Autor Wątek: Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...  (Przeczytany 1048694 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #540 dnia: 23 Sierpnia 2006, 11:11 »
hej!
popieram rosołek i ten barszczyk. sprawdzone proste danie a to też nie ukrywajmy dobry podkład pod alkohol. choć troszkę gwarantuje że ludziom za bardzo nie zaszumi w głowie.
ja u siebie też będe musiała wybrac coś tradycyjnego. jednak spora czesć naszych gości to będa ludzie w wieku od 40 wzwyż i jak znam życie takie osobki nie bardzo chwycą się jakichś wymyslnych potraw. z drugiej strony na pewno wetkniemy w to menu coś oryginalnego, żeby też nie było zbyt przewidywalnie na stole. niestety, nie możemy wybrac menu tak wg tego co nam sie podoba, bo to co dla nas niekoniecznie spasuje innym. Zreszta tak jak pisze Aniutek - my na weselu pewnie niewiele przełkniemy dlatego wiecej trzeba myslec o gościach.
kurcze tak piszecie o tych smakołykach że aż zgłodniałam...hihi a tu diete trzeba trzymać :( :waga:


Offline busia

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 293
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #541 dnia: 23 Sierpnia 2006, 11:27 »
Ja także jestem za tradycyjnym menu. Jest pewność, ze wszystkim będzie smakować.
Kochane, zaczynam moje przygotowania.
Po pierwsze chcę się wybrać do restauracji, która jest niedaleko mojego domu i zapytać o ich ofertę. Mam nadzieję, że nie będzie bardzo drogo, bo to jest poza centrum miasta. Chyba wybiorę się tam w tym tygodniu.
Mam też na oku pewną kapele, grają fantastycznie ale są dosyć drodzy, 2700 za jeden dzień. Nie możemy sie z moim M zdecydować.
Moja mama zaoferowałą się zapłacić za restaurację, więc gdybyśmy tę wspaniałomyślność przyjęli, to moglibyśmy sobie pozwolić na tę kapelę. Ale mój M nie jest przekonany. Nie chce brać pieniędzy od mojej mamy, tym bardziej, że jego rodzice nie będą w stanie tak nam pomóc. No i nie wiem co robić. Kogo przekonać.
Wiem, że mama chce żebym miała na prawdę piękne wesele, bo moja starsza siostra wykręciła numer, wszystko zrobiła po kryjomu i wesela nie było.
Co radzicie?
Nasze życie będzie jak poemat...


Offline Aniutek83
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2086
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #542 dnia: 23 Sierpnia 2006, 11:41 »
busia no to super ,że zaczynasz przygotowanie to bedziesz sie z nami nimi dzielić! Ale dziewczyny wstyd sie przyznac niektórych rzweczy w tym menu to ja w ogóle nie znałam i wstyd mi sie tam było pytać w naszej restauracji!! Jakies juliene łososiowe albo tymbaliki! Pierwsze słyszałam!
No wiesz co ja sie tam nie znam ale duzo biorą ale moze mi sie tylko zdaje bo nasza kapela bierze ok 80 zł za godzinę ! Ale może i takie sa ceny! ale skopro naprawde Ci sie podoba i możesz sobie na nią pozwolić to bierz i nawet o tym nie myśl! To ty masz byc zadowolona i kapela jest bb ważna na weselu!moi rodzice i rodzice narzeczonego finansuja nam wesele!
A jesli Twoja mama chce Ci pomóc i chce byc zaangażowana to czemu nie? Jesli wtedy ma być lepiej! W końcu to wesele jej córki i chce by było najpiekniejsze! Bo moja mama to w ogóle nie chciała jakiegokolwiek wesela!

