Ja jestem kolejna zniecierpliwiona Pana Mloda 2007.
Zostalo jeszcze troche czasu, a ja najchetniej bym juz wszystko chciala miec zalatwione i przygotowane, ale czyz nie jest co cudowny czas, kiedy przez te iles miesiecy planujesz, przygotowujesz, stresujesz sie, ogladasz, przymierzasz, odchudzasz sie, myslisz, kombinujesz, oszczedzasz....echhhh mnie tam sie to podoba. Uwazam ze ma to swoj urok i ten czas napewno zostaje w pamieci tak dlugo jak sam Wielki Dzien i jest nieodzownym jego elementem.