Pytanie od zdesperowanej matki:
co zrobić z niegrzeczną, pyskatą niespełna trzylatką? Od ponad miesiąca, po kilkadziesiąt razy dziennie mówi do mnie lub do męża: "nie chcę mamy/taty" oraz "idź do drugiego pokoju". Dodatkowo jak cos jest nie po jej myśli leje nas na potęgę, potrafił już uderzyć mnie nawet w twarz. Swoją frustrację wyładowuje jeszcze na labradorze moich rodziców - potrafi go bić, ostatnio szczypać, czy kopnąć. Oświadcza przy tym "Ola bije Rokasa". Jestem w szoku, tym bardziej ze ze zwierzakami ma do czynienia od 1 dnia i zawsze była względem nich wzorowa.
Nie pomaga nic. Tłumaczę jej, że to boli, że przecież mama i tata jej nie biją i ona też nie powinna, bo nam przykro. Zrobiłam tablicę motywacyjną i nie dała dosłownie nic

Dzisiaj powiedziała mi, że mam iść do drugiego pokoju, po czym stwierdziła, że idziemy przykleić smutną minkę ( taką przyklejamy na tablicy, gdy Ola już przegina). Stawanie w kącie nic nie daje, postoi, przeprosi i zaraz zaczyna się jazda. Z przepraszaniem nie ma problemu - każę jej przeprosić i zawsze to robi; ale co z tego, jak za 5 minut jest to samo???
Dziś po uderzeniu mnie w twarz, rękę i dekolt i po uszczypnięciu mnie w rękę tak mocno, że mało się nie poryczałam nie wytrzymałam i dostała klapsa w tyłek...

rezultat? Zesikała się po minucie w spodnie. Jestem załamana, dziwi mnie fakt, że mieszkamy z moimi rodzicami i Ola tylko raz zwróciła się tak do Babci, do dziadka ani razu. Nigdy ich nie uderzyła... Mam wrażenie, że nas po prostu nie szanuje

Jak tak dalej pójdzie, to osiwieję całkowicie przed 30tką
