem....może ona głodna nie jest tak z rana....
sprzecior audio-video to nie moja brocha....chyba się ładuje ???
-
Wiesz Lila, mnie się wydaje, że to całkiem normalna reakcja Smoczycy na jej własny rozwój. Dziecko zapomina co to głód, tudzież po chwili jedzenia nie pamięta, że głodne było, bo przecież te magiczne palce tak się ruszają! Mamo! Zobacz, co ja umiem! A cyc...jeszcze się odnajdzie :)
-
Od razu. Jak tylko próbowałam dać jej pierś był płacz, pisk, wyginała się i odpychała. A jak udało jej się złapać ciągnęła i płakała jakby nic jej nie leciało :-[ ... i się wzruszyłam.
-
no tak....cyce nie odlatują, ale laktacja siada....
Martyna ja rozumiem....mnie łzy z oczu lecą na myśl, że karmienie się skończy. A jeszcze pamietam jak w szkole rodzenia sobie kombinowałam - tylko do 6 miesiaca a potem szluss...
Łatwo się mówi...
A to jest miłe...
żesz ten kichany cycek wisi nade mną od samego porodu; wiem, że za jakiś czas to się będę śmiała z tych moich rozterek i tylko to mnie jakoś jeszcze trzyma...
-
Ja planowałam karmić 3 m-ce, ale wiem, że gdyby Mała się nie odstawiła ciężko byłoby mi ją oduczyć i trwałoby to duużo dłużej, a tak wyłam po nocach jak już jej nie karmię, że ona nie chce. Jeszcze kilka dni po tej wielkiej histerii próbowałam jej wciskać cyca, ale ona się zaparła...uparta jak jej matka!
-
a ile ona wtedy miała????
-
Równo 2 m-ce jak ostatni raz dałam jej moje mleko. Został jeden miesiąc (aż jeden) do mojego wyznaczonego terminu, ale moze wtedy laktacja by się unormowała i Mała nie wisiałaby rano po 3 godz. Wtedy nie miałam cierpliwości. Nie wiedziałam czego chcę.
-
znaczy ostatni raz dałaś jej dwa miesiące temu??? a nie ze miała dwa miesiace???
-
Nie, Gabrysia miała 2 m-ce. 22.02 była histeria i jeszcze przez 4 dni walczyłam.
Spytałaś ile mała wtedy miała, odp, że równo 2 m-ce.
-
Lili u mnie zuzia w wieku ok 4,5 miesiaca wyprawiała przy piersi brewerie. ja zaczełam ja karmic w jednym pokoju, w tym samym miejscu czesto przed przystawieniem musiałam ja wyciszyc. potem po paru miesiacach przeczytalam w gazecie ze dzieci w tym wieku okrywja świat i szzkoda im czasu na cysia (jak sie dostawiła to ssała 5-10 minut, potem był bąbelek, a potem zamiast sie ponownie dostawic był ryk) i wola podziwiać świat. w tym samym czasie zaczeła się budziś w nocy sama na karmienie. zrezygnowała sama z paru pór karmienia (choć te pory nigdy nie były regularne). Różnica miedzy Ewą a zuzia polega na tym, że Zuzia pierwsze dwa tyg. przespała jak suseł i nie mogłam dobudzić je na karmienie co 3 h. potem też dużo spała. A Ewa jest znacznie aktywniejsza, szybciej od Zuzi widziała karuzele, odkryła rączki wiec może i ten etap przyszedł wczesniej.
twój stres ma tez wpływ na aktacje i Ewa tez moze to wyczuwać. W 3 miesiacu jest kryzys laktacyjny. Może on tez cie dopadł szczególnie że jak sama piszesz masz nerwowy kres. wszystko się nałożyło.
A w nocy szybko zasneła bo była bardzo śpiaca i nie tak głodna. może to tylko jedna noc taka.
ja wiem jak to szkoda i jaki mam ma zal i rozgoryczenie gdy mlesia mniej lub gdy dziecie nie chce cysia, a cysie pełne, nabrzmiałe i bolące. musisz przetrwac ten trudny okres a wszystko wróci do normy. Albo poprzestawiaj sobie klepki w mózgu i zakończ cycowy temat.
ja jakos wytrwałam, łatwo nie było. za to z odstawieniem nie miałam problemu. moja intuicja szepcze mi ze jakbym wczesniej chciała przestac karmic to tez by problemu nie było. .... może tylko byłby problem z wprowadzeniem zuzi mieszanki....ale to akurat u ciebie żaden problem.
-
Fajnie, że wróciłaś :)
PS. Nie dajmy się zwariować cycom!! Szczęśliwa mama= szczęśliwe dziecię :D
-
problem zaczyna się kiedy szczęśliwa mama = karmiaca mama...
niestety jest ryk - kwik i wicie się przy piersi; póki sipja to co się nagromadziło jest ok, ale kiedy trzeba mocniej pociągnąć żeby jeść produkcję bieżącą zaczynają sie schody....
cóż jak widać jest to początek końca....
przyjdzie mi się z tym pogodzić...
-
Lila super ze wrocilyscie! :) a co do karmienia to i tak 4mce juz karmisz, to naprawde sporo :)
-
Liliann u nas to samo. Pełne cyce z nocy idą, jak burza, ale jak trzeba się "namachać" to zainteresowanie spada. A w trakcie karmienia, mimo że staram się by miejsce nie dekoncentrowało Mariki wszystko zdaje jej się ciekawsze od jedzenia. Gada do mnie, uśmiecha się, śledzi koty, tudzież chwyta pieluszkę i się nią bawi. Czy to zwiastuje początek końca karmienia piersią :?:
-
No ale pomyślcie, kto by się trudził z ssaniem kiedy tyle fajnych, ciekawych i nieznanych rzeczy dookoła.
Świadczy to tylko o tym, że wasze dzieci są mądre i ciekawe świata :)
Jak nie można inaczej myśleć, może trzeba tak ;)
-
Dziewuszki, ale przecież, nawet jakby to był początek końca to i tak macie za sobą blisko 4 miesiace karmienia!!! Życzę sobie, aby tyle wytrwać z cycami!! To na prawdę niezły wynik!
-
Lila niestaty wszystko ma swój początek i koniec.. JA zawsze chciałam moje dziecko karmić piersią.. bo dla mnie to jest magiczne po prostu!!! Ściskam was mocno :-* :-* :-*
-
ehhhh nic nie napiszę...może jak się coś wyklaruje...
dzisiaj karmienie po południu miało miejsce w kompletnej ciszy, Krzyś wyszedł z pokoju i w kuchni siedział i sie nie ruszał
...udało się jakoś;
podczas karmienia ręce mojej córki strzelały z biustonosza, były w moim nosie, na moim nosie, właziły mi do oka i buzi....
kupie sobie tanie korale i chyba tym ją zajmę...
ale uświadomiłm sobie dziś jedno...koniec karmienia będzie pierwszą pępowiną, którą przyjdzie odciąć...albo mi...albo zrobi to za mnie moja córa...
i będzie to pierwsze prawdziwie bolesne macierzyńskie doświadczenie....
-
Lila, czeka cię ciężki czas jak odstawisz małą od cycka
ja miałam rózne trzaski, ryczłam po kątach
ale jak zobaczyłam jak mati ładnie je sztuczne to jakoś było łatwiej
no i napijesz sie normalnego browara i zjesz coś ciężkostrawnego i alergizuja.cego :)
-
Anka i zrobie to z TOBĄ!!!!
-
po raz pierwszy dziś mam łzy z "pozytywnego" powodu ;)
ale spoko - wiem jak ci zależy; ja poczekam i mam nadzieję, ze ewa jeszcze coś tam z matki wyssie ;)
-
liliann, reakcja ewy jest jak najbardziej normalna. dla jamie tez wszystko dookola bylo wazniejsze niz piers i jedzenie. ile razy ja sie denerwowalam, ze on malo je, ze zajmuje sie czyms innym itd. przeszlo mu to po jakims czasie. wiem, ze u ciebie jest problem z utrzymaniem laktacji. ale ciagle myslenie o tym tej sprawy nie ulatwi. najlepiej pozwolic czasowi rozwiazac ten problem. moze bedzie ci dane karmic troszke dluzej a jak nie... to mowi sie trudno. tak jak dziewczyny pisza, karmilas 4 MIESIACE i jak wiesz to jest sporo. i tak jak ania pisze, koniec z dieta! ja tez sie ciesze na moje pierwsze sniadanko po odstawieniu jamie - platki z mlekiem, mniam, mniam....
-
Lilka, ja się staram wczuć w temat ale opornie mi to idzie - jednego jestem pewna, post Ani to ja terapia ;)
-
Liluś żebys ty widziała jak Zuzia przy cycu nogami wywijała....czasem normalnie trzymałam jej nogi siłą...a potem jak piła herbatkę z bitelki (miała koło roczku) to spokojnie pół sekundy nie wysiedziała ....to ja trzymajaca butelke niemal za nia latałam. wiec pomysł z tanimi koralami nie jest taki zły.
Lila w twojej sytułacji dobrze wiesz ze te 4 miesiace to dużo. bedzie dobrze
-
wszystkie słowa otuchy w cenie....
Kocham Was dziewczyny... :-* :-* :-* :-* :-*
nakarmiłam Młodą ponownie....ale nie pytajcie mnie w jakiej pozycji...
ona leży a ja nachylona nad nią w pozycji syrenki atakuję cycem od góry...i było ok...tyle, że śpiaca i co chwilę musiłam wybudzać;
co by nie było...broni nie składam
zobaczę co jutro mi przyniesie...
-
Lila za głupoty to bym cie przez kolańsko przełożyła!
JAKIE BILESNE DOŚWIADCZENIE? Błagam cie, ty rozsądna, logicznie myśłąca matka zaczynasz bredzić jakbyś bielmo cyca na oku miała, no kobito pozbawiasz mnie wiary z swój spokój i opanowanie! Kogo jak kogo ale ciebie to ja o dewiacje cyckowe nie podejrzewałam.
-
Ryba przeca wiesz....ja mam jedynego *cenzura*, ale mam...
nie moge być do końca normalna nie??
-
lila ja dopiero kilka minut temu zauważyłam , że powrócil wątek Ewy. Fajnie. Będę zaglądać.
pozdrowienia :-*
-
ja nic mądrego nie napisze ;) bo nie jestem mamą ale mogę sie tylko domyślac co przeżywasz..........
życzę wytrwałości i żeby córcia jeszcze troche z Ciebie wyssała :)
-
Lila jednego teoretycznie możesz, ok, masz moją zgodę jako prezesa KWM ;D
-
dziękować....
mojemu dziecku odbija... :bredzisz: :bredzisz: :bredzisz: nie chce spać i płacze...
i na pewno nie jest głodne....
chyba jej diabełek boi się jutra
-
lila a w któreym kosciele będziecie chrzcić ewę i o której godzinie?
-
na 11:30 w kościele p.w. Świętej Trójcy przy ul Żołnierskiej
jedzie się w kierunku Krzekowa do końca 5 lub 7, wysiada na pętli końcowej i kościół widać; taki stary drewniano-murowany;
Ewa będzie jedynym dzieciaczkiem...fajnie...
-
nie obiecuję, ze będziemy ale sie postaramy tzn ja i mati
jeśli pozwolisz
-
O to jutro wielki dzień :) Będę trzymać kciuki :ok:
-
Ania było by nam miło....
już słyszę uszami wyobraźni śliczny chórek.....Ewunia i Mati....
Ewa piłuje swoje iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii a Mati gryyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy (które tak często słyszałam u Niego w wóziu)
-
jak Mati będzie za głośny to wyjdziemy ;)
-
eee no co Ty
ksiądz nie zakazał płakania a jędolącym staruszkom, które mu sie skarżyły kazał przychodzic na inne godziny mszy niż msze chrzcielne... :D :D
-
;D ;D ;D ;D ;D ;D
fajny ksiądz
postaram się być
-
Powodzenia jutro :-*
-
Powodzenia no i na pięken fotk czekam :)
Oby Ewa była grzeczna jak nigdy :-*
-
A ja jestem ciekawa jak Lilian Ewcie wystroiła.
Czekam na fotki.
-
O jest wateczek ;D ;D ;D ;D super ;D ;D ;D
widze ze Lila przetrzymala nas do konca i foteczki beda juz w calej okazalosci ;D ;D ;D mam nadzieje ze ubranka dla Ewci przyszły na czas i sa dobre ;D ;D ;D ;D
co do cyca...czytajac ten watek wiele sie nauczylam i wciaz sie dziwie..powiem Wam ze przez bebikowo wielu rzecza sie dziwie teraz za to kiedy przyjdzie moj czas bede spokojniejsza :D :D :D
tu jest jak w poradni - jestescie niesamowite Laski
-
O to dzis gonicie diabełka... a sio, a sio :D
Na pewno już zwarte i gotowe bo za niedługo msza się zaczyna....powodzona :)
-
Trzymam kciuki, niech wszystko ładnie się uda a diabełek pójdzie precz!!!
-
kościołek znam, bo to koło moich rodzicow, no ale niestety jestem juz w Gdyni
mam nadzieję,że zdjecie jakieś będzie ;)
-
my nie dotrzemy bo mati dopiero sie obudził
i ja w sumie też ;-)
napewno bedzie pięknie
buziaki dla was
-
Wielki Dzień :) Powodzenia.
p.s. Kościółek wybraliście piękny. Taki kameralny kościółek w spokojnej części miasta... Miodzio :)
-
Wszystkiego Najlepszego dla Małego (już) Aniołka :-*
-
Liliann nawet nie wiesz jak się cieszę, że wąteczek Ewuni wrócił :skacza:. Nie będę się tutaj za bardzo rozwodzić, ale uwielbiam Twój styl pisania i Twoje poczucie humoru. Postanowiłam się więc ujawnić w końcu, bo byłam skrytym podczytywaczem jeszcze mrówczej sety, później relacyjki ślubnej i wątku ciążowego.
Mam duży sentyment do Twojego wątku, bo moja Misia jest zaledwie 3 dni starsza od Twojej Ewuni. Śliczną masz córę, ale to pewnie wiesz, a te jej cudne oczęta... :mdleje:
Czytać Cię będę na pewno, bo u Ciebie w wątku jest mnóstwo cennych informacji połączonych z rozrywką, a czasem jak mi czas (czyt. moje dziecko) pozwoli :wink: to coś skrobnę.
Aha tak na marginesie to uwielbiam oglądać Wasze foty, Ciebie kocha obiektyw, ale widzę, że z Ewuni też mała modelka rośnie.
Co do problemów, które się pojawiły mam nadzieję, że wszystkie rozwiążą się w najbliższym czasie i po Waszej myśli i tego Wam życzę.
Udanej dzisiejszej imprezy i liczę na szybką relację i chociaż jedną fotkę Aniołka.
-
I jak? Diabełek już wygoniony?? :D
-
diabełka chyba nie ma....za szybko żeby ocenić ;D ;D ;D
najważniejsze, że KUPA była przed mszą a nie w trakcie ;) ;)
i była jedna forumowa ciocia... :skacza: ...dla której przesyłamy serdeczne buziaki...
-
Tak więc udało sie ? ;D
No to chwal się aniołkiem :)
-
Czyli Ewunia jest pełnoprawnym Aniołkiem ;D
-
Aniołkiem się pochwalę jak dostanę foty....
wstyd się przyznać, ale tatuś nie zrobił ani jednej - rodzina też była bez aparatu, zapewne dlatego, że uprzedzono ich o obecności profi-fotografa....
Ewa msze praktycznie przespała, włąściwie nic dziwnego bo to czas jej drzemki. Na sam momant chrztu otworzyła oczy, kiedy to ksiądz polewał ja wodą...ale że woda ciepła, to zasnęła natychmiast.
Potem jak rasowa modelka obudziła sie na zdjęcia końcowe... ;D
Anusia....avatar masz super;
Agnieśka....witaj
...fajnie - nasze niunie faktycznie dzielą od siebie dni...
-
Lila, z ogromną ciekawością czekam na fotki! na pewno będą piękne i ciekawi mnie jak Ewunia wyglądała ;)
-
mnie tez ciekawość zżera ;)
-
sio, diabełek, sio ;D
zapewne piekna była .. mała księżniczka ;D
-
no mam nadzieję, że tak wyglądała...księżniczkowato...
bo teraz będe chciała odsprzedać ubranko....hahha aaahhaaahhhaaa
potrzebna mi dobra fota reklamowa...
-
a jak obiad? wszystko się udało?
-
obiadek smaczny i generalnie wsio ok...
-
ale relacja
normalnie na :ban: zasłużyłaś
-
no co ??? ???
jak mi sie nie odbija, o znaczy, że było dobre i lekkostrawne... ::)
-
no dobra dobra
już cie nie meczę
a lokal? fajny?
-
lokal polecam, kameralnie, intymnie, nikt nie zaglądał - nosa nie wtryniał;
nikt petem mi nie smrodził...
-
No to Ewuniu- Aniołku :Swiety: witaj wśród Nas sa sa sa ....starych Anielic :P
Ciekawska jestem jak wyglądała ;) A była w beciku, rożku, wózku czy innym rynsztunku ::)
-
w płaszczyku....i siedziała sobie w foteliku samochodowym...
-
Lila, a gdzie robiliście? pytałam wcześniej, ale nie odp, a może i padła nazwa wcześniej,ale nie doczytałam.
-
a kiedys juz pisałam
w XIII Muzach...
są po remoncie i jest tam przytulnie...
-
aaa, już kojarzę :)
Kiedy możemy spodziewać się fotek?
-
Ewunia jest ślicznym Aniołeczkiem i bardzo grzeczniutkim :)
I jak mama ładnie wygląda :)
Buziaki dla Was...
-
Lila cieszę się, że chrzciny się udały i że kupa była przed mszą a nie w trakcie ;D
Ciekawa jestem bardzo jak wystroiłaś Ewunię :tupot:
-
fotki nie wiem kiedy....
idę bo padnięta jestem;
wstałam o 4 rano na karmienie Ewy, a potem na 6 pojechałam do spowiedzi....i ledwo na oczy patrzę...
acha po moich działaniach wspomagających z ostatnich dwóch dób mleko w (.)(.) wezbrało i Ewka ssie bez większych ceregieli...
czyli znowu posiałam panikę...
chyba, że sie moneta odwróci ponownie...
-
lili coś entuzjazmu brak u Ciebie czuję, a szkoooda :(
-
Lilian super, że wątek powrócił. Tęskniło mi się za wami i za waszym pisaniem. Wprawdzie mało mogę się udzielać bo sama nie mam jeszcze dzieciątka ale lubię cię podczytywać i uczyć się w oparciu o Twoje madre rady. Oczywiście na fotke i instruktażowa mycia małej w umywalce nadal czekam cierpliwie.
-
Gratuluję Wam tego Pięknego Dnia i proszę Nową Katoliczkę od ciotki ucałować :D
A karmienie piersią charakteryzuje się co miesięcznym kryzysem i chyba ten Cię (nas) znowu dopadł. Lila! Razem damy radę :D
-
Fajnie, że chrzest i imprezka po się udały.
Też jestem ogromnie ciekawa jak małą księżniczka wygladała. Ale poczekam cierpliwie na fotki:)
Lila, ja w sumie akrmiłam 6 miesięcy. Dla jednych to aż dla innych tylko. Ale w ciagu tych aż/tylko 6-ciu miesięcy takich większych i mniejszych kryzysów było mnóstwo. U mnie sporo było spowodowanych moim nerwusostwem niestety;)
-
Gosiaczkku to nie brak entuzjazmu, a ogromne zmęczenie...nie tylko dniem dzisiejszym.
... jest jedna rzecz, która ładzie się cieniem na moją radość z dzisiejszego dnia; nie zależy ona ode mnie, nie mam na to wpływu ...ale niestety dotka mnie to dość mocno...i nie ukrywam - również ogromnie męczy...
-
Lila, nie wiem co cię trapi ale mam nadzieję że to nic poważnego.
Ja jednak o czymś innym... podziwiam ciebie, Anię i inne forumki za karmienie piersią. Ze mną chyba jest coś nie tak ale jakbym nie miała instynktu do karmienia piersią. Nie czuję w ogóle tego klimatu. Może jak mały przyjdzie na świat (btw, spójrzcie na mój licznik: termin na jutro a ja mam rozterki żywieniowe ;) ) to mi się to odwróci, co?
Sorry że u ciebie w wątku ale tak mnie jakoś wzięło..
-
Lila. To powiedz co Cię martwi. Tobie będzie lżej a my może będziemy w stanie pomóc. A jeśli nie chcesz lub nie możesz to pamiętaj, że my ZAWSZE jesteśmy z Tobą...
Głowa do góry.
-
wystarczy jak ze mną będziecie....
Eluś...nie zmuszaj sie do niczego. Mam większy szacunek do mam, które otwracie mówią, że karmić nie chciały i nie karmią, a nie potem po kątach kombinują jak by tu odstawić i co by tu wymyślić...
Ela ja to lubię...po prostu lubię; i wierzę w sens tego....
-
nooo Lila dobrze ze jest dobrze ;)
ja sie juz fot doczekac niemoge...bwt i tak bede miala sprawe do Ciebie..podpisuje sie obiema konczynami gornymi pod tym co napisalas o cycu.ja takie laski wyczuwam na kilometr...i takze bardziej szanuje te szczere ..
dostałam esy od Ciebie-wszystkie hurtem ;D no w koncu z czarnej d... dziury wróciłam ;D
-
bo to jest naprawdę przyjemne i .... magiczne ....
-
Ela, ja sie tyle naczytałam na forum, że dzieci na butli też przeżyją - rozumiesz- nie tylko cyc sie liczy
sama zobaczysz - jak bedziesz miała pokarm, mały bedzie ładnie jadł - bedzie ci łatwiej karmic
a jak nie to dasz butlę i nic mu nie bedzie
już ci mówiłam - mam namiary na fajną położną - ona mi pomogła rozkręcić laktacje - ale tak na luuuuzie
jak by co - daj znac na kom lub gg
-
Tetek no to dobrze, bo ja sie naklikałam jak głupia...
daj znać...jakby co to ja jutro do woza i jestem...rzut skarpetką mam do Ciebie...
Prawda Moniczko.... ? ja uwielbiam kiedy ją biorę i ona wie, że za chwilę wyląduje na podusi do karmienia i już sama przekręca głowę i dzioba rozdziawia....czasem jak trafi na zapięcie od miseczki...jaki wtedy ubaw...
Ania ma świętą rację....nic na siłę, nic wbrew sobie...ja walczę, bo ja chcę, nikt mnie nie zmusza, nikt z pepeszą przy głowie mi nie stoi...
-
no pewno ze dam znac..jak nie jutri to sroda...(bo MIni -Gestapo chyba bedzie ;D)
Ela prosba:cokolwiek by sue nie dzialo nie daj sie zwariowac...Ania i Lila mówią prawde/i mowie Ci to ja "paranoiczka z widmem bielma cycowego które przesłoniło jej dziecko i które wisi nad nią w perspektywie dziecia nr2"-bo przyznam szczerze,ze choc to moze sie żenujace wydac to sie boje ze sie historia powtórzy-i choc obiecuje sobie ze bede mądrzejsza-niewiem tego..
Lilus sory za off topic
-
Kochana to nie off topic - tu sie ostatnio wszystko kręci wokół przewodu pokarmowego jak nie od jednej to od drugiej jego strony....
-
Lila, chyba Cię rozumiem ..... tzn. wiem co przeżywasz ..... ja też walczyłam z każdym kryzysem bo wiedziałam jakie płyną z tego korzyści i .... niesamowita więź się w trakcie karmienia między nami wywiązywała ...... ja się czułam wtedy cudownie, mimo różnych zawirowań ....
Ale nie miałam aż takiego hopla na tym pnkcie bo w końcu sama zrezygnowałam po 6 miesiącach .... tak sobie założyłam i już. Wiedziałam, ze z czasem może być coraz trudniej z odstawianiem.
a wierz mi, ze do tej pory pamiętam ostatnie karmienie o poranku ...... ryczałam przez parę dni, mimo że to była moja samodzielna i przemyślana decyzja. Ale było mi cholernie szkoda tych chwil tak głębokiej bliskości z moim dzieckiem ..... ale ale .... wszystko mija i wraca do normy .... tak więc nie dajmy się zwariować:)
Dzielna jesteś i Ewcia Ci tego nie zapomni:)
-
Monika-wiesz bo najgorzej boli jak się bardzo chce...a natura lub samo dziecko zadecyduje za nas tak bardzo wczesnie...dlamnie to bylo o wiele za wczesnie..
ps czy ja juz mówiłam Ci Lila jak sie ciesze ze Ewkowy wątek jest?jakby i Ania wstąpiła na te droge ;D ;D miałabym na powrót pełnie szczescia na e- ;)
-
Tete, wiem o co chodzi .....
-
Monia może i nie zapomni...
ja też w pierwotnym zamyśle chciałam karmić do 6 miesięcy; wtedy ma nastąpić powrót do pracy...i to chyba karmieniu powoli głowę ukręci...
co będzie to będzie....
ale żeby odbiec od tematu...
Młoda mi sie wycwaniła. Do niedawna odłożona wieczorem po karmieniu do łożeczka zasypiała dość szybko. Teraz koncertuje. Odkryła, że koncert zawsze powoduje przyjście taty...a tata jak to tata martwi sie, że dziecku coś dolega. A ona nie chce być sama w pokoiku. Może sie boi - to mi mąż dzisiaj zasugerował....popukałam się w czoło...chyba misia się boi.....
Trochę musiałam męża z tym bieganiem za kwikiem przytemperować, chociaż już i w nim widziałam dojrzewajacy bunt. A zatem obmyśliłam takowy schemat (ja dyryguję, wykonuje mąż).
pierwszy kwik - sprawdzamy czy to nie brzucho bolące...jeśli nie muzyczka, światełko i spać.
drugi kwik - ewentulany głód - akcja dodatkowa butla (cycki już zazwyczaj puste)...jesli nie muzyczka, światełko i spać.
Kolejny kwik - brak reakcji.....
za około 15-20 minut błogi spokój....
Tetek mówiłaś....mówiłaś.... ;D ;D ;D
-
Dziewczyny, nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą wasze słowa. Aniu, pamiętam o położnej którą polecałaś. jak coś na pewno się zgłoszę.
Obiecałam sobie spróbować tak żeby nigdy sobie nie zarzucić że nawet próby nie podjęłam. Zobaczymy...
Buźka dla Ewci.
-
Lilian masz poduchę do karmienia?? sprawdza się???
-
Ela, jak będziesz potrzebowała wsparcia to służę telefonem swoim albo tej położnej ;)
-
No jak to nikt nie miał aparayu ? Eeee dawaj jakąś fotke !
-
Ela nic Ci nie dam, bo nic nie mam...
Ewelina mam poduchę o takową:
(http://calineczka.pl/sklep/images/PoduszkamodelM.jpg) (http://photos04.allegro.pl/photos/oryginal/460/66/75/460667531)
praktycznie bez niej bardzo m isię źle karmi kiedy jestem gdzieś poza domem. Ewa też ją lubi...
Uwalnia ręce przt karmieniu i mam np możliwość poczytanie czegoś, obsługi pilota do TV, obcięcia jej paznkoci u rączek.
-
ja sie dopiero po zakonczeniu karmienia przekonałam ze taka poducha duuuuuuuuzo by mi ulatwiła
niestety stresa mialam takiego ze nie potrafilam znaleść racjonalnego rozwiązania
lili ciesze sie ze wróciłyście
-
wow, super sprawa ta poducha. rzeczywiście można coś poza karmieniem robić. dobry pomysł - zapamiętam sobie :))) choć powiem Ci Liliann, że ja coraz bardziej mam dylemat ciażowy. Boje się, że wyjdą komplikację przez cukrzycę typu drugiego, że dziecko będzie chore i że ciąża będzie ryzykowna. Z drugiej strony nagli mnie troche PCOS który wraz z wiekiem może się pogłębiać. ech
-
Ewelinko. ale czy Ty masz cukrzycę?
Przy PCOS jest zwiększona oporność tkanek obowodowych na insulinę, nawet leczy się to meforminą, ale to nie jest przecież cukrzyca...
Ja bym się przy PCOS nie zastanawiałą długo...czsem trudno jesy przy tym schorzeniu zajść w ciązę...
-
witam nowego aniołeczka :Swiety: ciesze się że wszystko poszło ok :)
czekam również na fotki małej księżniczki :D
-
troche musiałam nadrobic.
poducha fajna. ja przy nastepnym bjbiku napewno sobie ją kupię. jak mała była maleńka i miesciła mi się w jednej rece to jakos było ale jak urosła i nogi jej zwisały to ze 4 poduszki potrzebowałam do karmienia....
ELA a wiesz ze ja miałam taki sam stosunek do karmienia dziecka jak ty ? w ogole o tym nie myslałam. A w szpitalu to się zasta sam był zaskoczony ! także ja podziwiam mamy typu tete i lili . świadome co i jak w trawie piszczy i potrafioace walczyc o swoje mleko. bo ja gdyby nie rzeka mleka to bym sie poddała bez dwóch zdan.
lili mysle ze miałaś mamy kryzys laktacyjny. i pewnie wszystko przez nerwy. niestety stres jest pierwszym wrogiem laktacji.
brawa dla Ewy za przzsespanie mszy !
-
super, cieszę się, że wszystko się udało :D
i czekam na zdjęcia małego aniołka ;)
-
Gosiu masz rację...padło mi mleko przy nerwach...
Zanikł odruch wypływu - a to nieuchronny znak obiżki produkcji; dzięki Bogu dzisiaj pojawił sie ponownie...aż wielkie uffffffff zrobiłam....
-
i ja sie ciesze. ja wiem ze to łatwo powiedziec ale nie przejmu sie tak. wyluzuj i nabierz dystansu. a moze opowiesz co cie tak denerwowało/ denerwuje ? bo wiesz przez wypisanie możesz sie troche uspokoic.. i nabrac dystansu do sprawy. nie przejmowac się tak tym
-
nawet jak napisze problem nie zniknie....będzie się ciągnął jak spagetti....ale staram się zlewać...
jak uświadomiłam sobie, że przez to leci laktacja, to zluzowałam momentalnie - nie ma jak motywacja;
jak zwykła mawiać moja przyjaciółka - denerwowanie sie to robienie sobie krzywdy przez głoptę innych ludzi- i u mnie dokładnie tak to wygląda...zatem looose....
-
muszę sobie koniecznie zapisać te myśl w głowie! bo niestety jestem klasycznym przykładem osoby, która w ten sposób robi sobie krzywdę ;)
ale pracuję nad tym, czasem tylko mi "nie wychodzi" ;)
dobrze, że kryzys laktacyjny sobie poszedł :) teraz może przy następnej takiej sytuacji będziesz spokojniejsza, będziesz miała jakieś wyobrażenie o tym, jak to może wyglądać...
-
Kamysiu drugi raz nie dam się tak zdenerwować...nie ma mowy.
Ale muszę oddać meżowi, że jak tylko powiedziałam mu co się dzieje, to natychmiast wkroczył do akcji...starał sie mnie uspokoić jak umiał;
pomógł spacer, spokojna rozmowa, popołudnie w kawiarni....
-
dobrze ze możesz na niego liczyć
to bardzo wazne
a stres to wlasnie u mnie jedno z glownych killerów mojej mleczarni
-
Taaak mnie też ostatnio dużo spraw od środka zjadało. Efekty... znasz ;)
-
lila mam nadzieję,ze wszystko sie ułozy po twojej myśli
i nie stresuj sie tyle...szkoda laktacji(wiem jakie to dla ciebie ważne)
-
najważniejsze, że masz wsparcie w mężu. Mam nadzieję, ze szybko miną powody do stresu ;)
-
Ja jak zawsze spuzniona ale ucieszona ze nadal piszesz:) Jak zawsze z otwarta buzia czytam i marze o szkrabie...
-
Lila wiem co przeszłaś, jeśli chodzi o laktacje, bo miałam to samo ::) gdy Adik miał 5 miesiecy dopadł mnie kryzys :-\ dziecko chciało cyca a tam ledwo leciało :'( trwało to około 5 dni MASAKRA! a ja uparciuch nie chciałam dawać butli, bo sie bałam ze za bardzo mu sie spodoba i moj cyc pojdzie w zapomnienie ::) tak więc prawie non stop miałam Adulka przy cycu aż w końcu wszystko wróciło do normy...uffff ale było ciężko :-\
super że u Ciebie już też jest okej :D
a masz jakiś określony czas do kiedy będziesz karmić piersią? bo słucham różnych opinii, że najlepiej do 9 miesiąca, że później ciężko będzie odstawić dziecko od cyca ::) hmm to chyba będzie dla mnie baaardzo trudne :'(
-
eh, te cyce cyce ;)
niby rozsądne jesteśmy kobietki, a tyle sprzecznych emocji w nas karmienie wywołuje.
[a masz jakiś określony czas do kiedy będziesz karmić piersią? bo słucham różnych opinii, że najlepiej do 9 miesiąca, że później ciężko będzie odstawić dziecko od cyca Roll Eyes hmm to chyba będzie dla mnie baaardzo trudne Cry
u mnie było na odwrót, ja myślałam, że odstawienie od piersi będzie po prostu zakończeniem etapu jakiegoś i że będzie to naturalne, po prostu. A że wyszło tak, że synek odstawił mi się w 9 miesiącu, czego nie miałam zaplanowanego, to tez było mi przykro. Bo po prostu nie po MOICH planach poszło.
Zastanawiam się teraz tylko, dlaczego? bo to przecież nie "moje" widzi-mi-się jest istotne. Szybko mi przeszło, ale "swoje" wypłakałam ::)
(swoją drogą, z mojej perspektywy widzę, że ten czas, kiedy Tymek miał 9 miesięcy był idealny na odstawienie! - pisze subiektywnie bardzo ;) )
-
lila- ja gdy się denerwowałam przed chrzcinami i potem przez babcie iróżne takie to momentalnie widziałam różnicę w ilości pokarmu
ale następnego dnia po tym jak sobie wytłumaczyłam, że nie warto się stresować było ok
-
Dosiado do tych samych wniosków doszłam...
Zanetko po trochu na Twoje pytanie odpowiedziała Kamyczek, z resztą jak przeczytałam o co pytałaś to pomyślałam właśnie o niej i Tymonku, który odstawił się sam...i nie koniecznie po myśli mamy.
Powiem Ci, że nigdzie nie znalazłam porad kiedy najlepiej jest odstawic dziecko...kiedy by to nie było, będzie to trudne dla mamy, która lubi karmić...i pewnie będzie to trudne dla dziecka.
Jeszcze na długo przed ciążą zamiarowałam karmić do 6mż...a potem powrót do pracy i szluss - dzisiaj wcale nie jestem tego taka pewna. Chyba chciałabym karmić dalej, może do końca 1 rż.
Nie boje się zbytnio jak na odstawienie zareaguje Ewa - zna doskonale smak silikonowego smoka i puszkowego mleka...ale kto wie, może bedzie jej brakować tej bliskości, ciepła i przytulenia się do mnie. Mi na pewno będzie tego brakować.
Zatem naprawdę nie wiem....tak jak i nie mam zielonego pojęcia kiedy najlepiej jest dziecko odstawić.
WHO zaleca karmienie piersią do 3 rż dziecka. No ale wiedomo WHO nie bierze pod uwagę tylko krajów wysoko rozwiniętych, ale też i regiony biedne, gdzie nie ma dostępu do lekarza, leków, szczepionek i mleko mamy wraz z jego immunologią jest jedyną bronią dzieciaka. Dla mnie osobiście mało smacznie wygląda 2 letni brzdąc podnoszący maminą bluzkę i dobierający się do źródła białego płynu...no ale to da mnie i na chwilę obecną...a co powiem za jakiś czas...sama bym chciała wiedzieć.
-
Do 3 r.ż.??? masakra jakaś!!! Lila, z jednego roku zrobią się 2 lata, bo im później tym gorzej odstawić...
-
Martynko ;D ;D ;D ;D....ja mam w planach takie stresy przed sobą plus dwa wyjazdowe kursy (tygodniowy i trzytygodniowy), że do końca jej pierwszego roku ledwie dociągnę, jak w ogóle dociągnę...
Będzie jak u Kamyczka - wrócę i moja córa figę mi pokaże.
a piszę to co WHO zaleca, bo zaleca...
-
ja tez na tę chwilę nie potrafiłabym powiedzieć jak długo chciałabym karmić Kamila piersią
na razie myślę o 6 miesiącach tak jak zalecają u nas w Polsce a potem się zobaczy
dzięki Bogu mam czym karmić ale stres i mnie nie ominął, jednak udało się szybko go zakończyć ;)
buziaki dla całej Rodzinki, fajnie by było Was znowu zobaczyć :-* :-* :-*
-
Ja tez poki co planuje do 6 miesiaca, choc roznie moze byc, checi moze byc nawet i na dluzej ale mylse ze rzeczywistosc moze takie plany zweryfikowac.
Teraz troche, ze wzgledu na ostatnie stresy - wyladowalysmy z Malutka w szpitalu na operacji, chyba troche mi ilosc mleczka oklapła, staram sie nie myslec, ze wczesne zakonczenie karmienia lub dopychanie jej sztucznym byloby moją osobista porazka.
Trzymam kciuki za wszystkie karmiace mamusie (rownziez za siebie) co by w cyckach rzeka mleka byla ;D
-
Trzymam kciuki za wszystkie karmiace mamusie (rownziez za siebie) co by w cyckach rzeka mleka byla
Amen! ;D
-
a j to Wam dzisiaj nic sensownego nie napisze...bo raz jedną reke mam zajetą;
dwa...jestem wykonczona całym dniem...bo sie działo...
trzy....mam filozoficzny nastrój...
-
ja w sumie małą karmiłam prawie 18 miesiecy, prawie bo do równych 18 miesiecy zabrakło mi 3 tyg. ni miałam zadnych problmów choć pod koniec "czasu karmienia" zdarzyło się że mała podciagneła mi bluzke i chciała bawic sie cycem..ale to było w domu i byłyśmy same. między 15, a 18 miesiacem z dwóch karmien zrobiłam jedno....i tak jakoś 9 wrzesnia Zuzia usneła bez cysia...
ja chciałam karmic do roku. lekarze ogolnie zalecają karmic conajmniej do roku. jesli ma sie chec i sposobnosc. ja chcialam. potem przestało mi zalezeć na utrzymaniu laktacji ale i tak lubiłam te chwile spedzone na sam na sam z niunia przy cycu.
jesli dziecko karmi sie około roku piersia i dostaje ono tylko i wyłącznie mleko mamy, to potem zapomnijecie mamy o tym aby maluch pił mieszanke ! to jest jedyna niedogodność jaka ja obserwuje.
-
czyli Zu mleka krowiego nie chce pić?
-
ach z tym cycem ::)
ja mam za sobą 8 miechów...znajomi zdziwieni komentują "jeszcze piersią karmisz?" baaa i długo przestać nie
zamierzam ;D
ja po prostu będę czekała aż Adrian sam zrezygnuje...a to na pewno zaboli :'( sama chyba sie nie odważę :-\
uwielbiam go karmić, piękne jego ślepka wpatrzone we mnie i ta bliskość :-* :-* :-* to co już nigdy nie
wróci....ehhh ja to se zawsze nawkręcam ::)
-
amen ;)
-
hee hee jak w sekcie sie nam porobiło...
-
dobrze ze ja odporna jestem i mnie nie wciągniecie ;D za żadne skarby ;D
-
nawet nie próbujemy haaaa haaaa
-
sekta cycolinek ;D
-
hehhe Lila az ciekawa jestem tego nastroju filozoficznego.... ;D
-
jutro mi minie...
-
ee,wcale nie musi.
przeciez wiesz jak ja sluchac lubie ;D ;D
-
Mi też się jakoś mało smaczne wydaje karmienie piersią 3-letniego dziecka...
A kiedyś oglądałam jakiś program (coś a`la super niania) i był o dziewczynce, która miała 4 czy 5 lat- i matka nie mogła odstawić jej od piersi ::)
-
Ja też Lilus lubie twoje filozofie życiowe :)
-
Moja córa ma ilość energii odwrotnie proporcjonalną do mojej….
Przed chwilą leżała na tapczanie i próbowała jeść swoja stopę, na razie udaje jej się jedynie wsadzić do dzioba naciągniętą stopę od pajaca, w którego jest ubrana…
Potem kupa…a teraz tato zadaniowo idzie położyć ją do łóżka.
Będzie jędolenie…nowy rytuał zasypiania mojej latorośli.
Ja wymiękam.
Rano lataliśmy wkoło Głębokiego - Młoda spała. Potem postanowiliśmy pojechać na obiad do jakowegoś przybytku. Oczywiście z Młodą, bo niestety, ale nie mamy żadnej możliwości zostawić ją z kimkolwiek i dłuuuuuuugo się to nie zmieni. O wyjściu do kina, teatru mogę sobie zapomnieć…
Najpierw krążyliśmy po mieście w poszukiwaniu knajpy najlepiej pustawej i najlepiej przestronnej, żeby się wózek zmieścił…Niestety pierwszej definicji nie spełniała żadna z odwiedzonych.
W końcu wylądowaliśmy na Bezrzeczu w sympatycznej pizzerii.
Na zamówienie czekaliśmy z godzinę. W międzyczasie Młoda się wyspała…
Trochę poleżała w nosidełku, trochę pobawiła się gumiakiem i smokiem Diplodokiem…potem niestety zamarzyło jej się spojrzenie na lokal z innej perspektywy, którą jej na zmianę z mężem umożliwialiśmy. Najbardziej podobało jej się terrarium z żółwiami - to plus lokalu. Minus - za mało światełek, a te Ewa uwielbia.
Zamówioną sałatkę zjadłam w tempie ekspresowym…
Ewa niestety jakiś czas temu nauczyła się piszczeć, obecnie doprowadza tą umiejętność do perfekcji. Sprawdzała sobie dziewczyna czy knajpa ma stosowną akustykę - ma.
W związku z powyższym mam cegłówkę w żołądku i to już trzeci dzień z rzędu…filozoficzny nastrój i obawę, że nie doczekam do Men In Black II, którzy będą lecieć na AXN o 23….
-
Lila, córa dorośleje! Piszczenia nie zazdroszczę i łączę się w bólu :) Moja jest straszną piszczałką i dziś niestety na nowo zaczęła ćwiczyć swój głos. Najlepiej wychodzi jej w aucie, co doprowadza mnie do szału. Nie znoszę hałasu (takiego) i budzi się we mnie agresja.
-
Liluś ;D
-
łiii tam gdzies u rodziców powinnam miec płyte MiBII pozycze Ci... ;D ;D
no zobcz takie to małe ustrojstwo a ma tyle energi...mnie tez to zadziwia.Moja Szczerzuja CODZIEN rano o 5 przez ok 1h piszczy-ale to tak ;gardłowo" i na maxa..ostatniej nocy nie wytrzymałam i poszłam do drugiego pokoju naciagnełam na bolący łeb kołdre i odpłynęłam...ile Szczerzuja wykonywala swą arie niewiem/obudzilam sie o 9-diva jeszcze komara ucinała ;D
dopiero zobaczysz jak bedzie faza kiedy jej skarpetki np załozysz a ona z uporem maniaka bedzie sciagac...Szczerzuja wpycha sobie te czesc garderoby do buzi-prowokując odruch wymiotny przytym ;D
-
Tete płyta odpada...nigdy w życiu nie obejrzałam filmu z kasety kompletnie i do końca....ta rozrywka mnie nie rajcuje. Oglądam albo w TV albo w kinie.
Diva zasnęła po swoim codziennym wieczornym rytuale....
Naprawdę trzeba zostać rodzicem po trzydziestce, bo tylko wtedy osiąga się takie zmęczenie życiem, że jedno mówi do drugiego..."siedź zaraz przestanie się drzeć..." I faktycznie 10 minut i jest spokój...
-
Liluś niekoniecznie :)
-
no tak niektórzy ten poziom zblazowania osiągają szybciej.....
-
Aleś mi komplement walneła ;D
-
Uuu piszczenie...ja mam to na co dzień już od dłuższego czasu...Amela na zmianę z mężulkiem :buu: :diabel_3: :urwanie_glowy:
-
Rybcia....Tobie i sobie.... ;D ;D ;D
ale powiem Ci, że brak *cenzura* objawiającego się tym, że leci się do dziecka przy pierwszym kwiku to dobra cecha...
ja widzę diametralną różnice pomiędzy Ewą, a córką koleżanki, która tak właśnie do niej lata i lula...Tamta Mała wykorzystuje to notorycznie.
-
Lila, bo dzieci potrafią świetnie manipulować dorosłymi. Można by się od nich tego uczyć ;)
Zmieniłaś zdjęcie w liczniku - ale Ewcia się zmieniła!
-
ale powiem Ci, że brak *cenzura* objawiającego się tym, że leci się do dziecka przy pierwszym kwiku to dobra cecha...
ha..to tak jak u mnie
tyle, ze u mnie to lenistwo pomogło tez wypracować ta cechę i wzór jednej forumowej mamy-prezeski ;-)
Lila, a może byś pomysłała nad ułożeniem spania ewy - np. 19.30 kąpiel, jedzenia i spanie max 20.30
wieczór masz dla was; a mała może tak sie drze przed spaniem bo może jest już za barrdzo zmęczona
-
Masz rację - jest za bardzo zmęczona...
trochę nam sie początek kąpieli przeciąga - problem powstał po zmianie czasu, jakos sie nam przesunęło i tak zostało...30-40 minut obsuwy...no i jeszcze jedno - jedzenie - wcześniej o te 30 minut nie chce jeść, to też jest jakiś problem dla nas;
chociaż wiesz co dzisiaj kwękła może ze trzy razy w odstępach 5 minutowych - po trzecim Krzyś do niej poszedl, pogłaskał po gowie, pocałował w czółko i cisza nastała....Wczoraj koncert był bardziej emocjonujący...zatem dzisiaj lepiej...
Co nie zmienia faktu, że jest zmęczona...i to widać...jest marudna i sama nie wie co ze sobą zrobić.
-
Lila, Ewunia wyszła ślicznie w zdjęciu licznikowym!! Mina pierwsza klasa.
-
pewnie zastanawiałą się dlaczego to mama stoi z aparatem a nie tato...
Moje Słońce od rana próbuje zawzięcie zjeść lewą stopę...ciągnie ją do siebie, buziaka rozdziawia, no ale brakuje jej jakieś dwa centymetry....
A mi na wadze ubył kilogram....zatem jeszcze dwa waga sprzed ciąży osiagnięta!!!!
zaraz cycujemy, potem butelczymy a potem jedziemy w odwiedziny do superaśnej cioci i jeszcze superaśniejszej Szczerzuji ;D ;D ;D
-
bawcie się dobrze :D
i gratuluję tego kilograma mniej ;D
-
ale wam fajnie
prosze ucałowac szczerzujkę ;-)
-
Achhh, długo myślałam kto to jest szczerzuja...pozdrowienia i ucałowania dla niej i jej mamusi!! :-* :-*
Kg mniej...gratulacje:)
-
Udanych odwiedzin ;D czytania miałam trochę i na razie mam cycki przed oczami ;D
-
Ano faktycznie Maju biuściaście nam się zrobiło…
Dzisiaj dzień z gatunku jakie lubię - cały w ruchu, cały poza domem i w wybornym towarzystwie. O wykwintnej pomidorówce, której dane było mi skosztować nie wspomnę - mniaaaaaaaaam.
Potem foto do paszportu dla Młodej, potem zakupy…i jesteśmy w domu…
Jutro zapowiada się równie wesoły dzionek….startujemy o 7 w biurze paszportowym…
Wyhaczyłam dzisiaj świetną zabawkę…i natychmiast kupiłam ją na allegro…
(http://www.treywalsh.com/assets/images/portfolio/brightstarts_ss1.jpg)
-
fajnie wam dzień minął! ;D
ja ostatnio cierpię na brak wyborowego towarzystwa ;)
-
Tą zabawkę ma też Marika od cioci Oli i jesteśmy bardzo zadowolone :)
-
nie wątpię Ninuś...
Ewa ma z tej serii kilka innych zabawek i rządzą....
ma podobnego motylka-grzechotkę i uwielbia go trzymać za skrzydełka....a ten jak jej jeszcze zagra to będzie święto lasu....
-
sie uśmiałam przez was dziewczyny. opowiesc o sczerzuji rozbawiła mnie do łeż. ale to prawda ze dzieci maja wiecej od nas energi i ja tez sie zastanawiam skad one ją czerpia. tym bardziej jeśli to jest godzina 20-21 a rodzice padaja i slaniaja sie na podłodze, a toto male lata biega i do łóżka nie chce isc...
co do mleka to Lili masz racje; zuzu mieszanki dla niemowlat i małych dzieci nie pije. tyle co w kaszce jest ,a tych ostatnio jesc nie chce. i w ogole mialam problem zeby ja przyzwyczaic do jedzenia kaszek mlecznych. jesli chodzi o mleko krowie typu np łaciate to też nie bardzo. dzis na śniadanie jadłam płatki kukurydziane z mlekiem i troche podjadła mi śniadania. sama chetnie dzoba otwierała. wiec moze jej sie cos zmieni.
Ewa to sie chyba bardzo zmieniła. tak mi sie wydaje patrzac po zdjeciu.
-
dobra
autoreklama dnia:
bardzo dawno nie spędziłam tak fantastycznie dzionka.
pozatym jest tak jak Gosia pisze.Ewa to naprawde bystra bardzo i śliczna panna.będzie łamac serca męskie(wiem wie Lila najpierw wykształcenie ;))
a mama Ewy...taka dokładnie jaką ją lubie..fajna,mądra ciepła kobieta.
ps pomidorową przereklamowałas kobieto :P
ps2 mam nadzieje ze Pszczoła -Wariatka zrobi taką samą furore u Was jak i u Szczerzuji.
-
Lilian taka "pscułke" kupiliśmy naszemu chrześniaczkowi. super się sprawdziła i pomimo ze tą zabawkę ma już ponad rok to nadal chętnie po nią sięga. światełka i miuzika już szwankują ale ciągle jest to ciekawa grzechotka dla małego :)
-
O tak Gosiaczku …ja już padam drugi dzień z rzędu…
Z przerażeniem myślę, co będzie jak do pracy wrócę. Zostałabym w domu i to wcale nie dlatego, że chciałabym z dzieckiem zostać, ale dlatego, że się najzwyczajniej boję tej orki jaka mnie czeka…
Jutro jadę do pracy pogadać z moim ordynatorem (stęskniłam się nawet za nim), wypisać papiery na urlop wypoczynkowy….
Tetusku pomidorówka wcale nie przereklamowana…powiem Ci, że zaczynam żałować krupniku, na który się swego czasu nie załapałam…
A Ewcia się chyba bardziej pui-puci na buźce zrobiła.
W piątek powinnam mieć foty z chrztu, to cosik Wam wrzucę…
-
Lilian masz świetne pomysły zabawkowe, pochwal sie co tam jeszcze Ewuni zakupilaś, bo bym chetnie ściągneła, jeśli pozwolisz ;D ;D
-
Ja sie bardzo boje powrotu do pracy,wracam w najbardziej goracy okres-szał zakupów światecznych - harówa będzie straszna
Ewuni fajne pultynki sie zrobiły ;D
Czekam z niecierpliwością na zdjątka ze chrztu :D
-
Mamy podobna zabawke tej firmy. taka ważkę, która wydaje najróżniejsze dzwięki i swieci przy tym oczkami. Superowa jest ;D
Buziaki dla Was. A Ewcia to cała Ty na tym zdjęciu. Śliczności :D
-
tym razem to nie mój pomysł....podpatrzyłam u Szczerzujki... ;D ;D ;D
z Tiny Love Ewa ma świat odkryć, ale to jeszcze zabawka do odkrycia, bawi się nią sama średnio - potrzebne jest moje wsparcie:
(http://www.sklepdladziecka.pl/images/zabawki_tinylove/TL1036010.jpg)
Jabcoka Andy'ego...on sie dzwinie zawsze odwraca do niej tyłkiem...
(http://www.sklepdladziecka.pl/images/zabawki_tinylove/TL1038020.jpg)
takie cóś - ale sie tego jeszcze boi...bo za głośno piszczy i ona nie ma siły jeszcze powyginać tułowiem tego stwora, a wtedy on właśnie wydobywa dźwięki
(http://bi.gazeta.pl/im/1/5140/z5140131X.jpg)
szereg gryzaków - w tym ukochany Gumiak...
(https://www.jazzybaby.pl/zdjecia/632.jpg)
Moris, z którym właściwie nie bardzo wie co robić....
(http://www.zakupyzpomyslem.pl/vfolder/shop/10109/27568113/44be62c2913f227a50c885169f7b5786.jpg)
ukochany Smok Diplodok, który foty nie ma...
i nieśmiertelany leżaczek fishera służący za bujaka, siedziaka, zabawiaka i ulubione miejsce robienia kupy...
reszta to mniej istotne rzeczy - czyli zabawkowa zbieranina różnych grzechotek, kótre lubi lub nie..i których nawet jeszcze jej nie rozpakowaliśmy...
-
no no Ewcia ma wypasione te zabawki :)))
-
Smok, który budzi skojarzenia :?: ;D To ja go widziałam se se se
Liliann, zaczynasz urlop wypoczynkowy i coraz więcej masz roboty :D
-
Fajowskie te zabawki 8)
Ja ostatnio własnie odkryłam ;D ;D ;D ta firme Bright Starts, a skoro piszecie, że ona taka fajna to na pewno cos kupię Młodej z tej serii :)
Kurcze Liliann, już urlop wypoczynkowy...czyli zbliza się koniec macierzyńskiego...szok, ale to zleciało ::)
-
Ja tam na nie mówię „zabawkowa szumowina”, bo każdy z innej parafii…
Niektóre to strzały w dziesiątkę, niektóre to się chyba bardziej mamie podobały jak Młodej…
Dzisiaj zaliczyliśmy biuro paszportowe - tam to dopiero są warunki akustyczne. Ewa jak je wyczaiła, to trzeba było czym prędzej uciekać. Ale paszport do odebrania już za tydzień ; huurraaaa…
W sobotę kończę macierzyński….kiedy to zleciało…
Ewa przy jedzeniu z butli, chce sama sobie ja trzymać, nawet dzioba rozdziawia i wsadza sobie smoka…
Teraz demoluje karuzelę…chyba nastał jej koniec, będę musiała zdemontować. Jeśli tego nie zrobię Młoda zepsuje mechanizm.
-
Świetne sa te zabawki !!!
-
.....coś mnie rozkłada...od rana boli mnie brzucho...
cosik mi jeździ po jelitach...
chętnie bym sie położyła - pytanie czy dziecko pozwoli...
małe pytanie dostarszych stażem mam.
Jak długo wasze dzieci ulewały?
Ewa ma najbardziej "szitowski" górny zwieracz przełyku jaki kiedykolwiek widziłam...jest opluta non stop, ulewa jaj sie nawet w 2-3 godziny po posiłku, szczególnie jak sie bardzo cieszy, dynamicznie bawi lub leży na brzuszku....czyli prawie zawsze.
Do tego doszło teraz makabryczne ślinienie...
dobrze, że kupiłam więcej bodziaków....
-
Buziaki dla Ewuni z okazji 4 miesięcy :-*
Zabawki super :D z czasem zbiera się ich cały stosik 8)
Zdróka życzę :przytul: a z ulewaniem nie pomogę.... nas to ominęło....
-
Wszystkiego najlepszego dla Ewuni z okazji ukonczenia 4mcy życia :-* :-* :-*
To kiedy z marcheweczką startujecie? :P ;D
Co do ulewania to mój akurat nie ulewał ale bratanica strasznie i ponoć do 6.mca to norma, potem powinno przejść.
-
Z tym ulewaniem to miałam i ja przejscia.Mały non stop ulewał. Musiałam miec ciągle przy sobie pieluchę by go wycierać i kupę ciuchów do przebierania.Minęła jakieś 4-5 tygodni temu jak zmieniłam mu mleczko na inne i zaczęlam wprowadzać nowe dania. Ale ponoć do 6 msc to normalne,że dzieci moga tak ulewać.
-
Lila, mój tez sie ślinił masakratycznie
to było na zęby ktore wyszly ok. 8 mż
teraz ida kolejne i śliny znowu więcej
z ulewaniem nie pomogę bo mój nie ulewał
-
Lila, nie pocieszę Cię. Gabrysia ulewała do7-8 m-ca. Dopóki nie zaczęła raczkować...
-
patrząc na córę to nie wierze, że to przejdzie wraz z pół roczkiem, chociaż to faktycznie umowna granica ulewania...
ostatnio jest maskara...to dziecko jest wiecznie mokre....
-
U nas było to samo. Jak nie ulewała to się śliniła. Doszło do tego, że chodziła non stop w śliniakach, ściągałam jej tylko do snu.
-
wszystkiego najpiękniejszego dla 4 miesięcznej Ewuni :balonik: :balonik: :balonik:
-
ja na razie wygiągnełam jedynie śliniaki....ale Bóg mi świadkiem zacznę permamentnie zakładać...bo przyjdzie mi naczej ocipieć...
-
zabawki super wynajdujesz
sama jestem w szoku,że takie fajne są
jakoś po sklepach tego nie widać
a Pana Jabłko tez polecamy
to był hicior
-
Jamie ma ponad 7 misiecy i niestety nadal ulewa, rowniez 2 godziny po posilku, my zakladamy sliniaki...
-
czyli jednak są dzieciaki z kiepskim górnym zwieraczem przełyku i nic innego mi nam nie przyjdzie jak się uzbroić w cierpliwość i czekać aż natura zrobi swoje...
w sobotę kupie śliniaki...więcej śliniaków...
-
Nelcia ulewała do 5m-ca...a co do ślinienia- pamiętaj,że teraz bardzo intensywnie rozwija sie mózg dziecka- i dlatego tak pracują jej ślinianki
-
Zabawki bardzo fajne :) trosze zgapilam .
A Miłoszkowi tez sie ulewa szczegolnie jak wypije wiecej.
-
Lila. zdradź jakei robisz ćwiczenia na brzuch, że już widzisz efekty?
-
liliann ja oprocz sliniakow wiaze poprostu takie mniejsze pieluszki, tak jak na zdjeciu widac, tez sie sprawdza
-
wszystkiego najlepszego dla Ewuni z okazji 4 miesięcy ;D
a z tym ulewaniem to u nas jest tak samo... Maks jest wiecznie "obrzygany" i obśliniony... a ja mam ciagle pieluche w reku i go wycieram, śliniaka nie zakładam, bo mały się nim bawił i i tak byl mokry, trudno trzeba ten czas przetrzymac i tyle... tak myśle :)
-
Lili ja ci współczuję tej harówki. mnie ona tez przeraza z nadejciem miesiaca kwietnia. przeraza jak wiele rzeczy czy sytułacji jakie maja nadejsc.
słuchaj a jakbys tak rozłożyla łóżko i położyła ją na mnim a siebie koło niej ? albo rozłuzcie sie na podłodze...oczywiscie o ile warunki pozwalają.
co do ulewania to zuzolowi ulewało sie bardzo długo...jeśli dobrze pamietam to ok. 8 miesiaca (w programie na tvn style usłysazałam ze to jest granica ) Nie wiem jak Ewa ale Zuzia czasem mi wymiotowała (skubaniec ma bardzo silny odruch wymiotny) bo a to za dużo bąbelków w żołądku, a to morelka nie posmakowała, a to nie wiadomo co.... tylko zuzia mi się aż tak strasznie nie śliniła. Za to córka koleżank od skończenia 2 miesiaca życia non stop nosi śliniaki....a ma juz 7 miesiecy i 4 zabki. wiec ku[p duuuużo materiałowych, którkich sliniaczków. Większe, podszyte ceratką lub z rękawkami tez możesz kupić bo przydadzą ci się do karmienia
AAAAAEwa ma juz 4 miesiace. gratuluję. ale zleciało. juz jest taaaaaka stara, ze jeszcze dzień dwa i marchewke bedzie wcinać !
Zabawki upujesz suprowe. i powiem ci, że z zuziowych zabawek to czesto my mamy wieksza traadochę niż Zuzia. wiec to chyba norma.
-
przed chwilą oparzyłam sobie prawą ręke - rewelacja... >:( >:( >:(
dzisiaj założyłam śliniak - śliniak mokry - bodzial ocalał;
Pieluszkę też wiążę jak jesteśmy w domu, śmiesznie to wygląda, ale działa.
Gosiu żebys wiedziała jak mnie perspektywa stycznia przeraża...
Chciałam dzisiaj pogadać o pewnych kwestiach z ordynatorem, ale był zajęty jak to ordynator a ja na dokładkę z Małą, no i lipa jedna wielka...Muszę na dyżur do niego podjechać...ale już na nastepny nie dam rady, bo mi cos wyskoczyło...ehhh....
-
Uściskaj Ewcie od ciotki z okazji jej święta prosze!!!!!!!
-
uściskam jutro bo już mi Maleńka śpi....
-
Ewcia na żywo jest jeszcze ładniejsza niż na zdjeciach ;D
-
Ewcia na żywo jest jeszcze ładniejsza niż na zdjeciach ;D
stale to mówie!taka mała subtelna delikatna gwiazdka rośnie!!!
-
Leciutko spóźnione uściski dla 4-ro miesięcznej pannicy.
Co do śliniaków - polecam takie większe zakładane przez głowę, bo wiązane czy na rzepy niedługo mogą się niesprawdzać. Kupiłam też w IKEA taki kubraczek cały z rączkami... myślę, że się przyda niedługo.
-
Fajne te zabawki,chyba i ja spapuguję tylko muszę się rozeznać co te zabawki potrafą robić i ile kosztują ;D
Buziole dla małej księżniczki :-* :-*
-
Pomysły zapawkowe rzeczywiscie super.
Urodzinowy buziak :calus: dla ewuni od ewuni
-
Twoja maleńka jest prześliczna
-
Pieluszkę też wiążę jak jesteśmy w domu, śmiesznie to wygląda, ale działa.
my tez wiazemy w domu, smiesznie wyglada to prawda, maly kowboj ;)
-
Hejka laski...
Po takim dniu jak dzisiaj chciałbym mieć babcię ( w moim przypadku dziadka) tu na miejscu...
znalazłam na all.... fajne śliniaki z rękawami. Czuję, że takie będą potrzebne...
przydałby sie jeszcze komplet ochronnej odzieży dla rodziców...
-
Śliniak z rękawami? Jak to wygląda? Poproszę o fotkę :)
-
np takie z ikei
(http://www.ikea.com/PIAimages/76492_PE196524_S4.jpg)
-
mam takie i są super...no może nie dla Adulka ( jakoś nie lubi jak mu je nakładam) ale nie ma siły żeby się wysmarował jedzonkiem ;D no i zaleta tez taka ze są łatwe do umycia ;D
-
rozumiem, że komplet odzieży ochronnej dla rodziców wygląda adekwatnie do tego co wkleiłaś? ;) hehe
-
przynajmniej tak wyglądać powinna...
a tak ogólnie to zastanawiam się jak Młoda zareaguje na inną inszość niż mleczko;
potrafi jeść z łyżeczki i robi to bardzo ładnie- bo tak podaję jej np Sab Simplex, ale jak zareaguje na coś co nie jest słodkie i tak smaczne jak ów lek???
ciekawe czy jutro będzie wielkie plucie? a może wielkie mniam mniam?
a mnie dopadł kolejny rzut jelita drażliwego;
wystarczy, że człowiek trochę o pracy pomyśli i do niej pojedzie i już się zaczyna...
nie jest to tak rzut nad rzuty jakie potrafiłam mieć, ale zawsze uciążliwość
mam nadzieję, że szybko mnie
a z racji tego, że macierzyński mi się właśnie kończy mogę sobie uczciwie podjąć jakąś pracę....i nie omieszkam!!!
-
Lila stesknilam sie za Toba i Ewcią. U nas tez bylo ulewanie, i niestety dosc dlugo trwalo....
Sliniaki z rekawami polecam z calego serca u nas sa hitem do dnia dzisiejszego!!
ps. a foteczki?
-
a wiesz dostałam i oglądam - próbuję coś wybrać pod kątem fotoksiązki, ale kiepsko mi idzie przez brzuch właśnie....
najpierw muszę dokonać wstępnej selekcji;
-
to ja wytrzymam ;D
-
ee tam "plucie nieplucie"
pewno pierwsze kwestie to będzie szok...ale moze byc róznie-kazde dziecko zareaguje po swojemu-moja Szczerzuja wypluła 2łyzki marchewki ze słoiczka ,a swojską wyzygała poprostu...teraz ma juz dania'które lubi:(powiedzmy lubi-dajmy jakis próg -np marchew z buraczkiem i natka piet.jest git ale juz z kprem jest bleee) ::) :P
czas pokaze
a jutro jest sobota,,,,i bedziecie foty robic... ;D ;D
ja sobie na te foty poczekam!! :-*
-
to ja czekam na relacje z pierwszej łyzeczki jabłka lub marchewki. i ze chrztu oczywiscie :D
A śliniaki są rewelacyjne. przynajmniej nie tak często bedziesz zmieniaćc bluzeczki badź bodziaki. Z odzieza ochrona dla rodziców świetny pomysł. tylko musi byc tania. ja wysiadam jak moje świerzo zdjete spodnie dresowe "jedzą" dżemik lub pomidorka....szlag mnie trafia na miejscu.
brzuchola nie zazdroszcze. jak mnie jelita bolałay to byłam zgon. wiecc rozumiem powage sytułacji.
-
jak opluje to i tak ojca....
on idzie na pierwszy ogień
sam się na ochotnika zgłosił.... ;D ;D ;D
a my właśnie wybieramy sie na przedpołudniowe zakupy
min musimy kupić łyżeczkę dla Ewy bo nadal nie posiadamy...
a tak w ogóle zapowiada nam się wariacki tydzień
jutro chrzciny coreczki przyjaciółki
po jutrze biznes trip Krzycha - a ja sama pojadę sobie do Stargardu na cały dzień i min na zakupy...
wtorek - dzień oddechu
środa - ja cały dzień out, Ewa z tatą...
fajnie jest
-
przynajmniej cos sie dzieje :)
-
dzieje się aż nadto
Powiem Wam, że naprawdę mi ciężko latać wszędzie z Ewką i do tego wpasowywać sie w pory jej posiłków - wtedy musi być przerwa na jedzenie, a nie zawsze jest gdzie i jak...
Dzisiaj już mnie wścieklica wzięła, bo nie załatwiłam nawet części tego co chciałam. Kategorycznie stwierdzam, że swoją prokreację uważam za zakończoną.
Po jutrze nie mam wyjścia i muszę zostawić Młodą z moją mamą, która do tej pory nawet nie wzięła jej na ręce. Trudno...będzie sie musiało dziecko dostosować do babci, albo babcia przełamać do dziecka. Terapia szokowa dla obojga...
Karmienie marchewką obyło się. Akurat łyżeczki udało mi sie zakupić.
Jedną taką
(http://canpolbabies.com/components/com_virtuemart/shop_image/product/0f1332b16e46462790400decf2ceecd5.jpg)
drugą taką
(http://img525.imageshack.us/img525/4308/l1dv9.jpg)
generalnie chodziło mi o to, że ma być wąska i miękka.
Użyłam tej drugiej i naprawdę ok - jestem zadowolona.
Ewa nikogo nie opluła. Początkowo onieśmielona i zdziwiona zarówno nową konsystencją jak i formą podawania (o mamie sterczącej nad głową z kamerą nie wspomnę) później całkiem radośnie otwierała dzióbka.
Nic nie zwróciła, nic nie ulała....jedynie tuż po karmieniu zrobiła soczystego kupala.
Ogólnie chyba jej smakowało. Mam nadzieję, że to dobra wróżba na przyszłość.
W planach na kolejne dni mam dokończenie dzisiejszej marchewki, potem marchewkę z jabłkiem, potem zupkę jarznową, potem brokuł, samo jabłko itp itd...
Chodzi mi o to, żeby do znanego już smaku dodawać kolejny...czyli znam już marchewkę to teraz marchewka + jabłko...
a co jakiś czas wprowadzać coś nowego... ot np ten brokuł.
-
eee no to brawa :brawo_2: :brawo_2: :brawo_2: dla Małej Pożeraczki marchewy ;D
A powiedz, czy to była taka zwykła papka z marchewki, czy jak ???
-
Fajne te lyzeczki :)
No i brawa dla Ewci za nieoplucie nikogo :)
Ja tez dodawałam "nowosc" do juz "znanego"
-
Nasza pierwsza łyżeczka to była ta z pierwszej fotki. Na początek spoko, mała, wąska i miękka. Ten silikon czy co to jest zabarwił sie od marchewy na pomarańczowo;)
-
nasza łyżeczka też ma już przebarwienia na brzegach...
Anusiuu to była zwykla marchewka w słoiczkach Gerbera
-
:brawo_2: dla Ewci :D
-
Brawo dla Ewuni :brawo_2: :brawo_2: :brawo_2:
-
A fotki z pierwszej marchewki bedą??
-
nooo to brawa dla Ewuni :brawo: grzeczna dziwczynka ;) :D
-
xxxxxxxx
-
widac ze Ewuni posmakowala marchewka, brawo! trzymamy kciuki za dalsze warzywka i owocki :)
-
Łoboziu!!! Boska Ewcia! Super!!!!!!!!
-
O jaaa , ale wcina ;D ;D ;D
A co to za śliniaczek,strasznie mi sie podoba :D
-
jak to u mnie zazwyczaj allegrowy nabytek...
producent to bodajże firma Sassy
-
Ale słodziutka Ewunia :D widać że marchewa smakowała ;D
a może jakaś fotka z chrztu? ;D
-
do chrztowych się jeszcze nie dobrałam...
segreguję z trudem i bólem głowy...
-
pozostaje czekać...
-
mi też bo potrzebuję męża żeby mi wybrał najlepsze ujęcia, on na to patrzy z innej strony niż ja...
ja po laicku on po profesjonalnemu;
te marchewkowe też wstępnie mi przerzucił - znaczy najlepsze wsadził do osobnego katalogu...
-
piękne fotki:) Widziałam jedną wczesniej na nk. Śliczna jest Ewa jak nie wiem co. A mój mąż stwierdził, że oczy ma podobne do Gabrysiowych.
-
ojejku jaka słodzinka z niej :D super wygląda taka upaćkana w marchewce ;D mądra dziewczynka wie co dobre
ja to podziwiam, ze w ogóle z takim małym brzdącem można cokolwiek załatwić ;)
-
hehe.. zacnie.. ;D
a fotki ze chrztu kiedy beda, bo czaje się na nie jak dzika.. ::)
-
Ja również
-
Lila, dziekuję za dobre słowo :-*
Ewcia jest zachwycająca :D
Mamy tą pierwsza łyzeczke i jestem z niej srednio zadowolona :-\
-
hehe.. zacnie.. ;D
a fotki ze chrztu kiedy beda, bo czaje się na nie jak dzika.. ::)
i ja teeeeeeeeeeeeeż, bardzo bardzo bardzo
-
ale slodziutka Ewa, i wiesz co jakos mi sie wydaje że coraz bardziej do taty robi sie podobna ;)ale oczęta ma Twoje- bez dwóch zdań! :)
-
zdania uczonych jak zwykle podzielone
w pracy stwierdzili, że skóra ze mnie zdarta... :D :D :D
Nadziejko bo ta łyżka do podawania jakiś lekarstw sie nie nadaje...ja mam do tego takie cóś ze zbiorniczkiem w rączce i sprawdza się
(http://photos02.allegro.pl/photos/oryginal/466/47/76/466477621)
-
Super, że marcheweczka Ewci smakowała - oby tak dalej :brawo_2:
-
O jaaaa widać, że smakowała marchewka :) Już chcę ją widziec jak dostanie taki rarytas jak jabłuszko ;D
Anusiuu to była zwykla marchewka w słoiczkach Gerbera
yhy, a ja myślałam, że sama jej "upichciłaś" ;)
-
Aniusiuuu upichce potem, jak już pozna nowe smaki i będzie konkretniej jadła...
już planuję jakie to zupki wyprodukuję, ale nie oszukujmy się, kiedy wrócę do pracy słoiczki pójdą w ciągły ruch....chyba, że będę mrozić...
-
Słoiczki fakt, przydają się abrdzo. U mnie na początku gdy młody zjadał małe porcje. Ale z gotowaniem mu doszłąm do takiej wprawy ze nie ma problemu. W niedzielę gotuję na cały tydzień i zamrażam i gotowe:) A to żadna filozofia i cale tak dużo czasu nie zajmuje.
No ale słoiki cały czas w pogotowiu:) Gdyby mnie leń np. dopadł;) Jak wczoraj:)
-
Slicznie wygląda Ewunia z dziubkiem w marchewce :D a śliniaczek rewelacja :D
Brawa dla Ewuni :-*
-
rankiem przywitała nas marchewkowa kupka...
mała rzecz a cieszy
dzisiejsza marchewka została wychłeptana z łyżeczki...
wychłeptana z zacięciem...
gdyby nie to, że jestem wściekła (nie ma to jak się o czymś dowiedzieć) to bym była szcześliwa...
-
Lila - głowa do góry!!
Kto jest powodem zgryzoty - mąż czy teściowa?
U mnie wczoraj to był mąż... zresztą dziś też, bo mi nie przeszło!
-
nie martw się :-*
-
bardzo fajna jest marchwkowa Ewa. Śliniaka ma bardzo fajnego. A tą pierwszą łyżeczke to ja też kupiłam na pierwsze próby żywieniowe z łyżeczki.
co do słoiczków to jeszcze zalezy ile Ewa będzie wcinała....bo jeśli duzo to cię z torbami puści. Tak jak pisze monika jak sie dojdzie do wprawy to nie ma problemu.
wiadomości nie zazdroszcze. ze tez zawsze cos się znajdzie zeby nam popuć dobry humor
-
Ale cudna marchewkowa Ewunia :D
-
Dosiado...ani mąż...ani teściowa....
życie, po prostu życie...
co do słoiczków to jeszcze zalezy ile Ewa będzie wcinała....bo jeśli duzo to cię z torbami puści
mężowi przekażę...niech zarabia na wyżywienie córki...
bo nastanie za czas jakiś czas takowy kiedy obiadu nikt w tym domu nie dostanie łącznie ze mną,
ja się przerzucę na kanapki, albo na byle co;
a Krzyś niech pertraktuje z nianią...
-
A ja się pytam gdzie fotki Księżniczki z Chrztu ???
-
ja czuje że na dobre rzeczy warto poczekać ;)więc (cierpliwie ) czekam i nie poganiam :)
-
dziewczyny teraz jestem zajęta czym innym;
muszę cos skończyć;
dopiero potem foty...
-
będziemy czekać cierpliwie ;)
-
Piękne te fotki ::)
Lila,ty zawsze cosik cudnego wyszukasz dla tej małej.Śliniaczek jest boski.
A podasz linka na te sliniaki jak znajdziesz chwilkę?
-
Beti tej aukcji juz nie ma
wejdź na all...i w dziale śliniaki wpisz firmę Sassy - znajdziesz podobne modele;
-
hej
melduję się po mega intensywnym weekendzie
Ewcia - marchewkowa - cudna
wiedziałam, że pięknie bedzie jadła
daj znac kiedy będziesz miała czas iść poćwiczyć - najelepiej na priv bo mój tel kom szwankuje
:-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*
-
Ta łyżeczka fioletowo-różowa jest wrewelacyjan . Dominik używa je czasem do tej pory . Nie obstukuje o zeby a to ważne :)
A córcie macie sliczna :)
Czekam aż będzie miała dłuższe włoski i kokardke na nich :)
-
dobra skończyłam co miałam do zrobienia...
wrzuta obiecanych fotek chrztowych
xxxxxxxxxxxx
-
O Boziu jakie słodkie ostatnie zdjęcie !!!!!!!
-
A z jaką ciekawością patrzy mała co tam się dzieje :)
-
Ślicznotka!!! I te jej oczy... :D
-
zrobiły sie wyłupiaste, bo akurat obudziła sie....
raz w momencie kiedy ksiądz polewał jej głowę wodą - potem natychmiast zasnęła...
dwa - na minisesję zdjęciową na sam koniec chrztu (z niej pochodą te dwie ostatnie foty) - chyba była zdziwiona, że jakiś inny pan, a nie tata biega nad nią z aparatem...
-
Śliczności... rozpływałam się nad tymi zdjęciami :)
-
przecudna jest
-
Ewunia Prześlicznie wygląda :-* :-* :-* Serdecznie pozdrawiam :uscisk:
-
Cudowna mała Anielica :D po prostu BOSKA!!!
-
:-* :-* :-* ahh te śliczne czarne oczęta...przepiękna jest Ewcia! :-* :-* :-*
-
witam Ciocie i Wujków...
dziekujemy za słowa zachwytu ;)
dzisiaj udajemy sie do Stragard - City ;D ;D w nadziei zakupu koniakowych kozaczków :)
a zostawiamy nasz song tygodnia - 1 miejsce na nimowlęcej liście przebojów
marchwekowe pole rośnie wokół mnie
marchewkową papkę ślicznie zjadać chce
marchewkowe kupki potem z tego mam
merchewkowy uśmiech i buziaka dam...
twórczość mamy na urlopie uwaga już wypoczynkowym o poranku ;D ;D ;D
-
Ja to ma szczęście ;D nie dość, że sie na marchewkowe foty załapałam to jeszcze na małą śnieżynkę ;D
Liliann, powodzenia w zakupach ;) ja powinnam sobie czerwone szpilki zanleźć ::) ale jakoś weny brak
-
Ojej, ja dopiero teraz zobaczyłam zdjęcia z chrztu. Zapierają dech w piersiach, pięknie!! A to ostatnie...miodzio. Wdzianko na modelce prezentuje się uroczo.
-
Ostatnia fotka jest śliczna....Ewcia jest taka słodziutka :Serduszka:
Liliann ty weź zapisuj tą swoja twórczość bo jeszcze jakiś tomik na sprzedaż z tego będzie :P
-
:brawo_2: za nowy przebój ;D
-
lila córcie masz śliczną
ale będą sie chłopaki uganiać. Krzyś chyba ochroniarza zatrudnic będzie musiał
;D
-
Hi,hi ostatnia fota pt. tytułem "no i coście mi zrobili" ;D słodką masz córcię, a i rodzinne zdjątko super ;D
-
świetna jest! :)
-
Fotki rewelacyjne ;D a Ewunia ślicznie wygląda ;D
-
Śliczne fotki!!!!!!!!!!! ;D
-
Mała księzniczka ::) Ewunia to cała Ty!!!
-
śliczne zdjęcia ze chrztu... Ewa w bieli cuuudnie wyglada posadzi ją jeszcze w sztucznym śniegu i sesja zimowa jak sie patrzy :)
Gratuluję wychłeptanej ślicznie marchewki... trzymam kciuki za inne smaki ;D
-
chrzcielna Ewa jest babowa . przepieknie wyszła na zdjeciach.
a twórczosc zaje....a chciałambym tak jak ty miec łatwosc do rymów i tworzenia :D
-
śliczna Ewunia i te jej piękne oczka !!!!!
-
Ale ślicznie Ewcia wyglądała w chrzcielnym wdzianku. Rzeczywiście jak mała Księżniczka-śnieżynka :)
-
Piękne zdjęcia :)
-
Ewcia jest niesamowita!!! I wdzianko też bardzo oryginalne.
-
Powiem krótko: WIECEJ :D
-
;D Pięknie wyglądała...
Co do piosenki, no Panasewicz by się nie obraził ;) Kreatywna mamuśka z Ciebie :-*
-
Pięknie :) Szczególnie ta trzecia fotka :D
-
Śliczności :)
-
Ostatnia fota rewelacyja :)
-
Liliann a kiedy z jabłuszkiem startujecie??Ewcia ma już ponad cztery miesiące...gdzie jest ten czas??Pamiętam jak założyłaś swój wątek ciążowy, a teraz Ewcia już jest niemowlakiem!!!Chętnie bym jąobejrzała w wrsji z chrztu ale niestety fotek nie widzę :-[
-
ale ona słodko wygląda- jak śnieżynka :D
-
zaniemowilam jak zobaczylam foteczki,slicznie Ewcia wygladała
-
Śliczna lalunia! :)
-
poprostu cudo a rodzinka jak z obrazka, slicznie razem wygladacie :)
-
Śliczne fotki. Mała cudna :brawo: ale Wy rodzice też niczego sobie :wink:
-
Lila fajnie tak wejsc po całytm dniu i poczytac TYLE komplementów odnosnie swojej córci :)
-
Ewunia wygląda jak laleczka :) jak byłam mała, marzyłam o takiej z dużymi pięknymi oczami! :)
no i brawo za marcheweczkę!
fajnie, że możesz dostawać takie marchewkowe buziaki i uśmiechy! :)
(pewnie to tylko do zdjęcia nie ma "pieluszki" na małpkowo-papużkowym leżaczku? ;))
-
Elu pewnie, że czytać miło...
Nika dzisiaj zapodałam marchewka + jabłko - również, że tak powiem z sukcesem; Pół słoiczka poszłoooooooooo...
Babcia była świadkiem;
Kamyczku - nie ma pieluszki, ale jest śliniaczek - świniaczek...
Dzięki Bogu marchewką nie pluje i nie ulewa - póki co...
Z fotek chrztowych robię fotoksiążkę. Właśnie się zabieram...
Wczoraj zrobiłam takową chrześnicy mojego Krzysia (chrzest był wczoraj). Tyle, że tu cierpiałam raczej na niedobór fot niż ich nadmiar. Zatem poszło mi ekspresowo....zostały mi nawet wolne strony
A dzisiaj kupiłam buty. Dobrze, że to sponsoring męża, bo cena powalająca. Będzie żałował, że nie namówiał mnie skuteczniej na te z Deichmanna....bo były o 150zł tańsze...
Buty zakupiłam w tempie ekspresowym - wyjechałam do sklepu i wóciłam. I dobrze, że wróciłam, bo Młoda odstawiła babci syrenę, czym ją dokumentie zdezorientowała...Babcia wzięła to do siebie - Młoda płacze, bo jej nie lubi...
echhh ci dziakowie...
-
Bardzo mi się zdjątka podobają:) Choć mało.
Pół słoiczka .. nieźle , nieźle jak na początki, oby tak dalej gładko szło:)
-
eh, nie lubi ;)
pokaż buty szybko! ja się męczę, szukam szukam i znaleźć nie mogę! :(
a śliniaczek widziałam! bajerancki, duży, super! ;)
ale ja pisze o "ochraniaczu" na leżaczek, bo marchewkę sprać trudno, a niunia niedługo będzie łapkami buźkę wycierać... ja tak szybko załatwiłam fotelik...
-
a wiesz racja, ja czatuję z husteczkami;
pod koniec jedzenia Młoda wsadza sobie łapki do buzi i tylko czekać jak wysmaruje leżaczek...
buty potem teraz nie mam jak zrobuć foty...
-
wiesz co dziadki zawsze biorą wszystko do siebie
ja mysle że ewka lezac w lozeczku juz myslała czym tu babcie zdenerwować :)
a buty no coz, muszą byc porządne
-
Mama była dzielna...nosiła ją tak jak jej pokazywałam, zabawiała grzechotką w sposób profesjonalny, ale Ewa obudziła się po prostu głodna, a mamcia nie wpadła na to, żeby jej zrobić butlę, albo po prostu nie bardzo wiedziała jak...
i zestresiła mi się bidula...
i zmartwła porządnie..
ona biedna myśli, że Ewcia tylko wtedy ją kocha jak się do niej uśmiecha...a przecież to jeszcze taki mały Szkrabik...
-
hehe babcie są najlepsze :) Moje już się wprawiły, ale moja mama do tej pory uważa że jak Szymek płacze leżąc w bujaczku leżaczku to znaczy że go plecki bolą ::)
Ewcia w chrzcielnym wdzianku po prostu cudnie... Śliczna z niej panna :)
-
Ewunia wyglądała PIĘKNIE!!!! Sliczna jest :)
-
Fakt - moja niunia jest słodka, aż by się ją zjeść chciało...
kiedyś zapewne pożałuję, że tego nie zrobiłam ;D
Ostatnio chyba z nadmiaru wrażeń Ewa płacze przez sen. Dzieje się tak przy zasypianiu wieczorem i teraz rano. Poszłam do jej pokoju, bo myślałam, ze się obudziła, ale nie....śpi i popłakuje. Teraz już spokój.
-
Lila, moja teściowa nie wpadła jeszcze, że Gabrysia jej nie lubi, skoro ucieka jak ona chce ją wziąć :-\
-
Liliann, najważaniejsze że zakup udany :ok: ale tylko jedna para butów, masz do nadrobienia jeszcze ;D
Babci się nie dziwię, że nie wiedziałą co jest grane - w końcu nieczęsto zostaje z małą, a własne doświadczenia już się nieco przykurzyły
-
lila nastepnym razem musissz zostawic naszykowana butle z mlekiem.
co do brudnego bujaczka to materiał, z ktorego jest wykonane siedzisko jest tak REWELACYJNy ze bez problemu schodzi z niego marchewka. nawet wtarta i zaschnięta. wystarczy wymoczyć w wodzie i potrzeć szczoteczką.
pozazdrościć ci talentu do wykonywania foto-książek.
-
Fakt - moja niunia jest słodka, aż by się ją zjeść chciało...
kiedyś zapewne pożałuję, że tego nie zrobiłam ;D
Buahahahahahaha ;D ;D ;D
ranną dawkę śmiechu mam zaliczoną :D
-
o siedzisku -podpisze sie pod tym co pisze Gosia-daje rade sprac
Ewcia jak modelka zawodowa pozuje...
wpadłam się przywitac-powiedziec ze koala choc nie przytwierdzony do spacerówki-robi furore!
I ze sie niedzieli doczekac niemoge juz....
-
Lila - nasza Gabryśka też czasem przez sen płaczea lbo robi taką minkę jakby miała zaraz płakać - ja sądziłam, że coś złego jej się sni, choć na tym etapie chyba dzieci jeszcze snów nie mają...
Brawa dla babci :) no i dla Ewki!
-
Zgadzam się fotelik czyści się rewelacyjnie - Ewa nie raz na niego ulała mleko, a śladu nie ma…
Gosiu ja mam kilka pierdolców i jednym z nich jest to, że mleko które Ewie daję musi być przygotowane na świeżo, a tyle swojego, żeby się najadła - wiadomo - nie ściągnę. Dlatego tego puszkowego nigdy na zaś nie rozpuszczam…
Ja się z tym jej brzuchem już zawalczyłam i dlatego o pewne rzeczy wręcz histerycznie dbam.
A ja myślę, ze takim maleństwom tez się śni…przecież dla nich nawet małe wydarzenie to wielkie wrażenie. A sen to nic innego jak praca mózgu, który pakuje wszystko do odpowiednich szufladek, oraz nic innego jak nasze wrażenia i emocje z całego dnia przeżyte po raz kolejny.
Tetuśku cieszę się, ze koala się zadomowił…
A może w niedzielę i ja wpadnę…pospaceruję sobie u Was pod oknami co???
Majuś czarne szpilki mam pożyczone, czarne kozaki mam, no teraz te brązowe…
O takie zakupiłam. Tylko w moich góra cholewki jest jasnobrązowa - taki dwukolowoy but.
(http://img145.imageshack.us/img145/1559/but1ru0.jpg)
Męża cena nie zniechęciła…
A przydadzą się, bo ciuch do którego je kupiłam też sobie za niedługo zakupię….ooooo!!!! i nie tylko ten - a co!!!
-
Lila, ale możesz zawsze miec w pojemniku odmierzoną ilość mleka
babcia doda do świeżej wody i po kłopocie
-
bardzo ładny but ;D a jeszcze jak pociąga za sobą koniecznosć kupienia ciucha to już w ogóle super ;) ;D
-
Liliann, ja też mam chęć na te ciuchy - tylko kurczaki tyle zestawów, a mnie praktycznie każdy się widzi ;D na czerwone szpile też mam chęć bo nie mam od kogo pożyczyć, a czasu mało ;)
Te Twoje buty świetne, bardzo mi się podobają :ok:
Z kim Ewa zostaje - cały dzień z tatusiem jutro :?: A jak z karmieniem :?:
-
wpadaj wpadaj!!!!
ja tez z mlekiem robie tak jak Ty...
hahaahah buty sobie prawie takie same kupiłysmy-wysokie oficerki wygodne z tym ze ja czarne-zary(na all)-zobaczymy jak sie sprawdzą.
-
Fajny bucik. Mierzyłam taki sam, ale mąż wybrał na wyższym obcasie :)
Lila, ja robię tak jak pisze Anusia, zostawiam babcią w kubeczkach odmierzoną ilość proszku, każę wlać do butelki odpowiednią ilość wody (albo sama wlewam wrzątek i jak Mała się budzi jest w sam raz do podania) i gotowe.
-
Co do płaczu i babcinego uspokajana, moja mama sprawdza się rewelacyjnie. Raz jak wychodziliśmy na imprezę to zostawiliśmy ją mojej mamie rozpaczającą w niebo głosy, po 5 minutach od naszego wyjścia zasnęła. W tym przypadku myślę, że była to kwestia opanowania, my za bardzo chcieliśmy wyjść i ją uspokoić i ona to wyczula.
Buciki pierwsza klasa.
-
No, no, no bucik superos, bardzo mi się podoba!
-
Maju ja kupuję dwa pełne zestawy, dwa to kiecki, które mi sie średnio widzą, no może jedną bym wzięła...
do tego spodnie rurki (nigdy nie myślałm, że cos takiego kupię) i reszta sie zobaczy;
po 22 jest obniżka - juz nie pamietam czy 30 - czy 50%, ale właśnie po tej obniżce sie zgłaszamy do sklepu;
Ksyyyysiuuu kochany dał mi błoosławieństwo na odnowe garderoby...po trudach ciązy i macierzyństwa...
Z Ewą zostanie tato, ja biorę laktator, ale Ewa i tak przyjedzie w odwiedziny...
A co do babci, to ja nie miałam czasu przygotować cokolwiek...to był szalony i spontaniczny bieg po but - grunt, że pierwszym sklepie kupiłam...
pod tym względem kocham Stargard...
-
Lila, spodnie rurki - nie widziałaś tych z mojego zestawu - pełne lata 80te ;D nawet gumki w kostkach mają. Mnie się kiecka podoba, obie są fajne ale jedna zbyt elegancka i wszystkie góry, o dodatkach nie wspomnę. Po 22 jest obniżka 30% ale sporo ciuszków już ma niższe ceny, jak jeszcze je obniżą to wogóle mniodzo będzie :-*
Jak małż dał błogosławieństwo na odnowę szafy to trzeba to wykorzystać ;D a co
Ewa odwiedzi mamę przy robocie ;D oj to zrobi furorę
-
a gdzie wy te kiecki widziecie?
bo myslałam, ze "x" który widzę zamiast zdjęcia to tylko but ::)
-
W Cubusie ;D Ania
-
aaaa
juz wiem ;)
-
spokojnie lila poki co masz opory ale jeszcze kilka mies i jak przystalo na prawdziwą "wyrodną" matke bedziesz robic mleko wczesniej ;D ;D ;D ;D
ja tez zawsze teog pilnowałam i nadal sie tego trzymam ale kiedys jagoda złapała mi rano mleko niewypite z nocy i bylo pyyyyyyszne ;)
-
wierzę Jagodziu wierzę, że ten pierolec melczny może mi minąć...
w każdym razie dzisiaj myłam butlekę po mleku, która stała przez cały wczorajszy dzien w pokoju - zapach niezapomniany, jeszcze mi sie moczy w kuchni... :P
Ewa przed chwilą wciągnęłą pół słoiczka merchewka + jabłko (BoboFrut) i mniej niż pól jabłuszka (Gerber) - więcej w nią już nie wciskałam, wolę nic na siłe, a powoli, nawet mniej, ale żeby zaakceptowała toto nowe
...nawet sie nie wybrudziła porządnie...
Matko jak to cieszy....w życiu by mi do głowy nie przyszło, że konsumpcja jakich słoiczków może tak rozanielić.
Nikt tego nie zrozumie, kto nie ma własnych dzieci.
Jutro tato startuje z niesłodką zupką Bobovity...ciekawe jak to pójdzie?
-
Pójdzie na pewno, ale relacyjkę zdaj ;D
-
nie omieszkam...
wyciągnę zeznania od Krzycha łyżeczka po łyżeczce....haahaaa
smutny czas nastał - przyjdzie mi karuzelkę zdemontować
Ewa juz nie tyle ciąga zwierzynę za nogi, ale najzywyczajniej w świecie zwala wszystko na siebie
przychodzę a tu pałąk leży na mojej córce łacznie z całym ustrojstwem dzielnie przy tym grając, a ta twardo trzyma jednego z menażerii za nogi i pakuje sobie do dzioba;
a jak tylko jej sie odsunie ją tak, że nie sięga to wycie jst niemożebne...
dzisiaj już piąty raz karuzelka leży od kiedy ją właczyłam czyli od jakiś 20 minut...
-
hehehe Ewunia jest bezbłędna ;D
-
ta Wasz córcia to przepiekna jest
-
Lila, rozczuliła mnie Twoja mama :) Jak to babciom zależy na miłości tych naszych maleństw :)
Co do płaczu we śnie, to przecież już w brzuszkach dzieci śnią. Tak przynajmniej twierdzą naukowcy. Ja ze swojej strony tylko napiszę, że jak Tymuś przeżywa mocno jakiś dzień, to nie płacze w nocy, ale... raczkuje po łóżeczku przez sen... Ale fakt, jak był młodszy, to płakał, a ja niestety dawałam mu wtedy smoka. On spał dalej, my spaliśmy... a przywiązanie do gumiaka zostało :( Teraz regularnie od jakiegoś czasu między 2 a 3 w nocy muszę iść i zapodać smoka do buzi... :-\ Szukam pomysłu co z tym zrobić :(...
P.S. mleczko też zostawiam odmierzone w specjalnym pojemniczku, wodę w butli i instrukcję co z tym zrobić :)
-
PumoRi, a jak zostawisz smoka w łóżeczku, obok poduszki to nie weźmie sobie sam?
-
Hej Lila, młoda słodziutka ale to już wiesz. Wpadłam powiedzieć, że to karmienie to całkiem fajne jest ;) tylko mam za dużą rozkminę co jeść a czego nie. Masz może gdzieś swoją listę?
-
Ja tam zauważyłam, że niezależnie od tego co jem to mała i tak często strasznie bączy. Myślę, że trzeba uważać, ale tez nie ma co przesadzać z dietą, tzn. jeść nabiał i różne mięsa (nie tylko drób), a nie jeść typowych wzdymaczy - strączkowych, kapusty, orzechów i uczuleniaczy - czekolady, cytrusów.
Lilian ale liste / dietke zapodaj ;D
A możne byś troche wiecej Ewciowych fotek wkleiła, ona jest taka fajna, że nie mogę sie napatrzeć i jak na nią patrzę nie mogę sie doczekać, kiedy moja Ewka będzie taka duża.
-
Taa...mi w szpitalu powiedziano, że można jeść wszystko tylko zdroworozsądkowo i obserwować co się dzieje.
-
Ela, w wątku u Sandruni wkleiłam przed chwilką listę. Podeślę Ci na pw.
-
buciki kupiłaś sobie zacne. podoba mi sie zdobienie na cholewce.
bardzo sprawnie idzie ci wprowadzanie nowości. ja w sumie 2 tyg. z tygodniowa przerwa testowałam soczek jabłkowy ! *cenzura* mlekowego sie nie dziwie. pewnie jakby moja mloda miala takie sensacje to rtez bym tak uwazala.
-
No brawa dla Ewuni za piękne pożeranie słoiczkowej zawartości:) Oby tak dalej.
a butki fajniutkie. Sama mam baaardzo podobne tyle, ze całkiem czarne:)
-
Lilka hop, hop.
-
PumoRi, a jak zostawisz smoka w łóżeczku, obok poduszki to nie weźmie sobie sam?
haaaa!!! pewnie, że weźmie!!! Dlatego mu go nie zostawiam, bo zciumkał by z nim całą noc, a tego bardzo nie chcę. Jak dostanie go w nocy, to już ma go do rana i wtedy niestety jak się obudzi, zanim do niego pójdziemy, może z nim robić co zechce :-\ Jak wchodzimy zawsze ma smoka w buzi :-\ I jak tu myśleć o odzwyczajaniu.
Jak mu nie zostawiamy smoka, to zdarza się noc bez niego i wtedy jest super :)
-
Dziewczyny co do diety to ja jem już wszystko prawie, tak jak przed ciążą, tyle, że nie jem tego czego do tej pory i tak nie jadałam czyli wieprzowiny, smażonego, tłustego, pizz, kebabów itp rzeczy...ach no i grzybów, orzechów i czekolady (tej ostatniej jedynie niewielkie ilości)...ograniczam nabiał - zdecydowanie mniej go jem, ale jem.
Tak, że nie odbieram już mojej diety jako diety...chociaż pewnie i tak gdybym napisała to co jem w ogóle to dla wielu z Was byłaby to dieta eliminacyjna....
Dzisiejsze jedzenie zupki już nie było pasmem sukcesów, ale tato chyba nie wstrzelił sie w godzinę, bo zaczął Małą karmić w porze kiedy ona myślała o drzemce, z resztą później zasnęła...jutro sama zobacze jak tam jarzynowa wchodzi...
Dzisiaj pożegnałam śpiącą córę rano o godzinie ósmej i przywitałam ponownie 30 minut przed północą.... również już śpiącą, dostała buziaka w czółko i policzek...
Ponad 12 godzin jej nie widziłam i nie sfiksowałam....nie płakałam, nie miałam doła...nic a nic...
Pomyślałam o niej może ze trzy- cztery razy podczas całego dnia - fakt, że był szczelnie wypełniony. Wiedziałam, że jest pod najlepszą bo ojcowską opieką...
Czytam o rozterkach PumoRi...a ja nie mam nawet ułamka tych uczuć co ona...
Z resztą Ewa również nie ubolewała...była promienna, zadowolona i szczęśliwa...
-
dawno nie byłam ale troche się wydarzyło i jakos tak :) mała słodka super wyglądacie w 3 w dniu chrztu, mała miała super komplecik może jeszcze jakaś fotkę z chrztu :D ?
-
Lila, najważniejsze że obie zniosłyście to pierwsze rozstanie dzielnie. Tak, jak mówiłaś, na kwokę to Ty się nie nadajesz (oczywiście mam na myśli mamę kwokę w poztywnym tego słowa znaczeniu)
Ciekawe, jak dziś pójdzie zupka ;D
-
Lila,ale Ty nie mozesz sobie pozwolic na rozklejnie...nie będzie to dobre aani dla Ciebie ani dla Ewci.Biorąc pod uwage fakt ze za całkiem niedługo wracasz do pracy-musisz i ją i siebie małymi kroczkami nato przygotowywac...
a jaka zupka jarzynowa?sama wczesniej przygotowałas czy słoiczek?Pamietam jak zrobiłam sama pierwszą zupkę i Majka nawet całej łyżeczki nie zjadła..
Swoją drogą-bedzie Ciebie jak wrócisz do pracy mniej...i juz mi tak jakos nijako z tego powodu :-\
-
Jak sie wczoraj nie popłakałam, nie rozkowoczyłam i nie zmiękłam....Maja świadkiem...to sie juz nie rozkwoczę...
Przecież widzę moje szczęśliwe od rana dziecko, które wstało dwie godziny wcześniej niż zazwyczaj, jak się bawi na moim tapczanie...uśmiechnięte, gadajace do sufitu...
Jest spoko...
...ale się głodna robi...bo zaczyna buczeć ;D ;D
Tete ja jak na razie jade na słoikach...i coraz mniej chce mi sie gotować...na pewno nie teraz...
-
Dzielne Dziewczynki, tak trzymać ;D
-
Ale wstała dwie godziny wcześniej...i nie dała matce pospać, a ja ledwo na oczy patrzę...
-
Ja tam Lila codzien o 5 wstaje-juz sie przyzwyczaiłam-jak Szczerzuja wstanie o 6 to święto jest!
I prawidłowe podejscie..
bwt Lila uwazasz ze półroczniakowi mozna serwowac swojskie(mrożone ) truskawki,,,kumpela dała -ja się boje czytałam gdzies ze mają skłonnosci do uczulania.
-
nie Tetku, ja bym swojej córce nie dała...
dopiero jak rok skończy...
a miałam do Ciebie dzisiaj przyjechać, ale rano oddałam wóz mężowi....nie dałabym rady...
nawet nie wiem czy dzisiaj z pizamy wyskoczę...
-
oj truskawek to ja bym nie dała
to bardzo silny alergen
nawet jako dodatek do kaszek jest chyba od 11 miesiaca
-
Ja też bym nie dała - mnie samą wysypuje, a co dopiero dziecko ::)
-
czyli resztki zdroworozsądkowe zachowane umnie ;)
Lila ale w niedziele wpadniesz z K i z Ewcią?kawe spijemy coś doradzisz... ;D
-
Tetku ja myśle tak...
przyjadę, wezmę wózek i pójde z nią na spacer, jak ona zaśnie to ją siup na werandę, a ja sobie do Was dołączę...
tylko musimy zgadać sie na godzinę, jaka by Ci pasowała....tak kole 11, bo ja sie akurat z karmieniem wyrobię, a i pora bedzie dla Młodej drzemkowa...
ale to Wam musi pasować....
-
No pewno ze pasi.
jeszcze esa puszcze oki?
-
oki łoki...
Młoda zjadła moje mleczko....ma zapasy...wczoraj byłam przytulona do laktatora...
-
Lila ja mysle, ze masz zupelnie inne odczucia niz PumoRi, bo ty od razu wiedzialas, ze wrocisz tak szybko do pracy. Moze byloby inaczej, gdybys z Ewunia spedzila rok w domu i potem musiala wrocic.
Pozdrawiamy serdecznie
-
też racja...
nigdy sie nie nastawiałam na pozostanie z dzieckiem w domu...
ale nie to mnie cieszy
tylko to, że potrafie funkcjonować poza domem bez zamartwiania się o nią...bez ciągłego myślenia, bez telefonow do domu (wczoraj wykonałam jeden i to grubo po 20-tej)...
mam silne przeświadczenie, że krzywda sie jej nie stanie...
i tak ma być....
ciekawe ile cichych podczytywaczy uzna mnie teraz za wyrodną matkę ;D ;D ;D ;D
w każdym razie wyrodna idzie pod prysznic.... ;)
-
Nie sadze, ze jestes wyrodna. gdybym tak sadzila, to sama tez bylabym wyrodna, bo wrocilam do pracy jak Amelka miala 9 miesiecy. Co prawda wykonywalam troche wiecej telefonow na poczatku, ale to tylko dlatego, ze u nas jest niania a nie tatus :)
Milego dzionka.
-
lilian ale ty zostawiłas mała z tatusiem a to wielka róznica
sądze ze jakby byla to opiekunka to napewno mialabys wiecej obaw
ja jak zostawiam mała z moją mamą to lapie sie na tym ze nie mysle o niej wcale :D
-
Kilka dni mnie nie było a tu juz jabłuszko i zupka poszły w ruch :o Ewcia, co raz więcej smakołyków dostaje ;D
A za wyrodną mamę wcale Cie nie uważam bo mam zamiar zrobić to samo co Ty ;)
-
jak zostawię Ewę ze swoją mamą to nie zadzwonię wcale, bo będę wolała życ w błogim przeświadczeniu, ze nic złego się nie dzieje... ;D ;D ;D
a ile telefonow wykonam w systemie niani to się za niedługo okaże....
-
Zgadzam się z Agatą... to zależy od osoby która zostaje z dzieckiem....
Jak zostawitam z mężem to nie mam problemu i o tym nie myślę.... ale jak raz zostawiłam z inną osobą to myślałam non stop.....
A czy to wyrodność......... może załapiesz się do artykułu ;)
Moim zdaniem to bardzo dobra cecha (to że się nie martwiłaś) i życzę Ci żeby tak zostało.... ;)
-
lilian ale ty zostawiłas mała z tatusiem a to wielka róznica
sądze ze jakby byla to opiekunka to napewno mialabys wiecej obaw
no dokładnie, na pewno czułaś się spokojna bo wiedziałaś że Ewunia jest bezpieczna bo jest z tatą.
Ale i tak zazdroszczę takiego podejścia...o ile łatwiej się wtedy funkcjonuje...i o ile zdrowiej ::)
ehhh ja muszę ostro nad tym pracować, bo inaczej zrobię krzywdę i sobie Adikowi ::)
hmmm może zacznę od pozostawienia synia z tatą na 4-5 godz...bo wstyd sie przyznac od ponad 8 miesiecy najdłużej Aduś nei widział mnie przez 2 godz :-\
-
fakt do męża ma 150% zaufania...
Zaneta to ja jestem zdecydowanie lepsza....ponad 12 godzin zaliczyłam...
a jakiego uśmiecha dostałam z rańca ;D ;D ;D
-
ja swoją zostawiłam najdluzej na dzien i noc ale z moją mamą
do niej mam największe zaufanie
mysle ze im dziecko starsze tym latwiej jest pozwolic mu na bardziej samodzielne istnienie
-
oj przydałoby mi się takie oderwanie na cały dzień....chociaż na pól dnia...
nie no muszę coś wykombinować...jest mi to potrzebne jak woda rybie ::)
-
Oj takie oderwania są potrzebne.
Takie "wyrodności" są faajne: ja w przyszłym tygodniu idę na urlop bo muszę, mąż nie idzie więc będzie Patrycję odwoził do opiekunki a ja...... będę siedzieć w domku i się byczyć... ;D
-
Elcik niezła perspektywa....
a ja mam falstart zupkowy...
ale chyba też sie pospieszyłam, Ewa nie jest głodna, to raz; dwa jest śpiaca, ale nie mogę jej uśpić, samej też jej nie idzie; położyłam ją do łóżeczka i na razie śłysze jak do czegoś gada, o włąsnie mi piszczy...może przyśnie...
Spacer dzisiaj robię po południu
-
ja jestem wyrodna, bo bym ta zupkę w słoiczku odgrzła ponownie po jej drzemce...
wiecie czasem zastanawiam się nad ta wyrodnością. która mama jest wyrodna ta co zostawia dziecko na "chwile" z innym opiekuken czy ta (np. ja), któa jest z maluchem non stop i która tym samym nie uczy go pewnego rodzaju samodzielności....
-
Gosiu jako wyrodna zostawiłam zupkę w kuchni na stole....
Młoda poszła spać.
Wyśpi się to zgłodnieje i jej na nowo zapodam. Jak zupka postoi 3 godziny na balcie w kuchni to nie zgnije....prawda??
Zobaczymy ja tym razem mi pójdzie...
Gosiu czy ja wiem...
Każda z nas ma inną sytuację życiową, inne plany...inny temparament, inne inspiracje...
Ja na dupie nie usiedzę. Inna dziewczyna cieszy sie, że nie musi do pracy co rano wychodzić.
Ja też myślałam na wychowawczym, aż Ewa rok skończy...i wiesz...to chyba nic nie zmieni. Odsunie tylko w czasie to co i tak nastapic musi...
A samodzielność...czy ja wiem; czy u tak małego dziecka można mówić o samodzielności.
Potem jak bedzie starsze to na pewno...
Myślę, że można sie zapędzic i faktycznie przywiązać dzieciaka do przysłowiowej spódnicy, ale to juz nie zależy od tego czy sie pracuje czy nie, czy jest się z dzieckiem 24 godziny na dobę czy, ale ogólnie od wychowania bardziej.
-
Jeśli Lilian to wyrodna matka, to w takim razie my oboje - mama i tata - jesteśmy wyrodni rodzice, bo już kilka razy zostawialiśmy małą z moją mama na kilka godzin, raz jak wychodziliśmy to tak wrzeszczała, że na korytarzy było słychać. Nie mam jakiejś paranoi, babcia jej krzywdy nie zrobi a czasem z uspokojeniem Ewki lepiej jej idzie niż nam. A wyjść na dłużej to wole z mężem niż sama, choć Ewka z tatą tez zostawała - dał sobie rade z płaczem i uśpieniem. Musze jednak przynać ze na dłużej niż 6 godzin to jej nie zostawiałam, moze czas spróbować - zapasy mleka porobiłam, wiec może czas najwyższy, np. takie 8-godzinne zakupy :drapanie:
-
żeby Ci tylko cyce nie eksplodowały ;D ;D
Jarzynowej z Bobovity mówimy zdecydowane nie....no nie pójdzie, nie ma bata...
Zjadłam za Młodą, tyle, że dosolić musiałam. Nawet zjadliwe, tylko malizną czuć ;) ;)
-
u nas za żadne skarby nie szło puree z hippa i szpinak ze wszelkimi kombinacjami :-\
-
może moje dziecko na jakieś ALE do Bobovity...
ja sie tam nie zrażam...
kupie cos innego...tym razem przerzutka na Hippa i Gerbera
-
Co do jazynowej z bobovity to Miloszek nią pluł.
-
bo Ci powiem szczerze, że smaczna to ona nawet po dosoleniu nie jest ;D ;D ;D
z tym, że moje kulturalne dziecko nie pluje, ale łykać nie raczy i wyciera sobie język rączkami....a mama wyciera rączki....
-
spróbuj dynie z ziemniaczkami z hippa
dzieciaki uwielbiają
-
właśnie zamiaruję kupić...już jest na liście... :)
-
dobra jest tez szpinak z ziemniaczkami z bobovity
a jarzynowa z hippa jest lepsza od bobo
generalnie te obiadki do 6 mies są smaczniejsze z hippa a bobovita zawitała u nas od pol roczku
wtedy mają niesamowity wybór
-
Jagodzia zapisuję....
bo widze, że ta zupka Ewie nie podeszła...
wiesz brała do buzi i nie chciała łykać...a wiem, że to nie niechęc do łyżeczki czy papki, bo poprzednie warzywka i owocki wciągała ekspresowo...
myślę, że smak jej nie podszedł...
-
Ja widziałam konsumpcję marchewki tzn. fotoreportaż z niej ;D ale ja bym się łyżeczki nie czepiała raczej
-
Ja już drugi dzień z kolei zostawiłam moich chłopaków w domu a sama ruszyłam na zakupy ;D
A jeśli chodzi o jarzynową z bobovity to Wiktor ja wcinał, ale ulubiona to była kalafiorowa z Boovity i danie z królikiem.
Dyni z ziemniakami nie chciał za nic w świecie.
-
Miloszowi nie podeszly z Hippa, ewentualnie deserki z Gerbera.
Co do dyni to Miłoszka bolał brzuszek po dyni,brzoskwini i moreli -wydaje mi sie ze dlatego ze pestkowe.
-
Tak. Do mamy jednej czy drugiej, jak się opiekuje wnusią lepiej nie dzwonić. Po co sobie stresy serwować za frajer. Przecież i one mają Twój numer telefonu i w razie czego zadzwonią, a póki nie dzwonią, znaczy, że sobie radzą, prawda :?:
Foty z chrztu piękne. Mały Aniołek z Ewci, no i nic dziwnego, że wciąga tak grzecznie słoiczki w końcu diabełka przegoniliście.
Pozdrawiam
-
ninka ale niestety w pewnym sensie sie mylisz uogulniając wszystkie babcie
ja mam u boku taką babcie ktora zajmując sie pierwszy raz w zyciu swoim wnuczkiem i to od razu z noclegiem nie dała sobie rady
mały całą noc przepłakał wzywając mame a mial prawie 3 lata wiec juz rozumny byl
a ona zamiast zadzwonic do matki to wlaczyla mu tv i myslała ze to pomoże
w koncu dziecko zmeczone płaczem padlo
to jest jeden z powodów dlaczego nigdy nie zostawie tesciowej dziecka
-
Tak, moja też mi kiedyś powiedziała, że nie zadzwoniłaby gdyby Gabrysia płakała. Wystarczyło. Teraz jak z nią zostaje (głównie gdy mała już spi) ja dzwonię. Tydz temu nie wykonałam tel, wracamy o 23, a Gabrysia u niej na rękach, ona wystraszona, bo Mała cyt.:"darła się", a telefonu nie było :-\ A nie domyśliła się też, żeby dać jej drugą porcję mleka.
-
Lila, wiem że to nie do porównania ale sama wczoraj tydzień po porodzie wyszłam pierwszy raz z domu na dwie godziny. Boże jaka to radocha przejechać się autem bez brzucha i połazić po sklepach ( dwóch co prawda ale zawsze to coś ;) ).
-
Elisabeth...rozumiem...
jeszcze pamiętam te czasy i to jest wyczyn....!!!!
-
lilian my mielysmy ten komfort ze to cieplo bylo i wyjscie bylo przyjemniejsze a teraz
wiatr i deszcz ale wierze ze równie przyjemny
-
Czytam o rozterkach PumoRi...a ja nie mam nawet ułamka tych uczuć co ona...
Lila, ja bym też nie miała po jednym dniu. Tyle, że ja tych dni mam 5 w tygodniu i żadnej możliwości odmiany.
I bynajmniej nie uważam się za "kwokę", bo gdybyście mnie znały, wiedziałybyście, że żyję rock'n'rollowo i do domowej kwoki mi daleko ;P
Pozdrawiam i życzę powodzenia w karmieniu!
-
Ja też chce do góra 6miesięcy być z małą potem też chce isc do pracy i nie uważam że to oznacza że jest się wyrodnym
-
Co Wy z tą wyrodnością?!?! Wy "wyrodne", bo za wcześnie, ja "kwoka", bo rok i jeszcze mi mało!... Dziewczyny, każda z nas ma inny charakter i inne uczucia i nie znaczy to, że mamy się w jakiś sposób oceniać... A już tym bardziej tłumaczyć.
-
To co ja mam powiedziec? Nic mnie tak nie ucieszyło jak praca i możliwość NIE OGLĄDANIA DZIECKA przez 10h dziennie. Do tego z ogromną przyjemnością zostawiłam pół roczną Tosie OBU babciom na tydzień i pojechałam na narty... A wcześniej, jak miała miesiąc to oddałam ją na 36h teściowej która nigdy wcześniej nie miała w ręku pampersa, nie miała pojęcia o mleku z butelki i ostatnio małe dziecko które na rękach miała to mój mąż.
Nawet jak nie pracowałam to miałamm opiekunke do Tosie żeby z nią NIE siedziec w domu.
-
rybko :Najlepszy: :D
-
Dziewczyny, każda z nas ma inny charakter i inne uczucia i nie znaczy to, że mamy się w jakiś sposób oceniać... A już tym bardziej tłumaczyć.
Dokładnie.
-
PumoRi bo my sobie zdecydowanie jaja robimy...
taka Ty kwoka jak ja wyrodna...
ale zapewne znajdzie się kilka przenajświętszych matcznych typów, które będą inaczej uważać...
w każdym razie jak już lepiej poznam naszą nianią i w co święcie wierze polubie i zaufam jej, to komórkę mogę nawet utopić i iść do roboty....
bo jak znam życie i tak czasu na telefon nie znajdę...
-
Zaneta - dlatego jestem prezesem :)
-
Super się czyta o tym i wiedząc że nie jestem tylko ja, jak jeszcze w ciąży byłam mówiąc tylko o tym znajdowały się osoby które :o reagowały na moje podejście a
przecież matka zasługuje tez na coś nie na siedzenie tylko z dzieckiem
-
Na wieczór Ewka wciagnęła kaszkę. Najwidoczniej smakowało - zrobiłam jej na 100ml mleka - zjadła jakoś tak połowę porcji. Nie jest źle jak na piewszą kaszkę w życiu...
Poszła spać...z płaczem....od kilku dni jest to nieodłączny rytuał. Nie moze zasnąc i wyje....wyje....wyje...az padnie.
Obecnosc rodzica jedynie płacz potęguje, po prostu my musimy sobie iść...i za jakieś 15 minut jest spokój...
Zakupiłam dzisiaj stosowny zapasik słoiczków Hippa i Gerbera...zobaczymy ja będzie następnym razem...
