Cześć kochane.
Ja dziś bez większego entuzjazmu, bo wczorajsze dobre samopoczucie poszło w zapomnienie

Dziś już dwukrotnie odbyłam bliskie randki twarzą w twarz z WC, powoli zapominam do czego ten sprzęt tak naprawdę służy

No, ale może ustali się jakiś harmonogram, że np 3 dni złego samopoczucia przypadają na jeden cudowny dzień bez wymiotów

Gdybym miała gwarancję, że za 3 dni faktycznie będzie wszystko ok, że zjem, pospaceruję i po prostu pożyję, to może łatwiej byłoby mi to wszystko znosić...
No nic, podobno od ciąży nikt jeszcze nie umarł a nie jeden się narodził

Mam nadzieję, że z nastaniem 12- 13 tygodnia wszelkie nudności ustąpią a ja będę się mogła cieszyć pięknymi wiosennymi dniami, słońcem, trawą w ogródku i mnóstwem świeżych owoców

Jak tak pomyślę, to cieszę się, że trudne początki przechodzę teraz, gdy nie ma sezonowych owoców, praktycznie nie ma świeżych warzyw z pola, bo tak to chyba bym się zapłakała

A tak to pojem truskawek, nektarynek, brzoskwiń, czereśni, nowalijek, botwinkę ugotuję, pyszną jarzynową zupkę....Mmmmmm, ale sobie tortury urządziłam

A pomyślcie np o takim pysznym schabowym, młodziutkich ziemniaczkach posypanych koperkiem i mizerii z ogórków gruntowych
