ale u mnie nudno się zrobiło

bleee tylko dołek i choróbsko
oj a ja miałam dziś dzień pełen uniesień do szczęścia i smutku a zakończyłam na tym drugim...
dzis zajęcia znaczy sie tany były super...oj dawaliśmy z siebie wszystko

i dowiedziałam się na sam poczatek że jesli bedziemy dalej w takim tempie ćwiczyli i robili postępy niebawem czeka nas turniej

niesamowite...jak sił nie miałam tak jakieś rezerwy się znalazły

oj co za radość było cos takiego usłyszeć. Michał krzyczał że nie a ja tak!!! moje marzenie się spełnia...
drugie uniesienie co było dla nas drugim szokiem, to instruktor zaproponował dla nas indywidualny trening

miałam takiego banana jak to usłyszałam....jeszcze z tym nic nie wiadomo, bo może mieć grupę na tej wolnej godzinie...ciśśś....ma dać nam znać ale i tak to olbrzymie wyróżnienie nawet jeśli na pomyśle się skończy...

a powrót w smutek...Michała maja dać na zmiany...w dodatku trzy

jeśli to przejdzie to raz będziemy opuszczać tany przez jeden tydzień w miesiącu a czasem i wypadną dwa czyli cięzko

to jeszcze ciężko będzie ze spotkaniami i wyjazdami na uczelnie, a ja nie chce sama

wiedziałam ze go w końcu rzuca na zmiany ale to miało być za rok a nawet dwa lata a to na takie widzi mi się kierownika...
i czar prysnął

i jeszcze nie mogłam znaleść głupiej ładowarki do telefonu

a miałam ją pod reką

ubzdurałam sobie że była czarna a nie siwa

jutro z moim skarbem zero kontaktu do godziny X
niestety dziś bokserek nie kupiłam

jutro z samego rana wybiorę się na zakupy i moze sie pochwale nabytkiem

mam nadzieję ze prezent mu sie spodoba

slę