Tak jak ja - cały dzień w domku przed komputerem, tylko, że ja to albo poleżę albo posiedzę z nogami na stole....no i nie
jestem na zwolnieniu a tak ogólnie w domku siedzę...
Podziwiam kobiety w ciąży, które chcą pracować jak najdłużej, nie popieram nadużywania zwolnień ale też i pracowania do samego
końca - tfu tfu, ale nigdy nie wiadomo....W pierwszej ciąży poszłam na L4 dosyć szybko, gdzieś koło 5 miesiąca albo jakoś tak, ale
ja pracowałam w restauracji - wiecznie na nogach, wiecznie się coś nosiło, zapachy z kuchni, zapachy ze zmywaka, kontakt z non
stop przewijającymi się ludźmi potrafił dopiec.