no cóż, domyślam się o co Mai chodzi, ale może niemiała jeszcze doczynienia z aż taką upartością dziecka, gdzie nie było wyjścia. Szymon fridy nienawidził, katarek na początku też nie, jak miał 10 mcy to niestety przytrzymywałam mu ręce i nogi i szybko odciągałam, babcia w pokoju obok płakała. Im był starszy tym więcej argumentów mogliśmy zastosować, z czasem sam decydował czy chce fride czy katarek.
Ostatnio u nas trauma na smarowanie ciała, syn ma silne azs, brak smarowania jeden dzień i kaplica, jak się zaprze ( choć już znaleźliśmy patent), to on wyje mąż smaruje..... a uwierz mi wyje tak, że ja czasem mam łzy w oczach ale on potrafi nieźle symulować że go coś boli. I nie ma że go nie posmarujemy.
Ja tez pytam dziecka co by zjadło, ale daje do wyboru takie rzeczy które są w domu, a nie że coś sobie ubzdura. Często wiedząc co mam w domu na obiad zachęcam go do tego dania.