Powiem Ci, że chętnie....od myślenia boli mnie żołądek.
Niestety nic mi od ręki nie minie, ale wiedziłam co mnie czeka, tyle, że dopóki człeka nie dociśnie to....ehhhh nic to...
Ale robię się od tego nerwowa.
Wydaje się, że nasz brzucho-problem odszedł. Od piątku jest dobrze. Nic Młodą nie boli i jak za starych dobrych czasów zasypia odłożona do łóżeczka po wieczornej kąpieli i wieczornym futrowaniu mleczka....bez smoczka, bez bujania....bez niczego rzec by można...
Za to w śpiworku do spania. Wczoraj była inauguracja, dzisiaj noc nr 2.
Śpiworek stał się niezbędny, bo nie istniała żadna znana mi ziemska siła, która by powstrzymała ją przed rozkopywaniam się na MAXA.
Ja natomiast nie mam zamiaru wstawać do niej po nocach i przykrywać...a tym bardziej prowadzic taki proceder, kiedy już wróce do pracy...a to niebawem.
Wczoraj dorwałam w Carrefurze jakis taki pierwzy lepszy za 15 zika...byleby był..na próbę. A teraz kiedy wydaje mi się, że się sprawdzi zakupię inny porządniejszy i przede wszystkim dłuższy, bo ten obceny jest na styk.