Witam kochane- jak miło widzieć że zaglądacie

K wczoraj grzecznie Madziu przeprosiłam- nie miał żalu, po prostu się zdziwił moim wybuchem i tyle

Kręgosłup dziś trochę mniej dokucza- nawet w miarę normalnie chodzę... Jakoś w nocy musiało się przestawić

A teraz już zaległam na kanapie, śpiąca i zmęczona (ciekawe czym

), w pozycji leżącej z nogami zadartymi w górę- tak kazał mi masażysta leżeć póki nie dotrę do niego na masaż z wieściami ciążowymi...
Tempka dalej wysoka

Byłam więc w labie, pobrały mi wampiry pełne 3 fiolki krwi, bo oprócz testu na ciążę postanowiłam sprawdzić czy jestem odporna na różyczkę i czy mam w sobie to badziewie co toksoplazmoze powoduje- miałam kota swojego, poza tym dokarmiam i głaszczę podwórkowe kotki, a te nigdy nie wiadomo gdzie łażą, więc na wszelki wypadek sprawdzę- jakby co na przyszłość będę wiedzieć. Wydałam prawie 100 zł na te badania

Wyniki bety będę miała ok 16

K zawoził mnie na badania, potem pojechaliśmy razem na zakupki drobne... byłam koszmarnie głodna, ale jak weszłam do sklepu to na nic nie miałam ochoty. W końcu kupiłam sobie rogale maślane i jogurty, przy stoisku z wędlinami myślałam, że puszczę pawia- nie dość, że na nic nie miałam ochoty, to wg mnie wszystko było nieświeże

Efekt taki, że sobie wzięłam tylko 2 plasterki jakiejś drobiowej szynki, a resztę K sobie sam wybierał, bo moją uwagę przyciągnęły sery- i proszę, tu zaszalałam i wzięłam całe 2 plasterki królewskiego (który ma więcej dziur niż sera)

Za to wszelkie skrupuły puściły mi na warzywkach i owocach, i prawie cały koszyk załadowałam rzodkiewkami, sałatą, selerem naciowym, kiwi, melonami, owocami granatu- K musiał z 3/4 wyciągnąć potem

, bo przecież nikt by tego nie zjadł

Zostały rzodkiewki seler i granaty

No i na stoisku tchibo kupiliśmy z K kieliszki do jajek takie białe w kwiatuszki różowe i zielone

Śliczne są, a ja po kryjomu do kompletu wzięłam takie 2 mega wielki kubki po 600 ml każdy- lubię takie duże naczynia, bo czy zupkę sobie wlać, czy dużą herbatę, no praktyczne wg mnie, bo nie zawsze mam ochotę jeść zupę z talerza, czasem wolę zasiąść z nią przed tv, a głębokim talerzem i łyżką ciężko manewrować na kolanach

Wstawiłam też już obiadek- mięsko się piecze, ziemniaczki obrane czekają w wodzie na gotowanie, brokuły umyte leżą w parowarze-gotowe do przyrządzenia

No i dzwoniła Pani z salonu ślubnego, że przyszły moje buty- mam nadzieję, że teraz będą dobre, bo jak nie to chyba się załamię... Myślałam, że pojadę od razu, ale jakaś taka bezsilna się czuję... Jak K wróci to pojedziemy razem- do laba po wyniki, po buty i potem na kontrolę do ortodonty... Mam nadzieję, że nie padnę po drodze nigdzie

Dziękuję za wszystkie kciuki, życzenia powodzenia i ogólne wsparcie!!

Nie chcę wymieniać każdej z Was z osobna, bo boję się że kogoś pominę

Jaki tasiemiec- i to taki w sumie o niczym

Przepraszam, ale się nie mogłam powstrzymać
