Moi rodzice nie całują małego... powiedziałam raz, że to jest działka nasza, mamy i taty, wystraczy, że od nas zarazki podłapuje

No ale teściowa... ehhh przy mnie się hamuje- ale ukradkiem widziałam, że brała jego łapki do buzi i znalazłam ślad czerwonej szminki na czółku

to mi nie pasuje, więc jak tylko zrobi to przy mnie to na pewno o tym wspomnę

Od wczoraj mamy kolejnego focha- w dziekanacie czeka na mnie dyplom do odbioru więc teściowa zaproponowała, że zostanie z małym, a ja po niego wyskoczę... powiedziałam oczywiscie, że NIE zgadzam się na taki układ... dyplom nie ucieknie... więc znowu gadka o zaufaniu bla bla bla... ehhh No co ja na to poradzę, że jeszcze nie jestem na to gotowa? Z resztą mój Tomek czuje to samo... przeraża mnie myśl, że pod naszą nieobecność teściowa będzie wprowadzać swoje zasady pt: " kolejny rękawek", "dodatkowy kocyk", "pieluszka na buzi" (to mnie doprowadza do furii!!!!) i ciągłe jej jędolenie... a przy zasypianiu mały lubi się wyciszyć, a nie słuchać skrzeków babci

nie wpsominając o obcałowywaniu... póki co wypuściłam babcię na spacer. Jest zima... więc nie powinna go męczyć na dworzu...