Właśnie wróciłam z siłowni i sauny. Troszkę się zdenerwowałam, bo okazło się, że zebyzajęcia areobiku się odbyły, muszą być przynajmniej 3 osoby, a były 2. Jestem zła, bo nie po to płaciłam ciężką kasę za karnet, aby móc chodzić na te zajęcia, które mi pasują, żeby mi potem przepadały
Ale co zrobić? Pochodziłam sobie troszkę po bieżni, a potem poszłam do sauny... Jak ja to uwielbiam! To idealny sposób na upały, bo potem na zawnątrz wcale nie jest tak gorąco
Zapomniałam już, jaka to przyjemność
Z sauną mam związane jedno z najbardziej niezwykłych wspomnień w moim życiu. Kiedy była na stypendium w Norwegii, uniwerek zafundował studentom-obcokrajowcom wypad do domku w górach na narty. Wyobraźcie sobie dziką, odludną norweską scenerię, domek na wzgorzu nad jeziorem, wszędzie śnieg... Cudowna sprawa. Tam zostałam przekonana do zadość uczynienia starej norweskiej tradycji - poszłam do sauny, a potem w samym stroju kąpielowym wybiegłam na mróz (jakieś -25 stopni) i śnieg. To było coś! Zimna nie czułam, śnieg się na mnie topił... To były czasy
A wracając do topsów - można je wcześniej ściągnąć?