Witaj Werciu

Co do Twojego pytania, to ja również nie pomogę bo nie wiem o co chodzi, ale pytaj, a z pewnością pomożemy.
Jeśli chodzi o M. to można jeszcze zrozumieć brak zaangażowania wobec spraw ślubnych, bo wiele facetów po prostu ma to gdzieś. Mimo to, powinnaś z nim porozmawiać, by czasem się włączyć do przygotowań, bo przecież to WASZ ślub a nie tylko Twój.
Widzisz, ja też jestem na etapie poszukiwania pracy, siedzę całymi dniami w domu i też zajmuję się domem... ALE! Pomimo tego, że A. w domu rodzinnym miał ojca, który nawet śrubki nie potrafił przykręcić bo mu się nie chciało, i wszystko robiła zawsze mama(zarówno za ojca, jak i za dzieci), to muszę przyznać, że WSZYSTKO idzie wykreować, zmienić. A. od początku mi pomaga. Na początku szło mu trochę ciężko - marudził i w ogóle, ale teraz, po wielu rozmowach, nie ma żadnego problemu z pomocą mi. Mimo, że nie pracuję. Wiadomo, nie zrzucam na niego Bóg wie ilu obowiązków, ale uważam że od samego początku nie wolno uczyć Męża tego, że wszystko w domu robi kobieta. On szybko się do tego przyzwyczaja, a później w razie potrzeby już ciężej jest to zmienić(wiem po opowiadaniach siostry

Jak to na początku ślubu, zresztą również cywilnego, były gadki ze strony męża że jemu się nie chce bo musi się przyzwyczaić do nowego życia itd itd, po paru tygodniach ta wymówka się skończyła, ale on dalej nic nie robił - dopiero cięższe sposoby pomogły

).
Werciu, wychowanie rodziców to ŻADNE wytłumaczenie. Wcześniej żył z rodzicami(każda matka rozpieszcza synusia), teraz żyje z Tobą i ma nowe życie, nowe zasady. Rozmawiaj z nim do skutku, to naprawdę pomaga, bo jeśli tego nie zmienicie, to czeka Cię ciężkie życie

A przecież nie chcesz zostać "kurą domową". Żadna z nas nie chce. Pomoc męża w domu, to coś co po prostu być powinno, i już.