Czytam, jak niektóre z Was wręcz szczycą się swoją wstrętnością i terrorem wobec dziecka i oczy mam co raz to większe

Może ja jestem jakaś dziwna, może nierozgarnięta ale nie rozumiem takiego postępowania.
Nie mieści mi się w głowie, że mogę zrobić dziecku coś na siłę. Przecież to jest mały człowiek, osoba bezbronna wobec nas.
Szanuję autonomię dziecka i nie przeszkadza to w zachowaniu mojego autorytetu.
Nie pojmuję, jak można oswajać lęki na zasadzie przymuszenia

Nie macie swoich lęków? Niczego się nie boicie?
Wyobrażam sobie osobę z np. arachnofobią, której zleca się sprzątanie terrarium z pająkami. To jest okrucieństwo ale jak się dziecku na siłę np. paznokcie obcina, czy inhaluje to jest spoko
