Do matki polki to mi baaaaaardzo daleko
Adiana akurat stałam przy lodówce coś gmerałam, a on przecież jak błyskawica jest jak zobaczy coś zakazanego. Butelka stała na dole drzwi, już po nią chwycił a ja już się schylałam i ją pociągnął i tyle. Na szczęście nie pękła butelka koło niego tylko dno, więc szybko go chwyciłam, wsadziłam do łóżeczka żeby siedział a on nawet nie jęknął - gdzie zawsze głośno protestuje jak go wsadzam do łóżeczka
Ilonko a jakoś tak się złożyło

Natomiast dziś - gdzie R. wstawał do dzieciaków a ja spałam - tzn też się budziłam bo już mam takie przyzwyczajenie że zawsze się budzę, ale nie wstawałam to chyba jestem jeszcze gorzej zmęczona niż wczoraj

w dodatku plecy mnie bolą bo jakoś niewygodnie spałam.
Ale za to jak wczoraj tyle zrobiłam tak dzisiaj też: wylałam całą herbatę na kanapę

i potłukłam taką dwupoziomową paterę na ciasta
Agatko a wiesz że akurat jak nie mam to chętnie bym się teraz napiła?

hehehe
A budynek faktycznie, przypomina takie nad morzem

ale za to w środku inny asortyment
