Werciu uwaga, wyszła mi strasznie długa wiadomość! Wybacz że tak się rozpisuję, ale ja inaczej nie umiem przekazac tego co mi do główki przyjdzie...
Werciu to bardzo dobrze że on widzi że zrobił źle, to pierwszy krok do tego by się zmienił...
Niestety kochana tak to właśnie jest że czasem gdy coś strasznie dokładnie zbudujemy, tak jak teraz Twoje szczęście, to jedna sytuacja sprawia że to się zawala... Ale nie mozna się poddawać, bo napewno kiedyś będzie lepiej, i będzie w Twoim życiu przewyższał czas szczęścia i uśmiechu. Niestety co chwilę dostajemy w twarz tym co najbardziej boli i wydaje się nam że ta ukochana osoba która to robi, robi to specjalnie, jakby wiedziała że akurat TE SŁOWA nas zranią. Ale jestem pewna że on nie zdawał sobie sprawy z tego co mówi, palnął głupstwo podczas nerwów... I teraz żałuje. Pamiętaj że każdy związek ma swoje kryzysy... Które czasem potrafią trwac nawet pół roku(jak mój z Adim

) ale najwazniejsze to wreszcie sobie poradzić! I Wy sobie poradzicie

Raz pod wozem, raz na wozie... Chociaż częściej dostajemy od życia w pysk, trzeba powstać i wyprostowac się przed nim! Nie poddawaj się...
Olucha napisała słowa, które popieram: daj mu szansę, wybacz...
Zapamiętaj
Werciu:
"Gdy ktoś zada Ci cierpienie, najszlachetniejszą zemstą jest przebaczenie...."Nigdy nie jest łatwo wybaczyć. Przyznam Ci się szczerze że ja do tej pory nie potrafię tak do końca wybaczyć A. słów które usłyszałam od niego w lipcu

I wypominam mu je często, co go bardzo boli. Bo ciężko mu z tym co zrobił. Ale staram się go zrozumiec, staram się wybaczyć. Twój M. też teraz żałuje, napewno. I to bardzo...
"Miłość to nie tylko wzjaemne wpatrywanie się w siebie, ale przede wszystkim wspólne patrzenie w tym samym kierunku..." (czy jakoś tak

)
Wiesz, facet to tylko facet... A ja mam z kolei teorię że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, którzy popełniają błędy i ucza się na nich.
W momencie gdy zakochani przestają być sobą tak bardzo zauroczeni, wkraczają w inną fazę związku. W fazę dostrzegania swoich prawdziwych wad, prawdziwych zalet i zachowań. I wtedy zaczynają się schody, bo ukazują się przeszkody, coś czego wcześniej się nie dostrzegało, bo było się w drugą osobe zapatrzonym...
Ale wszystko to jest do przezwyciężenia!

Tylko kazdy z nas, "tylko ludzi", zanim był w związku, miał swoje życie, przyzwyczajenia i poglady. I gdy styka się z drugą osobą z którą decyduje się spędzić resztę życia... Wiele rzeczy ulega zmianie. Stąd pewnego rodzaju bunt i sprzeciw, i te nerwy, które sa z kolei przyczyną słów których wcale nie chce się mówić. Ale one wypadają same... Tak samo jak Twoj M, jak Olucha... I moj A, i ja mamy na swoim koncie przykrosci, ktore zabolały. Doprowadziły Nas prawie do zerwania. Ale jestesmy razem.
Kochana!
"Co Was nie zabije, to Was wzmocni!" - I będziecie żyli długo i szczęśliwie

Trzymam za Was mocniutko, mocniutko kciuki!

Oby wszystko jak najszybciej się polepszyło
