Napisz jak tam Twoje płytki pan kafelkarz się spisuje?
Dokupiliśmy jeszcze tyle ile chciał do kuchni. W sumie to koleś mnie wnerwia, bo tak mu było pilno, żeby skończyć to jak najszybciej, obiecywał, że do piątku, a wczoraj przyszedł o 9:30, wyszedł po 14 i co chwile łaził na papierosa. Oczywiście na początku nie wpadł na to, że ja mogę sobie nie życzyć, żeby palił u mnie w mieszkaniu i nawet się nie spytał o pozowlenie. Musiałam go więc wyprosić. Tym zaminuswałam po raz pierwszy. Drugim minuesem był to, że nie skończył układać kafelek w kuchni, a wzór po koniecznej modyfikacji jest banalnie prosty. Jestem wściekła. Wiedziałam, że będzie jak w "Usterce".
Do ślubu 24 dni.[/color]
Wczorajsza lekcja tańca odbyła się, było świetnie! Układzik nam wychodzi już na tyle dobrze, że na następną lekcję umówiliśmy się dopiero na czwartek przed ślubem. Chyba damy rady

Wczoraj ćwiczyłam w długiej spódnicy na halce. Nie było źle, z halką na kole i sukni ślubnej będzie nieco trudniej, bo jest to cięższe, ale jeżeli nie wywalę się przy peirwszym obrocie, takim rozwijanym po ręce (może pamiętacie ze sceny finałowej Dirty Dancing) to będzie słychać, huk spadającego mi z serca kamienia i dalej pójdzie już na pełnym luzie i radośnie.
Wczoraj też był telefon ze sklepu i dziś idziemy odebrac surdut Szymona. W końcu! Czekamy na niego od kwietnia...

Szymon dobierze sobie jeszcze tylko fular i będzie mógł iść do ślubu choćby zaraz
To wszystko poprawiło mi samopoczucie po przejściach z kafelkarzem.
P.S. Co do beszamela, to są różne warianty, między innymi z białym serem. Rzeczywiście, przepis Mai to podstawa. Namieszałam, bo ten konkretny będzie z serem.