Cześć Dziewczynki
Pospałam dziś... obudziłam się o 10.30 dopiero
a to skutek nocnego przewracania się ze strony na stronę. Jak w nocy śpię z takimi przerwami, to potem nad ranem udaje mi się przysnąć na dobre dwie godzinki i dzięki temu w zasadzie się wysypiam.
AndziaK, Vall, Anusia-Szczecin, Jagna77, martyna1985, *Mimi* Jesteście kochane, jak miło zajrzeć z rana i zobaczyć tyle postów z pytaniem jak się czuję
Czuję się narazie ok. Krew mi leci z nosa znowu
no ale to już normalka. Skurczy póki co nie mam
Wczoraj wieczorkiem zajrzalam do znajomej, zważyłam się...mam na plusie kolejne 2 kilogramy i tak też myślałam, bo brzuszek mnie swędzi ostatnio, więc i rośnie
chociaż ja mam czasem wrażenie, że on jest mniejszy...
Irek wrócił rano i jak się kładł to rozmawialiśmy chwilkę...chyba mu też było głupio, że o szklankę mleka się poprztykaliśmy...
ale nic, dziś jest nowy dzień
nagdałam wczoraj maćkowi; to sie pół nocy do mnie przytulał a rano zapytał sie jak sie mały czuje
a no widzisz, czasem jak pogadasz to coś dotrze
Wiecie co, czytałam wczoraj do nocy o porodach...oglądałam zdjęcia, opisy itp. Powiem Wam szczerze, że zaczęłam się zastanawiać czy tak naprawdę chcę żeby Irek był ze mną... znaczy się- ja chcę oczywiście, ale myślałam o tym co może się wydarzyć, jakie widoki Irka tam czekają... I wywnioskowałam, że muszę się dopytać jak tu wygląda poród z asystą taty...spytam otwarcie jak to jest, czy jestem dodatkowo czymś przykryta, żeby mąż za dużo nie widział i tak dalej. Zresztą niedługo mam sporządzić z położną plan porodu i napewno coś tam uwzględnię. Nie boję się, że Irek się do mnie zniechęci czy cos takiego... ale dało mi do myślenia co i jak chciałabym żeby przebiegało.