A ja sobie pomyślałam właśnie, że marchew z groszkiem nawet bym wcięła, ale u Irka groszek
po 1 nie przejdzie
po 2 jak już siłą przejdzie to potem tyłem wyjdzie w postaci gazuuuuuuu
i wolę nie ryzykować
ale jakieś warzywka upichcę
poza tym wyciągnę irka na zakupy później, kupie już składniki żeby na sobotnią imprezkę coś przygotować... będę miała co robić

chociaż dziś się nie nudzę (czytaj kochane forum

)
Dobra ja się ewakuuję do kuchni, bo mąż wróci i jak zwykle spyta "co dziś porabiałaś" i co mu powiem
i tak się ze mnie śmieje jak odpowiadam "no leżałam, wstałam, zjadlam śniadanie" i się dopytuje np. czy na spacerze byłam a ja "a nooo otworzyłam drzwi jak gotowałam obiad"
