Ja bym nie puściła, warunki na drogach są fatalne, a autokar to w sumie nie wiadomo w jakim stanie. Ostatnimi czasy często się słyszy o wypadkach takich autokarów, więc zwyczajnie bym się bała. i tu nie chodzi o czarnowidztwo czy inne czary mary. Może to i nadopiekuńczość, a może po prostu normalna troska o dziecko, ale tak na zdrowy rozsądek raczej takie dziecko nie będzie mocno rozpaczać jak nie pojedzie, a rodzic spokojniejszy. A puścić byleby pojechało no to też wydaje mi się bez sensu.
No właśnie o to chodzi. Prosty przykład Wam podam. Zaraz będzie masa postów, że najczarniejsze scenariusze, czarnowidztwo... woooooowww straaaaszę

heheh ale nie o to mi chodzi. tylko przykład jakio czytałam z miesiąc temu przypadkowo zupełnie.
Autokar z wycieczką z przedszkola, dzieci 3,4,5 i 6 letnie jechały wjechał pod pociąg w Egipcie. Około czterdzieścioro dzieci nie żyje. I co? Czyja wina? Powiedzieli, że drużnika oczywiście bo zasnął.... Gucio prawda. Drużnika i kierowcy bo wiezie kogokolwiek, wszystko jedno czy małe dzieci czy staruszków patrzy się i zwalnia przed przejazdem!!!
To taki jeden. I co? Kierowca wiezie dzieci, przecież będzie ostrożny, wie o tym.... Pewnie wszyscy tak mówili. Jak mieć zaufanie pełne? Ja nigdy nie mam. Za dużo się naoglądam na drogach jak jeżdżę... A przejeżdżających na przejeździe z impetem nie zwalniając nawet odrobinę widuję po kilkanaście razy na jednym wyjeździe.
Moje dziecko napewno będzie w szkole jeździć na wszystkie wycieczki tak jak i ja jeździłam. Ale to w szkole. Będzie starszy, większy, pasy będą mogły się przydać. Teraz nic mu nie będzie jak nie pojedzie jako przedszkolak. Z nami się najeździ wszędzie gdzie chce.
A jadą do Krainy Świętego Mikołaja pod Łodzią