ciężko powiedzieć...
odstawiłam i z 7 kupami na dobę jest spokój, ale od kilku dni coś się pojawia mu na nogach, znowu te same zmiany...na razie są małe, wyczuwalne pod palcami...
może od tego co ja pożarłam... pomimo, że w te świeta praktycznie nic nie jadłam, ale jakieś uszko, sernik, pieróg - no coś się przemyciło, nawet w pojedynczej formie...
No, ale tkwię w miejscu, bo nawet prowokacji nie ma sensu robić.
Zacznę się rozglądać za jakąś poradnią alergologiczną.
Syn mi ręce wyciąga do każdej kanapki jaką ma w zasięgu wzroku, a tu lipa...wafelki ryżowe zostają.
a w ramach bólów wszelakich...no to podniosłam Tymcia w zły sposób dzisiaj, no i mam za swoje...
znajomy ból w odcinku L4-L5 z delikatnym promieniowaniem do pośladków na obie strony...
super...wprost nie posiadam się z radości....