-
Nie jest źle jak na piewszą kaszkę w życiu...
Lila, a jaką kaszkę jej serwujesz (jeśli już pisałaś, sorry, nie doczytałam). Ja mojemu alergiszonowi zapodałam jedną łyżeczkę Sinlac do mleka i mały cierpiał okropne katusze brzuszkowe :( Po kilku takich akcjach dałam sobie spokój. Niezła kaszka dla alergików - wysypki nie ma, za to są przeboje brzuszkowe ::)
-
u nas jesli juz króluje niepodzielnie bobovita...i ,śliwki suszone z gerbera..
Kaja -moja Majka ma skaze i tez jej dwa razy sinlac zaserowałam..o te dwa razy za duzo..tylko wiesz TEORETYCZNIE powinno sie go robic na wodzie...
-
wiedziałam ,z e bedzie jej smakować
-
(http://dziecko.nestle.pl/img/produkty/etap1/kaszka_ryzowo_kukurydz_od_5m.gif)
takie cóś
Anusia polecała, a mi sie skład podoba i to, że nie jest smakowa...
-
(http://dziecko.nestle.pl/img/produkty/etap3/kaszka_8_zboz_od_10m_big.gif)
a po 9 miesiacu polecam tą
choć tą jeszcze trudnej dostć niz tą po 4miesiacu
-
U nas dostepna tez tyko w Tesco.
-
a tak już ją wyhaczyłam...no ale na nią mam jeszcze czas,
jak sie nie kupi normalnie, to zawsze można w necie;
-
hmm no to jak po 9 m-cu to muszę się zacząć za nią rozglądać...
-
to prawda
sama rozkminiam zakupy dzieciowe w necie
tylko nie mam zufanego sklepu on-line
-
te produkty ciężko kupić bo rodzice z reguły rzucają się na te smakowe kaszki i te głównie te na półkach widać;
a ja mam do nich takie samo podejście jak do herbatek granulowanych...
-
hmm... kaszka kukurydziana, widziałam w sklepie, ale odpada (kukurydzy w każdej formie Tymuś mówi "NIE").
Tete, wiem, że Sinlac w wodzie, ale... Raz zrobiłam na wodzie, wg proporcji z pudełka i lipa, śmierdziało na odległość i Tymuś nawet do ust nie chciał zbliżyć. Dlatego pomyślałam, że stopniowo go będę przyzwyczajać i zamiast jednej miarki mleka, wrzuciłam jedną miarkę sinlaca... ::) o jedną za dużo...
Spróbuję jeszcze te 8 zbóż, skoro polecacie, tyle, że zrobię ją na wodzie... Na Nutramigenie wszystkie kaszki śmierdzą :(...
-
na nutramigenie wszystko śmierdzi...
-
sie wszystkimi kończynami podpisze....
-
Lila u nas też ta kaszka była hitem!
-
Ania, a Ty gdzie ją kupujesz i ile kosztuje?
-
kosztuje ok.7 pln a kupuję w hipermarketach
ale cieżko jest ją dostać
najczęściej była chyba w karfurze ;D
-
Dzięki, jak skończą mi się Bobovity to podejdę i może się uda.
-
hit nie hit...innej nie dostanie....!!!!
jak widze te malinowe i innsze cua to mnie skręca....
zatem jeśli lubi średni to niech pokocha, bo jest na nia skazana...
Martynko wczoraj z Ania spotkałyśmy się w Auchan....praktycznie przy półce z tą kaszką...
...no ledwo tego ;D ;D ;D posta wysłałam....a zeście mi się rozgadały Kochane ;D ;D
-
:D
-
a dlaczego te kaszki smakowe są złe?? Jakieś barwniki czy co?? Pytam bo nie mam o tym zielonego pojęcia a na daleką przyszłość może sie przydać ;)
-
Co dziecię to inny gust jedzeniowo - słoiczkowy, u nas do 6-stego m-ca dominował gerber i bobovita wszystkie smaki (no mniej smacznie podeszło tylko jedno - jabłuszko gerbera). Do hippa się zraziłam na początku, bo pierwszy słoiczek jaki kupiłam miał pod wieczkiem brązową otoczkę jakby się już psuł (wieczko było szczelnie zamknięte) i poleciał od razu do kosza.... teraz zakupiłam pierwsze 2 słoiczki hippa, bo szukałam samych warzywek po 6-stym miesiącu aby dodawać do nich pół żółtka.... ale one mają sól i już przyprawy, więc podchodzę do nich lekko sceptycznie.
Czy macie jakies sprawdzone WARZYWNE słoiczki po 6, 7-dmym miesiącu oprócz Warzywek na parze z ryżem Bobovity?
PS. U nas na porządku dziennym kaszki owocowe Nestle ..... zawsze pochłaniane w wielkości 150ml... jaki by to nie był smak :) Do kaszki 8 zbóż będę podchodziła ostrożnie, z uwagi na moje mega uczulenie na żyto.
Pozdrawiamy piątkowo ;D
-
a myślisz, że ta malinowa kaszka malinę widziała....???
chyba, ze poleżała obok niej na półce...
w składzie ma 0,7% malinowego proszku owocowego...akurat z Bobovity spisałam, bo Nestle składu w necie swych kaszek nie wrzuca...
Ja bede chciała kaszkę maliowa do zrobię ja z dodatkiem malin...podobnie jakąkolwiek inną...
a taka bezsmakowa przynajmniej ma sesnsowny skład...mąka kukurydziana, mąka ryżowa, skrobia ryżowa...
moja córka w każdym razie takich rzeczy jeśc nie będzie...tak samo jak czytam skład każdego słoika
-
Lila, a kiedyś nie pisałaś tak samo o słoikach? Coś mnie się o oczy obiło.
-
no właśnie, tak myślałam, ze jakieś sztuczydło
-
Sztuczydło sztuczydłem, ale w tygodniu jak kaszka jest u opiekunki to ciężko kombinować owoce, a jeden smak się może przejeść... ale oczywiście nikogo do niczego nie namawiam :) W domciu w weekend to insza inszość :)
-
a wiesz elcik, ze u nas te kaszki są hitem już dobrych kilka miechów?
czasem mały dostanie kaszke smakową; nie mówię, że nie
i tu chyba lepsze są z bobovity - maja mnie cukru; cos mi się takiego po głowie kołacze ::)
-
lepsze są z bobovity - maja mnie cukru; cos mi się takiego po głowie kołacze ::)
Może tak być Ania. Raz kupiłam Nestle i jak spróbowałam aż mnie odrzuciło taka była słodka.
-
Mówisz? tak przy codziennym jedzeniu? Hmm może na tym polega ich fenomen...... popatrzę po półkach next time...
Co do firmy - ja trzymam się nestle bo one są na NANie robione, a nie chce Patrycji mieszkać mlekami modyfikowanymi w brzusiu (pije Nana HA 2).... może i mają cukier, no co zrobić, nie uniknie się jego, tak jak konserwantów (wiem wiem, można teraz ograniczać te elementy do minimum, ale co zrobić jak słoiczki Hippa po 7-mym m-cu juz mają sól?? a nie ma wyboru jeżeli chodzi ok słoiczki bezmięsne.....a nie przepraszam, jest jeden bobovity, innych nie znalazłam)
-
Wiecie, ja sama jadam te kaszki bo ja na śniadanie muszę mieć zupę mleczną i nie zawsze jest to musli ;D
Lila, ja k poszło z jarzynową - dałaś małej, czy dałaś jej spokój ;D
-
Ela, nie popadajmy w paranoje
i tak za pare lat będą wsuwać frytki z cola i hamburgerem
ja kupuję kaszki z bobovity do któych sama dodaję mleko
a jak twoja mała zjada kaszki mleczne z nestle to może czas na zmaine mleka? z ha na zwykłe modyikowane? bo chyba w kaszkach nie dają mleka ha?
my juz przeszliśmy z ha na zwykłe mod (też neste; nan 2)
-
No dokładnie wychodzę z tego samego założenia :) A Ty dajesz słoiczki z tą solą? Bo ja się przymierzam, przymierzam i przymierzyć nie mogę :)
Co do zmiany mleka to już też o tym myślałam, po 10-tym m-cu mam wizytę kontrolną u pediatry to wtedy to zasugeruję i podpytam. A wcześniej przeszliśmy na HA2 ponieważ Pati szybko zaczęła jeść nowości, gdyż wracałam do pracy i aby jej oszczędzić rewolucji zaczęliśmy od HA2.
-
Martyna nie bylam przeciwniczką słoików, ale faktycznie wolałabym jej gotwać sama....i postaram się w miarę moich możliwości, ale nie teraz...
bo ona je takie ilości, że szlag by mnie trafił z gotowaniem....
Maja zupe sama zjadłam...Ewa wycierała sobie po niej język rękami...
Ania pewnie, że tak...ale jest coś takiego jak wyrobienie dziecku podniebienia. Jesli teraz nie pozna, że zwykła kaszka ma smak, że mineralna ma smak, to potem zawsze bedzie chciało cos słodkiego smakowego, dosładzanego....a przecież owoce same w sobie też są słodkie...
Kto ma ją tego nauczyc jak nie ja?
Mnie źle odżywiano w dzieciństwie i poniosłam tego konsekwencje...
Ja nikogo nie namawiam...każdy je jak chce
Budki z hamburgerami i kebabami funkcjonują, firmy produkujące landrynki też, podobnie jak producenci chrupek, białego pieczywa, ciasteczek i innych rzeczy. Ja tego raczej nie jadam (raczej, bo sporadcznie tak), zatem moje dziecko też nie będzie, bo po prostu w domu tego nie uświadczy...
Koniec kropka.
-
bo ona je takie ilości, że szlag by mnie trafił z gotowaniem....
wiem coś o tym, ja na początku ugotowałam jedną małą marchewkę, ziemniaka i pół zjadałam sama. A słoik jednak można 48h przetrzymać w lodówce, choć ja i tak nie daję jej już po 24h
-
Lilu, no właśnie - mam pytanko, zaraz nam stuknie 4 miesiąć...co podać małej, marchewkę?? Jaką i ile?? Kiedy wprowadzić kaszki. Co polecasz, bo ja wczoraj byłam w sklepie i zgłupiałam normalnie......
p.s. mamy identyczny śliniaczek, nie było mnie kilka dni i zauważyłam na Twoich fotkach - mała się w nim nie poci? bo ceratkowy jest...
-
u nas było podobnie - na początku słoiczki, jakoś koło miesiąca, półtora może, a potem zaczęłąm sama gotować. Słoiczki były zawsze wdomu w razie gdyby mnie leń dopadł, albo gdyby obiadek wypadł poza domem. Teraz czasem dodaję do obiadku gotowanego troche słoiczka - na przykład makaron, albo ryż, pulpecik i trochę warzyw słoiczkowych - jako sos ;)
Tymkowi najbardziej podchodziły słoiczkowe dania z pomidorami!!
-
U nas tez sa jeszcze słoiczki bo Milosz jadl tyle co kot napłakał ale widze ze zwiększa mu sie apetyt i od jakiego czasu je 1,5 słoiczka zupki czy dania. Wiec jeszcze troszke i bede musiala zacząc sama gotowac bo słoiczki staną sie nieopłacalne.
-
U nas sloiczki byly jeszcze miesiac temu, a dzis juz ich nie ma. Tzn w lodowce mam, ale Amelka je je sporadycznie. Co ciekawe, mam sloiczki, te dla dzieci od 4 mca. To dlatego, ze zabki Amelce pierwsze wyszly dopiero miesiac temu i nie chciala jesc nic, co bylo w kawaleczkach. Dzis ma juz zabki i chetnie proboje dorosle dania. Ale przez pozne zabki caly proces wprowadzania nowych pokarmow bardzo sie opoznil.
Wiecie ile razy gdzies na zakupach czy cos ludzie sie na mnie gapili, ze takie duze dziecko, a ja jej sloiczek dla 4misiecznych daje? Hehe
Pozdrowionka
ps. lila ciekawa jestem czy Ewunia polubi hippa, Amelka jadla tylko hippa :D
-
Kaha ja zaczełam od marchwi Gerbera, potem jabłko+marchew BoboFruta....
wszystko jest w tym wątku...nie mam siły pisać na nowo...
kaszke też masz powyżej...
w śliniaku sie nie poci...
Martynko też trzymam maks 24 godziny w lodówce - potem....konsumuję sama ;D ;D
Kamyczku tez myślałam o systemie mieszanym, ze czasem posłuze się pomocniczo słoikiem do czegos co ugotuję...podobnie jak do kaszki mogę dodać owoców ze słoiczka;
Z resztą ja mogę jeść to co ona i pewnie tak bede robić, że bedziemy jadły to samo...ja sobie najwyżej surówki dorobię...
i tak najprawdopodobniej bedzie, bo nie dam rady gotować dla każdego jak wrócę do pracy.
Mąż je na mieście, a ja z córką...
-
Dzięki Lilu :-*
-
Ja zjadam, ale zależy co to jest. Obiadki przeważnie wyrzucam, ale owoce wcinam tuż po zakończeniu konsumpcji Gabrysi:)
-
Martyna ....ta zupka wczorajsza była całkiem jadalna ;D ;D ;D
-
tez bym chętnie dokończyła po Tymku porcje owoców, ale on mamusi nic nie zostawia :( buuu
-
A widzisz Kamyczku, moja czasem zlituje się nad mamą :) Poza tym czasami podkradam jej w trakcie jedzenia, choć teraz kupowaliśmy jej Bobovity i były okropne jak dla mnie. Jej smakowały.
Lila, bo te po 4 m-cu wg mnie są smaczniejsze:)
-
a widzisz...
dalszych nie eksplorowałam...
ale zapewne niedługo się dowiem...
a pamiętacie nasze kupowe problemy...
kupal co drugi trzeci dzień...bóle brzuszka, prężenia się Młodej przy jedzeniu;
czasem nawet czopek na noc nie pomagał....kupal wychodził z rana ;D ;D ;D
tłumaczyłam kiedyś meżowi, ze jak ona ma się wy..ać porządnie skoro nie ma błonnika w diecie...
i co proszę Szanownych Państwa
od dnia pierwszej marchewki kupacz melduje się nam codziennie
po wczorajszej wieczornej kaszce, dzisiaj rano w pokoju córki powitał mnie charakterystyczny zapaszek, a następnie ślicznie brązowa zawartość pieluszki ;D ;D ;D ;D
I to jest wszechmocna siła blonnika
Ja jestem jego wielką fanką :-* :-* :-*
-
haha, no ładnie :)
U nas tez co rano jest intensywny zapach, który czuć nawet przez zamknięte drzwi u Gabrysi w pokoiku. Biedne dziecko, nie dziwię się, że czasami śpi do 9 :-X
-
U nas najsmaczniejszy był Hipp owoce i jogurty, a z zupek i obiadkow Bobovita. Gebrera wcale nie kupowałam.
Fajnie że sie z kupą unormowało :) U nas codziennie rano to samo :) I bardzo często jeszcze jedna sie w pieluszce w ciągu dnia znajduje :)
-
gratukuję braku problemów z kupą. Powiem ci, że u Zuzi (oraz u córki mojej koleżanki) podczas wprowadzania pierwszych dań nie mlecznych były własnie problemy z kupa, prężenia, wicia i płacz.go tak długo wprowadzałam głupie jabłko.
Zuzi też początkowo wprowadzałam samą kaszkę ryżową, bezmleczną z nestle, i dodawałam trochę deserku. co śmiesdzniejsze to wolała zjeść taką kabinację niż sam deserek. Ale tą kaszkę tez jest trudno dostać i z czasem przezuciłam ją na smakowe bezmleczne. jak sie pojawiły te nowe kaszki z nestle to niestety Zuzi nie posmakowały tak jak i sinlac.
teraz je mleczne kaszki z bobovity bo z nestle do ust nie weźmie. a te jakos toleruje. wiec je je.
mnie się wydaje Lili, że Ewie jarzynowa z bobvity może nie posmakowała bo zupki z bobowivy ogólnie zawierają sporo piertruszki. Zuziek mi się ostatnio wycwaniła i zupki i dania słoiczkowe zje tylko z domieszką misiowego ogródka lub domowym jedzeniem. inaczej nawet spagetti nie zje.
-
Mówiłam Ci Gosiu już, ze lubie Twoje wpisy.... ;D
ta czasme bywa, że dziecko trzyma się znanego mu smaku i nie ma innego wyjścia jak dodoać nowy do znanego....
u też sobie myślę, ze do ulubionego dania (smaku) bede musiała dodać coś nowego, żeby się przyjęło;
nie ma tak łatwo w życiu....trza będzie pokombinować...
-
Tak czasem bywa. Szymek jadał TYLKO dania z Bobovity,Hippa nie chciał (z tego tylko owoce i jogurty). a teraz słoików juz dawno nie tknie, jakieś tam w szafce jeszcze mamy.
Super jest ta kaszka Nestle ryżowo-kukurydziana Bifidus, Małemu bardzo smakowała. Ona jest w takim żółtym kartoniku.
-
ni,nie mówiłaś :D ale mów mi tak dalej ;D jak każda (lub prawie) baba łasa jestem na komplementy.
tak dumam, ze moja młoda za słoikami nie przepadała własnie przez ten smak i zapach w nim pełny pietruszki..
ja poczatkowo aby przekonać Zu do zupek to trochę mleka do nich ściągałam ::) a jak dostała domową zupe to opędzlowała wszystko bez mleka aż się jej uszy trzęsły.
a co do wyrodności (ze jeszcze coś raczę dodać) to dawałam jej bezmleczne robione na wodzie ! ale w tedy s/poro karmiłam ją piersią
-
ja polecam kaszke sinlac nestle. Mnóstwo dań robie małemu na niej, a jak nie mam pomysłu na podwieczorek to zapodaje sinlaca z jakims owockiem. Pychaaaa i bardzo pożywne :)
o właśnie znalazłam strone z przepisami :)
http://dziecko.nestle.pl/produkty_sinlac.asp
-
o Sinlacu też myślałam - jest mnóstwo przepisów na pupeciki na nim i inne cuda...
Gosiu powiem Ci, że jakby Ewa nie jadła modyfikowanego tez byn jej robiła kaszkę bezmleczną na wodzie - przeszło mi to przez głowę..
eeeeee fajne te przepisy...jak się Młoda rozje, to może coś upichcę...
a najszybciej to myślę, że wejdę w ukłąd z nianią i nauczę ją obsługi thermo-zwierza...
-
tez chyba się skusze na sinlac
mam jakąś próbkę w domu
zobaczymy czy małemu podpasuje
-
Lilian, jeśli powtarzam to sorry, ale nie mogłam nigdzie znaleźć info o tym jakie mleko modyfikowane podawałaś / podajesz Ewie od początku.
-
Bebilon HA1, w 6 miesiącu powoli bede na 2 przechodzić
-
uwaga....
125g, czyli cały słoik młodej marchwi + ziemniak wciągnęła...
no...
tak to rozumiem.... ;D
-
rozkosznie to musi wyglądać :)
nigdy jeszcze nie widziałam 4 miesięcznego maluszka zajadającego łyżeczka zupkę ;)
mój łobuz był już po pół roczku, kiedy zaczęłam mu wprowadzać coś poza mlekiem, więc duży z niego chłop był ;)
-
Brawo!
-
Kamyczku..ona sie nawet nie upieprzy tym jedzeniem...
foty z pierwszej marchwi to były specjalnie takie morusane robione, a tak naprawdę to ona ładnie dzioba otwiera tylk ja czasem nie trafiam, ale wtedy jej ściągnę łyżeczką z buziaka;
Jak mi sie Młoda rozkręci, to będzie jesć zupkę, a potem drugie ;D ;D ;D
tfuuu tfuuuu żeby nie zapeszyć...
-
brawo!!! zuch dziewczyna!!
-
Brawo!!!
Maks też wszystko co mu dam ze słoiczka to po całym wciąga, jakbym dala wiecej to pewnie by wiecej zjadał,ale jakoś się boję.
A o co chodziło tam wcześniej z tym dawaniem kaszki na wodzie??? Jak ja karmię cycem to moge małemu tak dawać? tylko jaką kaszkę?
-
Agusia a po co....
rób mu na swoim mleku....
-
chciałabym, ale jeszcze mi nakładka na laktator nie doszła :-\ ach ta nasza poczta.....
-
Zazdroszczę jedzenia Ewci... masz szczęście.
Pozdrawiam i całuski dla Ewuni :-*
-
wiem Asiu....pamiętam co Ty miałaś...
wierz mi, że doceniam...
-
Miałam Liluś i.... mam nadal niestety.... ehhh.... :(
Olcia próbuje różnych rzeczy i jedne jej w miarę podchodzą a inne wcale. Ale czasami mam wrażenie, że ona boi się połykać... ::) Krztusi się bardzo często, pluje jedzeniem... a jak jej coś nie podejdzie to już nie ma siły aby ją przekonać do ponownej próby zjedzenia tej potrawy...
Naprawdę zazdroszczę (ale bez złośliwości) tego, że Ewunia załapuje tak ślicznie jedzenie nowych potraw. I trzymam kciuki aby jej się to nigdy nie zmieniło.
-
A o co chodziło tam wcześniej z tym dawaniem kaszki na wodzie??? Jak ja karmię cycem to moge małemu tak dawać? tylko jaką kaszkę?
ja karmiłam córkę tylko i wyłącznie cycem. i gdzieś przeczytałam, że jak się karmi conajmniej 3 razy dziennie to dziecu można dawac kaszki bezmleczne przygotowane na wodzie (zamiast na mleku modyfikowanym). i ja tak robiłam. czasem do tej kaszki dodawałam deserek. ja tak dawałam bo trzymałam diete eliminacyjną w tym nie jadłam nabiału i bałam się reakcji małej na mieszankę, która zawarta jest w kaszkach mlecznych. a ściągac pokarmu mi się nie uśmiechało. Bo to nocne (a w tedy już sama bydziła się w nocy do jedzonka) było zeżarte rano i do południa mało co bym naciągneła. a sciagania nie naajlepiej wspominam.
jesli agusiu masz siłę, chęć i zaparcie do ściagania mleka na paredziesiat ml kaszki to ściagaj. życzę mocnej ręki.
jedynym minusem żywienia kaszką bezmleczną przygotowaną na wodzie jest to, że w późniejszym zyciu bardzo trudno przekonać małego smakosza do kaszek mlecznych lub bezmlecznych przygotowanych na mieszance mlecznej. ale (być może czasem) jest to osiągalne czego przykładem jest moja córka.
dziękuję za Lili za potwierdzenie mojej teorii.
marchewka z ziemniakiem to chyba z hippa. ja jak chciałam tylko marchewkę i ziemniaka to musiałam sama pichcić. bo rok temu trudno było u mnie znaleść produkty z hippa. nie to co teraz. super ze małej smakuje. ale powiem ci ze nie "pierdzielisz " się z tym wprowadzaniem. raptem 8 dni i juz mała zupki je i to w jakich ilościach ! szczerze podziwiam. i na drugie dziecko bede brała z ciebie przykład. ;D
-
Gosiu właśnie się skubnęłam, że się nie pierdzielę....
bo teoretycznie to powinam jeden produkt na tydzień...i cholercia powinnam;
chociaż i tak na razie obracam się wokół jabłka, marchwii i ziemniaka, więc aż tak nie szaleję...
ale jak ona tak radośnie wcina, to mnie poniosło....tu się w piersi biję...
gdybyście widziały jak ona dzisiaj do wieczornej kaszki dzioba otwierała...ja nabierałam porcję z miseczki podnosiłam łyżkę, a tu czekał na mnie szeroko otwarty dziób, a jak miałam obsuwę, to dobiegał mnie odgłos zniecierpliwienia iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii;
kurcze Asiu...myślałam, że zła passa się przełamała....
myślę, ze Olcia sie rozkręci, tylko zrobi to małymi kroczkami...
-
Olcia próbuje różnych rzeczy i jedne jej w miarę podchodzą a inne wcale. Ale czasami mam wrażenie, że ona boi się połykać... Krztusi się bardzo często, pluje jedzeniem... a jak jej coś nie podejdzie to już nie ma siły aby ją przekonać do ponownej próby zjedzenia tej potrawy...
asiu ja z Zuzią miałam podobnie. piszę podobnie bo nie wiem dokładnie jak to u ciebie wygląda. u mnie Zuzia ma bardzo silny odruch wymiotny. kiedyś jak jej jakiś smak nie podszedł albo jak od razu dałam jej łyżeczkę czegoś a nie tak po ociupince na spróbowanie to miałam na sobie całą jej zawartość żołądka....jak ćórka była mniej więcej w wieku twojej Oli to nie uwierzyłambym , że pare miesiecy później zje coś co nie jest zmiksowane na gładko. o jedzeniu pulpeta (a dziś zjadła ich trzy) nie śmiałam marzyć. kiedy dokładnie nastąpił przsełom to nie wiem. Ale na pewno pomogło to, że Zuzia próbowała w miarę swoich możliwości oraz w zależności co było na obiad tego co my mieliśmy na talerzu. ja sie bałam jej dać mały kawałałeczek do zjedzenia żeby się nim nie krztusiła, a potem nie wymiotowała. ale zaczeło się od ugotowanych i tłuczonych ziemniaczków, kawałka marchewki z zupy. poem przyszło spagetti... i tak podjada nam obiad do dziś. a czasem je obiadowy posiłek trzy razy dziennie. i do tego świeze (nie ze słoika) owoce je ! A nie chciała zjesc nawet tartego jabłka !
a etap plucia też przechodziłyśmy.
no właśnie...jha głupi soczek jabłkowy i jabłko wprawadzałam 2 tygodnie z tygodziowa przerwa. czyli 3 tyg. Potem z tydz czasu marchewka....kosmos....zanim jej wprowadziłam na tyle żeby mogła cos wiecej jesc niz marchewke i jabło i zebym ja też rozszezyła sobie diete to mineło ze 2 miesiace.
moja kolezanka też wolno wprowadzała. i do tego na poczatku dawała małej góra pół słoiczka (bo wiecej się bała) . Dlatego podziwiam Cię. i myslę, że nalerzy brac z ciebie przykład.
a otwartego dzioba zazdroszcze. nic tak bardziej mamy nie zadowala jak otwarty dziub, kupa, spokojny brzuszek i uśmiech malucha.
-
Ja też bardzo szybko wprowadzałam małej kolejne nowości, za co chyba nawet zostałam zrugana na forum, ale widziałam, że nic się nie dzieje, brzuch ok, kupy też.
-
czy przykład to nie wiem...ale pisze jak robię; co będę koloryzować...
ale widziałam, że nic się nie dzieje, brzuch ok, kupy też.
dokładnie tak samo...brzucho spokojne, a ja wiem co znaczy popołodniowo - wieczorny ból brzucha, a kupy nigdy mi sie bardziej nie podobały...
jej po prostu to nowe służy....
-
i oby tak zostało:)
-
i ja tak robiłam jak maryna
poprostu trzeba obserwować dziecko
-
Martini dla Ciebie nawe DWA ordery...
że przeszłaś to jedzeniowo kupowe wypociny ;D ;D
-
Lilu a trenowałaś z łyżeczką wcześniej troszku?? Czy tak od razu załapała?
-
tyle co dostawała SabSimplex albo jakieś inne leki,
ale wiesz ona już jako noworodek dawała sobie radę - dałam jej kiedyś wit K zmieszaną ze swoim mlekiem na łyżeczce - chłeptała dzielnie;
widać taka zdolna po mamie ;D ;D ;D ;D ;D
-
kaha, mój wcześniej nic nie dostawał łyżeczką a załapał od razu o co chodzi
-
no właśnie....w końcu Ewka jak pierwszy raz miała kontakt z łyżeczką, to sobie świetnie poradziła...
-
Gosiaczku - dziękuję za te słowa... bardzo wiele dla mnie znaczą i dają nadzieję, że Olcia w końcu załapie jedzenie.
Chociaż, jak jej coś podpasuje, to nie ma problemu aby troszkę zjadła - jadła już np. pulpeciki z kurczaczka, gołąbka (bez kapusty oczywiście ;)), ziemniaczki, marchewkę gotowaną... i lubi zupy - pomidorową i... ogórkową hehe... No ale zje tego troszkę i zaraz się "nudzi" jedzeniem...
No ale ja podobno też byłam niejadkiem... kto by pomyślał patrząc teraz na mnie... :hahaha:
Liluś - wielkie brawa dla Ewuni :brawo_2:
-
Asiu..może jej to po prostu wystarcza..zobacz..moja Nela zjada rano 120ml mleka i starcza jej na prawie 3h, a na noc tylko 90mlchce i śpi...w ogóle je niewiele, ale po prostu tylko tyle potzrebuje..ważne że przybiera na wadze i sie dobrze rozwija....
Lila- sorki,że u Ciebie piszę...
A tak poza tym...prawie 8stron..uf...Martini jak ty nadrobiłaś ponad 20??? :mdleje:
Zdjęcia z chrztu- obłędne..pięknie wyglądała ta Wasza gwiazdeczka, zresztą po marchewce też :)...I fajnie,że Wam tak ładnie je..Moja Nela też od początku jadła nowości łyżeczką..pamiętam,że jedna z forumek pisała,że podaje dziecku zupę przez butelkę (w ogóle to trzeba mieć zdolności)..i wtedy się inni pytali o to..więc super,że od razu z łyżeczki..a nie takie tam dziwactwa...ale to oczywiście moje zdanie :D
W ogóle to pozdrawiam Was i buziaki daję :cmok: :cmok:
-
dobrze,że nie macie problemów z jedzeniem łyzeczką i Ewa tak ładnie dzióbka otwiera, super,ze służą jej nowości:)
nam też idzie całkiem całkiem, tyle,że my szybko lecimy z nowościami, jak brzuch nie boli to jednym to na drugi dzień następnego smaku słoiczek idzie... mały jest żarłok, więc nie da rady po kilka łyżeczek nowości wprowadzać, od razu całe słoiczki lecą ;D
-
pamiętam,że jedna z forumek pisała,że podaje dziecku zupę przez butelkę (w ogóle to trzeba mieć zdolności)..i wtedy się inni pytali o to..więc super,że od razu z łyżeczki..a nie takie tam dziwactwa...ale to oczywiście moje zdanie
koronna moja zasada to - nie ucz dziecka nic czego go bedziesz potem musiała oduczać...
zatem z butli to tylko woda i mleko...reszta łyżką...
dzięki Bogu nie mam problemów podobnych do Asi, bo pewnie wówczas też bym może coś więcej z butli próbowała, żeby dzieciak cokolwiek zjadł...jedynie w takiej sytuacji brałabym podobne rowiązania pod uwagę...
-
moj Ty eksponacie muzealy wraz ze swoją córą ;) ;) ;) ;)
widziałas sama doczego posuwa sie dziec który WCALE nie chce jesc.... ::) ::)jutro w głębokim powazaniu mam swojskie obiadki...ide so skelpu kupuje jak leci hipp,gerber...
mówie Ci Lila jak Ewci tak zostanie to błogosław opatrznosc...
jak poszliscie Szcczerzuja łaskawie zjadła butle...
-
wielkie brawa dla Ewuni że tak slicznie je :-*
-
Tetku błogosławię w nadziei, że jej tak zostanie...
ale wiesz....
człek ni dnia nia godziny nie zna....
mnie za to coś rozkłada...ehhhhhhh
-
Liliann, kupiłaś te swoje ciuszki odłożone :?:
Ja teraz do szkoły jadę to sobie w Poznaniu kupię co nieco - tam też mają Cubusa przecież ;)
Skończyłas z fotami z chrztu - pokażesz w końcu ;D
-
kupiłam....
po czym powiedziałam mężowi, że zaoszczędziłam 300zł...
suma za ciuchy wynosiła 800zł, ale po obniżce wyszło tego jedynie 500zł - i tak oto zaoszczędziłam 300...
niezła definicja oszczędności...
ale teraz muszę zakupić czrwony szeroki pasek (szukam na all...), czerwone rajstopy - też na all..., stalową koszulę - Bóg wie gdzie...
-
Czerwony szeroki pasek, taki jak Kasi :?: Do czego chcesz, masz jakiś konkrety ciuch bo ja nie w temacie.
Definicja oszczędności jak najbardziej trafiona ;D
-
mniej więcej taki jak Kasi - trochę węższy może.
mam szarą sukienkę (szara kratka)- do niej czerwona koszula
brakuje mi czerwonego paska i czerwonych rajstop...
szare kozaki mam...
wyobraź sobie - maż rozumie moją potrzebę wymiany garderoby, w tym zmianę stylu....
-
to brawa dla męża za zrozumienie kobiety ! w szczególności swojeje żony.
-
Lilka, po takim uzasadnieniu ws. oszczędności, to nie mógł nie być wyrozumiały ;D
-
No to chyba muszę pomyśleć czy moja Marta nie musi czegoś zmienić - może wyślę ją na zakupy :)
-
Tomek, no na pewno musi ;D ;D ;D chociażby dla dobrego samopoczucia ;D
-
Tomek tak trzymaj.... ;D ;D ;D
Posiadanie męża fotografa ma swoje plusy. Jakis czas temu wieczorem stwierdziłam, że jestem ubiorowo przyblokowana, bo jakby nie patrzeć idę do sklepu i biorę do przymierzalni rzeczy w tym samym stylu - czyli się w jakiś sposób ograniczam - przyznał mi rację.
A tym razem kupiłam coś zupełnie innego - ale to efekt pójścia do sklepu ze stylistką i całkowite jej poddanie, czyli wkładam na siebie ciuchy czy mi sie coś podoba czy nie i dopiero jak założe decyduję - dobrze leży czy źle.
Majka Krzycho dodał, że on chętnie tej stylistce zapłaci, żeby ze mną chodziła na zakupy, bo będzie miał wtedy święty spokój...i wierz mi nie żartował.
Myślę, że taki kochany bo zachwycony postępami córki min. w materii konsumpcyjnej...
W każdym razie pierwzy krok poczyniony. W tym miesiacu może juz nie poszaleję....ale w weekend jedziemy do Schwedt (Ewa ma już paszport) i tam oczywiście nie omieszkam ;D ;D ;D ;D
-
Krzycho dodał, że on chętnie tej stylistce zapłaci, żeby ze mną chodziła na zakupy
tak, jak już wspomniałam Kasia świadczy takie usługi i cena nie jest wygórowana, sama pytałam i jak dla mnie to jest to :ok:
Podobnie, jak to że Krzyś woli mieć spokój z zakupami i dobieraniem ciuchów po tym, jak zobaczył co może Kasia ;D pewnie wybranych przez niego ciuchów, które nie za bardzo by Ci się spodobały - tak chętnie byś nie mierzyła ;)
Kolejne szaleństwo zakupowe się szykuje - Ewie pewnie też coś skapnie ;D
-
No a jakby ....pewnie, że skapnie...
a tak ciągnąc temat
Krzyś idzie ze mną na zakupy, ale ciuchów nie wybiera...
tylko doradza mi w tych przeze mnie wybranych
I wyobraź sobie, że powiedział, że tej babce to się poddałam bez szemrania, a on też by mi wybrał trochę innych rzeczy i pewnie bym się wtedy tylko w głowę popukała...
Co oznacza, że on też miewał jakieś niespełnione wizje mojego ubioru, ale się nie odważył...
a widzisz...
czyli zanim wybiorę sie na zakupy z Kasią, to zaeksperymentuję z mężem....bo on jest za darmo, a jako fotograf może być tówrczy, a ja się na nim nie poznałam...
-
pozazdroscictakiej stylistki.
-
Liliann, mądry Polak...teraz już to wiesz ;D ale ja tak samo - jak zobaczyłam wybrane przez Kasię zestawy to myślę sobie, ok przymierzę ale na bank będę głupio się czuć. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie dość, ze wyglądam dobrze, to jeszcze czuję się jak trzeba.
Gosiaczek - można sobie "wynająć" taką stylistkę; płacisz jej za godzinę i za swoje zakupy rzecz jasna. Wber pozorom nie jest to droga impreza ;)
-
w Szczecinie faktycznie nie drogo...w Wa-wie styliści pewnie więcej biorą...
dzisiaj dynia zaliczona
nie zrobiła takiej furrory jak marchewka w róznych kombinacjach, ale słoiczek poszedł...
a po obiadku ekspresowy kupal ;D ;D ;D
a potem córa dostała niekapek do zabawy;
przy pomocy mamy okryła do czego toto służy, ale własne skojarzenia z butelką miała słuszne - prawidłowy chwyt za uszy i żółtym do dzioba...
napiła się nawet trochę, ale zawartość nie powaliła - ot zwykła woda...może jakby mamusia soczku nalała, ale mamusia wiadomo żelazne zasady ma...
jednak mimo wszystko chyba nadal wolimy popijać z maminego cycusia...
-
Lilu, ja jeszcze do tej kaszki wrócę, rozrabiam w mleku - 150ml - wiadomo, ale tam jest napisane 4 łyżki stołowe i teraz głupie pytanie....płaskie? czubate? i przeca to ostygnie zanim mała to wciągnie, o ile wciągnie ;D.
A kaszkę kupiłam w teskaczu - półki się uginaja od tego dobra, słoiczków też sporo i ustrzeliłam nawet marchewkę Gerbera za 1.99 ;D
-
Kaha nie zje Ci chyba na pierwszy raz kaszki na 150ml...a moze i zje...
Powiem Ci jak robiłam...
zaczełam od kaszki na 60ml - resztę zawsze mlekiem dopije
zrobiłam mleczko trochę cieplejsze jak do picia, wiadomo, żeby tak szybko nie wystygło;
i sypałam na oko (teraz to wprost z pudełka) z łyżki i mieszałam do odpowiedniej konsystencji - gęstej śmietany;
ot tyle, nie bawiłam sie w to mierzenie, bo faktycznie ciężko stwierdzic jaka to łyżka ma być;
teraz robię na 100ml mleka...dostaje prze kąpielą, a potem po kąpieli cycuś, a jak ma ochotę to cos z butli dopije...
tak jej rozbiłam ten wieczorny posiłek trochę...
-
kaha ja dosypuję "na oko" tak, żeby miała dopbra konsystencje - nie za żadką nie za gęstą
a że wystygnie - to trzeba szybko wiosłować ;-)
-
Dzięki dziewczyny :-* :-* :-*
-
a co u Ewuni słychać? ;)
-
KAHA ja też robię na oko. na odpowiadajacą mi konsystencję. zawsze tak robiłam.
-
U Ewuni dzieje się jak zwykle…przede wszystkim znosi chorą mamę.
A mama nie wie co jej jest - mój mąż określa to jako podostra grypa żołądkowa…czyli coś co nie istnieje.
Zobaczymy jak poczuję sie dzisiaj.
Młoda rozbija się towarzysko, czyli jeździ w gości. Tam zachowuje się poprawnie, z czego matka dumna.
Baaaaa w porze obiadu spożywa nawet słoiczki siedząc na maminych kolanach z pieluchą pod brodą zamiast śliniaka (uwaga pieluchę odprałam - śnieżnobiała jest).
Co prawda nie powinno się w takich warunkach wprowadzać nowych smaków, ale jak się nie myśli, albo się nie ma alternatywnego słoiczka, to tak a nie inaczej wychodzi. W każdym razie podana w ww warunkach zupka jarzynowa została skonsumowana w 75%.
Ponadto Młoda wariuje w kąpieli. :prysznic: :prysznic: :prysznic:
Kilka dni temu odkryła, ze zamiast unosić się na wodzie podtrzymywana przez ojca może usiąść dupskiem na dnie a wtedy zdecydowanie łatwiej macha się nogami.
Ale to nic…wczoraj dobiegł mnie z łazienki donośny śmiech mojego dziecka - wchodzę, a tam Ewa odbijając się nogami od dna wanienki naprężą się i wyrzuca tułów powyżej wody, a przy ruchu powrotnym w dół zamaszyście podnosi nogi. Oczywiście wtóruje sobie gromkim śmiechem. Na mój widok dołączyła jeszcze pisk radości - nie dziwota rodzina w komplecie. Spojrzałam rozbawiona na męża, ten jedynie powiedział - Ja jej tego nie uczyłem.
Popatrzyłam chwilę na swoje dziecko i wyszłam stamtąd w mokrych skarpetach, półmokrych spodniach i koszulce.
Mężowi gratuluje sprzątania po kąpieli, o samej kąpieli nie wspomnę, bo spróbójta ją teraz utrzymać.
-
ooooooo to faktycznie nie zazdrosze mężowi :D
u nas też tak Adik zalewał łazienkę i wylądował w brodziku, jest to jego mały basenik i może sobie chlapać ile chce i podłoga sucha :)
No i gratki za apetyt dla Ewuni ;D
no a mamie zdrówka życzymy, sio wszelkie zarazy!!!!! :-*
-
Ewunia poznaje nowe przyjemności, a nei tylko leżeć z zabawkami na leżaczku :D Oczami wyobraźni widzę ją tak skaczącą w wodzie jak żabka.
A mamusia Ewy niech w końcu weźmie się za siebie i się dowie co jej jest.
-
Liliann, następnym razem powinnaś wkroczyć z kamerą - taki film warto mieć
-
racja, ale Ewa na kamerę nadal reaguję w ten sposób, że skupia się na niej i przestaje robić cokolwiek...
obserwuje kamerzystę...
dzisiaj kąpieli nie nagram, bo wyjeżdżam sprawy załatwiać, ale może jutro...
a co do mojej grypy żołądkowej, to ja podejrzewam, że to po części nerwy....po części jakieś wirusisko, może bakteryjka...
niestety...ale mam wyjątkowo dużo na głowie...ehhh...
-
Lila a ty jak kąpiesz Ewcię w wannie to kładziesz ją na gąbce czy pieluszce?
-
nie na niczym...na gołej wanience...
-
Kurcze,to i jak chyba tak powinnam zacząć. Ja kładę mojego na gąbce :drapanie: bo ciagle boję się,że wleje mu się woda do ucha :drapanie: Chyba jestem przewrażliwiona...
-
Co do kapieli to Milosz tez mi zalewa łazienke machajac nóżkami, a kłade go na pieluszce.
-
BEEETIII, to nic, że wleje sobie wodę. To tylko na początku trzeba uważać. A jakbyś poszła z nim na basen? Tam przecież dzieci nurkują...
-
:oops: Wiedziałam,że ze mną coś nie tak hihihihi.Przewrażliwoina jestem i tyle. Trzeba to skończyć.Nie napiszę co jeszcze robię.....
-
napisz napisz...to Cie szybko wyleczymy....
Ewa od początku jest kąpana w gołej wanience...
kupiliśmy jej gąbkę, ale nas wkurzała - wyciskanie, suszenie itp...za leniwi jesteśmy...
z resztą Ewa tez nie była jej fanką...
-
też jestem ciekawa co wymyśliłas Beti ;)
-
Napisałam u siebie w wątku...proszę o łagodną krytykę ;D
-
dobra...ide do Ciebie...bedziemy umoralniać...
;D ;D ;D
-
no to rośnie Wam mała rybka :D :D :D
barwa dla Ewuni za apetyt oby tak dalej :)
trzymam kciuki za Twój żołądek oby to nie było nic poważnego.
-
liliann szybkiego powrotu do zdrowia
-
zdrówka życzę ;)
-
z żołądkiem nie wiem...
przed chwilą zjadłam...i momentalnie przestalam się czuć dobrze...kicha...
ale jeszcze trzymam zwarość w środku...jeszcze...
Rybka sobie śpi...
trzymajcie za mnie kciuki... mam nerwa, bo mam trudną rozmowę dzisiaj wieczorem...
na AXN leci serial (właśnie teraz) matka w depresji poporodowej zamknęła trójke dzieci z w samodzochodzie w upale 40 stopniowym; Jest scena gdzie reanimują niemowlę...wyciągnęli je zupełnie wiotkie z samochodu, z taką opadającą bezwładnie do tyłu główką...
jak to widzę wszystko mam w gardle...patrzę na Ewkę i normanie mnie trzęsie...
-
kciuki w pogotowiu ;D
ja takich rzeczy nie mogę oglądać, a co dopiero jak już będę miała dziecko...
-
czuję się podobnie jak oglądam takie sceny! właściwie, to nie muszę widzieć, wystarczy, że usłysze ;)
a kciuki trzymam mocno moooocnooooo!
-
Lilian i po co Ty takie rzeczy oglądasz, mało masz na głowie, po co Ci jeszcze dodatkowe telewizyjne nerwy :bredzisz:
A co do wanienki to mąż tez ją kąpie w gołej tradycyjnej, na początku kopiliśmy taką z siedziskiem ale strasznie niewygodnie było i Ewce i kąpiącemu. A tego ile razy nam się uszy zalały nie zliczę ;D
-
mam włączony permamentny AXN to mi sie ogląda mimochodem...
czy Ewa miała uszy zalane, to nawet nie wiem...ale ma dużo miodku w środku, więc ją pewnie przed zalaniem chroni...
-
mój Maks już nie raz miał wodę w uszach, bo strasznie się wierci w wanience. Raz tak mi się kręcił,że go nie utrzymalam i fiknął na boczek do wody (na szczęscie nie było tej wody za dużo), skończylo się pięciominutowym płaczem i przytulaniem. Do następnej kąpieli zapomniał i ekstremalnej przygodzie, a ja kapie go z pomocą męża. Mąż trzyma małego a ja go myję, inaczej sie nie da dopóki nie nauczy się sam siedzieć.
-
da się da...
mój mąż ma dokładnie ok 4 miesiące i 10 dni treningu w tej materii...i idzie mu świetnie;
ale z utęsknieniem czeka aż Ewa siądzie w wanience - ma listę zabawek, które wtedy jej kupi;
na razie mamy tylko kaczkę, którą Młoda namiętnie kopie...
-
moj tez kąpie mała od samego urodzenia i nie zlicze ile razy woda dostała jej sie do ucha
i nic jej nie jest
nawet nie chruje i zapalenia ucha nigdy nie miala
teraz jak sama siedzi to jeszcze gorzej wszystko rozlewa no i wstaje w brodziku :D
-
liliann trzymamy kciuki za rozmowe wieczorem... moze od tego masz takie problemy z zoladkiem.
a tak poza tym to w niemczech jakis wirus krazy, tez ma sie przy nim problemy z zoladkiem (biegunka i wymioty).
ale miejmy nadzieje, ze u ciebie to tylko nerwy.
co do kapieli, u nas moj maz siedzi z jamie w duzej wannie (juz od konca drugiego miesiaca) i jamie ma ubaw po pachy.
fakt, ze cala lazienka jest mokra i ja rowniez ale najwazniejsze, ze jamie sie super bawi. ;D
-
taaa ale do tego trzeba mieć wanne...jakby była już dawo w trójkę byśmy pewnie siedzieli... ;D ;D ;D
niestety dysponujemy tylko prysznicem..
a problem żołądkowy to pewnie sprawa mieszana...
ale dziękuje wszystkim za troskę...
obawiam się, że te problemy mogą na dłuzej zagościć...tylko co ja wtedy będę jadła...chyba te same słoiczki co córka...
-
niektore sloiczki sa nawet dobre ;D
-
dynia z ziemniakim mi nie smakuje ;D
jabłko z owocami leśnymi tak...
jarzynówki są też znośne...i od razu widać ile kalorii w środku....
;D ;D ;D ;D ;D
-
Lila trzymam kciuki za dzisiejszą rozmowę!!
-
szczerze...
to bym sobie odpuściła dzisiaj...ale to do niczego nie prowadzi
odwlekę problem, ale go nie załatwię...
-
Będziesz miała z głowy!
-
Jak tak dalej pojdzie Ewa zaniedlugo bedzie jadla kielbacha popijajac Cola ;) ;) ;) ;)
Z tym twoim zoladkiem, to ty mialas wczesniej problemy tez z tego co pamietam, co ???
-
mam wieczne problemy...
-
Trzymam kciuki :)
-
Dzień Dobry...
zdolna ta Wasza córeczka, coraz to nowe umiejętności... no i widzę, że smakoszka słoiczków :)
Ty już pewnie po rozmowie, mam nadzieję, że poszło OK.
-
dziękuję za kciuki...
wszystko poszło po mojej myśli, oznacza to, że będzie tylko więcej roboty...ale ja z tych co lubią pracować i np podatki płacić, bo jak sie je płaci, to wiadomo, że jest od czego ;D ;D ;D
wczorajsza kąpiel mojego dziecka wyglądała podobnie; łazienka zachlapana, a tatuś z przemyśleniami, że wolał jak siedziała grzecznie i tylko kopała kaczkę...
dzisiaj idziemy na ostatnie już z serii obowiązkowych szczepień w 1 rż...
ciekawe, który dokotor jest dzisiaj szczepionkowy?
ciekawe jakie bedziemy mieć objawy poszczepienne....może w końcu żadne...
-
No to dzisiaj ostatnie igiełki póki co, pewnie zniesie dzielnie, bo teraz chyba mniej tych szczepionek, przynajmniej ja mam receptę na dwie a zawsze 3 kupowaliśmy. Trzymam kciuki za mały stresik obu pań w czasie szczepienia....
A co do tej kąpieli...coraz częściej mi po głowie chodzi wspólna kapiel z córcią...hmmm....chęci są i warunki też...ale strach nie daje.
-
Kaha jakbym miała warunki już dawno bym się z moją chlapała....
-
a ja jakoś nie mam ochoty na wspólna kąpiel z dzieckiem
Mati daje sobie świetnie radę sam w wannie
-
też bym pewnie miała od swięta...
ja lubie szybki prysznic i już...
ale od czasu do czasu bym się pochlała... ;D ;D ;D
-
ja tez bym czasem się pochlała ;) z Adim
brodzik mamy duży i z tych głębszych ale niestety póki co tylko Aduś może traktować go jako wanienke :-\ na basenie za to razem w wieeeelkiej wannie jesteśmy ;)
-
ja tez bym czasem się pochlała z Adim
a co stoi na przeszkodzie....
napompuj mleka i jaaaaazdaaaaaaa
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
hmmm tylko pompować nie lubię..i tu problem...;)
-
ja niestety też mam prysznic
a przyznam szczerze,że poleżałabym w wannie i się pomoczyła
-
ja też...
ehhh....
kolejna łazienka bedzie mieć minimum 15m2
-
Mój kuzyn przywyczaił synka do wspólnej kąpieli w wannie i trwało to prawie do drugiego roku życia małego ;D mały przez długi czas nie chciał sam się kąpać. wtedy była histeria :-\
-
o proszę...
przestroga na przyszłośc...
-
Dziewczyny pocieszę Was, ja mam mega wannę, ale wody za to mało, więc juz chyba prysznic lepszy ;) :P
A tak w ogóle to witam śliczne Panie :-*
-
u nas to raczej tata kapie sie z Amelka, a ona to uwielbia. Zdarza sie, ze tacie glowe pod wode probuje wlozyc, wlazi na niego i chlapia sie na wzajem hehe Zreszta u nas tata zawsze Amelka kapie. Mama jest od "pit stopu" (jak to tata nazywa) i robi spa przed snem.
Buziaki poranne :-*
-
ja nawet nie wiem jak się moją córkę kąpie....
jak nie ma ojca, to ona ma dzień dziecka...
-
hi,hi,hi u nas podobnie ;D
-
taty to sie jednak przydaja ;D ;D ;D
-
mój dzieć zjadł śniadanie i z miejsca zasnął....
drzemka Młodej zaczyna się zazwyczaj od 11:30
czyzby skubana skumała, że skoro dzisiaj kłuj-kłuj, to trzeba się wcześniej spać położyć...
ot mała cwaniara...
-
ja trzymam kciuki aby zadnych sensacji po szczepionkowych niebyło..
-
ja nawet nie wiem jak się moją córkę kąpie....
jak nie ma ojca, to ona ma dzień dziecka...
w klubie wyrodnych wzrosły twoje notowania ;D
-
Ciekawe, jak wygląda prysznik z takim szkrabem - takie polewanie wody to może być frajda chyba nie ::) bo wiecie, ja nieświadoma jestem w tych tematach ;D
-
Maju to nie wygląda tak.
póki małe, to wanienkę wstawiasz pod prysznic i normalnie wlewasz do niej wodę
potem jak starsze, to sadzasz w brodziku, zatykasz i wlewasz wodę. ewent. szybki prysznic. stawiasz polewasz, namydlasz i spłukujesz ;)
-
Ten sposób Mariol to ok ale ja sie zastanawiałam nad takim tradycyjnym sposobem, jakby się to dziecku spodobało jak woda z góry leci ;)
-
chyba nie bardzo...bo do oczek leci itp...
-
no i przy okazji mama cała mokra od włosów po czubki palców
-
Z tymi oczkami to może faktycznie ale mnie właśnie chodziło o wspólną kąpiel więc mama może być mokra ;D
-
no i jesteśmy poszczepionkowe...
Młoda zjadła cyca i teraz znowu śpi...obudzi się dostanie słoika...
W przychodni zostaliśmy powitani przez "panią szczepionową" - O Państwo K. zapraszam.... - pluś cudny uśmiech...
Córka jednak omamić sie nie dała; po ważeniu, mierzeniu i badaniu uderzyła w syrenkę jeszcze przed zastrzykiem, a późniejsze kłuj tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że wycie jest słuszne.
...i właściwie wszystko jest gucio gdyby nie to, że martwi mnie nieco fakt, iż Młodej nie przyrasta obwód główki od ostatniego mierzenia - czyli od 6 tygodni...
no nic ...będe musiała poobserować i pokontrolować sama...
najprawdopodobniej jest to wielkie nic, ale zawsze cień niepokoju pozostaje;
-
Hmm,a ile powinien urosnąć?
Powiem szczerze,że nigdy nie patrzylam na obwód głowki.Zerknęłam teraz do książeczki i u mnie zwiększył sie o 2 cm od ostatniego czyli jest 43 cm,natomiast klatka piersiowa jest bez zmian 45cm i wzrost tylko 1 cm? Lilkuś,może ona po prostu źle zmierzyla?Wiesz jak to z małym dzieckiem.Kręci się i tym kobitkom trudno zmierzyć.
-
lila przestań! ::)
-
Dzizes, czasami Ci zazdroszcze, ze masz wiedze medycza, jestes lekarzem itp. ale z drugiej strony to mozna zeswirowac od tej wiedzy ::) Obwod główki :o O maj gat...to tez jest wazne :o
-
liliann, jamie glowka tez rosnie jakos wolniej ale lekarz kazal sie na razie nie martwic tylko obserwowac.
fakt, ze jemu troszke obwod sie zmienial ale bardzo powoli... nadal obserwujemy
-
Lila, ja też sprawdzam te wszystkie wymiary po szczepieniach i patrzę jak się mała łapie w siatkach centylowych, my wypad na szczepienia mamy 4 grudnia. A jak waga małej Ewy? No i wzrost ?
-
racja Zabciu trzeba obserwować..i to też zamierzam robić...
Zmierzone jest na pewno dobrze
6 tygodni temu obu i mi i lekarce wydawało się, że Ewie rozmieka potylica...oprócz tego pociła się jej głowa przy jedzeniu - tego akurat lekarce nie powiedziałam, ale zauważyłam.
No i dostałam w zaleceniach wit D 1 kropla...
Dzień później było uSG bioder i dwa śliczne jądra kostnienia...
Średnio to jedno do drugiego pasuje - głowa nie kostnieje a nogi tak? takiej wybiórczości organizm nie posiada.
wit D kupiłam, ale zapał do dawania miałam minimalny - przez 6 tygodni Ewa dostała 7 kropli (tyle zapisałam) no to moze max 9, bo pewnie nie wszystkie zanotowałam. Raczej nie za duzo jak na okres 42 dni.
Głowa jakoś się cudownie pocić przestała, potylica przestała się wydawać miękka...
Patrząc na całokształt Młoda raczej nie ma i nie miała niedoboru wit D...zatem mój nos, żeby jej tej wit D raczej nie dawać był słuszny...
Ma ją w końcu w sztucznym mleku...
no i dzisiaj akcja głowa...
Lekarka ograniczyła się jedynie do doradzenia mi nie dawania witD jeśli to robię...jak najbardziej słusznie...
A głowę po prostu trzeba poobserwować...
..ciemię się zmniejszyło, a nigdy pokaźnych rozmiarów nie było...
Pożyjemy zobaczymy...
Kaha waga ładnie; Ewcia ma 6200g - ona mi się rozjadła jak dostala nowe papu...i też ładnie przybrała od tego czasu na wadze.
żeby się pośmiać..to na pierwszym szczepieniu miałą 4200, na drugim 5200, na trzecim 6200...równo kilogram co 6 tygodni przybiera (akurat regularnie co 6 tyg mamy szczepienia)
a wzrostu nie mierzą...ale ma 66 cm - kilka dni temu mierzyliśmy sami..
-
Ładnie Ewcia przybiera :)
My też byliśmy wczoraj na szczepieniu - Młoda nawet nie pisnąła, na widok strzykawki włączyła jej się opcja "gadanie".
Opcja "wycie" pojawiła się dopiero na widok czapki i kurtki....
-
Liliann a do kiedy powinno zarosnąć się ciemię ???
-
wg litertury ciemię przednie zmniejsza się wyraźnie od 6 miesiąca życia dziecka. Zwykle zarasta w przedziale wieku 15-18 miesięcy, ale może zarosnąć całkowicie już w wieku 9 miesięcy.
-
Mieszkowi zarosło około 16 miesiąca... czyli dobrze......
-
Lila? Dostałaś przesyłkę?
-
dostałam ( przez wczorajszą rozmowę i dzisiejsze szczepienie zupełnie zapomniałam)
fajny zestawik
sztućce są super wyprofilowane, dlatego zostawiliśmy na ten wielki dzień kiedy Ewa zachce jeść sama ;D ;D ;D
dziękuję bardzo...
-
Cała przyjemnośc po mojej stronie ;D Cieszę się, że mogłam pomóc :) Pozdrowienia dla Was.
-
a masz fotę? bo ten zestaw to tupenware tak?
-
(http://www.tupperware.pl/images/F12_sztucce_tuptusie_rdax_150x200.jpg)
takie sztućce...
jeszcze dokupiłam taki zestawik
(http://www.tupperware.pl/images/tuptusie_lyzeczka_rdax_162x200.jpg)
(http://www.tupperware.pl/images/F17_bolek_i_lolek_rdax_150x200.jpg)
-
fajne! a drogie?
-
na allegro 10 zł kosztowała mnie ta łyżeczka w etui (bedzie na wyjazdy) i 35zł miseczki.
-
Lilu, dokładnie taki sam zestawik Łucja dostała od mojej księgowej, miseczki są superowe, łyżeczka też, widelec jeszcze w ruch nie poszedł. Te nakryweczki są superowe, bo można zakryć papu i nie stygnie no i można w nich jedzonko podgrzewać w mikrofali, ale ja wolę nakryć i włożyć do ciepłej wody...jakoś mi mikrofala do małego dziecia nie pasuje.
Ewcia faktycznie ślicznie przyrasta.
Mojej pannie też się główka w czasie karmienia poci, w tym miejscu - gdzie styka się w moją ręką...jak siedzi na foteliku i wcina kaszkę to się nie poci....muszę z pediatrą pogadać w takim razie...ale przeca wit.D jest w mleku...
-
to zacznij ją inaczej trzymać i Ci pocenie przejdzie...
ja zmieniłam układ ręki-ramienia i pocenie cudownie ustało...bardziej wynikało z naszego kontaktu niż z czegokolwiek innego...
A jak Łucji stawy w USG - jak ma jądra kostnienia to bym sie nie martwiła...
-
Lila, ortopeda mówi, że wsio oki, szczególnie, że ja jako mały berbeć miałam z tym problemy, jak się póżniej okazało mocno przesadzone, a według mojego taty wymyślone przez lekarza......Tak czy inaczej byłam szeroko pieluszkowana i jakieś łupki mi na nóżki wkładali. Ja jednak uważam, że lekarz miał rację, gdyż jak mocno schudnę - to stojąc nago przed lustrem wyraźnie widzę, że jedno biodro mam inne, mniej wystające. Łucja była badana ręcznie...wykręcana, przekręcana itd....
A co do usg i badania tych jąder to....
.....moja panna nie miała usg, czy to badanie obowiązkowe, bo jeśli tak, to opierdaczę moją pediatrę. Jak ewentualnie mam się o takie badanie upomnieć??
-
To ciekawe z tą wit.D. Bo ja i wcześniej Wiktorowi i teraz Oskarowi miałam/mam podawać 2 krople. A przecież obaj na sztucznym mleku od początku byli.
-
w zachodniopomorskim jest to standard...praktycznie całe badanie składa sie z USG, nie słyszałam, aby u nas badano jakieś dziecko inaczej - czyli po staremu, jedynie lekarskie badanie stawów;
chyba wg wytycznych ortopedów dziecięcych też jest to standard - ale przyznaję się bez bicia, że tych wytycznych nie czytałam, bo mi sie najzwyczajniej nie chce...
ale wiem, że sa rejony kraju gdzie robią dzieciom jako rutynowy screening RTG stawów biodrowych - ja bym zabiła...
opierdacz to ortopede...co ma pediatra do tego, ona daje tylko sierowanie do ortopedy...
-
Masz rację, właśnie gadałam przez moment z moimi mamami z porodówki, ani jedna dzidzia usg nie widziała.....a należymy do różnych przychodni....a ortopeda to, nic mu nie ujmując 70 letni pan, który z nowości technicznych to ostatnio używał...samochodu chyba....wścieka mam, jutro ruszę ten temat w takim razie, bo w przychodni usg jest i widziałam tam doktorka, który robił mi usg jamy brzusznej w szpitalu ...czyli tam pracuje...
-
wytycznych nie znalazłam, ale znalazłam artykuł na polskim gruncie stworzony i proszę to masz jego podsumowanie
Celowość badań profilaktycznych stawów biodrowych
Badania przesiewowe noworodków i niemowląt w kierunku dysplazji stawów biodrowych zostały zapoczątkowane w latach 50. przez Von Rosena (9), a w Polsce przez Degę (10). Były one oparte na badaniu klinicznym noworodka (test Ortolani'ego i Barlowa) oraz kontroli radiologicznej po ukończeniu trzeciego miesiąca. Ten wysiłek lekarzy nie przyniósł niestety oczekiwanych rezultatów. Miarą niepowodzenia były liczne przypadki późno rozpoznanej wady oraz znaczna liczba dzieci hospitalizowanych i operowanych (11,12).
W związku z wciąż niezadowalającymi wynikami akcji wczesnego wykrywania wady, trwały próby znalezienia innej, doskonalszej metody. Problem ten rozwiązało wprowadzenie przez Grafa ultrasonograficznej oceny stawów biodrowych noworodków i niemowląt (8). Ta nieinwazyjna, powtarzalna i w sumie tania metoda pozwala z dużą precyzją przedstawić morfologię stawu, w tym nie tylko elementy kostne, lecz także i te zbudowane z tkanki chrzęstnej. Nowoczesna aparatura pracująca w czasie rzeczywistym pozwala dodatkowo wzbogacić diagnostykę o badanie dynamiczne, obowiązkowe obecnie przy stwierdzeniu dysplazji.
Rozpoczęty w 1990 roku nasz program wczesnego wykrywania dysplazji z zastosowaniem ultrasonografii przyczynił się niewątpliwie do zwiększenia liczby badanych dzieci. Obserwujemy szybki wzrost zgłaszania się, jest to obecnie około 80% dzieci urodzonych w Państwowym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Ważną rolę w popularyzacji programu pełnią neonatolodzy i pediatrzy, którzy podczas pierwszego badania klinicznego w pierwszych dniach życia zwracają uwagę rodziców na potrzebę badania profilaktycznego w Poradni Preluksacyjnej DSK
Po wprowadzeniu przez nas ultrasonografii do badań profilaktycznych w kierunku wczesnego wykrycia dysplazji stawów biodrowych obserwujemy zmniejszenie liczby dzieci hospitalizowanych z powodu późno rozpoznanej wady. W latach 1999-2000 nie było w naszym materiale przypadku późno wykrytej dysplazji wymagającej leczenia operacyjnego, co naszym zdaniem należy uznać za sukces prowadzonego programu..
a zatem USG jest standardem...
podejrzewam, że u nas oddział regionalany NFZ nie zakontraktuje poradni bez USG....
Kasiu to USG musi zrobic ortopeda...
ja mam pojęcie o USG tkanek miękkich np brzucha...ale w tym co widziałam tam na monitorze to ni huhu sie nie wyznaję;
na USG stawów trzeba sie znać...
-
Liluś, jak w doopsko kopnę to będziesz lecieć dalej niż widzę.
Pamiętasz, co mi ostatnio powiedziałaś ? Nie wymyślaj sobie, to i ja Tobie teraz "Nie wymyślaj Dziecku" ;) U nas ortopeda też znalazł piękne jądra kostnienia i pochwalił jednocześnie strasząc wieeeelkim ciemiączkiem i nakazał szybką konsultację z pediatrą w sprawie witaminy D. P chciał lecieć na gwałtu rety, a ja mu na to "Spooooookojnie, przy szczepieniu pogadamy i popytamy" W międzyczasie języka zaczerpnęłam w necie, w książkach i poczekałam do dziś dzień. A dziś lekarz uspokoił nas, mnie pochwalił za zdrowy rozsądek i stwierdził, że jest tak, jak być powinno.
Skoro piszesz, że biodra odpowiednio kostnieją to i z główką jest ok i tego się trzymaj, bo oszalejesz w gąszczu chorób i patologii, które znasz jako lekarz.
No! Głowa do góry :D
-
Nina czegos nie rozumiesz wybacz....czytasz po łebkach i wypisujesz głupoty
owszem kostnieje wszystko....ale głowa może ciut za szybko skoro nie rośnie, nie? o to mi Moja Droga chodzi...
i jeśli faktycznie by to tak miało wglądać, to to jest poważny problem
i jeszcze jedno - ja nie wymyślam dziecku niczego...jedynie obserwuję...mając pełną świadomość tego co Ewę czeka jeśli by się to potwierdziło...
-
dokladnie! ja tez musze obserwowac kilka rzeczy u Jamie - glowka, siusiak i to nie dlatego, ze mu wymyslam chorobska ale dlatego, ze mam powody ku temu i chcialabym pewnym sytuacjom zapobiec albo moc dzialac wczesniej
-
no a kto jak nie my mamuśki (to co że nie raz wyrodne ;) ) mamy te nasze Skarby obserwować i sie o nie martwić...po to chyba też jesteśmy...nawet jeśli czasem na wyrost...lepiej tak niż lekceważyć a później się nie miło zdziwić ::)
miałam całkowicie inne podejście (czyt. olewcze) póki nie było Adika, odkąd się pojawił wstyd się przyznać ale zrobiłam się jeśli chodzi o jego zdrowie lekko :bredzisz:
-
Lilu, mam już ogląd sprawy.....
USG u mnie na wsi należy się tylko tym dziecio, które mają stwierdzone nieprawidłowości podczas pierwszej "dotykowej" wizyty u ortopedy......a jak ktoś ma kaprys to musi zapłacić...miła pani już mi nie odpowiedziała ile....usg jest robione w szpitalu i trza czekać jak na każe inne usg, czyli w podskokach i do 3 miesięcy...zajebiście......
Lilu, jak mam wytłuścić to właścicielce przychodni, bo wybieram się do niej, że to nie jest kaprys....
-
Dziewczyny, czy ja mogę spytać bo chyba nie doczytałam - Lila, co jeśli główka za wolno rośnie :?:
P.S.
Zestawy do karmienia świetne, widziałam też taki talerzyk/miseczkę dwuwarstwową, do której wlewa sie ciepłą wodę i jedzonki niby dłużej ciepłe jest; dodatkowo ma przyssawkę więc dziecię obiadku na siebie nie wyrzuci :D
-
Pierwsze słyszę żeby USG nie było w standardzie :o :o, szczególnie w przypadku dziewczynek, my to nawet na wypisie miałyśmy - obowiązkowe USG stawów biodrowych po pierwszym miesiącu.
-
No widzisz, u nas w standardzie jednak nie jest, a ja jestem matka głąb - bo czytałam w waszych wątkach o tym usg i jakaś pomrocznośc jasna mnie zalała i w przypadku swojego dziecia - nie zadbałam. Przy okazji pierwszego szczepienia dostałam skierowanie do ortopedy w kierunku tej dysplazji, pediatra powiedziała, że prewencyjnie, poszłam, doktor "obmacał" mi córkę i wsio i właśnie wtedy był czas zapytać o te usg...ale jak matka doopa jest to później kfffiatki takie wychodzą. Tak czy inaczej pracuję nad tematem i nie popuszczę!!!!
-
KAHA najwidoczniej w łódzkim tak jest zakontraktowane przez NFZ- standard badanie, USG tylko w przypadku podejrzenia nieprawidłowości; dlaczego tak jest mogłabym sobie podumać i wymyśliłabym przynajmniej kilkadziesiąt przyczyn, ale szkoda mi czasu;
A jak pogadać z lekarzem...powiedz, że sama miałaś dysplazję, to dodatkowo obciąża Łucję + jej płeć - dziewczynki są bardziej narażone...
Znając siebie poszłabym prywatnie do jakiegoś porządnego ortopedy...i to dziecięcego najlepiej...jeśli w ogóle masz gdzies takiego.
Maju pozwolisz, że nie napiszę co jak główka za wolno rośnie, ok?
Ja wierzę, że za miesiąc wezmę centymetr, zmierzę i bedzie więcej...a jak nie będzie, to dopiero zacznę się martwić...teraz jeszcze nia mam czym.
Zaneta_81 wiesz mi, ja nie mam skłonności do przeginania tam gdzie nie ma potrzeby...nadgorliwość w kazdej postaci jest gorsza od faszyzmu.
-
Lila, już zrobiłam rozpoznanie....poczekam do 4 grudnia, mamy wtedy szczepienie....może coś ugram. Dzięki za rady i sory, że zaśmiecam u Ciebie.
-
loozik...
i w żadnym wypadku nie zaśmiecasz....
-
Dobra Lila, załapałam - przepraszam :-\ nie chciałam Cię dodatkowo martwić
-
Majciu nie martwisz....bo ja naprawdę jeszcze tego do Ewy nie biorę...ale jak sobie pomyślę, to mam ciarki na plecach...
wrrrrrrrrrr.......
dobra ....ide robić fotoksiążkę z chcrztu Ewki, bo mnie własna matka zamęczy...
w ogóle musze trochę spraw pozałatwiać...chce zamknąć wszystko w starym roku...
niech się nowy z nową czystą kartą zacznie
-
Gabrysi rosła rzekomo za szybko, przez co mieliśmy USG prze ciemiączko. Wszystko jest OK i u Ewci też tak będzie.
-
Fotoksiążka-dobry pomysł, nam też byś mogła co nieco pokazać ;D
-
jak co nieco zrobię... ;D ;D ;D ;D
-
To nie myśl aby "wrrrr" nie było....
u nas była sytuacja identyczna...teraz dopiero zaczyna główka rosnąc.
Ja mam tylko pytanie:czy nadmierna potliwosc(szczególnie przy jedzeniu butli) z tyłu główki dziecia to cos nie teges jest?
-
jest to jeden z objawów krzywicy...
-
tyle, że nie każde pocenie ww objawem będzie...
czasem warto się zastanowić jak sie dziecko przy karmieniu trzyma...
W ramach głupich i nikomu nie potrzebnych rzeczy do zrobienia, postanowiłam zmienić okładkę książeczki zdrowia dziecka. Okładka jest brrrrrrrr ....
nowa będzie wyglądać mniej wiecej tak - projekt wstępny...
autorstwo - mój mąż, pomoc i myśl przewodnia - ja
i od razu odechciewa sie chorować
nieprawdaż?
-
Lila a jeszcze jedno:czy jesli którekolwiek z rodziców jako niemowle przechodziło te chorobe-to zwiększa w jakikolwiek sposób prawdob.ze dziecko takze moz ją miec?
noooooooooooooooo okładka robi wrazenie!!!
aha -czy ja dobrze kojarze?popraw mnie jak sie myle..ale czy dzieciowi robi sie wtedy fosfataze alkalicznąw surowicy?
-
nie
krzywica dzedziczna nie jest
jest kilka postaci dziedzicznych tzw krzywic witamino-D-oporne spowodowanych wrodzoną opornością na działanie witaminy D3, do których należą: rodzinna krzywica hipofosfatemiczna, zespół de Toniego-Fanconiego-Debrego;
ale tego na pewno żadne z Was nie ma...bo byście o tym na bank wiedzieli...
-
dzięki Lila.
ja fazy niemam.ale Majka poci sie jak szczurek mały przy jedzeniu(z tyłu główki) i to czy karmie ja na poduszce(byłoby to jako tako zrozumiałe) czy w oparciu na ręce.
Ja wg ksiązeczki mojej(karty ) zdrowia we wczesnym niemowlęctwie przechodziłam krzywice.Mama tułała sie zemną od lekarza rodzinnego do neurologa..i jakims cudem znajmoma znajomego załatwiła rehabiltanata dlamnie(cud na tamten czas) bo ja wcale główki nie trzymałam prosto-ciągle"jakby wbita w szyje" przekrzywiona na jedną mańke(niewiem czy to miało bezposredni związek).
-
ale czy dzieciowi robi sie wtedy fosfataze alkaliczną w surowicy?
tak min to,
jej aktywność jest wówczas podwyższona...
-
Ale wypas okładka ;D ;D ;D zrobi furorę....
-
Ja wierzę, że za miesiąc wezmę centymetr, zmierzę i bedzie więcej...a jak nie będzie, to dopiero zacznę się martwić...teraz jeszcze nia mam czym.
Widzisz Lila, a ja tylko ten efekt chciałam u Ciebie wywołać, że musi być prawidłowo.
-
no to efekt masz...
a ja mam już trzecia kupę od rana....
jak jeszcze raz się zesra to dzwonię po męża....
-
Ale biegunka, czy normalna :?:
Może to poszczepienne.
-
nie... zwykłe porządne kupy...
Jedna była poranna w pieluszce...
druga po śniadanku...
trzecia w trakcie marchewki z brokułem....niech żyje odruch żołądkowo - jelitowy... ;D ;D ;D
wyjątkowo po tym szczepieniu nic się nie dzieje...obym nie zapeszyła...
-
Lila sto lat mnie nie bylo, ale przeczytalam. Okladka przerewelacyjna, rozmiarami to ty kochana nie zawracaj sobie główki. Zakupów zazdroszcze.
I uścickaj Ewcie od ciotki. A kupy? podobno największa radość matki! ;D
-
a żebyś wiedziała... ;D ;D ;D
ale ta trzecia w trakcie konsumpcji marchewki mnie dokumentnie rozwaliła...
ja ją karmię, a ona sobie w najlepsze wali bombę.... ;D ;D
-
Lilu, a czy przypadkiem Ewcia nie jest taka sprytna i nie wali kupsztala w czystą i świeżo zmienioną pieluchę? Bo moja panna robi to z premedytacją :D
-
Dobrze, ze w zaciszu domowym. Moja dziś uwaliła w kawiarni wraz z towarzyszącymi temu procederowi efektami dźwiękowymi ;D
-
owszem lubi do czystej - akurat przed obiadkiem jej zmienałam, ale nie jest w tej kwestii wybredna...
tak samo jak nie przeszkadza jej latanie w obsranej pieluszce, aczkolwiek nigdy jej sie to nie zdarzało, ale specjalnie niezadowolenia z tego faktu nie zgłasza...
Anetko my się właśnie jutro na zakupy wybieramy....całodniowe takie...i obawiam się, ze do kącika niemowlaka nie raz zawitam...
dzięki Bogu moje dziecko robi kupy cicho...efektów dźwiękowych brak...
-
to że do czystego pampersa to jeszcze pikuś...Adik baaaardzo lubi po wieczornej kąpieli, jak pupa czysciuchna i pachniutka ::) no cóż... ::)
-
To ja sobie pozwolę tak w temacie KUPY, choć żarcik nieco branżowo bliski mi jest....
Wpada gość z balonami do gabinetu dyrektora cyrku i mówi:
- Panie, mam taki numer, że ludzie oszaleją! Będzie pan milionerem!
Dyrektor na to:
- Spadaj mie pan! Mam dobry program i nie potrzebuję żadnych nowych numerów.
- Niech pan posłucha przez 30 sekund, na pewno pana przekonam!
- No dobrze, mów pan, ale szybko.
- Niech pan sobie wyobrazi cały sufit cyrku obwieszony balonami. Balonami z gównem. A na arenę wjeżdżają konie. Na każdym koniu amazonka. Z łukiem. I amazonki zaczynają galopować w koło. Unoszą łuki. Zaczynają strzelać do balonów. Przebijają je po kolei a całe gówno spada na dół. Przebijają wszystkie. Na dole wszystko jest nim pokryte. Widzowie w gównie, arena w gównie, orkiestra w gównie, konie w gównie, amazonki w gównie... I wtedy wchodzę ja... Cały na biało...
-
hee heee heeeeeeeeeeeeeeeeee
miał gość polot
-
hmm nie wiem, czemu nie pokazało mi, ze w wątku Ewy mam jakieś nieprzeczytane wiadomości.
Okładka bombowa:) Ewa na tle kolorowego leżaczka z kolorowym śliniakiem wygląda bosko. I te jej wielkie czarrrne oczy...
Gratuluję aż tylu kup :) Ewcia chyba lubi jak mama ją przebiera. Nasza robiła kupska na ok pół godz przed przyjściem męża z pracy i zawsze ja musiałam się zabierać za przebieranie.
Pozdrawiamy
-
Moja wali przed południem....też celowo... ;D ;D ;D
ale idzie weekend - czyli wszystkie pieluchy taty...
z resztą w weekend tata nadrabia czas z córką...
dzisiaj wróciłam z ćwiczeń a oni po kąpieli brzuszkują...znaczy Mała brzuszkuje, a Krzyś jej kibicuje...
-
.. wpadłem ino pozdrowić i pogratulować projektu i wykonania książeczki... a kąpiel i postępy własnego szczęścia bezcenne ;)
-
Rośnie Ewcia superowo!!!
Gratuluję zakupów i tej przygpdy ze stylistką ;D
Przynzam szczerze, że ja mam takiego stylistę też w domu - właśnego męża...
I uwielbiam z nim zakupy robić. Częstoo najpierw marudzę-jak ja mam too nosić itp,itd...A potem okazuje się,że to najlesze ciuchy..
Ja to się bałabym,że taka stylistka kazałaby mi wywalić większą część mojej garderoby...ech :-\
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję zdolności jelitowo - żołądkowych ;) ;D
-
gratuluję zdolności jelitowo - żołądkowych
świetnie napisane... ;D ;D ;D ;D
a zdolności sie utrzymują :) :)...moje dziecko odżyło wręcz kiedy zaczęło jeść "nowe", a ja się martwiłam, że nie jest na ten krok gotowa;
wczoraj byliśmy zakupowi po drugiej stronie Odry;
Ewcia obkupiona zestawem skarpetek, kominezonikiem na zimę i kombinezonem do spania - kocham C&A;
Młoda Dama towarzyszła rodziom przy kawie i gofrze z owocami i lodami jogurtowymi, po czym sama z pełną kulturą na zjadła słoiczek, jak na Młodą Damę w kawiarni przystało.
Mama nie kupiła sobie nic...niestety w trakcie zakupów dopadła mnie moja nieznana choroba - nic to...przyjdzie mi zrobić sobie wyniki; za cholerę nie wiem co mi jest...
Z drugiej strony ciężko jest robić akupy z dzieciem boku...
wobec powyższego mam propozycję - dziewczny chętne do zmontowania ekipy wypadowej; jedziemy do Schwedt w którąś sobotę na zakupki...ja prowadzę, a po zdeomontowaniu bazy mam 4 wolne miejsca w wozie...
są chętne?
-
Ja bym się chętnie wybrała. Tylko jakoś do Szczecina mi daleko :-\
-
Lila, jeszcze przed świętami, czy już po???
-
jak mieszy swietami a sylwestrem (wtedy zaczynają sie przeceny ;D) to i ja sie piszę:)
-
No właśnie się dziewczyny zastanawiam kiedy czy przed czy po?
Oprócz 6 grudnia wszystkie soboty mam wolne - czyli mam wóz do dyspozycji i męża w domu, żeby się Ewą zajął....
w jakąś przyjdzie pani do ogarnięcia chałupy, ale mąż jej wystarczy, żeby powiedział co i jak...
kuszą mnie te przeceny po świętach...
to jak...kiedy bardziej ewentualna ekipa reflektuje... ???
-
Ja pisałabym się przed - w ten weekend tez nie mogę, zostaje jedynie 13 grudnia, bo 20 też nie mogę.
Po świętach nie ma mnie w Szczecinie....
Ale oczywiście nie patrzcie na mnie... jakbyście jednak jechały 13 grudnia i byłoby jedno miejsce wolne, to chętnie się zabiorę.
-
ale zazdroszczę...tej Pani do ogarnięcia chałupy ::)
-
trza się umieć w życiu ustawić.... ;D
-
Martulka - we dwie raźniej, auto do dyspozycji mam ;)
-
Lila, Ty chcesz poświętach jechać :?: Bo ja lekko niekapująca jestem, jak do świąt to ja odpadam ale jak po to napisz kiedy i ja bym może się załapała ;D
Nie wiem co Ci jest, ale lepiej się przebadaj albo z kimś z branży skonsultuj bo to za długo trwa ::)
-
po przemyśleniu tematu reflektuje na wyjazd po świętach na przeceny....
teraz to chyba nie dam rady...zdrowotnie właśnie....
racja Majuś...
zrobię sobie badania...muszę, bo zamiast lepiej jest mi gorzej...
-
Szewc bez butów chodzi....... ;)
Liliann dbaj o zdrówko ;) i zrób badania :-*
-
Szewc bez butów chodzi....... ;)
o tym samym pomyślałam ::) daj znać jak już porobisz badania...
-
Przeceny po swietach sa the best!!!
A badania, to chyba akurat Tobie Lila nie trzeba mowic ::) ze powinnas zrobic jak najszybciej :)
-
Dokładnie tak jak mówią szewc bez butów chodzi, dbaj o siebie Liluś :przytul:
A przeceny poświąteczne również polecam ;D
-
Martulka - we dwie raźniej, auto do dyspozycji mam ;)
No, no - tylko dzieci zabierzcie ze sobą :) hi hi :)
-
spoko na badania pójdę, tylko muszę się z mężem dogadać, bo jeśli to ma potrwać, to ktoś musi z Ewą zostać...
chyba, że poproszę szefa i pozwoli mi puścić wyniki z odziału, bo na siedzienie z córką przed szpitalnym laboratorium to je sie nie piszę, jeszcze mi coś tam złapie...
potem zobaczę co i jak...i jeśli będzie trzeba zrobię endoskopię...
Pamietacie jak szukałam małej wąskiej łyżeczki dla córki...
no to moja córka ma wąskie łyżeczki w nosie - wciąga z takiej jak np Mati Ani i nic sobie z tego nie robi....
z resztą tatuś posiał jej gdzieś tą wąską...chyba przez pomyłkę poszybowała do śmietnika
dzisiaj dostała zagramaniczny słoiczek...
(http://www.testberichte.de/imgs/p_imgs/Alete+Zartes+Bio+Gartengem%C3%BCse-83-83183.jpg)
u nas po 4 miechu nie ma kukurydzy w papkach jarzynowych (przynajmniej ja nie widziałam) Młodej smakowało....
przynajmniej kogoś w tym domu po jedzeniu żołądek nie boli...
-
w kazdym panstwie inne te składniki sloików
np w uk czesto jest papryka a u nas????
-
ooo też się kiedyś czaiłam na te słoiki ale jakos nie miałam odwagi ;-)
za bardzo się do hippa przywiązałam
cieszę się, że łyżeczka podpasowała
-
w Niemczech po 4 m-cu jest np mięso...
jak widać inne są schematy żywienia w różnych krajach...dlatego ja czytam etykiety na wszystkim co Młodej kupuję...
nawet się mi w sobotę jakaś młoda Niemka przyglądała
w końcu spytała co ja tak czytam, a ja jej na to, że szukam słoiczków bez dodatków alegrenów typu mleko krowie itp...
a ona patrzła na mnie jakbym jej o zielonych ludkach z kosmosu opowiadała...
Aniu podpasowała ta od Ciebie i nawet jeszcze większe od tej.... wiesz takie jak te dodawane do zupek Knorra...
ja kupiłam te Alete bo to Nestle, a Nestle to Bebilon...czyli firma zaprzyjaźniona, że tak powiem....no i Hippa też...
-
Tutaj od 12 miesiąca jest papryka i pieczarki jako dodatki do mięska...
-
tfuuuuuu Nestle nie Bebilon...tylko te nasze kaszki kochane...na pamięć mi padło...
Nutricie z Nestle pomyliłam...
Werciu do 12 miecha to ja jeszcze nie doszłam...swoje studia zakończyłam na 6 miesiącu... ;D ;D
-
u nas pieczarki tez są ale papryki nie widzialam
na szczescie moje dziecko polubilo surową papryke
ostatnio zajada sie ogórkiem i papryką
-
jeśli jest prawda w tym, że dziecko lubi te smaki, które czuło w mleku matki....to rozumiem dlaczego Ewa tak lubi marchew... ;D ;D ;D ;D
powinna też pokochać brokuł, kalafior i całą resztę warzywek... ;D 8) 8) 8)
-
;) ja tam nie wiem czy to prawda? Maks uwielbia marchew, a ja nie lubię, za to on nie lubi brokuł, a ja kocham i jem... na szczęście większosc warzyw i owocków je, z tych dozwolonych wiekowo oczywiście ;D (najbardziej lubi dynię z ziemniakami ze sloiczkow)
-
a moja uwielbia mięso, czosnek cebule i pomidory
-
hee heee z surową marchewka to ja bywam na bakier...ale gotowanej to tyle na początku życia Ewy jadłam, że na pewno jej się wdarła w pamięć...bo moje mleko musiało nią wręcz cuchnąć... :P :P :P
pierwsze spotkanie z brokułem miała nieśmiałe - drugie znacznie lepsze...
wiadomo, że go nie pokocha od razu...dzieci lubią słodkie smaki - brokuł słodki nie jest w przeciweństwie do marchwi, ale umejętnie przemycany powinien dać się lubić...
ja przemycałam go z marchwią i efekty już widzę....
Jagodzia mięcho i pomidory to ja też kocham...czosnku i cebuli jeść nie mogę...chyba na te dodatki wyślę Ewę do kogoś innego, niech jej ugotuje... ;)
-
dzisiaj moje dzieciątko wciągnelo swoj ulubiony sosik do spagetti
zabek czosnku, pol cebuli , pomidorek razem zmiksowane przesmażone na oliwce i do tego zioła
ostre ale dobre
-
fiu fiu...niezłe...zapamiętam i wykorzystam w stosownym czasie...
-
a teraz chodzi kolo nas i zione cebulą i czosnkiem
ale wciągneła cała miseczke
-
Ale za to pewnie zdrowa jest ;D
-
baaaaaaaaa i to jak....
;D ;D ;D ;D
-
no tak poki co odpukac miala tylko trzydniówke
jak matka ją w ciąży juz faszerowała czosnkiem to same wiecie.........
-
achhh jak ja bym chciała móc zjeść czosneczek...albo cebulkę...marzenie....
Dziewczyny w przyszły czwartek moja córa ma dzień dziecka; nie będzie kąpieli...
Mężuś kochany jedzie się szkolić do Wa-wy...robie imprę...jakieś chętne??? co do licha będę sama siedzieć...
-
ja chiałam sobie miejscóweczke zamówic na wycieczkę do Schwedt (po Świętach) :)
fajnie że małej apetyt dopisuje :)
-
Oki Kasia jesteś na liście...
a nie wiesz kiedy się tam te przeceny zaczynają, żeby stosownie uderzyć?
-
podpytam mame- ona jest na bieżąco ;D
no i na stronę rosmanna i reala zajrzymy wcześniej, zobaczymy co w ofercie ;)
-
kurka flak - ja sie nie moge zapisac na imprezke bo wtedy i mojego M nie bedzie
i muszę siedzieć sama w domu z dzieckiem :(
-
hmmm no to lipa...fakt...
-
a Niania nie moze pomóc?
-
Mamuśki tak mnie o poranku natchnęło...
Jak układacie do drzemki Wasze pociechy w ciągu dnia.
Młoda robi się senna kole 11:30, czasem później; prezentuje objawy, które ewidentnie widzę. Metody na uśnięcie są tylko dwie - cycek lub wózek. Inne nie skutkują. Odłożenie do łóżeczka i włączenie melodyjki działają przy wieczornym usypianiu, ale nie w trakcie dnia.
Ona bardzo stara się zasnąć, to też widać po jej zachowaniu, ale nie może...i z tej niemożności płacze...
Zanim coś własnego wymyślę, proszę o sugestie...po co mam wywarzać otwarte już drzwi.
Bardziej będzie to pomoc dla niani niż dla mnie....bo ja mam cycka; a co zrobi ona jak zacznie lać i ze spaceru nici...
-
Lila, a może za późno ją kładziesz i jest już przemęczona? A dzieciaki im bardziej zmęczone tym ciężej im zasnąć. Ja odkładam Małą po pierwszym max drugim ziewnięciu, chyba że zamiast tego trze oczy i nosek, wtedy ląduje w łóżeczku, włączam jej karuzelę, daje misia/pieluchę i zasypia. Czasami zaśnie od razu,a nieraz trwa to do godziny, ale nie płacze.
Przypomniało mi się, że jak Gabi była taka mała, to ja czasami siedziałam w pokoju, tym którym ona zasypiała, krzątałam się, układałam ciuchy, a ona z nudów zasypiała. Nie zawsze się do tego stosowałam i robiłam tak jak wyżej.
-
Liluś, ja mam na to jeden sposób...wyjmuję śpiącą marudę z łóżka i ją męczę....wymyślam jej coś na macie albo śpiewam pierdoły....do bólu..czasami to i godzinę trwa...ale potem spi jak talala...
-
Martynko na pewno nie za późno (ale jeszcze się przyjrzę) Ewa mi nie ziewa...ona właśnie trze oczka...
i właśnie wyje okrutnie...
wieczorami też bidula wyje jak zasnąć nie może, różnie długo to trwa czasem 30 minut, wówczas nasze wejście jeszcze bardziej ją drażni....czasem wyje bo jej się muzyczka skończy, wówczas jej włączenie płacz ucisza, a potem już sen....
w południe bywało, że ją kładałam i wycie godzinę trwało....odpuściłam, cycek szybszy...
ale moze dzisiaj spróbuję z odłożeniem...
lepiej sie czuję to jakoś ten płacz wytrzymam
KAHA próbowałam....wyje bardzeij bo zmęczona, ale ze snem jest problem....znaczy po godzinie wycia pewnie zaśnie....też ze zmęczenia
-
hmm u nas też płacz trwał 30-40min, ale to tylko wtedy gdy nie położyłam na czas...i zauważyłam regułę, że po takim hałaśliwym zasypianiu śpi krócej.
-
po takim hałaśliwym zasypianiu śpi krócej
też racja...
no nic, czyli bez płaczu mi się nie obejdzie...nie wiem czy moja dzisiejsza głowa jest na to gotowa...
-
lila, ja odkładam do łóżeczka i wychodzę z pokoju
czasem muszę wrócić i położyc matiego bo stoi w łózeczku i wyje
ja dlatego jestem fanka poukłądnego dziecka bo zawsze wiedziałam, ze jka odłoże do łózeczka to bedzie dzieć spał
-
Adik w dzień zasypia przy cichutko grającym radiu...dopóki nie zaśnie (około 5-10min) nie wchodzę do jego pokoju, bo wtedy się rozdrażnia, lubi sam na sam być wtedy ;D a później tylko drzwi zamykam i na godzinke lub dwie mam spokój ;D
-
Ja nie pomogę przy usypianiu bo mnie tylko pieluszka na twarz przychodzi na myśl ;D ale chętnie poczytam
-
Lilka, a może ona ma za dużo bodźców, tak sobie dumam, ze może w trakcie zasypiania, które u dziecia trwa jakieś 20 min (o ile dobrze pamietam) coś ją wytrąca i ma potem kłopot, pamiętam, ze bardzo lubiłam obserwować jak Kuba zasypia, widac było po gałkach ocznych co się z nim dzieje, fajne to było :)
-
Ja dopoki bylam z Amelka w domu, to klopotow nie mialam. Troche to trwalo, ale nauczyla sie spac w lozeczku. Nie bylo tak, ze ja ja kladlam, a ona zasypiala...to marzenie ;) Ja generalnie bilam sie z myslami w tamtym czasie, ale wychodzilam z zalozenia, ze jak jej teraz nie naucze to bedzie przechlapane.
Lila czy ty naprawde myslisz, ze ona chce zasnac ale nie moze? Moze Ewa poprostu chce zebys ja wziela na rece? Moze protestuje, nie chce lezec w lozeczku?
Pamietam, ze wiele razy "dalam sie nabrac" i tak wlasnie walczylam z dzieckiem, a ono z lozeczkiem. Ale wygralam ja ;)
Powodzenia zycze :)
-
A i jeszcze fajnie to wsio jest opisane w języku niemowląt, u nas się sprawdzało, uważałam, zeby nie przegapić ziewania lub innych oznak śpiącego dziecia i wtedy szybciorem siup do łóżeczka i zazwyczaj mały zasypiał, jak przegapiłam to nie było za wesoło, bo dziecio wtedy chciało, a nie mogło zasnąć.
-
chce a nie może...czasem mi się nawet od cycka odrywa i płacze...
possie possie....oderwie się zapłacze - tak kilka razy...kręci głową...
a potem widzę jak się oczy zamykają, zaczynna ssać wolniej, rytmicznie i zasypia....
a bywa, że zasypia od razu przy ssaniu
to zależy od dnia
wieczorem też jest różnie, czasem też mi się męczy, czasem pada od razu - ale wtedy oczywiście bez cyca;
dobra ....skupię sie na obserwacji pierwszych oznak zmęczenia i senności, może to faktycznie klucz....
-
Liluś, wg mnie to właśnie przemęczenie....u nas było to samo w tym okresie. Czasami robiła takie jazdy, ze myślałam, że wyjdę z siebie. Teraz tez się zdarza, ale już rzadziej. Obecnie leży w łóżeczku i gada do siebie i kilka dni z rzędu potrafi tak 1.5h leżeć aż zaśnie...wkurza mnie to mimo, ze nie płacze.
-
czyli zastosuję tę sama metodę co na noc...
pusty pokoik i włączne akwarium fiszera...
dzisiaj startuję...o ile stan mojego zdrowia mi pozwoli...
-
liliann, w ksiazce "jezyk niemowlat" (czy jakos tak) jest np napisane, zeby dziecko po dwoch pierwszych ziewnieciach zaczac wyciszac, potem jak dziecko ma takie "zawieszki" czyli patrzy sie w jedno miejsce tak dlugo i nie mruga to wtedy trzeba odlozyc do lozeczka, tak chyba mnie wiecej to bylo. jak jamie mial ok 3 miesiecy to obserwowalam to wszystko i rzeczywiscie sie sprawdzalo. tam jest rowniez napisane, ze dziecko powinno usnac w ok 20 minut, jezeli sie za pozno ten moment zauwazy to wtedy dziecko moze miec problem z usnieciem. troche sie powymadrzalam ;D obserwuj ewe i na pewno zauwazysz kiedy powinna byc polozona do lozeczka
-
Powodzenia Lila. A może zaserwuj Ewie jakiś stały rytuał, żeby wiedziała, że po jakiejś czynności będzie sen...np. śpiewaj jej :P ;D
P.S. chcesz "każde dziecko może nauczyć się spac"?? Mam na kompie. Naprawdę fajnie opisane.
-
myślisz, że mi sie chce takowe obserwację stosowac - nie na moje nerwy.....Krzycho jest w tym lepszy... ;D ;D ;D ;D
Zabciu podziwiam za cierpliwość...szczerze...
teraz akurat uczę się endokrynologii na kolokwium i do obserwacji dziecia nie mam głowy...i drugiej pary oczu; ale spróbuje popróbować...
ziewania nie zauważyłam - moje dziecko chyba nie ziewa ;) ;) ;)..."zawieszki" ma...
śpiewać mogę...
ostatni hicior to piosenka o raczkach nieboraczkach, krzaczkach i znaczkach przy tych krzaczkach - mojego autorstwa...
Martyna dawaj tą książkę...
Mam jeszcze jedno pytanie...do mam Szczecinianek...
czy ma któraś z Was namiar na fizjoterapeutę dziecięcego?
-
Lilka, daj maila na pw do podeślę.
Ja nie znam fizjoterapeuty. Z Ewą się wybierasz???
-
mogę ci dać ew. telefon to tej mojej fizjoterapeutki - może ona ci kogoś poleci
-
wtedy mialam cierpliwosc do tego, ale teraz jak juz pracuje pewnie bym tego juz nie robila :D
duzo sil do nauki zycze! podziwiam, ja nawet do wloskiego przysiasc nie umiem bo nie mam na to sil
-
dawaj Aniu...oni się wszyscy znają...
Martynko mam jeden mały niepokój co do Ewci, niech spojrzy na nią ktoś kto się na tym zna...do póki mam czas i nie wróciłam jeszcze do pracy...
-
Z tym stałym rytuałem to super sprawa...
Pamiętasz weselną przyśpiewkę "a teraz idziemy na jednego"?
Ja spiewam małej na tą właśnie nutkę " a teraz idziemy na spacarek" i wiesz, że kuma?? Nawet pies zaczyna machać ogonem bo łapie juz ze zaraz wychodzimy z domu.....
-
Mamuśki tak mnie o poranku natchnęło...
Jak układacie do drzemki Wasze pociechy w ciągu dnia.
Młoda robi się senna kole 11:30, czasem później; prezentuje objawy, które ewidentnie widzę. Metody na uśnięcie są tylko dwie - cycek lub wózek. Inne nie skutkują. Odłożenie do łóżeczka i włączenie melodyjki działają przy wieczornym usypianiu, ale nie w trakcie dnia.
Ona bardzo stara się zasnąć, to też widać po jej zachowaniu, ale nie może...i z tej niemożności płacze...
Mam dokladnie ten sam problem ???
-
Kaha...ja na tą samą nutę śpiewam dokładnie to samo...
.....a teraz idziemy na spacerek...a teraz idziemy na spacerek....
-
Ale ukryte talenty z was :)
-
Ja własnie czytam język niemowląt i to o czym piszą merkunek i martynka czyli co by nie przegapić odpowiedniego momentu na ułożenie dziecka do łóżeczka, próbuję wprowadzić w życie. Czyli przy drugim ziewnięciu już trzeba kłaść dziecko. To chyba działa bo faktycznie młody mi szybko usnął. Tylko jeśli twoja nie ziewa to może jakieś inne symptomy u niej widzisz?
-
No u mnie to działało i mogłam zaobserwować każda z faz, o której jest w książce napisane, a najbardziej mi się to 'zawieszanie' podobało ;D
-
Lila, doszło ???
-
mnie niestety forma pisania Języka Niemowląt wkurza na tyle, że nie jestem w stanie przez nią przebrnąć...
-
U nas z tym zasypianiem było identycznie.... tylko wózek machen. Przerażona byłam faktem że przenosimy się z gondolki do spacerówki, bo gdzie ja teraz dziecko uśpię w ciągu dnia ??? Zaczęłam kłaśc go o określonych porach do łóżeczka i niech wyje, drze się MA SPAC!! Pierwszego dnia była histeria. 15 min sie darł później Go uspokoiłam i spowrotem do łóżeczka i usnął. Od tamtej pory nie mam problemu. Czasami się zdarza że nie może usnąć ale to tylko dlatego że ja przegapię moment maksymalnego zmeczenia ;D
-
mnie niestety forma pisania Języka Niemowląt wkurza na tyle, że nie jestem w stanie przez nią przebrnąć...
ojej, nie dziwie ci sie, ja ledwo przez to przebrnelam i trwalo to troche ale w koncu przeczytalam do konca.
ale ksiazka, ktora martyna ci przesyla tez jest bardzo dobra i jest tam wiele cennych rad
-
Martynko jeszcze nie...ale Onet zawsze ma poślizgi....
-
Ja z trudem przebrnęłam.
Doszłam też do wniosku, że niektórych rzeczy nie da się niestety wprowadzić w życie, np. karmienie co trzy godziny.
A z tym spaniem to może być tez tak, ze w dzień dziecko się przyzwyczaiło do spania na powietrzu - moja tak ma, dlatego w domu jej ciężko zasnąć, wystarczy że ją płaczącą wystawie na balkon - 5 minut i śpi, wieczorem zasypia sama bez płaczu, no chyba że odłożona musi jeszcze dojeść, wtedy albo zasypia przy cycu albo go wypluwa i to znak ze czas do łóżka.
-
Aha, myślałam, że to była odp na moje zapytanie
mnie niestety forma pisania Języka Niemowląt wkurza na tyle, że nie jestem w stanie przez nią przebrnąć...
Ta książka też jest napisana w podobnym stylu, ale trzeba się przemóc. Jak nie będziesz w stanie, to poświęcę się i wypunktuje Ci co tam napisano :P
-
A ten "język niemowląt" to można gdzieś w necie poczytać? jeśli tak to slicznie o linka proszę....
-
Ja ją czytałam jeszcze w ciąży i kilka rzeczy mi się przydało, np. rady co do zasypiania, dzięki temu Kuba od początku zasypiał sam w łóżeczku, no może poza czasem kolkowym, ale wtedy grubsze akcje były :-X
-
KAHA, ja mam każde dziecko może nauczyć się spać. Wg mnie jest podobna. Ale potrzebuję maila. Język niemowląt też gdzieś chyba kiedyś miałam - poszukam.
-
skrótowcami pisze...
dam mężowi do przeczytania, on to chyba przebrnie....
Ja nie mogę czytać książek napisanych jak dla idiotów, jestem przywyczjona do innej literatury...ale moze to kwestia "przemożenia się"
Martynko doszło właśnie - dziękować...dziękować...
Ja mam język niemowląt w PDF
-
proszę bardzo.
Sprawdziłam - ja języka dla niemowląt nie mam.
-
Że link podrzucę ;)
https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=4302.0
było o tym na forum, tylko nie wiem czy link jest aktualny...
Sprawdziłam jest aktualny, w pierwszym poście Moni macie link do książki.
-
aktualny...... sprawdziłam...
-
Powodzenia Lila. A może zaserwuj Ewie jakiś stały rytuał, żeby wiedziała, że po jakiejś czynności będzie sen...np. śpiewaj jej :P ;D
P.S. chcesz "każde dziecko może nauczyć się spac"?? Mam na kompie. Naprawdę fajnie opisane.
Ja poproszę ;D
Maila wysłałam na priv.
-
U nas pierwsze oznaki, że pora drzemki przedpołudniowej to koniec zabawy i marudzenie.....ręce też nie pomagają, wtedy siup do łóżka. Jak to nie jest TA pora i w ciągu 15min nie uśnie, to już nie uśnie, przeciąganie nic nie daje, skutkuje ewentualnie 20-30min drzemką... Drzemka popołudniowa to przeważnie w wózku na spacerku, jak pogoda nie pozwala na wyjście to w spacerówke i na balkon, pogaworzy i usypia bez żadnego "ale", albo w łóżeczku.
Powodzonka, bo rzeczywiście niania z cyckiem nie da rady...a Ewcia nie da się na pewno zmylić jak się ją wsadzi do wózka i będzie woziło w przód i w tył w domku. Zresztą takie przyzwyczajenie to też recepta na krótką metę, bo ile można...
-
dobra...
wyczekałam do stanu zmęczenia - położyłam na brzuszek, brzuszkowanie ją męczy....
Trochę się wściekła, więc uspokoiłam na cycu (ok 3 minuty ssania do wyciszenia)
i podsypiającą położyłam do łóżeczka, włączyłam muzyczkę...
zaczęła płakać
dałam swojego palca do potrzymania na uspokojenie, przytuliłam policzek do jej czółka...
zamknęła oczy
na razie jest cisza...jak przyśnie, pójde kocykiem przykryć, bo inaczej się rozkopie...
tyle na dzisiaj....jutro zobaczymy bez cycka...
Elcik .......niania - jesli problemy będą- wsadzi do wózka i pójdzie na spacer, na spacerze zawsze zaśnie...
a potem może wnieść gondolkę i na balkonie postawić i niech śpi dalej...
-
No to czekamy :)
-
o właśnie Lila, przypomniałaś mi, że jak mała jeszcze nie wstawała i płakała po położeniu, to ja tak się do niej przytulałam szepcząc jej do ucha ciiii albo "szuszyłam" :)
-
śpi
już przykryta...
drzwi zaknięte...zaraz sama się kimnę, bo czuję się tak jak się czuję...
hee heee Martynka....też szuszczę.....
-
No i ładnie :)
-
A mój bąbel nie chce spać tylko się drze jak najęty.
-
ale Twój bąbel to maleńki bąbelek jeszcze... ;D ;D
-
No to właśnie powinien cały czas ładnie spać ;)
-
powinien....fajne słowo...
Młoda przespała 1,5 godziny, a obudził ją głód...
poszły cyce, reszta wczorajszego słoiczka i jabłko+ gruszka...
no...
wieczorm spadam z chałupy na warsztaty szkoleniowe....bo mnie normalnie rozniesie;
pogoda jest do dupy...
-
Pięknie spała!! Ja pracuję nad tym, żeby moja zasnęła, już godzinę wije się w łóżeczku, a ja z bólem głowy próbowałam zasnąć...
Pogoda depresyjna.
-
noooo powoli małymi kroczkami i bedzie gucio spaniowe ;D ;D
bardzo sie ciesze ze jedzenie jest na medal!!!!!
a nie pitol ze niemsz jak zrobic wyników-zawsze mozesz Ewke domnie podrzucic-damy rade we trzy sztuki ;D ;D
-
patrz...... tej opcji nie rozpatrywałam....
-
a ja i w dzien i wieczorem muszę Maksa poprzytulać, pobujać lub dać cyca zanim zaśnie ::) jak kladłam do lóżeczka zawsze było darcie paszczy... nie wiem czy sie kiedys nauczy sam zasypiać...
-
Nauczy,nauczy,tylko trzeba być konsekwentnym. Ja też z tym walczę. Narazie jest 3:0 dla mnie ;D
-
patrz...... tej opcji nie rozpatrywałam....
No i git :) niania jest, możesz działać ;D
-
ja się tylko pytam
gdzie WY kobiety jestescie jak Was niema??? 8) 8) 8)
bo tak cicho tu dzis............
jako ze mam z-ajebisty humor z wiadomych powodow :P :P wiec zarażam/pytajac sie czy u Was dobrze wsio?
-
jakbym miala napisać co u nas....cenzura wszystko by **********
-
To co Lila...napoczynamy??
(http://tbn1.google.com/images?q=tbn:1-DpYKzMfv7tsM:http://www.scapackaging.pl/images_mce/produkty/offset/Karmi_01_b.jpg)
-
dzien dobry liliann, moze dzisiejszy dzien bedzie lepszy.... przynajmniej takiego ci zycze.... milego dnia :)
-
Tulam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Czesc, mam nadzieje, ze dzis lepiej?
Buziaki :-* :-* :-*
-
Lila, pamiętasz o basenie? idziesz popatzreć ?
-
No i moje już wypite...a Twoje stoi i czeka...
(http://www.reklamagratis.pl/_mm/_d/_ext/22/big_piwo%20rozjasnia%20umysl01.jpg)
-
Ania...nie dzisiaj...
Kaha....ktoś wypił moje karmi... pusto w lodówce
-
:( :( :( :(
-
Elcik .......niania - jesli problemy będą- wsadzi do wózka i pójdzie na spacer, na spacerze zawsze zaśnie...
a potem może wnieść gondolkę i na balkonie postawić i niech śpi dalej...[/color]
No no wiem, tylko pytałaś, co to będzie jak pogoda nie pozwoli na wyjście....
U nas z zasypianiem wieczornym różnie, przeważnie kąpiel, butla i śpi .... wczoraj natomiast był płacz ogromny... wchodziłam ze 3 razy, potem weszłam podniosłam, uspokoiłam dziecię "szszszszsz" trzymając na rękach.... kładę i "szszszsz" dalej bo płacz na nowo, przysypia, odpływa to ja wychodzę i co się ruszę to płacz.....ze 3 razy tak, mówię ooooo nie kochana teraz czekam 5min zanim wejdę.... minęła 1 min i cisza - śpi.
-
Elcik jak pogoda nie pozwoli to niania ma problem ;D ;D ;D ;D
u mnie wczoraj podobnie...
najpierw chciała pić...
potem bucała...myślę, coś jej przeszkadza
weszłam...patrzę, a jej oczy się zamykają, ale coś ewidentnie przeszkadza w zaśnięciu...moze brzucho...
wzięłam na ręce przytuliłam - beknęła zdrowo dwa razy
odłożyłam i zasnęła...
a teraz dłożyłam do łóżeczka w pokoju, włączyłam grąjace akwarium...
ale słysze, że sobie musiała nogą karuzelkę właczyć, bo gra...
już 20 minut tak leży...nie płacze, ale chyba nie śpi...
nie śpi, właśnie ją słyszę...
nie wchodzę tam...
zobaczymy jak będzie...
-
Nie ma to jak zdrowy bek :)
-
i nie tylko bek...
zajęło jej to ponad 30 minut, ale śpi...
zatem dam rade...
-
No brawo a na pewno z każdym razem bedzie lepiej.
-
zatem dam rade...
i super :)
-
trochę konsekwencji w działaniu i bedziemy mieli zasypianiowy sukces...
-
super, już zazdroszczę, mi Maks zawsze się drze i stęka jak jest zmęczony, a sprobuj go do łóżeczka położyć - zaraz jest ryk ::)
-
Gratuluje konsekwencji, ja wytrzymuje max 10 minut łóżeczkowego płaczu, jak ona płacze to prawie ja razem z nią. Nie mogę tego u siebie zwalczyć, później muszę ją wyjąć wyciszyć i znowu.
-
Aanetko ja muszę...wierz mi muszę...
Jeśli chcę wyrobić się z tym, z czym mam się wyrobić po powrocie do pracy....to muszę...
bo mnie wszy zjedzą...
-
Martini...czyli się mi nie dziwisz...
ja przez to nie przebrnę.... :P :P :P
-
Lila, cieszę się, że Ewa zasnęła sama.
-
1:0 dla mnie...
wczoraj spałyśmy razem, czyli sie nie liczy...
pod jednym kocykiem...poprzytulkane...a od czas do czasu Młoda pociągała sobie z cycusia... ;D ;D
-
Ale fajnie...szkoda, ze moja tak nie chce.
-
1:0 dla mnie...
wczoraj spałyśmy razem, czyli sie nie liczy...
pod jednym kocykiem...poprzytulkane...a od czas do czasu Młoda pociągała sobie z cycusia... ;D ;D
Gratulacje !
Moja tez tak lubi, zazwyczaj tak śpimy od 6 do 9 rano.
-
dzieci uwielbiają chyba spać z rodzicami, moja jak tylko poczuje któreś z nas śpi ładnie i długo w łóżeczku krząta się :D bo sama, i taka mała już cwaniakuje obym tylko nie zrobiła sobie tak że będziemy spać z nią wiecznie... ::)
-
U nas to standard od 7 do 9 ;D czasem do 13.... jak mi się wstawać nieee chce ;D
-
a mnie wczoraj głowa ekspodowała i to był jedyna metoda, żeby się spokojnie położyć i pospać...
a teraz robię przegląd garderoby...Ewka wychodzi mi z 68...śpiochy ma niemiłosiernie naciągnięte...
no i zakupy przedświąteczne się szykują...
-
Czyli witamy w klubie rozmiaru 74 :D
-
dokładnie...
właśnie bojkotuję śpiochy...
-
ja też nie przebrnęłam przez Język Niemowląt
masakra
brawa za zasypainie samodzielnie
-
A ja znalazłam w nim kilka słów prawdy. Jednak wiele "porad" mnie irytowało.
-
fakt Ninuś tam jest napisanych kilka mądrych rzeczy...ale forma podaży :o :o :o :o niech ktoś sie zlituje...
w ramach bojkotu spiochów...kupiłam Młodej spodnie ;D ;D
(http://img530.imageshack.us/img530/3658/spodek8.th.jpg) (http://img530.imageshack.us/my.php?image=spodek8.jpg)
-
fajne portki ale ja bym wolała bez tej falbanki :-X
-
Twoje podejście rozumiem...
ale zrozum ojca córki...tatusia wlaśnie roczuliła falbanusia...
a mi to lotto...byle nie te okropne śpiochy...
w domu i tak w pajacach pomyka...a na wyjście niech ma spodniasy...
-
Lila popieram metode - wytrzymac ryk, zeby nie wiem co, wytrzymac!!!!
-
wytrzymac ryk, zeby nie wiem co, wytrzymac!!!!
ja nie wytrzymuję :-\ i lulam ,śpiewam ....
-
beyonce już ci chyba gdzieś pisałam że to nie najlepiej niestety wróży...
-
No wiem...coś w tej mojej łepetynce sie porzestawiało...jeszcze niedawno fiu bździu w głowie...a teraz wpatrzona w nia jak w obrazek
-
Lila- powodzenia więc życzę!
Twarda jesteś, to na pewno dasz radę.
-
Powodzonka :)
Napewno sie uda. Ja juz usypianie na rączkach mam za sobą :)
i ciesze sie bardzo, dzisiaj Miłoszek został połozony do łóżeczka leżac powiedział 5 razy "a-gu" i zasnął.
-
Zielone gacioszki są zajefajne 8)
-
lilian możesz zaserwować jej rajstopki
teraz są takei przyjemne w noszeniu ze ja swojej bardzo czesto zakładałam nawet jak byla malutka
-
a pewnie...rajstopki rulezz...
Młoda ma białe, bordowe, kremowe i różowe we wzroki - te trochę za duże...
dzisiaj kupiłam jej jeansy w Auchan...
-
Byłaś w Auchanie? o której?
-
rano...około 11 wyjechaliśmy...
-
To się chyba minęłyśmy. My wyjechaliśmy parę minut po 12.
-
oj to na pewno...
-
no to teraz sie będziecie w dzinach lansowac
-
baaaa a na wiosnę marzą mi się dla Młodej jeansowe ogrodniczki...
śliczne na all...widziałam...
-
Popieram poważną odzież dla maluchów ;) Nasz synuś od 3, czy 4 miesiąca bryka w bojówkach (zaliczył już gładkie, w czachy, w moro...), dżiny też miał ogrodniczki.
Te zielone dla Ewci śliczne :)
-
bojówki...mówisz...
to jest to...
kupię Ewci moro ;D ;D ;D
-
;D Gabrysia ma 3 pary bojówek...i ogrodniczki też :)
-
gdzie kupiłaś bojówki????? ::) ::) ::) ::)
-
A ja lubię jeans'y z falbankami dla dziewczynki :D
Ewunia będzie ślicznie wyglądała :D
A bojówki dla dziewczynki widziałam na allegro 8)
-
o basta, małe laski w bojówkach! To będzie super widok :) My mamy moro z H&M i gładkie z ReBaby
-
Werciu....zajrzałam na all...
ale odlot...
ile fajnych bojówek...
na wiosnę jak nic dostanie razem z kurteczką!!!
odrazę do śpiochów mam dlatego, że właściwie wszystkie do tej pory to śpiochy po jej kuzynie...
zatem nie wybane przeze mnie, tylko bodziaki dobierałam sobie pod ich kolor...
-
Do tego trampki i będzie super ;D
-
trampki... ;D ;D ;D
:-* :-* :-* :-* :-* :-*
Werciu jestes moim natchnieniem...
-
Cieszę się ;D :-*
My mamy czerwone z czaszką ;D takie za kostkę 8)
O takie Mieszko ma trampki 8)
(http://img156.imageshack.us/img156/9136/dsc07994cm0.jpg) (http://imageshack.us)
-
Tak, zasada jest taka, że dziecię też człowiek i do ludzi powinno chadzać ubrane, a nie w pidżamie. Pajac tudzież śpiochy pod łóżkowe ciuchy podchodzą.
