No w końcu nadrobiłam wątek- byłam tydzień w górach we Włoszech, ale niestety za dużo to nei widziałam- oglądałam z bliska toaletę i łóżko, na którym spałam... Męczą mnie okropne nudności- dzisiaj czuję się w miarę dobrze pierwszy raz od ponad 2 tygodni

W czwartek aż mi lekarka kazała jechać do szpitala na kroplówki nawadniające, zostawili mnie w szpitalu na 2 dni, wczoraj wypuścili

Mam nadzieję, że więcej tam nie trafię...Ale co poradzić, jak zwracam nawet wodę czasem i kompletnie nic nie jestem w stanie przełknąć... Jedyne co mi czasem pomagało to cola, której teoretycznie na podrażniony żołądek nie powinnam pić

No ale- jak to czasem pomaga, to cóż robić

Schudłam już 2 kg, martwię się o dziecko, martwię się o siebie, o narzeczonego, jestem koszmarnie płaczliwa, wczoraj popłakałam się na supermanie
Ale podobno tak silnie zaznaczone objawy są wg mojej ginki bardzo dobrą wróżbą na przyszłość- oby miała rację

Przepraszam, że Wam tak truję, ale nie mam komu, całymi dniami siedzę sama nad kibelkiem
