
dziś

buziaczki również dla was
dorotko, kasiu, myszko, evelinkovonuś nie gniewam się a przeprosiny choć niepotrzebne, przyjmuję

cieszę sie ze zwitałas do mnie

ale mam dziś humor beznadziejny...
mam dość tego remontu drogi i wymiany kanalizy

zaraz jak tylko włoski mi wyschną póde debili zjechać, bo koparka u nas na posesji stoi juz 5 dzień, a miala tylko przez weekend, bo w poniedziałek u nas miały byc wykopy...

jak posuwają sie dalej to niech zabierają ten złom

co to parking

dzis podczas bezsennej nocy wymysliłam projekt zaproszeń...wiem, ze jest duzo czasu jeszcze ale co miałam robic do prawie 4

ale qurcze, nie to ze ja nie kocham ale mam wątpliwości...nie wiem czy ja chce ślubu

często o tym myślę ale w końcu odważyłam sie napisać to

Michał stał sie taki oziębły a ja nie wiem czy on będzie ze mną szczęśliwy...
dobra juz nie dołuję...
biorę sie za angielski bo dziś będę mieć jazdę za poniedziałek...przez weekend nawet nie otworzyłam ksiązki...nie mogłam...czułam jak potrzebuje Michała blisko siebie...kiedy patrzyłam na jego buźkę czułam jak serce rozpuszcza mi sie jak podgrzewana czekolada

nie potrafiłam o niczym innym myśleć, tylko o nim...a moze M. miał to samo, bo też do książek sie nie zabrał tylko tulał i tulał...a ja czułam się taka szczęśliwa i tylko jego, jakby nasze serduszka były już razem na zawsze
