Witajcie piątkowo

Ja już po egzaminie, wlazłam znowu do łóżka, bo troszkę mi słabo. Ale generalnie cuzję się już znacznie lepiej niż wczoraj o tej porze- jutro wstanę z pieleszy i się uaktywnię

Olucha to nie tak, że ja się unoszę swoja dumą i dlatego chciałabym zostać przy swoim. To czysto hipotetyczna sytuacja: jak mi facet wyjeżdża z argumentem "bo duma, bo ego itp" to wychodzę dokładnie z takim samym argumentem- no bo jak to- kobieta swojej dumy nie może mieć? A jak ma swoja dumę to dlaczego jej duma ma być gorsza od dumy faceta?

No ale to takie dywagacje...
paooolka, no mój tata jak usłyszał, że chcę zostawić po ślubie swoje, to mi zaczął w głowę pukać

On chciałby, żebym przyjęła nazwisko po mężu i nie widzi problemu, że jego nazwisko się nie przedłuży. Sama więc nie wiem, dlaczego ja w tym widzę taki problem

No siedzi to we mnie normalnie tak głęboko...
Haniu, to nie kwestia prawna, bo taka możliwość jest. Tylko tak jak K jeszcze moje nazwisko przeżyłby, tak o nazwisko dzieci walczy bardzo zaciekle

A ja chyba nie chcę się z nim kłócić o to- w końcu mamy się kochać a nie drzeć koty o wszystko

Werka, no dla mnie to nie do pomyślenia

Ale ja w ogóle dziwna jestem, bo jak ktoś mi coś narzuca, to choćby miał rację to ja specjalnie na złość robię dokładnie na odwrót niż dana osoba chce... Dużo zniosę, ale takiego narzucania- bo tak ma być i koniec nie dzierżę

Dlatego w sumie wdzięczna jestem K, że tak do końca mi nie narzuca- ale fakt, że mnie trochę zna i wie, że gdyby coś siłą próbowałby na mnie wymusić to nic by nie wskurał....

No i powiem Wam, że z K wczoraj o tym rozmawiałam... Wspomniałam, że myślę o zostaniu przy swoim nazwisku tylko, że nawet nie podwójne. K powiedział, że to ma być moja decyzja, że on uszanuje każdą bo przecież do niczego mnie nie może i nie chce zmuszać. Ale taką smutną minę miał i taką...pustkę...w oczach, że serce zaczęło mi się krajać...

Ale litość to chyba nie jest dobra motywacja do zmiany nazwiska, prawda?

Co do dzieci- jak wspomniałam, walczy zaciekle... A ja dalej upierałabym się przy swoim, gdyby on czegoś nie powiedział- takie dziecko potem w przedszkolu, podstawówce, liceum- przedstawia się i co? Wydaje mi się, że jedno z nazwisk będzie pomijane, a to dziecko może się czuć nieswojo i głupio, że nazywa się inaczej... I czasem niewiele może tu pomóc rozmowa z rodzicem i przekonywanie, że to nie głupio tylko ładnie

Jak będzie podawać 2 nazwiska, np córka, to wszyscy będą brali ją za mężatkę

Albo jak taka córka będzie wychodziła kiedyś za mąż i będzie chciała mieć swoje panieńskie i męża nazwisko to wyjdą z tego 3 człony

Jeszcze się na nas obrazi za takie utrudnianie życia...
W każdym razie jeszcze pomyślę nad tą kwestią...
A najśmieszniejsze jest to, że K stwierdził, że chyba musi zacząć odwiedzać nasze forum, bo zaczęłam być wojującą feministką i rozpoczęłam głoszenie wywrotowych poglądów