Ja tam róże i falbanki kocham dla dziewczynek, ale i fajne moro może super wyglądać.
Pozdro dla Ewci.
-
Ja stawiam na ogrodniczki i bojówki, to są wypasione ciuszki ;D
-
ja uwielbiam eleganckie dziny dla dziwczynki
dlatego kocham H&M
no i tuniki i getry
ostatnio z rózu absolutnego przerzucam sie na brązy które na szczescie pasują do rózu no i róż papieski tez mi odpowiada
-
ale póki co domowa Ewunia będzie pajacowa...bo wygodne toto
a potem ja zacznie pełzać po podłodze, to zaserwuję jej bodzio i grube rajtki lub spodnie dresowe i niech zasuwa w parterze...
na razie kupuje mama....
o to np zakupiłam na all...
(http://img396.imageshack.us/img396/6801/ciuchdp4.jpg)
licytuję jeszcze to
(http://img89.imageshack.us/img89/5827/498738787tg9.jpg)
oprócz tego czerwone rajstopy nabyłam i został mi tylko ten nieszczęsny czerwony pasek do kompletu...
jutro chyba na Falę uderzę...
marzą mi sie jeszcze spodnie rurki...chyba jeansy...sama nie wiem...
-
Ale wypasione zakupki, ekstra!!!!!
-
Fajne golfiki. Lila, w MNG są fajne rurki.
-
oświeć mnie...MNG???? cio to???
-
Zakupy czadowe ;D
-
Merkuś natchnęłaś mnie i w końcu znalazłam sprzedawcę, który ma mniej wiecej to co chciałam, ale przede wzystkim nie ma negatywów...
-
Lilka no to super :) zapodasz mi link? ;D
-
Lila super te golfy ;D
mogłabym prosić na priv namiary na ten pierwszy szary golf?? W stylu mojej mamy i miałabym na prezent pod choinkę ;D
-
ja też poprosze o namiary :)
-
oświeć mnie...MNG???? cio to???
Ja myślę, że to Mango ;)
-
też zaknimiłam właśnie
w necie widzę świetne rurki...
gdzie jest Mango w Szczecinie - w Galaxy???
-
Liliann, jak robiłas zakupy w Cubusie to miałas rabat ???
-
taaaa bo był dzień CUBUS'a i 30% mniej zapałaciłam...
zeszłam z 800 do 500zł...
i określiłam to mężowi jako OSZCZĘDNOŚĆ
:P :P :P
-
Tak Lila, to jest Mango i jest w galaxy za promod (w rogu) przy Carry.
-
Czyli tego konkretnego dnia tylko były zniżki :-[ bo ja potem poszłam po spodnie - te rurki z satyny i doopa, poza tym po pierwszym razie mi się zamek popsuł i jestem wpieniona >:( normalnie egzemplarz mi sie trafił :D
Mango jest w Galaxy na parterze
-
a ja w tych rurkach pomykam od kilku tygodni i supcio....zamek działa...
zestawiłam sobie z tą złotą tuniką oraz z takim pomarańczowym sweterkiem - prezent od mamy, który przeleżał 6 lat w szafie, ale się doczekał...
-
Widzisz, mnie się pechowy model trafił ale nie zrażam się ;D
Nie kojarzę TEJ złotej tuniki ;D no zabij mnie, a nie wiem która to ::)
-
Lila tego ostatniego'nietoperza" siwego mam.Fajny miękki jest,dobrze się układa.
Mango ma mase wypasów jesli idzie o ubrania-wybierz sie-sama bym sie pokulała-ale niemam jak ::)
Jesli idzie o takie kwestie pod np kombinezon(typu cieplejszy pajac miękki) to w Smyku s Sterze-G kupił fajne dla Majki teraz.
ps dobrze ze lepiej u Ciebie
ps2 Szczerzuja potrafi zjesc 190ml obiad Hippowski ;D
ps3 Maja-ja Ci powiem ze ta tunika Lilkowa z-ajebista jest!!! 8) 8) ;)
-
tete wierzę na słowo ;D
-
Maja nie widziłąś, bo nie była w użyciu...wisiała na wieszaku...
w ogóle odkryłam nowe kolory...np pomarańcz - kiedyś nie nosiłam, stąd aż tyle leżakował sweter od mamy;
z fioletem jest problem, bo ciemny wydobywa cienie pod oczami, więc albo tylko jako dodatek np pod taki golfik + pasek, torebka itp...albo jasny fiolet...
naprawdę zabieram się za zmiane garderoby...
w następną niedzielę jade rano do Auchan, a dokładnie do Camaieu i Orsaya a może i jeszcze gdzieś - puchy, ludzi nie ma, można poszperać...
Tetek...cieszę się, że Majka zajada....wierzę, że Ewa zostawiła jej na leżaczku dobe jedzeniowe fluidki...
-
taaa Lila ja mam nadzieje ze jej tk zostanie....ale widze ze słabo radzi sobie z mniej rozdrobnionymi rzeczami(np jak jej miesko nie całkiem zblenderowałam,albo dałam słoik po 6mcu gdzie są juz kawałki-nie tylko papka)pluje krzywi sie...woli gładką konsystencje...czy powinno mnie to Lila zaniepokoic ze niespełna 7czne dziecko akceptuje na ten czas tylko papki w sumie>?czy myslisz ze powinnam próbowac dawac jej tematy po 6mcu?ja sie troche boje-zeby sie nie zraziła ::) ::) ::) i aby znów nie było jazdy... :-\ :-\ :-\
-
ja bym odpuściła te grudki na razie...
zobacz do niedawna w ogóle jeść Ci nie chciała...
a teraz je, ale podejrzewam, że woli gładka papkę, bo te grudki jeszcze jej nie leżą...
dawaj jej te słoiki po 5-mcu, a jak zobaczysz, że klimat jedzeniowy się utrzymuje, to sprobuj raz taki z grudkami...
wg mnie to nie jest nic niepokojącego...
dziecko to nie maszyna, nie znaczy, że każde musi po 6 mc-u kochać te grudki w słoiczku...
-
Tete podpisuję się pod postem liliann obiema łapkami
a dajesz majce chrupki?
-
daje...daje...
naocznie widziałam jak Majka chrupka masakruje....a potem chrupek jest wszędzie...
-
to dobrze bo napwno to tez uczy Maję jedzenia nie tylko papek
-
taaa właśnie musze chrupki kupić....
obiecałam, że w 6 mc-u Ewa je dostanie...
a to już za 5 dni....
-
Polecam takie długie pałki chrupkowe (u nas od dostania w Tesco) o wiele łatwiej nimi wmanewrować do buzi niż takimi krótkimi.
-
taaa dokładnie tych szukam...
ostatnio widziałam tylko takie krótkie, albo plecione - ale te uważam za niebezpieczne...jeszcze dziecku sie kawałek oderwie i gdzieś utknie w drogach oddechowych...
-
Te długie są w carrefurze, realu Auchanie chyba tez
-
w Auchanie właśnie nie widziłam...chciałam kupić w niedziele...
-
hmm wydawało mi się, że ostatnio tam kupiliśmy 2 paczki. W Carefurze są na bank
-
wiesz...mogłam przegapić...
w starym mieszkaniu lubiłam bliskość Berti - wszystko było na swoim miejscu i nie musiałam robić kilometrów po markecie
i zawsze wiedziałam gdzie są chrupki...
-
A możecie mi powiedzieć jakie to chrupki? Takie zwykłe kukurydziane? Ale przecież one sie przyklejają strasznie do gardła...
-
Takie zwykłe kukurydziane, tylko nie te króciutkie, tylko pałki. Nie przyklejają się - Gabi wcina je od 6 m-ca i jeszcze jej się nei przykleił
-
głownie chodzi o to, żeby sobie pomemlalo w dziobie...
i coś tam zjadło...
te chrupki rozmiekają - dziecko trenuje żucie;
nie odgryzie takiego kawałka jak dorosły, żeby się od razu przykleiło...
-
No to te chrupki lepsze od chlebka czy....rzemyka ;)
-
Beti zdecydowanie...
a jak zaprzyjaźni sie z glutenem daj po prostu biszkopta...tu potrenuje i gryzienie i żucie...
biszkopt jest miekki...łatwo sie gryzie, potem pożna pomemlać i już lekcja dorosłego jedzenia zaliczona...
z resztą jak dasz biszkopta....to na chrupka nie spojrzy....biszkopt zmaczniejszy...
-
z resztą jak dasz biszkopta....to na chrupka nie spojrzy....biszkopt zmaczniejszy...
spojrzy spojrzy :) Moja jadała biszkopty, ale skubana wkładała całego do buzi i już jej nie daje a chrupki dalej wcina z wielką przyjemnością
-
no niestety czasem trzeba popilnować przy tym procederze, zanim się nauczy, że sie całego nie pcha do dzioba...
chrup jest bezpieczniejszy, bo wielki...nie zmieści sie na jeden raz...
ale zawsze twórcze dziecko moze sobie cosik odłamać i też kłopot gotowy
-
Z chrupkami nie mieliśmy problemów (tfu tfu). Od razu mała załapała memłanie. Czego i wam życzę:)
-
jak kupie to jej dam...
na razie nie mam co ;D ;D ;D
lubi pakować wszystko do dzioba to chup tam też trafi...
-
A co pierwsze podawać chrupki czy biszkopty ???
A co do biszkoptów to są też takie długie, nie tylko małe i okrągłe, tego długiego nie wpakuje całego do dzioba.
(http://fotoforum.gazeta.pl/photo/8/aj/aj/daf4/yrbSoTcX0RvipnrvwX.jpg)
-
chrupki...lepiej się jedzą. A te biszkopty to za bardzo kruche.
-
chrupki bo są bezglutenowe....
biszkopty potem...
acha i sprawdź, bo te długie są czasem bardzo kruche....dzieciak gotowy się nim zakrztusić...
-
taaa ja mam w chacie sajgon po chrupkach...ale wiecie ,z moich obserwacji wynika ze nie łatwo dostac te zwyklaki długie...np teraz w Carefurze nie było,w Piotrze i Pawle (mam najblizej i lubie go) niema wcale..jak juz dostane pałki robie zapas 3-4paki.
TYlko niewiem ile np dziennie pozwolic jej jesc?ostatnio wciągnełą 3-ale niechce aby 'zapychała; sobie żołądek ..
co do biszkopotów-pamietacie takie zwykłe okrąglaki?ja szukam takich.a dzis kupie te kaszke 8zbóz.
Lilu-a powiedz w Auchmanie było cos sensownego?Bo G jedzie dzis i niewiem czy sie wybrac.No wiesz jakies prom. słoiczków itp/
-
Tete, my też robimy zapasy. Teraz mój mąż kupił chrupki w osiedlowym sklepie, wielki wagon w przezroczystym worku, ale nie są tak dobre. Twarde i nie rozpływają się tak dobrze. A ile można? nie mam pojęcia, moja więcej niż dwóch nie zje.
-
okrągłe biszkopty są najlepsze, bo miękkie....
chrupy dawaj po posiłku, wtedy za duzo ich nie zje...nigdy przed, bo wtedy wiadomo, może odmówic obiadku, a nie o to chodzi
w Auchanie tym razem wybór był taki sobie, promocji żadnych....kaszki 8 zbóż nie było...
-
taa tylko wiesz Martys,jesli idzie o jedzenie to ja mam jakby to rzec...lekko"wywrócone dziecko" :-\ :-\po tych 3chrupach wciąhneła 190ml obiad Hippa podczas gdy przez ostatnie 2tyg nie WZIĘŁA DO PYSZCZKA NIC CO NIE JEST MLEKIEM...i bądz tu mądry... :-[
ale ze Ewcia fluidy zostawiła-Szczerzuja jesc zaczęła.
to moze lepiej do tesco sie wybiore-większy wybór żarciowych tematów dla dziecka.
I ubranka cheroki 8) 8) są.
powiedz Lila czy Ten Gruby co Nigdy nie zmienia ubrania,chodząc tylko w czerwonym i mówiący "hohoho" był w sobote u Was? :P
Maja dostała fajnego ślimaka fisera i kostki-chyba Ci sie spodobają.
-
Tetko Ty teraz musisz standardy na nowo wypracować...
a ja podtrzymuję modlitwy do nieba, żeby sie Majce nie odwrociło....niech podąża drogą konsumpcji...
te a jaki to był słoiczek????
-
ziemniaki z królikiem Hippa..wiesz ja to sie czuje czasem jak dziecko we mgle...nobo tak mało wiem.
-
Grubego nie było...
znaczy dziecku coś podrzucił...
-
yyyyyyyyyy to tak jak umnie.
Gruby sie popsuł.
musze pogrzebac i go naprawic.albo wiesz co mam plan.wezmy karty Grubych i same sobie prezenty zróbmy 8) 8)
-
A ja myślałam że tylko mój gruby się popsuł ;)
-
ja tylko napomknę że WIEKI CAŁE nie widziłałam Ewuni :)
A u nas chrupki - zjadamy całą paczke.
Biszkopty? Tosia zjada całą torebkę okrągłych biszkoptów na śniadanie. Kupuje te Petitki.
-
liliann a jakie chrupki są najlepsze? tzn żeby nie byly kruche. Mały ząbkuje, boli go i wczoraj gdy dostał skórke od chleba (ehh te bebcie ::) ) zakrztusił sie nią. Dziadek robił akcje do góry nogami, a mi serce staneło. Oj nie wiem kiedy się odważe teraz podac mu cos do gryzienia :-\
-
moja non stop czymś się dławi. Jak pcha całego biszkopta na raz to zawsze jej jakiś okruszek poleci do gardła!
-
baaa
kjp o firmę Ci chodzi? to nie mam zielonego pojęcia...
ja w ogóle w tych chrupach nie gustuję...
Młoda drze ryja niemiłosiernie...nie idzie jej spanie...zupełenie nie wiem o co jej chodzi...
-
a brzuszek ok??jadła cos nowego?miala dzis wiele wrazen>?spała duzo w dzien?
bidulka
to ze mama nie spi-to jestem wstanie zrozumiec ale ze Ewcia o tej godzinie nie spi? ;)
ciotka kochana powiedz kiedy mięsko i jak Małej wprowadzisz?
-
Tetkuś....nie wiem co nie jest ok....
wyje...
a jak oboje stajemy przy łozeczku to śmieje sie do nas...
ciągle płacze...
w dzień spała normalnie, ale raczej to były te krótsze drzemki...
co do mięska...teraz nie wiem...
-
wiesz Lila jak siegne pamięcią wstecz w moją bardzo krótką kariere macierzynską to widze ze nie było nigdy tak aby ją usypiac na rękach(pomijam dni kiedy chorowala bardzo) ale Ci powiem ze gdyby Maja mi płakała albo niespokojna była w nocy to bez mrugnięca przytulałabym ją i nosiła...choc wiem ze to nie wychowawcze ;D ale ja miękka dupa jestem,się bez bicia przyznaje.
-
nadal wyje....
o noszeniu nie ma mowy....
najwyżej cycek...
teraz to już nie płacz...to histeria....
powód nieznany...
-
ech... ja mam jak Tetuś... Czasem jak Tymuś w nocy budzi się z okropnym płaczem, biorę go na ręce i tulę. I po paru minutkach, położony do łóżeczka synuś spokojnie zasypia. Tłumaczę to sobie, że po prostu ma nieodpartą potrzebę bycia utulonym, a że zdarza mu się to bardzo rzadko, to spełniam takie jego zachcianki.
-
no wiesz...jak płacze to też podejdę wezmę na ręce utulę kilka chwil i odkładam do łóżeczka...
tylko nie tak żeby cały czas nosić...co to to nie...
ale dzisiaj jest jakaś jazda bez trzymanki...
ona nadal nie śpi...
-
Kurcze, bidula... I ona i Wy...
A może to ząbki... Wiem, że tak ok. 5 miesiąca Tymuś też miał taką noc. W końcu wysmarowałam mu dziąsła żelem (nie miałam pojęcia, czy to ząbki) i zapodałam Viburcol i po chwili synio zasnął. Następna noc była już ok.
-
Lila a moze ona jest zbyt zmeczona aby zasnąc?ja tak mam,Majka tak ma...kombinuje sobie czy np jej godzina nie odpowida?
a jak mówisz ze brzuszkowi nic nie dolega ,(a kup była?) to durna jestem.
a moze głodna jest?
współczuje Ci szczerze.a viburcol to posiadasz w chacie?a zel na dziąsła?
-
kiedyś taka noc nastać musiała....
nadal nie śpi...
płacze w niebogłosy...
na cycku też nie usnęła...
-
Uuuu kolka :?:
-
żadna kolka...
w końcu zasnęła....jutro Wam opiszę tą wesołą jazdę...
-
nadrobiłam kilka ładnych stron...
spać niunia nie może :( czasem tak po prostu jest, zdarzają się takie noce i nic nie zrobisz, maluch po prostu płacze -
ma prawo też się czuć źle, niekomfortowo i mieć "handrę" ;)
ja Tymusia brałam na ręce jak płakał... (żałuję)
potem przeczytałam gdzieś o metodzie podnieś-połóż, dla mnie była wybawieniem! bo w ten sposób zasypiał w łóżeczku, nie musiałam go nosić.. ale metoda ta wymagała mojej obecności. gdybym go od razu nauczyła spać, to by mi pewnie nie była potrzebna... ;)
zostawiam u was buziaki! i z niecierpliwością czekam na przyszły tydzień
-
lila, ciekawa jestem twojego opisu wiecz :-\ornej "walki"
a może trzeba było dac jej viburcol ???
moje dziecię spało dziś w kratkę - spał - płakał - spał - płakał
ja wyglądam jak zombie a w robocie milion spraw na już a ja zasypiam nad kawą
-
Uuu ciężkie noce niestety będą się zdarzać....
U nas wczoraj też akcja: usnęła mi na butli, choć budziłam i budziłam. odłożyłam, zasnęła bez smoka od razu.... ok 22.30 pobudka i tatuś w akcji.....szszsz nie pomagało, głaskanie, podniesienie.... uspokoił szkieta po raz kolejny i w końcu wychodzi z pokoju a tu płacz znów ogromny.... mówię, poczekaj i nie wchodź (a on "no jak nie wchodz toć wyje")....chwila i spokój.....i śpi...zrzucam winę na karb nowo kupionej piłki zmyłki..... nieco jest ona głośna i Pati się bała... może to to przeżycie...
Oby jak najrzadziej....oby dziś lepiej u Was.
-
Lila, współczuję. Niestety z dziećmi tak jest niewiadomo o co chodzi.
-
lila jestem z Tobą, moje dziecko już trzeci dzień strajkowało ze spaniem, ale on nie wyje, on leży i gada w łózeczku, jak zaczynał marudzić brałam go na ręce, jak zaczynał przysypiać kładłam do łóżeczka, zdązyłam usiąść... i znów słysze ,że gada... już nie licze ile takich powtorek robie. To jakaś masakra.
-
Bidulki. Namęczyły się i mama i córcia... Ale miejmy nadzieję,że to taka jednorazowa histeria :-*
-
Lila....pierwsza i oby ostatnia....
Moja panna wczoraj obudziła się około 24 i dawaj gadać...ahhaaa, ijjjaaaaa, aaaaaaaaaa....a ty w mordę myślę sobie.....Rafał leci ją wziąć na ręce - zabroniłam, pozwoliłam jedynie usiąść przy łózeczki i nic nie mówić....pomarudziła i zaczęła zasypiać...ze smokownikiem w buzi....ale!!!! nauczyła się jakiś czas temu tego smoka wyjmować, a jak czuje , że smoka nie ma - nie śpi...tylko gada...to był mój błąd ten smoczek, przyznaje się bez bicia....i tak do 1 w nocy sobie tego smoka wyjmowała i wkładała...w końcu padła...bez smoka...a dzisiaj obudziła się o 7.30 na jedzenie, zjadła, powariowała godzinę na macie...teraz odsypia...a ja już obiad zrobiłam dzięki temu i zaraz się biorę z drzwi i framugi, co by na swięta glanc był...teraz to się na kupe obudzi..jak każdego dnia...
-
kaha ale spokojnie kazde dziecko ma inaczej ze smokiem
moja tez cyckała do woli a teraz juz zasypia bez smoka i wcale nie musialam jej odzwyczjać poprostu sama go odrzucila
-
Widzę, że wczorajszy wieczór i noc nie były sądne tylko dla nas!
Gabrysia po kapieli i cycusiowaniu zasypia od razu, a wczoraj... masakra - najpierw wogóle nie chciała cyca, no to ją zostawiłam bo chciała się bawić. Poleżała, pogadała z żyrandolem i wyje. Nadal nie chce cyca. Poszłam prasować, a przy Małej czuwał mąż. Ale ona tak rozpaczliwie płakała, że się przestraszyłam, bo nigdy dotąd tak nie płakała. Więc zostawiłam żelazko i wzięłam na ręce, przytuliłam i usnęła mi na brzuchu wcześniej puszczając parę bączków... Usnęła o 23.40!!!
Nigdy dotąd taka jazda jej się nie zdarzyła....
Widocznie wczorajszy wieczór był coś nie tak i Maluszki szalały....
-
Żeby dać Vibrucol, trzeba mieć Vibrucol…trza mieć w ogóle co dać..
Wiadomo, dzieci czasem tak mają, że nie widomo o co im chodzi…
Tyle, że akurat wczoraj ja zrelaksowana po aero chciałam sobie z mężem pogadać chociażby o dupie Maryni, a tu nieeeeee
No kiepski dzień sobie wybrała.
Jak na razie stawiamy na:
1. Zęby…ale ja z dozą sceptycyzmu….bo naprawdę żadnych zmian w konsystencji dziąseł nie widzę…no chyba, że ja nie widzę, a o na już to czuje…
2. Skok rozwojowy - wczoraj zachowywała się inaczej jak do tej pory, zupełnie inne spojrzenie, inny sposób obserwacji otoczenia….zaczęła inaczej gadać - to jeszcze nie gaworzenie, ale coś pomiędzy gruchaniem a gaworzeniem. Może faktycznie…
W każdym razie jak przychodziliśmy razem do niej do łóżeczka, to oczy jak pięciozłotówki otwierała, patrzyła raz na mnie raz na Krzycha i zacieszała jak głupia…przestawała płakać.
Dokładnie to samo miało miejsce, kiedy w geście rozpaczy wzięłam ją na cycka….zjadła, a potem zamiast zasnąć patrzyła sobie raz na jednego, raz na drugiego rodzica, wydając przy tym dość niespotykane dźwięki…
Mam nadzieję, ze dzisiaj nie będzie powtórki z rozrywki…
Musiałam ją na dokładkę rano zbudzić wcześniej.
Pojechałam do pracy - załatwiłam spawy…
W drodze powrotnej zapisałam Młodą do przedszkola…plan na dzisiaj wyrobiony…
-
Już zapisałaś Ewę do przedszkola??? Tak szybko?
-
renomowane prywatne - zapisy trzy lata do przodu...
nie bedę potem włosów z głowy darła jak sie nie dostanie do tego państwowego, kótre uważam za dobre...
do byle jakiego nie puszczę...
a tak bedę miała problem z głowy...
-
No chyba,że tak... :)
W mojej dziurze nie będzie problemu z dostaniem się do przedszkola, bo jest ich chyba ze 4, jedno na szczęście blisko mojego bloku, jakieś 600-700 metrów
-
no widzisz....
a w tym roku w Szczecinie do lipca urodziło się tyle dzieci, ile w ubiegłym roku przez cały rok....
za trzy lata będzie sajgon przy zapisach do przedszkola...
a ja nie mam zamiaru w tym sajgonie brać udziału...
-
i racja...
"przezorny zawsze zabezpieczony" ;D
Ech.. maluszki jeszcze nie raczkują, a my tu o przedszkolu :P :D
-
ale meliście nockę :-\ trzymam kciuki żeby się to nie powtórzyło :)
-
baaa ja tam lubię zaplanować....jeśli się da...
teraz planuję czas do świąt i początek stycznia - mam dużo do załątwienia w związku z powrotem do pracy...
ale od 5-go mam już nianię, zatem mama może się urwać...
-
U nas w klatce mieszka przedszkolanka i ostatnio zapytałam ją na ile wcześniej trzeba zapisać dzieci do przedszkola. Spojrzała na mnie jak na kretynkę i odpowiedziała, że u nich nikt mi nie zapisze 10m-cznego dziecka. Zapisy robi się w kwietniu tego samego roku co dziecko ma iść. Pierwszeństwo mają samotne matki....trzeba kombinować :P
-
w państwowych jest nabór przed rokiem szkolnym (marzec, kwiecień)...jasna sprawa....
zawsze pierwszeństo mają samotni rodzice, rodziny pod opieką MOPR...itp...
-
ja zapisałam małą do złobka od wrzesnia
ale czy sie dostanie to nie wiem
mamy 3 złóbki na ok 100tys miesto
-
a ja jeszcze poszukam wyjścia awaryjnego - jak mnie głowa boleć przestanie...
Tatuś kupił Ewie chrupki...nie te długie, tylko takie zwykłe...
ale co mi tam, pozwoliłam dać, ale pod nadzorem...
i tak oto tato i córa szamali chrupki razem
muszę przyznać, że jest ekstra, Młoda gryzie dziąsłami, memla i połyka bez większych usterek...
będzie mieć nową zabawę z tatą - jedzenie chrupek...
-
jak dla mnie, to te krótsze chrupki były lepsze - mniej chrupiące
i nie kruszyły się tak! ;)
-
chwilowo nie mam porównania ;D ;D ;D
chyba nam się dzisiaj zapowiada podobne jak wczoraj zasypianie....
ja się wyprowadze...
-
a czopek w dooopkę ???
u nas dziś poszedł w ruch
mały śpi już od dobrej godziny
-
Ty wiesz Lila-umnie takze zapowiadŁ sie fajny wieczór...jesc wieczorem nie za bardzo chciała..marudziła(ale nie wyła) potem ją odłozyłam do łóżeczka ,jędoliła 1,5h!!!z zasneła...oby tak zostalo
zeby Ewcia tez zasneła-musicie odpocząc...
-
nadal nie posiadam czopków... ;D ;D
nic to.... wyje....
jej się w ogóle spać nie chce...
jakoś przeżyję....ale zero...zero wdzięczności, ja ją dzisiaj do przedszkola zapisałam, fajnego, gdzie dzieci mają zwierzątka...a ta co...wyje...zero wdzięczności...
-
Znam to...
TaCoWyszlaZbrzucha dzis wstała o 4.45 w doopie mając to ze matka licytowała ciuchy jej na all do późnych godzin nocnych :P
ale to to pikus w porównaniu z brakiem wdzięcznosci dot.przedszkola ;D ;D
A moze niech K skoczy do apteki?chyba ze z zasady viburcolu dac nie chcesz...ale moze choc jakis zel zakupi-a nóż widelec cos Jej pomoze...
-
jakoś nie mam przekonania do Vibrucolu
...albo inaczej
nie mam przekonania, żeby męża po nocy ganiać po niego do apteki...
za to kazałam jej puścić kołysanki
Krzycho działa w tym kierunku
ja mam juz stopery pod ręką
-
współczuję ::) mam nadzieję, że szybko Ewcia zaśnie i da rodzicom odpocząć ;)
co to za super przedszkole, że zwierzątka dzieci mają? ;D
-
zasnęła....przynajmniej jak na chwilę obecną...
Krzys puścił jej muzykę klasyczną - specjalną płytkę na zasypianie...
-
lilian a jak ona ci spi w dzien????
moze zbyt pózno ma tą popołudniową drzemke i stąd te wieczorne śpiewy :)
wez ją do siebie i baw sie do upadłego
to napewno zadziala
nic nie poradzisz bo na siłe jej nie uspisz
-
a to też chyba od dziecka zależy. Pamiętam jak Filip był mniejszy to nawet gdy obudził się z popołudniowej drzemki o 18.00 to najpóźniej o 21.00 już spał.
Ale takie akcje wyjcowe też się zdarzały. Mnie sie wydaje, zę to może być skok rozwojowy. Filip np. każdy z nich przechodził wyjątkowo głośno. Teraz to wiem ale wcześniej nie kumałam o co mu chodzi.
-
popołudniowa drzemka zaczęła się ok 14....trwała do około 15:30
przed południem Dama spać nie chciała, znaczy spała jakieś 30 minut;
po kąpieli jak kaszkę dostała nowy duch w nią wstąpił (jak zawsze po kaszce lub po słoiczkach)...
bawić do upadłego - przekażę mężowi...to jego działka, ja po południu sama jestem padnięta...on się z nią bawi i tak...
z resztą ona była zmęczona...dzisiaj był klasyczny płacz pt "chcę zasnąć, a nie mogę" inny niż wczoraj...
grunt, że śpi...
nie zawsze musi być idealnie i bez zgrzytów...
ona też ma prawo mieć gorsze dni...
-
lila - u na raczej alalrm zębowy
mały cały zaśliniony, nie pozwala sobie zajrzeć do dzioba
cudem posmarowałam mu żelem
chyba zasnął ale co jakiś czas drze dzioba
dzięki za postawienie do pionu
zdziczałąm bo wczraj to oko a dziś taka maaaruda
-
moja dzisiaj zasypiala przez całe "barwy szczęścia"
na szczescie mama nie miala czasu do niej zajrzeć :)
z tym ze ona na szczescie nie placze tylko bawi sie i przytula swojego misia lale i kotka
-
oj widze ze mała daje troszke rodzicom popalic..
Moj zasnął..po kąpieli czekajac na mleko :)
-
Aniu spoko loko....
lubię stawiać do pionu...
polecam się na przyszłość... ;D ;D ;D
Ewelinka....zazdraszczam....
-
czytam i zaczynam się bać przyszłych miesięcy a już się zapomniało po Wanesie jak to bywało z zasypianiem. Ale tu się naczytam na przyszłość :D
-
ale mały do tej pory nie śpi
zęby dają w kość
oglądał z nami wojewódzkiego - jak nie ryczał przez 10 min stwierdziłam , ze moze wrócić do łózeczka
teraz wciaga mleko
mam nadzieję, ze zasnie
-
wierzę...ja już się boję ząbkowania...
mam nadzieję, że wyrosną szybko...
-
nie usnąl
drze japę
-
oj...biednaś...
-
nie zapominaj o rodzicach :-X
-
no Ty biednaś.... ::) ::) ::)
Mati też...z resztą....
-
Mati jednak bardziej
mi normalnie uszy spuchły od jego płaczu
ale on jednak jest biedniutki
-
jego bolą dziąsła....Ty cierpisz z powodu uszu....
-
wierzę...ja już się boję ząbkowania...
mam nadzieję, że wyrosną szybko...
Kolki i ząbkowanie to rzeczy których się bałam najbardziej. Kolki nas na szczęście ominęły, więc myślę, że odbije sobie przy zębach :-[ :-\
-
u nas jedynki x2 wyszły prawie niezauważalnie
a teraz....biedne dziecko
straszne uczucie jak się patrzy na cierpiące dzieco
lece spać...
-
Bunt nastał wśród forumowych dzieci ;D ja się mogę teraz śmiać - na razie
-
hee heeee
ja stawiam na skok rozwojowy...naprawdę...
ona jest teraz taka INNA...
moje dziecko a inne...
ludu jak ona wczoraj jadła tego chrupka...patrząc na ojca i powtarzając jego żujące ruchy...
żuła jak stary ;D ;D
aaaaa i głowa jej chyba rośnie...ufff...
nie mierzę, ale widzę po jednej rzeczy, że rośnie...
-
Cieszę się ze wzrostu głowy :)
-
to dobrze, niech rośnie
-
Niech rośnie ta łepetynka!!!
Lila, ja też podam chrupki...a co, ale poczekam jeszcze 10 dni...
-
co ma nierosnać - po takich rodziach musi mieć łeb jak sklep ;-)
-
jakoś tak 27 grudnia wezmę miarkę i zmierzę - będzie jak raz miesiąc od ostatniego pomiaru...
pewnie Aniu...ale przez pół dnia stracha miałam...nawet już wiem, kto w Polsce operuje dzieci z kraniosynostozą...Szczecinanie źle nie mają, jest spec na miejscu szkolony w USA.
KAHA też miałam czekać, ale Krzycho te chrupy przytargał...to mówię dawaj jej i pilnuj jakby się dusić miała...
słuchajcie ona leży na tapczanie trzyma się za nogi i mówi...
"bu bu bu bu bu "
wczoraj jeszcze mówiła coś na kształt tego "bu", pierwszy raz miało to miejsce w niedzielę....
a dzisiaj jest już porządnie wyartykuowane "bu"...
ma skoka rozwojowego jak nic...
-
Super! Gratulujemy Ewuni skoku rozwojowego :brawo:
Takie nowosci u maluchow wydaja sie takie jedyne i niepowtarzalne co nie??? no i daja wiele radosci rodzicom :D:D:D
-
a pewnie...
gdyby jeszcze zechciała leżać na brzuszku....
szybciej doczekam się, że powie "spadaj matka" niż leżakowania w tej pozycji....
-
Z tym leżeniem na brzuszku to różnie jest....Łucja do 3,5mż protestowała, nie chciała brzuszkować za nic, darła się okropnie....minutę, najwyżej dwie.....potem, jak już wróciliśmy do siebie do domu, bo wcześniej przez te moje szpitalne przygody mieszkaliśmy u moich rodziców.....zaczęła na brzuszku leżeć dłużej...chyba zapominała, że lezy...bo raczej ją nowe otoczenie interesowało...tak bardzo wysoko podnosiła głowe do góry na wyprostowanych rękach, że zaczęłam się zastanawiać czy to normalne jest....teraz robi jeszcze lepsze numery....leży na brzuchu może 3 minuty a potem robi fokę, wygina się niemiłosiernie i bach przewraca się na plecy...i tak 10-15 razy....a jak ją kładę na matę na plecach to mi się wygina w paragraf....normalnie w kształt banana się wygina i chyba sama chce na brzuch się przekręcić...aż się czasami denerwuję, że jej coś w kręgosłupie strzeli....sama nie wiem co o tym mysleć....zainteresowania nóżkami jeszcze nie zauważyłam....
...a co do ząbków....najpierw wychodzą dolne jedynki - nie?? a ja cos wyczuwam dolną prawą dwójkę....hmmm.....
...no i wczoraj też była jazda z zasypianiem, dziadek Łucji przyszedł na fasolke po bretońsku ze słoiczkiem, coby babcia też spróbowała...i jak to dziadzia...na rączki i do góry...mała w głos się smiała...potem była kąpiel....z asystą dziadzia...chichrała się przez całą kapiel, szzególnie jak ją pod brodą szorowałam...potem butla, zjadła tylko 80ml i zaraz zasnęła...koło 20...pospała do 22...przebudziła się i w gadkę....około 23 dostała znow flaszkę...zjadła 100ml....i gotowa do zabawy...no załamka...zasnęła przed 1....dzisiaj pobudka dość późno bo dopiero o 7.30 i też niewiele zjadła...80 ml...teraz śpi, ciekawe ile zje....normalnie to 150 ml nosem wciągała....oczywiście już mam schizy, że cos nieteges..bo za mało je....a teraz siedzę na all i jej klocki wybieram..normalnie załamka..tyle tego...
...jak kupię chrupy to dam...a co!
-
Kaha... i Łucja robi prawidłowo...
a ja mam problem...
Moja nie lubi i już...ale i tak uparcie ją kładę, co mi zostało. Stary numer przy dzieciach...powtarzać...powtarzać...powtarzać do znudzenia. Teraz ulewa już znacznie mniej - powiedziałabym, że ostatnio minimalnie lub wcale...ale i tak czekam tą świętą godzinę po posiłku zanim zacznę "brzuszkowanie"...
Mam co do tej niechęci swoje podejrzenia...powinnam za jakiś czas to wyjaśnić;
..brzuszkowanenie jest istotne, bo to jest wstęp do raczkowania...
każdy dzieciak ma inaczej...moja lubi swoje nogi i lubi gadać...
ząbkowanie może być tzw niekolejne, więc się Kasiu nie denerwuj...
-
A co tu tak cicho ???
-
No właśnie...cicho......pewnie świąteczne poruszenie i na forum czasu brak....
-
Lila dzis chyba bez męża urzęduje u rodziców w stargardzie
-
czesc Lila pozdrowionka piatkowe :-*
-
źeń dobry... ;D ;D ;D
-
No jesteś ;D
-
Nareszcie ;D
-
bry ;D
-
jestem jestem...
wczoraj mieliśmy dzień na wyjeździe, niestety bez spaceru, bo stargardzka pogoda była do dupy...
Ewka wczoraj miała istny dzień dziecka, nie tylko z racji tego, że bez kąpieli. Dziadzio pół wieczoru nosił ją na rękach - a niech im będzie; epizodyczne noszenie nie powinno mi dzieciaka zepsuć. Machnęłam ręką na ww proceder, tym bardziej, że dziadek się pytał czy może...
potem było brzuszkowanie z dziadkiem...
potem karmienie kaszką przez dziadka...
ZOO jak nic, ale i tak dziadki mniej dziczeją jak mają ją u siebie, niz kiedy przyjeżdżają do nas.
Nie krzyczą przynajmniej...
...ach i jeszcze Ewunia miała dłuższe spotkanie z prababcią...nie płakała była grzeczna i kochana i najbardziej interesił ją telewizor w pokoju prababci...
a moja babunia była nią rozanielona...
trochę chce mi się płakać, bo wiem, że Ewa nic z tego spotkania nie zapamięta...a ile babcia pożyje tego nikt nie wie; ja niestety czuję bezsilność wobec starości, choroby - wiem, że jeśli przyplącze się choróbsko niewiele da sie zrobić; mogę tylko wnosić prosby do Boga, by uchronił babcię od zapalenia płuc, infekcji w drogach moczowych...tego co może jej najbardziej zaszkodzić.
-
jak ja Cię dobrze rozumiem w kwestii babci...
-
Lila to brac kamerke i nagrywac te spotkania...zawsze potem Ewcia bedzie mogla poogladac jak ja prababcia tulila :)
-
babcia jej na ręce nie weźmie...nie da rady jej utrzymać stabilnie
ja siadam przy niej z Małą i może sobie na nią popatrzeć, potrzymać za rączkę...
ale myślę o jakimś upamiętnieniu...ale bardziej o aparacie...
tak sobie myślę, że w święta chyba tak zrobię...
a babci wywołam zdjęcia Ewci, przykleję jej na witrynie żeby mogła sobie na prawnusię popatrzeć...
-
o to się prababcia ucieszy, że będzie mogła mieć swoją prawnusię zawsze przy sobie...choćby na zdjęciu :)
-
Dziadkowie mieli wczoraj super dzień :D
Mieszkowi po jednej prababci zostały tylko zdjęcia.... :'(
-
moja babcia nie ma zdjęć...no takich aktualnych;
baba nie chodzi, tylko siedzi i leży...za fotogeniczna też nie jest...wiecie struszka, pomarszczona, szczuplutka...
kurde muszę coś z tym zrobić...bo mnie boli, że Ewie nic po niej nie zostanie...
pogadam z Krzysiem...i coś razem w te swięta wymyślimy - święta to dobry czas. Jak sobie pomyślę, że mogą być ostatnie...brrrrrrrr......
Dawno też babci nie rewidowałam lekarskim okiem, ostatni raz około 20 tygodnia ciąży, potem przeglądu nie robiłam, bo to wymaga odrobiny siły fizycznej i trochę posiłowania się z babcią. Ona sobie tak po dobroci nie pozwoli...
Potem jak sie Mała urodziła, głowy do tego nie miałam...
no nic przed świętami jeszcze wizyta lekarsko-pielęgniarsko kontrolna ją czeka...
-
Ja nawet wolę nie mysleć że te święta będą ostatnie dla mojej jedynej żyjącej Babci.... nie będzie nas w Polsce dlatego mam ogromną nadzieję że Babcia będzie jeszcze z nami na święta 2009 r.... tylko że w jej wieku to różnie bywa niestety....
Liliann pomysł ze zdjęciem piękny.... i śliczna pamiątka dla Ewuni....
A czy Babcia jeszcze Was poznaje? Ile ma lat?
-
86 lat...
poznawać poznaje;
wie kim jest Ewunia, kim ja...chociaż czasem gada od rzeczy...ale w tym wieku sama pewnie będę od rzeczy gadać...
a kazdym razie akcja "foto z prababcią rozpoczęta", wykonałam już nawet stosowny telefon... ;D ;D
a Ewka leży na brzuchu i nawet się nie awanturuje zbytnio...może w końcu się doczekam, aż to polubi...
o właśnie zaczęła buczeć...
-
Lila, i mi się łezka zakręciła jak napisałaś o prababci...zdjęcie będzie piękną pamiątką, nie tylko dla niej, ale i dla Was, dla Ewy jak będzie już duża...Gabrysia ma 3 prababcie, z jedną nie ma kontaktu, druga (moja babcia) zakochana jest w mojej siostrze i jej dzieciach, więc Gabrysia jest troszkę odsunięta, choć czasami babcia się postara, a trzecia (Michała babcia) ma już 9 prawnuczek, więc ta 9 już nie zrobiła furory.
-
no tak 9 prawnuczka furrory nie robi....
Ewa jest jedyną moją córką, a ja jedyną córką mojej mamy, a mama jedyną córką swojej mamy, a mojej babci....to zmienia spojrzenie na sprawę nie? ;D ;D
w każym razie jedyna prawnuczka zjadła obiad z deserem...i postawiła po nim kloca w pieluszce...
tatuś niech szybciej wraca z pracy...
pieluszka czeka na zmianę...
-
Ewa jest jedyną moją córką, a ja jedyną córką mojej mamy, a mama jedyną córką swojej mamy, a mojej babci....to zmienia spojrzenie na sprawę nie? ;D ;D
.
zdecydowanie.
-
tatuś niech szybciej wraca z pracy...
pieluszka czeka na zmianę...
hihihi tak jest ;D
-
kurde Lila...aż się wzruszyłam jak napisałaś o babci. Moja niestety prawnuka ode mnie nie doczekała, dzien przed śmiercią powiedziała mi że żałuje strasznie że nie pozna moich dzieci. Ale też żyła długo i przynajmniej my wnuki mogliśmy długo mieć babcię.
-
Nasza też prababunia w podobnym wieku.... 87 lat..... zdjęcia ma wielkie wydrukowane w pokoju.... teraz stoi takie z Chrzcin. Może mało aktualne, ale z Chrzcin :)
-
trza będzie babci na święta coś takie zakombinować...bo prezent jej naprawdę trudno kupić...
muszę to tylko obgadać celem organizacji;
...okropnie się boję tego dnia kiedy się dowiem, że nie żyje...
oby tylko nie w chorobie, oby nie w szpitalu...
już nawet pisać nie mogę, bo się rozpłaczę...
zmiana tematu....
mama pozakupowa zakupiła sobie czerwony pasek szerokości 8cm do kiecki, za niebagatelną sumę 25 złotych;
-
Nie wolno o tym myśleć...
-
wiem...bo będę wyć...
już się ustawiam do pionu....
-
no!!
gdzie kupiłaś pasek?? Ja dziś widziałam w galerii centrum, ale chyba złoty
-
poszłam do miejsca gdzie wydawało mi się bedzie najwięcej pasków - do Fali...
i faktycznie jest jeden sklepik z różnymi kolorami pasków- żółte, zielone, czerwone;
był jeszcze jeden czerwony, ale za długi,
z resztą w tym który kupiłam muszę i tak dziurki dorobić...
niestety nie znalazłam długich chrupków kukurydzianych...te małe są za małe
Ewka sobie z nimi radzi, ale z długimi w łapie byłaby bepieczniejsza wg mnie...
dziewczyny gdzie takie widziałyście???
-
Lila, w Carefurze - leżą koło słonych orzeszków w puszkach itp. Jak znajdę fotkę na necie, to pokażę jak one wyglądają.
nie mogę znaleźć...
-
z prezentem dla prababci super sprawa, mój Maks ma prababcie 66letnią, takze spoko, ale ale... ma też... uwaga prapradziadka ;D (98lat i kumaty, nawet mial do zeszłego roku komórke ;D) ostatnio mił dwie operacje, więc jego czas pewnie się kończy, widział Maksa na zdjeciach, ale chciałabym im razem fote zrobić.
W końcu mieć prapradziadka nie często sie zdarza.
-
no baa....pra pra...fiu fiu...
-
ale się tu działo.
Jestem zdecydoanie przekonana, ze jeszcze brzuszkową pozycję Ewy, która ta z kolei będzie uwielbiać, ty znienawidzisz. bo jak załozyć papmka uciekającemu na czworaka maluchowi ?
gratuluje chrupkowego menu. w moim rejonie długie chrupki są w duuuuzych paczkach. może poszukaj na bazarkach.
-
długie chrupki są na manhattanie!
natchnęłaś mnie Lila, musze zrobić prezent moim dziadkom!!!!
-
Lila nie martw sie Twoja babcia jeszcze pozyje...moja ma 91 lat i ma sie nieźle, sama pierze, sprząta, gotuje... Także nie martw sie...Ewusia zrobi sobie jeszcze wiele zdjęć :D
-
Demciu miło się takie rzeczy słyszy...ale moja tylko siedzi i leży...jest po złamaniu szyjki kości udowej, zatem ruch ma tylko w obrębie łóżka...
Kamyczku...gdzie ja będę sie po targowiskach wycierać, żeby jeszcze ciepło było, a teraz ::)....męża wyślę... ;D
Gosiu powiem Ci, że swym uporem osiągnęłam niejaki sukces - właśnie dzisiaj, w pozycji na brzuchu Młoda zaczęła porządnie opierać ciężar ciała na wyprostowanych kończynach górnych; jeszcze krótko, bo krótko, ale nawet jak jędoli, to przerywa koncert i bach podpiera się...a nie wyje i leży jak długa...
no i tak ma robić, a nie lenić mi się tu...
u takiej Gestapo-Matki nie ma taryfy ulgowej... ;D ;D...no....
-
Chrupki u mnie odpowiednie w warzywniaku na dunskiej a podsunęłaś mi pomysł za zdjęciem ja mojej babci też takie sprawię ;D
-
A może babcia by się ucieszyła z kalendarza ze zdjęciami Ewci. My zamówiliśmy takie przez internet dla naszych mam a córci - babć.
-
Dla EWuni sto lat z okazji 5 miesięcy po tej stronie Brzuszka :D
-
To juz 5 miesięcy? Kurcze,ale ten czas leci.W takim razie i ja życzę wszystkiego dobrego z tej okazji i ślę buziolki :-* :-* :-*
-
Wszystkiego najlepszego z okazji 5 miesięcy :Daje_kwiatka:
-
(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/r.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/o.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/s.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/n.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/i.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/j.gif) (http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/d.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/u.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/z.gif)(http://www.strefa9.pl/clipart/gify/alfabet/a.gif) (http://www.strefa9.pl/clipart/gify/ludki/a3d31.gif)
-
dziękujemy ciociom....
z okazji 5 miesięcy mama poszła sobie na szkolenie dotyczące szczepionek...porządnie zorganizowane...teraz mama ma trochę lektury do poczytania;
Tatuś natomiast nakarmił córcię rano, poszedł na spacer...dłuuuugiiiiiiiiii......
Na spacerze kupił córeczce komplecik spodenki + bluza i prześliczne sztruksiki
(http://img126.imageshack.us/img126/3292/spoddresgs6.jpg)
oraz przelookał wszystkie długie chrupki kukurydziane, ale żadnych nie kupił, bo uwaga - były z solą ::) ::) taki ten tata dokładny...
a Młoda jak to Młoda zasuwa w 10 centylu....mama dokonała pomiaru z okazji 5 miesiąca...
(http://siatkicentylowe.pl/embed/2276.weight.png) (http://"http://siatkicentylowe.pl/")
-
5 miesięcy...poważny wiek. Dużo zdrówka. Niech Ewci główka pięknie urośnie do książkowych rozmiarów, a ona sama przynosi rodzicom wiele radości.
-
No 5 miesięcy duża już buziaki :-* :-* :-*
a sztruksy serio bardzooo ładneee tatuś zna się na rzeczy :D
-
Ale Ewcia ma kochanego tatę...pozazdrościć tylko. Spodenki i bluzeczka rewelka!!!
-
wszystkiego najlepszego i dużó zdrówka dla 5 miesięcznej Ewci :D
śliczne ciuszki a te sztruksy fiu fiu jak dla panny ;) :D
-
Gratuluję 5 miesięcy ;D
-
Jeszcze raz wszystkim ciociom dziękujemy…
Z racji tego, że zaczynamy 6 miesiąc szykują nam się nowości…
Zaczniemy jeść mięsko - mama chyba nie będzie kombinować i po prostu otworzy dziecku słoika z mięchem w składzie; hmmm a może wymiesza go na początek z jakimś bezmięsnym słoikiem pół na pół….wyjdzie w praniu…
Zaczniemy wprowadzać gluten - a jednak…….chociaż wcześniej byłam sceptycznie do tego nastawiona, ale przekopałam tyle badań na te temat, że zapewne połowa zwojów zdążyła mi się wyprostować. I chyba przychylę się do nowych wytycznych, które zalecają u niemowląt karmionych sztucznie wprowadzanie glutenu nie wcześniej niż w 5. m.ż., a nie później niż pod koniec 6. m.ż. Mam nadzieję, ze do tego czasu kupię w końcu kaszkę zbożową Nestle, bo manny na pewno robić nie będę…z lenistwa.
Zmienimy mleczko z 1 na 2…stopniowo, chociaż jak znam życie, mogłabym to zrobić od razu, ale po co skoro mam ochotę się pobawić
Poznamy nianię i zaczniemy się z nią zaprzyjaźniać…
I to w skrócie na tyle…
Acha tato musiał pogodzić się z niewielką bo 0,5% zawartością soli w chrupkach kukurydzianych….bezsolnych nie znaleźliśmy. Zastanawiam się czy takowe w ogóle istnieją.
Za to Ewa jest zachwycona nowym dłuuugim chrupkiem…
-
wszystkiego najlepszego dla Ewuni :D
ubranka super, tata wie w czym córci będzie ślicznie ;D
-
wiesz Lila jak piszemy jak duze są nasze dzieci....to mam ...mieszane uczucia...że czs ZA szybko płynie.
ale taka kolej rzeczy.
życzenia dla dużej Panny Ewci ;D
te spodnie fajowe są..
ja dzis w ramach zakupów świątecznych kupiłam lakierki na Wigilie do tej czerwonej kiecki Szczerzuji.. ;D
-
I ja sie dołącze do zyczen:
Wszytskiego naj dla 5 miesiecznicy Ewuni :)
-
sto lat dla Małej Ewy :).
-
Czyli mnóstwo zmian Was czeka:)
Fajnie, ja po 6 miesiącu jakoś odżyłam;) Mimo, że dzieco wymaga większej uwagi to jakoś fajniej jest, bo większy kontakt, nowości w diecie i takie tam różności, a nie ta sama monotonnia co dotąd.
Gratulacje wkroczenia w 6 miesiąc i od nas!!!!
p.s. te sztruksy są naprawdę urocze
-
nowości w diecie...
właśnie...
a ja mam problem...bo chciałam, żeby kolejne mleko Ewy było wzbogacone w długołańcuchowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe...a tu patrzę a Bebilon HA2 nie ma....
i mam teraz temat do myślenia...
idę jutro czytać skłądy mlek do apteki, bo to co mam w farmindeksie to mi cosik nie klapi....
-
myslisz o enfamilu?
chyba nan activ tez jest podobny nie?
-
Brawa dla Ewci za skok rozwojowy i wrost główki.No i zdrówka z okazji 5 miesięcy!
Zdrówka dla babci też życzę!!
Dla tatusia należą się także brawa - za ciuszki i tą wypatrzoną sól ;) ;D
z tym brzuszkiem,to powiem Ci tak.
Mój Miłek też nie lubił bardzo leżeć na brzuchu.A ponieważ latem, w czerwcu miał już 4/5 miesięcy to w swoim wózku (stary typ chicco) miałam możliwość przerzucenia budy na stronę ng i kładłam go na brzuszku i w tej pozycji mój pasikonik zwiedzał świat.Od tamtejj pory polubił leżenie na brzuzku, a raczkować zaczął książkowo - najpierw usiadł, potem poszedł (raczkując)w wieku 9 miesięcy.
Każde leżenie na brzusku w domu - kończyło się dramatem.
Przeszło mu.
Może i na Ewunię znajdziesz jakiś sposób.
No ii powodzenia z nianią!
-
taaa dokładnie tak jak piszesz Jagodziu...
klops polega na tym, że żadne mleko HA następne nie jest wzbogacone LC-PUFA. W ogóle z HA wzbogacony jest tylko Bebilon HA1 - przynajmniej tak widzę na moich materiałach...ani NAN HA1 ani żadne inne HA...
wertuję sobie badania naukowe (badania klinicze i metaanalizy) i jak na razie nic nie wskazuje na to żeby podawanie LC-PUFA miało jakieś uzasadnienie poza wcześniakami może...
z resztą u półrocznego dziecka własne szlaki metaboliczne powinny już syntetyzować LCPUFA z innych kwasów - a te są obecne w mleku...
jakbym się uparła to do wyboru mam preparaty, ale żaden z nich nie jest hypoalergiczny...
jak człowiek za dużo wie, to ma potem za dużo dylematów...połowa matek, nawet nie wie nad czym ja się tak głowie...
niech to gęś kopnie... ::) ::) ::)
Asiek...moja brzuszkowa Ewa drgnęła...że tak powiem... ;D ;D ;D ;D
-
No to super!!!
-
lila a może czas przejść na mleko nie ha ???
w koncu ewa nie ma zadnych objawó alerigii ???
lcoufa ma nan -przynajmniej tak jets na puszce ::)
-
lila a może czas przejść na mleko nie ha
też się nad tym zastanawiam właśnie...
-
Ewuniu wszystkiego njlepszego!! Ale ten cza leci!! masakra!!!
-
lila, my przeszliśmy
mi pediatra mówiła, zeby jedno karmienie zamienić na mleko nie ha i pomoału eliminowac mleko ha
-
A my do roku piliśmy różne mleka (opócz mojego do roku i innych mieszanek mlecznych i jedzonka gotowanego) a około roku okazało się,że jednak lepiej bebilon pepti.No i po roku kolejnym poszłam na prowokację mlekiem.... No i niestety po pół roku wróciłam do bebilonu pepti...
okazało się,że ma nietolerancje laktozy...
A ta prowokacja mlekiem,to pożal sie Boże.... sama w sobie ok,ale diagnozę i decyzję w sprawie mleka pani gastrolog podjęła na podstawie mojej tylkoo karty obserwacji i powiedziała mi przez tel jakaś pielęgniarka- może pani wprowadzić nowe mleko..
A Miłek potem średnio 2 razy w miesiącu wymiotował.... wieczorem.No i po pół roku dotarło do mnie,że to nie jest zwykłą nadwrażliwość żołądka(bo wydawało mi się,że ciąle jakiś ogórek zaszkodził,albo jakies restauracyjne żarło - coś drobnego-bo goo tam nie żywimy do tejj pory) a to się okazało,że to od samego mleka....
Ale Ty Lila wiesz najlepiej,jak może się zachoywać córcia po mleku nie HA więc próbuj,może się uda!!
-
jakby miała alergie na mleko krowie, to po HA też by objawy miała...
Ewka ma HA, bo ono jest zalecane przy karmieniu mieszanym, a na takim jesteśmy...
-
Lila, gratulujemy rozpoczętego 6 miesiąca!
Wracając do prababci. My mamy już gotowe kalendarze ze zdjęciami Tymusia. Dla babć, dziadków i prababci. Już widzę, jak się będą cieszyć. Szczególnie prababcia, bo widuje prawnuka dość rzadko, a bardzo jest dumną, że jest prababcią :)
To nieprawda, że starsze osoby są niefotogeniczne!!! Twój mąż powinien to wiedzieć najlepiej (oczywiście jako fotograf ;) ). Starość jest równie piękna jak młodość, jeśli odpowiednio się do niej podejdzie. Ja staram się robić mojej babci zdjęcia przy każdym spotkaniu (a ma 88 lat, więc też już jest mocno zaawansowana).
Kiedyś woziłam się strasznie ze zrobieniem portretu babci mojego męża (jednej z najcudowniejszych osób jakie znałam). I nagle okazało się, że jest za późno... Nie mogę sobie teraz wybaczyć, że tak ściemniałam. Lila, póki Twoja babcia żyje NIE jest za późno. Nie powtórzcie mojego błędu, bo zostaniecie bez pamiątki dla Waszej córeczki i dla Was.
Niedzielne już pozdrowionka!
-
no to nie ma co myslec tylko zacznij jej stopniowo podawac bez HA i obserwuj
moja przez jakis czas piła enfamil ale ja jakos nie jestem przekonana do tych wszystkich dziwnych dodatków w tych mlekach
moja pila nutra a przed skonczonym rokiem przeszłam na bebilon i pijemy do dziś dnia
chociaz dzisiaj cos juz 3 razy nam zwymiotowala i mam nerwa bo nie wiem jak jej pomóc
-
to już 5 miesięcy - jak ten czas leci
wszystkiego najlepszego dla Ewci :Daje_kwiatka:
-
PumoRi fakt...masz swietą rację strsza osoby mają urok na fotografiach, bo ich twarze wiele mówią...wiem wiem...
ale moja babcia to dłuższa historia...to nie mejsce żeby to tłumaczyć...
zrobienie jej foty bedzie wyzwaniem...
ale nie ma to tamto...
-
twarz starszego człowieka wg mnie jest jak książka...a w szczególnosci oczy..mozna z nich wiele wyczytac.
Lila jedziesz dzis do Reala coby przyczajówe na -50%zrobic ;D?
ps jestes na gg?bo cos Ci naskrobałam
-
jak chcecie jechać do reala- to na mały survival się przygotujcie..ludzi tyle,że masakra!! i wszyscy po zabawki ;D ;D
-
w Realu jest rzeźnia....
ale faktycznie przecena 50% ma miejsce;
ludzie wydaja się kupować na siłę.
Fisher Price przebrany - jak donosili garnuszki na klocuszki to rozchodziły się momentalnie, innych zabawek typu krzesełko uczydełko nie było…
Młodej dostały się dwie zabawki Playskool’a. Jedna wyszperana przez Krzycha,
(http://img504.imageshack.us/img504/2424/rybkaxb0.jpg)
jedna przeze mnie… raczkująca gąsienica…(bez foty) chodzi, gra i świeci...
Oprócz tego zakupiliśmy kuchnię dla zaprzyjaźnionej trzylatki.
Acha znalazłam mleko HA z LCPUFA…
A farmindeks to mogliby szybciej aktualizować…a nie żebym musiała napisy na wszystkich puszkach czytać…
-
Zabaweczki super.
A podasz nazwę mleczka?
-
lila no to zakupy udane
niektórzy chyba nie na siłe, tylko moze na handel.
Bo sorry, ale po co komu 2 pełne wózki zabawek?chyba,ze tacy hojni dla rodzinki?
-
W hojność to ja szczerze wątpię…
Krzych twierdzi, że jutro na allegro będzie wysyp aukcji zabawek po korzystnych cenach.
Co z tego, że można na było kupić po 2 sztuki jednej zabawki, wystarczy parę kursów zrobić.
Polak potrafi.
Miałam też momentami wrażenie, że niektórzy kupowali zgodnie z zasadą - kiedyś się przyda…
W każdym razie warunków do spokojnego kupowania nie było…a zabawki dla najmłodszych dzieci przetrzebione dokumentnie, ale coś się tam wyszperało…
a to wyżej wspomniana gąsienica...ciekawe ja toto chodzi...
(http://www.hasbro.pl/images/img.php/full/prodimg/f990ef6accb8de962fa94acc288f9e9b.jpg)
Anetko NAN HA2 jest wzbogacony z długołańcuchowe nienasycone kwasy tłuszczowe…
-
Gratki dla Ewci za okrągłe 5 miesięcy w zdroowku i pięknego przyrostu wg norm centylowych.
My się nie pchaliśmy do Reala spodziewając się tego, co się działo. Posłałam teściów, ale też zrezygnowali w przedbiegach tzn na wejściu, jak tłumy zobaczyli. Stwierdzili, że nie warto.
-
Lila, też przeglądałam te zabawki Playskool, ale Gabrysia juz za duża, a innych małych dzieci nie posiadamy...kupiłam jej za to żabkę do pływania:)
-
Fajna ta gąsienica :D i Tatusiowe zakupy dla Ewuni :D
A jak zareagowała Ewunia na nową zabawkę? ;D
-
dopiero na gwiazdkę dostanie....
;D ;D ;D
-
;D ;D ;D
ups....... myślałam że już szaleje z nowym nabytkiem :P
-
Ja kupiłam garnuszek "na zaś". Jeszcze nie wiem, czy zostanie dla Szymka czy zostanie sprezentowany starszemu dziecku...
To głupie, co zrobiłam? Szczerze.
Kuchnię widziałam - świetna.
-
Ola, a co w tym głupiego :?: Przecież Szymuś dorośnie do zabawki, a ta nie ma terminu gwarancji. Na razie na półkę i niech poczeka na swój czas.
-
pewno ze dobrze ze kupilas
ja nie mam okazji bo reala najblizszego mam jakies 120km
-
Ola a co w tym głupiego?
Garnuszek jest gites....ani się nie obejrzysz, a Młody będzie się nim bawił.
-
No to zakupy udane, gąsiennica jest superowa - sama ciekawa jestem jak toto chodzi, a rybka jest ulubioną zabawką małego sąsiada mojej mamy - wiem, że coś tam połyka...ta ryba....tylko kuchni nie widzę.....
-
kuchnia w stosowym wątku się pojawia...może jak odświeżysz stronę, to zobaczysz...
a jak nie to wystarczy wrzucic w google - grafika "kuchnia smoby" i masz ile zechcesz...i to różne większe, mniejsze...
-
Krzych twierdzi, że jutro na allegro będzie wysyp aukcji zabawek po korzystnych cenach.
Już jest, siedziałam wczoraj w garnuszkach na klocuszki...ledwo pięciu sprzedających nowe było ...reszta to używane..dzisiaj już 2 strony....
A kuchnia rewelacja - tą dużą kupiliście??
-
szkoda,że generalnie taka zaradna nie jestem...też mogłam na handel nakupować ;)
-
Mariol gdyby nie Ewa, to Krzyś już miał pomysł na mały interes; ale obecnie czasu brak..
tą kwestię poruszyliśmy na kawie...
Kaha dokładnie taką
(http://www.ebaja.pl/images/sm24054.jpg)
innych nie było...znaczy były jakieś inne z serii Barbie, ale wybacz - różowe sprzęty kuchenne...
a ta akurat gabarytami pasuje do pokoiku obdarowanej...
-
Super jest ta kuchnia. Na pewno kiedyś Gabrysi taką sprawimy, zwłaszcza, że uwielbia przebywać w kuchni i bawić się miseczkami i innymi duperelami.
-
Kuchnia jest zawodowa i cena jest......powalająca!!! Normalnie kosztuje koło 150 zł, super zakup....ale jednak z Waszych wszystkich u mnie gąsiennica wymiata, niecierpliwie czekam na foty stwora w uzyciu hehe...
-
hee heee jam Ci tą gąsienicę wypatrzyła... ;D ;D ;D ;D
włącze Młodej na gwiazdkę
teraz brzuszkowanie jest już milsze sercu mojej córci, to jej je osłodzę grającą gąsienicą ;D ;D ;D
teraz spadam rozkminiać meningokoki... :P
-
rozkminiaj rozkminiaj ;D
czekamy na Twoje zdanie... ;D
-
Prezenty, kurczę aż mi szkoda że taka duża jestem ;D jest w czym wybrać teraz.
Ja polatałam po Browarze ale ceny mnie trochę stopowały ::) i powiem Wam, że sklepy z zabawkami to świetna odskocznia jest.
Lila, pokaż też pasek
-
Dobry ;D fajne zakupy, ale walka o zabawki to mnie odpycha troche jednak...
Ale gasienica fajowska ;D
-
Majciu w środę ide na imprę pracową, to powiem Krzysiowi, żeby sfotografował pasek na mnie...na razie to mu się (paskowi znaczy się) należy dodatkowa dziurka. Teraz czekam na czerowne rajstopy z allegro, ale coś czuję nie dojdą....kurde szkoda....normalnie czerwonych nigdzie nie ma. Pójde w szarych, ale to już nie będzie to.
Olfahof - masz rację walka o zabawki...no po rostu żenada, ale ja sobie kulturalnie szperałam po pustawych już nieco półkach, nie biorąc udziału w przepychance...
Zanetko czym Młodą zaszczepię już wiem...
-
ja właśnie już nie wiem na co szczepić ::)
jesteśmy po szczepieniach na rotawirusy, pneumokoki no i po roku chciałam właśnie na meningokoki...ale zdania pediatrów są podzielone...i zgłupiałam ::)
a jakie Ewie planujesz szczepienia?
-
Lila,ale chcesz kryte te rajstopy(takie troszke grubsze?) sa na stoisku Gatta,w Carefurze na Bohaterow..rózne kolory nawet jaskraworózowe ;D ;D
ja kupiłam sobie czerwone za 9zł bodajze
ja jestem ciekawa bardzo Twoich szczepionkowych wniosków.
ps wczoraj łaskawie Maja obudziła sie po 2h!!!
ps2 to była moja OSTATNIA wizyta w centrum handlowym przed świętami-potem przez reszte dnia leczyłam ból łba normalnie...
-
Tetek dzięki....jak nie dojdą do jutra, to pojadę i kupię...
Gatte właśnie zamówiłam...ale idzie...idzie...pytanie kiedy dojdzie.
Co do meningokoków jak ktoś chce wykład to mogę się wypluć co jak i dlaczego, a tak w skrócie:
Jedyną uzasdanioną epidemiologicznie szczepionką w Polsce jest szczepionka skoniugowana przeciwko meningokokom gr C (Meningitec lub NeisVac C).
Nie ma potrzeby sprowadzania z Niemiec szczepionki polisacharydowej Mencevax ACWY (poza uzasdnionymi przypadkami, ale nie do rutynowego szczepienia).
Jest sens zaszczepić dziecko już w drugim półroczu pierwszego roku życia lub po ukończeniu pierwszego roku życia.
Młoda dostanie zaraz po szczepionce na pneumo...lub łącznie ze szczepionką na pneumo...ale raczej tą pierwszą wersję...
-
Lila a tak na chłopski rozum powiedz:czemu są takie rozbieżnosci miedzy lekarzami co do tego czy szczepic czy nie???
i jesli musze rozdzielic czasowo szczepienia-to lepiej teraz meingo czy pneumo?
-
bo wytyczne się zmieniają co roku...
co roku są nowe badania, nowe wnioski, nowe dane epidemilogiczne...medycyna jest nauką żywą, ciągle się coś w niej zmienia...
strasznie trudno być na bieżąco, wszystkiego przeczytać się nie da...
a nie każdy pójdzie sobie na taką fajną konferencję (bo nie ma czasu, ma dyżur, ma inne plany), gdzie dostanie się najnowsze dane, można sobie posłuchać, potem poczytać, bo literatury dostałam kupę (jeszcze wszystkiego nie przejrzałam)
ja do tej pory byłam sceptyczna do szybszej ekspozycji na gluten....obczytałam się i już taka scepytczna nie jestem...
a są tematy, w których np dane są tak rozbieżne, albo po prostu temat jest jeszcze ciągle badany, że sama nie wiem co mam myśleć...pewnie za kilka lat, mnie i nie tylko mnie rozjaśni się w głowie;
Tete zacznij od pneumo (bo to jest bardziej epidemiologicznie uzasadnione patrząc na wiek Majki) a po zaszczepieniu pneumo dopiero meningo;
-
lila a co ze szczepionką po 13 mż
świnka-odra-różyczka????
-
Ile jest tych dawek na pneumo i od którego miesiąca powinno sie szczepić?
-
Aniu tego tematu nie podejmuje, bo znowu zacznie się o autyźmie...
z resztą tu się jeszcze nie obczytałam i pewnie jeszcze jakiś czas nie obczytam...
w każdym razie nie ma wiarygodnych badań, które by udowadniały jej związek z autyzmem, to tyle co na dzisiaj;
Ja mam nadzieję, że do czasu kiedy Ewka będzie się szczepić będzie już na rynku dostępny Priorix tetra (łącznie z ospą wietrzną).
a tak w ogóle to chyba zaszczepię Prorixem...i od razu mówię, że nie ma to żadnego uzasadnienia medycznego, biorą tu grę tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucia jako matki i sympatia do producenta;
...jest strona internetowa o pneumokokach przystępnie napisana, jest strona producenta szczepionki tam jest napisane wszystko schematach szczepień...
w pytaniach odpowiedziach także...
warto sobie poczytać...naprawdę czyta się fajnie, można sobie do tego kawę i ciastko dołożyć
Podanie nowej szczepionki pneumokokowej jest możliwe począwszy od 2 miesiąca życia /zgodnie z Kalendarzem Szczepień/. Niemowlęta i małe dzieci w wieku poniżej 6 miesięcy otrzymują trzy dawki szczepionki w odstępie przynajmniej 1. miesiąca, a w 2. roku życia czwartą dawkę. Dzieci w wieku 7-11 miesięcy otrzymują dwie dawki w odstępie przynajmniej jednego miesiąca i trzecią dawkę w 2. roku życia. Dzieci w wieku od 12-23 miesięcy otrzymują dwie dawki w odstępie przynajmniej 2 miesięcy. Dzieci w wieku 2-5 lat otrzymują 1 dawkę szczepionki. Proszę spytać lekarza o najodpowiedniejszą dla swojego dziecka metodę szczepienia
-
ja na ostatniej wizycie pytałam naszej pediatry co z tą szczepionką po 13 m-cu i powiedziała, żebym nie miała żadnych obaw. Ona sama szczepiła 2 swoich wnucząt i szczepić będzie. To dla mnie jest wystarczający dowód, żeby nie schizować.
-
Lila, tak odskakujac od tematow szczepionkowych i Ewciowych ;) cos mi sie "majaczy", że kiedyś kupowałas takie zasłony- makarony?? Dobrze pamietam ???...jesli tak, napisz czy po praniu przezyły, nie poskrecały się ???
-
jeszcze nie prałam... ;D
-
Kule na mole...a już myślałam, ze bede miała info z pierwszej ręki :P
-
anusia, moja sis pierze w worku, który uszyłam jej ze starej firanki, wygląda jak duży worek przedszkolaka, no i nie wiruje, wyjmuje je mokre, przeiwesza przez suszarkę nad wanną i czeka aż obciekną, jeszcze wilgotne wiesza, ale niektóre sznurki sie poplączą, najlepiej się rozplątują jak już firanka wisi na oknie. Jest z tym zabawy trochę.
Lilu, co do glutenu, jak byłam ostatnio na szczepieniu to mnie pediatra pytała czy juz gluten wprowadziłam i zdziwiona była , ze jeszcze nie, że czekam do 6 mż...hmmm...a ja wczoraj szukałam tej samej kaszki co Ty - 8 zbóż i masakra..bo nie ma.....
Ja na pneumokoki szczepiłam Prevenarem, w 2,4 i 6 miesiącu życia. Teraz chyba muszę jeszcze raz do 2 rż się wyrobić z przypomnieniem.
Pediatra mówiła też o meningo i wspominała o NeisVac C, ale ponoć w tej chwili nie do zdobycia na naszym rynku. O ospie , śwince mówiła, że najlepiej jak dziecko się zarazi i odchoruje, ale ja się jeszcze z tematem za bary nie wzięłam...do przemyslenia.
-
co do ospy i świniki to mam odmienne zdanie...ale każdy ma prawo do swojego...
czy szczepionka dostępna czy nie, to trzeba by do apteki zadzwonić, oni z reguły wtedy obdzwonią hurtowinie i bedzie wiadomo czy do dostania czy nie...albo od razu do hurtowni...jak kto woli...
w każdym razie są sposoby;
Anusiaaa worki do prania są dołączone do "makaronu"
powiem Ci, że moje spagetii nie dojrzały jeszcze do prania, wiszą od czerwca, nikt w chałupie nie pali, zatem nie żółkną, co najwyżej się kurzą, ale tego to ja nie widzę...
-
czesc Lila troszke nadrobiłam widzialam piekne zdjecia z chrztu ;D ;D ;D śliczna jest Mała Smoczyca ;D ;D ;D i juz duza 5 miesiecy jak to zleciało ;D ;D ;D
ps. kuchnia jest swietna widziałam wczora taka sklepie ;D ;D ;D sama bym taka chciala hihi ;D
-
dzisiaj śniadanie nam się opóźni…
Ewa bawi się nową zabawką
(http://www.tiny-love.pl/galerie/c147e11fa58788d85f8c64bbf7501d1f25700.jpg)
Toto nowe kolorowe zamiast karuzeli…
-
Ee super, ja właśnie też dumam nad czymś? a to jest bardzo nisko? nie będzie przeszkadzać podczas spania jak szkiet będzie machał kończynami?
-
ona ma to zamontowne w nogach. Po prostu rano ją przełożyłam pod ten łuk i radochę ma jak nie wiem...
bo to jest dość niskie (ale można przemontować na wyżej) i nie dało by się pod tym spać....
-
fajne to...
ja mysle nad prezentem pod choinkę dla Szczerzuji..hustawke wykluczyłam-masz moze pomysł jakis?? :-\
-
Ale fajna zabawka...nie dziwię się, że Ewa nie myśli o jedzeniu. A karuzelę zdemontowałaś?? U nas wstyd się przyznać,ale moje roczne dziecko nadal zasypia przy dźwięku karuzeli ::) Mam zamiar wprowadzić bajki, najpierw na cd, później czytane, ale sprzętu u niej w pokoju brak.
-
Tete garnuszek na klocuszek...
coś fajnego do kąpieli...pływająca zabawka...
nie wiem...
karuzelka jeszcze wisi, ale już tylko wisi...od kilku dobrych tygodni; Próba włączenia kończyła się próbą demolki...Ewa się nad nią znęcała, szkoda mi zwierzaków na karuzeli...
powstała idea podarowania karuzelki komuś...ktoś chętny?
-
Lila a ona jest taka ze nie trzeba jej nakręcac?I działa?
bo moze bym odkupiła...moja juz zipie ledwo co...
-
działa....
nie nakręca się...wciska się przycisk...
nie chcemy jej sprzedwać...chcemy oddać w dobre ręce, żeby ktoś przygarnął te trzy zwierzki co na niej wiszą i je karmił przynajmniej raz na dobę ;D ;D ;D ;D
-
Lila ja wiem ;D ze Mikołaj sie zbliza -ale wklej fote jak masz-ja sie ewnetualnie upieram przy kupnie ;D ;D
a ja juz prezent zamówiłam
(http://images31.fotosik.pl/249/836110f9f90e3b64.jpg)
(http://images34.fotosik.pl/249/13078729912d5ed1.jpg)
mam nadzieje ze zdadzą egzamin...
-
Też myślałam o tych bębenkach, ale ostatecznie kupiłam garnuszek... mojej chyba nic nie zmusi do raczkowania :)
-
(http://s7ondemand6.scene7.com/is/image/Mothercare/lz3513)
taką oto mamy
Tetku ona nam dwa razy siadła - dwukrotnie firma bez problemu wymianiła nam pałąk i pozytywkę, teraz pomimo, że córka się nad nią znęca już sie nie psuje, ale może jakoweś fatum nad nią wisi....a jak znowu za jakiś czas padnie. Jak sprzedamy będziemy miec kaca moralnego, a tak to najwyżej ktos będzie miał pozytywkę i nieruchome zwierzaki do zabawy (bo tak się psuła - grała, ale nie kręciła)...
Dwa - też ją w prezencie dostaliśmy...
naprawdę musieliśmy mieć pecha, bo znam multum osób, które mają tą karuzelkę i się im nie psuje...
a ten bębenek to Fishera?
Ewcia ma kupione dwie małe zabwki pod choinkę...jakoś się nad prezentem nie roztkliwiałam, bo przeciez ona jeszcze nic nie rozumie. A i tak kupię jej wszystko co uznam dla za stosowne do poziomu jej rozwoju, nie musi mieć świąt do tego....
-
A mój mały sie tymi bębenkami sporadycznie bawi...
I karuzela też nam nie szwankowała,do czasu jak sie baterie nie wylały :-\
-
Lilcia,ta FP.
Beti-nigdy nie przewidzimy jak dziecko odierze daną zabawke...u jednych furore robi to u innych tamto.Mnie sie spodobało ta mozliwosc uderzania(Majka jest fanką bicia lapkami w cokolwiek) i mozliwosc turlania tego.Się zobaczy.Jak nie to mama się bedzie bawic ;D
ta Lila,ja mam tak samo.Kupuje jej to co uwazam dostosowane do jej wieku i "upodoban"....tylko większą czesc prezentów robią dziadkowie ,chrzestni itp...chciałam aby Maja znalazła cos od nas...znaczy pretekst znalesc chciałam aby jej cos dokupic. ;)
-
Lila jak tete nie weźmie to stoję w kolejce po karuzelę ;)
-
dobra....
ale nowy właściciel musi obiecać, że będzie karmił zwierzaki....szczególnie małpę, bo to straszny żarłok....
;D ;D ;D ;D ;D
-
ale jak? cycem? ;D
-
ja moge z procy dokarmiac ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
zresztą nawet jak nie zechce jesc-mam wprawe niejadkami..... :P :P :P :P
-
Ela, jak będziesz u mnie to mogę ci dac taka zwykłą karuzelkę z baby ono
-
Ten pałąk do łóżeczka jest super. Nasz Wiktor bardzo długo się nim bawił. Zobaczymy czy Oskarowi też przypasuje.
-
No, my też taki podobny pałąk mieliśmy. Fajna sprawa.
-
fajna zabawę moje dziecko dzisiaj zdemolowało...
oderwała ten łuk z zaczepów przy łóżeczku, zerwała motylka i zaczeła go konsumować....
jeden wielki rozpiździel.....a ona pośrodku tego szczęśliwa....
-
To musiała słodziutko wyglądać konsumując tego motylka ;)
-
;D ;D ;D Ewunia sama wie jak się najlepiej bawić zabawkami.....
-
Ewa kiedyś zburzy Pałac Kultury i Nauki....hehe.....
-
nie zabierajcie jej do warszawy ;D :o
-
ha zdolniacha mała
-
nie zabierajcie jej do warszawy ;D :o
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
Jak Lila po imprezie wczorajszej?
juz się Was doczekac niemoge normanie ;D
aaa !i dobry motyl nie jest zły ;D :P :P :P
-
Tetuś…jutro wpadam z asortymentem dodatkowym…
Mam nadzieję, że moje dziecko nie będzie spało do 10-tej jak dzisiaj….ale nawet jakby, to i tak będę…..
Na wczorajszej imprezie było zdecydowanie za mało wina. Młoda karda (w tym młode matki) zamówiła sobie dodatkowe dwie butelki napoju Bachusa i tak imprezka ciągnęła się do 23-ciej.
Dzisiaj padł mój laptop…a wraz z nim moja ciężka krwawica naukowa, wyjściowa baza…moje wyszukiwanki z Medline’a…a niech to gęś kopnie…I jak ja teraz mam dokończyć to co mam dokończyć…ehh….
Mąż obiecał, że się tematem zajmie…
-
:pijaki: :skacza: :los: :cancan:
ale
niemam obrusu
zamist wieczerzy wigilijnej bedzie ogórkowa swojska pospolita(jesz Ty kobieto ogórkową??)
ale
ale
ale
Mikołaj był :P
Narąbany w 3doopy adresy pomylił i mi zostawił cos.
No.
-
Tete :hahaha:
-
Ania dobra duszyczko Ty moja
no co no co???
toć samą prawde powiedziałam. :P :P :P :P :P
-
hee heeee ogórkowa rulezzzzzzzzzzz ...jem i lubię...
a że mam pustą lodówę, to chociażby na ogórkową wpadnę.... ;D ;D ;D ;D
zabiorę filma i tą białą panią na W :P :P :P
kurde....u mnie też był Mikołaj....ale ale....zawiozłam za niego prezent dla mojej gin.....
-
wesoło u was :) dobry to przerywnik w pisaniu (kończeniu) pracy ;)
-
do ostatnioego zdania to tylko same pytajniki mi się włączają.
a do lapka to potrzebny Ci dobry inormatyk i bedzie git.
-
do prezentu????...ano moja ginekolog dostała na Mikołaja śliczne zdjęcie swojej najmniejszej pacjentki z okresu kiedy miała 7 dni... ;D ;D ;D
informatyka, a właściwie programistę to ja mam w domu...zaręczył mi, że dysk żyje...i tego się trzymam; ale żeby powiedzieć coś więcej to musi gada zabrać...
acha.....wydaje mi się, że moje dziecko niczym jego ojciec nie lubi jeść zup...za jakiś czas okaże się czy teoria się sprawdza czy nie
-
Nasi ginekolodzy też dostali Marikę na zdjęciu tylko nie świątecznie, a w podziękowaniu za prowadzenie ciąży. Świątecznie pewnie jednemu ciacho zaniosę, bo prywatne wizyty póki co zawiesiłam.
-
a tak mi się po nocy przypomniało...
Miś-Mężuś-Tatuś kupił sobie dzisiaj nowy aparat fotograficzny (ehhhh żeby mi za taką samą kasę prezent pod choinkę fundnął :P :P :P) ...zapowiedział obfotografować córkę...
no nareszcie...całe wieki dziecku zdjęcia nie zrobił....
-
Wesoło u ciebie Lila, jak fajnie się czyta.
Motyl rulezzz
-
Ależ się tu dzieje :) Lilu mam nadzieję, ze twój prywatny spec komputerowy będzie chętniejszy od mojego prywatnego speca komputerowego, jak to mówią "szewc..." ;) no i czekam na foty z nowego aparatu ;D
-
Pewnie foty będa rewelacyjne.Nie mogę się doczekać...
-
lapek ma zwracie...
ja mam wścieka, dostanę jakiegoś zastepczego IBM-a....a potem się okaże, czy naprawiamy, czy kupujemy nowego...
znowu bede miała burdel a katalogach...ehhhh...bo jedne przegrywane, teraz dopisze nowe...
podobno jest jakiś program, który to synchronizuje potem...
chce w to wierzyć...
na zdjęcia to sobie chyba wszyscy długo poczekamy...
-
Lila sama weź aparat oblookaj funkcje i "czaskaj" foty
-
Ninuś to już jest ciężki profi sprzęt ;D ;D....ja się na tym nie wyznaje...za dużo dziwnych funkcji....
wczoraj tylko sobie go obejrzałam z czterech stron, poczytałam opinie w necie...wzruszyłam ramionami z niewiedzy...i tyle...
-
A co ze staruszkiem zrobiliście :?:
-
staruszek będzie w odwodzie jakby się ten nagle podczas pracy zaiwiesił...czyli nie mogę się bawić i zepsuć ;D ;D ;D
ale, że wielka premiera nowego jest już 27, to podobno z racji zapoznawania się ze sprzętem Młoda ma być główną modelką tygodnia;
dobrze by było, bo właśnie kilkanaście minut temu z gracją zjadała swoją stopę na przewijaku...warto by było uwiecznić konsumpcję;
a tak w ogóle to mam fajne dziecko - od kilku dni te najbardziej śmierdzące kupy robi po 16-tej - czyli cała przyjemność dla ojca;
na wjeździe portrafi się zachować, wie kogo obdzielić najpiękniejszym uśmiechem...wczoraj obdarowała takowym mojego profesora i ordynatora...wie od kogo przyszłość zawodowa matki zależy...
-
grrrrrrrrr wrrrrrrrrr
Ewka pokasłuje...
cosik pokasływała wczoraj, trochu dzisiaj....ale przed kapielą puściła taką bardziej zdecydowaną salwę kaszlową...jedną jedyną, którą udało jej się mnie zaniepokoić...
nie gorączkuje, węzły chłonne ma niewyczuwalne, w płucach czysto....w gardle...
hmmmmmmm ja ona zaciekle gryzła łyżeczkę, przy pomocy której próbowałam jej zajrzeć do gardzioła; udało mi się zobaczyć jedynie łuki podniebienne i migdałki - tak bardzo interesująca mnie akurat w tej sytuacji tylna ściana gardła pozostanie tajemnicą;
obcemu dzieciakowi zajrzałabym jak trzeba, nawet jakby krztusił się, kopał itp itd....swojej nie mam serca...mietka jestem....
no nic....
próbując podnieść sobie nastrój i nie czuć sie zupełnie bezradną wobec mini-kaszlu zaordynowałam wit C do mleka
raz - nie odstała bo zasnęła na cycku,
dwa - butelka stała na oknie i zastnawiam się ile jeszcze wit C sie nie utleniło...jakby nie było nie dostała jej tak czy siak...
dodatkowe nawilżanie pokoju na noc...
-
Spokojnie mamuśka...wierzę,że opanujesz kaszel:)
-
lila, daj je wit łyżeczką
chesz jakieś porady ws. kaszlu 8) ? ;D
-
Anka dawaj....przyda się...
Młoda śpi...dzielnie śpi...
mikroklimat ma w pokoju fajowy jak nawilżacz chodzi...
prawda taka...sam jej minie, albo coś sie z tego wykluje...ale jak na mój nos to pierwsze...
-
Lilu, u mnie to samo było....pokasływała mi dwa dni....i przestała, a już się wybierałam do dochchchtora...dziwnym zrządzeniem przestała jak jej stonodze obcięłam grzywkę na zero...bo jej kudły wychodziły...chyba zjadła tego kudła i kasłała....pilnuję mojego psa, latam na odkurzaczu czasami i 3 razy dziennie...a tu masz.....własna stonoga....
-
czyli to kaszel???...
umnie akcja jedynka górna któtra sie "prawie" wykluła...wiec stąd jedzeniowe histerie które widzialas...łyżka jest ok...ale butla boli ją ssanie jak sto daibłów.
ja tez na łyzeczke z odrobiną wody daje witC.
powiedz rozpakowałas kule?
dzis przyszła piłka-Szczerzuja w szoku jest ;D ;D podczas kulania sie na niej.
-
Tetka sama słyszałaś...to taki kaszel jakby coś podrażniło tylną ścianę gardła...
tylko z trzy mi takie pod rząd puściła...
no to zajrzałam jej do gardzioła...to co widziałam jest cacy - śliczne śluzówki jasnoróżowe...
jakaś pierdoła...tak myślę...
kulek nie rozpakowałam...ale mamy podobne, takie same ale inne w środku...ale te Twoje chyba fajniejsze...przynajmniej dla mnie.
biedna Szczerzuja z tymi zębami....
-
taa biedna ale nadal niezmiennie się szczerzy ;D ;D ;D ;D ;D
sama wiesz najlepiej jak zeragowac na kaszel-nie-kaszel..wiesz jak nikt inny chyba TU ;D
moze rzeczywisie wilgoc,zgniła na dworze+kaloryfery w domu= takie cós :P n wzór kaszlu.
ja Ci powiem ze Maja opyliła po Waszym wysciu 2jabłka duze+banana.Potem po kąpieli szczerze chciała jesc...próbowała..ale widziałam jak ją wykręca....i zjdała 100ml.I padła.
eee tam fajniesze..pewno inne kulki są.ot co,
-
kulki jutro opatrzę i dam do sprawdzenia Młodej - ona się wypowie.... ;D ;D
a co do wilgotności i kaloryferów...do zanim one w ruch nie poszły wilgotność w chałupie mieliśmy rzędu 60%, teraz jak włącza się ogrzewanie to spadła nam do 45%...
zatem faktycznie różnica temperatur itp mogą być sprawcą tego kwękania...
-
Lila u nas Mati dostał zestaw
- stodal
- cebion
- sanosvit
u nas był jeszcze katar
- olbas
- euphoribium czy jakoś tak
- nasivin
-
z tego cudownego zestawu mam jedynie Cebion... ;D ;D ;D utleniony zapewne, bo stoi na oknie ;D ;D ;D
-
a wlasnie..po jkaim czasie utlenia sie wit c???
Mam nadzieję,że Ewuni szybko przejdzie...
-
Anitko pojęcia nie mam....
zza ściany jakiś czas temu zanotowałam dwa kichnięcia ;D ;D...jutro zaraportuję, czy gorzej się mamy, czy lepiej, czy tak samo.....
-
ty mój "szewcu" kochany ;D ;D ;D
jutro mam nadzieję bedzie lepiej
moze to na zęby ??
u nas tak było
-
akurat dziąseł jej nie pomacałam.... ;D ;D ;D
aczkolwiek taka nieśmiała myśl mi przez głowę przemknęła...
-
Dziewczyny o jakich kulkach Wy piszecie??? ::)
-
odkrywcze kuleczki "patrz uważnie"
(http://www.fisher-price.com/img/product_shots/G9479_b_1.jpg)
odkrywcze kuleczki "zwierzątka"
(http://www.fisher-price.com/img/product_shots/G9476_b_1.jpg)
są jeszcze "słuchaj uważnie", "dotknij i połaskocz"
-
No fajoskie!!! A jaką mają średnicę te kulki i kto je produkuje??
Producenta uże znam....reszte wyszperam ;)
-
średnica ok 5cm...
zobaczymy jaką furrorę zrobią po wypakowaniu....
-
Podobno dziecii je bardzo lubią.
W zeszłym roku na gwiazdke kupowałam też bratanicy męża.
Pozdrwiam
-
I jak dzisiaj ma się Ewcia. Przeszedł jej kaszelek?
-
Może i ja się skuszę...ale raczej na następne święta....chciałam małej kupić klocki...ale...najmniejsze mają 2,5 x 2 cm...za małe...a ja już widziałam jak się dziecko jednogroszówką dusiło.....niby można przebrać te klocki....producenci są bezmyslni...
-
Kaha kup kulki bez okazji....musisz mieć jakąś? przecież wiem, że nie musisz....
a z rana? ano z rana po nawilżaniu mamy ruch na śluzówkach (co było do przewidzenia)...lekki kaszel i niewielka sapka; damy radę;
-
Nawet brak okazji to okazja ;D ;D ;D. Lilu - w necie je kupiłaś? Poproszę namiary.
-
akurat ja obie paczki kulek dostałam w prezencie...
ale na all wczoraj widziałam...37 zika bodajże...zaraz wejdę i Ci na priva podeślę ;D ;D
Jedne kulki rozpakowane, jak na razie fajniejsza jest własna stopa...ale bawi się...ale to jeszcze za jakiś miesiąc będzie robić wiekszą furrorę, tak myslę...
a mama receptę haftuje ;D ;D ;D
-
hej..fajne te kulki...
Ewuni mam nadzieję,że to wszystko zaraz przejdzie jak ręką odjął!!!
-
Młodej się odrywa coś od czasu do czasu... matka już się zajęła problemem
za dwa dni będzie jak nowa ;D ;D
Tatusia wysłałam do apteki ze stosowną listą + receptą
oprócz tego korzystając z okazji, że skończyły mi sie wszystkie kremy do twarzy dałam zlecenie na zakup dwóch kosmeciorów marki ROC - uprzedzajac delikatnie męża, że cena za jeden to tak kole stówki...
widok miny męża - bezcenny ;D ;D ;D
-
Lilu, czy jak dodam do kaszki trochę jabłuszka z marchewką ze słoiczka to nabroję w brzuszku Łucji? Bo nie chce mi jeść skubana owocowych słoiczków :-[
-
ja dodaję mojej owoce do kaszki czasami; tyle, że bez marchewki....
hmmmm ale nie powinno się nic stać...
nie chce jeść? a co je? bo coś je na pewno...
-
Lilu, pije mleko z butli , 4x po 150 do 170 ml i zjada kaszkę robioną na 120 ml mleka raz dziennie, czyli 5 posiłków - więcej nie chce w ciągu doby. Między butlą a kaszką, tak w połowie, dawałam jej jabłuszko ze słodką marchewką z BoboVity, od kilku dni ABSOLUTNIE nie chce nic owocowego, wczoraj na siłę wcisnęłam jej 3 łyżeczki, pręży się, pluje...no nie chce za nic. Wypróżnia się normalnie, z brzuszkiem wsio oki, kupy normalne...wszystko normalnie, ale za nic nie chce owoców....
-
czyli jak to u dzieci...
przejdzie...
moja płacze przy zupach Bobovity, zupy Gerbera wciąga...generalnie jak to co dostaje łyżeczką jest zbyt wodniste to protestuje, ale gęste uwielbia...im gętsze tym lepsze...kaszkę robię taką, że łyżka w niej stoi...a ona się nią zajada...
-
Obawiam się Lilu, że ona ma to po tacie, który twierdzi, że jabłko to bomba witamin, która go zabije.....niestety....
-
a Ty myślisz, że po kim moja to ma? też po ojcu
Krzyś nie jada zup, chyba, że są gęste jak gulasz....
-
Czyli trafiony zatopiony...jeszcze jak będzie taka kluskowo-ziemniaczana jak tata to się zachlastam.....kopytka, kluski śląskie i placki ziemniaczne bedą mi się po nocach śniły. A ja tam wolę zupy, wcale nie gęste...dobry rosołek, ogórkowa czy barszczyk to jest to!!!
-
Obawiam się Lilu, że ona ma to po tacie, który twierdzi, że jabłko to bomba witamin, która go zabije.....niestety....
a ty wiesz ze mój małżyk to samo twierdzi ...???
ja zawsze dziecku do kaszki dodaje troche deserku. miałam tak samo jak ty z Łucją. samych owoców nie ale z kaszką tak. wiec tak miała i ma dalej bo sama kaszka nie bardzo jej już podchodzi.
-
Liliann nie darował bym sobie jako podczytywacz ;) powiedzieć parę słów przed wyjazdem na Święta
http://www.dancingsantacard.com/intro.php?user=786623
Najlepszego dla Ewuni i Ciebie wyjątkowa Mamusiu a tak szczerze to tu na forum narobiło ci się tych dzieci ;) kto wie czy pomnika się nie dorobisz . Serdecznie Pozdrawiam.
-
niezle sie usmiałam przy konsumpcji motylka Ewunia musi być przy tym taka słodka i opieram ja ja tez zup nie lubie ;D
-
dzisiaj mały strajk głodowy...
ale kaszkę zjadła, jakby jej nie chciała, to nie wiem co....ona kocha kaszkę...swoją ukochaną gęstą kaszkę...
obiadek Bobovity zavetowała płaczem...
ja nie wiem chyba się dokumentnie na Gerbera przerzucę...
kaszluniamy niewiele, ale kaszel jest już mokry, z gardzioła się odrywa...czyli terapia mamy działa...
zastanawiam się kiedy przejdzie jej tak na sicher...
a z sobotniego spotkania u Ani wróciłam na poranne karmienie o godzinie 4 rano....he heeee heeee
-
hhhhhhheeeeeeehhhhhhhhhhhheeeeeeeeeee no i prawidłowo!!!!!!!!!!!!!!!!
-
To sie nieźle "mamuska" wybawiłas......ale tato na pewno dzielnie opiekowal sie Ewcią 8)
-
lila a co stusujesz na kaszel?
bo moja niestety tez złapała
-
u nas kaszel jest efektem podrażnienia gardła, teraz jest spowodowany spływającą wydzieliną...
generalnie to ja nawilżam jej pokój, stosuję nebulizację bądż to z Mucosolvanu bądź z soli fizjologicznej; nawilżam nos Euphorbium...
jak wyewakuuje sie ta wydzielina to się problem skończy...
mam Stodal i jakieś wapno w syropie, ale nie daję...nie chce pić, bo syrop ma smak bananowy i jej ewidentnie nie leży....i to mnie skutecznie zniechęciło do odkręcania Stodalu ;D ;D ;D
-
no wlasnie u nas chyba tez spływający katar drażni nosek
wlasnie prosze męza zeby przyniosl nawilzacz ale oczywiscie on teraz musi pic herbate :)
o wlasnei wstał
-
a z sobotniego spotkania u Ani wróciłam na poranne karmienie o godzinie 4 rano....he heeee heeee
oj to widzę imprezka udana była
no i super
-
ale jak mnie mleczarnie bolały....
kamienie do domu dowiozłam.... ;D ;D
-
Zabalowałaś Mamusia ;D
-
dobry balet nie jest zły.... ;D ;D ;D ;D
a my dzisiaj mamy wodę z nosa...leci i na zewnątrz i do gardła...
w końcu sluzówki puściły...
normalnie mogłabym non stop z fridą siedzieć, ale odpuszczam, bo mi Małej szkoda, a ona sobie całkiem dobrze radzi z katarem, tylko jak ja słyszę jak pociąga to mi serducho się kraje...
mówię Wam odgłosy są rewelacyjne...hrrrymmmhryyymmm...ukhem ukhem...hrrrymmmhryyymmm...
-
Zaradna dziewczyna, ciekawe po kim ;D
Zazdroszczę tej imprezki udanej :-[
-
my też to przerabialiśmy :-\ nagorzej w nocy było...
a frida została znienawidzona przez Adika ::)
-
w nocy śpi i nic się nie dzieje....tylko jej tam furczy przy oddychaniu, ale bardzo delikatnie;
dlatego twierdzę, ze to zwykła "nieżytówka" spowodowana różnicą temperatur i spadkiem wilgotności w domu;
jakby to była porządna infekcja wirusowa, to byśmy od kilku nocy nie spali...
ale i tak wczoraj kochana rodzicielka dała mi do zrozumienia jaka ze mnie dupna matka, bo mam dziecko z katarem w 6 m-cu życia, a ja pierwszą infekcję miałam w 8....zapomniała tylko dodać, że skończyło się zastrzykami...
rozbawiła mnie...
ale byłam na tyle zmęczona nocnym balowaniem, że nie zareagowałam nawet...
-
No to mama pojechała ::) dobrze, że puściłaś mimo uszu ;)
-
Lilu to pierwszy katarek? Bo ja przy pierwszym spanikowałam, dyżurowaliśmy z Rafim całą noc przy małej, bo bałam się, że się udusi.....frida też poszła w ruch...ale była taka awantura za każdym razem ze wolę nie wspominać....znienawidziła fridę....teraz też od czasu do czasu jej czyszczę nosek, szczególnie rano po nocy mi fluka....ale pamięta skubana i jest ryk....
...obu jak najmniej takich rewelacji katarkowych, a mauśka.....nie pamięta wół...itd.
-
pierwszy...
o żadnych dyżurach mowy nie ma, tylko zanim spać poszłam to zajrzałam do niej jak oddycha...
na moją mamę to ja biorę zawsze poprawkę
i tak była polityczna, że tak powiem...
-
i tak była polityczna, że tak powiem...
;D ;D ;D
-
a u nas masakra totalna :'(
straszny katar i kaszel mokry
nie spie od 4
-
a mi się udało dziecko uśpić...
niech śpi...
ułożyłam jej główkę na boczku, żeby jej wydzielina do gardła nie płyneła...wyjątkowo cicho oddycha, nic nie słyszę...mam nadzieję, że idzie ku dobremu
na Wigilię bedzie gucio...
Jagodziu współczuję...i Tobie i Małej...
a my obie Olbasem pachniemy... ;D ;D ;D
-
ja sobie tez współczuje ale najgorzej mi sie na nią patrzy
i do tego coś gorączkuje nie wiem czy latac do lekarza?????
bez sensu chyba
jedyne co to polece po flavamed moze jej sie bedzie latwiej odrywalo
jedyne pocieszenie ze teraz ladnie wypila wapno i stodal
-
Jagodziu większość leków na infekcje wirusowe kupisz bez recepty...
jak się zacznie dynamicznie na gorzej zmieniać, to wtedy idź...
własnie niedawno wyszła ode mnie koleżanka (przyszła po książki), która pracuje w przychodni...urwanie głowy ma...multum zasmarkanych dzieci; jedne bardziej chore inne mniej...
jest happy, że jest w ciąży i nie musi dyżurować...
-
czy te oczy moga kłamać...chyba nie...
xxxxxxxx
a czy mogą serce złamać...itepe...
xxxxxxxx
-
Rozplywam sie na widok jej oczu.....slodziutka jest :)
-
ło matko :o :o :o :o
jakie piekności...jakież to ona ma rzęsiska :o :o :o
nooo nie jedno serducho złamie.... ;D
cudna!
-
słodka jest ;D
-
Ewka ma niesamowite oczy ;D
-
Ja wiek kto ma takie same oczyska ;D
-
Ależ trafiłam!!! Boskie fotki!
-
Raaaany jaka Ona piękna, te oczka, te rzęsy, to spojrzenie, po prostu cud miód ;D
-
foty miooooodziooooo
-
śliczna i te oczka :D
-
Ładnie to tak malować dziecku oczęta ;)
Przepiękna.
-
ostatnio jej tak firany urosły...i jeszcze się wywijać zaczęły ku górze...
ja się wprost napatrzeć na jej oczy nie mogę...
-
no to na pewno bo są prześliczne oczęta i tak jak mówisz te rzęsy :) ale będzie zalotne oczka puszczała kiedyś do chłopców :D
-
jejuśku ale kochana malunia
śliczne oczęta
a u nas wlasnie coraz gorzej
-
u mnie nie chce pić mleka...na obiad zjadła słoik Gerbera i zagryzła deserkiem Bobofruta, ale mleko nieeeeee
i jest marudna
też bym była jakbym miała nos zapchany...
-
Jeeejjjjj! Jaka ślicznota! Ma niesamowite oczy!
-
o rany!! jakie cudne rzęsy!!!!
-
Te oczka to mogą serce złamać oj mogą... Rewelacja!!!
-
Ewunia zachwyca, jak zawsze;) i te rzęsy jak firanki.... bosko
-
Piękności. Nawet moja mama zalapala się na foty i stwierdziła, że bardzo ładna dziewczynka:)
Wesołych Świąt Ewuni i Wam :-*
-
lilian masz jakis pomysl zeby dzieciakowi sie lepiej oddychalo z mokrym kaszlem?????
bo mala nam zasnela o 20 ale juz od godz nie spi bo obudzil ją paw i kaszel
walcze z katarem ale ta cholera siedzi glęboko i nie moge nic wyciągnąc
-
Jogódko nic odkrywczego nie wymyśle...niestety...
nawilżenie pokoju, Olbas na piżamkę; główkę na bok...albo spanie na brzuchu, żeby wydzielina spływała....krople do nosa typu Nasivin - obkurczajace sluzówki
katar Ci puści za jakiś dzień dwa...wtedy będzie się lało jak u Ewki dzisiaj...
Trzymajcie się ciepło...
moja śpi, póki co...
-
no to powiedzialas mi to co juz zrobiłam ale wiadomo ze nic więcje sie nie da
mialam nadzieje że moze znasz jakies magiczne srodki :)
spanie na boku nie, spanie na brzuchu nie (cały czas tak spi) olbas nawilżacz i nasivin nie :D
najsmieszniejsze ze jej wczoraj wlasnie leciało z tego nosa a dzisiaj oprócz tego ze leci to jeszcze gdzies sie zrobil zator i siedzi glut
-
ja potwierdzam.
Ewa oczy ma cudne-mozna w nich utonąc ;D ;D ;D ;D
zdrówka życze dla Ewuni-a dla całej WASZEJ rodzinki-świątecznych świąt-wiesz co mam na mysli... :-*
-
piękności i te jej oczka i rzęsy boskie :D
-
niestety Jagódko żadnej magii nie znam...
Moje Szczęście śpi...od czasu do czasu odkaszlnie, ale śpi...
Nie miała dzisiaj bidulka siły ssać ani cyca ani butli, zatykało ją, ale wszystko co z łyżeczki jadła z zapałem;
Tauś kupił jej dzisiaj sukienkę sztruksową na święta...i foty robi jak obiecał; teraz pojechał na zakupy do Tesco...min po słoiczki;
chyba jednak nie pogodzimy się z Bobovitą - Ewa jednak nie lubi tej firmy... Gerber rządzi...i niech rządzi...
a ja nie mam świątecznego nastroju i pewnie już nie będę mieć...wtajemniczeni wiedzą dlaczego...
na dokładkę źle się czuję...
za komlementa w mieniu śpiącej Nini dziękuje... ;D ;D ;D
-
No piękna ta Wasza pannica!! Będą się o nią chłopy zabijali :D
-
acha.....już ich tatuś będzie ganiał...
niedawno się odgrażał...
-
Ło Boziu....jaki mały słodziak... :Serduszka:
Tez mamy tego pajaca w kotki :P
-
i wcale się nie dziwię... :D
...oj aby mojemu Adusiowi jednak się odmieniło z tymi blondynami ;)
-
Ewcia jest śliczna a oczęta to ma niesamowite po prostu :D
-
Lilian ona się tak bardzo zmieniła. nie wiem ile minęło czasu odp oprzednich zdjęc które umieszczałaś ale Ewa robi się coraz śliczniejsza i takie mądre te oczka ma. Zresztą mama śliczna to jaka miała być córka :)
-
No tak, chwilkę mnie nie było i tu taaaaaaakie foty!!!!
Ewa dorośleje, oczy ma jak NG - można patrzeć i patrzeć.
A pajaca w różowe kotki i my mamy hihi.....
-
Przepiękna !!! :) i jak widzę - kanały nosowo - łzowe chyba już drożne? ;)
-
ale ona ma piekne oczy
a te rzęsy jak firanki...
-
Śliczną masz Córeczke.Oczka ma niesamowite.
-
Liliann, jak córa będzie charakterna - a jest ;) to sobie tatuś może chcieć ganiać ;D
Co Ty się Świętami przejmujesz - raptem dwa dni, a potem weekend ;)
-
oj z kanałami i ich drożnością to sama nie wiem...
ropa jest sporadycznie, ostatnio jakis tydzień temu widziałam raz jedną ropkę w kąciku oka, ale nadal mi łzawi...
ale nawet teraz przy katarze tylko łzawi...ropy nie ma....tak, że sama głupia jestem...czy to się udrażnia czy nie...niby jest lepiej...
Majciu świętami się nie przejmuję zupełnie...dosłownie pisząc wiszą mi i tyle...
znowu mam nosogardło zawalone, w nocy bolał mnie migdał, ale zaatakowałam go po porannym karmieniu i już nie boli...ehhh chyba przyjdzie mi go wyciąć :P
Kaha co znaczy, że oczy jak NG...nie moge rozszyfrować...
-
Maja, święta racja co do świąt;) Ja też jakoś nie mam nastroju:/
-
National Geografic ;D ;D ;D
-
Życzymy zdrowych, pogodnych i pełnych uśmiechu Świąt Bożego Narodzenia!!! zapachu świeżej choinki i magicznych chwil spędzonych w gronie najbliższych!!!
Nowy Rok niech przyniesie spełnione marzenia i dużo radości na każdy dzień !!!
życzą Gabrysia i Kuba
(http://images32.fotosik.pl/418/af35c44379888b3cmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Ślicze oczy ma Ewunia :D
Zdrówka życzymy i wesołych świąt :-*
-
Ale śliczne ma oczeta w ogole jest śliczniusia ;D ;D ;D ;D
-
W tym dniu radosnym, oczekiwanym,
gdzie gasną spory, goją się rany
życzę wam zdrowia, życzę miłości,
niech mały Jezus w sercach zagości,
szczerości duszy, zapachu ciasta,
przyjaźni, która jak miłość wzrasta,
kochanej twarzy, co rano budzi,
i wokół pełno życzliwych ludzi.
-
(http://images33.fotosik.pl/429/78f7aeebc7968b07.jpg)
-
Święta te na świecie całym,
niosą miłość, dużym, małym.
Niech więc cząstka tej miłości,
i u WAS też zagości.
Spokojnych, zdrowych,
wypełnionych ciepłem Świąt Bożego Narodzenia
-
(http://images47.fotosik.pl/42/eb88d0f1f994d79c.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Życzeń dla Was mnóstwo mamy,
że ich zliczyć nie możemy sami;
więc podajemy pierwsze z kraju,
by Wam żyło się jak w raju;
by w Wigilię u rodzinki
wszyscy mieli fajne minki;
by przy stole chciał zagościć
pakiet zdrowia i miłości
i u wszystkich był tak mocny
by pozostał całoroczny.
Życzą Marta, Tomek, Wiktor i Oskar :)
-
Powtórzę się
Ewunia jest prześliczna, rzęsy ma jak modelka z reklamy :)
-
(http://img370.imageshack.us/img370/5218/wesolychswiatkg5.jpg) (http://imageshack.us)
Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, rychłego spełnienia każdego marzenia, ciepła, wiary i życzliwości na co dzień ...
-
Piękne foto pięknej dziewczynki. Śliczna Panna.
-
wszystkiego naj naj na swięta dla waszej rodzinki
spokoju i zdrowia przedewszystkim
-
Najlepsze życzenia imieninowe dla malej Ewuni od Ewuni i jej mamy - Anety ;D ;D :Serduszka:
-
Wesołych Świąt!!!
-
Ewuniu wszystkiego najlepszego z okazji imienin :-*
-
Jest taka noc, na którą człowiek czeka
i za którą tęskni.
Jest taki wyjątkowy wieczór w roku,
gdy wszyscy obecni gromadzą się przy wspólnym stole.
Jest taki wieczór, gdy gasną spory, znika nienawiść...
Wieczór, gdy łamiemy opłatek, składamy życzenia...
To noc wyjątkowa... Jedyna... Niepowtarzalna...
Noc Bożego Narodzenia...
Wesołych Świąt życzy Ilona z mężem
-
o mam...faktycznie Młoda ma imieniny!!!!
dziękujemy
-
I ode mnie buziaki Ewciowo - Imieninowe :-* :-* :-*
-
Ewuniu, wszystkiego najlepszego, zdrówka przede wszystkim :-*
-
ależ cudne rzęsy :D
ślicznej córeczce i wspadniałym rodzicom życzę Wesołych Świąt :)
-
xxxxxxx
-
No faktycznie, że ma radochę z tej choinki, w przyszłym roku jak nic będzie demolka. Ja zrobię choinkę z balonow - serio.
A Ewcia...można zjeść normalnie!!!
Spóźnione życzenia imieninowe!!!
-
ahhh te oczy :o
-
liliann ewa na zdjeciach poprostu jest cudna, takie magiczne troche to pierwsze zdjecie :) slicznie
u nas choinka jest zywa a powieszone sa na niej male pluszowe misiaczki i lapmki i kokardki, nic wiecej.
fakt ze choinka stoi na takich dwoch pudelkach (przykrytych biaym materialem) ale jamie mimo ze raczkuje jakos do choinki sie nie rwie. popatrzy na nia, powzdycha i tyle.
-
Sliczna Ewunia!!!!!!!!!! :D
-
Ślicznotka!!!! I te jej oczy....
-
Jejciu jaka ona śliczna!!!! Te fotki są rewelacyjne!!!!! Rozumiem, że robione tym nowym aparetem już ;D
-
w przyszłym roku na choince będą chyba tylko złote kokardki... ;D ;D ;D albo bombki z drewna ;D ;D
w tym roku jest na złoto, ale standardowo bombkowa...łańcuchowa itp..
Ewka aż sie do niej wygina kiedy podchodzi się z nią trzymaną na rękach...rączki i nóżki wyciąga w kierunku drzewka...
jakby mogła to by zjadła...
-
Lilian gwiazdeczka ta Twoja córcia :) taki słodki aniołek. rewelacyjne fotki.
Liliann mam jedno pytanie - pamiętam jaki kiedyś kupowałaś nawilżacz powietrza do pokoju małej. Możesz mi coś polecić?? Mąż znów zaczyna mieć problemy z gardłem i teraz już jestem pewna, że jest to efektem suchego powietrza w pomieszczeniu. Byliśmy teraz na 3 dni u mnie w domu i tam wilgoci jest aż za dużo, ale kaszel ewidentnie zniknął. Chciałabym kupić coś konkretnego do nas do pokoju, a w przyszłości przyda się to także dla dziecka. Szukam czegoś w granicy 300 złoty. Poradzisz???
-
Nie będę oryginalna mówiąc ze modelka i fotki CUDO, ale chyba tez większość się ze mną zgodzi: PROSIMY O WIĘCEJ !!!
-
Ewcia jest prześliczna po prostu :D
-
Lila a jak z naszą wycieczką do Schwedt? wiadomo juz cos?
-
Zdjęcia i Ewunia powalają na kolana......... cudo!!!! ;D ;D ;D
-
Anetko po co więcej...reszta fot utrzymana w podobnej konwencji...jakby ona sama siedziała można by ciekawsze zrobić, ale póki co nie siedzi...
Kasiu jutro powinnam wiedzieć czy jest szansa na wypad; w święta wypadło mi z głowy...znaczy się nie miałam głowy, bo mieliśmy KATAR...
a teraz mam nie jedzące, chudsze o ponad 120g dziecko...nic tylko sobie włosy z głowy wyrwać
-
ok , ja rozumiem, u mnie natopmiast tez krucho z czasem ;)
-
wiesz...jak ona mi dzisiaj zje kaszkę na kolację to mi stres przejdzie...
i jak jutro podobnie jak dzisiaj zje jarzynki z mięskiem na obiad to odetchnę...
w Wigilję było apogeum...
w życiu jak pracuję nie miałam sytuacji, że nie widziłam u dziecka tylnaj ściany gardła, bo zasłaniała mi spływajaca z nosa wydzielina...ona miała tam wodospad. Nie dziwię się, że nie jadła niczego...trochę mleka z butli. Jedyne co tolerowała to mój cycek....cały dzień przytulona do niego;
mam nadzieję, że za kilka dni wszystko do normy wróci...
-
zyczymy Ewci duzo zdrowia i zeby apetyt wrocil
-
ano tak ten katar to jakas masakra
u nas nadal jest i nie chce isc sobie
-
Zabciu dziekujęmy bardzo...
ale jak zauważyłaś jakoś jej to w zabawie i dobieraniu się do choinki nie przeszkadzało...
Jagodziu u nas katarek już się kończy, ale widzę że szybciej się męczy...jest częściej marudna i markotna ...teraz śpi...
żeby ona miała mi z czego chudnąć...ale nie ma bidula...
-
Biedna Ewunia :-( Moj juz prawie zdrowy.
Liliann ile dawek szczepienia na meningo bedzie mial Szymcio jakbym Go chciala zaszczepic w styczniu-lutym Meningitecem? I ta szczepionka jest dostepna u nas? Znasz cene? Z gory dziekuje za odp. Buziaki dla Ewuni:-*
-
Zdrówka życzymy Ewuni :-*
-
ufff...nie jest tak źle wciągnęła kaszkę i 100g gruszek Wiliamsa...a mi pssssssssssss z balonika uszło powietrze...
przez te ostatnie dni, nie kombinowałam (zgodnie z moją filozofią) i jak nie chciała szamać, to z ciężkim sercem odpuszczałam...
mam nadzieję, że teraz się odje...
i też już prawie odkatarzona...
co do szczepionki na meningokoki to są dwa preparaty Meningitec i NeisVacC...cena porównywalna 130 i 160zł...o ile moje dane są aktualne...oczywiście dostępne na naszym rynku;
Dzieciom powyżej 12 miesiąca życia, młodzieży i dorosłym zaleca się podanie jednej dawki szczepionki.
-
jakie cudniaste ma Ewunia zdjecia
-
jakis pożytek z ojca musi mieć...nie???? ;D ;D ;D
-
Ale największe brawa należą się Tatusiowi za taką cudną Ewunię ;D ;D ;D
-
Jestem .... nadrobiłam...Piękna córunia, kawalerowie będą walić drzwiami i oknami :)
PS. Deserki Bobofrut mają cukier...... eh.
