Pieski są bardzo mądre

W sumie to zależy od ich charakteru i od rasy. Heh, Nasz Nero też oduczył się gryźć, gdy zobaczył że potem nikt go nie głaszcze, tylko krzyczy. I nikt mu piłki nie rzuca... Wolał być grzeczny, a w zamian miał zabawę
I nie cierpi zostawać sam. Zresztą, to jest tak że ten pies jest psem siostry A. Biedak jak ledwo podrósł, to ona wyjechała do Irlandi. Myślałam, że on tego nie przeżyje. Dlatego teściowa, ja i A. zajęliśmy się nim i jest to pies nasz wspolny. Ale od momentu rozstania z siostrą A., Nero przeżywa każde wyjście Nasze, teściowej... A jak siostra A. jest w Polsce, to biedaczysko głupnie całkowicie, bo oni kurcze przylatują na tydzień, dwa, wtrącają sie w jego wychowywanie i ciągle go ze sobą gdzieś zabierają... A potem znikają, i pies to przezywa

(Ups, rozpisuję się..

)
Z kolei jak opiekowałam się kotkami... To pewnego dnia przychodze, a tu cała kanapa skórzana potargana, podrapana od kotków. Tzn ja je rozumiem bo tęskniły i to naturalny odruch ale... Ta kanapa wyglądała strasznie!
Miałam kiedyś psa... Tzn nie był mój, a mojej chrzestnej która mieszkała dwa piętra niżej

No i on ciągle biegał po dworze, dlatego był taki mój

Bo tylko mnie słuchał, tylko za mną poszedł i w ogóle... Nazywał się Domel. Był najmądrzejszym psem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Niestety, gdy wszyscy go zostawili(moja chrzestna, jej córka i syn, a pies został tylko z ojcem rodziny - alkoholikiem, który go zaniedbał) to mu się w głowie coś poprzestawiało, i zgłupiał na starość. Potrącił go samochód, gdy byłam w Irlandii. Moja biedna psina, aż mi się łza w oku kręci na wspomnienie o nim

A zawsze siadał przed jezdnią, rozglądał sie czy nic nie jedzie... Eh.
Dobra, konczę bo nie dość że się popłaczę, to jeszcze tasiemce tworzę
