Dziewczyny pytanie do Was: co zrobić, żeby przekonać się czy dziecko może dłużej spać.
Tośka śpi średnio ok 11 godzin w nocy. Nie wiem czy to dużo czy mało, nie o to chodzi. Mam taki kłopot, że zazwyczaj budzi się o 6-6.30 i koniec spania. Oczywiście soboty i niedziele jest to samo. Chciałabym chociaż w weekend chwilę dłużej pospać. W domu rano jest w miare cicho. Małe chodza spać około 19.30-20. Nie jestem teraz w stanie szaleć z nimi dłużej, bo po prostu padam na pyska, a chałupę trzeba ogranąć, dom posprzatać itd i nie wyobrażam sobie by małe kłaść o 21 czy 22 codziennie, bo ja bym chyba przestałą spać

Tu nie chodzio jedzenie, bo kolację jedza codziennie, pić rano też rzadko kiedy or razu chce. Odkrywa się w nocy jedna i druga, to je przykrywam, ale nie sądze, żeby budziło ją zimno... nie mam też pomysłu co zrobić inaczej z tym odkrywaniem się :/
Jak mogę ją zając popołudniu i wieczorem, żeby chociaż sprawdzić czy można inaczej, czy po prostu ten typ tak ma? Kornela dla odmiany śpi po 14h nawet
Macie jakieś pomysły dla takiego niespełna dwulatka? Na dwór wieczorem nie wyjde, bo u nas śniegu teraz pełno i wieje jak smok, bo prawie w środku pola mieszkam

Pobiegać z nią po domu nie bardzo... Kurcze no nie wiem co za patent znaleźć. Miała takie chwile (3 tyg) że spała do 8.30-9, ale kompletnie nie wiem, jak to się działo, bo nic wtedy nie zmaniałam. No i jak ładnie niespodziewanie przyszło tak szybko i sobie poszło. Wiem, że koszmarnie było jak przez 2,5 msc budziła nam się dzien w dzien o 4. To był dramat, ale może udało by się jakos dłużej chociaż w sobote i niedizele pospac... Takie mam marzenie przed następnym noworodkiem w domu

Jakieś pomysły?