Hej!
Oj dzieje się dzieje

Macierzyński czas zakończyć, zatem wracam w wir obowiązków. Zlecenia powolutku zaczynają napływać. W czwartek wielki start w wielki świat, głowa napełniona nowymi pomysłami, tylko energii mi czasem brakuje.
Jesień... zima, szaruga za oknem, że się nosa z domu nie chce wystawiać. A poza tym:
Odkąd Marika rośnie w oczach, a ostatnio przyśpieszyła, to ja tak, jak wcześniej pisałam czuję się wyssana z sił. Zgodnie z moim postanowieniem jednak do końca 6 miesiąca jej życia zamierzam wytrwać, a to wiąże się z reagowaniem na każde jej zawołanie, przynajmniej do połowy dnia, bo później ogarnia mnie zirytowanie i mogę zacząć gryźć. Co za tym idzie coraz chętniej sięgam po butlę

Wczoraj zjadła pełną porcję na jej wiek, co stanowi 7 łyżeczek mleka. Nie cieszy mnie to, ale daje chwilę wytchnienia.
Wczoraj, gdy ją karmiłam chrupałam sobie wafle ryżowe z musem jabłkowym produkcji mojej mamy. Marika na każde chrup odrywała głowę od cyca i patrzyła, co jem, mlaskając usteczkami. Po którymś moim gryzie wystawiła łapki w geście "daj"

Zatem umoczyłam palucha w musie i jej dałam kapkę na usteczka, och jak zlizała. Może na Mikołaja, przy sobocie poczęstujemy ją z Pawciem czymś nowym jednak.
Widzę wyraźnie, że dziecko jest gotowe i, że wiecznie głodomorek ją odwiedza, a jabłuszko dobra rzecz

Z kolejnych nowości, to wczoraj nasza Bestyjka zareagowała na koty w sposób bardzo wymowny. O czymś rozmawialiśmy z P w jej obecności. Dyskusja była dość zażarta, a ja trzymałam ją akurat na rękach, a ta jak się chichrać nagle zaczęła. My na siebie, z oczami, jak 5 złotych, że o co chodzi? A chodziło o to, że P w czasie tej dyskusji zaczął głaskać szwędającą się obok niego Mrużkę. Jak Marika Kotę zobaczyła, to w taki perlisty chichot uderzyła, że oniemieliśmy. Zapomnieliśmy o dyskusji i dawaj Mrużkę do Mariki wołać. Kotka podchodzi w moim kierunku, a Marika rączki do niej wyciąga dotyka piąstkami i się zaśmiewa w głos. Bezcenne przeżycie. Mrużka troszkę oniemiała była, ale zadowolona bo kilkakroć powtórzyła kontakt z Małą.
Co jeszcze z nowości?
Nabyliśmy uchwyty do butli Avent, by naszemu Dziecku łatwiej się ową dzierżyło podczas papusiania i teraz właściwie to, ona karmi się sama. Cały czas pod nadzorem, ale sztuczne mleczko podaje sobie do dzioba samodzielnie. Czasem zgubi butlę i wtedy krzyczy, by jej podać, ale radzi sobie świetnie.
A z moich rozterek, w sprawie Mariki rozpatruję sprawę szczepienia przeciwko Meningokokom i nie wiem, kiedy należy się podjąć tego zabiegu. Piszą, że od 2-3 miesiąca, ale decyzję podejmuje lekarz. Tyle, że ja lekarza póki co nie pytałam, a boję się subiektywnej opinii. Zatem pytanie do Was Mamuśki:
Czy szczepiłyście Dzieciątka przeciwko Meningokokom, a jak tak to kiedy ?