Olu...Skąd ja to znam?

?
Ci faceci- to czasem bezmózgowcy..ale cóż...bez nich ciężko.....
Jak już kiedyś pisałam....mój mąż do 7 m-ca..Foch na cztery strony swiata (że czemu się źle czuję, czemu nie mogę dłużej z nim potańczyc, czemu chcę wyjść wcześniej z imprezy, czemu, czemu, czemu?

) Ani krzyk, ani rozmowy, ani nawet to ,że usłyszał bicie serca swej córeczki......Nic nie pomogło...a ja jak z jajeczkiem,że to chłop, że oni inaczej to czują, że dla niego to jeszcze abstrakcja....
Ale dlaczego!!!
Przecież oboje tego chcielismy, oboje się staralismy, OBOJE będziemy rodzicami!!!
Przestałam się cackać i mój mąż po kilku dniach zrozumiał,że to MI ma robić masaż pleców, że to MI ma kremować stopy, że to MI jest ciężko...
No nie uwierzysz....ale zmienił się....
Ostatnio też miał do mnie pretensje (odnosnie tej całej afery, której wynikiem jest skrócenie mojego wątku)....Mówił,że mogłam mu się wyżalić itp. itd.
Otórz...NIE MOGŁAM!!!! Bo onh to jak królewicz się zachowywał!!!
Wytłumaczyłam jak krowie na rowie- i pomogło...
Wiem,.że moge na niego liczyc, że stoi plecami za mną,że nie da złego słowa o mnie powiedzieć...ale...
Ola...Ci nasi faceci..to niestety TYLKO FACECI!!!!!
Przepraszam,że tak u Ciebie w wątku- ale ja jakoś tak ostatnio gaduła się zrobiłam....
Mam nadzieję,że Twój szanowny mąż zrozumie co w zyciu jest ważne, zacznie o Ciebie dbać- taka jak na to zasługujesz...nie sporadycznie, ale cały czas...Bo Ty nie odczepisz sobie brzucha..i jest Ci ciężko..bo ciężar, bo mała cały cz się rusza, bo hormony, bo potrzebujesz czułości...Duzo tych BO...
Ale Irek w końcu zrozumie, a Ty masz być twarda babka i tyle....
Nio nakrzyczałam, nagadałam....e4ch...niedobra ja...
Już nie krzyczę..Olu jestem z Tobą...