-
wiem Elcik wiem....
z Bobofruta to teraz jemy tylko marchewkę z jabłkiem....
cóż takie życie...
my chwilowo tylko na Gerberze... ;D ;D
Werciu...to podobno był tresowany plemnik ;D ;D ;D
-
To ja poproszę o przepis na wytrenowanie ;D też chcę taką ładną córeczkę ;D
-
Piękna masz córcie ! Śliczną ma oprawę oczu :) No i zdjecia piękine ! Ktoś chba się minął z powołaniem i powinien zostać fotografel ...eeee coś mi się przypomniało....pamiętasz jak pisałam o twoim meżu , ze oiwinien prace oddawać na konkursy ?!?!?! Noooo ! To dobry pomysł :)
Starsznie szybko ten czas leci ::) Ewcia ma już prawie półó roku !!!!! A pamiętam jak pisąłas chyba rano ostatniego posta na forum :)
A z tym niejedzeniem to i ja mam problemy :( Co prawda Dominik waży troszke za dużo do wzrostu wiec nie powinnam się przejmowac niejedzeniem , ale kurcze cały dzien mleko pic i nic wiecej ? :-\
No i druga sprawa to choroba...poporostu nie chce jej sie jesc a i nam dorosłym też sieczasem poprostu nie che jest -bez powodu .
-
Werciu
no problemos....
nr telefonu do męża już idzie na priv ;D ;D ;D
Eluś a kto powiedział, że ten pan z powołaniem nie fotografuje zawodowo...heee ?
konsumpcji tylko mleka nie zazdroszczę...
-
;D ;D ;D
-
...to ja już nie wiem kto robił zdjęcia :P
...i teraz już wogóle nie wiem czym sie Twój maż zajmuje :P
-
głównie programowaniem...oprócz tego audytami, wdrażaniem systemów itp...
...trenowaniem plemników... ;D ;D ;D w wolnych chwilach
no jak to kto robił???? Krzycho, a kto by inny...
-
oooooo proszę jaki wszechstronny Twój mąż ;D
-
Śliczne foto. Nasza Piczucha I profi foto na chrzest będzie miała. Co zrobić, my takiego sprzęciora w domu nie mamy... jeszcze hehe. Taaa, tylko co wart sprzęcior, bez artysty :?:
-
Dziękuję Lila za odp w sprawie szczepionek :-*
A Ewunia jest PIEKNA!
-
Zaneta...no nie gadaj...a ja mam do nie go ciągle pretensje jakieś...wyjdzie na to, że ja jestem wredna
nie aparat robi zdjęcia a człowiek...tu się z Tobą Ninko zgodzę...
Anulka proszę bardzo...
jak Młoda zacznie kumać, to jej ciągle nie gadajcie, że jest piękna...bo jej odbije... ::) ::)
póki co znowu je jak człowiek...
-
Twoja je jak człowiek a moja drugiej dzisiaj butli zjeść nie chciała...ja widzę, że one się uzupełniają..zacznę najpierw wchodzić tutaj i czytać jak Ewcia zjadła...to będę Łucji szykowała porcję według info z wątku...albo mniej albo więcej.....hehe
-
Kaha moja nie chche spać...jazda jakaś...
nidyrydy...
tatuś widzę wymięka...bo wiadomo weekend - jego działka...
-
Lilian...wiesz jak to jest... im lepiej sie ma tym sie więcej narzeka... ;)
ja do mojego P też mam ciągle jakieś ale...choć wiem, że trafił mi się prawdziwy Skarb :D ale on tego słyszeć nie musi co by się nie popsuł ;D
taaa ja też kocham weekendy, zwłaszcza te przedłużone ;D teraz sobie chłopaki Akademie policyjna oglądają, a wredna mamusia ani razu nie miała dziś synia na rączkach, nie karmiła, nie przebierała, tylko się uśmiecha z daleka ;D
błogie lenistwo ;D
ale jutro....ehhhhh
-
Zaneta ja od 5-tego mam NIANIE!!!!
a do roboty dopiero od 19-tego....
WITAJCIE POŚWIĄTECZNE WYPRZEDAŻE...!!!!!!!!!!!!!
-
Jakbyś miała jedno miejsce w aucie, to ja chciałabym się dopisać. I jeszcze kwestia daty...
Jestem mega zawiedziona tym, co - a raczej czego nie znalazłam na szczecińskich :/
-
Zaneta ja od 5-tego mam NIANIE!!!!
a do roboty dopiero od 19-tego....
oooo to jesteś lepsza ode mnie ;)
dobry pomysł z tą nianią 2 tyg przed pójściem do pracy...zawsze będziesz mogła wybadać co i jak i poobserwować...
-
Jestem mega zawiedziona tym, co - a raczej czego nie znalazłam na szczecińskich :/
Ola ja też, dopiero wróziłam z Galaxy ....z 2 parami gaci ;)
-
U mnie wyprzedaży niet! Wyczytałam, że w tesco 2 stycznia ma być minus 70% ceny na ciuchy, więc pójdę, może coś upoluję.....
A przepraszam...w Jysk'u jest jakiś spory rabat, bo mój szwgier z moim ojciem wczoraj jeździli z transportem do ludzi z jakimiś szafami i łóżkami. Ale ja mebli nie potrzebuję.....
-
hmmmm ja chciałam do Mango...do Galaxy...po spodnie rurki...
do Szwablandii to dopiero po nowym roku...nidyrydy wcześniej...
nawet nie mogę zapkanować za bardzo kiedy, bo muszę zobaczyć jak sobie radzi niania...
5 ma pierwszy dzień - no to się nie wyrwę
6 na cały dzień raczej nie....
cholerka by to...
a tak szczerze to mam ochotę Małą zostawić od razu i w dłuuuugą...
-
dopiero wróziłam z Galaxy ....z 2 parami gaci ;)
Kaśka...Padłam...Ja dokładnie tak samo...w Cubusie kupiłam ;D
Spoko, ja się dostosuję, byle nie 10.01 i byle nie w połowie lutego ;)
-
Lila, nie mogę się napatrzeć na Ewunię na zdjęciu...jest taka śliczna!! Choinka wzbudziła u niej zachwyt, coo??
-
baaaaaaaaaa
jakby mogła całą by do dzioba wsadziła....
-
...eee ja też dzisiaj w Glaxy pare godzin spędziłam...pół forum było ;)
-
Taaaa niania to jest to!
My robimy Sylwestra u siebie czyli tzw. domówkę, no i 31.12 nie idę do pracy, a córcia oczywiście do niani... mama musi się wyszykować ;)
-
a ja jade na sylwka do znajomych pod poznań i mała zostaje z nianią tzn babcią ;D
-
też dobre rozwiązanie...
na Sylwka planów nie mamy...z resztą musiałbym Małą wieźć do Stargardu, a mi się nie chce...
tutaj nie mam jej z kim zostawić...
z resztą Sylwka też mi sie nie chce...
-
My z Małą jedziemy nad morze w towarzystwie kilku par też dzieciatych. Niech się Marika jodku nawdycha.
A wczoraj też w Galaxy też byłam, choć awaryjnie, bo prezent mojej mamy w postaci kremu do buziaka okazał się być dziabnięty czyimś paluchem, mimo, że kartonik wydawał się być zamknięty. By głupio nie było, to wczoraj nowy krem jej kupiliśmy i przy okazji podrzucimy.
I chyba naszą Madzialenę widziałam, ale głody nie dam sobie urwać.
-
kremu do buziaka okazał się być dziabnięty czyimś paluchem, mimo, że kartonik wydawał się być zamknięty
ludzie te łapska to wszędzie muszą wepchnąć ::)
-
hahaaa haaaa rozbawiłyście mnie tym kremem...
-
świąteczna Ewunia sliczna jest... ciekawe jaka będzie noworoczna?? :D
-
no właśnie...też sie zastanawiam...
jakiś noworoczny akcencik....
pytanie jaki???
no dziewczyny która ma jakiś pomysł???? bo mi brak..
dzisiaj w czasie kolacji rękoma mojego męża dokonała się pierwsza w życiu Ewy ekspozycja na gluten....
a mój mąż mówi, że tego nie czuje...
ehhhh ci faceci..... ;D
-
Lila, rzuć jakiś temat na sylwestra i przebierz małą :P Nasza będzie na pidżama party u dziadków,a starzy w domu robią imprezę
-
czapeczkę jej zapodam...albo zrobię pampers party...
coś podumam...
dzisiaj zrobiliśmy z mężem numer jakich mało...
testowaliśmy prezent gwiazdkowy Krzysia - nawigację samochodową...
pojechaliśmy sobie po ciemku autostradą w kierunku Berlina...wcale tego nie planowaliśmy - samo wyszło...
ja i Ewka zupełnie bez dokumentów, no bo nie planowaliśmy...i ja praktycznie w piżamie, tylko kurtkę miałam narzuconą...
jakoś sie tak Krzysiowi zjechało na tą autostradę, bo myślał, ze zaraz będzie drugi zjazd, a tu dupa ........nie ma...
nasza nawigacja pokazuje nam, że to dopiero za 9 kilometrów...
no ale co tam...w końcu mamy nawigację ...nie....
zjechaliśmy...jedziemy, a tu niemiecka policja...
fajnie...dokumentów brak, jedno światło mamy przepalone (no nie zdążyliśmy wymienić)
oby się panowie władza nie przyczepili, że wóz ślepy na jedno oko
ale widocznie mieli ważniejsze sprawy... ;D
w każdym razie nasza zabawka poprowadziła nas bezbłędnie prosto do domu...a zabawa była przednia... ;D ;D ;D
-
Fajnie, trochę adrenaliny na wieczór:) A policjanci jakby zobaczyli mamę w piżamie z dzieckiem na pewno by się nie przyczepili do światła:) Nas kiedyś shaltowali, bo mieliśmy naklejkę D z tyłu a tablice polskie. Ale powiedzielismy, ze tak lubimy Niemców, ze ciężko nam sie rozstać z naklejką:) Uśmiali się u puścili
-
hee hee ciekawe jakby zareagowali, gdyby zobaczyli, że Polak wiezie laskę w piżamie z dzieckiem
oboje bez papierów... ;D ;D
ale dziecko przepisowo - w foteliku i to jeszcze z bazą ;D ;D ;D
-
hee hee ciekawe jakby zareagowali, gdyby zobaczyli, że Polak wiezie laskę w piżamie z dzieckiem
oboje bez papierów... ;D ;D
ale dziecko przepisowo - w foteliku i to jeszcze z bazą ;D ;D ;D
hehe, papiery się dowiezie:)
-
hahah dobra nawigacja jest jak kupa-nie jest zła :P :P :P :P
Lila-wiesz ja durna doopa jestem jesli idzie o gluten.wiem ze są nowe zalecania...ale nasz pedistra mówi ze na jakims ostatnim zjezdzie/kursie/sympozjum juz dumano coby wrocic do wprowadzenia go od 10mca.I ze szefowa(czyt.drBulsa ) jest absolutnie przeciwna wprowadzaniu tgo tak wczesnie....
ja sie kieruje intuicją-ale w mysl zasady "co nagle..."-tylko ja mam swoje powody.
co to ja chciałam?a meritum.
jeden wielki misz masz w głowach jest.
*******************
no i serpentyny dołóz Ewci(niewiem jakie"ó" ::))
ps mam poparzenie IIst-jak podejrzewałas z jakims zapaleniem..
ps2 siejemy z męzem ..oj siejemy...agumentin musiał pójsc juz w rcuh
ps3 takze spotkanie po NR ;D
-
no to przygoda faktycznie przednia ;D
ja tam lubie takie atrakcje ;D
-
Tete jak znam medycynę, to się jeszcze ten gluten z 5 razy zmieni, jak zawsze....nie pierwszy i nie ostatni raz za mojej zawodowej, a w tym wypadku i matczynej kariery...
...wiem jakie jest zdanie na ten temat polskich pediatrów...
czas pokaże kto miał rację...jak zawsz z resztą...
skoro szefowa Waszego pediatry to dr Bulsa, to znaczy, że chrzestna Ewy pracuje z nim razem na oddziale...czyli dobrze myślałam...
Spotkanie po nowym roku...wpadnę na 100%...
teee a kto ten Augmentin bierze...chyba nie Majka???
-
nie,nie-ja i G
Szczerzuja ma brac wapno,cebion mucosolvan z rana eurespal.I mamy patrzec czy sie nic nie rozwinie z tego...ja sie nie rozwinie-ok -jak tak mamy dlaniej w znadrzu takaze agumetin/mam nadzieje ze nie bedzie potrzebny...
co do zmian-laikiem jestem..ale popwieram to co napisałas w 100%..
-
Ale przygoda ;D ;D ;D ciekawe co by powiedzieli Panowie z policji 8)
-
No to daliście czadu ;D ;D
-
dwójka polaków bez dokumentów prawdopodobnie z bliżej nieokreślonym dzieckiem nieznanej płci
nielegalnie wtargneło na terytorium Niemiec celem bliżej nieokreślonym
zszokowani świadkowie (patrol niemieckiej policji) przyznaje iż kobieta była w negliżu ;D ;D ;D
-
:hahaha: Jagodka nieźle nieźle...
Ja bym Lila uważała na nawigację... Byliśmy 27.12 na ślubie mojego kuzyna... Zdaliśmy się na nawigację....
"Za 100 m proszę skręcić w prawo" - skręciliśmy...
"Zaraz będziesz u celu" - zaczęliśmy się cieszyć....
"Jesteś na miejscu".... a to środek lasu był... ::) :o:hahaha:
-
:Szczerbaty: :Szczerbaty: :Szczerbaty: :Szczerbaty: :Szczerbaty:
Jogodzia.....ten tekst rulezzzzzzzzzz
ehhh mi brakuje takich naszych wariactw...
Asia dobre....rewelacja...
a jakiej firmy to było sprzęcicho???
-
dziewczyny nie smiejcie sie bo jak jechalismy do pobierowa w tym roku to kilkanscie kilometrów jechalismy przez gęsty las!!!!!!!!!
dobrze że auto terenowe (czyt. służbowe) bo było by kiepsko
a potem naszym oczom ukazał sie sielankowy obraz malutkiej zapomnianej wioski na skraju lasu nad jeziorem
i tam trzeba bylo zawrócić bo dalej nie było juz nic...............
-
Dobre, dobre... a widok naszych min - bezcenny ;D
Sprzęt nie wiem jakiej firmy... mój Tomek mówi, że to mapamap... cokolwiek to znaczy hehehehe...
-
Ale sie usmiałam takkk mnie w dzien slubu nawigacja kuzynki wiozła na lisciasta przez most dlugi ::) ::) ::) ::)
Ewunia sliczna ;D
Czy i ja moe podesłać R na tresowanie plemniczków ;D
ta w szczecinie na wyprzedazach widzialam tylko ludzi :D a nic ciekawego do kupienia :D
ps. Śliczna mamo widziałam Cie w wedding Tv jak była zapwiedz praogramu gdzie byłyście z Maja...tata ma cyfróke i tak skakalam po kanałam i nagle oczy mi wyszły i krzycze Rychu to Lila i Maja.... :D :D :D
buziaki
-
mapamap mówisz...fakt..cokolwiek to znaczy....
generlanie Krzyś w życiu by sobie tej nawigacji nie kupił, jest miłośnikiem map normalnych, ale mój ojciec postanowił zrobić prezent bądź co bądź ulubionemu zięciowi i dał mu pod choinkę kasiorkę na zakup; sam nie podejmował się kupna, bo nie ma zielonego pojęcia o co kaman...
Tatę natchnęła opowieść Krzysia jak jadąc na fotoreportaż szukał jakiegoś dworku, w Kulicach bodajże...
no i zjazd na ww dworek przejechał, pomimo, że trasę miał w domu opracowaną;
potem się wracał, aż znalazł jakieś kiepskawe oznakowanie...
dzięki Bogu się nie spóźnił...
historia tak zainspirowała mojego ojca, że postanowił sprezentować nawigację....no bo przecież Bóg wie, w jakie bezdroża Krzycho się jeszcze zapędzać będzie...
a ta zabawka najbardzej cieszy mnie...bo ja lubie takie gadżeciarstwo....
Tylunia jak ją wiozła z prawobrzeża to nie aż tak tragicznie haa haaaaa
-
Ja nie zapomnę jak w październiku jechałam z rodzicami do Łodzi i mieliśmy ze sobą gps. Po drodze zajechaliśmy do Pabianic - miasta banków i bankowamtów i gps oszalał. Co pół minuty słyszeliśmy bankomat, bankomat, bankomat...aż znienawidziłam Hołowczyca, bo to z jego pomoca jechaliśmy. Ja dodatkowo się denerwowałam jako kierowca, bo miasto w przebudowie, gps głupiał i kierował nas w ślepy zaułek.
-
Historia z gps przednia :)
Tak jak piszą kobitki - na te gadżety trzeba uważać..... w wakacje wracając od rodzinki i wstukawszy Zdzisiowi najkrótszą trasę do domku...... przejechaliśmy 2 razy pod budującą się autostradą A1.... i potem polami wśród łanów zbóż, gdzie dwa razy było tylko: "o kur..." z ust małża, gaz do dechy i pędem przejeżdżaliśmy kałuże, ja się modliłam, żebyśmy tylko tam nie utknęli, bo nawet nie potrafilibyśmy powiedzieć gdzie jesteśmy.... polonez wyglądał po tej trasie jak po Camel Trophy.... uwalony błotem po dach. Od tej pory mamy tradycyjną mapę w aucie i pilnujemy Zdzisia.
-
A mnie i mojego małża to nawet GPS nie uratuje...naszą tradycja jest ;) , że zawsze musimy się zgubić ;D ;D ;D
Ale takie przygody to fajne są, adrenalinki troszke mieliście :D
-
Nawigacja to super rzecz!! i firma samego urządzenia nie jest istotna... byle wgrana mapa była dobra :) no i żeby nie było suprajsów to trzeba ją poustawiać przed trasą tak aby nie wybierała np polnych, czy leśnych dróżek jak jedziemy do Krakowa ;)
Jak dla mnie jest niezastąpiona jak jeżdże po Szczecinie i mam zupełnie nieznany mi adres... kij z tym, że czasami wybierze gorszą trasę... bez niej pewnie krążyłabym sto razy dłużej pokonując zupełnie niepotrzebnie wiele km...
-
Aniu otóż to...mapa...tak też twierdzi mój wszystko-wiedzący mąż...
podobno tym się kierował przy wyborze modelu...
ja chciałam gadżecik z tego samego powodu co Ty....
-
to prawda dobra mapa to podstawa
my mamy jakąś firme krzak nawigacji ale lepszą mape
i ważne są aktualizacje zeby cie nie poprowadzila np pod prąd
-
update'y są dwa razy do roku...do końca 2009 bezpłatne, potem trzeba subskrybować...
-
) no i żeby nie było suprajsów to trzeba ją poustawiać przed trasą tak aby nie wybierała np polnych, czy leśnych dróżek jak jedziemy do Krakowa ;)
No tak, ale wystarczy że raz pojedziesz nie po jej myśli, a już prowadzi Cię polnymi/wsiowymi/leśnymi drogami na swoją trasę... :)
-
no to trza się słuchać ;D ;D ;D ;D
-
moj M czesto włącza sobie nawigacje nawet jak zna trase i ją podpuszcza (faceci ;D ) i jedzie na siłe w innym kierunku albo zmienia trase
no i co to biedne urządzonko winne???????
-
mój mąż wczoraj tak robił właśnie, ale jadąc po mieście....
skubana miała wyznaczoną trasę i za każdym razem kierowała go tak, żeby wyjechał gdzieś gdzie sama sobie zalpanowała, ale nie tak żeby krążył, tylko w nowy punkt swojej trasy...
najlepsze jest pikanie na fotoradary...
-
No tak mężowie tak mają, mój zawsze włącza jak jedziemy do Giżycka (zna drogę na pamięć) i się nigdy Zdzisia nie słucha a ten gada swoje.... ale czasem jak ma wgraną nową mapkę to w nowym miejscu mówi: "Uwaga fotoradar"
Najlepsze jest też jak jedziemy autostradą a jej na mapie niet.... Zdzisiu głupieje :)
-
heeeh właśnie muszę jakoś ochrzcić gadżeta...
my włączyliśmy na damski głos...ale musimy jeszcze na męskim przetestować
hmmmm...samochód ma Zocha...
musi być coś co pasuje do Zochy
raczkującą gąsienicę mojego dziecka nazwałam Lola...normalnie z miejsca mi podpasowało...a tak w ogóle to zajefajna jest...a jak łazi...boooskaaaa
-
Hehe ja też miałam Zochę (zastavę :)).
A męski głos nie ma imienia? u nas był Zdzisiu i Krystyna :)
-
Nas zawsze do celu prowadzi Borat i jego mega mistrzowskie teksty wypowiadane lamana angielszczyzna :D
-
no właśnie imon nie ma...jest tak sucho: głos damski, głos męski....
my mamy Zosię Nissankę - to było nadanie imienia pod wpływem impulsu jak tylko zobaczyliśmy ją w salonie...
a jak pan z obsługi montował jej tablice rejestracyjne, to ja smyrałam ją po reflektorku....reszta gości z salonu lała ze śmiechu....
kheeeee Borata też bym chciała...
aczkolwiek wczoraj nasza pani powiedziała "za dwa kilometra skręc w lewo" ;D ;D ;D
to była łamana polszczyzna...
-
Hehe fajne są te gadające ludki, nasz w Kętrzynie na rondzie zawsze mówi: "skręć w prawo" a rysunek jak byk pokazuje w lewo :D
-
nasza lady Plac Żołnierza potraktowała jak rondo...
mąż jedzie, a ta gada - wjedź na rondo...
ja se myślę....kurka jakie rondo...w końcu jako kierowca znam to skrzyżowanie i jak mi Bog miły nigdy rondem nie było...
czy ktoś tu rondo widzi????
(http://img178.imageshack.us/img178/6336/placzz5.jpg)
no....
a mój twórczy mąż - a może jak nie ma świateł to się jeździ jak po rondzie?
szkoda, że nie widzieliście mojej miny wówczas...
-
nas do celu prowadzi zazwyczaj Pani Bożenka :) i to ona umila mojemu mężowi dłużące się godziny w pracy :Maruda:
A samochód to Hania, Hanka... i choć nie jest rodzinnym autkiem (honda civic) aż łzy mi się cisną do oczu jak pomyślę, że trzeba ją będzie w końcu sprzedać... to pierwsza bryka, którą... pokochałam :Wzruszony:
-
A ja się przyznaję bez bicia,że kupiłam mężowi "Mariolkę", i jak jedziemy w "trasę' to z niej korzystamy, ale wcale mi się te cuda techniki nie podobają. Bo "koniec języka za przewodnika", kiedyś nie było tych wszystkich nawigacji, GPS-ów i komórek i jakoś ludzie żyli i do celu trafiali. Pewnie dłużej to trwało, ale zawsze.
Przez te wszystkie udogodnienia to nasze dzieci będa analfabetami, które bez komórki i nawigacji do wc - za przeproszeniem - nie trafią :(
-
A jak Ewunia zareagowała na Lolę? ;D
-
GPS przydatne bestie chociaz czasem glupoty gadaja i odwracaja nasza uwage od warunkow na drodze. Sama to 22 grudnia mialam okazje sprawdzic. Zagapiam sie na GPSa i mielismy z malym mala stluczke :(
A Borata sciagal maz z internetu, chyba ze strony www tom toma
-
Lola fajna jest, ale jak sie jeszcze nie umie za nią popełzać, to nie ta radocha....
ale rączki do niej wyciąga...
Pojechałam dzisiaj na wyprzedaże do Galaxy...pojechałam i wróciłam...
no nie dla mnie ten bajzel
jutro jadę w spokojniejsze miejsce...a rurki z Mango kupie sobie w necie...
za to dziecku zaciekle wylicytowałam taki oto zestawik...
(http://img98.imageshack.us/img98/3685/111rz5.jpg)
(http://img184.imageshack.us/img184/1552/95713739qg9.jpg)
(http://img142.imageshack.us/img142/4849/46ed9.jpg)
(http://img184.imageshack.us/img184/2434/78yc6.jpg)
(http://img142.imageshack.us/img142/9348/10ba7.jpg)
(http://img142.imageshack.us/img142/5628/bluzkiyq3.jpg)
i jestem z siebie mega zadowolona.... ;D ;D
-
Ale śliczne ogrodniczki, dresik siwy i bluzeczki!! Piękne!!
Ja na rurek w Mango też nie odpuszczę.
-
Martyna powiem Ci, że w tym bajzlu żadnych rurek nie widziałam....
-
gdzieś są. Ostatnio widziałam.
-
Dr Bulsa... Kurde skad ja znam to nazwisko? Teraz bede dumac :-P
A rurki na allegro zamawiasz?
-
jest sklep internetowy Mango i nad tym dumam....jak nie to poszukam na allegro...
Bulsa jest dobrą pediatrą...
Jej mąż ginekologiem...
-
Lila, ale jest polski sklep Mango?? Bo ja ślepa jestem. Kiedyś miałam link do niemieckiego outletu,ale polskiego sklepu www nie widzę.
-
on skurczybyk jest chyba międzynarodowy, ale ceny wyskakują w złotówkach....
dopiero rozkminiam....
teraz czytam o rozmiarówce...
-
Lila, ja w mng kupuję spodnie 36, więc Ty pewnie 34
-
co Ty....aż takiej małej dupy nie mam...
ale jak Ty 36, to ja powinnam też 36....
a jak to się ma do S, M, L....chyba S, co???
-
S...choć ja na wszystkich mam numeryczną rozmiarówkę.
-
z tego co kojarze to:
36- L
38-M
40-XL
::)
-
nieee Kasia...36/S, 38/M, 40/L....
-
dokladnie tak ,
nie wiem czemu cos pokickalam i tak napisalam ::) S mi gdzies uciekło
-
http://www.mangoshop.com/preHome.faces
Martynko tu jesteś???
z tymi rozmiarami też róznie czasem mam 36, czasem 38, czasem S, czasem M;
-
oj wy szczupaki wstrętne!!!!
-
tak, dokładnie tu. Ceny mają dobre...mrrr. Już się nie mogę doczekać aż pójdę do sklepu.
-
no mówie Ci, że tam dzisiaj nic nie widziałam....
co najwyżej ciuchy leżące na podłodze...
moze do południa jest spokojniej...bo ja dałam noge...
-
Mam nadzieję, że nie trafię tak jak rok temu, gdzie zostały same duże rozmiary...na spokojnie po NR będą ładnie poukładane jak dzicz się już nacieszy :)
nie, stanowczo nie mogę zaglądać na tą stronkę!
-
ehhh a ja właśnie na niej siedzę...
znalazłam jedną parę spodni i się ślinię...
tyle chudych dup tam dzisiaj latało, że obawiam się, że mogą zostać same duże...może jutro jeszcze tam uderze...
ale jak sobie pomyslę o tych kolejkach do przymierzalni...ehhhhhhhhh
-
Bo laski wpadły w szał przed sylwestrem, bo będą mogły zaświecić nowymi spodniami mng, a później będzie spokój. naprawdę.
-
Ale wypasione ciuszki dla Ewuni ;D
-
Klaudia(kasia) ? hmmm za grube....36 ? ? ? ? Takieeeeeeeeee wielkie ciuchy ? ;D ;D ;D ;D Moze pomyślicie o odchudzanku ??? :P
-
Eluś ja ciągle intensywnie myślę.... ;D
rozmiar o niczym nie świadczy.... :P :P
-
No takkkkkk ty masz pewnie z 40 ! Ale przy dobrym wygięciu i skoku wciskasz podnie 36 ;D
-
liliann, wiem, ze rozprawiacie wlasnie o spodniach rurkach ;D ale ja mam pytanko z innej beczki. czy mierzylas ostatnio glowke ewie? wiem, ze mialam mierzyc ok 27 grudnia i nie wiem czy przeoczylam na forum czy nie pisalas na ten temat. mam nadzieje, ze glowka ladnie rosnie. ja ostatnio mierzylam jamie i w trzy tygodnie urosla ok 3 mm ale na razie rosnie, wolno ale rosnie, milego dnia ania
-
już raportuję - stan z dnia dzisiejszego 41,5cm
jakiś czas temu mierzyłam i było 41cm....a potem odpuściłam...widzę, że rośnie, bo Ewce robią się przrzedzenia we włosach w rzucie szwów czaszkowych...
a podsumowując od 27 listopada urosła 1,5cm
-
Pięknie!! Mama może spokojnie zacząć nowy rok!
-
[...]...widzę, że rośnie, bo Ewce robią się przrzedzenia we włosach w rzucie szwów czaszkowych...
Upuściłam szczękę na podłogę z wrażenia po przeczytaniu tego zdania :)
Zestawik super :) miałam kupić taki sam ten komplecik pierwszy żółty na zimę, ale pukłam się w głowę, mam 2 kombinezony, starczy..
-
Kombinezon, to mi się pewnie nie za bardzo przyda...
ale co tam...
reszta fajniasta...no i to są rzeczy nowe z metkami...rozmiar 74/80
z resztą oblookam jak przyjdą...
w każdym razie na 74 to mam już komplet ciuchów... tylko bodziaki z krótkim rękawem jako podkoszulki potrzebuję...
-
Lila a zdradzisz ile Cię kosztowała licytacja tej paki?
-
142 zł....
ale licytowały same zielone ogórki...z dwoma, trzema wygranymi aukcjami...ciągle ktoś cenę podbijał...ehhhh....
i tak stara allegrowa wyjadaczka w końcu wygrała...
ten sprzedawca ma wiele podobnych kompletów, jak do tej pory najwyższa cena za podobną aukcję to 180zł bodajże...ciekawe za ile pójdzie jeszcze jeden identyczny komplet...
-
Nasza nawigacja ma na imię Zyta ;) bo trafiła do naszej rodziny za czasów afery Zyty Gilowskiej i się, tak utarło.
Zestaw fajny. Sama swego czasu podobny kombinezon oglądałam, lecz zbyt lekki mi się wówczas wydał.
-
nasza dostała dzisiaj imię....Mańka - Maniuśka...
faceta nie włączamy....gada jak stary zakapior...
-
(http://img218.imageshack.us/img218/8982/2191mf6.jpg) (http://imageshack.us)
Szczęśliwego Nowego Roku 2009!!!
-
Liluś życzymy Waszej trójce wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!! Niech będzie pomyślny!
M&M&G
-
(http://www.szkolnelata.pl/img/c/8.jpg)
Szczęśliwego Nowego Roku dla Super Mamy, Super Taty i Super Ewci !!!
(http://korespondentdrogowy.pl/galeria/marimlub/Szczesliwego_Nowego_Roku_/Szczesliwego_Nowego_Roku__0d.jpg)
-
(http://www.familylobby.com/common/tt2680798fltt.gif) (http://www.familylobby.com)
-
no to ciesze sie bardzo, ze glowka ladnie rosnie.
zyczymy szczesliwego nowego roku!
-
(http://images24.fotosik.pl/309/9800c84c37341620.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
(http://images45.fotki.com/v1429/photos/1/1005818/7081152/Nowyrok-vi.jpg)
-
Liliann wszystkiego naj... w Nowym Roku dla Waszej 3 :-* :-* :-*
-
nadrobię innym razem, a teraz:
¨)
•*´¨)
¸.•*´¨)
´ (¸.•` * ¸.•´¸.•*´¨)
..\~~~~~/.....\~~~~~/
...\~~~~/.......\~~~~/
....\~~~/.........\~~~/
.....\~~/...........\~~/
......\~/.............\~/
.......||...............||
.......||...............||
.......||...............||
..../****\........../ ****\
Dużo radości dnia codziennego,
spełnienia marzeń co do jednego.
Miłości takiej, że świat nie widział,
zdrowia takiego, co nikt nie słyszał.
Pieniędzy tyle, że nie wiesz ile,
a wszystko to w radosną chwilę.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
_$$$$$____$$$_____$$$____$$$$$
$$$$$$___$$$$$___$$$$$__$$$_$$$
$$__$$__$$$_$$__$$$_$$__$$$_$$$
____$$__$$$_$$$_$$$_$$$_$$$_$$$
___$$___$$$_$$$_$$$_$$$_$$$$$$$
__$$_$$_$$$_$$$_$$$_$$$__$$$$$
_$$$$$$_$$$_$$$_$$$_$$$___$$$
$$$$$$$__$$$$$___$$$$$___$$$
_________$$$$_____$$$$__$$$
________________________$$
-
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :-*
-
Recepta na Szczęśliwy Rok
Bierzemy 12 miesięcy,
Oczyszczamy je dokładnie z goryczy,
chciwości, małostkowości i lęku.
Po czym rozkrajamy każdy miesiąc na 30 lub 31 części tak,
aby zapasu wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno:
z jednego kawałka pracy i dwóch kawałków pogody i humoru.
Do tego dodajemy 3 duże łyżki nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.
Następnie całą masę polewamy dokładnie dużą ilością miłości.
Gotową potrawę przyozdabiamy bukietem uprzejmości i podajemy
codziennie z radością i filiżanką dobrej orzeźwiającej herbatki.
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
-
słodziudkie ciuszki ale Ewunia będzie ślicznie wyglądać jak panienka :D ;)
-
i jak tam po imprezie sylwestrwej? jak Ewa zniosła sztuczne ognie? mam nadzieje że spałą jak suseł ;)
-
dokładnie tak...
spała jak zabita i nic sobie nie robiła z petard tuż pod jej oknem...
-
ennnnnnnnnno to fajnie!!!!!mogliscie spokojnie posiedziec..unas Maja nie wystraszyła sie huku-ale sie obudziła-wzięlismy ją -coby popodziwiła fajerwerki..zafascynowana była światełkami-choc przez szybe-wyobraz sobie ze opyliła 290ml i padła!
Lila ja uwazam ze ten rok 2008 mozemy przypisac do najszczesliwszych?...?
oby 2009niebyl gorszy.
tego życze Waszej fajnej trójce!
-
dzięki Tetuś....wzajemnie...
ja muszę mieć w tym roku wielkie jaja...
-
muszę mieć w tym roku wielkie jaja...
... uważaj na przepuklinę ;) Jeszcze raz najlepszego w Nowym Roku.
-
Wszystkiego najlepszego w Nowym 2009 Roku!
-
Lila spóźnione ale szczere dla Ciebie, Krzysia i Ewuni najserdeczniejsze życzenia!!!!
-
I od nas realizacji wszytkich planów na ten rok!
-
dziękujemy za życzenia....
chwilowo może jednak nie będę realizować "planów", bo w obecnej chwili mogłabym jedynie kogoś zabić lub ciężko uszkodzić...
jak na razie 2009 mi się nie podoba...
przynajmniej Młodej początek roku służy...ponieważ:
zaatakował meszek, rośnie czupryna, zaczyna nawet dziarsko odchodzić od czaszki, jest już co nastroszyć i nawet irokeza dało by się ba żel postawić...
prawie umiemy siedzieć, bez podparcia oczywiście...no i nie mylić z siadać, siadać jeszcze nie umiemy, ale garniemy się do tego dziarsko, póki co umiemy podciągać się do siadu przy pomocy maminych rąk;
ale wróćmy do siedzenia...siedzimy i to slicznie...nie robimy już garba z plecków, tylko trzymamy je prosto...
no ale żeby nie było, że my tacy idealni, to przy ww siedzeniu trzymamy się jedną ręką reki taty, no i dość szybko nas ta pozycja męczy, ale co tam, będziemy ćwiczyć dalej...
-
Gratulacje dla Ewuni. Trening czyni mistrza.
-
oooo, helo w Nowym Roczku....
Ewcia szaleje, domagam się foty.
A ja nie wiem, czy mi się 2009 podoba, w każdym bądź razie wrrrrr teściowa złamała łapkę....wczoraj była operacja...se teraz zobaczy jak to łaska pańska na pstrym koniu bryka......
-
Liluś..to podajmy sobie ręce jeśli idzie o odczucia które mamy w sobie do tego 2009roku...
ani się obejrzysz a będzie sie Ewka do turlania i pełzania rwała...
a potem toto zatrzasnie nam drzwi przed nosem ,bo nie zostało toto puszczone na impreze -z okrzykiem"bo ty nic nie rozumiesz mamo"
:P :P :P :P
-
Brawa dla Ewuni :D
-
Lila? A czy te kciuki co to my czas jakiś temu zaciskac miałyśmy to było za ten występ w tv? :brewki:
Brawa za Ewciowe postępy :)
-
nie...kciuki dotyczyły spraw ważniejszych...
ja już jetesm za stara żebym się TV podniecała.... 8)
-
eeee, nie gadaj. Trochę napewno Cię połechtało ;) Przeciez to bardzo przyjemne doświadczenie jest.
-
loona szczerze...
jak już pewnie zauważyłaś dostaję *cenzura* siedząc w domu z dzieciakiem, a to po prostu małe wariactwo...
połechtało by mnie kilka rzeczy na pewno, a to raczej mnie ubawiło i rozbawiło...
-
liliann jeszcze ok dwoch tygodni i wracasz do pracy! dasza rade!
-
i dzięki Bogu....
-
Lilka bedzie dobrze! Strzelimy sobie zlocik na wiosne i odreagujemy połowe roku!
-
;D ;D ;D
ooooo ta miła Pani jak zwykle dobrze gada ;D ;D
-
tak jest...
zlot być musi....
-
KOwiec czuwa ;D
-
dobry KałOwiec nie jest zły!!!!!!!!
-
O tak - zlocik musi być! Musowo ;D
Trzymam kciuki aby ten 2009 rok się rozkręcił na lepsze, lepsiejsze i najlepsiejsze :ok:
Buzialki dla Ewuni! Kciukasy za jutro - pierwszy dzień z opiekunką!
-
no jestem ciekawa jak sobie opiekunka poradzi ;)
trzymam kciuki!
-
jeśli Młoda będzie taka jak dzisiaj to się zwolni po pierwszym dniu.... :o :o i ja się nie zdziwię...
cały dzień ryku kwiku i marudzacza...
-
U nas od 2 dni popłakuje sobie nasza Córa ot tak bez większego powodu. Już nawet dziąsła jej macam podejrzewając zęby. A Ty masz jakieś podejrzenia dlaczego Ewcia marudzi?
-
właśnie zżarła mi paragon fiskalny od rurek z Mango....
-
może głdna była ;) :D
trzymam kciuki za nianie :)
-
ło matko :mdleje:
-
taaa zapewne głodna...
nic to .... rurki są fajne, zwracać ich nie będę...nie potrzebuję paragonu... ;D ;D
podejrzeń dlaczego ona tak się zachowuje mam aż za dużo...zęby też znalazły tam swoje miejsce, ale jak zwykle plasuje je na końcu listy...
-
Oo Lila, właśnie miałam pytać, czy dotarłaś do galaxy. Które kupiłaś?? Tylko rurki upolowałaś, czy coś jeszcze? Jaki rozmiar pasował?
-
dotarłam z rańca...
zakupiłam trzy pary - generalnie 36, ale jedne 38, 36 byłby lepszy, ale tu sobię pasek zamontuję i też bedzie gites...
tylko na spodnie polowałam, nawet po innych półeczkach nie szukałam
wrzucić foty?
-
super!! Ja też jeszcze ze 2 pary bym dokupiła. Dziś swoje miałam 1 raz na sobie - fajne są i przede wszystkim wygodne, no i nie aż tak bardzo rurkowate:)
Wrzuć foty.
-
oj ja tez obejrze zarurkowaną lile :)
oj jakbym miala wasze wymiary tez bym se fundneła :)
-
oj jakbym miala wasze wymiary tez bym se fundneła :)
ja też :)
-
a ja musze skrócić gady ....jak zawsze....
ale jak skrócę to poszaleje...
acha i foty nie na mnie a na modelce...no bo skrócić musze... nie...
(http://ssl.mangoshop.com/rcs/ficha/T7/73328114.jpg)
(http://ssl.mangoshop.com/rcs/ficha/T7/73328279.jpg)
(http://ssl.mangoshop.com/rcs/ficha/T7/76328027.jpg)
pare dni temu kupiłam sobie bluzki i koszule w Camaieu i tak sobie kombinuję, że to się da ładnie połączyć....tylko cosik pod szyje mi brakuje, ale to pikuś....
-
No i fajne. Ja trochę żałuję, że nie wzięłam tych pierwszych co pokazałaś, ale nic straconego:) obejrzałam jeszcze raz ta stronkę i poluję jeszcze na te jasne 3/4.
Był jeszcze jakiś wybór?
-
był ...te mniejsze rozmiary to tak po jednej sztuce...
większe 40-42-44 po dwie...
-
Fajne te spodnie. Ja sobie na taki fason nie pozwolę, bo nie mam do niego dobrych nóg :-\
Włoski rosną, mówisz... to fajnie :D mojemu K. na razie więcej się wyciera niz rośnie ;D
-
Liluś i jak niania sobie radziła?
-
Nadziejko Ty nóg nie masz??? to kto ma...
a my jesteśmy po pierwszym dniu z nianią...
po południu znowu rzeźnia, ale po 30 minutach udało nam się ją uśpić....spała trochę ponad 30 minut...obudziła się zjadła i na razie jest ok...
a ja nie spałam pół nocy...
trudno mi coś jednoznacznie powiedzieć po pierwszym dniu...ale wiem, że nasza nowa ciocia, słucha mnie i stara się robić wszystko jak należy,
wydaje mi się bardzo rozsądną kobietą...na pewno nie spadła z choinki...
-
Nadziejko
wydaje mi się bardzo rozsądną kobietą...na pewno nie spadła z choinki...
no to najważniejsze...reszta przyjdzie z czasem...
ja po pierwszych spotkaniach z..."nianiami" mam dość...obłęd :o
póki co jest babcia...i chyba przez jakiś czas tak zostanie.
-
jak się ma rozsądną babcię, to czemu nie...
najlepiej to bym się rozdwoiła....jedna połowa mnie mogłaby sobie iść do pracy i się "realizować' a druga opiekować się Ewą...
wtedy osięgnełabym stan idealnego wewnętrznego spełnienia
haaa haaa
żeby tylko Młodej przeszedł ten popołudniowy marudzacz, bo jest okkkrrrrrooopnnaaaa....
ja się dzisiaj czułam bezsilna, niania próbowała ją nosić....koszmar...
jakoś wubrnęłyśmy...
poszła spać zgodnie z nową metodą usypiania...
i ona siedziała dzisiaj sama przez około 3 minuty...potem bęcła...ale byłam pod wrażeniem....
-
Super,że niania się sprawdza.
W sumie cię podziwiam, ja nie moglabym dać obcej osobie malego pod opiekę...
Będę z nim siedzieć jak najdłużej w domu, a potem do przedszkola go dam.
Żadna niania nie będzie odkrywała kolejnych ząbkow mojego syna, ani pierwszego samodzielnego siedzenia czy raczkowania, o chodzeniu nie wspomne nawet. Ja chcę to widzieć pierwsza.
Ale każda z nas ma inne potrzeby, ty potrzebujesz pracy i ja to szanuję. I trzymam kciuki.
-
A jaka jest ta nowa metoda usypiania?
Niania się zaaklimatyzuje i będzie dobrze.
-
Lilu, a co robiła niania przy Ewci i co na to Ewcia.
Gratuluję siadu!!!!!
Moja nie siedzi, ale siada.....jak ją karmię siada...jak ma za pełny brzuszek to ten wysiłek powoduje ulewania...w gondoli spacer...porażka...bo siada....podpiera się łokciami i siada na siłę. Nie chce leżeć..pruje się, jak siedzi oparta o moje plecy albo o poduszki to jej pasi...ale kręgosłup będzie ruina...już nie wiem co wymyslać....
-
niania przewinęła, dała obiad, pchała wózek, pobawiła się z nią....
to na tyle pierwszego dnia...
Martyna żaden wymysł....zgodnie z książką "każde dziecko może nauczyć się spać" czy cóś takiego...
matko jaka ja jestem wypluta....
-
acha, myślałam, że jeszcze coś nowego wymyśliłaś :)
-
matko jaka ja jestem wypluta....[/color]
w tej kwestii doskonale cię rozumiem. nam dziś młody dawał koncertod 23 do 6 rano... (słownie: do szóstej...)a powrotu do pracy zazdroszczę.Mnie to siedzenie w domu uwstecznia na maksa.
-
najlepiej to bym się rozdwoiła....jedna połowa mnie mogłaby sobie iść do pracy i się "realizować' a druga opiekować się Ewą...
wtedy osięgnełabym stan idealnego wewnętrznego spełnienia
haaa haaa
wielka szkoda, ze w Polsce nie ma takiej mozliwosci aby kobieta mogla pracowac 50%. ja uwazam takie rozwiazanie za super, takie wlasnie rozwiazanie wlasnie mnie zaproponowano i z tego sie bardzo ciesze, chociaz na warunki szwajcarskie to i tak duzo pracuje jako matka takiego malego dziecka. szkoda, ze nie mozesz skorzystac z takiej opcji...
mam nadzieje, ze kolejne dni z niania beda tak samo dobre albo jeszcze lepsze. powodzenia
-
hmmm...w tak odpowiedzialnym zawodzie, jak Lili, to chyba się nie da 50%....wsio albo nic....
-
no tez mi sie tak wydaje, chociaz ja znam np pania ginekolog (sasiadka) ktora ma obecnie 4 miesiecznego synka i w marcu idzie do pracy na 50% w jakiejs klinice, tak wiec rowniez sa przypadki w medycynie ze kobiety pracuja 50%.
-
pewnie, zawód tu nie gra roli...
ale warunki pracy...
w naszych realiach się nie da póki co...
szkolenie sztuki siedzenia ciąg dalszy...
kręci ją to na maksa
ale równie mocno męczy....
zabawka dnia to pudełko od chusteczek NIVEA...oczywiście tylko na siedząco...
-
no przecież nie leczy na 50% tylko 50% pacjentów ;)
-
zabawka dnia to pudełko od chusteczek NIVEA...oczywiście tylko na siedząco...
no u nas jest to najlepsza zabawka od kilku tygodni...adik wyciaga chusteczki z pudełka i rzuca na podłogę...i tak aż pudełko będzie puste...później chodzę i zbieram ::) ale synio frajde ma ;D
-
taaa, a nasza wysysa z nich to, czym są nasączone:)
-
o mam!!!!!!
dzięki Bogu moja jest na to jeszcze za młoda (czytaj za głupia)...
i na wyciąganie i na wysysanie...
póki co próbuje zamykać pudełko i czasem nie rozumie dlaczego przeszkadzają jej w tym jej własne palce...widok rozkoszny...
-
Domyślam się, że rozkoszny bo i sama Ewcia rozkoszną jest ;) co prawda dawno jej nie widziałam na żywo ale swoje wiem
-
no nie mam nóg i już :-\
To musi być rozkoszny widok - Ewa siedząca i rozrabiająca z pudełkiem chusteczek :D
Ja ze swoim walczyłam, żeby zasypiał mi w południe w domu a nie tylko na podwórku ale to była walka z wiatrakami. Dzisiaj jest już sukces, bo nie muszę go już namawiać do drzemki. Ma trzy pory zasypiania w dzień i ich się trzyma. Gorzej z nockami ::)
Jak się czułaś jak obca kobieta opiekowała się Ewcią :-\?
-
oj wierzę, że widok rozkoszny!! Teraz coraz więcej takich będzie, zobaczysz!
a w ogóle to cześć :-*
-
cześć Kamysiu...
Nadziejko jak ja się czuję...no dobrze chyba...trochę dziwnie, ale to mnie...
problem w tym, że Ewa kole 2 robi się marudna o 3 niania próbowała ją z moją pomocą uśpić....lipa....wagabungowała w łóżeczku do 4...
nic z tego nie będzie...ona nie zaśnie o tej porze, nie ma bata...
już kiedyś próbowałam...różnymi metodami,
pytanie kiedy niania to zrozumie...
-
a ogólnie jak samopoczucie na 2tyg przed powrotem do pracy?
-
tak sobie...przestałam jeść...
...wpadnę do Ciebie w czwartek co???
-
a potem zabierz tete i wpadnijcie do mnie ;) ;) ;)
-
uff...się wystraszyłam ze Ewka przestala jesc-ale Ty wogóle jadałas cosik?nie no żart sytuacyjny :P :P zapraszam zapraszam-ale w czwartek nie będe mogła na spacer jeszcze wyjsc-najwyzej jak zechcesz Ewcia poweranduje sobie na tarasie-my konczymy kuracje antybiotykową w czwartek-wiec sobie posiedzimy w domu!!!sie ciesze!
Ola-niema sprawy-potem jestesmu u Ciebie ;)
-
wpadnę sama....
Ewka z nianią...w końcu niech zostaną same..
koniec kropa
jutro ostatni dzień mojej kurateli...
-
Lilu, czy Ewcia jada słoiczki z mięskiem chętnie? Bo Łucja...hmm....nie bardzo...delikatnie to określając....myślisz, że póki co mleko, kaszka i owoce wystarczą?
-
moja mięcho wcina bez oporów...
królika jedynie nie lubi...
póki co mogą starczyć; jeśli nie zacznie jeść mogą się z tym wiązac ewentualne problemy z niedoborem żelaza....ale nie muszą
żelazo zawarte w mleku może starczyć...
-
I jak się udało sam na sam Ewuni z nianią ???
-
jutro będzie kilka godzin sam na sam...
dzisiaj jeszcze miałam swój ochronny parasol...
ale za to udała się inna rzecz...zobaczymy jak jutro....
-
no to trzymam kciuki co by jutro też sie udało ;)
-
Lilian mam pytanko jedzeniowe, czy przy karmieniu piersią mogłabym zjeść sushi? Bo taka mam ochotę!
-
a co tam jest w środku....ryż, surowa ryba? jakieś glony? bo ja się nie znam ;D ;D
zjedz
do tej pory nic się Twojej Małej nie działo...myślę, że nic jej nie będzie...
ale jak tam są grzyby to nie jedz...
moja miała jazdy brzuszkowe po pieczarkach...
-
Moja po pieczarkach też.
A w sushi martwiła mnie właśnie ta surowa ryba, bo w ciąży nie wolno było surowizny wcinać.
-
Nie bardzo mam siłę nadrabiać z pisaniem, ale poczytałam i widzę, że sporo się dzieje, rurki fajowe, kciuki zaciskam za nianię i powrót do pracy!!!
-
Ja jadłam sushi, Kamil miał prawdopodobnie po nim, nieciekawą buzię.
Myślę, że trzeba jeszcze troszkę czasu i niania się dotrze. Czego oczy nie widzą, tego... - niestety
-
Lila? I jak pierwszy, samotny dzień Ewy z nianią?
-
z tej drugiej strony powiem ze swietnie było-tylko krótkooooo
ale Lilka wyluzowana,spokojna....
-
dziecko przeżyło ;D ;D ;D ;D
a tak po krótce
Ewka była na dwugodzinnym spacerze, na którym ucięła sobie półtoragodzinną drzemkę...
potem zjadła obiad łącznie 230g słoiczkowego menu
następnie bawiła się z nianią
potem o 15 poszła spać ponownie - na owo usypianie zjawiłam się już ja...bo to nowa moda - od poniedziałku dopiero ;D ;D ale system usypiania działa;
dziecko jest czyste, najedzone, wyspacerowane, wyspane i zadowolone...czegóż chcieć więcej...
myślę, że to będą dobrze wydane pieniądze...
a mój spokój jest bezcenny
-
Lila, a jak z zasypianiem Ewy? Dalej walczy, czy bez krzyku się poddaje?
-
wczoraj i dzisiaj wieczorem zasneła po 5 minutach marudzenia i popłakiwania...
po południu wczoraj zasnęła po 7 minutach głośnego płaczu....dzisiaj zajęło jej to 23 minuty, ale bardziej popiskiwała i pokwękiwała niz ryczała pełną parą...
jak na metodę wprowadzoną w poniedziałek nie jest źle...
popołudniowe spanie się unormowało, natomiast wieczorne zasypianie skróciła diamatralnie (wieczorem też wcześniej zasypiała sama, ale dopiero teraz zaczeliśmy stosować zasypianie zgodnie ze schematem)
Tete dodaj....że Lilka nawet telefonu do niani nie miała....
;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
Czyli nie tak źle...moja przy mnie zasnie, choć czasami po długim płaczu (wczoraj 35min - mnie bolała głowa i myslalam, że wyjdę z siebie), dzisiaj szybciej. Jutro zostaje z nianią prawie cały dzień i pewnie będzie hardcore.
-
no to brawa dla niani...
strzał w 10 :)
-
fajnie że niania się spisuje i jesteś zadowolona.
trzymam kciuki za szybkie zasypianie Ewci :)
-
mama Lila spać nie może...
i to już nie dlatego, że się nianią denerwuje...bo się już nie denerwuje...
ale moja psychika chyba przestawia się na tor "praca" i zaczynam wstawać o godzinie stosownej do wstawania do pracy...
idzie stare nowe ;D ;D ;D ;D
-
tylko niemów Lila ze Ewa jeszcze śpi a Ty harcujesz ???? :P
ja wstałam -bo wyjscia bez-Szczerzuja juz się szczerzy...
-
ja wstałam kole 6....
Młoda o 8...
teraz molestuje swoje zabawki w pozycji na brzuchu....
-
Lila - napisz mi prosze jak to popołudniowe usypianie wygląda, bo u nas sie z tym problem zaczyna...
Ja też się na tor praca ustawiam i wstaje wcześniej niż Młoda! Niesłychane rzeczy się dzieją!
-
Widac, ze uciera sie Ewuni dzienna rutyna i dobrze :D
-
Liliann, ja widzę, że nowy duch w Ciebie wstąpił ;D i bardzo dobrze.
Niania się sprawdza, Ewa doglądnięta, Ty z ochotą do pracy wracasz...za parę tygodni napiszesz - tego było mi trzeba (możesz mnie zacytować, pozwalam ;D)
-
Lilka prawie w swoim żywiole ;D superos ;D
-
lila napisz prosze jakie prezenty-pamiątki ewcia dostała na chrzest?
bo mnie kopnie ten zaszczyt za jakiś miesiąc i mysle..........
-
Majciu ja Cię z chęcią zacytuję...
Dosiado prześlę Ci książke "do usypiania" na e-mail...
Jagodziu od chrzestnych Ewa dostała po złotym medaliku z łańcuszkiem; od dziadków kasę i jeszcze srebrną łyżeczkę pamiątkową z wygrawerowaną datą...
-
Lilu - to ja też poproszę o ksiażkę....
-
tez bym chetnie poczytala i zastosowala, poprosze rowniez
-
już ślę....
Młoda zasnęła po trzech minutach od położenia do łóżka...
-
ja narazie (odpukać ) nie potrzebuje :P ale jak cos będe uderzac...
Ja sie wpadlam pochwalic ze Maja na 25centylu-ale mimo wszystko dostalismy zalecenia kupienia takiego "wspomagacza kalorycznego"nutrici.
Zobaczymy.
a się pochwale ze mamy zielone światlo na cielęcinke ;D ;D
-
super!!! i centyl i cielęcinka...
-
liliann - fajowe rurki!!
Podkreślają figurkę, świetnie sie prezentują.
Co do niani -rewelacja,że się spisuje!!!
Będziesz spokojnie pracowała.
A masz ją z polecenia od kogoś?
pewnie to przeoczyłam w wątku.
No i gratulacje z tą godziną wstawania....
Ja za żade skarby świata nie dałabym się zrzucić z łóżka wcześniej,niż muszę ;) ;D
No i brawa za usypianie!
Nie znam tej metody(ja stosowałam Trecy Hog),chociaż książke gdzieś mam.Ale jesli działa i się sprawda- to brawa!!!
pozdrawiam!!!
-
Lilus ja tez poprosze o ta ksiazke na mail :-D
-
ja też,
może pomoże w dziennym usypianiu :-\
-
ja też poproszę
-
oki...
dzisiaj wyślę...
Ewa zasnęła o stałej porze po 7 miutach cichego marudzacza....
we własnym łóżeczku
zawsze o tej porze zasypia na spacerze, ale dzisiaj spacer bedzie po południu, w porze drugiej drzemki...
-
Asiek brawa to się niani należą - ona lubi uporządkowany dzień u dziecka, łącznie ze stosownym spaniem...
Fakt, że książkową metodę zaproponowałam ja, bo też mi po głowie chodziło, że niania może mieć ze snem problem. A przecież ona też musi mieć chwilę wytchnienia, a ja po południowe wyspane dziecko...
natomiast niania to czysty przypadek...nie, nie jest z polecenia
już w październiku Krzycho dał ogłoszenie w necie, że szukamy niani od stycznia
zgłosiły się dwie,
z pierwszą nie romawialiśmy nawet z pewnych względów
a drugą zaprosiliśmy na rozmowę
przyniosła referencje, a przy okazji rozmowy okazało się, że pilnowała córeczki moich znajomych ze studiów z roku...
potem tylko telefon do nich i po tym co koleżanka mi powiedziała stwierdziłam, że nie ma co szukac, bo lepsze bywa czasem wrogiem dobrego...
i tak zostało...
-
liliann święta racja!!! też nie szukałabym innej osoby.
z naszą też było podobnie - od razu decyzja zapadła,jak tylko wyszła z mieszkania.Spojrzeliśmy z mężem i basta :)
a co do uregulowanego trybu - bardzo dobrze,że taka jest,to ważne dla dziecka i dla.. matki ;)
pozdrawiam!!
-
Dzięki Lila za mejla z książką - zaczynam czytać, bo się przyda na pewno!
-
dobra lektura do poduszki...
w przyszłości mam nadzieję, że trochę się rytm dobowy mojego dziecka poprzesuwa...
teraz wstaje o 8-8:30
pierwsza drzemka 11:30-13:00
druga 15:00 - 17:00 w najlepszym układzie - dzisiaj spała do 16
jak zarzucę poranne karmienie piersią (czyli jak zarzucę karmienie w ogóle) to powinna się budzić z głodu około 7 rano
wtedy pierwsza drzemka ok 10-10:30
obiad o 12
i druga drzemka ok 14 do 16....
tak bym chciała, ale do tego musi mi wcześniej wstawać, a póki co nie wstaje, z wiadomych względów...
-
dziękuję :-*
my nie mamy aż tak uporządkowanych pór drzemek a chciałabym :-\
po lekturze zacznę w tym kierunku działać
-
u mnie motorem napędowym jest niania.... ;D ;D ;D
a tak na marginesie wieczorem Ewa zasneła po 3 minutach od odłożenia do łóżeczka....
po południu zajęło jej to 21 minut...i spała nie za długo bo około godziny, ale spała...
-
ewa ma calkiem ladny rytm dnia, u nas niestety kazdy dzien wyglada inaczej, tylko posilki sa w miare o stalych porach ale tez juz byly dni, ze jamie nie jadl przez 6 godziny bo spal. jeszcze tylko tydzien i pierwszy dzien pracy!
-
uporządkowany plan dnia i dla dziecka i dla rodziców jest bardzo ważne i wygodne...
Adik odkąd zaczął przesypiać całe nocki ma krótkie 2 drzemki w ciągu dnia...o 17 kapiel i o 18 ląduje w łóżeczku i tego bardzo pilnuje...efekt jest taki że po paru minutach gadania Adi smacznie śpiocha...a rodzice maja wieczór dla siebie...i o to chodzi ;D
-
Zabcia nie strasz.... ;D
wiem, że tylko tydzień...
ale nie pracy się boję...boję się tego czym muszę zająć się po pracy....ehhhhhhh
-
Lilcia ,przeslij mi takze jak mozesz.Ja zapodam kuzynowi.
pro-root@o2.pl
Lila mam pytanie z serii idotycznych:
czy ten preparat(nie zagęszcza on wcale potraw ani mleka-ale jest zrdódłem duzej dodatkowej liczby kalorii) moze byc przyczyna tego ze Maja jest dłuze syta np po zupce do której go dosypałam?jak myślisz?Moje dziecko jak zwykle dzis nie odczuwału głodu ::) ::) :-\
Lila a Ty dajesz juz Ewci słoiki 190ml?
-
Tetku bardzo możliwe, ale pozwolisz, że ja sobie jeszcze o tym preparacie poczytam, bo za bardzo się nie orientuję...
Ponieważ jemy Gerbera, a on po 5 m-cu ma jedynie słoiczki 130g, to 190 g-owych nie jemy, ale za to jemy prawie dwa słoiczki, zatem łącznie wychodzi nam około 170-230g, zależy od dnia.
Mam zatem nadzieję, że czekające w szafce 190g - owe słoiczki po 6 m-cu zostaną skonsumowane w całości ;D ;D
-
ja jestem na 99% przekonana ze wciągnie te 190...
-
to apetyt ma niezły.Oby tak dalej :)))
A co do stałych pór - to generalnie przestrzegam je do dziś. Oczywiście zdarza sie nam ostatnio wiele przesunięć, z różnych powodów,ale ponieważ iłek ma prawie 3 latka,to wiem,że krzywdy mu tym nie robię.
Aczkolwiek widzę sama, że jk ma zahwiany rytm dnia, to gorzej funkcjonuje.
a jak był malutki,jak Ewcia,to miał podobne pory spania, ale te, jakie chcesz mieć w przyszłości. On od początku wstawał wcześniej :-\
pozdrowionka!
-
Asiek moje dziecko generalnie zje więcej z łyżeczki niż z butli....tak już ma...
kocha słoiczki, kocha kaszkę...
mleko jedynie lubi...
ahhh jeszcze cycusia kocha, ale najbardziej o 5 rano...
-
hehe, życie.... ;D
-
tetuś a co to za preparat?
a jesli chodzi o uporządkowany dzien to tez bardzo to lubie
niestety musisz byc przygotowana ze za jakiś czas jej sie zmieni i znowu trzeba będzie sie przyzwyczajać
-
wiem Jagodziu...
ja bym nawet chciała, żeby się cokolwiek zmieniło...
gorzej z nianią będzie... ;D ;D ;D ;D ona ostatnio miała dwulatkę wyregulowaną maksymalnie, ale to dwulatka a nie półroczne dziecko...
Młoda wczoraj dała sie namówić na siedzenie w wannie, trochę ją siła wyporu onieśmielała, ale dzisiaj odkryła chlapanie rączkami, zatem siedzenie w wodzie jej się spodoba...
i podobno dzisiaj popełzła do tyłu...chyba trochę nieświadomie....nie wiem czy mam mężowi wierzyć czy nie ;D ;D ????
-
wierzyć wierzyć, to możliwe ;)
-
wiem, że dzieci zaczynają raczkowanie właśnie do tyłu...zatem dlaczego i nie pełzanie....
ale czy to aby nie za wcześnie...
-
Moja w tym wieku już chyba też pełzała...
-
zobaczę...
może jutro dane to będzie zobaczyć mym pieknym oczom...
a może niania mnie doświeci???
-
Połóż przed nią ulubioną zabawkę to zobaczysz:) tylko nie wiem jak to wykombinować jak ona pełza do tyłu...
Lila, od jutra wracasz na dyżury? Wiem, że pytałam, ale nie pamiętam.
-
niee nieee na dyżury długo nieeeeee!!!!
do pracy od przyszłego poniedziałku, ale kulturalnie od 7 do 15 ;D ;D ;D żadnych nocy w szpitalu...
Martyna...hmmm jak jej kładłam zabawkę to się faktycznie po nią wyciągała i może i lekko przesuwała....
jutro poeksperymentuję...
-
Lila -Nela miała 6m-cy jak zaczęła raczkować...a zaczęła do podświetlonego telefonu ;D ;D ;D
-
Ja tam wierzę, że młoda ćwiczy co by mamie zaimponować ;D w końcu jest klonem czy nie jest :?: Se se
-
Lilka - a o której kładziecie Małą spać? Pytam, bo nasza ma podobny rytm dnia i zastanawaim się , zcy problemy z zaśnięciem nie są spowodowane tym, że ona jest za bardzo zmęczona i ze zmęczenia nie może usnąć.
-
ok 19:30 - 20:00 w zależności jak nam wyjdzie czasowo...
-
Lilian help bo zgłupiałam.
Czytam i czytam ten schemat żywieniowy i już nic nie wiem. Z tego co dowiedziałam się na forum, m.in. z Twojego wątku, to najpierw podawałaś marchewkę, potem jabłko a następnie kaszki (po jakim czasie od marchewki). A w schemacie stoi - zupki przecierowe z kaszka manna (czy to gluten czy nie gluten). To jak to w końcu jest ??? ??? ??? Kiedy podawać samą marchewkę / jabłko (tylko raz na dobę?) a kiedy dodać kaszkę np. wieczorem. I jak jest z ta zupka ze schematu, czy ona jest obok owocków czy zamiast czy obok wieczornej kaszki czy .... no właśnie jak ??? ??? ??? Czy marchewka kwalifikuje się na zupkę ???
Pewnie będziesz po raz n-ty to powtarzać, ale nie mogłam doczytać jak to w końcu jest.
-
kaszka manna to zdecydowanie gluten i ten wg nowego schematu wprowadzamy w 6 mż...
ww marchewkę traktuj jak zupke, no od czegoś trza zacząć...najpierw marchewka, potem np marchewka plus zmiemniak i już zupka ...prawda?? no i dajesz raz na dobę;
kaszkę na gęsto tak lege artis to powinnaś podac dopiero w 7 m-cu...ja z resztą też, ale jako matka chudego dziecka dałam w 5-tym...i jako osobny posiłek, popołudniowy lub wieczorny; obok ww zupki...
natomiast owoce też daję raz dziennie np po południu po mleku proponuję jakiś deserek owocowy,
pamiętaj, że ja jednak stosuję schemat dla dzieci karmionych mieszkanką pomimo, że Ewka jest na karmieniu mieszanym, ale bliżej jej do schematu butelkowego niż cycowego;
Ty teraz powinnaś oprócz cyca dać jeden raz dziennie zupkę z dodatkiem masła lub niskoerukowego oleju rzepakowego lub innego wysokogatunkowego oleju, do tej cudnej zupki dodać stosowną ilość kaszki glutenowej;
nic nie zaszkodzi jak dasz małej też pod wieczór trochę owocków po Twoim cycu...ale też spokojnie jak się np już przyzywczai do zupki;
kaszkę zostawiam do Twojej decyzji, jak dasz jako osobny posiłek - nic złego się nie stanie; kaszka ma to do siebie, że w porównaniu do kaloryczności innych posiłków (zarówno mleko, jak zupki, jak i owoce to ok 55-67kcal na 100g) jest bombą kaloryczną...
tylko pamiętaj powoli...najpierw marchewka, potem marchewka plus coś (może być to jabłko)...potem np marchew z ziemniaczkiem, potem jakaś zupka jarzynowa....dopiero jak się Ewka przyzwyczai dodaj ten gluten itd...powoli małymi kroczkami...
jak gluten zaczniesz dawać póżniej też nic się nie stanie, ja np zawiesiłam glutenowanie, bo Młoda zaczęła mi się przężyć przy jedzeniu, tak jakby zaczął ją boleć brzuch...
-
Gratuluję 6 miesięcy :)
-
buuuuuu... Jak Lila wróci do pracy to malutko Jej tutaj będzie :( :( :(
Czy nie ;) ?
p.s. 6 miesięcy... Jejku! Ale czas zapyla. A mi się wydaje,że na wieści z sali porodowej czekałyśmy jakieś ... 2 tygodnie temu ::)
-
Noooooooo Ewcia-powazny wiek..serdeczne życzenia,zyczenia zdrówka jedzenia i spania!Ja wiem ze prozaiczne-ale wiem także jak wazne.
Popatrz,teraz juz z Ewy taka dorosła kobietka!
-
Dzięki wielkie Lilian, Twoja pomoc jest po prostu nieoceniona.
A dla Ewci 100 lat z okazji 6-cio miesięcznicy.
-
Gratulacje Ewuniu!!!
(http://images4.fotosik.pl/154/8dee98d122cdcb26.gif)
-
Buziaki dla półrocznej Ewy :)
-
Ewcia ma 6 miesięcy - cudnie!!! Ale to zleciało...
Wracając do karmienia - czy do zupki ze słoiczka też dodać masło lub olej? Ja póki co dawałam sam gluten i o tłuszczach zapomniałam...
A i jeszcze jedno - wyczytała, że ekspozycja na gluten ma trwac pełne 2 miesiące - co to dokładnie znaczy? Przez dwa miesiące mam dzień w dzień dawać te 2-3 g glutenu? A co jeśli daję np. co dwa dni?
-
Juz 6 miesięcy, kurczę kiedy to minęło
-
6 miesięcy :o :o :o :o
Jej... a dopiero z w brzusiu była... czas leci jak szalony...
-
Mała Smoczyco! :) jaka ty już jesteś dorosła!! :)
buziaki od cioci i Tymonka Ancymonka
-
dosiado powinnas dodawac te 2-3 gramy codziennie
ja np kupilam kaszke pszenną chyba z bobovity i dodawałam do deserku bo tak mi bylo latwiej
jak juz wiecie to ja leniwa jestem :)
a do słoików nigdy nie dodawałam tłuszczu
chyba juz mają w sobie?
-
W owocowych tłuszczów to nie ma, tutaj chyba chodzi o tą witamidę D, która podobnie jak A E i K rozpuszcza się tylko w tłuszczach i jak dziecko nie je tłuszczu to te witaminki przelatują przez układ pokarmowy jak przez rurkę i nic z nich nie zostaje w organiźmie. Pediatra poleciła mojej sis dawać Hani masełka na końcówce łyżeczki, bo mała jest tylko na cycu...ale przeca mleko matki ma tłuszcz...chyba....
-
dzięujemy za życzenia...
180 dni mineło jak jeden dzień...tralllaaaa laaalaaaaa
jak już Jagódka napisała zupki w słoiczkach tłuszcz mają.... warto poczytać skład, jest na słoiczku...dokładnie pisze co jest w środku...
ja nie wrzucę słoika zanim nie przeczytam co się w nim znajduje...
męża też mam przeszkolonego, też czyta, bo wie czego sobie w słoikach nie życzę
jak już wprowadza się ten nieszczęsny gluten, żeby było konsekwentnie powinno się dawać te 2-3 g na 100ml jedzenia codziennie... do deserku, mleka czy zupki - wsio rawno...
potem 6 g na 100ml, a potem nie ma już jakiś szczegółowych wytycznych...
jak dajesz co drugi dzień też się nic wielkiego nie stanie...pytanie czy powinnaś w takim razie ww okres przedłużyć stosownie do jednodniowych przerw...
chociaż kiedys to się gluten dawało wtedy kiedy pewnego pięknego dnia dziecko dostawało biszkopta i też było po problemie...
Kaha ale chyba nie zamierzasz dawać masła do jabłuszka...
mleko matki ma tłuszcz i wit D wchłonie sie bez problemu...po cholerę to masło - pierwszy raz słyszę o tak idiotycznym zaleceniu
-
Lilu, ja masła nie daję...dla mnie trochę bez sensu, skoro je mięsko a w mięsku nawet najbardziej chudym jest tłuszcz - nie?
A o tym masle powiedziała pediatra mojej sis.
-
tłuszcz nie jest dziecku potrzebny jedynie do wchłaniania witamin ale do budowy komórek min mózgu, osłonek mielinowych itp ...stąd jest ważny...
a witaminy w kropelkach wchłoną się bez "masełka" producent je stosownie przygotował do tego...
wesoło macie w tych Skierkach...domyslam się, że Twoja siostra sama nie jest tak twórcza...
ale pomysł z masłem w kwestii wit D mnie rozwalił...
-
Myślę, że sis sama tego nie wymyśliła, ona uczona w innym kierunku jest ;D.
Ale dobrze, że wiem teraz , że witaminki same się wchłaniają dzięki swojemu składowi. Dopisuję to do spraw przychodniowych, zapytać zawsze mogę - nie? Ja nie wiedziałam o funkcji tłuszczów w budowie komórek mózgowych....widzisz....co lekarz to lekarz - oczywiście dobry lekarz.
A w Skierniewicach jak jest to wiesz z moich postów. Ale tak przy okazji to sobie pogadam z panią pediatrą na temat tego masełka...idę na bilans po 23 stycznia. Dzięki za uświadomienie Lilu. Już się boję, że mnie wykopią z tego gabinetu i postawią czerwony ptaszek przy nazwisku z adnotacją " pacjent upierdliwy"....
A i zapomniałam napisac, że sis dostała skierowanie na usg bez szemrania, bo ortopedzie nie podoba się odwodzenie lewej nózki :-[
-
Czytam o czym piszecie i chłonę każde słowo (no prawie każde ;)). Nie wzięłam się jeszcze za te schematy żywieniowe i jak an razie to zielona jestem. Cyc jest jednak wygodny, nie trzeba tyle rozkminiać ;)
-
Eluś zaczniesz rozkminiać jak będzie Wasz czas....na początku butelka też jest łatwa.....tylko butelka i już....
-
wszystkiego najpękniejszego dla pół rocznej Ewuni :D niech nam rośnie zdrowo :)
-
dużo zdrówika i apetytu dla półrocznej Ewci :bukiet:
-
Lila nie tak dawno na zlocie obie byłyśmy z brzuszkami, a tu twoja panna już pół roczku kończy. Buziaki dla posiadaczki najpiękniejszych oczu na forum :-*
-
te oczka to prawda - piękne jak u mamusi ::) ::) ::) ::) ::)
-
właścicielka pięknych oczu właśnie opiła się wody w wannie...
a tak w ogóle, to przestała mamie gadać....jedynie pluje i robi bąbelki ustami ze śliny
za to zawzięcie trenuje siedzenie i poruszanie się na brzuchu
to ostatnie zdecydowanie gorzej jej idzie ;D ;D
-
Lila, tak sobie przypominam jaka Gabrysia byla w wieku 6 m-cy i tęskno mi do tamtych chwil :) Teraz tez jest bardzo bardzo kochana, ale wtedy była taka jeszcze gapowata, a zarazem dużo rozumiała.
-
prawda...
dużo kmini, usmiecha się gada, cieszy na twój widok...
a jednocześnie jeszcze można ją podporządkować...nigdzie sama nie polezie, nie nabroi...
fajny okres...faktycznie...
ale ja już widzę, że idzie nowe...echh....
mama do pracy, dziecko do spacerówki ;D ;D ;D
-
Fajne nowości:) zwłaszcza ta spacerówka:) Nie chcesz poczekać do wiosny aż będzie cieplej?
Lila, zobaczysz jak mała będzie miała 10-12 m-cy wzwyż! jak dla mnie BOMBOWY okres.
-
Ewuniu wszystkiego naj... :-*
-
szkoda mi Małej...leży grzecznie w gondoli, domaga się jedynie opuszczonej budki, ale widzę, że spacer poza godzinami jej drzemki to dla niej przyjemność minimalna...patrzy na to niebo...dobrze jak są drzewa
ale widzęw jej oczach nudę...
jak śpi to ok...
teraz kupuję spiwór na wełnie i folię do spacerówki i jak już wszystko przyjdzie, to zaczniemy przeprowadzkę...
może nie tak hop siup...ale trzeba...
-
moja cała zime przejezdzila w spacerówce
oczywiscie zeszłą zime
-
No raport półroczkowy zachwycający. Lila, moja na brzuchu robi wszystko, kręci ósemki, podnosi dupala, ale do przemieszczania sie to jeszcze daleeeeeeeeeeeeeeekoooooooooooooo.....
Mówisz, że pluje hehe a jęzora pokazuje?
-
KAHA pokazuje jęzora
w ogóle z jęzorem różne cuda wyprawia, np naśladuje moje miny jak przed nią siadam i dziobem kręcę...
co do pozycji na brzuchu, to moim sukcesem jest to, że teraz bawi się w tej pozycji bardzo długo, a przecież jeszcze niedawno n i e n a w i d z i ł a, ale konsekwentnie doprowadziłam do tego że polubiła...
wiesz moja jest drobniejsza, pewnie dlatego łatwiej jest jej się poruszać, ale te próby pełzania to takie dopiero początki, raz jej się udało pokonać większy odcinek i chyba trochę przypadkowo
w każdym razie jak chce do przodu to bardziej jej do tyłu wychodzi..
-
Gratulacje z okazji półrocznicy dla Ewuni ;D
Ach jak ten czas szybko ucieka... ::)
-
Ja bym już wpakowała ewę do spacerówki - w gondoli na pewno jej się mega nudzi!
a jak masz śpiwór to będzie jej ciepło!
a może jakieś nowe fotki Ewci, hę ???
-
Wszystkiego naj dla półroczniaka :) u nas w dniu wczorajszym (10-ciomiesięczne urodzinki) przebił się pierwszy ząbal :)
Co do glutenu - ja miałam przez 2 miesiące podawać łyżeczkę do kaszki co drugi dzień (w dzień bez glutenu podawać pół żółtka do obiadku).
-
Ja bym już wpakowała ewę do spacerówki - w gondoli na pewno jej się mega nudzi!
a jak masz śpiwór to będzie jej ciepło!
a może jakieś nowe fotki Ewci, hę ???
No pewnie, ja bym zrobila tak samo. Nie pamietam jaki macie wozek, ale ja najpierw spacerowke montowalam przodem do mnie i mialam malutka pod kontrola, a z czasem jak juz jej sie nudzilo patrzec na mnie, to przestawilam przodem do kierunku jazdy. Poza tym wcale nie trzeba dziecka od razu sadzac, mozna np w pozycji pol lezacej!
-
No właśnie tez bym chciała zobaczyć fotki już dużej 6 miesięcznej Ewy, przecież Ona prawie jest już dorosła.
-
Ewuniu wszystkiego naj z okazji wczorajszych 6-mcy :):):)
-
dorosła mówicie...hee heee
spacerówkę zamontuję przodem, nawet niania o to prosiła...
natomiast trwają dyskusje co do zakupu śpiworka...tatuś ma swoje zdanie i koncepcje...i on kupuje....
a ja se spokojnie poczekam...
nowych fot niestety niet...
byłam dzisiaj w pracy i usłyszałam, że schudłam....no może w końcu coś ruszy te nieszczęsne trzy kilo...
-
Lila - zawsze cudze dzieci szybciej rosną niż własne - tak mi mamam mówiła i zaczynam się przekonywac, że miała rację.
A ile schudłaś po porodzie? (w stosunku do wagi z porodówki i do wagi sprzed ciąży) Przepraszam, że tak wypytuje, ale chce porównać z moja wagą, która drastycznie spada i zastanawiam się czy to normalne...
-
po porodzie naturalnie bez żadnych praktyk odchudzających schudłam 10-10,5kg czyli dokładnie tyle ile wyliczyłam na dziecko, macice, wody płodowe, obrzęki itp...zostało mi 2,5-3 kg do wagi sprzed ciąży...
a ogólnie przytyłam 13 kg...te 3 kilo to jednak mój ciążowy apetyt....a tak się starałam...
Dosiado weź poprwkę na mnie, że ja mam maskryczne tendencje do tycia, to że wyglądam jak wyglądam to tylko moje samozaparcie i konsekwencja
i tak już od lat...
-
Wszystkiego dobrego dla Ewci z okazji 6 miesięcy :D :D :D
Ja zwariowałam od tych tabel zywieniowych dla maluszków. Pomimo, że karmię tylko piersią dałam już w tym tygodniu 3 razy jabłuszko a dzisiaj dostanie marchewę :D
Kilogramy spadną, bez obaw. Ja mam już na minusie ;)
-
Nadziejko coś leci....widzę tak na oko...
ale na razie na wagę nie wchodze...
od poniedziałku do pracy to polecę z wagi....że hejjj....
-
No tylko zahamuj w odpowiednim momencie ;D
-
bo znikniesz ;D
-
od poniedziałku do pracy to polecę z wagi....że hejjj....
No, na pewno... więcej stresu i wogóle... mniej czasu na jedzenie ;)
bo znikniesz ;D
tego byśmy nie chciały :)
-
zniknięcie mi nie grozi....spoko loko...
-
uf nadrobniłam. ale sie działo u ciebie. Wiesz lila, że u mnie chorobowo, wiec mnie tez nie podoba się ten 2009 rok...mam nadzieje ze sie troche poprawi, bo jak nie to załamka.
bede trzymać kciuki za wagę i zanową rzeczywistośc jaka czeka cie od poniedziałku. ja to samo co ty bede przez ywac na poczatku kwietnia i mimo iz mam dziecko znacznie starsze tego sobie nie wyobrażam.
KAHA moja Zuzia w ogole nie pełzała chyba ze przeturlała się z koca na panele, to oczywiscie brak tarcia podłogowego podziałał. Zaczeła raczkować tyż po skończeniu 8 miesiaca. i tak od razu ruszyła maszyna do maminych ciapek.....taże sie nie przejmuj.
-
Gosiu w kwietniu będę z Tobą myślami....
ale żeby nie było, że ja coś przeżywam....JA JUŻ BAAAAAAAAARDZO CHCĘ DO PRACY I NIE ŻAŁUJĘ WCALE, ŻE EWA ZOSTAJE Z NIANIĄ
to tak dla wyjaśnienia....
mi się wręcz do ww roboty spieszy....
ja wyrywam sie z domu przed południem to biorę oddech pełną piersią...........ehhhhhhhh.............a potem jak wracam to bardziej kocham córkę;
tak mam...
a niania świetnie da sobie radę, dzisiaj pokazała mi kolejny zestaw książeczek, który mam kupić celem edukacyjnym...bo ona musi mieć na czym pracować...
-
moze dlatego jestes spokojna bo niania się sprawdza. ja swojej tesciowej nie widzę. I nie widzę innego wyjscia, wyjscia jak przeforsować nie teściową....
a ksiazeczki popieram. Ostatnio zauważyłam, że głównie ksiazeczki Zuzi kupuję....ale pokaż no ten zestaw edukacyjnych ksiazeczek ?
-
(http://www.lideria.pl/img_big/138253.jpg)
taka seria....tych książeczek jest mnóstwo o różnej tematyce...
opcji teściowej nie zazdroszczę...ja bym się nigdy nie zgodziła, ani na teściową ani nawet na swoją mamę, z resztą, anie jedna ani druga w grę nie wchodzi
i dzięki Bogu
-
eee dobra teściowa nie jest zła ;)
-
Zaneto jak nie własnej idei wychowania dziecka to ok....
ale mało która jej nie ma...
jesli trafiła Ci się teściowa , która ww idei nie ma to zazdroszczę....ale i tak wybrałabym nianię...ale ja tak mam
jak płacę to wymagam i potem po kilku latach nie usłyszę, że coś komuś zawdzięczam...
-
no tak moja teściowa to wspaniała i mądra kobieta...dogadujemy się bez problemu, nigdy nie narzuca mi swojego zdania...wręcz przeciwnie...pyta sie mnie jeśli nie jest czegoś pewna odnośnie Małego
mimo tego od początku jest uprzedzona, że szukamy niani...wiem, że nie jest z tego powodu zachwycona ale powiedziała zrobimy jak chcemy.
jednak nie wiem czy jak tak dalej pójdzie z poszukiwaniami to prędzej Adik nie zacznie chodzić i będę go mogła brać ze sobą do pracy :D
najgorzej że zgłaszają się osoby, które mnie nie potrafią jakoś przekonać do siebie ::) nie tylko zresztą mnie...
-
ale żeby nie było, że ja coś przeżywam....JA JUŻ BAAAAAAAAARDZO CHCĘ DO PRACY I NIE ŻAŁUJĘ WCALE, ŻE EWA ZOSTAJE Z NIANIĄ
to tak dla wyjaśnienia....
mi się wręcz do ww roboty spieszy....
ja wyrywam sie z domu przed południem to biorę oddech pełną piersią...........ehhhhhhhh.............a potem jak wracam to bardziej kocham córkę;
tak mam...
Ja też tak mam i doskonale Cię rozumiem. I tez BARDZO CHCĘ DO PRACY
Ja z kolei przynajmniej na rok muszę znaleźć nianię, choć najchętniej zostawiłabym Ewkę mojej mamie. Jak tylko mama może to z nią zostaje i instrukcje wykonuje podręcznikowo, nic nie narzuca, może czasem ma inne zdanie o czym komunikuje, ale decyzja jest nasza i wiem, ze nigdy nie zrobi niczego nieskonsultowanego.
-
Mateusz ma pełno tych ksiażeczek
super się sprawdzają
-
a moja mama jest tak wyszkolona ze robi wszystko tak jak ja
wie ze tak latwiej bo mala jest przyzwyczajona do pewnycg standardów :) normalnie jak w normie ISO ale w koncu oboje rodzice logistycy więc jak mogło być inaczej ;D
a jak wracam to zdaje mi wręcz fotograficvzną relacje z tego co sie dzialo
czasem mowi swoje zdanie ale na zasadzie "wiesz co bo ja sobie pomyslałam........" a ja wtedy ewentualnie rozpatruje :D
ale ona sama jest zadowolona ze jagoda ma pewne przyzwyczajenia i wie czego sie ma spodziewac
-
każdy wypracowuje swoje standardy... ;D ;D....my z nianią też już je mamy...
żadna z naszych babć do pieki sie nie nadaje - każda z innego powodu...
moja mama np po prostu nie umie się dzieckiem zająć, z resztą nie może...
Ewka czuje ogromną miłość do literatury
za nic sie nie mogłam pouczyc dzisiaj bo próbowała zabrać mi książkę, za nic nie chciała zadowolić się swoją...
podobnie reaguje na wszystkie gazety....
wesoło mam...
-
moja tesciowa tez sie nie nadaje jak dla mnie
kazdy mi mowi ze przeciez dziecku krzywdy nie zrobi ale nie oto chodzi
tego jestem pewna ze fizycznie nie zrobi ale jak ostatnio straszyla swoją wnuczke ze jak nie zje to ją zamknie w piwnicy to ja dziękuje
-
W naszym przypadku po powrocie do Polski tesciowa nie wchodzi w gre, bo nie utrzymujemy z nia kontaktow, zreszta nie powierzylabym jej opieki nad dzieckiem, jest zbyt malo odpowiedzialna. Moja mama moglaby sie zajac mala tylko na okres przejsciowy ewentualnie i tylko pod warunkiem, ze Julka pojdzie do przedszkola, bo we dwie to by se wlosy z glow powyrywaly (tak stwierdzilam po wizycie swiatecznej ::) )
Jednak juz wiem, ze jak wrocimy bede starala sie, zeby Amelia jak najszybciej poszla miedzy dzieci, bo widze po niej tutaj jak to lubi. Wiec w gre bedzie wchodzil na jakis czas zlobek (prywatny mysle raczej niz panstwowy) a pozniej przedszkole.
Lila a z praca to cie rozumiem i zarazem podziwiam, bo lekarz z pasja to lekarz najlepszy!
-
Ja odkąd wróciłam do pracy to sama siebie nie poznaję:) Inny człowiek.
Więc nie dziwię się, ze już Ci tęskno za robotą.
Zazdroszczę tak zaradnej niani, człowiek spokojnie może dziecko zostawić i zająć się innymi sprawami.
-
A ja póki co nie tęsknię za pracą. Najlepiej w ogóle bym do niej nie wracała, gdybym tylko mogła.
-
Martulka jak widać każdy ma inaczej....
dzisiaj załatwiłam multum rzeczy....a i tak nie zdążyłam zrobić wszystkiego co zaplanowałam na ten tydzień, gdyby nie wczorajsza ślizgawica, to bym się wyrobiła...
zrobię sobie listę i zacznę od poniedziałku..
teraz boli mnie głowa...
Olkahof ja nam inną definicję dobrego lekarza i zadowolonego z pracy lekarza....zapewne bliższą prawdy
-
Hej dziewczyny... co tam u Was dzisiaj? Jak minął dzień?
-
hee hee Aniu chyba jak minął weekend ;D ;D ;D ???
ostatni przed powrotem do pracy...
mam spakowane pracowe zabawki: butki, fartuszek...inne duperele...
no i mam małego nerwa...jak to zawsze po urlopie ;D ;D ;D
idą ciężkie czasy... :D
Młoda nic sobie jak na razie z tego nie robi, bo nic nie kmini...
a tak w ogóle to nic nie mówi...jedynie yyyyyyyy ...eeeeeeeeeee.....yyyyy...ghyyyyyy....gheeeeee
normalnie niemota
ale za to nadrabia ruchowo min ćwicząć przewroty z bruszka na plecy i odwrotnie...strach ją teraz samą na łóżku zostawić;
dzisiaj zmierzyła się ze słoikiem Bobovity po 6 miechu, który zgodnie z zaleceniami ma konsystencję stymulującą do żucia...to nie to co Gerber;
jeszcze nigdy tak długo nie karmiłam córki
ale przeżuła i połknęła całe 190g
dzielne dziecko
mam nadzieję, że następnym razem pójdzie jej lepiej...
-
mam spakowane pracowe zabawki:
He, he, he ;D
Powodzenia w takim razie!!!!
-
Lila trzymam kciuki, żeby pierwszy dzień w pracy był miły i szybko zleciał.
Brawa dla Ewci za przeżucie 190 g słoika ;)
-
Liliann powodzenia życzę :-* wracasz do swojego żywiołu ;D
-
Liluś powodzonka!!!
kokobandżo i do przodu ;D motto mojego męża ;)
-
Lila podniecenie jak powrót z wakacji do szkoły :)
Napewno szybko Ci minie i zobaczys zjak bardzo bedziesz kochac Ewcie po paru godzinach niewidzenia ;)
-
Elu wiem jak będę ją kochać....
strasznie...ogromnie....
popołudniowo ;D ;D ;D
-
No to Lila poszła do pracy :)
Trzymam kciuki za udany pierwszy dzień, chociaż na pewno taki będzie :)
-
no to powodzenia dzisiaj
no i z jednej strony szkoda bo lubiłam jak lilian byla w domku bo zawsze cosik naskrobała
-
Lila, udanego pierwszego dnia zyczymy
-
Powodzenia!!
no i z jednej strony szkoda bo lubiłam jak lilian byla w domku bo zawsze cosik naskrobała
:taktak:
-
Lila...jak juz wrocisz z robotajem ;) moge prosic o ta ksiazke o zasypianiu..plizzz :)
-
lila jak będziesz miala siłę to zdaj wieczorem relację jak pierwszy dzień w pracy?
powodzenia!!!
-
ja również trzymam kciuki za pierwszy dzionek chociaż w sumie się spóźniłam bo już prawie kończysz ;)
czekam na relacyjke :)
-
W pracy jak to w pracy…
Dziwnie…
Dziwnie, bo nie jestem u siebie tylko na stażach. Inny oddział, inni ludzie…dziwnie…brak swojego biurka, swojego szefa;
Trochę rozbita jestem … ale czeka mnie cały rok taki…przyjdzie przywyknąć.
Lekko mnie rozdygotało, bo wiem, że czas książki wyciągnąć i zabrać się za robotę.
Ta co prawda nie zając i nie ucieka, ale czas a i owszem…
a mi się nie chce...
-
Lila ważne, że pierwszy dzień masz już za sobą. A do nowego oddziału i ludzi się przyzwyczaisz. Kto wie może nawet własnego biurka się dorobisz przez ten rok :)
-
Martuś ja tam ląduję na 6 tygodni...potem na 4 tygodnie gdzie indziej, potem znowu gdzie indziej, ale na 3 miesiące...
dwa kursy po drodze
i takie tam....
najgorsze, że mam lenia...
-
Lila ty lenia? Niemożliwe :P
-
nooooooooo
a wyobraź sobie, że mam
muszę się spiąć, zebrać w garść, ułożyć plan, a potem do roboty...
-
Też właśnie miałam pisać, że kto jak kto, ale żeby Lila miała lenia :) to niemożliwe :)
Lila, szybko przywykniesz do nowych "obowiązków"
-
dam radę...
z resztą wyjścia nie mam...
nie mam tylko ochotę na pracę po pracy...a muszę...
mam dzisiaj spleena...
-
A jak Ewcia?
-
Ewcia ok....jadła rewelacynie, spacerowała, miała dwie drzemki...
ale podobno od rana była poważna
Dzisiaj rano to tato wyciągał ją z łóżeczka (ja byłam w drodze do pracy) i podobno nie była tak radosna jak zwykle...może czuła, że mamy rano nie będzie...
Niani też uważnie się przyjrzała zanim obdarzyła usmiechem...
Ale po pracy zastałam ją pogodną....może faktycznie ma dzisiaj powściągliwsze uśmiechy, ale to tak jak ja....
czasem mam wrażenie, że jesteśmy niewidzialną nicią połączone...
ja mam gorszy humor, to moje dziecko jest mniej pogodne...
-
Lila jak ty masz lenia to co ja mam? :o
Super, ze Ewa byla "tylko" mniej pogodna... szybciutko przyzwyczai sie, ze to tata bedzie ja wyciagal z lozeczka i ze mama dopiero pozniej bedzie w domciu.
Trzymamy kciuki, zeby len minal ;)
-
hejka, wczoraj forum ekspres ;) nie pozwoliło mi nic skrobnąć, ale chciałam napisac, że cieszę się iż ten pierwszy dzień upłynął spokojnie, że Ewcia nie odczuła tak bardzo braku mamy, że miała dobrą opiekę :) a że troszke tęskniła, to normalne, widzi, ze coś się zminiło :)
A ta niewidzialna nić...fajnie to okresliłaś :)
-
wiesz Lila, że ja tak samo mama wrażenie ze jak ja mam gorszy humor to Zu jest mniej wesoła. mnie się wydaje ze dzieci doskonale wyczuwają nasze nastroje i niestety sie w nie wczuwają....
A Ewa wyczuła ze wczoraj nastał inny dzień.
I w cale ci się nie dziwie ze nie masz ochoty na pracę po pracy skoro taka piękna cudna istotka jest w domu.
co do czytania maminych ksiazek i gazet to uważaj bo zaczął sie czas kiedy to najpierw dziecię "czyta" twoją gazetę a ty z jej późniejszych strzępów próbujesz odczytać tekst ;D
-
Gosiu już mi zżarła pół paragonu rabatowego....
-
Hi,hi,hi dzieciaki tak czytają, po kawałeczku i dokładnie ;D
Jak dzień minął w pracy?
-
lepiej jak wczoraj....
rozkręcam się...
jeszcze "sztywno" myslę, ale do końca tygodnia nabiorę elastyczności...
-
lepiej jak wczoraj....
, ale do końca tygodnia nabiorę elastyczności...
Nie wątpię :) a jak Ewcia?
-
szybkiego rozkręcenia ;) :D
fajnie że Ewcia dobrze znosi rozłąke jak nie ma mamy :)
-
Ewcia średnim antuzjazmem okrasiła mój powrót - z resztą wcześniejszy dzisiaj, bo zdążyłam na jej obiad...
marudziła przy obiedzie, nie wiedzieć czemu, ale zjadła...
....obie mamy okres przejściowy...
-
może tęskniła? a może taki dzień po prostu...
Dacie sobie rade obie i to na piątke zaliczycie ten etap ;D
-
yy propo okresu to ty chyba nadal nie masz @?? szczęściaro :)
-
ano nie mam..... ;D ;D ;D ;D
i nie tęsknię... ;D
Merkusiu ja myślę, że ona jest rozbita.....bo np dzisiaj zamiast mamy czy taty z łóżeczka wyciągneła ją pani Basia....
z resztą ja też jestem oczadziała z lekka...
jest mi jakoś dziwnie...muszę się odnaleźć w nowej rzeczywistości z pracą i dzieckiem...
nie jest źle....jest inaczej...
-
No tak, diametralna zmiana i dla Ciebie, ale chyba przede wszystkim dla Ewci...ale myślę, ze obie świetnie dacie radę, a braku @ zazdroszczę ;D
-
Lila to sie ciesz, że nie masz @ bo ja już pierwszą miałam :-\
A Ewcia musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji.
-
Lila, u mnie też w pracy inaczej
z dzieckiem to juz nie to samo...
MAMUŚKA ;D
:-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*
-
Aniu teraz i ja to wiem...
ale w pracy przynajmniej nastawienie do młodych mam jest przyjazne
nikt nie uważa, że z racji ciąży i macierzyństwa ułupało mi pół mózgu, wręcz przeciwnie...
z doświadczenia wiadomo, że mamy są bardziej pozbierane, w koncu z dziećmi piszą dokrotaty, zdają egzaminy i robią to śpiewająco...bo muszą...
bardzo bym chciała, żeby Ewa szybko przestawiła się na nowe...
dzisiaj dopiero po podwieczorku śmiała się tak jak zazwyczaj, jak to zwykłam mówić - z języczkiem... ;D ;D to taki jej specyficzny rodzaj śmiechu...
dostała dzisiaj banana, ze słoiczka off cors....smakowało....
mam plan dać jej go do łapki ciekawe jak sobie poradzi...
-
na pewno coś tam z niego uszkubie :) znajomi na początku dawali banana pogniecionego widelcem na papkę, z czasem do tego dołaczyła śliwka itp. Dzieciak przepada za tym do tej pory :)
-
Tylko uważajcie, bo banan potrafi się złamać....
-
samej jej z bananem nie zostawię...jasna sprawa
ale póki co, żeby dać banana trzeba mieć banana... :D a ja nie mam...
-
Ewa nie może zasnąć...jędoli w łóżeczku
marudzi sennie, ale sen nie chce przyjść
a zmęczona jest - to widać
oprócz tego skutecznie terroryzuje nianię
ta nie może się od niej oddalić...
nie musi się z nią bawic, Ewka bawi się sama....niania musi być w zasięgu wzroku....
skutki tego że nie ma mnie....
niby taka mała, raptem pół roku, a wszystko rozumie...
wydawało mi się, że jestem na tyle "średnią" matką, że nie trzeba za mną tęsknić...a tu proszę...
-
Heh chyba taki dzień.... u nas dokładnie to samo i ze spaniem i z zabawą... mój R. już nie wyrabia...bo nic nie może zrobić np. w domku czy do pracy.
-
mam nadzieję, że to tylko taki dzień...
bo mam kluchę w gardle...
-
wydawało mi się, że jestem na tyle "średnią" matką, że nie trzeba za mną tęsknić...a tu proszę...
ot i wymysliła ::)
-
żebyś wiedziała...
ciągle mi popłakuje
weszłam tam - uspokoiła się, ale jak tylko odchodzę zaczyna się popłakiwanie...
i jak tu być konsekwentną...
-
No ja własnie wiem, ze ona pewnie tęskni, to było do tej "średniej" matki :P
-
"żebyś wiedziała"...też było do średniej matki... ;D ;D ;D
żebyś wiedziała jak się średnio czuję.....
-
żebyś wiedziała jak się średnio czuję.....
Liluś chyba domyślam się jak się czujesz...
...i tak jak kiedyś pisałaś...szkoda, że nie można być w dwóch miejscach na raz...
-
Wpadłam napisać, że jestem. Doczytałam ...żeś pracowita matka już. Resztę nadrobię...jak wrócę....do normalnych warunków netowych. Pozdrawiam
-
hejki KAHA
Zanetko rozdwoić sie nie da....szkoda....
Ewa jest na mnie zła...nie uśmiecha się do mnie, tylko do taty...
-
Lila, zobaczysz... przejdzie jej :)
-
wiem...
bedzie się musiała przyzwyczaić do nowego porządku rzeczy...
-
żebyś wiedziała jak się średnio czuję.....
Nie rozumien dlaczego ::) może nie pisze4 często u Ciebie z braku czasu, ale staram się czytac regularnie i jakoś średniactwa nie widzę :P
Rozdwoić się nie da...to może klonik jakiś :)
-
Gabrysia też z nianią nie rozstaje się na krok i musi siedzieć przy niej.
A Ewcia na pewno się przyzwyczai.
-
średnio Merkusiu średnio...
bo wracam do domu i widzę nieco inne dziecko...
w pracy jakoś nic mi nie doskwiera...
tydzień - dwa wszystko wróci do normy, czyli ustali się nowy porządek...
-
Lilus, a dokładnie to co to znaczy, ze "widzisz inne dziecko" i że "w pracy nic Ci nie doskwiera"? Co miałas na myśli?
-
w robocie czuję sie jak w robocie ;D ;D
nie myślę o domu o Ewce...
generalnie nic mi uwagi nie zawraca
dokładnie tak jak wtedy, gdy Ewci na świecie nie było
natomiast jak przyjeżdżam do domu to mi się zaczyna...
Ewa jest inna bo bardziej marudna, płaczliwa i mniej radosna...
zachowuje się też trochę tak jakby mnie ignorowała...na pewno było tak dzisiaj
wiesz taka kara dla mamy, że jej tyle godzin nie było...
i to mnie nieco wybija...
teraz np boli mnie żołądek...
mogę się założyć, co jest przyczyną...
-
czyli dobrze zrozumiałam...
Ja też w pracy czuję się fajnie i nie myślę o Kubie, więc to chyba nie jest nienormalne ;) a że w domu czujesz sie rozdarta myślę, ze to na początku tak, jak zobaczysz, że Ewka zaakceptuje sytuację tak w 100% to i myśli o Twoim średniactwie znikna i samopoczucie w domu się poprawi :-*
-
gdybym w pracy myślała tylko o dziecku to by oznaczało, że podjełam niewłaściwą decyzję o powrocie....
zatem też uważam, że nasze odczucia to zjawisko prawidłowe...
-
a widzisz! teraz tylko musisz przejśc do porządku dziennego nad zachowaniem ewy, jej to minie :) Kuba jak posżlam do pracy zaczał być TYLKO tatusiowy, mnie nie zauważał, przesżło mu ;D
-
mówisz...
widzisz ja mam takie wrażenie, jakby ona mnie karała za nieobecność...
podobnie zachowywała się córka przyjaciółki, ale ona była starsza, miała około roku, kiedy psiapsiółka wróciła do pracy...
nie myslałam, że tak małe dziecko tak potrafi...
nie doceniłam Ewki ;D ;D ;D ;D
-
nie doceniłam Ewki ;D ;D ;D ;D
;D
Lilka, ale widzisz dziecio jest za małe, zeby robić coś z premedytacją, perfidnie, na złość...żeby karać musiałaby to robić specjalnie, a ona pewnie tylko zagubiona jest :-Xto jakas taka naturalna rekacja, ona musi się oswoić...
-
pewnie, że nie robi tego na złość...
masz rację jest zagubiona...
mama do tej pory była zawsze, od kiedy sięgnie pamięcią
a teraz nagle nie ma
jest ciocia...
ale ciocia to nie mama...
-
Ano własnie i myślę, ze o to sie rozbija :)
Kuba starszy był a i tak zareagował jakby odrzuceniem mnie, a Ewcia jest malutka, musi sobie z emocjami poradzić, poczuc sie pewnie, bezpiecznie :)
-
Lila ,Ty wiesz ze ja mysle......
wszystko co robisz i czego nie robisz -jest z myślą o Ewie...
wszystko się ułoży...
ps bilety masz? ;D ;)
jakbys miała info o kaszce-daj prosze cynka.
-
bilety....
jakie bilety????
o czymś zapomniałam???
-
wiedziałam ze zapomnisz :pogrzeb: :pogrzeb: :pogrzeb: :pogrzeb:
\bilety do kasowania
przez mój osobisty kasownik_Maje :skacza:
-
o jaaaaaaaaa bilety...a tak....skleroza
normalnie jestem wypluta...
jutro Ewka ma szczepienie, muszę urwać się z pracy, przejechać pół Szczecina po Małą, załadować ją do wozu...
spakować szczepionki do torby termicznej i wio na przychodnie...
dostałam dzisiaj propozycję, że mogę sobie wolne wziąć na okazję tej szczepionki, ale uprzejmie podziękowałam
chyba żałuję... ;)
-
a kiedy pneumo?czy to jutro pneumo?
Lila nie odmawiaj sobie prawa do tego ze jestes rozbita...
-
taaa pneumo...
wcale sobie nie odmawiam...po pół roku grzania tyłka w chałupie mam prawo być lekko nie teges...
-
Jezu Lila,gdybym musiała na DZIEN dzisiejszy wrócic do pracy to byłoby tak jakby mnie kto obuchem po łbie nawalał.
serio-wiem ze niedalabym rady
powiedz czym zastepujesz kaszke bifidusa?
-
niczym
jestem zapobiegliwa.... mam zapas;
-
tak sobię myslę o tym "karaniu" mamy ;)
miałam podobne odczucia po powrocie do domu po 10dniowej nieobecności. Ale wydaje mi się że to nie jest kara, nie nazwałabym tego tak ;)
Ewunia na pewno musi się oswoić, to sa dla niej emocje. Kurcze, zdziwiona byłam jak Tymek wpadł w histerię-płacz kiedy zobaczył tatę po dwoch tygodniach nie widzenia. Wypłakał się i przeszło, zaczął się przytulać. No z tym, że on jest rok starszy od Smoczycy ;)
Mała się przyzwyczaja, ale na sto procent nie myśli "nie było Cię - średnia mamo - wiec się nie bedę do ciebie uśmiechac" ;)
buziaki dla was mamo - najlepsza (nie średnia)
nikt inny nie wyśpiewa Ewie super wersji haftowanej husteczki ;)
-
i nikt tak pięknie jak Ewa jej nie ohaftuje nie?
wiem, że tak nie myśli....ale tak to wygląda z mojego punktu widzenia...
ale wiadomo, że rzeczy nie są takimi jakimi się wydają...prawda...
-
Lila myślisz że ja nie jestem karana przez Tosiaka? Każde dziecko reaguje na nieobecnośc mamy.
-
Rybcia....myślę, że Tosiak nie jest tu wyjątkiem...
anie nie ukrywam że mnie to ruszyło....
-
Niestety Liluś... mnie też to ruszyło... niestety... moja Ola też mnie "karała" w ten sposób...
I dlatego cieszę się, że mam opiekunkę bo opiekunka ze mną nie rywalizuje o moje własne dziecko... nie potrzeba mi dodatkowych negatywnych emocji...
-
Szczerze Lila.
daloby mi do myslenia gdyby spłyneło to po Tobie jak po kaczce.
A TAK
udawadniasz ze jestes taką Mamusią jaką sobie Ewcia wymarzyla.
-
no tak rywalizacji w takiej sytuacji sobie nie wyobrażam...
generalnie najlepiej na tym interesie wychodzi Krzysiek...
wraca po pracy i wita go "banan z języczkiem"
...mówisz Tetku...
a nie wredna karierowiczka, która zostawiła w domu 6 miesięczne dziecko w dodatku z obcą babą???
-
no no Ewcia widać charakterna dziewczyna...
-
po mamusi ;D ;D ;) ;) ;)
-
karierowiczka, która zostawiła w domu 6 miesięczne dziecko w dodatku z obcą babą???
hmmm
ja myśle
że powinnas wziąc stetoskop i puknąć sie w głowe.
a najlepiej wez wage Ewcina i się puknij.
Serio,gdybym tylko mogła(miała na tyle samozaparcia i godziwe godziny(matko jak to brzmi!!)-tez bym wróciła
a tak pozostaje mi uderzanie ową wagą którą od Ciebie w przyszłym tygodniu pożycze :P :P ;) po pustym moim łbie.
-
po mamusi ;D ;D ;) ;) ;)
hehehe no tak podejrzewałam ;D
-
Tetek to ja sie puknę....a w przyszłym tygodniu Ci pożyczę....też się stukniesz...
uwaga kolejne żniwo mojego pracowego samozaparcia....Ewa nie może zasnąć...
zasneła o 20 ślicznie...obudziła się i popłakuje...
próbuje zasnąć...ale nic jej z tego nie wychodzi...
normalnie włosy z głowy...se wyrwe...
-
Lila a może to przez zęby a nie przez pracę ::)
A włosów sobie nie rwij bo ładną fryzurkę masz :P
-
Lila wiesz jest jakas prawidłowosc.
Maja (jak wiesz sama) nie miała problemów z zasypianiem.Ani przy zębach ..(nie lubie wszystkiego na 'zęby" zganiac) ani wcale
a teraz własnie takze od kilku dni się budzi.i jędoli,nie tyle płacze co jędoli.
Ja mysle ze nasze dzieci rosną.Boli je ten wzrost i psychicznie i moze fizycznie
mozesz sie smiac-ale taką teorie sobie dorobiłam do dziwnego zachowania mojego dziecka.
-
zęby powiadasz...
niania też dzisiaj o zębach wspominała, że może dlatego Ewcia taka przyczepialska była i nie dała jej na krok odejść...
te zęby to wiszą jak widmo nade mną od czasu kiedy skończyła 5 miesiąc...
każda niedyspozycja Ewki jest podciągana pod zęby
tylko, że ja ich nie widzę i nie czuję...
ale kto wie, po południu nie zasneła, po godzinie wyciągnełam ją z łóżeczka;
teraz też płacze...
jeśli to zęby to niech wylezą do licha
i jesli to zęby to mi zaczyna być jej żal, nie dość, że mamy nie ma, to jeszcze dziąsła męczą...
o maaaaaaaaammm ale bóle wzrostowe to nie teraz...
albo życie takie bolesne
-
życie jest bolesne.
a zaraz potem się umiera.
taka mała dygresja ...
a zęby -sama wiesz jak dłuuuuuuuuugo iśc mogą.
i jak dziąsła boleć mogą
wiesz,kumpela stomatolog powiedziała ze natura dobrze to umyśliła...ze nie wychodzą nam zęby jak mamy dajmy nato lat 30...ze chyba bysmy po ścianach łazili z bólu..niewiem gdzie i jaka jest prawdiłowosc-ale wiem ze ząbkowanie to pochlastanie=dla rodziców ,dla dziecka najbardziej.
-
no i oczywiście zęby jej zaczną wyłazić jak ja zaczne najintensywniejszą pracę "powiedzmy-naukową"
to tak a pro po sprawiedliwości...
chwilowo zza ściany nastała cisza...
-
Lila, czytam co masz z Ewcią i już widzę co mnie czeka. Wracam do pracy od maja czyli na podobnym etapie co ty.
Kurde...a ja durna myślałam,że kolki trwające całymi nocami to najgorsze co mnie spotkało ;)
-
hehehe..ela..ile jeszcze przed Tobą ;) ;)
-
Lila - z lekkim może nie przerażeniem, ale niepokojem czytam opisy zachowań Ewci po Twoim powrocie do pracy. Ja też niedługo zostawiam Małą z babcią i już mam stresa. I coraz częściej zaczynam myśleć o sobie źle - że wole wrócić do pracy niż zostać z Małą....
-
w nocy lepiej nie było...
kwękała, popłakiwała z przerwami ...gdzieś tak do 2;
to nie zęby, nie infekcja, nie bolący brzuch...to jej emocje...
zadzwoniłam do psiapsiółki psycholożki i usłyszałam, że .........mam mądre dziecko...jak na półroczniaka zareagowało nadzwyczaj dojrzale...
dzisiaj jak widać jestem szybciej, dzięki dobrym ludziom...
ale co z tego jak za kilka godzin znowu zrobię jej "krzywdę" - jedziemy na szczepienie;
teraz jej nie ma, jest z niania na spacerze
jak wróci zobaczę jak będzie dzisiaj...
po prostu na razie schowam w kieszeń "popołudniowe naukowe plany" na jabliższy tydzień - dwa i wypakuję garnuszek na klocuszek...
Dosiado...nie wiem jak Ty, ale ja pomimo wszystko nie żałuję podjętej decyzji...
to wszystko jest przejściowe
minie prędzej czy później, a życie toczy się dalej i nie można rezygnować z planów przy pierwszym drobnym niepowodzeniu...
nikt nie obiecywał, że będzie łatwo...
-
Ja póki co też nie żałuję, ale bardzo się boję... Chyba nigdy w życiu niczego tak się nie bałam i myślę sobie, że może trzeba było wrócić wcześniej do pracy jak Mała była mniej kumata i nie zauważyłaby mojej nieobecności?
-
widzisz ja się nie bałam....a tu taki kwiatek na trzeci dzień mi zakwitł... ;D
-
Lilka dajże spokój już z tą "krzywdą", bo sama Cię pacne czymś, stetoskopu nie mam, ale coś znajdę :P
Daj sobie i jej czas, zresztą przeca Ty to wiesz...
-
a wiesz jak ona drze się na tych szczepieniach...
z 20 minut się zanosi...
histeryczka.. ;D ;D
-
nie każdy musi igły lubieć :P
-
taaaaaaa i to ma po tatusiu....
tatuś ma igłowstęt....nawet igłofobię...bym powiedziała...
-
No i mamy powód 'histeryji' ;D
-
nie ma to jak rozbity dzień niemowlaka
szczepienie w porze obiadu to to o czym wszystkie mamy marzą ::) ::) ::)
dziecko głodne, skrócona drzemka...
brrrrrrrrrrr.....
jedyna dobra wiadomość dnia to taka, że mam potwierdzone dla Ewy miejsce w przedszkolu...hough :D :D
-
Ooooooo czyli i miłe wiesci są, super ;D
-
a kiedy Ewa sie wybiera do przedszkola?
-
dopiero w 2011r
ale to się nazywa zapobiegliwość... ;D
przy obecnym wyżu za te dwa i pół roku jak wszyscy będą latać jak z pieprzem w dupie, ja będę sobie spokojnie machać palcem w bucie...
i generalnie taka była przewodnia idea tego działania....
a tak ogólnie Młodej dzisiaj jakby lepiej...mi z kolei jakby gorzej, bo odrabiam dzisiejszą noc...
mam też niejakie podejrzenia co do moich bioder....chyba tłuszczu tam narosło...
czyli dzień jak co dzień ;D ;D ;D
-
pochwalisz się przedszkolem? gdzie, jakie?
-
Z tym przedszkolem to dobrze pomyslane. Rowniez o tym myslelismy po powrocie do PL.
Moja Amelka miala dwa zastrzyki za jednym razem wczoraj. Tak sie napiela, ze masakra. Jedyne co mnie pociesza to to, ze nie bedzie tego pamietala ::)
-
l
ale co z tego jak za kilka godzin znowu zrobię jej "krzywdę" - jedziemy na szczepienie;
a ty wiesz ile ja krzywd swojemu dziecku ostatnio zrobiłam ?!?!?! A i tak jak się udezy np. w główkę to o mnie leci . Kiedys się zastanawiałam, że to ja robię przy niej te najgorsze rzeczy, a i tak dziecie tak bardzo mnie kocha.....
-
taa pamiętam jak pisałaś o swojej niuni...o zdjęciu RTG klatki piersiowej...
hheehhh
ale i tak jestem niepoprawna....oświadczyłam mężowi, że w przyszłym sezonie jeszcze ją na grypę zaszczepię...
;)
-
"Krzywdę" to ja robiłam Oskarowi jak szłam z nim na odśluzowywanie.
-
takie głębokie z drzewa oskrzelowego??? ssakiem??
fakt...
to nie jest przyjemne...
-
Chyba tak. Miał głęboko do noska wsadzany taki cienki wężyk i odsysaną wydzielinę.
-
Lila, wszystko sie powoli ułoży!!!!
Wiem, że o tym wiesz ;)
No i obie sobie dzielnie z tym radzicie.
Super z Ciebie mama - Ewcia po prostu tęskni,ale se przyzwyczai!!!!
No i grunt,że nie żałujesz swojej decyzji.Jesteś szczęśliwą mamą pracującą.
Może na razie jeszcze nie w 100%% ale spoko - powolutku i będzie ok!!
pozdrawiam!!
-
a ja byłam na sondowaniu kanalików łzowych :(
też sadystka ze mnie...
-
a ja na to pójde....i co...kolejny sadyzm???
moje dziecko zchowuje się książkowo, jak podręcznik pisze, kiedy mama wraca do pracy...
do niedawna przesypiała noc
dzisiaj dwie pobudki - północ i 5 rano
dwukrotne cycowanie, a potem butelczynka
brak maminego ciepła do południa nadrabia w nocy...
-
Lila masz książkowe dziecko :)
-
jestem tak niedospana, ze aż cud, że jeszcze funkcjonuję....
-
Lila, czemu nie odp na moje pytanie nt przedszkola? jak nie chcesz tu, to dasz mi namiary na priv proszę??
-
Martynko sorry miałam Ci napisać priva, ale coś mnie zajęło, a potem mi umknęło...
już Ci skrobię...
dzisiaj zdobyłam się na wyczyn i ugotowałam małej danko własnoręcznie, a raczej własno termomiksowo...
zobaczymy czy mnie jutro nim nie opluje ??? ;D ;D ;D
jak opluje, to będzie to niewątpliwie koniec mojej kuchennej kariery
-
Dziękuję Lila.
-
Ciekawa jestem czy Ewci zasmakuje danie z TM. Od razu napisz przepis w wątku O TM.
-
Martulka .......posmakowało...
zjadła prawie wszystko; zrobiłam jej taką konsystencję, żeby musiała żuć; ślicznie jej to wychodzi - lepiej jak ostatnim razem, który pamiętam,
widzę, że niania na łatwiznę nie idzie tylko trenuję Młodą w żuciu...
