Zacznę więc tak:
Witam po krótkiej nieobeności
melduję się po powrocie. Dziękuję za zainteresowanie i odwiedzanie mojego wątku
Wróciliśmy do domu dziś koło godziny 12 w południe. Nie ukrywam, że jestem wyczerpana fizycznie, a równocześnie wypoczęta psychicznie (jeszcze, bo jutro idę do pracy

) Smutno mi trochę, ale to tak zawsze jest...
Pobyt w Polsce był bardzo udany (i drogi

), spędziliśmy dużo czasu na załatwianiu spraw jak i na relaksie

Sytuacja u moich rodziców jest taka, że babcia na święta pojechała do innych ciotek- co będzie dalej to nie wiem. Moi rodzice odpoczywają póki mogą. Pomogłam im troszkę po przeprowadzce- tyle ile mogłam własciwie. Mieszkanko mają urocze. Moje siostrzyczki obię są super i cieszę się, żę udało mi się spędzić z nimi czas. U Irka babci w sumie też spędziliśmy tyle czasu ile mogliśmy i pomogliśmy ile mogliśmy. Niepełnosprawny wujek ma nowe specjalistyczne łóżko dzięki czemu babcia nie musi go dźwigać na dół i do góry w domu. I ogólnie było fajnie, babcia i dziadek cieszą sie zawsze jak przyjeżdżamy.
Mój nos bardzo boli- i to bez śmiechu... W skrócie historia mojego nosa wygląda tak, że na imprezie w pierwszy dzeń świąt jakiś koleś chciał Irka bić ale zanim podniósł rękę już go złapali a ja dostałam chyba przypadkiem, sama nie wiem w tym zamieszaniu jak i kiedy. W każdym raze kolesia wyprowadzili, Irek sie wkurzył i musieli go koledzy też trzymać, a mi ochroniarz chciał wezwać pogotowie, ale nie chciałam. Dostałam dość mocno, bo leciała mi krew, a dziś jeszcze z lewej strony mam opuchnięty nos bardziej niż z prawej i chyba jest trochę krzywy. Nie wiem sama. W każdy m razie bardzo nieprzyjemna sytuacja, bo przyjeżdżam raz na rok, a tu w takim lokalu takie coś...no ale nic.
Poza tym zabawa pierwszego dnia świąt była ok. Muszę przyznać się bez bicia, że troszkę wypiłam- co się rzadko zdarza hehe
Sylwester spędzisliśmy w Domu weselnym, w którym będziemy mieć wesele

i muszę powiedzieć, że jesteśmy bardzo bardzo zadowoleni. Był to nasz najlepszy wspólny sylwester jak do tej pory. Zabawa była świetna

i nawet wygraliśmy butelkę wódki bo wzięliśmy udział w konkursie- taniec z balonem między głowami. Do dziś śmiejemy się, że zajęliśmy drugie a nie pierwsze miesjce, bo tamta para przekupiła orkiestrę

Gdyby nie to, że z 1 na 2 stycznie w nocy ruszaliśmy w trasę, pewnie bawilibyśmy się do białego rana.
Obsługa imprezy profesjonalna, jedzenie pierwsza klasa, poprostu super- bardzo cieszymy się, że wybraliśmy ten dom weselny- Polecam!!!
No i najważniejsze i najbardziej porządane informacje dla forumek
Zostało 95 dni... i sprawa wygląda tak:

termin w kościele zarezerwowany- 8.04.2007 godz. 16.00

protokół zawarcia związku małżeńskiego spisany i podpisany

pierwsza spowiedź przedślubna odbyta

zapowiedzi- załatwione

umowa z kamerzystą- fotografem podpisana:
cena 850 zł w tym- 3 komplety filmu na dvd + zdjęcia na 2 płytach

umowa z zespołem podpisana:
cena 1500 zł- zmiana składu zespołu- bedą: gitarzysta, klawiszowec, saksofonista i wokalista

suknia załatwiona

obrączki kupione

zaproszenia rozdane i rozesłane

wódka zamówiona- będzie dostarczona pod koniec stycznia
i to chyba na tyle narazie

jak mi sie przypomni to dopiszę do listy
pozostałe sprawy:
-> buty + dodatki Panny Młodej
-> strój Pana Młodego- zdecydowaliśmy po imprezie sylwestrowej, że Irek musi kupić nowy garnitur, buty juz ma
-> zaświadczenia z USC- byliśmy tam, chiceliśmy załatwic, to nam pan powiedział, że tydzien przed ślubem jak będziemy to mamy przyjść i po pół godziny wyjdziemy od niego z zaświadczeniem w ręku
-> druga spowiedź przedślubna
-> omówienie uroczystości w kościele- w tym dniu ślubować będą 3 pary z nami włącznie, mamy wszyscy spotkanie 4 kwietnia o 16.30 w celu omówienia uroczystości, będzie też okazja, żeby ustalić z pozostałymi parami co z dekoracją kościoła, bo ksiądz nie ma żadnych przeciwskazań
-> ustalenie tytułu pierwszego tańca z zespołem- brat kolesia z którym podpisalismy umowę jest wokalistą, a że piosenka którą wybrałam nie jest zbyt popularna nikt nie chciał za niego decydować czy zaśpiewa to czy nie, więc może tytuł na pierwszy taniec się zmieni...z czego nie jestem zadowolona

-> kupienie kilku dodatków- poduszki do obrączek, księgi gości, dekoracji na samochód itp...
teraz kilka zdjęć będzie...
Najbardziej porządane ze wszystkich chyba- zdjęcię z przymierzanki sukni... OSTRZEGAM jest to wersja robocza, robiona w przymierzalni bo irek był ze mną i nie mógł mnie zobaczyć...

Suknia była o rozmiar za duża więc nie układała się tak jak powinna...

powinna układać się tak: to ten sam model tylko nie moje zdjęcie


No i Pani w salonie powiedziała, że wyrałam sobie najgorszy czas na szukanie sukni, bo w salonach wszystkie najlepsze modele są już wyprzedane a nowej kolekcji jeszcze nie ma...
ALE
mam taki układ z babką z salonu, że........mam jechać do Torunia do salonu zaraz jak przyjadę w kwietniu do Polski, moja suknia będzie na mnie czekała, ale jeśli wybiorę coś z nowej kolekcji to ona mi ściągnie mój rozmiar w dwa dni
Także to akurat mnie pocieszyło po tych dobijających słowach o resztkach na wieszakach...
Było kilka sukien jeszcze na zdjęciach w katalogach, które mi wpadły w oko, niestety nie mogłam ich nawet przymierzyć bo były wyprzedane...ale kilka podobnych ma być w nowej kolekcji. Nie myślcie tylko że wybrałam tą suknie z "braku laku" bo tal nie jest !!! Suknia jest przepiękna, miałam ją w swoich zbiorach na kompie już od kilku miesięcy, ale nie wiedziałam, że to kolekcja Emilie Costa.
Wogóle na początku jak ją przymierzała, myślałam, że to ta:

ale się myliłam, bo to przecież Lilea chociaż łudząco podobna- no a bolerko już napewno takie samo...
Obrączki wybraliśmy dość nietypowe, ale obojgu nam się podobają:



i na koniec kilka aktualnych fotek - tu już mam większy nos niż zwykle...

Sylwester


dziś rano- pobudka na promie

idę już spać, napewno braki w relacji uzupełnię jutro i w nastepnych dniach
Buziaki dla wszystkich
