Ja już typ sukni mam wybrany

a co do szczegółów podejmę decyzję po maratonie po salonach ślubnych

wcześniej wolałabym sobie tym głowy nie zawracać

Ucieszyłam się po wpisie Anjuschki, bo zapomniałam o tych kwestiach- a to na szczęście już za nami

(tzn. mamy już listę gości, wiemy jak ich posadzimy i gdzie będą spać

mamy też częściowo opracowany "plan dojazdu" na wesele i plan powrotów

). A już się bałam, że ta organizacja strasznie się wlecze...

Nawet ostatnio, żeby się zrelaksować i ukoić nerwy w trakcie poszukiwań zespołu, praktykuję swoje nowy "hobby"

tzn. wyobrażam sobie te wszystkie dekoracje, kwiaty, serwetki, winietki i te wszystkie szczególiki, które sprawią, że wesele będzie po prostu "nasze"

Ostatnio przestraszyliśmy rodzinę wiadomością, że do kościoła pojedziemy na rowerach

oczywiście, wszystko logicznie argumentując (odległość- pieszo 5 minut

i "znaczenie" takiej "wycieczki"- dość intensywnie korzystamy z PM z tego środka transportu- zarówno z braku innego jak i dla przyjemności

). Odetchnęli z ulgą, jak przyznaliśmy się, że to żart

chociaż pomysł mi się spodobał

(tylko jak ja bym w tej sukni pedałowała

).