A przepis to hmmm taki wiesz na czuja - wczuciłam na marchewkę dziłkową oraz brokuła i kalafiora z mrożonki
20 minut gotowałam na parze
wodę z gotowania odlałam do kubeczka
wrzuciłam warzywa do kielicha, dorzuciłam mrożonego koperku i zmieliłam wsio na gładką masę (obroty 9), dodając stosowną ilość wody - tej która została z gotowania na parze;
dwie różyczki kalafiora rozgniotłam widelcem i dorzuciłam do reszty
pogotwałam jakieś 10 minut w temp 90C na obrotach noża 2
na koniec dodałam trochę masełka i finito
A dzisiaj przed podgrzaniam dodałam kurczaka ze słoiczka Gerbera - nie chcę jej dawać sklepowych kurczaków póki co, a do eko-mięsnego nie miałam czasu podjechać;
.....a jeszcze z nowości dzisiaj nastapiła przesiadka do spacerówki...
ja już skończyłam spacer, ale tatuś krąży jeszcze z córcią, bo Ewa śpi...
mnie niestety złapał ból kręgosłupa
mam skurczybyka po ciąży, ale teraz się nasila...lipa...trza będzie coś z tym zrobić...
-
To super :skacza:
A przepis zanotowany :-*
-
U nas przemobilowanie także lada dzień.
-
Lila, pokaż koniecznie jak Ewcia wygląda w spacerówie :)
-
oki...
postaram się namówić męża na fotę...
póki co Ewunia jest zakutkana w śliczny ocieplany śpiworek...
-
Lilcia,a ubierasz ją w ten śpiworek na kombinezon?czy (np w takie dni jak dzis) ubierasz Ewcie bardziej cienko i do śpiwora?
pytam-bo sama niewiem czy poza kombinezonem(a wiesz ze mam gruby)zapodawac Mai jeszcze śpiworek..?narazie mam taki "od kompletu" piankowy dziwaczny jakis-ale kupimy podobny do Waszego.
dzis np przykryłam ją kocykiem tylko na ten kombinezon..
i jak mija wekend rodzinny? ;D
-
taaaa na kombinezon,
ale teraz przerzuciłam się na nieco cieńszy kombinezonik niż ten, który wcześniej Ewa nosiła...
do koca jakoś zaufania nie mam...
weekend minął mi pod hasłem tętniaków i syntazy tlenku azotu...
nawet mnie nie pytaj...
mózg mnie boli...
-
weekend minął mi pod hasłem tętniaków i syntazy tlenku azotu...
Boże- nie wiem o czym ty do nas piszesz ???
Lilka -a jak minął poniedziałek?
-
ja też czasem nie wiem o czym czytam...
poniedziałek ok...
Młoda grzeczna, przywiatła mnie uśmiechem...potem jedynie nie pozwalała mi wyjść z pokoju...
zaczyna się sama odstawiać od piersi...cycuś nie zawsze jest ok, je tylko wtedy kiedy chce, jak nie ma na niego ochoty to nie i żadna siła jej nie zmusi; kaszka tak - cyc nie...
częstesze cycowanie w nocy było przejściowo - jednorazowe...
...widać dorośleje dziewczyna;
i chyba nie toleruje żółtka, ale to jeszcze musze potwierdzić...
-
Lilian tak walczyłaś o tego cyca, jak się teraz czujesz jak Mała go nie zawsze chce, mnie by chyba przykro było :-\
Też czekam na spacerówkowe fotki Ewci.
-
w pierwszym rzucie jest smutno
ale potem sobie myśle, że to przecież jej decyzja....skoro nie chce to nie...
chociaż dzisiaj była akurat pro-cycowa... ;D ;D
nie ma się co napędzać, co będzie to będzie...i tak w planach miałam kończyć karmienie wraz z powrotem do pracy...
-
eeeee może to tylko chwilowe nie chcenie cyca...
Adik też miał dni bez cycka ale jednak szybko zatęsknił za maminym źródełkiem... ;D
-
ale Ewa jest w takim wieku kiedy nie zawsze, czyli w tedy kiedy mama chce, chce się cyca. u mnie też bywało ze zuzia zamiast cyca wolała kaszkę z musem jabłkowym....trudniej mnie się było przestawic do zmiany jej jadłospisu niż jej...a i tak u mnie cycowanie trwało dosyć długo....
Ale widzę ze Ewa powoli przyzwyczaija sie do nowej rzeczywistosci.
-
Zaneta ja już naprawdę podchodzę do tematu bez ciśnienia...
z resztą przy mojej laktacji, kiedy to wypadły mi dwa karmienia od kiedy wróciłam do pracy, zalewu mleka nie ma...
Zamiast kawusi w pracy pijam ziółka laktacyjne ku uciesze męskiego zespołu, w którym przyszło mi obecnie pracować...
ordynator pyta...a cóż to pani pija...
a ja na to ...ziółka na laktację...
uhmmm, a kawy nie?
kawę też, ale Ricore
a cóż to takiego?
a taka delikatna kawa z dodatkiem cykorii
acha...
mina szefa i kolegów bezcenna...ale za to jaki szacunek w oczach...
Gosiaczku - święte słowa....
Ewa jest w takim wieku kiedy nie zawsze, czyli w tedy kiedy mama chce, chce się cyca
-
;D
chciałambym zobaczyć mine twojego szefa....
-
szef co prawda tymczasowy, bo tylko do końca marca, ale swój chłop...
jak się szefuje prawie samymi chłopami i ma się tylko jedną kobietę w zespole,
a tu nagle wpadają na oddział dwie młode mamy (oprócz mnie jest moja koleżanka, która ma 10 miesięczną córkę) to jest po prostu inaczej...
a jeszcze jak się uchwyci fragment rozmowy z mężem pt "czy kupa rano była?" to jest dopiero ubaw...
-
pewnie trochę jest skonsternowany i nie wie za bardzo jak się z wami obchodzić ;)
dorze ze jest oprócz ciebie jesszcze jedna młoda mama to mozecie czuć się swojsko i miec z kim wymienić uwagi np o kupie (w kocu to powazny temat w życiiu dziecia...)
-
konsternacji to po nim nie widać...
umie się znaleźć... ;D
no a jak ta młoda mama, to jeszcze stara dobra kumpela, to jest dopiero wesoło...
ogólnie mówiąc - jest gucio... ;D ;D ;D ;D
-
Tak z ciekawości, kiedy przesadzacie Ewcie do fotelika samochodowego w rozmiarze 2. Pytam bo mój kuzyn rodzi przełom marca i kwietnia i nie wiem czy mogę zadeklarować, ze oddamy mu nasz, Moja Ewa będzie miała wtedy 6 miesięcy skończone.
-
aaneta tak jak radzą akspreci
jak najdłużej tyłem do kierunku jazdy...tak jest dla dziecka najbezpieczniej;
warunkiem zmiany fotelika jest albo przekroczenie przez dziecko deklarowanej wagi, lub wystawanie głowy powyżej górnej krawędzi fotelika;
wystawanie nóżek nie jest wyznacznikiem....
zatem poczekam, aż jej głowa wychychnie, bo na wagę nie mam co liczyć...albo jak się po prostu przestanie mieścić...
-
aaneta moja Zuzia do większego fotelika przesiadła się tuż po skończeniu 10 miesiaca. Było to pod koniec stycznia i juz naprawdę nie mieściła się w foteliku razem z kąbinezonem. Do tego namiętnie chciała w nim usiąć....czyli się podciągała. Ważyła lekko ponad 9 kg, nogi jej już bardzo wystawały i było jej bardzo ciasno.
moim zdaniem skonczone 6 miesięcy to trochę za wcześnie na zmianę fotelika na większy....chyba ze kupicie taki 0-18 kg, który można montować tyłem do kierunku jazdy. ale nie wiem czy wielkościowo nie będzie on za mały... chodzi mi o to czy nie jest on ciaśniejszy niz taki przedziału wagowego 9-18kg.
-
Lila, jeszcze raz dziękuję za pomoc i radę :-*
Ewcia to sprytna mała dziewczynka i musi swoje odcierpieć, po powrocie mamusi do pracy. Jeszcze trochę i przywita Cię ogromniastym bananem z języczkiem :D
-
moim zdaniem skonczone 6 miesięcy to trochę za wcześnie na zmianę fotelika na większy....chyba ze kupicie taki 0-18 kg, który można montować tyłem do kierunku jazdy. ale nie wiem czy wielkościowo nie będzie on za mały... chodzi mi o to czy nie jest on ciaśniejszy niz taki przedziału wagowego 9-18kg.
fakt 6 miesięcy to za wcześnie...
foteliki 0-18 fatalnie się mają w crash-testach; nawet oceny dobrej nie wyrabiają,
jak dla mnie to potencjalna trumienka dla dziecka...
Nadzejko polecam się na przyszłość...
Ewa już przywyczaiła się do nowej rzeczywistości...w końcu lepszej cioci trafić nie mogła...
ma banana na powitanie, ale potem przez jakieś 20 minut jestem zaaresztowana
innym znamiennym znakiem, że wszystko wraca do porządku są jej próby czołgania, bo pełzaniem trudno to nazwać
Młoda zasuwa jakoś tak bokiem po łuku, jak chce w przód to częściej wychodzi jej w tył...
generalnie jest wesoło, to co wyprawia z tyłkiem naprawdę ciężko opisać...chyba jedynie "wyginam śmiało ciało"
-
dziewczynki inaczej to sie ma dla dziecka ktore urodzilo sie zimą i w momencie kiedy ma pol roku lata w samych gaciach :)
moja mała akurat na pol roku zaczela nosic grube kurtki lub kombinezony więc cięzko jej bylo sie zmiescic
więc zmienilismy ale bardzo dlugo jezdzila polozona na maksa
-
My się przesiedliśmy dopiero w miniony poniedziałek na fotelik 9-18kg. Waga naszej perełki to prawie 10kg i w kombinezonie zimowym już wystawała ok 5cm ponad krawędź górną fotelika..... teraz jeździ w końcu sama z tyłu i ogląda z zaciekawieniem świat, a mama jak przystało obok taty z przodu.
-
U nas bylo tak samo jak u Agaty, Maly sie nie miescil i jak mial 6,5-7mcy zmienilismy fotelik. Tez jedzil na najwiekszym rozlozeniu.
Lilus pytanko mam-szczepic na ta ospe? Jak radzisz?
-
moja się mieści...zatem jeszcze pojedzi tyłem...
szkoda, że nie mamy Volvo bo do nich są dedykowane foteliki tyłem właśnie dla starszych dzieci;
ale to szwedzki patent; w statystykach wypadkowych właśnie szwedzkie dzieci wychodzą najlepiej...
niestety do UE to jakoś nie przemawia...
Volvo póki co się nie dorobie, zatem nie ma tematu...
...za to mam obecnie samochód zastępczy (nasz w warsztacie) - wielkie toto i okropnie wolno rusza z jedynki, Zocha była bardziej zrywna, ale za to jak tym się wyprzedza...ma przykop...ehhh
Anula ja Ci mogę tylko napisać, że ja mam zamiar ospę zaszczepić...a co Ty zrobisz to Twoja decyzja...
generalnie ja jestem orędowniczką szczepień...
wg mnie tam gdzie można warto zapobiegać
-
lilian ja teraz męcze temat fotelika 9-18 i wiem co znaczy dla dziecka jazda tyłem... obejrzałam sobie filmiki na youtoubie i powiem że zderzenie jak dziecko siedzi przodem wygląda strasznie. Orientowałam sie bobolandzie i jest podobno jeden fotelik, który nie wymaga isofixa a można go montowac tyłem (maxi cosi) Więcej szczegółów nie znam ale mam zamiar wybrac sie z Młodym żeby go przypasowac do tego fotelika i zorientowac sie na jakiej zasadzie jest montowany :)
-
daj znać bo też jestem ciekawa
-
hmmm patrz nie wiedziałam, że takowy jest...
jak coś będziesz wiedzieć więcej to napisz, a ja sobie jeszcze w międzyczasie poszukam...
pytanie jak się w testach prezentuje
przemawiają te filmiki nie??
-
Przy wypadkach najczęstsze obrażenia u dzieci to urazy karku, szyi i barków, czyli spowodowane silnym wyrzutem w przód. Gdy tylko przeczytałam na fotelik info odnośnie jazdy dziecka tyłem do kierunku jazdy to pomyślałam " kolejna fanaberia, wiecznie coś znajdą żeby się przyczepic". Ale nie dawało mi to spokoju i poszukałam, obejrzałam i zmieniłam zdanie w 100%
http://pl.youtube.com/watch?v=mEXdCvz-nMs
http://pl.youtube.com/watch?v=fKIeExpDLDA&NR=1
-
hee heee aż chciało by się mieć to szwedzkie Volvo
(http://fotelik.info/fotelikimages/rear_facing_volvo_102_1.jpg)
-
oj chciałoby się, chciało....
-
Przekopałam się przez oceny bezpieczeństwa fotelików i o dziwo nie maxicosi a roamer ma najwyższe oceny, niestety nie znalazłam w tym przedziale wagowym absolutnie żadnego montowanego tyłem do kierunku jazdy.
Sorry Lilian, że u Cibie rozpętałam tę dyskusję.
-
taa i to jeszcze ten nowszy model Volvo....
na taki i to nie jednego Szweda nie stać :P
póki co trzeba korzystać z tego, że Ewcia jest filigranowa i w obecnym foteliku jeszcze pojeździ...
ostatnio jak naszemu samochodowi zrobiono buzi-dupci to miałam max spokoju, że Ewce nic nie jest, bo siedzi w solidnym sprzęcie...
tylko huk ją obudził...a tak nic...zupełnie nic...
wiem Aanetko...wiem...
ale interesi mnie strasznie, który to jest montowany tyłem...
z rozpętuj sobie...ja tam lubie kokretne gadki
-
BEBE CONFORT ISEOS NEO I ISEOS SAFE SIDE może być montowany tyłem do kierunku jazdy
-
Ten maxi cosi to jest model mobi.
-
Kwiatek dzieki za info... ;D
szkoda tylko, że grupa 0-18kg marnie się w testach prezentuje...
a tego chyba jeszcze na warsztat nie wzięli...
przynajmniej ja nie widze...
będę sobie łeb łamać na wiosnę zapewne...
a może wygram w LOTTO i kupię Volvo ;D ;D ;D
Mobi mówisz...idę sobie oblookać gada...
całkiem sympatyczny....
na razie tylko foto...
(http://fotoforum.gazeta.pl/photo/9/ha/fj/b2na/ELD82gaPLvanYiaCbB.jpg)
-
z tego co pamiętam nie znalazłam go w testach...
-
nie ma go...nowy jest
ale grupa 9-25kg też do tej pory w testach nie brylowała...
no nic...trzeba będzie sie zastanowić przy zakupie...pojechac z modelem i przymierzyć do fotelika;
w grupie 9-18kg dobrze prezentują się wybrane foteliki Roemer, Maxi Cosi, BebeConfort...
-
Tego MOBI to chyba jeszcze w sklepach nie ma, bo go pierwszy raz widzę.
Cieszę się Lila, że na wiosnę, bo mi ścieżki przetrzesz.
-
Aanetko najszybciej na wiosnę...być może dopiero z początkiem lata, bo ona mi sie na razie mieści nawet w swoim zimowym puchowym wdzianku...
ale jak się wybiorę to Wam, a szczególnie Tobie coś skrobne...
a Mobi może się do tego czasu pokazać....
-
taaa wybór dobrego fotelika nie jest łatwy...
ale to już za mną...
-
Moja też, więc z przesiadką poczekam na Ciebie. Jako mamy szczuplaczków nie mamy najgorzej, prawda. A nad fotelikiem zastanawiam się teraz żeby jak przyjdzie co do czego nie obudzić się z przysłowiową ręką w przysłowiowym nocniku.
I dzięki z góry.
-
Jak to dobrze, że ja samochodu nie mam. Przynajmniej jeden problem z głowy ;D
-
taaa Martulka to jest podsumowanie ;D ;D ;D
-
Lilian ja znowu po prośbie ;D
Powiedz mi mniej wiecej jak wyglada ustabilizowany plan karmienia, bo ja juz Ewie nienastarczam cyckowego i dlatego od niedzieli zaczynamy.
Wiem ze na początku powolutku - marchewka, potem marchewka z czymś ..., ale chodzi mi jak później, tzn. rano np flaszka / cyc a ok 12 obiadek, potem 15 itd. Co na kolację - flaszka / cyc? Czy deserek zaraz po po później ? Jak często powinny odbywać się posiłki i co na te posiłki. Mam nadzieję, że się nie powtarzam i przepraszam za głupie pytania, ale teraz to nowe karmienie spędza mi sen z powiek, bo nie chce małej przekarmić, a jednocześnie chcę żeby była najedzona.
-
Aanetko a Ty masz jadka czy niejadka?
Bo wiesz schemat swoje a dziecko swoje...
Ja Ci mogę napisać jak u nas wygląda plan karmienia u mojego jedzącego, aczkolwiek nie złaszającego głodu dziecka...
zacznę może od schematu...bo Ty jednak jesteś cycowa...
czyli na początku powinno być prosto (hee heee fajnie się pisze)
cyc na żadanie - (nie wiem czy Wy macie już jakieś w miarę stałe godziny??) i w okolicy południa po cycku wprowadzasz ww marchew tudzież inny słoiczkowy posiłek...potem z tej marchewki zrobi się jakiś warzywny obiadek; i tak masz jedno słoiczkowe danie w ciągu dnia;
potem np na jakiś po obiadowy posiłek po cycku dajesz owoc i masz deser; to już dwa inne posiłki;
a potem np wieczorem zamiast cyca kaszkę np na swoim odciągniętym mleku...a jak nie to na sztucznym;
generalnie karmiąc piersią zawsze dajesz najpierw cyca potem słoiczkowe, później w miarę upływu czasu możesz z tego cycka przed słoiczkiem zrezygnować, to sama zobaczysz...
ja mam taki schemat:
5:00 cyc, 130ml mleka
9:00 130ml mleka z 1 miarką kaszki
13:00 obiad 190g
16:30 cyc, 100ml mleka, 100g owoców
19;30 cyc, gęsta kaszka na 130ml mleka, 30g owoców
Jak widzisz nadal mleko jest podstawą;
Ja musze robić jak widzisz 3-4 godzinne przerwy pomiędzy posiłkami, bo dama nie zje....musi zgłodnieć...
-
Jak zawsze nieoceniona pomoc. ;D ;D Zaraz przeleje do siebie żeby nie zgubić u Ciebie.
Ja mam jadka na szczęście. Moja Ewa zgłasza głód tylko wtedy gdy jest niemiłosiernie głodna, za rzadko żeby jej nie pilnować. U nas pewnie będzie podobnie, bo Ewa teraz dostaje dwa solidniejsze posiłki - przed spacerem o 13 cyca + flaszkę i wieczorem przed spaniem jest cyc i flaszka (z godzinną przerwa między powyższymi). Tyle ze moje dziecko nie wstaje tak wcześnie, bo budzi się ok 7 i cycuje ze mną do 8-9 i starcza jej tak do ok 12, reszta jak u Ciebie. Może przy takim planie uda się zamienić flachę na jedzonko.
-
co do fotelików ja mam chicco x key 1 jestem z niego zadowolona. przymierzałam ją do maxi cosi tobi ale w tym było jej znacznie ciaśniej. dla mnie ważną rzeczą w foteliku był "zagłówek" co by maluchowi głowa za bardzo przy spaniu nie wisiała. poza tym słyszałam że ważną rzeczą jest mocowanie fotelika na środkowym śiedzeniu na tylniej kanapie (chodzi o zderzenia boczne) jednak jak sie zorientowałam większość samochodów, także tych nowszych na środkowym siedzeniu mają tylko pas biodrowym a tym nie da sie dobrze fotelika zamocować.
-
taaa
podobnie jak ja nie mam isofixa po środku...
Anetko...moja o 5 je i idzie spać dalej aż do około 7:30-8:00
-
My mamy Romera king plus..... powiem, że główka mojego maleństwa znacznie lepiej leży w tym dużym foteliku, bo ładnie oparta do tyłu z zagłówkami po bokach na prosto niż w tym małym foteliku - głowa zwisała do przodu i na zakrętach całą drogę lata w prawo i lewo.
-
taaa roemer i u nas się rewelacyjnie sprawdza...
-
a moje dziecko właśnie "przeczytało" gazetkę reklamową MAKRO
już się nie dowiem co w niej było...
-
Lila Ewa Ci opowie co było :D Tylko zapytaj ;D
-
My mamy 3 isofixy i środkowy pas bezpieczeństwa taki jak normalny. Roemer bardzo mi się podoba (przede wszystkim ze względu na oceny) tylko, do isofixa trzeba mies ten trzeci górny zaczep (a nie wiem czy mamy), bo chyba nie ma dostępnych tych z noga, jak w przypadku maxicosi.
Lilian, to wychodzi na to ze mamy jedno karmienie mniej, bo Ewa nie je o 5 - może by i chciała jakbym do niej wstała, gdy się przebudzi, ale widać tak znowu strasznie głodna nie jest bo zdecydowanie sie nie domaga - co innego o tej 7 ;D
A propos volvo to maja tez wbudowane foteliki dla starszych dzieci (takie podtyłkowe). Ech - marzenie - my zastanawialiśmy się nad wolvo xc70, niestety wysokie koszty eksploatacji i zakupu (nawet z USA) przerosły nasze możliwości finansowe, mamy Subaru, którym nadal nie umiem jeździć ;D :-\ bo za duze i za szeroki toto
-
my mamy w aucie ten wbudowany podnoszony fotelik...fajna sprawa dla starszaków...
-
ja mam wóz z gatunku klasy B+ czyli średni, zatem isofixy jedynie dwa...
zmiast Volvo to wolę póki co wybudować dom...
z resztą ja bym chciała jakiś taki ala terenowy....coś jak Quashkai;
no i mam taką manierę, że jak wóz to z salonu, czyli że moja dupa jako pierwsza wygrzewa fotele...a Volvo z salonu...hee heee ::) ::) ::)
Ewka ma 5 posiłków, czyli tyle ile wg standardów powinno mieć półroczne dziecko...i nie podjada między posiłkami, nawet chrupy kukurydziane w odstawkę poszły; uruchomię je na wiosnę jako artakcję spacerową...
-
Z tymi terenowymi to jest tak dziwnie, ze one tylko na duże wyglądają, brat męża ma ogromnego Nissana, a w środku mniej miejsca niż w naszym starym Focusie, wiec u nas i przy dziecku i przy mojej przemożnej chęci zabierania dużej ilości gratów oraz pasji samolotowo-modelarskiej mojego Męża postawiliśmy na mega duży bagażnik.
Właśnie Volvo z salonu - może kiedyś za 100 lat, jak nad nim myśleliśmy to myśleliśmy nad salonowym z USA ale i tak dużo za dużo.
-
wiem...terenówki w środku bywają małe...ale za to jakie fajne z zewnątrz...
teraz jest taki nowy Quaskai ...siedmioosobowy...mniaaaammm...
-
Lilka - siedmioosobowy?? Taką liczną rodzinkę planujesz :P
-
nie...
lubie mieć dużo miejsca :P
-
:) :) :)
Miejsce w wozie ważna rzecz - do naszego Peugota gondola się nie mieści... Jak chcemy ją zabrać to pożyczamy wóz od taty :(
-
A mi sie VW Touran podoba :-D planujemy kupic. Quaskai (czy jak to sie tam pisze) tez fajny.
-
idzie nowe.....czyżby zębowe...
przy podwieczorku, nota bene fatastycznym budyniu z żółtkiem, odniosłam wrażenie, że łyżeczka haczy po dolnych dziąsłach....
zaglądam
hmmmm nic...
wkładam palucha (umytego off cors) i ewidentnie czuję coś ostrego, niczym koniec igły w rzucie dolnej lewej jedynki...
hmmmm chyba zębisko...ale kataru niet...śpimy dobrze....może nieco większy marudzacz przy zasypianiu...i niania mówiła że dzisiaj byliśmy nadzwyczaj grzeczni...
-
No no no i u was w domku będzie niedługo kasownik ;D
U nas dolne jedynki tez wychodziły bez zadnych sensacji :D
-
idzie zębolek, jak nic! :)
A zdradź, jak zrobiony był budyń?
-
150ml ciepłej wody przegotowanej dzielimy na dwie części 100ml i 50ml
100ml wlewamy do garnuszka dodajemy 1 żółtko lub pół w zależności ile miesięcy ma dziecko, do tego łyżeczka mąki zemniaczanej;
gotujemy mieszając aż zgęstnieje, zdejmujemy z ognia
do pozostałych 50ml wody dodajemy 5 miarek mleka modyfikowanego;
łączymy mleko z żółtkiem i mąką ziemniaczaną intensywnie mieszając
można podawać z owocami;
ja robiłam w termomiksie....i na 120ml mleka, bo mi więcej Ewka nie zje....
-
Dzięki, zapisałam sobie, jutro zrobię :)
Buziaki dla Smoczycy :-*
-
mój potencjalny kasownik poszedł spać...
przy zasypianiu nie było większych problemów; był problem przy konsumpcji kaszki, bo mi przy niej popłakiwała...
-
czyli zębolki...
-
noooo
ulge przynosiła metalowa zwykła łyżeczka do herbaty, bo była zimna....chętniej też jadła owocki...bo też zimne...
ale wiesz, ja chcę jeszcze gada zobaczyć na własne oczy, bo na razie tylko go wyczuwam...
ciekawe jak długo będę musiała czekać, aby zobaczyć go w pełnej krasie
-
oj możesz sobie czasem poczekać
ale jak czuć to juz tuż tuż
-
wydaje mi sie, ze dzien, dwa i bedzie go widac :D
-
ujrzysz ujrzysz...jak Ewcia pozwoli ;)
aaaaaaa no i znaleźne się należy ;D
-
no wiem...
oznajmiłam to mężowi...
w końcu jestem lepsza od niani - ona sie nie skubneła....a mi wystarczyło tylko łychę jej do dzioba wsadzić...
i domagam się znaleźnego, ale Krzycho jakiś intelektulanie oporny w tym kierunku, ale już ja go podstymuluję...
-
dasz rade...wierzę w Ciebie ;)
-
a ja już sobie wyobrażam jaka ona będzie śliczna z dwoma białymi zębulkami u dołu....
i ten szczerzący się uśmiech....ehhh
bo generalnie wydaje mi się, że tam idą dwa zęby,
-
A wiesz jakie fajne jest uczucie kiedy te dwa ząbalki wbijaja się w brodę,tudzież rączki ;D
-
jaka ona będzie śliczna z dwoma białymi zębulkami u dołu....
i ten szczerzący się uśmiech....ehhh
pięknie to opisałaś :D
tak więc czekamy .....
oby mało płaczu było....
-
Beyonce a śliczne małe ząbki wbijające się w mój cyc????
:D :D :D :D :D
-
spoko loko...mój ma 6 zębolków i jak do tej pory moje cycki ich nie poczuły :)
-
Małe kasowniki zawsze są świetne, nie wiem czy to odruch jakiś ale dzieciaczki tak fajowo te dwa zębole na krzyż prezentują ;D
-
No może ci się nie zdarzyć z tym cycem...Zuzia góra 10 razy mnie ugryzła na przestrzeni prawie roku !
Ale ale gratuluję zębolków ! Z tym znaleźnym to ja słyszałam, że ten kto znajdzie ząbka to musi dziecku coś kupić. Więc zdecydowanie bardziej podoba mi się twoja wersja znaleźnego ;D
A dwa ząbki idą na pewno bo zabki lubia wychodzić conajmniej w parze. U nas w ciągu góra 1,5 tyg. od wyjscia pierwszego zabka pojawił się drugi.
-
Oj mój Mały to mnie gryzł :) Ale ze i tak planowałam karmić pół roku a ząbek wyszedł Mu jak mial 5,5mca to miałam większą motywację do odstawienia od cyca ;)
-
Wszystko zależy od dziecka, bratowa mojego męża synka karmiła do 1,5 roku, a córeczkę do pierwszego zęba gdy ta prawie jej odgryzła brodawkę. Ja chyba będę miała z tych gryzących, bo już teraz jak czasem dziąsełkami przytrzaśnie to ja dziękuję.
-
taaa moja też potrafi dząsełkiem przyciąć...wolałabym, żeby zębem nie próbowała...no ale jak spróbuje, to moja motywacja do pożegnania cyca wzrośnie...
chwilowo jest zerowa, pomimo, że wstawanie o 5 rano wcale nie wychodzi mi na dobre....
tyle, że za mnie natura robi swoje, bo mleko "spało" ostatnimi czasy....
i jakby ktoś był chętny na spota tho informuje że njprawdopodobniej 05-08.X będę w Wawie...a 02-06. XI w Poznaniu....
-
ja chetnie ;D
-
Ja też - dojadę :)
-
lilian a to oznacz ze 2-6 listopada roku pańskiego obecnego????????
-
a tak
początek listopada anno domini 2009
-
idzie ząbek! idzie ząbek!! :D
zobaczysz, jak cudnie będzie języczkiem o niego zahaczać, kiedy odkryje, że ma "coś" w buzi :P
-
Lilian jeszcze jedno jedzeniowe pytanko - ta kaszka manna co ja się dodaje to taka zwykła "dla dorosłych" ma być, bo w niecie znalazłam tylko z mlekiem modyfikowanym Bobovity, a jakoś nie widzę zupki z dodatkiem mlecznej kaszki.
-
Super! Czekamy na zębolki :skacza:
Lila ja jeszcze wrócę do tego budyniu. To żółtko to ma być surowe czy gotowane :drapanie: I napisz mi obroty i temp. i czas na TM.
-
Aanetko najzwyklejsza kasza manna, taka dla dorosłych jak najbardziej...
Martulka żółtko jak najbardziej surowe...a co do obrotow, to najpierw najlepiej dobrze wymieszać składniki (żółtko i mąkę z wodą) na jakiejś 4 (a i motylka buło by dobrze założyć, ja za pomniałam), potem włączyc grzanie na 90C, obroty 2, czas ze 3 minuty (ja robiłam to na oko i tylko raz dlatego jeszcze nie dopracowałam szczegółów). W każdym razie musi zgęstnieć...jak rzadkawe, to można dodać mąki ziemniaczanej
Młoda nie da sobie zajrzeć do dzioba za Chiny ludowe...
przy kąpieli udało mi się jedynie wsadzić palucha, na czuja i wydaję mi się, że są dwie ostre kreseczki....
-
I się Mama doczekała
a mówiła Mama ze córa bezzębna pozostanie!-pamięta Mama sie pytam? ;D ;D ;D
wpadlam uscisnąc i Mame i Córe!
-
Mama pamięta....chciałam już protezy zamawiać ;D ;D
Młoda chimeruje, jak zwykła mawiać nasza niania....kaszki z rąk tatusia nie chciała tknąć, a mi zjadła...
-
Dzięki Lila :-*
Ale wam fajnie z ząbkami :)
-
Co do gryziania.... to jak mnie Zu ugryzła czy to z dziasłami czy to juz zębami to moją odruczową reakcją było "wyrwanie" cyca z wielkim krzykiem "AAAŁŁŁŁĄĄĄ" i mówienie nie gryż, tak nie wolno, to boli....no ale potem pozostał strach zeby tego cyca ponownie włozyć w paszczę dziecia.
co w cale nie oznacza ze moje dziecko nie potrafi ugryść kogoś. ostatnio ugryzła męża w udo w gabinecie lekarskim. Tak po prostu, spontanicznnie. Dla zabawy. A biedaczek miał sińca przez 2 tygodnie.
-
Synek naszych znajomych traktuje zęby jak piątą kończynę, zabawnie to wygląda jak wspina się po tacie (a tata baaardzo wysoki) używając wszystkich pięciu, choć tacie (sądząc po minie) nie jest do śmiechu ;D
-
Póki co zęby mojego dziecka są ściśle tajne...
nikt ich nie widział...poza mną...
dzięki Bogu, czuć je przy karmieniu....bo chyba nikt by mi nie uwierzył...
...dzisiaj jakimś cudem udało mi się zajrzeć jej do dzioba...są dwie biale równióśkie kreseczki w poziomie dziąseł....
zatem mam pewność, że idą dwa że tak powiem ząb w ząb...
-
Noooooooooooo to już masz prawie pełnoprawny kasowniczek :) jeszcze troszkę tylko poczekac trzeba ;D
-
Gratuluję zębiszczy ;D
Mamusi należy się prezent za ich odkrycie :)
-
taaa Agusia pamiętam...
pytanie czy szacowny małżonek....
ja już nie wspomnę o zaległym prezencie gwiazdkowym...miałam dostać nowy za zupełnie nieudany pierwszy...
ja pamiętam...pamiętam...
jak się nagrabi, to kiedyś wybuchnę.... :o
-
to przypomnij mężowi,że istnieje takowa świecka tradycja i niech chłop kombinuje nad niespodzianką, pierwsze ząbki są tylko raz :D
-
pora chyba zmienić opis z ząbkowym liczniku? ;)
hmm, a ja nie wiedziałam o takowej świeckiej tradycji ;) chyba też się mężowi przypomnę ;) hehe
-
ząbko-licznik zmnieniony....
a na świecką tradycję poczekamy spokojnie....ale....odsetki rosną....
-
ja nie wiem jak on sie wypłaci :)
ja tez dzisiaj dostałam prezencik ale imieninowy :) sama wybierałam to moja ulubiona metoda
-
Noo, super, pierwsze ząbki cieszą ogromnie:)
Oby spokojnie i pozostałe wychodziły.
-
Lila, najlepiej zrobisz jak sobie konkretny prezent wybierzesz to pokażesz Krzyśkowi ;D
-
Liluś ja tez pierwsza ząbka znalazłam i prezenciur mi się dostał :D jeden od Grzesia, drugi od moich rodziców...szkoda, że pierwszy ząbek jest tylko raz :P
-
hmmm przejrzałam katalog Apartu i jakoś nic mi sie nie podoba...
chyba zrobie drugie podejście....
-
A co szanowny mąż zakupił że nie było trafione ???
I miałam już dawno spytać co z zaległym prezentem za urodzenie Mu pięknej córki ???
-
zaległy prezent miał być połączony z gwiazdkowym...
no i kupił taki szit z cyrkonią wielkości główki od szpilki oprawioną ala brylant... (łańcuszek z zawieszką i kolczyki)
powiedziałam, że takie coś to się kupuje 17-latce, a nie dorosłej kobiecie i wysłałam go w diabły...
żeby było weselej moja przyjaciółka ma podobny komplecik, ale z brylantem i przyglądając się detalom jest dużo lepiej wykonany - nota bene też prezent od męża; i co?? ..... ja mam teraz np obok niej wyskoczyć w tak tandetnej podróbce??? w dodatku ze szkiełkiem....po momim trupie...
niestety ww porażki jubilerskiej nie dało się zwrócić, a wymienić nie było na co...wybrał sobie salon, chyba najgorszy w tym mieście...jak pomyślę, to mnie trzęsie...
nie wiem co z tym cudem zrobił
może trzyma na 18-tke córki...ale jak ona gust odziedziczy po mnie, to go z tym też w diabły wyśle...
i to by było po krótce w temacie udanych prezentów na miarę moich wymagań...
a ten Twój Anetko kmplecik do tej pory sobie czasem oglądam na necie....jest śliczny...
przynajmniej czyjś mąż ma gust...
-
pokaż fote tego nie trafionego prezentu :)
-
Kasia nie wiem gdzie jest i nie chcę wiedzieć...
pewnie zapycha jakąs dziurę gdzieś w szafie Krzycha...
-
no znam ten ból nie trafionego prezentu... ::)
może pokaż małżonkowi ten komplecik co Ci się tak podoba...niech chłopina ma szansę się wykazać ;)
-
Zaneta wiesz co....jak patrzę na biżu to mam torsję, bo mi się ciągle przypomina ten cud-miód-podarek...
generalnie ostatnimi czasy jak sobie pomyślę o poczynaniach mojego męża, jego napędzie życiowym, to mam ochotę kopnąć go w tyłek i wysłać lotem koszącym na orbitę...
-
Wy tu o prezentach za znalezienie pierwszych ząbków... Jedyne, co dostałam za owy wyczyn to KILOGRAM CUKRU............. no podobno taka tradycja......... :-\ :mdleje:
-
o cholercia....
to problem
bo ja nie słodzę ;D ;D ;D
-
eeeeee kilo cukru... ??? u mnie też zbytu nie było...
ale na słodkości typu czekoladki bym się zgodziła ;)
a propo czekolady... wczoraj mój wspaniałomyślny mąż na prośbę żeby kupił mi coś pysznego i koniecznie czekoladowego przyniósł...SŁÓJ nuteli... ::)
-
no i kupił taki szit z cyrkonią wielkości główki od szpilki oprawioną ala brylant... (łańcuszek z zawieszką i kolczyki)
powiedziałam, że takie coś to się kupuje 17-latce, a nie dorosłej kobiecie i wysłałam go w diabły...
a ten Twój Anetko kmplecik do tej pory sobie czasem oglądam na necie....jest śliczny...
przynajmniej czyjś mąż ma gust...
Lila a nie zareagowałaś trochę za ostro ??? Ja też mam kilka nietrafionych prezentów, ale jak widziałam jak się starał to serce by mi się krajało jakbym mu powiedziała, ze fe. Koniec końców nosze czasem po domu :-\
Ja mojego nauczyłam co mi sie podoba a co nie, kiedyś przy okazji prezentu urodzinowego jak powysyłałam mu fotki różnych kolczyków, wisiorków, pierścionków, było tego pewnie ponad 30, więc jako takie pojęcie o moich preferencjach sobie wyrobił. Poza tym zazwyczaj podobają nam sie te same rzeczy i od kilku ładnych lat same strzały w 10.
Może namówisz męża to kupi. Mnie do kompletu brakuje jeszcze łańcuszka z zawieszką, ale okazja się zbliża ;D
-
Jakoś tak szkoda mi się tego Krzysia zrobiło :-\
-
lilian ale to dowodzi tylko ze on widzi w tobie wlasnie siedemnastke :)
-
A ja pielęgnuję zasadę: liczy się pamięć i wartość materialna nie ma dla mnie znaczenia, a serce, które ktoś włożył by mi sprawić przyjemność.
Nawet najmniejsza cyrkonia, ale od kochającego męża, noszona z dumą, może prezentować się, jak najpiękniejszy brylant świata.
-
Jakoś tak szkoda mi się tego Krzysia zrobiło :-\
mnie również...
Lila, za ostro ...
-
przekaże mu...że się o niego troszczycie.....
niestety ja mam swoje wymagania i trudno - nie lubię tandety... koniec kropka...
widziały gały co brały...
z resztą nie bardzo go moje zachowanie ruszyło jak widać...
najpierw mi coś obiecał, ale jak na razie się wypiął...
-
gratuluje pierwszych ząbków :D :D
a czemu się wypiął? może troszku się obraził ;) i boi się cokolwiek teraz wybrać innego ;)
-
a kto go tam wie....
w każdym razie mam to gdzieś...
jeszcze kiedyś wyjdzie w praniu....
moje dziecko zamiast normalnie gaworzyć, czego bardzo bym chciała, powiedziało dzisiaj "gie-gie"...no umarł w butach...diecko informatyka
wcześniej było "e-be" - tłumaczyliśmy, że tego piwa już nie produkują, i jak już to niech mówi żywiec...
-
wcześniej było "e-be" - tłumaczyliśmy, że tego piwa już nie produkują, i jak już to niech mówi żywiec...
;D ;D ;D ;D
Gratulujemy zębolków :) U nas też się "wykluwają" :)
-
nasze się przebiły...ale póki co nigdzie im się nie spieszy...
wsadziłam dzisiaj moje dziecko na wagę i oczy mi wyszły z orbit...
rozumiem dlaczego mi tak ciężko ostatnimi czasy
7470g...
słodki kolosik 25 centyla...
(http://siatkicentylowe.pl/embed/2276.weight.png) (http://siatkicentylowe.pl/)
a tak w ogóle to warto sobotnim porankiem iść sobie na szkolenie, a córę zostawić z ojcem...
wtedy po przyjściu można zobaczyć coś takiego...
xxxxxxxxxx
-
Ewunia ma piękne oczy... ślicznotka... ;D ;D ;D
-
siedzi :) jejku, jaka duża dziewczynka! :)
widać że córcia Lili, ale chyba robi się też troszkę do tatusia podobna :)
-
ale się zmieniła :o
a te oczy :-* :-*
-
:o :o :o :-*
-
jak ma ochotę to siedzi...
jak nie, to się wygina jak struna i nie posadzisz za żadne skarby...
sama jeszcze usiąść nie potrafi...
-
Ale do Ciebie Lila podobna... i jaka duża... słodka dziewuszka :)
-
Ewa jest piękna. Widzę, że ma też policzki chomiczkowe. A jak jej idzie jedzenie chrupek kukurydzianych? Moja panna ma je głęboko w nosie i traktuje ja zabawkę...czasami trafi do dzioba, ale żeby się rozsmakowała...to nie....
-
poprostu sliczna :)
-
Ja zawsze jestem zachwycona tymi fotkami Ewci!!! Cudo po prostu z niej jest...
-
Ewunia jest boska...no cudna, napatrzeć się nie mogę...przesłodką macie córunie :-*
Aduś też nie może wyjść z podziwu, śmieje się do Ewuni w głos :D
czyli nie tylko w blondynach gustuje..." brunetki, blondynki ja wszystkie was dziewczynki..." hehhehe
-
Ewcia jest naprawdę śliczna ! Ma duże ciemne oczka :) Długie rzęski ehhhh miodzio :)
-
Przesłodka, nic dodać nic ując ;D
-
...jeszcze raz musiałam wejsc i pocieszyc oko Ewcia :) Kurcze naprawdę jest śliczna :)
-
Wow Lila!! Jestem w szoku! To zupełnie inna dziewczynka niż kilka zdjęć temu. Tak samo piękna, ale jaka dorosła!
-
ale Ewcia jest śliczniasta :o :)
-
śliczności...
-
Ewunia jest PRZEŚLICZNA :!: :!: :!: te oczka, uśmiech ech ... szkoda słów Boski widoczek.
-
ależ ona fotogeniczna :) śliczna
-
Ale ładna i duża pannica :)
-
noooo, na pierwszym zdjeciu ma takie wręcz dorosłe spojrzenie:)
A to drugie to wysyłajta na jakiś konkurs. Wygrana murowana:)
-
Liliann Ewcia jest po prostu boska... jest przecudna... słodka... śliiiczna :))
-
Nie poznałam Ewci - taka "inna", bardziej dorosła od ostatnich fotek....
Cudniasta :)
-
Oczy ma jak Audrey Hepburn (albo jak Mama, po prostu) i ten uśmiech filuterny... :)
-
piękna Niunia!
-
Jezoo zakochałam się ;D Lila córunię masz boską.
A z wagą to dogania mojego 3-miesięcznika ;D
-
dziękuję za komplementa w imieniu córy....
tylko, że mi jakoś nie jest do śmiechu...
Ewie nasila się wysypka na twarzy...podejrzewam tło alergiczne, ale niestety nie mam pomysłu na co
obserwacje nie układają się w żadną sensowną całość...a wszystko co je zapisuję...
i biję się myślami...
jeśli bym chciała wyrzucić jej z diety potencjalne wszystkie alergeny, to z Gerbera po 6 miechu nie ma dziewczyna co jeść...bo jak nie masło to pomidor...
najmniej alergogennyjest Hipp, tylko ta cholerna sól...
Bobovitą to ona pluje w większości...
z kolei pierwszymi papkami nie chcę jej karmic, bo ona już pięknie gryzie, ale papy woli (wiadomo łatwizna) i zaraz dziewczyna mi się uwsteczni...
wizja gotowania jej jakoś mi sie nie usmiecha i tak kładę sie kole 2 a wstaję o 5...i ledwo chodzę...a popołudniami oczy mi się kleją...
-
Hmmm...Lila....co poradzić.....a nie można do papek dodać czegoś w kawałku? Brokułka, kalafiorka, ziemniaczka....zawsze to prościej niż gotować wsio od podstaw...a dobre ustrojstwo w domciu masz przeca ;D
Moja panna robi brzydkie kupki...albo kulki albo baldaski.....wiem wiem...za mało wody, ale ona pije...mało - nie lubi, nawet soczki jej nie podchodzą....pije wsio co ma biały kolor.....nawet ją wczoraj oszukałam i do wody dodałam jedną miarkę mleka...byleby białe było...z soków biały jest bananowy, ale przeca jej nie dam na te kupki....zaparć nie ma, nie boli ją nic przy kupkowaniu....sama nie wiem...przestałam jej dawać wszelkie kasze i kleiki...przez ostatnie dwa dni nie dostała też mięsa, same jarskie jedzonko...kupki podobne...we wtorek idę na bilans...to się wypytam....martwi mnie to....
-
kukurydziany kleik nie zapiera...jak już ryżowy wyeliminuj...
wiesz juz myśłalam, że bede gotować ryż na miekko i dodawać do słoiczków...co by grudko były...
kalafior też mi przez głowę przechodzi....
-
Wogóle jej nie daję kleików i kaszek...już z 10 dni....mleko i słoiczki tylko, zabiedzona nie jest.....nie chudnie, więc kalorycznie jest dobrze...ale mięcho jeść powinna.......ech....
-
wprowadź probiotyk...
-
lila a może skuś sie na tego hippa? ile tej soli tam jest.....
-
Probiotyk mówisz....a może tak spróbować jej dać deserek na bazie jogurtu? Widziałam wczoraj w tesco...zdaje się hippa był....po 6 miesiącu życia....
-
Kaha, jak Twoja córka taka cwana to może ją oszukaj i oklej butelkę białym papierem :D
-
Pomysł godny wypróbowania...coś czuję, że zacznę jutro szukać białej butelki....
-
ale ona jets jest już duża
i jaka śliczna
ale masz fajnie samę piękne foty będziesz miała
zazdraszczam :):)
-
rajstopki tatuś zakładał.... ;D ;D ;D
KAHA zapomniałam o jogurcikach...faktycznie - możesz dać
-
a co do soli...
to tak
zapotrzebowanie dzienne na sód niemowlęcia
do 6 m ż - 115-350mg
powyżej 6 mż - 250-600mg
wg zaleceń Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie
Zalecenia dla niemowląt oparte są na średniej zawartości sodu, potasu i chloru w 1000 ml mleka kobiecego (dolna granica rozrzutu).
100ml mleka modyfikowanego zawiera 26mg sodu
100g słoiczka warzywnego niesolonego - 20-25mg sodu
100g słoiczka warzywno-mięsnego niesolonego - 50-60mg sodu
100g słoiczka warzywno-mięsnego solonego 170-190mg sodu
100g słoiczka owocowego 10mg
Teraz prosta matematyka w zaokrągleniu
Z mleka Ewka ma dziennie 104mg
Z owoców 13mg
Ze słoiczka solonego miałaby 380mg
Razem 497mg - coś jeszcze na kaszkę trza by dodać…kaszka też ma sód…
No ……mieścimy się w normach….ale mama jako fanka bezsolnej diety, przynajmniej u tak małego berbecia jest kontenta tak sobie…
…ale Hippa zakupiłam…
Jednakże jestem w bojowym nastroju gotowania samodzielnego…
-
Lila powiem tylko w skrócie - Ewcia jest prześliczna.
-
Ja tylko się podpisze pod Rybką ;D normalnie cud, miód i orzeszki
-
Lila, po pierwsze to Ewcia się zmieniła nie do poznania :)
Po drugie, zachęcam do gotowania. Ja z racji stałego pobytu w domu gotuję w garnkach, ale skoro masz Thermomixa, to bym działała.
-
Kasiu teraz po prostu będę kombinować mieszanie...
daję słoiczek hipoalergiczny i jak jest papkowy to leci porcja ryżu i Młoda trenuje na grudce...
jutro gotuję i pewnie wyjdzie mi na dwa dni środę-czwartek...mam nadzieję...
a jak nie to po prostu nauczę Krzycha....
-
Lila, a jak z fotoksiążką? ;) ;)
tak mi sie przypomniała, skończona już?
-
Lila...ja do tego glutenu z Ninki wątku wracam....co zamiast manny? W jakiej ilości i z czym to podawać...mnie pediatra sugerowała mieszać z zupką ...hmmm....zero mam doswiadczenia z manną i nie znoszę jej od dzieciństwa...mam odruch zwrotny...więc nie widzę siebie przy kuchni...jak mi opary manny w japę prosto walą.....help!!!
-
problem manny omijam w ten posób, że...
daję Młodej na deser to
(http://gerber.webtel.pl/cms/upload/jabluszka_duze-d746.jpg)
lub to (tego pół słoiczka)
(http://www.bobovita.pl/cms/images/clipart/Image/produkty-opakowania/desery/2008/jab-del-bisz_d.gif)
lub na obiad to
(http://gerber.webtel.pl/cms/upload/zjk-d696.jpg)
a najczęściej pół łyżeczki tej kaszki do kaszki kukurydziano-ryżowej
(http://www.patiimaks.pl/data/catalogue/StLTkwNzIzNi0xNDI0Ni5qcGc=_s.jpg)
Gerber w swoich produktach ma idealnie obliczoną ilość glutenu jak raz na jego wprowadzenie do diety...Bobovita to moja własna inwencja twórcza...
a od weekendu mam zamiar jeszcze wprowadzić to
(http://www.nynek.pl/images/nestle%20misiowy%20sad%20mus%20ze%20zbozami%20jablka%20gruszki%20morele%20brzo.jpg)
jak raz jest po 7 m-cu i mąki zbożowej jest tam 4%, czyli 4 gramy...czyli właściwie jak raz...
manny gotować też nie zamierzam...bo zbyt leniwa jestem na to, a resztą nie mam czasu...
-
Ooooo to może i ja się za takie cuda wezmę. W końcu moje dziecię jest typowo słoiczkowe póki co.
A Ewcia śliczna. Długo ona tak wytrzymuje siedząc?
-
długo...zależy ile się damie zachce z 15 - 20 do 30 minut wysiedzi...
wszystko zależy od tego czy się za bardzo nie odchyli do tyłu...bo jak przekroczy "linie demarkacyjną" to robi bęcka na plecy...
z kazdego innego bęcka - na bok, czy do przodu - dość zgrabnie przechodzi do leżenia na brzuszku....
natomiast bęcek na plecy jest ostatecznym plackiem - bęckiem...
-
a ja dodawałam do jakiegos deserku zwykłą kaszke pszenną z bobovity
nie mleczną tylko samą pszenną bo jeszcze wtedy nie bylo tych wynalazków słoiczkowych a gotowanie manny tez mi nie pasiło
-
ooo jakiego masz fajnego Pulpecika ;D
A mamusia kupiła szczoteczkę i paste do 2 dwóch ząbalków :D
-
Dzięki Lilu, podziwiam zdolności "siadowe" Ewci...gdzie nam tam do 20 minut...hohohohoho....
-
Patrz Jogodziu jakoś tej kaszki nie wylookałam, a też byłaby zacna....
owszem mamy szczotczkę i pastę, ale ponieważ proces wyzynania jest w toku Ewa nie da się dotknąć do zębów...zatem próby mycia zębów wychodzą nam nieudolnie...
-
lilian ona jest bardzo ciężko dostępna
wtedy byla a teraz po tych zmianach to juz
ale to dopiero byla wygoda :) teraz macie sloiczki z manna wiec....
-
nie ma jej w spisie produktów Bobovity
sprawdziłam....
-
Lila, a na jakiej stronie szukasz. Bo ja na Bobovitowej to nawet brokułów nie wypatrzyłam, a na półce sklepowej owszem.
-
Bobovita nie ma bokułów ...Gerber ma...
chyba, że coś nowego sie pokazało...
-
Ma na bank, bo jadłyśmy :D
W Tesco kupowałam, a teraz cisza.
-
sam borokuł bez dodatków???
-
Zdaje się, że tak. Sam, w małym słoiczku, tym najmniejszym.
Kupiłam jeden na próbę i Marika zjadła go ze smakiem. Chciałam znowu go kupić i na stałe wprowadzić, ale już nie dostałam.
-
no nie Ninka mylisz się
te małe słoiczki 80g ma tylko i wyłącznie Gerber....
(http://gerber.webtel.pl/cms/upload/Brokuly80-d518.jpg)
i są w nich brokuły, indyk i kurczak...
Bobovita takowych nie produkuje...
-
Bobovita ma brokua*z ziemniakiem.
gerber samego malego
hipp krem brokulowy ale tam bialko jest
-
Tetuś nie brokuła z ziemniakiem a szpinak z ziemniakiem...
też zielone...
(http://www.bobovita.pl/cms/images/clipart/Image/produkty-opakowania/obiadki/2007/ziem_szp_d.gif)
i faktycznie Hipp ma takowy, ale z dodatkiem mleka, a Bobovita bez...
-
no własnie o szpinak mi chodziło
mroznki hortexu są fajne.dotego kurczak np gerbera(lub jak sie ma dojscie do dobrego miesa) zwykły,masło-lub oliwa -ja deje koper jeszcze i looz.
o ja durna cipa ;D ;D zeby brokuła ze szpinakiem pomylic....sorx-własnie jem brokuła stąd pewno on sie wziął i wpisał.
-
ja dzisiaj zrobiłam buraczka, marchew i ziemniaczek na parze w termomiksie...
wszystko zmieliłam, jedynie ziemniek potraktowałam widelcem celem uzyskania grudek...
do tego jutro niania doda mię ska Gerbera i obiadek gotowy...
pytanie czy posmakuje...
-
Unas burak/szpinak /fasolka żółta rządzą niepodzielnie ;D ;D
bedzie dobrze-coby mamusiowa kuchnia Ewci samkowac nie miała???eee nie ....wciągnie-wszystko! ;)
-
Krzycho próbował i mówił, że dobre...
jutro się okaże....
ale niania nieufna kazała dobie przygotować słoiczek w razie W....
a tak na marginesie jakbym nie miała termo-zwierza, w życiu by mi sie nie chciało gotować i potem wyciągać blender i mielić...
a w tym to można sobie nawet grubość grudek ustalic w zależności od obrotów...
-
Ja właśnie pałaszuje kisiel na mące ryżowej z jabłkiem z termomixu, zrobiłam na próbe coby sprawdzić jak smakuje. Mi całkiem, choć zamiast jabłka dałabym jakiś słodszy owoc, bo trochę kwaskowe jest, a Krzychu stwierdził, że okropne i patrząc na mnie z wyrzutem zapytał: "ty to Gabryśce chcesz dać?!"
on chyba lody dałby jej od razu... ci faceci.....
-
no wlasnie lilian nie ma jej nigdzie
pewno wycofali a ja sie załapałam na koncówke serii
dziwi mnie to bo mleczno pszenna jest a samej pszennej nie
tak samo kleik kukur jest tylko z nestle
i też często za naszych czasów cięzko dostępny
a tego wycofania kaszki bifidus to im nie zapomne do konca życia
prawda jest taka ze nasze dzieciaczki poprostu jeszcze tych smakow nie znają i dając im coraz to nowsze wyrabiamy w nich pewnien smak i jakieś ich preferencje
moja ostatnio spałaszowała cwiartke cytryny :o
-
Bifidusa też im nie zapomnę...
mam za to żal do Nestle...dupki i tyle...a to taka fajna kaszka....
ja się łudze, że Ewa po 9 miechu wskoczy na kaszkę 8 zbóż i tyle...
-
ja swojej kiedys zapodałam ale jakos nam nie podeszla
raz kupilam i więcej nie
fajna jest kaszka mleczno wielozbożowa z bobovity
podobno zboża z pełnego przemiału i bez smakowa ale pachnie cudnie jak kuk-ryz
ale bez bifidusa >:(
-
pal sześć Bifidusa...ma mleko...
chwilowo nic co jest mleczne nie wchodzi w grę...
fakt..zapomniałam, że Ewie nie musi posmakować...
-
Zaciekawił mnie ten termomix,poszukałam na necie,bo chętna byłam kupić i co?.............cena powaliła mnie z nóg!! :-\ Więc pozostaje mi tylko tłuc się w tych garach buuuuuuuuuuuu
-
Dla mnie tez dlatego zawsze pytam Lilian ;D ;D ;D ;D
-
nie wyssałam z mlekiem matki...
Martini to proste jest wierz mi...
a tym czasem ja właśnie wyrzuciłam mój wczorajszy burak&co do śmietnika...
nie ma przymusu jedzenia w tym domu...
nie chce niech nie żre...
ale ja już nigdy przenigdy NIC jej nie ugotuję...
-
hehe Liluś witaj w klubie...ja też zakończyłam szybko moją przygodę z gotowaniem...nie na moje nerwy... ::)
Adik mojej zupki zjadał 2-3 łyżki ::) a słoiczek 190g znika po paru minutach...
więc nie mam dylematu co podawać ;D
-
Lila, Ty tak szybko się poddajesz :?: Nie wierzę :!:
-
spokojnie dziewczyny moja tez uwielbiala sloiki
ale jej przeszło
ja sie nie dziwie ze sie tak szybko poddajesz
ja poddałam sie jak 2 razy przypaliłam a potem moja matka chciala byc mądrzejsza i też przypaliła ;D jakieś fatum
zgodnie stwierdziłyśmy ze to jakiś znak i poszłam po słoik
-
a jak bedzie starsza trojaki z baru bedzie jej tatuś przynosił...
ode mnie co najwyzej suchy chleb..
:-\ :-\ :-\
Nina ja się na gotowanie niegdy nie pisałam...nikomu...zatem se-la-vi...
-
Ale jak nie będzie chciała jeść słoików to niestety trza będzie ugotować :) Mój Mały w pewnym momencie ŻADNEGO sloika nie chciał, wiec zostało tylko gotowanie. z tym, ze ja dość rzadko Mu dawałam słoiki, zwykle sama gotowalam obiadki. Dawałam mu deserki z Hippa, uwielbiał Morele, Jagody czy maliny z jogurtem, same owocki, lub kaszki smakowe Hippa (z biszkoptem, czekoladowe czy z wanilia). Lub owsiankę czy inne takie z Bobovity.
-
Ja u siebie spodziewam się identycznej reakcji na moje kuchenne wypociny....hehehe
-
Anulka ja nie mówie nie...pewnie, że ktoś jej będzie musiał ugotować...
nie koniecznie ja....
teraz ma karne brzuszkowanie na panelach....Lolę ściga...niech ściga...
-
Ech numery z tym gotowaniem ::) jakbym ja mojemu przyszłemu dziecku chciała kiedyś coś ugotować to na pewno by tego nie jadło ;D
-
Lila, jakbym siebie widziala. W sobote tez chcialam byc z tych "dobrych" mam co same dzieciom gotuja i co...wywalilam wszystko do kosza bo Jamie nawet na to spojrzec nie chcial. Tak wiec juz mi sie odechcialo gotowac, szczegolnie, ze ja tez nie przepadam za gotowaniem. U nas w domu gotuje maz ;D
-
no widzisz...
chociaż Ewie dzisiaj po przerwie ruszyła druga dolna jedynka i teraz lezie chcąc dogonić koleżankę z lewej....
może to dlatego...
ale póki co gotować nie zamierzam....
i podjęłam ostateczną decyzję co do krzesełka do karmienia...
kupuję to z IKEI tyle, że chcę czerwone...
oczywiscie ku niezadowoleniu niani, bo ona boi sie tego krzesła, wydaje się jej niestabilne - trudno- będzie musiała się nauczyć, człek to robi przez całe życie...
niestety na allegro próżno szukać czerwonego blatu...krzesełka czerwone są...a ja nie chcę białego blatu, żeby nie było naćpane...
i mam placek, a do IKEI daleko...
-
ja gotować planuję, ale nie wiem czy warto czasu i produktów...
a co z ugotowanym żarełkiem, jak to przechowywać? bo na jeden dzień się nie opłaci gotować? mrozić to czy wystarczy do lodówki? a może do pojemniczków tupperware?
co to za krzesełko z Ikei?
-
w lodówce możesz z dwa - trzy dni przechować...
możesz zamrozić, ale mrożenie zmienia smak - niektore dzieci nie chcą odmrażanego...
krzesełko takie...tyle że ja chcę czerwone
(http://bi.gazeta.pl/im/6/2643/z2643406X.jpg)
-
wygląda stabilnie, no i czerwone zdecydowanie bardziej będzie maskować marchewki czy buraczki :)
a nie będzie Ewa się zsuwać? bo takie śliskie mi się wydaje....
-
Lila w katalogu ikei tez nie ma kolorowych blatów...
-
A było dać znać, w sobotę byłam niedaleko Ikei.
-
Dosiado nie będzie się zsuwać
poproś Rybkę lub kasię/klaudie niech ci kupią blat czerwony
-
...nie bedzie sie zsuwać
Krzesełko sobie na żywo oblookałam, z resztą Ewka naprawdę już bardzo stabilnie siedzi, dlatego też zrezygnowałam z klasycznego krzesełka.
Przede wszystkim ma być do karmienia i tylko do karmienia, a nie zeby mi niania trzymała w nim Ewkę pół dnia...jesli by jej to do głowy przyszło...
Dziubdziu a ja dałabym sobie głowę uciąć, że jakiś czas temu widziałam na allegro krzesełka z kolorowymi blatami....żałuję, że wówczas nie kupiłam....
a że w katalogu są tylko białe wiem
może to było takie limited edition
-
krzesełko jest super stabilne, duża w tym zasługa szeroko rozstawionych nóg...
Adi sie wychyla w nim na wszystkie strony i nigdy nawet nie drgnęło...
no i o zsunięciu nie ma mowy...no ale w razie gdyby niania stracha miała można paskiem zabezpieczyć dodatkowo...
jest jeszcze do kupienia taki dodatkowy wkład na siedzenie...chyba dla mniejszych dzieci, co by łatwiej im było utrzymać równowagę...no i na pewno dla wygody, bo mięciutki jest...
-
ooo tak, ja przez te szerokie nogi już kilka razy wylądowałabym na podłodze.
-
taaaaa słyszałam, że to jego jedyny minus....
-
ale krzesełko mega wygodne
sama nie posiadam ale uzywałam dziecięcia jako testera w sklepie
-
Ja prawdopodobnie będe w ikei za 2 tyg jak do tego czasu nie będziesz miała to kupię.
-
;D Już dogadane. Będzie w ndz.
-
spoko już wiem od lady yes ;D Krzesełko jeśli będzie to dostarczę, ale co z blatem jak nie będzie czerwonego ???
-
Przecież pisałam, że biały ;D
-
Co dziecię to inne wymagania... ja mogę ugotować cokolwiek, pomrozić w zwykłym słoiczku porcje (tylko nie tak załadowanego po samą nakrętkę), odgrzać.... mój odkurzacz wciągnie wszystko :)
-
będę mieć pstrokate krzesełko...
już mam do niego dedykowaną podusię...
(http://www.ikea.com/PIAimages/0086397_PE215020_S3.JPG)
-
No i superowo...białe i czerwone paski obecne...a niebiskie dla smaczku...hihi
-
w każdym razie nie mogę się czuć pokrzywdzona
dzisiaj Ewka pogardziła obiadem ze słoika...
zatem i ja i firma Bobovita zostałyśmy potraktowane tak samo...ale jakoś nastroju mi to nie poprawia...
na dokładkę mam zapalenie (?) stawu stawu skroniowo-żuchwowego...w każdym razie boli mnie masakrycznie od dwóch dni
o gryzieniu czegoś twardego mowy nie ma...
o otworzeniu dzioba na ościerz też nie...
i od tego stawu boli mnie głowa...rewelka...
kara od Boga za krzyczenie na męża ;D ;D ;D
-
To Cię Lilka pokarało ;D a jak toto się leczy - jakieś oklady czy coś :drapanie:
Jak Ewa pogardziła to znaczy, że jej po prostu zestawienie na dzien dzisiejszy nie pasuje ot co
-
Współczuję bólu, może Ewa taka jedzeniowa marudka od zębów, często dzieci wtedy maja gorszy apetyt.
-
zeby wysoce podejrzewam, tylko nie wiem czy to te dolne dwójki, które chyba się już do końca przebiły, czy coś nowego nam lezie...
Maju na staw to niesterydowe leki przeciwzapalne - w skrócie - na razie biorę ibuprofen,,,
-
o maaaam to ja dopiero teraz doczytałam...
kjp83 to Ty na IKEE uderzasz.... :o :o :o :o :o
z góry wielkie dzięki
dzisiaj wykorzystałam mój 15% rabat w Orsayu i z radoscią swierdziłam, że moje cycki znowu mieszczą się w starym rozmiarze... ;D ;D
-
Lila w razie co, to moi rodzice sie do mnie wybierają wiec jakby kjp83 nie dostanie czrwonego krzesłka to mogą ci kupić. Duze nie jest, mialam kiedys Asi naszej kupic ale ubiegła mnie teściowa ;).
-
dzięki Kasiu jakby co to do Ciebie skrobnę, albo zadzwonie...
teraz ide farbować moją nową fryzurę.... ;D
-
zęby odsłona kolejna....
płacze i zasnąć nie może....
ide poszukać paracetamolu w czopkach, ale obawiam się, ze nie mam...
-
ehhh te zębiska
U nas też coś się wykluwa bo Filip jęczy za ścianą co jakiś czas.
-
parcetamol dobry na wszystko...
Krzycho pojechał do apteki
dodupna aplikacja - 30minut i spokój...
jak mi jej żal..... :-[ :-[ :-[
-
Lila niestety trzeba wytrzymac !
Jak nie urok to sraczka i tak w kółko !
Najpierw małe dzieci maja kolki...potem wyrastaja z nich ale znowu wychodzą zęby...jak zeby wyjdą to idą do przedszkola i zaczynają chorować :-\ Nic się nie poradzi .
-
dzięki Bogu do przedszkola jest jeszcze trochę czasu... ;D ;D ;D ;D
-
dzisiaj wykorzystałam mój 15% rabat w Orsayu i z radoscią swierdziłam, że moje cycki znowu mieszczą się w starym rozmiarze... ;D ;D
Wez mnie nie zalamuj...6 miesiecy mam czekac na "stare" cycki ::)
Paracetamol w czopkach zapisalam w folderze "Rady Liliann" ;D
Buziaki dla Ewci :-*
-
Ja tez mam taki folder ;D ;D
-
Trochę nadrobiłam :)
Co do krzesełka - posiadam ikeowe i jest super. Mam do niego taką nadmuchiwaną poduszkę też z ikei.
Brak apetytu Ewy to chyba faktycznie przez zęby, gdyby nie to, wierzę,że Twoje kulinaria by jej smakowały :)
Zazdraszczam powrotu cycków do stanu normalnego, ja ciągle karmię i już mam cyc jak murzynka, ale mam po mału tego dość i chyba zaczne ograniczanie.
Rady twoje lila mam w głowie hehe i życzę zdrówka.
-
dzisiaj wykorzystałam mój 15% rabat w Orsayu i z radoscią swierdziłam, że moje cycki znowu mieszczą się w starym rozmiarze... ;D ;D
Wez mnie nie zalamuj...6 miesiecy mam czekac na "stare" cycki ::)
Podpiszę się. 6 miesięcy mam czekać? No way :o
-
Ale masz sliczne zdjęcie Ewuni w liczniku :D
-
no kiedyś się cyce wstąpić muszą....
ja tez jeszcze karmię, ale cyc wrócił do rozmiarowej normy...
-
moje dziecko to leń patentowany
od kiedy opanowała do perfekcji siedzenie nic robi dosłownie nic innego; o przeprszam jeszcze podoba jej się stanie z oparciem o tapczan
teraz siedzi i molestuje garnuszek na klocuszek...
o pełzaniu (póki co, było niezdranie do tyłu) nie ma mowy....
leń jakich mało...
-
Nie leń tylko cwaniara ;D po co sobie życie komplikować, jak można po najmniejszej linii oporu :D
-
cwaniara to dobre określenie
jak ona nianie w jajo robi...
-
Lila...hehe...cwanym też trzeba w życiu być. Mądrze cwanym oczywiście ;D
Moja dama też jest leń, nie siedzi co prawda jeszcze, ale non stop przekręca się w pleców na brzuch i w drugą stronę. I nie da się jej zostawić...bo jak sie kulnie na bok z brzucha to przygrzeje o coś.....o jedzeniu czegokolwiek z kawałkami, które nie są marchewką lub biszkoptem - mowy nie ma. Zjada kilka pierwszych łyżeczek dla zabicia głodu a potem zaciska usta i dziąsła i mogę sobie nagwizdać. Teraz czekam na wymarsz zębów.
-
niech sie uczy od dziecka, będzie jej w życiu łatwiej ;)
-
wiesz mi trochę krecią robotę robi niania....
Ewka jęknie...miałknie...a ta leci do niej...czego ja NIGDY nie robię...
i się Młoda rozbestwia
niestety niania wcześniej pracowała u pożal sie Boże pedagoga, który miał wymagania, że dziecko NIE MOŻE NIANI ZAPŁAKAĆ...
no i bidula tak się wytresowała, że nie rozumie tego, że ja twierdzę, że owszem może sobie popłakać, bo podstawianie np zabawki pod nos nic nie daje...
-
Ja myślę, że to kwestia czasu dla Niani. Musie się kobiecina przestawić, że teraz u normalnej rodziny dziecka pilnuje i że płacz to sposób komunikowania się, nie zawsze trzeba robić tak jak chce tego maluch. Bo wtedy to się mały binladenek robi ;D
Lila, poza tym to Ewa rodziców głupich nie, więc od rodziny nie odstaje ;)
-
no kiedyś się cyce wstąpić muszą...
hmm... 10 miesięcy po porodzie...7 miesięcy od ostatniego karmienia naturalnego....i nadal z mojego super fajnego B mam super obwisłe FF..................fajnie, nie? >:(
-
no nie fajnie....
co do mojego cyca też poprawka....wróciło do B...ale chyba do większego B....a moze małe C?
któż to wie...
grawitacja i ssanie też swoje zrobiły
ale jest jeszcze chirurgia...Bogu dzięki...
-
Ja to bym trochę 'dodatku' w obwodzie chciała :P
-
Natienka ja też...ale z poprawką formy ;D ;D ;D
siedząca Ewa nie jest wcale taka zła....
właśnie wróciliśmy z restauracji gdzie moje dziecko półtorej godziny przesiedziało grzecznie na krzesełku Drewexu
i było to jej pierwsze krzesełko w życiu...i to w restauracji...no jakoś tak wyszło...
wobec powyższego ja się nie mogę doczekać naszej IKEI...
-
Półtorej godziny grzecznie?? O kurcze to Ty normalnie życie towarzyskie z małą możesz prowadzić :o
-
w kawiarni już byliśmy nie raz i raczej skuchy nie było...
teraz daliśmy drapaka do nowej restauracji w Dobrej - "Pod Aniołami" czy jakos tak
fajne miejsce, oblężenie niewielkie, palić nie wolno
a jak jeszcze krzesłko dali dla Młodej
no to Ameryka
Ewka żuła smoka Diplodoka, molestowała "szłonika" Hugona
potem poczytała "Prestiż" i jakos tak zleciało...
-
no Ewcie po prostu wie jak się zachować w towarzystwie...nie ma to tamto...trza trzymać fason ;)
Adi swoją przygodę z krzesełkiem tez rozpoczął w restauracji...i było to krzesełko z Ikei...siedział w nim taaaki dumny...i już wybór krzesełka miałam z głowy ;D
ale co się działo wokół krzesełka :o uuuuuu istny sajgon ;D obsługa z udawanym uśmiechem pewnie czekała kiedy w końcu opuścimy lokal ;)
-
Prawda. Restauracja bardzo ładna i jedzenie niczego, a co najważniejsze szef modyfikuje dania na potrzeby klienta. Na początku karmienia piersią specjalnie dla mnie przerabiał sos śmietanowo kurkowy, na bezmleczny. Prawie przy każdym wypadzie do moich rodziców tam chadzamy. Teraz mój tata, jako słomiany wdowiec się tam stołuje.
A widziałaś górę tej restauracji :?: Wesela tam robią. Jednak akustyka ponoć nie jest najlepsza.
A dla Ewci brawo za wytrzymałość. Że się Panna w kawiarni sprawdza to wiem bo przeca z Mariką kawkowałyśmy swego czasu z Wami.
-
wobec powyższego ja się nie mogę doczekać naszej IKEI...
Melduję, że krzesełko już jest ;D Jak teraz z jego dostarczeniem ???
-
kjp zaraz Ci priva skrobię...
Ninuś na górę mnie nie poniosło...
historii siedzeniowej ciąg dalszy...
do dzisiejszego wieczora Młoda siedziała na sztywnych napiętych nogach....
a tu tym czasem nogami szoruje, zgina w stawach kolanowych i raźnie uderza piętami...fajny widok...
żeby jeszcze raczyła popełzać matce...
może moje marzenia nie spełzną na niczym ;D ;D ;D
-
Lilu, może Ewa jest z tych dzieci, które nie raczkują tylko od razu przechodzą do sedna sprawy....ja widzę że u mnie to chyba tak będzie...
-
no właśnie też mam takie "obawy"...
wczoraj była u mnie koleżanka (dosłownie 30 minut), która pracowała w Niemczech na neurologii i teraz przymierza się właśnie do neurologii dziecięcej...jakoś pracę zmienia, czy już zmieniła;
pobawiła się z Młodą i stwierdziła, że Ewa nie lubi pozycji na czterech, woli siedzieć, woli być pionowo...bardzo podoba jej się stanie przy tapczanie...jak ma skarpety antypoślizgowe to nawet bez pomocnej dłoni stoi;
ponadto raczkowanie/pełzanie nie należy do tzw kamieni milowych rozwoju niemowlęcia (no fakt) zatem nie każde dziecko je "popełnia"
wazne jest siedzenie, podciąganie itp....
nasłuchałam sie wykładów...
w każdym razie jak mam ochotę to mogę Młodą puszczać po podłodze i niech dokazuje, co z resztą czynie i Ewka ślizga sie po panelach do tyłu....zatrzymując na ścianie, szafce telewizyjnej lub grzejniku...
i robi to z tak śmiesznie wyprostowaną na bok nogą...
ja ciągle mam przed oczami Matiego Anusi, jak on zapigalał na czterech - nigdy szybciej raczkującego dziecka nie widziłam - i ja już oczami wobraźni Ewkę widze... ;D ;D
-
lilian spokojnie
może jak bedziesz ją kladła na podlodze to wiesz zaczai i spodoba jej sie
mojej sie tak spodobalo ze do 16 mies raczkowala
-
hee heee
Jagodziu my jej nawet dzisiaj zakupiliśmy zestaw małego pełzacza - dwie pary spodni dresowych, dwie pary rajstop i bluzę...
bądź co bądź przy ziemi ciągnie...
a ona póki co froteruje panele w samym pajacu :P :P :P
ja mam okropny pęd ku temu, żeby była mobilna....
czego będę potem żałować... ;D ;D ;D
i też to wiem... :P :P :P
-
lila ciesz się, że ona wogóle w pozycji na brzuchu chce leżeć
nasza Gabryśka od jakiegoś czasu stanowczo tego odmawia, drze się jak szalona
-
Dosiado ja też to przerabiałam...
Ewa nie lubiła brzuszkowania...dopiero w 6 miesiacu zaczeła leżeć i teraz może tak długo
ale kiedyś po 5 minutach był ryk...
-
no tak skąd ja to znam
juz mialam dosyc łatania dziur na kolanach :)
-
no to sie uspokoiłam troszkę jesli chodzi o te raczkowanie...gdzies słyszałam, że lepiej jak dziecko raczkuje...i przyznam, że martwiłam się, że Adi nie zajarzył o co chodzi...też tylko do tyłu zapitala ::)
ale jak koleżanka nuerolog twierdzi, że nie jest to tak ważne to ufffffffff kamień z serca ;D
-
nie jest obowiązkowe...
i to to ja wiem...
ale jakie fajne...
-
ale kiedyś po 5 minutach był ryk...
5 minut - moje marzenie, ona drze się po minucie!!!
-
uśredniłam... ;D ;D różnie bywało i po dwóch i trzech, czasem od razu....
statystycznie dajmy na to 5 minut
ale musisz być nie ugięta
kłaść....zabierać ja wyje....kłaść znowu...
najlepiej jak jest wyspana i wypoczęta, najdłuższe nasze brzuszkowania były po nocnym śnie, jeszcze przed śniadaniem...
sprzedajemy nasz leżaczek bujaczek...
już nie spełnia swojej roli, służy już tylko do karmienia, a przeca na dniach zawita do nas krzesełko
Krzycha wzięło na sentymenty...
wspomina jak Ewa się na nim sama bujała, jak waliła kupale....jak cieszyła się na zwierzaki...
matkoooo jak jeszcze tak pogada to się rozryczę...
zaczyna mi to uświadamiać fakt jak ona rośnie....jak szybko....
-
rośnie, oj rośnie ;) teraz chyba będzie coraz szybciej
mój jaki wielki się zrobił :P i taki "dorosły"
hmm, odstawienie leżaczka, to chyba "specyficzny" etap ;) swój też ze łzą w oku sprzedałam, ale... poszedł w dobre ręce, hehe :D
a co do raczkowania, też myślałam, że Tymek ominie raczkowanie, ale zaczął pięknie śmigać w 10 miesiącu :)
i stwierdzam, że raczkowanie wyrządza mniejszą szkodę ubrankom od pełzania (a Tymek namiętnie pełzał) przynajmniej w ich zabrudzaniu, hehe
(aha, może w 2 połowie marca udałoby się przedstawić sobie Tymonka i Ewunię? i inne chętne maluchy?)
-
Kamyk czy Ty chesz coś zaaranżować heeeeee???? ;D ;D ;D
wiesz Tymek światowy chłopak....ze znajomością języków obcych....
ja nie mówię nie....
ja nawet mówie TAK!!!
mój leżaczek też idzie w dobre ręce....
właściwie pod zacną dupcię ;D ;D ;D
-
sesese odezwę się jeszcze, nie znam terminu dokładnego obrony i nie wiem kiedy będę, ale fajnie byłoby się znowu spotkać :)
tym razem, jak dzieciaczki już się pobawią, będę miała z kim kawalera zostawić ;)
-
i tak mamy za sobą pierwszy posiłek na krzesełku...
trochę inna pozycja jak do tej pory, ale Ewa wydaje się byc zadowolona...
tylko nie chce się oprzeć...
jak patrzę jak trzyma plecy to mam kompleksy...ja się garbię okrutnie...
-
Z tym garbieniem to prawda - zauważyłam oglądając Wedding TV
-
o maaam to i TV też to pokazali...
no nieeee.....
ehhh i jeszcze te nieszczęsne dwa kilo...
nie dobijajcie mnie, bo pójdę po czekoladę...
-
Lilu...nie jedz, ja zjem...przy moich 15 kg nadwagi jedna czekolada różnicy nie zrobi...
-
daj spokój mam taką jedną fotę grupową z imprezki...
wyszłam na niej jak balon...
dramat...
-
balon chyba sflaczały ;D
-
balon chyba sflaczały ;D
o tym samym pomyslalam ;D
A w Tv fajnie wygladasz..ja tam nie zauwazylam, ze sie garbisz ;)
-
a gdzie wy oglądałyscie lile
-
Na Wedding TV ;D
-
aha to ja nie mam
-
A ja mam, a nie widziałam :( Będzie jeszcze można zobaczyc?
-
nie wiem....
nie mam kanału i się nie oglądam...brrrr....nie widzę swojego garba;
ale ostatnio w pracy zaatakowała mnie zabiegowa, że widziała mnie w TV....o to jej uciekłam....
na garbienie kupiłam sobie pajączka...leży obok telewizora...
-
W wedding TV mówicie? ;D Ja mam, ale Lila Ty tam regularnie jesteś czy jak? :P
Siedząca Ewcia w avatarku jest jeszcze bardziej do Ciebie podobna :):):)
-
co Ty...wcale mnie tam nie ma....
-
Dziewczyny czy Wam też się cos takiego zdarzyło
Wracacie do domu i wydaje się Wam, że dziecko jest jakieś inne…doroślejsze…mądrzejsze…
Dzisiaj Ewa inaczej się śmiała, inaczej bawiła z nianią…
Potem po popołudniowej drzemce kiedy jak zwykle dostała zesłanie do parteru, czyli na panele i zupełnie inaczej się na nich zachowywała.
Targała Światem Odkryć, na prawo i lewo…bardzo tym przejęta, bardzo pochłonięta…skupiona. Pełzała sobie do tyłu i w bok…
Próbowała wspinać na swój leżaczek (bidula nie wie, że niedługo go pożegna ;D)
I tak fajnie spoglądała sobie od czasu do czasu na mnie…nawet raczyła powiedzieć
bu-bu-be-be cokolwiek to znaczy… ::) ::) ::)
podobne wrażenie do mnie miał też Krzycho…
jedyny minus…nie chciała jesć….
-
mam takie wrażenie niemal codziennie...teraz dziecko zmienia mi się z dnia na dzień...nawet mimikę ma inną...inaczej patrzy, reaguje...dziś na mnie krzyczał...dosłownie miałam wrażenie że mnie wyzywa ::)
-
pewnie jakiś skok rozwojowy. One przychodzą tak niepostrzeżenia czasem i dziaciątko zmieniają:)
-
hmmm, będziesz zauważać co jakiś czas takie zmiany :)
fajne to uczucie, coom?
-
fajne uczucie...
już tak kilka razy bywało
ale dzisiaj to było takie uderzające...siedziałam i patrzyłam na swoje dziecko i nie poznawałam...
inny uśmiech... inna gestykulacja
a jak zobaczyłam, że próbowała wsadzić klocek przez te boczne otwory go garnuszka-klocuszka to mnie rozwaliło
to nic, że nie dawala rady bo dziurka nie pasowała do kształtu klocka, ale ten upór w działaniu...taka zamiarowość...to skupienie...
szok!!!
-
Dorasta Ci Córka Lila..niedługo wrócisz z pracy, a ona przywita Cię słowami "cześć Mamo"
-
byleby nie "spadaj matka"
;D ;D ;D
-
Wiem o czym mówisz..... a to nam uzmysławia, jak czas pędzi do przodu...
-
podobno, nie wiem niestety tego z własnego doswiadczenia, pierworodni najszybciej rosną gdy przynosi się malusieńkiego noworodka ze szpitala :)
w 3 dni sa naprawdę STARSZYM rodzenstwem...
-
Lila, wiesz że jest koncert simply red w wawie w maju? dziś mignął mi plakat
-
Aga czy ty mnie na ciążę bis namawiasz???
wiem Eluś wiem....myślę czy jechać czy nie....
nie chce mi się tam mety szukać...
sama nie wiem...
Ewa ma skoka....czyli duże zmiany i marny apetyt...norma...
dzisiaj np ni z gruchu nie z pietruchy opanowała wyciąganie klocków z garnuszka, jakoś nie może tylko zakminić, że można tą samą drogą je wsadzić
no i podciąga się do siadu - nauka trzy dni jej zajęła...
żeby jeszcze tylko lepiej jadła...bo karmienie jej to jeden wieli stres...
-
Jak nie uda się czegoś znaleźć to zapraszam, jeśli nie pokryje się z weekendem majowym i kilkoma dniami wokół, bo wtedy z mężem na szybowcach jedziemy latać.
-
Lila, Ewcia jest taka sliczna i do Ciebie podobna, że szok! :o
-
Liliann masz jakąś swoją fotę z młodości?? Ewcia taka podobna do Ciebie, że może warto byłoby Was porównać :)
-
Ewelina mam, ale niewiele....
tylko nie w tym mieszkaniu, ile razy ktoś z nas tam jedzie zapomina zabrać...
a o porówaniu myślałam...
-
Sprawdziłam koncert jest 3 maja, szkoda, a miałabyś spowrotem tak blisko :( ;D No cóż następnym razem ;D
-
Aneta ja nie mówię NIE....
ostatni nraz na koncercie Rudego w Wa-wie byliśmy razem z Krzychem,
teraz odpada
nikt nam z Ewą na cały weekend nie zostanie...
samej mi się jechać nie uśmiecha...
ale jako stara fanka, która swego czasu pół Europy zjeździła myślę...myślę...myślę...
w weekend pogadam z mężem, może się cos wklaruje w tej materii
a że byśmy się nie spotkały.....szkoda...
-
Lila jak byście chcieli wziąść Ewkę ze sobą to cicocia Kasia małą się zajme ;)
jeśli chodzi o nocleg to z hotelem Holliday Inn (w Centrum) też nie bedzie problemu. Teraz rodzicom zalatwialam za 57 zł bodajże...
-
tak tak tak ja popieram ten pomysł :)
-
Lila, jedź sama do warszawy. Ewcią zajmie się tata a Ty odpoczniesz z forumkami warszawskimi ;)
Mi się marzy koncert Madonny. Od jutra na all w sprzedaży będą bilety.Jak mnie cena nie powali to kupimy.
-
Mi się z kolei marzy lenny kravitz ale koncert jest w okolicach przewidywanej daty porodu, jak rodziłam Zuzię to george michael był, coś mam pecha malutkiego ;D Ja bym pojechała odstresujesz się, spotkasz z dziewczynami, może jakies zakupki przy okazji ;D
-
hmm... 10 miesięcy po porodzie...7 miesięcy od ostatniego karmienia naturalnego....i nadal z mojego super fajnego B mam super obwisłe FF..................fajnie, nie?
to oddaj mi troche. ja wezmę i jeszcze doplacę. Bo mnie z bidnego B zrobiło się jeszcze bardziej bidne A ... jestem chyba jedyna na forumie, której się ciożowo-karmiace cycki podobały i ktora tęskni za tym aby wypełnić nim dekold w bluzce... :'(
Lila co do raczkowania to nie trać nadziej. zuzia w ogole nie pełzała. kompletnie. wyjątkiem były te chwile kiedy poprzekrecała się tak, że pod nią koca zabrakło i znalazła się na panelu. A raczkować zaczeła tuż po skończeniu 8 miesiaca i to do moich kapci ! Wierzę, ze uda ci się znalesc interesujacy obiekt dla Ewy. A zakupione ubrania jak najbardziej jej się przydadzą. Proponuje Ci nawet wejsc do dobrego lumpeksu po spodnie do, jak ja to mawiam, zdarcia na podlodze. I masz ich wiecej tym zadziej wstawiasdz pranie. a jednego dnia czasem idzie i dwie pary i nawet wiecej . amen
-
Bo mnie z bidnego B zrobiło się jeszcze bardziej bidne A ... jestem chyba jedyna na forumie, której się ciożowo-karmiace cycki podobały i ktora tęskni za tym aby wypełnić nim dekold w bluzce... Cry
oj uwierz, nie jesteś jedyna!! mam dokładnie tak samo
-
no ja mam swoje stare B....nie ważne...
teraz ważne są moje dwa kilogramy w nadwyżce, za które się zabrałam....
a Ewa chwilowo zajęłą się innymi rzeczami....pełzanie wisi...znaczy te do tyłu i na boki ma się dobrze, to do przodu nijak...
w każdym razie co dnia coś nowego
zaczęłam nawet zapisywać...
-
Lila a ja pytam gdzie ty masz te niby dwa kilogramy? może dwa gramy?? ;)
co do raczkowania to ten fizjoterapeuta który był u nas twierdzil że to bardzo ważne by dziecię raczkowało a jeśli tego nie robi to w jakiejś tam mierze to wina rodziców. Ale jako że ja jeszcze nie w temacie to nie ciągnęłam dyskusji.
-
tu się akurat nie do końca zgodze, bo jest multum dzieci, które raczkować nie raczą, natomiast szybko stają na nogi i tak próbują się poruszać...
Natomiast fakt faktem, że dzieć nie będzie raczkował jak mu sie nie da ku temu sposobności, czyli trzyma np krzesełku w pozycji siedzącej...bo tak rodziom wygodnie
dzieciak jakby nie patrzeć uziemiony...uważać na niego nie trzeba...siedzi, przypięty i gra gitara...
albo babcia nadgorliwa cały czas nosi;
takim przypadkiem byłam ja - nie raczowałam, bo miałam tragarza...no to po co się męczyć...
nadrogliwość gorsza od faszyzmu...ot np ostatnio niania stwierdziła, że żadne z jej dzieci nie raczkowało...
i znając moją nianie zupełnie mnie to nie dziwi....
ona jakby mogła to by za Ewkę wszystko zrobiła...i zjadła i nawet poraczkowała..
za dobra jest...
-
Natomiast fakt faktem, że dzieć nie będzie raczkował jak mu sie nie da ku temu sposobności, czyli trzyma np krzesełku w pozycji siedzącej...bo tak rodziom wygodnie
dzieciak jakby nie patrzeć uziemiony...uważać na niego nie trzeba...siedzi, przypięty i gra gitara...
albo babcia nadgorliwa cały czas nosi;
takim przypadkiem byłam ja - nie raczowałam, bo miałam tragarza...no to po co się męczyć...
Myślę że własnie o to chodzi. Ja np nie raczkowałam ale jak mi mama opowiada, że zajmowała się mną babcia która wkładała mnie do wózka, dawała jakieś katalogi żebym sobie wydzierała z nich strony i była zadowolona że ze mnie takie grzeczne dziecko które się samo bawi to ja już się nie dziwię że nie raczkowałam. W wózku się nie da a że nikt mnie do poziomu podłogi nie sprowadził to wszystko jasne :D
-
taa święta racja
dzisiaj się pytam niani, jak długo Ewa przebywała w praterze - niedługo jakieś 30 minut - słyszę...
i jeszcze - ona sie teraz bardzie ruchliwa robi...
i bardzo dobrze, niech się robi, mi w to graj, a na owe jedyne 30 minut...hmmm wzdechnęłam sobie w myślach...
nikt idealny nie jest...
a że niania mnie juz lekko zdrażniła swego czasu, to Krzycho podjął się, że on bedzie rozmawiał w tych "trudnieszych" tematach....no to ma temat na poniedzałkowy poranek...
w niedzielę jedziemy do dziadków, ciekawe co oni powiedzą na panelową wnuczkę...
moja mama dostanie zawału i stwierdzi, że katuję dziecko
no ale moja mama jest dość przewidywalna
-
heh, nasza poprzednia niania ciągle podstawiała małej kocyk pod dupcię, twierdząc, że marznie. Tylko jak na kocu raczkować jak się zwija.
-
mojej też się pewnie serducho kraja...
ale z jego bólem robi to o co proszę....
-
Ale fajowo dorasta Ci Ewunia!!
Pozdrawiam!!!
-
wieczorne weekendowe doniesienia placu boju....
zakupiliśmy Ewie sprzet do raczkowania - dywan ;D ;D ;D
(http://www.komfort.pl/img/imglg/tow_kod/224568.jpg)
szybka decyzja - szybki zakup...
generalnie moglibyśmy kupic coś bardziej wystrzałowego, głównie jeśli chodzi o kolorystykę, no ale powiedzmy, że się nam spieszyło
informuję, że do piątku tudzież czwartku mogę być ciężko kapująca; mam niezwykle ważne spotkanie pod koniec tygodnia i już nie mogę spać...
póki co ratuję swoją psychikę zakupami na allegro
dzięki pomocy Agniesz_ki znalazłam zastępcze kaszki dla Ewy jak już padnie zapas z Nestle
zdorowe, BIO i bez dodatku cukru
czyli to co maniaki zdrowej diety lubią najbardziej...
-
u nas i dywan nie pomógł ::) ale Adi to cięzki przypadek jeśli chodzi o raczkowanie...
a pochwal się o jakie mleczko chodzi...
i mam jeszcze pytanko: czy podczas wymiotów i biegunki podawać probiotyk czy dopiero jak przejdzie ???
-
Zaneta jak nie zwymiotuje go to podaj...
generalnie podaje się jak już to w trakcie oraz po...
...Ewa wczoraj róbowała się odepchnąć nogą i napotykała na próżnie lub brak przyczepności panela
sytuację uratowała szafka od telewizora...udało się od niej odbić
i tak nam do głowy przyszedł ten dywan
a co nam szkodzi...
a on nawet zaczął mi się podobać ;D a nie lubie dywanów...
a co do kaszki...nie mleka...kaszki...
to np takie oto dwie Milupy
(http://www.milupa.de/media/relaunch_gkk/produkte/content/bgb/BGB_Griess_6M_250g_175er.png) (http://www.milupa.de/media/relaunch_gkk/produkte/content/bgb/BGB_7Korn_6M_250g_175er.png)
są jeszcze kaszki szwajcarskiej firmy Holle
do zdobycia np na allegro
a jak nie ... bedziemy importować ;D
-
dzięki Liluś za odpowiedz :)
wolałam się upewnić...
i już kaszka zakodowana ;D
-
tyle, że wiesz na wymioty to to nie pomaga....
probiotyk jak już, to pomoże na biegunkę...
chociaż tak naprawdę nie pomoże, ma tylko, że tak powiem działanie wspomagające jelito...
-
wiem wiem, że probiotykiem nic nie zahamuje ani biegunki ani wymiotów jednak coś chciałam na te jelitka podawać, bo od czterech dni ma tam rewolucje :-\
w ogóle moje dziecko od czwartku nie przyjmuje mleka :( nawet z piersi...wszystko zwraca...więc przestałam póki co mu podawać...tylko pytanie ile tak bez mleka mozna ???
toleruje jedynie kleik ryżowy, banana i marchwiankę...i to w znikomych ilościach...
-
można można....
nie umrze spoko...
wiem, że się łatwo mówi....jak moja chora nie jadła to ja się prawie do psychiatryka nadawałam
dawaj mu pić
to najwazniejsze
zwykła woda może od biedy być, ale najlepsze są Orality itp...
w kazdym razie byleby sie nie odwodnił...
-
próbowałam Orsalit i Litorsal...bez skutku niestety...
ale wzięłam go na sposób i dosypuje połowe saszetki do herbatki i parę łyków wypije...jak tylko poczuje smak to nie ma mocnych, żeby go zmusic do popicia tego
ciągle go dopajam ale jak jutro nie przejdzie to bede musiala z nim chyba do szpitala jechać...
ehhh ja już włosy z głowy rwę...horror po prostu jakiś...za miętka jestem...dobrze, że Paweł ma łeb na karku bo inaczej bymjuż łysa była...
-
spoko jak go ciągle dopajasz, nie powinno być tak źle....
to żmudne i nudne ale skuteczne...
nie lubie "sraczek"....szczególnie u małych dzieci...
-
noooo, "sraczki" są okropelne. Też to przerabialiśmy w Sylwka. Niestety Filipa dzidostwo trzymało ponad 10 dni.
-
...po pierwsze nie rób sobie jaj z powaznych rzeczy
..po drugie -czyt.to co po pierwsze
jak -zamknąc wątek??
to ja na tym moim nowym zadupiu juz całkiem nie będe miała poco na e- wchodzic.
Niech jeszcze Anusia zatrzasnie wrota i Martyna i wogóle se moge profil zlikwidowac :P :P
czy to sie nie nazywa szantaż emojonalny :o 8) -nawet jesli tak-to wybacz ale ja chce bardzo wiedziec na bieząco co u Ewki i jej mamy-nim mama i Ewka domnie przyjadą.
no.
-
no...i wszystko jasne ;D
-
Ewa jest leniwa...tyle z nowości...
wiadomo w niedzielę rodzona...
kiepsko je a o dziwo rośnie - jestem świadkiem cudu...
ja to bym wpadła do Ciebie, ale w tym tygodniu ważą się moje losy...boszszeee jak to zabrzmiało...
ale jak sie już uważą, to ja bym sobie procentami ulżyła ;D
ehhhh
a tak w ogóle ciotka to tęsknię za Wami....
-
Spoko-do koncówy marca kisze sie na Mierzynie-masz ciotka czasz ;D ;D ;D
tez bym posiedziała bez pośpiechu,,cisnienia ..jak kiedys.Fajnie było jak sie nigdzie spieszyc nie musiałas.
-
taaa
były kiedyś takie czasy...
a teraz zasuwam z ozorem na brodzie i przekraczam dozwoloną prędkość
-
Tete a może założysz własny wątek, hę???
-
Tete a może założysz własny wątek, hę???
Ania eee ja ??ja sie nie nadaje do pisania za bardzo.Wole czytac co u Was..zresztą mam przeczucie ze niewiele osób tutaj chciałoby czytać te moje wypociny.
sory Lil za off topic u Ciebie :-*
-
oj chciałoby chciało... :)
-
tete, a ja myslę, że jednak miałabyś wielu czytelników ;-)
-
pewnie ze by chciało....
-
tete ale ty glupoty piszesz
ja chce czytac
-
Tetka mniejszej czcionki nie miałaś???
ten tydzień wykańcza mnie psychicznie;
powinnam się przyzwyczaić, bo jeszcze nie jeden z stres tego samego gatunku przede mną...
zaraz zapodam sobie tabsa od bólu głowy, uderzę w kimono i wieczorem znowu do roboty...
Ewa powoli zamienia się w siedzącego Buddę...
sztuka siedzenia doskonalona jest do perfekcji...
podeprzeć potrafi się już praktycznie z każdej strony, co więcej potrafi oglądać TV odwracając się do tyłu i nie traci w tej pozycji równowagi...
...ale pełzactwo nadal jedynie do tyłu...
-
Lilu u nas siedzenie jest beeee, ale turlanie się po całym pokoju jest cacyyyyy
-
Ewa na pewno robi to co jej łatwiej wychodzi, jak sie przekona,że pełzanie nie jest takie trudne to będzie pełzać.
Mój Maksio dopiero od kilku dni leżąc na brzuchu prostuje rączki w lokciach i podnosi się na nich, wcześniej było mu ciężko, więc tego nie robil, a ja go też nie zmuszałam mimo nacisków pediatry, dziecko samo wie najlepiej kiedy co ma robić. Myślę,że to jest zdrowe podejście do sprawy, chyba Ty też takowe masz ? ;)
-
a czy ja ją do czegokowiek zmuszam?
z resztą jak?
mam usiąść i potruć jej nad głową, że pełzanie do przodu jest fajne...i co rozumie coś?...
no właśnie...
najwidoczniej fajne jest do tyłu
fajne jest oglądanie TV przez lewe ramie...zanim oczywiście mama się nie skapnie i pudła nie wyłączy
a co zdrowego podejścia, to wszystko zależy od tego co dziecko robi, czego nie robi, a co np robi w zamian
gdyby moje dziecko jeszcze nie odnosiło sie na wyprostowanych ramionach to wcale nie byłabym spokojna, ale to zależło by od tego co by oprócz tego potrafiło robić, a czego by nie potrafiło...
-
ja jestem spokojna, bo Maks dobrze i stabilnie siedzi, pełza do tyłu i czasem w kołko, odwraca sie sam na boki, gada, wszystko chwyta sobie rączkami... jemu było po prostu ciężko podnosic sie na wyprostowanych rączkach, ze względu na jego wagę i dlatego własnie nie zmuszam go do tego, sam wie kiedy i ile ma siły aby się dźwignąć, na siedząco łatwiej mu wszystko idzie niż leżąc na brzuchu :)
A co do Ewy, ja wiem,że jej nie zmuszasz, tylko własnie chodzilo mi o to,że ona wie sama na ile ma siły na różne "manewry" :D
-
bo Ty masz calkiem sporego kloca...
a ja mam lenia - myśliciela
-
A ja tam jestem dumna z Ewci, może jeszcze nie robi wszystkiego co mama by chciała, ale do wszystkiego doszła sama, a reszta przyjdzie z czasem, poza tym nie musi byc super sprawna fizycznie, wystarczy ze bedzie jak teraz śliczna i mądra.
-
no dobra
wersja mądra mnie przekonuje... ;D ;D ;D
-
Ze tak sie spytam...po kim Ewcia glupolkiem by miala byc 8)
Jeny ale masz fajnie..Mała juz siedzi, a za niedługo bedzie śmigać na nożkach ;D
-
no dobra
wersja mądra mnie przekonuje... ;D ;D ;D
Lila zapomniałaś o rownie ważnej sprawie - i sliczna !
-
Anusiia no głupolkiem to może nie, ale pierdołą ruchowym a i owszem...
ja jestem sprawna fizycznie inaczej...nigdy nie skoczyłam stosownie w dal, w zwyż, w biegach na czas byłam dupa, na konia i kozła nigdy mi sie wskoczyć nie udało o przeskoczeniu nawet nie wspomnę...
Ojciec Ewy ma akurat odwrotnie o 180o i jak już to niech ma po tatusiu
-
Liluś i jak minął dzisiejszy dzień ??? Wyjasniło się cosik ???
-
w kwestii mojego stresa? i dalszej kariery zawodowej?
niby się wyjaśniło, ale ja nadal nie wiem na czym stoję...
wczoraj do drugiej w nocy pisałam stosowne resime ;D ;D ;D potem wysłałam je mailem...
jutro pojadę osobiście macnąć sytuację...
-
To kciuki trzymam!!! :-*
-
ja też!
-
może i męskie kciuki nie zawadzą ;) uściski dla Ewuni :uscisk: :uscisk: :uscisk:
-
Lila, powodzenia!!!
-
Lila, trzymam kciuki za powodzenie :ok:
-
No to Liluś POWODZENIA....
-
noo!!!!! :ok:
-
I ja się dołączam z kciukami ;D
-
Ja tez mocno zaciskam za powodzenie sprawy ;)
-
Liliann wiem jakie to dla Ciebie ważne, więc trzymam kciuki z całych sił, żeby wszystko poszło po Twojej myśli.
Całuski dla Ewuni. Śliczna z niej dziewczynka. A tym jej leniuchowaniem to się nie martw, przyjdą takie dni, że wszystko nadrobi podwójnie ;D
Ja mam nadzieje, że moje dziecko też nie pójdzie po mnie ruchowo, tylko po tatusiu. Z w-f byłam noga, ja lubię aktywny wypoczynek, chodzenie po górach i takie tam, a nie bieganie w kółko po boisku.
-
Z w-f byłam noga, ja lubię aktywny wypoczynek, chodzenie po górach i takie tam, a nie bieganie w kółko po boisku.
to podobnie jak ja
do spotkania na szczycie dzisiaj nie doszło, ale podobno wszystko jest na najlepszej drodze - słowa mojego szefa...
zatem ja chyba wezmę oddech i zabieram się za pisanie póki co wstępu teoretycznego
-
na skutek całotygodniowego stresu i chyba niskiego ciśnienia mam ból głowy
w głowie natomiast obawę czy aby moje dziecko nie chce sobie wyeliminować drugiej drzemki, co było by fatalnym posunięciem;
raz, że do wieczora byłaby super jędoląca, dwa - ja nie miałabym już zupełnie jak się kimnąć po pracy;
póki co CHYBA śpi za ścianą...nie sprawdzam, nie wchodę, po ciszy wnioskuję, że ramiona Morfeusza już ją objęły....
z nowości - moje dziecię lubi walić kupy na siedząco, w krzesłku tudzież normalnie siedząc sobie na dywanie
pozycja nocnikowa jak nic
jak jeszcze wytrzyma z tym zwyczajem koło roku, to jak raz załapie się na naukę nocnikowania...
oprócz tego robi "poronne papa"
poronne dlatego że macha rączką na wysokości swojej talii co najczęściej daje efekt uderzania w udo... ;D
-
:) Bartek tak samo! Macha do swojej nogi... ;)
-
śliczna Ewunia :) Lila pozdrawiamy serdecznie ... co do nauki nocnikowania to super:) mój Kubuś od 2 iesięcy siusia na nocnik a od miesiąca już sam woła że chce siusiu ...oczywiście zdarzy sie i siusiu na dywanie czy gdzie indziej ale i tak jestem z niego dumna :) wszystko przed Wami :) a czas tak pedzie .....dużo zdrówka dla Ewuni
-
do nocnika to nam jeszcze dalaaaaaaaleko....
za to robimy kosi kosi łapki....
-
Nawet się nie zorientujesz a już będzie siedziała na nocniku ;D
Kosi kosi jest słodkie u takiego maluszka :D. Kamil stuka piąstkami o siebie i zaciesza przy tym :D
-
a moja nieśmiale udarza dłońmi jakby dziwiona tym co robi...
na porządne klaskanie ma jeszcze czas - statystycznie do 10 mż ;D ;D
a Twój urwisek w awaratku jest śliczny....
-
Dziekuję :-*
Kochana z klaskaniem to poczekaj aż zacznie się domagać oklasków w podzięce za swoje wyczyny :D
Ja nie wiem czy on w ogóle kuma o co chodzi z tymi kosi kosi ::) ale mu się to wyraźnie podoba ;)
-
czy kuma to nie wiem...
ale powtarza ruch po mnie ;D
podobnie jak nasze poronne "pappaaa"
-
łi tam
moja Szczerzuja robi kosi kosi po własnym czerepie-jak sie pacnie za mocno najpierw oczy jak 5zł potem wyje :P :P :P
jak tam Lila apetyt córci?
ja sie wpadłam pochwalic ze próbe glutenową mamy za sobą 8)
i
uścisnąc Ciebie ;D
-
hehe tetku, to musi śmiesznie wyglądać ;D
Lila, to poronne papa będzie coraz bardziej precyzyjne. Lepiej pilnuj, żeby tylko nie tylko Tobie tak robiła ;)
-
apetyt jak apetyk
dzisiaj zjadła wszystko zgodnie z rozpiską
wczoraj KATEGORYCZNIE odmówiła obiadu - zjadła na oko jakieś 60g
jak odmówiła to nie dostała...a co ja się tam będę...zjadła se deserek a potem kaszkę kolacyjną ;D ;D
moja się potrafi pacnąć klockiem...i też potem wyje
i ja się pytam po co najpierw się paca a potem wyje.....no??????????????
pappaaaa robi mi i tacie jak odmeldowuje się do pracy...
-
Jak tam Ewuni dwie perełki, bo mnie ciekawośc zżera jak prezentują sie podczas jej uśmiechu ;D
-
prezentują się marnie, bo jedna wystaje jakieś dwa milimetry a druga jeden ponad grunt...
wyszły, ale dalej nie rosną
za to dzisiaj Młoda przygryzła sobie o ww perełki język...
-
Ojj bidulka, pewnie musiała płakać.
Uściskaj tą swoją Czarnulkę.
-
uściskam
hmmm płakać nie płakała...chyba
Dzisiaj niania poinformowała mnie, że Ewa ma coś na języku - plaśniawkę być może.
założyłam, że to może aft z nalotem włóknikowym a może faktycznie pleśniawka
Umyłam ręce, zajrzałam spokojnie do dzioba, a to ani jedno ani drugie; po prostu zwykłe przygryzienie, a toto białe to fragment naskórka, który zdążył się oddzielić...
-
O! No i dobrze. Tzn niedobrze że sobie jęzorek przygryzła, ale dobrze że to nie pleśniawki :D
-
co do robienia kupy na siedzaco, to mysle ze jej się zmieni jak tylko ruszy na nogi......bedzie robila w biegu.....i kupsko i siku....no moze przy tym pierwszym na chwile się zatrzyma ;)
co do leniwca t ja tez tak myslałam o moim dziecku, a dzis stwierdzilam, ze ma aktywowała jej się opcja "adhd" nawet jak jadla to skakała mimo iż chodzenie na spacerze powinno ją zameczyc.
i gratuluję i papa i kosi kosi. na pewno wie o co biega.
a jesli chodzi o drzemkę to ja nigdy nie moglam za nia nadarzyc. raz była jedna raz dwie.....życzęe aby pozostało na dwóch. tak bedzie dla was lepiej.
-
dziękuję Gosiaczku...
póki co jest jak jest
moje podejrzenia co do ewcinej nietolerancji pokarmowej - wolę nie używać słowa alergii - się potwierdzają
potencjalne "alergeny" to mleko krowie i żółtko jaja kurzego
Próbując oswoić nieznanego wroga znalazłam już przepis na budyń bez mleka i naleśniki bez jaj i mleka :)
Pożeram sprowadzone z niemcowa ewcice biszkopty - niestety na opakowaniu jak byk napisane Zutaten: Vollei...zatem nie da niej...
Ponieważ czuję się lekko skołowana i nie wiem jak temat ugryźć, żeby nie zaszkodzić, ale i nie przedobrzyć, planuję wizytę u alergologa...
-
A jak wygląda taki badanie alergologiczne u tak malutkiej istotki?
-
badanie jak każde inne zapewnie
generalnie mam szereg pytań co do postępowania z Małą, kwestia rozszerzania diety, co? jak szybko? co odroczyć? na jak długo?
ewentualnie czy jest sens robienia testów etc...etc...
mam już całkiem pokaźną listę
musze skonfrontować moją teoretyczną wiedzę z praktyką, bo nie ukrywam, że się gubię, a przy własnym dziecku zazwyczaj traci się zdrowy rozsądek;
na razie jestem po telefonie do chrzestnej Ewy, która ma mnie skontaktować z polecaną przez nią lekarką
w przyszłym tygodniu pewnie wizyta i mam nadzieję, że będę mądrzejsza....a na pewno spokojniejsza
-
O! Lila, przypomniałaś mi, ze miałam umówić Gabrysię do alergologa...
-
no widzisz....
nie tylko Ty ;D ;D
-
Ja już od stycznia zwlekam. Najpierw zapalenie oskrzeli i była na zyrtecu, więc wizyta musiała być odłożona, cały luty miałam jej dawać zyrtec, ale sobie darowałam, a do lekarza zapomniałam zawitać.
-
co to ja chciałam :drapanie: :drapanie: :drapanie: :drapanie:
aha
powiedziec ze było mi zajeb-iście miło,ze zrobiłas mi fantastyczną niespodzianke dzisiaj...
i ze lubie z Tobą gadac oporowo,lubie wiedziec ze sie nie nudzisz w naszym(Szczerzujowym i moim) towarzystwie :los: :los: :los: :los:
ps ucalowałas Ewke od mła?? :fajka:
-
ucałowałaś...
ale jaka ona jest marudna...
no żesz...
i gryzie sobie rękę namiętnie
tyle, że cos mi się wydaje, że zamiast górnych jedynek to jej zaczeły wzrastać te dolne jedynki...normalnie głupia jestem...
ale dlaczego to ją tak męczy skoro one się juz dawno przebiły???
i zrobiła niani "papa" ;D ;D ;D
-
Widze, że u ciebie zaczyna sie walka z alergią :-\ My też mamy problem ale potencjalne testy dopiero po 8 miesiącu, kiedy K. wyjdzie z dołka immun. :-[
-
powiem Ci, że się zastanawiam, czy zalecą nam testy czy nie...
się pożyje się zobaczy
W każdym razie moje dziecko będzie bardzo biedne w mniemaniu cioć i babć...bo prawie nic nie wolno mu bedzie jeść
ani lodzika, ani wafelka z nadzieniem, ani czekoladki...baaa nawet bułeczki drożdżowej
przynajmniej śpi i mogę spokojnie popracować
ale coś mi się widzi, że wieczorkiem będę musiała skiknąć do Kliniki, bo tam mam zsieciowany komputer
a z domu nie mogę nigdzie wejść, tam gdzie mi akurat potrzeba
-
A ja Cie Lila podziwiam, że dajesz rade. Ja wczoraj wrodziłam z seminarium i Prof. dal taka kobyle do opracowania, że chciałam wyjść i uciekać i pomyślałam sobie przez moment, o ja głupia, że też dr przed nazwiskiem mi się zachciało. A ty masz regularną i ciężką pracę i małe dziecko i pewnie jeszcze jakąś działalność naukową i dajesz rade, tu ukłon :Najlepszy: i przy tym jesteś świetną mamą. Więc co mi tam rozprawa na temat za czy przeciw niepodległości Kosowa.
-
Lilu...ja do tych zębów....sprawdzałam każdego dnia....nie było nic - jeszcze wczoraj...a dzisiaj jeden przecineczek, przebił się przez dziąsło...tak szybko ???..no i bez objawów...może poza nieznacznym marudzenie...ale w zasadzie zero reakcji...wcześniej to i owszem...przez ostatnie trzy dni podskakiwała mi w czasie ciągnięcia flaszki....przy łyżeczce też..ale jadła ostro...a wcześniej butli odmawiała...zgłupiałam...
-
mamle łapkę bo moze juz ją górne dziasła swedza i denerwuja a te na dle dodatkowo rosną. zabkowanie jest jak dla mnie straszne. dzieki bogu ze juz prawie mam je za soba. jeszcze tylko 4 i 2/4 zębów i całe 20 bedzie.
niezazdroszcze nietolerancji. mam nadzieje ze z niej szybko wyrosnie.
zapytam cie bo nie wiem kogo mam zapytac. pediatre chce dopiero w kwietniu zobaczyc, alergolog jeszcz bardziej dalej( jesli w ogole) .Zuzia ma czasem na twarzy takie suche zmiany. na nóżce i raczce tez sie pojawiły. są one małe i nie wystepuja w zgieciach tak jak przy typowej alergi czy skazie. na raczce sa takie dwie małe plamki, na nózce ze trzy. na buzi sa one bardziej widoczne. zastanawiam sie co moze byc przyczyną. czy danio i kakao (wszystkie produkty mleczne?) czy parówka czy cos innego. byl taki okres ze nie jadła parówek (około tygodnia) a poprawy nie było.
-
Haaaa Gosiu a tego to Ci nie powiem
W parówkach jest np mleko w proszku, ale żeby to wyłapać co uczula, to trza by spokojnie eliminować składnik potencjalnie podejrzany i czekać 2-3 tygodnie, bo tyle czasu znikają zmiany. Ale jak składnik to np mleko to wywalasz wsio co mam mleko...i to trudne, bo i drożdżówka leci i parówka i jogurcik i serek...
Mojej było sotosunkowo łatwo to zrobić i zubożyc jej dietę, a teraz powoli włączać potencjalny "uczulacz" - stąd wiem co i jak. Ale dietę mamy pierwotną ;D ;D
Ząbkowanie jest straszne dla niani, bo Ewka daje jej czadu....pocieszam ją, że jak dwa zęby już mamy i czekamy na 18 pozostałych i że jak będą iść dwójkami, to jeszcze tylko 9 takich akcji w wykonaniu Ewki.
Aaneta o tym Kosowie, to bym se chętnie poczytała....a ja wcale nie taka gites, bo do pracy nie pojechałam, jutro się czaję na zakupy i chyba dopiero z rańca w niedzielę będę taka super naukowa ;D i pojadę połączyć sie z siecią ;D
Śwetną mamą mówisz....taaa...włączyłam dzisiaj Ewce przed drzemką, żeby do niej dojrzała mini-mini, posadziłam przed telewizorem .....baaaaaaa nawet pilot dałam do łapki, niech ma i niech nie buczy...bo ja akkurat musiałam siedzieć w PubMedzie...
-
bilans tygodnia
Ewa nie przybrała...mama nic nie schudła ;D ;D ;D
-
to u nas gorzej :-\
Adi z wagą bez zmian...za to mama do przodu o 1kg :-X
-
;D ja się na temat wagi nie wypowiem haha zwłaszcza wagi mojego dziecka :-X ::) :D
-
Agusia Twój Synek to jest niesamowity wagowy egzemplarz
Mama po zakupach kosmetykowo- perfumeryjnych i legginsowo-gattowych, które oczywiście pociągną za sobą zakup kilku stosownie dobranych tunik ;D
oraz we wspaniałym humorze...bo....miło patrzeć kiedy przechodnie w markecie przyglądają się córci wymieniając jak najbardziej jednoznacze spojrzenia...kiedy wręcz odprowadzają wózek wzrokiem...trącają się łokciami w geście "no zobacz, tam na tą dzidzię"...
...wiem...wiem...
...jest śliczna...
;D ;D ;D ;D
-
To może jakąś nową fotkę Krzyś Ewci sprawił?
-
robi robi, ale przejrzałam i powiem Ci, że bez jakiś rewelacji...
takie sobie foty
-
Takie sobie dla Ciebie, dla mnie pewnie będą super, znając Krzysiowe oko.
