Dziękuję Azzurrko, za trzymanie kciuków - niestety nie pomogło ;(
Trudno, obrona musi poczekać.
A wracając do tematu ślubu, czy Wy, moje kochane, odrobinkę nie przesadzacie, z tym starym, nowym, niebieskim, pożyczonym itd.
Wprawdzie nie mam szerokiej wiedzy na ten temat, ale zwyczaje te wydają mi się być rodem z amerykańskich filmów, podwiązki z resztą też. Może się czepiam, może jak sama będę przygotowywać swój ślub to wszystkie te przesądy nabiorą dla mnie znaczenia, ale... no nie wiem. Strasznie się tym przejmujecie, a wydaje mi się, że jednak nie podwiązka jest najważniejsza w tym dniu.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam - absolutnie nie miałam takiego zamiaru, takie po prostu jest moje zdanie.
Buziaczki