Madziulku…a mama w ciąży spała w nocy i po południu po pracy 2-3 godziny…i to by się kurka pokrywało. W końcu wiadomo co mama robiła w ciąży…
Do laktatora wstaję raz, że się piersi przepełniają, dwa, że chce utrzymać laktację. Wiecie, że mam problem i nie jest to rzeka mleka, a strużka mleczka zatem walczę jak mogę.
Teraz mam wypożyczoną Lactinę Medeli, zatem podłączam się i mogę przykimać, wystarczy tylko po jakiś 5-10 minutach zmienić na drugą pierś, potem znowu przełożyć i tak dwa trzy razy i jest gucio.
Z resztą w ciągu dnia pomiędzy karmieniami też odciągam, nawet jakby to miało być 5ml i po karmieniu też się staram o ile mi dziecko da. Do południa bywa z tym różnie, po południu jak jest tato, to staram się maksymalnie pomolestować biust.
Madziulku w nocy nie zje, ale i tak zjada sobie ten pokarm w ciągu dnia, zatem nic nie traci. A to bogactwo to głownie tłuszcze. Pokarm nocny jest w nie bogatszy, przez co zwany pokarmem trzeciej fazy…ale tak czy siak go dostaje.
A wiecie co najlepsze. Przyjechał tato i moje dziecko już zaliczyło dwie popołudniowe drzemki…
Ale fakt mama w ciąży też tak spała…
A na regulację drzemek w ciągu dnia to jest jeszcze czas myślę…
Zobaczymy czy sieje nocki utrzymają czy nie, bo dla mnie póki co to wszystko jeszcze palcem na wodzie pisane. Dzieciak jest zdecydowanie za mały na jakieś stałe regularności.