-
taka śliczna a ty mówisz takie sobie foty ;)
toż to absurd jakiś
-
no poka nam ślicznotę :) też musimy oko nacieszyć, a co ;D
-
Liliann dla Ciebie i Ewuni na całe 365 Dni od tej zdecydowanie brzydszej p..ci
(http://dl5.glitter-graphics.net/pub/506/506815sx86ehzb66.gif) (http://www.glitter-graphics.com)
-
lilian ja sie nie zgadzam ja chce ewke obejrzeć
bo będę krzyczeć!!!!!!!!!!!
-
Macher THANKS za życzenia ;D ;D ;D
a co do fot, to jak naprawdę znjadę coś fajnego to wrzucę
coś gdzie Ewa się śmieje, bo ta jak zwykle wszystko kontempluje
dzisiaj wieczór Młoda powtórzyła już po raz kolejny taki teatrzyk: Krzyś bierze ją na ręce i zanosi do spania do łóżeczka na noc;
ja uśmiecham się mówię jej papapa i macham ręką, a ona na to papapapa i macha rączką...
rewelka
pewnie nic nie kmini, ale powtarza superancko
-
...nie ma sprawy Liliann ;) Wiesz, że ja tu rzadko chociaż podczytuje na bieżąco bo nie przeszkadzam w rozprawkach fachowców ale dzisiaj muszę się odnieść do tego co zauważyłem na Twoim suwaczku. Prześliczna fotka Mamusi i jej Szczęścia. Pozdrawiam poniedziałkowo ;)
-
Lila, super macie fotę w podpisie... Mama i córcia... rewelka...
-
lilian wiesz co cudne jestescie :-*
macie takie iskierki w oczach
-
ale śliczna fotka w podpisie Lila :D jak dwie krople wody :D
pozdrowionka dla Was :)
-
Ale jesteście śliczne.
-
Fotka piękna, a Ewunia prześliczna :)
-
śliczna mama i śliczna córcia...
-
Ale sliczne zdjęcie w podpisie!!Obie jestescie slicznotki ;D
-
zgadzam się z dziewczynami i Macherkiem jesteście śliczne :D
-
chcieliście foty, a ja naprawdę nie mam nic nowego - wartego uwagi...
dlatego chociaż nowa fota w podpisie;
teraz to by się bardziej przydał film jak fota;
Młoda bojkotuje leżenie na brzuchu, od razu przewraca się na plecy i wyciąga ręce, żeby podać jej palce, na ktorych się podciąga i o zgrozo nie do siedzenia, a do stania...
...a ja ciągle mam nadzieję na raczkowanie :P
-
Lila córy to ty się nigdy nie wyprzesz :P jesteście jak dwie krople wody :)
A film tyż może być...my nie wybrzydzamy ;D
-
a co się będzie rozdrabniać
Konkretna dziewczyna, jak i mama:)
-
Lilu...uparte te nasze córy...ja z brakiem raczkowania już się pogodziłam...i szykuję wygodne buty do biegania za uciekającą panną córką.... ;)
-
Lila sliczne zdjęcie :D Obie jesteście śliczne :D
Z tym wstawaniem to od tygodnia mam to samo :-X Nie mogę mu chyba na to pozwalać, co? :-\
-
na raczkowanie jeszcze nie jest za późno, mój łobuz zaczął raczkować w 10 miesiącu, potem jak skończył roczek, zaczął chodzić :)
-
wiem, że nie za późno
ale u nas nic nie idzie w tą stronę...ona chce siedzieć i chce do góry...
ale np nie potrafi odkryć uroków wspinaczki z pozycji na kolankach i takie tam...ma swoje widzimisię
Nadziejko moja też miała pierwsze zepędy w 7 miesiącu, ale wtedy po prostu jej nie zachęcałam i specjalnie jej tego nie umożliwiałam
-
nadzieja umiera ostatnia...jesli jednak Ewa nie bedzie raczkowała to nie masz nic sobie do zarzucenia...zrobiłaś wszysktko co tylko możliwe aby ja do tego zachęccic
przypomniało mi sie teraz są są takie dmuchane walce ktore maja zachecić do raczkowania albo pomoc dziecku raczkować.. o np takie
http://www.allegro.pl/item572173737_simba_super_walec_dmuchany_do_raczkowania_siadania.html
-
ale u nas nic nie idzie w tą stronę...ona chce siedzieć i chce do góry...
U nas to samo,wcześniej troche pełzała,i na tym sie skończyło
Zmuszac jej nie będę,niech sobie robi co chce ;)
-
dzięki Gosiaczku
fajny ten walec
tani jak barszcz....kupiłam a co mi tam... ;D
najwyżej sama sie pobawię; jak znajdę czas, bo generalnie mi go brakuje...ehhh....
-
Lila, Tymuś też jak już zaczął się podciągać (bardzo późno) to od razu do stania i też wątpiłam w raczkowanie. Jednak młody zaczaił jakie to fajne i trzy miesiące przebrykał na 4 łapkach zanim zaczął chodzić. Bo owszem, stał i przy meblach tuptał, ale tak do drugiego pokoju nie dawał rady, więc na cztery. Dopiero po 3 miesiącach odważył się puścić mebli i porzucić raczkowanie (choć jak mu się spieszyło, to jeszcze przez jakiś czas wolał na 4 :D) Także spokojnie, może jeszcze Ewcia zaskoczy ;)
Pozdrowionka!
-
z brakiem czasu to ty nie jedna biedna jesteś.
A powiedz Lili jak ty organizujesz i ogarniasz dom ? i jeszcze się uczysz? gotujesz, sprzatasz, prasujesz (bo rozumiem ze pralka pierze) jak mala zaśnie ? czy moze troche cie niania wyrecza ? pytam bo mnie kwietniowa rzeczywistosc przeraza !
-
Gosiu ja się do domu prawie w ogóle nie dotykam;
prasuję to co zakładam danego dnia rano - zawsze tak miałam;
gotuję jak mam ochotę, czyli jak mi zaświta, do tego najczęściej tak żeby zamrozić nadwyżkę - mąż jest przystosowany już od dawna; ja jadam głównie sałatki na bazie ryby na parze, kurczaka itp - to się szybko robi;
dziecku gotuje Krzycho w termomiksie - nauczył się zdolna bestia, a jak nie to jest słoik;
a sprzątanie, to albo razem w sobotę, albo sprząta nam niania po godzinach jak ją poproszę; i powiem Ci, że wcale nie trzeba się namęczyć, żeby znaleźć u nas jakiś kurz ;D ;D ;D
wzorem idelanej gospodyni, to ja nie jestem, nigdy nie byłam i nie zamierzam być ;D ;D ;D
-
a u Ewuni się dziś 8 pojawiła :brawo_2:
ta z tym gotowaniem, prasowaniem, sprzątaniem to u mnie kiepsko też ::) ale jak mus to mus...nie raz trzeba ;)
ale zakupów nie robię...jedynie ciuchowe ;D ;D ;D
-
wzorem idelanej gospodyni, to ja nie jestem,
ale wzorem organizacji to napewno.
co do prasowania to mnie by szlag trafił jakbym co dziennie miaławyciagac deskę do prasowania. a przy młodej prasowac sie nie da, bo ta uwielbie na desce uskuteczniać wspinaczke alpejską....
-
jaką deskę?
ja prasuję na łożku na rozłożonym ręczniku.... ;D
-
aaaaa i nastapiła jasność !
-
hehe,
ja uważnie wieszam pranie i potem nic nie prasuję ;) chyba, ze coś wyjątkowo trzeba, to wtedy przed wyjściem
romans z żelazkiem miałam jeden - przed urodzinami Tymka - z radością wyprasowałam mu wyprawkę! :P
potem przestało mnie to bawić, szybko zarzuciłam ;)
-
taaa wieszanie to też jest patent
np dzisiaj rano nie musiałam prasować fartucha do pracy
mąż go tak rozwiesił, że był praktycznie gładki, spodnie do fartucha podobnie, no ale nie każdy materiał jest taki....
-
I nie każda pralka tak nie pogniecie ubrań - jak z mojej coś wyciągnąć, to wyglądają ubrania jak wyciągnięte psu z gardła :) i nawet ładne powieszenie nic nie da (mamusia nauczyła). Ale i tak prawie w ogóle nie prasuję - bo mi się nie chce deski wyciągać :)
-
po wirowaniu na 1300 obrotach mało co nie jest pogniecione...
-
Moja pralka wyciąga tylko 700 i 900 :) ale również nie wypłukuje proszku czy płynu - czas na zmianę :)
-
Ja prasuję tylko dlatego żeby zmiękczyć ubranka. Moja woda jest przeraźliwie twarda :-[
-
ja mam małża urzędasa więc 5 koszul w tygodniu murowane mam do prasowania, plus spodnie na kantke itp. nie przepadam za prasowaniem ale zwyczajnie nie mam wyjścia. taki los żony
-
Ja Ewcinych rzeczy od dawna już nie prasuję, no chyba że jakieś wyjściowe ubranko. Nasze rzeczy oststnio prasuje moja mama, bo nudzi się wieczorami w domu i nie jest w stanie siedzieć bezczynnie, a jak ja już prasuje to cała stertę za jednym posiedzeniem, przy włączonym filmie.
-
ale zwyczajnie nie mam wyjścia. taki los żony
no nie żartuj...
mąż może sobie wyprasować sam...dla mnie żadne wytłumaczenie...
u nas każdy prasje sobie, no chyba, że w razie W ktoś kogoś poprosi...nie ma siły, która by mnie zmusiła do prasowania hurtowego czy prasowania rzeczy męża w ilości większej niż jakiś akurat potrzebny ciuch, no i on akurat by nie mógł, bo np sraczka zatrzymałaby go w kiblu ;D ;D ;D ;D
-
Ech to prasowanie......w domu nie prasuję kompletnie NIC. Serio. Robi to Rafał. Łącznie z firankami...jeżeli zachodzi taka potrzeba.
...ale w pracy prasuję ilości liczone w metrach....tygodniowo wyjdzie lekką ręką ze 100m....
-
nie mam firanek ;D thanks God
-
thanks God
Własnie ;D Ale za to szykują mi się zasłonki do Ewcinego pokoju, ale jeszcze przemyśle czy to dobry pomysł przy czepiającym się wszystkiego jak rzep dziecku.
-
Mój mąż też sam sobie prasuje koszule , wystarczy że ma wyprane na czas :) Chociaż wprowadzałam to stopniowo :)
A teraz to czasami i inne np moje rzeczy wyprasuje bo ja po prostu czasami nie mam siły.
-
w Twoim stanie to zrozumiełe...
to by była nawet dla mnie niezła pokuta....prasować wszystko...
-
Niby tak, ale wiesz jak wraca ze szkoły ze Szczecina po weekendzie zmęczony a na następny dzień do pracy, a ja cały weekend odpoczywałam to czasami mam wyrzuty sumienia.
Ale na szczęście mam wyrozumiałego męża :)
-
Lila...już widzę jak te swoje firankowe sznurki prasujesz...jeden po drugim ;D ;D ;D.... ;)
Ja wogóle w robotach domowych to jestem lewus. Jak mi się nie chce posprzątać to se sprzątne jutro albo za tydzień...ewentualnie się
Rafi zlituje na stanem "otoczenia" i posprząta. Za to w kuchni mogę siedzieć cały dzień, bo lubię. A to wszystko przez to...że się w niedzielę urodziłam.... :D ;)
-
noo niby to nie wytłumaczenie, ale jak widzę jak on się do tego zabiera to mi ręce opadają i wolę zrobić to sama.
Właśnie Lilian jak się sprawdzają makarony? ja mam nadal na nie chrapkę :) Odmawiam sobie bo usilnie zbieram pieniądze na kredyt i mieszkanie. Nie wiem czy kiedykolwiek to się uda, ale to moje marzenie. Może za rok... dwa... ???
-
makarony mają się dobrze
nadal nie były prane - uprzedzam ewentualne pytania....
-
A myslalam, ze tylko ja jestem inna i nie prasuje :P
Po co prasowac jak i tak zaraz sie wygniecie 8)
-
Po co prasowac jak i tak zaraz sie wygniecie 8)
Zdrowe podejście ;) :P
-
wiecie jak sie pracuje koszule????? tylko tą część co widać pod marynarką ;D
-
taaa znam tą metodę
czysto teoretycznie póki co...
niestety jak już to mój mąż lubi sobie marynarkę rozpiąć...
dlatego prasuje sam ;D ;D ;D
-
ja juz kiedys pisalam na wątku wrednych żon ze ja prasuje raz na długi długi czas (mężu codziennie chodzi w koszulach) ale jak juz prasuje to kilka na raz i opowiadam o tym caly dzien
i on jest mi wtedy strasznie wdzięczny
-
no baaaaaaaaa...
-
pozdrawiamy mamę i Ewcię..... dawno sie nie odzywałam...
mój mąż musiałby miec parę sztuk koszul nadających się do spalenia podczas jego prób prasowania... nie wiem czy on kiedykolwiek w życiu żelazko miał w ręku - mamusia wszystko za niego robiła. teraz powoli się przyzwyczaja, że ja to nie mamusia, ale brak kakao rano do dziś mi wypomina.....
jagodka24 - ja też mojemu o tych koszulach ciągle nawijam ;D ;D
-
to ja się odnosnie prasowania nie bede wypowiadać.....bo mnie zlinczujecie ::)
-
to mnie zaciekawiłaś.... :)
-
no bo gosia pewno prasuje
nie martw sie siostro
albo to lubisz (i takie zboczenia sie zdarzają ;D ) albo poprostu uwazasz to za swoj obowiązek
wiesz kazdy jest inny
-
Gosia ja po prostu NIENAWIDZE prasować
tyle w temacie...
;D ;D ;D ;D
-
ot i Agata zgadła. Lubie. Przynajmniej kiedyś lubiłam. Szczególnie przy filmie. A teraz jakoś z marszu, jak młoda zalicza dzienną drzemkę, bo lubię to siedzieć w spokoju na necie lub czytać gazete/książe. To czego nie nawidzę w prasowaniu to prasować spodni w kant (szczególnie czarnych) i czarnych/ciemnych wyjsciwych ubrań. A oraz firanki...no tych nie znosze. reszte jakos przezyje i dziele na trzy kategorie. Wiec jestem zboczona...ale chyba pomimo tej skazy to mne lubicie ?!?! cio ???? :hmmm:
Lila nie martw się , każdy czegoś/kogoś nienawidzi.
PS. ciekawa jestem co o prasowaniu będę mówiła/pisała jak wrócę do pracy.... :-\
-
no baaa dla zdrowej psychiki trza coś nienawidzić...czasem kogoś ;D ;D
a firanki to podobno można wieszać wlgotne, to się same prasują pod własnym ciężarem
podobno działa, nie wiem nie próbowałam
powrót do pracy wiele zmienia
np Ewa ma niedobór mamy w organiźmie
jak ją przytulam, dokładnie jak się uwalę na dywanie lub tapczanie i kładę ją na siebie brzucho do brzuszka, to otwiera pyszczek jak do cysia i jak napotka mój nochal to go ssie
policzek possie, ramię też
i jak dać jej cycka też possie, że pusty wcale jej nie przeszkadza...
jak widze ten wyraz pysia to wymiękam...
a przecież wiem, że nie ma już odruchu ssania od kilku dobrych miesięcy, bo nie ssie swojego języka przez sen...
czyli co...niedobor mamy w organiźmie...
-
Bidulka :'(
Mamusia przytulaj swojego misia przy każdej okazji :-*
-
przytulam i daję się possać...
-
a firanki to podobno można wieszać wlgotne, to się same prasują pod własnym ciężarem
podobno działa, nie wiem nie próbowałam
Działa, ale czasem też prasuję ;D
-
dobra mamusia ;D
-
co do firanek to ja je wrzucam do pralki i muszą się dłuuuuugo prać....nie bede pisać dlaczego.
Zdziwiłaś mnie tym odruchem ssania.....Z kiedys tak ssała swój języczek, teraz nie wiem. Ale jeśli ona nie ma odrucu ssania to jak nazwać ssanie paluszków ? przyzwyczajenie ? (po czym?) zły nawyk? i skąd jej się mogło wziąść ?
Piszesz o braku mamusi w organizmie Ewy....to moja tez coś takiego ma, a prszzecie całuję przytulam siedzę z nią w domu. Bo np. dziś....przysypia, zasypia i nagle łapie mnie rączkami za szyję i ciągnie do siebie. i tak leżymy dobre kilkadziesiąt sekund, moze dwie minuty. Aż patrzę na nia czy tak nie zasneła....a ona nie śpi tylko przygląda mi się i po chwili ponownie wpycha paluszki do buziuni i po jakimś czasie zasypia....miłe, kochane i niecodzienne....jeszcze.....teraz się zastanawiam co to będzie później, jak mnie nie bedzie w domu 8, 9 godzin....
-
no wlasnie ja wychodze do sklepu na 15 min a mala zostaje z moją mamą
wracam a ona rzuca mi sie na szyje z okrzykiem "MAMA"
-
Ale jeśli ona nie ma odruchu ssania to jak nazwać ssanie paluszków ? przyzwyczajenie ? (po czym?) zły nawyk? i skąd jej się mogło wziąść ?
może nawyk
wiele dzieci coś ssie...najczęściej smoka ;D
odruch ssania zanika kole 6 mż, to dlaczego tyle dzieci nie może odzwyczaić się od smoka, bo odruch zamienia się w przyzwyczajenie, czy nawyk, jak kto woli...
moja silikona nie dostała, krótko ssała kciuk, potem trochę piąstkę, ale to daaawno
teraz nic nie ssie
no poza moim nosem ;D ;D ;D okazjonalnie i to teraz od kilku dni tak jej sie zrobiło...
ale wiesz co, a może to po prostu taki pierotny odruch...wielu dzieciom ssanie daje poczucie bezpieczeństwa
są niemowlęta, które raczkują tylko ze smokiem w buzi, bo boją się fizycznego oddalenia od matki, a jak ssą to ich poczucie bezpieczeństwa pozostaje niezachwiane...
może Ewa chce ruszyć z miejsca i ma ten pierwotny strach przed oddaleniem i dlatego chce posmoczyć mnie... :D
a moja reaguje póki co bardzo spokojnie na mój powrót z pracy...
dzisiaj akurat była na początku deserku, to tylko odwracała się ciągle w moją stronę i niania musiała przestawić krzesełko tak, żeby mnie widziała
ale pozwoliła mi sie spokojnie rozebrać, pójść do łazienki, kuchni...zrobić kawę...
-
moja ssała smoka ale w pewnym momencie sama go porzucila
jakos ja o nim zapominalam i w koncu obie zapomnialysmy
ale wie do czego sluzy i jak jej kolega mikuś go zagubi to szybko go ratuje moja mała bohaterka ;D
-
powiem Ci ze ona po 6m.ż też miała odruch ssania...tak mi się wydaje, bo to srasznie dawno było. Smoka dostawała okazjonalnie, zgubiła go ok. 11 m. ż. paluszki odkryła w ok. 4 m.ż. i używane były poczatkowo do zaśnięcia. Potem miałam wrażenie ze jak ssie palce to: jest głodna albo spragniona albo senna. A od jakiegos czasu to bierze je do buzi bo nie ma co z rękami zrobić. inna teoria ze to ssanie pomaga jej przetrwać ból dziąseł ? W każdym razie w dzień ją pilnujemy i zwracamy uwage. Odpuszczam na noc i
na drzemke
no wlasnie ja wychodze do sklepu na 15 min a mala zostaje z moją mamą
wracam a ona rzuca mi sie na szyje z okrzykiem "MAMA"
ja ostatnio zostawiam Zuzię z moim bratem, niedługo na chwilę bedzie zostawała z tesciowa. /Niby się od drzwi nie rzuca w ramiona ale...wlasnie takie przytulaski zaobserwowałam...I ogolnie potrafi przyjsć i się sama z siebie przytulić. A ja to uwielbiam.
-
Moja jak wracam z pracy to dosłownie rzuca mi się z w ramiona z okrzykami radości, czasem nie zdąże butów i płaszcza zdjąć... Póki mnie nie widzi jest ok, ale jak mnie tylko zobaczy to wyrywa się od babci, że hej!
Jak mi wtedy jest radośnie i przyjemnie na sercu... i mija od razu zły humor i ból głowy :)
-
eee to moja jest wyjątkowo powściągliwa
szału radości nie ma...
"przyszła mama ...ok..."
-
ja puki co po paru próbach także nie zaobserwowałam szału radości...co innego do mojej torebki, która od razu zakosi ;D i sprawdzi dokładnie co tam się znajduje.
-
mój mały Ancymonek, wykorzystując chwilę nieuwagi swojej mamy, zadzwonił z amorami do Ewuni, niestety odebrała jej mama ;)
a może właśnie stety, umówili się, dogadali co nieco.... i dalej radzić będą na spacerku
buziaki!
-
no baaaa a jak ładnie powiedział "dzień dobry ciociu"...
i bez obcego akcentu ;D ;D
-
Czujecie wiosnę??…bo ja czuję…Ewka też czuje.
Za nami spacerowy weekend.
Weekend, który uzmysłowił mi jak Ewa bardzo się ostatnimi dniami zmienia.
Dzisiaj oprócz spaceru zaserwowano nam gościnę u mojej przyjaciółki i jej trzyletniej córki. Ewa wpatrzona jak w obrazek w starszą koleżankę, uważna, skupiona, notująca każdy dźwięk, każdy zmieniający się obraz. Grzeczna…ale tak zaabsorbowana, że nic nie jedząca :P
Rzadko bywam bezkrytycznie zachwycona moim dzieckiem, ale dzisiaj wieczorem pozwalam sobie na odrobinę bezkrytycznego zachwytu…z tym, że od jutra rana od razu przestaję ;D :D ;D :D
-
Liluś zachwyt nad własnym dzieckiem jak najbardziej wskazany ;D bo kto bardziej na niego zasługuje ;)
-
owszem...ale nie bezkrytyczny :D
-
My wiosny nie czujemy, bo u nas wichury i deszcz blee
Nic tak nie cieszy rodziców jak rozwój dziecka. Super to opisujesz :) Jeszcze tylko, żeby Ewcia lepszy apetyt miała :)
Mam pytanie - czy te zmiany na buźce mogę czymś smarować, czy lepiej zostawić?
-
Apetyt to na miewa i słowo "miewa" najlepiej go opisuje
już widzę, że ma odobnie do mnie...jak jestem czymś zaabsorbowana to nie jem z emocji...
Zmiany na buźce smaruję Oliatum.
Niektórym pomaga Linomag maść, czasem maści robione, w ostateczności maść/krem ze sterydem...
-
Liluś od święta bezkrytyczny wskazany jak najbardziej ;)
-
no wlanie ja tej wiosny nie czuje. a bardzo bym chciala ja poczuc. czułam ja jakis miesac temu gdy było prawie 10 stopni i słońce. a teraz deszcz wiatri pochmorne niebo.
pozzazdroscic grzecznej Ewci. oby tak zostało. tak samo jak ten bezkrytyczny zachwyt nad nią :)
-
eeeeeee a ja tam mam zawsze uśmiech politowania dla bezgranicznie/bezkrytycznie zachwyconych rodziców.
Ewce wystarczą bezgranicznie zachwyceni dziadkowie. Ktoś ją musi w końcu wychowywać. :P
Ostatnio została przez dziadka nazwana Brylacinką. Jakby ktoś nie wiedział - jest to najwyższa forma zbrylancenia - Brylant, Brylantszy, Brylancika…. ;D ;D
Wiosna faktycznie gdzieś dała nogę, ale mój wiosenny nastrój pozostał, szkoda tylko, że świeżo zakupione wiosenne ciuchy i dwie pary butów pozostają w szafie.
Ewka dostała banan do ręki, wobec czego wszystko jest w bananie. Młodą bardziej zainteresowała konsystencja nowego produktu niż jego smak…no i on tak fajnie śliski…rewelacja…
Ja bym wolała, żeby go jednak jadła…ale cóż….
-
Daj jej czas....zabawa bananem może przerodzi się w końcu w konsumpcję 8)
-
a widzisz...a Adi wpycha sobie do buzi połowe banana na raz...i tak źle i tak nie dobrze ::)
-
a ja zaczynam podejrzewać, że ona podobnie jak jej mama....nie lubi bananów
te kilka kęsów ktre zrobiła nie wywołały wyrazu zachwytu na jej pysiu...
-
Ja jak Maksowi dałam banana to nie chciał jeść, ale jak dostanie słoiczek banana z jabłkiem to wcina aż miło, więc spróbowalam na własną rekę banana z jabłkiem zrobił i co? i też nie chciał ::) Wybredny :P
-
agusiu zuzia w deserku banana jadła....jak jej zmiksowałam z kaszką ryzową to spróbowała koniuszek łyżeczki i ....wyżygała się ! teraz banana zje ale jak inne dziecko je i jest bardzo głodna. albo d wielkiego dzwonu ! za to kiwi i cytrynka mniam mniam.
lila daj jej się bawić. banan to nic, po nim plam nie widać. poczekaj na pomidorka... ;D albo inne bardziej kolorowe owoce...
-
lila daj jej się bawić. banan to nic, po nim plam nie widać
mówisz?
ja nie wiem ;D ;D
resztki banana mąż znalazl jeszcze po jej kolacji...
a wcześniej oczyścił jej bananową dupcię w trakcie ćwiczeń rehabilitacyjnych...
aaaaa tego nie pisałam (miałam doła) Ewcia ma rehabilitację...wrrrr co za słowo...
-
Hej dziewczynki!
Wpadłam na momencik :D
Ewunia jest śliczna, ma takie mądre spojrzenie!
Do znajdywania róznych resztek juz sie przyzwyczajam, szczegolnie jak amelka chodzi i je "sama" :)
Co za rehabilitacja?
-
jak nie dasz się jej bawić bananem lub innym produktem spożywczym to ona bedzie jeszcze bardziej ciekawa co to jest , jak to smakuje (w dotyku) i co się z tym zrobi gdy .....chyba każde dzecko musi porozdniatać warzywa/owoce w rączce.
A co Ewci dolega jak ma rehabilitację ?
-
Dam jej tego banana...nawet dwa kupiłam
ale zostawię ją z nianią…
ja sie urywam ;D ;D
A co do naszej rehabilitacji, to sprawa wygląda tak, że Ewa ma dyskretnie obniżone napięcie mięśniowe.
Podejrzewałam to już jakiś czas. Znaczy się, nie, że wiedziałam co jej jest, ale twierdziłam, że coś jest nie tak.
Do fizjoterapeuty chciałam już udać się w listopadzie. Niestety na samym początku grudnia podzieliłam się moimi obawami z teściową, która praktycznie mnie wyśmiała…no to spasowałam…bo może faktycznie wydziwiam.
Ale ponieważ moje obawy nie ustępowały, a pewne zachowania Ewy mnie niepokoiły, brak innych również, w końcu postawiłam na swoim.
No i mamy za sobą 9 dni ćwiczeń.
Pierwsze postępy już w 3 dobie rehabilitacji. Teraz pracujemy nad kolejnymi rzeczami…
Kilku ćwiczeń szanowna dama sobie nie życzy i stawia czynny opór, ale i tak nie jest źle.
A ja jedynie jestem zła na siebie, że tyle czekałam…
-
Czyli wynika z tego taki morał, że mama zawsze ma rację i wie co dla dziecka najlepsze. I lepiej czasami posłuchać własne serce niż teściową.
Brawa dla Ewci za postępy...
-
Czyli wynika z tego taki morał, że mama zawsze ma rację i wie co dla dziecka najlepsze. I lepiej czasami posłuchać własne serce niż teściową.
Brawa dla Ewci za postępy...
zgadzam sie w 100%
A na siebie nie powinnas byc zla, czas pozwolil ci upewnic sie w swojej hipotezie i teraz wiesz, ze nie wydziwialas.
-
Lilcia, u mojego też postępy :)
-
Lila ale ty to i tak wczesnie wykryłaś skoro jej napięcie jest tylko dyskretnie obniżone. I do tego jak są już postępy po raptem 9 dniach ciwczeń to tylko się cieszyć.
Cytat: Anjuschka Dzisiaj o 23:29:57
Czyli wynika z tego taki morał, że mama zawsze ma rację i wie co dla dziecka najlepsze. I lepiej czasami posłuchać własne serce niż teściową.
Brawa dla Ewci za postępy...
zgadzam sie w 100%
dokładnie tak. problem jak trzeba walczyc z całym światem zeby postawić na swoim czyli np. na wizycie u lekarza, który mowi "to normalne w tym wieku. trzeba obserwować".
Lila czy tobie chodziło o niechęć Ewy do raczkowania?
-
Właśnie Lil możesz napisać coś więcej: co Cię zaniepokoiło? co zwróciło Twoją uwagę?
Co do raczkowania.... u nas dopiero przełom nastąpił ok skończenia 10 miesiąca... Pati ominęła etap pełzania i od razu poszła raczkować (po panelach i kaflach daje rade).
PS. Ciapka z banana w rączce... to chyba wszystkie dzieciaczki lubią robić :) moja najpierw zje a potem się bawi (jak zostanie czym).
-
To i ja sobie podczytam,o tym napięciu bo własciwie to zaczęlam ostatnio sie zasnatanwiac czy Milosz tez nie ma, gdyż on dopiero od jakiegos miesiąca zaczął pełzać a o raczkowaniu nie ma mowy.
-
Ewelinko - Pati zaczęła raczkować po skończeniu 10 miesiąca.... w wieku Twojego Miłoszka nawet się nie przemieszczała turlając....
-
Jaką metodą ćwiczycie? Sama to robisz, czy rehabilitant?
-
Chociaz pewnie stoi sam postawiony przy "czyms" i zaczął chodzic trzymajac go za rączki.
-
A ja jedynie jestem zła na siebie, że tyle czekałam…
kurcze, mam to samo...z tym, ze ja mam wrażenie, ze moja córcia ma wzmożone napięcie z lewej strony, a osłabione z drugiej...nie wiem, czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa...stresuje się tym i chyba tak bedzie dopóki rehabilitant jej nie zobaczy i powie, ze wszystko da się skorygować....chociaz jak przeczytalam Twój post, to wiem, że i u nas na pewno cwiczenia pomogą...troche mnie to uspokoiło...
-
Lila nie martw się, ćwiczenia czynią cuda, moje zbytnio wyprężone i sztywne i trochę "kopnięte" w jedną stronę dziecko wie coś o tym.
Niepotrzebne tylko dałaś się przekonać, ja jak mnie coś zaniepokoi natychmiast lecę do lekarza i zazwyczaj mam rację, jak było z tą przepukliną.
A chodzicie na rehabilitację czy ćwiczycie sami w domu?
Gosia-oosta warto sprawdzić i zapisać się do neurologa i później do lekarza rehabilitacji, ktory skieruje do właściwego fizjoterapeuty. Moja Ewa ćwiczy od końca grudnia ze świetnymi efektami - w kwietniu kończymy.
-
Nie mam czasu na drogę służbową: rodziny - neurolog - fizjoterapeuta.
Wszystko przed południem, a ja pracuję i wszystko trwa, bo wszędzie kolejki, a ja jestem niecierpliwa i nie mam czasu czekać. A tak płacę za wizytę i czekam niedługo w naszym przypadku tydzień.
Neurologicznie to ona rozwija się dobrze, tu nie mam wątpliwości. Wiem kiedy wytraciła które odruchy, sama w końcu sprawdziłam. Takie podstawy to akurat znam. Obcego dziecka bym nie zbadała, bo mam za małe doświadczenie, ale własne, z nieograniczonym dostępem do pacjenta czemu nie…
Ćwiczymy w domu. Ćwiczenia są proste banalnie. Raz nam je pokazano i jedziemy z koksem plus inwencja własna w postaci ćwiczeń na piłce i na dmuchanym walcu.
Po miesiącu ma być kontrola…mam ją jeszcze nagrać na kamerę lub komórkę jak jest aktywna ruchowo.
Właśnie Lil możesz napisać coś więcej: co Cię zaniepokoiło? co zwróciło Twoją uwagę?
I to jest najtrudniejsze pytanie, bo tak naprawdę Ewa robi/robiła wszystko co ustawa przewiduje, bo i szybko trzymała głowę, leżała na brzuszku, podpierała się na wyprostowanych ramionach, przewracała z brzuszka na plecy i odwrotnie, pełzała do tyłu i na boki ale wg mnie jej wzorzec zachowań ruchowych jest nieprawidłowy…bo…
- bardzo długo nie chciała na brzuchu leżeć, straszne wojny toczyliśmy, ale cel osiągnęłyśmy, zatem ten punkt można właściwie odhaczyć;
- przewrót z pleców na brzuch to zrobiła na moich oczach może z 5 razy i 3 na oczach niani, łącznie 8..no mało…można zwalić na lenistwo, ale…
- jak nauczyła się siedzieć to brzuch znowu zrobił się beee, bo po co skoro na siedząco wszystko lepiej widać;
- zaczęła mi się garbić na siedząco, jak zobaczyłam tą kifozę w odcinku lędźwiowym to powiedziałam sobie hola hola….może i jestem wariatką, ale niech przyjdzie spec i mi to w oczy powie. Przyjmę na klatę. Koniec kropka…
No i przyszedł. I okazało się, że wcale wariatka nie jestem…przynajmniej tyle. ;)
No i po dwóch tygodniach ćwiczeń ma być niby efekt…bo napięcie jest obniżone, ale dyskretnie i w granicach normy - cokolwiek to znaczy. ::)
Po trzech dniach dziecko zaczęło się turlać jak oszalałe.
Teraz trenuje co innego i chyba (tfuuu tfuuu, nie zapeszać) idzie ku dobremu.
Merkunku o są ćwiczenia zgodnie z NDT baby-bobath. Ćwiczenia ..hm raptem dwa, były trzy, ale przeciw jednemu Ewa się póki co buntuje.
Ewelinko nie sądzę, by Miłosz miał problemy z napięciem z tego co piszesz, ale nie powinno się dziecka prowadzać, czy podciągać do pozycji stojącej nawet jak się tego domaga, a się domaga bo wiem po Ewce.
I to jest błąd - także niestety mój.
Nic dopóki samo nie zacznie się wspinać do góry po czymś, bo dopiero wtedy jego kręgosłup i jego mięśnie są na to gotowe.
Ewka po kilku dniach kategorycznego odmawiania jej pomocy w podciąganiu się do siadu czy do stania przestała się domagać. Teraz nie jest sadzana w ogóle, tylko do jedzenia i w kąpieli…
Usiądzie sama to proszę bardzo. Nawet kupiłam jej na tą okoliczność stosowną zabawkę. Będzie miała w nagrodę.
-
Doczytałam do punktu:
- jak nauczyła się siedzieć to brzuch znowu zrobił się beee, bo po co skoro na siedząco wszystko lepiej widać;
i odsapnęłam z ulgą :) u nas to nie miało miejsca, ale pozycje podczas siedzenia będę obserwować.
Kurcze, kolejny post uzmysławiający jak trzeba mieć uszy, oczy i umysł szeroko otwarte....i obserwować..najgorzej tylko, jak się nie wie, na co zwracać uwagę :-\
-
Nio wlasnie moj pediatra powiedział ze od stawiania w pionie za wczesnie bedzie mial krzywy kręgosłup. Poza tym jesli ma sie czego słapac to sie dźwignie sam w wstanie. I oczywiscie kładzenie na brzuchu jak najwiecej nawet jak protestuje....ojj walczylismy z nim ale sie udalo i zaczął pełzac i lezec na brzuchu. A nawet wczoraj wciągnął sie z podłogi na materac sam z pozycji brzuszkowej po zabawke.
-
masz rację Elu...najgorzej jak się nie wie na co zwracać uwage....a u pediatry dzieć jest zazwyczaj chwilkę i przeważnie jest tak mocno wkurzony samym osłuchiwaniem ze nie chce pokazać co i jak....
przy niektórych dzieciach dużą "wadą" są babcie, które nie słuchają mam, mówiacych "nie sadzaj jej" . dlatego dziękuję, ze siedziałam z córką w domu na wychowawczym.
-
No własnie byłam ciekawa jak mała znosi te ćwiczenia, nie sa one chyba najprzyjemniejsze dla dzieci. Ale skuteczne i to jest na plus.
Powodzenia zatem, nas to ominęło, choć podejrzenie było, na szczęście młody się sam 'wyrehabilitował" ;).
-
Merkuś te to są fizjologiczne ćwiczenia
Metoda Vojty to jest jazda, ale Ewka jest na nią "za dobra"; tam to dzieci wyją, krzyczą, ale to jest zupełnie inna filozofia rehabilitacji;
Ewka nie pozwala na ćwiczenie gdzie trzeba jej zgiąć nogę. Tak ją prostuje, że konia z rzędem temu kto ją jej zegnie...za to przy innym zgina sama...
Gosiaczku a za to hasło do naszej niani..."nie sadzamy Ewki" działa jak złoto...niania nie sadza,
zatem nie trzeba wcale być na wychowawczym, trza sobie dobrać "personel" ;D ;D
aczkolwiek wychowanie babci bywa trudniejsze, czasem nawet awykonalne
jedynie z moim tatą nie było by problemu jak mniemam
-
Dla mojej Darii też lezenie na brzuchu to największa kara, a matka sadystka kładzie na brzuch i na swoich kolanach i na swoim brzuchu po odbiciu i wszystko na nic na razie. Ryczy jakbym jej nie wiem jaką krzywdę robiła. No i do jej trzymania główki też mam ogrooomne zastrzeżenia, ale trenujemy, trenujemy :)
Lila dużo zdrówka dla Ewuni, dobrze, że ćwiczenia tak szybko przynoszą rezultat :)
-
No to całe szczęście, ze za dobra :)
-
hej panienki !!!
po pierwsze-wyczytałam ze 'mialas dola"-wiec moje zdanie znasz-masz intuicje,masz wiedze stosowną-nie miej sobie nic do zarzucenia!!!Jestes tylko człowiekiem,normalne ze masz wątpliwosci..
powiedz jak cwiczenia na piłce?
ciesze sie bardzo ze widzisz Ewkowe postępy,ze cwiczenia niosą zamierzony efekt-sama pisalas ze nie jest to duze 'odchylenie".Pamietasz Szczerzuje która do niczego sie nie garneła ?to teraz wyobraz sobie ze z prędkoscią swiatła przemieszcza sie (raczkując) do przodu-mimo wszystko poprosiłam lekarza (był teraz unas-jak nie urok to s...ka-potem Ci opowiem)aby poobserwował ją-wg niego jest gicior,zresztą jak nas juz odwiedzisz sama zobaczysz.
ps zdrowy zachwyt nad własnym dzieckiem jest jak najbardziej prawidłowy!!wiec sie zachwycaj Lila-bo sie zachwycasz"zdrowo" i az miło to czytac!!!!!
-
znaczy musze jakoś do Ciebie wpaść...mało realne...ale kto wie
a jak nie to może mała gg-pogawędka
od trzech dni Ewa lubi piłkę
wcześniej wyła...
a w ramach zachwytu..oto co moja niania uczy Ewę
"pokaż gdzie miś ma nosek" Ewa palcem wskazującym pokazuje nosek misia; ale to pikuś, bo to podobno już dawno umiała...chociaż ja nic o tym nie wiem ;D ;D ;D
ale dzisiaj w zabawie ja pokazałam gdzie mama ma nosek, a potem ni stąd ni z owąd niania się pyta "pokaz gdzie mama ma nosek" a ta palcem wskazującym dotyka czubka mojego zadartego kulfona...
no i wymiękłam...
-
hehehe :) Super jak dziecko robi się już takie kumate co? Gratulacje dla Ewci :-*
-
Anulka to jest zaskakujące...
dzisiaj przy podwieczorku Ewa wręcz zawyła ze śmiechu...śmiała się ze mnie
a ja coś opowiadałam niani pomagając sobie żywą mimiką twarzy...
najwidoczniej robiłam śmieszne miny
-
no proszę jak Ewunia się szybko uczy...zdolna dziewczynka ;D
-
Najwiczniej mama robi snieszne minki :)
Ja jak powiedzialam mojemu S o obawach z neurologiem to mnie wysmial i powiedział ze jestem nienormalna.
-
no wiesz akurat do Twojego S ciężko mi się odnieść, bo nigdy na oczy nie widziałam Twojego Miłka w akcji...
ale jak sobie przypomnę pewien filmik, to raźnie sobie poczynał na dywanie...
ja bym się u niego niczego nie doszukiwała...
-
Dzięki Liliann za wypowiedz :) moze faktycznie jestem przewrazliwiona.
-
podobnie jak większość matek
nie ma chyba nieprzewrażliwionej
jak nie ma całej linii, to przynajmniej w jakimś jednym punkcie... :D
-
to może mój Maks jest też "nie tego"?
nie pełza, a jak na brzuchu się go połozy to podnosi sie na rękach i kolanach i tak śmiesznie się buja do przodu i tyłu jakby chciał wystartować, próbował raczkować, ale jak rączki przesunie do przodu to pada płasko; wstaje za to w łózeczku skubany i na szeroko rozstawionych nogach sprężynuje ::) czy możliwe jest żeby ominął pełzanie i raczkowanie ? :o
jedno co dobre, jak siedzi to ma proste plecki
-
podnosi sie na rękach i kolanach i tak śmiesznie się buja do przodu i tyłu jakby chciał wystartować
i to jest najczęściej start do raczowania...
przestańcie się teraz wszystkie doszukiwać problemów w dzieciach ;D
to, że Ewka ma coś nie teges nie znaczy, że musi mieć tak każde dziecko...
jedno co dobre, jak siedzi to ma proste plecki
a myślisz, że moja to się ciągle garbi a raczej garbiła...
też od czasu do czasu...
teraz to ma mało okazji żeby sobie posiedzieć ;)
-
Chyba wszystkie zaczęly sie nakręcac troszke, ale Milosz tylko pełza.
-
i niech pełza na zdrowie...
moja też tylko pełza...i to w dodatku do tyłu
co gorsza chce do przodu, wyciąga rękę po coś, a tak się fantastycznie odpycha, że zamiast być blizej celu jest dalej...
-
ach im wiecej się czyta, tym wiecej sie myśli i przygląda dziecku ::)
nie ma co popadać w paranoje wszak MAMY CUDOWNE DZIECIACZKI ;D ;D ;D ;D ;D
-
dokładnie i nie ma co za dużo czytać, bo potem wszędzie się widzi obniżone napięcie
nawet na półce z ryżem... ;)
-
Taaa ..nie ma nic gorszego niż porównywać własne dziecko z innymi. Choć pewnie i tak każda mama po cichu tak robi ;)
-
ja jak już, nie prównuję z innymi dziećmi, a z tabelami rozwojowymi...
też zboczenie...
ale wcale na nich źle nie wychodzimy póki co, mieścimy się w normie... ;D
-
ja jak patrze na tabele i hahaha centyle to tylko jedno mi na myśl przychodzi : :hahaha:
-
Twój jest poza centylami :P
po prostu jest większy niż dzieci w jego wieku...ktoś musi...padło na niego ;D ;D ;D
-
nie pełza, a jak na brzuchu się go połozy to podnosi sie na rękach i kolanach i tak śmiesznie się buja do przodu i tyłu jakby chciał wystartować, próbował raczkować, ale jak rączki przesunie do przodu to pada płasko; wstaje za to w łózeczku skubany i na szeroko rozstawionych nogach sprężynuje
tak jak lila napisała to start do raczkowania. o to bujanie to miałam stracha bo zstawiona w łóżeczku nie raz walneła głowąww szczebelki. A Zuzia omineła pełzanie do przodu. do tyłu pełzała jak z koca "zeszła na panele" ale i tak malo miejsca miala. natomiast córcia kolezanki tak polubiła pełzanie ze wcale nie raczkowała; tylko jak skończyła 9 miesiecy to zaczeła chodzić ! sama !
Ale Ewa jest mądra!! ale cóż się dziwic skoro ma się TAAAAAAKICH rodziców ;D ;D ;D
-
Ja to bym ten jej śmieszek chciała usłyszec ;D Rozkoszny musi byc ;D
-
ale zdolna Ewunia gartulację dla niej super widoczek musi być :D
-
Lila czy Ty myjesz Ewie zęby jakąś pastą czy tylko samą silikonową szczoteczką? I jak wygląda takie mycie, szorujesz cała buzie i dziąsełka czy tylko dwa zęby?
-
mam jakąś pastę dla dzieci i czasem w niej umoczę rąbek szczoteczki...
najpierw myję jej te dwa zębiska, a potem masuję trochę resztę dziąseł
zależy czy pozwoli czy nie...
boszzzeeeeee jakiego mam dzisiaj nerwa...
mam wszystkiego dość
łącznie z moim dzieckiem, które ma w poważaniu ćwiczenia
a niech ma
jak dla mnie moze leżeć na brzuchu do 18-tki...
-
:) no to sobie Ewcia poleży :) ale to na pewno dla jej dobra.
-
no nerwa to ty nie jedna miałaś wczoraj.....a jak dzisiejszy dzień ?
-
dzisiaj przeszło...
wczoraj Poczta Polska mnie tak sponiewierała
na dodatek Młoda wykazywała taki poziom lenistwa i nic nieróbstwa, że szok...
Za to dzisiaj...
...wracam do domu...
Młoda pomyka po panelach tyło-bokiem lekceważąc swój dywan, wsadzając palce gdzie popadnie i klinując się od czasu do czasu pod tapczanem, za nią niania z Morisem na sznurku ala smyczy
i podobno tak od rana ;D
-
Widok musiał być ciekawy ;D
-
no i wszystko jasne...Ewunia po prostu zbierała siły na dziś ;D
zresztą każdemu należy się dzień nic nierobienia ;D ;D ;D
-
Mam nadzieję, że ta ruchliwość się utrzyma i jest to efekt wzmocnienia jej mięśni na skutek naszej rehabilitacji...obym się nie myliła...
Ewa zakminiła też, że na panelach nie można się tak samo dynamicznie przewracać z brzucha na plecy jak na dywanie, bo się przydzwania łepetyną w twarde. Teraz robi to baaaardzo delikatnie. Czyli nie natłumaczyłam się jej na darmo.
Oprócz rozwoju ruchowego nasza niania dba też o intelektulany.
Po podwieczorku Ewa dostała książeczkę. Przewracała strony i pokazywała paluszkiem na obrazek mówiąc przy tym "hmmmmmm?", na co niania odpowiadała "kura", "kogut", "kaczka" - w zależności od tego co przedstawiała ilustracja....
a Młoda wtedy za każdym razem "uhmmmmm"...
A mi kapara opadła...
...ona naprawdę jest całkiem kumata...Ewka oczywiście...nie niania.
-
...hehe...niania też kumata ;D
-
lubię czytać o tym małym chochliku :)
-
hihi córcia rozwija się w oczach. Do pierwszego roku to jest chyba największy skok, potem kolejnym jest nauka mówienia gdy zaczynasz się z dzieciem dogadywać po ludzku :)
-
fajną masz nianię. I fajną masz córcię.
A Moris to pluszak ?
-
przedstawiam Morisa
bliżej nieokreślone cóś...
(http://www.multipasaz.pl/vfolder/shop/10109/27568113/44be62c2913f227a50c885169f7b5786.jpg)
-
...żółwik...hehe...jakiej jest wielkości?
-
patrzę sobie właśnie na tendencję wzrostową mojej Młodej zwanej od wczoraj Niskonapięciową Ewą...
i wyjść z podziwu nie mogę...
(http://siatkicentylowe.pl/embed/2276.weight.png)
cyferki w podpisach im zwariowały....
czyżby atak na 50-ty centyl???
bo tak generalnie na visus to jest chudsza...normalnie smukłość jakich mało...
Moris w tułowiu ma 15 cm srednicy ;D ;D ;D
-
no elegancko Ewka atakuje 50 centyl, śmiało Ewcia ;D
-
poglatulować 50-tki !
Moris to fajny zwierzak....widzę ze do wszystkiego się nada; i do grysienia i do przytulenia i do nogi....
jesli chodzi o smukłość, to po waszym zdjęciu wcale ale to wcale nie widać aby była szczuplaczkiem...
-
buziaka ma pucołowatego, ale generalnie chudość...no, ale nie żeby zabiedzona była...może jakąs stosowną fotę wkleję
a 50-tke dopiero atakujemy...póki co siedzimy na 25-tym.... ;D
-
no właśnie pokaż na fotce a my ocenimy ;) ;D
-
fałdek nie posiada...
w ogóle wyskoczyła nam na długość...niby 74 cm, ale nie jest łatwo zmierzyć dziecko...
bodziaki to pasują tylko dlatego, że rozciągają się jedynie na długość a nie na szerokość...
xxxxxxxx
-
śliczna
-
jaki żółwik śliczny ;D i jaka nóżka zgrabna :ok:
-
eeee Lila czepiasz sie ;D
nóziunia (jak to się pisze) śliczna, pulchniutka, buzia zaokrąglona, rączka papusia ;D...nie widać żeby sikorek miała za mało.
jak czytam o tych bodziakach to powiem Ci że własnie moje coś nie chcą się w długość wyciagnąć...
Ewcia jest cudniasta ! normalnie napatrzećsię nie mogę !
-
no kachektyczna nie jest...z resztą ja się już do jej wagi nie czepiam
ale jak się na nią patrzy to robi wrażenie szczupłego dziecka...
wg mnie ma budowę swojego ojca...czyli wsio gra i buczy;
-
w ogóle jest do tatusia podobna....gdyby obok siatek centylowych wagi, wzrostu były siatki "uroda" to wyskoczylaby ponad górne granice...śliczna ta Twoja Ewunia..
-
Sliczna Dziewczynka.
-
nonono
coz za nozia!!!
-
czy widzicie podobnieństwo w spojrzeniu???
bo ja mam od kilku dni ubaw jak porównuję te obie foty
xxxxxxxxxxxxx
-
o matko :mdleje: ale masz klonika :o :o :o
-
Lila ale piękna kobieta z Ciebie :) No a córcia to wiadomo po kim :)
Pięknie bedzie jej w czerwonych ciuszkach , przy tej ciemnje karnacji i ciemnych włoskach :)
-
O jaaaaaaa....ale superowa fota!!! Lila..na Twój wzór i podobieństwo...absolutnie!!!
-
:o mały klonik Mamusi z Ewuni ;D ;D ;D boska jest....
-
No się napatrzeć nie mogę- jaką Ewunia ma bujną czuprynkę ;D
-
w brew pozorom dwie krople wody są różne ale wasze oczka i nie tylko są identyczne ;D ;) Fantastyczne ujęcie porównawcze ;)
-
bezapelacyjnie cała mamunia....a żeby postawic ostatecznie kropkę nad i, proponuję porównac zdjęcia Ewci i małej Lilki :) o ile dobrze pamietam, w swoim watku odliczeniowym kilka fotek widzialam z Twoich dziecięcych lat..
-
z maleńkości jest tylko takie
nie mam za dużo fot...
xxxxxx
nie wiem czy ona jest łudząco podbna...
-
ja tam widzę podobieństwo... ale na tym zdjęciu "porównawczym" ;) baaardzo podobna do Ciebie :)
aaaa i jaką piękną nózie ma Ewcia jakaś modelka czy cuś rośnie ;) ;D
śliczne kobitki z Was :D
-
na tej focie to ja miałam skończony roczek....
porównam jak Ewa roczek skończy
-
podobna, podobna...z tym, ze Ewunia dobija do 50 centylu, a Ty do 25 ;) drobinka...
obie jesteście zjawiskowe..
-
jesteście do siebie bardzo podobne, prawie identyczne :)
-
spojrzenie jak jedno :D śliczna pannica Wam rośnie ! jeszcze trochę i spineczki wpinać i kucyczki będzie można robić :D
-
mogę dołączyć?? śliczna Twoja córcia no i ja też widzę podobieństwo... to spojrzenie .... czy te oczy mogą kłamać :D :P
-
Piękne Panie to i piękne fotki :) a te oczy.... a te włoski.... o nóżce już nie wspomnę :)
-
tyle achów i ochów za które wysyłam buziaki :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*, ale Młodej nie powtórzę, bo się rozbestwii ;D ;D ;D
Mam prośbę do Cioć i Wujków Forumowych o głos w konkursie na zdjęcie Ewuni....
xxxxxxxxx
-
Głos oddany
-
głosik oddany :D
-
Adulek też zagłosował ;)
-
zaglosowalam :)
i chyba tez wystawie zdjecie Mateuszka ;)
-
dziękować...dziękować...
Tatuś Ewy będzie szcześliwy...bo to on się na konkursa napalił jak szczerbaty na suchary...
:Szczerbaty: :Szczerbaty: :Szczerbaty: :Szczerbaty: :Szczerbaty:
-
ja tez obiecuje głosować każdego dnia :)
-
Ode mnie dzisiaj był głosik nr 8, będziemy z Łucją głosowały codziennie :D
A co to za konkursik tak wogóle?
-
I ja zagłosowałam na śliczną Ewunię!
-
Kaha...szczerze....nie wiem co to za konkurs
Pampersa jakiś ;D ;D ;D
chyba są dwie tury - w pierwszej decydują głosy internautów, w drugiej już jakieś jury ocenia...
Zrobiłam Ewce naleśniczki na Sinlacu i mące ryżowej...
rewelacja
smakują obłędnie, jakby ktoś nie wiedział, to by się nie domyślił...
dla dziecka bezjajowego i bezmlekowego IDEALNE
tylko Ewka jakoś nie wie co z tym robić...chrupka, ciastko to do buzi pcha, ala mały naleśniczek, to jej jakoś nie idzie... ;D
ale tato dzielnie ją wspiera ;D ;D
-
daj przepis na nalesniki
-
Chrupiące naleśniczki
Składniki:
2 płaskie łyżeczki mąki ryżowej
5 płaskich łyżeczek Nestlé Sinlac
łyżeczka oleju
60 ml wody
szczypta soli
Sposób przygotowania:
Połącz Nestlé Sinlac z wodą.
Dodaj olej, mąkę ryżową, sól. Starannie wymieszaj.
Olej do smażenia dodaj tylko do pierwszego naleśnika. Patelnia powinna być bardzo gorąca.
Kolejne naleśniki smaż po obu stronach, nie dodając tłuszczu.
Placuszki ozdób tartym jabłkiem lub owocami ze słoiczka.
-
dzieki!
ja dzis zrobilam nalesniki ale moje dziecko wylizywalo tylko srodek
musze kupic ten sinlac i zrobic mu - moze mu zasmakuja
-
Moja ma gdzieś takie naleśniki :(
-
A ja czytałam ostatnio blog jakiejś mamy co ma dzidzię bezmleczną i bezjajową....z przepisami, nawet na ciasta....muszę odszukać. Jakie cuda wyprawia ta kobieta to szoooook, torty masakrycznie piekne..i wsio bez mleka i jaj....
-
A moja trochę zjadła
tatuś ją po kawałku karmił...sama nie odgryzała, tylko przyglądała się konsystencji i wymacywała konsystencję...
z resztą jak odgryźć tymi dwoma maciupi-zębami...
Ewce się zasób słów powiększa..znaczy się sylab...
w weekend było la-la-la-la
dzisiaj ta-ta-ta...
od jakiegoś czasu mamy też ge-ge-ge czy cos na ten dźwięk...i zawsze przy tym krzyczy....to jest chyba jej okrzyk bojowy
Kaha poszukaj....pleeaaaasseeee
-
A co jak dziecie nie toleruje Sinlac-a? :-( Tymuś miał straszne przekręty z brzuszkiem po tym :-( Na samej mące ryżowej też będzie ok, czy za mało pożywnie?
-
Lila - jutro poszukam, szukałam tortów ciekawych i pójdę tym samym tropem - mam nadzieję znajdę.
-
na samej mące ryżowej to nie wiem czy to się nie rozleci...
Sinlac ma właściwości zlepiające, na nim robi się min np pulpeciki bez jajka...
PumoRi gdyby nie nasze ograniczenia pokarmowe to bym zrobiła na mące z żołtkiem i na wodzie....ale tak...
Młoda dostała dzisiaj pierwszy raz
zobaczymy jak będzie...
-
no to trzymam kciuki, żeby było ok :)
-
Ryż też jest kleisty....a chyba można dodać mąki ziemniaczanej...piszę chyba...bo nie robiłam nigdy z ryżem.....a chyba bezmleczne i bezjajowe skarby mogą ziemniaczaną - nie? I co z soją? Z niej można superowe rzeczy robić, łącznie z przesmacznymi kotlecikami...co prawda ja robiłam z jajkiem...ale spokojnie mozna przepis przerobić....tylko czy soję mozna - bo pojęcia nie mam.
-
mąka ziemniaczana jak najbardziej
a co do soi, to też niestety jest alergenna...
Ja sobie założyłam, że trudno, ale Ewka będzie mieć dietę uboższą niż inne dzieci, wolniej rozszerzaną....
Trudno, lepiej jak zje coś później niż miałaby cierpieć z powodu efektów nietolerancji pokarmowej...
Mnie się nie spieszy, mam w nosie ciocie i babcie gadające, że mam biedne diecko bo tego i tego nie zje...
nie mam parcia na dorosłość...
Początkowo byłam zła na tą "alergie" ale teraz mi przeszło, oswoiłam się i polubiłam gada...
gdybym jeszcze znalazła czas na alergologa...hmmm....
-
śliczne zdjęcie :) zagłosowane :)
-
Mnie się nie spieszy, mam w nosie ciocie i babcie gadające, że mam biedne diecko bo tego i tego nie zje...
Ja o moim nie wspomnę.Ja się dopiero nasłucham,że moje to biedne, bo faktycznie nie je...Ale co zrobić?Nie zjem za niego.Jakoś chodzi,żyje,jest ruchliwy.Widocznie tyle potrzebuje, albo ma taki wysublimowany gust kulinarny...? :-\
-
Grzech by było nie zagłosować na taką ślicznotkę ;)
A gadaniem babć i cioć to ty się chyba nigdy nie przejmowałaś więc i teraz olej to ;D
-
Lila, możemy sobie podać łapkę, bo moje dziecko też jest biedne i niedożywione w "wartościowe" pokarmy.
P.S. Ja na wizytę do alergo idę jutro i ciekawa jestem co się dowiem.
-
...ja muszę po kolei...najpierw oczko Ewy w przyszły poniedziałek, potem mam jeszcze swoją wizytkę, potem znowu Ewka...
...doba nie jest z gumy niestety...
A i tak dzisiaj sama podcięłam sobie grzywkę; kupiłam nożyczki degażówki i tak oto wizyta u fryzjera odsunęła mi się na i jakieś dwa tygodnie...
-
Ja też zagłosowałam na Ewcię-pięknotę :)
-
Melduję zadanie wykonane ;D ;) Chyba warto w tym konkursie brać udział chociaż ilości głosów niektórych dzieci porażają ale to sprawa czysto techniczna. Nasz Mati w tamtym roku wygrał klocki edukacyjne, dokupiliśmy żyrafę i ma komplet ;) Tak naprawdę to ślicznie Ewunia wygląda na tej fotce a oczka powalają na kolana ;D .... powiadasz szczerbaty na... a ja słyszałem wersje łysy na ... tatusiowie tak mają ;)
-
ależ spojerzenie :o śliczna Ewunia głosik oczywiście oddany :D
-
Mój mąż Was baaaardzo lubi...
klika sobie na galerię i jak widzi licznik to zaciesza... ;D ;D ma nadzieję, że ten zapał głosowania utrzyma się do 20 kwietnia....optymista ;D ;D ;D
-
ciotki i wujaszki nie zawiodą :Najlepszy:
Ewunia rozbraja tym uśmieszkiem na obu fotkach :-*
-
...info dla męża u nas ma 2 głosy ja z domku Róża z pracy z wyjątkiem sobót i niedziel sorki wtedy nie pracuje a włamanka do tej firmy nie będziemy robić ;D ;)
-
taaa uśmiech to ona ma ostatnimi czasy zawadiacki
Wczoraj byliśmy w gościach w hodowli kotów rasowych...a co...
Hodowla w mieszkaniu, oczywiście dużym - zaznaczam - żeby się miłośnicy kotów nie denerwowali;
Kotki się Ewie podobały, Ewa kotkom także.
Ludzi bała się nieco na początku, ale kiedy przenieśliśmny się do inego mieszkania (tam gdzie mieszka właścicielka hodowli) to stwierdziła, że nic jej już nie straszne i takim uśmiechem powitała pana domu, że ten zdębiał, bo podobno dzieci się go zazwyczaj boją. A ta nic sobie z tego nie robiła i zaczęła charce po tapczanie...
Macher.... :-* :-* :-* :-* :-* połowę oddaj Róży...
przekażę mężowi radosne wieści...
-
Lila czy kotek zawita u Was w domku ?
-
Też zagłosowałam ;D
Kaha ja też proszę o te przepisy :) chętnie urozmaicę swoją dietę
-
Kot
Nie, nie teraz...
w tym mieszkaniu to mi tylko kota brakuje.... :mdleje:
Będzie dom, będzie kot...
Hodowla koleżanki się rozwija, w tym roku drugi miot się chyba szykuje (tego jeszcze nie wiemy)
Ale plany takowe mamy, bardzo bym chciała, żeby Ewa miała kontakt ze zwierzętami i miała swoje zwierzątko...
-
ciekawe po kim Ewunia ma ten zawadiacki uśmiech hm... niech zgadnę..... a 2 strony wcześniej chyba widziałem ;)
PS. oki dzielę ja 3 Róża 2 ;)
-
dobra.....Tobie się należy...
w końcu Ty dowodzisz akcją ....nie?
-
... i tej wersji będę bronił.
-
broń....
A tym czasem mój zapalony mąż-ekonomista-programista-fotograf już policzył...
Aby przejść do drugiej tury Ewka musi być w pierszej 150-ce zdjęć
obecnie jest na 396miejscu
brakuje nam na dzień dzisiejszy ok 240 punktów....
...wciągnęłam się w grę?....
hmmm...chyba....
-
Jutro spróbuję wysłac głos z mężowego komputera ;)
-
damy rade :ok:
-
zagłosowane :)
jak ja widzę te kilka tysięcy to mnie szokuje jak i konkurs BEBIKO, zero uczciwości, a ile ten konkurs już trwa ?
-
mąż spod kołdry gada, że od 20-tego marca...
380-ta pozycja...poprawka 376-ta
nie jest źle... ;D
-
no czyli 10 dzień konkursu i po kilka tysięcy mają...ale głosować trzeba jutro nakręcę kilka kompów :D
-
wiesz ludzie wrzucaja info na fora, listy dyskusyjne...
no niestety to taka zabawa, gdzie w kupie siła...dlatego mam do tych konkursów podejście z rezerwą, ale teraz się wciągnełam... :P
-
Zagłosowane :)
-
dzięki....
znowu nie mogę spać...
-
to tak jak ja z bebiko i już nawet ponad 900 ale konkurs się kończy a my nawet nie łapiemy się, ale te 900 to też sporo :) ja dumna i tak jestem z tej liczby :D a myślę że siła forum da się we znaki i Ewa nazbiera tatusiowi punktów masę :D
ehhh znam to ;/ nie raz 2 a ja nadal z boku na bok się przewracam :(
-
368 pozycja o poranku......
spadam do pracy...tam tez jest komputer... ;D i net... ;D
-
I 62 ;D
-
63 całuski dla Ewuni :-* :-* :-*
-
to zagłosowałam :)
-
No to ja też dorzuciłem swój głosik :)
Mała śliczna jest :)
-
70 :brawo_2:
-
dzieńdoberek z rana
głosik oddany ;D
-
ja tez głosik oddałam na slicznotę :)
-
ja tez głosuje - na dwa kompy - w domu i w pracy
-
79 głosik już jest :D wyskoczy w górę i będzie w pierwszej 10 :)
-
Lilian damy radę ;)
Podwójnie będę głosować - póki co z pracy, a wieczorkami będę z domu klikać ;)
-
Jak się zbierzemy to dziennie będzie 100 punkcików...parę dzionków i Ewa skoczy na czołówkę...a co !
-
88
Ewcia jest śliczna :D
-
Ja też zagłosowałam, nawet mój Piotrek się wciągnął i mówi mi: restartuj router i będziesz mieć nowe IP, to będziesz mogła co chwilę głosować :)
-
I od koleżanki kolejny :) siła forum wybije ją na szczyty :D
-
97 od mojego męża poszedł ;D
-
Namietenie podczytuje watek o Ewie juz od momentu kiedy byla w brzuszku;)
Serdeczne pozdrowienia dla Ewy i jej rodzicow!
Wlasnie udalo mi sie oddac 100 glosik dla pieknej modelki:)
-
101 ;)
-
102 miłego dzionka.
-
115 z buziakami dla Ewuni...
Wasze zdjęcia są tak żywe i pełne barw... nie mogę się napatrzeć :D
-
Anjuschka twój Piotrek mnie rozwalił...
ciekawe czy nasz router też na to pójdzie, bo podobno nie każdy, to zależy od sieci....
mnie głosowanie wciąga...dałam głos w pracy i teraz w domu...
w pracy jak zobaczyłam, że mamy 110 to odpadłam...
rewelka...
Wielcy jesteście... ;D ;D ;D
-
W pracy mam Neostradę, więc da radę :) Czasem przydaje się taka zmiana adresu IP.
Sprawdzone, potwierdzone - zrestartowałam router, przyznało mi się nowe losowe IP - zagłosowałam ponownie.
Ale już na bebiko ten patent nie przechodzi...
-
fiu..fiu....
Ty to masz możliwości...
z bebiko nie?
szkoda, bo chciałam Ci właśnie powiedzieć żebyś Łucję podsponsorowała...i Maksa....
chyba już wszystkie?
nie
o kimś zapomniałam
-
Ja codziennie klikam na Łucję - tzn. głosuje na zdjęcie - teraz też będę codziennie na Ewcię głosować. Jak wrócę do domu, to dostaniecie tez głosik stamtąd.
Hihi... podesłałam linka mojej siostrze :) będzie klikać.
-
i jeszcze lila od sandruni
Ania brawo za pomysł ;-)
-
patrz
moja immienniczka i nie wiedziałam...
-
Lila dasz mi zgodę na wklejenie foty Ewy i linka konkursowego u mnie na forumie?
-
a co mi tam....
dam...
tatuś sie ucieszy... ;D ;D
-
popołudniowa relacja...
Ewa ma 128 głosów
jest na 255 pozycji
do finałwej 150tki brakuje nam 167 punktów...
idę uciąć popołudniowego komara
-
i ja kliknęła, a co mi tam!!
na takiego slicznego bączka az grzechem byoby nie oddac głosu:)
-
no to następny - tym razem domowy - głosik ode mnie.
-
132 ode mnie
lila ty nie spij - routera restaruj ;-)
-
134 głos oddany - tym razem z domu
-
ode mnie poszedł 133, widać zminiło sie moje IP po pierwszym spacerku w spacerówce, ogłoszonko u mnie już wisi.
-
i kolejny ode mnie
mi tez sie zmienia ip ;)
-
No to ja też zagłosowałam ;D
-
ja mam obrzydliwie stałe IP....niestety
-
poleciał od siostry punkt :) wiec walka trwa :D
ja tez mam właśnie stały :/
-
jak mąż wróci, to może niech spróbuje zrestartować router....ja teraz mam zajecie na sieci i nie chcę, żeby mnie rozłączyło...
testuje gruper UHC
-
ale Ewcia wspina się do góry damy radę ;D głosik oczywiście poszedł :D
-
Jak obiecałam - domku ;D
-
Słowne jesteście niebywale....
Ewa ma 158 głosów...szok ::) ::) ::)
-
157 albo 158 byl ode mnie ... dawno mnie tutaj nie bylo! tak wiec codziennie dwa glosiki ode mnie, jeden z pracy a drugi z domku (oprocz weekendu oczywiscie ;)
-
Mój był 149:)
-
ja widze juz 159
(znowu dziala zmiana IP ;D )
-
Aniu Twoje IP lubie tak samo jak Ciebie....ale na pewno nie bardziej... ;D ;D ;D
Młoda zaczyna podnosić dupkę do góry i symulować pozycję czworaczą...na razie na krótko, podnosi i z powrotem opuszcza.
Jakoś tak wczoraj z dwa razy widziałam, jak się zapierała tylnymi nogami o poduszkę i podnosiła - dzisiaj bez zapierania sie podniosła sama...
Jak raz po dwóch tygodniach rehabilitacji....daj Boże...bo robienie w kółko tego samego ćwiczenia mnie wykończy...a jak widzę efekty, to widzę sens i mam zapał do dalszego działania....
-
chyba je polubisz bardziej - 163
-
176 od ciotki Dominiki ;D
pozdrawiam
-
No to mogę iść spać do 9 rano bo głosik na Ślicznotkę o Cudniastych oczkach oddany :-* ;)
-
i ode mnie tez glosik
-
Zgłaszam kolejny 181 głosik :)
-
i 183 ode mnie... Ewunia zdolna dziewczynka...
-
Udało się 200 głos dziś oddać ;D
-
Lilu , znalazłam blog dla bezmlecznych i bezjajecznych - http://pinkcake.blox.p - ten, o którym pisałam wcześniej. Bardziej on ciastowy niz daniowy, ale babeczka dzieli się tam cennymi radami.
A wogóle to cała Polska klika na dzieci z e-weselnika :D :D :D
-
212 :D
-
217 :D
ale siła to mi się podoba :D walka na całego poszła :)
-
Już 218
Fotka na 1 miejscu ma 7001 głosów :mdleje:
-
marta, nie ma co się zniechęcać
trzeba klikać ;-)
-
i 220 z pracy...
-
https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=15633.0
dla wszystkich chętnych cioć i wujków - klikajcie na nasze forumowe maluszki!!
-
224 ;D
-
Spoko - damy radę.
-
ja też codziennie głosuję, ostatnio tylko po to na forum wchodzę :P hehe
taka piękna pogoda od :P kilku dni, że nie ma nas w domu
-
a niech ma i 7 tysięcy....byle do 150-tki wejść, a dalej to się okaże...
ja tam zawsze walczę do końca...
-
241 z pozdrowieniami :)
-
;D ;D ;D ;D dla wszystkich...
póki co do miejsca 150-tego dzieli nas jedynie 80 głosów....zatem nie tak dużo...
-
wciągniemy je szybciutko lewą dziurką od nosa ;D ;)
-
ee to mało brakuje od koleżanki poszedł, wieczorkiem jak zawsze więcej męczę o punkty :D dziś na dobranoc będzie wyżej niż 150 :)
a walka do końca musi być...a co...z tyloma ciociami i wujkami ;D ;D ;D ;D
-
noooo baaaa...
co nie zmienia faktu, że ja osobiście jestem wykończona...mam spadek formy i poczucie autobeznadziejności
nic nie pamiętam po tym macierzyńskim...
kompletny zdech instynktu zawodowego
-
246 głosik od nas ;D ;D ;D
-
Hehe, a ja kazałam mojej pracownicy z drugiego komputera zagłosować :)
-
Anka wykorzystujesz podwładnych w pracy...no noooo noooo ;D
-
ja tez oddaje glosik , kazdego dnia :)
-
Anusia ja się nie załamuję i nie poddaję. Dzisiaj głosowałam podwójnie :)
-
260 z domowego :D
-
335 z rana :D Kurcze, ale idziemy do przodu- jak burza :D
-
głosik ode mnie...
-
341 ale wzlot ;D ;D ;D
-
348 :-*
-
349 GłOS ODDANY :)
-
Lila w nagrode za piękne głosowanie prosimy o foteczke modelki :D
-
a ja tez moge oddawac glos za kazdym razem jak wyłacze kompa
-
jesteśmy w pierwszej "stupięćdziesiątce" :D
-
a ja tez moge oddawac glos za kazdym razem jak wyłacze kompa
:na_ucho: głosuj też na matiego ;-)
no!! cel osiągnięty - teraz trzeba się utrzyamać!!
-
utrzymamy wszystkie dzieciaczki siła forum to sprawi ! - prawda ? ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
matko jacy we jesteście zdrowo zakręceni.... ;D ;D
zdjęcie modelki zamieszczę jak będzie jakaś nowa sesja...
idę poklikać z domowego...
-
No powiem Wam, że jeszcze nie ma pierwszej 150 bo brakuje jeszcze na chwilę obecną 11 głosów. Ewa jest na 151 miejscu
-
wg mojej matematyki na 141...
15 strona czyli miejsca od 141 do 150 - pierwsza pozycja na tej stronie czyli 141
źle licze???
-
Masz rację - ja źle policzyłem
-
a ja już zaczęłam na kartce rozpisywać.... :ekxpert:
co by nie było żeby przeleźć na następną stronę potrzebujemy 10 głosów....nie jest miętko
-
mnie az w pracy nosi ;-)
już nie mogę się doczekac kiedy zasiadę w domu przed kompem...
a to dopiero grupo po 18tej >:(
-
ja też mogę po każdym włączeniu kompa głosować ;D ;D ;D
to ile brakuje teraz Ewci?
-
150-tke mamy, ale żeby umocnić pozycję dobrze było by popiąć się w górę...
wtedy nic nas niechcący nie wyrzuci...
a różnie może być...
no dobra....mi się marzy pierwsza setka...
-
Lila, wszystko da się zrobić :) jeszcze jest trochę czasu na głosowanie :) W forum siła :)
-
Ja mam nadzieje że to tak o każdego modelka walczymy :D hihihi doszli nowi dla przypomnienia :)
a od koleżanki poszedł 358
-
pewnie, że damy radę
lila - niech tylko wieczór nadejdzie 8) 8) 8)
hahaha Sandrunia, ja tez mam taką nadzieję :)
-
baa no pewnie, że o każdego...
po co w końcu założyliśmy stosowny wątek,
żeby Forumowiczom było łatwiej...
mój mąż z niego skwapliwie korzysta...ma kawę na ławę na kogo głosować
-
no a jakżeby inaczej...po kolei na każdego :)
-
Ja też głosuje każdego dnia na cały zestaw konkursowy z Ewcią na czele :)
A co u was tak wogóle słychać?? Bo zajeliśmy sie konkursem, a Ewa na pewno coś nowego umie?
-
Już 412 głosów i Ewa jest na 14 stronie na pierwszym miejscu :) pięknie :)
A co u Was?
-
wieczorny głosik dla Ewy
-
Z nowości
- dźwiga dupę do pozycji czworaczej...wg tatusia idealnie, bo już się kiwa niby do przodu i do tyłu...no może się i kiwa, ale wg mnie to jej to jeszcze ledwo co wychodzi i zanim dokona jakiegoś sensownego kroku, to wiele wody spuści się w naszym kiblu ;D ;D
- gada coraz więcej sylab...w repertuarze są min la-la, ta-ta, te-te, ge-ge i jaszcze jakieś, których nie pamiętam;
- gryzie użytkowując swe dwa zeby, chrupków kukurydzianych już nie rozmiękcza śliną tylko gryzie, aż słychać chrup-chrup i to jest mój hit od wczoraj - oglądanie konsumpcji chrupek właśnie...niestety sucharki (takie specjalne dla niemowląt) są jeszcze za twarde, brak Młodej górnych jedynek, ale jak pójdą, to bedzie jedno wielkie chrup
-
taaaa chrupanie - chrup chrup - jest super!!!!
-
niania mi prawie umiera, że Ewka się udławi, bo chrupie szybko...dziób wypchany po brzegi
ale póki co jeszcze mi się nie zakrztusiła...
-
głos oddany :)
-
głosik poszedl .. ;)
-
klik, klik ;)
-
Lilu, mojej pannie daję biszkopty i jak ugryzie większy kawałek - a zazwyczaj tak robi...to mi się gorąco robi....o chrupkach już nie wspomnę...ostatnio jej nie daję wcalę...qrcze....głupia matka....
-
Melduję, że jestem i czytam co u Ewci. Nie bardzo mam kiedy napisać, ale Mała jest cudna ;D te oczy ma powalające. Etap raczkowania, czyli unoszenie dupki i kiwanie jest przezabawne, prawda ?
W sprawie chrupania, to Marika jest tak leniwa, ze dwa razy ugryzie, a później wpycha całego biszkopta do buzi i czeka, aż się sam rozpuści. Nie wiadomo, co lepsze zachłanne chrup chrup, czy zachłanniejsze wpychanie ciacha ;)
Dziewczynki dawno się nie widziały, będziemy musiały zorganizować im małego spota. W końcu szły niemal łeb w łeb w naszych brzuchach.
-
Ja tez nie mam stałego IP i głosuje kilka razy dziennie ;D
-
Witamy, głosik oddałam :D
Niecierpliwe czekam na tę sesję, cobym mogła oko pocieszyć :D
-
też zagłosowałam
-
Ninuś o etapie raczkowania to ja napiszę jak zobaczę raczkującą Ewę, a nie kiwanie dupką...co i tak jak mniemam szybko nie nastąpi...
W każdym razie na pewno nie szybciej niż nasz poniedziałkowy zabieg.
W poniedziałek Ewa z tatą melduje się na okulistyce..ja czyli matka wyrodna melduję się w pracy...a niania ma płatny urlop ;D
Idę nasze dzieci obklikać konkursowo
-
Przegapiłam informacje o zabiegu? Bo nie pamiętam, na jaki Ewcia zabieg jedzie z tatą?
-
przepłukiwanie/ sodowanie prawego kanalika nosowo-łzowego
nie raczył się udrożnić na postępowaniu zachowawczym
-
A to chyba już była o tym tutaj mowa... tak mi się zresztą wydawała.
Biedna Ewunia i tatuś, który przy niej będzie... bo to na pewno traumatyczne przeżycie...
-
przepłukiwanie/ sodowanie prawego kanalika nosowo-łzowego
nie raczył się udrożnić na postępowaniu zachowawczym
brzmi troszkę strasznie
sama juz się boję ::)
-
aaa tak próbowałam gada rozmasować, ale się nie dał...
tatusiowi to Ewę zabiorą na zabieg, więc nic widzieć nie będzie...tylko potem będzie mu dłuuuugo ryczeć...
a a deser pójdą oglądać samochody w komisach
-
dobrze będzie, Ewa będzie dzielna, tatuś też ;D
Chcialam tylko poinformować, ze głosuję codziennie, ale jakoś nie czuję potrzeby pisać o każdym swoim oddanym głosie :P ;D
-
Chcialam tylko poinformować, ze głosuję codziennie, ale jakoś nie czuję potrzeby pisać o każdym swoim oddanym głosie :P ;D
Nie łam się ;) Nie jesteś sama ;D
bo to na pewno traumatyczne przeżycie...
Dobrze, że Ewcia nie będzie tego pamiętać ;)
-
raportować nie musicie...widzę, że głosujecie, bo punkty rosną....
ale właśnie widzę, że konkurencja nie śpi, bo ostro nadgoniła, łatwo nie będzie utrzymać się w czołowce oj nieeeee...
grrrrrrrr grrrrrrrr zła jestem bo nikt mi nie mówi, że wczoraj kiedy tatuś wyciągał Ewcię z łóżeczka po popłudniowej drzemce, ta popatrzyła na niego i powiedziała "tata"....fajnie mu nie?...
dzisiaj natomiast patrząc na mnie trenowała "mmmmmmmmmm", "ma-m" i "maaam"....teraz to mi fajnie.... ;D ;D ;D
-
no baaaa :)
-
a mój Maksiu nie chce mówic mama
wszystko próbuje powiedzieć, a jak mówie "powiedz mama"
to uśmiecha się i nic nie mówi ::)
-
"m" jako spółgłoskę nosową dwuwargową nie jest wcale łatwo powiedzieć...
trza się w cierpliwość uzbroić...
:D
-
a mój szybiej powiedział mama niż tata...ok 8 miecha...na pewno to nie było świadome wtedy ale i tak piękne ;D
-
noooo baaa....
jak tak dalej pójdzie, to właściwie Ewa powie i jedno i drugie jednoczasowo, bo co to za różnica kilka dni...
co by nie było tacie się należy... ;D
teraz próbuje paznokcie jej obciąć u stóp...niezła jazda...
-
piękna sprawa z tym "mama" ;D ;D ;D
głosik oczywiście codziennie kliknięty ;)
-
ojjj słowo mama tata to takie magiczne, takie słodkie ja poczułam uniesienie z tej okazji :D ciekawe jak jest przy drugiej, myślę ze zawsze na nowo się przeżywa :)
-
Lila już dawno miałam spytać jaki kolor oczu ma Ewcia, bo na fotkach wyglądają na czarne jak węgielki :D
-
takie jak moje...piwne, ciemno brązowe...znaczy raczej ciemno brązowe...bo co do piwa to chyba jak Guiness
-
Moja panna już od kilku dni mówi tata, titi....na widok taty...a mama pewnie powie na koncu....
-
pewnie...
moja teraz leży na łóżu i gada nenenene, tata, emmmm..maaam itp...
-
Lila, ale masz fajnie ;D Ja się już nie mogę doczekać kiedy usłyszę "mama" :D Na razie sobie głuży w wózku ;D
-
spokojnie
wszystko w swoim czasie
moja teraz cały czas coś gada - bardzo się rozgdała ostatnio i słychać zlepki różnych sylab, głosek....
ale ma też okresy, kiedy całymi dniami, nic, ale to dosłownie nic nie mówi;
-
ja ...nieeee mogeeeee
ona naprawde atakuje 50-ty centyl....
(http://siatkicentylowe.pl/embed/2276.weight.png) (http://siatkicentylowe.pl/)
-
no brawo brawo!!
-
i przy tym wszystkim widać jej żebra...
-
"mama" jest trudne. Mnie Marika woła "ła ła" a Paweł jest "dada" czasem "tatatata"
Do wyraźnego "mama" i "tata" jeszcze nam brakuje, ale na "tata" krócej poczekamy. O ironio!
-
Lila, jak tam? kupiłaś kurteczkę Ewci?
-
kupiłam...
kurteczkę na podpince polarowej, różową....śliczniusią...
różowe sandałko-pantofelki i białe adidaski
po naszym spacerze Ewkę wyciągnęłam prawie mokrą...czapkę suszyłam na wózku; Młoda dochodziła do siebie w samochodzie;
potem wyletniłam Młodą tak że latała w rajtkach i bez czapy; wyspacerowaliśmy się po wsze czasy
teraz mnie coś rozbiera,
mam nadzieję, że moje dziecko będzie jutro zdrowe...
...a tak na marginesie Młoda mi tak urosła, że nie mogłam dzisiaj dopiąć jej butów w zimowym kombinezonie, wiem gdzie upakowała sie ta waga, w długości...
dobrze, że kombinezon odchodzi już w zapomnienie podobnie jak zima...
No i musze meżowi przyznać rację, Ewa faktycznie jak szalona podkurcza nogi pod brzuszek i kiwa się na czworakach do przodu i do tyłu... Dzisiaj zrobiła piękny pokaz kiwania w gościach na oczach cioci swojej imienniczki...
-
Jestem mamą Najdzielniejszej Dziewczynki na świecie, która dzielnie zniosła zabieg sondowania kanalika nosowo-łzowego.
Płakała tyle tylko ile trzeba, czyli podczas zabiegu, po czym natychmiast uspokoiła się na rączkach u taty. Potem oglądała obrazki, które malują dzieci leżące w szpitalu, czytała swoją książeczkę i wprawiła w zachwyt wszystkich oczekujących razem z nią i innymi dziećmi rodziców. Wystarczyło, że zatrzepotała rzęsami…
Potem pojechała z rodzicami na przejażdżkę do Morzyczyna.
Zjadła deser w restauracji, napiła się wody z niekapaka (wiedziałam, że kiedyś się w końcu napije - bo do tej pory działała wedle zasady „albo cyc albo nic” i nie piła wcale).
Czyli podsumowując - po bardzo intensywnym weekendzie poza domem - miała bardzo intensywny poniedziałek.
-
Dzielna dziewczynka :-*
-
brawo dla Ewuni :brawo_2:
zniosła to dzielnie, bo tata był obok :) więc nie mogło być inaczej ;)
-
super! kochana niunia...
-
widomość z ostatniej chwili
pokolacyjna Ewa w pozycji na czterech próbuje przemieszczać się do tyłu
jakoś trudno mi to nazwać raczkowaniem, ale laska ewidentnie coś kombinuje... :D
-
zdolniacha mała ;D ;D ;D
-
to brawo brawo :)
-
brawo!!
-
ale sie dzieje
mała chce juz uciekać od rodziców :)
-
Brawa dla Ewki :brawo_2:
kolejne 2 głosiki oddane
-
a jak noc po wczorajszym zabiegu? jak długo w ogóle trwał?
-
Podwójne brawa dla Ewci :)
-
sam zabieg trwał 5 minut
trochę czekania przed i po na wypis i recepty
nocka po zabiegu jak zwykle przespana, ale właśnie niania melduje mi z drugiego pokoju luźną kupę...
fakt luźna, ale bez śluzu, czyli olewam
Ewka mi coś jakby chrząka...ale tylko chrząka, chociaż kto ją tam wie, bo np nauczyłA się kaszlec i potrafi kaszleć kiedy ja zakaSzle, albo sama jak chce zwrócić naszą uwagę....
za to ja jestem chora stąd wcześniej w domu, zrobiłam swoje i poszłam się doleczać
zobaczymy czy dzisiaj też będzie kommbinować i próbować się przemieszczać...
A ZA GŁOSY CIOCIOM I WUJKOM DZIĘKUJEMY... ;D ;D ;D :-* :-* :-* :-*
-
lila, mój też kaszle na zawołanie ;-)
-
dzielna Ewunia :D
-
pamiętacie jak na Wigilę byłą chora?
no to od tej pory potrafi kasłać na zawołanie...
-
Taa kaszelek na zawołanie to jest to :)
-
śmiesznie też wygląda próba kichania na zawołanie ;D
-
Aa tego nie próbowałam, ale zgapiłam od Lil z wątku naukę: "gdzie jest nosek" - już umiemy :)
-
moja jak słyszy w tv reklame jakiegoś specyfiku na grype to kicha w tym momencie co ta pani :)
-
moja teraz chrząka bo i ja chrząkam...
jestem chora, z zawalonym nosogardłem, naszpikowana antybiotykiem jak prosiak
ale przynajmniej już bez gorączki...bo rano...zobaczymy co potem...
-
Lila rozlożyło Cię? w domu chyba zostałaś,co?
-
noooo nie ma innego wyjścia
do jutra powinnam się wykurować na tyle, żeby iść do pracy, bo jak to ja zapodałam sobie podwójną dawkę anybiotyku, a teraz się poję, żeby mi nery nie siadły
Dzięki Bogu mam nianię...
-
No to życzę zdrówka, ja też zdrowa nie jestem....zaraziłam się od Łucji katarem...i jakoś czuję się kiepsko...wrrr.....oby to chrzcin przeszło.....
-
kiepsko mówisz
kiepsko to ja się czułam wczoraj w pracy, po pracy już zdychałam
teraz też ledwo łażę, a i tak łażę tylko dlatego, że na lekach....
wątpię, że mi minie do jutra...
wirusówki jakos lepiej znoszę, bo i lepiej reagują na aspirynę czy niesterydowe przeciwzapalne, natomiast bakteryjne niestety nie
muszę czekać aż antybiotyk zaszaleje
-
zdrówka życzę :)
-
szybkiego powrotu do zdrówka :)
-
połudnową porą stwierdzam, że odczuwam poprawę...aczkolwiek łeb mnie ćmi
pocę się jak norka, ale to akurat dobry objaw
-
A ja sobie zrobiłam słoneczną kąpiel, wczoraj i dziś, panienka moja zadowolona, bo była na dworku po 4 godzinki....też mi lepiej, tylko wieczorami coś nie bardzo.....
-
My się własnie wykurowałyśmy - prawie dwa tygodnie - nie pamiętam, żebym kiedyś tyle chorowała. Mi został tylko glut w zatokach i gardle a Ewie kaszelek.
-
Co jest wyładnikiem dobrze dobranego antybiotyku?
Ano, to że po niecałych 24 godzianch od jego przyjęcia jest poprawa
A zatem ogłaszam poprawę. Gardło nie boli, wydzielina zmieniła kolor i charakter, łeb też odpuścił...ale wieczorem moze jeszcze wrócić
Jutro powinnam dać radę dokulać się do roboty.
Znaczy nie musze drzeć dyplomu - diagnoza trafna i terapia dobrze dobrana
-
no to tylko pogratulować pani doktor ;D
-
taaaa
ale wieczór robi swoje...znowu mi gorączka nachodzi...
za dużo powiedziane 36,9...ale dość kiepsko to toleruję
no ale ból gardła poszedł precz...
-
Współczuję, mnie tak przedwczoraj trzepnęło, dzisiaj lepiej...o niebo lepiej....w zasadzie to nawet całkiem dobrze.
-
gratuluje sukcesów i współczuję choroby. oby sobie szybko poszła precz. cos miałam napisac ale zapomniałam. ucałuj Ewe...yyyy jak wyzdrowiejesz ma się rozumieć.
-
Liluś, masz bardzo dzielną córeczkę.
A Tobie życzę zdrowia!
-
dziękować...
niestety jest mi niby lepiej bo gardło nie boli, ale za to pocę się jak prosię i mam wieczorami 38,5C
Krzycho też chory - jakaś wirusówka
Jedyny zdrowy osobnik w tym domu to Ewka... no i niania
-
(http://images48.fotosik.pl/100/5d277b8920e32faem.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5d277b8920e32fae)
a zwłaszcza dużo zdrówka dla całej Rodzinki :-* ;)
-
Lila, dużo zdrówka Wam życzę...
Czyli siedzisz w domu? I bardzo dobrze, przynajmniej wykurujesz się do końca...
-
nie ma wyjścia - siedzę
jeszcze jakiś czas temu byłam w stanie łazić z gorączką do pracy, ale widocznie już jestem na takie wyczyny "za stara"...
ponieważ po zwolnienie lekarskie nie chcę mi się leźć wzięłam sobie urlop...
-
Dużo zdrówka i spokojnych i radosnych świąt ;)
(http://img139.imageshack.us/img139/2829/zyczeniawielkanocne.jpg) (http://img139.imageshack.us/my.php?image=zyczeniawielkanocne.jpg) ;D
-
hee heee świetny kurczak....
A tak na marginesie nie chce ktoś prawie 9-cio miesięcznej dziwczynki
ładnej
szatynki, nawet dość gęste włosy
brązowe duże oczy, długie rzęsy - robią wrażenie w marketach i na spacerach
waga kole 8300g, wchodzi w rozmiar odzieży 80
nie mobilna, nie trza za nią łazić, leniwa - nie ma zamiaru raczkować
ostatnio strasznie jędoląca
oddam....ja nie mam już nerwów, a niania wkrótce je straci
dodam komplet odzieży i wózek
-
Zgłaszam się na ochotnika - rezerwuję sobie jako pierwszy :)
-
Lil podejrzewam, że zaczynacie okres "ja chce tylko Z KIMŚ siedzieć/bawić się/nudzić się, mama, tata albo niania"...... nie sprzedawaj, za dużo zainwestowaliście już :)
-
oddam....ja nie mam już nerwów, a niania wkrótce je straci
dodam komplet odzieży i wózek
wiesz,żebym sama nie miaął w dodatkowym pakiecie 2+1 to bym przygarnęła
a tak to sorry,ale czwartego sobie na łeb nie wezmę... ;D ;D ;D
-
wyślij obie panie na spacer - będziesz miała święty spokój ;D
-
ja już jestem bliska wystawienia Adula Marudy na all...też z całym ekwipunkiem...
ups i znów będę w "mediach" brukowych ::) ::) ::)
-
Panie poszły na spacer...bo jak raz pora spaceru
Słuchajcie ona jędoli non stop, nawet do tego doszło, ze ja ją biorę na rączki, to nie....do niani chce..no ok niech idzie, nie jestem zazdrosna. Widocznie trafiłam na cenzurowane, bo juz trzeci dzień z rzędu nie ma tulenia i całowania mnie w nosa (Ewka to uwielbia) - ja chora Krzycho też - nie będę dziecka zarażać.
Niania ma cierpliwość wprost anielską...Ewki nawet teraz nie da się położyc na brzuchu bo jak widzi swój dywan to już wyje...
Topyciu...zapamiętam...
Mariol a Ciebie w pełni rozumiem
-
(http://aka.zero.jibjab.com/assets/production/06/22/58/86/30in8r.jpg)
-
chociaż nie podejrzewałam się o to, ale mam cholerną cierpliwośc do dzieci..pakuj Ewcię do najbliższego pociągu do Krakowa, bo ja ją z chęcią przygarnę :) przy okazji spełni się moje marzenie o dwóch dziewczynkach :)
-
tak za 2 lata chętnie bym przygarnęła ;)
-
za dwa lata to ja Ci jej już nie oddam...
-
ale za 2 lata to ja bym właśnie taką kilkumiesięczną chciała ;) właściwie to byle urodzoną ;D
-
aa chyba że....
ale to już nie do mnie, moja będzie stara, będzie gadać i pewnie pyskować...
w kazdym razie czytenikom wątku mojej leniwej i jędolącej Ewci życzę
(http://img21.imageshack.us/img21/452/zyczeniabqg.jpg)
-
przypomniałam sobie o czymś, co do tej pory taktowałam z dużym przymrużeniem oka
schemat skoków rozwojowych niemowlęcia
i tak z głupia frant policzyłam sobie, w którym tygodniu życia jest Ewcia...w 35-tym, w niedzielę zacznie 36-ty...
a oto co na to schemat...
(http://wiki.28dni.pl/lib/exe/fetch.php?cache=cache&media=http%3A%2F%2F28dni.pl%2Fpictures%2F4055.jpg)
czyżby czyżyk?
jeśli tak, to ona jest tak okropna, że po tym skoku powinna przynajmniej zacząć czytać ;D ;D ;D
-
............mamusi lekarskie kobyły czytać ;) hehe
-
już mi jeden podręcznik "przeczytała"
mam przerwane na pół dwie strony
tak się rwała do wiedzy.....ona kocha książeczki, gazety itp....a najbardziej, te które czytam ja
-
hehe dobre i zgadza się ;D ;D ;D czekam na te czytanie teraz hihi :)
-
lilian aj ch,ętnie przygarne bo z naszych genów to takie ślicznoty nie wyjdą
-
jesli chodzi o ten schemat jest coś na rzeczy...
dalej tez się sprawdza, jak obserwuje Adriana...czyli ok 13 miesiąca też czarne chmury :-\
i później jeszcze 15 i 17 miesiąc może być ciężki ::)
wiecie może czy ta książka, z której pochodzi schemat jest już w polskim tłumaczeniu?
-
nie wiem Żanetko, nawet nie znam jej tytułu, ale z tego co w necie mi się o oko obiło to podobno nie
ale ponoć jest po niemiecku
to ja bym reflektowała
a tytuł może znasz?
-
Życzenia urodzinowe!!!
Dużo szczęścia i radości.
Samych uciech i słodyczy.
W życiu tylko pomyślności.
Nigdy żadnej troski - życzy...
Ania :)
-
Serdeczne życzenia Lila :)
-
spełnienia marzeń :D
-
Wszystkiego Naj....spełnienia marzeń.
-
joł
cioteczko nasza kochana
ja juz życzenia przesłałam..teraz Szczerzujka tancząca w łóżeczku:samych uśmiechniętych dni Lila!!!
(http://www.twojekwiaty.pl/photo/818.jpg)
uścisnij pisankowo KiE!!!
ps jakos mi sie mało tęskni za Sz-nem.,noooooo poza paroma osobami oczywiscie !!ale sezon grillowy niedaleko nie? ;) ;D ;D ;D
-
dziękuję za życzenia dziewczyny...
:-* :-* :-* :-*
ale w ramach patrzenia w metrykę, z racji lat na końcie zastanawiam się co ja właściwie osiągnełąm w życiu...
i rachunek mnie nie powala
-
Lila wszystkiego najlepszego!!! :-*
-
noo ja Cie prosze!!chyba kopne Cię w dupe.Fajna ładna mądra laskaz świetnym mężem i cudną córą..
wez zrób bilans jeszcze raz.
albo pojade i kopne Cie w o chude dupsko.
no.
-
Tete Tobie to nawet nastawię...oba półdupki...
-
mi tez poproszę się nadstawić!!!\
-
Z tego schematu wychodzi, że moja będzie miała skok rozwojowy w tym tygodniu, to jak ma być jeszcze gorzej, to ja moją na allegro wystawię
Od dwóch tygodni jest tylko łeeee i łeeee i na ręce. Ewentualnie wieczorami już wszystko jest źle i jest tylko łeeee i łeeeee >:(
-
fiu fiu...Anka
a ja myślałam, że na pieszczotę to trzeba sobie zasużyć... ;D ;D ;D
słucham sobie mojego Rudego i tak sobie myślę nad majowym koncertem w Warszawie...
why not...
sprzedam Ewkę dziadkom, nawet jak nie dadzą rady jej nakarmić i nic nie zje, to i tak po jednym dniu głodówki nie umrze nie?
Gem allegro mówisz, ja już chciałam okno otwierać ;D ;D
tak naprawdę wolałabym żeby to były zwykłe zęby
aczkolwiek Cholera Moja Kochana zaczyna robić nowe rzeczy...nie da się ukryć...oczywiście raczkowania to nie obejmuje
-
U mojej to mi na zwykły terror wygląda, tu ryczy, a tu drugijm okiem kontroluje co się dzieje, jak ją wezmę na ręce i chodzę jest spokój, więc dziś była próba sił :D Wyszliśmy zwycięsko, Daria padła ze zmęczenia po jęczeniu pół wieczoru i po mojej bajce o dziewczynce, która zamęczyła swoich rodziców na śmierć marudzeniem :D ;)
-
lila...noooo jakby to powiedzieć....zasłużyłas sobie niezłym pieprzeniem ;D ;D ;D ;D ;D
zostaw małą dziadkom - napewno z głodu nie umrze. moj np. zawsze zje mleko - więc stresa nie ma - jakby co to wciągnie butle.
lila odżyjesz na maxa!
a i pamiętaj - ja mogę wam ewy popilnować kiedyś w sobotę. serio :)
-
o tak elementy terroru też zauważam...
ja ją dzisiaj sprzedałam Krzychowi
miał pojeździć i pozałatawiać kilka spraw - wcisnęłam mu ją, bo stwierdziłam, że w wozie mniej wyje...
a moje zatoki naprawdę są jeszcze nie doleczone i do tego procesu potrzebują min spokoju
Anka w sobotę to ja się chętnie z Tobą na długi relaksujący spacer umówię, a nie będę Ci dzieciaka podrzucać
-
lila, za dwa tyg będę słomianą wdową :-)\
potem możemy skończyć u mnie w domu... bez dzieci ;-) :pijaki:
-
jak sie zdecydujecie na koncert w Wawie z ewką, to ja sie nią moge zająć. Tosiak Rybkowy jakos ze mną przeżył jedne wieczór i jedno popłudnie ;)
-
:Daje_kwiatka: Sto lat :Daje_kwiatka:
P.S. i ja chętnie przygarnę Ewcię, jak ją któregoś pięknego popołudnia będziesz chciala wystawić za drzwi ;)
-
Kasia Ty mozesz dorabiać już jako babysiter
wprawę już masz
-
Mariol Ty jej nie chwal, bo zacznie za godziny kasować ;D ;D ;D
do Wa-wy to Ewki ciągać nie będę...
ja już kombinuję wyjazd wakacyjny bez niej...
Słowo WYPOCZYNEK nie ma nic wspólnego z moim dzieckiem...dziadki ją tak bezgranicznie kochają, to im ten miodzik podrzucę...
-
Spóźnione, ale szczere :Daje_kwiatka:
PS. W sobotę miałyśmy ten sam pomysł - wysłałam R. z Pati na bieganie z jajkiem, na pocztę, zakupy i puder dla mnie :)
-
Lilian to ja mam lepszą propozycję dla Ciebie ;D Zabieram Ewcię teraz a za rok lub Ci ją oddam ;D Co Ty na to? ;) :D
-
Lila a czy w tej ksiazce jest taki schemat skoków rozwojowych w trzecim roku życia dziecka ? bo ja nie wiem czy młoda jest taka nie znosna bo wróciłam do pracy czy może jakis skok rozwojowo-słowny bedzie miała ?
-
Tytuł książki w polskim tłumaczeniu "Ojej, ja rosnę!" autorstwa Hetty van de Rijt & Frans X. Plooij
-
Lilka przyjmij od nas troszkę spóźnione, ale szczere najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin :-* :urodziny: :bukiet:
-
wszystkim buziaki gorące... :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* za urodzinowe życzenia...
Gosiaczku..nie wiem, książki na oczy nie widziałam, ale Zaneta jak widać bardziej obstukana w tym temacie.
Doszłam do wniosku, że Młodej nie oddam..jest przekochana i przemądra...dlaczego napiszę Wam za czas jakiś, a moze za chwilę (o ile Młoda mi da)
A święta były rewelacyjne ;D ;D ;D ;D i mówi to osobnik z natury nie lubiący świąt, a jak już to i tak zawsze wolałam Wielkanoc od Bożego Narodzenia
Poza tym zaczynam rozumieć dlaczego badania socjologiczne udowodniły, że obecność dziadków w rodzinie zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się drugiego dziecka...
-
dołączam się do życzeń urodzinowych....wszystkiego naj naj naj dla Ciebie Liluś :Daje_kwiatka:
Poza tym zaczynam rozumieć dlaczego badania socjologiczne udowodniły, że obecność dziadków w rodzinie zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się drugiego dziecka...
hmmm...czyżby Ewunia u dziadków porządziła ;)
jeśli chodzi o książkę...znam tylko tytuł i autorów...póki co nie ma polskiego tłumaczenia...a szkoda :-\
-
ja również składa troszkę spóźnione ale najserdeczniejsze życzonka wszystkiego co nakpiękniejsze Lila :Daje_kwiatka:
ja z checią mogę przygarnąć Ewcie :D
-
Ewunia wodziła dziadków za nos...a ja miałam dwa dni swiętego spokoju...
Dziadki latały prawie pod sufitem, dziadek zgłaszał się na ochotnika na zmianę wszystkich pieluch i do każdego karmienia...
...ale co najważniejsze, dziadki nie mają żadnych własnych pomysłów wychowawczych...i tak jest gucio...
-
Doszłam do wniosku, że Młodej nie oddam...
Łeeee a my już pokój dla niej szykowaliśmy ;D
-
to go trzymajcie
jak zacznie mi ząbkować znowu będę chciała oddać..
-
Ewka jest okropna, nie do wytrzymania…właśnie rozwyła się, bo niania poszła do domu. Teraz wyje nadal i nie zamierza przestać, o spaniu nawet nie wspomnę…
Jeśli tak wygląd skok rozwojowy, to jest to skok. A jeśli jest to skok, to niech kończy się jak najszybciej, bo ja osiwieję…albo niech tata szybciej kupi samochód i wraca prędzej z pracy, bo jak nie, to niania będzie miała nadgodziny.
Tyle na wstępnie, a teraz meritum sprawy. Jak ktoś nie ma czasu niech nie zaczyna, bo uprzedzam będzie długo…jak ktoś ma czas to proponuję zrobić sobie kawę. A ja w tzw międzyczasie wcisnę sobie stopery do uszu.
Raczkować moje dziecko nie zamierza…a szkoda…myślałam, że może w takich skokach zaczyna się raczkować właśnie, ale chyba niestety nie. Przynajmniej nie Ewka. Ja kiedyś z tą obsesją raczkowania trafię do domu wariatów i będą mnie pokazywać studentom jako matkę mającą szmyrgla w temacie rozwoju motorycznego.
A zatem do Ewki wracając….moje cudowne dziecię w dniach ostatnich wszystkiemu co żyje pokazuje gdzie ma nosek, oczki i ząbki. Nie ważne czy jest to babcia, dziadek, pluszowy misiek, szmaciany słonik, czy bliżej niezidentyfikowany bohomaz w książeczce, grunt że identyfikuje się czymś podobnym do twarzy. Przy czym domaga się potwierdzenia i od czasu do czasu zachwytu nad swoją nową umiejętnością…Ewka oczywiście, nie bohomaz.
Kolejnym hitem jest światełko. Światełko zazwyczaj znajduje się środku pokoju i na górze, zatem Ewka bezbłędnie w każdym nowym pomieszczeniu już na samym wejściu palcem skierowanym ku górze pokazuje światełko. W znanych sobie miejscach potrafi pokazać też każde inne nadprogramowe światełko. W skład jej repertuaru wchodzą też latarnie uliczne, nie koniecznie wszystkie napotkane, ale powiedzmy, aż do znudzenia. Oczywistym jest fakt, że na pytanie gdzie jest światełko pada zawsze właściwa odpowiedź - palec skierowany w stosownym kierunku.
Następny punkt programu to przykrywka. Garnuszek-na-klocuszek ma przykrywkę, słoiczek ma przykrywkę…zatem przy deserze trzeba go przykrywać aż do skutku, bo przykrywka czasem ląduje do góry nogami. Podobnie z garnuszkiem. Dzisiaj odkryła, że niekapek też ma przykrywkę…a przykrywkę od garnuszeka-na-klocuszka gdzieś posiała, przynajmniej ja nie mogę jej znaleźć.
Śpiewa …znaczy się razem z nianią śpiewają „la”…co czasem wychodzi jej jak „aa” „ja” „bla” i coś w ten deseń…ale dzielnie daje na dwa głosy.
Więcej grzechów nie pamiętam...
W każdym razie niesamowicie szybko się uczy. Wystarczy raz jej coś pokazać, żeby po jakimś czasie odkryć, że cwaniara potrafi stosownie zareagować, czyli np. pokazać, ucieszyć się na jakiś widok lub dać inny znak pt „to już było, to pamiętam”.
Ale ciągle nie raczkuje… ;)
-
za dużo mama byś chciała na raz ;) Ewcia postawiła teraz na rozwój intelektualny...a motoryczny nadrobi niebawem w najmniej spodziewanym momencie...
mnie synio uświadomił, że na raczkowanie nigdy nie jest za późno :P
-
Fioletowa przykrywka jest u mnie kochana ;D
Pięknie się rozwija - brawo dla Ewci, a że nie raczkuje ...nie tylko Ewa...ja chyba nie mam parcia na to raczkowanie, no ale i nie mam
Twojej wiedzy w tym temacie. Moja gwiazda staje...stoi sztywno jak...stojący sztywno brzdąc ;D...jak wyczuje , że ma oparcie w postaci oparcia kanapy lub ściany to se stoi.....dziadkowie zakupili pannie piłkę, większą od niej ze dwa razy...więc ją kładę na tej piłce i kulam...a ona zamiast się położyć i rozluźnić na tej piłce...to sztywna jak wiadomo już co .... i to mnie martwi....a od czasu podawania masełka aby się witaminka D rozpuściła nie ufam pediatrze...a to ponoć najlepszy pediatra w mieście....
-
Kaha spokojnie moja na piłce też jest sztywna...chociaż teraz to nie wiem, dawno piłką się z nią nie bawiłam...
Raczkowanie to taki mój skrót myślowy - Ewka nie robi nadal kilku rzeczy i to mnie zastanawia, nie mogę powiedzieć że martwi, no może ciutę...Przyjdzie niedługo nasz magik od fizjoterapii to się podpytam, tym razem se listę pytan strzelę, to go za język pociągnę...
Właśnie wróciliśmy z zakupów - Ewka siedziała w koszyku, na tej takiej półeczce i miała radochę jakich mało...
Teraz ogląda książeczkę ze zwierzakami, dzięki Bogu nie chce do tego mojego towarzystwa.
W każdym razie zaczęliśmy właśnie przed kilku dniami to co kroiło się już od około miesiąca - Wielkę Erę Palca Wskazującego...potem będzie Wileka Era A Cio To?
W ramach oderagowania spieniężyłam pewien bon podarunkowy i zakupiłam to....
Aaneta nie bij...ale pomimo wszystko to mi się ciągle najbardziej podoba
(http://www.apart.pl/files/cbiz_img/img_prod42_0_m.jpg) (http://www.apart.pl/files/cbiz_img/img_prod32_0_m.jpg)
Jeszcze bym sobie pierścionek strzeliła, ale nie było...
aaaa jeszcze na marginesie...Ewka pokazuje już wszystkie światełka, nawet te nieznane
u Jubilera pokazała prawie wszystkie....była mała światełkowa jazda...tyle światełek...
-
Nie będę ;D
Mi z kolei brakuje wisiorka i czekam tylko na okazję żeby wyrazić chęć posiadania ;D
-
Mały światełkowy potworek :)
PS. U nas raczkowanie zaczęło się ok przełomu 11-12 miesiąca... więc cierpliwości (etap pełzania i kulania został ominięty totalnie).
-
info dnia...Ewka mniej jędoli...
za to domaga się wspólnego oglądania książeczek i wspólnego oglądania wszystkiego....wtedy nie jędoli...
Palec Wskazujący rządzi!!!!
-
taaaak palce wskazujące z dodatkiem "yyyyyyy" w odpowiedniej tonacji są the best ! jak odpowiesz co to jest to jest ok. jak nie to "YYYYYYYYYY" jest głośniejsze.
Ale Ewa się ślicznie rozwija. Pamiętam jak mi Zu przykrywała pokrywką słoiczki....teraz to ona sobie wit. D sama aplikuje i kończy tą operację twardym "już"
Lila a powiedz gdzieś ty takich dziadków znalazła ??
mówi to osobnik z natury nie lubiący świąt, a jak już to i tak zawsze wolałam Wielkanoc od Bożego Narodzenia
no to możemy sobie rękę podać.
-
Lila a powiedz gdzieś ty takich dziadków znalazła ??
wychowałam sobie...
naprawdę
tego się w prezencie nie dostaje...
-
Wróciłem i głosuję dalej ;)
Liliann spóźnione :uscisk: a tekstów o Ewuni nie mam odwagi komentować ;)
-
taaaak palce wskazujące z dodatkiem "yyyyyyy" w odpowiedniej tonacji są the best ! jak odpowiesz co to jest to jest ok. jak nie to "YYYYYYYYYY" jest głośniejsze.
jakbym moje dziecko widziała ;)
-
Moja pyta "co to ???" i tez w kółko powtarza, do momentu az nie usłyszy odpowiedzi ;D ostatnio mam wrażenie, że "co to" się intensyfikuje...
Głos oddany :D i które miejsce zajmujemy ??
-
U nas też światełko jest hitem, do tego Mała ostatnio zaczęła mówić "lampa" i patrzy na światło w domu, samochodzie czy gdziekolwiek i mówi "lampa"...śmieszna jest.
-
moja mówi hmmmmmm... ;D ;D ;D ;D podobnie jak na nosek, oczko i zęby...
w konkursie zajmujemy pozycję 70-tą, czyli w połowie peletonu, generalnie bezpiecznie, ale ja nadal zawzięcie klikam skąd tylko się da ;)
-
też klikam ;D
-
moja od kilku mies pyta "co to?" a ja musze odpowiadac chociaz ona zna odpowiedz
jak powiem źle to mówi nieeeeee i muszę odpowiedziec dobrze
-
Mam matczynego doła...min po wizycie fizjoterapeuty...niby lepiej, ale bez zachwytów.
Mamy kolejne wytyczne, ale ja po prostu chyba tracę siły i wiarę... po prostu nie chce mi się, wolałabym to wszystko zdać na los... czyli niech się dzieje co chce...
Ewka od trzech dni eliminuje popołudniową drzemkę...dzisiaj podobnie, z tym że potem w zabawie zasnęła przytulona do mnie brzuszek do brzuszka i przespała tak 30 minut. Jak raz jej starczyło...
Nie powiem miłe to było, tak wtulona we mnie...słodko...
Wcześniej, jeszcze za bytności niani, kiedy próbowałam uciąć komara obudzono mnie, bo Ewka zwymiotowała.
No wielkie mi miecyje, jak rzygła to rzygła, przecież z powrotem jej nie wsadzę do środka. No co robić....poczekać, albo rzygnie drugi raz, albo zagorączkuje...albo jedno i drugie. Najwyżej będzie angina. Co ja niby mam z tą informacją zrobić, poza tym, że na pewno już nie zasnę...i to po zarwanej nocy...
Potencjalna angina też sobie termin wybrała - piątek po południu. Gdzie ja teraz znajdę pediatrę, albo mojego rodzinnego, który niechybnie ma wolny weekend. Czyli jakby co będę musiała sama zajrzeć jej do gardła...ehhh...nie lubię tego robić. No ale trudno wyjścia innego nie widzę...
Po czasie (oczywiście nieprzespanym przeze mnie) okazało się, że Ewka najprawdopodbniej wsadziła sobie zabawkę do gardła...podrażniła podniebienie i wiadomo co...sprowokowała odruch wymiotny...
ehhh ta moja niania...
-
Mam matczynego doła...min po wizycie fizjoterapeuty...niby lepiej, ale bez zachwytów.
Mamy kolejne wytyczne, ale ja po prostu chyba tracę siły i wiarę... po prostu nie chce mi się, wolałabym to wszystko zdać na los... czyli niech się dzieje co chce...
no nie...ty tracisz wiarę ?!?! ty lekarz!!! i matka w jednym !!! Kobieto obudź się. jak olejesz sprawe to Ewa długo jeszcze nie bedzie tuptać, a jak nie, to lada miesiac zacznie tuptać !!!!
przeciez jest lepiej. nie ? to bedzie jeszcze lepiej ! trzeba wierzyc i nie dawac za wygraną !
Ewka od trzech dni eliminuje popołudniową drzemkę...dzisiaj podobnie, z tym że potem w zabawie zasnęła przytulona do mnie brzuszek do brzuszka i przespała tak 30 minut. Jak raz jej starczyło...
Nie powiem miłe to było, tak wtulona we mnie...słodko...
A słodko. na pewno słodziutko. sama tak miałam i tak lubiłam. teraz mała jest juz za cieżka ale jak w nocy wlezie do nas i się ładnie przytuli....miodzio...
A Ewa moze sobie jeszcze zmieni drzemkę. moze to tak chwilowe i spowrotem wróci do dwóch drzemek. u zuzi do ostatniej jesieni czasem była jedna czasem były dwie. i tak było jej dobrze i tak..
Wcześniej, jeszcze za bytności niani, kiedy próbowałam uciąć komara obudzono mnie, bo Ewka zwymiotowała.
No wielkie mi miecyje, jak rzygła to rzygła, przecież z powrotem jej nie wsadzę do środka. No co robić....poczekać, albo rzygnie drugi raz, albo zagorączkuje...albo jedno i drugie. Najwyżej będzie angina. Co ja niby mam z tą informacją zrobić, poza tym, że na pewno już nie zasnę...i to po zarwanej nocy...
Potencjalna angina też sobie termin wybrała - piątek po południu. Gdzie ja teraz znajdę pediatrę, albo mojego rodzinnego, który niechybnie ma wolny weekend. Czyli jakby co będę musiała sama zajrzeć jej do gardła...ehhh...nie lubię tego robić. No ale trudno wyjścia innego nie widzę...
Po czasie (oczywiście nieprzespanym przeze mnie) okazało się, że Ewka najprawdopodbniej wsadziła sobie zabawkę do gardła...podrażniła podniebienie i wiadomo co...sprowokowała odruch wymiotny...
ehhh ta moja niania...
cóżz....dzieci rzygają czasem tak po prostu.....widzę ze niania jak i moja teściowa za bardzo panikuje przy rzyganiu....
-
Racja Gosiu, ale mi się te czasem nie chce, tym bardziej że z Ewką idzie opornie...
...niby lepiej, ale z obręczą biodrową nadal coś nie tak...
Pamietaj, że jak mi ręce opadają, to jest Krzycho...wtedy zazwyczaj on działa, a ja mam czas na odbudowanie pokładów wiary i zapału.
W każdym razie wczoraj przetrenowałam z Ewką jedno ćwiczenie i to jest łatwiejsze od tego ostatniego.
Jeszcze jest jedno i tu to będzie problem z manipulacjami ręcznymi, trochę skomlikowane, ale Krzycho nagrał wszystko na kamerę. Obejrzymy kilka razy, to nas doświeci...
Ewa ma dwa tygodnie na "odpowiedź" jak nie to rekonsultacja...
