Super, że znacie wszystkie matki i ich dzieci, wiecie na co chorują a które są całkowicie zdrowe. Wiecie też, że aby dziecko uciszyć i mieć święty spokój należy mocno ścisnąć pasy i dać cukier

Bez przesady, nie widzę nic w tym dziwnego, że 3 czy 4 latek jeździ w wózku (no chyba, że nie chce i się drze). Czasem odbieram syna z przedszkola bez auta a autobusem, no ale trochę nam schodzi i przyznam, że byłoby szybciej i przyjemniej wózkiem. Zresztą dla syna też byłoby wygodniej bo po prostu co chwilę mówi "mamuś, na rączti" (mamy 4km).
Mój syn nie lubi spacerować, woli szaleć w piaskownicy, na zjeżdżalniach, jeździć rowerem. Spacer go nudzi i ja nie lubię z nim chodzić gdzieś dalej... No ale przecież wszystkie dzieci są taaaakie same, nie?
Tak jak pisałam wcześniej, był okres, że syn po prostu darł się w wózku i zapierał żeby go nie wsadzić (2rż) a potem znów pokochał wózek. Teraz nie jeździ, bo wózek spakowany.
Nie oceniajcie wszystkich matek bo widziałyście KILKA zachowań.
Różne są dzieci, różne mają choroby i różne potrzeby. Chyba ktoś o tym zapomina wyrażając swoje zdziwienie.
No!
Przypina pasami i daje drozdzowke.
Martka, i to działało u Was?