javascript:void(0); >:(okazało się, że 3 osoby jednak nie przyjdą:/ I chociaż potwierdzaliśmy jeszcze raz chyba 3 dni temu, gdy ostatecznie płaciliśmny za salę. I żeby to jeszcze były poważne powody, ale "dyżur w pracy" i gorączka....
Smutno trochę.
Ah. Powoli pakujemy walizy i uciekamy do domu:) Spisuję wszystko na kartce,bo naprawdę można o czymś zapomnieć!!!
Wesoło mi, bo wiem,że niektórzy czekają na ten dzień tak,jak ja:) Szkoda mi tylko bratanicy, która już dawno się uparła,że będzie w drodze pod ołtaż dbała o mój tren i długi welon, a ja nie mam ternu w ogóle, a welon mam do pasa,takze nieść go nie trzeba;] Ale jakoś to chyba przezyje:) Niesie kwiatki-to też dobre dla dziecka;)
Mamy już powoli panikują. Kryją się, ale czuć to w rozmowach z nimi: "Ania,a co ci kupić dobrego na śniadanie w sobotę", "pamiętajcie,żeby nie zapomnieć obrączek", " podajcie gościom nasze numery telefonów, żeby jak zbłądzą po drodze,mieli do kogo zadzwonić", " a fotograf pamieta, że to już TA sobota"

itd itp
Panika się sieje.
A ja... już sie nie mogę doczekać. Obawiam się tylko, że rozwyję się jak bóbr na błogosławieństwie [100% jak będzie moja Babcia, ona zawsze płacze;] ] ,na przysiędze i pierwszego tanca też się obawiam. Tanczymy walca angielskiego, ćwiczyliśmy sami w domu i wychodziło nam cudnie [wiem, bo siostra nas oglądała,wiec mamy opinie gości] a wczoraj...

DREWNO to mało powiedziane!!! Oboje nie czuliśmy rytmu-muzyka swoje, my swoje:] Masakra:)
To już tak blisko!!!!!!!!
