Bomba, wózek miałam cały czas na lotnisku, oddawałam juz pod samolotem, więc wygoda niesamowita. A podczas obu lotów Adaś spał, tylko trochę mnie plecy bolą, bo te siedzenia takie malutkie i musiałam powyginana siedzieć aby on mógł leżeć. No ogólnie, myślę, że nikt nie mógł narzekac, że lecialo niemowlę, a wręcz stewardessa nas bardzo pochwalila i powiedziała, że
rzadko się zdarza aby taki maluch taki grzeczny i cichutki był. Tylko jeden mankament, lotnisko w Oslo nie ma miejsca do karmienia piersią, musiałam wywalać cyca na widok publiczny, ale ogólnie i to do przeycia bo był kącik zagarnięty przez karmiące mamy, więc tam poszłam i sobie pogadałyśmy

tylko siedział tam jeden koleś, który pewnie usiadł zanim się zebrałyśmy i udawał, że deszcz pada

Biedny