-
Mam nadzieję, że ładnie się poprawi :)
moja mama też nie była wrażliwa na rzyganie bo byłam wyjątkowo rzygliwym dzieckiem, wystarczył malutki katar i już paw ;D
-
Tak się zastanawiam, czy nie lepiej by Wam było chodzić na taką stacjonarną rehabilitację np do OWI?
Bo ja Lila dobrze Cie rozumiem, nam też się nie chciało ćwiczyć w domu, poza tym nie wiedziałam czy dobrze to robię, spodziewałam się, że może nie polepszę ale obawiałam się pogorszyć.
A tak z innej beczki. Czy Ewa ciągnie jeszcze butlę? Jeśli nie to kiedy wywaliłaś ją albo kiedy planujesz? I kiedy niekapek i co w nim dajesz?
A co do Ewci i rozwoju ruchowego to się nie martw, moja z kolei bardzo mało gada, tak jakby cały wysiłek rozwojowy poszedł w ruch. Zaczynam się obawiać, że kariery naukowej to ona nie zrobi (w przeciwieństwie do mamusi i tatusia), choć ojciec to zapędy inżynierskie już w niej widzi, nie chce, żeby jak mamusia była ścisło - matematycznym matołkiem ;D
-
Tak się zastanawiam, czy nie lepiej by Wam było chodzić na taką stacjonarną rehabilitację np do OWI?
nie wiem, być może...
ale kolejka do neurologa już jest chyba na wrzesień...
potem kolejka na rehabilitację...Ewa zdąży półtorej roku skończyć...
dwa - jest "za dobra" do ośrodka,
trzy, ja pracuję - Krzycho pracuje...
wolę z nią ćwiczyć w domu...nie boję się że ktos z nas zrobi jej krzywdę...
Poza tym ja się jakoś dramatycznie nie martwię, w końcu swoje zrobi, tylko to wieczne stymulowanie do aktywności ruchowej mnie irytuje...mam co innego na łbie...
Ewka pije mleko z butli na śniadanie
z niekapka pije wodę...
Nie wiem kiedy wywalę butlę...kole roku myślę...
Nie zastanawiałam się nad tym. Tym bardziej, że dla mnie istotniejsze jest, to, żeby Ewka miała odpowiednią ilość posiłków mleczych. Ze względu na skazę nie mam jak zastąpić jej np butli porannej jogurtem czy jakimś innym nabiałem. Zatem póki co mleko i najprawdopodobniej z butli. Nie wiem czy pepti z miarką kaszki przeleci przez niekapka.
Jak sprawdzę, to być może przerzucę się na niego...
A tak właściwie obiektywnie patrząc na sprawę to niekapek jast tak samo "niezdrowy" dla zgryzu jak butla. Zatem jak mam byc szczera, to wolę to co jest jest wygodniejsze dla niani.
-
moja mama też nie była wrażliwa na rzyganie bo byłam wyjątkowo rzygliwym dzieckiem, wystarczył malutki katar i już paw ;D
i co przeszło ći to rzyganie ? i kiedy ? pytam bo moje dziecię jest z tych łatwo rzygliwych....byle co, byle płacz i już cała fontanna leci....
lila wlasnie ty masz męża...wiec mam nadzieje ze on cie w kwesti rehabilitacji troche podbudowuje....ale napiszę ci ze jak nie urok to sraczka. bo teraz ją musisz stymulować ruchowo, a potem bedziesz stymulować jej wybryki, ruchliwość i charakterność....ja mam od rana intensywne adha w domu...potrzeba duuużo cierpliwości i kąbinowania jak tu "wymusić" swoje....
-
Gosiu moja się nie przemieszcza i tak zachowuje się jak ciężkie ADHD...
teraz mam spokój
tatuś poszedł na rozmowę z kilentem i zabrał córę...a mi się chce spać
-
no to odwazny jest krzycho...chyba ze liczy ze śliczna niunia załatwi mu dobry kontrakt ;D
jeżlei Ewcia juz wykazuje wysokie adhd to ja nie chce wiedziec co sie bedziedziało za rok lub lat dwa....chociaz jak pogmeram w pamieci to nie przemieszczajaca sie bardzo zuzia tez spokojna ruchowo nie była....
-
Gosiaczek przeszło jakoś ok 3/4 roku życia, później się zdarzało ale rzadko ;)
-
Dzisiaj z rańca też był mały paw...
Dama podskawiwała i za mocno ją w okolicy brzucha chwyciłam...ale looossseeeee....
-
Ewa ma fazę na paprochy...
zbiera wszystie z podłogi, tapczanu...
przy tym ma tak skupioną minę, że umarł w butach.... ;D
-
Kochana, moja ma tą fazę do dziś...wszystko je. Trafiła się już nawet biedronka.
-
Pozdrowienia i buziolki dla ślicznej Ewci.
Nie martw się,ćwiczenia na pewno jej pomogą :)
-
biedronka to bym powiedziła duża w porównaniu do kalibru jaki dzisiaj Ewka atakuje... ;D ;D
dzisiaj jest na topie wielkość ziarnka maku...naprawdę ;D ;D
i jeden mój włos okolic bikini...przyrośnięty do mnie, żeby nie było, że się po podłodze walał
:)
nie zauważyłam tylko czy pakuje to do dzioba...czy nie... (włosa na pewno nie pakowała, bo bym czuła)
;D ;D ;D ;D
właśnie wyobraziłam sobie konsumpcję biedronki :o :o ;D ;D ;D
BETI...dzięki...jakbym nie wierzyła w ich skutek, to bym nie próbowała...
Udało mi się Ewkę dzisiaj przytrzymać około pół godziny w trakcie zabawy w pozycji na czterech lub w klęku z podparciem...nie było łatwo...bo przy okazji musiałam korygować jej postawę...
ale jakoś dałam radę...mamy dwa tygodnie na postępy
-
Lila, nawet się nie krzywiła!
-
a co na to biedronka???
;D ;D ;D
-
umarła... ;)
-
Nasza popołudniowa drzemka odchodzi w niepamięć...przedpołudniowa zredukowana do minimum - 50 minut trwała - relacja niani.
I wszystko to nagle z dnia na dzień...szast prast i koniec...
Ewka wyje w łózeczku tak, że wiem, że nie zaśnie...znam ten płacz...to nie jest płacz na spanie, to jest płacz protestu....ehhh...
I nic sobie nie robi z tego, że mama po pracy chętnie by komara ucięła...
Nic sobie nie robi też z dzisiejszego szczepienia, przy którym z resztą miała audytorium - studentów 6 roku ;D ;D, którzy zmierzyli ją zważyli ( w książeczce nic nie napisali w ferworze walki, dobrze, że tato zapamiętał, to mama wpisała sama) ...ale szczepić się nie odważyli... :D
-
Lila a co to za szczepienie dzisiaj miała Ewcia?
-
Meningokoki
sporostowanie - popłudniowa drzemka jest..przesunieta o półtorej godziny...mnie to nie urządza... :-\
-
Pamiętacie kiedy Wasze dzieci zaczęły się do Was świadomie tulić?
-
Coś kole 10 m-ca.
-
nie pamiętam..albo raczej trudno mi to jednoznacznie okreslic ponieważ Zu jak zasypiała przy cysiu lub na rekach to sie juz tulała....albo jak się czegos/kogos bała to odruchowo. Ale tak samemu to jak jej się rece zrobiły dłuższe, tak, że mogła mnie objąć za szyje.... ::)
jedzenia paproszków nie zazdroszcze.....Zuzi się czasem jeszcze to zdarzy.
oKochana, moja ma tą fazę do dziś...wszystko je. Trafiła się już nawet biedronka.
biedronka hehehehe u mnie zuzia pozostała przy kamięniach i ziemi.....ostatnio zleciała/ zsuneła się z konia na sprężynie (popsuta zabawka na placu zabaw) i całą buzię miałą w piachu. nawet w jamie ustnej był piach. otrzepałam, kazałam wypluć piach - wypluła. a to co zostało ze smakiem przegryzła i popiła soczkiem/herbatką. Nawet się skubana nie wystraszyła ani nie marudziła...pobiegła dalej...
-
...pytam...
bo mojej zaczęło się jakieś dwa- trzy tygodnie temu...
Najpierw tuliła się przy obcych, w nieznanych miejscach, kiedy się bała...kiedy ktoś podnosił przy niej głos itp...
A teraz tuli się po to żeby się po prostu przytulić...i nie jest wcale zmęczona czy śpiąca...tylko dla samej radości przytulenia się... ;D
Strasznie to lubię...ale Krzycho to już jest tego takim fanem, że opisać nie sposób...
-
...i wcale mu się nie dziwię bo to takie cudowne, niewinne i kochane...
Mati raczej się wtula niż świadomie przytula ;)
-
cudowne, niewinne i kochane
dokładnie tak jak piszesz...
Przynajmniej kiedy zaczęła się tulić to zmniejszył się jej zapał do "całowania"...jestem nieco mniej ośliniona...
-
a mi całowania... oślinienia brakuje bo Mati tylko swój policzek nastawia ...
-
Mój Maks już w 9 miesiacu zaczął sie przytulać, uwielbiam to, oby jak najdłużej tak było.
Fajnie jest rano jak sią obudzi, biorę go na chwilę do siebie do łóżka, a on się do mnie tuli, albo położy się nie mnie i wtula w moją szyję ;D Żyć, nie umierać... bosko ;D
-
Gdzieś ok 10 miesiąca też....... i taaak buzi buzi otwartym otworkiem buziowym było fajne i już nie ma. Teraz u nas na topie jest gonienie uciekającej raczkującej Pati... normalnie śmiech na cały dom, muszę to nagrać bo wrażenia bezcenne.
A jak tam Lil u Was z przemieszczaniem się (moja zaczęła raczkować po skończeniu 11 miesięcy...)?
-
Miłosz tez od jakiesgos tygodnia sie wtula i otwiera buzke jakby buzi chciał dac :)
-
A jak tam Lil u Was z przemieszczaniem się (moja zaczęła raczkować po skończeniu 11 miesięcy...)?
Elcik na razie nie napisze, bo nie chcę zapeszać...coś zauważyłam wczoraj lub przedwczoraj...a dzisiaj niania złożyła nam pewnien meldunek...
Heh trochę to śmieszne jak się człowiek pewnych rzeczy dowiaduje od niani...pyta "naprawdę?" " a jak to było?" "ojjejj!!!" i patrzy na swojego dzieciaka niczym na małpkę w klatce z prośbą w oczach "no pokaż!!!"...
A niania podekscytowana z tektem "a nie mówiłam, ona jest taka mądra i zdolna i ja wiedziałam..."...cyrk jakich mało...
W każdym razie się pożyje się zobaczy..póki co nie wpadam w entuzjazm...
Za to jestem mega zmęczona...wykończona...i nie wiem czy to przesilenie wiosenne, czy jakiś gorszy dżinks....
...idę pospać....
Krzycho zabrał Małą i nianię...i dzięki Bogu...bo już myślałam, że się w pracy przewrócę i padnę...
-
Taaa skąd ja to znam.... Pati swoje pierwsze kosi kosi, papa, olaboga, przemieszczanie się... uskuteczniała u niani ponoć :) no cóż, taka jest kolej rzeczy i z tym się trza pogodzić. Grunt tylko, żeby nasze niunie nie kazały nam długo czekać na "pokaz" przy nas :)
To trzymam kciukasy za to niezapeszanie :)
-
Moją niania baaaardzo dużo uczy...potem Ewka to nam prezentuje
...a potem ja się zawsze pytam "Pani Basiu, czy Pani pokazywała może Ewie...albo czy Pani coś tam..."...normalka przyzwyczaiłam się...
Ale jest też w drugą stronę "Pani Basiu proszę uważać, bo Ewa coś tam...itp"...pełna współpraca w dwie strony...
-
Liluś, jaką szczepionką była Ewcia szczepiona p/pneumokokom??
-
Jedyną jaka jest dla jej przedziału wiekowego - Prevenarem
-
Gabi dzisiaj była szczepiona Synflorixem. Nie spodziewałam się, bo wcześniej mówiono, że stosują Prenevar i teraz czytam o niej, ale nic mi nie mówi to co tam piszą. Gdybym była osobiście, wypytałabym lekarza, a tatuś nie wykazał się.
-
a widzisz...czyli ją musieli zarejestrowac na dniach...
do tej pory jej nie było...
jest 10 walentna w porównaniu do Prevenaru bogatsza o 3 serotypy
eee świeżynka...doczytałam się...zarejstrowali 31 marca 2009
droga? bo nie mogę ceny znaleźć...
ale generalnie dobrze, jak jest konkurencyjny preparat, to jest sznsa, na to, że spadną ceny
-
No wlasnie pediatra mowila mezowi ze swiezynka. 300zl tak jak prenevar
-
Taaa, ja tez słyszałam już o tej szczepionce, mojego bratanka nią szczepili na dniach..podobnież lepsza :)
-
elooo
looo
heja
ciotka ,hejka Ewcia!
ja wpadłam powiedziec ze zyjemy,mamy nawet taki wynalazek jak gg juz :P :Pwiec sie odezwe i Cie będe łpac.
Bo sie stęskniłam strasznie!
I wtedy pogadamy...
-
podobnież lepsza
bogatsza o trzy serotypy...niedługo wejdzie kolejna "lepsza" z 13 serotypami - taki lepsiejszy Prevenar...
Tetka gg mówisz...Ameryka....
-
Lila Ty się nie załamuj tylko ćwicz z małą dalej- choć spodziewam się,że to tylko taka chwilowa słabość była...
a co do pokazywania nowych rzeczy...śmieszczne te nasze dzieciaki- kiedy prosimy ,,zrób to jeszcze raz"..my dzisiaj chodziliśmy za Nelą by powtarzała raz wypowiedziane słowo ,,auto"...hehehe..po 30min zaczęła powtarzać ;D ;D ;D
-
...racja słabość była chwilowa i moja i Ewki...
coś się dzieje, coś się rusza w interesie...na razie cicho szaaaaa ;D ;D ;D
-
Liliann jak tam Wasz konkurs???
-
czekamy na wyniki drugiej tury, do której się zakwalifikowaliśmy ;D
-
A w drugiej turze nie można już glosować ??? Kto decyduje w takim razie ???
-
jakoweś JURY ;D
jak to w regulaminie ujęto "...Kryterium wyboru stanowić będzie swobodna ocena nadesłanych prac pod kątem oryginalnego i nietuzinkowego uwzględniania tematu konkursowego."...
cokolwiek to znaczy
a tak w ogóle Ewka porusza się do przodu w stylu dowolnym
na pewno nie jest to pełzanie i nie raczkowanie, aczkolwiek jest w pozycji czworaczej...trochę jak żabka...
Trochę jeszcze szybko się męczy, widać ślad tego obniżonego napięcia, brak jej balansowania obręczą kończyn dolnych i brak synchronizacji pomiędzy obiema obręczami, ale mimo wszystko widok przedni ;D ;D
-
To może dasz się namówić na jakiś filmik, co ???
-
filmik to ja i mogę machnąć, ale Ewka jak widzi kamerę to skupia się na niej i przestaje robić cokolwiek poza obserwowaniem kamery i kamerzysty...
teraz też skubnęła się, że komórka też nagrywa...
zobaczymy czy coś się da zrobić...
ale nawet jak się da to ja mam problem ze skompresowaniem filmu i wrzuceniem na net
-
Picassa lub YouTube zrobi to za Ciebie tylko filmik nie może być za długi / duży.
-
na you tube do 1 GB można wrzucić filmik.
-
postaram się coś nagrać, ale jak mam być szczera to bardziej zależy mi na ćwiczeniach z Ewką niż na nagrywaniu
a jak ona zabiera sie do łazikowania to ja muszę mieć ręce w pogotowiu, żeby jej korygować postawę...
-
co tam u Ewuni słychać?
-
Oficjalnie informujemy, że Dama raczkuje z pięknym naprzemiennym ruchem bioderek i synchronizacją z obręczą kończyn górnych...o radości mamy chyba nie musze pisać...
Generalnie mamy rewelacyjną zmianę zachowań ruchowych Ewki - widać, że mieśnie wzmacniają jej się coraz bardziej, a ona to czuje i wykorzystuje ten fakt jak może...
i to tytułem wstępu jak ktos jest ciekawy to mogę garść nowości dorzucić... ;)
-
garść nowości + szczypta zdjęć i będzie git ;)
-
O dokładnie ;D
-
no ja bym chciała zobaczyc zdjęcia Ewy z niedzieli jak na rowerku jeżdziła:)
-
będzie problem...nie ma fot :-[ :-[
Agulka....Monia mi ich nie wysłała...a to był jej aparat i nie mam...
-
no to póki co dawaj tą garść nowości ;)
-
zaraz tylko to jakoś składnie ubiorę, bo nie będę pisać andronów w stylu że Ewka rozwija się w zawrotnym tempie itp...bo to akurat niewiele mówi...
-
:) to czekamy na nowinki
-
No dobra…postaram się, żeby to miało ręce i nogi i nie było kwintesencją chaosu.
Póki co moim numerem jeden jest rozwój ruchowy Ewki. Zaczęła raczkować szybciej niż nasz fizjoterapeuta podejrzewał, bez ćwiczeń koordynujących ruchy obu obręczy kończynowych. Załapała sama. Widzę co prawda duży wysiłek jaki Ewa w to wkłada, ale widzę tez zaciętość.
A z innych nowości…
Ewa dostała wczoraj kromkę chleba, dzisiaj nawet z masłem. Smakuje jej jak nie wiem. Gdyby jeszcze nie kruszyła tak strasznie i nie wpychała na raz do ust tak dużo. Zobaczę co będzie po tym maśle…może nic…po cielęcinie i wołowinie nic nie ma.
W niedzielę dama była gościem na pierwszych prawdziwych urodzinach i to u dwulatki i to w prawdziwym domu zabaw. Rodzicom się podobało, córce chyba też. W ramach gratisu nie przespała się w ciągu dnia ani minuty - po co, skoro najpierw impreza, a potem spacer w towarzystwie cioci i jej córki…życie jest za ciekawe żeby spać. Śpiącą wyciągnęliśmy ja z auta i wsadziliśmy do łóżeczka. Ale za to jaka zmęczona i jędoląca była w poniedziałek.
W sobotę odpakowałam jej nową edukacyjną zabawkę…będzie kolejna ulubiona. Bawiła się nią u moich rodziców. W poniedziałek rano, kiedy to niania zjawiła się u nas w domu pierwsze co zrobiła po powitalnym uśmiechu, to wyciągnęła w kierunku jej (zabawki) rączkę i patrząc na nianię znaczącym spojrzeniem powiedziała „yyyyyyyyyyyyy”.
W wolnym tłumaczeniu to znaczy „Zobacz, nowe, tym się dzisiaj będziemy bawić”.
Ewa próbuje nauczyć się nowych słów…”tik-tak” to zegarek…w języku Ewy „ti-ta” …też ładnie…no i nadal namiętnie śpiewa…”la laa laaa laaaaaa” najlepiej na dwa głosy.
Numerem jeden ostatnich dni jest niania…po prostu patrząc na Ewkę i na to jak się w stosunku do niej zachowuje, to aż chciało by się zaśpiewać „You are the one. You are my number one…”
Miłość kwitnie…tuli się, wspina po niani. Dzisiaj poraczkowała aż pod toaletę, gdzie niania poszła zrobić siku - jak na nią to całkiem spory wysiłek, nie mówić już o tym, że Ewa baaardzo nie lubi raczkować po terakocie (lata na gołe nogi i kafle najwidoczniej nie są przyjazne dla kolan).
Na ręce do mnie nie chce w ogóle, bo po co.
Odejście niani też jest stosownie akcentowane płaczem o różnym natężeniu stosownie do kondycji dziecka. Bardzo zmęczona potrafi wyć aż dostanie wybroczyn, dzisiaj płakała tylko do momentu kiedy niania zamknęła za sobą drzwi, po czym dała odpocząć moim uszom i łaskawie zauważyła moją obecność.
A tak ogólnie to ładnie je, gorzej ze spaniem w dzień - redukcja czasu drzemek, jest już faktem. W nocy jak zwykle sen niezakłócony, w tym również niezakłócony sen rodziców.
A teraz pytanie…Ewa ze względu na pracę stóp lata teraz na bosaka, a ponieważ ciepło to w samym bodziaku. Raczkowanie po panelach i terakocie to dla niej problem - twardo…natomiast w dresach ślizga się i też jej nie pasuje. Są może jakieś spodnie z gumą na kolanach do raczkowania? Widziałyście coś takiego?
Kombinować czy poczekać aż się na tyle w raczkowaniu wyrobi, że rodzaj podłoża nie będzie mieć znaczenia.?
-
wielkie brawa dla ewuni :)
w "oleńce" kupowłam zu rajtuzy z gumkamina stópkach i kolankach.. ułatwia zycie w raczkowaniu :)
-
ooo ta ja bym tym rajtkom stópki odcięła i zostawiłąbym tylko gumki na kolanach...
jutro Krzycho będzie miał kurs na "Oleńkę"
-
Boziu, jaką ty masz zdolna bestię w domku...tylko pogratulować.
A ta kromka chleba to jakiego chlebka: zwykłego czy jakiś inny???
-
ale nowosci ! no brawa brawa moje panie..co ja tu czytam.z podziwu wyjsc nie moge !!!!
-
A ta kromka chleba to jakiego chlebka: zwykłego czy jakiś inny???
Anusia przede wszystkim miękkiego ;D ;D ;D bo ja się ma tylko dwa siekacze a dalej same dziąsła, to łatwo nie jest ;D ;D
Dałam jej jakiś pszenno-żytni pytlowy, na jutro czeka pszenno-żytni na zakwasie...u mnie w domu zazwyczaj jest dobre pieczywo, bo ja jestem koneserką ;), ale tego co bym jej chciała dać to jeszcze nie mogę, za twarde, a ona ma za mało zębów...
-
no to chyba wkrótce przyjdzie czas na dokładne zwiedzanie ;) Gratulacje dla Ewuni :-*
-
;D ;D ;D O tak się cieszę z postępów Ewuni
-
wow, to ogromne postępy :) rewelacja :) co do udoskonalonych rajstopek to nie doradzę, bo o takich z gumą na kolanach jeszcze nie słyszałam. Super, że teraz tyle fajnych rzeczy jest dla dzieci.
-
Piękna sprawa takie postępy. Brawo dla Ewy i wszystkich, którzy z nią ćwiczą. A niani szczerze zazdroszczę, ileż ona musi dawać Ewie ciepła i bezpieczeństwa, skoro tak za nią płacze. To są Lilu bardzo dobrze zainwestowane pieniądze.
-
Wow brawa dla Ewuni, zdolna z niej dziewczynka :)
-
no proszę jakie postępy ;D tak nie wiele ćwiczeń a jakie efekty...brawo Ewunia :brawo_2: :brawo_2: :brawo_2:
-
no i doczekałaś się Lila raczkowania, byłam pewna, ze Cię Twoja własna córka nie zawiedzie ;D
A niani pozazdrościć, złota kobieta musi być, że tak Ewa do niej ciągnie
-
a ciocia (razem z pewnym młodym kawalerem) są bardzo dumni z postępów Ewuni :D
-
...a ja mam nadzieję, że czeka nas jedynie progresja...bez regresji... ;D ;D ;D
-
Czy ktoś może mi pokazać jak takie rajstopki wyglądają?? ::)
A Ewunia? Wielkie brawa!!
Jest to jeden z ulubionych wątków które podczytuje!
-
Czy ktoś może mi pokazać jak takie rajstopki wyglądają??
sama bym chciała wiedzieć
na necie jakoś nigdzie takich nie znalałam
Niestety dzisiaj do sklepu nie dotarłam bo dzień w pracy mnie wykończył...kocham wizyty z szefem
Jutro też raczej nie dotrę, bo mam masę spraw do zamknięcia przed długim weekendem, a żeby było weselej mąż ma właśnie jutro wyjazd biznesowy do Opola czy Wrocka...też sobie termin obrali. ::)
Zostaję sama na placu boju...
Ewka nie zrobiła nic fantastycznego ;D....dzień jak co dzień...baaaaaaaa nawet porządne poraczkować jej się nie chce...
-
dziewczyny na stronie www.baby-walz.com mozna wejsc pod Baby Mode, Socken & Co, Strumpfhosen i tam sa takie z "ochraniaczami". probowalam wkleic linka ale nie dzialal
-
(http://www.baby-walz.com/bilderneu/743/sortiment/wh500q80/672424.jpg)
takie masz np na myśli???
-
takie tam widzialam, osobisice z nich nie korzystalismy ale sa osoby ktore sobie je chwala
-
A ja mam pytanie po co ??? Tzn. po co takie rajstopki, jak będzie się dziecku ułatwiać życie to się nie nauczy. Moja zasuwa po całym mieszkaniu w koszulce i w zwykłych rajstopkach, już wie co zrobić żeby się mniej ślizgać, a ja nie mam w domu ani deka dywanu. Ja jestem przeciwna takim ułatwiaczom, w stylu anty poślizgowych rajstopek na kolankach i kasków do chodzenia po domu, bo a nóż się uderzy.
-
mam zagwostkę
tak sobie myślę, że nawet jak je kupię i do mnie z Niemcowa dotrą, to czy przypadkiem Ewka nie bedzie już śmigać i będą zbędne...
muszę się zastanowić
Aaaneta temu co mówisz też nie można odmówić racji...
-
mam zagwostkę
Ewka nie bedzie już śmigać i będą zbędne...
No właśnie. Zobaczysz jak już załapała o co chodzi to szybko ruszy do przodu. Ja zastanawiałam się przez chwilę czy nie kupić takich skarpetek, co mają anty-poslizg na podeszwie i górnej stronie stopy, ale zanim się zdecydowałam to Ewa załapała jak trzeba odginać paluszki żeby pójść szybko do przodu.
Jedyne co kupię to skarpetki z silikonową podeszwą do chodzenia po domu jak już będzie chodzić, z braku dywanów są u nas konieczne.
-
liliann wedlug mnie ewa szybko zalapie o co chodzi. a tak jak aaaneta korzystam tylko ze skarpetek z podeszwa silikonowa bo my tez mamy tylko parkiet w mieszkaniu. ewa nauczy sie po jakims czasie nieslizgania sie podczas raczkowania. i tak jak piszesz, zanim dotra z niemiec to ewa pewnie juz zalapie o co chodzi i po "kwiatkach" :D
informacje o rajstopkach wkleilam tylko dlatego, ze chcialyscie wiedziec jak one wygladaja ;)
-
Skarpetki póki co dopadają bo Ewka i tak musi smigać na gołą stopę... ;D
dzięki Zabcia za www stronkę...
A pytam bo u mnie jak zwykle najbardziej przewrażliwiona jest niania, a mi się najwyraźniej udzieliło...
-
smiganie na golych stopkach najlepsze ale jamie zaczal chodzic w styczniu jak jeszcze zimno bylo i skarpetki byly potrzebne ;D
a niania bedzie musiala sie przyzwyczaic. jamie na poczatku tez prawie sie nie mogl ruszyc bo sie rozkladal na brzuch, tak sie slizgal ale nauczyl sie. ewa przez jej, jak to mowisz lenistwo, moze bedzie potrzebowala wiecej czasu ale zalapie. juz niedlugo cie zaskoczy, zobaczysz :)
a jeszcze jedno, na tej stronce widzialam tez takie chusteczki na glowie z UV ze Sterntaler. gdzies czytalam, ze chcesz takie ewie kupic. ale pewnie w polsce i tak troszke taniej mozna zamowic.
-
smiganie na golych stopkach najlepsze
mamy zalecenie od fizjoterapeuty, dzięki Bogu idzie lato...
Ewka jak trza to daje radę na panelach, fakt, że się czasem "rozjedzie"...no ale cóż...
Znowu będę musiała niani do głowy nakłaść...biedna niania jest narażana na moje specyficzne metody wychowawcze.
ale przeżyła gołe ewcine stópki
przeżyła to, że nie wolno jej kroić Ewie chlebka na kawałki, tylko ma dawać w całości do gryzienia
przeżyła, że nie wolno obcinać skórek od chleba
to i to przeżyje...
-
moja tez sie rozjezdzała na panelach tym bardziej ze nauczyla sie raczkowac w domu gdzie wszędzie dywany
ale załapała i nie szło jej dogonić
ale z chodzeniem było gorzej bo porostu nie mogła za chiny ludowe wstać
i to pomogły jednak buciki
-
taa magik fizjoterapeuta był u nas wczoraj i też zalecał gołe stópki.Swoją drogą u mojego "niskonapięciowca" niby nie ma się do czego przeczepić ale szału też nie ma.
-
a moja stoi czasem na brzegu dywanu i się cyrtoli....
wyleźć...nie wyleźć...
no i wyje przy okazji, bo dlaczego niby nie
Eluś gołe stópki podziałały - po trzech dniach ja już widziałam różnice w ich ułożeniu, pracy palców itp...poza tym Ewka zaczęla się odpychać placami od stóp i ruszyła do raczkowania. Zatem działa...
A niskonapięciowce chyba po prostu tak mają - bez szału...Twój ma jeszcze słuszną masę...
-
Masa masą ale skubaniec się nie podnosi na przedramionach w ogóle. Dostaliśmy zalecenia co i jak i mam nadzieję że pójdzie tak szybko jak z obracaniem. No nic...widocznie tak ma.
-
ten typ najwidoczniej tak ma...
moja też potrzebuje dyskretnej stymulacji rodziców...za to do innych rzeczy nie potrzebuje...
-
Lila, a jak zęby u Ewy? Bo u mojej panny zatrzymało się na dolnych jedynkach..górne dziąsła ma spuchnięte, ale miękkie, więc zębów jeszcze nie czuję...wyczytałam, że jedno z naszych forumowych dzieci ma 9 miesięcy i 22 dni i już 7 zębów :o
-
zęby sztuk dwa... ;D ;D
7 mówisz...i bardzo fajnie, ale to nie wyścig ;) a kto jest takim "gryzakiem"???
jakoś u nas nic nie zapowiada zębowiska...ja jakoś nie czekam, szczerze to zapomniałam o tych zębach
-
a zaraz poszukam...wiem, że pisujesz w tym wątku....już szukam...
-
córcia beyonce
-
aaaaa fakt
już mi się przypomniało...
no to na pewno chlebek się jej lepiej gryzie jak Ewce... ;D
-
..chlebek to i moja Łucja lubi...z masełkiem...ale ona jest pulpet to jej daję tylko spróbować...za to biszkopty gryzie szybko i duże kawałki...a mnie się zimno robi jak na to patrzę...no i najczęściej sama jej dzielę i wkładam do dzioba...
-
Jej córcia miała chyba z 2-3 miesiace jak jej wylazł pierwszy ząb :P
Gdzies , ktoś pisał na forum o dziecku z jednym zębem juz po porodzie ::)
-
biszkoptów nie możemy...a te rozpływają się lepiej jak chlebuś
Chleb też sobie wpycha do dzioba...czasem mi serducho zamiera, ale jestem twarda. Póki co jeszcze mi się nie zakrztusiła.
-
Wiktorii pierwszy ząb wyszedł 10 listopada, miała wtedy 4 miesiące i 3 dni, potem była przerwa,dopiero w marcu nastepne zaczęły wychodzić- jak grzyby po deszczu :P najgorzej jak do tej pory było z górnymi dwójkami-wodnisty katar + łzawiące oczka+ wielkie Jędolenie+ podwyższona temp.
-
wszystko przed nami...
-
"gryzakiem
Ja bym napisała , że mega gryzoniem-założyliśmy ochraniacz na krzesełko do karmienia-odgryzła kawałek ceraty, ucierpiała też kanapa,cierpi też łóżeczko,i mi się oberwało -na bal magisterski mamusia miała pięknego krwiaka na przedramieniu
-
Kubus madziulka urodzil sie z zebem. Ja tez :-P
-
noo brawa dla Ewci za jej postępy zdolna dziewuszka :brawo_2: ;D
-
Ewa urodziła się jedynie w czepu...bez zębów ;D
-
Moja też w czepku :)
-
ja też ponoć w czepku urodzona...czyli, że niby szczęściara...no i chyba coś w tym jest ;)
-
ano niby tak...
zobaczymy ile szczęścia w życiu ją czeka...na razie miała fajny piątek :D
-
no a cos wiecej na temat piatku? liliann znalazlas juz te chusteczki na glowe dla ewy ze sterntaler?
-
temat chusteczek nadal otwarty...
mi się marzy taka
(http://www.sterntaler.com/images/produkte/12958.jpg)
jest jeszcze różowa i czerwona
Dzisiaj Ewa miała na głowie chusteczkę z filtrem UV, w której też głowa jej się nie pociła z firmy MaxKids czy jakoś tak (nie mogę spojrzeć na metkę, bo się właśnie w pralce pierze). Chusteczka w spadku po kuzynie, w kolorze średnio wyjściowym, ale materiał rewelka...lekko elastyczny, mięciutka...no miodzioooo
A piątek spędziliśmy nad morzem... ;D
-
to jak bedziesz mogła to sprawdz firme...ciekawa jestem cen....bo te ze ste....to cenowo zabijają...jak mam dać za kapeluch prawie 6 dych bez przesyłki to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera...
a tą chusteczkę bardzo ładną znalazłaś. śliczna. a ja to mam jakiegos hopla na punkcie czapek, kapeluszy i chustek na głowe dziecia...
-
Sliczna chusta. Ja wlasnie mam problem ze znalezieniem odpowiedniej czap dla malego bo wszystkie z "nausznikami" sa albo za male albo za duze.
-
Lila a czemu tylko marzysz ? nie możesz kupić takiej chusteczki ?
-
sprawdziłam
MAXIKIDS
będzie je równie łatwo kupić jak Sterntalera...ehhhhh >:(
Ela nie mogę...póki co w sklepach w sieci jej nie ma...chyba, że źle szukam
-
liliann wyslalam cos na priv, sprawdz!
ale nie wiem czy nie za drogo to wyjdzie...
-
no właśnie...
wolałabym nabyć to w granicach kochanej ojczyzny :) chyba, że se coś dokupię :P
-
no to jednym słowem du....a odnosnie oddychajacych chustek na głowe.
ewelina ja mam problem z kapeluszem na wielka głowe mojej córci..bo po pierwsze ma juz bardzo wielka głowe, a po drugie jeszcze nie ma w hurtowniach....a tym bardziej w sklepach....
-
Liliann mam pytanko jak poznać że dziecko ma problem z napięciem mięśniowym? Ostatnio wzięłam 7 m-czna córeczkę znajomej na ręce a ona jak foczka ręce do tylu, zero jakiejkolwiek asekuracji, u niej robi to samo. Ręce po prostu odchyla do tyłu, ani nie bada mamusi twarzyczki jak to dzieci zazwyczaj lubią ani nie chce łapać się. Wzięłam ją na kolanka i klaskałyśmy, czułam że jest ok, ale jak zaczęłyśmy"wiosłować" to czułam że mnie blokuje.
Chusta super! Ale chyba nie kryje karku?
Może uda się zamieścić jakieś zdjęcie Ewuni z nad morza ;D
-
jak poznać że dziecko ma problem z napięciem mięśniowym
najszybciej - pójść do lekarza, najlepiej neurologa...to tyle o Ci mogę przez neta napisać...
ja się naprawdę nie znam na napięciu mieśniowym, to że udało mi się wykryć coś tam u córki, to efekt moich obserwacji i pewnych porównań do tego co mnie w szkole uczyli;
od napięcia specem nie jestem i nikomu nie śmiałabym takiego rozpoznania postawić...
-
Liliann ja maxikids w zeszłym roku chyba z 4 kupiłam w oleńce i tej w kupcu i tej na powstańców czapki co prawda do najtańszych nie należą ale są rewelacyjne.
-
Morgaina KOCHANA jesteś....DZIĘKI WIELKIE
moja szwagiera też gdzieś kupowała, ale je nie zapytam (bo NIE!!!!)
cena wiem, że mała nie będzie...ale ta chusteczka jest fantastyczna
Zawiązałam Ewce raz rano i przez cały dzień nie spadła, nie zsunęła się....Ewa też mi nie prostestowała...AMERYKA....cena nie ważna (oczywiście w granicach rozsądku)...mój komfort spacerowania z dzieckiem najważniejszy; ;D ;D ;D
-
Qrcze...u mnie takowych nie ma....chyba, dziewczyny jaki jest koszt takiego cacka?
-
Kaha jak znajdę to Ci napiszę, nawet fotencje mogę podesłać...wybierzesz coś dla Łucji i dostaniesz przesyłkę priorytetem ;D ;D
teraz szukam na stronie www tego sklepu o którm pisała Morgaina, mozę coś będzie.
na www nie ma...tylko grube rzeczy;
odzieży nie prezentują...
no nic we wtorek trza będzie się wybrać...raczej w środę bo we wotrek mozemy nie dać rady, no ale się zobaczy
-
Superowo, u mnie to nawet zwykłych nakryć głowy nie ma...wszytko wełniane ażurowe....a chusteczek brak...już byłam zdesperowana i miałam maszynę odpalać...
-
Z tego co pamiętam to płaciłam chyba w granicach trzydziestu paru za jedną sztukę ale to było rok temu i nie dam sobie za to głowy uciąć ;D
-
CH Kupiec jest dzisiaj otwarte..tatuś pojechał załatwiać sprawunki i zabrał córę
wpadnie tam i kupi chusteczkę...o ile Oleńka będzie działać
-
A w Kupcu nie ma już chyba Oleńki. Teraz tam jest jakiś bar kanapkowy czy coś takiego.
-
...taaaa już to wiem...od jakiejś godziny ;D
-
Lila a wybieracie sie do stolicy na koncert?
-
tak wybieramy się...ale dosłownie tylko na koncert
wyjeżdzay rano, przyjedziemy pewni kole 16, od 18 wpuszczają;
po koncercie do domu, w poniedziałek do pracy...
-
;D no to rzeczywiscie express.
Ja jutro tez jade do Szczecina ale po południu.
-
szalone wyprawy nie pierwszej młodości już fanki :P :P :P :P
Ewka mnie rozbraja. Doraczkowywuje do końca dywanu, po czym zatrzymuje się na jego brzegu i wyje...
za nic nie wylezie na panele
kolanka bolą ;D a dzisiaj szusuje na gołe nogi, w samym bodziaku....
Szuka jelenia, który do niej podejdzie i weźmie na rączki, ale że nie ma niani to jeleni brak :D
Dopiero najwyższa konieczność jest w stanie pchnąć ją do przekroczenia niewidzialnej linii demarkacyjnej, chociaż dzisiaj jakieś 3 razy tego dokonała...wygodnicka że hej.
Od poniedziałku będzie tresować tak nianię. Wówczas my dla przeciwwagi będziemy trenować nianię w odwrotnym procederze - nieulaganiu ewcinemu jędoleniu. Pytanie kto kogo...
Ewka jest cwana, ale trafiła na godnego przeciwnika....my się nie damy, a nianię na naszą stronę przepchamy ;D
-
Lila jak po koncercie??
-
o to samo mialam pytac? ;D
-
napiszę zaraz...dopiero doszłam do siebie...
po pracy musiałam odespać...
-
no to czekamy
-
Jadąc szybkim skrótem, bo nie wiem w co mam ręce włożyć….najlepiej było by chyba je rozłożyć, siąść i zapłakać….no ale bez przesady nie? ;D
Wyjazdy na wariackich papierach to zawsze była nasza specjalność, ale stwierdzam, że albo jestem za stara albo zbyt urobiona.
Po intensywnym piątku i sobocie zaaplikowaliśmy sobie i Ewce poranną pobudkę, potem do dziadków podrzutkę a potem kurs na stolicę.
Pod Torwar dojechaliśmy o 16, zajmując ostatnie wolne miejsca parkingowe.
Dwie godziny dygaliśmy po barierką przy wejściu, a kolejka za nami rosła i rosła….przed 18 otworzyłam oczy ze zdziwienia, ile luda nalazło.
Tylko dzięki sprintom mojego męża udało mi się po raz kolejny zająć miejsce tuż pod sceną. Kiedy dopadłam barierki, to wiadomo, że moja ci ona i nie puuuszczeeee…o nie! Przytulona do niej spędziłam kolejną godzinę.
Podrygując kuprem wysłuchałam występu supportującego występ Rudego niejakiego Mrozu. Fajny gostek…nie powiem…
Bywa, że nudziłam się niewąsko na występie przedskoczka, ale nie tym razem.
No a potem sam koncert.
O tyle inny od poprzednich, że w końcu nie skakałam na nim jak szalona i nie darłam się razem z wokalistą zdzierając gardło, tylko nadal podrygując kuprem wsłuchiwałam się w muzykę, kontemplowałam światła, zwracałam uwagę na szczegóły.
A było co oglądać, bo gra świateł był naprawdę rewelacyjna…
Wymiękłam na „For Your Babies”…słowa piosenki nabrały innego znaczenia, w momencie kiedy zostało się rodzicem. Myślę, że dla Micka podobnie, bo śpiewał ten kawałek inaczej niż dotychczas, w końcu sam przeszło rok temu został ojcem.
„My love” rozłożyła mnie na łopatki…ehhhh…długo żadna inna piosenka nie zdeklasuje jej w moim prywatnym rankingu najlepszych piosenek o miłości.
Raz mi na coś przydało się zmęczenie.
Do domu wróciliśmy o 6:30. Nigdy nie widziałam tylu tirów na drogach co tej nocy…
O 7:40 byłam już w pracy…nawet przytomna.
Efekt pobytu Ewy u dziadków to już osobna historia…czy śmiać się czy płakać sama nie wiem.
-
a foty będą?
-
nie ma fot...
nie wzięliśmy aparatu...
chyba nawet nie było wolnej karty, bo Krzychu nie zgrał sobotniego urobku na kompa
-
ło matko jak Ty dałaś radę iśc do pracy :mdleje:
a koncertu zazdraszczam ;D
-
Zaneta mam kilkuletni trening podyżurowy...jak z resztą większość moich koleżanek.
Praca po 48 gdzin ciągiem to dla nas naprawdę chleb codzienny...
gorzej się funkcjonuje na dzień dwa po...
foty mogę mieć jakieś znad morza....jak dostąpię zaszczytu dobrania się do męzowej karty z aparatu to moze coś uda mi sie wlepić
-
Wlepiaj wlepiaj, bo już się za widokiem Ewuni stęskniłam :D
-
a co dziadki tak nabroili?????
-
Efekt pobytu Ewy u dziadków to już osobna historia…czy śmiać się czy płakać sama nie wiem.
uuu a co tam sie działo ?
Ja tez spragniona foteczek :)
-
dziewczyny jak sie dopcham do karty, teraz Krzycho wybiera foty dla klienta i póki co nie mam na co liczyć ....
Ewa ma niepokojąco zapchany nos....właśnie po kąpieli jej się zrobiło
Czyżby żniwo niedzieli u dziadków...przegrzali mi dziecko czy co? no bo nie mam koncepcji...
wrrrrrrr nie lubię....nie lubie...jak ma sapkę...wrrrrrrrrr....
Kolejną spuścizną dnia spędzonego z dziadkami jest permamentnie poplamiony bodziak i to jeden z moich ulubionych...
niespieralnie...chociaż ciągle moczę...
a wystarczyło namoczyć od razu, a nie kisić 24 godziny na sucho, ale kto o tym pomyślał...wrrrr... :ckm: :ckm:
Oprócz tego Krzycho zastał rano Ewkę całą umorusaną w kolacyjnej kaszce...bo płakała jak jej się wycierało buzię.
No to dziadki nie wytarły.... :mdleje: :mdleje: bo wyła... :mdleje: :mdleje:
Przynajmniej kupiłam Ewie dwie chusteczki na głowę i to dokładnie takie jakie chciałam....
-
Lila w razie W w rossmanie jest jakieś mydełko na plamy , podobno rewelacyjne .
A katar...nie ma nic gorszego u dziecka ;/ wymeczy i rodziców i dziecko :-\
...bo płakała jak jej buzie wycierali....no tak
-
no tak jak płakała to lepiej nie ruszac :)
ale generalnie to brudne dziecko to szczęśliwe dziecko :)
-
... ja użyłem Vanish odplamiacz bez chloru i odpuściło takie plamy, że sam byłem pełen podziwu...moczyłem z 3 godziny potem pranko i bluzeczka Matiego jak nowa ;)
Zazdroszczę koncerciku i dołączam do spragnionych fotek Ewuni ;)
-
ja tez bym potraktowała vanishem
-
ja użyłem Vanish odplamiacz bez chloru
Macher a Ty myślisz, że co ja robię...nawet Vanish wybielacz ::)
i nie tylko Vanish w ruch poszedł...ale plamy nadal są...ehhh
-
A od czego te plamy ?
-
no to mocz dalej
oby tylko sie na szwach nie rozeszły ;D
-
jagodka jak się rozejdą to starcza na dłużej :)
-
...no to nie poradzę a chciałem dobrze... chociaż za 5 minut bodziak będzie za mały więc rozglądaj się za podobnym i większym ;)
-
plamy od Gerberowskiego obiadku...
nie schodzi...
zostały takie żółte dwie...i za cholerę nie chcą ruszyć
jestem wściekła...no żeby nie pomyśleć, nie zaprać, wystarczyło do miski z wodą wrzucić
mają mi odkupić taki sam...może to ich nauczy myślenia na przyszłość...
w innym wypadku po dwudniwej wizycie u dziadków Ewka nie bedzie mić co na dupę włożyć...i jeszcze będę z niej zdrapywać kaszę sprzed dwóch dni...
Macher ten jak raz był nowy ...większy...
-
... no to dziadki w koszta poszli ;) widzę, że mamy podobne charakterki jak coś lubię a ktoś zniszczy lub coś... to nogi bym z ... powyrywał ;)
-
a żebyś wiedział...
naprawdę mnie wnerwili...
-
nie dziwie się ... moich oduczyłem stwierdzeń w stylu "nie denerwuj się to tylko ...bodziak" bo papież chyba taką łaciną nigdy nie władał jaką oni by usłyszeli ...
słuchaj troszkę to dziwne bo ten powiedzmy czerwony vanish odplamiacz po zamoczeniu w samym roztworze na parę godzin odplamił smar od wózka .. może zamocz tak na noc ... głośno myślę ;)
-
czyli roztwór nasycony mówisz...
tylko, że Vanish odplamiacz mam w proszku, w płynie tylko wybielacz....
no nic
poinkubuję w tym co mam przez noc, jutro przystapię do drugiego ataku...kupię specyfik w płynie
szkoda mi bodziala ma taki śliczny napis "najfajniejsza dziewczynka na świecie"
;D ;D
mam kilka fot...autorką drugiej i trzeciej jest nasza monia...
a foty z imprezki urodzinowej Panny Zuzi...
xxxxxxxxxxx
-
... dla pewności sprawdziłem w łazience odplamiacz w płynie bez chloru ...
Ekstra foteczki nie dość, że śliczne oczka to takie mądrze ciekawe świata buziaki dla Ewuni :-* ... co do podobieństwa nie będę się powielał ;)
-
Lila kup sobie na allegro odplamiacz Amway'a w spreju.
Ja niczego nie zapieram ani nie mocze - lenistwo.
10 minut przed praniem pryskam (na suche!!!), czekam aż dobrze wsiąknie (ok 10 min) i do prania. Zazwyczaj zchodzi po pierwszym praniu, a jak nie to czeka do następnego i wtedy już zawsze jest czyściutkie.
-
Ślicznotka, a te oczy.... :)
-
Boszzzzzzzz...jakie ona ma piękne włosy, zaraz będą kitki normalnie ;D
-
Ewcia jest przesłodka ;D
Bodziaka z takim napisem byłoby mi równie szkoda jak Tobie ;) Ostatnio widziałam takie fajoskie z napisami o mamie i tacie i już lądowały w koszu... Pewnie by tam trafiły, gdyby nie tekst męża, że prędzej mole je zeżrą 8)
-
śliczne foteczki i Ewcia piękna i te jej oczka :D
koncertu zazdraszczam ;)
-
moja znajoma była na tym koncercie- też była zachwycona ;)
a Ewcia jest po prostu prześliczna :D i te oczy :o
-
a na tych urodzinach to widać, najlepiej bawiła się mamusia
wnioskuję po zdjęciach
-
Fajnie laski wyglądacie :)
-
Przesłodka dziewczynka :D Oj bedzie miał w czym mój Gucio wybierać ;)
-
Liluś melduję, że paczuszka wysłana :)
-
Odplamiacz Amway’a kupuję od dobrych kilku miesięcy i jakoś kupić nie mogę, może teraz się zmobilizuję.
Melduję z linii frontu - mamy katar. Porządny, gęstawy, w ogromnych ilościach. Ewka ze dwa razy na jego okoliczność ulała po posiłku.
Jutro Krzycho idzie z nią do lekarza….uwaga…po pozwolenie na basen. ;D ;D
Mam nadzieję, że dostaniemy, oczywiście nie wykorzystamy w tym tygodniu.
Akurat pech chciał, że się glut przyplątał.
Katar nie katar...Ewka zaczęla siadać...co jej tam katar :P
Zanetko dziękuję ;D
-
A to na basen trzeba mieć pozwolenie :P
Zdjęcia cudowne. Nie będę pisać kogo mi przypomina zwłaszcza na ostatnim zdjęciu ;)
-
Trza mieć zgodę od lekarza, że dziecko może uczęszczać...
-
Miałaś mi napisać coś o tym basenie :P
-
Ela właśnie do tego siadam...
...wierz mi ledwo dzisiaj funkcjonuję...
-
Wiesz Lila ja zauważyłam, że Gerberowe jedzonko bardziej farbuje niż Bobovitowe. I też wiecznie walczę z plamami.
Brawa za siadanie dla cudnej Ewci :)
-
o tej plamie to mi nie przypominaj nawet.
Dziadki nie oddzywają się, pochowali głowy w piasek...plamy, katar...chyba mają coś na sumieniu. ;)
A siadanie to jej idzie jak na razie po japońsku - jako tako - kilka dni temu zaprezentowała mi pierwszy raz, tak jakby nieco przypadkowo, ale dzisiaj powtórzyła dwukrotnie. Ale jeszcze jej się nogi plączą :D
-
fajnie ze sie wybawiłaś na koncercie, nie fajnie, że Ewa ma katar. To mimo iz zazwyczaj łagodna to bardzo uciazliwa dolegliwosc i dla dzieci i dla rodziców.
na na plamy stosowałam vanish oxy ackcion...taki w proszku....jak on nie pomagał na różne sposoby to trza było pogodzic się z plamą...
Brawa dla Ewy za siadanie. A ty nie miej zbyt wysokiej ambicji...dziecko drugi dzień umie samo usiąśc a ty juz chcesz aby robiła to na zawolanie. poczeja no jeszcze ze dwa dni ;D
a fotencje pierwsza klasa....a Ewa jaki pulpecik się zrobiła...kawał kobiety w porównaniou do tego jak była noworodkiem ::) ;D powaznie Lila to Ewa wcale nie wyglada na zachudzoną...i nózia całkiem całkiem grubiutka....
-
odkarmiła się... ;D ;D ;D też to widzę...
dziecko drugi dzień umie samo usiąśc a ty juz chcesz aby robiła to na zawolanie
eeee no co Ty w ogóle nie mam takich ambicji
odkąd ewidentnie napięcie mieśniowe Ewki się poprawiło, to już nie mam na nic parcia...
siadanie wcale mnie nie rajcuje, bo jak znowu się rozsmakuje w nim, to przestnanie się ruszać...niech ona lepiej raczkuje i się wspina....
Aaaaaaaa właśnie wczoraj wstała sama w łóżeczku...przypadek, bo w dzień nigdy tam nie przebywa, ale tak się akurat złożyło, że Krzyś ją tam zostawił, no to się złapała za poręcz i wstała...
-
no super, pnie sie w gore i dobrze
jeszcze troche i będzie wstawać przy meblach i sobie tv wlączać, jak mój model mały ::)
-
no prosze jakie osiagniecia....czyli wszystko zmierz ku dobremu. nie martw się zasmakuje w tym ze moze dostac do szafki, szuflady, stolika to sie zacznie bardziej energicznie wspinać..
-
już zasmakowała...dzisiaj...
niedługo głowę sobie gdzieś rozbije...
zaczyna się...
-
no gratuluję !!!! ;D ;D ;D
PS. radze rozejrzec się za zabezpieczeniami na szafki, szuflady, kanty...zostaw ewie choc tylko jedna szufladę/szafkę do ogladania wnętrza i układania w niej rzeczy ;D
-
taaa
Krzycho właśnie ma zamiar drążyc temat zabezpieczeń...
W pokoju to my mamy takie meble, ze szuflady cieżko jej bedzie otworzyć (takie nowoczesne trudne o złapania uchwyty). Meble też są mało przyjazne do wspinaczki, najłaptwiej to się o nie walnąć....trudniej za coś złapać. Taki urok meodernistycznych mebelków
-
liliann jednego jestem pewny jak byś nie zabezpieczała i tak Ewunia znajdzie coś w co można przywalić.... życie ....
-
Właśnie, zawsze też zostaje podłoga, moja przynajmniej raz dziennie zalicza mniej lub bardziej bolesne rąbnięcie głową / pupą w glebę :-\
-
Macher masz rację...
a teraz wytłumacz to mojej niani ;D
ona by wszystko obłożyła poduszkami i Bóg wie czym jeszcze... :D
Ewka ma teraz akcję wspinania się na stół z poziomu kanapy celem dobrania się do myszki komputerowej, która ślicznie świeci...
i regularnie rymsa się przy tym w czoło, ale jest tak zabsorbowana myszą, że nawet nie piśnie...
Zielone gluty z nosa zupłenie jej nie przeszkadzają.
Moja od paneli to się już asekurować potrafi...gową już o nie nie dzwoni...
Nauczyła się przy turlaniu...dywan to nie to samo co panel
-
zaczyna się, zaczyna... niedługo będą fikołki ;) mój już się przymierza
a tak poważnie, to cieszę się, że Ewunia wystartowała z "chodzeniem", z siadaniem... :D
-
...ale jedno musisz kupić... a może już masz :?: nakładki na gniazdka ... nasz pierwsze co to skierował w ich kierunku paluszki a dodatkowa żarówka w domu zbędna ;)
-
nakładki na gniazdka
koniecznie
radze rozejrzec się za zabezpieczeniami na szafki, szuflady, kanty...
my mamy z canpolu na kanty- niestety już Wiki je rozpracowała i sama je zdejmuje
-
nakładki jakoweś mam, ale chwilowo nie używam, bo w domu mamy dość ciekawe rozmieszczenie gniazdek, póki co Ewka do nich nie dotarła...
Takie ewidentnie na widelcu jest w przedpokoju, ale Dama póki co nie raczy raczkować po terakocie ( za zimno Damie) zatem nie jest zainteresowana...
Z resztą z gniazdkami jest zaprzyjaźniona bo jedno ogląda od noworodka, a mianowicie w łazience mamy gniazdo w meblach łązienkowych zamontowane od spodu wisżącej szafki nad blatem, na którym Ewa jest przebierana do kąpieli. Tam jest takie kombo dwa gniazda i włacznik od świateł przy lustrze...
Młoda kontempluje owo "urządzenie" od urodzenia i chyba dlatego gniazdka jej nie kręcą...za to kable a i owszem...
-
... trzeba Ewuni podpowiedzieć, że za telewizorem jest najwięcej zabawy ;D ;)
-
Macher w domu programisty najwięcej zabawy wcale nie jest za telewizorem....oj nie....
-
...z przebiegu dorastania Ewuni jestem pewny, że sobie poradzi i znajdzie ...
-
w domu programisty najwięcej zabawy wcale nie jest za telewizorem....oj nie....
Co prawda to prawda, wiem coś o tym ;D :-\
-
...z przebiegu dorastania Ewuni jestem pewny, że sobie poradzi i znajdzie ...
już znalazła ;D ;D
opowiem Wam fajną historyjkę...odbiegając od tematu...
Jakis tydzień temu siedzę wieczorem z Krzychem i Ewką i razem się bawimy. Ewka siedzi w siadzie telewizyjnym, z którym póki co nie walczę, ale jak zacznie chodzić i porządnie siadać to zacznę, i dłubie coś sobie w zabawce.
W żartach gadam coś do niej, w pewnym momencie mówię, tłumacząc co będę robić...."Mamusia zaraz sobie pójdzie kąpu-kąpu, a Ty powiesz mamie papa"
A wtedy Ewka podnosi głowę, patrzy na mnie, podnosi rękę w stosownym geście i mówi "papa"....po czym wraca do przerwanej zabawy....i nas zatkało...
I to nie przypadek, bo to jest powtarzalane...
Co więcej Ewa rozumie już bardzo dużo słów w tym proste polecenia, nazywa niektóre przedmioty, po swojemu oczywiście, ale za każdym razem są to te same dźwięki do tego samego przedmiotu i z tą samą intonacją.
-
no tak dzieciak rośnie w zastraszającym tempie
a u nas jagoda jest przyzwyczajona do kabli wszędzie
tzn umie przez nie przekraczać jak np laptop jest na ławie
takie umiejętności też sie przydają nie? ;D
-
wow, ależ super. Teraz bedzie Was co chwilkę zaskakiwać. Strasznie się cieszę.
-
niesamowite, jak taki mały ludzik tak wiele już rozumie i zaczyna się z nami komunikowac ;D to co że po swojemu...i to ma swój największy urok...
pięknie Ewuniu :brawo_2:
-
kable wziąć okrakiem...niezłe niezłe...
O tak Ewa jest coraz bardziej komunikatywna, bardzo dużo kojarzy, z każdym dniem więcej.
Np liczenie...ma takie klocki sztuk trzy, czesto układa je z nianią, przy czym niania liczy 1, 2 ,3 (na klockach są cyferki)
zawsze na dwa Ewa krzyczy DA! podoba jej się to dwa, bo proste głoski ;D
W repertuarze jest jeszcze włączanie i wyłączanie światła....to już od dawna, no ale światełka zawsze były jej guru...że tak powiem od porodówki...
No i trenuje siadanie...uparcie i do skutku...
Wspinaczkę po niani oraz wspinaczkę z odbicia też po niani lub po kimś kto się nawinie...
W ogóle ruchowo jest coraz lepiej...na pewno nadgania to z czym była nieco zapóźniona...
Tyle, że mama znowu chora...dzisiaj zasnęłam przy drącej się Ewce (z powodu kataru) i niani w tym samym pokoju...tak byłam wykończona
I znowu będę kilka dni z pracą do tyłu, przez choróbsko...
-
Osiągnięcia Ewci imponujące. A Ty co taka chorowita ostatnio?
-
Eluś nie ostatnio....ja tak od zawsze...
Jak się ma leukopenię to o infekcję nie trudno, wystarczy, że mi kawałek czegokolwiek przewieje, a teraz była zmiana pogody i to wystarczyło.
Właśnie rozpisuję sobie kurację Ribomunylem...zacznę teraz skończę w październiku. Dzieciom pomaga, może i mi pomoże...
-
uu to niedobrze. Trzymaj się i zdrowiej..
-
dzięki....
już mi lepiej...dzięki Bogu mam łatwość w dostępię do leków i mogę szybko podziałać...
tym razem mnie lekko podwiało i za wszelką cenę chcę uniknąć antybiotyku...powinno mi się udać - jadę na Bioparoxie i Aspirynie Bayera...no i nie chcę znowu mieć absencji w pracy...
Najbardziej się o Ewkę martwię....żeby jej nie zarażać. Póki co nic ode mnie nie podłapała...
-
zatem dużo zdrówka !mogłaś się też zarazić od Ewy...ja się juz tak pare razy zaraziłam od zuzi...
wspominałaś coś o łazience....ja dalej czekam na foty twojej łazienki. szczegolnie że D. coś wspominał o przyszłosciowym remoncie łazienki. wiec interesuja mnie TWoje meble i urzadzenie. byc moze podpatrzę u ciebie jakis pomysł...
ale z Ewy zdolniacha...nadziwic się nie mogę....jejku jak te nasze dzieci szybko rosną i szybko stają się bardzo bardzo rozumne i komunikatywne
-
foty zrobię w poniedziałek...będzie po generalnym sprzątaniu, bo przybywa moja siła sprzątajaca...
teraz mam w łazience burdello na kółeczkach...
-
oki. nie spieszy się. wykuruj się. posprzataj. jak dla mnie moze byc nawet w bałaganie....bo obrazie mojego mieszkania przyzwyczaiłam się do "uporządkowanego nieładu" ;)
-
... ja to nazywam nieładem artystycznym ;) kuruj się liliann bo za chwilkę trzeba będzie biegać za Ewunią ...
-
wierzcie mi artyzmu to w tym nie ma...
Macherku ja ją dzisiaj trzymałam za rajstopy na tyłku jak raczkowała gdzieś w dal...dzięki Bogu nadal nie lubi wchodzić na terakotę, zatem nie wychodzi mi z pokoju...
-
... oj jest... jak w kresce niektórzy widzą to w nieładzie tym bardziej ;)
nawet nie zdążysz się dobrze obrócić a tu pach....... i poszłaaa ... terakota nie fajna i to nie tylko dla pupy...
-
w kolanka uwiera ;D ;D ;D
jak w końcu wylezie to napiszę...ale wątpię...chociaż w siadanie też wątpiłam, a ta cwaniara siada... ;)
baaa nawet od trzech dni śpi na brzuchu :o :o :o :o
-
... oj uwiera ale i na boki ucho można przyplaszczyć ( Miodek czy jak) ...
Róża też tak mówiła "jeszcze miesiąc i wejdzie na tapczan" nie dokończyła zdania ... dzieciaki cwaniactwo mają w naturze ... na brzuchu no popatrz to tak jak ja ... chwilkę temu pisałaś mało ruchliwa... ale wiesz co... to cudowny widok jak pociecha robi kolejne kroki edukacyjne na naszych oczach
-
co to ja chaciałam?? :drapanie: :drapanie:
a
usciskac słoneczko kochane Ewunie ślicznunie ;D :-* pięknie sie panna (i jedna i druga) na fotach prezentuje!!zobacz-mówilam Ci ze nim sie obejrzysz a wsio ruszy z kopyta!
czy cicocia Lila bedzie wieczorami w ten wekend dostepna na gg? ;D ;D ;D ;D ;D se przerwe we..we wszystkim zrobisz i sie winka napijemy co? :cancan: :cancan: :cancan: :cancan: :cancan: :luzak: :luzak: :luzak: :luzak:
-
super osiągnięcia Ewci, mądra dziewuszka Wam rośnie :)
zdrówka życzę :)
-
Lila mam zabawkowe pytanie, właśnie przymierzamy się do wymiany asortymentu, a poprzednimi zabawkami, o które Ciebie pytałam Ewa była zachwycona, wiec znowu pytam: jakie 8 -12? Zastanawiam się nad garnuszkiem, mamy żyrafę Fishera, ale co jeszcze. Zbliża się dzień dziecka, a ja muszę po rodzinie zamówienia rozesłać.
-
aaaa takie moje zabawkowe rezsime chcesz?
dobra napiszę Ci co mi po głowie chodzi w kwestii zabawkowych zakupów...ale najpierw zrobię obiad dla męża. On się dzisiaj popisał takim hartem ducha, trzeźwością umysłu i prężnym działaniem, że mu się należy pieczarkowa....
-
Lila, chusteczka dzisiaj miała test, wynik - śpiewający.
A pochwal się co mężulek zrobił? I smacznego, bo pieczrkowa to dobra zupka jest :-)
-
Krzycho po prostu po raz kolejny potwierdził, że jest najlepszym ojcem na świecie.
O całej porannej akcji dowiedziałam się kole 11, jak do niego zadzwoniłam.
A zatem rano kiedy przyszła niania Ewa okropnie płakała…z relacji niani przerażająco…nie chciała jeść drugiego śniadania. No nic. Okropne wycie prężenie się. My już TEN płacz skądś znamy.
Niania się zestrachała i poprosiła Krzycha żeby jej z tak plączącą Ewa nie zostawiał. Oczywiście Krzycho nie zamierzał tego robić…
Zaczął masować brzucho, Ewa nie pozwalała…pokładała się biedna na tapczanie lub dywanie wyjąc ciąglie niemiłosiernie. W końcu Krzyś sięgnął po bron ostateczną - połowę czopka glicerynowego. Po nim Ewcia uspokoiła się nieco, położyła do łóżeczka, po czym stękając zrobiła ogromną kupę….później poprawiła drugą na przewijaku.
Po czym ożywiła się, oczy zrobiły się jak 5-złotówki. Na buźce pojawił się uśmiech i zaczęła bawić się z tatą w IT. Zjadła butlę śniadaniową.
I Krzycho mógł spokojnie oddalić się w kierunku firmy.
Jestem z męża dumna… należy mu się medal…obiecałam mu taki z kiełbasy. ;D ;D
-
biedna Ewunia ale dobrze, że kupal poszedł i już dobrze ;) już kiedyś była mowa o tym, ze kupa dobra na wszystko ;)
a pieczarkową sama chętnie bym zjadła ;D
-
aaaa takie moje zabawkowe rezsime chcesz?
dobra napiszę Ci co mi po głowie chodzi w kwestii zabawkowych zakupów...ale najpierw zrobię obiad dla męża. On się dzisiaj popisał takim hartem ducha, trzeźwością umysłu i prężnym działaniem, że mu się należy pieczarkowa....
Każda rada cenna, bo jak zaczęłam oglądać to dostałam oczopląsu.
A dla Krzycha to należy się WIELKI GAR a nie miseczka pieczarkowej. Mój by sobie chyba nie poradził, on strachliwy jest.
-
Pełen szacunek dla Tatusia :brawo_2:
-
niestety ostała mu się większa micha...gara już nie ma...
Termozwierze jest super....aż się spociłam od tej zupy - taka ciepła
Ewka położona spać, zaraz Ci Anetko coś podrzucę...
Macher obiecałam, że napiszę jak tabu terakoty zostanie złamane....NO TO ZOSTAŁO...Ewka wraczkowała za mną do łazienki, crossem biorąc przedpokój ;)
-
Liliann ... słowo a nie mówiłem jest nie na miejscu... jak ten czas leci ;) Zuch Ewunia :-*
-
ujęłabym to inaczej....mam przekichane...
-
nie śmiem zaprzeczyć .... ;D
-
U mnie póki co dywan nadal jest granicą.
Dla Taty brawa.
Dla córci też...za odkrywanie nowego ;D
-
Moja Ewa już biega wszędzie i ni parkiet ni kafle są jej nie straszne, u brata męża chodziła nawet po kaflach wysoki połyk, trudniej było ale motywacja była silniejsza.
Poza tym to było do przewidzenia, że Ewa ruszy z kopyta, bo chyba ciekawość co mama robi w łazience jest silniejsza od kaflowego stracha.
-
a ja Ci powiem, że dla mnie wcale to nie było takie oczywiste...
bo moja ruchowa wesoła pierdoła jest baaaaaardzo zachowawcza...
Zanim do kogoś lub po coś pójdzie to najpierw kombiuje jakby to zrobić żeby to coś lub ktoś przyszło do niej...
-
hehe spryciula mała ;D ciekawe po kim tak ma, co ??? ;)
-
Po mamie...ja jestem leniwa i wygodnicka...
I im starsza jestem tym bardziej to ze mnie wyłazi...
Zanetko dziękuję za swimmersy...dzisiaj doszły ;D
-
a proszę bardzo :)
Adulek też miał w tym swój udział: "pomagał" pakować paczuszkę dla Ewuni ;)
-
Ewunia jest wzruszona...znaczy się nic o tym jeszcze nie wie, bo już śpi ;D ;D ;D
Anetko a teraz specjalnie dla Ciebie, przy okazji ja sobie zbiorę to co mi po łbie łazi.
Garnuszek na klocuszek u nas rządzi z przerwami…wg mnie warto kupić.
Oprócz niego mamy teraz sześcian czy też kostkę Simba
(http://www.simba.com.pl/content/images/products/5542ad203034_m.jpg)
(http://www.simba.com.pl/content/images/products/16a4f745dbcc_m.jpg)(http://www.simba.com.pl/content/images/products/cbee5918e883_m.jpg)(http://www.simba.com.pl/content/images/products/8bf9c7b3691a_m.jpg)
(http://www.simba.com.pl/content/images/products/b3098e9d55d0_m.jpg)(http://www.simba.com.pl/content/images/products/e91395682a9f_m.jpg)(http://www.simba.com.pl/content/images/products/34ebdef06181_m.jpg)
Niby +12 miesięcy, ale Ewa bawi się nim od kilku tygodni i bardzo lubi sobie w nim dłubać.
Wiesz na tym etapie musisz się już przyjrzeć córce co lubi…bo moja lubi takie precyzyjne zabawki, gdzie coś się naciska, przesuwa, coś co ma drobne elementy, koraliki takie jak na jednej ze ścian tego sześcianu. No i oczywiście kocha jak coś gra…a toto gra i to nawet za głośno…
Natomiast zabawki łażące jak nasza gąsienica Lola zupełnie jej nie kręcą, jakoś nigdy za nią nie poraczkowała. Szybciej poszła do zegarka niani lub mojej komórki.
A oto co jeszcze mamy
Telefon (+6m) Fisher Price
(http://www.max24.pl/foto_normal/10976/RE888502.jpg)
Generalnie przyciska się go i gra melodyjki, oprócz tego nazywa literki i cyferki. Był hitem zaraz po zakupie, teraz bawi się nim od czasu do czas jak jej akurat w ręce wpadnie.
Aktywne klocki (+6m) Fisher Price (prezent od taty na skończony 7 lub 8 miesiąc)
(http://merlin.pl/Aktywne-klocki_Fisher-Price,images_big,4,FP74121.jpg)
Zabawka ma rozwijać zdolności manualne przyciskanie, przesuwanie i przekręcanie. Niania czyta Ewie literki (a, b, c) i cyferki (1, 2, 3) z tych klocków. Stąd to jej słynne dwa, czyli DA! Ach i kocha niszczyć wieże zbudowaną z tych klocków, bo postawić sama jej jeszcze nie umie. A ja lubię wciskać ich główki - Ewka powtarza to za mną.
A to z kolei zabawka, która podoba się mamie….ciągle noszę się z zamiarem zakupu, ale jakoś ciągle nie kupiłam
PRZYJACIELE z MAGNESIKAMI Tiny Love (6-36m)
(http://verdis.republika.pl/zabawki/magnes2.jpg) (http://verdis.republika.pl/zabawki/magnes1.jpg)
Zabawki pobudzają emocje, zachęcają do zabawy do odgrywania ról - tzw. drama dziecięca. Rozwijają wyobraźnię! Dają możliwość tworzenia różnorodnych układów dzięki magnesikom - tyle producent. Mnie kręcą e magnesy. Pytanie czy Ewkę też.
W planach mam jeszcze zakup szczeniaczka uczniaczka;
(http://www.max24.pl/foto_normal/12307/szczeniaczekUCZNIACZEK.jpg)
Dość oklepana zabawka, bo kto jej nie zna, ale kupię chociażby na prośbę niani, która uczy Ewkę min części ciała, znaczy się nazywa wszystko na obrazkach i ta zabawka by jej bardzo pasowała do zabawy z Ewą - zatem szczeniaczek u nas zamieszka.
A to jego nowa wersja - 2009
(http://merlin.pl/Szczeniaczek-uczniaczek-zabawka-interaktywna_Fisher-Price,images_product,0,FPP6014.JPG)
Kolejne co mi się podoba to MUZYCZNY STOLIK EDUKACYJNY CHICCO
Ryba go wyhaczyła. Jak raz na pierwsze urodziny.
(http://www.naszedzieci.pl/al/chicstol/stol2.jpg) (http://www.naszedzieci.pl/al/chicstol/stol3.jpg)
Jedna strona stolika to centrum niespodzianek: muzyka, dźwięki zwierząt.
Naciskając zwierzątka dziecko uruchamia światło i melodyjki.
Druga strona blatu to baza konstrukcyjna, na której dziecko może budować z klocków.
A tak naprawdę to u nas obecnie rządzą książeczki i wszystko co nie jest zabawką sensu stricte.
-
a propo magnesów...u nas hitem okazał sie geomag
o taki
(http://img516.imageshack.us/img516/3645/gbaby81.jpg)
fajna sprawa...
-
a rzuciło mi się w oczy to pudełko....
jak ma magnesiki, to na pewno ja będe zachwycona... ;D ;D ;D
wowwwwww to jest do kąpieli :o :o :o
to ja kupuję...Ewka będzie zachwycona
Zanetko :-* :-* :-*
-
ja trafiłam na te klocki przypadkowo...szukałam klocków magnetycznych Geomag dla chrześniaka...oczywiście w innej kategorii wiekowej....super sprawa...
a przy okazji i te zakupiłam...i trafiłam w samo sedno ;D
-
poczytałam o tych klockach fajna sprawa...
Ja kocham takie rzeczy...jak byłam młodsza to kleiłam modele samolotów itp...
-
Super, wielkie dzięki Lila.
Co do stoliczka to ja z kolei myślę nad takim, może wreszcie zaspokoi potrzebę naciskania klawiszy ???
(http://photos01.allegroimg.pl/photos/oryginal/630/03/27/630032776)
-
hee heeee a ja właśnie przed chwilą kupiłam te ośmiornice z magnesikami ;D ;D
Tych stolików to jest zatrzęsienie...ja stawiam na ten z klockami, bo Ewkę do nich ciągnie...potem jej Lego Duplo fundnę już mam na oku zestaw startowy...
-
magnesy rewelacyjne...za jakiś czas też je kupię. A ma któraś z was coś w stylu basenu z piłkami? jest taka zabawka "jestem szefem" krokodyl czy coś na styl wypełniony piłeczkami, można te zwierza tarmosić, siadać na niego itp tylko od tych piłek ma się niezły sajgon w domu
http://allegro.pl/item622362007_jestem_szefem_k_s_kids_zabawka_2008_roku_promocja.html
-
wiem widziałam...
ale nie kupię, za dużo miejsca zajmuje...
Będę Ewce serwować te piłeczki w Domu Zabaw...
-
...a ja mam dzień jak w kalejdoskopie...
dzisiaj spotkałam Elisabeth na spacerze i opowiedziałam jej kilka rzeczy...i .... kwestia szuflad kuchennych jest nieaktualna...
doszła do kuchni jędoląc
a jednak się skusiła...otowrzyła,
potem chciała się wspiąć...i....
właśnie przed chwilą wpadła pomiędzy bazylię a suszony koperek....
-
No proszę jakie dziewczyna ma tempo :)
-
i po kolacji zaliczyła pierwsze prawdziwe JEB...czołem w stół....
tak spężynowała na nogach....tak chciała sięgnąc po myszkę...
że rymła centralnie w środek...
aż pogłos poszedł...
-
znaczy się będzie limo :?: biedna Ewunia :-* ale to czas bolesnej nauki ... minie, kiedyś ;)
-
na razie ma zadrapanie własnej produkcji...
limo zobaczymy czy wyjdzie jutro rano...
-
... znaczy do wesela... ale powiem Ci, że Ewunia galopuje z edukacją poznawczą w niezłym tempie ...
-
żeby jeszcze przestała tak wyć jak raczkuje...
wczoraj weszła do mnie do kibelka i najpierw szło jej wycie, potem wielki zielony ciągnący się do ziemi gil z nosa....a na końcu Ewka...
Macher powiem Ci, że jeszcze nigdy tak nie było żeby ona mnie wprawiała w osłupienie kilka razy na dzień...
nigdy....a teraz to robi...
Dzisiaj rano jak weszłam do jej pokoju to siedziała w pozycji na czterech w tym swoim śpiworku do spania, który jest niczym zbroja i to z rękawami i do tej pory ona się w nim tylko obracała na wsze strony, ale nigdy nie podnosiła....a teraz bach do raczkowania w nim podeszła...
...a to taki kokon gruby... ::) ::)
Jak kiedyś w nim wstanie, jak jej się nogi zaplączą jak rymnie o poręcz łóżka to będzie dopiero wielkie BUM....przez zamknięte drzwi do jej pokoju to usłyszę...
-
...sądzę, że nie tylko bum usłyszysz ale i górne C ;) ... znaczy silna i waleczna dziewczyna, strój jej nie wadzi a cel uświęca ...
-
oj fajny czas teraz masz lila w domu, hehe
jak dziecko potrafi zaskoczyć, to sie w głowie nie mieści ::)
i jeszcze ma przy tym boską radochę ;D
-
Apropos szczeniaczka - uczniaczka to wczoraj w Smyku na Ku Słońcu widziałam go za 199 zł, a niemal za ścianą w Realu był w promocji za 119 zł (przeceniony ze 159 bodaj ;D).
-
taaa, ale ta starsza wersja..jest starsza, to ją przeceniają;
Kupię i tak w necie, bo od rau dwa - Ewce i córci przyjaciółki, która niedawno miała urodziny.
Cena w necie jest całkiem dobra
-
No właśnie tego nie wiem, którą wersję przecenili. ale jak na moje oko to raczej obie były takie same (w Smyku i w Realu).
-
wiesz jaki rozrzut jest w cenie szczeniaczka pomiędzy netem, supermarketem a np Smykiem...zdziwiłabyś się, że to ten sam produkt...
Podejrzewam, że w obu sklepach jest ten sam produkt
-
My byliśmy wczoraj w Smyku i porównywaliśmy ceny zabawek, które chcemy kupić dzieciom na Dzień Dziecka i różnica jest kolosalna między Smykiem a allegro (na niekorzyść Smyka oczywiście).
-
Smyk potrafi być o 100% droższy...
-
To fakt, przesadzone maja ceny :-S
-
Kto by tam chodził do Smyka 8) Jak jest Allegro w nowej odsłonie :P
-
no niestety jak czasem trzeba kupić zabawkę na ostatnią chwilę to Smyk jest jak raz
Allegro jest fajne, ale tu trzeba działać z wyprzedzeniem.
-
Ja rzadko na allegro kupuję cokolwiek.. niby taniej ale nei umiem kupować rzeczy z takim wyprzedzeniem. Poza tym ja wolę pomacać ;D
-
Ja kupuję bardzo często.
Ostatnio zakupiłam prostownicę do włosów, odplamiacz Amway ;D
większość zabawek Ewki jest z allegro...
teraz zamiaruję zakupić dwa szczeniaki uczniaki dla Ewki na Dzień Dziecka i Julci (córy przyjaciółki) na pierwsze urodziny
-
a ja bardzo często wymacam np w sklepie i na allegro potem sprawdzę i wychodzi taniej z zakupem
to czemu nie skorzystać?
-
dokładnie...
macam w Smyku, przy okazji robiąc wielkie oczy na cenę, a potem siup na all
-
dokładnie...
macam w Smyku, przy okazji robiąc wielkie oczy na cenę, a potem siup na all
najlepszy sposób na dobry zakup
dzisiaj przyjęliśmy pod swój dach szczeniaczka-uczniaczka (ulepszoną wersję) Młody jest nim zachwycony :D
widzę, że Ewcia galopem ruszyła i zaczyna się etap nabijania sobie siniaczków ;D
brawo Ewcia :-*
-
chwilowo jest jedynie podrapana i to własnoręcznie...
no i ma kilka nowych osiągnieć na koncie...
-
Kilka nowych osiągnięć brzmi intrygująco ;D
-
Odplamiacz Amway zamówiłam i ja ;D Tylko nie mam pojęcia czy to działa na zuziną marchewkę ::)
-
pochwal córcię, pochwal! jakie osiągnięcia? :D
-
niby nic wielkiego, ale zawsze to krok w rozwoju
Po pierwsze raczkuje coraz szybciej - dużo jej jeszcze brakuje do zawrotnego tempa Matiego Anki.
Po drugie przestała wyć przy raczkowaniu i ruszyła odważnie na podbój mieszkania samopas.
Ma swoje ulubione punkty: szuflada z przyprawami w kuchni, szafa z przesuwanymi lustrzanymi drzwiami w przedpokoju, drzwi od prysznica w łazience, nawilżacz powietrza w jej pokoiku. Kilka godzin temu kiedy tato przygotowywał jej kąpiel próbowała wejść do kibelka ;). Dzielnie asystuje też niani przy siusianiu - siada sobie naprzeciwko niej na podłodze i patrzy...
Po trzecie doskonali wstawanie przy meblach. Na razie warunkiem tego manewru jest obecność podłoża z dużym współczynniku tarcia - czytaj dywanu. Na panelach się rozjeżdża. A zatem staje przy tapczanie (dzisiaj nawet trzymała się tylko jedną ręką) i przy szafce telewizyjnej. Przy tej ostatniej krokiem dostawnym pokonała zawrotny dystans 15 cm. ;D ...ale nogi ma jeszcze chybotliwe ;D
Jak zacznie stawać też na panelach to zadzwonię po naszego magika, bo prosił o kontakt jak Ewka zacznie stawać przy meblach.
A na koniec smaczek...Ewa nie czyta książeczek do góry nogami. Niania zawsze zwracała jaj uwagę, żeby odrwacała książeczkę, najpierw jej pokazywała jak, potem dawała upomnienia słowne, a teraz robi to sama i skubna wie, jak jest prawidłowo.
I na pewno nie jest to przypadek bo obserwuję to już od jakiś dwóch tygodni. Z podziwu z resztą nie mogę wyjść, że ona już wie, gdzie te zwierzaki na obrazku mają głowę, gdzie nogi....i gdzie ta głowa i nogi mają się w przestrzeni znajdować.
...tyle relacji naprawdę dumnej matki...
-
... raczej w pełni zasadnie dumnej matki ...
-
Lila ja normalnie chcę Twoją nianię dla swoich pociech! Z podziwu nie mogę wyjść ile niania jest w stanie nauczyć Ewcie i w dodatku to świadczy o niani zaangażowaniu a zdaje mnie się, że o to bardzo trudno - skarb nie niania ;)
Dzielnie asystuje też niani przy siusianiu - siada sobie naprzeciwko niej na podłodze i patrzy...
Rozbrajająco to musi wyglądać :D :D :D Wybuchłam śmiechem na samo wyobrażenie tej sytuacji :D :D :D
-
Niania pracowała kiedyś w Domu Książki i ma do książek niesamowite umiłowanie...
Do kultury ich czytania także...
Dobrze, że nie widzi, co ja czasem robię z książkami jak sie uczę.
Kolejny patent niani - na przyszłość - to jest nauczenie dziecka mówienia "proszę" a nie "co"....podobno owe "co" niesamowicie ją drażni...
Zobaczymy za jakiś rok - półtora jak jej pójdzie to szkolenie....
-
trzymam kciuki za Mądrą Nianię... co... czego... normalnie mnie trafia ... co byś się nie pomyliła z tą odległością w czasie ;)
-
pójdzie. lila pójdzie....ja od jakiegos czasu starm nauczyć sie zuzie :przepraszam, proszę, dziękuję. I sama skubana załapała kiedy należy mówić przepraszam (jak się przechodzi, przeciska koło kogoś lub czegos) innych słow jak nie mówi to ja zwracam uwagę i po paru/parunastu dniach dziecko coś ci podaje i przy tym mówi "prosie"...
A mała ma niesamowite dokonania. nadziwic sie ja nie moge.. a do tego magika to dzwoń już...moja Zuzia miała mało miejsca do stawania przy meblach. i też tylko przy łóżku i fotelu gdzie był dywan. choc fakt, przy drugim łóżku dywanu nie było, a ona szła...a czy jej się nogi trzęsły to nie wiem, bo za bardzo w szoku byłam i szczękę zbierałam z podłogi jak mi przy łóżku staneła i małego kroczka zrobiła. a poza tym miala luzne dresy na sobie ;)
-
Piękne osiągnięcia. Gratulki dla Ewci. A z tymi książeczkami to w szoku jestem...moja mimo ppprawiania najczęściej do góry nogami "czyta", no chyba, że jest kot albo pies na obrazku - to sobie poprawia...
-
noo super osiągnięcia Ewci :) brawa dla niej no i dla niani pozazdrościć tylko takiego skarba :D
-
pójdzie. lila pójdzie....ja od jakiegos czasu starm nauczyć sie zuzie :przepraszam, proszę, dziękuję. I sama skubana załapała kiedy należy mówić przepraszam (jak się przechodzi, przeciska koło kogoś lub czegos) innych słow jak nie mówi to ja zwracam uwagę i po paru/parunastu dniach dziecko coś ci podaje i przy tym mówi "prosie"...
u nas jest tak samo: proszę, przepraszam, dziękuję są na porządku dziennym
więc i Ewunia szybko sie nauczy. A jak niania zwraca na to uwagę, to super!
no i brawa za postępy Ewuni! :)
wie gdzie głowa, dzie nogi, a niedługo powie, ze kotek robi miauuuu :D
-
Ani sie obejrzysz aż zacznie się stawanie na panelach, na kafelkach w kuchni czy w łazience.......:) a ksiażeczki to na prawdę wyczyn jak ich mało.... brawa dla niani i córci :)
-
no to mama moze byc dumna z coreczki... brawa dla Ewuni
-
Niani tylko pozazdrościć, mam nadzieje, że moja będzie równie udana :) A Ewci gratulacje. Ja zazdoszczę, bo moja jest tak skupiona na rozwoju ruchowym, że o intelekcie jakby zapomniała >:(
-
a ja jutro na żywca obejrze juz duzą Ewcie... :skacza: :skacza: :skacza: :skacza:
jej,Lil-jak Ją ostatnio widzialam to sie w leżaczku bujała!
ps spakowani?zwarci i gotowi ;D ;D ;D?
-
Gotowi tak, spakowani - nie...spokojnie zdążymy...
z tymi książeczkami to w szoku jestem...moja mimo ppprawiania najczęściej do góry nogami "czyta", no chyba, że jest kot albo pies na obrazku - to sobie poprawia...
a Ty myślisz, że co jest w ewcinych kiążeczkach, same zwierzaki i ludziki...przeca literek nie czyta;
tylko po prostu trochę ich tam więcej niż koty i psy...
Teraz męczy zawzięcie poniższe pozycje
(http://merlin.pl/Dzikie-zwierzeta_Emilie-Beaumont-Nathalie-Belineau,images_product,22,83-89677-54-7.jpg) (http://merlin.pl/Wies_Emilie-Beaumont-Nathalie-Belineau,images_product,13,83-89677-52-0.jpg) (http://merlin.pl/Krok-po-kroku_Nathalie-Belineau-Emilie-Beaumont,images_product,9,978-83-8967-751-8.jpg)
Ja zazdoszczę, bo moja jest tak skupiona na rozwoju ruchowym, że o intelekcie jakby zapomniała >:(
przypomni sobie przypomni
to normalne u dzieci, kiedy szkolą motorykę
moja np nie mówi tych swoich sławnych "ti-ta" , "bach" itp...też skupiła się na łazikowaniu...
-
Lila te książeczi są super ! Kupiłam małemu całą serie ! Uwliebia , je do tej pory :)
-
Lila a ja mam takie pytanie z zupełnie innej beczki - czy udało wam się rozebrać karuzelkę Tiny Love, bo my próbujemy ale nam nie wychodzi.
-
nie
ona jest nierozkładalna
raz zmontowana się nie zdemontuje
-
No to lipa :-\
-
no niestety
my ją oddaliśmy w całości...
-
To po co ja karton od niej trzymałam :glupek:
-
nie tylko Ty......
spokojnie....
-
…witam ze środka piżamowej niedzieli…
Rodzice leczą przewlekłe (to ja) i przewlekające się (to mąż) zapalenie dróg oddechowych, jedyna zdrowa jednostka w rodzinie - córka- czworakuje po pokoju i molestuje dwie nowe zabawki.
Zagościł u nas ślimak
(http://merlin.pl/Spiewajacy-slimak_Fisher-Price,images_product,9,FPM4919.jpg)
i kubeczki
(http://merlin.pl/Kubeczki-do-ukladania_Fisher-Price,images_product,8,FP75601.jpg)
Wczoraj doznałam olśnienia - mam spokojne dziecko, wcześniej jakoś sobie z ww faktu nie zdawałam sprawy. Dopiero porównanie z Majką (córeczką Tete) otworzyło mi oczy.
Majcia to wicher, a może nawet tajfun…ma dziewczyna temperament i nie da sobie w kaszę dmuchać to pewne. Oprócz tego ma bardzo silne poczucie posiadania - dała Ewie dobitnie odczuć, że „co je moje, to je moje, a co je twoje, to też może być moje”. ;D ;D ;D
Ewa, której do tej pory nikt zabawki nie zabierał doznała szoku kulturowego. Pierwsza twarda lekcja życia…na pewno nie ostatnia.
I tak dla dopełnienia Majcia jest śliczna. Zrobiła się podobna do Tetki, zgubiła gdzieś niemowlęce kształty i wygląda teraz już jak malutka dziewczynka. To zupełnie nie to samo dziecko, które widziałam kilka miesięcy temu. O temperamencie drugi raz nie wspomnę…nigdy nie myślałam, że ktoś może się aż tak zmienić.
Tetuś nie masz lekko…o nie…ona wejdzie dosłownie wszędzie…a jak zacznie jeszcze samodzielnie chodzić…o maaaaaaaaam….
-
kubeczki są genialne moja uwielbia !!!!
no i widzisz matka doceń to swoje genialnie grzeczne dziecko
i ucałuj ją od nas
-
ucałowałam...
Do kubeczków i do ślimaka byłam nastawiona z lekka niczym do jeża bo to prezent od teściowej...ale, że tak powiem udało mi się wznieść ponad to. ;)
Burzenie wieży z kubeczków rządzi...za jakiś czas zacznie się budowanie.
-
(http://mediarun.pl/files/images/cache/395d1b9a13f376d13a5cd58702050062/900140resizeBigger001_1215006266.jpg)
GIVE ME SOME FISH (http://www.youtube.com/watch?v=rg4Mrhe5ETI)
rewelacyjna reklama ;D
działa na mnie niesamowicie pozytywnie...dzisiaj wyprodukowałam rybę z pieca...
We wtorek dostanę swieżą dostawę filetów z dorsza (tatuś dzisiaj urzędował na Bałtyku)
W ogóle coś ostatnio mnie naszło i zaczęłam produkować super-hiper zdrowe obiady, ku uciesze męża...
Trochę mi szkoda, że Ewa jest póki co wyłączona z rybnej degustacji, ale jeszcze jakieś dwa miesiace i dołączy do rybnie-zakręconych
-
a ja jestem absolutna fanką Ewci.,
powalił mnie jej spokój(dosłownie!!!Z) i opanowanie...jest bardzo mądra,ba noramlnie bystrzak z niej ze hej.
dłuuuuuuuuuuugo po Waszym wyjezdzie rozmawialam z G..o tym ze chyba chcialabym aby choc jeden dzien Maja byla no..powiedzmy spokojniejsza.
Padla moze 10min po Waszym wyjsciu,,najpierw w foteliku potem juz w łózeczku.
Jeszcze raz chcialabym (choc to sie wydaje niedozeczne) przeprosic za tornado Majowe.
Ona robi czystki Lil.Wszedzie.I np w piasku potrafi sypnąc piaskiem w na dziecko-dziecko placze-maja dostaje od dziecka -i sie smieje.Poczym jak to ona -wzieła grabki i łup dziecko w głowe ::) ::) ::)i poszla na inna strone ::)
ja wiem..mowilas..ze to taki etap...ze kazde dziecko jest inne...ale ona z dnia na dzien dostaje jakiegos zastrzyku energii niespozytej!!
w kazdym razie mam nadzieje ze Ewcia i jej mama sie nie zraziły do odwiedzin ;D?
bardzo bardzo było nam miło.
ps zamówilam dzis ksiażeczki!
-
Spokój i opanowanie ma po tacie....na pewno nie po mnie... ;)
W końcu takie miałam życzenie w ciąży - córkę podobną do mnie, o charakterze mojego męża...idealne połączenie: uroda, opanowanie, rozsądek i porządne IQ....
hee heee niech żyje skromność... :P
Tetek nie masz za co przepraszać. To taki okres rozwojowy, że dzieci są nastawione na siebie...taki mały egocentryzm...
i tak Majka była miła, nie przywaliła Ewce...hee heeee...
z resztą kto wie jak będzie u nas za dwa miesiące...Maja kiedys byłą przecież mega spokojnym niemowlaczkiem...
i przyjedziemy na pewno...w końcu zostawiliśmy łyżeczkę ;D ;D :P :P
-
Lila te kubeczki to są super
Ja Małemu kupiłam chyba koło roczku i bawi sie do dzisiaj, a ma juz 3 lata
ciagle miesza w tych kubeczkach, wieża, jeden w drugi itp
-
potwierdzam, kubeczki są rewelacyjne!
Ja mam trochę inne, ale to na jedno wychodzi. Tymek robi z nich domki na małe pacynki na paluszki, chowa klocek, a potem szuka itp
to tak poza ich właściwą funkcja ;)
-
taak kubeczki są dobre, i do piaskownicy się nadają (jak foremki sie gdzieś pogubią) i do wanny i do wieży...
Tetku a mnie wczoraj mąż pytał czy znam dziecko, które ma taki sam temperament "adehadowy" jak Zuzia... i ja pamietam jak rok temu zuzia namietnie urzadzała prysznice wpiaskownicy, jak gubiłam wiaderka i łopaki w jednym końcu duuużej piaskownicy, bo przez bieganie za zuzia zapominałam, że w ogole przytachałam ze soba jakies wiaderko czy łopatkę. Z biegiem czasu i twoją cierpliwoscia utemperujesz trochę zachowanie Mai. a wyrywanie zabawek to naprawde norma. ja bym w zyciu nie powiedziała ze moje poczatkowo duzo śpiace dziecko bedzie takie żywiołowe...
Lila a Tobie i Krzysiowi dużo zdrówka życzę.
-
Kubeczki służą też do nauki kolorów...co ta moja niania nie wymyśli ;D ;D
Stan naszego zdrowia zdecydowanie lepszy, ja co prawda wymagam gruntowniejszego odgruzowywania, ale wszystko w swoim czasie....
Ewa dzisiaj zjadła na deser prawdziwą owsiankę, czyli płatki owsiane + płatki otębowe + 4 pocięte rodzynki, to wszystko zalane wrzątkiem, żeby namokło...
a potem połączone z deserkiem owocowym Bobovity....
było mniaaaaam....bo szybko zniknęło...
jeszcze trochę i dodamy do tego świeżych owoców, jogurtu naturalnego i będzie jaaaaamiiiiii ;D ;D ;D
-
Lila, jakie super danie!!!
Jakiej firmy otrębów używasz? Poproszę o dokładny przepis, to też mojej pannie zapodam...i sobie też bo lubię takie bomby błonnikowe ;D
-
Halina....tak się firma nazywa ;D
i jeszcze drugie (firma Kupiec) czekają w pogotowiu...wczoraj Krzychu kupił...prosiłam o płatki owsiane, to mam płatki owsiane... ;D
a otrębowe to najbardziej lubie TE....
(http://www.sante.pl/files/foto/produktysniadaniowe/barnflakes/sante_barn_flakes__small__sma.jpg)
są tak pyszne, że pyszniejsze od corn flakes'ów
a przepis to tak jak pisałam
łyżka owsianych + kilka pokruszonych otrębowych + 4 pokrojone rodzynki zalać wrzątkiem do poziomu płatków żeby namiękły (moje stały około godziny) a potem wymieszać z deserkiem...
Wariacje smakowe to można z tego robić różne...ale wszystko w swoim czasie...
można dodoać starte jabłko, banana, truskawki (niedługo będą), serek homogenizowany....zależy czy dla Ciebie czy dla dziecka, bo wiadomo nie każde może wszystko jeść...
-
Dzięki, jutro mam swój dzień to polecę i na zakupy. Truskawki...hmmm....myślisz, że można spróbować podac je Łucji? Mam swoje, ekologiczne działkowe...jabłka wciąga już "prawdziwe" , nawet jak są kwaśne to wcina...ma już czym skrobać to skrobie i zjada...jak jej wyrosną wieksze te górne wampirowe dwójki to będzie jablka jadła jak papuga...
-
Kaha ja swojej truskawek w tym roku nie podam, ale to ja...
ja jestem z tej ortodoksyjnej szkoły żywieniowej...
-
Kaha jak masz swoje, ekologiczne to mozesz spróbować podać jej jedną truskawke i zobaczysz co się bedzie diało. Zuzia miała 14,5 miesiaca i truskawki się u niej nie przyjeły...teraz zobaczymy jak to będzie....
-
Oliwka wcina truskawki... w zeszłym roku też i nic jej nie jest, także metodą prób trzeba...
-
a teraz wytłumaczenie dlaczego nie nagrywamy własnego dziecka...
Dzisiaj o poranku Ewa w takim skupieniu czytała książeczki, że namówiłam Krzycha do uwiecznienia tego procederu na twardym dysku naszej kamery. Będzie dla potomnych, jaką to mamy mądrą latorośl.
No i Krzysio po cichu wyciągnął kamerkę, na moment udał się do przedpokoju żeby coś przy niej pomajstrować, to już Ewkę zaniepokoiło. Przestała "czytać"...wzmogła czujność, ale niczym nie zniechęcony tata postanowił mimo wszystko nagrać książeczkowanie...
Nawet postanowił dziecko zachęcić z powrotem do lektury tzw sposobem "na misia"....
xxxxxxxxx
-
Jaka ona jest rozkoszna!!! Świetna!
-
Ale jazda....Ewa chodzi normalnie!!!!!!!! Pięknie!!!!!!!!
-
Lilian ależ Ci klon rośnie. No szok normalnie :) A sposób na misia tylko pomógł znaleźć w zasięgu rączki kamerę :) Spryciula
-
ale ona fajniutka
-
Kasiu do chodzenia to jej daleko...jestem gotowa przyjąc zakłady kiedy "pójdzie na nóżki". Ja stawiam na 14 mż, przy jej bardzo zachowawczym nastawieniu do autolokomocji.
Na pewno ślicznie raczkuje i wstaje przy sprzętach. Jakość wstawania zależy od podłoża i rodzaju skarpetek ;D ;D
Klona mam faktycznie. Ostatnio nawet nasza sąsiadka Niemka wykrzyknęła z zachwytem pod balkonem na widok Ewki "Sie sieht wie die Mutter aus!!!'. W tym samym czasie Ewka wykrzykiwała do jej szczekających jamników "ła-ła-ła"
Widzicie tak wygląda nagrywanie dziecka...strasznie ciężko jest to zrobić tak, żeby nie przykuć jej uwagi samą czynnością nagrywania...
....a szkoda, bo mamy teraz fajny okres w jej życiu...można by dużo nagrać, a tak zostaje mi tylko zapisywanie tego co się dzieje....a dzieję się, bo piszę coś w kajecie codziennie...
-
Ale Ewka jest fajna :) buziaki dla Was...
-
ależ ona jest śliczna, a oczy :o bosskie:D
-
najlepsze jest to "yyyyyyy" i wskazywanie paluszkiem na kamerę ;D
boska jest :D
-
Żaneta ona tak robi do wszystkiego...
na spacerze yyyyyyyyyyyyyyya niani non stop + wskazujący palec....
wczoraj półtorej godziny niania łaziła zanim Ewka raczyła jej zasnąć...bo ciągle yyyyyyyyyyyyyyyyy
era palca wskazującego + yyyyyyyyyy trwa.... ;)
może uda mi się w końcu nagrać jak czyta, wtedy też yyyyyyyyyyyyyy króluje....
nauczyłam się w końcu formatować filmiki z naszej kamery.... ;D ;D ;D ;D
-
ale Ewcia ładnie czyta ;) nie ma to jak elektronika ;)
śliczna i bardzo urocza ta Wasz pannica :D
-
Asiu to nie czytanie... :P
czytanie postaram się jeszcze nagrać...może mi się uda jak będzie niania
-
Ale ona jest boska ;D Mała spryciula :D
-
mam nagranie zza winkla...
(http://c16.wrzuta.pl/wm13293/f7cbe86a002498d04a190ce2/ewa_czyta_-) (http://lili-anna.wrzuta.pl/film/6zsdbCCSYJ6/ewa_czyta_-)
trochę się tatuś wcinał ;D
szkoda, że nie widzieliście jakiego kuksańca dostał poza kadrem.... ;D ewidentnie dziecku przeszkadzał się skupić ;)
-
mogłabym ją oglądać non stop :Serduszka:
ewidentnie Jaś i misio królują ;D
heheh a tacie się dostało za podpowiadanie ;)
-
Zanetko ja uwielbiam położyć się na podłodze gdzieś z boku i właśnie ją obserwować....
-
Super filmiki :D Ewunia jest superowa :D
Kiedyś dostanie od Ciebie, Liliann piękną pamiątkę w postaci dziennika opisującego Jej dokonania.... gratuluję pomysłu... napewno będzie to dla Niej ważna pamiątka... szkoda że nie wpadłam na taki pomysł dla Mieszka :(
-
taaa pamiętnik dla dziecka piękna sprawa...ja nie pisze codziennie ale staram wazniejsze dokonania zapisywać...
przed narodzinami pisałam dla synia listy :P jak tylko je czytam ryczę jak bóbr :-X
-
Ale ona jest słodka!! I do tego jaka śliczna.. oczy ma niesamowite. ::)
Pozdrawiam :-*
-
Słów brak taka genialna i piękna ;D
-
...wiecie co...
po raz kolejny życie zmodyfikowało mój stosunek do dziecięcych zabawek...
nie to je fajne co się mi podoba, ale co Ewkę kręci...
dzisiaj dostała od babci to oto cudo...kolorystyka nieco inna bo różem i pastelem zaciąga...
(http://www.interkobo.pl/pic/data/GRP140/PRD2061/24803%20-%20moj%20-%20miniatura.jpg)
...na jego widok prawie oczy ku niebu wzniosłam... ::) ::) samochodzik z karuzelką księżniczkową na przedniej masce ::) ::)
no ale Ewka miała wręcz odwrotne zdanie...
no dobra....ma przynajmniej przednią oś skrętną...niech se będzie...ciekawe co jutro rano powie niania?
-
Liliann na widok zdjęcia oczy wybałuszyłam o tak :o Mam takie samo zdanie jak Ty :P Ciekawa jestem reakcji niani :D
-
Najważniejsze że Ewuni się podoba ;) a nam nie musi... to Dzieciaczki mają być zadowolone z zabawek 8)
Mieszko też posiada podobne "cudo" tylko w innym kolorze ;)
-
Moja Olcia też ma takie autko (w innych kolorach) i był czas, że była nim zachwycona ;D
-
wiecie co....
spojrzałam na księżniczkowóz łaskawym okiem.... ;D ;D ;D ;D tak grzecznie parkuje pod kaloryferem ;D ;D ;D
-
Jak ona wie, że książeczkę trzeba odwrócić:) A tempo czytania...no no pogratulować ;)
-
Twoja Młoda jest wypasiona ;D
A wóz...no ryć mi się ze śmiechu chce jak widzę ten przodek z karuzelą :hahaha:
-
:hahaha: :hahaha: :hahaha: darowanej furze nie zagląda się na (pod) maskę :hahaha: :hahaha: :hahaha:
-
Ewcia nie dość, że ładna to jeszcze inteligentna :) Ewidentnie ma pęd do nauki :)
Lila ja już dawni zauważyłam, że dzieciom podobają się zupełnie inne zabawki niż nam.
-
no i widzisz, dziecko ma frajdę! Babie i ciocie mają czasami takie pomysły, którym rodzicom nie przyszłyby do głowy! i u nas kilka takich zabawek-prezentów jest, których bym nie wybrała, a które Tymek uwielbia.
a niech sobie inni porozpieszczają troszeczkę (gustu i dobrego smaku będę pilnować sama, inni nie muszą ;))
a żebyś widziała z jakim zapałem Tymek oglądał Ewkę! (więc nie tylko ja)
my teraz mamy etap filmików dzieci i filmików rodzinnych. Każe sobie włączać babcie, dziadka, dzidzię....
-
mój ma podobne autko - w wersji męskiej oczywiście - i to jego ulubiona zabawka
na spacer wychodzimy tylko z tym autkiem
Mati zawsze do schowka wrzuca sobie niekapka ;)
a że ma jakieś cudo z przodu...toż to nie babci wina; pewnie dla dziewczynek wszystko jest takie słodko-pie..ące :-\
-
noo teraz to widać że Ewa czyta ;D i jestem pod wrażeniem jak szybko przewróciła książekę jak złapała do góry nogami :o
słodziaki rozkoszny :)
ale fure dostała nono ;D
-
I jak na pojazd Ewci zareagowała niania? ;D
-
no właśnie, właśnie?
-
dyplomatycznie...
powiedziała, że widziała już podobne...
tyle komentarza niani...mnie osobiście księżniczkowóz już nie drażni, karuzelka na masce mnie śmieszy...
jest git....
-
ewa jest obłęna i jaka mądra !
a samochód cóż....plus jest taki, że wy macie koło stówki w kieszeni, Ewa i babcia szczęśliwe, a samochodzik długo sie przyda. Zuzia ma podobny a ma juz dwa latka i jeszcze na nim jezdzi. i przyda sie ewie jako pchacz...wstep do samodzielnego łazikowania
-
Przy okazji - ja też twierdzę, że to przydatny "samochodzik" Ba! Sama kupiłam chrześnicy, kiedy zaczęła stawiać pierwsze kroki, ale ta karuzelka mnie rozwaliła... ::) Bez tego czegoś sprzęt nie wygląda tak źle ;)
-
powiem Wam jedno....Ewa jest ultragrzeczna. Naprawdę.
Doskonale rozumie NIE i NIE WOLNO...z resztą rozumie jeszcze kilka słów i poleceń, np CHODŹ. Niektóre muszę wzmacniać gestem np DAJ PROSZĘ....więcej nie pamiętam...
Jest teraz mega przytulaśna...pokazuje jak kocha misia, przytula się do takiego jednego gratisowego od słoiczków Gerbera, przytula się do tych, które ma na kocyku...obłędnie to wygląda - może uda mi się nagrać.
a samochód cóż....plus jest taki, że wy macie koło stówki w kieszeni, Ewa i babcia szczęśliwe, a samochodzik długo sie przyda.
Gosiu rewelacyjna argumentacja...właśnie do mnie przemówiła ;D ;D
Adamiewa...karuzelka wymiata...to fakt...
a ja nie rozumiem dlaczego nie mogę napisać słowa R O Z U M I E, bo mi z miejsca zmienia na ROZUMIEM
-
R O Z U M I E nie tylko Ty ;)
takie przytulanki to sama słodycz ;) całuski dla zdolnej Ewuni ... nie budzić ;) :-* :-* :-*
test - rozumie ;rozumie ; rozumie i doopa blada ;)
-
"rozumie" wróciło do normy ;D
-
;D ;)
-
Lila - Ewunia jest SUPERAŚNA, i zakochaliśmy sie wszyscy: Ja, Andrzej i Ewa !!!!
I jakie ma długie włoski, tego to mój mąż najbardziej pozazdrościł.
-
dziękuję Anetko...
Ewa ma teraz bardzo dobry okres, jest tak słodka, że szok. Tyle, że ja teraz kradnę praktycznie każdą spędzoną z nią chwilę.
Mam tyle na głowie, że nie ogarniam....
-
Moja też rozumiała NIE i NIE WOLNO... chciała rozumieć. Teraz z tym różnie. Wie dokładnie co może, a co nie, bo jak zrobi coś zabronionego, np rozsypie płatki kukurydziane na podłogę, sama grozi sobie palcem i mówi "nie nie nie", ale brnie w to dalej.
-
taaa, nasz tak samo. Podchodzi do kuchenki, sam sobie mówi "niu niu" i odkręca kurek z gazem....dziad jeden :)
-
u nas było tak z ruszaniem lustera w przedpokoju....i skubana robi skruszoną minę (głowa z oczkami w dół i złącza paluszki) jak się na nią mocniej podniesie głos. z kuchenka jakos zrozumiała. ogoleni dzieci rozumieją dużo, rozumieja czego im nie wlno ale chyba nas sprawdzają. cos na zasadzie"zakazanego owocu".
wiesz Lila wmysl tej argumentacji, która cie tak zachwyciła to ja lubie jak moje dziecko dostaje cokolwiek oprócz słodyczy...bo ja mam wydatek z głowy. i nieważne ze bluzeczka sweterek czy spodnie sa za duze...poleży w szafie i za pare tygodni/miesiecy bedzie jak znalazł. a zabawka kazda dobra. a te lepsze potrafia kosztowac, wiec tym bardziej mi miło jak młoda dostanie cos fajnego z czego się cieszy i co jej się podoba.
-
za dużych ubranek to ja mam full...
moja mama jest w tym mistrzynią świata...
-
Moi chłopcy dostali od naszej koleżanki jednakowe koszule, a że koleżanka nie ma jeszcze dzieci to nie zna się na rozmiarach i Oskar dostał na 98 a Wiktor na 128 ;D Za 2 lata będą jak znalazł :)
-
dobrze,że kupuje za duże niz za małe
jak za duze to jest szansa że kiedyś ponosi
-
Zuzia jak miała roczek to dostała bluzę od dziadka na 98-104 ale taką z większej rozmiarówki....ta bluże nosi juz w tym roku. co prawda z podwiniętymi rękawami ale nosi. i szczerze mam nadzieje ze nie ściachra jej bardzo przez ten rok i za rok też ją załozy...
wiecie co? ja bardzo lubię wyciągać ubrania z szafli z zadużymi rzseczami. jakoś mi tak fajnie jak mam na nią ubranie i na gwałt nie muszę kupować czegoś nowego. ale ja dziwna jestem bo cieszę się też jak dziecko rośnie i coś robi sie za małe....
-
ja mam już kupione ciuchy na dwa latka...wszystko od body, przez skarpetki rajstopki koszulki sweterki spodnie itp. no przepraszam butów Adulkowi nie zakupiłam jeszcze :P
ehhh takie moje zboczenie ::) innych groźnych nie posiadam :P chyba... ;)
-
zboczenie faktycznie nie groźne...
Ewa ma kupione przez moją mamę letnie sukienki (jak raz na za rok) i jakieś rożowe kompleciki (spodenki, bluza, kamizelka itp)...
...ja jej z resztą też kupiłam trochę na zapas na all...
A tak ogólnie to ja NIE MAM CZASU, ale do kosmetyczki poszłam i dzięki Bogu, bo się przynajmniej obudziłam...inaczej pewnie bym spała jak suseł...
Niania treninguje mi córkę nadal...niestrudzona kobieta.
Teraz Ewka pokazuje gdzie ma ucho, brzuszek, nos itp...gdzie jest Basia (czyli niania)
...raczkuje z coraz większą prędkością...
Siedzi pod drzwiami wyjściowymi i pokazując na nie ręką mówi "tata" albo "tata papa"...co zapewne w wolnym tłumaczeniu oznacza, że taty nie ma.....tata poszedł...
Za mną to tak nie tęskni... :-\
No i przebiły się jej górne jedynki....no w końcu, bo braodawki zębowe miała obrzęknięte, napięte i zbielałe od jakiś 4 tygodni...
-
Gratuluję kolejnych ząbków ;D
Nam idą dwie górne dwójki, prawie bym przegapiła, bo jedynym objawem jest namiętne gryzienie wszystkiego.
Ewcie jak widzę robi pod czujnym okiem niani ekspresowe postępy w nauce, oby jej tak zostało ;D
Lila a może jakaś fotka, bo trochę się za Ewą stęskniłam, a filmiki to nie to samo.
-
fota mówisz...
muszę na męża poczekać...no nie wiem gdzie on teraz je zgrywa z aparatu...
i tak drążąc temat fot
ponieważ w niedzielę są Zielone Świątki i sklepy zamknięte musieliśmy odwołać sesję studyjną zaplanowaną na poniedziałek...
bo nie mamy się jak i w co do niej ubrać :D
ot i takie buty...
a ja sobie dzisiaj takie śliczne brewki u kosmetyczki na tą okazję zrobiłam :P
-
Za mną to tak nie tęskni...
No sama widzisz, że jednak Ci tak nie lotto ;)
PS. wiem, że chwila spokoju jest warta wszystkiego, ale serce mamutki, to serce mamutki :)
-
eeeeee tam...mamutki....i tak Ewa to córunia tatunia...ja musiałbym sobie zrobić synka ;D ;D ;D a raczej nie zrobię...
Ewa aktywnie uprawiaa raczkowanie dedykowane, czyli raczkuje mówiąc do kogo...zazwyczaj pomyka mówiąc jak mantrę "tata tata tata" i forsując przy tym drzwi łazienki, za którym tatuś załatwia jakąś czynność fizjologiczną.
Dzisiaj w ramach braku ojca zasuwała mówiąc "mama mama mama"...
Do tego zaliczyła prawdziwy piknik z okazji Dnia Dziecka...baaaaaardzo absorbujący nawet dla niemowlaka.
A na koniec usnęła w samochodzie, skąd ją przed chwilą wyciągnęłam...zdjęłam z niej chustkę, kurtkę, spodnie i rajstopy nie przerywając jej snu, zapięłam w śpiworze...i śpi......jestem z siebie dumna.... ;)
-
ja musiałbym sobie zrobić synka ;D ;D ;D a raczej nie zrobię...
Nie zarzekaj się tak bo jeszcze może Ci się zachcieć kolejnego maleństwa, ja się nie zarzekam ;D ;D choć póki co wykluczam taką możliwość.
-
no to ja jestem na tym samym etapie co Ty, ale krok dalej... ;D
-
Krok dalej mówisz.... ;D
...a foteczki panieneczki będą ?
-
......ano....bo już zaczynam sobie układać scenariusz życia z jednym dzieckiem i przyzwyczajać się do tej myśli;
Generalnie to chciałam dwójkę, ale teraz jak widzę ile to roboty, to najzwyczajniej mi się nie chce.
...jeszcze jedna ciąża, znowu rzyganie, znowu 6 miechów z brzuchem w pracy, albo co gorsza każą leżeć...poród to pikuś akurat...ale potem dojść do siebie, ogarnąć się w tym burdelu, wrócić do figury (co mi się jeszcze do tej pory nie udało, bo ciągle 2 na plusie), kolejny egzamin i to już z dwójką dzieci w zestawie...
Obie babcie w kwestii ewentulanej pomocy mocno wypięte...moja ciągle przesuwa granicę wieku, kiedy to mogłaby Ewę wziąć na weekend...niedługo do 18-tki dojdzie...
...fotek z wczoraj nie ma, bo oba apraty tatuś zabrał do pracy...
-
Normalnie jakbym czytała swoje myśli :D takie samo mam w tej chwili podejście do posiadania drugiego dziecka
No chyba, że mi się jeszcze odmieni... ;)
-
Wszystkiego słonecznego dla Ewci w Dniu Dziecka i na codzień!
-
jak Ewci minął wczorajszy dzień??
-
Może się wreszcie doczekam jakiś foteczek pięknej Ewuni :tupot: :Tuptup:
-
...jeszcze jedna ciąża, znowu rzyganie, znowu 6 miechów z brzuchem w pracy, albo co gorsza każą leżeć...poród to pikuś akurat...ale potem dojść do siebie, ogarnąć się w tym burdelu, wrócić do figury (co mi się jeszcze do tej pory nie udało, bo ciągle 2 na plusie), kolejny egzamin i to już z dwójką dzieci w zestawie...
eeee....powiadają, że każda ciąża jest inna...wiec moze będzie beż rzygania, brzuszek później wyskoczy, leżeć z Ewą nie leżałaś (pomijając okrees rzygania) wiec to moze i tu się sprawdzi. a do kg czy figury tak czy siak wrócisz; poza tym ty taki szczuplaczek ze dwa na plusie to zaden nadmiar....Ewa zdrowa, śliczna, bardzo mądra...wiec jakby drugie takie samo było to tylko się cieszyć ...a plany przyszłościowe łatwo można zmienić... ;D ;D
twoja niania i Ewa mnie zachwycają; sama nie wiem która bardziej.
pozamykane w niedziele sklepy i mnie troche porzyzowały plany.
-
....ale jak mnie te dwa kilo wkurzają... :-\
Niestety jest we mnie coraz więcej PRZECIW i coraz mniej ZA. Z resztą czasem sama nie wiem. Jedno jest pewne dopóki nie zrobię dwóch zaplanowanych rzeczy, a właściwie trzech, to nie ma w ogóle mowy o żadnej drugiej ciąży. I póki co tego się trzymam.
