No i dlatego masz problem, bo wydzielina zalega.
Musisz wymyślić jakiś sposób na to żeby dała dobie czyścić nos.
Z Tytem też miałam problem w temacie smarkania. Wył, wił się po podłodze itp., ale jak raz poczuł jaka to ulga, to sam przychodził "leczyć nos".
Chociaż za godzinę potrafił wywołać kolejny bunt, ale trzylatek nie będzie mi rządził w domu.
Z inhalacjami nie miał problemu.
Musisz coś zrobić, bo cudów nie ma.
Jak nie chce zakładać maski do inhalacji to podłóż jej pod nos końcówkę z inhalatora i niech oddycha tą mgiełką. Nawet przez sen. Przy Ewie stosowałam taką metodę, bo ona bała się maseczki. Tyt ma wzór w postaci siostry i sie nie boi.
Jak nie chce, to przytrzymaj na siłę.
Trudno.
Lepsze to niż potem chore uszy, zatoki i oskrzela...