Dziś już 1 pączek wylądował w moim brzuchu

jeszcze jeden czeka, ale narazie ochoty na niego brak - aż dziwne
Ale żeby nie było tak niezdrowo to do picia mam świeżo wyciskany sok z jabłuszek

Natalka od jakiś 20 minut śpi - jakoś wcześnie poszła na drzemkę, bo nocka kiepska - kręciła się w nocy strasznie ale spała dzielnie w swoim łóżeczku. No i dobrze, że śpi bo dziś jedziemy do laryngologa więc musi zjeść jeszcze obiadek no i ruszyć trzeba na drugi koniec miasta...
Ciekawa jestem strasznie tej wizyty u laryngologa... Lekarka pewnie się nagimnastykuje aby coś u Natalki zobaczyć, o ile oczywiście będzie miała podejście do dzieci... Nastawiam się na płacz i kurczowe tulenie.
No i żeby nie pominąć żadnej mojej latorośli to Dominiś to już nie ADHD. To mały świrusek. Ja nie wiem co on wyczynia w tym moim brzuchu, ale takie kształty brzuch przyjmuje, podskakuje, wygina się... Czasami to wygląda jakby podskakiwał - z jednej strony gulka bo odpycha się nogami a zaraz gulka z drugiej strony bo głową wali w brzuch... No świrusek... Już się boję co to będzie jak w końcu będzie już z nami

A co u mnie? W całym zimowym skafandrze z trudnością ładuję się do samochodu... Swojego - bo jest niski, a nasapię się... Masakra... Oby jak najszybciej zrzucić te zimowe łachy, bo ograniczają mnie strasznie, nie wspominając nic o dużym brzuchu ale zawsze się muszę nieźle nagimnastykować
