Moje dziecko nic a nic nie kuma z siusiania do kibelka (nocnik omijam celowo- dla mnie do sprzątania jest o niebo gorszy niż pełna pielucha). Po każdym posiedzeniu, nawet jak nie zrobi siku, to spuszcza wodę i robi "papa"

A dziś prosto z kibelka polazł na łóżko i tam zrobił siku...to po prostu jeszcze nie ten czas

ale wierzę, ze do końca wakacji zrozumie o co w tym chodzi

Marcella my też mamy model befado bez palców. są ok, bez szału... ale ja w ogóle kapci nie lubię
A co do zostawiania dzieci samych- wierzcie mi, że przy niektórych berbeciach jest to wielce ryzykowne... mój to alpinista jakich mało- nie wspomnę ile razy ściągalam go ze stołu czy z krzesła, które już się przewracało, ale jakimś cudem w ostatnim momencie oparło się o ścianę... a wszystko w kilka sekund... tyle ile zajmuje pójście do kuchni i z powrotem

po ostatnim moim siusiu wróciłam do pokoju, a moje dziecko z balkonu (jest zabudowany- nie ma szans wypaść) wszedł na fotel, który tam stoi, z niego na parapet od wewnętrznej strony balkonu, uchylił małe okienko i przez nie tarabanił się na parapet wewnątrz mieszkania... w takiej pozycji go zastałam. Osiwieć można. W tej chwili go już niczym nie ograniczam, staram się, aby przy moich dłuższych pobytach w wc, łazience czy kuchni po prostu mi towarzyszył lub przynajmniej mi coś przynosił, odnosił (daje mu jakieś zadania, aby nie myślał o głupotach

) ale na początku jego mobilności świetnie sprawdzało się łóżeczko turystyczne.