Dzięki dziewczyny za miłe słowa i pomoc, w końcu kupiłam w bobolandzie.
Moja córcia niestety nadal jest na intensywnej terapii w szpitalu a mnie wypisali do domu i póki co mogę ją odwiedzać dwa razy dziennie w wyznaczonych godiznach, lekrarze w tedy też opisują stan dziecka i jakie badania robili. Tylko ja nadal w to nie wierze że tam leży. Wtrafiłam do szpitala w sobotę i na ktg wyszło że mam skurcze lekarz zatrzymał mnie na obserwacje w szpitalu i podali mi dwie dawki sterydów, 3 razy dziennie jak nie częśćiej podłączali mnie pod KTG na którym zapisywały się częste skurcze i równocześnie spadek tetna dziecka, z niedzieli na sobote tetno przy obchodzie nocnym bardzo spadło i już chcieli mnie ciac ale wkońcu podłączyli mnie jeszcze do ktg i tak w poniedzialek juz wiedzieli ze beda robic cc bo tetno malej spadalo do 80. Z cc bylam bardzo zadowolona z opieki mala wyjeli plakala to sie bardzo cieszylam bo synek nie plakal bo byl owiniety pepowina po czym polozyli mi ja na chwilke wycalowalam i zabrali na oddzial maz na górze juz czekal i zrobil cala sesje z filmem i przyszedł do mnie na sale. I tak go ciagle wysylalam do malej żeby mi wkońcu ja przyniesli do karmienia i juz jakos godizne czy dwie po porodzie te pielegniarki mowily ze cos jest nie tak z ta cieplarnią dla noworodków bo coś z oddychaniem jest nie tak ale to niby sprzet nawala

no i co lekarz zaraz przyszedł że musze wyrazic zgode na przeniesienie dziecka do innego budynku trzeba ja pod respirator podlaczyc podejrzewali zapalenie płuc albo jakieś zakażenie, tylko ja byłam zdrowa żadnych tabletek nie brałam i miałam wyniki w tym posiew moczu i pochwy itp

Najgorsze jest że do tej pory w to nie wierze i niewiem czy to oni w czyms coś zaniedbali albo ja przeziebili niewiem ale te mysli niestety pewnie dlugo nie dadza mi spokoju

Wiec proszę za kciuki bo jz bym chciala tulic corcie a niestety nie mogę