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #543 dnia: 23 Sierpnia 2006, 11:44 »
Busia - hmm troszke trudna sytuacja. powinnaś porozmawiać ze swoim partnerem o tym jakby to odebrali jego rodzice, że to nie jest tak że skoro twoi pomagają to znaczy że oczekują czegoś od jego rodziny. Może w ten sposób. Zespół jest faktycznie drogi, ale jesli wiecie że faktycznie dobrze gra to mysle że warto. W końcu zespół to sekret udanej zabawy i udanego wesela. ja pamietam swoją studniówke...co z tego że ładna sala, że ładnie przystrojona, że jedzenia bylo tone jak zespół grał fatalnie i ciezko było sie przy tym bawić. Okropność.
Jeszcze macie troszke czasu dlatego na spokojnie porozmawiajcie i przemyslcie.


Offline busia

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 293
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #544 dnia: 23 Sierpnia 2006, 11:49 »
Aniutek83, ja nie mam problemu z tym, żeby moja mama nam pomogła finansowo, ale Mój M ma. Nie wiem jak go przekonać
Ewelina_Michał, wiem, że kapela jest najważniejsza i bardzo bym chciała żeby to właśnie oni zagrali. I tak mi się wydaje, że w końcu się na nich zdecydujemy.
Wiem, że muszę pogadać z Moim M, ale jasny gwint, nie mam kiedy. Teraz chodzę do pracy na drugą zmianę. Jak przyjeżdżam do domu, to marzę tylko o spaniu a nie o poważnych rozmowach. Ale mam nadzieję, że w ten weekend go "przycisnę" :mrgreen:
Nasze życie będzie jak poemat...


Offline cafe

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 536
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #545 dnia: 23 Sierpnia 2006, 11:54 »
Busia: ja mam taka sama sytuacja. Rodzice mojego przyszłego nie maja możliwości nam pomóc, natomiast moja mama sfinansowałaby najchetniej nam całe wesele.
Prawda jest taka, że duzo placi sie po weselu, za sale, orkiestre wiec do tego czasu bede z przyszłym zbierac pieniazki. A jak sie okaze, ze mamy ich za malo to wtedy pozwole wkroczyc z funduszami moim rodzicom. Oczywiscie wczesniej mniej wiecej orientujemy sie ile jesteśmy w stanie uzbierac do wesela wiec wiemy czy moglibysmy sobie pozwolic na orkiestre za 2700. Na konto fajowej orkiestry mozna zrezygnowac z kamery :) Juz jakas oszczednosc. Przyszłego możesz przekonać, że to nie jest nic złego jak pomoga wam Twoi rodzice. Musi odczuc, że to nie jest zobowiązujące ze strony jego rodziców.
Życze powodzenia
[/url]

Offline busia

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 293
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #546 dnia: 23 Sierpnia 2006, 12:00 »
cafe, z kamery i tak rezygnujemy, bo nie chcemy. Myśle że i tak dużo zaoszczędzimy na na samochodzie, dekoracjach, których raczej nie będziemy robić, takich pierdółkach jak tablice rejestracyjne, figurki na tort i jeszcze masie innych, które kompletnie nie są w naszym stylu.
I chyba masz rację. Za większość płaci się po weselu. Będziemy oszczędzać, w końcu znalazłam pracę, więc nie powinno być źle, jakąś kasę też chyba dostaniemy od gości, więc jakoś się to ułoży. Przekonam go, że mama pomoże nam wtedy, gdy sami nie damy rady. Dzięki Cafe, jesteś nieoceniona.  :serce:
Nasze życie będzie jak poemat...


Offline cafe

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 536
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #547 dnia: 23 Sierpnia 2006, 12:10 »
Ciesze sie, że mogłam pomóc :) Daj koniecznie znać jak poszło z rozmową z przyszłym :)
[/url]

Offline busia

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 293
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #548 dnia: 23 Sierpnia 2006, 12:18 »
Cytat: "cafe"
Daj koniecznie znać jak poszło z rozmową z przyszłym

Jasne, że dam znać, chociaż pewnie dopiero po weekendzie.
Nasze życie będzie jak poemat...


Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #549 dnia: 23 Sierpnia 2006, 12:21 »
Busia u mnie jest podobna sytuacja...moi rodzice placa za czesc wesela bo ja dopiero porzadna prace mam od 2 miesiecy i nie zdolam nazbierac az tyle pieniedzy zeby za wszystko zaplacic a rodzice mojego Grzesia nie maja kasy zeby cos dolozyc wiec finansuje je sam i juz byl lekki zatarg...moze przyszla tesciowa nie powiedziala tego wprost ale bylo widac jak jej zalezy zeby gosci ze strony mojej nie bylo mniej niz z jej strony (oni maja wieksza rodzine i na chama nie chciala zapraszac kogos tam zeby tylko roznica w gosciach nie byla zbyt duza)bo skoro ona nie placi to nie moze tych gosci byc za duzo...a mnie i moim rodzicom zupelnie to nie przeszkadza...rozumieja ze jedni maja wiecej kasy a inni mniej. Wiec kase daje moja matulka, moj Grzes i ja ciulam na sukienke i i inne potrzebne pannie mlodej dodatki :-).

Mysle ze wystarczy pogadac z lubym o tych sprawach..jesli zrozumie to na pewno nie bedzie mial nic przeciwko zeby twoi rodzice cos dorzucili....mozesz tez zaproponowac ze oddacie rodzica kase jak bedziecie miec skoro nie chce tak bardzo jej brac...to tez jakies wyjscie :D
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline busia

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 293
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #550 dnia: 23 Sierpnia 2006, 12:25 »
U mnie też tak jest, że moja rodzina jest dużo mniejsza niż mojego M. Nie wiemy jeszcze jak zareagują jego rodzice na to że moja mama chce nas wspomóc finansowo, ale taka jak już pisałam - za większość płaci się juz po, więc może pomoc moich rodziców nie będzie znowu taka duża. Myślę, że jakoś się dogadamy, w końcu nie tylko u mnie jest taka sytuacja.
Nasze życie będzie jak poemat...


Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #551 dnia: 23 Sierpnia 2006, 12:56 »
Miejmy nadzieje ze wszystkie nasze problemy szybko znikna i bedziemy mogly zajac sie tylko przygotowaniami do slubu :D
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Aniutek83
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2086
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #552 dnia: 23 Sierpnia 2006, 15:30 »
busia ale myśle ,ze szczra rozmowa pomoze zrozumiec twojemu lubem,u ,ze rodzicom czasem trzeba pozwolić sobiepomóc  i to nie tylko finansowo! a Ty przeciez Temu nie jestes winna  ,że jego rodzice nie pomoga . W końcu Twój luby wchodzi do rodzice i bedzie to jakby ich syn a  Twoi rodzice jego rodzicami i  powinien to zrozumiec i nie unosić sie ambicją! My tez okroiliśmy koszty , nie bierzemy kamery, samochód bedzie od znajomego, nie dekroujemy sali itp. okroiuliśmy tez w znacznym stopniu liczbe gosci do najbliższej rodziny! Mysle ,że przekonasz jakoś swojego lubego do pomocy ze strony Twoich rodziców w końcu to nic złego! Jakosswoimi kobiecymi sposobami go przekonasz!

