Witam kochane

Po pierwsze Olka- gratuluję z całego serducha!!!

Spokojnych początków, braku dolegliwości itp itd

Po drugie- Natalko, słońce, zapytam lekarza o te paznokcie, aczkolwiek moja ginka widzi jakie mam ręce to chyba by mi zwróciła uwagę

W każdym razie na pewno jeszcze jej zapytam i wiesz że wszystko co piszesz to z troski

Japcio- doczekasz się, doczekasz.... Ja też tak mówiłam, że się nie doczekam a tu proszę...

Dziękuję Wam wszystkim za odwiedzinki

Nie wymieniam z imienia, bo jeszcze kogoś pominę

Co do urlopu- śniegu ponad 4 metry w Dolomitach, ani razu nie dane mi było wjechać na jakąkolwiek górę, bo zwyczajnie i po prostu zwracam co rano, regularnie od zeszłej niedzieli wszystko, nawet na sam zapach wszystkiego zwracam... Podróż tam była męcząca, ale nie zwracałam, za to wczoraj przeżyłam istny horror... Od czwartku rano wymiotowałam ciągle, nawet nocami

nic w siebie nie mogłam wcisnąć, nawet odrobinki wody, efekt tego taki że tylko przez ostatnie 3 dni schudłam ze 2 kg

Wczoraj w aucie nie miałam jak się położyć, a to jedyne co troszkę pomaga no i do tego chyba choroba lokomocyjna się przyczepiła i zapełniłam 3 reklamówki, treścią żołądka, czyli samymi kwasami

Pod koniec to miałam wrażenie, że gdyby żołądek nie był przyczepiony do jelit to bym go oddała i nawet tego nie zauważyła....
No w każdym razie dopiero teraz coś udało mi się zjeść... Jestem wykończona, marzę o 2 trymestrze, bo podobno wtedy jest przypływ sił witalnych, yhhhh. Pożyjemy- zobaczymy.
Tak więc z urlopu nie wiele miałam- dobrze że chociaż łóżko było wygodne, to mnie nic nie boli od leżenia... Zdjęć też żadnych nie mam, bo i skąd, jak bielsza od prześcieradła i śniegu jestem

K pojeździł na nartach z moją sis i jej mężem, dobrze że oni się dobrze bawili, bo ja to nie czuję żebym gdziekolwiek była- równie dobrze za kłodę na łóżku mogłam robić w domu i przynajmniej nie męczyłabym się w aucie

Na dodatek w piątek przed wyjazdem dzwonili do mnie z salonu sukien- moja już przyszła.

Umówiłam się z Paniami na jutro na 12 w południe- ale muszę to przełożyć bo na pewno nie zwlokę się o tej porze z łóżka... Teraz najczęściej wstaję ok 15-16 po południu, bo mnie wtedy najmniej mdli

Nie wyobrażam sobie być w ciąży i pracować jednocześnie

Dla mnie to istna niewiadoma, jak te kobiety o znoszą

Ja póki co marzę o tym, żeby mnie ktoś uśpił na najbliższe 5-6 tygodni i odżywiał dożylnie, po czym wybudził już w 2 trymestrze

Wczoraj powiedzieliśmy moim rodzicom a dziś rodzicom K- wszyscy są wniebowzięci

I dobrze, bo ja gotować nie mogę, bo za dużo zapachów "śmierdzących", a dzięki temu nasze mamy nam zaczną gotować, to jeden problem mniej

Przyszła teściowa swoją panią do sprzątania nam "przekaże" na jeden dzień w tygodniu (do niej przychodziła 2 razy na tydzień), więc sprzątanie też mi odpada, w dodatku przejdzie w ręce zaufanej Pani, która nie ogołoci domu jak ja będę dogorywać w łóżku z wiadrem pod nosem

No i tak mogłąbym pisać i pisać a tu już grubo po 24... Na myśl o poranku jest mi źle...
Kochane, mam mnóstwo zaległości forumowych, jakoś postaram się doczytać co u Was, ale wybaczcie, jeśli zajmie mi to mnóstwo czasu- od patrzenia za długo w monitor też mi jakoś dziwnie, więc muszę się ograniczać...
Aha! DZiecku dałam na imię Mściwoj- bo się tak brzydko mści na mamusi, ze żyć aż nie może normalnie

Słodkich snów i radosnego poniedziałku
