Opowiem w skrocie:
Moja babcia- mama mojej mamy, mieszkala na wsi daleko od nas. Jest wdowa i na dodatek nie widzi. Kiedy umarl dzidek zostal z nia tylko najmlodszy syn- najmlodszy z osmiorga dzieci, ale po czasie i on zalozyl rodzine i sie wyprowadzil. Osmioro dzieci i nikt nie mogl lub nie chcial zaopiekowac sie mama, starsza niewidoma osoba. Moja mama po wielkich przemysleniach i rozmowach zdecydowala, ze wezmiemy babcie do siebie, bo za kazdym razem kiedy ktos do niej jechal to plakala, ze jest sama, ze splesnialy chleb je albo nic nie je, bo nie ma kto jej kupic, a sklep daleko. Wiec mama zajela sie sprzedaza domku na wsi i postanowila spytac babcie czy zainwestuje z mama w nowe mieszkanie, w ktorym bedziemy razem mieszkac. Rodzenstwo mialo obiekcje, ale babcia powiedziala, ze nikt jej nie wzial, wiec w darowiznie (legalnym dokumencie) przekaze mamie dochod ze sprzedazy domu, bo ona jedna chciala sie nia zaopiekowac. Mama kupila wieksze mieszkanie na parterze z dogodnymi warunkami dla niewidomej starszej osoby. Niestety z czasem wszystko zaczelo sie psuc. Babci coraz wiecej rzeczy nie pasowalo, dochodzilo do klotni- jeszcze jak ja tam mieskzala a mojej malutkiej siostrzyczki nie bylo na swiecie. Czasem babcia nawet wyrzekala sie mojej mamy, ktora bardzo cierpiala bo przeciez zrobila to z dobrego serca. Kiedy rodzenstwo przyjezdzalo to babcia plakala, ze jest jej zle u nas, ze ona chce spowrotem. Niestety dom sie spalil i nie bylo juz do czego wracac (ale to inna historia). Mojej mamie i nam bylo glupio, ze ktos przyjezdza i wychodzimy na jakich katow dla babci. Babcia jest wierna sluchaczka radia maryja i stwierdzila, ze w radiu oglaszaja sie ze wezma inne starsze osoby do siebie zeby sie zaopiekowac, oczywiscie o kasie w tym radiu nic nie mowili, wiec babcia mysli ze to za darmo co jest bzdura. Babcia przestala dokladac sie do czynszu, klotnie sie zaczely coraz czestsze...Urodzila sie julka, mnie tam juz nie bylo, bo sie wyprowadzilam i za kazdym razem slyszalam podczas rozmowy z rodzicami co sie dzieje, ze babcia to i tamto. Od tego zasranego radia juz zaczela wygadywac ze my od diabla jestesmy i takie tam...pokrecilo jej sie w glowie... Niedawno mama zdecydowala, ze wezmie kredyt i kupi osobne mieszkanie i sie wyprowadzi, bo dalej tak byc nie moze. BAbcia sie awanturowala, ze nie chce tu zostac i koniec. Mam poprosila rodzenstwo zeby przyjechalo zeby obgadac sytuacje. Mojej mamie z chorym niemowlakiem nie jest potrzebne takie zycie i nerwy z babcia. Dwie siostry mojej mamy mieskzajace niedaleko nas zaoferowaly ze wezma babcie do siebie. Jednej z nich konczy sie umowa o mieszkanie i poprostu grunt pod nogami jej sie pali i chciala upic za babci kase mieszkanie i z babcia mieszkac bo na swoje jej nie stac- dlatego sie zaoferowala. Moi rodzice poczynili pewne kroki, kupili swoje mieszkanko, sprzedali obecne bo nikt go nie chcial i czekali az sie ciotki odezwa czy cos znalzly dla babci. Nikt sie oczywiscie nie odezwal. Moi rodzice zadzwonili, to mowili "spokojnie cos sie znajdzie" ale jak sie dowiedzieli, ze ze sprzedazy mieszkania ktorego wartosc urosla o 20tys od dnia kupna, nie dostana calej kwoty bo mama postanowila odliczyc nowe okna i oczywiscie podatki, to odwrocili kota ogonem i nikt babci teraz nie chce. Powiedzieli ze za 40 tys nie wezma babci, bo nie kupia mieszkania za taka kwote... Moja mama ma noz na gardle teraz, bo umowa jest juz spisana jedna i druga. Babcia teraz powiedziala, ze z tego mieszkania beda musili ja zabrac sila, bo ona chce tu zostac (chociaz wczesniej zapierala sie ze nie zostanie tu za nic w swiecie). Jest osmioro dzieci, wszyscy odrocili sie od mojej mamy teraz. Nikt sie nie odzywa. A moja mam musi zabrac babcie ze soba teraz do nowego mieszkanka, mniejszego. Wiedziac ze babcia nie bedzie za siebie placila, bo nie placi juz od dlugiego czasu.
teraz rodzice mysla co tu zrobic.
Moja mama zrobila to z dobrego serca, chciala dobrze, a nie dla pieniedzy...nikt tego nie rozumie. A babcia- o niej nic nie napisze...
Moi rodzice wyprowadzaja sie jutro...akurat jak my przjezdzamy...
zastanawiam sie czy do nich przy okazji nie wpasc jak bede w tym niedalekim miescie i nie wylac im na glowy kubla zimnej wody. tak mi zal mojej mamy...starczy juz jej klopotow naprawde....