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #553 dnia: 23 Sierpnia 2006, 15:36 »
oby nasze wszystkie problemy szybko sie rozwiązały byśmy mogły szybciutko cieszyć sie i należycie przeżywać przygotowania do ślubu :).
a u mnie - mówią że przed ślubem napięcie rośnie, że są kłótnie, spięcia.... ech to chyba moge powiedzieć że u nas ten etap się już rozpoczał :?   oczywiście rozchodzi sie własnie o slub i cała jego organizacje, o to że ja staje na głowie a druga strona nie robi nic, uważając że jeszcze dużo czasu. ech... ja i tak chyba jestem dośc wyluzowana, staram sie załatwić na razie to co jest konieczne, porezerwowac itp. nie zamawiam na razie dodatków, ozdóbek, nie szukam zaproszeń itp bo w sumie jeszcze jest na to czas. w sumie to mocniej jeszcze buszuje po necie za wzorem sukni do uszycia ale poza tym jestem spokojna. kurcze tylko ciagle mam poczucie ze to tylko ja sie tym interesuje, że znowu ja staje na głowie ...ech.... brak mi słow i troche mi przykro. nie lubie sie kłócic ale nie lubie też czuc sie tak jak teraz, i postanowilam nie ukrywać swojego zażenowania jego zachowaniem. Z jednej strony chciałabym siaść i nie robić już nic, mieć za przeproszeniem to wszystko w d... i poczekać na jego zainteresowanie. Tylko boje sie że wtedy coś nam umknie a potem już bedzie za późno. szok. ech...wygadałam sie to mi nieco lepiej.


Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #554 dnia: 23 Sierpnia 2006, 15:44 »
Cytat: "Ewelina_Michał"
a u mnie - mówią że przed ślubem napięcie rośnie, że są kłótnie, spięcia.... ech to chyba moge powiedzieć że u nas ten etap się już rozpoczał


A u mnie jest calkiem na odwrot...moj Grzes jest jeszcze kochanszy niz byl :serce: jeszcze bardziej chce we wszystkim pomagac, nigdy sie nie klocilismy( wyjatek male boczenie sie na siebie przez 5 min)...ja nie wiem to chyba jakis ideal :wink:
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Aniutek83
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2086
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #555 dnia: 23 Sierpnia 2006, 15:47 »
anusiaaa to chyba ideał to Ci fajnie!
A Ewelina ja mam to samo po prostu wg. niego na wszystko jest czas i w ogóle1 Sale musiałam sama szukac z rodzicami, sama jeździć  , fotografa sama szukac itp. Od miesiaca prosze zeby podpisac umowe z zespołem , a on ,ze nie bo to jego kolega a z kolegami sie umów nie podpisuje! normalnie siły nie mam zero zainteresowania!

Offline Lilkuś

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1447
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #556 dnia: 23 Sierpnia 2006, 15:49 »
Cytat: "Ewelina_Michał"
mówią że przed ślubem napięcie rośnie, że są kłótnie, spięcia.... ech to chyba moge powiedzieć że u nas ten etap się już rozpoczał

hmmm my też przeszliśmy przez etap nerwóeki..ale póki co jest ok (opócz dyskusji na temat bezsensu chodzenia na nauki i do poradi) :) chyba przechodzimy to falowo bo teraz na razie cisza, spokój nawet o ślubie nie rozmawiamy ... ale to cisza przed burzą..

Offline olkahof

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4137
  • data ślubu: 08.04.2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #557 dnia: 23 Sierpnia 2006, 15:58 »
Rozumiem was kobitki. U mnie jest podobnie. Zostalo okolo 7 miesiecy. czesc rzeczy jest juz zalatwiona. Ale u nas tez sa sprzeczki o rozne rzeczy. najczesciej o to, ze jak twierdzi moj narzeczony "i tak bedziemy mieli slub o jakim sie nam nie marzylo, a ja jeszcze wymyslam, a to wszystko kosztuje" sek w tym, ze na poczatku ustalilismy budzet i ja sie tego trzymam, oczywiscie probujac tez zaoszczedzic, a on jeszcze by obcial o polowe rezygnujac z rezcyz, o ktorych ja zawsze marzylam.
Ostatnio nawet moja znajoma powiedziala mu "A co ty sie wtracasz do sukni slubnej. SUKNIA TO JEST TYLKO BROCHA PANNY MLODEJ NIE PANA MLODEGO!" hehe troche sie uspokoil- nie marudzi bynajmniej jaka ta suknia bedzie droga lub nie. Jego zdaniem powinnam kupic suknie od zony jego kumpla i przerpbic ja sobie na moj rozmiar  :evil:  oj sie wkurzylam. Przeciez suknia to jest chyba ze wszystkich rzecz najwazniejsza, kobieta zrobi wszytsko zeby czuc sie jak ksiazniczka, jak zawsze sobie marzyla- przynajmniej ja tak mysle.
Ostatnio powiedzialam mu ze chyba sama bede robila zaproszenia, to najpierw zapytal ile tp bedzie kosztowalo, a potem wzruszyl ramionami. Zadalam mu pytanie "Ty sie  nie przejmujesz jak to bedzie prawda?"  Odpowiedzial ze przejmuje sie, ale bez przekonania.
jako ze w moim zwiazku trzeba mowic wszytsko doslownie i duzymi literami, to dalam mu do zrozumienia, ze chcialabym zeby wykazal jakas wlasna inicjatywe i chociazby zadedykowac mi piosenke.   To mi powiedzial "wszytsko bedzie kochanie ty sie nie martw".
Nie mniej jednak postanowilam wziac niektore sprawy w swoje rece. Np. sprawy typu wystroj kosciola, ktory on uwaza za nie konieczny i takie tam...

