Dotarłam wreszcie do Ciebie
Werciu, jak zwykle po dłuższej nieobecności... Buziaczki

Oj jak to byłaś głodna w święta

Mój A. mi na to nie pozwolił, w ogóle to my oboje się dokarmiamy jak jesteśmy razem. Jemu, chudzinie, to wyjdzie na dobre... Ale miiii? Aż się boję wagi, ale cii!

Dlaczego to właśnie u M. burczy Ci w brzuszku?

Czekam na opowieść

(Mam nadzieję że teraz już częściej będę zaglądała....)
Ja za to już w drugi dzień świąt szłam do pracy. Eh. Ale jutro ostatni dzień i wolne... Nareszcie. Niby super, bo się zarabia, ale jednak to męczące jest, w święta pracować... Aj tam, narzekam ale w końcu z A. pracowałam, więc to i tak dobre

Zdjęcia śliczne

Buziaczki niedzielne!
