są są... ja też na siłę zabrałam spanie... bo mi chłopaki, obaj w podobnym czasie (ok 2 lat) zaczęli przesuwać sobie drzemkę tak, że potem iść spać o normalnej porze nie chcieli...Kajtuś wraca z przedszkola ok 13, daje mu poduszkę, kładzie się na kanapie i leżakuje przy bajce

Raz na tydzień przyśnie, ale punkt 15.00 go budzę (bo jak zaśnie to by i do 18 spał...) i zbieramy się po Nikosia do przedszkola. Jak nie chce mu się spać to poleży z 20-30 minut, odpocznie i do tej 15 się ładnie bawi- wie, że mama jeszcze musi popracować

Jak widzę, że przed 15tą zaczyna się snuć to go rozbudzam i już nie pozwalam usnąć

Nikodem w przedszkolu nie śpi, ale ponoć grzecznie odpoczywa- jak nie chodził do przedszkola to był ten sam system- leżakowanie w domu, bez przymusu spania. Ale leżeć musiał, przynajmniej te 20-30 minutmbo bez tego wieczorami była rzeźnia

i tak samo- jak zdarzyło mu się usnać musiałam go budzić na siłę ok 15tej, aby poszedł spać w miarę normalnie.
Ja wprost uwielbiam dni bezdrzemkowe! teraz stały się już normą... dzieciaki o 19 idą się kąpać, 19.30 są w łóżkach, nie skończę czytać jednej książeczki i już chrapią

Mają też o niebo lepsze noce, śpią dłużej i spokojniej.
A to, że noworodki, malutkie niemowlęta nie śpią... śpią, śpią... dam sobie rękę uciąć, że większość maluszków ucina sobie kilkuminutowe spanka przy cycku/flaszce, na rękach... niektórym taka krótka regeneracja wystarcza

niestety
