Ewa ja się nastawiam na maj

Po majówce już się biorę za wykurzanie młodego

o ile oczywiście będę miała chęci i siły

A mnie już teraz pobolewa cały brzuch... Masakra... A tu jeszcze przecież tyle do końca...
W humor Natalki to wierzę, że będzie

Do przedszkola wychodzi z uśmiechem, już mówi że pójdzie jutro do przedszkola

Także chyba się już przyzwyczaiła

A wczoraj po drzemce zrobiłam jej 2 warkocze dobierane i tak bosko wyglądała

Dziś rano za mało czasu na to, ale będę ją tak czesać

Normalnie wkurzam się za ten cały pit, nie wiem czy to firma zewnętrzna, która obsługuje mojego pracodawcę jest taka niedouczona czy jak... Już kiedyś musiałam się z nimi wykłócać o pieniążki bo też twierdzili że mi się nie należą a się należały... A już przecież kwiecień i jakbym nie złożyła pita to jeszcze karę dostanę...
W ogóle zastanawiam się, czy dzisiaj w ogóle coś sprzątać - kurze, podłogi... Bo od jutra malowanie to i tak się wszystko nabrudzi... Więc tylko odkurzę co by względnie wszystko wyglądało, poukładam na stole co się da i będę leżeć. Zresztą brzuch mi się napina...
A w nocy - właśnie wtedy jak Natalka nie spała to dotarło do mnie na co się decyduję biorąc pod uwagę sn... Same najgorsze sceny przed oczami... A potem momentalnie przypomniałam sobie moment kiedy już leżałam przytulona z malutką Natalką, widok R. ze łzami w oczach... I normalnie zachciało mi się sn... Jeju jaka ja jestem głupia... pewnie znowu skończę z traumą i piczką rozerwaną, ale co tam... raz się żyje, nie?
