3 dni, a dwie noce...
Tylko że to coś nie zniknie, a przy każdym zadrapaniu krew leci i nie chce przestać, bo jest jakaś przerwa w naczynku czy coś... I nawet wygojone będzie pękać. To częsta przypadłość, i dużo dzieci ma to usuwane, a zabiegi przy dzieciach są zawsze pod narkozą.
Czytam i czytam jedynie i w niektórych szpitalach tego typu rzeczy są robione ambulatoryjnie, w ciągu 1 dnia, po wybudzeniu do domu... Bo to nic inwazyjnego. My jednak jesteśmy jeszcze daleko w tyle. Znajoma mi powiedziała, że zatrzymują na tyle, bo dostają kasę z nfz za pełny pobyt. Nie wiem ile w tym prawdy...
Nie mam nic przeciwko samemu usunięciu, ale tak jak mówisz Iza, cała reszta to szopka, tyle ceregieli, stresu.
No nic, będę pytać o obecność przy znieczuleniu lub 'głupim jasiu'.