Kobitki faceci jacy sa tacy sa i nie zawsze rozumieja jak bardzo my to przezywamy, a przeciez bardzo bysmy chcialy zeby rozumieli malo tego zeby tez sie przejmowali i pokazali, ze cos robia. Tymczasem w wiekszosci przypadkow jest inaczej, pozostaje nam jedynie mysl pocieszajaca, ze przynajmniej nas nie ograniczaja w naszych dluuuugich przygotowaniach.
Booooziole dla wszystkich


Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #558 dnia: 23 Sierpnia 2006, 16:00 »
Cytat: "Lilkuś"
.. ale to cisza przed burzą..



No wlasnie zeby ta cisza u mnie nie byla cisza przed burza :brewki:
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Lilkuś

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1447
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #559 dnia: 23 Sierpnia 2006, 16:31 »
Cytat: "olkahof"
Przeciez suknia to jest chyba ze wszystkich rzecz najwazniejsza, kobieta zrobi wszytsko zeby czuc sie jak ksiazniczka, jak zawsze sobie marzyla- przynajmniej ja tak mysle.



oj tak, tak :):):) ja juz kiedys postanowiłam, ze suknia bedzie tylko moja i basta ! nie ma pożyczania, zmienszania itp. Chce mieć po prostu cudowną, własną suknie slubną! M kiedys sie zapytał czy nie mogłabym wyporzyczyc  :roll:  :roll:  boshe, faceci są wrrrrr szkoda słow. odpowiedziałam 'NIE" to ma być moja suknia co z tego ze reszte życia przewisi w szafie - slub jest raz w życiu. Mozemy zaoszczędzic na innych rzeczach, na sukni oszczędzać nie bede...

Offline olkahof

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4137
  • data ślubu: 08.04.2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #560 dnia: 23 Sierpnia 2006, 16:44 »
i dobrze, ja jasno sie wyrazilam, ze jesli chodzi o suknie to on nie ma nic do gadania, chociaz ja wypozyczam, ale to ze wzgledow praktycznych, dwa dni po weselu wracam do UK wiec i tak nie bede miala co z nia zrobic, ale odkupienie od zony kumpla, ktory zreszta beda na tym slubie?!- zarzenowalo mnie to doslownie.


Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #561 dnia: 23 Sierpnia 2006, 16:59 »
jej dzięki dziewczyny...myslalam już że to tylko mój M. jest taki znieczulony na to wszystko. co do sukni zgadzam się w 100%. Suknia jest jedyna! nigdy wiecej nie będziemy mogły nic podobnego założyć nawet na najdziwniejszym balu karnawałowym. Mój M. na cale szczescie sie do sukni nie wtraca ale też niespecjalnie ułatwia mi jej wybór. Kiedyś myslalam że mu sie każda spodoba a tu... pewnego razu pokazuje mu gazetkę i suknie a on...eeee ta wygląda jak firnaka, a ta taka prosta jak przescieradlo... chwycilam sie za głowe bo to akurat były modele które mi sie podobały, tylko nic mu nie mówiłam. Ostatanio troszke mu podsylalam żeby powiedzial która ładna a która nie .. i też to nie było takie proste. Ale dziś powiedziałam sobie koniec!!! nie będe wszystkiego robić pod niego...to jest wyjątkowy dzień a ja w suknie mam czuć sie wspaniale i to dla siebie mam wyglądac pieknie. Inaczej nici z dobrego samopoczucia i zabawy. i tak nie mam zamiaru sie od dziś przejmowac tym czy jemu sie spodoba czy nie... ma podobać sie mnie :) wiem mniej wiecej co miesci się w jego normach przyzwoitości a o całą reszte juz nie bede pytała.
kurcze ale tak czy tak...jest mi jakoś tak smutnawo w środku że M. ma takie dziwne podejście do tych przygotowań. jest podobnie jak pisze olkahof - kwituje jednym zdaniem, "o nic sie nie martw, ze wszystki zdążymy, będzie dobrze i najpiękniej jak sie da"...tylko po tych zapewnieniach nic szczególnego sie nie dzieje i znów to ja latam i wydzwaniam a on uważa że jeszcze czas. Już nie mam siły mu przypominać że nie pobraliśmy sie w te wakacje głównie dlatego, że zorientował sie dopiero w grudniu że faktycznie do ślubu to tak rok wcześniej trzeba sie zabrać za przygotowania. Wybaczyłam , a teraz...zostało 10 miesięcy i sytuacja sie powtarza.  :evil:  czasem łapie sie na mysleniu czy tak będzie do końca życia? i że w końcu to ma być mężczyzna na którego można liczyć...a tu takie zachowania. oj...ciężki orzech do zgryzienia mam ;/


Offline Aniutek83
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2086
  • Płeć: Kobieta
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #562 dnia: 23 Sierpnia 2006, 17:15 »
Mi tez jest smutno bo i tak zostaje z tym sama bo mój luby mieszka 70 km ode mnie i wszystko jak zwykle spadnie na mnie i moja rodzine! A jego to tam nic nie obchodzi, ze wszystkim sie zdąży itp. A tak sukienke tez by chciał widziec ale te co mi sie podobaja nie podbaja sie jemu! i byleby nie był za duzy dekolt! Mówie mu ,żeby sie tranczyc uczył ze mna w domu albo ze swoja mama to on nie bo jemu beda grali same wolne i on z obcymi babami tanczył nie bedzie! tak w ogóle to ma mgliste o tym pojecie itp.!Czasami to mam ochote go otrzeźwić w paru sprawach!

Offline cafe

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 536
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #563 dnia: 23 Sierpnia 2006, 17:16 »
Dobrze kobietki, że mam Was bo juz myślałam, że jestem sama z problemem facetowym.
Moj rownież uważa, że na wszystko ma czas. A ostatnio mi oświadczyl, że jemu jest bez różnicy jaką bedzie miała dekoracje nasza sala. Troche mnie to zmartwiło bo pomyślałam, że cały ślub jest mu obojetny. Ale późmniej sie uspokoiłam i wyciagnełąm z tego plusy. JAk bede ustalać dekoracje sali to nie bedzię mi marudziła że woli inna ;) i tak samo bedzie np z zaproszeniami :)
Nawet jak oświadczył, że nie bedzie nosił obrączki bo nie lubi biżuterii to tez sie nie zmartwiłam. W koncu moj tata nie nosi i mama zadnej afery z tego mu nigdy nie robiła.
Ale mam taka cicha nadzieje, że jak juz bedziemy wybierać obrączki i ja mu nie bede marudzic żeby ją nosił to poczuje sie swobodniej (czyt. nie zmuszany) i sam bedzie jednak ją zakładal  :mrgreen:  :mrgreen:
No ale to sie wszystko okaże :)
W każdym razie dziewczyny nie marwcie sie brakiem zainteresowania waszych facetów ślubem. Biedaki poprostu nie maja do tego głowy :)
[/url]

