a pisałam, żeby aparatu nie zapomnieć 

ja wiem, tylko ze ja wystrzelilam jak z procy z domu,zeby zdazyc, bo Kasia pisala, ze bedzie musiala sie zmyc przed 6 i mam byc jak najszyciej...
Powiem Wam, ze fajnie tak sobie z kims pogadac na te tematy, z kims kto akurat jest na topie- tak jak Kasia.
Najgorszy byl powrot do domu...zeby nie klopotac Irka powiedzialam, ze wroce autobusem... najpierw nie moglam znalezc przystanku, potem jak juz znalazlam i przyjechal autobus, to czulam sie jak w kiepskim pksie

jejku jak ten autobus dluugo jechal... jak juz bylam blisko, to okazalo sie, ze wypadek na trasie i musimy objechac... i tak jak Kasie wrzucilam w autobus o 17.45 tak sama dojechalam do domu na 20

Jeszcze chyba nikt nie zwiedzil tyle za 3.30 f (tyle kosztuje bilet) co ja wczoraj

Ale i tak bylo milo i sie oplacalo. A Kasia jak to przeczyta pewnie bedzie sie smiala ale to nic.
Czulam sie jak Myszka w wielkim miescie...zagubiona...ale coz, musze trenowac, bo ppotem z wozeczkiem bede pewnie czesciej jezdzila.