no to ja sie włączę do dyskusji
margeritta, JulkaKulka
a u nas pozostało prawie równo 1.5 roku

Dla mnie to
tylko 1.5 roku, bo boje się, tuszkę zmian po ślubie...a chciałabym by było zawsze jak teraz i zdaje sobie sprawę, że okres narzeczeństwa juz nigdy nie wróci, więc staram sie cieszyć jego urokami ale i przerażają mnie te formalności, te załatwianie wszystkiego bleee....

i
aż 1.5 roku,bo czasami to juz bym chciała byc żonka mojego ukochanego, byc juz z nim na zawsze i jednością...

nosić obrączkę na paluszku tak jak teraz pierścionek i myśleć "jak cudownie byc już małżeństwem"...oj nie mogę sie doczekać... mam nadzieję, ze nie pokręciłam
hihi...
karola widzę, ze nie tylko mi do macierzyństwa sie nie spieszy

a co do daty, to...u nas to mały sajgonik sie zrobił....
1. moą wymarzona datą, był 20 czerwiec 2009 ale hm... od zareczyn upłynąłby niecały rok i nie zdążylibyśmy z przygotowaniami tj...moja obrona mgr. bidowa PM rodziców, kredyt na mieszkanie, przeprowadzka i nie dalibyśmy rady finansowo, zerszta wszystko było by załatwiane na szybkiego, musielibyśmy brać to, co zostało itd...
2. w dniu zaręczyn ustaliliśmy datę 19. czerwiec, ponieważ 19 lipca sie zaręczyliśmy i to tak, by był ten sam dzień i mój ulubiony miesiąc
3. zmieniliśmy salę, bo poprzedni lokal okazał sie bagnem i nie było już wolnego tego terminu na dużej sali w nowym lokalu...
4. Moj PM nagle stwierdził, że 15 to jego szczęśliwa liczba i tak wyszło 15.05.2010 r. możemy wszystko załatwić bardziej na spokojnie, choc juz nerwowo zaczyna sie robić

i teraz stwierdzam, ze na 2009 r. nie dalibyśmy rady

i była to dobra decyzja...och..szkoda tylko ze nie czerwiec

musze, sie pochwalić, ze podpisaliśmy umowę z fotografem i kamerzystą (jedna firma)

kolejny krok do przodu

gostek wydaje sie byc wporządku, specjalnie dla mnie będzie szukać bajorka, bo hihi powiedziałam mu w twarz, ze che mieć sesje z pomysłem i oryginalną i nie lubię niespodzianek...coż trafiła się artystka
ojoj...ale naklepałam na klawiaturce
