A ja i mój Berry od początku wiedzieliśmy że nasi rodzice się polubią - zauważyliśmy niesamowite podobieństwa charakterów (zwłaszcza Berego tata i moja mama). Ja jego rodziców znam już 4,5 roku i nie miałam z nimi nigdy problemów z dogadaniem się.
Rodzice poznali się po ponad 2 miesiącach od zaręczyn (bo teściowie mieszkają w Łodzi a my w Olsztynie) przy okazji Świąt Bozego Narodzenia

- mama zadzwoniła do nich i zaprosiła ich na obiad na 2 dzień świąt

Bo to tak wypada ze pierwsze spotkanie u rodziców przyszłej panny młodej, a potem u rodziców pana młodego, a potem jak komu wygodnie

Pamiętam jak teściowie nie mogli się doczekać kiedy poznają moich rodziców (pewnie sobie myśleli "noo, ciekawe do jakiej rodziny wchodzi nasz synek?" hehe). Mówili że przyjdą na chwilkę. Przyszli o 13, a się tak wszyscy rozgadali, że impreza skończyła się o 21 - mój Berry wyciągał ich siłą ze spotkania

Jeśli chodzi o to kto pokrywa koszty wesela, to faktycznie nie można kosztami obarczać rodziców jeśli nie mają pieniędzy. U nas jest akurat tak, że nasi rodzice mają pieniądze na nasze wesele zaoszczędzone (oszczędzali od chyba 20 lat

), a co więcej, jego i moi rodzice zawsze nam mówili że "to jest ich ostatni obowiązek - żeby zrobić wesele dla swoich dzieci". My nie wykorzystujemy sytuacji - liczymy się z ich pieniędzmi i nie wydajemy na prawo i lewo - wszystko z rozsądkiem! A sporo rzeczy na pewno zasponsorujemy sobie sami.
Nie zapomnę jak wścibscy współpracownicy mojej mamy bardzo się zdziwili że stać ich na drugie wesele (bo nie należymy do bogatej rodziny), jak ledwo są po jednym (mój brat miał 9 m-cy temu)- mama im wtedy odpowiedziała: "a co ja od wczoraj wiem że mam dzieci?".
Ale ja zdaję sobie sprawę że niektórzy po prostu nie mają - wtedy dzieci nie mają prawa wymuszać od rodziców opłaty wesela. Jak sami nie uzbierają, to powinni się zaspokoić obiadem dla rodziny, a dla znajomych np. skromnym przyjęciem np na działce (grill i te sprawy

)