Bo ja to zjadłam we wtorek eklerka! Się przyznam

. Z bitą śmietaną, lata nie jadłam. I to jednak chyba on był winowajcą

. Ja wczoraj normalnie w panikę wpadłam, że znowu coś nie tak. Grunt, że już dobrze, przez tydzień spadło mi półtora kilo, ciekawe, czy się utrzyma:-D.
Ja z pytaniem o buty. Adi jeszcze nie miał żadnych, poza takimi ozdobnymi, co zaraz ściągał. Od 2 dni chodzi mi po całym mieszkaniu, trzymając, uwaga: stolik od kompletu z krzesełkiem do karmienia (krzesełko zdjęłam). Ma jeździk, pchacz taki z rączką, ale on woli pchać stolik (tam też jest taka poręcz do trzymania), przesuwa to po całym domu, po pokojach, mało tego, umie wycofywać jak natrafi na przeszkodą i iść dalej! W szoku jestem

. No i czas na buty. Wczoraj w jakimś mądrym sklepie Pani mi pokazała pierwsze buty do nauki chodzenia, te przewiewne, z dziurkami itp, nie pamiętam firmy. Powiedziała, że w tych butach dziecko powinno chodzić w domu. Niedrogie, 35zł. Ja planowałam kupić Adrianowi teraz jakieś wyższe buty, za kostkę, do wózka, już jesienno-zimowe, droższe. I teraz nie wiem, czy te co mają być po domu też kupować, bo czy dziecko nie powinno po domu na bosaka latać? W skarpetkach. A z drugiej strony w bucikach chyba łatwiej o równowagę itp? Obie pary kupować? Bo chodzi mi o to, że te zimowe to takie wyższe, usztywnione bardziej i nie wiem, czy to powinny być pierwsze buty