A przez te plany mam coraz mniej czasu...na wszystko...dla Ewy też...Nic dziwnego, że dziecko czworakuje po mieszkaniu wołając "tata".
Niania zamiast zachwycać zachorowała i wczoraj z receptą w ręce została przeze mnie wysłana na zwolnienie do końca tygodnia zapewne.
Anetko z przykrością stwierdzam, że nie ma fot. Od kiedy tatuś zawodowo zajął się fotografią rodzinny album kuleje.
Mam jedynie kolejny wesoły filmik (bo z kamerą amatorsko latam ja), może jak go jakimś cudem uda mi się go obciąć to wrzucę.
A Dzień Dziecka jak Dzień Dziecka minął Ewce normalnie, z resztą ona co dnia ma dzień dziecka ;D.
Świętowała w weekend, w poniedziałek była mega wymęczona, jak w każdy poniedziałek z resztą - to jest głowna skarga naszej niani...co Ci rodzice wyrabiają z dzieckiem w weekendy???....Jak to co? Dostarczają mu wrażeń!!! ...ale fakt faktem, że Ewka w poniedziałki bywa skonana...
Wczoraj dostała Szczeniaczka i była zachwycona gadajacym pluszakiem. Tuliła go za każdym raziem kiedy mówił "przytul mnie"...
Za to dzisiaj przypadkowo udało nam się jej sprawić mega frajdę...
Pojechaliśmy do Auchan, a tam jest taki mały kącik dla dzieci wyścielony materacami, z walajacami się ikeowskimi zabawkami, plastiowym domkiem, zjeżdżalnią itp.
No i córa brylowała w parterze. Była najmniejszym dzieckiem z całej dzieciakowej zbieraniny, ale przykuła swoją osobą uwagę wszytkich dorosłych.
A swoja drogą to cieszy mnie fakt, że Ewa jest bardzo towarzyska i mocno ciągnie do dzieci i to zarówno do starszych, młodszych jak i równieśników, tym bardziej, że z dziećmi na co dzień za dużo kontaktu nie ma.
Przy tym jest bardzo wyważona, ostrożna, delikatna.... nie wsadza innym rąk do oczu czy nosa ;D ;D. No i jak to ma w zwyczaju obserwuje wszystko i wszystkich...
W czwartek planowana jest kolejna atrakcja w ramach "tygodnia dziecka'...zobaczymy czy wypali.
-
A teraz niczym ciepłe bułeczki…filmik sprzed kilku minut.
Ewa nie toleruje gryzaków…już nie…a jakoś sobie trzeba radzić kiedy idą górne jedynki…
Oto jak sobie Młoda radzi.
(http://c3.wrzuta.pl/wm10675/2e94bc24002bf1bc4a2578ff/profasjonalny_masaz_dziasel) (http://lili-anna.wrzuta.pl/film/3WyIByiCl7m/profasjonalny_masaz_dziasel)
-
jaka ona jest cudna!
-
no proszę jak sobie dziewczyna radzi :) aaaaaa i loczki piękne zauważyłam :brawo_2:
-
...hehe....korale choinkowe czy co? cudna :-*
-
...choinkowych bym jej nie dała... ;D
to jest sznurek od rolet, a właściwie to co zostało po jego skróceniu...koraliki są zespolone ze sznurkiem...nie ma szans żeby to odpadło...
-
Czadowe!
-
padłam ;D
-
czadowe !
właśnie się zxastanawiałam czy dałaś jej swoje korale czy to są może roletowe ! bo roletowe są jak najbardziej mniam-mniam ...dla dzieci oczywiscie ::)
na temat drugiego bejbika się wiecej nie wypowiem, bo widzę ze meczy cię ten temat, a zapewniam ze juz niedługo inni mnniej lub bardziej lubiani znajomi beda cię ptaniem "a kiedy drugie?" systematycznie zamęczać. przyjdzie pora i czas. to i moze bedzie. ale Lila..macie takie superowe geny (po Ewie widać) ze aż skoda ich jeszcze raz praktycznie nie wykorzystać ;D
a niania? cóż..niania też człowiek wiec i choroba się jej przyplącze. niani życzymy dużo zdrówka.
a co z małą ? z kim zostanie jak niani nie bedzie ?
-
Gosiu a ja Ci gwarantuję, że nikt się mnie nie zapyta...haaa haaaa....takiem wredna, że się bać będą...
Niani jak najbardziej zdrówka życzymy...niech się wyleży, wykuruje...
a z Ewą został tata, który sobie udzielił urlopu ;D ;D
....ufffffff w końcu uporałam sięz przycięciem filmiku...
Tak oto wyglądała nasz córa w niedzielę wieczorem, ledwie żywa...nagrywane przed kąpielą i kolacją ;D...tak oto rodzice ją umęczyli
proszę o oglądanie z dźwiękiem ;D (cięcię jakoś pogorszyło jakość, ale nie mam siły z tym walczyć)
xxxxxxxxx
-
wyrodna jesteś . ja bym ululała i położyła spać. a tu biedacwu jeszcze sie chlapać każą. nu nu mamuska ! ;)
-
Chciałam tylko delikatnie zauważyć, ze juz dzień wcześniej miała "dzień dziecka" i prosto z fotelika samochodowego trafiła do łóżeczka...dwa dni z rzędu nie mogło jej ujść bez kąpieli....jest co prawda moją Śmierdzącą Smoczycą, ale niech to będzie smrodek kontrolowany ;D ;D
-
przebudzenie i.... Tata ;D ;) co do pierwszego filmiku to nie uważasz, że przesadziłaś z grubością nitki dentystycznej ;D ;) Powiem Ci, że Córunia Ślicznie Wam rośnie ... Całuski dla Ewuni czyścioszka :-* :-* :-*
-
no chyba że tak....ale ona tak słodko drzemała....
nie uważasz, że przesadziłaś z grubością nitki dentystycznej ;D ;)
dobre !
-
Ja to zawsze trafię na jakieś cudo u ciebie, jak nie wóz z karuzelą :hahaha: to filmiki.
Ewcia widać umie sobie radzić w każdej sytuacji i jest złotą raczką, jak swędzi to znajdzie odpowiedni narzędzie to masażu ;D
A zmęczona Ewcia też słodka...czemu Moja nigdy nie jest zmęczona...zawsze tryska energią :mdleje: Nawet po weekendzie ;)
-
Ale z Ewci pomysłowy Dobromir ;D
-
Ewka jest super - roletowe koraliki sprawdzają się bardzo dobrze, jak widać.
No i zmęczone dziecko jest takie kochane :)
-
jaka ona słodka ;D i super sobie wymyśliła z tymi koralikami od rolety :D
-
łojej jaki słodziak. Normalnie kochana jest :)
-
słodki ma głosik, kiedy mówi sennie "tata" :)
-
słodka jest :D
-
Anusiaaa podrzuć nam swoją to Ci dziecko wymęczymy...my potrafimy - wierz mi... ;D ;D
Zawsze lubiliśmy aktywne weekendy i teraz staramy się wkręcić w ten system Ewkę stopniowo podkręcając jej tempo...wieczorami wysiada ;D ;D
-
Ewa jest BOSKA!!!!!!!!!!!
-
Liluś nadrobiłam. Temat dziecko nr 2 to widze RZEKA więc nie poruszam a namawiać to już napewno nie będę ;D
Ewcia mnie powala, wczeraj z M wspominaliśmy jak na zlocie w brzuchu ci siedziała jeszze a teraz tak rozrabia :)
-
Liluś jaka ta Twoja córeczka jest słodziutka i śliczniutka :-*
-
To "tata" mnie powaliło!!
-
Ewuni "tatatataa.." rozczula na maxa :Serduszka:
-
już Ewunia w domku czy jeszcze na służbie u babci? :)
-
Ewunia już w domku...
śpi...bez śniadania, bo odmówiła mleka z butli i babci i nam, myślę, że to górne jedynki, bo coraz więcej ich na horyzoncie...łyżeczką też nie chciała, no cóż - nie to nie.
Obiad myślę, że zje...
a tak wyglądam...żeby nikt nie zapomniał...
xxxxxxxx
-
Coraz piękniejsza dziewczynka :) i jaki ma czerwony nosek.
-
...ach te oczka i subtelny uśmieszek :-* :-* :-*
-
Śliczna dziewczynka. Udała Wam się córcia :-*
-
wiem że się powtarzam...boska jest ;D
-
ja też się powtórze ;) ślicznotka :D
-
a tak wyglądam...żeby nikt nie zapomniał...
Takiej ślicznoty nie da się zapomnieć !!! ;D
-
ale się rozczuliłam....
-
Mały słodziak :Serduszka:
-
Ewka jest słodka!! i jak modnie ubrana ;D ;D
-
A jakie ząbki ma Ewunia :D echhhhhh śliczna jest :-*
-
pięknego masz klonika.
-
Lila Ewa to skóra zdjęta z Ciebie :) Śliczna :)
-
Boska ślicznotka :Serduszka:
-
poogladalm kilka filmików i stwierdzam , ze.. "macie fajną córcie ;D"
-
Lila, zapomniałabym, tylko nie miej mi za złe, bo pozwoliłam sobie obejrzeć Twoje zdjęcia na fotosiku i muszę Ci powiedzieć, że jesteś jedną z piękniejszych kobiet, jakie ostatnio widziałam, a przypominasz mi, szczególnie w spojrzeniu (jedną z najpiękniejszych):
(http://vintagepictures.files.wordpress.com/2008/07/celebrity-image-audrey-hepburn-227822.jpg)
-
Aneta...jak już to BYŁAM....
bo tak naprawe nigdy nie miałam i nie mam wsokiego mniemania o swoim wyglądzie, to że wyglądam jak wyglądam i ludzi nie straszę ;D to zasługa mojej ciężkiej pracy...20 kilo w dół, 16 lat wojny z ropnym trądzikiem zakończone podpisaniem paktu o nieagresji...i jeszcze parę takich tam...
porównanie do Audrey bardzo mi schlebia...gdzież mi tam do niej...
ale dzięki...miło mi....
-
Dlaczego "byłam" ???
-
....liliann z czasem przeszłym po prostu przesadzasz :!:
-
kiedyś już pisałam, że nie mogę się odnaleźć sama ze sobą po ciąży...
pomimo, że staram się robić dla siebie to i owo...to jakoś mam z tym problem...
myślę, że to za szybko nie minie...
-
Macher dobrze prawi, dać mu wódki !
-
no problem....
ja mam jeszcze weselną ;D ;D ;D
-
Lila a tak w ogóle to doskonale Cie rozumiem, ja przed ciążą wyglądałam super (w każdym razie podobałam się sobie), w ciąży też i tak jak Ewa nie odebrała mi będąc w brzuchu urody to zrobiła to jak się urodziła. Teraz powoli, powoli znów zaczynam się sobie podobać. To COŚ wróci (mam nadzieję) trzeba MU tylko dać trochę czasu.
-
...a już miałem zasnąć a tu częstują ;D weselną też łykam. Liliann wiesz powiem inaczej ja jestem łysy nie ślepy ;)
-
Macher Ty to jak coś podsumujesz... ;)
Anetko...jak w życiu na wszystko trzeba czasu...
-
ja tez ślepa nie jestem
uwielbiam taki malutkie figlarne czarnulki :)
a w ciąży wyglądałas super!!!!!!!!!!
a po ciąży trzeba sie do siebie nowej powolutku przyzwyczajać
-
a jak ktoś chce siebie starą? haa haaa najlepiej sprzed lat powiedzmy 3-4 ;D ;D
nie ważne...
przpomniam, że to nie jest wątek matki, a córki...
A córka jak to córka dzisiaj mnie setnie rozbawiła.
Po moim powrocie do domu i po chwili zabawy wzięła do ręki telefon Fishera....przyłożyła do ucha i mówi "aaaaooooaaaaa".
A kiedy się spytałam - robisz halo halo? To powtórzyła cały manewr raz jeszcze, tym razem z drugim swoim zabawkowym telefonem...
Oprócz tego od kilku tygodni spełnia marzenia taty, czyli staje się mistrzynią w "kocham cie misiu"...była taka reklama Bebiko bodajże...i Krzycho na niej w tym momencie właśnie wymiękał. Zawsze chciał, żeby Ewa uprawiała tą dysyplinę...
No i ma...Ewa od jakiegoś czasu kocha wszystko...kocyki, misie, maskotki....przytula ma zabój...powiedziałabym dusi z miłości...
Oprócz tego ma swoją ulubioną mysz, taką z dłuuugimi dyndającymi łapkami, w kiecce i berecie na głowie
tą też przydusza z uczuciem...
W ubiegłym tygodniu tatuś pokazał jej jak myszka robi papa machając jej ręką i teraz Młoda molestuje mychę w ten spsób...bierze za łapkę macha i mówi papapaa...Wystarczy spytać "co robi myszka?" albo "gdzie jest myszka?", wtedy zawzięcie szuka jej po mieszkaniu...
Mam trochę powodów do radochy prawda? :D
No ale i jeden do smutku....to jak Ewa ustawia stopy...
Znowu wywaliłam skarpety i zatanawiam czego się prędzej doczekam przeziębienia czy poprawy stopy?...na tym co ma teraz na pewno chodzić nie zacznie...
Dam jej jakieś dwa tygodnie i jak nie zauważę postępów to poszukam jakiegoś ortopedy dziecięcego.
-
Lil a możesz nam podpowiedzieć, jak dziecko nie powinno stawiać stóp? może jakaś fota....
-
Zerkniesz na koniec filmiku?
http://elcikw.wrzuta.pl/film/7VTxfCyoj7K/smieszek_pati
-
juz na tym etapie mozna stwierdzic, że coś nie tak z ukladaniem stóp? to jak ci te stopy układa? może to kwestia wyćwiczenia i praktyki?
-
Nie mam foty
Ewa podwija palce obu stóp pod siebie. Chyba nikt z nas tak nie chodzi prawda?
Robiła już tak wcześniej i wtedy mieliśmy zalecone "chodzić" na boso (to było jeszcze zanim zaczęla raczkować), ale w międzyczasie był katar, który się ciągnął, potem jakiś poranny kaszel po nim został, no to skarpety wróciły do łask...
Myślałam, że może to samo minie, że po prostu tak jest, bo jeszcze stopa nie jest gotowa do chodzenia, ale pomimo, że Ewa zaczęła wstwać i obciąża stopy regularnie, to nic się nie zmienia - jak było tak jest.
Od wczoraj znowu lata na bosaka. Poczekam jakieś dwa tygodnie, zobaczę czy coś się będzie zmieniać. Jak nie to ortopeda...
Elcik a tej odległości i w rajstopach to ja niewiele widzę, a to co widzę wygląda ok...zobacz sama jak ona stoi, to widać, to nie jest żadna filozofia...naprawdę. Mój mąż też to widzi :)
-
Ale macie pieknosci w domu i te duze oczy no jest fantastyczna ;D ;D ;D ;D
-
no tak daleko to to ujęcie.... ale na bank nie podwija paluszków, nawet na nich sobie staje żeby sięgnąć ładnie..... no i doczekałam się pierwszego kroczku w Boże Ciało :) ale dalej jak ją chcemy puszczać do siebie to oczy zamyka i siad :)
-
kiedyś oczy otworzy, nawet szybciej niż się spodziewasz ;D ;D
Nasze palce nadal się podwijają....no może trochę mniej.
Młoda z nogami jak lody zasuwa bez skarpet ... póki co zdrowa.
Zasuwa oprócz ostatniej soboty, kiedy wylądowała u moich rodziców, a Ci z miejsca założyli skarpety argumentując, że u nich na parterze od podłogi bardziej ciągnie. Niech im tam będzie...Trudno interweniować przez telefon.
Natomiast mama korzystając z wolnej soboty (mąż i dziecko poza domem) wyprowadziła fotoksiążkę Ewci. Jestem na czysto...i bardzo mi się to podoba ;D
-
Lila a pokarzesz choć trochę efektu końcowego :Tuptup:
No i ciekawa jestem jak tam Ewcine paluszki ???
-
...paluszki to Ci się przyznam, że nie wiem...od kilku nie mam czasu przyjrzeć się stopom. Jestem maskrycznie zmęczona..głównie psychicznie, ale to się przekłada na znużenie fizyczne. Niestety na komfort pospania nie mogę sobie pozwolić. Nawet teraz wykorzystuję drzemkę córki żeby popracować.
Nawet nie mam czasu spisać sobie co Ewa ostatnimi czasy wyprawia.
A co do fotoksiążki to tak jak pierwotny prjekt zakłądał jest utrzymana w prostym schemaci: białe tło i zdjęcia bez ramek.
Jedne z ostatnich stron wyglądają tak:
xxxxxxxxx
-
Bardzo mi się podoba, a szczególnie obie wielkookie ;D Będzie miała Ewcia super pamiątkę ze swojego 1szego roczku.
-
Super książka - ale Ewcia będzie mieć super pamiątkę.
-
będzie rewelacyjna pamiątka :D
-
Ewka w kąpieli wymiata ;D
-
obłędnie....szczególnie ten irokez i mina małej "złośnicy"....
Powiem Ci Lila, że ja mam od ciebie mniej pracy ale też jestem zmeczona tą kołomyją....o pospaniu nie wspominaj....
-
super pamiąteczka i irokezik kąpielowy superowy :D
-
Gosiu nie sądzę, że masz mniej pracy...bo Ty sprzątasz w chałupie, a ja nie, Ty gotujesz, a ja nie....no chyba, że sałatki, te to mam codziennie. A obiad jakiś to jak mi zaświta.
Wczoraj robiłam np zrazy w termixie o 12 w nocy...a właściwie zainugurowałam ich robienie, bo potem pokazałam mężowi jak się rozbija miecho i zawija, i dalej działał beze mnie. Ja jedynie posypałam ziołami i włożyłam do maszyny.
A sen......jak wczoraj przetrwałam kryzys, to już mi się potem spać nie chciało. Może to jest jakaś metoda.
Wczoraj skończyłam (prawie) fotoksiążkę z ciąży (niech żyje refleks)...nie mam tylko dwóch pierwszych wyników beta HCG :'( :'( :'(..mam nadzieję, że są na starym mieszkaniu, bo jak nie to będzie mi masakrycznie smutno...szczególnie ten pierwszy, to taki ważny wynik...bo był najpierwszy.
-
Ja bym najchętniej całą fotoksiążkę zobaczyła
-
ja też...
jak znajdę ten wynik bety to daję do druku...
-
ja się zgadzam z Mają....
a dziś piątek..na szczescie....może uda mi się trochę mieszkanie odgruzować, jutro trochę pospać (czyt.. leniwie wstać po tuleniu i przeczytaniu 3 książeczek)..a potem zapiernicz bo znajomi przychodzą ....hmmm przydałoby się termozwierze. (sorki ze to tak w twoim wątku)
-
spoko...ja rozumiem...
nie moich dwóch pierwszych wyników bety....kamień w wodę...
chce mi się płakać...
gdzie one są?
-
Lila, spokojnie być może są w zasięgu tylko pamieć dobra acz krótka nie ogarnia akurat tego "szczegółu" - sięgaj gdzie wzrok nie sięga ;)
-
w zasięgu ręki to raczej nie...
mogą być w moim drugim mieszkaniu, w takim pudle gdzie trzymałam rachunki...bo jak tam nie ma, to ja już nie wiem...
Tam mieszkała przez jakiś czas moja przyjaciółka, mam nadzieję, że nie sprzątała za dokładnie i nie wyrzuciła przez przypadek...ehhhhhhh...
Ja mam wszystkie wyniki z ciąży pięknie poukładane w jednym miejscu, a akurat te dwa gdzieś leżą...akurat te...
-
wiesz co? mój test ciążowy z wynikiem pozytywnym znajduje się wpudełku razem z kikutem pepka i szpitalnej bransoletki Zuziowej. może ty masz też takie pudełeczko i tam się schowały te wyniki ? A może ze zdjęciami z usg ?
-
nie...moje testy mają swoje inne miejsce...
poszukam w przyszłym tygodniu, albo się jutro przejadę...jak nie będzie będę :'( :'( :'( :'( :'( :'(
-
witam :)
do tej pory cicho podczytywalam, ale dzisiaj zauwazylam temat fotoksiazki... supersprawa wynalazek. Zrobilam taka mojej corci, powiedzmy na roczek, tylko troszke wczesniej, bo mielismy kupon rabatowy. Z ta roznica, ze robilam ja metoda digiscrapu...
A Twoja corcia jest the best, no po prostu miodzio :)
Pozdrowienia od łapiącej komara Majuśki
-
Myszata skrobnij coś o tym digiscrapie...możesz na priv, jak wolisz...
ja działam w gotowym programie, bo na to mam po prostu czas, no i opanowałam metodę...
-
ja tez sporo robilam z gotowcow... posciagalam sobie gotowe ramki i w photoshopie powkladalam zdjecia, potem w tym programie co sie robi fotoksiazke i gotowe...
a efekt namaclany jest super... jesli Ci sie podoba, a chcesz zaoszczedzic czasu to podesle ci te ramki, ktore udalo mi sie zgromadzic...
dodam, ze jest tego troche
przykladowe zdjecia w digiscrapie :)
(http://img200.imageshack.us/img200/8909/1kwietnia2008.th.jpg) (http://img200.imageshack.us/i/1kwietnia2008.jpg/)
(http://img194.imageshack.us/img194/7700/26maj2008.th.jpg) (http://img194.imageshack.us/i/26maj2008.jpg/)
-
Te co zapodałaś są całkiem fajne.
W necie naoglądałam się na przeróżnych blogach takich, które trochę zalatują kiczem.
Za dużo ozdóbek, kokardek i tym podobnych jak dla mnie. Wolę bardziej surowy styl, który eksponuje samo zdjęcie.
...kwestia gustu...
chociaż kto wie kiedy będzie mi się chciało zmienić styl...
a teraz na boku dziergam fotoksiążkę z chrzcin...dla dziadków... ;D
-
dzisiaj zrobilam jej taki jak mam w podpisie
fajna jest z tym zabawa, ale trzeba miec troche wolnego czasu... najlepiej korzysta sie z gotowcow ;)
-
fajne...
no właśnie gotowców...
a jak zrobić coś takiego od podstaw? nie czuję się aż tak mocna w programach graficznych
a wolny czas...hee heee marzenie....chociaż dzisiaj go akurat mam i wykorzystuję nie w celu w którym powinnam
-
sa gotowe szablony zrobione w photoshopie na bazie warstw i sama sobie wstawiasz to co ci pasuje, znaczy sie papiery i rozne ozdobki i teksty.
jesli chcesz to moge ci wyslac jakis szablon i np zestaw do zrobienia digi
a jak Ci sie spodoba taka zabawa, to podesle ci te ktore mam
-
Myszata a od czego trzeba zacząć,. zeby tak fajnie zdjęcia obrabiać?
z tego też wychodzi fotoksiażka?
podeślij mi też pliiiiiiiiiiisssssssssss
-
a dawaj...
przyda się ot chociażby na okładkę...
zaraz podrzucę Ci maila na priv...
-
moge Ci tez podeslac stronki, z ktorych to sciagam...
jest tam tego od groma...
-
Właśnie sobie wymyśliłam, że moge robić książkę z stylu jak do tej pory, a co kilka stron zapodać w ten sposób ozdobione zdjęcie np portretowe; zawsze jakiś smaczek...
Dzisiaj Krzyś zaniósł do druku fotoksiążkę z chrztu swojej chrześnicy, zobacze jak to wygląda w realu, a nie na kompie.
Pytanie czy warte to wszystko tej ceny, którą każą płacić.
-
Witaj, ja robiłam fotoksiązkę rodzicom na 35 lecie...taką historię od ich ślubu, po dzieci i wnuki...i wydruk dla mnie bomba.....a reakcja rodziców...bezcenna:))))Według mnie warte swojej ceny:)
-
The_rose mam nadzieję, że tak sama ja będę zadowolona...
a tym czasem zakończyłam właśnie fotoksiążkę z chrztu...dzwonię do dziadków niech wykładają kasę jak chcą foty ;D
-
Ja mam fotoksiążkę ze ślubu i jest super ;D a wszyscy "oglądacze" zachwyceni ;)
Ja Zuzi robię na roczek tradycyjny album ze zdjęciami wklejanymi wraz z opisami miesięcznymi, które tworze od jej urodzin...taki niby jej pamiętnik bo wszystko "pisze sama Zuzia" ;)
-
jak myślicie co trzeba zrobić żeby zostać właścicielem takich fajnych butków....
(http://img44.imageshack.us/img44/416/superfitbutki.jpg)
ano wystarczy pojechać do babci na całą sobotę w skarpetkach i już wraca się w markowych butach skóra + goretex....
wiecie jaka mi obrazoburcza myśl zaświtała
a może następnym razem wysłać Ewkę do babci w samym tylko pampku?? ;D ;D ;D
-
no to masz dobrą babcie bo inna to by na szydełku zrobiła buciki :)
-
Liliann dla mnie masz Nobla :hahaha: tylko zaznacz, że pampek też już ostatni... idź na całość :!: ;D ;)
-
Lila, a może bez programu graficznego?
Mi najbardziej widzi się scrapbooking. Przypomina wtedy bardziej tradycyjny album.
pełno jest przykładów w internecie, choć jak w przypadku fotoksiążek - większość jest kiczowata ;) no ale można też znaleźć prawdziwe perełki
Tymek dostał taką książkę od cioci, wkleję u siebie.
a pomysł z pampersem jest świetny! i tylko jak pisała jagódka, mądrej babci pogratulować!
-
Kamyś to co mam robię jak do tej pory
podumam nad nową książką - to od 14 lipca ;D....a Ty dawaj ten przykład...
acha i weź pod uwage, że ja nie jestem tak artystyczna dusza jak Ty....
-
No proszę, bardzo dobry pomysł, aby posłać Ewcię w samym pampku :)
A buciki bardzo fajne.
-
fajne te buciki :)
a zarówno Twój jak i macherka pomysł superowy ;D ;D ;D
-
Super te buciki!! :o A babcia rewelacyjna bo z reguły babcie to na bazarku jakies buty za 5 zł kupią i myślę że rewelacja.....
-
Lila plan masz dobry ;D
-
dobre z tymi bucikami :) A popatrz jaki byś biznes zrobiła nie dając wózka i wszelkich gadżetów :)
Swoją drogą hojna ta babcia. Moja by pewnie takie za 5 złoty kupiła byleby się butem nazywało :)
-
Lila ja chcę taką babcię ! A buciki strasznie mi się podobają. Ma babcia gust i widać, że na zdrowych stópkach wnusi jej zależy.
-
Liliann, babcia nie dość że rozsądna to jeszcze gust ma :ok: przynajmniej na moje oko
-
Śliczne te buciczki....Lila...zawiń Ewę w chustkę... ;D ;D ;D, ciekawe w czym wróci :D
-
niezła babcia prawda? szczena mi opadła jak zobaczyłam te buty...
no nic...jak napisze złe słowo o teściowej to mi przypomnijcie o tych buciorkach....
Martwię się tylko, że Ewa za długo w nich nie pochodzi, bo na sam lans do wózka to mi ich trochę szkoda, bo i tak wolę jak w wózku jeździ "na wolną stopę".
A do chodzenia to póki co jej się nie spieszy, za to przyspieszyła raczkowanie. Ostani nasz hit to zabawa w berka po mieszkaniu. Najpierw Ewa goni nas, potem my Ewę...a jak ona bierze zakręty, czasem mam gulę w gardle jak zasuwjać po skosie mija framugę drzwi w odległosci 5 mm.
-
to poczekaj az zacznie chodzic... moja do tej pory wali glowa w sciany albo w kant drzwi, bo tak jej sie spieszy... a ile razy na czworakach przejechala nosem po dywanie :)
-
Już oczami wyobaźni to widze...
Ewka nie chodzi, ale od kiedy zaczeła biegać na czterech po chałupie w przyspieszonym tempie też zalicza przeróżne upadki - dzisiaj potknęła się rano o buty cioci i niczym pies Pluto w kreskówkach zaliczyła ślizg na brzuchu po terakocie w przedpokoju...
-
co do butów to mnie tylko jedno zastanawia....dlaczego babcia Ewcina kupiła kryte trzewiki ? A nie sandałki z racji tego, że jest lato ? i własnie w lato najprawdopodobiej Ewa nauczy się chodzić ? Chyba ze buziki są z rozmiarkiem naprzód kupionym tak aby Ewa je na jesieni odpowiednio zdarła... ??? ???
Co do berka na czworakach, to u mnie było tak.....jak Zu chodziła za rączki, to wieczorami chciała sie ganiać tylko na chodzonego, czyli jedna osoba, np ja, ja trzymała i uciekała, a druga, D., ją "goniła". ogólnie berek jest hitem. szczegolnie jak wychodzi sie z łazienki po kąpieli...sąsiedzi nas słyszą napewno... ::)
-
Gosiu babci trza się spytać. ;)
Co do chodzenia w lato to ja szczerze wątpię, jeśli po pojęciem lato masz na myśli wakacje - ja tam obstawiam powiedzmy od września. A na wrzesień to butki będą jeszcze dobre (no przynajmniej mam nadzieję), bo przyznam się, że ich nie mierzyłam, ale takie info sprzedał mi Krzycho, że niby posidają luuuz. A rozmiar mają19, ale już się nauczyłam, że rozmiar rozmiarowi nie równy.
My mamy inną zagwostkę - urodziny Ewy. I podstawowe pytanie - GDZIE?...bo, że nie w domu to pewne.
-
pierwsze urodzinki zuzinki zrobilismy w lokalu gdzie było nasze wesele- nord... w szczecinie jest masa knajpek na małe uroczystości..
fikolandy jak dla mnie odpadają.. dziecko i tak wielele z tego skuma.. za to rok póxniej możesz zrobic dzieciowa (jak zuziowa impreza)
butki dla takiego maluszka - obstawiałabym z zakrytym noskiem.. taki maluszek na zamiane raczkuje i próbuje chodzic. nie raz wytnie palusiami w kamyk czy krawęznik i bedzie baaardzo bolało..
(http://www.gu-ciu.pl/images/wiosna2009/antylopa1001.jpg)
gdzies na necie widziałam gumowane noski
-
taaa o podobnych butach myślałam, mam nawet jedne na oku, ale póki co nie jestem potrzebowska...
Fikoland to za rok, teraz to bardziej stawiam na rodzinną imprezkę, ale w miejscu gdzie dzieci będą mogły poraczkować (znaczy moja), bo inne dzieci, które będa już chodzą...
-
Ja właśnie swojej zuzi drugi rok z rzędu kupiłam sandałki z zakrytym noskiem bo przy jej temperamencie obawiam się tego co monia napisała. a z gumowym noskiem to widziałam na reklamówce Bartka.
Ponieważ Ewa urodziła się w połowie lipca to aż się prosi o grila z tortem na zewnątrz....ALE biorąc pod uwagę teraźniejszą aurę i słyszac prognozy o deszczowym lipcu, to zdecydowanie musisz miec jakies suche, zadaszone wnętrze. chyba musisz zrobić rozeznanie lokalowe....
-
My mamy właśnie takie bartki, są rewelacyjne:
(http://www.bartek.com.pl/foto/31021-87X.jpg)
-
ładne takie dziewczęce sandałki
aż miło popatrzeć
-
Mariola teraz patrzysz, a w przyszłym roku będziesz kupować :D
-
...taaa teraz szukam miejsca pod dachem z wykładziną na podłodze....
poproszę o jakieś propozycje miłych restauracji ;D ;D będę dźwięczna
-
o matko, kiedy ja tu ostatnio byłam :/
Ewunia jest przesłodka, obejrzałam wszystkie filmiki, normalnie cudne dziecko ;D
pozdrawiam
-
...taaa teraz szukam miejsca pod dachem z wykładziną na podłodze...
Lilu...może sklep sieci Komfort? ;) ;) ;)
-
Ty patrz to jest myśl... ;D ;D ;D
knajpy nie mamy, ale mam typ gdzie zamówię torta, to już coś... :)
-
Knajpa z wykładziną na podłodze - pojęcia nie mam ??? i jeszcze pewnie czystą ;D
-
czysta byc nie musi...
ostatnio Ewka froterowała chodniczek w Na Kuńcu Korytarza...tam na pewno dawno go nie odkurzali ;D ;D
-
Ewcia jest naprawdę śliczna :)
Super jest ta Twoja fotoksiążka, może z czasem też się za takie coś wezmę :)
Wykładzina coś mi się zdaje że jest w Julianie - tam były chrzciny naszego chrześniaka, i coś mi się kojarzy na 90 %
-
na fotach nie widziałam wykładziny no i pytanie czy nie za duży ten lokal...
Krzycho miał zlustrować jakieś dwa miejsca, albo jedno, nie pamiętam już. W każdym razie dzisiaj się nie dowiem, bo z pracy wraca po 2 w nocy, a co za tym idzie ja niańczę Szkodnika do wieczora, ja daję kolację, ale nie kąpię, o nie!!!- robię dzień dziecka...
Czyli jakby nie patrzeć robię na dwie zmiany.
Nie lubię jak nie ma zmiennika.
a tak w ogóle to z Młodą to się da już całkiem fajnie dogadać ;D ;D, doszło jej wczoraj nowe słowo brzmiące mniej więcej tak - d¾ad¾a; co znaczy tłumaczyć chyba nie muszę...
-
Ale nie mówię o tej dużej sali gdzie się robi wesela, tam jest taka jeszcze druga mniejsza. My tam chyba byliśmy ok 15 osób, ale jak ma być więcej to można podostawiać stoły.
-
Jako że nas nie będzie ponad miesiąc więc już teraz składamy najserdeczniejsze życzenia dla Ewuni z okazji 1 urodzin... :-* :-* :-*
(http://img261.imageshack.us/img261/3056/67223788.jpg) (http://img261.imageshack.us/i/67223788.jpg/)
-
dzięki Werciu...a to jeszcze dwa tygodnie...albo JUŻ TYLKO dwa tygodnie....
aaaaaaaaaaaaaaaaaa :o :o :o :o :o :o PREZENT muszę zakupić... ;D ;D ;D ;D i to najlepiej, już teraz....jak najszybciej....
niech leży, niech czeka...
Wiecie, że Bestia mnie dzisiaj z obiadu objadła...
musiałam się z nią podzielić sałatką w restauracji tak się awanturowała
no i zjadła...taaaaaaaaaak dzioba otwierała domagając się jeeeeeeszczeeeee
::) ::) ::) takie oczy ::) ::) ::) mieliśmy z Krzychem...
-
Mając w nosie, że piszę sama do siebie w ramach weekendowych puch na forum donoszę, że moje czterozębne dziecko gryzie wszystko co jest stałe-średniomiękkie, a nawet lekko twarde; Żuje zaciekle i cierpliwie.
Wobec powyższego otwieramy wakacyjny sezon na obiady restauracyjne. Dzisiaj było preludium, a w następną niedzielę dopiero się będzie działo. Koniec grzecznościowego podgrzewania słoiczków w mikrofalach....mamy knajpę ;D, znamy menu ;D...ale nie każemy jej jeszcze jeść nożem i widelcem... :P :P :P :P
Oprócz tego mamy koncepcję urodzinowego tortu - lekki i owocowy...dzisiaj przetestowaliśmy dwa, więcej nie dało rady, oba były pyyyyszneeeeee ale pierwszy zdecydowanie za ciężki, drugi do przyjęcia, bo miał owocową nutę, ale mimo wszystko to jeszcze nie to. A próbowaliśmy torta truflowego i cookies.
...i pytanie jaki kształcik lepszy motylek? pszczółka Maja?
Jest też lokal...decyzja i ostateczna rezerwacja terminu zapadnie jutro...
no i jest wstępny termin...sobota
niedziela niestety zajęta...
-
jeszcze trochę i Ewa będzie operowała n ;)ożem i widelcem...
-
Lila - tort motylek!!! Koniecznie!
Gryzienia gratulujemy, tym bardziej ze w sezonie wakacyjnym to się przyda, do owoców lub wafelków lodowych naprzykład :)
-
owoców...o taaakkk
sałatka owocowa uratowała nam dzisiaj życie...no nie dała nam nic zjeść...awantura na całego
a tak dostała owoce w kosteczkę i miała zajęcie
Rybka umotywuj motylka ;D ;D dlaczego lepszy od Mai???
bo ja naprawdę nie moge się zdecydować...
-
a do mnie jakoś tak przemawia pszczółka
taka w żółto-czarne paseczki
-
hmmm to jest sama głowa Mai...
jak przygotuję to wam wrzucę kilka propozycji...
-
Motylek jakoś bardziej mi pasuje do temteramentu Ewci, taki barwny, wesoły, ciągle w ruchu, pełen życia, zapowadający wiosne...
A pszczółka - tylko użreż potrafi :)
-
sama główka...
ato ja myślałam,ze razem z tułowiem.Jakos ciekawiej by było
-
Ryba aleś pszczółkę podsumowała....
no dobra teraz torty przykładowe
tak wyglądają te z kremowym wierzchem, w tej wersji można zamówić każdego torta, kremowego, z bitej śmietany, pianki i różnych cudów, które tam mają...
...niestety motylek nie ma foty...
Jest Kubuś Puchatek, Reksio i inne postacie bajkowe, ale wiadomo dla Ewy to zupełnie nic nie znaczy, ona lubi tylko i wyłącznie jedną bajkę, resztę zlewa.
(http://img32.imageshack.us/img32/3986/krem1.jpg) (http://img188.imageshack.us/img188/1240/krem2.jpg)
A te są marcepanowe na wierzchu i fajniejsze, ale w tej postaci można zamówić tylko tort kremowy, bita śmietana odpada.
O takim torcie myślałam na drugie lub kolejne urodziny.
A lalkę to w ogóle chciałam na czwarte urodziny chrześnicy Krzysia zamówić....
No bo czy Ewa w ogóle zajarzy fajność tych myszek?????...bo myszy jak dla mnie wymiatają ;D ;D....
(http://img229.imageshack.us/img229/51/marc1.jpg) (http://img229.imageshack.us/img229/7660/marc3.jpg) (http://img10.imageshack.us/img10/6721/marc2f.jpg)
-
super te marcepanowe torty :o
-
woow, ale torty ;D ;D dla mnie też myszy najlepsze :)
gdzie takie cuda można zamówić??
-
w Czekoladowej....
to się ostatnio zrobiła najbardziej trendy cukiernia w mieście...
-
A Smoczyca ze skrzydełkami motylka to przepraszam co?...przeca w tytule wątku jest.....smoczek ze skrzydełkami motyla ;)
-
Wow, co za torty :) normalnie żal będzie jeść :)
-
nie...no...myszy są zajebis...e
ale to dla starszych dzieciaczków
barbie też fajniutka dla dziewczynki...ale takiej juz kumającej co nie co
-
dokładnie Mariol
dobrze prawisz...
dlatego motylka obstawiam....na Barbie i myszy przyjdzie czas...
news dnia...
Ewka jest zazdrosna.
Jak tatuś przytula mamusię to ta się patrzy, robi niezadowoloną minę i płaczliwie piszczy w ramach protestu...rywlakę sobie na własnej piersi wyhodowałam... ;)
-
Lila, ja z Ewą bym nie konkurowała... stracona pozycja ;)
A torty zajefajne!!
-
:) córeczka zazdrosna o tatusia :) tak to już jest z babami...
-
Tort z myszami super ;D
A maja mi się bardzo podoba, ale ja mam słabość do Mai ;)
-
Tort z myszami moja kumpela zamówiła na swoje 30-te urodziny ;D Pyyyszny był :P Czekoladowa bije wszystkie cukiernie! ;D :D
Smok to dobry pomysł ;D
-
mają tylko Tabalugę i mało przystojnego... :P
-
no wiesz można zrozumieć zazdrość córuni o tatusia...
ale zazdrość synia o tatę to już gorzej ::)
-
...bo od wieków Córunie są Tatusiowe ;D ;) ekstra torciki sam miał bym dylemat...a jeśli możesz to jaka cukiernia te cuda robi :?: o jedzeniu Ewuni nie piszę bo wiesz w takich sytuacjach zaraz doła łapie ;)
-
Macherku już pisałam CUKIERNIA CZEKOLADOWA
bije na głowę preferowanego przeze mnie do tej pory Muffinka...torty mają bajeczne.... ;D
polecam pomarańczowy....mniaaaam...lekki jak chmurka
-
...dzięki bo wiesz jak Róża zobaczyła...a wczoraj... chociaż też był dobry ale.... ;D ;)
-
Macherku proponuję tam wypad na weekndowy obiad.
Obok cukierni jest restauracja (jeden lokal) można zjeść, a potem podeserować...jest ogródek na świeżym powietrzu...
To też jest metoda na niejedzące dziecko....inne miejsce, inaczej podane dania, jedzący wkoło ludzie...może podziałać.
Na moje dziecko działa - przez dwa ostatnie dni w restauracjach właśnie chciało zjeść mój obiad ;D no i częściowo zjadło.
-
...znaczy koło Sfinksa ;) trzeba będzie wypróbować tylko Mati może siarę zrobić swoim krzykiem w stylu NIE :!: ale spróbować warto ;)
-
ale fajne torty ..już mi slinka cieknie....chyba zaraz zrobię sobie kawę i polecę po coś słdkiego...
zazdrość zupełnie naturalna. też to przerabiałam. u mnie wystarczyło tłumaczenie i współne tulanie całej trójki.
gratuluję gryzienia !
-
ale cudowne torty :o
gratki dla gryzącej Ewci ;D
-
Torty piękne, ale ja wolałabym taki kremowy a nie marcepanowy. Co prawda marcepanowe są ładniejsze, ale mniej smaczne.
-
Martulko, ale pod tym marcepanem jest normalny tort - identyczny w smaku mogę zamówić cały w kremie.
Tylko wierzch inny.
Wystarczy sobie odpuścić to "opakowanie".... :)...ale chyba i tak wezmę ten kremowy...
Przygotowań ciąg dalszy - lokal zabukowany; jak na razie jeden gość się nie stawi - nasza niania - no niestety naprawdę nie może...
Lista gości nadal otwarta...
Pojawił się inny problem...kreacja ;D szanownej jubilatki.
Miał być komplecik moro w odcieniu różu - spodnie i bluza, ale takowych brak...grrrrrr :-[ :-[ :-[
-
Myślałam, że chodzi o kreację dla mamusi :D :D :D Ale fakt - mała dama musi prezentować się jak na gwiazdę przystało ;D
A swoją drogą... Mamusia wie w co się odpicuje? ;D
-
Mamusia nie wie...albo mamusia poszpera w szafie, albo będzie miała pretekst do kolejnych zakupów.
.......hmmmm chociaż chyba nie...właśnie wywaliłam 1000zł na książki - mogłam na ciuchy.........ehhhhh.......
co ja gadam - nie mogłam...musiałam na książki
taka wyrwa w budżecie... :P
-
... wdzianko z książek hm może być ciekawie ale Ty zapewne coś wymyślisz ;D ;) ciekawy pomysł z tym moro i aż żałuję, że nie możesz znaleźć ... a nie można uszyć :?:
-
Wiem Lila, ale ja nie lubię marcepanu.
-
....za duzo zachodu z szyciem, chociaż krawcową mam swoją sprawdzoną i w bojach zaprawioną, ale nie mam czasu kręcić do Stargardu. No i materiału też nie mam...
dobra...pokażę Wam co do tej pory "morowego" znalazłam...
musze tylko wymiary sprawdzić, bo wiadomo rozmiar rozmiarowi nie równy;
Martulka....ja też...ale to podono jest jakiś marcepanopodobny produkt - fachowo sięnzaywa TICINO...cokolwiek to znaczy...
-
takie połączenie...kolorystycznie nie do końca...niestety
xxx
albo takie spodnie, ale do nich nie mam nic na głowę
xxx
szukam dalej...
-
szukajcie a będzie wam dane ;D
-
Fajne te porcieta ALE Lila jak w dniu imprezy będzie ciepło/gorąco to Ewa też w takich długaśnych porciętach będzie latać ? Bo te spodnie to chyba z czegoś dżinsopodobnego są wiec raczej cieplejsze jak na tę porę roku....
-
Pierwsze bardziej do mnie przemawiają ;) A jak będzie gorąco to może jakaś spódniczka w ten sam deseń? ;)
-
mnie też się pierwsze bardziej podobają
a jaki lokal zaklepaliście?
tort z myszami wymiata! rewelacyjny!
-
zuzu ma zestaw "druzyna sliczmnotek" z wójcika.. tam sa pink-moraski
http://www.wojcik.com.pl/index-kol-2008a.html
strona 6/7 katalogu.. niestety beda za duże ma ewunię ( rozmiar 86 czyli jak 92)
-
Mi też bardziej pierwsze spodnie niż drugie, ale faktycznie może być za gorąco na to.
-
super te spodenki z wojcika
bardzo mi się podobają!
-
mi też te pierwsze spodenki bardziej się podobają :) a właściwie czemu moro i spodenki? ;)
Ps.jak nie można lubić marcepanu? ;) ;)
-
można nie lubić...ja nie przepadam, znaczy zjem, ale żeby zajadać się tym to nie...jak mam inne do wyboru to zrezygnuję...
dlaczego moro??
żeby nie było słodko, sukieneczkowo i kokardkowo - sukieneczkę z resztą w odwodzie ma, zatem nie bójcie żaby...
i żeby babcie miały zdziwione miny i żeby się pytały - a dlaczego tak?
no i dlatego że mi się podoba taka chłopaczyca...a Ewka ma tyle dziewczęcego uroku, że w takich porciętach będzie po prostu przesłodka... ;D ;D ;D
-
Ja fanatycznie kocham wzór moro ;)
Mnie się bardzo podobają takie
http://www.allegro.pl/item664916630_m_m_lato_nowe_bermudy_moro_dla_dziewczynki_roz_164.html
http://www.allegro.pl/item670641975_gegrge_peace_love_z_haftami_moro_cudo_12_18_m.html
albo spódniczka :D
http://www.allegro.pl/item676028778_m_moda_swietna_spodniczka_moro_roz_92_98.html
http://www.allegro.pl/item670436071_ladybird_midi_moro_jedna_jedyna.html
http://www.allegro.pl/item667770891_viva_kids_cudna_spodniczka_moro_r_98_roz.html
Tylko duze bardzo, moja Daria musi jeszcze trochę poczekać, niemniej mam zamiar ją w takie zaopatrzyć ;)
-
fajne ...fajne...ale rozmiar...
muszę na te 74 z Wójcika spojrzeć, ale dzisiaj nie dam rady za dużo zmartwień na głowie...
-
Ewa chyba ma zamiar nauczyć się sama pić z kubeczka.
Ostatnio kubeczek w sklepie wybrała sobie sama, no to ma.
Siedzi z nim często i się bawi...a właśnie przed chwilą przechyliła go do ust tak jakby piła w drugiej ręce trzymając niekapka...potem siup z niekapka i znowu markuje kubeczkiem...
Chyba czas zacząć szkolenie...
...wszystko bedzie oblane... ::) ::) ::)
-
Lila, to tylko woda...wyschnie. Zobaczysz jak bedzie chciala jesc sama zupy...to jest dopiero hard core
-
będzie oblane , napewno
ale i tak kiedyś musi sie nauczyć :)
________
hehehe
Martyna - u nas hardcore jest przy kaszy i zupkach
mały do przebrania ;-)
ale zato jaki szczęśliwy jak sam jedzenie do dzioba pakuje :D
-
Moja Daria tez uważa, że najlepiej jak kleikiem ryżowym nakarmi się sama :D Kleik jest nawet we włosach...moich i jej ;)
-
wiem, że to tylko woda... ;D ;D ;D i już się cieszę, że nie nauczyłam ją pić słodkich soków...
Niedawno nam niekapek przciekał...bo przegryzła...
chyba bym wścieku dostała jakby mi się pół podłogi kleiło.
Ewa już próbuje jeść sama łyżeczką, ale idzie jej tak marnie, że pozwala nakarmić się niani lub nam.
Natomiast to co jest stałe i da się wziąć do ręki absolutnie musi jeść sama...dopiero jak już się zmęczy to pozwala sobie podać...
Teraz je banana w sposób kombinowany - trochę sama sobie, trochę niania jej...
-
i żeby babcie miały zdziwione miny
dobre ;D ;D ;D ;D
-
Fajne te spodenki moro..i faktycznie napewno beda sie babcie dziwic hehe ;D ;D ;D
ps. ale torty po prostu wygladaja bajecznie :P :P :P :P
ps2. uwielbiam sluchac jak opowiadasz o Ewuni ;D ;D ;D az sie usmiecham na wspomnienie Twoich opowiesci ;D ;D
-
bo o niej się fajnie pisze...
właśnie siedzę i podziwiam mądrość małego dziecka...
Ewa nie chce kolacyjnej kaszki, za to z niekapka doi jak smok...jest ciepło parno - woli się napić jak zjeść...
może jak kaszka trochę ostygnie...
-
u nas kasza nawet zimna nie przeszla ::)
-
u nas też nie idzie...
chlebuś z masełekim też furrory nie robi, ale cos tam zjadła...oczywiście SAMA...bo wyjec
-
czyli zaczelo sie ;-)
u nas kolacja dzis raczej lewa; mam nadzieje,ze mimo to bedzie spal dobrze
-
dokładnie tak Aniu...
zbierało się od jakiegoś czasu
póki co łyżeczką się jeszcze da nakarmić - dokarmić, ale to też pewnie kwestia czasu...
Już nianię uprzedziłam, że jak będzie chciała (maaaatko jak ona przy tym wyje i wygina się taki piękny histeryczny łuk) to ma jeść sama...ile zje tyle zje...
...może to chwilowe i minie...oczywiście wróci, ja się nie łudzę, ale może dostaniemy trochę odroczenia... :)
-
Mnie też przeraza wizja samodzielnego jedzenia, bo obawiam się, że samo przebranie dziecka to pikuś, ale jeszcze pół kuchni do mycia :-\
Moja Ewa tez ma zabawowy kubek, ale z niekapka z chiny ludowe pic nie chce. Wyjęłam jej membrankę z kubka aventu i wtedy leci stróżka a ona pięknie łyka, jak się napije odpycha kubek, gorzej jest jak chce sama - wszystko mokre :-\
A ja jestem ciekawa, co Mamusia wymysliła Córuni w prezencie urodzinowym. Pochwalisz się Lila, co??
-
Ewa chyba ma zamiar nauczyć się sama pić z kubeczka.
Ostatnio kubeczek w sklepie wybrała sobie sama, no to ma.
ja taka nauke lubie najbardziej. Trzeba tylko dziecko lekko ukierunkować, przestać sie bać i spróbować.
a jedzenia na dwie/trzy łyżeczki nie zdaje rezultatu ? ona sobie i ty sobie...
ale to dobrze, jak Ewa chce być samodzielna.
Wizja samodzielnego jedzenia wygląda tak....dziecię siedzi w krzesełku, ma w łapce widelec lub .łyżeczkę , na sobie koszulkę jedzeniową (bo na śliniaka ma alergię histeryczną) . krzesełko stoi na terakocie lub ewnetualnie panelu....a potem tylko mokrą ściereczką ...nie ma dużo zmywania. warto aby pod bluzeczką jedzeniową znajdowało się domowe ubranie....do wyjścia przebierasz w ładniejsze spodnie czy bluzkę.
A przy wakacyjnych owocach dwie koszulki i trzy pary skarpet to zupełna norma ;) ::)
-
kupiłam stolik Chicco...głównie ze względu na klocki, bo Ewa ma zapędy konstrukcyjne;
(http://www.stolikchicco.com.pl/s1m.jpg) (http://www.stolikchicco.com.pl/s2m.jpg)
i dalszej weny brak...
Ewa ma na razie chyba wsio co jej potrzeba;
musimy coś razem z chrzestną wymyślić, bo ona też nie ma weny, a nie chce kupić jakiegoś badziewia...
może jakieś sugestie...
-
Ja obstawiam krzesełko uczydełko, u nas do dzisiaj jest w "cenie".
-
a u nas uczydełko ma takie se wzięcie :(
lila a może takiego wielkiego misia
pamietasz u mnie ewa chciala sie do misia przytulac a paskudnik mati jej ciągle zabierał ;)
-
Do uczydełka nie jestem przekonana, z resztą nigdy nie byłam...
Ja jej nie kupię, jak ktoś się na to rzuci to "prociem bardzo "- darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.
Bojówek Moro brak w Fali i Wójciku - niestety, ale to była zeszłoroczna kolekcja. Zatem przede mną wieczór dumania i decyzja - albo allegro albo nic.
W ramach upału i akcji "sama jem" głodówki ciąg dlaszy.
Obiadu zjedzono połowę, kolacji również. Za to woda idzie w ilościach zastraszających.
Przed chwilą tatuś w ramach chyba ekspozycji na jajko, na które do tej pory mieliśmy nietolerancję, zaproponował biszkopty.
A prosze bardzo...kiedyś musi być ten pierwszy biszkopt ;D ;D
Niestety okrągłe ciasteczko furrory nie zrobiło. Dwukrotnie ugryzione zostało oddane ojcu...wcale się nie dziwię, wyjątkowo okropnie słodkie .........bleeeeee :-\ :-\ :-\ ...moja szkoła kulinarna działa - jak słodkie Ewa nie je....oby tak dalej.
Za to hitem wieczoru stał się....... uwaga....sucharek...pięknie schrupany raptem czterema zębami... ;D ;D ;D
-
sucharek już starcił na znaczeniu...moje dziecko wbiło mnie przed chwilą w panele
....dosłownie...
-
a co zrobila?
ona jeszcze nie spi?
-
już śpi...
dzisiaj dłużej siedziała jakieś pół godziny, bo kimła nam w foteliku samochodowym o z lekka późnej porze i teraz trza ją było nieco przetrzymać…
A w kwestii mojego osłupienia, to zobrazuję Wam scenkę rodzajową.
Siedzę sobie na tapczanie, na dywanie obok kaloryfera siedzi Ewa, obok niej kilka ukochanych książeczek z serii „Obrazki dla maluchów”, które sobie ściągnęła z szafki.
Zaciekle ogląda Janka, który płacze…
Z głupia frant nagle mówię do niej „Ewa a pokaż mamie gdzie są ziemniaczki?” Spytałam o nie bo to ostanie ewcine ulubione warzywka z książeczki.
Na to moje dziecko odrywa wzrok od aktualnej książeczki, rozgląda się po tych co leżą wokół niej i sięga po tą zatytułowaną „Warzywa”. Bierze, otwiera i pokazuje palcem ziemniaczki i mówi yyyyyyyyyyyyy.
…no dobra myślę sobie przypadek…
Ewa dalej ogląda warzywa. Na to ja…”Ewa pokaż mamie gdzie jest lew” - kolejne jej ulubione zwierzątko.
No i moje dziecko po raz drugi rozgląda się po rozłożonych wokół niej książeczkach i bierze „Dzikie zwierzęta” i na okładce pokazuje mi palcem rysunek lwa - jednego z kilku innych narysowanych zwierząt.
No i mnie wbiła w panele….
-
Jaka mądra dziewczyna:)
Poczekaj aż będzie milion razy dziennie pytała "co to?" My to przerabiamy od 2 tyg i jest mała niewyróbka. Wszystko, dosłownie!! Ostatnio pytała o każdy paluszek swojej nóżki "cio to?" I weź tu 20 razy odpowiadaj!! A jak już nie ma co wymyślić, rozgląda się po pokoju, biegnie np do drzwi iiii..."cio to?"
-
moja póki co tonem pytającym mówi yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy lub iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii - to drugie jak się niecierpliwi...
-
Ale ona jest boska :) I co raz mądrzejsza , fajnie jak już tak można się dogadać :) Stolik super.
-
O ja! :o Ewcia jest sprytna i mądra, że aż dziw bierze ;D A do tego piękna ;D No :chodzący" ideał :D
-
bez przesady...
jest fajnym dzieciakiem...ale nie ma ludzi idelanych...
-
Pewnie, że nie ma ;D Ale o wadach nie rozmawiałyśmy :D Zachwycam się tylko Twoim szczęściem ;) Jak nabroi, to będziemy się wtedy "gniewać" :P
-
fajnie się czyta o postępach Ewuni ;) a co do to,to,co to... radzę uważać na zbycie bo dziecię potrafi zaszokować, znam takiego, którego chciałem zbyć i grzecznie powiedziałem chwyć się za ... i idź do siebie ... chwycił się i poszedł.
Nigdzie nie ma moro ;) a hurtownie na Słonecznym :?:
-
Macherku na prawobrzeże chyba nie dotrę.
Jutro musze do Stargardu pojechać...ale chyba nie zdążę zaczepić po drodze o hutrownie, tak żeby zmieścić się w godzinach pracy mojej niani.
Z resztą własnie przed chwilą wykonałam kliknięcie KUP TERAZ na all...
-
..a pokażesz :?: to kliknięcie ...a może już było pokazane :?: ;)
-
(http://img190.imageshack.us/img190/3476/morokom.jpg)
dwie strony dalej już było...
tylko dwie bandamki kupiłam, w róźnych kolorach
jak przyjdzie to dobiorę kolor bodziaka, tego to się dopiero po sklepach naszukam...
-
... a to widziałem ;) sądziłem, że wyłapałaś coś innego .. co do bandamki to może bardziej bladą niż ta w fotce... zresztą w każdej Ewunia będzie szokować co niektórych ;D ;)
-
bladą mówisz...gdyby była już bym zakupiła...
a tą chyba wsadzę do wybielacza ;D ;D
kupiłam jeszcze szarą...ta się może lepiej komponować, z resztą to jest net, tu trudno ocenić kolory...
jest jeszcze jeden komplecik, ale za bardzo ugrzeczniony i dziewczynkowaty, a to miało być " z pazurem"
-
dziewczynkowaty beee ;) musi być z "czarkiem" ... ja mam naturalną ale duża na Ewunię i stara... o właśnie nad morzem można dostać ja kupiłem w Mielnie i były dla dzieciów .... wiem, wiem ale śmieszne ;)
-
na nadmorskich straganach to jest wszystko...
wiesz jak to jest - teraz nie ma, a jak ja już nie będę potrzebować to będzie full wszystkiego i to w milionach kolorów...takie życie...
-
... dokładnie tak jak piszesz ja już wiem, że muszę szukać latarki żeby znaleźć klucze ;)
z drugiej strony to chyba je widziałem na straganach na Dniach Morza ... ale chyba ;) a Manhattan zwiedzałaś :?: i na Tobruku jest ciekawa hurtownia po schodach ..
-
w tych miejscach mnie nie było...może dam radę
nie mam za bardzo czasu uprawiać spacerów po mieście,
-
genialna Ewa ! ale ćóż się dziwić...geniusz ma juz w genach ;D i taaaką nianię-nauczycielke.
spodnie mi się bardzo podobają....muszę polukać na all może na jesień młodej takie sprawie...
-
Widzialam spodniczke moro rozowa na rynku w Zdrojach, kolo Lidla.
A Ewcia jest swietna :-D
-
Świetna Ewcia pojechała z tatą na szczepienie...
Mama natomiast grzeje gardzioł ciepłą herbatą po ponad godzinnej przejażdżce z klimą w aucie i ma bardzo złe przeczucia co do jutra...jak będę miałą anginę to się zapłaczę :'( :'( :'( :'(...a klima była naprawdę na mini mini...
Za to odebrałam jedną z fotoksiążek, akurat nie Ewciną, tylko córy mojej przyjaciółki (ale mojego autorstwa)...co prawda jedynie pobieżnie ją przejrzałam, ale baaardzo mi się podoba. Zaraz przyjrzę się jej dokładniej.
Anulka nie mam parcia na kiecę moro, chciałam spodnie, ale powiem Ci, że do "morowego" pomysłu zaczynam być nastawiona sceptycznie patrząc na obecną pogodę. Zapoci mi się jak nic. Lepiej dokupić jej skarpetki pod kolor sukienusi.
Czy Wasze dzieci też się tak pocą???? bo Ewka jest mokra, a głowa to już zupełnie, a lata tylko w pampersie i rampersie.
-
...pocą jak jasna ...... chyba masz rację bo czy dla szaty warto Ewunię przegrzewać :?:
-
nie warto...
o maaaaaaaaammmmm czuję się coraz bardziej chora...
nie dobrze
Krzycho na szczepienie zabrał nianię i tak się zastanawiam - wróci z nianią czy bez niej, bo jak bez niej to Ewka mnie zamęczy...
a ja się coraz gorzej czuję...i gorzej...i gorzej...
-
No proszę jaka zdolna Ewunia - pewnie po mamusi :)
Mój Oskar też cały mokry, a "lata" w bodziaku i pampersie.
-
a ja myślę, że po tatusiu ;D ;D ;D
uroda miała być po mnie, włosy, charakter i IQ po mężu....
wygląda, że jest zgodne z planem ;D ;D ;D
-
Miłek lata w podkoszulce i pampersie i tez sie poci strasznie.
-
"uroda miała być po mnie, włosy, charakter i IQ po mężu...."
ja też hołduję tej tezie w naszym przypadku ;D ;)
-
U nas podobnie...Młoda spocona jak szczur na wyscigach ;)
Spodnie fajowskie ale faktycznie, przy tej pogodzie to będzie z niej ciekło i to rwącym strumieniem ;) Lepiej wymyśl coś na gorącą, średnio ciepłą i zimną pogodę...o!
-
Narobiłam ciotka :)
Strój mi się podoba, nawet bardzo powiem szczerze. Ja jestem fajnką mini moro :)
-
Anusia opcje na warianty pogodowe obmyślone.
Lokal chyba jest klimatyzowany...
a pro po klimatyzacji opanowałam problem z gardłem po nieszczęsnej przejażdżce autem z klimą...
Ryba w odwodzie mamy tą sukienusię z cekinami po Tosiaku...
-
E....no ta cekinowa jest pierwsza klasa!! Bardzo ją lubiłam :)
-
no baaa
Krzycho jak ją założył Ewce to mi kapara opadła...bosssssska jest...
tylko bodziola sie do niej dokupi i będzie piękna mała modnisia
-
i bez tego jest modnisia :)
-
a jak się dziś czuje twoje gardełko ?
Ewa dała Ci wczoraj troche spokoju? jak po szczepieniu ?
-
Lila a jaki lokal w końcu wybraliście?
-
Moje gardełko ma się dobrze. Szybka dwulekowa farmakoterapia zadziałała i dzięki Bogu...
Ewa po szczepieniu przyjechała z tatusiem, zjadła deserek, pobawiła się godzinkę. Ja w tym samym czasie próbowałam coś przeczytać, z marnym skutkiem, bo Ewa chciała czytać ze mną. A jak już nie czytała to z lubością wciskała w lapku przycisk onn/off, czyli praca z lapkiem też do luftu. Później zaliczyła popołudniową drzemkę...i ja też...
Wieczorem bajerowała dziadków, którzy przyjechali w odwiedziny.
W nocy spała grzecznie - czyli żadnych efektów ubocznych szczepienia nie stwierdzam. W ogóle wszystkie nasze dodatkowe szczepionki przechodzą bezboleśnie...
Co do lokalu......ehhhhh...to nie wiem czy w ogóle te urodziny dojdą do skutku, bo się nieco pokiełbasiło...
Zatem legalnie szlag mnie trafia. Jak się wyjaśni i ostatecznie będę wiedziła na czym stoimy to napiszę.
Na dodatek sprzedawca z allego jeszcze nie odebrał mojej wpłaty (płaciłam przez płatności allego)...nie wiem ślepy czy co...
maila mu na pisałam a ten dalej nic...
-
ojej a co z tym lokalem 8)
bardzo jestem ciekawa cekinowej kreacji :D :D
-
z lokalem nic - lokal jest grzeczny i zarezerwowany...
inne problemy wynikają po drodze...
ale chyba będzie ok..
a my tym czasem po konsultacji z ciocią pediatrą przygotowujemy się logistycznie do prowokacji białkiem mleka krowiego...
czyli po "polskiemu" mówiąc wybraliśmy i kupiliśmy mleczko
no i robimy rozpiskę dla niani
-
baaardzo ważne pytanie
co daję się dziecku do wyboru na pierwsze urodziny
chodzi mi o te rzecz z których się potem wróży potencjalną przyszłość...
coś tam wiem, ale chciałbym zebrać informacje do kupy...
-
według mojej wiedzy i co miał Mati : kieliszek; różaniec;książeczkę do nabożeństwa;pieniążek;długopis...tyle Mati słyszałem coś o nożyczkach....
-
Lila nie pomoge bo ja nic nie dawałam, nie podoba mi się ten zwyczaj :)
-
Tobie się nie podoba, a mnie bawi...
Generalnie mam luźny do obojętny stosunek do tego typu rzeczy, ale ta mi się akurat wydaje zabawna...
Teraz dumam nad menu...jak myślicie czy panierowany camembert z sosem żurawinowym, który ma byc jedyną ciepłą przystawką zostawić czy wywalić?
-
Szymek miał różaniec, książkę, kieliszek, klucze, pieniążek, długopis, można jeszcze kalkulator- coby ścisły umysł wróżył, skoro jest książka dla humanisty :)
-
ZOSTAWIĆ :!: ....... ;D ;)
-
druga wersja logiczniejsza....bo jak różaniec to po co książeczka do nabożeństwa...
jak położę książkę, to będzie mieć duże szanse... ;D ;D
po co klucze?
a długopis co ma symbolizować? naukę? to równie dobrze książka...
macher to do camemberta było rozumiem???
-
O widzisz ale w sprawie camemberta się wypowiem z doświadczenia - ZOSTAWIĆ :)
-
dwa do zera dla ciepłego sera.... ;D ;D ;D ;D
-
..oczywiście, że do camemberta ;)
a najbardziej podobają mi się późniejsze tłumaczenia znawców pisma świętego...różaniec i kasa to..... będzie zarabiać na kościele ...znaczy zostanie księgowym Papieża czy jak bo ja się w tym nie rozeznaje a Mati miał bo było wielu przepowiadaczy a ja się pokładałem jak jasna ...... tak to jest bardzo zabawne ..
-
Camemberta zdecydowanie zostawić
A z tego co pamiętam kładzie się dziecku różaniec, pieniążek, kieliszek, książkę. O długopisie też słyszałam
-
"U mnie" kładzie się książkę, różaniec, pieniądze (nie wiem czy w bilonie czy w papierku) i kieliszek...ale ja chyba sprawę uproszczę...bo po co dziecko "narażać" na alkoholizm...ja położę...pilota, kluczyki od auta, perfumy i książeczkę czekową...
-
książkę, kartę kredytową, perfumy, kasę w bilonie i banknotach (drobny ciulacz versus wielkoformatowa bizness woman)
na alkoholizm i zdewocenie nię będę córki wystawiać...
Kaha dzięki za sugestię ;D ;D ;D
-
LIliann bardzo mi się podoba Twoje podejście do sprawy bo ludzie zapominają, że to ludzie tworzą tradycję i mogą ją zmieniać a nawet powinni bo wiesz jak na półkach był tylko ocet i alkohol to kieliszek był zasadny ale teraz ....
Poniedziałkowe całuski dla Ewuni :-* :-* :-*
-
U nas w rodzinie kładzie się tylko: różaniec, kieliszek i pieniążek...
Mojej chrześnicy położyli kolorowy różaniec - więc wiadomo, co wybrała :)
-
My kładlismy: rózaniec,kieliszek,słownik języka angielskiego(jako książka) i pieniążki (ale drobne).
-
Lila, zastanów się, jakie zawody chcesz dać do wyboru Ewie i wspólnie możemy ustalić ich symbole.
-
o proszę kolejna słuszna ze wszech miar sugestia... :)
Wiecie, jak jej książkę położe to na 90% ją weźmie z tym jej zamiłowaniem do czytania.
A co do zawodu to wiadomo, żeby był konkretny, specjalistyczny i pozwolił się utrzymać, żeby się nie musiała trzymać kurczowo jakiegoś faceta, tylko dała sobie radę w życiu sama...co nie znaczy, że sama ma być...
Po prostu żeby była niezależną kobieta.
Nie ma nic gorszego jak baba-bluszcz.
...w każdym razie kieliszek odpada... ;D
-
a tak w ogóle to z racji tego, że jestem szybciej w chałupie - oddelagowana do nauki - zastanawiam się w czym niania zabrała Ewę na spacer...bo...
dwie letnie sukienusie leżą
rampersy leżą
komplecik od babci bluzeczka + szorty leży
no to w czym??? samym pampku? hmmmmmm....krem z fitrem uczciwie wyciśnięty, może całą wysmarowała...
aż sama ciekawa jestem...
-
Przyjdą, to zobaczysz :) (ale ja też jestem ciekawa)
-
już zobaczyłam...
zrobiłam mały wykład na temat ubierania dziecka w taką pogodę....
-
A jak była Ewcia ubrana?
-
pampers, bodzio z długim rękawem...koniec...
o rękaw za dużo... ;D
ale niania też mi uwagę zwróciła...
i jesteśmy fifty fifty... ;D ;D
dla każdego coś miłego :P
teraz trenuje Ewkę w kolejnej czynności...i z sukcesem jak słyszę....
-
:) no rzeczywiście, ten długi rękaw to chyba za dużo.
A mamusia co przeskrobała? Że niania upomniała?
-
... znaczy się konstruktywna dyskusja była ;D ;)
-
Aaa bo ciocia się ciągle boi, że Ewce za zmino będzie, ona ją po drodze rozbiera, założe się, że jak wychodziły to miała jeszcze spodnie...
Trza będzie po prostu jutro rano znowu cioci przypomnieć i po dwóch trzech dniach będzie gucio :D :D :D
A co ja przeskrobałam?
Ano kiedy Ewa zawołała do mnie mama, odpowiedziałam co ...a miała być kultura języka...mam mówić proszę lub słucham żeby się dziecko od początku prawidłowo uczyło...
Podziałało, za drugim razem sama się poprawiłam....za trzecim powinnam już nie dać plamy...
Ciocia nauczyła Ewkę kolejnej rzeczy. Po zmianie pieluchy, o ile jest tylko zasikana, a nie "zbeszczeszczona", Ewa dostaje ją do łapki i raczkując niesie do kuchni do kosza na śmieci. Ciocia otwiera jej szafkę, kosz i Ewa wrzuca.
No i dzisiaj pierwszy raz się udało. Do tej pory porzucała pampka w połowie drogi ;D ;D ;D w przedpokoju.
-
Kultura języka jest bardzo ważna... trzeba dziecko uczyć o małego :)
Jeszcze trochę i Ewa będzie sobie sama pieluchy zmieniać ;D
-
brawa dla Ewci :brawo_2:
camberta oczywiście bym zostawiła ;D
-
przedstawiam hit dzisiejszego wieczoru...
smaczny
bez soli
można skubać
można jeść od środka
można śmiecić
można machać bo szeleści i się rusza...
(http://a01.cdn.a.pl/Zdjecie-8203/Sante-chrupki-kukurydziane-krecone-90g-Full.jpg)
-
ten hit wieczoru uratowałmi zycie kiedy pożegnałam ostatniego pachjenta.. ktos z was zostawił na parapecie kawałek tego czegos.. rzuciłam się na tok wygłodniały sep ;D
-
my zostawiliśmy....znaczy daliśmy Oleńce i ona musiała zostawić ;D
u Ciebie Ewa wcinała sucharka... :P
-
no znamy ten wynalazek :) fajnie się te chrupacze rozciagają ;D ;D ;D
-
Nom chrupaki te są fajne... do zabawy bardziej u nas :)
-
Ja sama osobiście bardzo lubię te chruptasy :P
-
Muszę takich poszukać.
-
U nas takie w kauflandzie są ale Miłek sie nimi bawi i rozczepia na czesci.
-
U nas się średnio sprawdziły - szybko nabrały wilgoci i były nie do pogryzienia...
-
Wilgoci to nabiorą każde jak się je źle przechowuje, kilka razy przerabiałam, z tym, że ja dużo na parze gotuję...ale moja wilogtne też zje, tyle, że się bardziej namęczy.... ;)
Napadłam dzisiaj na coccodrillo i zakupiłam Ewie 4 bodziole na wyprzedaży świetnie pasuące do tego co mamy w szafie - zatem na urodziny ma kilka kolekcji, w zależności od pogody, mody i wygody. Nawrt jak się upieprzy będzie w co przebarać.
- pastelową sukienusię ( w niej była ostatnio na sesji zdjęciowej w studio)
- spódniczkę z cekinami + 2 pasujące bodziole do wyboru
- zestaw chłopczycy - różowo-szare bojówki moro, chustkę, różowy bodziolo;
- białe spodnie z niebiesko-zielonym paskiem + 3 pasujące bodziole do wyboru;
Wszystko to obdzialiłam tymi 4 bodziakami...niezła jestem nie?
Najlepsze jest to, że bodzio pasujące na nią ma rozmiar 86, a spodnie 74...hee heee heeee
-
lila u nas do tej pory tak jest
body 92 a spodnie to i w 74 wejdzie (mówię o cocodrillo)
-
sesja zdjęciowa w studio powiadasz....:brewki: :brewki: :brewki: to czekamy na foto naszej Gwiazdy ;D ;D ;D
-
No to sobie poczekacie...i ja z Wami z resztą też
środek sezonu ślubnego i fotograf jest zarobiony;
Foty są mi też potrzebne do wykonczenia fotoksiążki...brakuje mi ich, no i zdjęć z impreazy urodzinowej (mam nadzieję, że tatuś się postara)...no i finito...
Na koniec tylko podsumowanie "co potrafi roczna Ewa" ...żebym po latach nie zapomniała, bo wiadomo czas zaciera wszystko...
-
ooo fajny pomysł z tym podsumowaniem...
-
fajny...już go od kilku dni dziergam...i dopisuję co jakiś czas, bo co raz coś mi się przypomina. Teraz niby wiele rzeczy wydaje się małych i nieistotnych, ale za kilka lat nabiorą mocy :D
No i niania o coraz to nowych umiejętnościach mi donosi...Ewa jakaś twórcza ostatnimi czasy, ale też i strasznie marudna...
Dzisiaj odstawiła już dwie pokazówki histerii ewidentnie na mój użytek, bo kończyły się dość szybko kiedy opuszczałam pomieszczenie.
Nic mi nie pozwala zrobić. Przetłumaczę z trzy zdania, próbuje jakoś wszystko do kupy zebrać i cos napisać, to już dobiera się do laptopa. Odpuściłam sobie i właściwie tylko na necie siedzę...może teraz jak położyłam ją spać coś sie uda zrobić.
-
To Ty masz jeszcze to szczęście - dwie drzemki dziecia w ciągu dnia! :D
Zazdroszczę normalnie...:)
-
zapisuj, zapisuj! mi za dużo niestety umknęło :(
dwie drzemki faktycznie fajna rzecz! chociaż nie powinnam narzekać, bo Tymek odrzucił ta drugą kiedy miał półtora roku.
to teraz co? odliczamy do urodzin? ;)
-
...jakie dwie....półtora... ;D
Ta przed południem cudem wybujana przez nianię w wózku, czasem jej nie ma...trwa jakieś 40 minut
a ta druga popołudniowa to jest prezent dla pracującej mamy...w weekendy jej często nie ma - Ewa musi mieć warunki żeby zasnąć... cisza spokój i najlepiej własne łóżeczko, albo pod drzewkami na działce...tak normalnie na spacerze to już nie przykima...
Koszt tych "dwóch" drzemek to zasypianie wieczorem o 21...coś za coś...
Info wieczoru Ewa kolacyjną kaszką karmi sie sama + karmi ją tata...ale uwaga czym się karmi....MIARKĄ od Bebilonu...lepsze to jak łyżeczka....
pisze Kamyczku...piszę...dużo mi tego wyszło...
-
Kosztem jest zasypianie o 21-ej, a zyskiem pewnie późniejsza pobudka?
Nasz wstaje o 6... :mdleje:
-
Moja później w przedziale 6:30 - 8:00
to zależy czy ja jestem rano bardzo głośna czy tylko trochę głośna...jak nie daj Boże szukam butów to wstanie o 6:30 ;D bo ją na bank zbudzę...
Ponieważ ja wstaję o 6:00 to nie interesi mnie bardzo o której Ewa wstaje...w weekendy potrafi pospać nawet do 9, bo jej się rano matka nad głową nie tłucze to śpi...
Kolejne wieczorne info od męża...Ewa próbowała stać bez trzymanki...
hmmmm a mnie akurat nie było w domu... :-[
-
Ile ta Twoja córcia już potrafi, jak o niej czytam to aż mi się buźka śmieje :D słodziak z niej. i ta kaszka jedzona miarką od mleka- to musiał być niezły widok ;D
mam nadzieję, że i nam tu wkleisz to podsumowanie Ewcinych poczynań ;)
-
Kochne Ciocie i Wujkowie (jacyś są??? nie???) ...widzicie liczniczek.
Pierwsze urodziny zbliżają się wielkimi krokami.
Impreza się już odbyła. Pogoda dopisała ;) i udało mi się ubrać Ewcię w morowe ogrodniczki. Jeśli znajdę czas, to może napiszę co się działo. Nawet nie wiem jak foty wyszły...
A tym czasem małe podsumowanie tego co umie mały roczniaczek...
Mówi
MAMA, TATA, BABA, PAPA, DZIADZIA
LALA - do lalek (ma jedną u babci) lub kiedy śpiewa;
BACH - przy rzucaniu rzeczy na ziemię i gdy siada na pupę ze stania,
KA KA - kwa-kwa - gdy widzi kaczkę na jakimkolwiek obrazku lub zapytana o to jak robi kaczuszka.
WA WA - gdy widzi lub słyszy psa; zaptana jak robi piesek, w ogóle czasem biega po mieszkaniu i szczeka
BE - gdy powie się, jej ze coś jest be, wówczas powtarza to i macha rączkami w geście „a fuj”
Na pytanie jak robi krówka mówi MUUU vel WUUU
Umie
Pokazać gdzie ma oczy, nos, uszy, ząbki, włosy, głowę, brzuszek, pupę, stópki i kolanka. Do swoich stópek namiętnie się przytula - efekt zabawy z mamą pt „kocham Ewcine stópki”. Ostatnio także przytula się do moich, bo skoro mama całuje jej stópki, to czemu ona nie może moich. Generalnie widok może być lekko krępujący.
Części twarzy oraz stópki pokazuje nie tylko na sobie ale i na innych osobach lub na postaciach z książeczek;
Pokazać jaka jest duża. Przybić piątkę. Zrobić papa.
Rozpoznać śpiewaną przeze mnie piosenkę i pokazać, która z jej interaktywnych zabawek ją gra. Raczkuje do niej i naciska. Biorąc pod uwagę to jak ja fałszuję, to śmiem twierdzić, że jest to genialne.
Tańczyć na siedząco i śpiewać w rytmie piosenki mówiąc - aaaa aaaa aaaaa - najbardziej lubi piosenkę o alfabecie „A B C D E F….” jednej z zabawek fishera.
Rozpoznać rodziców na zdjęciu w mieszkaniu dziadków - wówczas pokazuje palcem i mówi „mama, tata”.
Sama się nagrodzić gdy coś dobrze zrobi bijąc sobie sama brawo lub na hasło „brawo” lub gdy inni brawo biją; Często też klaszcze w ręce gdy bardzo się cieszy.
Pokazać całą plejadę zwierzątek i nie tylko - miś, małpka, konik, piesek, kotek, lew, ziemniaczki ;) kwiatek, motylek. Plejada jest zmienna, czasem wchodzi jakieś nowe stworzonko a inne mniej popularne w danej chwili wypada.
Zapytana „gdzie jest coś tam?” potrafi znaleźć książeczkę, w której określone stworzenie się znajduje.
Okazywać uczucia - poza zwykłym tuleniem się do nas czy pluszaków rozbroiła mnie kiedyś sytuacja kiedy pokazywałam Ewie zdjęcie szczeniaka na tekturowej teczce. Ewa wzięła teczkę w ręce przyjrzała się pieskowi, a potem przytuliła do tego sztywnego obrazka swój policzek mrucząc przy tym czule - jak już pewnie zauważyliście bardzo lubi psy.
Daje buzi - robi takiego fajnego oślinionego dziubka. W ogóle końcówka pierwszego roku życia jest straszliwie całuśna i przytulaśna…o wchodzeniu w okres „mamizmu” nie wspomnę.
Jeść pokarmy stałe, grzecznie przy tym je popijając. Rozumie, że popicie ułatwia jej żucie i połykanie. Pokarmy stałe już tylko sama „do rączki”- nie pozwala się karmić. Dostaje min. ogórek w plasterkach, pomidor bez skóry w podłużnych kawałkach, ziemniaka gotowanego w kawałkach, gotowaną marchewkę w słupkach i groszek zielony w….. groszku ;D, maliny, porzeczki …
Hitem jest wcinanie sucharków. Samodzielne jedzenie łyżeczką póki co polega na wyrzucaniu jej zawartości lub jej z zawartością na podłogę, ale ma już za sobą pierwsze próby jedzenia kaszki przy pomocy miarki od mleka modyfikowanego. Syf przy tym robi nieziemski.
Głośno mlaszcząc (ciam ciam) daje pić z niekapka i karmi łyżeczką swoje zabawki głównie Myszkę (bo ta wszędzie z nią jeździ, no i jest bardzo chuda)
Szybko i pewnie raczkować - w tym bawić się z nami w berka. Robić bączka, czyli siedząc na pupie obracać się wokół własnej osi przy pomocy nóżek.
Stawać nawet przy bardzo „niepewnym” sprzęcie i na śliskim podłożu.
Chodzić przy sprzętach głównie krokiem dostawnym, ale ostatnimi czasy także ze dwa kroki naprzemiennym, potrafi również omijać przeszkody, jeśli jest to technicznie wykonalne. Pierwsze próby stawania bez podparcia.
Zdarzyło się jej już kilkakrotnie wstać na nogi opierając się rękami o podłogę, ale jest tym bardzo zdziwiona i świadomie tego nie trenuje.
Jest grzeczniejsza na wychodnym, czyli u dziadków. Wobec powyższego moi rodzice uważają, że to anioł a nie dziecko.
Ulubione zabawki / zabawy
Książeczki są nadal numerem jeden…. oczywiście nigdy do góry nogami
Foremki - uwielbia wkładać do większej mniejszą i do niej jeszcze mniejszą i tak dalej i tak dalej...gorzej jak którąś opuści i wtedy taka już nigdzie nie pasuje. Wówczas nieoceniona jest pomoc niani.
Garnuszek - klocuszek…obecnie rajcuje ją już tylko wciskanie klocków przez boczne otwory. Proste kształty sama, trudniejsze np. serduszko gwiazdka z pomocą niani. Najlepiej wciska się kółko…wiadomo…z każdej strony pasuje.
Z bajek TV lubi tylko jedną jedyną bajkę: Dora i Budek na Nickleodon’ie. Reaguje na nią krzykiem, radością i waleniem rękami w kineskop. Z racji długości bajki jeszcze nigdy nie obejrzała jej w całości - wytrzymuje max 10 minut….albo rodzice nie wytrzymują tego krzyku. Z resztą co to za oglądanie, ona zachowuje się jak podjarany kibic na meczu. Chociaż właśnie dzisiaj Dora poszła się bujać - Ewa wybrała pianino w nowym interaktywnym stoliku Chicco.
Rozumie polecenia, praktycznie większości nie ma już potrzeby wzmacniać gestem;
- pokaż paluszkiem;
- naciśnij paluszkiem;
- daj;
- daj pić/piciu myszce, mamie...;
- odwróć;
- włóż;
- chodź;
- przytul / przytulka; ukochaj; pocałuj/ daj buzi - najbardziej lubię gdy na to polecenie całuje swoje odbicie w lustrze;
- włącz/wyłącz - w odniesieniu do włącznika światła i pewnych urządzeń /zabawek;
- przynieś;
- zrób papa;
- zrób bach - wówczas wyrzuca podany lub wskazany jej przedmiot;
- zamknij - w odniesieniu do szuflad,
- nie, nie wolno, be, nunu
-
Rewelacyjne podsumowanie! Najbardziej rozwala mnie zwierzątko ziemniak ;D . Przyznam się że czekam z niecierpliwością na foteczki bo Ewci wieki nie widziałam!
-
no imponujące są jej umiejętności
no i wszystkiego najlepszego z okazji pierwszych urodzin
-
..ależ Liliann nie rozumie tych ??? ;D ;) ja jestem na bieżąco ;)
Oczywiście gratuluję postępów a nie zastanawiałaś się aby Twoje opisy rozwoju Ewuniu wydać w formie książkowo-edukacyjnej dla Mam :?: przy tym jak piszesz popularna "Niania" to pikuś....no może Pan Pikuś ;)
Postępy Ewuni rewelacja i podobnie jak Rybkę pobudziłaś moją wyobraźnie co do ziemniaczanego zwierzaczka ;D
...aż się nie mogę doczekać fotek :tupot: Moc całusków dla Ewuni od Wujka czesanego inaczej :-* :-* :-*
-
umiejętności Ewuni wbiły mnie w fotel :o :o :o zdolniacha jednym słowem...
-
Gratulacje dla Ewci za wszystkie umiejętności... bardzo mądra dziewczynka... :)
-
Liluś, rewelacyjne podsumowanko! I muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem rozwoju Twojej Ewuni - prawie wszystkie umiejętności mogłabym podpisać pod moją Olką a przecież ona jest starsza od Ewci ponad pół roku!!! :o
Z niecierpliwością czekam na zdjątka Ewci :D
-
Rybka, macher przecież liliann napisała "Pokazać całą plejadę zwierzątek i nie tylko" i ten ziemniaczek to właśnie nie tylko :P
Zdolniacha z tej Ewuni :brawo:
Czekam na relację z urodzin.
-
...Martulko teraz rozumie... to taka wersja miała Matka 2 synów jeden poszedł na studia a drugi też zwariował ;) czekam na fotki ;D ;)
-
Martulka przywróciłaś moją wiarę w ludzi…ZIEMNIACZEK był do NIE TYLKO… ;D ;D ;D
Co ja po radzę, że ziemniaczki w jednej z książeczek mają takie miłe pysie z uśmiechem, trudno ich nie polubić.
Fotek postaram się kilka wrzucić…i coś opisać, żeby był miły efekt na zakończenie tego wątku…bo wszystko co dobre się kiedyś kończy…
A co do córy to naprawdę jestem z niej dumna i w ciemno mogę powiedzieć o niej dwie rzeczy, że jest „kumata” i śliczna…ale widać dysonans pomiędzy rozwojem intelektualnym a ruchowym. Po prostu taki typ.
…ale raczkowanie…pamiętacie jak zasuwał Mati Anki???…no to Ewa zapyla teraz dokładnie tak samo.
Natomiast jest baaardzo ostrożna. Zanim siądzie ze stania, najpierw spojrzy kilka razy, klapnie na jedno kolanko, potem na pupę…podobnie przy stawaniu - najpierw sprawdzi czy stabilnie, jak się chwycić itp. Podobno dokładnie taki sam był Krzych.
Jest jeszcze jedna rzecz, w której Ewa jest identyczna jak jej ojciec…temperament - składowa osobowości, którą można już ocenić pod koniec pierwszego roku życia dziecka.
Ewa jest spokojna, powoli się wzbudza i równie powoli wycisza. Nowym nieznanym miejscu, w dużej grupie nieznanych jej ludzi, którzy na dodatek głośno mówią wycofuje się, "staje z boku" i wnikliwie obserwuje otoczenie. Zdecydowanie bardziej otwarta do rówieśników niż dorosłych. A jeśli do dorosłych to do tych zachowujących się normalnie, nie nachalnych. Zdecydowanie nie lubi wszystkich wózkowych zaglądaczy.
Zanim nawiąże pierwszy kontakt niewerbalny pod postacią uśmiechu długo obserwuje obiekt zainteresowania.
Wczoraj było podobnie...na początku lekko wycofana, potem stopniowo oswajając się z miejscem zaprzyjaźniała się z uczestnikami imprezy.
-
oooo to zazdroszcze spokojnego dziecka...mój jest jak wulkan, nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie ::)
a tym zamknięciem wątku mnie dobiłaś... :( :( :(
-
umiejętności Ewy są imponujące :o
i charakter ma bardzo podobny do mojego synia ;)
-
Martini...w śmietniku...wątek znaczy się...
A ja powiem Ci, że z jednej strony się cieszę, z drugiej nie....to w kwestii temperamentu. Jak zawsze są tego plusy i minusy.
-
Brawa dla Ewuni :)
I smutno będzie bez tego wątku :(
-
ale o co chodzi z tym wątkiem?
że znika...?
czy jak...?
-
Mariol zamykam.
Wiecie jek jest to ja mam takie poczucie obowiązku żeby go prowadzić, a nie mam już teraz na to czasu....już od jakiegoś czasu tak mam, że siadam czasem i myśle co do zrobienia. W mojej głowie buzuje, że to...i to..i to...i wątek...A ja nie potrafię po łebkach, byle jak i na odwal się...albo piszę porządnie, albo wcale.
Za dużo się teraz dzieje...muszę po prostu pozakańczać pewne rzeczy...
Jest mi szkoda...ale tak musi być...jak za rok z okładem (powiedzmy listopad 2010) ktoś go jeszcze będzie chciał czytać, to wróci.
-
Jutro mnie nie będzie, więc już dziś życzę Ewie wszystkiego co najlepsze może jej się zdarzyć niech się zdarzy!
-
a weź mnie nawet nie drażnij
-
Pamiętam jakby to było dzisiaj…
Pamiętam każdy skurcz…
… ten pierwszy, który wybudził mnie ze snu..
… ten kolejny, który uświadomił mi, że to już…że właśnie się zaczęło..
… ten ostatni, który bolał tak mocno, że bielały zaciśnięte palce.
Pamiętam drogę do szpitala, tą sama, którą każdego dnia jechałam do pracy…tak samo nudną jak zawsze.
Pamiętam badanie na izbie, beznamiętny komentarz o skurczach i moje święte oburzenie przerwane wlewką.
Pamiętam porodówkę, na której nie zdążyłam się nawet rozgościć. I to niedowierzanie, że to już?….że już przemy, tak szybko?
Pamiętam twarze pochylone nade mną, skupione spojrzenia, spokojne komendy.
Pamiętam radosne stwierdzenie Twojego taty „widzę włoski!!” i fakt, że gdybym miała wówczas wolną rękę to popukałabym się w czoło.
Pamiętam parcie, miarowe, równe, do którego podeszłam tak zadaniowo.
Pamiętam Twoje małe ciałko, które położno mi na piersiach.
Pamiętam rozbiegane oczka.
Pamiętam zapach Twoich włosów, ciepły, słodki, przesiąknięty mną od środka…
Pamiętam smak słodkiej herbaty, którą dostałam tuż po…taki jedyny niepowtarzalny smak, który jest w stanie wyprodukować tylko szpitalna kuchnia.
Pamiętam wszystko jakby to było dzisiaj…11:28…
Nie pamiętam tylko jednego … Twojego pierwszego krzyku…nie umiem sobie nawet przypomnieć czy płakałaś…wiem, że byłaś…mała, ciepła, mokra, lepka cząstka mnie i ze mnie …jedyna, niepowtarzalna, doskonała, maleńka ludzka istota.
13 lipca 2009r
-
:Wzruszony: :Wzruszony: :Wzruszony:
Ewuniu najlepszego dla Ciebie!!! Radości, szczęścia i zdrówka!!!!! :urodziny: :Daje_kwiatka:
-
Ewka ma już roczek! Gratulacje!
:urodziny: :urodziny: :urodziny:
Wszystkiego najlepszego!
:Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka:
-
(http://images.buycostumes.com/mgen/merchandiser/23547.jpg)
Idzie misio, idzie konik, małpka, piesek no i slonik.
Wszyscy razem z balonami z najlepszymi życzeniami.
Bo to dzień radosny wielce - masz już jeden roczek więcej!
-
(http://tbn0.google.com/images?q=tbn:pxL0-nHl8NzT0M:http://www.jazzybaby.pl/miniaturki/1310.jpg)
Ewciu spełnienia marzeń!!!
(lila, ja oczywiście siedzę i ryczę...i też nie pamiętam pierwszego krzyku matiego - wydaje mi się, że on nie krzyczał tylko patrzył na mnie takim lekko złym wzrokiem i zastanawiał się co to się porobiło ;)
-
Ewuniu co by się Tobie :) :Daje_kwiatka:
-
Wszystkiego najlepszego Ewuniu!!!! Pociechy z rodziców ;) Dawaj im dużo radości!!! :Daje_kwiatka: :bukiet:
...............()..()..()..()
................||..||..||..||
...............(▒▒▒▒▒▒▒)
...............(*~*~***~*)
.............(♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥)
...........(ஜஜஜஜஜஜஜஜ)
...........(**~*~*~*~*~*~*)
.......(♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥)
.......(▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒)
.......(*~*~*~*~*~*~*~*~*~*)
.......▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
...................▓▓▓▓▓
.............▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓
Liliann pięknie napisane :'( :'( :'(
-
Ewciu! Na dalsze lata Twoje życia życzę Ci - Wszystkiego pozytywnego, miłego, słodkiego, radosnego, szczęśliwego, optymistycznego, kolorowego, fascynującego, niesamowitego, pięknego, bajecznego, przepysznego, doskonałego, zjawiskowego, olśniewającego, artystycznego, zachwycającego.
Po prostu wszystkiego Najlepszego z okazji pierwszych urodzin!
-
Idzie misio, idzie konik, małpka, piesek no i słonik.
Wszyscy razem z balonami z najlepszymi życzeniami.
Bo to dzień radosny wielce - masz już jeden roczek więcej!
-
Ewuniu - życzę Ci słodki Roczniaku - szczęśliwego życia. Wielu radosnych chwil i mądrości Twoich Rodziców. Kibicowałam Ci , kiedy się wykluwałaś, oczekiwałam narodzin a teraz z wielką przyjemnością czytuję historie z Twojego życia. Rośnij zdrowa, mądra i dobra. Mam nadzieję, że moja córcia będzie miała okazję kiedyś Cię poznać. Powodzenia w życiu pięknooka Ewo. Ciocia Kasia
-
Ewuniu!strasznie mi przykro ze nie moge osobiscie Cie wysciskac,powiedziec moich życzen Tobie siedząc na przeciw Ciebie....ale wiedz ,że życze Ci abys rosla zdrowa,abys po bitwie z kazdym zyciowym zadniem(czy to bedą pierwsze kroczki czy egzamin na prawo naprzykład ;D) wracała z podniesionym czołem.Życze Ci aby miłość ,troska i dobroć jaką dają Ci rodzicie procentowała potem..kiedy bedziesz juz samodzielna ALE nigdy nie sama...jestem przekonana ze bedziesz miala bajkowe dziecinstwo-więc czerp kochana Ewuniu z tej studni pełnymi garściami,wracaj do tych chwil kiedy bedzie pod górke powiedzmy.Aby zawsze na Twojej buzi goscil uśmiech który ogrzewa wszystko dookoła!!!!!
(http://www.ekartki.wolsztyn24.pl/kartki/11/1551.jpg)
M&M&G :-*
-
(http://images38.fotosik.pl/157/8778c25eec37c77c.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Ewuniu sto lat !!! :Daje_kwiatka:
-
Wszystkiego najlepszego dla Ewci!
-
Ewuniu, wszystkiego najlepszego!!!!!!!!! Rośnij nam zdrowo :-*
-
Liliann normalnie mnie zatkało....
Ewuniu wszystkie najlepszego w te pierwsze urodziny, wielu radosnych dni przepełnionych słodyczą tak samo uroczą jak Ty :urodziny:
-
Ewuniu wszystkiego najlepszego :):):) :-* :-* :-*
-
Ewuniu,wszystkiego najlepszego :-* :bukiet: :skacza: :brawo_2:
-
Ewuniu , wszystkiego co najlepsze z okazji ! urodzin.
Lila piękny opis
-
Lila poryczałam sie jak przeczytałam twoje wspomnienia, zaraz mi sie narodziny Maksa przypomniały :'(
Ewuniu sto lat! Abyś zawsze była tak cudowna jak przez ten Pierwszy Rok :)
-
Lila, pięknie to napisałaś...
A dla Ewci wszystkiego naj... duża Panna już z niej :)
-
Liliann cudnie napisane, aż się poryczałam
Ewuniu wszystkiego najlepszego, samych radosnych dni i pociechy z rodziców.
-
co wy takie płaczliwe...?
-
Ja bardzo emocjonalnie przeżyłam poród i miło go wspominam, dlatego mi się lezki zakręciły, jak czytałam, to co napisała Lila, bo napisała to z ogromną miłością i czułością, uczuciami, którymi darzy Ewę; ja takimi uczuciami darzę Maksia, stąd wzruszenie.
-
Lilian pięknie to napisałaś :Wzruszony:
Wszystkiego naj dla Ewci :-*
P.S. Jestem pod wrażeniem jej umiejętności :o Zdolna dziewczynka ;D
-
Ewciu! Sto lat!
-
Ewcia wszystkiego naj naj naj.... Rosnij i rozwijaj sie na pocieche rodzicow.
Liliann to co napisalas.... poprostu szkoda slow... powiem tylko prawda i piekno
-
Ewuniu buziaki urodzinowe od cioci Ani :-*
-
Lilian pięknie to napisałaś :Wzruszony:
Ewciu życzę Ci wszystkiego co najpiękniejsze moć uśmiechu i radości :-* :-*
Ps.zdolna dziewuszka z niej :)
-
Pamiętam wszystko jakby to było dzisiaj…11:28…
Nie pamiętam tylko jednego … Twojego pierwszego krzyku…nie umiem sobie nawet przypomnieć czy płakałaś…wiem, że byłaś…mała, ciepła, mokra, lepka cząstka mnie i ze mnie …jedyna, niepowtarzalna, doskonała, maleńka ludzka istota.
No to się poryczałam :-\
100 lat dla Ewuni.
z okazji URODZIN życzymy Ci spełnienia marzeń, miłych niespodzianek losu, grona prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, drogi usłanej różami, satysfakcji z pracy, genialnych pomysłów, niskich podatków, słodkiego, miłego życia, świeżości spojrzenia, głównej wygranej na loterii, najlepiej kumulacji, pozytywnej aury, pogody ducha, pomyślnych wiatrów, gorącej miłości, wygodnych butów, willi z basenem, eleganckiej limuzyny, samych zwycięstw, cudownych wakacji, szczęścia, pociechy z dzieci, punktualnych pociągów, świętego spokoju, jachtu, żadnych trosk, powodzenia u płci przeciwnej, wysokich lotów, rześkich poranków, pomyślności, trafnych decyzji, intuicji w interesach, prezentów od losu, dużego łóżka, pękatego portfela, szerokiej drogi, miłego szefa, prezentów moc, smacznego bigosu, jasności umysłu, niebanalnych wyzwań, miłych snów, pewności siebie, wielkiej fortuny, wielu uśmiechów, błyskotliwych ripost, romantycznych wieczorów, udanych łowów, pasjonującej pracy, szansy na sukces, dużo słodyczy, szampańskiej zabawy, mocnego dachu nad głowa, samych pozytywnych wibracji, pełni życia, wielu niezapomnianych chwil, słońca, olimpijskiej kondycji, pomyślności, jak najmniej zmartwień, wyjścia z każdej sytuacji, uwielbienia u podwładnych, pasma sukcesów, niezmiennie zielonego światła, czystego nieba, dwustu lat życia, końskiego zdrowia, sławy, manny z nieba, ciągle nowych rekordów, niskich kosztów, bezpiecznych lądowań, wielu ciekawych znajomości, wygranych przetargów, sumiennych dłużników, taaaakiej ryby, najwyższego miejsca na podium, dobrego fryzjera, radosnych świat, serca jak dzwon, pewnej ręki, komfortowych warunków, przyjemnych doznań, wielu wzruszeń, mocnej głowy, powodzenia, najwyższych odznaczeń, osiągnięcia wyznaczonych celów, pełnego sejfu, szczęścia w kartach, sprzyjającej pogody, dobrych zbiorów, kolorowych chwil, twórczego podejścia do pracy, połamania pióra, góry pieniędzy, smacznego jajka, mnóstwa prezentów, udanych negocjacji, serdecznych przyjaciół, grzecznych dzieci, w każdym kątku po dzieciątku, udanych wakacji, większości w parlamencie, miłego wypoczynku, wesołego towarzystwa, dobrego apetytu, szczęśliwej podroży, złotej jesieni, poczucia humoru, anielskiej cierpliwości przy czytaniu tych życzeń, wiecznej młodości, licznego potomstwa, nie zawieszającego się komputera, sławy i chwały, lekkości bytu, pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów, szybkiego rozwoju gospodarczego, hojnych sponsorów, korzystnego układu gwiazd, miłosnych uniesień, czytelnych instrukcji, cichych wielbicieli, mistrzowskich zagrań, dobrej nocy, wielkiej przygody, słodkich snów, zgranej ekipy, pomyślności na nowej drodze życia, pociechy z pociechy, lojalnych współpracowników, bujnej wyobraźni, interesujących przeżyć, rodzinnej atmosfery, pomyślnych wieści, radości życia, dobrego serca, pełnego szkła, suto zastawionego stołu, złotej rybki, zimnego piwa, zasięgu w każdym miejscu, gry fair play, nieomylnych decyzji, miejsca w historii, głównych ról, kreatywności, podroży dookoła świata, udanych szkoleń, efektywnych poszukiwań, pakietu kontrolnego, bogatej kolekcji, dużo wolnego czasu, beztroskiego życia, dobrej passy, celnych strzałów, trafnych wyborów, prestiżowych nagród, spokoju ducha, oddechu od codzienności, samych szóstek w szkole, godnych przeciwników, szczerych komplementów, wszelkiej pomyślności, codziennych atrakcji, świetlanej przyszłości, korzystnego horoskopu, zdjęcia na okładce, miłych sąsiadów, wiary w sukces, mocy zawsze z Tobą, wielu alternatyw, tolerancji, własnego odrzutowca, gorączki sobotniej nocy, piwniczki pełnej wina, silnej woli, wyrozumiałego spowiednika, zamku w nad Loarą, ambitnych planów, kilku odkryć i kilku wynalazków, owacji na stojąco, zniewalającego uśmiechu, szczęśliwego trafu, płomiennych uczuć, pomocnej dłoni, niezawodnej pamięci, nieprzemijającej urody, asa w rękawie, sprawnych hamulców, dużo nadzienia w pączku, strumieni szampana, kominka, rozbicia banku, recepty na szczęście, zabawy do białego rana, odwagi cywilnej, dobrej prasy, ptasiego mleczka, przygód z happy endem, długich wakacji, dużo rodzynek w cieście, zmysłowych nocy, gwiazdki z nieba, wiernego psiaka, celnego oka, sportowego wozu, różowych okularów, ruchu w interesie, stabilnej waluty, zgrabnej figury, siły perswazji, zdolności nadprzyrodzonych, ostatniego słowa, dobrego smaku, własnego sposobu na życie, w zdrowym ciele - zdrowego ducha, właściwych wniosków, widoków na przyszłość, podzielnej uwagi, czterolistnej koniczyny i stale rosnącego konta bankowego... *
To tak z grubsza byłoby na tyle. Resztę życz sobie sama...
Aneta i Ewka
* - niepotrzebne skreślić
-
Wszystkiego NAJ z okazji 1 Urodzinek - dla Ewuni i dla Mamusi :-*
-
Wszystkiego naj naj najlepszego dla Ewuni STO LAT :-*
-
To już rok minął....
Kolejnych pięknych lat dla Ewuni i rodziców!
-
żadnych fotek Ewuni ???
-
przepraszam za spóźnienie.....
Ewuniu!
trzeba żyć
zbierać płatki śniegu
płatki róż
czerwone usta od malin
od bólu czerwone mieć
myśl szaloną rozpocząć
stanąć w pół słowa
w ciemność wzlecieć
światłością
w milczenie krzykiem
w rozpacz radością
nieokiełznaną i żyć
za jakis czas zrozumiesz Kruszynko co ta ciocia ci tu napisała ;)
buziaki dla Ciebie, mamusi i tatusia
od cioci i Tymonka-Ancymonka
-
STO LAT DLA KOCHANEJ EWUNI
i dla rodziców życzenia dalszej wytrwałości i mnóstwa miłości
-
ojej juz zleciało roczek ;D ;D ;D
Wszystkiego Najlepszego Dla Ewuni - Niech Rośnie Zdrowo ;D ;D ;D
ps. Lila pieknie napisane ;D ;D - Twoj poród był pierwszym jaki odważyłam sie prszeczytac na forum 8)
-
I ode mnie wszystkiego naj, naj, najlepszego dla Ewuni :) :bukiet: :bukiet: :bukiet: :bukiet: :bukiet: :bukiet:
-
Ewunia baaardzo bardzo baaaaardzo
dziękuje wszystkim ciociom i wujkom za życzenia...
xxxxxxx
-
nooooo jest nasza Ewunia ;D ;D ;D mama Ty nawet jak ubierzesz swoją córę w moro to ona i tak wygląda jak słodki cukiereczek ;D ;D ;D jest cudniasta :Serduszka: Adulo tez w takiej bandamie pomyka :D :P
-
ślicznie wygląda w tym moro
słodka
-
Ale fajnie, bardzo ładnie Ewie w tym moro :)
-
W telegraficznym skrócie urodzinowa relacja
Okazja - roczek pewnej Damy
Miejsce - Gościniec Pod Aniołami w Dobrej Szczecińskiej
Goście - rodzina i przyjaciele
Menu - camembert na ciepło, kurczak w maladze, sałatka grecka, ryba po hiszpańsku, zimne wędliny, deska serów, sernik, jabłecznik, owoce, biszkopty, chrupki kukurydziane i pierwsze ciasteczka Hippa oraz tort - motylek o malinowym smaku….mniaaaammm
Dama wystąpiła w kreacji moro robiąc furorę wśród zgromadzonych gości. Jakoś nikt nie zapytał się, a dlaczego nie sukienka? Fakt, że w ogrodniczkach Ewcia wyglądała słodko, czego wcześniej nie wiedziałam bo to jej pierwsze ogrodniczki.
xxxxxxxx
Kreacja zdała również egzamin w akcji raczkowanie. A miała miejsce jedna pogoń za panem kelnerem, do którego Ewa zapałała odwzajemnioną sympatią i kilka wycieczek- ucieczek z sali, w której się bawiliśmy…
Było trochę wesołego zamieszania, typowego dla obecności trójki małych dzieci poniżej drugiego roku życia oraz jedynie dwóch krzesełek do karmienia. Nota bene krzesełko ikei przytargane przez nas z domu zbudziło zachwyt wśród tych, którzy go nie znali - tanie, lekkie, praktyczne - ot produkt idealny.
Było torcik-motylek z wielką złotą racą, na widok którego solenizantka osłupiała w ramionach taty.
xxxxxxxx
Był mały podryw…Ewa postanowiła dać buzi o trzy miesiące młodszemu Mikołajkowi, a ten z kolei wolał dojrzalsze kobiety o podobnym do jubilatki typie urody….jak myślicie kogo?? Niestety w uczuciach swych był niestały bo trop w trop raczkował na Ewunią….ehhh ci mężczyźni…
Była wróżba…
z książeczki, różańca i kasy Ewa wybrała…….różaniec, potem kasę…
Komentarza sobie oszczędzę. Osobie, która ów różaniec położyła głowy nie ukręcę…powiedzmy z braku wolnego czasu.
A tak na marginesie poproszę o jakieś resime owego różańca a następnie kasy…bo do łba mi nic nie przychodzi…
Były też prezenty…bo co to za urodziny bez nich…
A teraz jeszcze fot kilka dla cioć i wujków na pożegnanie…
xxxxxxxx
-
Lilla u mnie mały wybrał to samo
komentarz rodziny- ojciec Rydzyk
.....
a Ewunia cudowna i w tych ogrodniczkach wygląda bosko
-
Lila, żegnasz się, ale skrobniesz co tam u was od czasu do czasu.
Zapraszam do mnie ;D
Ja ja czekam na obiecane spotkanie w stolycy ;D
-
Wszak pisałem..... księgowa Papieża ....Ewunia będzie miała spółkę z Matim ;)
"na .............." :'( Ewuniu będzie nam :'( :-* :-* :-*
-
spóźnione, ale bardzo szczere, ciepłe, płynące z serducha życzonka dla Ewuni!!
ja też pamiętam ten dzień... i wierzyć mi się nie chce, że minął już rok...
-
:Daje_kwiatka: odzywaj się czasem!!!!!!
-
Ewunia w moro rewelacja :) A Twoja kreacja Lilian również baaaardzo mi się podoba :)
Szkoda mi tego wątku, to jedyny na maluszkach na który zaglądam, no i skarbnica wiedzy dla mnie :)
-
Różaniec i kasiorkę...hehe....czyli rzeczy, których wcześniej nie widziała....ciekawa świata Istotka...powiedzmy, że różaniec to DNA a kaska...- powiedzmy zielona - to chlorofil....no to naukowiec mi wychodzi...i dodatkowo szanujący swój czas...bo skoro pojawiło się coś nowego, to po co się łapać za rzeczy już znane.
A jeśli już wierzyć w przesądy i faktycznie "wyjdzie" na księgową Papieża..to ja Łucji położę same kluczyki od auta....będzie osobistym kierowcą...Ewy i Matiego...w kościele dobre pensyjki są... ;D ;)
Miło mi było gościć w tym wątku. Buziaczki dla Autorki i Bohaterki. No i ukłony dla Taty...za jego bezsprzeczny udział w całym "zamieszaniu".
-
Ewa przepiękna ;D buziaki dla niej wieczorne :-*
-
100 szczęśliwych lat dla Ewuni i całej waszej rodziny :) szkoda wątku, bo wiele serca zawiera i cennych informacji dla mam takoż ;) ale rozumiem, bo też jestem z tych co to najlepiej jak umieją albo wcale ;) pozdrowienia :))
-
Rozpływam się nad Ewcią :Serduszka:
-
trudno sie nie rozplynac
duzo zdrowia dla wszystkich i calusy dla malej smoczycy
-
Ufff, całe szczęście zdążyłam z życzeniami jeszcze przed zamknięciem wątku, nad czym niezmiernie ubolewam :'(. Kochana Ewciu życzę Ci, aby Twoje dzieciństwo trwało jak najdłużej, by było szczęśliwe, pełne miłości, uśmiechu, zabawy, a w życiu dorosłym żebyś znalazła swoje szczęście, gdziekolwiek ono będzie.
Mam nadzieję Liliann, że od czasu do czasu coś skrobniesz co się u Was dzieje w wątku o forumowych maluszkach. Tobie Liliann z kolei życzę, żeby wszystko co związane jest z pracą i dalszą karierą zawodową ułożyło się po Twojej myśli. Trzymajcie się i powodzenia :Daje_kwiatka:
Zapomniałam jeszcze dodać - śliczne z was kobietki.
-
Lilcia... cieszę się że też zdążyłam.
Sto lat dla cudnej Ewci i ...rodzeństwa za jakiś czas ;)
Twój opis też mnie bardzo wzruszył... Twoja córka będzie miała przepiękną pamiątkę.
-
zdjecia super.Naprawdę elegancko wyglądała w tym moro
no...a mamuśka...pierwsza klasa ;)
-
Lila, jestem zachwycona - Ewunia wyglądała w tym moro uroczo i myślę, że żadna sukienka nie podkreśliłanby baradziej jej uroku.
Nie wiem jak można interpretować wybór Ewy ale ona jest charakterna i na pewno sama kiedyś zdecyduje co i jak.
O Tobie już się rozpływać nie będę bo niezła dżaga z Ciebie mamuśka i wcale się nie dziwię Mikołajowi ;D
-
100 lat ewuniu :)) duzo zdrówka i słodyczy.. i wyrosnij na dume rodziców ;D
ogrodniczki sa przesłodkie.. zu też latała w portkach ( dresik) , bo jest to wygodniejsze dla raczkujacego babla niz księżniczkowate kiecusie ;)
zu wylosowała kase i.. różaniec..
znaczy się bedzie pracowac w policji skarbowej i bedzie ścigac księzy za podatki ;D
-
Jak zwykle wszytko perfekcyjnie dopracowane:)
Ewuniu, jesteś naprawdę uroczą dziewczynką, życzę Ci mnóstwa radości każdego kolejnego dnia!!
-
ja się wyszlocham to powieszę tu kłódeczkę...
nie będzie łatwo...
Ledwie dwa dni od urodzin, a u nas tyle nowego .......ehh.... :'( :'( :'(
Jak będzie zapotrzebowanie to wrócimy pod koniec 2010....ale wtedy to pewnie tu będą inni ludzie i zupełnie inne forum...
-
Lila, a w ogóle znikasz z forum?
Ja zamierzam tutaj być pod koniec 2010 ;D także będę czekać.
-
No nieee nie znikam, ale redukuję obowiązki - prowadzenie wątku to obowiązek;
Będę nadal moderować i ściagać skrytych reklamodawców ;D ;D ;D
Będzie mnie okresowo mniej, w przyszłym roku na jakiś czas zniknę (powiedzmy czerwiec - listopad...czy coś w tym okresie, teraz nie jestem w stanie dokładnie określić kiedy)...
...forum to dla mnie odskocznia...chociażby tak jak dzisiaj...nic mi się nie chce, jestem skonana po pracy, za oknem deszcz leje, pioruny walą, a ja sobie relaksacyjnie klikam ;)
-
, za oknem deszcz leje, pioruny walą, a ja sobie relaksacyjnie klikam ;)
gdzie Ty mieszkasz?? U mnie pochmurnie ale bezdeszczowo.
-
dokładnie na przeciwnym końcu Szczecina jak Ty... ;D ;D
....przed chwilą tak piedutło, to aż poszłam przez okno sprawdzić czy mój wóz stoi...
teraz struga wody płynie za oknami...
-
Też aż za okno wyjrzałam, bo deszczu nie widzę...
... a jednak... pada :)
-
u mnie woda zatrzymuje...obecnie swieci słońce.
-
nie mogłam się powstrzymać :P :P takie sobie kąpielowe resime....
...siedmiomiesięczna Ewa...
xxxxxxxx
...jedenastomiesięczna Ewa...
xxxxxxxx
...i wczorajsza Ewa...
xxxxxxxxxxx
-
kukuryku wygrywa ;D ;) ach jak te dzieciaczki nasze szybko się "starzeją" ... Ewuniu Wujek ma prośbę nie znikaj ... :'( :-* :-* :-* wytłumacz Mamie choć wiem, że to trudne ale spróbuj Mamie wytłumaczyć plisssssssss :-* :-* :-* [...]
-
REWELACJA!!!
-
Super ujęcia... Ewa jest boska...
-
prześliczną macie modelkę w domu...cudeńko... :*
-
Boze...jakie słodkosci z tej wanny sie wyłaniają ;D
-
Lila, mimo że zamykasz wątek (co mam nadzieję jeszcze rozważysz) to pokażesz czasami jak Ewcia rośnie, co, bo nam tu tęskno będzie.
-
Ewa jest śliczna...
p.s. Lila? Czy mamy rozumieć, że na przełomie czerwca i listopada 2010 roku będziesz gdzieś "na wyjeździe"?
-
wręcz odwrotnie...wrócę "z dalekiej podróży"....jak już używać poetyckiej przenośni...
-
Ewcia wyglądała cudownie w tych ogrodniczkach,słodka jest :D
Ps: szkoda że zamykasz wątek ale miło mi było gościć tutaj... czekam na 2010 rok ;)
-
Ale Ewci włoski urosły i bardzo wydoroślała przez te 5 m-cy.
Lila pamiętaj, że gdybyś kiedyś chciała oddać Ewcię to my byliśmy pierwsi ;D
-
Ach włoski, zazdrościmy bezustannie !! Mały kudłacz z tej Ewci, nie to co mój łysek :-\
-
Aaneta - nie taki znów łysek no i jaki śliczny! :) jaki uśmiech cudny :) a na włoski przyjdzie zcas, my też za wiele nie mamy ;)
-
i tym kąpielowym akcentem mówimy paa paaaa
:-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*