Witam weekendowo

Za oknem dziś koszmarna pogoda 1 stopień na plusie, mgła gęsta, coś siąpi z nieba i na dodatek odmarza zamarznięte do tej pory błoto

Po spacerze z Boni musiałam się przebrać, bo po kolana byłam mokra

Ja mieszkam pod lasem, a za lasem są pola, więc tereny cudne, a Boniśka dzisiaj złapała chęć zwiedzenia każdej dolinki w promieniu 5 kilometrów do domu- nie mogła wczoraj rano, jak tak ładnie było

Przeciągnęła mnie po tych chaszczach, łaziłyśmy chyba 2,5 godziny i i tak nie chciała jeszcze wracać do domu

No ale ja już tak głodna byłam, że ledwie powłóczyłam nogami-wyszłam na czczo, bo myślałam, że jak wczoraj będzie wolała wrócić szybko do domu... A ja jako grzeczna pani pieska robię wszystko, czego sobie jej kudłata mość zażyczy

Dzisiaj muszę przemeblować pokój jeden- niespodzianka dla K. Jak mi starczy czasu to może dorwę wiertarkę teścia i zawieszę nasze zdjęcia na ścianie

W międzyczasie jeszcze fasolkę po bretońsku zrobić... Ale chyba muszę pożyczyć drugi garnek od teściowej, bo namoczyłam 1 kg fasoli i mi się nie zmieści wszystko w moim największym garze
Olucha majtki to stringi- nie lubię pełnych, zawsze mi się jakoś tak układają i rolują, że robią się z nich a'la stringi

A normalnych stringów przynajmniej nie muszę układać na pupie co 5 minut

Jeśli chodzi o podróż poślubną to Fidżi musimy sobie odpuścić na razie. Jedziemy na Filipiny przez Singapur albo Hongkong czyli lecimy, spędzamy 2 pełne dni w którymś z tych miast i intensywnie zwiedzamy z pomocą przewodnika, którego nam firma załatwia a potem na 12 dni przelatujemy na Filipiny

I tam leżakujemy na plaży i nurkujemy

Tylko czekamy aż nam hotel potwierdzi cennik na listopad/grudzień tego roku i załatwiamy

Wstępnie chcemy jechać w przedziale czasowym 2 ostatnie tygodnie listopada 2 pierwszy tygodnie grudnia

U nas wtedy zimno a tam rozkoszne ciepełko

Już się nie mogę doczekać, a tu tyle jeszcze wrażeń mocnych po drodze: obrona mgr, ślub...

Ilonka- dzięki

Tablice może jakieś nabędziemy, co do dekoracji to chyba sama będę chciała jakąś wyczarować na klameczki- w końcu po obronie mgra będę miała prawie 2 miesiące na eksperymenty

A jak stwierdzę, że efekty mnie nie zadowalają to zawsze przy zamawianiu bukiety na 2 tygodnie przed ślubem mogę zamówić dekorację auta

Podobnie winietki sami będziemy robić- co to za filozofia wydrukować samemu, "maszynę" taką ręczną jak do wycinania zdjęć mamy, więc nie trzeba się będzie bawić nożyczkami

Kochane, a czy Wy jakieś podziękowania dla gości robicie? Moja siostra np dawała pierniczki z ich imionami napisanymi lukrem, koleżanka słodkie migdały w folii z karteczką. Teraz mi to przyszło do głowy... I się zastanawiam, czy nie wystarczy, jak się potem wyśle np zdjęcie z sesji z kartką, że się dziękuje im za uświetnienie uroczystości swoją obecnością? Trzeba jeszcze jakieś słodkości dawać?

My chcemy chyba po powrocie z podróży poślubnej wysłać taką kartkę z 2 zdjeciami: jedno z sesji ślubnej drugie z podróży z dopiskiem, że to dzięki nim mieliśmy podróż marzeń.(Bo w sumie to większą część kwoty jaką dostaniemy chcemy przeznaczyć właśnie na podróż. Wychodzimy z założenia że wyposażenie mieszkania z czasem i tak będzie, a na taką podróż długo sami nie uzbieramy) Co o tym myślicie?

Rety, jaki tasiemiec