Kuroslaw
  • Gość
jeszcze jedna nowa panna młoda
« Odpowiedź #564 dnia: 23 Sierpnia 2006, 17:28 »
Witajcie,
zasadniczo pobieznie przejrzałam całe forum, więc pora sie dołączyć!
Ślub wymarzony na sierpień 2007, z rzeczy załatwionych: znojoma fryzjerka i wizażystka, a reszta stanowi juz stres.
Z polecanych lokali warszawskich wszystkie na sierpień zajęte... adrenalina skacze!
Jakby ktos miał cos do polecenia w Warszawie to nie pogardzę!
Tym bardziej, ze mieszkam za granica i nie mam jak latać i szukać... oj czarno to widzę....

Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #565 dnia: 23 Sierpnia 2006, 17:49 »
Jeśli chodzi o męskie podjeście do cąłych przygotowań - to ja mam podbnie jak wy dziewczyny.Mój Pan uważa, ze jescze za wczesnie na cokolwiek, czasem bym go tak... gwizdnęła :) hehehhee
No ale co zrobic..jak zawsze kobitki musza wziąśc sprawy w swoje ręce..im sie chyba wydaje z ejka jzu okazlai inicjatywe ze chca, są chętni, pragną Cie mieć za żone to juz WYSTARCZY :)

PRZESADZAM TROCHE, ALE MIMO W :id_juz: SZYTSKO COS W TYM JEST

Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #566 dnia: 23 Sierpnia 2006, 18:03 »
niom dokładnie - mysla że już dużo zrobili że wogóle chcą...echh... pogryzłabym czasem swojego, normalnie az sie czuje jak taka przyszła maltretująca żona, ale na prawde o niektóre sprawy trzeba zadbać już teraz. niestety on tego nie widzi....aaaa!! udusze!


Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #567 dnia: 23 Sierpnia 2006, 19:56 »
znów ucze sie wklejać foteczki uwaga!!




jesli sie udało to to co widzicie powyzej to nasza sala, jest teraz w trakcie remontu i małej rozbudowy. jak bede miała cos aktualnego to podesle :)

niom udało sie to w takim razie jeszcze kościółek w Otmuchowie :)


Offline Ewelina_Michał

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2740
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #568 dnia: 23 Sierpnia 2006, 19:58 »
niom i na razie więcej nie zaśmiecam. nie wiem czemu wczesniej nie udalo mi sie wkleic skoro robilam tak samo, ale mniejsza  o to. wazne ze teraz fotusie są. ta pani w pomaraczowym to nie ja :)


Offline olkahof

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4137
  • data ślubu: 08.04.2007
Wątek zniecierpliwionych z 2007, czyli ponad 400 dni do...
« Odpowiedź #569 dnia: 23 Sierpnia 2006, 23:24 »
Cytat: "Ewelina_Michał"
az sie czuje jak taka przyszła maltretująca żona


ales to ujela hehe ja czuje sie podobnie, ale tak jak napisalam- przejmuje inicjatywe.

Moje drogie Panie pozwole sobie napisac, ze prawdopodbnie na okolo 2 miesiace pzed slubem my bedziemy siedzialy spokojnie w fotelu zadowolone, ze tyle juz udalo nam sie zalatwic, a nasi mezczyzni beda wyrywac sobie wlosy z glowy biegajac i pytajac"a to juz zalatwione?!" albo "ojejjjj zapomnielismy....." i wtedy dopiero bedzie fajnie hehe

kazda z nas myslala, ze ma jakis indywidualny syndrom wyolbrzymiania slubnych przygotowan, a tymczasem wszystkie to mamy...powiedzcie no czy teraz nadal czujecie sie jakies "inne", bo ja nie  :wink:

Pozdrawiam serdecznie